Każdy człowiek ma prawo do życia, każde
Transkrypt
Każdy człowiek ma prawo do życia, każde
#7 dwutygodnik młodzieży katolickiej DR OG A” oficjal ny m „ 3–16.04.2016 cena 4 zł (w tym 8% VAT) ISSN 2299-5994 www.droga.com.pl pa di w K ra ko w i e t ro n e m m e al ny m ŚD M 201 6 na temat: Każdy człowiek ma prawo do życia, każde poczęte dziecko także dziecko ok. 3,5 m-ca od poczęcia Strzeżcie się, żebyście nie gardzili żadnym z tych małych; albowiem powiadam wam: Aniołowie ich w niebie wpatrują się zawsze w oblicze Ojca mojego, który jest w niebie. Pan Jezus (Mt 18, 10) Tu chodzi o naszą wrażliwość! Nie wolno nam gardzić żadnym z „tych małych”, najmniejszych, bezbronnych, nienarodzonych… Nawet jeżeli nie znajdą oni swojego obrońcy na ziemi, to upomną się o nich aniołowie przed Bogiem w niebie. A im ktoś mniejszy, tym bardziej trzeba uważać, żeby mu nie zrobić krzywdy. o. Jacek Wolan, pijar Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili. (Mt 25, 40) Gdy masz Chrystusa za przyjaciela, masz radość, pokój i szczęście. 222 2 #7/2016 538 fot. www.pixabay.com/ FreeLoona Papież Franciszek @Pontifes_pl 25 grudnia 2015 To moje pierwsze godziny Jestem najmłodszy z całej rodziny Jestem jak małe ziarenko Czuję, że żyję, urosnę wam prędko! Ja jestem, ja czuję, ja żyję, moje serce bije... Dwutygodnik Młodzieży Katolickiej DROGA Na na na... Nucę sobie piosenkę... Arki Noego z głębokim przesłaniem o życiu. Stwierdzam, że jeszcze nie jestem za stara na takie muzyczne klimaty. :) nr 7 (749)/2016 www.droga.com.pl facebook.com/DMK.Droga Adres redakcji: ul. Kazimierza Wielkiego 18/3 30-074 Kraków tel.: 12 346 20 05 [email protected] Redaktor naczelny: Magdalena Guziak-Nowak [email protected] Asystent kościelny: ks. Zygmunt Kosowski Sekretarz redakcji: Agata Gołda Redakcja i współpracownicy: Michał Nieniewski, Karolina Podlewska, Jolanta Tęcza-Ćwierz. Skład: Marcin Nowak (DEGRAF) Okładka: fot. A. Zachwieja Promocja: [email protected] Dział reklamy: [email protected] Dział prenumeraty: [email protected] Wydawca: Stowarzyszenie „Nasza Przyszłość”, Kraków Bieżący numer „Drogi” jest – cóż – monotematyczny. Może myślicie teraz tak: „A o Bożym Narodzeniu to nie zrobili 28 stron. Albo Wielkanoc! Podobno najważniejsze święto...”. Pewnie, że najważniejsze, to jasne jak „Amen” w pacierzu. Ale pisanie o sprawach pro–life to nasz moralny obowiązek. Zabrzmiało poważnie i w istocie to jest bardzo poważna sprawa. Jan Paweł II mówił, że – parafrazuję – stosunek do daru życia jest oceną z człowieczeństwa. Czyli powiedz mi, czy jesteś gotów bronić życia poczętych dzieci, a powiem ci, kim jesteś. A co to znaczy „bronić życia”? Mam ambicję, aby po przeczytaniu „Drogi” to hasło już nigdy nie było dla nas pustym sloganem. „Bronić życia” to mieć wiedzę, by dyskutować na argumenty. Po swojej stronie mamy naukę i twarde dowody – to dużo. „Bronić życia” to mieć więź z Jezusem, który jest jego Dawcą. „Bronić życia” to też umacniać się świadectwami o miłości, która wydaje się miłością niemożliwą, a jednak się wydarza. To wszystko znajdziecie w tym numerze: porcję wiedzy, argumenty „za” i wzruszające historie. A jeśli sami działacie w jakiejś pro–life’owej grupie, koniecznie się odezwijcie. Chętnie o Was napiszemy! :) Druk: RR Donnelley Kraków S.A. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo skracania materiałów i zmiany tytułów. Pozdrowienia! Magda Guziak-Nowak redaktor naczelny Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. PRENUMERATA kwartalna – 24 zł półroczna – 48 zł roczna – 96 zł N OWO ŚĆ Przewodnik dla B I E R Z M O WA N YC H publikacja przydatna młodzieży przygotowującej się do Bierzmowania • Zamówienia: tel.: 12 431 07 24 prenumerata @droga.com.pl • • Parafie, szkoły, stowarzyszenia młodzieży itp. mają możliwość zamówienia prenumeraty w promocyjnej cenie 3,50 zł (rabat 12,5 proc.) pod warunkiem zamówienia minimum 6 egz. jednego numeru. Stowarzyszenie „Nasza Przyszłość”, ul. Kazimierza Wielkiego 18/3, 30-074 Kraków Konto bankowe: 42 1240 4650 1111 0000 5148 6233 • • RABATY Ligi Mistrzów: od 1 do 9 szt – 4 zł/szt od 10-49 szt. – 3 zł/szt. od 50 - 99 szt. – 2,6 zł/szt. powyżej 100 szt. – 2,2 zł/szt. [email protected] tel.: 12 346 2005 patron do Bierzmowania: po co wybierać, jak szukać, czym się kierować? 100 sylwetek świętych i błogosławionych pomoc dla księży i katechetów sprzedaż detaliczna i w pakietach (dla całych klas) 64 strony, format A5, pełen kolor ZAMÓWIENIA: [email protected] tel.: 12 431 07 24 , czynny pn.–pt. 9–15 www.droga.com.pl @ WYSYŁKA GRATIS e-wydanie na cyfrostudnia.pl droga.com.pl » 3 Mój resort – Z ks. Tomaszem Kancelarczykiem z Fundacji Małych Stópek rozmawia Jola Tęcza-Ćwierz. a i c y ż a n o r ob Dzień Świętości Życia, jak żaden inny, przypomina o konieczności działania na rzecz najsłabszych i najbardziej bezbronnych. Jakie zagrożenia wiążą się z odejściem od szacunku do życia i jego wartości? fot. Konrad Sidor – Brak szacunku do życia wiąże się z godzeniem w wartość życia konkretnego człowieka. Zaczyna się od dzieci nienarodzonych, a potem idzie w stronę chorych, niepełnosprawnych fizycznie i intelektualnie, osób w podeszłym wieku. Kwestię obrony życia możemy także przenieść w obszar działań międzynarodowych. To burzenie relacji między grupami społecznymi, narodowymi, rasowymi itd. Nie byłoby konfliktów zbrojnych, gdyby dla każdego życie stanowiło niekwestionowaną wartość. Szacunek do życia człowieka oznacza także budowanie własnego szczęścia. Pozbawieni tej umiejętności będziemy otaczać się przedmiotami, a to nie da nam radości i spełnienia. Przypomina mi się rozmowa z osobą bardzo rozżaloną i rozczarowaną swoim życiem. W sferze materialnej osiągnęła wszystko: świetnie prosperująca firma, wielu pracowników, piękny dom. Ale w życiu tego człowieka była 4 #7/2016 pustka, nie było nikogo, kto by powiedział „kocham cię”, przytulił. Człowiek ten nie inwestował w życie, ale w materię. Odejście od szacunku do życia jest wielkim niebezpieczeństwem, jest utratą człowieczeństwa. A w najbardziej odczuwalnym wymiarze oznacza katastrofę demograficzną. Ktoś ma dar głoszenia kazań, inny – spowiadania. Księdza „resort” to obrona życia. Jak zaczęła się Księdza droga pro–life? – Początkiem było spotkanie z osobami z niepełnosprawnością intelektualną. Byłem wtedy na drugim roku seminarium duchownego. Nigdy wcześniej nie miałem do czynienia z takimi ludźmi, było to dla mnie coś niezwykłego. Spotkałem ich w katedrze. Stałem z boku, wpatrzony w niepełnosprawność, która była tak bardzo widoczna na ich twarzach i ciałach. Jedna dziewczyna z zespołem Downa zwróciła na mnie uwagę, uśmiechnęła się i podeszła. A potem bardzo mocno mnie przytuliła. To było dla mnie doświadczenie traumatyczne, ogarnął mnie strach, byłem przerażony. Inność tych ludzi mnie odstraszała. Miałem dwadzieścia kilka lat i bałem się drugiego człowieka! Ta dziewczyna wyczuła to, odsunęła się ode mnie i powiedziała: „głupi”. To było słowo, które wziąłem sobie do serca. Postanowiłem coś z tym zrobić. Pojechałem z nimi na wyjazd wakacyjny. Czułem, że przebijam się do samej wartości życia przez to, co w tych ludziach nie jest, po ludzku patrząc, ładne czy mądre. Nie można wejść w odkrywanie człowieczeństwa nienarodzonych, nie odkrywając człowieczeństwa w niepełnosprawnych. Wydaje nam się, że jeśli ktoś jest piękny, zdrowy, sprawny, przydatny – to jego życie jest wartościowe. Łatwo można wtedy uzależnić człowieczeństwo od pewnych funkcji życiowych, a to jest bardzo niebezpieczne. Jeśli ktoś mówi o sobie „obrońca życia”, powinien przyjąć aktywną postawę. Jakie są Księdza konkretne działania? – Po pierwsze – wejście w relacje z osobami niepełnosprawnymi. Później przyszedł czas na organizację marszów dla życia, pewną manifestację poglądów na temat wartości i obrony życia. W Szczecińskim Marszu dla Życia co roku uczestniczy nawet 20 tys. osób. Z kolorowymi flagami i śpiewem na ustach niesiemy ręcznie przepisane papieskie encykliki. I po trzecie – konkretna pomoc. Przed laty dowiedziałem się, że znana mi kobieta jest w ciąży i chce dokonać aborcji farmakologicznej. Sprawa oczywista – trzeba przyjąć konkretną postawę i obronić poczęte życie. Wydawało mi się, że wystarczy jakaś tam rozmowa. Okazało się, że to półśrodek, który trzeba zamienić na konkret. Mam rzeczywiście bronić życia, a nie tylko wyrażać swój pogląd na temat jego wartości. Zdałem sobie sprawę, że nie podchodzę do tej sprawy wystarczająco poważnie, że muszę zintensyfikować działania. Gdybym naprawdę bronił człowieka, zrobiłbym wszystko, co w mojej mocy. Jeśli ktoś uznaje wartość życia tylko tak sobie, to w ten sam sposób, niezobowiązująco, będzie jej bronił. Zdałem sobie sprawę, że aby wynieść kogoś z pożaru, rzuciłbym się w ogień, wskoczyłbym do rzeki na ratunek tonącemu, oddałbym pieniądze na leki dla chorego. A potem przyszła refleksja: co robię na rzecz poczętego dziecka, które jest w niebezpieczeństwie? Jak się skończyła historia tamtej kobiety? – Urodziła. Jednak zanim podjęła tę decyzję, trwała w uporze i postanowieniu, że chce zabić swoje dziecko. Zrozumiałem, że to jest nie tyle kwestia argumentów logicznych, ile spraw duchowych. „Są takie złe duchy, które można pokonać tylko modlitwą i postem” – mówi Chrystus. Jeśli ktoś nastaje na życie człowieka, jest pod wpływem bardzo złych duchów, demonów. To one podejmują działania przeciwko konkretnemu życiu. Rozpocząłem więc szturm modlitewny. Prosiłem wielką rzeszę ludzi, aby modlili się za tę dziewczynę. Minął niecały tydzień, kiedy uśmiechnięta przyszła do mnie na plebanię i powiedziała, że urodzi dziecko. Czyli modlitwa. – Tak. Ta sytuacja utwierdziła mnie w przeświadczeniu, że najważniejszym działaniem w obronie życia jest modlitwa. W Fundacji Małych Stópek kładziemy ogromny nacisk na propagowanie duchowej adopcji dziecka poczętego. Przez dziewięć miesięcy każdy obejmuje modlitwą konkretne, zagrożone aborcją dziecko. W tym roku wyprodukujemy 300 tys. folderów nt. duchowej adopcji. Przygotowaliśmy także tysiące modeli 10-tygodniowego nienarodzonego dziecka i maleńkich stópek. kobiety, że ma z głowy sprawy materialne i nie musi się o nie martwić. Wciąż pozostaje wiele problemów: brak miłości, wsparcia rodziny, czasem brak ojca dziecka. Ale z zapleczem materialnym jest już trochę łatwiej. Oferujemy także dostęp do lekarza ginekologa, pomoc w zakupie lekarstw, wyżywieniu, jeśli trzeba – poszukamy mieszkania. Liczy się każda pomoc i każde wsparcie naszej Fundacji. Prosty przelicznik: podaruj nam 10 zł, a my kupimy za to 22 pieluchy, które wystarczą dziecku na trzy dni. Ile dzieci Ksiądz uratował? – Nie jestem w stanie podać konkretnej liczby. Tylko Pan Bóg to wie. Kanadyjska obrończyni życia Mary Wagner została skazana na więzienie za pikietę w obronie życia nienarodzonych przed kliniką aborcyjną i rozmowy z kobietami, które wchodziły tam, aby dokonać aborcji. Czy Księdza spotykają szykany za podejmowane działania? – Nie mam się co mierzyć z Mary Wagner. Owszem, dotyka mnie wyrażana werbalnie lub gestem niechęć pewnych osób, które są wrogie wobec życia. Ma to miejsce zwłaszcza podczas Marszu dla Życia w Berlinie. Mary Wagner idzie na całość, ona „jest nienarodzonym”. Milczy podczas rozpraw, bo nienarodzeni także nie mogą mówić, by się obronić. Wszystkim, którzy bronią życia, stawia wysoko poprzeczkę: aby nie tylko mówić, ale działać na rzecz tych najmniejszych. Dziękuję za rozmowę. Co poza tym? fot. Adrian Perec x2 – Oprócz modlitwy, kobiety oczekujące dziecka i będące na drodze do aborcji, potrzebują konkretnej, materialnej pomocy. Proponujemy zestaw pieluch dla dziecka (to prawie 1500 sztuk), wózek, łóżeczko, kosmetyki pielęgnacyjne, ubranka. To nie jest kupowanie życia, ale przekonanie droga.com.pl » 5 Kobieta z czterema rękami? Nie wiadomo, kiedy zaczyna się ludzkie życie, dlatego aborcja powinna być dozwolona przynajmniej do 12. tygodnia ciąży. Wówczas płód z pewnością nie jest jeszcze człowiekiem, przypomina raczej coś w rodzaju zlepka komórek. Taaa… Ewa Rejman Być może nieraz słyszeliście podobne argumenty z ust zwolenników aborcji. Proponuję, aby ludzie plotący podobne brednie, wykazujący się zupełnym brakiem wiedzy biologicznej i zdrowego rozsądku, o pomoc w rozstrzygnięciu swoich wątpliwości poprosili dwulatka. Niedawno przygotowując artykuł do „Drogi”, trzymałam na biurku otwartą książkę, prezentującą rozwój dziecka w łonie matki. Do pokoju weszła właśnie dwulatka – córeczka znajomych. Zdjęcie ośmiotygodniowego „płodu” skomentowała krótko: „O, dzidzia!”