praca
Transkrypt
praca
Konkurs „Nic o nas bez nas” Wyróżnienie w kategorii 19-30 lat – Przemysław Saja 16-latek idzie na wybory. Decyzja słuszna czy kontrowersyjna? Dlaczego do tej pory nikt nie wcielił w życie tego pomysłu? Młodzi, już szesnastoletni ludzie, mają wpływ na decyzje podejmowane w ich kraju, które będą w niedalekiej przyszłości wiążące również dla nich. Udział w wyborach jest sednem demokracji, która w dzisiejszych czasach jest coraz bardziej deprecjonowana. Malejąca frekwencja wyborcza, szczególnie wśród grup społecznych wykluczonych jest coraz bardziej zauważalna. Idea włączenia młodzieży w proces decydowania, kto będzie rządził Ich krajem jest dla jednych oczywista, a dla drugich tak bardzo kontrowersyjna. Warto stawiać sobie takie pytania, tym bardziej, jeśli już dziś mamy na uwadze dobro demokracji, jak i młodzieży, która wykazuje coraz większe ambicje we współczesnym świecie i pragnie je realizować. W ostatnich latach, dość nieśmiało, ale toczyła się dyskusja o udziale młodzieży w procesie politycznym, jakim są wybory. Jaki kreuje się obraz? Niedojrzała, która nie podejmuje rozsądnych decyzji, bardzo łatwo poddaje się perswazji, wpływowi innych, kapryśna. Wachlarz argumentów krytyki jest bardzo szeroki i w dyskusji są wyciągane za każdym razem, kiedy jest mowa o dopuszczeniu młodych do głosu. Partie polityczne wiedząc, że nie mają oni głosu decydującego, często traktowały młodzież instrumentalnie. Wniosek pozostaje jeden – młodzi ludzie pozostają przedmiotem, a nie podmiotem polityki. Z pierwszej klasy liceum pamiętam wybory zorganizowane przez samorząd uczniowski w 2000 roku. Miała to być imitacja tych prawdziwych – prezydenckich. Odbywały się dwa tygodnie przed oficjalną pierwszą turą wyborów na najwyższy urząd w państwie. Będąc w środku wydarzeń pewne zjawiska wydawały się oczywiste. Moi rówieśnicy potrafili wskazać swojego faworyta. Wszystko odbyło się zgodnie z obyczajem, nie było mowy o agresji, która jest tak oczywista w dzisiejszym świecie polityki. Po głosowaniu byliśmy w stanie usiąść razem i dalej współpracować, pomimo różnic, które wykazały wybory. Już po wszystkim wybór jednego, czy drugiego kandydata nie był w stanie nas podzielić. Z dzisiejszej perspektywy mogę być dumny, może nie z wyniku wyboru, który rzecz jasna nie może wszystkich satysfakcjonować, ale z poziomu faktu samego uczestnictwa. 16–latek nie powinien mieć zagrodzonej drogi do udziału w wyborach. Wszak gdzie jak nie przy urnie wyborczej ziszcza się cała idea demokracji. I nie zastąpią tego samorząd uczniowski, jeśli w praktyce nie ma większej szansy zmiany rzeczywistości. Dlatego na zadane we wstępie pytanie odpowiem: kontrowersyjne, ale słuszne. Zdecydowanie to drugie.