MaMa na uczelni
Transkrypt
MaMa na uczelni
MaMa na uczelni i tata też Praktyczny poradnik dla władz uczelni O kampanii „MaMa na uczelni” Gwałtowne przeobrażenia struktury ludności Polski sprawiły, że temat rodzicielstwa stał się palącą kwestią ogólnospołecznej debaty. Polska jest krajem o jednej z najniższych dzietności w Europie. Przyczyny tego zjawiska są silnie uzależnione od percepcji społecznych ról kobiet i mężczyzn, a także braku rozwiązań instytucjonalnych, które sprzyjałyby godzeniu ról życiowych. Kobiety z wyższym wykształceniem stanowią szczególną grupę w tych rozważaniach. Jak wynika z badań przytaczanych przez prof. Irenę E. Kotowską w publikacji z 2007 roku pt. „Uwagi o polityce rodzinnej w kontekście wzrostu dzietności i zatrudnienia kobiet”, kobiety z wyższym wykształceniem częściej odkładają decyzję o macierzyństwie. To właśnie wśród nich różnica między faktyczną a zamierzoną liczbą dzieci jest największa i rośnie wraz z przechodzeniem do wyższych poziomów wykształcenia. Tłem tego zjawiska jest brak możliwości godzenia wybranych przez siebie funkcji życiowych oraz konieczność wyboru między rozwojem naukowym i zawodowym a rodziną. Taka sytuacja jest niesprawiedliwa i jest stratą z punktu widzenia całego społeczeństwa, ale przede wszystkim z perspektywy jednostki i jej niezrealizowanej potrzeby. Potrzeby, która w sposób oczywisty wpływa na satysfakcję i jakość życia. Kwestię swobodnej realizacji potrzeby rodzicielstwa oraz łączenia jej z edukacją, pracą naukową oraz innymi formami aktywności społecznej Fundacja MaMa postrzega w kategoriach sprawiedliwości społecznej. Dlatego od 2006 roku działamy na rzecz praw rodziców na rynku pracy, w edukacji i kulturze. Co roku prowadzimy kampanię „O Mamma Mia! Tu wózkiem nie wjadę”, zwracając uwagę mieszkańców Warszawy na problem dyskryminacji architektonicznej i infrastrukturalnej, której doświadczają młodzi rodzice. Tworzenie przestrzeni przyjaznej rodzicom i dzieciom jest niedocenianą choć niezwykle istotną strategią na rzecz większego udziału kobiet w nauce, życiu społecznym oraz na rynku pracy. W tym roku, wspólnie z Obywatelami Nauki postanowiłyśmy zwrócić uwagę na sytuację młodych rodziców w środowisku akademickim oraz na odpowiedzialność uczelni wyższych za upowszechnienie postaw przyjaznych rodzicielstwu. W związku z brakiem jakichkolwiek rozwiązań młodzi rodzice często nie mają możliwości rozwoju naukowego i zawodowego, co szczególnie dotyka matki, które poza uwarunkowaniami kulturowymi, ograniczającymi aktywność kobiet w ogóle, jako matki napotykają na dodatkowe przeszkody. Studentkom i pracownicom naukowym na uczelniach brakuje podjazdów dla wózków, przewijaków, a także kącików czy świetlic, gdzie możliwe byłoby zostawienie dziecka na czas egzaminu lub załatwiania formalności w punkcie obsługi studenta. Pracownicom akademickim brakuje zaś możliwości elastycznego ustawienia godzin pracy. Uczelnie wyższe torują drogę nowym standardom współżycia społecznego. To tu kształtują się postawy młodych ludzi – pracowników oraz pracownic naukowych, a także przyszłych pracodawców i pracodawczyń w sektorze biznesu. Dlatego bez zaangażowania środowiska akademickiego trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek przemiany na ogólnospołeczną skalę. Katarzyna Niewczas, Fundacja MaMa Cele tegorocznej kampanii „MaMa na uczelni” Uczelnia przyjazna rodzicom jest wyznacznikiem innowacyjności oraz wspierania równości w dostępie do nauki Celem w tegorocznej kampanii „MaMa na uczelni” są następujące zmiany: Poprawa wizerunku matek na uczelni – studentek, doktorantek jak również naukowczyń. Uświadomienie matkom i środowisku uniwersyteckiemu, że bycie matką nie musi kolidować z pracą naukową. Wsparcie codziennego funkcjonowania