Lato z Maryją - milanowekswjadwiga.pl
Transkrypt
Lato z Maryją - milanowekswjadwiga.pl
Lipiec / Sierpień 2014 Lato z Maryją ISSN 1644-1680 N° 7 (41) 2014 Od Redakcji Spis treści Kiedy zaczyna się lato, budzi się w nas homo viator człowiek wędrujący. Pakujemy plecaki, walizki, zabieramy wygodne buty i wyruszamy w drogę. Lato to czas podróży dalekich i bliskich, wszelkimi środkami lokomocji, byleby dotrzeć do celu, a ten może być różny: morze, góry, jeziora, trasy po Polsce i po świecie. Szczególną formą podróżowania jest fenomen pieszych pielgrzymek do miejsc świętych. W Polsce, szczególnie w sierpniu, niemal wszystkie drogi prowadzą do duchowej stolicy, jaką jest Jasna Góra z Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski. Płyną jak rzeki do morza, pochody pielgrzymów znajdalszych regionów kraju, niosących w plecakach i w sercach potrzebę dziękczynienia i uwielbienia, prośby, smutki, cierpienia i radości, by to wszystko złożyć u stóp Maryi, by po długiej drodze spojrzeć w oczy Matki, która z utęsknieniem czeka na swoje dzieci. Tam zapomina się o zmęczeniu, na twarzach widać radość, a czasem łzy szczęścia. Drodzy Czytelnicy, obok wielu różnych i ciekawych artykułów, w tym numerze zamieszczamy także wspomnienia z pielgrzymkowego szlaku i zachęcamy, by ci, którzy wybiorą się tego lata na Jasną Górę, bądź do innych sanktuariów, podzielili się z nami duchowym bogactwem doznanych przeżyć. Niech Pan Bóg Wam błogosławi na pielgrzymich szlakach oraz wszędzie tam, gdzie dotrzecie podczas tych wakacji,a także tym, którzy pozostaną w domu. Zachęcamy do lektury „Jadwiżanki” i „Małej Jadwini”. Bliżej liturgii Wniebowzięcie Maryi Panny 3 Komentarz do Ewangelii 5 Kącik młodego czytelnika - Ewangelia na niedzielę 13 lipca 5 Mali święci - Antonietta – sześcioletnia mistyczka 6 Święta i uroczystości Szkaplerz obroni Cię przed piekłem 7 Święta i tradycje - 15 sierpnia. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. 9 Pielgrzymowanie - Wędrując na Jasną Górę 11 Literatura – Władysław Reymont Pielgrzymka do Jasnej Góry 12 Wyszukane w sieci - Historia „uwolnienia” obrazu Matki Bożej Częstochowskiej 13 Historia i literatura - Rok 1944. 1 sierpnia. Godzina 17.00 – Godzina „W”. 14 Nasze wędrowanie - Tam, gdzie mieszka Liczyrzepa... 16 Peregrynacja Obrazu Nawiedzenia Matki Bożej Jasnogórskiej - Matka Boża przybyła z Jasnej Góry do naszej parafii... 18 Zagrożenia duchowe - Bioenergoterapia 21 Savoir-vivre w kościele - Uszanuj miejsce święte, czyli stosowny ubiór do kościoła 23 Wyszukane w sieci - Sataniści przyznają: „małżeństwa” homoseksualne to nasz “sakrament”! 24 Z życia Kościoła (newsy) 25 Aktualności z życia parafii II Spotkanie z Czytelnikami „Jadwiżanki” 26 Wychowanie i edukacja - Córeczka Tatusia 28 Nie samym chlebem ... - Owocowe Tiramisu 30 Jedni drugich brzemiona noście 30 Krzyżówka 31 Ofiary zebrane na gazetę przeznaczone są na pokrycie kosztów wydania oraz inicjatywy ewangelizacyjne. Rada Redakcji : Ks. Marcin Falkowski, Daniela Abramczuk, Zbigniew Nowacki, Magdalena Stanisz, Cały skład Redakcji będzie podany w następnym numerze. Okładka: – strona pierwsza: Maryja z Dzieciątkiem. Obrazy na kafelkach dziedzińca Bazyliki Zwiastowania Pańskiego w Nazarecie reprezentujące kraje (od lewej od góry): Chile, Tajlandia, Salwador, Sri Lanka, Korea, Hiszpania, Izrael, Chiny, Japonia, Egipt. Projekt i fot. A. Orłowska Okładka – strona ostatnia: litart Lusi Ogińskiej „Wniebowzięcie Maryi Panny” Skład: Piotr Heinzelman 2 Dominik Nadrowski, mieszkaniec Milanówka. Ukończył Wyższą Szkołę Handlu i Finansów Międzynarodowych w Warszawie. Obecnie uczestniczy w trzyletniej formacji Szkoły Ewangelizacji Niepokalanej w Niepokalanowie. Należy do Wspólnoty Rycerstwa Niepokalanej w Niepokalanowie i uczestniczy w kursie lektorskim w Wyższym Metropolitarnym Seminarium Duchownym w Warszawie. Druk: Agencja Wydawniczo-Handlowa BOŻENA Adres redakcji: ul. Kościuszki 41, 05-822 Milanówek e-mail: jadwizanka1928@gmail. com http://milanowekswjadwiga. pl/article,51,. html Zapraszamy do wspóŁpracy! Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Bliżej liturgii Ks. Marcin Falkowski Wniebowzięcie Maryi Panny Wniebowzięcie Marii Panny, kto i kiedy ustanowił to święto? Dlaczego Dzieje Apostolskie milczą na ten temat? Jakie inne kościoły oprócz katolickiego obchodzą to święto? Czy to prawda, że ustanowiono je w 1950 roku? Jeżeli tak, to dlaczego ustanowiono je dopiero po upływie prawie 2000 lat? Jak znaleziono świadków, którzy to widzieli? Po co je wprowadzono? Czy istnieją jakieś źródła historyczne na ten temat? N iepokalana Matka Boża zawsze dziewica Maryja, ukoń„ czywszy swoje ziemskie życie, została wzięta do chwały nieba z duszą i ciałem” — to fragment z Konstytucji Apostolskiej Munificentissimus Deus, ogłoszonej przez Piusa XII w 1950 roku. Na mocy tego orzeczenia Wniebowzięcie Maryi jest dogmatem Kościoła katolickiego. 15 sierpnia obchodzimy Uroczystość Wniebowzięcia Maryi. Dlaczego to święto ustanowiono prawie po 2000 lat? Jak znaleziono świadków, którzy to widzieli? Po co je wprowadzono? Trzeba odróżnić samo święto wniebowzięcia (jedno z najbardziej starożytnych) od dogmatu ogłoszonego w 1950 r. Dogmat o wniebowzięciu, choć ogłoszony w sposób uroczysty bardzo późno, bo w 1950 roku, nie jest jakimś novum (wymysłem) XX wieku. Zaśniecie Dziewicy (dormitio Virginis) i wniebowzięcie należą, zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie, do najbardziej starożytnych świąt maryjnych. Nauka o wniebowzięciu Maryi była jednomyślnie uznawana już w VII wieku. A zatem orzeczenie Piusa XII jest oficjalnym potwierdzeniem pewnej drogi Kościoła, a jednocześnie zdecydowanym wskazaniem na kierunek, w którym trzeba podążać. We wspomnianej na początku konstytucji apostolskiej Pius XII stwierdza: Ojcowie Kościoła i wielcy Doktorowie w homiliach i kazaniach, głoszonych ludowi z okazji dzisiejszego święta, mówili o Wniebowzięciu Bogarodzicy jako o prawdzie znanej i przyjmowanej przez wiernych chrze- milanowekswjadwiga.pl ścijan; objaśniali ją obszernie oraz przy pomocy głębokich racji teologicznych podawali istotę i znaczenie tej prawdy. Nie można sobie wyobrażać, że Kościół wierzy tylko w to, co zostało oficjalnie zdogmatyzowane. Dogmaty nie stanowią istoty życia Kościoła. Objawienie bowiem daleko przekracza sformułowania dogmatyczne. Chodzi o to, że Kościół — choć zbudowany na raz danym fundamencie Apostołów — nie jest jakimś statycznym zbiorem praw i przepisów. Jest żywym Ciałem ożywianym przez Chrystusowego Ducha, który z jednej strony nie pozwala mu nigdy zbłądzić w sprawach zasadniczych, a z drugiej- prowadzi do coraz głębszego odkrywania sensu i znaczenia prawd wiary, które niekiedy na początku były dane jedynie w zalążku. Wniebowzięcie Maryi musi być widziane w tej właśnie perspektywie. Wniebowzięcie Matki Bożej opiera się nie tylko na starożytnej tradycji liturgicznej, ale przede wszystkim na coraz głębszym rozumieniu Pisma Świętego. Cielesne macierzyństwo Maryi (poświadczone w Biblii) nie jest przecież tylko faktem biologicznym, ale najwyższym aktem wiary: ta, która przez wiarę przyjęła dla siebie i dla nas wszystkich zbawienie w swoim ciele, przyjęła je w pełni, dlatego dostąpiła zbawienia w pełni (w ciele i duszy). Innymi słowy, dogmat o wniebowzięciu jest konsekwencją (uświadomioną dzięki działaniu Ducha Świętego w Kościele) widzenia Maryi jako tej, w której odkupienie dokonało się w sposób najbardziej radykalny (czego znakiem jest również Jej niepokalane poczęcie). Ale prawda o wniebowzięciu Maryi nie jest tylko wskazaniem na wyjątkowość Maryi. D. Flanagan zauważa, że cały proces, który doprowadził do ogłoszenia w 1950 r. dogmatu, charakteryzuje się zbytnim skoncentrowaniem na wniebowzięciu jako przywileju maryjnym oraz ignorowaniem eklezjalnych aspektów tej doktryny. Konstytucja apostolska Munificentissimus Deus wyraża wprawdzie nadzieję, że “wiara w cielesne wniebowzięcie Maryi umocni i uaktywni naszą wiarę w nasze własne zmartwychwstanie”, lecz nie podkreśla wzorczego charakteru samego wniebowzięcia. Proces dostrzegania eklezjologicznych (dotyczących wspólnoty Kościoła), antropologicznych (dotyczących człowieka) i eschatologicznych (dotyczących czasów ostatecznych) implikacji dogmatu rozpoczął się dopiero po ogłoszeniu definicji dogmatycznej. To przykład na to, że dogmat nie tylko kończy, ale i zaczyna proces wgłębiania się w prawdę objawioną. Chodzi m. in. o to, że wniebowzięcie Maryi nie wskazuje jedynie na wyjątkową rolę Maryi w historii zbawienia, ale jest światłem dla każdej jednostki i dla całego Kościoła, w którym możemy lepiej zrozumieć to, ku czemu zmierzamy. Maryja jest figurą Kościoła, a to znaczy że w Niej zrealizowało się to, co, dzięki Bożemu miłosierdziu, może zostać zrealizowane w każdym z nas, jak np. bycie w niebie ciałem i duszą. Można zatem powiedzieć, że święto wniebowzięcia Maryi jest nie tylko okazją do uczczenia Matki Bożej, ale również wyrazem wiary w powołanie do życia 3 wiecznego razem z Maryją. Ogłoszenie dogmatu stanowiło oficjalne potwierdzenie tej wiary całych pokoleń wiernych. Nie gorszmy się zatem, że mamy święta, których w I wieku nie było (wtedy było tylko jedno święto: Zmartwychwstania Pańskiego, Paschy Pana). Duch Święty, jak dobry pedagog, prowadzi nas jednak wciąż do pełniejszego rozumienia tego, co — w sposób mniej lub bardziej ukryty — zostało dane w historycznym wydarzeniu Jezusa Chrystusa. Objawienie nie polegało (bo nie mogło!) na podaniu przez Boga spisu obowiązujących świąt i niezmiennych dogmatów. Bóg szanuje wolność człowieka, który potrzebuje czasu (i nowych przestrzeni), by coraz lepiej rozumieć Boga, świat i siebie. Zapewne niejedna prawda zostanie w Kościele pogłębiona, i być może niejedno jeszcze nowe święto zostanie ustanowione. Ta wielość ma głęboki sens, o ile pomaga nam pojąć różne aspekty centralnej tajemnicy śmierci i zmartwychwstanie Jezusa. Wniebowzięcie też jest przecież w gruncie rzeczy eksplikacją tej właśnie tajemnicy. Wniebowzięcie było możliwe dzięki zmartwychwstaniu Jezusa. Pytanie o świadków, którzy mieliby widzieć wniebowzięcie, świadczy o pewnym niezrozumieniu tego, czym było wniebowzięcie. Pytanie to sugeruje bowiem, że wniebowzięcie było wydarzeniem historycznym (tak jak np. bieg Ireny Szewińskiej w Montrealu), a zatem ktoś powinien to widzieć, a jak nie widział, to znaczy, że tego czegoś w ogóle nie było. Wniebowzięcie jako takie przekracza historię. Przecież naiwnym byłoby wyobrażenie, że jacyś świadkowie patrzyli, jak np. uśpiona Maryja unosi się ku chmurom. Dogmat o wniebowzięciu Matki Bożej w ogóle nie musi opierać się na przekonaniu, że Matka Boża nie umarła, 4 tylko zasnęła. W dogmacie tym nie chodzi o takie czy inne wyobrażanie sobie odejścia Maryi z tego świata, ale o doświadczenie wiary, że Matka Boża w momencie odejścia (myślę, że była to rzeczywista śmierć) otrzymała nowe, uwielbione ciało. To wydarzenie prawdy o wniebowzięciu nie opiera się na zeznaniach jakichś świadków, bo takich być nie może, ale na wierze, że rozumienie prawdy objawionej (tajemnica Chrystusa i tajemnica Maryi), do którego dochodzi Kościół jako taki (na czele z biskupem Rzymu), nie może być iluzją, gdyż sam Duch Święty prowadzi nas (Kościół) do odkrycia całej prawdy. Pytanie zaś o historyczne źródła na temat wniebowzięcia jest o tyle sensowne, o ile dotyczy historycznej wiary Kościoła w to wydarzenie (takich źródeł \liturgia\ nie brak), ale jest zupełnie nie na miejscu, jeśli chce się traktować wniebowzięcie jako wydarzenie z tego świata, a więc historyczne w ścisłym znaczeniu tego słowa, i w konsekwencji chce się szukać tzw. źródeł historycznych. Wiara chrześcijańska jest oczywiście zakorzeniona w historii, ale to nie oznacza, że można ją zredukować do historycznych wydarzeń. Wniebowzięcie nie byłoby wzięciem do nieba, gdyby można je niejako zarejestrować i opisać dla przyszłych pokoleń. Zauważmy, że w sensie ścisłym, nie ma rówWniebowziecie Marii, Guercino nież żadnych świadków sadotyczy jednak tego, co po tamtej stro- mego momentu zmartwychwstania nie, a zatem domaganie się naocznych Jezusa. Wydarzenie to przekraczało świadków nie ma sensu. Skąd to wie- bowiem tę rzeczywistość. Unoszący my? Ano z coraz głębszego rozumienia się nad własnym grobem Pan Jezus tajemnicy Maryi, które to rozumienie jest jedynie alegorycznym obrazem dane jest przez Ducha Świętego Ko- tego, w co wierzymy. ściołowi. Tzw. nieomylność Papieża Nie bójmy się zatem przyjąć prawdy wypowiadającego się ex cathedra w o wniebowzięciu, gdyż — choć dogmasprawach wiary jest przecież przeja- tycznie sformułowana zaledwie 64 lata wem bardziej podstawowej nieomyl- temu — to stanowi eksplikację tego, w ności całego Kościoła. Chodzi o to, że co Kościół wierzy od początku swego Kościół jako całość na mocy łaski Bo- istnienia, a mianowicie tego, że skoro żej (nie dzięki ludzkiej sile jego człon- Chrystus zmartwychwstał to i my ków) nie może utracić prawdy (i mi- zmartwychwstaniemy, i będziemy żyli łości) Bożej. A zatem przyjęcie wiecznie razem z Maryją. Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Komentarz do Ewangelii Ks. prałat Zbigniew Szysz Komentarz do Ewangelii Na Niedzielę zwykła „A” Mt 13, 1-9 Przypowieść o siewcy zmusza nas do zastanowienia się nad sobą, by odpowiedzieć na pytanie, jak w naszym życiu owocuje Słowo Boże, rzucane tak obficie na glebę naszych serc. Ma ono niezwykłą moc, która potrafi przeniknąć aż do głębi wnętrza człowieka i odmienić jego postępowanie. Żeby jednak osiągnęło tę skuteczność, musi, podobnie jak ziarno rzucone w ziemię, trafić na dobrą glebę serca ludzkiego. N iestety, różny los spotyka ziarno Słowa Bożego rzucone w liturgii Słowa we Mszy świętej. Wszystko zależy od tego, jak ktoś przyjmuje ziarno Słowa i czy podejmuje wysiłek, by ono wydało owoc. Czymś podstawowym jest wewnętrzne nastawienie, z jakim przychodzimy słuchać Słowa Bożego. Musi się ono wyrazić przede wszystkim głęboką wiarą i przekonaniem, że sam Bóg przemawia do człowieka, gdy Pismo Święte jest czytane. W czasie zgromadzenia liturgicznego czymś niezmiernie ważnym jest także wspólna troska o wytworzenie zewnętrznej oprawy umożliwiającej przyjęcie głoszonego Słowa, np. zachowanie ciszy, wygodna postawa słuchania itd. Gdy w tej atmosferze dociera do nas Słowo Boże trzeba roz- ważać je w swoim sercu, zastanawiając się zwłaszcza nad tym, czego domaga się ono konkretnie ode mnie. Ochocze przyjęcie Słowa stanowi jednak dopiero pierwszy krok do zapewnienia jego skuteczności. Idąc później w życiu musimy pokonać jeszcze wiele trudności, by usłyszane Słowo „stało się ciałem” w naszym życiu, dlatego dopiero tutaj weryfikuje się jego skuteczność. Nie bójmy się swoich niepowodzeń. One są zbyt małe wobec tego, co Bóg zamierzył wobec nas, gdy Jego Słowo padło na glebę duszy naszej. Kącik młodego czytelnika ada Ewangelia na niedzielę 13 lipca C Drogie Dzieci! zy zauważyliście, jakiego koloru szatę miał na sobie dzisiaj kapłan? Otóż od niedzieli po Zesłaniu Ducha Świętego aż do Adwentu kolor szat kapłana jest najczęściej …………….. A o czym mówi do nas Pan Jezus w tę letnią niedzielę? Przypomnijmy sobie dzisiejszą Ewangelię według świętego Mateusza: Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. milanowekswjadwiga.pl I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: „Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał, niektóre ziarna padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha!” Uczniowie pytali Pana Jezusa, co znaczy to opowiadanie. Pan Jezus odpowiedział, że Bóg mówi, a ludzie słuchają. - jedni słuchają, a nic nie czynią, - inni słuchają i czynią to, co im Bóg nakazuje. Z tych właśnie Pan Bóg cieszy się najbardziej, jak gospodarz, kiedy widzi, że posiane ziarno wyrasta i przynosi plon. Panie Jezu! Chcę Ciebie słuchać uważnie. Chcę postępować tak, jak Ty nauczasz. 5 Mali święci ada Antonietta – sześcioletnia mistyczka Drogie Dzieci! Czytałyście zapewne w kwietniowej „Małej Jadwini” opowieść o Lolku, który zadziwił świat. Od dzieciństwa uważnie słuchał on słów Pana Jezusa i starał się postępować zgodnie z Jego nauką. Domyślacie się już, że ten chłopiec to Jan Paweł II, nasz ukochany papież. Dziś jest już w gronie świętych. Na pewno spogląda na Was z nieba, uśmiecha się i błogosławi Wam, bo bardzo kocha dzieci. Goretti (13 lat), Laura Vicuna ła – spuchło jej kolano i niestety oka(13 lat).Są także i Polacy: bł. Ka- zało się, że choroba jest nieuleczalna. rolina Kózkówna (16 lat) i dzie- Całą rodzinę ogarnął smutek, poza ci z rodziny Ulmów, które wraz samą Antonettą. Ona była radosna ciąz rodzicami zostały rozstrzelane gle, bezustannie… Nawet gdy, jako przez Niemców za ukrywanie sześcioletnia dziewczynka,straciła Żydów. nogę… Nie przestawała pisać listów. Byli to Stasia, Basia, Włodzio, Mówiła w nich Jezusowi, jak bardzo Franuś, Antoś, Marysia i dzie- chciałaby Go spotkać, aż pewnego lipcowego poranka, gdy przyjmowała ciątko jeszcze nienarodzone. Najmłodszą kandydatką na Komunię Świętą, westchnęła: „Boże, błogosławioną jest sześcioletnia mamo, tato!”. Pielęgniarki podeszły do Włoszka, Autonietta Meo, nazy- dziewczynki i wszystko było już jasne, wana przez rodziców Nennoliną. odeszła, a na jej pogrzeb przybyły tłuUrodziła się w Rzymie 15 my ludzi, których każdego dnia zaragrudnia 1930 r., zmarła 3 lipca żała uśmiechem! 1937 r. 1 Oto ona: Dzielna Antonietta P o wielkich wzruszeniach związanych z Jego kanonizacją warto zadać sobie pytanie: ile trzeba mieć lat, aby zostać świętym. Otóż u Pana Boga nie liczy się wiek. Pan Jezus, chodząc po świecie mówił: „Dopuście dzieciom przyjść do Mnie, do takich bowiem należy Królestwo niebieskie” i stawiał dzieci za wzór dla dorosłych, mówiąc: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie się jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego”. A więc nawet małe dzieci mogą być „największymi w królestwie niebieskim”. Do świętych dzieci należą: znany Wam już Dominik Savio (15 lat), Maria 6 2 3 Pewnego dnia, kiedy mama Antonietty przygotowywała 4 obiad dla całej rodziny, dziew5 czynka oznajmiła jej, że widzia6 ła Jezusa. Pani Maria Meo potraktowała to jako żart i wygoniła córeczkę do ogrodu! Jednak ta nie miała zamiaru 1) Kraj, z którego pochodzi Antonietta? tak łatwo się poddać i wciąż powtarza- 2) Jak inaczej ją nazywano? ła mamie, że naprawdę Go widziała i że 3) Antonietta pisała do Pana Jezusa dusza jest jak jabłko …… . Po pewnym czasie Antonietta za- 4) Antonietta to sześcioletnia m…….. . częła pisać listy do Pana Jezusa. Wła- 5) Antonietta odeszła w jakim miesiąściwie to dyktowała mamie treści tych cu? listów, gdyż była tak malutka, że nie 6) Do czego Antonietta porównuje znała jeszcze literek! Pamiętała o tym duszę? każdego dnia, tak jak o wieczornym pacierzu! Gotowe listy kładła pod fi- HASŁO: gurką Dzieciątka. Kiedy jej koleżanki ……………………………………… bawiły się lalkami, ona prosiła rodziców, aby czytali jej o męce Pana Jezusa. Autorką opowiadania i krzyżówki jest Pewnego dnia Antonietta zachorowa- Marysia Grześkowiak. Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Święta i uroczystości Dominik Nadrowski Szkaplerz obroni Cię przed piekłem W latach licealnych, za namową mojej ziemskiej śp. mamy, przyjąłem szkaplerz w zorganizowanym obrzędzie nakładania go w naszej parafii. Uczyniłem to wtedy bez większej świadomości, i bardzo szybko zapomniałem o złożonych przeze mnie obietnicach, lecz mimo to Matka Boża była i nadal jest wierna swoim obietnicom, pomimo tego, że ja bardzo długie lata żyłem z dala od Boga, żyłem po swojemu - po prostu żyłem w grzechu ciężkim. J ednak Matce Bożej to zupełnie nie przeszkadzało, chodź dzisiaj wiem, że z pewnością była bardzo zasmucona moją niedojrzałą postawą nie tylko jako człowieka, ale przede wszystkim jako katolika, ratując mnie z niejednej opresji życiowej. Największym dowodem na działanie Matki Bożej w moim życiu, jest uratowanie mi życia podczas katastrofy pod Szczekocinami, gdzie czołowo zderzyły się dwa pociągi w 2012 roku. Wówczas niemalże wszyscy powtarzali jednym głosem: dostałeś nowe życie… Historia, którą pragnę przytoczyć, bierze swój początek na górze Karmel. Karmel znaczy „ogród Boży” albo „winnica Boża”. Istotnie, Karmel to łańcuch górski u wybrzeży Morza Śródziemnego na północy Izraela (najwyższy szczyt milanowekswjadwiga.pl liczy 550 m n.p.m). odznacza się – jak pisał ponad sto lat temu ks. prof. Jakub Górka – pięknością przed wszystkimi górami Palestyny. Góra ta ma istotnie urocze położenie i wyróżnia się pięknością wśród wszystkich gór Ziemi Świętej. U jej podnóży rosną piękne gaje oliwne i wawrzynowe, a jej szczyt wieńczą dęby i jodły i kwieciste polany. Liczne strumyki przerywają swym szumem ciszę lasów i użyźniają rozległe doliny. Tutaj to prorok Eliasz wyprosił u Boga ogień z nieba dla spalenia swej ofiary (por. 1 Krl 18); tu samotnie oddawał się rozmyślaniu Elizeusz; i wreszcie tutaj, na zboczach tej góry, na przełomie XII i XIII wieku w Palestynie powstała wspólnota pustelników, którzy na znak szczególnej więzi z Matką Bożą nazwali siebie Braćmi Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. Pustelnicy odznaczali się od samego początku swego istnienia szczególną czcią Najświętszej Maryi Panny. Dla Niej poświęcili pierwsza kaplicę na górze Karmel i od Maryi zachowującej w swym sercu i rozważającej Słowo Boże (por. Łk 2, 19,51), wzięli wzór i model dla swego życia “oddanego dniem i nocą - zgodnie z zaleceniami Reguły - rozważaniu Prawa Pańskiego i czuwaniu na modlitwach” . W Maryi widzieli swą Patronkę, Matkę i Siostrę. Pustelnicy z góry Karmel, a po nich ich następcy, patrzyli na Jezusa oczyma Maryi, która wzrastała na ziemi, tak im bliskiej, bo w Nazarecie położonym niedaleko od Karmelu. Początki tego zakonu, który na skutek prześladowań ze strony muzułma- nów musiał przenieść się do Europy, były bardzo trudne. Zakon stanął przed niebezpieczeństwem likwidacji. Wówczas, świątobliwy generał zakonu, angielski karmelita Szymon Stock, zmobilizował swoich współbraci i zawierzył zakon Maryi. Karmelitańska tradycja podaje, że św. Szymon Stock modlił się gorliwie do Matki Jezusa, prosząc Ją, aby przez udzielenie jakiejś szczególnej łaski zechciała zachować zakon sobie poświęcony. Musimy bowiem pamiętać, że pełna nazwa karmelitów brzmi: Zakon Braci Najświętszej Maryi Panny z Góry Karmel. Święty Szymon prosił więc Maryję o pełne jego uznanie i określenie miejsca w Kościele. W odpowiedzi Maryja ukazała mu się w nocy z 15 na 16 lipca 1251 roku w otoczeniu aniołów. Podała mu brązowy szkaplerz i ustanowiła go znakiem swej Matczynej opieki. Uczyniła to słowami: Przyjmij, najmilszy synu, szkaplerz twego zakonu jako znak mego braterstwa. To będzie przywilejem dla ciebie i wszystkich karmelitów – kto w nim umrze, nie zazna ognia piekielnego. Oto znak zbawienia, ratunek w niebezpieczeństwach, przymierze pokoju i wiecznego zobowiązania. Stąd zakon karmelitański rozszerzył się po całym świecie, rozsławiając miłość i cześć ku Bożej Rodzicielce przez noszenie i propagowanie szkaplerza jako znak przynależności do Niej. Od siedmiu wieków szkaplerz Dziewicy Maryi z Góry Karmel jest znakiem zaaprobowanym przez Kościół i przyjętym przez zakon karmelitański jako zewnętrzny wyraz miłości do Maryi, dziecięcego zaufania Jej oraz zaanga- 7 żowania się w naśladowanie życia Matki Pana. Szkaplerz nazywany jest nawet signum salutis – znakiem zbawienia. Ma to związek z jednym z przywilejów jaki został przypisany do szkaplerza. Mianowicie chodzi o obietnicę Matki Bożej, która wskazując na szkaplerz, powiedziała, ze „Kto w nim umrze, nie dozna ognia piekielnego”. Trzeba nam jednak pamiętać, iż szkaplerz karmelitański, zatwierdzony przez Kościół jako znak chrześcijańskiej wiary i znak Maryi, nie jest jakimś amuletem czy magicznym talizmanem. Samo noszenie szkaplerza nie jest również automatycznym gwarantem naszego zbawienia, czy też wymówką, aby nie podejmować życia chrześcijańskiego. W istocie bowiem noszenie Szkaplerza bez dobrej woli unikania grzechu, szukania woli Bożej i życia w Duchu Świętym na wzór Maryi nie daje żadnych praw do korzystania z obietnic zbawienia, o czym mówił Papież Pius XII: “Szkaplerz święty jest rzeczywiście znakiem i gwarancją szczególnej opieki Najświętszej Dziewicy, ale niech nikt nie sądzi, że nosząc tę szatę, może oddać się opieszałości serca i obojętnym duchem czekać na zbawienie” . Innym dość istotnym przywilejem jest tak zwany „przywilej sobotni”obietnica, że Matka Jezusa już w pierwszą sobotę po śmierci, uwolni z czyśćca tych, którzy za życia zachowywali czystość według stanu, codziennie odmawiali jedną z maryjnych modlitw (“Pod Twoją obronę...” i modlitwę do MB Szkaplerznej) i nosili szkaplerz. Matka Boża obiecała św. Szymonowi Stock: „Ja, Matka, w pierwszą sobotę po ich śmierci miłościwie przyjdę do nich i ilu ich zastanę w czyśćcu, uwolnię i zaprowadzę ich na świętą górę żywota wiecznego.”