. Część dorosłych natomiast woli mówić, że kwestią „czy to już człowiek” powinni zajmować się filozofowie, gdyż wymyka się ona racjonalnemu pojmowaniu. Jeżeli przestaje bić serce człowieka, akt zgonu wystawia lekarz a nie filozof. Medycyna XXI w. nie ma kłopotu z określeniem końca życia człowieka. Dlaczego więc istnieje problem z określeniem jego początku? Dlaczego bijące już w trzecim tygodniu serce wielu osób nie przekonuje o istnieniu życia ludzkiego? Jeszcze przed rozpoczęciem bicia serca, w momencie zapłodnienia, ustalone zostają wszystkie najważniejsze cechy małego człowieczka – kolor jego oczu, włosów, tendencja do tycia lub jej brak, predyspozycje fizyczne. To nie jest kwestia religijna, 6 #7/2016 ale naukowa! Oriana Fallaci, włoska pisarka i dziennikarka, przez całe życie deklarująca się jako ateistka, w książce List do nienarodzonego dziecka mówi jasno, że płód ludzki jest człowiekiem i w swojej uczciwości pisze, że zwolennicy aborcji proponują jej po prostu zamordowanie dziecka. Krzyczy o tym, że nie należy ono do kobiety, ale do samego siebie i matka nie ma prawa odmówić mu możliwości zobaczenia nieba i kwiatów, słuchania śpiewu ptaków, nawet gdyby miało umrzeć krótko po narodzeniu. Dziecko nie jest własnością kobiety i nie jest także jej ciałem. Owszem, przez długi czas nie może żyć poza jej organizmem, bez niej jest całkowicie bezbronne. Ale noworodek także jest całkowicie bezbronny i wymaga stałej opieki. Nikt rozsądny nie przyznałby jednak jego rodzicom prawa do zabicia go, tylko dlatego, że pozostaje od nich całkowicie zależny. Mówię – nikt rozsądny – ponieważ na przykład australijski filozof Peter Singer, z którego książek muszą się uczyć studenci filozofii, postuluje wprowadzenie po narodzeniu „okresu przejściowego”, w którym możliwe byłoby zabicie niemowlaka, gdyby rodzice jednak nie chcieli. Dziecko nie jest częścią ciała kobiety, choćby dlatego, że żadna kobieta nie ma dwóch głów, czterech rąk, czterech nóg itp. A tak by wynikało z matematyki. Proste rozumowanie prowadzi do wniosku, że te „nadprogramowe” części ciała należą do zupełnie odrębnej istoty. Ale zwolennicy aborcji nie potrafią liczyć. Tak jak nie widzą niczego dziwnego w gwałtownej przemianie „czegoś” w „kogoś”. Załóżmy, że za granicę dopuszczalności aborcji uważają 12. tydzień. Oznacza to, że wierzą, iż po 11 tygodniach i 6 dniach od poczęcia w macicy znajduje się „zlepek komórek”, który można bezkarnie usunąć, natomiast dwa dni później jest to już „człowiek”, którego nie powinno się zabijać. Nie przeczę, oczywiście, że inaczej wygląda i inne możliwości ma człowiek w drugim tygodniu od poczęcia i człowiek w 12. tygodniu od poczęcia. Podobnie jak człowiek w 12. tygodniu od poczęcia różni się od w pełni ukształtowanego człowieka z 9. miesiąca. Ale idąc dalej – noworodek różni się od przedszkolaka a przedszkolak od nastolatka. Trzydziestolatek różni się od staruszka. Ale wszystkie te etapy łączy jedno – na każdym z nich człowiek jest człowiekiem. Nie sposób wyznaczyć moment, w którym przyznalibyśmy człowieczeństwo i prawo do życia oraz moment, w którym byśmy je odebrali. Nie my daliśmy życie i nie my możemy nim dysponować. Naukowcy fot. PublicDomainPicutres Człowiek rozpoczyna swoje istnienie z chwilą połączenia się plemnika i komórki jajowej w zygotę jako nowy układ biologiczny. prof. dr hab. med. R. Klimek (mat. z Międzynarodowej Konferencji „Aborcja – Przyczyny, następstwa, terapia”, 2004, s.40) Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej daje początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia powstaje w pełni genetycznie uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc embrion, płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia poszczególnych etapów rozwoju życia człowieka. dr med. A. Marcinek („Służba życiu. Zeszyty Problemowe”, nr I/2008, s. 2) Człowiek jest człowiekiem od poczęcia. doc. dr hab. med. K. Wiśniewska-Roszkowska („Służba życiu. Zeszyty Problemowe”, nr 2/2005) Życie człowieka rozpoczyna się w momencie wniknięcia plemnika do komórki jajowej. Geny matki i ojca łączą się, dając niepowtarzalny zespół genetycznie uwarunkowanych cech w nowym organizmie człowieka, który na początku jest pojedynczą komórką. Zarodek, mający postać kilku blastomerów, potem moruli i blastuli, zagnieżdża się w błonie śluzowej macicy i nadal rośnie. Nie jest to „potencjalna istota ludzka”, określana czasem w literaturze medycznej jako preembryo, ale człowiek, pełnoprawny członek ludzkiej rodziny. Od ósmego tygodnia życia aż do urodzenia dziecko określa się w medycynie jako płód. Około 40 tygodnia dziecko się rodzi. Urodziny nie są więc początkiem rozwoju istoty ludzkiej, ale zamykają okres jej wewnątrzmacicznego życia. Dziecko zmienia „miejsce pobytu”, ale jednocześnie w jego organizmie zachodzą w tym momencie poważne zmiany, zwłaszcza w zakresie układu sercowo-naczyniowego i oddechowego. Zachowanie dziecka tuż przed i zaraz po urodzeniu, na przykład okresy snu i czuwania, ruchliwość w określonych porach dnia czy reakcja na stres lub ból są bardzo podobne. prof. B. Chazan „Aborcja. Przyczyny, następstwa, terapia” pod redakcją naukową Bogdana Chazana i Witolda Simona, 2009, s. 76 Jeżeli zadamy sobie pytanie, od kiedy zaczyna się życie człowieka, i odpowiemy na to pytanie zgodnie z dzisiejszym stanowiskiem nauki mówiącym, iż życie zaczyna się z chwilą poczęcia, czyli połączenia komórki jajowej z plemnikiem, to tak postawiona odpowiedź każe powiedzieć „nie” programowi in vitro – niezależnie od tego, w jaki sposób miałby być on realizowany – z mrożeniem czy bez, z powołaniem do życia dwóch czy dziesięciu zarodków. dr T. Wasilewski („Nasz Dziennik”, 18.07.2012) oprac. Agata Gołda droga.com.pl » 7 fot. www.pixabay.com/amorimbiotec wiedzą W składzie chemicznym na półce stoją dwie butelki. W jednej jest trucizna, w drugiej lecznicze krople o. Eustachego. Wystarczy zamienić etykiety, a niewinny człowiek zginie… Tematem, w którym ludzie złej woli świadomie i celowo zamieniają „etykietki”, jest aborcja. Magda Guziak-Nowak Jakie są twoje „dane wejściowe”? Autorem przykładu z buteleczkami jest dr inż. Antoni Zięba, zaangażowany pro-lifer, prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka. Inżynier Zięba przez wiele lat był wykładowcą na Politechnice Krakowskiej. Do dziś podczas spotkań z młodzieżą chętnie posługuje się „inżynierskimi” porównaniami. – Wokół aborcji krąży wiele „legend” albo po prostu kłamstw. Zanim się z nimi rozprawimy, podam jeszcze jeden przykład – mówi inż. Zięba. – Powszechnie wykorzystujemy komputery do projektowania budowli. Jest wiele programów, które szybko projektują różne konstrukcje. Mogę mieć bardzo dobry komputer, sprawdzony program obliczeniowy, ale żeby zaprojektować konkretną konstrukcję, musze wprowadzić tzw. dane wejściowe. Często są ich setki albo tysiące – wyjaśnia naukowiec. – Gdybym błędnie wprowadził tylko jedną ważną daną wejściową, komputer wszystko obliczy, ale wynik będzie błędny. Jeśli nie wykryjemy tego błędu i tak obliczony projekt przekażemy do realizacji, może dojść do katastrofy budowlanej – dopowiada pan Zięba. W dyskusji o aborcji – w szkole, gronie znajomych, mediach a nawet w sejmie – często opieramy się na błędnych „danych wejściowych”. Czy mając nieprawdziwe dane, możemy dojść do prawdy? Już wiemy, że nie. 8 #7/2016 Dwa błędy Zdaniem inż. Zięby błędne „dane wejściowe” celowo wprowadzają zwolennicy aborcji. Po pierwsze, przekonują, że ludzkie życie nie zaczyna się w momencie poczęcia (porównaj z wypowiedziami naukowców na str. 6). Tymczasem nawet w PRL-owskich publikacjach pojawiały się zdania takie jak to: „Dziecko rozpoczyna życie jako pojedyncza komórka, mniejsza od kropki na końcu tego zdania” (G.L. Flanagan, 9 pierwszych miesięcy życia, PZWL, 1983). Zwolennicy aborcji próbują udowodnić, że orzekanie o początku ludzkiego życia należy zostawić filozofom, myślicielom i etykom. Problem w tym, że na poparcie swoich tez nie mają żadnych dowodów, bo te są po stronie medycyny XXI w. Wszystkie ludzkie cechy zostają zdeterminowane w chwili poczęcia – to nie jest przypuszczenie, ale fakt. Z tego powodu piszą o tym nawet podręczniki dla dzieci ze szkół podstawowych. Drugą błędną „daną wejściową” jest rozmycie definicji aborcji. Mówi się o usuwaniu zlepka komórek albo pozbywaniu się jaja płodowego. – Tymczasem chodzi o zabójstwo. Aborcja to zniszczenie życia człowieka w okresie od poczęcia do urodzenia się główki dziewięciomiesięcznego dziecka – wyjaśnia inż. Antoni Zięba. – W Polsce „przyzwyczailiśmy się” do granicy „legalizacji” aborcji do 12. tygodnia ciąży. Ale już w Rosji w czasach pieriestrojki wprowadzono „legalną” aborcję prawie do siódmego miesiąca życia dziecka w łonie matki, a w USA od 1973 r. zabija się nawet dziewięciomiesięczne, zdrowe, rodzące się dzieci – tłumaczy obrońca życia. I trzecie błędne „dane wejściowe”. Zwolennicy aborcji przekonują, że nienarodzone dzieci są nieświadome, nic nie wiedzą i nie czują. A przecież nawet dziesięciotygodniowe dziecko reaguje na bodźce z zewnątrz i czuje ból, bo jego system nerwowy działa sprawnie. W kolejnych tygodniach życia płodowego będzie się on tylko udoskonalał. Gdy mamy już zgodne z prawdą „dane wejściowe”, możemy powiedzieć, że aborcja jest zamachem na życie małego, niewinnego dziecka. Jest zabójstwem pełnowartościowego człowieka, bo takim jest się od poczęcia. Aborcja to też niewyobrażalny ból dla dziecka, które jest, czuje i żyje. Kłamstwa wokół zdrowia kobiet Ale to nie koniec kłamstw wokół dzieciobójstwa. Mitem jest, że aborcja to „zabieg” bezpieczny dla zdrowia kobiety. Już w 2000 r. prof. Bogdan Chazan pisał, że z powodu powikłań po aborcji umiera na świecie 50 – 100 tys. kobiet rocznie. W samych tylko Stanach Zjednoczonych aborcja (legalna!) jest piątą pod względem częstości występowania przyczyną śmierci matek. Powikłania po zabiegu przerwania ciąży można podzielić na bezpośrednie, występujące do kilku tygodni po aborcji oraz odległe w czasie. Powikłaniami bezpośrednimi są krwotoki, uszkodzenia macicy, zakażenia, infekcje narządu rodnego (w 49 proc. przypadków), zapalenia otrzewnej. Powikłania odległe w czasie to niepłodność, wzrost ryzyka zachorowania na raka piersi, samoistne poronienia, przedwczesne porody, wzrost śmiertelności okołoporodowej noworodków oraz wzrost wad wrodzonych u później rodzonych dzieci. Zwolennicy aborcji lekceważą też fakt występowania tzw. syndromu postaborcyjnego. To zespół zaburzeń psychicznych spowodowanych aborcją. „Zabieg” o 81 proc. zwiększa ryzyko wystąpienia problemów ze