matek studiujących i pracujących w ramach uczelni. W związku z brakiem jakichkolwiek rozwiązań matki często nie mają możliwości rozwoju naukowego, a w konsekwencji także zawodowego. To pogłębia różnice w dostępie do pracy, jak również utrwala stereotypowy podział obowiązków związanych z dbaniem o dom i wychowywaniem dzieci. Dostosowanie przestrzeni naukowych do potrzeb studiujących i pracujących naukowo rodziców. Najważniejsze problemy i postulaty dotyczące sytuacji rodziców studiujących i pracujących naukowo według Obywateli Nauki 1. Doktoranci i młodzi pracownicy nauki to na ogół osoby w wieku rozrodczym. W myśl obowiązujących regulacji prawnych pracują oni w trybie kontraktowym. Na specyfikę tej pracy składają się stosunkowo niskie wynagrodzenia połączone z umowami trwającymi od dwóch do czterech lat. Zatrudnianie na umowy czasowe ogranicza m.in. dostęp do kredytów mieszkaniowych, a niskie wynagrodzenia utrudniają sfinansowanie opieki nad najmłodszymi dziećmi. Konsekwencje tego ponoszą w pierwszym rzędzie naukowczynie-matki, którym pozostaje rezygnacja z pracy, albo godzenie pełnoetatowej pracy (często o nienormowanym czasie) z opieką nad dzieckiem. Ważnym problemem rodziców-naukowców jest także funkcjonowanie w trybie ustawicznej ewaluacji, tzn. oceny wyników pracy dokonywanej co dwa lub cztery lata. Rodzicielstwo nieuchronnie obniża wskaźniki osiągnięć w pracy naukowej w czasie, gdy dzieci są małe, w porównaniu z osobami, które w takim samym okresie dzieci nie miały. Co ważne, dotyczy to zarówno matek, jak i ojców. Bardzo trudnym problemem jest kierowanie projektem badawczym przez młodych rodziców. Proponujemy wprowadzenie możliwości przedłużania realizacji projektu chociaż o czas przebywania kierownika projektu na urlopie rodzicielskim. 2. Doktoranci, niebędący formalnie pracownikami zatrudnionymi na umowę o pracę, mają dodatkowo ograniczony dostęp do przedszkoli. Postulujemy, by w ankietach dotyczących aktywności zawodowej rodziców wypełnianych przy naborze dzieci do przedszkoli, traktować studentów dziennych studiów doktoranckich tak, jak pracowników. 3. Dla ciężarnych, zajmujących się naukami eksperymentalnymi, problematyczne bywa prowadzenie badań w warunkach szkodliwych. Postulujemy wspieranie ciężarnych poprzez tworzenie programów zastępstw do wykonywania prac niewskazanych w okresie ciąży. Znakomitym przykładem takiego rozwiązania jest działanie Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej, która realizowała program POMOST. Z jego funduszy możliwe było opłacenie technika wykonującego eksperymenty za ciężarną. 4. Wobec nieregularnego czasu pracy nauczycieli akademickich potrzebne jest stworzenie warunków do pozostawienia dziecka pod fachową opieką w pobliżu pracy na czas prowadzenia zajęć dydaktycznych lub konsultacji. Postulujemy tworzenie przedszkoli i żłobków oraz punktów opiekuńczych, funkcjonujących przy zakładzie lub uczelni. Prowadzenie tego typu punktów opiekuńczych mogłoby być sposobem odbywania praktyk przez studentów pedagogiki. 5. Nasi rozmówcy, którzy pozostali na uczelniach, mówią o wyrozumiałych przełożonych, tworzących warunki sprzyjające rodzicielstwu. Deklarują oni, że rodzicielstwo nauczyło ich lepszej organizacji pracy, a za życzliwość odwdzięczyli się ciężką pracą. Ci, którzy nie dokończyli doktoratów, skarżą się na nieelastycznych przełożonych. Apelujemy do szefów zespołów o wyrozumiałość dla młodych rodziców. Istotnym zadaniem jest jednak przede wszystkim przełamanie stereotypów związanych z osobami, które łączą pracę naukową i rodzicielstwo. Wierzymy, że tworzenie punktów opiekuńczych na uczelniach, zniesienie barier mentalnościowych, utrwalających stereotyp rodzica jako gorszego pracownika/studenta i uelastycznienie