KOLEKCJONER OSTROWSKI | 1
Transkrypt
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 1
KOLEKCJONER OSTROWSKI | 1 2 | KOLEKCJONER OSTROWSKI W NUMERZE Radio retro kolekcja Andrzeja Cieślaka w ostrowskim Muzeum Miasta Ocalić od zapomnienia Gdy zabrakło pieniądza 10 Maciej Kowalczyk o pieniądzu zastępczym Dwa tysiące herbów Łukasza Jędrzejaka kilka słów o kwietniowym spotkaniu Klubu Kolekcjonera Antonin na starej pocztówce Piotr Maśliński publikuje album prezentujący swoją kolekcję ciekawostki nie tylko z Internetu 4 7 o stowarzyszeniu, jego początkach i planach Przegląd kolekcjonera Kolekcjonerzy wszystkich krajów, łączcie się! 13 14 19 Skoro się powiedziało „a”, to trzeba - jak mówi mój kolega - powiedzieć „ą”. Skoro już utworzyliśmy stowarzyszenie, w nazwie którego znalazły się słowa „Ocalić od zapomnienia”, to ocalajmy! Jeszcze zanim odbyło się pierwsze spotkanie Ostrowskiego Klubu Kolekcjonera, patrząc optymistycznie w przyszłość złożyłem wspólnie z przyjaciółmi ze stowarzyszenia dwa wnioski o finansowe wsparcie pomysłu, który wówczas był jeszcze w powijakach, a którego dziecko trzymają Państwo właśnie w rękach. Co prawda wniosek w Funduszu Grantowym przepadł, ale na szczęście dla naszej grupy, zyskał uznanie w oczach samorządu powiatu ostrowskiego. Tak więc oddajemy dzisiaj czytelnikom „Kolekcjonera Ostrowskiego” marząc, że znajdą się dobroczyńcy, którzy pozwolą nam przekształcić go w periodyk. Choćby kwartalnik na początek. Tak więc, znów patrząc optymistycznie w przyszłość. pozwolą Państwo, że będę mówić o pierwszym numerze „Kolekcjonera Ostrowskiego”, chociaż (póki co) będzie to ciut na wyrost. Co więc w owym pierwszym numerze? Nie mogło w nim zabraknąć materiału o zakończonej już niestety, niezwykłej ekspozycji czasowej ostrowskiego Muzeum Miasta. Bo jeżeli wystawia się kolekcjoner, zwycięzca ogólnopolskiego konkursu „Zrób sobie radio” - na dodatek ostrowianin - to muszą Państwo przyznać, że wystawa niezwykła. Nie mogliśmy też na naszych łamach nie zauważyć niezmiernie istotnego z kolekcjonerskiego punktu widzenia wydawnictwa - albumu stworzonego w oparciu o kolekcję Piotra Maślińskiego prawdopodobnie największą taką kolekcję na świecie - prezentującego historię pocztówek antonińskich. Z kolei Maciej Kowalczyk ze swoją kolekcją pieniędzy zastępczych zainaugurował cykl spotkań Ostrowskiego Klubu Kolekcjonera, który daje szansę na niecodzienny sposób poznawania lokalnej historii - poprzez pryzmat kolekcji właśnie. Stąd w pierwszym „Kolekcjonerze Ostrowskim” materiał „Gdy zabrakło pieniądza”. W numerze także relacje z życia stowarzyszenia oraz „Przegląd kolekcjonera”. To pozycje, które w naszym zamierzeniu pojawiać mają się systematycznie. Całość uzupełnia kilka słów o Stowarzyszeniu „Ocalić od zapomnienia” - sprawcy całego zamieszania, z nadzieją, że komuś jeszcze przypadnie do gustu nasza działalność i że zdecyduje się dołączyć do grona naprawdę zacnych ludzi, którzy realizując swoje życiowe pasje, ocalają od zapomnienia. Wierząc, że do takich właśnie czytelników dotarliśmy, z niecierpliwością czekam na maile (kontakt w stopce). Krzysiek MACIEJEWSKI Kolekcjoner ostrowski - wydawnictwo Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”. Redaktor naczelny: Krzysztof Maciejewski. Zdjęcia (o ile nie zaznaczono inaczej): Anna Kłopocka. Wydawnictwo współfinansowane ze środków budżetu Powiatu Ostrowskiego. Skład i łamanie: ZIELONA ŻYRAFA, www.zielonazyrafa.com. Kontakt ze Stowarzyszeniem - e-mail: [email protected], tel. 660-564-836. Na okładce: najstarsza pieczęć miasta Ostrowa z 1715 roku (źródło: A. Franc, M. Kowalczyk, „Ostrów Wielkopolski. Zarys dziejów samorządu miasta”, Ostrów Wielkopolski 2010). Projekt: Krzysztof Maciejewski. Maj 2015. W celu finansowego wsparcia wydawnictwa darowizny w dowolnej wysokości można wpłacać na konto stowarzyszenia 52 8430 0009 2002 0021 6775 0001. KOLEKCJONER OSTROWSKI | 3 Andrzej CIEŚLAK RADIO nieodłącznie towarzyszy nam w życiu codziennym. Często zaczynając dzień od porannej kawy, słuchamy wiadomości, jadąc do pracy słuchamy audycji w samochodzie, codziennym czynnościom towarzyszy nam w tle dyskretna muzyka z radia. Mamy swoje ulubione stacje radiowe, audycje, głosy prezenterów; tą drogą docierają do nas najświeższe wiadomości. Możemy wybierać z szerokiej gamy programów: muzycznych, kulturalnych, oświatowych polskich i zagranicznych odbieranych przez tradycyjny odbiorniki jak i przez internet. Ale radio to nie tylko brodcasting, czyli nadawanie programów. Fale radiowe wykorzystywane są m.in. w komunikacji naziemnej, lotniczej, w urządzeniach radarowych do łączności w kosmosie, docierają głęboko pod wodę, służą do transmisji obrazów i różnorodnych danych. Jako początek radia przyjmuje się rok 1886, w którym niemiecki uczony Heinrich Hertz doświadczalnie udowodnił istnienie fal elektromagnetycznych, potwierdzając słuszność wcześniejszej teorii Maxwella. Dalsze lata prób wielu uczonych i kolejne wynalazki doprowadziły do praktycznego zastosowania odkrycia Hertza. Pierwsze zastosowania miały głównie charakter wojskowy. Wprawdzie za ojców radia uznaje się, działających niezależnie od siebie, Guglielmo Marconiego i Aleksandra Popowa, autorów pierwszych udanych połączeń w systemie drgań gasnących na odległość, ale do sukcesu przyczyniło się wielu naukowców i wynalazców. Przełomem stało się w 1904 roku wynalezienie przez Johna A. Fleminga lampy elektronowej - diody dwuelektrodowej. Kolejnym milowym krokiem było zbudowanie w 1906 roku przez Lee 4 | KOLEKCJONER OSTROWSKI de Foresta triody - lampy o właściwościach wzmacniających, co pozwoliło na zbudowanie generatora drgań niegasnących. Powstają lampy elektronowe o większej liczbie elektrod, odkryte zostają właściwości detekcyjne kryształu galeny w połączeniu ze stalową igłą, opracowywane są nowe schematy, doceniana zostaje rola propagandowa, kulturotwórcza i informacyjna nowego wynalazku. Radio przestaje być wyłącznie domeną wojskową, następuje gwałtowny rozwój nowej dziedziny techniki radiofonii. Emisja pierwszych regularnych audycji radiowych ma miejsce w USA, w Pittsburgu, w listopadzie 1920 roku. W kolejnych latach lawinowo powstają radiowe ośrodki nadawcze na świecie. Odzyskanie w 1918 roku przez Polskę niepodległości stworzyło sprzyjające warunki do szybkiego rozwoju krajowego przemysłu radiotechnicznego. W listopadzie 1921 roku w Warszawie powstaje Stowarzyszenie Radiotechników Polskich. Od tego roku organizowane są kursy radiowe, a następnie systematyczne szkolenia specjalistycznej kadry Prezentowane w muzeum eksponaty to tylko fragment imponującej kolekcji. technicznej. Liderami są zdemobilizowani oficerowie wojsk łączności. W fachowej literaturze publikowano opisy konstrukcji do samodzielnej budowy przez radioamatorów. Uruchomienie 1 lutego 1925 roku w Warszawie próbnej stacji nadawczej przez Polskie Towarzystwo Radiotechniczne (PTR) oraz prawne uregulowanie statusu Polskiego Radia i budowa sieci ośrodków nadawczych wywołało zainteresowanie zakupem odbiorników radiowych. Zakłady produkujące dotychczas sprzęt łączności dla wojska uruchamiały dodatkowo „produkcję cywilną”, szybko powstawały kolejne firmy. W 1925 roku działa już 16 firm produkujących odbiorniki i podzespoły radiowe. Poza wspomnianym już PTR-em działają m.in. Zakłady Radiotechniczne Natawis, Radio Bukowski, Polskie Zakłady Radiotechniczne (PZR), Auto-Radio, Zygadło i Legotke. W ramach uzyskanej koncesji 16 kwietnia 1926 roku startuje I Program Polskiego Radia, co dodatkowo zwiększyło zainteresowanie odbiornikami krajowej produkcji. Oferta krajowego przemysłu jest na tyle duża i różnorodna, że jesienią 1926 roku zostaje zorganizowana pierwsza wystawa radiowa. Wtedy funkcjonuje już 56 zarejestrowanych wytwórni odbiorników radiowych. Na drugiej wystawie zorganizowanej rok później było