zdrowiem psychicznym. Życie ponad prawem Jak to możliwe, że wiele osób nie ma rzetelnej wiedzy na temat aborcji i powikłań? Przecież mamy dostęp do gazet, filmów edukacyjnych, encyklopedii, wreszcie – do telewizji i internetu. – Kiedy w 1989 r. zniesiono oficjalną urzędową cenzurę, obrońcy życia mieli nadzieję, że w mediach publicznych i komercyjnych będą mogli prezentować naukowe racje za obroną poczętych dzieci. Tymczasem w mediach nie ma żadnej sensownej debaty, a co najwyżej karykatura dyskusji – ocenia inż. Antoni Zięba. – Poza mediami katolickimi i niektórymi konserwatywno-prawicowymi nie pojawiła się nawet definicja aborcji. Fakt, że życie ludzkie zaczyna się w momencie poczęcia, także jest medialnie przemilczany. Nie mówi się o okrucieństwie aborcji, przeciętny Polak prawdopodobnie nie ma pojęcia, w jaki sposób zabija się dzieci – dodaje obrońca życia. Jak więc można rzeczowo rozmawiać, skoro tak naprawdę nie wiadomo, o czym mówimy? Aborcja stała się zwykłym „zabiegiem”, a dyskusja o niej przypomina pogawędkę w warzywniaku o pietruszce i pomidorach. Tymczasem powinna budzić emocje, bo to przecież rozmowa o życiu nienarodzonego człowieka. O życiu, które jest ponad prawem i musi być przez nie chronione. Nóżki dziecka w 11. tygodniu od poczęcia fot. A. Zachwieja droga.com.pl » 9 Polska historia aborcji Na początku marca ulicami Warszawy przeszła XVII Manifa. Jej hasło brzmiało „Aborcja w obronie życia”. Co za przewrotność… Tymczasem historia nie kłamie i pokazuje, że aborcja nigdy nie miała na celu ochrony życia. Aborcja to śmierć. Agata Gołda rys. Elżbieta Zamorowska /PSOŻCz W polskim ustawodawstwie aborcja „na życzenie” została wprowadzona 9 marca 1943 r. hitlerowskim rozporządzeniem (Verordnung). Polki mogły usuwać ciążę, kiedy chciały i nic im za to nie groziło, nie było żadnych prawnych konsekwencji. Warunek był jeden: musiało to być polskie dziecko. Niemieckiego dziecka nie można było usunąć. Za taki czyn groziły kary, z karą śmierci włącznie! Cel tego rozporządzenia był jasny: wyniszczyć nasz naród. Po wojnie sytuacja prawna powróciła do stanu sprzed 1943. Życie dzieci nienarodzonych było prawnie chronione. Nie trwało to jednak długo. 27 kwietnia 1956 r. wprowadzono aborcję po raz kolejny. Tym razem była to ustawa komunistyczna, wprowadzona w czasie ostrego terroru. Obowiązywała aż 37 lat! Obecnie w Polsce życie ludzkie chroni Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 1997. Jest w niej zapis: „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia” (art. 38). W związku z tym, że naukowo stwierdzono, że życie ludzkie zaczyna się już w momencie poczęcia, ustawa ta chroni także życie dzieci nienarodzonych. Mamy jeszcze ustawę „o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży“, 10 #7/2016 „Istną klęską w naszej Ojczyźnie są setki tysięcy istot, pozbawionych życia przed urodzeniem. Zew krwi pomordowanych niemowląt, jak za czasów Heroda, woła do Pana Zastępów! Bóg upomni się za tymi, których powołał do życia, a których życie zostało skrócone tak, iż nie ujrzeli światła dziennego. To jest straszna klęska narodowa.” Prymas Tysiąclecia – kard. Stefan Wyszyński, Jasna Góra, 2.05.1977 uchwaloną 7 stycznia 1993. Ona również potwierdza to niezbywalne prawo człowieka: „Każda istota ludzka ma od chwili poczęcia przyrodzone prawo do życia” (art. 1), lecz dopuszcza trzy wyjątki. Ustawodawca określił, że aborcja jest legalna, kiedy: „ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej”, „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu” lub „zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego”. W 2013 pojawiła się szansa na zniesienie jednego z tych wyjątków. Komitet obywatelski „Stop aborcji” zebrał wtedy prawie 450 tys. podpisów pod projektem ustawy, która zakazywałaby aborcji w przypadku podejrzenia ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu lub zagrażającej mu nieuleczalnej choroby. Niestety, sejm odrzucił ten projekt w pierwszym czytaniu. Głosy blisko pół miliona obywateli trafiły… do kosza. Niedawno media obiegła informacja o szczególnej aborcji, bo zakończonej „niepowodzeniem”. Sześciomiesięczne (!) dziecko, u którego prawdopodobnie podejrzewano zespół Downa, urodziło się żywe. Przez godzinę rozpaczliwie płakało. Co zrobił personel medyczny? Nic! Nie podjął reanimacji, pozwolił dziecku umrzeć! Sytuacja ma zostać zgłoszona do prokuratury. Działo się to w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej Rodziny w Warszawie. Jeśli płaczące, umierające dziecko nie jest w stanie poruszyć serc i sumień personelu medycznego, to jakiego innego „znaku” potrzebujemy? Pozostaje nam gorąca modlitwa, aby aborcja została całkowicie prawnie zakazana i żeby nigdy więcej nie doszło do takiej sytuacji. Warto też uczestniczyć w różnych akcjach pro-life. W końcu znane są historie nawróconych aborterów. Trudne pytania Zwolennicy aborcji mają wiele argumentów „za”: prawo kobiety, gwałt, choroba dziecka, wolność itp. każdy z nich można łatwo zbić. Wystarczy do tego zdrowy rozsądek. Czy gdy stwierdzono chorobę lub wady rozwojowe u nie narodzonego dziecka, to można usunąć ciążę? Czy kobieta ma prawo do własnego ciała? Jasne, nikt nie ma prawa zrobić kobiecie tatuaż albo założyć dziesięć kolczyków na jedno ucho, jeśli ta nie wyrazi na to zgody. Problem w tym, że nienarodzone dziecko nigdy nie jest częścią organizmu matki. Mama i dziecko mają różne struktury genetyczne, często także inne grupy krwi. Dziecko poczęte jest nową, odrębną istotą ludzką, nie narodzonym jeszcze potomkiem tej kobiety. Ale nawet ona nie ma żadnego prawa, by pozbawić je życia. Czy można przerwać ciążę, gdy jej kontynuowanie zagraża zdrowiu kobiety? Dla ratowania zdrowia jednego człowieka nie można zabijać innego człowieka. Współczesna medycyna stwierdza, że bardzo rzadko występuje kolizja pomiędzy zdrowiem kobiety a kontynuacją ciąży. Jeżeli u człowieka nie narodzonego stwierdza się chorobę czy wady rozwojowe, to należy tego małego pacjenta otoczyć troskliwą opieką i leczyć, a nie zabijać. Poza tym diagnostyka prenatalna jest obarczona bardzo dużym ryzykiem błędu. Brytyjskie badania wykazały, że u 39 proc. dzieci, które zabito, bo podejrzewano u nich poważne wady rozwojowe, diagnoza była błędna. Czy ciążę można usunąć, jeżeli powstała w wyniku gwałtu? Jasne – zabijemy dziecko, które jest ofiarą, a ojciec–przestępca odpokutuje za swe winy w miej lub bardziej wygodnym więzieniu… Mężczyzna winien przestępstwa gwałtu zostaje w wyniku postępowania sądowego (w czasie którego ma zapewnioną obronę prawną) skazany na kilka lat więzienia. Nie można dopuścić do tego, aby poczęte dziecko, zupełnie niewinne i pozbawione jakiejkolwiek możliwości obrony, zostało skazane na najwyższy wymiar kary: śmierć. Czy kobieta ma prawo do wolności decydowania o swym losie? Oczywiście! Ale nie ma wolności bez odpowiedzialności i respektowania praw innych. Kobieta ma prawo do wolności, ale poczęte dziecko, jak każdy człowiek, ma prawo do życia. Nie można się zgodzić na udzielenie nawet matce „wolności” zabijania jej własnych dzieci. Na marginesie – wolność kobiety do decydowania o jej losie powinna się objawić wcześniej – świadomym planowaniem macierzyństwa. Czy można zmuszać kobietę do macierzyństwa? Zdecydowanie nie. Nie można zmuszać kobiety do macierzyństwa. Jest to całkowicie słuszne stwierdzenie, ale zwolennicy bezkarności zabijania zupełnie błędnie wykorzystują je w swojej propagandzie przeciw ustawie z 7 stycznia 1993 r., która zawiera zakaz zabijania poczętych dzieci, a nie nakaz podejmowania macierzyństwa. Życie dziecka rozpoczyna się w momencie poczęcia – w tym samym momencie kobieta staje się matką i rozpoczyna się jej macierzyństwo. Ustawa ma chronić życie poczętego już dziecka, a więc także chronić jedynie kontynuację rozpoczętego już wcześniej macierzyństwa. Kobieta – matka poczętego dziecka – staje jedynie przed decyzją, czy kontynuować swe macierzyństwo, czy je przerwać, wyrażając to inaczej, staje przed dylematem: czy być matką żyjącego, urodzonego dziecka czy też matką zabitego dziecka. oprac. Magda Guziak-Nowak droga.com.pl » 11 Dwie strategie: obrońców życia człowieka i zwolenników legalizacji aborcji Problematykę podaną w tytule przedstawię w aspekcie pozytywnej i negatywnej strategii zmagań toczących się o życie człowieka, zaprezentowanych przez dwóch amerykańskich lekarzy: • dra med. Johna Willkego – obrońcę życia, przewodniczącego międzynarodowej organizacji International Right to Life Federation (Międzynarodowa Federacja Prawo do Życia) • dra med. Bernarda Nathansona – ginekologa i położnika, obrońcę życia, ale wcześniej członka kilkuosobowej organizacji, która w ciągu 5 lat doprowadziła do legalizacji aborcji w USA (bez żadnych ograniczeń, do ukończenia 9. miesiąca życia dziecka w łonie matki). Dr J. Willke przez dziesięciolecia prezentował na całym świecie swój plan przeciwdziałania zabijaniu poczętych dzieci. Dr B. Nathanson, który przeżył nawrócenie i z obozu zwolenników aborcji przeszedł na stronę obrońców życia człowieka, w 1982 r. wygłosił w Irlandii przemówienie „Śmiertelne oszustwo, zaplanowana zagłada”. Zdemaskował w nim strategię grup proaborcyjnych. Metody, które przedstawił, są stosowane na całym świecie. 12 #7/2016 1. Strategia grup proaborcyjnych zdemaskowana przez dra B. Nathansona. Fragmenty jego przemówienia 1.1 Fałszowanie sondaży „W 1968 r. wiedzieliśmy, że uczciwe przeprowadzenie wśród Amerykanów ankiety na temat przerywania ciąży oznaczałoby dla nas druzgocącą klęskę. Zdecydowaliśmy się więc działać inaczej: posługując się środkami masowego przekazu, rozpowszechnialiśmy wyniki przeprowadzonych przez nas rzekomo ankiet, twierdząc, że 50 lub 60 proc. Amerykanów chce legalizacji przerywania ciąży. Była to niezwykle skuteczna taktyka samospełniających się proroctw: gdyby dostatecznie długo wmawiać amerykańskiej opinii publicznej, że wszyscy są za legalizacją aborcji, większość nabrałaby przekonania o słuszności takiego poglądu. Niewielu ludzi bowiem lubi należeć do mniejszości. Jedną z naszych praktyk było także stosowanie odpowiednio sporządzonych, dwuznacznych ankiet. Dlatego chciałbym poradzić wszystkim, by byli bardzo nieufni, słysząc lub czytając wyniki ankiet”. 1.2 Fałszowanie danych, szacunków nt. wielkości tzw. podziemia aborcyjnego, zgonów kobiet wskutek nielegalnych aborcji „Wiedzieliśmy również, że jeśli dostatecznie udramatyzujemy sytuację, wzbudzimy dość sympatii, aby sprzedać nasz program legalizacji sztucznych poronień. Dlatego sfałszowaliśmy dane na temat nielegalnych zabiegów przerywania ciąży, wykonywanych każdego roku w USA. Mass mediom i opinii publicznej przekazywaliśmy informację, że rocznie przeprowadza się w Stanach ok. miliona aborcji, chociaż wiedzieliśmy, że naprawdę jest ich ok. 100 tys. Podczas nielegalnych zabiegów umierało rocznie 200–250 kobiet, ale stale powtarzaliśmy, że śmiertelność jest znacznie wyższa i wynosi 10 tys. rocznie. Liczby te zaczęły kształtować świadomość społeczną w USA i były najlepszym środkiem, aby przekonać społeczeństwo, że trzeba zmienić prawo antyaborcyjne”. 