kryteriów ocen okresowych umożliwią łatwiejsze godzenie ról życiowych młodym rodzicom. Obywatele Nauki: Marcin Grynberg, Maciej Malicki, Anna Muszewska, Łukasz Niesiołowski-Spano, Aneta Pieniądz www.obywatelenauki.pl Jak sprawić, by uczelnia stała się przyjazna rodzicom? Praktyczny poradnik dla władz uczelni A by wesprzeć codzienne funkcjonowanie młodych rodziców w ramach uczelni, nie zawsze trzeba inwestować olbrzymie sumy pieniędzy. Można zacząć od łatwych i względnie tanich rozwiązań. Windy, podjazdy dla wózków Możliwość swobodnego poruszania się w przestrzeni publicznej, bez względu na to, czy poruszamy się po niej sami, czy z wózkiem dziecięcym, jest jednym z podstawowych warunków równości i sprawiedliwości społecznej. Nie należy również zapominać o osobach, które poruszają się na wózkach inwalidzkich, o kulach lub o osobach starszych. Dostępność architektoniczna przestrzeni nie może wyznaczać zasięgu aktywności społecznej, kulturalnej czy edukacyjnej jednostki. Tabliczki pierwszeństwa w Dziekanatach i Punktach Obsługi Studenta Tabliczki pierwszeństwa to łatwe i jednocześnie bardzo praktyczne rozwiązanie. Mają na celu pomoc osobom, które potrzebują szybciej i sprawniej załatwić swoje sprawy, ponieważ np. dziecko się niecierpliwi, a kobiety w ciąży szybko się męczą. Gabinety i poczekalnie powinny ponadto zostać wyposażone w krzesła. Jest to bardzo proste i tanie rozwiązanie, sugestywnie działające na świadomość odbiorcy. Obecność tabliczki daje do zrozumienia, że kobieta w ciąży lub osoba z małym dzieckiem jest oczywistym uczestnikiem życia akademickiego, a jej obecność w obrębie uczelni, bez względu na to, czy jest to studentka, doktorantka, pracownik lub pracownica administracji, jest spodziewana i oczekiwana. Kąciki zabaw dla dzieci W kąciku rodzic może nakarmić malucha albo zostawić go pod opieką, aby skorzystać z zasobów biblioteki. Opieka dla dziecka może mieć formę dyżurów pełnionych przez studentów oraz studentki. Dobrze byłoby wyposażyć taki kącik w kilka podstawowych sprzętów dla dzieci i zabawki oraz kredki. Pokój dla rodzica z dzieckiem Na wyposażeniu takiego pokoju powinien się znaleźć przewijak, stolik, krzesło lub fotel oraz kosz na śmieci. Innym rozwiązaniem jest wyposażenie toalet – zarówno damskich jak i męskich – w przewijaki, oraz wydzielenie kącika do karmienia piersią, np. przez ustawienie fotela w mniej uczęszczanej części budynku. Świetlice przyuczelniane Z opieki dla dzieci w systemie „na godziny” korzystają zarówno wykładowcy i wykładowczynie, których konieczna obecność na uczelni często ogranicza się do wygłoszenia jednego lub dwóch wykładów w ciągu dnia, jak również inni uczestnicy i uczestniczki życia akademickiego, których zaangażowanie czasowe na uczelni nie powoduje konieczności korzystania z całodziennej opieki w placówce opiekuńczej. Opieka w takich punktach, podobnie jak w przypadku kącików dla dzieci, może zostać zorganizowana w formie dyżurów studenckich. Innym rozwiązaniem jest zapewnienie profesjonalnej, odpłatnej opieki. Dofinansowanie opieki z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych Pracodawca ma prawo tworzyć przyzakładowe żłobki i przedszkola. Mówi o tym znowelizowana, obowiązująca od 1 stycznia 2009 r. Ustawa o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych, która rozszerzyła katalog usług świad-czonych przez pracodawców w ramach działalności socjalnej o usługi na rzecz opieki nad dziećmi m.in.w żłobkach i przedszkolach. Według tej Ustawy (Ust. z dn. 6 grudnia 2008 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw) w ramach prowadzonej przez siebie działalności socjalnej, która jest finansowana z zakładowego funduszu świadczeń socjalnych, pracodawca może także finansować w części lub w całości opiekę