płk.walerian jaworski i cmentarz w dobrzelinie.
Transkrypt
płk.walerian jaworski i cmentarz w dobrzelinie.
Pojedyńcza mogiła polskiego żołnierza z września 1939 roku. Zdjęcie to zostało wykonane wiosną 1940 roku w Dobrzelinie przez niemieckiego Pastora Wilhelma Brauera. Jego wizyta nie była w tym miejscu przypadkowa ale zaplanowana przez niemieckie władze okupacyjne. ( Cel Jego podróży opiszę w innym wpisie). W szpitalu obok małego cmentarza życie rannych żołnierzy ratował wtedy min. Płk Walerian Jaworski – główny lekarz Armii Pomorze. Przypomnę krótki urywek z Jego życiorysu. 19 września 1939 roku w końcowej fazie bitwy nad Bzurą – ranny i kontuzjowany ppłk dr Jaworski wraz ze szpitalem i setkami rannych dostał się do niewoli niemieckiej, która jak wspominał - „ Była […] wybawieniem z naszej straszliwie trudnej sytuacji. Nie mieliśmy już bowiem ani lekarstw, ani materiałów opatrunkowych”. W niewoli leczony był z odniesionych ran przez ponad sześć tygodni w szpitalu polowym w Giżycach. Po wyleczeniu w drodze do obozu zbiegł do Warszawy. W listopadzie przedostał się na Kielecczyznę w okolice Jędrzejowa (Motkowice, Mierzyn, Imielno). Tam w dworku na zapadłej wsi otaczał opieką m.in. Polaków wysiedlonych z Poznańskiego. Brał czynny udział w ruchu oporu, był lekarzem oddziałów Armii Krajowej – legendarnych „Jędrusiów”, pierwszych partyzantów po „Hubalczykach”. W 1941 roku aresztowany przez jędrzejowskie gestapo przeżył ciężki okres badań, dochodzeń i konfrontacji. Sądzony był następnie przez niemiecki Sąd Wojskowy w Bydgoszczy jako oskarżony o wydanie, rzekomo jednemu z podwładnych mu oficerów, rozkazu rozstrzelania w pierwszej dekadzie września 1939 roku 22 mężczyzn narodowości niemieckiej, zamieszkujących okolice Ciechocinka (co uczynił, jak się później okazało, na własną rękę w odwet za zamordowanie przez nich podczas odwrotu naszych 22 żołnierzy). Dziś dzięki uprzejmości Pani Barbary Maksymowskiej , córki płk.dr Waleriana Jaworskiego i Pana Piotra Toty dyrektora SP w Porebie Spytkowskiej k/ Brzeska otrzymałem kopię dokumentu z czasu pobytu płk. Waleriana Jaworskiego w Motkowicach – okolice Jędrzejowa , gdzie został później aresztowany. Dlaczego łączę we wpisie te dwie fotografie? Pomiędzy wrześniem 1939 roku kiedy płk. Walerian Jaworski ratował żołnierzy w Dobrzelinie – wizytą niemieckiego Pastora na cmentarzu w Dobrzelinie w 1940 roku i okazanym dokumentem niemieckim z nazwiskiem płk. Jaworskiego jest raptem rok i kilka miesięcy. Chciałem w ten sposób pokazać z maksymalnym zbliżeniem w „czasie” trzy sytuacje , które dotyczą naszego bohatera. Jego praca w 1939 roku……żołnierze, którym nie mógł dopomóc i dokument tożsamości z przed aresztowania przez Gestapo. …………..w najbliższą niedzielę podziekuję osobiście obywatelowi Niemiec , który będzie reprezentował syna nieżyjącego Pastora Wilhelma Brauera , za zdjęcie z Dobrzelina z 1940roku………..mój Gość nie wie nic o płk. Walerianie Jaworskim i historii wydania przez niego wyroku śmierci na 22 mężczyzn narodowości niemieckiej w pierwszej dekadzie września 1939 roku…………Na koniec dzisiejszego wpisu mogę krótko napisać jaki był powód pobytu w 1940 roku niemieckiego Pastora na okupowanych polskich ziemiach…….To poszukiwanie na rozkaz władz niemieckich grobów Niemców ( cywili) zamordowanych przez Polaków. ………Jak mój gość i rozmówca przyjmie wiadomość ,że płk. Walerian Jaworski pomagał ratować życie żołnierzy , którzy są na maleńkim cmentarzu w Dobrzelinie i jednocześnie kilkanaście dni wcześniej wydał rozkaz o którym wspomniałem powyżej. Pan Jerzy Wyczesany , który pisał o płk.Walerianie Jaworskim i Pan Adam Maliński , przedstawiciel w Polsce syna Pastora Brauera – powiedzieli krótko……..”Takie były realia wojny”.