. Nabożeństwo szkaplerzne, tak jak każde inne maryjne nabożeństwo Ko- 8 ścioła, jeśli jest poważnie traktowane i praktykowane, wymaga trudu współpracy z Tą, której się powierzamy. Noszenie szkaplerza powinno przypominać nam o naszych obowiązkach chrześcijańskich jako warunku pewności, że Matka Boża będzie wstawiać się za nami. Szkaplerz wyraża wiarę chrześcijanina w spotkanie z Bogiem w życiu wiecznym dzięki wstawiennictwu i opiece Maryi Dziewicy. Symbolika szkaplerza jest niezwykle wymowna. Część spadająca na plecy oznacza postawę poddania się woli Bożej w znoszeniu trudów, doświadczeń i swojego krzyża - na wzór Maryi i z jej opiekę. Przednia zaś część szkaplerza - spadająca na piersi - ma przypominać, że serce człowieka powinno bić miłością do Boga i bliźnich, że ma on odrywać się od przywiązań doczesnych i za pośrednictwem Maryi zabiegać o dobra wieczne. Kolejnym przywilejem jest obietnica, dla tych, którzy noszą szkaplerz, że znajdują się pod szczególną opieką Matki Bożej w trudach i niebezpieczeństwach życia ziemskiego. Ponadto przyjęcie szkaplerza włącza osobę do Rodziny Karmelitańskiej i otwiera drogę do udziału w dobrach duchowych zakonu, tzn. w odpustach, zasługach jego świętych i błogosławionych, modlitwach... Nabożeństwo szkaplerzne, praktykowane początkowo we wspólnotach karmelitańskich, bardzo szybko rozpowszechniło się wśród ludzi świeckich i duchowieństwa, wśród królów i poddanych, bogatych i biednych, wśród ludzi prostych i wykształconych… To nabożeństwo musiało być powszechne w Polsce przedrozbiorowej, skoro Jan Matejko, malując swój obraz Rejtan, na szyi głównego bohatera zawiesił szkaplerz. Wiemy, że wtedy nosiło go wiele osób. Nosili go władcy europejscy i niemal wszyscy królowie polscy, a także liczni święci, również spoza Karmelu, m.in. św. Jan Bosko, św. Maksymilian Maria Kolbe i św. Wincenty a Paulo. Święta Bernadeta z Lourdes nosiła szkaplerz do końca życia, a siostra Łucja z Fatimy pouczała, że w posłannictwie Matki Bożej Fatimskiej różaniec i szkaplerz są nierozdzielne. Było kiedyś nawet takie polskie przysłowie: Szkaplerz noś, na różańcu proś. W dniu Pierwszej Komunii św., wieku 10 lat w Klasztorze Karmelitów na wadowickiej “Górce” przyjął szkaplerz Karol Wojtyła, który później stał się szczególnym propagatorem duchowości karmelitańskiej. Już jako Papież Jan Paweł II, wielokrotnie przyznawał się do noszenia szkaplerza i otrzymywania wielkich łask dzięki tej pobożności: „Ja również od bardzo długiego czasu noszę na sercu Szkaplerz karmelitański!” – wyznał Papież w liście z okazji 750-lecia szkaplerza świętego w 2001r. W Janie Pawle II mieliśmy rzeczywiście Papieża na wskroś karmelitańskiego i mówił nam o tym On sam - i to wielokrotnie; mówił nie tylko w słowach, ale poprzez gesty, poprzez decyzje, poprzez całą swoją postawę... Wspomnijmy chociażby niektóre z namacalnych dowodów przywiązania Ojca Świętego do Karmelu i do jego duchowości, jak np. Jego umiłowanie modlitwy i Jego magisterium o modlitwie; Jego nabożeństwo maryjne i szkaplerzne; dokonane przez Niego karme- Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 litańskie beatyfikacje i kanonizacje. W swoim liście do przełożonych generalnych Zakonu Braci NMP z Góry Karmel i Zakonu Braci Bosych NMP z Góry Karmel, Ojciec Święty wyjaśnia sens tego znaku. Ma on przypominać dwie prawdy: „Jedna z nich mówi o ustawicznej opiece Najświętszej Maryi Panny, i to nie tylko na drodze życia, ale także w chwili przejścia ku pełni wiecznej chwały; druga to świadomość, że nabożeństwo do Niej nie może ograniczać się tylko do modlitw i hołdów składanych Jej przy określonych okazjach, ale powinno stanowić »habit«, czyli nadawać stały kierunek chrześcijańskiemu postępowaniu, opartemu na modlitwie i życiu wewnętrznym”. Podsumowując. Osoby przyjmujące szkaplerz zobowiązane są: Po pierwsze: do noszenia szkaplerza lub medalika szkaplerznego w dzień i w nocy. Po drugie: muszą żyć maryjnością przez naśladowanie cnót Matki Bożej, a zwłaszcza przez zachowywanie czystości. Po trzecie: trzeba naśladować modlitwę Maryi, rozważając Słowo Boże, przeznaczając czas na modlitwę osobistą i modlitwę do Matki Najświętszej. I w końcu jest zobowiązanie do jednoczenia się z męką Chrystusa przez dobrowolne wyrzeczenia i współcierpienie z Chrystusem na wzór Maryi. Widzimy więc, że obowiązki wynikające z przyjęcia szkaplerza nie są wielkie – każdy chrześcijanin może je wypełnić. Natomiast łaski związane z tym aktem są ogromne! Dlatego nie bójmy się przyjęcia szkaplerza, aby poprzez ten skromny akt poświęcić się Maryi i ją naśladować. Uroczysty obrzęd nałożenia szkaplerza NMP jest od lat praktykowany w naszej parafii. Każdego 16 lipca, kiedy to Kościół obchodzi święto Matki Bożej z góry Karmel, znane także jako wspomnienie Matki Bożej Szkaplerznej można dołączyć do ogromnej Rodziny Karmelu liczącej obecnie w samej Polsce kilkadziesiąt bractw szkaplerznych, do których należy ok. 10 tys. Członków (źródło: KAI) trzeba spełnić jeden podstawowy warunek: trzeba być w stanie łaski uświęcającej ( przystąpić do sakramentu pokuty i pojednania) podczas przyjęcia szkaplerza. Święta i tradycje ada 15 sierpnia. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. W Matki Boskiej Zielnej. Tradycje dożynkowe. niebowzięcie Najświętszej Maryi Panny jako święto kościelne ustanowione zostało około VII wieku, ale już od V wieku obchodzone było jako święto patronki Ziemi i jej bujnej roślinności. W Polsce znane było jako święto Matki Boskiej Zielnej i nazwa ta jest popularna do dziś. Tego dnia w kościołach święcone są bukiety z ziół, kwiatów, zbóż i warzyw. Zwyczaj ten znany jest także w wielu innych krajach Europy. Jak głosi legenda, święcenie bukietów ma związek z Wniebowzięciem, bowiem apostołowie w trzy dni po pogrzebie Matki Boskiej w Jej grobie zamiast ciała, znaleźli ogromne ilości pachnących kwiatów i ziół. Do dziś, 15 sierpnia wierni niosą do kościoła kolorowe bukiety, by je poświęcić. Inny rodowód sierpniowego święta i obyczaju uświęcania płodów ziemi, wywodzi się z obyczajów antycznych, związanych z kultem bogini Diany, milanowekswjadwiga.pl patronki pól, lasów i dzikich zwierząt. W tym dniu nie było polowań, a psom myśliwskim zakładano zamiast obroży wieńce z kwiatów. Bogini zaś składano ofiary w postaci chleba i placków z młodych zbóż, z owoców, a także z młodych koźląt. Z czasem te obrzędy pogańskie związano ze świętami chrześcijańskimi, w tym przypadku ze świętem Wniebowzięcia NMP. Tak więc elementy pogańskie i ludowe wierzenia przenikały się z elementami chrześcijańskimi. Różne były praktyki z użyciem poświęconych bukietów. W drodze z kościoła zostawiano je w zagonach ziemniaków, kapusty i innych warzyw, aby odstraszały szkodniki. Potem prze- noszono je do domów i pieczołowicie przechowywano za świętym obrazem; lub na strychu jako zioła lecznicze na choroby ludzi, np. suchoty (gruźlica) i zwierząt, wymienia np. choroby krów i inne. Dymem z ziół okadzano chorych i zwierzęta, stosowano wywary do picia i spryskiwania. Silna była wiara w czarodziejską moc tych ziół, np. odczynianie od uroków, wypędzanie czarownic. Dzieciom wkładano do kołysek makówki, by nie 9 płakały z powodu „złych oczu” i czarów. Wkładano je także pod głowy konającym i zmarłym do trumny dla spokoju duszy. Wierzono, ze „święty bukiet” spalany w czasie burzy odpędza gromy i błyskawice. Suszone zioła mieszano z ziarnem siewnym, by chroniło zboże od gradobicia, wichury i wielu innych zagrożeń. Tak szerokie zastosowanie ziół i kwiatów sprawiało, że święcone bukiety były wielkie i piękne różnorodnością kształtów i barw. Do bukietów wkładano m.in.: bylicę – środek przeciwko czarownicom dziurawiec (ziele świętojańskie) – stosowany przy chorobach wątroby piołun – na bóle brzucha miętę, chabry, macierzankę – jako środki odkażające wrotycz – zwalczający robaki, a także wiele innych, jak kopytnik, krwawnik, pantofelki Matki Boskiej. Zbierano je w przeddzień święta, lub o wczesnym poranku świątecznym na polach i łąkach. Do bukietów wkładano także kwiaty i warzywa z ogródka, jak nagietki, malwy, makówki, len i konopie, a także gałązki dębowe, z leszczyny z orzechami, jarzębinę, puste kłosy zbóż, warzywa i owoce: morele, jabłka, późne wiśnie. Taki „święty bukiet” był swego rodzaju domową apteczką. Obecnie prowadzone są badania naukowe nad „świętymi bukietami” z różnych rejonów Polski. Potwierdzają one u większości lecznicze właściwości bukietowych roślin, stosowanych przez wieki w medycynie ludowej; nie potwierdzają natomiast ich właściwości czarodziejskich i magicznych. Tradycja „świętych bukietów” przetrwała do naszych czasów. Nadal w uroczystość Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny wierni przynoszą je do kościoła, choć nie są one już tak wielkie i okazałe jak kiedyś, to jednak 10 nadają temu świętu szczególny i uroczysty charakter, oraz są wyrazem szacunku dla Maryi. W tym dniu, dawnym zwyczajem w niektórych rejonach Polski do dziś organizowane są także lokalne dożynki, bowiem dzień Matki Boskiej Zielnej, to zwyczajowy termin zakończenia żniw, i czas złożenia hołdu Matce Bożej za Jej opiekę nad płodami ziemi. W tym dniu kościoły dekoruje się kwiatami i wieńcami z kwiatów i zbóż, które czę- sto są prawdziwymi dziełami sztuki. Żniwa to ukoronowanie całorocznej pracy rolnika. Mają one także swoje tradycyjne obrzędy. Niegdyś rozpoczynano je uroczyście tzw. ”zarzynkiem”. Z pierwszych ściętych kłosów układano na ziemi krzyż, a potem wplatano je do wieńca. Na zakończenie żniw zostawiano część nieściętego zboża dla przepiórek, które tam właśnie się gnieździły. Kłosy związywano słomianym powrósłem i w ten sposób powstawała słomiana czapa, zwana „przepiórką”, pod którą kładziono na kamieniu kromkę chleba, aby przeprosić przepiórki za zabranie im zboża. Głos przepiórek przypomina ludziom o ich obowiązkach: na wiosnę wołają „pójdźcie pleć, pójdźcie pleć”, w lecie – „pójdźcie żąć, pójdźcie żąć”, a jesienią – „nie ma nic, nie ma nic”. Z powyższą tradycją związana jest stara piosenka ludowa: „Uciekła mi przepióreczka w proso, a ja za nią nieboraczek boso …” Z pierwszych ściętych kłosów zboża splatano także wieniec, który wręczano gospodarzowi, śpiewając przy tym ludowe piosenki, np. na Mazowszu: „Plon niesiemy plon w gospodarza dom. Żeby dobrze plonowało po sto korcy z kopy dało. Plon niesiemy plon w gospodarza dom.” Do zaginionych już tradycji należy jedna z najstarszych – ofiarowanie nowego chleba. Aż do rozbiorów mieszkańcy Krakowa pielęgnowali ten zwyczaj, składając corocznie królowi bochen chleba z nowego zboża, jako dar dla gospodarza kraju. Niestety, szacunek dla chleba zanika. Jeszcze nasze mamy, każdy bochenek chleba przed krojeniem opatrywały znakiem krzyża, a każdą upuszczoną kromkę podnosiły z ziemi, składając na niej pobożny pocałunek. Chleba nigdy nie wyrzucano. Cyprian Kamil Norwid, będąc na emigracji w Ameryce, pisał: „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba Podnoszą z ziemi przez ucałowanie Dla darów Nieba Tęskno mi, Panie…” (Moja piosnka II) Dziś, nie tylko kruszyny, ale całe bochny chleba wyrzuca się do kosza. Świętość chleba jako daru Boga, wymyka się nawet ze świadomości chrześcijan i nie przekazuje się szacunku do chleba młodemu pokoleniu. Święto Matki Boskiej Zielnej, opiekunki płodów ziemi, przypomina nam o darach, które otrzymujemy od Boga. One nas karmią, leczą i ozdabiają świat, na którym żyjemy. Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Pielgrzymowanie Agnieszka Kowalska Wędrując na Jasną Górę Pielgrzymka jest wyjątkowym czasem, okazją do spotkania z drugim człowiekiem, wspólna modlitwa, Eucharystia. Osobiście miałam możliwość przekonać się o tym, idąc w Warszawskiej Akademickiej Pielgrzymce Metropolitarnej. W Polsce najwięcej osób wędruje na Jasną Górę. Trasy liczą od 100 do 600 km. Często okazuje się, że zwykłym gestem, uśmiechem, słowem możemy pomóc bliźniemu. Warto jest dzielić się swoimi talentami z innymi. Mile widziane są osoby do śpiewania oraz grania na instrumencie. Jaki jest cel pielgrzymki? Jedni idą w intencji rodziny, inni – aby prosić o Boże miłosierdzie, pomoc w podjęciu drogi życiowej dla siebie i bliskich. Młodzież dziękuje za zdany egzamin dojrzałości. Jeszcze inni proszą o uzdrowienie. Czego doświadczyłam pielgrzymując? Jest to dla mnie wielkie umocnienie, ale i pokonywanie własnych słabości, przyzwyczajeń. Wędrując poprzez lasy, pola, miasta, wsie dziękuję za piękno, które nas otacza. Poznałam wiele wspaniałych osób, a z niektórymi mam kontakt do dziś. Moment spojrzenia Matce Bożej w oczy sprawia, że nie można się doczekać następnej pielgrzymki. Można powiedzieć: „Dopiero co wyruszyliśmy, a 10 dni przeleciało jak na skrzydłach...”