nad dziećmi w żłobkach, przedszkolach lub innych placówkach wychowania przedszkolnego, prowadzonych przez inne podmioty. Należy podkreślić fakt, że świadczenia finansowane ze środków przeznaczonych na cele socjalne w ramach zakładowego funduszu świadczeń socjalnych są zwolnione ze składek na ubezpieczenie społeczne i zdrowotne, co reguluje Rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 18 grudnia 1998 r. w sprawie szczegółowych zasad ustalania podstawy wymiaru składek na ubezpieczenia emerytalne i rentowe (§ 2 pkt. 19). By stosować w praktyce takie rozwiązania, pracodawca powinien zawrzeć je w stosownych regulaminach, obowiązujących w zakładzie pracy. Akty prawne, w których mowa o regulacjach na temat przyzakładowych placówek opieki nad dziećmi: - Ustawa z dnia 4 marca 1994 r. o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych (nowelizacja obowiązująca od 1.01.2009 r., Dz.U. 1994 Nr 43 poz. 163, Opracowano na podstawie: tj. Dz. U. z 2012 r. poz. 592, 908, 1456, z 2013 r. poz. 747) - Ustawa z dnia 6 grudnia 2008 r. o zmianie ustawy – Kodeks pracy oraz niektórych innych ustaw (Opracowano na podstawie: Dz. U. z 2008 r. Nr 237, poz. 1654, z 2013 r. poz. 675. - Rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 18 grudnia 1998 r. (Dz. U. nr 161 poz. nr 1106 z późn. zm.) Punkty przedszkolne, przedszkola i żłobki Przyzakładowe przedszkola i żłobki są niezastąpionym elementem zakładowej polityki wspierającej młodych rodziców. Pozwalają godzić pracę/naukę z życiem rodzinnym oraz ułatwiają zdobycie miejsca w placówkach, co jest istotne m.in. dla doktorantów, których status ogranicza dostęp ich dzieci do placówek publicznych. Punkty te powinny udostępniać miejsca zarówno dla dzieci studentów i studentek, jak również pracowników naukowych, a także całej kadry zakładowej, w tym pracowników administracji, obsługi technicznej czy szatni. Pieniądze na otwarcie takiej placówki można uzyskać z funduszy unijnych. Projekty mogą uzyskać 100 procent dofinansowania. Placówki mogą być prowadzone przez absolwentów, przy wsparciu np. studentów wydziału pedagogiki, którzy odbywaliby tam swoje praktyki. Niewykorzystane miejsca można udostępnić na potrzeby miasta. Z badań wynika, że blisko 90 procent rodziców byłoby zainteresowanych posłaniem dzieci do firmowego przedszkola. Elastyczność 12 9 3 6 Możliwość elastycznego regulowania czasu pracy, pracy w domu, także w niepełnym wymiarze godzin, to bardzo ważne elementy realizacji koncepcji work-life balance (termin pochodzi z jęz. ang. i oznacza równowagę pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym). Pracownice naukowe mogą pracować z domu, a dyżury odbywać po wcześniejszym telefonicznym lub mailowym uzgodnieniu z zainteresowanymi studentami i studentkami. W tym czasie, podobnie jak w czasie wykładów, dziecko może przebywać w świetlicy. Podobnie elastyczne podejście powinno być zastosowane w stosunku do studentek, których termin porodu czy choroba dziecka wypada w terminie sesji. Możliwość dostosowania tempa kariery Wiele młodych kobiet-naukowczyń nie decyduje się na dziecko z obawy, że nie poradzi sobie potem z doktoratem/habilitacją. Te, które się decydują, muszą z kolei godzić się z tym, że albo uda im się utrzymać równowagę pomiędzy karierą a życiem rodzinnym, albo będą musiały dokonywać nieustannych wyborów między dzieckiem a nauką. Bardzo ważna jest więc kwestia zmiany zasad dotyczących progu wieku przyznawania stypendiów po doktoracie i branie pod uwagę płci oraz – przede wszystkim – sytuacji rodzinno-życiowej przy ocenie dorobku naukowego. Programy pomostowe dla rodziców-naukowców Dużym problemem jest godzenie pisania publikacji, wyjazdów na staże, stypendia, praktyki, badania terenowe z opieką nad dzieckiem. Trudno