1.3 Tzw. „Karta katolicka” „Najważniejszą i najskuteczniejszą z taktyk, które stosowaliśmy podczas naszej działalności w latach 1968–1973, była tak zwana karta katolicka (…). Unikaliśmy jednak tego, aby wszystkich katolików traktować jednakowo. Zdawaliśmy sobie sprawę, że taka postawa poważnie by nam zaszkodziła. Potrzebowaliśmy pewnego wsparcia ze strony tych, których nazywaliśmy oświeconymi katolikami. Zamiast tego posługiwaliśmy się zbiorowym pojęciem hierarchii kościelnej, wystarczająco niejasnym, by przekonać wszystkich liberalnych intelektualistów, prze- ciwników wojny i środki masowego przekazu, że to właśnie Kościół winien jest powstaniu oporu przeciw legalizacji aborcji (...). Z naszych słów można było wyciągnąć tylko jeden wniosek: Kościół katolicki jest zdecydowany narzucić krajowi swoje przekonania dotyczące aborcji. To, co stanie się w najbliższych latach z prawami człowieka w USA, zależy od tego, jak zostanie rozwiązany problem przerywania ciąży. Nie wolno dopuścić, aby dogmatyczny Kościół katolicki przejął kompetencje prawodawców i próbował każdą kobietę zmusić do urodzenia dziecka. Postępowanie hierarchii jest nieugięte, opór przeciwko ustawie zezwalającej na aborcję pochodzi właśnie od niej a nie od większości katolików. W ten sposób oddzielaliśmy katolickich intelektualistów, środowiska postępowe i liberalne od hierarchów i wbiliśmy klin w katolicki opór przeciw sztucznym poronieniom. Powołując się na sfałszowane ankiety twierdziliśmy, że większość katolików opowiada się za reformą ustawy... Jakie było znaczenie organizowanej przez nas nagonki? Przede wszystkim przekonała ona media, że każdy, kto był przeciw dopuszczalności aborcji, musiał być katolikiem lub ulegać silnemu wpływowi hierarchii kościelnej. Rozpowszechniliśmy przekonanie, że katolicy, którzy są zwolennikami legalizacji aborcji, to intelektualiści, światli, postępowi ludzie. Chodziło nam o to, aby za pośrednictwem mediów przekonać społeczeństwo, że nie ma grup niekatolickich, które byłyby przeciw przerywaniu ciąży. W rzeczywistości w owym czasie (podobnie jak i teraz) przeciw dopuszczalności aborcji wypowiadało się wiele Kościołów: wschodnie kościoły prawosławne, Churches of Christ, American Baptist Association, luteranie, metodyści, mormoni, ortodoksyjni żydzi, muzułmanie, zielonoświątkowcy... Grup niekatolickich, które w sposób zdecydowany wypowiadały się przeciw przerywaniu ciąży, było więc bardzo wiele. Nigdy jednak nie dopuściliśmy do tego, by opublikowano ich listę i zapobiegaliśmy pojawieniu się przypuszczenia, że może istnieć inna opozycja niż katolicka”. 1.4 Ukrywanie prawdy o życiu człowieka w fazie prenatalnej, zawładnięcie mediami Dr B. Nathanson: „[Stosowaliśmy] jeszcze dwie kluczowe metody w propagandzie na rzecz aborcji: ukrywanie wszystkich dowodów naukowych na to, że życie zaczyna się od poczęcia, i zawładnięcie środkami masowego przekazu. Pierwsza z tych metod polegała na konsekwentnym przeczeniu dowiedzionemu naukowo faktowi, że życie zaczyna się w chwili poczęcia. Utrzymywaliśmy, że stwierdzenie, kiedy zaczyna się życie człowieka, jest problemem teologicznym, prawnym, etycznym, filozoficznym, ale na pewno nie naukowym. Takie działanie jest nadal jedną z ulubionych taktyk grup proaborcyjnych, twierdzących, że naukowcy nie są w stanie zdefiniować momentu, w którym rozpoczyna się istnienie człowieka. Taki pogląd jest śmieszny i absurdalny (…). Jako naukowiec wiem, nie sądzę, lecz wiem, że życie człowieka zaczyna się od poczęcia”. 2. Strategia obrońców życia człowieka Dr med. J. Willke sformułował następujące generalne, strategiczne działania obrońców życia człowieka: 2.1 Modlitwa Dr J. Willke słusznie uznał – jako człowiek wierzący – pierwszorzędną, fundamentalną rolę modlitwy w obronie życia człowieka. Ona powinna być na początku wszelkich przedsięwzięć służących życiu i je nieustannie wspierać. W tym miejscu pragnę przytoczyć najważniejsze wezwanie, najistotniejsze orędzie największego obrońcy życia – Jana Pawła II. Ojciec Święty 7 czerwca 1979 r. w Kalwarii Zebrzydowskiej tak apelował: „(...) trzeba nie ustawać w modlitwie! Może to być nawet modlitwa bez słów. Niech z tego miejsca do wszystkich, którzy mnie słuchają tutaj albo gdziekolwiek, przemówi proste i zasadnicze papieskie wezwanie do modlitwy. A jest to wezwanie najważniejsze. Najistotniejsze orędzie”. Dzień później w Nowym Targu powiedział: „I życzę i modlę się o to stale, ażeby rodzina polska dawała życie, aby była wierna świętemu prawu życia”. Te dwie wypowiedzi Sługi Bożego Jana Pawła II zainspirowały krakowską grupę katolików świeckich do zorganizowania ogólnopolskiej Krucjaty Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci (pisaliśmy o niej w „Drodze”, nr 23/2015). 2.2 Uczenie się Dr J. Willke wielokrotnie podkreślał, żeby nasze zaangażowanie w dzieło obrony życia było mądre, oparte na argumentach, które przynosi nam rozwój nauk: medycznych, historycznych, prawnych czy demograficznych. Rzetelne informacje można zdobyć, czytając regularnie prasę katolicką, opracowania i książki wydawane przez obrońców życia. Ostrzegał przed publikacjami, które, nawet podpisane przez osoby z tytułami profesora, mijają się z prawdą. Uczyć się to także uczestniczyć w spotkaniach, wykładach prowadzonych przez uczciwych ludzi, oglądać filmy dokumentalne, ukazujące rozwój człowieka, a także filmy na temat zniszczenia poczętego życia, filmy opisujące tragedię matek po zabiciu poczętego dziecka. Zdobywać informacje nt. skutków aborcji dla zdrowia fizycznego i psychicznego kobiet. droga.com.pl » 13 2.3 Uczyć innych Według dra J. Willkego postulat „uczyć innych” skierowany jest w sposób szczególny do ludzi mediów, do ludzi szeroko pojętego systemu edukacji, ale także do wspólnot religijnych czy też zwykłych obywateli. Uczyć innych to głosić ogólnoludzki imperatyw etyczny: nie wolno zabijać absolutnie niewinnych i bezbronnych ludzi – poczętych dzieci. To też demaskować metody działań zwolenników aborcji i promować działania służące życiu. Przekazywać prawdę o początku życia człowieka, informacje o rozwoju dziecka przed narodzeniem, prawdę o okrucieństwie ukrytym pod słowem aborcja. „Uczyć innych” odnosi się też do działań o węższym oddziaływaniu społecznym, lokalnym: prasa, radio, telewizja kablowa czy nawet miejscowym: szkoła, uczelnia, parafia. Postulat ten może być urzeczywistniany także przez wykupywanie reklam prasowych czy spotów telewizyjnych lub radiowych. Ogromne możliwości realizacji tego postulatu istnieją również w ramach tzw. oświaty sanitarnej. Plakaty, gabloty w poczekalniach przychodni, gabinetów lekarskich, w aptekach mogą i powinny budować cywilizację życia. 2.4 Pomagać Dr J. Willke podkreśla, że w dziele obrony życia nie może zabraknąć konkretnej pomocy, także materialnej, świadczonej samotnym matkom czy rodzinom wielodzietnym. Trzeba, aby każdy lekarz, nie tylko ginekolog, położnik, znał na swoim terenie instytucje, organizacje społeczne, telefony zaufania, które świadczą pomoc w kryzysowych sytuacjach. „Pomagać” powinno obejmować także pomoc finansową dla organizacji broniących życia czy instytutów, wydawnictw służących obronie życia człowieka. dr inż. Antoni Zięba prezes Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka 14 #7/2016 Sławni o życiu Aborcja zabija pokój, miłość i godność rodzinną. Dlatego tak ważna jest jednocząca siła rodzinnej modlitwy. Ognisko domowe, w którym ludzie się modlą – pozostaje zjednoczone… Aborcja niszczy, zabija. Każde dziecko jest stworzone przez Boga i przeznaczone do wielkich spraw. Dziecko ma prawo do życia. Jeśli matka ma prawo zabijać swoje własne dziecko, to czyż nie mogą czynić tego inni ludzie wobec siebie nawzajem? bł. Matka Teresa z Kalkuty Życie ludzkie jest święte i nienaruszalne w każdej chwili jego istnienia, także w fazie początkowej, która poprzedza narodziny. Człowiek już w łonie matki należy do Boga, bo Ten, który wszystko przenika i zna, tworzy go i kształtuje swoimi rękoma, widzi go, gdy jest jeszcze małym, bezkształtnym embrionem, i potrafi w nim dostrzec dorosłego człowieka, którym stanie się on w przyszłości i którego dni są już policzone, a powołanie już zapisane w księdze żywota. św. Jan Paweł II Aborcja to nie jest „mniejsze zło”. To zbrodnia. To zabić jedno, aby ocalić drugie. Tak samo postępuje mafia. To zbrodnia. To zło absolutne. papież Franciszek Oczywistym i jasnym jak słońce jest dla mnie fakt, że aborcja jest czynem zbrodniczym. Mahatma Gandhi Zauważyłem, że wszyscy, którzy są za aborcją, zdążyli się urodzić. Ronald Reagan Życie nie tylko można, ale trzeba jasno definiować: rozpoczyna się od poczęcia. Osoba poczęta jest istotą ludzką, nie ma takiego momentu podczas życia płodu, w którym mogłoby dojść do zmiany niczego w coś, przekształcenia czegoś, co nie jest osobą, w człowieka. Życie jest nieprzerwanym procesem – od swojego początku, od zapłodnienia, do końca. dr Bernard Nathanson Uważam (i w dodatku nie obchodzi mnie, jeśli za chwilę ktoś się poczuje urażony), że należy wrzeszczeć przeciwko aborcji, należy ją blokować wszelkimi sposobami, nieistotne co w tej kwestii mówi prawo. Bo nie wolno ulegać prawu, które pozwala na zabijanie. Wojciech Cejrowski Poprowadzę nasz naród w stronę kultury, która wspiera życie ludzkie zarówno starszych, chorych, młodych i nienarodzonych. Znam wielu porządnych ludzi, którzy nie zgadzają się ze mną w tej kwestii. Jednak możemy spróbować przekonać ich, że lepszym wyjściem jest oddanie dziecka do adopcji. Jeżeli Kongres przyśle mi ustawę o zakazie aborcji, bezzwłocznie ją podpiszę. George W. Bush Mogli się w ogóle nie narodzić. Kto wie, ilu wielkich ludzi: świętych, odkrywców, wynalazców, artystów itp. znalazło się wśród milionów abortowanych dotychczas dzieci… Skazani na... życie Papież Karol Wojtyła i Emilia Wojtyłowa mieli już dwoje dzieci – jedno na ziemi, a drugie w niebie. Ich syn Edmund urodził się w 1906, a córka Olga w 1914 (zmarła tego samego dnia, którego się urodziła). W czasie, gdy małżonkowie oczekiwali przyjścia na świat trzeciego dziecka, lekarz namawiał Emilię do aborcji. W jego ocenie ciąża była zagrożeniem dla jej zdrowia i życia. Rodzice zdecydowali się jednak na konsultację z innym lekarzem. Dzięki jego zaangażowaniu i opiece, ciąża przebiegła szczęśliwie i 18 maja 1920 urodził się… Karol Wojtyła junior – późniejszy św. Jan Paweł II, papież. Pianista Kobieta po raz siódmy zachodzi w ciążę. Postanawia dokonać aborcji. Jej siostra usiłuje namówić ją jednak do zmiany decyzji. Odnosi sukces. Jej argumenty trafiają do ciężarnej. 