. Polecam sakrament spowiedzi w „klimatyzowanym konfesjonale” na tyłach grupy oraz rozmowę z kapła- milanowekswjadwiga.pl nem, który znajdzie czas na rozmowę. Tak dużo osób chciałoby pójść na pielgrzymkę, ale z różnych względów nie mogą, dlatego jest możliwość wzięcia udziału w pielgrzymce duchowej. Mając materiały, można wspaniale przeżyć pielgrzymkę, powierzając Maryi swoje intencje oraz wszystkich pielgrzymów. Matka czeka na wszystkich i wysłuchuje próśb, które są zanoszone do Niej. Wypowiedź Dżesiki Haręzgi „Dnia 5.sierpnia 2012 roku udałam się po raz pierwszy w moim życiu na pieszą pielgrzymkę do Częstochowy. Miałam przyjemność przebywać szlak z Grupą Seledynową. Trafiłam tam dzięki znajomemu księdzu, który mi to zaproponował na parę dni przed pielgrzymką. W moim sercu było wiele wątpliwości i obaw, co mnie tam czeka, jak sobie poradzę, z kim będę rozmawiać itd. Po ludzku wydawało mi się to szalone i niemożliwe. A jednak to, co w oczach ludzi jest niemożliwe, inaczej wygląda w oczach Boga. Nie wiedziałam, jakie niespodzianki i wrażenia szykuje dla mnie Bóg… Obawy były zbędne. Wszystkie słowa kazania utkwiły mi głęboko w duszy. Duchowo również byłam przygotowana; nie można zapominać o tym ważnym aspekcie- modlitwa, spowiedź, Eucharystia, Komunia Święta. No i oczywiście intencje, z którymi wyrusza się na pielgrzymkę. Moja pielgrzymka miała między innymi charakter dziękczynny za całe moje życie, był to pewien rodzaj ofiary i zadośćuczynienia za grzechy. Czułam w głębi serca, że dam radę, że Matka Boża będzie się za mną wstawiała. Nigdy nie zapomnę tego wzniosłego momentu, gdy wychodziliśmy z Warszawy. Ludzie nam machali na pożegnanie. Tak się złożyło, że niosłam wielką flagę Polski na czele pielgrzymki. Czułam się tak wzniośle i nie mogłam tego pojąć, jak to się dzieje, że ja idę z obcymi mi jeszcze ludźmi, na czele grupy z flagą, macham do ludzi, żegnam się z nimi, opuszczam stolicę i idę w nieznane… Pomyślałam sobiejestem szaleńcem Bożym! Pozornie dni były do siebie podobne, ale tak naprawdę każdego dnia działy się różne rzeczy. Nigdy nie zapomnę tych wczesnych pobudek po godzinie 4. Następnie ruszaliśmy w drogę, śpiewaliśmy „Kiedy ranne wstają zorze…”, Godzinki. Ksiądz przewodnik czytał piękne konferencje, były Msze święte, postoje, obiady, Koronka do Bożego Miłosierdzia, Różaniec, piękne śpiewy. Były to po prostu rekolekcje w drodze. Ja osobiście miałam wtedy wiele przemyśleń. Wiele trudnych sytuacji w moim życiu już nie wydawało mi się takimi beznadziejnymi, bo zrozumiałam, że nie jestem sama ze swoim cierpieniem. Cieszę się, że trafiłam do tak młodej, żywiołowej Grupy Seledynowej! Szybko nawiązałam z nimi kontakt, poznaliśmy się, a trudne warunki scaliły nasze relacje. Wiele razem przeszliśmy, pomagaliśmy sobie nawzajem. Nie mogę pominąć faktu wspólnych kolacji, wieczorków- śpiewy, tańce, rozmowy. Z nimi czułam się jak w rodzinie, bardzo mnie wspierali. Gdyby nie oni, to nie udałoby mi się przetrwać tego czasu. Nie miałam większych problemów z nogami, koleżanka robiła mi profesjonalne masaże, dzięki czemu rano czułam się jak nowo narodzona i nogi rwały się do drogi. Pogoda dopisała, 11 jedna noc była burzowa, i akurat wtedy nocowałam w namiocie i bardzo się bałam. Pozostałe noce spędziłam w stodole z myszami, przez które nie mogłam zasnąć. Nie ukrywam, że było mi też zimno. Sierpień jest bardzo specyficznym miesiącem- w dzień upały, a w nocy gwałtowne spadki temperatur. Bardzo się opaliłam. Podstawa, by nie dostać udaru, to nakrycie głowy, duże ilości płynów, kremy z filtrami, odpoczynek na leżąco. Nie należy też zbyt obciążać kręgosłupa bagażem. Ta pielgrzymka to było dla mnie niesamowite przeżycie, wspaniała lekcja pokory, nauka pokonywania trudności z pomocą Boga i ludzi, których nam posyła. Lekcja modlitwy, zaradności, ofiary z siebie. Nigdy nie zapomnę momentu, gdy dochodziliśmy do Częstochowy. Od rana miałam łzy w oczach, byłam bardzo poruszona, dziękowałam Bogu, że pozwolił mi dojść, że dał mi tyle sił, że przetrwałam ten czas, że poznałam tylu wspaniałych ludzi! Dużo można by było opowiadać. Naprawdę zachęcam wszystkich do pielgrzymowania. To nie jest czas stracony! Warto dać coś od siebie Panu Bogu i innym. Warto ten czas ofiarować w różnych intencjach, a wszystkie nasze bóle, cierpienia, sprawy, wydadzą się lżejsze, zyskamy pewność, że Pan jest z nami. To jest dla nas samych bardzo potrzebny czas, aby się uzdrowić, oczyścić i zdystansować do świata, do tego, co materialne, by nauczyć się dzielić z innymi tym, co mamy.” Literatura – Władysław Reymont ada Pielgrzymka do Jasnej Góry A oto jak fenomen polskiego pielgrzymowania do Maryi, Matki Bożej, ukazuje znany pisarz Władysław Reymont w „Pielgrzymce do Jasnej Góry”. P rzedstawiona przez pisarza pielgrzymka polskiego chłopstwa, odbyła się z udziałem autora w 1894 r. w setna rocznicę Insurekcji Kościuszkowskiej. Reymont podkreślił tu patriotyzm polskiego ludu i jego autentyczną żarliwość religijną. Trasę pielgrzymki (w czasach zaboru rosyjskiego) znaczą polskie nazwy: Warszawa – Praga Kościół (5.V 1894 r.). Ochota, Raszyn, Łazy, Tarczyn, Grójec, Belsk, Łęczeszyce, Mogielnica, Nowe Miasto, Różanna, Studzianna, Wielka Wola, Przedbórz, Wielgomłyny, Cielętniki, Dąbrowa, Święta Anna, 12 Przeprośna Górka. Stąd już widać Jasną Górę z wieżą na szczycie: „ - Mario! – buchnęło jak płomień z tysięcy piersi i tysiące ciał runęły na ziemię z krzykiem radości (…) - Matko! – wołały głosy zduszone radością i uniesieniem- i zaczęły płynąć łzy rozradowania a oczy promienieć miłością (…) Jasna Góra Zaczęła się Msza. Ciche tony fletów(…) wlewały się w ciszę i niby lśniącą siatką osnuwały duszę (…). Naraz ze wszystkich serc zrywa się huragan krzyków i westchnień, i wszystko to skłębione, zmięte, unicestwione pada w proch przed odsłonionym obrazem Matki Bożęj (…) Lud cały w jękach, w skowycie leżał i łzami serc, mózgami, krwią, miłością – sławił dobroć i żebrał zmiłowania (…) …rzesze ludzkie coraz więcej zatapiały się w szlochaniu i zdawały się odpływać w zaświaty, na fali muzyki, która, jak Archanioł Pocieszenia, szła naprzód i niosła wszystkie dusze tam – skąd wyszły: do źródła dobra i szczęśliwości…” Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Wyszukane w sieci EMI Historia „uwolnienia” obrazu Matki Bożej Częstochowskiej Podczas wizyty apostolskiej ad limina biskupów austriackich, papież Franciszek na pytanie jednego z hierarchów odpowiedział słowami: ideologia gender jest demoniczna! O sprawie poinformował biskup Andreas Laun. 13 czerwca minęła 42. rocznica “uwolnienia” kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. Historia niecodziennej kradzieży ma swój początek w 1957 roku, kiedy rozpoczęła się peregrynacja wizerunku maryjnego po polskich parafiach. W 1966 roku na polecenie władz PRL, wizerunek został „aresztowany” i uwięziony na Jasnej Górze. Wykradł go w 1972 r. śp. ks. infułat Józef Wójcik, do niedawna emerytowany proboszcz z Suchedniowa. Ks. Wójcik przypomniał, że przez sześć lat szlakiem nawiedzenia wędrowała pusta rama i świeca. W dniach od 4-5 listopada 1967 r. w Parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nowym Targu odbyła się peregrynacja kopii Obrazu Matki Bożej z Jasnej Góry, a w zasadzie pustych ram. W uroczystościach udział wzięli: prymas Polski ks. kard. Stefan Wyszyński, metropolita krakowski ks. Kardynał Karol Wojtyła, 14 księży biskupów, Kapituła Krakowska, generał Paulinów ojciec Jerzy Tomziński, przełożeni wielu milanowekswjadwiga.pl wspólnot zakonnych, ponad 200 kapłanów, ok. 150 sióstr zakonnych. Wiernych w samym Kościele było ok. 4000, a przed ołtarzem polowym i przylegających ulicach ok. 25.000 wiernych (...) Kiedy w czerwcu 1972 roku symbole te miały dotrzeć do Radomia ówczesny młody wikariusz parafii Opieki Najświętszej Maryi Panny, postanowił uwolnić obraz, by znalazł się on na uroczystościach radomskich. O swoich planach ks. Wójcik poinformował kard. Stefana Wyszyńskiego, który w wielkiej tajemnicy wyraził pozwolenie na tę akcję. W “kradzieży” pomagały księdzu m.in. dwie zakonnice - s. Helena Trętowska i s. Maria Kordos. - Do uwolnienia obrazu przygotowywałem się przez rok. Jeździliśmy wiele razy z księdzem Romanem Siudkiem do Częstochowy, liczyliśmy czas, jakiego potrzeba do podróży, badaliśmy teren, możliwości przeniesienia obrazu. Cała operacja powinna trwać trzy godziny i tyle było - wspominał ks. Wójcik, przypominając słowa kardynała Karola Wojtyły, który będąc w Radomiu podczas uroczystości peregrynacyjnych zapytał z podziwem: “Ludzie, jak wyście to zrobili?”... ....Przez kilka dni obraz był ukrywany w Radomiu i wyniesiony został dopiero na uroczystości 18 czerwca 1972 roku. Radości nie było końca na radomskich uroczystościach peregrynacyjnych. Na placu przed dzisiejszą katedrą zgromadziło się kilkadziesiąt tysięcy osób. Byli obecni kard. Stefan Wyszyński i kard. Karol Wojtyła, którzy wzruszeni ucałowa- li obraz. Obaj wynieśli obraz na ramionach. - Jak ludzie zobaczyli go w ramach, zaczęli klękać, machać chusteczkami i płakać - powiedział ks. Wójcik. Po tych wydarzeniach SB rozpoczęła działania pod kryptonimem “Fala”. W opracowaniach IPN możemy przeczytać, że “władze PRL uznawały peregrynację obrazu za jeden z najgroźniejszych aspektów obchodów kościelnego Milenium, który mógł przeszkodzić im w walce o rząd dusz społeczeństwa”. ... O “uwolnieniu” obrazu Matki Bożej Częstochowskiej opowiada spektakl telewizyjny Pawła Woldana “Złodziej w sutannie”. Premiera, która odbyła się 6 października 2008 roku zgromadziła rekordową widownię, bo liczącą 2 mln 227 tys. Zdjęcia realizowano m.in. w klasztorze jasnogórskim i na plebanii parafii katedralnej w Radomiu. W rolach głównych zagrali: Artur Żmijewski (ks. Wójcik) oraz Agata Buzek (s. Helena Trętowska) i Maria Peszek (s. Maria Kordos)... (Źródła: http://www.deon.pl/ religia/ kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/ art,10449,historia-niecodziennejkradziezy-obrazu.html http://www.nowytarg.pl/dane. php?cid=1557) 13 Historia i literatura ada Rok 1944. 1 sierpnia. Godzina 17.00 – Godzina „W”. P Powstanie Warszawskie. Pierwsze chwile, pierwsze dni. owstanie Warszawskie 1944, to wystąpienie zbrojne przeciwko wojskom niemieckim, okupującym stolicę, zorganizowane przez Armię Krajową. Trwało od 1 sierpnia do 31 października 1944 r. Powstanie Warszawskie 1944 zostało przeprowadzone w ramach akcji „Burza”. Za początek powstania warszawskiego uznaje się datę 1 sierpnia 1944, godz. 17 tzw. Godzina W. Głównym celem Powstania Warszawskiego było obalenie Niemców, a także ratowanie suwerenności, kształtu granicy wschodniej sprzed wojny i obrona przed stworzeniem w Warszawie władz państwowych narzuconych przez ZSRR. W przeddzień wybuchu Powstania Warszawskiego do ludności zaapelował Związek Patriotów Polskich, apelując do walki przeciwko niemieckiemu okupantowi. Zbliżająca się Armia Czerwona, jej sukcesy na froncie i ryzyko dalszego powodzenia przesądziły o wybuchu powstania. W momencie wybuchu Powstania Warszawskiego niemieckie siły zbrojne (Wehrmacht), otrzymały od Hitlera rozkaz zrównania Warszawy z ziemią, miasto miało przestać istnieć. Spójrzmy na „ten czas” oczyma pisarza i poety Mirona Białoszewskiego, który w wieku dwudziestu lat przeżył powstanie, jako jeden z tysięcy cywilów, nieustannie narażonych na śmierć. Autor opowiada o tym, co sam przeżył. Obrazy ludzi, którzy w zbombardowanych kamienicach chowali się przed kolejnym nalotem, zachowując do końca nadzieję na ocalenie, należą do najbardziej przejmujących w całej literaturze poświęconej wojnie. Miron Białoszewski „Pamiętnik z Powstania Warszawskiego” (fragmenty): „Było przed piątą. Rozmawiamy, nagle strzelanina. Potem tak jakby broń grubsza. Słychać działa. I w ogóle różne rodzaje. Aż krzyk: - Hurraaa… - Powstanie – od razu powiedzieliśmy sobie, tak jak i wszyscy w Warszawie. Dziwne. Bo tego słowa nie używało się przedtem w życiu. Tylko z historii, z książek.(…) Patrzymy, a tu ktoś chyba w furażerce, z opaską przez ten murek z tamtego podwórza na nasze. Skoczył na nasz śmietnik z klapą. Z klapy na stołek. Ze stołka na asfalt. - Pierwszy powstaniec – krzyknęliśmy. 14 Zaraz potem z Ogrodowej na tamto podwórze wpadli ludzie i zaczęli łapać wózki i deski na barykady. „Co było 2 sierpnia 1944 roku? Na zachodzie szła od czerwca ofensywa aliantów przez Francję, Belgię, Holandię. I od Włoch. Front rosyjski stał na Wiśle. Warszawa weszła w powstanie. Obudziły nas huki (…). Zaczęło się organizowanie. Pierwsze barykady (…) dni ze zlatywaniem na dół - Do schronu! – czyli do zwykłych piwnic (…) Postanowiliśmy wywiesić flagę - i „Jeszcze Polska nie zginęła”. Niemcy zaczęli walić. We flagę. W bramę (…). Poszło pięć kamienic (…). Sobota, 5 sierpnia. Dużo długiego huku - I cała ulica spalona… - Która? – pytam. -No Krakowskie Przedmieście – powiedział bardzo smutno… Wołano do następnej barykady, przed samą Żelazną - Pańska zbombardowana! - Prosta zbombardowana! (…) Wydobywanie, odsypywanie, gaszenie, pomoc (…) - Samoloty! Zlatujemy do piwniczki (…). Tłok. Panika. Modlenie się. Huk. Warkoty, łopotanie bomb. Jęki i strach. Znów zniżają się. Huk. - Najświętsze Serce Jezusa, zmiłuj się nad nami… Wycie samolotów, bomb. - Najświętsze Serce… I nagle wyrywa coś naszym domem. Fruwają framugi z okien, drzwi, szyby. Huki. Koniec? (…). Straszny krzyk (…). Coś niosą. Kogoś …kładą. Trupy? Krzyk… Czyj? ” Krzysztof Kamil Baczyński (1921-1944), uznawany za najwybitniejszego poetę swojej generacji, porównywany do Słowackiego – poeta Apokalipsy spełnionej, autor liryków obrazujących dramat „pokolenie Kolumbów” i Podchorąży, żołnierz Armii Krajowej, podharcmistrz Szarych Szeregów. Zginął 4 sierpnia 1944 r. w czasie Powstania Warszawskiego jako żołnierz batalionu „Parasol” Armii Krajowej. TEN CZAS Miła moja, kochana. Taki to mroczny czas. Ciemna noc, tak już dawno ciemna noc, a bez gwiazd, po której drzew upiory wydarte ziemi – drżą. Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Smutne nieba nad nami jak krzyż złamanych rąk. Głowy dudnią po ziemi, noce schodzą do dnia, dni do nocy odchodzą, nie łodzie – trumny rodzą, w świat grobami odchodzą, odchodzi czas we snach. i wiatr zahuczy czasem, i wiek przywali głazem. Nie stanie naszych serc. Taki to mroczny czas. A serca – tak ich mało, a usta – tyle ich. My sami – tacy mali, krok jeszcze – przejdziem w mit. My sami – takie chmurki u skrzyżowania dróg, gdzie armaty stuleci i krzyż, a na nim Bóg. Te sznury, czy z szubienic? Długie, na końcu dzwon – to chyba dzwon przestrzeni. I taka słabość rąk. I ulatuje – słyszę – ta moc jak piasek w szkle zegarów starodawnych. Budzimy się we śnie bez głosu i bez mocy i słychać, dudni sznur okutych maszyn burzy. Niebo krwawe, do róży podobne – leży na nas jak pokolenia gór. I płynie mrok. Jest cisza. Łamanych czaszek trzask; Plan Hitlera nie do końca się spełnił, jednak straty poniesione podczas dwumiesięcznych walk były ogromne. Powstanie 44 - straty po stronie polskiej wyniosły około 10 tys. zabitych i 7 tys. zaginionych, 5 tys. rannych żołnierzy oraz od 120 do 200 tysięcy ofiar spośród ludności cywilnej. Wśród Niemców było 10 tys. zabitych, 7 tys. zaginionych, 9 tys. rannych żołnierzy oraz 300 zniszczonych czołgów i samochodów pancernych. milanowekswjadwiga.pl 10 wrzesień 1942 r. Dziś żywym świadectwem po Powstaniu Warszawskim i tamtych działaniach jest Muzeum powstania skupiające pamiątki z tego heroicznego czynu narodowego z 1944. 15 Nasze wędrowanie Zbigniew Nowacki Tam, gdzie mieszka Liczyrzepa... O ile w polskich Karpatach najpiękniejsze góry to Tatry i Pieniny, to w Sudetach nie ma bardziej urokliwych gór od Karkonoszy. Jest to najwyższe pasmo Sudetów z jego piękną Śnieżką (1603 m n.p.m), która jest jednocześnie najwyższym szczytem Czech. Dla naszych południowych sąsiadów Karkonosze są symbolem odrębności narodowej, dla Niemców – celem licznych wycieczek krajoznawczych. A czym są dla nas, Polaków? M iałem to szczęście być w Karkonoszach trzykrotnie: zimą, wiosną i latem. Każda pora roku jest w tych górach różna, ale pozwala na zachwycanie się osobliwościami górskich przestrzeni: • malowniczymi wodospadami Kamieńczyka i Szklarki koło Szklarskiej Poręby • formacjami skalnymi Słonecznik i Pielgrzymy • potokami i rzeczkami górskimi na czele z Łomnicą, w dolinie której leży Karpacz, jedno z piękniejszych miasteczek sudeckich (karkonoskich) • jeziorami Mały Staw ze schroniskiem Samotnia oraz Wielki Staw, który można tylko oglądać z Kotła Wielkiego, gdyż jest wyłączony z ruchu turystycznego • prawdziwie alpejskim tunelem w Karpaczu, oddanym niedawno do użytku • urwiskami polodowcowych kotłów i rozległymi panoramami. Wróćmy jednak jeszcze do tytułu artykułu. Legendy o Liczyrzepie - (Liczyrzepa - Duch Gór, Karkonosz, Rzepiór, Rzepolicz, niem. Rübezahl, czes. Krakonoš, Krkonoš – postać fantastyczna, bohater licznych legend związany z obszarem Karkonoszy) – znane były już w średniowieczu. Według jednej z nich żyła kiedyś w Karkonoszach panna niezwykłej urody. Nazywała się Dobrogniewa i była ukochaną córką księcia ze Świdnicy. ..Zdarzyło się tak, że dostrzegł pannę duch gór Karkonosz. Jej uroda tak urzekła władcę gór, iż postanowił on zabrać 16 dziewczynę do swojej siedziby i porwał Dobrogniewę z zamku na oczach przerażonych gości i narzeczonego księcia Mieszka. Ten podążył za nią na Śnieżkę i tam chciał walczyć z Karkonoszem. Ale Dobrogniewa była mądra i powiedziała: - Pozwólcie, że ja zdecyduję, który jest mnie bardziej godny. Niech wygra mądrzejszy. Ty Mieszku policzysz wszystkie skarby znajdujące się w tej komnacie, duch gór policzy zaś rzepy, które tu przyniósł z pól, aby mi dworzan stworzyć. Zostanę z tym, który wykona zadanie szybciej. Zróbcie to jednak dokładnie bo ten, który się pomyli przegra. Ucieszył się Karkonosz, bo zadanie dostał łatwiejsze od księcia. Zabrał się szybko do liczenia. Policzył już prawie wszystkie, kiedy pomyślał, że musi się upewnić czy, aby się nie pomylił. Liczy więc rzepy drugi raz i trzeci. Dobrogniewa z Mieszkiem tymczasem wymknęli się z zamku do Świdnicy. Tam szybko ślub wzięli i weselisko wyprawili. Kiedy duch gór się zorientował, że młodzi go przechytrzyli, było już za późno. Nic nie mógł wskórać przeciw przysiędze miłości. Zaś od tego zdarzenia Karkonosz do dziś dnia nazywany jest żartobliwie Liczyrzepą... Największy pomnik Liczyrzepy znajduje się w Szklarskiej Porębie. Śnieżka od tego roku ma wysokość 1603,3 m (do niedawna 1602 m) n.p.m., co udowodnili czescy badacze przy pomocy najnowocześniejszych metod pomiaru. Z Karpacza idzie się na nią ok. 2 godzin czarnym szlakiem Sowią Doliną do Przełęczy Sowiej (1164 m), a potem szlakiem czerwonym. Na Śnieżce znajdują się: drewniana kaplica św. Wawrzyńca z 1665 r., charakterystyczny, okrągły budynek obserwatorium meteorologicznego, schronisko oraz – po stronie czeskiej (przez Śnieżkę przebiega granica) – schronisko oraz budynek poczty, a od lutego 2014 r. także górna stacja kolejki linowej z kabinami na 4 osoby. Podejście na Śnieżkę jest stosunkowo łatwe tak, że można pokonywać je z małymi dziećmi. Ale wieją tam silne wiatry i jeszcze w maju może zalegać miejscami śnieg. Temperatura ochładza się i warto być zapobiegliwym co do ciepłego ubrania, nie mówiąc już o dobrych, wygodnych butach trekkin- Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 gowych, zakrywających kostkę (na szlakach leży dużo kamieni!), oraz bawełnianych skarpetach. Piękna jest wycieczka Głównym Grzebietem Karkonoszy. Czerwony Szlak Sudecki im. M. Orłowicza prowadzi ze Szklarskiej Poręby do Karpacza. W większości ponad górną granicą lasu – jest więc bardzo widokowy, gdyż można podziwiać: Wodospad Kamieńczyka, kaskady Łomniczki, wspaniałe grupy skalne m.in. Śląskie Kamienie i Słonecznik, polodowcowe kotły: Śnieżne Kotły, Czarny kocioł Jagniątkowski, Kotły Wielkiego i Małego Stawu, Kocioł Łomniczki i Śnieżkę. Szlak jest dość łagodny, ale ścieżki są kamieniste. Całą trasę można przejść w jeden dzień, skracając sobie wyciągami krzesełkowymi ze Szklarskiej Poręby na Szrenicę i z Kopy do Karpacza), lecz warto zaplanować ją na dwa dni z noclegiem na Przełęczy Karkonoskiej. Karpacz jako miasto istnieje dopiero od 1960 roku. Wcześniej była to jedna z wielu osad w dolinie Łomnicy. Jednak jako miejscowość znany był Karpacz już w XII w. jako osada poszukiwaczy złota. Położony u stóp Śnieżki Karpacz ma ciekawą topografię: praktycznie idzie się główną ulicą, Konstytucji 3 Maja, przechodzącą w zachodniej części w Karkonoską, albo ciągle pod górę, albo ciągle w dół. Różnica wzniesień wynosi bowiem 355 m: od 530 m n.p.m. w Karpaczu Dolnym (Brzeziach) do 885 m n.p.m. w Karpaczu Górnym (Bierutowicach). Opady deszczu i śniegu są duże; najwięcej – w lipcu i na początku sierpnia, a najmniej – na przełomie lutego i marca, kiedy jest słonecznie i widokowo najciekawiej. W Karpaczu są dwa kościoły rzymsko-katolickie: fara pw. Nawiedzenia NMP (1910 r.) oraz pomocniczy pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa (1908 r.) Jedną z największych atrakcji Karpacza jest Świątynia Wang, położona przy ul. Śnieżki 8, w górnej części Karpacza. Jest to kościół parafii Ewangelicko-Augsburskiej, zbudowany w XII w. w m. Vang, z drewna bez użycia gwoździ, sprowadzony z Norwegii do Berlina a potem do Karpacza w 1844 r. Innym zabytkiem jest Muzeum Zabawek i Lalek przy ul. Karkonoskiej 5, idąc od Świątyni Wang w dół. Twórcą był Henryk Tomaszewski, który zgromadził tu kilka tysięcy lalek i umieścił je w specjalnie wykonanych domkach. Muzeum Sportu i Turystyki Regionu Karkonoszy mieści się przy ul. Kopernika 2, w chacie z XVIII w., poświęcone jest przyrodzie i historii Karkonoszy. Warto je obejrzeć! Ciekawostkami, które także warto obejrzeć, są: Miasteczko Country, położone między Karpaczem i Ścięgnami, nawiązujące do dawnych, amerykańskich miasteczek wersternowych, czyli z tzw. Dzikiego Zachodu, a także letni tor saneczkowy KOLOROWA, o długości zjazdu 1060 m, podjazdu 350 m i czasem ok. 5 m. Ciekawym wydarzeniem w lipcu każdego roku jest tzw. Festiwal Ducha Gór, który trwa do 19 lipca, natomiast 12 lipca odbędzie się Bieg na Śnieżkę – Śnieżka Run 1602. Do pokonania jest trasa 14 km i różnica wzniesień ok. 1160 m! Większość imprez odbywa się w tym reKarpacz - Świątynia Wang gionie jednak w sierp- milanowekswjadwiga.pl Wodospad Kamieńczyka niu (zapewne z uwagi na pogodę): Giełda Piosenki Turystycznej, Tydzień Waloński, Festiwal Rowerowy „Bike Action”, Święto Przewodników Górskich – w Szklarskiej Porębie oraz dymarki (wytop żelaza w dawnych piecach, zwanych dymarkami) – w Kowarach. O Szklarskiej Porębie i jej atrakcjach muszę wspomnieć koniecznie. Odległość między Karpaczem a Szklarską Porębą wynosi zaledwie ok. 26 km. Autobusem jedzie się pół godziny. Co warto zobaczyć w Szklarskiej Porębie? Z pewnością dwa wspaniałe wodospady: Kamieńczyka, drugi co do wielkości w Polsce – 27 m wysokości (pierwsze miejsce zajmuje wodospad Siklawa w Tatrach – 65 m); wodospad ten „grał” w filmie „Opowieści z Narnii” – Książę Kaspian. Ponadto, warto zobaczyć wodospad Szklarki (13 m). Aby dostać się do nich, trzeba założyć specjalne, sztormowe ubranie – płaszcz nieprzemakalny i kask. Warto wspomnieć, że w 1959 r. utworzony został Karkonoski Park Narodowy. Obejmuje ponad 5500 ha powierzchni, w tym znaczną część Karkonoszy, łącznie ze Śnieżką i Świątynią Wang (chociaż sam Karpacz do niego nie należy). Na zakończenie pobytu w Karkonoszach trzeba odwiedzić ciekawe miejsce – Starą Chatę Walońską w Szklarskiej Porębie, gdzie czeka turystę moc atrakcji, od przywitania przez Walończyka z maczugą w ręku do zakucia w dyby...Dobre jedzenie i zabawa, a obiekt przystosowany także dla osób niepełnosprawnych. 17 Peregrynacja Obrazu Nawiedzenia Matki Bożej Jasnogórskiej Zbigniew Nowacki Matka Boża przybyła z Jasnej Góry do naszej parafii... Czwartek, 2 lipca 2014 roku przejdzie do historii naszej parafii jako wielkie wydarzenie. Oto z Jasnej Góry, z Sanktuarium Matki Bożej Królowej Polski w Częstochowie przybył do nas Jej peregrynujący Obraz Nawiedzenia w kopii Jasnogórskiej Ikony. P rzez wiele dni przygotowywaliśmy się na tę chwilę, uczestnicząc w rekolekcjach oraz czuwaniu modlitewnym, w śpiewaniu pieśni maryjnych oraz przystępując do sakramentu pokuty i pojednania. Rekolekcje Nawiedzenia Matki Bożej Jasnogórskiej zgromadzonych pod Jasną Górą ludzi: „Matko, przyjdź do nas!“ Wieczorem, o godz. 20:00 o. Marek Kowalski, w asyście naszych księży: ks. proboszcza Stanisława Golby, ks. prałata Zbigniewa Szysza i ks. Marcina Falkowskiego oraz neoprezbitra, ks. Mateusza Jóźwika (zastępującego ks. Pawła) poprowadził procesję ulicami Milanówka: Królowej Jadwigi, Starodęby, Mickiewicza i Kościuszki. Mimo padającego deszczu i ochłodzenia w procesji brało udział ok. 80 osób, licząc także asystę kościelną, niosącą krzyż oraz sztandary. Po powrocie do kościoła nastąpiła modlitwa Apelu Jasnogórskiego, a po niej rozważania Ojca rekolekcjonisty o historii Obrazu Jasnogórskiego. O. Marek przypomniał o przywiezieniu Ikony, której autorstwo przypisywane jest św. Łukaszowi Ewangeliście, do Wenecji, a stamtąd do Bizancjum (Stambułu) i następnie na Ruś. O. Marek mówił następnie o księciu Władysławie Opolczyku, który przywiózł Ikonę z Rusi na Jasną Górę, o uszkodzeniu jej mieczem i o naprawie w Krakowie za króla Władysława Jagiełły. W drugim dniu rekolekcji o. Marek powiedział o Lwowskich Ślubach króla Jana Kazimierza w katedrze we Pierwszy dzień rekolekcji z okazji peregrynacji Jasnogórskiej Ikony Matki Bożej - niedziela, 29 czerwca 2014 roku. Rekolekcje prowadził paulin, o. Marek Kowalski, posługujący obecnie we Wschodniej Ukrainie. W homilii, jaką o. Marek Kowalski głosił w niedzielę podczas Mszy św. przypomniał on historię peregrynacji kopii Jasnogórskiego Obrazu Matki Bożej. Inspiracją dla ks. Prymasa Stefana kard. Wyszyńskiego, którego Jasnogórskie Śluby Narodu w 1956 roku zostały odczytane (Prymas był wtedy więziony przez władze państwowe, komunistyczne w Komańczy), były wezwania 18 Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Lwowie w 1656 roku i to, że król uznał Matkę Bożą za Królową Polski i zawierzył Jej cały nasz naród. Nawiązał do słów Prymasa Polski, Stefana kard. Wyszyńskiego o tym, że Opatrzność dała Narodowi Polskiemu w postaci Jasnej Góry dodatkową pomoc w tych trudnych czasach... milanowekswjadwiga.pl Przywitanie Obrazu Nawiedzenia W czwartek, 2 lipca zgromadziło się w kościele bardzo dużo parafian. O. Marek Kowalski, rekolekcjonista przedstawił szczegółowo historię powstania kopii i peregrynacji obrazu Matki Bożej. Mówił o Prymasie kard. Stefanie Wyszyńskim, który był po- mysłodawcą wykonania oryginalnej kopii i nawiedzania parafii polskich. Obecnie trwa druga peregrynacja, rozpoczęta w 1985 roku. Ten obraz, wykonany przez toruńskiego artystę malarza i konserwatora zabytków, Leonarda Torwirta w 1957 r., towarzyszył Prymasowi w Jego ostatnich chwilach życia i podczas pogrzebu w 1981 r. Ok. godz. 19:00 wyszliśmy w procesji na ul. Krakowską blisko stacji kolejowej. Tam nastąpiło powitanie Obrazu Nawiedzenia przez ks. biskupa Rafała Markowskiego, kapłanów z naszej i drugiej milanowskiej parafii oraz licznej grupy parafian. Obraz przewożony jest w busie ze specjalnym urządzeniem do jego wyjmowania. To były wzruszające chwile, gdy zobaczyliśmy wysuwający się z głębi samochodu obraz Matki Bożej. Po powitaniu i przekazaniu Ewangeliarza przez proboszcza parafii Matki Bożej Bolesnej, ks. Jana Mężyńskiego naszemu proboszczowi, ks. Stanisławowi Golbie obraz wzięli na swoje ramiona OJCOWIE. Potem obraz niosły kobiety, MATKI, a po kolejnym odcinku – MŁODZIEŻ. 