też, będąc w ciąży, prowadzić niektóre badania (np. szkodliwe dla zdrowia). To powoduje, że wiele rodziców, zwłaszcza kobiet, rezygnuje z badań i pracy naukowej lub z posiadania dzieci. Z kolei te naukowczynie, które wracają po urlopie macierzyńskim, często mają poczucie, że są daleko za swoimi kolegami. W Polsce wciąż tylko 20 proc. kobiet-naukowczyń dochodzi do najwyższych stopni naukowych. Dlatego istotne jest stworzenie programów wspierających matki, by nie odchodziły od nauki i upowszechnienie już istniejących (np. wspomnianego programu Pomost Fundacji na rzecz Nauki Polskiej). Postulujemy zwrócenie uwagi na: granty dla rodziców, które ułatwiają powrót do pracy naukowej oraz wspierają kobiety w ciąży pracujące naukowo, a także umożliwiają zatrudnienie asystenta, który wykonuje zadania w ramach projektu grantowego/pracy habilitacyjnej itp., stypendia adresowane do rodziców powracających do kariery naukowej, specjalne programy skierowane do kobiet po doktoratach, które są matkami i specjalne programy skierowane do rodziców małych dzieci, pomosty między kobietami odnoszącymi sukcesy (uznanymi badaczkami), a młodymi badaczkami i badaczami, wyjazdowe stypendia skierowane do osób mających pod opieką małe dzieci, stypendia rodzinne na wyjazdy badawcze. Wspieranie edukacji Żeby rzeczywista sytuacja rodziców w środowisku naukowym mogła ulec zmianie, ważne jest wspieranie propagowania postaw równościowych w edukacji przez: przedstawianie wizerunku kobiet-naukowczyń zamiast wizerunku kobiet jedynie w tradycyjnych rolach, pokazywanie, że sukces naukowy zależy od rożnych umiejętności i predyspozycji, wspieranie równościowych programów w przedszkolach i w szkołach, zniesienie segregacji płciowej w szkołach w zakresie przedmiotów takich jak: zajęcia plastyczne i informatyczne, edukację i uwrażliwienie nauczycieli – wdrażanie równościowych programów, propagowanie podejścia do uczniów, które nie pogłębia stereotypów płci. Zmiana stereotypów dotyczących kariery naukowej Tradycyjnie kariera naukowa jest postrzegana jako wymagająca poświęceń i rezygnacji z życia rodzinnego. Wciąż funkcjonuje stereotyp naukowca całkowicie oddanego swojej pracy badawczej. To wzorzec, który nie uwzględnia sytuacji i doświadczeń kobiet, ale też w ogóle rodziców, chcących utrzymywać równowagę między karierą i życiem rodzinnym. Ponadto w środowisku naukowym wciąż istnieją stereotypy dotyczące płci w rozwoju naukowym. Dążenie do zmiany tych stereotypów poprzez pracowanie nad zmianą postaw w tym środowisku, a także edukację na wielu poziomach jest niezbędne dla poprawy sytuacji matek/rodziców w środowisku akademickim. „MaMa na uczelni” – historie matek K ilka lat temu powzięłam decyzję o założeniu rodziny. Zdawałoby się – sprawa prywatna. Jakież było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że mój status studentki, pracownicy korporacji i osoby zaangażowanej, pracowitej oraz lojalnej, uległ zmianie. Nie dlatego, że liczyłam na taryfę ulgową na uczelni czy w pracy. Tylko dlatego, że nagle byłam w ciąży. Było tak, jakby mój mózg z dnia na dzień uległ miażdżącej degradacji, jego funkcje zawężone zostały do minimum, a zagnieżdżone dotąd informacje cudownym zbiegiem okoliczności zniknęły. Spodziewałam się, rzecz jasna, przełomowych zmian w moim życiu, ale dopiero po narodzinach dziecięcia. Niespodzianka! W dniu, w którym przychodzisz z nowiną, stajesz się nowym człowiekiem dla otoczenia. Dziecko staje się sprawą publiczną, jako że wywraca do góry nogami świat tejże publiki. W świecie idealnym, którego istnienia oczywiście nie wykluczam, będąc w ciąży, chciałabym usłyszeć od władz uczelni takie oświadczenie: „Jest Pani nadal studentką, w kwestiach problematycznych proszę kierować się do kierownika