już blisko 100 polskich firm. Lampy radiowe rodzimej produkcji, jako druga w kraju wytwórnia, prezentuje Polon z Bydgoszczy, Firma R. Mirski wystawia głośniki własnej konstrukcji; słuchawki i transformatory produkują: Radjofon, Filaryt, Polmet, Ergon oraz Państwowa Fabryka Aparatów Telefonicznych i Telegraficznych. Oporniki wytwarzane są w firmach Bracia Borkowscy, K. Siennicki; kondensatory produkują: A. Horkiewicz, WABO, ERGON, Radio Klim, Radio Bukowski. Większość z wymienionych firm, obok podzespołów, produkuje też odbiorniki radiowe. Z tych pionierskich czasów kilka przedsiębiorstw przetrwało do 1939 roku. Inne rozpadły się, ale w ich miejsce powstawały nowe. Szacuje się, że w dwudziestoleciu międzywojennym w Polsce działało około 200 firm radiotechnicznych, w tym dużych o produkcji sięgającej kilku tysięcy odbiorników rocznie jak np. warszawskie Państwowe Zakłady Tele i Radiotechniczne (PZT ) wileński Elektrit czy Łódzka IKA, średnich jak np. Radio Metron, Capello, Polton, Kosmos, Korona, Radio-Rejcher, Natawis, War-Radio, Radiopren. Były też firmy małe często o zasięgu lokalnym funkcjonujące kilka lat i budujące w czasie swej działalności kilkaset czy kilka tysięcy odbiorników, np.: Wokal, Fala, Polonia, Promień Radio, Czerwiński, Deblessefon, Tytan, Trio. Równolegle działają też wielkie przedsiębiorstwa z udziałem kapitału obcego, jak: Polskie Zakłady Philips, Krajowe Towarzystwo Telefunken, Polskie Zakłady Marconi, Polskie Zakłady Thomson. Polskie Radio, do 1939 roku, uruchomiło 10 ośrodków nadawczych — Warszawa I, Warszawa II, Wilno, Katowice, Lwów, Poznań, Toruń, Kraków, Łódź i Ba-ranowicze. Uruchmienie 11. rozgłośni w Łucku przerwał wybuch wojny. Rozwój radiofonii odbiorczej po drugiej wojnie światowej przebiegał inaczej niż przed nią. W czasie wojny i bezpośrednio po niej posiadanie radia było nielegalne i karane śmiercią. Dlatego po wyzwoleniu kraju odbiór indywidualny prawie nie istniał i konieczna była odbudowa przemysłu radiowego w Polsce . Produkcję odbiorników podjęła już 8 listopada 1945 roku Państwowa Fabryka Odbiorników Radiowych Andrzej Cieślak, magister inżynier, SQ3EYQ ostrowianin rocznik 1949, absolwent Wydziału Elektrycznego Politechniki Poznańskiej oraz Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Pracę zawodową rozpoczął w 1973 roku w Zakładach Automatyki Przemysłowej. Projektując m.in. nowatorskie urządzenia techniki cyfrowej - jest zdobywcą 3 patentow oraz I miejsca w eliminacjach centralnych na tytuł Młodzieżowego Mistrza Techniki. Był również wieloletnim wykładowcą w Zespole Szkół Technicznych, w których prowadził m.in. zajęcia z elektroniki oraz urządzeń radiowo-telewizyjnych. W 1991 roku podjął się utworzenia no terenie 7 powiatów południowej Wielkopolski instytucji ubezpieczenia społecznego rolników, którą kieruje do dnia dzisiejszego. Pasjonuje się radiotechniką od najmłodszych lat, kontynuując rodzinną tradycję Ojca - przedwojennego krotkofalowca. Od ponad 20 lat kolekcjoner radioodbiornikow i materiałów związanych z historią radia. Ratuje zabytkowe odbiorniki, własnoręcznie przywracając je do dawnej świetności. Buduje też repliki historycznych urządzeń: w 2012 roku zwyciężył w ogólnopolskim konkursie pt.„Zrób sobie radio" organizowanym przez I program Polskiego Radia i Centrum Nauki Kopernik w Warszawie. Posiadane eksponaty prezentował w trakcie licznych prelekcji i na różnych ekspozycjach m.in. w Muzeum Historii Przemysłu oraz w szwajcarskim RADIOMUSEUM. org. Będąc członkiem międzynarodowego Towarzystwa Przyjaciół Historii Wiedzy Radiowej (GFGF), publikował na łamach „Funkgeschichte" (wydawanego przez GFGF) artykuły popularyzujące osiągnięcia polskiego przemysłu radiowego oraz współredagował dodatek w języku polskim do tego miesięcznika. Na wystawie RADIO RETRO przedstawił w historię polskiej produkcji radioodbiorników: od najwcześniejszych konstrukcji kryształkowych: DETEFON, ECHO, poprzez wybrane odbiorniki lampowe z okresów międzywojennego i powojennego, do schyłku tej technologii w latach 60., a także pierwsze odbiorniki tranzystorowe. KOLEKCJONER OSTROWSKI | 5 Andrzej Cieślak od lutego 2015 roku jest członkiem Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”. (PFOR) w Dzierżoniowie (kolejne nazwy to DZWUR - Dolnośląskie Zakłady Wytwórcze Urządzeń Radiowych, T-6 a w końcu — DIORA). Uruchomieniem zakładu i organizacją produkcji pierwszych od-biorników kierował Wilhelm Rotkiewicz - twórca przedwojennego DETEFONU. Pierwsze odbiorniki montowane były z poniemieckich podzespołów. Jednym z etapów procesu produkcyjnego było zeskrobywanie „gapy”, czyli usuwanie z obudowy godła niemieckiego ze swastyką. W ten sposób wyprodukowano niewielką liczbę odbiorników na bazie niemieckiego DKE 38 oraz legendarną Limuzynę. W 1947 roku zakupiono licencję w szwedzkiej Firmie AGA na produkcję odbiornika superheterodynowego AGA 1651. W tym samym czasie zespół W. Rotkiewicza pracował nad konstrukcją własnego odbiornika taniego i dostępnego dla masowego użytkownika. W 1948 roku powstał pierwszy polski powojenny odbiornik PIONIER, w różnych odmianach wyprodukowany w ponad milionie egzemplarzy. Konstrukcja przetrwała pod nazwą Promyk do 1968 roku. W Warszawie samoistnie uruchomione zostają PZT i następuje montaż na licencji węgierskiej modelu Orion RSZ 48. Rusza produkcja w powstałych w latach 1949-51, na tere-nie przedwojennego Philipsa - w Zakładach Radiowych im. Marcina Kasprzaka (ZRK). Początkowo produkowano od-biorniki Syrena i AGA (równolegle z Diorą ). W latach 50. gdy wszystko w Polsce oznaczano tajemniczymi, skrótami produkty ZRK sygnowane były T3. W 1957 roku ZRK jako pierwszy zakład w kraju uruchomił produkcję odbiornika turystycznego Szarotka, a 1959 roku odbiornik samochodowy Żerań. Ciekawostka: dwa modele odbiornika tranzystorowego MIGO i TRAMP, w latach 1962/63, wprowadza na rynek warszawski Omig, główny producent rezonatorów kwarcowych i rezystorów. W produkcji odbiorników tranzystorowych od 1959 roku specjalizuje się ELTRA w Bydgoszczy. Na wystawie RADIO RETRO ze zbiorów Andrzeja Cieślaka, które prezentowana była w Muzeum Miasta Ostrowa Wielkopolskiego od grudnia 2014 roku do lutego 2015 roku, zaprezentowane zostały odbiorniki radiowe począwszy od najwcześniejszych konstrukcji kryształkowych poprzez wybrane lampowe odbiorniki z okresów międzywojennego i powojennego do pierwszych krajowych odbiorników tranzystorowych z wczesnych lat 60. Ekspozycja kryształkowych i lampowych odbiorników przedwojennych wzbogacona została o wczesne konstrukcje zagraniczne, literaturę, plansze i reklamy o tematyce radiowej. ■ Powyższy tekst opublikowany został w folderze towarzyszącym wystawie w Muzeum Miasta Ostrowa. Wystawa Radio retro ściągnęła do Muzeum Miasta wszystkie pokolenia ostrowian. 