28 stycznia 1887 na świat przychodzi… Artur Rubinstein, Polak żydowskiego pochodzenia. Już od dziecka przejawia on niebywały talent muzyczny. Zostaje niezwykle cenionym, znanym na całym świecie pianistą. Występuje w najsłynniejszych salach koncertowych na świecie. Zostaje odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zostawia po sobie autobiografię: Moje młode lata i Moje długie życie. Dziennikarz Ciężarna kobieta zachorowała na gruźlicę. Choroba może mieć katastrofalne skutki dla matki i dziecka. Nic dziwnego, że lekarze doradzali jej aborcję. Kobieta była jednak głęboko wierząca. Posłuchała Tego na górze. Zaryzykowała. Szczęśliwie 2 października 1914 urodziła… Zdzisława Jeziorańskiego, znanego jako Jan Nowak-Jeziorański. Był on kurierem Komendanta Głównego AK, uczestnikiem Powstania Warszawskiego i dyrektorem Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Był też konsultantem amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Doradzał… Jimmy’emu Carterowi i Ronaldowi Reaganowi. Piłkarz Maria Dolores dos Santos Aveiro miała już troje dzieci, gdy zaszła w kolejną ciążę. Nie chciała tego dziecka, bo jej rodzina ledwo wiązała koniec z końcem. Do tego mąż alkoholik. Ciężka sprawa. Gdy lekarz odmówił wykonania aborcji, sama na różne sposoby próbowała się pozbyć niechcianego dziecka. Nie udało jej się to, więc w końcu uznała, że Bóg ma inny plan. Dzieckiem, o którym mowa, jest urodzony 5 lutego 1985 Cristiano Ronaldo dos Santos Aveiro, znany jako Cristiano Ronaldo. Od dziecka wyróżniał się na boisku piłkarskim. Nic dziwnego – jest jednym z najbardziej utytułowanych piłkarzy. Gra w reprezentacji Portugalii. Pomaga finansowo swojej mamie i rodzeństwu. oprac. Agata Gołda droga.com.pl » 15 Młodzi pro-liferzy nagrodzeni Pod patronatem „Drogi” odbyła się edycja konkursu „Pomóż ocalić życie bezbronnemu”. Na konkurs nadesłano aż 1300 prac! Jury oceniło je w trzech kategoriach: plastycznej, multimedialnej i literackiej. Młodzi pro-liferzy przysłali swoją poezję, prozę, szkice, akwarele, obrazy, filmy, projekty stron internetowych, piosenki, teledyski a nawet animacje komputerowe i gry pro-life. Wszystkim uczestnikom gratulujemy udziału w konkursie – trzeba dużo odwagi, aby zabrać głos w dyskusji o aborcji, in vitro, eutanazji, ale też nadziei i miłości, by przekonywać, że każde poczęte dziecko ma prawo do życia. Szczególnie gratulujemy laureatom i z radością przedstawiamy kilka nagrodzonych prac. W kolejnych numerach „Drogi” zobaczycie kolejne przykłady nadesłanych prac. Izabella Kaliska, autorka strony internetowej „Religia, rodzina, państwo” – wyróżnienie w kategorii multimedialnej: – W dzisiejszych czasach dużo się mówi o obronie życia, przede wszystkim dzieci nienarodzonych. Na zajęciach religii ks. Krzysztof Satoła przedstawił mojej klasie powyższy problem i zaproponował nam udział w konkursie. Zainteresowałam się tym tematem i chciałam przekazać swoje spostrzeżenia. Moim zdaniem duże znaczenie w życiu człowieka ma rodzina, religia i państwo jako organ władzy, wpływający na życie obywatela. Ze względu na ilość treści, zdecydowałam się przedstawić to w formie strony internetowej, jednocześnie kładąc nacisk na jej przejrzystość. Rówieśnikom chciałabym przekazać, że zanim podejmą jakąkolwiek decyzję, aby nie bali się rozmawiać z przyjaciółmi, rodziną, bo rozmowa prowadzi do zrozumienia. Chciałabym także powiedzieć, aby trwali w wierze, modlitwie i przestrzegali Dekalogu, a ich życie stanie się piękniejsze. Człowiek i wózek Odeszły marzenia, Nie ma nadziei, Gdzie moja wiara? Gdzie przyjaciele? 0 samotności, Odejdź już proszę, Ciekawscy ludzie, Bezgraniczne schody, 0 losie okrutny, Odrzucam dwa koła, I życie w koszmarze, Odchodzę, żegnajcie, Lecz nadal płynę, Wspinam po górze, Zerkam za siebie, Nagle rozumiem, Ktoś pcha mój wózek. Aleksandra Małecka, autorka wiersza „Człowiek i wózek” – III miejsce w kategorii literackiej: – Przyznam szczerze, że do udziału w konkursie zachęciła mnie obietnica lepszej oceny z religii. Interesuje mnie tematyka pro-life, a także kwestia ochrony przyrody. Piszę wiersze o tematyce ekologicznej i psychologicznej. Wiersz, który przesłałam na konkurs, napisałam od serca. Uważam, że każdy człowiek powinien mieć swoje miejsce w świecie i zasługuje na szacunek innych. Niestety, nadal jest wiele miejsc, w których życie człowieka nie jest uważane za wartość. Agata Pek, autorka animacji komputerowej „Będę” – wyróżnienie w kategorii multimedialnej: – Wzięłam udział w konkursie, ponieważ dowiedziałam się o nim od nauczycielki wychowania do życia w rodzinie. Stwierdziłam, że temat jest ważny oraz że można go przedstawić w ciekawy sposób. O zagadnieniach pro-life wiedziałam już wcześniej, ale nigdy nie wgłębiałam się w szczegóły. Tworząc animację komputerową, której tematem jest aborcja, myślałam o tym, że nienarodzone dzieci może czekać świetlana przyszłość. Uważam, że to okropne, gdy są one pozbawiane możliwości narodzenia i życia. 16 #7/2016 Marta Korczak, autorka pracy plastycznej „Dzieci i ryby głosu nie mają” – I miejsce w kategorii plastycznej: – Moja katechetka ogłosiła w szkole konkurs pro-life. Zgłosiło się pięć osób, w tym ja. W mojej pracy chciałam przedstawić sytuację dziecka zagrożonego aborcją. Ono nie może sprzeciwić się temu, co robią jego rodzice, nie ma głosu, ani prawa wyboru. Ktoś inny decyduje o tym, czy będzie żyło, czy nie. Tematyka pro-life nie jest mi obca. Należę do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Mieliśmy kiedyś spotkanie o prawie do życia, aborcji, in vitro. Czytałam też świadectwa osób, które dokonały aborcji. Odczuwałam wielki żal i smutek na myśl o tym, ile dzieci jest zabijanych. Zastanawiałam się, co czują wtedy matki. To musi być ogromny ból. Nie chciałabym nigdy znaleźć się w takiej sytuacji. Nie chciałabym żyć w świecie, w którym ludzkie istnienie nie jest szanowane. Ewa Romańska, autorka pracy plastycznej „Dziewczynka z Zespołem Downa” – wyróżnienie w kategorii plastycznej: – Uważam, że konkurs „Pomóż ocalić życie bezbronnemu” ma cel. Nie jest tylko sztuką dla sztuki. Pomaga w zrozumieniu ważnych prawd. Starałam się, aby osoba, która patrzy na mój obraz, czegoś się nauczyła. Nauczycielka biologii opowiadała nam o Zespole Downa. Pokazała nam ludzi dotkniętych tą chorobą z zupełnie innej strony. To wyjątkowe i urocze osoby. Warto pozwolić im żyć, warto się o nie troszczyć. Mam w rodzinie chłopca z Zespołem Downa, ma na imię Grześ. Każdy kontakt z nim odbieram bardzo pozytywnie. Dwa razy miałam przyjemność oglądania przedstawienia pt. „Kwiat paproci”, które było przygotowane przez Teatrzyk „Nowi-gotowi”. Występowały w nim osoby z Zespołem Downa i pokazały ogromny talent. Bo nie krzyczę? chcesz zapomnieć o moim Istnieniu to wszystko to zadziwiający zbieg okoliczności przypadek wpadka choć już żyjemy razem ty myślisz inaczej łóżeczko z bajkami niech czekają w kąciku nie na nie liczę nie będzie łatwo nieprzespane noce to twój nowy przyjaciel wszystko słyszę ale daj mi imię inne niż problem chcesz skreślić nowe życie czerwoną linią obojętności bo nie krzyczę? krzyczę z miłości tylko mnie usłysz mamo Piotr Andrzejewski, autor wiersza „Bo nie krzyczę?” – wyróżnienie w kategorii literackiej: Kamila Wielgosińska, autorka pracy plastycznej „Pomóż ocalić życie bezbronnemu” – wyróżnienie w kategorii plastycznej: – W swojej pracy konkursowej starałam się jak najbardziej nawiązać do tematu konkursu. Najbardziej bezbronne są dzieci nienarodzone. Nie można jednak zapominać, że każdy z nas potrzebuje miłości. Każdy z nas również potrafi i może kogoś kochać. To od nas zależy, komu oddamy swoją połowę serca. Świat, w którym życie nie byłoby szanowane, byłby przerażający. Dlatego każdy z nas powinien być obrońcą życia i umieć postawić się w sytuacji bezbronnego człowieka. – Pani katechetka pokazała nam w klasie kalendarz wydany przez Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia Człowieka, zawierający prace laureatów dotychczasowych edycji konkursu, i zachęciła do udziału w nim. Miałem trochę wolnego czasu, były ferie, postanowiłem podjąć temat. Tak powstał mój pierwszy w życiu wiersz. Jego napisanie nie zajęło dużo czasu, słowa same mi się nasuwały. W liryce można łatwiej wyrazić swoje odczucia. Wiersz opowiada o tym, jak łatwo można odrzucić poczęte dziecko tylko dlatego, że jeszcze się nie urodziło. Mój utwór to apel dziecka, które z łona matki próbuje przekonać rodziców, że nawet jeśli nie jest oczekiwane i chciane, to wcale nie musi być gorsze. Wręcz przeciwnie. oprac. jtć, mgn droga.com.pl » 17 rys. Adam Soroczyński Kronika małego ludzika 0 Hej! Co się dzieje?! Jestem? Jestem! Czuję miłość i radość! Cudownie jest być! 9 dzień Uff, jak się cieszę. Przeciskałem się przez jakiś wąski korytarz, teraz wreszcie dotarłem na miejsce. Czuję, że posiedzę tu dłużej. Jest mi wygodnie i bezpiecznie. Szczęście aż mnie rozpiera! A może... rosnę? 3 tydzień Nagle zaczęło pukać: puk-puk, puk-puk. I pompować. Zdziwiłem się, co to jest? Ale widocznie tak ma być, bo nie przestaje ani na chwilę. Nie wiem skąd, ale wiem, że wszystko jest w porządku. Ktoś bardzo mnie kocha. Nie wiem jeszcze kto. Ale bardzo mocno czuję tę miłość. Tak jakby otaczała mnie ze wszystkich stron i nie dopuszczała do mnie nic, co nią nie jest. Kocham żyć! 18 #7/2016 8 tydzień Ale to przyjemne móc się poruszać! Mam 4 małe wypustki, które robią się coraz większe i zastanawiam się, co z nich będzie. Mogę nimi wymachiwać. Przeciągać się na boki. Trochę przeszkadza mi tylko głowa, jest taka wielka! Widocznie siedzi w niej coś ważnego. Odkryłem, że jak otworzę usta, wpada do nich ten płyn, w którym jestem. Umiem go połykać. Pychota! 10 tydzień Znów urosłem. Czuję, że mam już w środku wszystko, co najważniejsze. Na zewnątrz chyba też. Twarz mam wreszcie całą. I mam nadzieję, że nic mi już nie zniknie tak jak ogon, bo bardzo lubię swoje ręce i nogi. Odkryłem dwie świetne zabawy. Jedna to wpakować rękę do ust. To bardzo fajne. A druga: znalazłem tu rurkę, która biegnie od mojego brzucha gdzieś do góry. Można ją chwytać, tarmosić, podciągać się na niej. Ciekawe, dokąd prowadzi? Może do mamy? 14 tydzień Czuję radość! Ktoś tak mocno mnie kocha! Zacząłem ruszać głową, i nareszcie mogę pokazać, jak się cieszę! Zrobiłem prawdziwego fikołka! Latam, fruwam! To cudowne! 20 tydzień Nagle pojawił się szum: szszszsz... I coś tak mocno bije tuż nade mną: bum-bum, bum-bum. Czułem to już wcześniej, a teraz usłyszałem. Od tej pory słyszę to bez przerwy. Od czasu do czasu odzywa się cudna melodia. Bywa bardzo różna. Czasem odzywa się, jak ostro kopię. Wtedy to tylko kilka krótkich dźwięków. Czasem otula mnie dookoła i sprawia, że mam chęć przytulić się do niej i zasnąć. A czasem rozpryskuje się jak tysiąc małych kropel, cały mój domek zaczyna się trząść, a mi aż chce się skakać. Bardzo to lubię. Ale za każdym razem to ten sam głos. Mama? Notatki ojca i matki 22 tydzień Dziś spotkało mnie coś nieprzyjemnego. Coś na mnie uparcie naciskało, jeździło po plecach i głowie. Więc odwróciłem do góry nogami. A to znów naciska, szuka głowy. Usłyszałem jakiś obcy głos, a potem poczułem śmiech mamy i jej melodię. Była taka spokojna, że chyba usnąłem… Robi mi się tu coraz ciaśniej. Chciałem trochę rozprostować kości. Dałem porządnego kopa. A tu czuję: puk-puk! W to miejsce, gdzie kopnąłem! No to ja boks ręką, z drugiej strony. A tu znów: puk-puk. I tak się bawiliśmy. Ktoś tam jest na zewnątrz, już to dobrze wiem. Słyszę teraz różne głosy prócz mamy. Najczęściej jeden gruby. rys. Adam Soroczyński 26 tydzień 28 tydzień Od dziś wiem, że mamie zdarza się zjeść coś paskudnego! Łyknąłem sobie trochę wody, a tam fuj! Gorzko. Wiem też kiedy mama sprząta, bo zacząłem czuć zapachy. Niezbyt mi się podobają. Jak wychodzi gdzieś z tatą, to też inaczej pachnie. Przyjemnie. Ale nie jestem pewny, czy najbardziej nie lubię jej samej, bez żadnych pachnideł. 