studiów, z pewnością znajdziemy satysfakcjonujące obie strony rozwiązanie”. Usłyszałam zupełnie inne słowa. Nieprawdą byłoby jednak powiedzenie, że nic miłego mnie nie spotkało ze strony uczelni. Chlubne wyjątki i mnie szczęśliwie spotkały. Historii z życia matki na uczelni opowiedzieć mogę kilka. Choćby tę, o matce, która chcąc karmić dziecko naturalnie, musi z rumieńcami na policzkach prosić pana z recepcji o klucz do pomieszczenia, w którym odciągnie pokarm. Nie wystarczy argument o potrzebie intymności, jako że panu na recepcji „nie będzie przeszkadzało, jeśli nakarmię tu, na krześle obok”. Trzeba wyjaśnień i użycia słowa laktator, żeby ów pan ze zdumieniem podał klucz. Matka w błogiej nieświadomości odciąga pokarm w jednej z udostępnionych auli. Dlaczego „w błogiej nieświadomości”? Dlatego, że o kamerze zainstalowanej w auli dowiaduje się kwadrans później podczas trwającego już wykładu, gdy wykładowca wykonuje ruch ręką w nadziei, iż zjawi się pan, który ów ruch zobaczy i podłączy rzutnik. Zabawne? Tylko wtedy, gdy nie jesteś matką. Co cię czeka, gdy zdecydujesz się na dziecko w kraju, o niekorzystnym wskaźniku demograficznym? Odnajdziesz w sobie pokłady rodzącej się siły oraz chęci do działania. Niestety u podstaw tej siły będzie leżał sprzeciw wobec zastanej sytuacji i dyskryminacja twoich – matki – potrzeb i praw. Będziesz także musiała nauczyć się wybierać mniejsze zło i działać z premedytacją, a logistyka twoich działań będzie musiała wznieść się na wyższy poziom. Stajemy w obliczu stereotypów i wymagań, dostosowując się lub buntując walczymy o swoje być albo nie być. Z tego powodu warto przyłączyć się do kampanii Fundacji MaMa, która w tym roku postara się o zmiany sytuacji matek na uczelniach warszawskich. Jako pomysłodawczyni tegorocznej kampanii gorąco zachęcam do wsparcia ósmej już akcji O Mamma mia! Tu wózkiem nie wjadę! MaMa na Uczelni. Jeśli jesteś matką-studentką lub matką pracującą naukowo, wyraź swoje zdanie. Przyłącz się do działań, które poprawią sytuację matek na uczelniach oraz – w co gorąco wierzymy – sprawią, że matki poczują, że uczelnie są im przyjazne. Beata Karpińska, doktorantka, inicjatorka kampanii Urodziłam syna w wakacje, między czwartym a piątym rokiem studiów. Zaplanowałam wcześniej ciążę, więc wiedziałam, że na ostatnim roku będę miała tylko jedno seminarium magisterskie w tygodniu. Ale i tak chodziłam na nie z dzieckiem. Najpierw syn uczestniczył w zajęciach, potem moja mama siedziała z nim przed drzwiami sali, a jak się budził, to wtedy dzwoniła do mnie i wychodziłam, aby karmić. Od razu wiedziałam, że nie wezmę dziekańskiego – zwyczajnie nie pomyślałam nawet, że przychodzenie na uczelnię z noworodkiem to będzie problem. Mój Instytut Kultury Polskiej na UW i profesor Szpakowska byli przychylni: ustawiono nawet przewijak w toalecie. Ile w tym było mojej bezczelności, a ile dobrej woli i szczęścia – nie wiem. Fakt jest taki, że się da bezkolizyjnie studiować i być młodą mamą. Nawet na egzaminie. Do tego potrzeba jednak wsparcia ze strony kadry. Sylwia Chutnik, pisarka i prezeska Fundacji MaMa D oktorat robiłam już z pierwszym dzieckiem na świecie, kończyłam w drugiej ciąży. Dobrze wspominam 6-godzinny dzień pracy – mogłam w miarę szybko wrócić do dziecka. Mogłam też w razie potrzeby wziąć dziecko ze sobą do pracy. Problemem dla studenta-rodzica okazało się aplikowanie do przedszkola państwowego. Przyjmują tam w pierwszej kolejności dzieci, których oboje rodzice pracują, a doktorat przecież – według przepisów – nie jest pracą. Na szczęście miałam przychylnego promotora, który podstemplował mi wniosek do przedszkola, mimo że nie byłam pracownicą. Jeśli ciąża przebiega w porządku, to dobry czas na doktorat. Jednak jeśli trzeba zostać na