6 | KOLEKCJONER OSTROWSKI Krzysztof MACIEJEWSKI „Narody - tracąc pamięć - tracą życie”. Takie hasło znalazło się na oficjalnej planszy Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”, które od kilku lat działa w Ostrowie Wielkopolskim, starając się krzewić lokalne tradycje i utrwalać ważne z punktu widzenia lokalnej tożsamości okruchy historii. Ostrowskie Stowarzyszenie „Ocalić od zapomnienia” powstało, bo taka była potrzeba społeczników, którzy je utworzyli. W 2012 roku spotkali się Krzysztof Maciejewski - wieloletni instruktor harcerski i miłośnik lokalnych tradycji, przyszły I prezes stowarzyszenia, Maciej Kowalczyk - historyk i zapalony genealog, przyszły II prezes stowarzyszenia oraz Anna Kłopocka - pasjonat fotografii. Macieja Kowalczyka i Krzysztofa Maciejewskiego związała wspólna praca nad publikacją „Przywracanie pamięci - ostrowskie cmentarze ewangelickie”, jaka powstała w ramach działań podjętych przez Komitet na rzecz organizacji obchodów stulecia cmentarza przy ulicy Grabowskiej w Ostrowie Wielkopolskim”. Z kolei Anna Kłopocka wspólnie z Krzysztofem Maciejewski byli inicjatorami i organizatorami cyklu konkursów fotograficznych organizowanych pod nazwą Ostrowski Maraton Fotograficzny. Zarówno jedno, jak i drugie przedsięwzięcie, znalazły uznanie w oczach ekspertów Stowarzyszenia Fundusz Grantowy na Rzecz Dobrego Sąsiedztwa dla Miasta Ostrowa, który dzieląc posiadane przez siebie środki, wyżej stawia stowarzyszenia rejestrowe, niż grupy nieformalne. To zadecydowało. imprezy - na wykonanie każdego zdjęcia mają dokładnie jedną godzinę. - Formuła spotkania, która uniemożliwia komputerową obróbkę zdjęć przed ich przedstawieniem jurorom, wyrównuje szanse: ważniejszy jest pomysł, spojrzenie przez obiektyw niż aspekty techniczne - dodaje Anna Kłopocka. I rzeczywiście tak jest. Świadczą o tym laureaci dotychczasowych edycji, wśród których są ci, którzy fotografią parają się zawodowo, ale są także fotograficy - amatorzy. - Z punktu widzenia Stowarzyszenia, które słowa „Ocalić od zapomnienia” ma w swojej nazwie, ważne jest nie tylko to, by propagować fotografię, ale także - a może przede wszystkim to, by dokumentować zmieniającą się wokół nas rzeczywistość - mówi Krzysztof Maciejewski. - Stara rzeźnia, młyn, lazaret, dom obok kina „Słońce” - to wszystko obiekty, które znikały na naszych oczach w ciągu ostatnich kilku lat. Nie jestem przekonany, czy wszystkie zostały właściwie zapamiętane dla przyszłych pokoleń. OSTROWSKI MARATON FOTOGRAFICZNY Aby zachęcić ostrowian do udziału w kolejnych edycjach Fotomaratonu, Stowarzyszenie dzięki środkom pozyskanym z Funduszu Grantowego, z okazji piątej edycji konkursu wydało serię ośmiu pocztówek, na których zaprezentowano wybrane prace wykonane przez uczestników Fotomaratonów. - To dobra promocja naszych działań, ale też duża satysfakcja dla fotografów-amatorów - mówi Anna Kłopocka. - Wiadomo, że pocztówki trafią do zbiorów kolekcjonerów, których na naszym terenie nie brakuje, i dzięki temu przetrwają dokumentując to, co działo się podczas pięciu edycji konkursu. Pierwszym oficjalnym przedsięwzięciem organizowanym przez Stowarzyszenie „Ocalić od zapomnienia” był II Ostrowski Maraton Fotograficzny, który odbył się 20 kwietnia 2013 roku. - Fotomaraton to wydarzenie organizowane w formie konkursu - mówi Anna Kłopocka. - Każdy z uczestników zabawy w jej trakcie musi wykonać i przedstawić do oceny jury trzy zdjęcia. Fotomaraton od innych konkursów różni się tym, że uczestnicy spotkania tematy zdjęć poznają dopiero podczas trwania POCZTÓWKI NA PIĄTĄ EDYCJĘ KOLEKCJONER OSTROWSKI | 7 Z okazji piątej edycji Ostrowskiego Maratonu Fotograficznego Stowarzyszenie „Ocalić od zapomnienia” wydało serię ośmiu pocztówek prezentujących zdjęcia wykonane przez uczestników konkursu. RODZINNY ALBUM OSTROWIAN Drugie duże przedsięwzięcie stowarzyszenia to rok 2014. - Historia Ostrowa Wielkopolskiego zatrzymana na zdjęciach prezentowanych na pocztówkach została doskonale udokumentowana w wielu wydawnictwach - mówi Krzysztof Maciejewski. - Prawdopodobnie w rodzinnych zbiorach pozostaje jednak ciągle wiele wspaniałych prywatnych fotografii, które ukazują Ostrów, jakiego już nie ma. Właśnie dlatego Stowarzyszenie „Ocalić od zapomnienia” zaprosiło Ostrowian do przejrzenia starych albumów, wyszukaniu najstarszego zdjęcia i dołączenia go do „Rodzinnego Albumu Ostrowian”. Zbiórka zdjęć rozpoczęła się praktycznie od marca 2014 roku. Wówczas uruchomiona została strona internetowa album. w-ostrowie.pl (obecnie już nieaktywna) prezentująca postęp akcji. Do współorganizacji przedsięwzięcia - obok Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia” - aktywnie włączył się Ostrowski Uniwersytet Trzeciego Wieku. Przeprowadzone w maju 2014 roku fotograficzne spotkania warsztatowe połączone z przeglądem albumów rodzinnych zaowocowały odkryciem wielu ciekawych, często unikatowych zdjęć, które zaprezentowane zostały podczas „połowinkowej” wystawy zorganizowanej w ostrowskim Klubie Nauczyciela, a następnie w pałacu w Gutowie w czerwcu tego samego roku. Ponieważ zdjęcia ciągle napływały, zdecydowano się przedłużyć okres trwania projektu. Końcowy efekt zaprezentowano 8 | KOLEKCJONER OSTROWSKI podczas wystawy zorganizowanej w ramach Wielkopolskiego Festiwalu Fotografii. WIELKOPOLSKI FESTIWAL FOTOGRAFII Zarówno Ostrowski Maraton Fotograficzny, jak i projekt „Rodzinny Album Ostrowian” zaowocowały tym, że jesienią 2014 roku Ostrów pojawił się na fotograficznej mapie Wielkopolski. To właśnie wówczas odbywał się kolejny Wielkopolski Festiwal Fotografii im. Ireneusza Zjeżdżałki. Obie imrezy zaprezentowane zostały w festiwalowym katalogu, a przedstawiciele stowarzyszenia poproszeni zostali o zaprezentowanie swoich pomysłów podczas dorocznych Wielkopolskich Spotkań z Fotografią, które odbyły się 6 grudnia 2014 roku w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Poznaniu. OSTROWSKI KLUB KOLEKCJONERA - Tworząc kilka lat temu nasze stowarzyszenie mówiliśmy o trzech nogach, na których powinno ono stać - mówił w styczniu 2015 roku Krzysztof Maciejewski podczas zorganizowanego w Ostrowskim Centrum Kultury otwartego spotkania stowarzyszenia. - Chcieliśmy fotografować i dokumentować zmiany otaczającej nas rzeczywistości. Chcieliśmy opisywać lokalną historię poprzez pryzmat kolekcji gromadzonych przez ostrowskich pasjonatów. Chcieliśmy też zająć się edukacją młodego pokolenia. Fotograficzna noga stoi stabilnie. Czas więc na kolekcje i kolekcjonerów. Tak właśnie powołany do życia został Ostrowski Klub Kolekcjonera. Podczas pierwszego, inauguracyjnego spotkania, o swoich pasjach i swoich kolekcjach mówili: Roman Polerowicz - ,,Ostrowskie medale”, Piotr Maśliński - ,,Zegary szachowe”, Krzysztof Maciejewski - ,,Krzyż harcerski”, Leszek Chmielina - ,,Rower po ostrowsku” i Maciej Kowalczyk - ,,Pieniądz zastępczy”. Ustalono, że mniej więcej raz na miesiąc stowarzyszenie organizować będzie spotkanie klubowe otwarte dla mieszkańców, podczas którego jeden z kolekcjonerów opowie szerzej o swojej pasji. KOLEKCJONER OSTROWSKI - Marzy mi się, by nasze działania dokumentować wydając periodyk - mówił w styczniu Krzysztof Maciejewski. Nie tylko mówił. Stowarzyszenie złożyło wniosek w ramach konkursu ogłoszonego przez ostrowskie Starostwo Powiatowe i dzięki temu pozyskało środki na wydanie... półtora numeru „Kolekcjonera ostrowskiego”. - Otrzymaliśmy część z wnioskowanej kwoty - mówi Prezes Stowarzyszenia. - Resztę musimy gdzieś znaleźć, ale i tak jesteśmy bardzo wdzięczni, bo bez życzliwego spojrzenia na nasze działania władz samorządowych, nie trzymaliby Państwo dzisiaj w rękach tego numeru „Kolekcjonera Ostrowskiego”. PLANY NA PRZYSZŁOŚĆ Pomysł w Stowarzyszeniu „Ocalić od zapomnienia” goni pomysł. Jeszcze na dobre nie okrzepły spotkania Klubu Kolekcjonera, ukazał się dopiero pierwszy numer „Kolekcjonera”, a już w planach jest uruchomienie strony internetowej i forum wymiany między pasjonatami lokalnej historii. Nie wykluczone, że w jakiejś formie kontynuowany będzie projekt „Rodzinny Album Ostrowian”. To jednak nie wszystko. W stowarzyszeniu nieśmiało mówi się o organizacji Ostrowskiej Giełdy Kolekcjonerskiej oraz o stałym cyklu publikacji pod wspólnym tytułem „Zeszyty ostrowskie”, który nie aspirując do rangi wydawnictw historycznych, mógłby stać się przyczynkiem do podjęcia prac nad takowymi. - Pomysłów jest sporo - mówi Krzysztof Maciejewski. - Zapraszamy wszystkich do włączenia się w nasze działania. ■ Na zdjęciach od góry: - Pierwszy Ostrowski Maraton Fotograficzny zorganizowany został przez grupę pasjonatów. To właśnie na bazie tej imprezy postało Stowarzyszenie „Ocalić od zapomnienia”. - Stowarzyszenie stara się aktywnie uczestniczyć w życiu ostrowskich organizacji pozarządowych, prezentując swoje działania m.in. podczas festynu majOSTaszki. - Wśród zrealizowanych przez Stowarzyszenie