33 tydzień Otoczyła mnie jasność! Do tej pory nie rozumiałem, po co mi te kulki w głowie. Teraz wiem – do patrzenia! Obserwuję różne rodzaje jasności, różne odcienie ciemności. Coraz bardziej mnie zastanawia, co jest po drugiej stronie. Tam gdzie mama i tata… 37 tydzień Nie lubię narzekać, ale jestem już taki duży, że prawie nie mogę się ruszyć. Wiszę głową w dół, o fikołkach musiałem zapomnieć. Mama, tata i głosik dużo do mnie mówią. Opowiadają mi, jak tam jest. Mówią mi, że mnie kochają i że Pan Bóg mnie kocha. To Ktoś większy od mamy. Czułem od początku, że ta miłość dookoła to coś więcej niż mama. Mimo wszystko jest mi tu bardzo dobrze i chyba jednak nie będę się spieszył, żeby wyjść. A teraz się zdrzemnę. Bo ostatnio ciągle chce mi się spać... 39, prawie 40 tydzień Czuję, że mój czas w tym bezpiecznym miejscu dobiega końca. Zrobiło się już tak ciasno… Mam już w sobie wystarczająco siły i odwagi! Nareszcie! Przede mną trudna droga, ale w końcu zobaczę mamę! Więc ruszam! Mamo, łap! Magda Urlich 6 tydzień, test [MAMA] Jeeeest! Pełna napięcia chwila... i już wiemy, że mamy dzidziusia! Jestem taka szczęśliwa! Czułam się ostatnio trochę inaczej. Po lodach o smaku smerfowym zrobiło mi się niedobrze. I kawa przestała mi smakować. Teraz wszystko jasne, będę mamą! Nie, już jestem mamą! Przecież to Maleństwo już jest, rośnie z każdym dniem, liczy na mnie. Jestem mamą! [TATA] Hmmm... Na teście pojawiły się dwie kreski! Jestem tatą. Szczerze mówiąc, trochę mnie to oszołomiło. Cieszę się, na pewno. Ale skakać ze szczęścia jakoś mi się nie chce. Czy coś ze mną nie tak? droga.com.pl » 19 9 tydzień [MAMA] Jestem już po pierwszych badaniach, słyszałam bicie serduszka mojego Maleństwa. Pani doktor pokazywała mi, jakie jest malutkie. Jak fasolka. Co rano zanim wstanę, wypijam jogurt. Inaczej jest mi niedobrze. Ciągle chce mi się spać i jeść. A zwłaszcza pomidorową. [TATA] Ola już śpi. Wraca po pracy do domu, je kolację i idzie spać. Bałagan trochę się zrobił. Próbuję ogarnąć: pranie, zmywanie, zakupy... zawsze o czymś zapomnę. Już mi się zdarzyło jechać o północy do całodobowego po... pomidory. Byliśmy u lekarza. Na USG nic nie widziałem. Martwię się o Olę. Po badaniach była radosna, a potem zaczęła się zamartwiać. Z tego, co zrozumiałem, zestresowała się, bo zaczęła się stresować, a stres jest niezdrowy dla dziecka. Na wszelki wypadek staram się zachować spokój. 14 tydzień [MAMA] Już nikt mi nie wmówi, że bulgocze mi w brzuchu z nadmiaru pomidorowej! To, co czuję, to musi być nasz dzidziuś. Niesamowite! Nie mogę się doczekać, żeby i Paweł mógł go poczuć! [TATA] Ola jest zmęczona, a ja razem z nią. Ola „przybiera na wadze”, a ja razem z nią. Ola mówi, że współodczuwam z nią w ciąży. Dobrze, że nie ma już mdłości. 21 tydzień [MAMA] Byliśmy na USG „połówkowym”. Wygląda na to, że nasze Maleństwo pięknie rośnie! Było tak ruchliwe, że doktor nie mógł go dobrze obejrzeć i badanie trwało dłuuuugo. Zobaczyliśmy jego buzię w 3D. Jest takie śliczne! Nie było widać, czy to chłopczyk czy dziewczynka, ale mam przeczucie. I wybieram imiona. [TATA] Jestem w szoku! Widziałem swoje dziecko! To niesamowite, że już po takim małym człowieku tyle widać. Zawsze śpię z ręką na czole. Moje dziecko spało tak jak ja! W identycznej pozycji. Moje geny! Mój mały człowiek! 24 tydzień [TATA] Podobno teraz jest najlepszy czas na wakacje, więc wybraliśmy się. Nigdy nie sprawdzałem przed wyjazdem, gdzie są najbliższe przychodnie 20 #7/2016 i szpitale, teraz wiem. W czasie drogi co chwilę robiliśmy postoje, żeby Ola za długo nie siedziała w jednej pozycji i do toalety. Ale dotarliśmy. Odpoczywamy. We trójkę. To najważniejsze. [MAMA] Pływam w jeziorze. Jak przyjemnie czuć tę lekkość – bo brzuszek już waży. 26 tydzień [MAMA] Maleństwo rozruszało się na dobre. Czasem się bawimy – pukam do niego, a ono mi oddaje. Często z nim rozmawiam, śpiewam, modlimy się z Pawłem na głos, żeby nas słyszało. Kiedy mnie słyszy, porusza się, czasem kopie. To cudowne, wiedzieć, że ono jest i czuć jego reakcje. 28 tydzień [TATA] Wczoraj Maluszek kopnął mnie w ucho! Postanowiłem porozmawiać z brzuchem. Powiedziałem parę słów i przyłożyłem ucho, żeby posłuchać odpowiedzi. A tu kop! Bystre Maleństwo! Skończyliśmy zajęcia w szkole rodzenia. Przeszliśmy fazy porodu. Czy ja naprawdę musiałem to wszystko wiedzieć?! 32 tydzień [MAMA] Jestem przeogromna. Mam taki wielki brzuch, że ledwo oddycham. Źle śpię, bo nie lubię spać na boku, a inaczej się nie da. Poza tym Maleństwo przez cały dzień drzemie sobie spokojnie, a jak tylko przestaję je kołysać tzn. przestaję chodzić, budzi się do życia. I zaczynają się harce po pęcherzu, nerkach i żołądku. Ma silne nóżki. [TATA] Szaleństwo zakupowo-remontowe chyba już się skończyło. Pokoik dla dzidziusia urządzony, torba do szpitala spakowana. Wczoraj Ola miała skurcze. Przez pół nocy mierzyliśmy, co ile są. Czy to już? A potem sobie przypomnieliśmy o skurczach przepowiadających. Czyli jeszcze mamy trochę czasu... 39, prawie 40 [MAMA] Dzisiaj mam regularne skurcze. Chyba Maleństwo szykuje się na świat. Czekam na ciebie, Kochanie! [TATA] Dokumenty, gdzie są dokumenty?! I kluczyki! Dobrze, jedziemy! Maleństwo, nic się nie bój! Tata będzie z tobą! Magda Urlich Mam na imię Dominika i w maju skończę 21 lat. W wieku 16 lat zaszłam w ciążę. Gdy powiedziałam mamie, że zrobiłam test ciążowy, spodziewałam się awantury, ale ona przyjęła to do wiadomości i powiedziała, że trzeba kupić drugi test. Cała rodzina zareagowała raczej spokojnie. W szkole było gorzej – dyrektor technikum, do którego miałam iść, stwierdził, że nie może mnie wyrzucić ze względu na ciążę, ale kazał mi zabrać papiery. Zagroził, że nie zdam bez możliwości poprawki, jeżeli zobaczy mnie na lekcjach. Odpuściłam walkę z nim, ponieważ kilka dni przed rozpoczęciem roku szkolnego trafiłam do szpitala z zagrożeniem ciąży i trafiałam tam regularnie aż do porodu. Nie przeszkodziło to Sądowi Rodzinnemu uznać, że uchylam się od obowiązku szkolnego i umieścić mnie w ośrodku szkolno–wychowawczym, w którym ze względu na nakaz leżenia i tak nie chodziłam do szkoły. Oprócz mnie przebywały tam jeszcze dwie dziewczyny w ciąży. Jedna z nich oddawała swoje dziecko do adopcji, druga ukrywała swój stan do ósmego miesiąca. Znajdowałam się w najgorszej sytuacji. Ze względu na zagrożenie ciąży wychowawcy bali się jakiejkolwiek mojej aktywności, więc inne wychowanki nawet jedzenie musiały mi przynosić do łóżka. Spotkało mnie z tego powodu wiele przykrych sytuacji. Po miesiącu pobytu w ośrodku sąd przychylił się do prośby o urlopowanie na czas ciąży i połogu, a później o zwolnienie mnie stamtąd. Moi znajomi byli pozytywnie nastawieni do całej sytuacji. Gorzej rzecz się miała z niektórymi osobami związanymi ze służbą zdrowia. Słyszałam, że nie będę potrafiła się zajmować dzieckiem, że powinnam je oddać, a nawet, że mogłabym je usunąć. Najbardziej przeraziło mnie to, Nie żałuję, że mam córkę że byłam wtedy między szóstym a siódmym miesiącem. Czułam cały czas ruchy swojej córki, miałam kupione ubranka, ona miała już imię, a ktoś mi mówił, że mogłabym ją zabić. Do dzisiaj często spotykam się z pytaniami, czy nie myślałam, żeby usunąć. A mi nawet nie przeszło to przez myśl. Od początku wiedziałam, że to jest moje dziecko, które urodzę i wychowam. Z ojcem Wiktorii byłam prawie dwa lata po jej urodzeniu. Na początku układało się dobrze, ale gdy wyprowadziliśmy się od rodziców, nie daliśmy rady w starciu z życiem. Jeżeli decydujemy się urodzić dziecko, otrzymujemy najczystszą formę miłości, jaka tylko istnieje. On kończył szkołę, ja pracowałam, zajmowałam się domem, dzieckiem, gotowałam. Kocham Wiktorię, jej ojciec też ją kocha. Nie było łatwo. Do teraz nie udało mi się skończyć szkoły, chociaż się staram. Muszę też pracować. Po pracy idę szybko po córkę do przedszkola, a moi znajomi po szkole idą na kawę, piwo, na imprezę. Ale niczego nie żałuję. Szkołę jeszcze skończę. Teraz mam dużą pomoc ze strony rodziny, ale nie zawsze było tak kolorowo. Bywało, że po opłaceniu mieszkania zostawało mi 300 zł na jedzenie, artykuły higieniczne i pieluchy. Był czas, w którym dorabiałam w kwiaciarni, jeździłam na maliny i myłam ludziom okna, żeby mieć jakiekolwiek pieniądze na obiad. Ale wierzę w to, że moja córka, chociaż czasem mnie denerwuje, cały czas coś mówi, o coś pyta, buzia jej się nie zamyka, dała mi więcej miłości, niż ktokolwiek inny byłby w stanie i zmieniła moje życie na lepsze. Często spotykam się z opinią, że opowiadając swoją historię, zachęcam do nastoletniego macierzyństwa. Nie. Ja tylko uświadamiam, że nie ma sytuacji bez wyjścia, że każdy może sobie poradzić, że dziecko nie jest czymś, co niszczy życie. Mam świadomość, że nie wszyscy dostają takie wsparcie, jakie ja mam i miałam. Wiem, że moja historia nie zawsze przekonuje zwolenników aborcji. Ale uważam, że nie istnieje żaden powód, by zamordować drugiego człowieka. Jakim prawem mielibyśmy fot. archiwum Dominiki x2 Często spotykam się z opinią, że zachęcam do nastoletniego macierzyństwa. Nie. Ja tylko uświadamiam, że nie ma sytuacji bez wyjścia, a dziecko nie jest czymś, co niszczy życie. zabijać dzieci z gwałtów? Nie możemy karać niewinnego dziecka za to, kim jest jego ojciec. Dzieci, u których wykryto wady genetyczne? Znam przypadek kobiety, u której dzieci wykryto poważne wady podczas badań prenatalnych. Miały przeżyć góra kilka dni po porodzie. Pod naciskiem lekarzy kobieta zgodziła się na aborcję. Czy ktokolwiek jest w stanie wyobrazić sobie, co czuła ta kobieta, kiedy sekcja zwłok wykazała, że dzieci były zdrowe? Zawsze już będzie żyła z poczuciem winy. Nie wiem, co dzieje się z nią teraz, ale wiem, że po całej sytuacji przebywała w szpitalu psychiatrycznym. Dlaczego możemy mordować dzieci z Zespołem Downa? To są ludzie jak my. Potrafią kochać, często bardziej, niż osoby zdrowe. Z każdej sytuacji zawsze istnieje jakieś wyjście. Morderstwo wyjściem nie jest. Poczucie winy po zabiciu dziecka zostaje na zawsze. Jeżeli ktoś nie jest w stanie pokochać swojego dziecka, niech nie odbiera mu szansy na życie. Normalni ludzie nie mordują niewygodnych dla siebie dorosłych, więc dlaczego istnieje przyzwolenie na mordowanie niewinnych dzieci? Jeżeli decydujemy się urodzić dziecko, otrzymujemy najczystszą formę miłości, jaka tylko istnieje. Każdy może sobie z tym poradzić. Trzeba tylko zaufać, że taki jest plan na nasze życie i dojść do tego, że miłość dziecka wynagradza wszystkie ciężkie momenty. Dominika oprac. er droga.com.pl » 21 Na początku sierpnia 2015 wiedziałam, że jestem w ciąży. To był wyczekiwany dzidziuś, wymodlony. Bożydarek codziennie modlił się, żeby Pan Bóg dał nam dzidziusia. Do lekarki poszłam w połowie sierpnia. Wszystko było w porządku, dzidziuś rozwijał się prawidłowo. Po miesiącu byłam na kolejnej wizycie, wszystko było dobrze. Dostałam skierowanie na kolejne badania, ale zapomniałam je zabrać. Zauważyłam to w drodze do domu. Nie chciałam się wracać, więc umówiłam się na wizytę w przyszłym tygodniu. Mojej pani doktor nie było. Zapisałam się do innego lekarza, bo przecież potrzebowałam tylko skierowania. Lekarz stwierdził, że skoro ma mi coś wystawiać, to mnie zbada. Bardzo długo robił USG, nic nie mówił. Poczułam niepokój, zaczęłam dopytywać. On wreszcie powiedział: „Żadnego dziecka nie ma, serce przecież nie bije”. Nie mogłam w to uwierzyć... Tydzień temu wszystko było w porządku. Jedyne, co powiedział lekarz: „Nie pani pierwsza i nie ostatnia”. Kiedy miałam łzy w oczach, usłyszałam jeszcze: „Proszę nie szlochać, przeszkadza mi pani w pracy”. Tego samego dnia pojechaliśmy do szpitala. Dwa razy powtarzaliśmy badanie. Oba potwierdziły, że dzidziuś nie żyje. Moja pani doktor nie mogła zrozumieć, co się stało. Starała się pomóc, wytłumaczyła, co robić w tej sytuacji. Zdecydowaliśmy się na zabieg. Było dla nas bardzo ważne, by pochować dzidziusia. Wiedzieliśmy, że mamy prawo prosić szpital o wydanie ciała, ale różne szpitale mają swoje formalności. Nie mieliśmy siły, żeby walczyć ze szpitalami i lekarzami. 