Mediacja między dziećmi

Transkrypt

Mediacja między dziećmi
Mediacja między dziećmi
Wszystkie zasady zawarte w tej książce mogą być używane jako wsparcie
przy mediacji między ludźmi niezależnie od wieku, przynależności kulturowej,
religijnej czy też pochodzenia etnicznego. Jest oczywiście kilka różnic,
na które mediator może zwrócić uwagę w pewnych okolicznościach.
Pomiędzy mediacją z dziećmi a mediacją prowadzoną z dorosłymi, różnicą
jest mniejszy zasób słów u dzieci (a w każdym razie małych dzieci). Trzeba
więc wykorzystać naszą kreatywność i znaleźć sposoby prowadzenia mediacji
bez używania pewnych określeń. Jednocześnie z własnego doświadczenia
wiem, że dzieci, nawet małe, rozumieją więcej słów niż potrafią wypowiedzieć.
Oprócz tego przyjmują one wsparcie bardziej efektywnie niż
dorośli, dlatego czasem łatwiej jest prowadzić mediację wśród dzieci.
Sposób w jaki my – dorośli reagujemy na konflikt u dzieci, wpływa na
wszystkie relacje w rodzinie, przedszkolu, w klasie i w innych miejscach,
gdzie dorośli i dzieci współdziałają. Ma on znaczenie nie tylko w danym
momencie, ale i na dłuższą metę. To, jak radzimy sobie z konfliktami, może
prowadzić albo do wzmocnienia, albo do osłabienia bezpieczeństwa i zaufania
w relacjach z dziećmi
Jeśli jako dorosły pomagasz dzieciom w konflikcie poprzez rozróżnienie
obserwacji od interpretacji, przetłumaczenie ocen na język uczuć i potrzeb,
gdy słuchasz i rzeczywiście próbujesz je zrozumieć, a jednocześnie nie używasz
porównań, żądań ani gróźb, wtedy dajesz im nieoceniony dar przydatny
na całe życie. Oprócz tego twoja obecność pokazuje im, jak radzić sobie
z konfliktami w taki sposób, który będzie wzbogacający dla wszystkich.
Większość z nas chce chronić dzieci przed uczuciowym i fizycznym bólem.
Niepokoimy się też, że nasze dzieci nie będą sobie dawać rady w różnych relacjach.
Dla wielu z nas wartością jest dzielenie się z innymi i zapewnienie
wszystkim miejsca we wspólnocie. Chcemy, by nasze dzieci potrafiły przyjaźnić
się z innymi, były akceptowane i nauczyły się współpracować.
W chwili, gdy powstaje niezgoda, niewielu z nas zatrzymuje się i nawiązuje
kontakt z własnym systemem wartości lub z pragnieniem, co chcemy
przekazać dzieciom. Niektórzy z nas dają dzieciom wolną rękę w radzeniu
sobie z problemami, a niektórzy włączają się i próbują pomóc im rozwiązać
konflikt. Zwracamy na przykład uwagę, czy jakieś inne dziecko miało
zabawkę jako pierwsze i pilnujemy, aby ją dostało z powrotem. Część z nas
przypomina dzieciom, że „dzielimy się tym, co mamy” lub „zamieniamy
się”. Czasami używamy jakiegoś rodzaju kar. Nawet jeśli te metody spowodują
chwilowy pokój w sytuacji konfliktowej, osłabiają jednak naszą zdolność
głębokiego zaspokojenia potrzeb dzieci i naszych własnych. Zdolność
ta jest zaburzona przez to, że nie zajmujemy się konfliktem, stawiając potrzeby
wszystkich w centrum.
Fragment pochodzi z książki: Larsson, Liv: Porozumienie bez przemocy w mediacjach. Jak być trzecią stroną w
konflikcie. Trenerzy Dialogue Unlimited (www.dialogue-unlimited.com) dziękują wydawnictwu Czarna Owca za
udostępnione fragmenty książek.
Co zrobić, aby konflikt między dziećmi uczył nas wszystkich, jak żyć
w pokoju, jak zaspokoić potrzeby wszystkich, jak nawiązać prawdziwą
współpracę i przyczynić się do współodczuwania? Wierzę w to, że najlepiej
pokazać to, co chcemy żeby dzieci robiły poprzez własne zachowanie.
Sprawdza się tu zdanie, że „dzieci robią to, co my robimy, a nie to, co
mówimy”. Dla mnie bardzo ważne jest pokazanie dzieciom, że potrzeby
wszystkich są istotne i możliwe do zaspokojenia. Żeby dotarło do nich to
przesłanie, trzeba to okazywać dzieciom, a nie tylko opowiadać o tym. Jeżeli
chcemy, żeby dzieci nie podnosiły głosu, dobrym sposobem uczenia
jest niepodnoszenie głosu samemu. Jeśli nie chcę, aby nauczyły się bić lub
kopać, sam unikam używania mojej fizycznej siły.
Często słyszę, gdy dorośli mówią do dziecka: „nie zabieraj”, jednocześnie
wyjmując coś z jego ręki i dając drugiemu. Takie zabieranie dziecku
jakiejś rzeczy sprawia wrażenie sensownego zachowania, które zaspokaja
potrzebę sprawiedliwości, troski i wsparcia. Dla dziecka natomiast logiczne
jest zabranie jakiegoś przedmiotu, którym bawi się inne dziecko, by w ten
sposób zaspokoić swoją potrzebę zabawy, wolności i rozwoju. Gdy utrudniamy
dzieciom robienie czegoś, co zaspokaja ich potrzeby, nie zastanawiając
się, w jaki inny sposób można by te potrzeby zaspokoić, przyczyniamy
się do zaostrzenia konfliktu.
Mogłabym zapełnić całą książkę, mówiąc o tym, na co zwrócić uwagę,
jeśli chcemy prowadzić mediację między dziećmi, lecz zatrzymam się przy
prezentacji kilku przykładów, które, mam nadzieję, będą inspirujące.
Gdy dorosły słucha i próbuje
zrozumieć obie strony
Dorosły słucha uczuć i potrzeb dwojga dzieci. Zabiera to dłuższy lub krótszy czas,
zależnie od tego, na ile dzieci są przyzwyczajone do przyjmowania wsparcia oraz
w jakim stopniu są wzburzone. W sytuacji z samochodem zabawką dziewczynka
prawdopodobnie chce zaufać, że będzie mogła bawić się nim później. Potrzeby
chłopca, to przypuszczalnie – radość i zabawa w dowolny sposób.
Może to zająć jakiś czas, aż oboje będą wysłuchani, ale gdy tak się
stanie, możecie potem wspólnie poszukać rozwiązania, które zaspokoi
potrzeby obojga dzieci. Dorosły nie rozwiązuje sam konfliktu, ale też
nie jest obojętny na to, jak dzieci go rozwiążą.
Fragment pochodzi z książki: Larsson, Liv: Porozumienie bez przemocy w mediacjach. Jak być trzecią stroną w
konflikcie. Trenerzy Dialogue Unlimited (www.dialogue-unlimited.com) dziękują wydawnictwu Czarna Owca za
udostępnione fragmenty książek.