projektów znalazł się m.in. cykl wystaw „Rodzinny Album Ostrowian”. - Ostrowski Klub Kolekcjonerów to najnowsza inicjatywa Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”. KOLEKCJONER OSTROWSKI | 9 Maciej KOWALCZYK Bony wojenne są jednym z najciekawszych zjawisk, jakie w życiu ekonomicznym narodów wywołała dzisiejsza wojna. Te opublikowane w 1916 roku na łamach „Kuriera Poznańskiego” (dodatek do numeru 44 z 24 lutego 1916 roku) słowa wybitnego polskiego numizmatyka Mariana Gumowskiego odnoszą się do emisji pieniądza zastępczego - zjawiska, które podczas I wojny światowej wystąpiło niemal w całej Europie. Wydawane wówczas substytuty oficjalnych znaków pieniężnych najczęściej bywają dziś określane niemieckim terminem Notgeld („pieniądz w potrzebie”). Pod pojęciem tym kryją się czasowo i przestrzennie ograniczone w swojej ważności znaki w formie monet lub bonów, wydane przez nieupoważnione do tego podmioty (przeważnie władze miejskie lub powiatowe) celem uzupełnienia niewystarczającej ilości pieniędzy oficjalnych znajdujących się w obiegu. Owe zastępcze znaki pieniężne nie miały ustawowej zdolności do zwalniania ze zobowiązań, a ich przyjmowanie w zapłatach było oparte na zasadzie dobrowolności. W wyznaczonym terminie można było je wymienić w kasie emitenta na pieniądz państwowy (choć na przykład w 1914 roku władze miasta Ostrowa zastrzegły, że wykupieniu ulegną wydane przez nie bony opiewające na łączną sumę przynajmniej 10 marek). Zastępcze znaki pieniężne swoją metryką sięgają starożytności, a zjawisko ich emisji, mającej uzupełnić niedobory znajdujących się w obiegu monet, przez stulecia towarzyszyło wielu wojnom, ruchom społecznym i trudnościom gospodarczym jako reakcja na występujące często w takich sytuacjach zakłócenia obrotu pieniężnego. Przykładów można przyta- 10 | KOLEKCJONER OSTROWSKI czać wiele, zaczynając od „pieniądza w oblężeniu miasta” (na przykład monety w oblężeniu Gdańska w 1577, Kołobrzegu w 1807, Zamościa w 1813) bitego w celu wypłacenia żołdu załodze twierdzy, poprzez emisje na Śląsku z okresu Wiosny Ludów i w Królestwie Polskim po wojnie krymskiej, namiastki wydane podczas II wojny światowej i tuż po niej w niektórych polskich miejscowościach (między innymi w Gnieźnie, Gorzowie Wielkopolskim, Krotoszynie i Pleszewie), a na zastępczych znakach pieniężnych powstałych w czasie wojny w byłej Jugosławii w latach 90. XX wieku kończąc. Jednak nigdy zjawisko to nie wystąpiło w takim nasileniu i nie przybrało tak dużych rozmiarów, jak w okresie 1914-1918, trwając jeszcze przez kilka lat po zakończeniu I wojny światowej (do roku 1924). W czasie „Wielkiej Wojny” emisje zastępcze pojawiły się w całej ogarniętej walkami Europie; od Francji aż po Rosję, niezależnie od tego czy dany kraj był okupantem, czy terytorium okupowanym. W największej skali zjawisko to wystąpiło zaś w Rzeszy Niemieckiej, zwłaszcza na jej terenach nadgranicznych, które z racji swojego położenia były narażone na zajęcie przez nieprzyjaciela, co dodatkowo wzmagało destabilizację ich rynków pieniężnych. Takim obszarem była Prowincja Poznańska (Provinz Posen) – wschodnia rubież Rzeszy o powierzchni 28 951 km², na której południu były położone dwa sąsiadujące ze sobą powiaty: ostrowski i odolanowski, obejmujące łącznie prawie 900 km² (których obszar w znacznej mierze pokrywa się z terytorium obecnego powiatu ostrowskiego). Po wybuchu I wojny światowej w sierpniu 1914 roku ludność Rzeszy zaczęła masowo ściągać z obiegu złote monety o nominale 10 i 20 marek oraz srebrne, o nominałach ½, 1, 2, 3 i 5 marek. Widziano w nich bowiem lepsze zabezpieczenie wojennej przyszłości niż w pieniądzu papierowym, którego przyjmowania starano się unikać. Skutek przedstawił na łamach „Kuriera Poznańskiego” cytowany już Marian Gumowski, pisząc: Gdy w sierpniu 1914 roku wybuchła wojna europejska, nikt zapewne nie spodziewał się, że stanie wobec niezwykłego a niespodziewanego zupełnie zjawiska, jakim był nagły prawie zanik monety kruszcowej. W sierpniu 1914 roku cyrkulacja większości nominałów rzeczywiście niemal kompletnie ustała i stan ten trwał przez kolejne wojenne lata. Księgowy Langer z Kasy Powiatowej w Inowrocławiu wspominał: W sklepach nie można było kupować, gdyż kupiec nie był w stanie wydać reszty z otrzymanych pieniędzy. Wolał on raczej zrezygnować ze sprzedaży towarów („Aus dem Posener Lande”, 1915, s. 6, tłum. Z. Bartkowiak). Sytuacji tej nie były w stanie zaradzić władze centralne. W Ostrowie burmistrz Max Bessert już na początku sierpnia 1914 roku zwrócił się do Banku Rzeszy z prośbą o przesłanie monet na sumę 30– 50 tysięcy marek w zamian za banknoty o wysokich nominałach. Kwota ta miała zostać w małych sumach rozprowadzona wśród mieszkańców w celu usprawnienia obrotu gotówkowego w mieście. O swojej kolekcji pieniędzy zastępczych Maciej Kowalczyk (z lewej) opowiadał podczas lutowego spotkania Ostrowskiego Klubu Kolekcjonera Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia”. Jednak do 8 sierpnia z Banku Rzeszy do miejskiej kasy dostarczono zaledwie 1000 marek, a i ta suma zaraz znikła z obiegu. W takich okolicznościach z inicjatywą uzupełnienia niedoboru pieniądza wystąpiły podmioty do tego niepowołane, zainteresowane jednakże unormowaniem sytuacji, wydając własne znaki mające pełnić funkcję środków płatniczych. Ich pierwszym emitentem był powiat pasłęcki, który własne bony wydał już 1 sierpnia 1914 roku. Kolejne dni sierpnia 1914 roku przynosiły dalsze emisje, narastające wręcz lawinowo. W regionie ostrowskim paraliż lokalnego handlu u progu wojny na skutek zniknięcia monet złotych i srebrnych był tak znaczny, że w połowie sierpnia 1914 roku niecodziennego sposobu unormowania sytuacji w obrocie pieniężnym na obszarze miasta chwycił się magistrat Ostrowa, wydając własne bony o nominałach: 25 fenigów, 50 fenigów, 1 marka i 2 marki. Nie zlikwidowały one jednak problemu braku pieniądza, toteż 1 września 1914 roku z podobną inicjaty- wą wystąpił ostrowski Wydział Powiatowy (Kreisausschuss des Kreises Ostrowo). Emisja ta składała się z trzech nominałów: 50 fenigów, 1 marki i 2 marek. Bony w 1914 roku wydał ponadto magistrat Sulmierzyc (leżących wówczas na obszarze powiatu odolanowskiego). Opiewały one na nominały: 50 fenigów, 1 marka, 2 marki oraz 3 marki. Po chwilowym unormowaniu sytuacji na rynku pieniężnym w 1915 roku i nasyceniu obiegu ostateczną ilością oficjalnych państwowych znaków pieniężnych, od roku 1916 trudności w tej materii znów zaczęły w Rzeszy narastać. Przedłużająca się wojna doprowadziła bowiem do surowej reglamentacji metali, których potrzebował przemysł zbrojeniowy. Władze Rzeszy z czasem zwróciły zatem uwagę na kursujące jeszcze wśród ludności drobne monety o nominałach od 1 do 10 fenigów bite z miedzi i miedzioniklu, jako na źródło pozyskania tych deficytowych już surowców. Ponadto nominały te wychwytywali również rzemieślnicy, dla których były one często także jedy- nym sposobem zaopatrzenia się w metale potrzebne im do działalności wytwórczej. A i reszta ludności z irracjonalnych przyczyn także gromadziła w domach nawet te najdrobniejsze nominały. W konsekwencji monety te znikły z obiegu, a ich braku nie mogły zniwelować nawet emisje wojenne Rzeszy bite od 1915 roku w żelazie, aluminium i cynku. Bywały okresy, gdy na mieszkańca Niemiec przypadała jedna znajdująca się w obiegu moneta, toteż w listopadzie i w grudniu 1916 rozpoczęła się druga fala emisji pieniądza zastępczego. W Ostrowie już w październiku 1916 roku brak bilonu znów sparaliżował drobny handel. Codziennością w niemal każdym sklepie było pytanie sprzedawcy: „Nie ma Pan drobnych?”, na które padała zwykle przecząca odpowiedź klienta. Przyczyny tych trudności próbowała wyjaśnić urzędowa prasa, pisząc: Nieustannie nasuwa się myśl, że największą część winy za przetrzymywanie