22 #7/2016 Wybraliśmy szpital i lekarza, którego polecili nam przyjaciele, którzy rok wcześniej przechodzili przez to samo. Termin zabiegu wyznaczono za tydzień, 29 września. To był bardzo ciężki czas. Bardzo duże wsparcie dostałam od dziewczyn z Macierzanki (grupy dla mam z małymi dziećmi). Dzwoniło do mnie mnóstwo dziewczyn, które też straciły dzidziusie. W szpitalu byłam na szczęście tylko jeden dzień. Wydano nam ciałko Jasia, do pogrzebu przechowywaliśmy go w domu, w urnie. Bożydarek powiedział, że urna wygląda jak pudełko na skarb. Bardzo trudno było wytłumaczyć dzieciom, co się stało. Klara łatwiej przyjęła, że Jaś jest aniołkiem w niebie. Bożydar wpadł w szał, krzyczał, że nienawidzi dzidziusiów, aniołków, chciał niszczyć figurki aniołków, które miał. Pogrzeb wypadł w uroczystość Aniołów Stróżów. Nie mogliśmy sobie wymarzyć piękniejszych czytań w tym dniu. Przez kolejny miesiąc Bożydar nie mógł sobie z tym poradzić. Mówił np.: „Dzidziusia urodzisz, powiedz, że urodzisz”. To było bardzo ciężkie. Kiedy wydawało nam się, że już jesteśmy pogodzeni z tym, co się stało, on znowu pytał. A wtedy ja na nowo zadawałam sobie pytanie: dlaczego to się wydarzyło? Za każdym razem rana się odnawiała. Później wydarzyło się coś, czego do końca nie rozumiemy. W przeddzień Wszystkich Świętych Bożydar wstał rano i powiedział, że dzidziuś już się urodził. Zaniemówiłam. A on zapytał: „Widzieliście Jasia?”. Nie wiedziałam, co powiedzieć. A Bożydar: „Ja widziałem Jasia. Dzisiaj w nocy był u nas. Rozmawiał ze mną. Czeka na nas i wszyscy się w niebie spotkamy”. Powiedziałam, że przecież Jaś był malutki, nie umiał mówić. „Ale dzidziusie aniołki umią. Ja go widziałem. Jest bardzo ładnym dzidziusiem. Bawi się w niebie z innymi dzidziusiami aniołkami”. Od tej pory Bożydarek jest spokojny. My też już jesteśmy spokojni. Często chodzimy na cmentarz, dzięki temu czujemy, że to zakończony etap. Dzieci głęboko wierzą, że Jaś jest w niebie, i nam też jest łatwiej. Wierzymy, że mamy w niebie wstawiennika. I wiemy, że mamy troje dzieci. Tylko że jedno jest w niebie. Sylwia, żona Andrzeja, mama Bożydara (4), Klary (3) i Jasia oprac. mu fot. www.pixabay.com/Ana_J „Dzieci aniołki umią mówić” Z Beatą Marzec, położną, rozmawia Jola Tęcza-Ćwierz. Cud narodzin Czy pamięta Pani pierwszy poród, który przyjęła? – To było 27 lat temu. Mama rodziła po raz piąty. Na świat przyszła dziewczynka – Zosia. Wszystko poszło gładko, a ja byłam z siebie bardzo dumna i pomyślałam: „Jestem wspaniałą położną”. Pomyślałam tak pierwszy i ostatni raz. Dalsza praca zawodowa nauczyła mnie ogromnej pokory. fot. Magda Guziak-Nowak Moja ciocia, emerytowana położna, opowiadała, że widząc nowo narodzone dziecko, miała łzy w oczach. Czy traktuje Pani poród jako wydarzenie niezwykłe? W PIGUŁCE: PREDYSPOZYCJE: odporność psychiczna, wrażliwość na czyjś ból i cierpienie, umiejętność radzenia sobie w trudnych sytuacjach, sprawność manualna, siła fizyczna, odporność na zmęczenie i stres. SZKOŁA/WYKSZTAŁCENIE: do zdobycia uprawnień do wykonywania zawodu konieczne są studia na uczelni wyższej. Studia I stopnia trwają 3 lata i kończą się tytułem licencjata położnictwa. Można kontynuować naukę na studiach II stopnia – trwają 2 lata i umożliwiają zdobycie tytułu magistra położnictwa. OBOWIĄZKI: położna czuwa nad przebiegiem porodu. Monitoruje czynność skurczową macicy i pracę serca dziecka, wykonując zapisy KTG. Wspiera rodzącą emocjonalnie: pociesza, dodaje otuchy, motywuje. Pomaga w przyjęciu wygodnej pozycji, proponuje różne metody łagodzenia bólu porodowego. Jako pierwsza wita rodzące się dziecko. Po narodzinach dba o to, by maleństwo jak najszybciej nawiązało pierwszy kontakt z mamą, przystawiając dziecko do piersi. Położna zajmuje się także edukacją rodziców w szkole rodzenia. – Dla mnie jest to najpiękniejszy zawód na świecie i dziękuję Panu Bogu, że go wykonuję. Jest to jednocześnie zawód ogromnie trudny. Wymaga nie tylko umiejętności, ale też ogromnej siły psychicznej. Moment nieuwagi, zaniedbania, braku wiedzy może spowodować, że wydarzy się coś nieoczekiwanego. Jednak uczestnictwo w chwili narodzin dziecka jest czymś niesamowitym. Przyjęłam ponad trzy tysiące porodów i za każdym razem jest to dla mnie cud narodzin. Czy dopada Panią rutyna? – Nie. Mam ogromne poczucie odpowiedzialności. W zawodzie położnej nie można postępować rutynowo. Czego rodzące kobiety od Pani oczekują? – Wsparcia i poczucia bezpieczeństwa. Poród wiąże się z niepokojem, bólem, z wielką niewiadomą, mimo że medycyna poczyniła na tym polu ogromne postępy. Jest możliwość skorzystania z metod łagodzenia bólu, ze znieczulenia. Wciąż jednak ważne jest, by była osoba, która czuwa i bezpiecznie przeprowadzi przez ten jeden z najtrudniejszych momentów w życiu. Czy kiedy trzyma Pani na rękach noworodka, myśli Pani: „Może on będzie drugim Einsteinem albo prezydentem”? – Zastanawiam się, jak Pan Bóg to wymyślił, że każde dziecko jest niepowtarzalne i takie piękne. Myślę czasem, jakie losy czekają tego malucha, co z niego wyrośnie. Przyjmuję na świat wnuki położnicze, ponieważ rodzą kobiety, którym też kiedyś pomogłam się urodzić. Rozmawiamy, jakie pełnią zawody, kim są w życiu. Zaufanie, jakim mnie obdarzają, daje mi siłę do dalszego działania. I myślę, że dopóki ten cud narodzin mnie cieszy, dopóty będę pracowała w tym zawodzie. Mimo ogromnego zmęczenia, dyspozycyjności, pracy kosztem mojej rodziny, nieobecności w domu i ogromnego poświęcenia. Dziękuję za rozmowę. droga.com.pl » 23 polecamy oprac. Agata Gołda Zalewa nas też morze książek, filmów W internecie są miliony stron i blogów. niewarta tego, by poświęcić im nawet i płyt z muzyką. Spora część z nich jest re zakamarki internetu są pro-life, chwilę uwagi. Oto mała podpowiedź, któ posłuchać. co warto przeczytać, co obejrzeć i czego www.pro-life.pl – strona Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka. Znajdziesz tu prawdę o aborcji i antykoncepcji. Wszystko udokumentowane badaniami i statystykami. Na stronie są też filmy m.in. o Stanisławie Leszczyńskiej, polskiej położnej, która odebrała kilka tysięcy porodów w Auschwitz-Birkenau. Polecamy również videoblog dr. inż. Antoniego Zięby. „Bella” – historia byłego piłkarza i kelnerki, dla których kuchnia pewnej restauracji jest całym światem. Do czasu… niespodziewanej ciąży. To zgrabnie opowiedziana historia, która napawa optymizmem i wiarą w drugiego człowieka. Młodzi Pro Life – prężnie działający profil na Facebooku (ponad 19 tys. polubień!). Dużo o aborcji, in vitro i wszystkim, czym żyje współczesny świat. Do tego sporo świadectw m.in. Maliny Świć, lekarki i publicystki, która urodziła się z zespołem Turnera. Prowadzi go Ewa Rejman – młoda obrończyni życia człowieka, nasza autorka. „Happy Birthday” Flipsyde – tytuł sugeruje, że to piosenka o świętowaniu urodzin, ale tak nie jest. Opowiada o… aborcji i żalu mężczyzny z powodu straty swojego dziecka. Wsłuchajcie się lub znajdźcie tłumaczenie. 24 #7/2016 Bractwo Małych Stópek – Pro Life – profil na Facebooku. Większość kojarzy Bractwo ze sztandarową, stałą akcją zbierania pieniędzy na pampersy dla dzidziusiów, których życie przed narodzeniem było zagrożone. Ale organizacja pomaga także w inny sposób. Ostatnio kilka osób malowało mieszkanie jednej z mam. Za darmo! www.youtube.com/user/ inzynierprolife – audycje dr. inż. Antoniego Zięby, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Obrońców Życia Człowieka. Tematy zaczerpnięte z naszego podwórka dotyczą np. pigułki ellaOne i pornografii. Wśród wiadomości ze świata są m.in. marsze w obronie życia i rodziny w Waszyngtonie i Rzymie oraz Światowy Kongres Rodzin w USA. „Wybrałam życie” Brygidy Grysiak – napisane w formie reportaży wzruszające historie kilkunastu kobiet, które pokonały wiele przeszkód i zdecydowały się… postawić na życie. Urodziły, choć było naprawdę ciężko i teraz nie wyobrażają sobie świata bez swoich dzieci. Encyklika Evangelium vitae (łac. Ewangelia życia) św. Jana Pawła II – o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego. Lektura obowiązkowa dla każdego obrońcy życia. Papież pisze o starotestamentowych początkach ewangelicznego orędzia o życiu. Encyklika jest zbiorem przemyśleń, opartych na Piśmie św. Można czytać i rozważać punkt po punkcie. Jestem od poczęcia Włodzimierza Fijałkowskiego – niezwykły pamiętnik dziecka od poczęcia do wydostania się na „drugą stronę brzucha”. To kolorowy przewodnik po świecie widzianym oczami dziecka. Jednym słowem, naukowa wiedza podana w bardzo przystępny i ciekawy sposób. Liveaction.org – strona największej amerykańskiej organizacji pro-life. To właśnie Live Action ujawniła szokujące nagrania z klinik Planned Parenthood. Na stronie najświeższe informacje z USA dotyczące aborcji, materiały edukacyjne i fajne grafiki do zamieszczania na portalach społecznościowych. Wszystkie materiały po angielsku. October Baby – amerykański film o nastolatce, która pewnego dnia dowiaduje się, że została adoptowana. Jakby tego było mało, jej narodziny były „wyjątkowe”. Zszokowana dziewczyna udaje się w podróż nie tylko w poszukiwaniu biologicznej matki, ale również siebie i swojej tożsamości. Iskierka HERES aka ZETAIGREKA – polski raper śpiewa o współczesnej, młodej dziewczynie. Jej marzenia o karierze zostają przekreślone, gdy dowiaduje się, że jest w ciąży. Zaczyna więc rozważać aborcję. Piosenka nie tylko do posłuchania. Klip do niej zdobył nagrodę plebiscytu Teledysk Roku 2015. 1 Krzyżówka #7 3 2 11 3 5 4 5 17 2 6 19 7 12 8 14 16 10 8 11 7 6 13 10 4 13 14 15 16 Hasło należy przesłać na adres redakcji (mailowo na [email protected] lub listownie). Wśród czytelników, którzy do 29 kwietnia 2016 r. nadeślą prawidłowe rozwiązanie, rozlosujemy nagrody. Rozwiązanie krzyżówki 5/2016: ZNAJDŹ W SOBIE PASJĘ. Nagrody wylosowali: Magdalena Pyrz (Oleśnica), Anna Górna (Chrośnica) i Małgorzata Wilk (Krzywa Wieś). Gratulujemy! 15 9 12 9 1. urodzenie dziecka 2. pierwiastek chemiczny, biały, błyszczący metal szlachet 3. wszystko,co wiąże się byciem matką 4. protest robotniczy 5. rozwija się w czasie ciąży 6. stan równowagi psychicznej; zimna krew, opanowanie 7. republika, stolica Buenos Aires 8. zarodek ludzki 9. trwała cząstka elementarna o dodatnim ładunku elektrycznym, składnik jądra atomowego 10. kłosobranie 11. ojciec Kazimierza Wielkiego 12. w 2006 r. zerwała federację z Serbią 13. motocykl na czterech kołach, przeznaczony głównie do sportu i rekreacji 14. ... Najświętszej Maryi Panny, katolickie święto obchodzone 15 sierpnia 15. pracownia malarza, rzeźbiarza lub fotografika 16. płw. na wsch. azjatyckiej części Rosji R O Z W I Ą Z A N I E : 20 1 2 3 11 12 13 4 5 6 7 8 1 8 15 lat temu. Podczas badania USG lekarz oznajmiła rodzicom, że będą mieli synka. Wszystko było przygotowane dla chłopca. W dniu porodu ojciec cały w nerwach oczekiwał na finał w poczekalni. W końcu wyszła położna i powiedziała: „Ma pan córkę”, na co on: „A nie… to nie moja!”. 9 10 14 Wieczór, po kąpieli Kuba wychodzi z łazienki. – Mamo, mam dwie informacje, dobrą i złą – którą wolisz najpierw? – Złą. – Ręcznik wpadł mi do wanny pełnej wody. – Zlituj się… A ta dobra informacja? – Kawałek został suchy. Czteroletni Kornel zobaczył źrebaka: – Mamuś, zobacz, mały konik! – A wiesz, jak się nazywa mały konik? – Żebraczek. Trzyletni Tomek wyszperał gdzieś pięciogroszówkę. Podchodzi do mamy z miedziakiem i mówi: – Przelej mi tę kasę na konto. Wolę płacić kartą. 15 16 17 18 19 20 Czwarte dziecko zaczęło się rodzić kilka dni przed terminem. Miałam w szafie przygotowaną torbę do szpitala, więc gdy odeszły wody, poinstruowałam spanikowanego męża: „Torba w szafie. A! I skarpetki, koniecznie dorzuć tam skarpetki, bo zapomniałam!”