dłuższym zwolnieniu, to jest to problem. Brakuje osoby, która ciągnęłaby temat doktoratu. Jak wszędzie – szefowie nie lubią zostawiania swojej pracy innym. Jeśli chcemy pracować naukowo, skazane jesteśmy na ciążę w określonym momencie, tj. na koniec studiów, kiedy cała praca laboratoryjna jest już zrobiona i można ją analizować i pisać. Magdalena, Centrum Onkologii Jdlaestem mamą trójki dzieci. Kiedy najmłodszy syn miał dwa lata, wyjechałam do Nowego Jorku na staż tych, którzy ukończyli doktorat. Syn i mąż, który też dostał się na taki staż, dołączyli do mnie po kilku miesiącach. Syn, pod wpływem rozłąki ze mną, do tej pory wpada w histerię na widok pakowanych walizek. W Stanach urodziłam drugie dziecko. Pracowałam do końca ciąży, a kiedy przez ostatnie dwa tygodnie musiałam leżeć, całe laboratorium przychodziło do mnie na spotkania. Syn chodził do przedszkola w kampusie. Jedliśmy razem lunch. W ciągu dnia zabierałam go ja lub mąż na spacery na plac zabaw, a popołudniami kończyłam pracę w laboratorium. Potem razem wracaliśmy do domu. Po czterech latach wróciliśmy do Polski zaszłam w trzecią ciążę, urodziłam drugą córeczkę i przeżyłam szok. Było mi najpierw naprawdę trudno! Tutaj pogodzenie bycia rodzicem z pracą naukową jest możliwe tylko wtedy, gdy ma się pomoc i wsparcie innych osób. W domu, i w pracy. Ja mam męża, rodziców, przyjaciół i niesamowicie wyrozumiałego szefa! Uratował mnie też program POMOST Fundacji na Rzecz Nauki Polskiej. Dzięki niemu można prowadzić projekt, mając m.in. do pomocy zmienników, co przy chorobach trójki dzieci jest nieocenioną pomocą. Takie programy mogłyby być normą. Karolina, Instytut Chemii Bioorganicznej O d lat mówimy z moim chłopakiem o dziecku. Ale najpierw robiłam doktorat, a moja praca badawcza polegała na wyjazdach terenowych lub siedzeniu w bibliotece, więc nie wyobrażałam sobie w tej sytuacji dziecka. Po doktoracie dostałam dobry grant i znowu wyjeżdżałam. Teraz zbieram materiały do habilitacji. Po habilitacji może wreszcie będzie ten moment? Ale im bardziej się on zbliża, tym ja bardziej drżę. Bo czy to nie znaczy, że zupełnie wypadnę z obiegu, gdy się w końcu zdecyduję? Przestanę jeździć na konferencje. A żeby jeździć z dzieckiem, musiałabym mieć zapewnione dla niego warunki. A bez dziecka? Nie wyobrażam sobie, żeby je na tak długo zostawiać. A jak przestanę jeździć, to przestanę publikować. Rodzinne stypendia wyjazdowe byłyby pomocne. Ale konieczna jest też zmiana podejścia środowiska naukowego, które jest wciąż dość konserwatywne. Kiedy na konferencji naukowej pojawia się dziewczyna z dzieckiem, to od razu jest upupiana, a nie traktowana jak poważna naukowczyni. Na razie przygarnęliśmy kota. Agnieszka, Antropologia Kulturowa W róciłam z macierzyńskiego, ale to wcale jeszcze nie oznaczało, że wróciłam w pełni do nauki sprzed dziecka. Dzieci to inny tryb życia. Musiałam sobie ułożyć pracę godzinowo. Pracować od do, żeby móc wracać do domu. Tymczasem elastyczność w pracy naukowej bywa bardzo ważna. Np. robisz doświadczenie, którego wynik będzie dopiero w nocy, więc czekasz, siedzisz w bibliotece i analizujesz zagadnienie teoretycznie. Musiałabym nastawić eksperyment, pojechać do dziecka, potem wrócić w nocy do laboratorium. Już analizy teoretycznej nie robiłam, bo odbyłaby się kosztem snu. Nic dziwnego, że kiedy Franek poszedł do szkoły i już był bardziej samodzielny, moi koledzy mieli na swoim koncie dwa, trzy, cztery razy więcej publikacji w dorobku. A ja przez ten czas ciężko pracowałam i bardzo się starałam nie wypaść z obiegu. Marzą mi się pomocne rozwiązania (np. zmiennicy, asystenci w laboratorium), nieco inne zasady rozliczania dorobku. Moja sytuacja i tak nie jest najgorsza, jeśli chodzi o publikacje, bo mam pomoc ze