pieniądza zdawkowego ponosi zatrzymujące go społeczeństwo; to przetrzy- KOLEKCJONER OSTROWSKI | 11 mywanie jest z kolei wynikiem zwiększonego wygodnictwa, ponieważ o wiele łatwiej jest położyć w sklepie banknot 5-markowy, ażeby wydano resztę, niż uciążliwie wyszukiwać w portmonetce należną kwotę. Jeśli każdy poczyta sobie za obowiązek płacić w miarę możliwości odliczoną gotówką, to z pewnością da się zwalczyć ten tak nieprzyjemny zarówno dla sprzedających, jak i dla kupujących brak drobnych („Ostrowoer Anzeiger zugleich Kreisblatt für den Kreis Ostrowo“, nr 125 z 17 października 1916, s. 2, tłum. M. Kowalczyk). W tej sytuacji w 1917 roku ostrowski Wydział Powiatowy zdecydował się ponownie na wydanie pieniądza zastępczego, który usprawniłby handel, zaopatrując go w potrzebny bilon. Nie były to już jednak – jak w 1914 roku – papierowe bony, lecz cynkowe monety o nominałach 10 i 50 fenigów. Wykonało je przedsiębiorstwo Ludwiga Christiana Lauera z Norymbergii, jedno z ówczesnych największych producentów monet zastępczych w ówczesnej Rzeszy. W tym samym roku papierowy pieniądz zastępczy wydał również magistrat miasta Raszkowa (bon o nominale 10 fenigów z datą emisji 22 maja 1917 roku) i ponownie władze miejskie Sulmierzyc (10 fenigów wprowadzone do obiegu 15 czerwca 1917 roku oraz 50 fenigów z 15 lipca 1917 roku). Jesienią 1918 roku dokuczliwy brak znaków pieniężnych osiągnął w Niemczech fazę kulminacyjną, bowiem w obiegu było dwadzieścia pięć razy mniej monet niż przed wybuchem wojny. Tego niedoboru Bank Rzeszy nie był znów w stanie zastąpić dodatkowymi emisjami banknotów. W warunkach powszechnego chaosu (ludność „chomikowała” już nawet banknoty państwowe) w listopadzie 1918 roku na emisję pieniądza zastępczego zdecydował się Wydział Powiatowy w Odolanowie (Kreisausschuss des Kreises Adelnau), wydając bony o nominałach: 1, 2, 5, 10 i 20 marek. W dniu 25 listopada 1918 roku odolanowski landrat dr Karl Knoll przesłał do Ostrowa pismo informujące o tej emisji, z dołączeniem dokładnego opisu bonów, pokazowymi egzemplarzami oraz prośbą o przyjmowanie ich jako środka płatniczego przy uiszczaniu należności także w powiecie ostrowskim. Ten apel został cztery dni później poparty przez ostrowskiego landrata Waltera Tiemanna, toteż pieniądz zastępczy odolanowskiego Wydziału Powiatowego obiegał na obszarze dwóch powiatów. 12 | KOLEKCJONER OSTROWSKI Maciej KOWALCZYK doktor nauk prawnych specjalizujący się w historii prawa, z zamiłowania historyk, zajmujący się zwłaszcza dziejami XIX wieku. Współzałożyciel Ostrowskiego Towarzystwa Genealogicznego i jego prezes w latach 2005-2014. Numizmatyk. Autor licznych artykułów poświęconych historii regionu ostrowskiego, współautor m.in. książek: „Ostrów Wielkopolski. Ilustrowane dzieje miasta” (2009), „Ostrów Wielkopolski. Zarys dziejów samorządu miasta” (2010), „Antonin na starej pocztówce” (2015). Autor książek: „Czerwony Baron w Ostrowie, Preludium legendy...” (2010), „Geneza i pierwsze półwiecze powiatu ostrowskiego (1887-1939) ” (2012) oraz „Powiat pleszewski w latach 1818-1932” (2014). Omówione powyżej kwity wojenne różnego rodzaju pozostaną nie tylko dokumentem epoki, świadectwem ciężkich stosunków ekonomicznych, ale i pamiątką po czasach tak wielkich i epokowych, w jakich obecnie żyjemy – pisał jeszcze w czasie I wojny światowej Marian Gumowski, kończąc swój artykuł o wojennym pieniądzu zastępczym. Dziś wspomniane przez autora „wielkie i epokowe czasy” są już odległą przeszłością. Ale zarówno bony, jak i wydawane wówczas monety zastępcze, przetrwały do dnia dzisiejszego, zasilając wiele zbiorów numizmatycznych. Od chwili pojawienia się wywoływały one wiele kontrowersji i pytań o ich istotę prawną. I choć powszechnie ich wystawcy odżegnywali się od uznawania ich za pieniądz, powołując się na cywilnoprawną konstrukcję papierów wartościowych na okaziciela (z niem. Schuldverschreibungen auf den Inhaber) z § 807 niemieckiego kodeksu cywilnego (BGB), to jednocześnie wysuwali także argumenty natury pozaprawnej, odwołujące się do zaistniałej konieczności. Cytowany już księgowy Langer pisał jeszcze w 1915 roku: Gdy dziś z wielu stron dowodzi się, że wydawanie takich pieniędzy prowizorycznych jest niedopuszczalne, należy postawić pytanie, cóż można uczynić lepszego, by przezwyciężyć zło w tych poważnych i ciężkich czasach („Aus dem Posener Lande”, 1915, s. 11, tłum. Z. Bartkowiak). ■ OSTROWSKI KLUB KOLEKCJONERA Krzysztof MACIEJEWSKI Dwa tysiące herbów Łukasz Jędrzejak był kolejnym gościem Ostrowskiego Klubu Kolekcjonera. 16 kwietnia zaprezentował temat „Heraldyka samorządowa po ostrowsku”. Z ŻYCIA STOWARZYSZENIA - Pod koniec maja obchodzić będziemy 25-lecie odrodzenia samorządu terytorialnego w Polsce - mówił Łukasz Jędrzejak na spotkaniu zorganizowanym tradycyjnie już w Ostrowskim Centrum Kultury. - Nieodłącznym elementem tożsamości każdego samorządu jest jego herb. Jak tłumaczył gość spotkania, wiele herbów dzisiejszych samorządów gminnych wywodzi się w linii prostej od historycznych herbów miejscowości, które są ich siedzibami. Herby powiatów i województw zostały zaś stworzone po 1990 roku na podstawie uwarunkowań historycznych i geograficznych. - Samorząd terytorialny w Polsce to 2479 gmin, 380 powiatów - w tym 66 miast na prawach powiatu oraz 16 województw - mówił Łukasz Jędrzejak. - Dziś zdecydowana większość z nich posiada swoje herby. Nie zawsze jednak tak było. W dwudziestoleciu międzywojennym początkowo dopuszczalne było używanie przez samorządy jedynie orła państwowego. Dopiero od lat trzydziestych samorządy mogły starać się o używanie historycznych herbów. Po II wojnie światowej samorządy ponownie używały jedynie orła państwowego. Sytuacja zmieniła się na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych. Wówczas jednak częstą praktyką było modyfikowanie herbów historycznych pod dyktando ówczesnej władzy. - Odrodzenie samorządów w 1990 roku spowodowało powrót do herbów historycznych - mówi Łukasz Jędrzejak. - Od roku 2000 ich projekty opiniowane są przez Komisję Heraldyczną działającą przy Ministrze Administracji i Cyfryzacji. Podczas kwietniowego spotkania Ostrowskiego Klubu Kolekcjonera, Łukasz Jędrzejak zaprezentował swoją bogatą, liczącą blisko 2 tysiące odznak kolekcję herbów wydawanych przez samorządy po 1990 roku. Mimo niezbyt długiego, zdawałoby się, okresu tworzenia kolekcji, już dziś można wskazać na wiele białych krótków, jakie znajdują się w zbiorze Łukasza Jędrzejaka. Są to m.in. herby samorządów, które w wyniku kolejnych zmian administracyjnych zniknęły po prostu z samorządowej mapy Polski oraz herby, które po opinii Komisji Heraldycznej zostały zmienione. Wśród tych ostatnich znajduje się m.in. herb Raszkowa, który decyzją Rady Gminy i Miasta zmieniony został 29 lipca 2011 roku. Kolekcja Łukasza Jędrzejaka to nie tylko herby samorządowe. To także wydawane w postacji znaczków na szpilce lub pinie flagi samorządów, przyznawane przez wiele samorządów odznaki „Zasłużony dla...” czy specjalne odznaki z herbem gminy „Radny”. Wśród odznak, na które kolekcjoner jeszcze czeka są m.in. herby gminy Sośnie oraz nowy herb samorządu Raszkowa. ■ Łukasz Jędrzejak (z lewej) opowiada o swojej kolekcji. Blisko dwa tysiące odznak w kolekcji. Ciągle jednak jest jeszcze co zbierać. Po spotkaniu okazja do przyjrzenia się kolekcji z bliska. KOLEKCJONER OSTROWSKI | 13 ANTONIN NA STAREJ POCZTÓWCE Maciej KOWALCZYK Pocztówki (zwane też kartkami pocztowymi i widokówkami), czyli służące do korespondencji kartonowe kartki z motywem ikonograficznym, wysyłane bez koperty, towarzyszą nam od prawie półtora wieku. Pierwsze z nich pojawiły się już u schyłku lat 60. XIX stulecia. Po pewnym okresie wahań i oporów ze strony władz pocztowych, które obawiały się naruszenia tajemnicy korespondencji, pomysł ten dość szybko się przyjął, a