19 Po wejściu do kościoła obraz został ustawiony na specjalnie przygotowanym tronie, bo przecież Matka Boża jest Królową Polski! Ks. bp Rafał Markowski celebrował Mszę św. W homilii podkreślił szczególną rolę, jaką Matce Bożej sam Bóg powierzył w swoim zamyśle, już od Jej Niepokalanego Poczęcia, przez urodzenie i wychowanie Pana Jezusa aż do chwili, gdy została powołana na Matkę Kościoła i nas wszystkich. Ks. Biskup mówił także w prostych i przemawiających słowach o współczesnej sytuacji Kościoła w Polsce i o naszych zadaniach jako katolików. „Żyjemy w czasach ciekawych z jednej strony, ale i przedziwnych z drugiej. Mówi się bowiem o wolności, ale kiedy lekarz odmawia dokonania aborcji w imię wolności sumienia, to oskarża się go o łamanie prawa...Odmawia się prawa do katechizacji, mó- 20 wiąc, iż jest to klerykalizacja państwa. Ten świat nas otaczający zachwyca, ale jednocześnie powoduje, że granica między dobrem i złem zanika, jest rozmydlana. Człowiek młody, wchodzący w to życie, powinien jednak znać tę granicę...“ Apel Jasnogórski prowadzony był przez paulina z Jasnej Góry, o. Mariusza Małkińskiego, OSPPE. To niezwykły kapłan i zakonnik, który nie tylko pięknie opowiadał o Matce Bożej i Jej peregrynującym obrazie, ale także pięknie śpiewał pieśni maryjne. O. Mariusz nauczył nas nowej, nieznanej nam dotąd pieśni o Matce Bożej: „Wśród tylu dróg“. Trzeba stwierdzić, że nasz kościół nie pomieścił wszystkich wiernych podczas uroczystej Mszy św. tak, że duża ich liczba pozostała na zewnątrz. Także w procesjach szło bardzo wiele ludzi. To świadczy m.in. o tym, jak wielką czcią milanowianie otaczają Matkę Bożą... Pożegnanie Obrazu Nawiedzenia Matki Bożej Nawiedzenie peregrynującego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w naszej parafii trwało dobę. W czwartek, 3 lipca 2014 roku pożegnaliśmy Obraz Nawiedzenia podczas Mszy św. i potem na placu przed kościołem. Mszę św. celebrował ks. proboszcz przy pomocy diakona Łukasza Mroczka, a homilię pożegnalną wygłosił o. Marek Kowalski, rekolekcjonista. M.in. powiedział, iż Matka Boża swoją moca przyciągnęła do siebie także tych, którzy rzadko bywają w kościele. Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 W czasie Mszy św. nastąpiło ponowienie Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego. Odczytany tekst był częściowo zmieniony i skrócony w porównaniu do tych Ślubów z 1956 roku, chociaż sens i przesłania oraz wiele sformułowań pozostały te same. Po Mszy św. ks. proboszcz pożegnał Obraz Nawiedzenia w imieniu kapłanów i wspólnoty parafialnej.. Piękne i pełne wzruszenia słowa pożegnania wypowiedział także przewodniczący Rady Parafialnej, Pan prof. Wiesław Nowakowski. W procesji wyniesiono obraz Matki Bożej na plac, gdzie czekał już samo- Zagrożenia duchowe chód-bus, którym miał odjechać do następnej parafii - w Żukowie. Towarzyszyły mu tłumy ludzi. Każdy chciał być blisko obrazu, zrobić ostatnie pożegnalne zdjęcie, nagrać to wydarzenie kamerą wideo lub komórką. Ludzie byli bardzo wzruszeni, niektórzy klękali przed obrazem. Żegnamy Cię, Matko Boża, w Twoim Jasnogórskim Wizerunku, gdy opuszczasz naszą parafię i nasze miasto, ale pozostajesz przecież w naszych sercach i pamięci! Dziękujemy gorąco za Twoje nawiedzenie nas wszystkich! Od Red.: Redakcja zachęca parafian do składania świadectw o swoich przeżyciach podczas peregrynacji Obrazu Nawiedzenia w naszej parafii, także z własnymi zdjęciami, do zamieszczenia w następnym, wrześniowym numerze „Jadwiżanki” – mejlem na adres: [email protected] lub pisemnie do kancelarii albo w zakrystii, w terminie do 31 lipca br. Autorami zdjęć są: Marcin Chmielewski, Andrzej Starzyński, Zbigniew Nowacki. Ks. Józef Pierzchalski SAC Bioenergoterapia W internecie znalazłem informację, że wizyta u bioenergoterapeuty jest złem, bo nie wiadomo skąd on ma tę energię (może od złego ducha). W innych miejscach piszą, że trzeba pytać bioenergoterapeutę, czy ma uprawnienia, a nawet piszą, że Jezus też leczył swoją energią. A jakie jest jednoznaczne stanowisko Kościoła i Biblii na temat bioenergoterapeuty, czy leczenie się u nich jest grzechem? Jeśli jest, to gdzie to jest napisane w Biblii? M oim zdaniem jest grzechem, ale wolałbym podać konkrety w rodzinie i znajomym, bo nie każdy przyjmuje do wiadomości, że jest to grzech (moim zdaniem). Wielu z nas nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że takie praktyki jak spirytyzm, bioenergoterapia, wróżbiarstwo, horoskopy, karty tarota wysta- milanowekswjadwiga.pl wiają nas na bezpośrednie działanie złych duchów. Dlaczego człowiek, szukając ratunku, ucieka się do tych wszystkich praktyk? Prawdziwe dramaty zaczynają się, kiedy ludzie przestają wierzyć, że tylko Jezus Chrystus zbawia, uwalnia, uzdrawia. Pan Jezus powiedział Samarytance przy studni Jakubowej: „O, gdybyś znała dar Boży i wiedziała, kim jest Ten, kto ci mówi: Daj mi się napić - prosiłabyś Go wówczas, a dałby ci wody żywej” (J 4,10). Musimy zadać sobie pytanie: Czy pijemy z dobrego źródła? Jest tylko jedno dobre źródło - przebite Serce Zbawiciela, z którego wypływa woda i krew, czyli wszechmocna Miłość Ojca i Syna, a więc Duch Święty, który oczyszcza z wszelkiego grzechu i daje prawdziwe życie. Niestety, niektórzy nie korzystają 21 z tej szansy i uciekają w reiki, bioenergoterapię, medytacje wschodnie, orientalne wierzenia, w ten sposób poddając się działaniu szatana... Według „Mistrza Bioenergoterapii“, Ryszarda Ulmana, „bioenergoterapeuta, jest swojego rodzaju mobilizatorem i dawcą bioenergii dla klienta z zakłóconą harmonią psychobiologiczną”. Czyli bioenergoterapia nie oddziałuje tylko na chorobę, ale także na duszę, dlatego człowiek żyjący sakramentami nie może liczyć na udany seans. Zdarza się, że w takich przypadkach bioenergoterapeuta odmawia swej pomocy. Pewna kobieta udała się do bioenergoterapeuty, wcześniej jednak poszła do spowiedzi i Komunii świętej, założyła medalik Niepokalanej, a rękę trzymała w kieszeni, w której miała różaniec. Wówczas uzdrowiciel powiedział, że jej nie pomoże, nic z tego nie będzie, bo nie może się przebić przez jej biopole, coś hamuje przepływ energii... „Uzdrowienie” bioenergoterapeuty daje początkowo pewną satysfakcję, zmniejsza lub zabiera ból z konkretnego miejsca, wlewa pewne uspokojenie w ducha. Nie daje jednak, mimo częstego afiszowania się “uzdrowiciela” atrybutem krzyża czy Pisma Świętego, głębokiego zrozumienia własnej grzeszności i chęci natychmiastowego odrzucenia zła, chęci radykalnego powrotu do Boga i zawierzenia się tylko Jemu – Jedynemu Dawcy Życia (i tym samym zdrowia). .. Jedna wizyta u „uzdrowiciela” często nie wystarcza - trzeba zgłaszać się co jakiś czas, aby mógł on, jak mówi, wyrównać poziom energetyczny. Jeździmy i mimo początkowej satysfakcji z tych wizyt okazuje się, że ból, który ustąpił odzywa się teraz w innym miejscu i znacznie poważniej, nie jesteśmy już tacy spokojni i wyciszeni, ale przeżywamy kłopoty ze snem, bóle głowy, lęki i niczym nieuzasadnione stany depresyjne. W życiu duchowym stajemy się drażliwi i niecierpliwi, pojawiają się trudności z modlitwą (jeśli w ogóle była), zniechęcamy się do praktyk religijnych, łatwo wierzymy we wszystkie 22 nowinki i zjawiska zaprzeczające naszej wierze itp. Jest to pewien skrót, który ukazuje nam drogę prowadzącą najpierw ku pustce, a następnie ku Szatanowi, który ją zapełnia (życie duchowe pustki nie toleruje)... W Katechizmie Kościoła Katolickiego, do którego lektury odsyłam, czytamy: „Wszystkie praktyki magii lub czarów, przez które dąży się do pozyskania tajemnych sił, by posługiwać się nimi i osiągać nadnaturalną władzę nad bliźnim - nawet w celu zapewnienia mu zdrowia - są w poważnej sprzeczności z cnotą religijności. Praktyki te należy potępić tym bardziej wtedy, gdy towarzyszy im intencja zaszkodzenia drugiemu człowiekowi lub uciekanie się do interwencji demonów. Jest również naganne noszenie amuletów. Spirytyzm często pociąga za sobą praktyki wróżbiarskie lub magiczne. Dlatego Kościół upomina wiernych, by wystrzegali się ich” (por. KKK 2117)... Pierwsze wrażenie jest takie, że rezultaty bioenergoterapii są bardzo dobre. Potrzeba dużo czasu, żeby zauważyć fakty, które pokazują, że następuje tylko zmiana objawów choroby, a nie ma uzdrowienia. Można powiedzieć, że jest przeniesienie symptomów choroby w inną część ciała. Np. z problemów zewnętrznych, czysto organicznych, w problemy głębsze, przejście od problemów somatycznych do psychologicznych: złego samopoczucia, niepokoju, kłopotów, depresji, bezsenności. A potem następuje przejście symptomów do sfery duchowej, a więc problemy z modlitwą, złe samopoczucie w czasie Mszy świętej, drażliwość, nerwowość na modlitwie, aż do bluźnierstwa... Bioenergoterapia nosi tylko imię „terapii“, ale nią nie jest, ponieważ przeniesienie symptomów nie jest wyleczeniem. Należy zauważyć czy z chwilą rozpoczęcia „leczenia“ w życiu tych osób nie pojawiły się nagłe problemy emocjonalne, rodzinne, problemy ze snem, koncentracją, modlitwą, itp. Wracając do mocy bioenergotera- peutów. Do pewnej parafii przybył znany uzdrowiciel - Harris. Po wejściu do kościoła i wyborze miejsca na swój seans kazał zabrać Najświętszy Sakrament z głównego ołtarza, ponieważ Jego obecność przeszkadzała mu w „gromadzeniu energii“. Nie muszę chyba mówić, kto nie może uzdrawiać w obecności Jezusa Chrystusa... Nieprawdą jest, że osoby świadczące usługi bioterapeutyczne posiadają dar od Boga. Większość z nich otrzymuje pewne nienaturalne właściwości na skutek poddania się inicjacjom ezoterycznym i w swojej praktyce posługują się tajemnymi znakami „przywołującymi energię z kosmosu”. Tak naprawdę nie są to żadne siły kosmosu, ale moce ciemności. „Uzdrowiciele” używają tych znaków podczas zabiegu, nie informując o tym swoich pacjentów. W ten sposób osoby poddawane zabiegom znajdują się pod silnym działaniem sił ciemności, które mogą łagodzić objawy choroby, ale w efekcie wzbudzają w organizmie inną patologię, nie mówiąc o duchowych skutkach związanych z szatanem... Nie mniej niebezpieczne jest noszenie wszelkiego rodzaju amuletów, „pierścieni Atlantów” czy stawianie Tarota. Często również szlachetne kamienie sprzedawane na giełdach kamieni poddawane są „magicznej obróbce” i napełniane „energią”, co sprawia, że nabierają mocy amuletu i niosą podobne zagrożenie ze strony sił ciemności. Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Podsumowując możemy powiedzieć, że bioenergetyczne „uzdrowienie”: • zabiera ból miejscowo i chwilowo, w konsekwencji daje niepokoje, lęki, depresje, • zmusza korzystających z otwarcia się na siły, określone w rozeznaniu Kościoła, jako demoniczne, • zamyka na modlitwę, praktyki religijne, prawdy wiary, • działa pod pozorem dobra (odzyskanie zdrowia), aby jeszcze głębiej wciągnąć w odstępstwo, • stoi w jawnej sprzeczności z cnotą religijności (jest grzechem bałwochwalstwa) – odrzuca Krzyż Chrystusa (cierpienie) jako drogę do zbawienia, a szuka tylko sprostania zapotrzebowaniu cząstkowemu (zdrowie dla samego zdrowia) czyniąc zeń dobro najwyższe, ostateczne, Korzystanie z energoterapii, w jakiejkolwiek postaci, zobowiązuje mnie do wyznania tego grzechu w sakramencie pokuty, w którym Pan Jezus mnie uzdrawia i uwalnia od wszelkich demonicznych więzów. Źródło: Portal Przemiana: http:// pierzchalski.ecclesia.org.pl/index. php?page=10&id=10-01&sz=&pyt=343 Savoir-vivre w kościeleRóża Uszanuj miejsce święte, czyli stosowny ubiór do kościoła Kościół możemy odwiedzić w sposób trojaki: niejako mimochodem wstępując do niego na krótką modlitwę; uczestnicząc we Mszy św. w dzień powszedni; uczestnicząc we Mszy św. w niedzielę lub w inne święto kościelne. W tym pierwszym przypadku nie jesteśmy oczywiście zobowiązani do jakiś specjalnych przygotowań. Jednak nasz strój musi być stosowny. Nie możemy odwiedzać kościoła w stroju kwalifikującym się tylko na plażę czy na boisko, np. w krótkich spodenkach czy negliżu. Nie może to być strój wywołujący zgorszenie czy znamionujący lekceważenie. Odwiedzamy przecież samego Boga? Uczestnicząc we Mszy św. w dniu powszednim postępujemy w taki sposób, jakbyśmy odwiedzali kogoś z wizytą towarzyską. Nie odwiedzamy nikogo w stroju roboczym. Zakładamy więc na siebie ubranie bardziej eleganckie. Jeżeli nasza wizyta ma uroczysty charakter ubieramy się w sposób uroczysty. Mężczyzna zakłada garnitur i płaszcz, kobieta strój do tego odpowiedni. Nikt nie idzie z uroczystą towarzyską wizytą w adidasach, klapkach, dżinsach, spranym podkoszulku i podartej starej kurtce. Powinniśmy zatem ubrać się w sposób szczególnie elegancki i uroczysty okazując tym szacunek Bogu i całej wspólnocie parafialnej. milanowekswjadwiga.pl Ubiór kobiety W świetle zasad savoir vivre ubiór kobiety charakteryzuje tzw. Opcja „zero seksu”: Spódnica nie jest krótka, ramiona, dekolt i plecy są zasłonięte, ubiór nie jest ani obcisły ani prześwitujący, buty zakrywają palce i pięty, biżuteria i inne ozdoby są bardzo skromne. Za najbardziej reprezentatywne dla takiego ubioru uznaje się kostium, garsonkę, sukienkę z marynarką, lub mniej odświętne – klasyczną szmizjerkę z długimi rękawami czy bliźniak. Nie jest wskazane, by kobiety przychodziły na Mszę świętą w spodniach lub z gołymi nogami. Zdecydowanie nie może być to strój, jak na randkę, do kawiarni, na spacer, na bal, na wieczorne „rozrywkowe” spotkanie towarzyskie. W kościele kobiety nie powinni epatować innych nie tylko swoją kobiecością – seksapilem, ale również w żaden inny sposób. Nie powinny rozpraszać ich, ściągać na siebie ich uwagi. Podsumowując strój kobiet powinien zatem być elegancki, ale bardzo skromny, makijaż, jeżeli w ogóle, to bardzo dyskretny. Perfum nie powinny używać. Kobiety siadając w pierwszych ławkach, powinny ponadto zwracać szcze- gólną uwagę na stosowność swojego ubioru. Ich ubiór może bowiem rozpraszać również księdza (czy księży) lub inne osoby znajdujące się przy ołtarzu. „Twój wygląd zewnętrzny – mówi chińskie przysłowie – jest kartą tytułową twojego wnętrza”. On sygnalizuje zatem również stosunek do miejsca, okoliczności, innych osób oraz, w tym wypadku, również Boga. „Odrobina dobrych manier (nawet w kościele) nie zaszkodzi”(Jeana de Maison). Ubiór mężczyzny Również ubiór mężczyzny w kościele powinien być elegancki i odświętny. Kanony elegancji i odświętności w wypadku mężczyzny są proste, jasne i precyzyjne. Mężczyzna udający się do kościoła na Mszę św. powinien mieć na sobie garnitur, najlepiej białą koszulę i oczywiście krawat oraz skórzane półbuty. Latem, szczególnie w godzinach południowych ten ubiór może być jasny, a nawet biały, a zimą szary aż do czerni, którą mężczyzna przywdziewa w tych najbardziej uroczystych chwilach. Stanisław Krajski „Savoir vivre w kościele Podręcznik dla świeckich” (wybrane fragmenty) 23 Wyszukane w sieci EMI Sataniści przyznają: „małżeństwa” homoseksualne to nasz “sakrament”! Rzecznik organizacji The Satanic Temple (TST), Lucien Greaves przyznał, że „homoseksualne małżeństwa” to ich “sakrament” a aborcja zajmuje wysokie miejsce pośród priorytetów ich wiary. Greaves, który ponoć jest absolwentem Uniwersytetu Harvarda, wyjaśnił kilka dni temu w wywiadzie udzielonym dziennikowi „The Detroit Metro Times”, dlaczego TST skupia się na walce o prawa homoseksualistów. Greaves zaznaczył, że dla nich ważne są kwestie społeczne, a „walkę o prawa gejów” traktują jako jedną z takich kwestii. – Jesteśmy zaangażowani w kwestie społeczne, a walka o prawa gejów jest ruchem, który w szczególnie wspieramy. Osiągnęliśmy na tym polu ogromny postęp, chociaż wciąż jest wiele do zrobienia – przyznał. Członkowie TST nie poprzestają na deklaracjach programowych. Mówią o konkretach. Chcieliby na przykład udzielać „ślubów” parom jednopłciowym w stanie Michigan, gdzie – do czasu wydania orzeczenia przez sąd apelacyjny – „homoseksualne małżeństwa” są zakazane. - TST chciałoby pouczyć gubernatora Michigan Ricka Snydera na temat Konstytucji i Pierwszej Poprawki, przeprowadzając śluby homoseksualne w stanie Michigan. Dla nas małżeństwo jest sakramentem – powiedział Greaves. 24 - Małżeństwa udzielane przez członków TST ma dla nas wyjątkowe znaczenie i ogromną wagę – zaznaczył i dodał, że taki związek jednopłciowy jest niemniej ważny niż małżeństwo heteroseksualistów. O TST zrobiło się głośno, gdy na początku maja próbowała zorganizować rekonstrukcję „czarnej mszy” na Uniwersytecie Harvarda pod patronatem Harvard Extension Cultural Studies Club. Po licznych skargach – kierowanych m.in. przez archidiecezję bostońską – oraz proteście ulicznym połączonym z modlitewnym czuwaniem rekonstrukcja satanistycznej ceremonii odbyła się poza kampusem, w… chińskiej restauracji. Satanic Temple znana jest także z tego, że zabiega o umieszczenie rzeźby Behemota – szatana przedstawianego z głową kozy w otoczeniu dwójki dzieci – w bu- dynku lokalnej legislatury w Oklahomie. W lipcu ubiegłego roku członkowie Satanic Temple udali się na cmentarz przy świątyni protestanckiej Westboro Baptist Church w stanie Missisipi, gdzie zorganizowali nad grobem matki Freda Phelpsa - założyciela kościoła baptystów – tzw. różową mszę. Jest to satanistyczny rytuał przeprowadzany na grobie zmarłego. Przez ten ceremoniał – jak pisze na swojej stronie TST – następuje zmiana „orientacji seksualnej” zmarłej osoby. W rytuale uczestniczyli homoseksualiści. „Błogosławił” ich mężczyzna z rogatym hełmem na głowie. Podczas rytuału odczytywane były fragmenty Biblii. W innym wywiadzie dostępnym na LSN, Greaves wychwalał, że aborcja jest zgodna z przekonaniami satanistów. Zapowiedział, że zamierza pomóc kobietom w zwalczaniu przepisów pro life. Tłumaczył, że „ograniczenie aborcji narusza satanistyczne przekonania religijne”. Źródło: cnsnews.com, LSN, examiner.com, AS. http://www.pch24.pl/satanisci-przyznaja-malzenstwa-homoseksualne-to-naszprzywilej-,23666,i.html#ixzz35Cavd837 Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Z życia Kościoła (newsy) Aleksandra Bartoszyńska Kościół na świecie Kościół w Polsce Archidiecezja Warszawska Hiszpańska top modelka wstąpiła do zakonu Hiszpańska top modelka 36-letnia Olalla Oliveros wstąpiła do zakonu. - Decyzję podjęła po wizycie w sanktuarium maryjnym w Fatimie. Pielgrzymi z Chile w pieszej pielgrzymce do Krakowa Grupa pielgrzymów z Chile, Argentyny, Peru i Polak dotarła do Polski z pieszą pielgrzymką z Watykanu do Krakowa, jako hołd dla Jana Pawła II - Świętego. 26 czerwca przybyli do Wadowic, do miejsca, gdzie „wszystko się zaczęło“. Pierwsza w archidiecezji warszawskiej parafia pod wezwaniem św. Jana Pawła II. Papież Polak zostanie patronem parafii w pobliżu Fortu Bema. Nowy kościół powstanie w obrębie ulic Widawskiej, Księcia Bolesława i Obrońców Tobruku. Msze święte będą odprawiane już w wakacje. Zorganizowanie parafii kuria powierzyła ks. Sławomirowi Abramowskiemu, który przez kilkanaście ostatnich lat pracował w Izraelu. Sudan: młoda chrześcijanka, zwolniona z celi śmierci, W połowie maja Sudanka, będąca wówczas w zaawansowanej ciąży, została skazana przez sudański sąd na karę śmierci za przejście na chrześcijaństwo. Uwięzienie i skazanie Meriam Ibrahim, która jest żoną amerykańskiego chrześcijanina, wywołały międzynarodowe oburzenie. W więzieniu kobieta urodziła dziecko. Ulf Elkman w Kościele Katolickim Ulf Elkman założyciel i wieloletni lider jednego z największych Kościołów zielonoświątkowych w Szwecji. 21 maja został on przyjęty wraz z żoną do Kościoła katolickiego. Muzułmanie rozpoczynają Ramadan W sobotę 28 czerwca muzułmanie, rozpoczynają miesiąc postu Ramadan. Przez 30 dni będą ograniczać swoje codzienne potrzeby, powstrzymując się od świtu do zachodu słońca m.in. od jedzenia i picia, palenia, współżycia małżeńskiego. Żebrak darczyńcą cerkwi Największym prywatnym darczyńcą Bułgarskiego Kościoła Prawosławnego jest żebrak, który od ponad 20 lat prosi o jałmużnę przed katedrą św. Aleksandra Newskiego w Sofii. W 2009 r. przekazał nam równowartość 18 tys. euro. Choć sam żyje z dala od wszelkiego luksusu” – potwierdził bp Tichon. milanowekswjadwiga.pl Święto Jedności Chrześcijan 22 czerwca w kościele ewangelickim Wniebowstąpienia Pańskiego w Częstochowie odbyło się Święto Jedności Chrześcijan. W programie spotkania ekumenicznego znalazły się m. in. wspólna modlitwa, katechezy, świadectwa, śpiew. Organizatorami Święta Jedności Chrześcijan byli: Katolickie Stowarzyszenie Wiernych Nowa Ewangelizacja, Referat Dialogu ekumenicznego oraz parafie ewangelicka i prawosławna. Marsze dla życia i rodziny Prawie 150 tysięcy osób uczestniczyło w Marszach dla Życia i Rodziny, które w czerwcu odbyły się na ulicach 120 polskich miast - poinformowało Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. Karta Dużej Rodziny W całej Polsce rodziny z minimum trójką dzieci mogą składać wnioski o przyznanie Karty Dużej Rodziny, uprawniającej do zniżek w komunikacji publicznej, dostępie do usług czy wstępie na wydarzenia kulturalne. - Dzisiejszy dzień jest dla nas świętem, to ważny gest dostrzeżenia trudu rodzin, choć nie wyczerpuje tego, co jeszcze należy zrobić – powiedziała KAI Joanna Krupska, prezes Związku Dużych Rodzin „Trzy Plus”. „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata“ Po raz pierwszy w historii uroczystość nadania tytułów odbyła się w budynku Episkopatu Polski. A przy pomniku Umschlagplatz padły słowa wypowiedziane tu 15 lat temu przez Jana Pawła II. Tytuły „Sprawiedliwych“ nadano pośmiertnie dwóm bezhabitowym zakonnicom i trzem księżom katolickim. S. Kornelia Jankowska i s. Stefania Adela Rosolińska prowadziły ochronkę w Suchedniowie, gdzie zaopiekowały się 80 żydowskimi dziećmi. Księża Mikołaj Ferenc i Antoni Kania z okolic Buczacza ukrywali Ewę Trauenstein-Turzyńską i jej synka Leona, zaś ks. Jan Raczkowski, będąc wikarym w Otwocku, zaangażował się w niesienie pomocy m.in. rodzinom Pinkertów i Wilnerów. - To był wybór moralny - stwierdził ambasador Izraela w Polsce Zwi Rav-Ner, który wręczał medale i dyplomy krewnym uhonorowanych. Piknik z tatą w Lesie Bielańskim Było smacznie i kolorowo. Przyciągały liczne stoiska. Do samego miejsca piknikowania można było dojechać konną bryczką. Następny „Piknik z Tatą” już za rok, a po wakacjach 5 października Dobre Miejsce organizuje kolejny festyn. 25 Aktualności z życia parafii M Zbigniew Nowacki II Spotkanie z Czytelnikami „Jadwiżanki” imo upału, w niedzielę Zesłania Ducha Świętego, 8 czerwca 2014 roku, na II Spotkanie z Czytelnikami (i sympatykami) naszego kuriera parafialnego „Jadwiżanka” przybyła dość duża grupa parafian oraz gości spoza Milanówka. Obecni byli: ks. proboszcz Stanisław Golba, ks. Marcin Falkowski, asystent kościelny i „Naczelny” „Jadwiżanki”, ks. Rafał Łaskawski oraz ... ks. Przemysław Ćwiek, pomysłodawca i założyciel pisma w 2002 roku. Na całym spotkaniu obecny był nasz burmistrz, Pan Jerzy Wysocki. Prowadząca spotkanie Daniela Abramczuk przedstawiła gości specjalnych, artystów, którzy przyjęli zaproszenie na to spotkanie i na bezinteresowany występ: •Panią Beatriz Blanco, rodem z Wenezueli, mieszkającą obecnie w Piasecznie, śpiewaczkę operową i piosenkarkę folkową, wokalistkę zespołu „Solo Tres”, nauczycielkę języka hiszpańskiego; Beatriz zaśpiewała i zatańczyła „Habanerę” z opery Carmen George’a Bizeta oraz trzy piosenki wenezuelskie. Jej temperament i uroda oraz piękny głos spodobały się publiczności; •Igora Stawiereja, ucznia 3. klasy Niepublicznego Gimnazjum Sióstr Rodziny Maryi w Brwinowie, rodem z Pruszkowa, niezwykle utalentowanego muzycznie pianistę i organistę, laureata wielu nagród w konkursach fortepianowych; 26 Igor akompaniował Beatriz Blanco oraz Dariuszowi Biernackiemu, a sam wykonał recital wielu utworów: Nocturn Es-dur, Polonez A-dur, Preludium e-moll i Des-dur – Chopina, a także: walc Straussa „Nad pięknym modrym Dunajem”, melodie z filmów: Polskie drogi oraz Amelia, Polonez – Kilara i Ave Maria Gounoda; w tym ostatnim utworze zaśpiewała spontanicznie nasza organistka, Pani Barbara Zdolińska. •Wiktora Rykowskiego, 9-letniego chłopca – akordeonistę, który zagrał ciekawie dwa utwory, w tym wariacje „Stary niedźwiedź mocno śpi”. Jego granie bardzo podobało się do tego stopnia, że Wiktor musiał bisować... W części oficjalnej przedstawieni byli członkowie Zespołu Redakcyjnego (obecni na sali) oraz historia „Jadwiżanki”. Po części artystycznej można było zwiedzić wystawę „Jadwiżanek” – od 2002 roku. Zakończenie można było napić się kawy, herbaty lub/i innych napojów oraz poczęstować się ciastami własnego wypieku, owocami oraz orzeszkami. Uroczystość Bożego Ciała •naszą scholę dziecięcą, prowadzoną przez Panią Katarzynę Klonowską; schola zaśpiewała trzy piosenki: Srebra i złota, Bo nikt nie ma, List do Boga; •tenora Dariusza Biernackiego z Milanówka, który zaśpiewał Ave Maria Schuberta. W czwartek, 19 czerwca 2014 roku świętowaliśmy uroczystość Bożego Ciała. Po Mszy św. o godz. 11:15 wyruszyła z naszego kościoła uroczysta procesja z Najświętszym Sakramentem do czterech ołtarzy. Pierwszy ołtarz przy ul. Kościelnej przygotowały Kółka Różańcowe, o drugi ołtarz przy zbiegu ulic Królowej Jadwigi i Starodęby zatroszczyli się strażacy z OSP, trzeci ołtarz na skwerze pod dębami, u zbiegu ulic Starodęby i Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Mickiewicza, był dziełem sióstr urszulanek, a ostatni, czwarty ołtarz przy ul. Kościuszki przygotowała asysta kościelna. Bielanki szły bezpośrednio przed Najświętszym Sakramentem i posypywały drogę drobnymi kwiatuszkami. W procesji wzięło udział blisko 1000 osób; było wiele rodzin z dziećmi, także z wózkami, z rowerami. Śpiewy prowadziły siostry urszulanki i nasza pani organistka, Barbara Zdolińska, a głośniki nieśli harcerze i skauci. W homilii przy trzecim ołtarzu ks. Paweł Chyra mówił o tajemnicy Eucharystii: „Nieziemski chleb to ciało Jezusa. Ks. proboszcz podziękował tradycyjnie przy ostatnim ołtarzu wszystkim, którzy przyczynili się do przygotowania ołtarzy, asyście kościelnej, bielankom, a także służbom porządkowym: policji i straży miejskiej, dzięki którym procesja odbyła się bez przeszkód. Potem weszliśmy do kościoła, aby odśpiewać na zakończenie uroczystości Te Deum Laudamus - pieśń „Ciebie, Boga wysławiamy...