strony rodziny i przychylną szefową. Daję radę, ale kosztem czasu dla siebie, bo wirując lab-dom-lab-dom-sklep-dom już nie pamiętam, kiedy czytałam książkę dla przyjemności, czy położyłam się w wannie na dłużej niż 3 minuty. A zawsze sądziłam, że w twórczej pracy, jaką jest praca naukowa, czas wolny jest bardzo ważny. Marta, Instytut Chemii Bioorganicznej Informacje o organizatorkach kampanii Organizatorem VIII edycji kampanii „O Mamma Mia! Tu wózkiem nie wjadę”, prowadzonej w 2013 roku pod hasłem „MaMa na uczelni” jest Fundacja MaMa. Kampania realizowana jest przy wsparciu organizacji Obywatele Nauki. O Fundacji MaMa Fundacja MaMa to organizacja pozarządowa założona w czerwcu 2006 roku w Warszawie i prowadzona przez Sylwię Chutnik, Patrycję Dołowy i Annę Pietruszkę-Dróżdż. Misją Fundacji MaMa jest poprawa sytuacji kobiet, w szczególności matek, we wszystkich sferach życia. Organizujemy szereg działań aktywizujących, kulturalnych, edukacyjnych, lobbingowych, prawnych i z zakresu ekonomii społecznej. Bazując na stabilnym i dobrze zorganizowanym zespole, budujemy niezależną grupę liderek, które wspierają inicjatywy społeczne. Fundacja MaMa działa na rzecz praw matek w Polsce, prowadząc: – kampanie społeczne, – akcje na rzecz praw pracowniczych, – warsztaty i szkolenia, – porady prawne, psychologiczne i obywatelskie, – projekty artystyczno-edukacyjne dla rodziców i dzieci, – wydawnictwa, – konkursy. Nasze działania są zawsze nastawione na realne potrzeby matek – wynikają bezpośrednio z ich doświadczenia i są kierowane zarówno do nich samych, jak i społeczeństwa, władz lokalnych i sejmowych. Od samego początku walczymy z barierami architektonicznymi, które uniemożliwiają poruszanie się z wózkami dziecięcymi lub inwalidzkimi. Co roku już od 8 lat organizujemy kampanię „O Mamma Mia! Tu wózkiem nie wjadę” oraz współpracujemy z dzielnicami miasta w celu poprawy przestrzeni publicznej. Przy wsparciu Fundacji 18 Urzędów dzielnicy w Warszawie przystosowało swoje budynki do potrzeb rodziców i dzieci. Dzięki nam warszawskie lokale restauracyjne i kawiarniane mają coraz większą wrażliwość na rodziców i ich opiekunów. Od 2006 roku nagradzamy miejsca przyjazne i piętnujemy miejsca niedostępne dla osób z wózkami i na wózkach. Oprócz tego uczestniczymy w debatach medialnych i społecznych mających na celu poprawę sytuacji matek zarówno na polu prywatnym, jak i zawodowym. Rocznie realizujemy około siedmiu projektów i cztery kampanie społeczne. Dodatkowo codziennie pomagamy poprzez porady i wsparcie indywidualne. Każda z osób działających w fundacji jest mamą, ma swoje pasje i realizuje się społecznie i artystycznie. Staramy się pokazać na własnym przykładzie, że z macierzyństwa można czerpać siłę i satysfakcję. Współpracujemy z mediami w celu nagłośnienia problemów matek w Polsce i staramy się tym samym rozpocząć debatę społeczną. Wspierając mamy – wspieramy również siebie! www.fundacjamama.pl Anna Pietruszka-Dróżdż Autorki tekstów: Katarzyna Niewczas, Sylwia Chutnik, Beata Karpińska, Anna Pietruszka-Dróżdż Redakcja: Agnieszka Jastrzębska Projekt wydawniczy: Marianna Ruszczyńska Publikacja oraz wytyczne dotyczące dostosowaia uczelni wyższychdo potrzeb rodziców zostały opracowane przez zespół Fundacji MaMa w składzie: dr Patrycja Dołowy, Sylwia Chutnik, Anna Pietruszka-Dróżdż, Katarzyna Niewczas, Marianna Ruszczyńska, Agnieszka Jastrzębska, Dorota Hołownia, Agnieszka Lapointe, Klaudyna Bogus, Beata Karpińska Copyright © by Fundacja MaMa 2013 Kontakt: [email protected] www.fundacjamama.pl Fundacja MaMa ul. Wilcza 27 b 00-544 Warszawa KRS: 0000252539 NIP: 7010011919 Kampania realizowana przy wsparciu organizacji Obywatele Nauki oraz miasta Stołecznego Warszawy. Projekt współfinansuje m.st.Warszawa