pocztówka stała się nieodłącznym elementem codziennego życia naszych przodków. Dziś, gdy zawiera ona przede wszystkim świąteczne życzenia albo pozdrowienia z wakacji, trudno wyobrazić sobie, jak ważne funkcje spełniała przed wiekiem, gdy służyła do przekazywania wszelkich informacji, spełniając rolę współczesnych e-maili, SMS-ów i MMS-ów. Ukazuje to fragment powieści „Noce i dnie” pióra Marii Dąbrowskiej, opisującej następujące perypetie Barbary Niechcic, która jadąc pociągiem z Serbinowa do Częstochowy, zbliżała się do jednej ze znajdujących się na tej trasie stacji: Gdy do niej dojeżdżano, w panią Barbarę jak piorun strzeliła myśl, że zapomniała zapytać Bogumiła, czy przenosząc się do dzieci zostawił w Serbinowie polecenie, jak mają palić w piecach. Gorączkowo dobyła z torebki zaadresowaną na Raciborskie Przedmieście pocztówkę, którą miała napisać pod koniec podróży i wrzucić na dworcu w Częstochowie jako dowód, że szczęśliwie przybyła na miejsce. - Tam na dworcu dostanę chyba drugą - pomyślała - a tę muszę wysłać zaraz z następnej stacji. Poproszę jakiego tragarza, to mi ją wrzuci. Wprowadzenie do pocztowego obiegu pocztówki było niezmiernie ważnym etapem w rozwoju przesyłania korespondencji. Krótkie treści przekazywane na nich zachęcały bowiem do korzystania z tej formy komunikacji osoby nawet najbardziej niechętne pisaniu długich listów, zaś znajdujący się na kartkach obrazek podnosił ich walory estetyczne. Miejsca na korespondencję początkowo było bardzo niewiele. Pierwsze pocztówki zawierały bowiem na jednej stronie ilustracje zajmującą aż 3/4 jej powierzchni, natomiast strona druga była w całości zajęta przez liniaturę przeznaczoną na dane adresata. Na wpisanie tekstu nadawca kartki dysponował zatem jedynie niewielką przestrzenią po prawej stronie, co 14 | KOLEKCJONER OSTROWSKI nieraz zmuszało go do zajęcia na ten cel również części z obrazkiem. W lutym 1905 roku ten układ graficzny kartek został zmieniony, przyjmując kształt znany obecnie. Jedna strona została wówczas w całości zajęta przez ilustrację, natomiast stronę drugą podzielono na dwie części: adresową oraz przeznaczoną na korespondencję, co umożliwiło zamieszczenie jej dłuższej treści. W swojej prawie półtorawiekowej historii pocztówki wykonywane były różnorodnymi technikami. Jedną z nich była litografia, technika stosunkowo kosztowna, której zastosowanie umożliwiało wykonanie jedynie niewielkiej, bo nieprzekraczającej 2000 egzemplarzy edycji danej kartki. Na początku XX wieku (zwłaszcza po reformie układu graficznego kartek z 1905 roku) wydawcy pocztówek do ich produkcji coraz powszechniej zaczęli stosować technikę światłodruku. Dawała ona możliwość znacznego zwiększenia nakładu kartek, ale wykluczała druk wielokolorowy. Światłodruk zdominował kolejne lata „złotego wieku” pocztówki. Terminem tym określa się okres od schyłku XIX wieku po I wojnę światową. Znaczne upowszechnienie w europejskich społeczeństwach umiejętności pisania i czytania oraz rozbudowana sieć pocztowa sprawiły, że wysyłanie kartek stało się zjawiskiem masowym, obejmującym wszystkie grupy społeczne. W okresie tym wydawano pocztówki z widokami obiektów nawet niewielkich miejscowości. Z terenu obecnego powiatu ostrowskiego znane są powstałe wówczas kartki przedstawiające między innymi widoki Boczkowa, Bogdaju, Gliśnicy, Gostyczyny, Masanowa, Nabyszyc, Raczyc Rososzycy, Słaborowic i Tarchał. Samo zaś miasto Ostrów (w 1914 roku liczące około 16 tysięcy mieszkańców) do 1939 roku doczekało się – według szacunkowych ustaleń – około półtora tysiąca rodzajów pocztówek z widokami jego ulic, budynków oraz parków. Ale nawet na tle „złotego wieku” kartek prawdziwy fenomen stanowi przypadek podostrowskiego Antonina. Ta niewielka wieś (licząca pod koniec lat 70. XIX stulecia zaledwie 140, a obecnie około 470 mieszkańców) może poszczycić się bowiem wyjątkowo dużą liczbą pocztówek przedstawiających znajdujące się w niej obiekty. Od schyłku XIX wieku po rok 1989 wydano ich aż około sto rodzajów, z czego prawie 2/3 powstało przed rokiem 1945. Antonin na starej pocztówce to tylko jedna z kilku kolekcjonerskich pasji Piotra Maślińskiego. W konsekwencji Antonin jest jedną z czterech miejscowości powiatu ostrowskiego najczęściej umieszczanych na starych pocztówkach. W rankingu tym pierwsze miejsce bezapelacyjnie zajmuje wspomniany Ostrów Wielkopolski, za którym plasują się Nowe Skalmierzyce, do 1918 roku miejscowość przygraniczna z monumentalnym dworcem kolejowym. Pod względem liczby wydanych pocztówek Antonin (w którym na przełomie lat 70. i 80. XIX wieku znajdowało się zaledwie 16 domów mieszkalnych) wyprzedza jednak prawdopodobnie znacznie większy Odolanów (do 1932 roku powiatowe miasto, które u progu XX wieku liczyło 2500 mieszkańców) i dystansuje Raszków zamieszkały w 1908 roku przez 1660 osób. „ANTONIN NA STAREJ POCZTÓWCE” Piotr MAŚLIŃSKI, Maciej KOWALCZYK Wydawca: Biblioteka Publiczna Gminy Przygodzice im. Gustawa Bojanowskiego Tłumaczenia: - na angielski - Michał RADZISZEWSKI - na francuski - Bogumiła WCZESNA - na niemiecki - Dariusz SPYCHALSKI - na ukraiński - Oleksandra STAWERSKA-STENDERA Projekt graficzny, projekt okładki: Piotr MAŚLIŃSKI Skład: ZIELONA ŻYRAFA, www.zielonazyrafa.com Wydanie I Przygodzice 2015 ISBN 978-83-937708-2-3 Ten filokartystyczny sukces niewielkiej miejscowości położonej wśród lasów nad jeziorem Szperek jest zasługą zaledwie kilku obiektów umieszczanych na pocztówkach. Większość z nich (zwłaszcza wydanych w okresie zaborów) przedstawia drewniany pałac myśliwski wybudowany w latach 1822-1824 przez słynnego architekta Karla Friedricha Schinkla i przez kolejne stulecie będący siedzibą rodu książąt Radziwiłłów, którym Antonin zawdzięcza swój rozwój (na części kartek znajduje się on jako jeden z kilku motywów). Wśród 58 opublikowanych w niniejszym albumie pocztówek powstałych do roku 1918, motyw pałacu nie pojawia się zaledwie w 13 przypadkach. Co ciekawe, wydawcy obiekt ten opisywali częściej jako „zamek” (z niem. Schloss), a określenie „pałac” (z niem. Palais) zostało użyte zaledwie sześciokrotnie. Tendencja ta jest zgodna z ówczesną praktyką nazewniczą. O zamku w Antoninie wspomina bowiem także „Słownik geograficzny Królestwa Polskiego” (tom I z 1880 roku) oraz wydana w 1929 roku w Poznaniu publikacja „Zabytki wielkopolskie. Ilustrowany przewodnik po Poznaniu i Wielkopolsce”. Dominacja pałacu jako motywu pocztówek Antonina skończyła się w 1918 roku. W latach 1919-1945 pojawił się on zaledwie na 5 spośród 20 wydanych wówczas widokówek umieszczonych w albumie (w jednym przypadku ukazano wówczas jego wnętrze). Z kolei w okresie Polski Ludowej (1945-1989) na 30 wyprodukowanych rodzajów antonińskich kartek pałac Radziwiłłów znajduje się na 14 (w tym w dwukrotnie wśród obiektów naniesionych na widokówki z mapką województwa kaliskiego). Drugim pod względem popularności motywem umieszczanym na pocztówkach Antonina jest jezioro Szperek wraz ze KOLEKCJONER OSTROWSKI | 15 Najstarsza spośród datowanych pocztówek, które opublikowano w albumie, została wydana u schyłku XIX stulecia przez ostrowskiego księgarza Hermanna Hayna. Podobnie jak większość pocztówek z lat zaborów jest ona wykonana techniką światłodruku. Z okresu sprzed 1918 roku znanych jest także kilka typów antonińskich kartek wydanych techniką litograficzną. Z kolei w okresie międzywojennym i podczas II wojny światowej wykonywano je nawet na papierze fotograficznym o formacie kart pocztowych opatrzonym na odwrocie liniaturą. Jedna z czterech znanych pocztówek, jakie ukazały się nakładem P. Schuppego - fotografa z Ostrowa. znajdującym się nad nim zajazdem i ośrodkiem wypoczynkowym, który obecnie nosi nazwę Pensjonat i Restauracja „Lido”. Nastrojowe ujęcia jeziora z okresu zaborów ustępowały po 1918 roku na rzecz ukazywania go jako interesującego