“ i otrzymać błogosławieństwo. Benefis Igora Stawiereja Spora grupa parafian z ks. Marcinem Falkowskim uczestniczyła w poniedziałek, 16 czerwca w Centrum Kultury w Grodzisku Maz. w niezwykłym milanowekswjadwiga.pl wydarzeniu: benefisie 17-letniego ucznia Niepublicznego Gimnazjum Sióstr Rodziny Maryi w Brwinowie IGORA STAWIEREJA. Igor jest młodzieńcem niepełnosprawnym intelektualnie, gdyż cierpi na chorobę Aspergera (rodzaj autyzmu), ale Pan Bóg obdarzył go niezwy- kłym talentem muzycznym: Igor gra na fortepianie, pianinie, keybordzie i organach od 4. roku życia. Większość utworów Chopina, Bacha, Beethovena, Czajkowskiego, Straussa i wielu innych - najczęściej bez nut! Pięknie też akompaniuje wybitnym śpiewakom, piosenkarkom jak np. Gabrieli Kozyrze czy Elżbiecie Adamiak. Na benefis Igora przybyli: Japonka, Kayo Nishimizu, Rosjanka, Elena Egorova, Wenezuelka, Beatriz Blanco, Olga Miler, Witold Błaszczyk, Emanuel Bączkowski, Barbara Dobrzyńska, Ryszard Bacciarelli, s. Aleksandra Pierożek, Aleksandra Nagel, Adam Sztaba. W koncercie wystąpili także uczniowie Zespołu Szkół Specja lnych im. Hipolita Szczerkowskiego oraz dzieci z grupy Krasnali Niepublicznego Przedszkola Integracyjnego (placówki Ośrodka). Na zakończenie koncertu Igor wystąpił razem ze swym pierwszym i obecnym nauczycielem, ojcem Zbigniewem. Benefis był wydarzeniem niespotykanym w historii kultury, wielkim przeżyciem artystycznym i duchowym. Nic dziwnego, że wiele osób płakało ze wzruszenia... 27 Wychowanie i edukacja Krzysztof Tyralik CÓRECZKA TATUSIA o roli ojca w wychowaniu córki N arodziny dziecka to moment szczególny, także dla ojca. Kiedy stajemy się ojcem córki i patrzymy pierwszy raz na jej kruchość, delikatność widzimy w niej cud wielki. To maleństwo, nasza córeczka jest najpierw małą dziewczynką, którą kochamy szczególnie. Potem staje się nastolatką, a wreszcie dojrzewającą kobietą. W tej perspektywie ojca małej kobiety może być nam najbardziej trudno w relacjach z nią. W niej samej bowiem występuje “zmienność do kwadratu”, za którą trudno nadążyć, zwłaszcza mężczyźnie. I wtedy z powodu tego, że nie rozumiemy często dojrzewania naszych córek, popełniamy wiele błędów. W tej sytuacji ogromną rolę odgrywa żona, która może przybliżyć mężowi to, co dzieje się z ich córką. Dlatego warto pozytywnie motywować męża do rozmowy z córką i spędzania z nią czasu. Pozytywnie, czyli nie tylko czynić uwagi, które wytykają nam niewywiązywanie się z zadań ojca, ale po prostu podpowiedzieć nam, jak mamy to robić. Niezwykle cenne wydaje się przekazanie mężowi konkretów, takich jak: „nasza córka tak cieszy się gdy robicie coś razem”, „ona czeka na rozmowę, nawet gdy wygląda na obrażoną”, „widziałeś jak na ciebie patrzyła?” Pamiętajmy, że córka nigdy nie zachowuje się obojętnie w obecności swojego ojca, łatwo jej jest identyfikować się z mamą, a ojciec stanowi dla niej tajemnicę. Dziewczyny czujące, że są kochane potrafią być asertywne, a otoczone czułością nie mają problemów z poczuciem własnej wartości. Dlatego, trzeba mówić do niej dużo i słuchać całym sobą. Z synem można spędzić 3 godziny bez słów i będzie szczęśliwy, z córką to nie zadziała. My ojcowie starajmy się 28 używać dwa razy więcej słów gdy spędzamy czas z dziewczyną, choć i tak będzie to prawdopodobnie zbyt mało. Gdy córka jest starsza należy już więcej słuchać niż mówić. Gdy pyta, koniecznie odpowiadać delikatnie, gdyż jest ona przeczulona i stawia sobie wiele pytań, na które poszukuje odpowiedzi, często w tych pytaniach szuka akceptacji siebie. Z tego też powodu warto regularnie i często powtarzać, że ją kochamy. To łatwe gdy córeczka ma 2 latka, natomiast trudniejsze, gdy jest już nastolatką. Wtedy należy być też przygotowanym, gdy zapyta: „a dlaczego mnie kochasz?”. Warto wówczas zwrócić uwagę na cechy charakteru i skupić się na jej wnętrzu, delikatności, wrażliwości, prawdomówności, chęci pomocy innym i wielu innych cechach, które warto wydobyć i nazwać. Trzeba być też uważnym w chwaleniu wyłącznie sylwetki i sprawności fizycznej, może to bowiem sprawić, że w przyszłości dla naszej córki-dorosłej kobiety - będzie to tak ważne, że większość swo- jego życia spędzi w klubie fitness i będąc na odchudzającej diecie. Dajmy raczej naszym córkom poczucie akceptacji zachwycając się nimi. Ojcowie kochając swoje córki muszą też stawiać im granice, akceptując je muszą jednocześnie wymagać. Dotyczy to głównie używania poprawnego języka, zachowania w stosunku do starszych i rówieśników, jak również przestrzegania ustalonych zasad. Gdy starsza córka prosi o naszą zgodę na udział w nocnej imprezie w klubie, możemy przecież uczciwie powiedzieć, że nie może wymagać od nas pozwolenia i od razu wyjaśnić jej dlaczego. Warto wtedy podkreślić, że kochamy ją bardzo i nie chcemy narażać jej na niebezpieczeństwo. Wtedy też jeśli jest już wystarczająco duża - niech sama zdecyduje, czy może pójść. Gdyby zdecydowała, że pójdzie, należy ją poinformować, iż idziemy z nią i będziemy w pobliżu. Miłość wymaga bowiem robienia czegoś, na co nie ma się ochoty, dzień po dniu jeśli tylko trzeba to zrobić dla dobra drugiej osoby. Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Pamiętajmy też, że kluczową rolą ojca w wychowaniu córki jest podarowanie jej swojego czasu i “kochania czynami”. Trzeba spędzać razem z nią czas i to nie koniecznie reperując coś w garażu. Dlatego dobrze jest, gdy potrafimy wygospodarować czas wyłącznie dla córki - jeden na jeden. Oprócz wykorzystywania codziennych sytuacji do rozmowy, warto ustalić zasadę wspólnego spędzania czasu, np. jeden raz w miesiącu, minimum jedna godzina, sam na sam. Zaczynajmy te praktyki od najmłodszych lat ponieważ rozpoczęcie spędzania czasu indywidualnie z nastolatką może okazać się nie lada wyzwaniem. Powinniśmy być też przygotowani również na humory starszej córki. Jednego dnia będzie chciała rozmawiać i być blisko, a innego nie będzie chciała się odezwać. My ojcowie musimy rozmawiać dalej ćwicząc się w opanowaniu i męstwie. Gdy tracimy jednak cierpliwość, co zdarza się na pewno, to warto wtedy wyjść z pokoju, ale szybko wrócić. Warto też często powtarzać jej, że cokolwiek zrobi, zawsze będziesz ją kochał. Możemy być przeciwni zachowaniu dziecka i nie akceptować tego zachowania, ale wydaje się ważne, by zapewnić córkę, że nie zmieni to naszych uczuć do niej. Przykład i rola ojca wpływa też znacząco na relacje córki z Panem Bogiem. Poprzez obserwacje i naśladownictwo możemy wspólnie z dzieckiem rozpocząć podróż ku wierze – córka będzie zachwycona. Widok ojca klęczącego z różańcem to coś wspaniałego dla niej i zapadającego w pamięci na wiele lat. Taki przykład bardzo pomoże budować jej du- chowość i wrażliwość w tej sferze. Taka postawa wzmocni też nas samych. Nauczy także uczciwie podchodzić do tego jak sami wywiązujemy się z dbałości o czystość własnego serca, o naszą wiarę i postawy życiowe. Przyznawanie się do swoich błędów i pokazywanie, że zawsze powstajemy, by na nowo podejmować trud życia z Bogiem będzie najlepszą lekcją wiary dla naszego dziecka. W ten sposób i ojciec i córka mogą wzrastać duchowo. Wyżej wymienione wskazówki i przykłady są ważne, jednak najważniejszą rolą ojca w wychowaniu córki jest bezwarunkowa i ciągła miłość do jej matki, naszej żony. Krzysztof Tyralik mąż, ojciec wielodzietnej rodziny Stowarzyszenie Rodziców Przedszkola i Szkoły Promieni oraz Szkoły Azymut „NA FALI“ Stowarzyszenie NA FALI działa przy Przedszkolu i Szkole „Promienie” oraz Szkole „Azymut”. Promienie to Przedszkole (koedukacyjne) i Szkoła Podstawowa (dla dziewcząt) a Azymut to szkoła dla chłopców, prowadzone przez Fundację Sternik Warszawa-Zachód. Miejsca te zostały utworzone przez rodziców, dla których wychowanie dzieci jest najważniejszym zadaniem. Pragnęli oni wychowywać dzieci w duchu wolności i odpowiedzialności, tak by wyrosły na osoby, które będą chciały dać z siebie to, co najlepsze we wszystkich dziedzinach życia. Misją szkół jest wspieranie rodziców, jako pierwszoplanowych wychowawców, w intelektualnym, społecznym, duchowym i fizycznym kształceniu swoich dzieci. Model edukacyjny naszej placówki opiera się na wychowaniu całościowym, a więc obejmującym rozum, wolę, emocje, ciało i ducha. W naszym modelu edukacyjnym nauka łączy się z wychowaniem poprzez pracę nad nawykami. Rozwój wartości moralnych, etycznych i kulturalnych jest fundamentem chrześcijańskiej wizji życia. Wolność i odpowiedzialność osobista, praca dobrze wykonana, duch służby, miłość, prawda, serdeczność, spójność postaw są najważniejszymi wartościami, w których chcemy wzrastać. Więcej informacji na www.promienie.edu.pl oraz azymut.edu.pl milanowekswjadwiga.pl 29 Nie samym chlebem ... . Monika Maciuszek Owocowe Tiramisu Ten prosty i bardzo szybki deser jest pewną wariacją na podstawie znanego włoskiego deseru tiramisu. Jednak surowe jajka zastępujemy tłustą śmietaną, a zamiast kakao dajemy świeże sezonowe owoce. Jeśli jeszcze wierzch posypiemy kolorową posypką, wiórkami czekoladowymi lub polejemy owocową polewą, otrzymamy deser, który zachwyci każdego łasucha. Składniki: • 250 g sera mascarpone • Filiżanka kawy rozpuszczalnej Przygotowanie: Śmietanę kremówkę ubijamy z cukrem pudrem (odrobinę odkładamy do dekoracji). Następnie dodajemy ser mascarpone. Dno pucharków wykładamy delikatnie nasączonymi kawą biszkoptami, na to dajemy masę śmietanowo-serową oraz owoce. Podobnie wykonujemy kolejną warstwę: nasączone biszkopty, masa, owoce i ponownie dajemy masę serową. Wierzch dekorujemy pozostałą bitą śmietaną i owocami. • Owoce (np. truskawki, maliny, jagody) Smacznego! • 150 g śmietany kremówki • Biszkopty • 50 g cukru pudru Jedni drugich brzemiona noście Chrzty Wójcicki Adam Wójcicka Emilia Małecki Marcel Mironiuk Lena Nadrowska Amelia 30 Cybulski Miłosz Jeziurska Stefania Buczek Zorza Aleksandra Louhicki Aleksander Sakrament małżeństwa Cieplak Jan i Iwona Domachowska Krzysztof Walczak i Agata Dworakowska Marek Stańczuk i Lidia Biedrzycka Piotr Pietrzak i Dominika Maleszka Reis Mendes Colaço i Dorota Ciszek Lato z Maryją – Lipiec / Sierpień 2014 Krzyżówka Poziomo: 1. Choroba objawiająca się bolesnymi wykwitami na skórze w okolicy klatki piersiowej 2. Przełożona klasztoru 3. Polewa na garnku 4. … walking, chodzenie ze specjalnymi kijkami 5. … Jasnogórski, nabożeństwo odprawiane o godzinie 21:00 6. Śląskie lub lane 7. Tak czasem nazywa się Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej (dwa słowa) 8. Miasto w pobliżu Warszawy leżące nad rzeką Świder 9. Inaczej dychawica 10. Sekretariat wyższej uczelni 11. Półwysep na Ukrainie milanowekswjadwiga.pl Monika Maciuszek 12. Imię papieża, który przyczynił się do koronowania Obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej 13. Zwyciężyć kogoś, coś 14. Samochodowy wyścig 15. Dary dziękczynne zawieszone na ołtarzu 16. Imię prymasa, który napisał tekst Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego 17. W fizyce wynik działania kilku sił Pionowo: 11. Mieszkaniec państwa w Ameryce Środkowej ze znanym kanałem 2. Wędrówka do miejsca kultu 3. Zespół klasztorny paulinów w Krakowie 4. 5. 6. 7. Opuścił swoją ojczyznę Zakon opiekujący się Jasną Górą Rozpryskuje wodę w ogrodzie Wszechmoc, możność zrobienia wszystkiego 8. Nazwisko Angelo byłego sekretarza stanu Stolicy Apostolskiej 9. Główny kościół archidiecezji 10. Walczył z nim Don Kichot 11. Inaczej szpieg 12. Pierwiastek chemiczny 13. Im dalej w las, tym więcej … 14. Potoczna nazwa miejscowości gdzie odbyły się ostatnie Światowe Dni Młodzieży 15. Był nim Legolas we „Władcy pierścieni” 31