miejsca rekreacyjnego wraz z tętniącym życiem „Lido”, a tendencja ta została utrzymana także po II wojnie światowej. Dość często na pocztówkach Antonina pojawiała się kaplica grobowa Radziwiłłów (dziś kościół rzymskokatolicki p. w. Matki Boskiej Ostrobramskiej), a znacznie rzadziej inne obiekty, jak książęca ptaszarnia i dworzec kolejowy. Po II wojnie światowej stosunkowo popularnym tematem kartek stał się zaś ośrodek campingowy. Najwcześniejsze znane ostemplowania antonińskich pocztówek pochodzą z roku 1898. Najstarsza spośród kartek zamieszczonych w albumie została wysłana w sierpniu 1898 roku, co jest wynikiem bardzo dobrym, zważywszy na wielkość tej miejscowości (najwcześniej wysłana poznańska pocztówka jest zaledwie o trzy lata starsza, a gdańska o pięć lat). Pod tym względem Antonin wypada też bardzo dobrze w porównaniu z miastami regionu ostrowskiego. Najstarszy datownik znajdujący się na pocztówce z Ostrowa pochodzi wprawdzie z 13 stycznia 1897 roku; ale najwcześniejsza kartka z Odolanowa została ostemplowana 5 października 1899 roku, a z Raszkowa z 4 września 1900 roku (a zatem odpowiednio: rok i dwa lata po pierwszych stemplowaniach pocztówek Antonina). 16 | KOLEKCJONER OSTROWSKI Na przestrzeni pierwszych dziewięciu dekad historii antonińskich pocztówek (do roku 1989) znanych jest 20 ich wydawców. Większość z nich działała w „złotym wieku” pocztówki, kiedy to została wydana ponad połowa kartek prezentowanych w albumie. Okres międzywojenny reprezentuje trzech zidentyfikowanych wydawców, lata II wojny światowej – dwóch, zaś trwający niemal pół wieku czas Polski Ludowej (1945-1989) – zaledwie trzech wydawców (a ponadto „Poczta Harcerska na szlaku Fryderyka Chopina”). W albumie znajduje się ponadto kilka pocztówek, których twórców nie udało się ustalić (są to wspominane już nieopisane fotografie o formacie pocztówki z liniaturą na odwrocie). Do roku 1945 pocztówki przedstawiające Antonin były dziełem głównie niewielkich wydawców zarówno narodowości niemieckiej jak i polskiej, zazwyczaj ostrowskich fotografów (R. Stange, Paul Wodak, Szymon i Jadwiga Furmanek) lub właścicieli księgarni i sklepów papierniczych (Hermann Hayn, Paul Wodak, Włodzimierz Niesiołowski, Stefan Rowiński, Georg Vetter i Jan Mrówczyński). Nie odbiegało to od ogólnej tendencji, którą znawca tematyki starej pocztówki Jakub Skutecki ujął w słowach: (…) widokówki z mniejszych miejscowości ukazywały się jako produkty firm lokalnych, niekiedy monopolizujących rynek dla całej okolicy. (J. Skutecki, Widokówki poznańskie i ich wydawcy, [w:] „Miasto na pocztówce. Poznań na tle porównawczym”, Poznań 1999, s. 37-47). Antoninem jako tematem pocztówek interesowały się jednak wówczas również duże wydawnictwa, często znacznie oddalone od pałacu Radziwiłłów (znajdujące się we Wrocławiu, Poznaniu, a nawet Berlinie, Dreźnie i Lwowie). Najwięcej kartek z widokami antonińskich obiektów jest dziełem Hermanna Hayna, niemieckiego księgarza od schyłku XIX wieku do roku 1918 prowadzącego w Ostrowie skład papieru pod nazwą „Herman Hayn, Buch- und Papierhandlung”. Jest on autorem aż 18 pocztówek. Niewiele mniej, bo 13 znanych kartek, zostało przed II wojną światową wyprodukowanych przez polskiego księgarza Włodzimierza Niesiołowskiego i jego żony Heleny z domu Schmidt. Pozostali wydawcy pocztówek Antonina do 1945 roku wydali ich co najwyżej po kilka rodzajów, a niektórzy poprzestali na jednej (R. Stange, Paul Wodak, Hermann Lukowski, Franz Riegner, Georg Vetter). Interesujące jest, że słynny ostrowski zakład fotograficzny Szymona i Jadwigi Furmanków, znany pod nazwą „Foto Ilona”, w latach międzywojennych wydawca największej liczby pocztówek Ostrowa, w przypadku Antonina poprzestał na produkcji zaledwie pięciu kartek (z których trzy powstały jeszcze w czasie zaborów). W okresie międzywojennym i podczas niemieckiej okupacji widoki Antonina na pocztówkach dokumentował za to lokalny fotograf Jan Kubica z Czarnegolasu (wydawca sześciu kartek, głównie z lat 1939-1944). Po drugiej wojnie światowej na skutek nacjonalizacji przemysłu wydawanie widokówek zmonopolizowały Wydawnictwo Polskiego Towarzystwa Turystyczno Krajoznawczego oraz Biuro Wydawnicze „Ruch” (a od lat 70. XX wieku Krajowa Agencja Wydawnicza jako część koncernu RSW Prasa-Książka-Ruch). Dziełem tych trzech przedsiębiorstw są wszystkie znane kartki, które ukazały się w latach 1945-1989. Wydany w 1929 roku ilustrowany przewodnik po Wielkopolsce „Zabytki wielkopolskie” przy opisie Antonina wymienia „zamek myśliwski Radziwiłłów” i znajdujące się przy nim: „ładny park, wielkie lasy, jeziora”, a ponadto zlokalizowany na wyspie w parku sarkofag dla dzieci Antoniego Radziwiłła oraz „kapliczkę”, w której spoczywają ciała innych Radziwiłłów (Zabytki wielkopolskie. Ilustrowany przewodnik po Poznaniu i Wielkopolsce, Poznań 1929, s. 267). Z kolei powojenny „Katalog zabytków sztuki w Polsce” (tom V, zeszyt 16, Warszawa 1958, s. 1) zawiera jedynie informacje o dwóch antonińskich obiektach: pałacu myśliwskim oraz kaplicy. Niewiele więcej dodaje wydany dziewięć lat później przewodnik po województwie poznańskim (F. Jaskowiak, Województwo poznańskie. Przewodnik, Warszawa 1967, s. 155), w którym – poza opisem pałacu, kaplicy i grobowca na wysepce - można przeczytać, że Antonin to: Piotr MAŚLIŃSKI Urodzony w 1954 roku w Ostrowie, z zawodu technik budowlany, prowadzi własną firmę handlową. Z zamiłowania szachista. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XX wieku kierował Sekcją Szachową Klubu Sportrowego „OSTROVIA”, obecnie zawodnik Ostrowskiego Towarzystwa Szachowego (OTSz). Posiadacz ciekawej kolekcji zegarów szachowych i literatury związanej z szachami. Kolekcjoner pocztówek Ostrowa Wielkopolskiego, specjalizujący się w okresie II wojny światowej. Właściciel największej kolekcji pocztówek z Antonina, tworzonej od ponad 15 lat. wieś środleśna nad stawem z plażą piaszczystą, miejscowość wycieczkowa i wypoczynkowa głównie dla ludności Ostrowa i Ostrzeszowa, a także Kalisza. Te właśnie walory rekreacyjne Antonina w połączeniu z bezcennym zabytkiem związanym ze sławnym książęcym rodem Radziwiłłów i owianym legendą pobytu Chopina sprawiły, że ta niewielka miejscowość była tak chętnie wykorzystywanym motywem pocztówek, a tendencja ta utrzymuje się do dziś. ■ Publikowany tekst, autorstwa Macieja Kowalczyka, pochodzi z książki „Antonin na starej pocztówce” Piotra Maślińskiego i Macieja Kowalczyka, która oficjalnie zaprezentowana została 13 marca 2015 roku w Antoninie. Kolekcja Piotra Maślińskiego to prawdopodobnie największy na świecie zbiór pocztówek Antonina. KOLEKCJONER OSTROWSKI | 17 MARATON FOTOGRAFICZNY WIOSNA 2015 Krzysztof MACIEJEWSKI Super Grand Prix wyjechało z Ostrowa Marta Kuroszczyk została zwyciężczynią szóstego już Ostrowskiego Maratonu Fotograficznego. Przyznane po raz pierwszy Super Grand Prix trafiło jednak w ręce Piotra Szyi. Z ŻYCIA STOWARZYSZENIA Chociaż organizowany przez ostrowskie Stowarzyszenie „Ocalić od zapomnienia” Maraton Fotograficzny odbył się już po raz szósty, po raz pierwszy rywalizacja toczyła się w lekko zmodyfikowanej formule. - Po podsumowaniu piątej edycji poważnie myśleliśmy o zakończeniu organizowania Fotomaratonów - nie ukrywa Krzysztof Maciejewski, prezes stowarzyszenia. - Wydawało nam się, że postawione przed sobą cele osiągnęliśmy i czas poszukać nowych wyzwań. Sytuację zmieniła prezentacja stowarzyszenia podczas ubiegłorocznego Wielkopolskiego Festiwalu Fotografii w Poznaniu. Wówczas z chęcią dołączenia do imprezy zgłosił się krotoszyński Klub Miłośników Fotografii Blenda. Właśnie dlatego w sobotę, 11 kwietnia, dokładnie o godz. 10.00, maraton wystartował w dwóch miejscach: tradycyjnie już w pomieszczeniach ostrowskiej Galerii 33, ale także w Krotoszynie w Galerii Refektarz. Chociaż w nazwie imprezy pojawia się słowo „maraton”, od jej uczestników nikt nie oczekiwał biegania. Jak co roku fotomaratończycy w ciągu trzech godzin musieli wykonać trzy zdjęcia na trzy zadane przez jurorów tematy, które poznali dopiero podczas trwania tego nietypowego konkursu fotograficznego. Na zrealizowanie każdego z nich mieli jedynie godzinę, co - jak podkreślali - nie zawsze było łatwe. Kto nie wierzy, niech sam spróbuje sfotografować „W cieniu”, „Cichą, intensywną obecność” czy „Tym-czasem” - bo takie właśnie były tematy tegorocznej rywalizacji. Ostatecznie w Ostrowie najlepiej z tym zadaniem poradziła sobie Marta Kuroszczyk, pokonując Lidię Ostrowską i Martynę Zgierską. W Krotoszynie Grand Prix przyznano Piotrowi Szyi i Michałowi Całujce. Tym razem jednak nie Grand Prix, ale Super Grand Prix było najwyższym wyróżnieniem fotograficznych zmagań. Spośród wszystkich nagrodzonych zdjęć przyznał je poznański fotografik Sławomir Strobała. Ostatecznie otrzymał je Piotr Szyja. Tradycyjnie już Ostrowskiemu Maratonowi Fotograficznemu towarzyszyły zajęcia warsztatowe. W tym roku na temat „Psychiki fotografika” opowiadał przewodniczący konkursowego jury Janusz Jurek. Spotkanie było także okazją do złożenia podziękować dotychczasowej prezes Funduszu Grantowego Dobrego Sąsiedztwa dla Ostrowa Wielkopolskiego Sylwii Nowickiej. Warto dodać, że organizację szóstej edycji fotograficznych zmagań finansowo wsparł samorząd gminy miejskiej Ostrów Wielkopolski. ■ 18 | KOLEKCJONER OSTROWSKI Początek jak zwykle w murach gościnnej Galerii 33, która przygarnęła Fotomaraton od pierwszej edycji. Laureatki. Od lewej Marta Kuroszczyk, Lidia Ostrowska i Martyna Zgierska. Pamiątkowa fotografia uczestników. przegląd kolekcjonera Lalki w muzeum Już po raz drugi Muzeum Miasta Ostrowa zorganizowało prawdziwe święto dla kolekcjonerów zabawek. Tym razem zaprezentowano lalki z kolekcji Anny Ziembińskiej. Wśród eksponatów zobaczyć można było zarówno lalki historyczne (w tym najstarsze, woskowe, z 1860 roku), lalki z drewna, trocin i celuloidu, jak i te współczesne - Barbie, a także kolekcjonerskie lalki porcelanowe. Gratką dla miłośników lokalnej historii były lalki rodem z Kalisza. Przed II wojną światową właśnie tam działało kilka firm zabawkarskich ze słynnymi Kaliską Wytwórnią Zabawej „Kawyza” oraz Fabryką Lalek i Zabawek Szrajerów na czele. ■ Kolekcja plakatów w OCK Nie lada gratkę dla kolekcjonerów plakatów przygotowało Ostrowskie Centrum Kultury. 9 kwietnia po spotkaniu ze Zdzisławem Schubertem, niekwestionowanym znawcą plakatu i założycielem Galerii Designu i Plakatu Muzeum Narodowego w Poznaniu, otwarto wystawę „Polska szkoła plakatu”, zorganizowaną w ramach cyklu „Cztery szkoły światowego plakatu”. Prezentowane w OCK plakaty autorstwa m.in. Henryka Tomaszewskiego, Jana Młodożeńca czy Jana Lenicy, pochodzą ze zbiorów Muzeum Narodowego w Poznaniu. Niektóre z nich, pojawiając się na międzynarodowych aukcjach, osiągają ceny kilku tysięcy dolarów. ■ Wystawa fotografii OTG W marcu Ostrowskie Centrum Kultury gościło kolejną, dwunastą już wystawę z cyklu „Ocalić od zapomnienia”, organizowaną przez Ostrowskie Towarzystwo Genealogiczne. Tym razem, w ramach ekspozycji zatytułowanej „Nie tylko moje dzieciństwo w fotografii”, kuratorka wystawy Grażyna Karolak zaprezentowała fotografie z albumów rodzinnych członków towarzystwa. Warto zaznaczyć, że najstarsze zdjęcie pochodziło z 1899 roku. Wystawie towarzyszyła ekspozycja zabawek oraz książek dla dzieci sprzed lat. Przedsięwzięcie finansowo wsparł Fundusz Grantowy dla Miasta Ostrowa Wielkopolskiego. Kalendarium imprez kolekcjonerskich Imprez kolekcjonerskich w Polsce jest sporo. Nie sposób o wszystkich napisać. Dziś pierwsza, geograficznie dobrana, część tych, które udało się nam znaleźć w Internecie. KATOWICE - XVII Śląska Giełda Kolekcjonerów - 4 października - godz. 8.00, SPODEK, Al. Wojciecha Korfantego 35. - Spotkania filatelistyczne - wtorki (za wyjątkiem wakacji) od godz.13.00 – uwaga! spotkania nieregularne, os. Paderewskiego/ul. Sowińskiego 5A I p., informacja 33 811 77 27, 602 766352. OLEŚNICA - Oleśnicka giełda staroci i militariów - każda trzecia niedziela miesiąca, godz. 6.0015.00, Oleśnicki Rynek. Info: [email protected] (602-552-301). POZNAŃ - Giełda handlowa – starocie, antyki, militaria – każda druga sobota miesiąca – na terenie nieczynnej zabytkowej rzeźni ul. Garbary 101 – wjazd na giełdę od ul. Północnej (dojazd od św. Wojciecha lub Hotelu Polonez – ul. T.Kutrzeby). Organizatorzy zapraszają również w pozostałe soboty i w każdą niedzielę. www.gielda. poznan.pl, [email protected] - Spotkania wymienne - druga sobota miesiąca (szczegółowe terminy: www.zgpzf. pl), godz. 9.00-12.30, Dom Kultury „Na Skarpie”, os. Piastowskie 104. WROCŁAW - Giełdy Staroci ul. Gnieźnieńska 6-8, ostatni czwartek, piątek i sobota miesiąca: 28-30.05, 25-27.06, 23-25.07, 2729.08, 24-26.09, 29-31.10, 26-28.11, 1719.12.2015 - www.spts.wroc.pl - XVII Wrocławska Krajowa Wystawa Kolekcjonerska Wrocław, 14 maja 2015, Dom Kultury „Kolejarz”, Dworzec Świebodzki (ul. Tęczowa - lewe skrzydło budynku dworcowego). Informacja: www.sk.wroclaw.pl - Giełdy kolekcjonerskie - każda niedziela, od godz. 6.00-12.00, Dom Kultury „Kolejarz”, Dworzec Świebodzki (ul. Tęczowa lewe skrzydło budynku dworcowego). ■ KOLEKCJONER OSTROWSKI | 19 przegląd kolekcjonera Z Funduszem Grantowym Wniosek Stowarzyszenia „Ocalić od zapomnienia” o dofinansowanie znalazł uznanie w oczach ekspertów Funduszu Grantowego Dobrego Sąsiedztwa dla Miasta Ostrowa. M.in. z współudziałem środków funduszu, stowarzyszenie zorganizuje cykl imprez zatytułowany „Ostrowskie spotkania z fotografią”. Wśród propozycji niecodzienny konkurs fotograficzny - prawdopodobnie pierwsze takie wydarzenie w Polsce. ■ Fot. Dawid BILSKI/ostrowwlkp.info Wilczym tropem 1 marca, w Narodowym Dniu Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, krótko po godzinie 12.00, na liczącą 1963 metry trasę wybiegli uczestnicy biegu „Tropem Wilczym”. Ostrowski bieg, zorganizowany jako jeden z wielu w Polsce, prowadził ścieżkami Parku 3. Maja. Na liście startowej udało nam się wypatrzeć czterech członków naszego stowarzyszenia: Annę Kłopocką, Marka Grześczyka, Krzysztofa Maciejewskiego i Macieja Ziąbkę. ■ 20 | KOLEKCJONER OSTROWSKI Sporo miejsca prasa poświęciła organizowanemu przez nasze stowarzyszenie szóstemu już Maratonowi Fotograficznemu. O wydarzeniu w papierowych wydaniach napisali m.in. „Ziemia Kaliska”, „Gazeta Ostrowska”, „Kurier Ostrowski”, oraz ostrzeszowskie „Nasze strony ostrzeszowskie”, a także portale internetowe, m.in. tubaostrowa. pl oraz portal Wielkopolskiej Biblioteki. Fot. ebay.de O utworzeniu Ostrowskiego Klubu Kolekcjonera napisali m.in.: dziennik „Głos Wielkopolski”, tygodnik „Nasz Rynek”. O spotkaniu, którego tematem był pieniądz zastępczy, donosiły m.in. portale: faktykaliskie.pl, naszrynek.pl, rc.fm, wlkp24. info. Marka kredytowa 60 PP Na portalu aukcyjny ebay.de 15 marca sprzedana została moneta zastępcza emicji 60 Pułku Piechoty. Cena podbijana była 53 razy. Ostatecznie obiekt znalazł nowego właściciela za kwotę 127.99 dolarów amerykańskich. ■ Brak zainteresowanych Fot. allegro.pl Wyjątkowym zainteresowaniem cieszyła się sprzedawana na portalu ebay.de) pocztówka przedstawiająca fragment dzisiejszej ulicy Partyzanckiej: Ostrowo. Zdunyer Straße, Photo u. Verlag Herm. Lukowski, Breslau Brunnenstr 4. ■ NAPISALI O NAS Nie było zainteresowanych zakupem wystawionego na portalu allegro.pl medalu „Za zasługi w rozwojou Miasta Ostrowa Wielkopolskiego” nadawanego przez Miejską Radę Narodową w Ostrowie. ■ 97 złotych za kapsel! Fot. allegro.pl Fot. ebay.de Pocztówka z 1915 roku Aż ośmiu licytujących walczyło na portalu allegro.pl o kapsel browaru ostrowskiego. Złoty kapsel z zielonym nadrukiem ostatecznie kupiony został za 97 złotych! ■