. Poleciał do szafy, mamrocząc pod nosem: „Skarpetki! Skarpetki!” Po przyjeździe do szpitala wyciągnęłam z torby... kilkanaście par skarpetek – swoich i męża. Poza nimi w torbie nie było niczego więcej. „Czas wzrastania” w RADIO MARYJA pt. 21:40. „Westerplatte młodych” w TV TRWAM pt. 18:15. partnerzy droga.com.pl » 25 Najtrudniejsza podróż: Gabriel. Cud prawdziwy Jedną z moich obaw było to, że nie wiedziałem, jak zareaguję na jego widok. A gdy go zobaczyłem, to się popłakałem. Żyłem paranoją, że po odcięciu pępowiny on umrze. Po raz pierwszy odmówiłem, nie chciałem do tego przykładać ręki. Jeszcze zanim to nastąpiło, ochrzciłem go wodą i było to dla mnie jak pożegnanie z moim synkiem. Pierwszy szok nastąpił, gdy lekarz powiedział, że serce mu wolno bije. Było to znakiem, że odchodzi. Jeszcze nie wiedziałem, co się później wydarzy. A zdarzyło się tak, że po chwili wylądowaliśmy razem w ładnym, czyściutkim pokoiku, z aparaturą wspomagającą oddychanie. Bo jego serduszko zaczęło szybciej bić. Purpura na twarzy zmieniła się w ładny różowy kolor, jak u zdrowego noworodka. I wtedy zaczęła się bitwa z myślami, co dalej. Co jest najlepsze dla tego dziecka? Jak długo będzie z nami? Czemu, a po co, czy to ma sens? Dla nas ma to ogromny sens. Te trzy dni życia, które otrzymaliśmy, żeby być razem z Gabrielem, okazały się cudem, o który modliło się wiele osób. Okazały się najwspanialszymi trzema dniami w moim życiu. Nie wiem, co wniosą, nie wiem, co zmienią. Ale były najwspanialsze. Wszystkie wady, defekty synka, jakie miał, gdzieś zniknęły. Bo wszystko to, co było inne niż u zdrowych dzieci, jak np. wykrzywione w stawach dłonie, sześć paluszków czy podwójnie rozszczepiona warga, stały się miejscami najczęściej obdarowywanymi całusami. I one wcale nie były brzydkie, ale bardziej dotykały serca, żeby bardziej o nie dbać i pokochać. Gdy patrzyłem na jego rączki, nie mogłem wytrzymać – nie dało ich się nie całować. Mamy trójkę dzieci i nie wyobrażałem sobie, że mogę pokochać kogoś bardziej niż je, a miłość do Gabriela okazała się szczególna. Inna. Nie do opisania. Tak mocna, że nie da się tego wyrazić słowami. Każda minuta, godzina przebywania z nim okazała 26 #7/2016 fot. archiwum Katarzyny i Jakuba Jakub – tata się bardzo ważna i zbliżyła nas do siebie. To takie długie–krótkie życie. Byliśmy cały czas blisko z nim, cały czas był u nas na rękach, zapomniałem o wszystkich innych sprawach tego świata. Była też walka. Walka z myślami, gdy patrzyłem, jak ciężko oddycha i zastanawiałem się, czy on cierpi. Ale mimo to potrafiliśmy żartować. Z jego noska, że nie może sobie podłubać (bo go nie miał) i z tego, że przynajmniej nie widzi, jak tata dłubie w swoim (nie wiemy, czy miał oczka, w każdym razie nie otworzył ich ani razu). Żałowałem bardzo wszystkich negatywnych myśli, które miałem przed porodem. Dla mnie, dla nas aborcja nie wchodziła w grę. Ale czasem myślałem, że lepiej będzie, gdy Kasia poroni. I gdy go poznałem, było mi żal, że tak myślałem i czułem ogromny smutek z tego powodu. Bardzo go za to przepraszałem. Po trudnych miesiącach oczekiwania, paranojach, wielu negatywnych i niewielu pozytywnych myślach okazało się, że to były najpiękniejsze trzy dni w moim życiu. Może to wyglądać dziwnie z punktu widzenia osób, które tego nie przeżyły, albo nawet z perspektywy mojej bliskiej rodziny, która była z boku. Teraz czuję, że sam jestem świadectwem, jak ludzie, o których kiedyś opowiedziała mi Kasia – kilka dni spędzonych z ich chorym dzieckiem było najwspanialszymi w ich życiu. Teraz wiem, że to możliwe, sam to przeżyłem. I gdybym miał cofnąć czas, to tylko po to, by raz jeszcze przeżyć najpiękniejsze trzy dni z moim synkiem. Czas, którego tak się baliśmy, nadszedł nieubłaganie. I okazało się, że wiele z naszych obaw było zupełnie niepotrzebnych. Nie, Gabriel nie urodził się zdrowy. Wszystko, co pokazywały badania, potwierdziło się po jego urodzeniu. Nic nie powiedział Drugiego dnia życia zapłakał Uśmiechał się przez sen Gabriel cierpiał na trisomię 13 (zespół Pataua) Katarzyna – mama Wreszcie Cię poznaliśmy, Kochany Synku. Tak bardzo bałam się momentu, kiedy będziemy jechać na porodówkę. Tej drogi przy rzece i naszego pogrążonego w smutku milczenia. Myślałam o tym wiele razy i wiele razy płakałam. Tymczasem jechaliśmy wyluzowani. Poród był szybki. Nie wiem, czy minęła godzina, a już byłeś z nami, Gabrielku. Taki malutki, że właściwie nie sprawiłeś mi cierpienia. Taki chory, że obok radości na Twój widok poczułam też ogromny ból. Nie czułam się rozczarowana, nie nastawiałam się na cud uzdrowienia. Gdzieś po cichu chciałam w to wierzyć, ale nie dawałam tej myśli dużo miejsca. Wiem, że wiele osób modliło się za nas. Wiele modliło się o cud. Czułam, że on nastąpi tuż po narodzinach, ale nie miałam pojęcia, co by to mogło być. W każdym razie ty byłeś już z nami. Całkiem bezbronny i maleńki. Bardzo chory, co było widać. Gdy odcięli Ci pępowinę, zbadali serce, ono wciąż biło! Trochę zwolniło… A potem zaczęło dzielnie wystukiwać rytm Twojego życia. Naszego wspólnego życia. Gdy Cię zobaczyłam, Syneczku, nie zachwycił mnie Twój wygląd. Ale też nie przeraził. Pokochałam Cię, to pewne. Czułam, że jesteś moim synkiem, a ja Twoją mamą. Ale to wszystko nie było łatwe. A później przyszedł ten cud. Tuliliśmy Cię z tatą, dbając o to, byś nie stracił oddechu. Tak łatwo zapominałeś o tym, że trzeba oddychać. Więc cały czas trzeba było Cię trzymać na rękach i przypominać, gdy w najlepsze sobie mlaskałeś. Oddech jest ważny, Kochanie. Dla Ciebie był też trudny. Wkładałeś w niego całą swoją energię. Z ruchliwego piłkarza, jakim byłeś u mnie w brzuszku, zamieniłeś się w bardzo spokojnego chłopczyka. Więc Ty oddychałeś, leżąc na moich kolanach, a ja miałam czas się na Ciebie napatrzyć. Z każdą minutą a potem godziną Twoja buzia stawała się coraz piękniejsza i Twoje małe dłonie wykrzywione w stawach były piękne. To niesamowite, ale właśnie takie były. Śliczne, małe rączki, których widok rozczulał moje serce i nie potrafiłam się opanować, żeby ich nie pocałować. Mogłam całować Twoje ciepłe, mięciutkie ciałko. Cały byłeś piękny, choć tak bardzo chory. Nigdy nie widziałam nikogo tak cudnego jak Ty. Twoja twarzyczka z zamkniętymi oczkami, usteczka, które gdy płakałeś, wyglądały jak u gąsieniczki, policzki, czoło, wszystko było cudne. Zakochałam się w Tobie bez pamięci. Pokochałam Cię najmocniej, jak można. Do tej pory myślałam, że nie da się kochać mocniej, niż kocham Twoją siostrę i braci. Tymczasem miłość do Ciebie przekroczyła wszelkie wyobrażenia. Ty cały, w swojej niewinności, byłeś miłością. Tak wielką, że moje serce aż drżało z radości, kiedy mogłam na Ciebie patrzeć, tulić Cię i całować. Strasznie chciałam zachować te chwile na wieki. Żebyś mógł leżeć przytulony do mnie na zawsze. To nie jest możliwe. Wiedziałam o tym, a jeszcze lepiej wiedzieli lekarze. Marzyłam, byś mógł zostać z nami. Ale lekarz wytłumaczył nam, w jaki sposób prawdopodobnie odejdziesz. Zapewniał, że nic Cię nie boli. Żegnając się po obchodzie, życzył nam przyjemnych godzin z naszym maluszkiem. Jednak minęła pierwsza doba i Ty wciąż chciałeś oddychać. Czasem musieliśmy Ci przypominać, a Ty chętnie wracałeś do tematu. Myślałam, że może w przyszłym tygodniu zabierzemy Cię na chwilę do domu. Nie upierałam się przy tej myśli. Ale zjawiały się i inne, które wybiegały do naszej wspólnej przyszłości – kto wie, może za dwa miesiące…? Twoja babcia i rodzeństwo odwiedzili Cię dwa razy. Wiedzą, że jesteś ich braciszkiem. Była też ciocia Daria, która odcisnęła ślady twoich stópek i dłoni. Byłeś z nami trzy dni. Dni, dla których warto było przeżyć wszystkie trudne chwile ciąży, oczekiwania. Bo czas spędzony z Tobą to cud. Dałeś nam takie szczęście i tyle miłości, że z niczym, co do tej pory przeżyłam, nie może się to równać. Wiem, że wiele osób nas wspierało i modliło się za nas. I to dzięki nim mogliśmy doświadczyć tego cudu, a teraz mamy w sercach pokój. Dziękujemy. Źródło: www.trzyimy.pl Od redakcji: Zmarłe małe dzieci są zbawione i... pełnosprawne. Na pogrzebie swojej niepełnosprawnej córeczki Charles de Gaulle mówił, że jego ukochana córka Ania jest teraz zbawionym i pełnosprawnym radosnym dzieckiem. droga.com.pl » 27 www.droga.com.pl dwutygodnik Dobra Nowina dla młodzieży Czerwona bomba witaminowa nia pyta bez wahania mgr Anna Kucharska-Zygmunt dr Ewa Ślizień-Kuczapska ginekolog-położnik psycholog ks. dr Marek Dziewiecki psycholog, duszpasterz mgr inż. Dorota Sokół technolog żywienia dr n. med. Leszek Putyński psycholog kliniczny 1 pomidor 2 łodygi selera naciowego ½ czerwonej papryki 1 łyżeczka oleju lnianego szczypta soli i pieprzu ½ szklanki wody Papryka wspomaga układ odpornościowy, stymuluje również wzrok. Zawarte w niej substancje fitoaktywne łagodzą stany zapalne i działają przeciwbakteryjnie. Zaproś wiosnę do domu Przepis pochodzi z książki Katarzyny Błażejewskiej Koktajle dla zdrowia i urody fot.IStock/Getty Images 15-03-03 14:44 04_Odpornosc.indd 94 dwutygodnik młod zieży katolickie j Soda dobra na wszystko Ten biały proszek może zastąpić cały szereg detergenkupowane w sklepie. tów. Nadaje się np. do czyszczenia kafelków: wystarczy posypać sodą gąbkę, przetrzeć nią płytki i spłukać Możemy również założyć ogródek w szklanym naczyniu. Potrzebny wodą. Sodą możemy również umyć wannę, kabinę jest duży słoik albo niewielkie akwarium. Na dno naczynia wsypujemy jest prysznicową, kuchenkę lub piekarnik. Stosowana rozmowa w drodze żwirek lub drobne dekoracyjne kamyczki, a następnie odpowiednią także do czyszczenia srebra: kolczyki, bransoletkę, dla roślin warstwę ziemi. Do hodowania w szklanym ogródku najlepiej pierścionek czy sztućce można wyczyścić pastą z sody nadają się małe kaktusy. Rośliny wsadzamy, tworząc ciekawą kompozyzwalczyć możemy sposób sam taki W (soda z wodą). cję. W ogródku można także ułożyć kamienie lub muszelki. osad na kubkach po kawie i herbacie. #4 21.02–5.03.2016 cena 4 zł (w tym 8% V ISSN 2299-599 AT) 4 www.droga.com.p l RO G A” oficja ln ym „D K ra w ia 6 Napędza mnie ciekawość Soda jest również pomocna w usuwaniu plam i wybielaniu tkanin. Plamę należy najpierw namoczyć, a następnie wetrzeć w nią pastę z sody. Ten „magiczny” proszek ma zastosowanie także przy czyszczeniu brudnych dywanów. Wystarczy poplamione miejsca posypać sodą i pozostawić na noc – plamy same znikają. Sodę można również używać zamiast proszku do pieczenia, gdyż posiada właściwości spulchniające i pianotwórcze. Z Tomaszem Rożkiem, z materiału Sodę możemy także wsypać do woreczka dziennikarze m naukowym, i umieścić go w szafie, aby zachować świeżość przefizykiem i popularyzatorem nauki, chowywanych ubrań. ln y m ŚD M 20 1 rozmawia pozbyć Jola Tęcza-Ćwierz. Ten wielofunkcyjny proszek pomaga także się roztoczy i innych niemiłych intruzów z łóżkowych materacy. Wystarczy posypać materace sodą (suchą), wetrzeć ją w materiał, zostawić na godzinę, a potem odkurzyć. Dobranoc! e: Tomasz Rożek horyzonty ducho historia w kamerze na temat: czyli kino pa triotyczne lekcja histor ii: j” Dziemieszkiew icz Czy życie naukowca jest łatwe? – Na pewno jest fascynujące. Wszystko zależy od tego, czy w człowieku drzemie pasja. Jeśli robi się to, co się lubi, życie potrafi być łatwe, chociaż niewątpliwie wymaga wysiłku. Wysiłek ten nie jest jednak w sprzeczności z satysfakcją. oprac. Jola Tęcza-Ćwierz fot. www.silao 24 #4/2016 brazu.pl fot. www.pixabay.com /jill111 we: Spowiedź nie musi bardzo boleć Mieczysław „Ró ed rozmowa w drodz ro n e m m ko w i e pat ciało i dusza: Poczucie winy Wiosną warto urządzić własny domowy ogródek z ziołami. Są dekoracyjne, pięknie pachną i... można je zjadać. :) Dzięki nim nawet najprostsze danie zyska nowy smak i aromat. Ogródek ziołowy może założyć każdy. Wystarczy postarać się o skrzynkę lub większą doniczkę, ziemię i w sklepie ogrodniczym kupić kilka rodzajów ziół. Najlepsze będą: bazylia, rozmaryn, mięta, tymianek albo macierzanka. Zioła do sadzenia muszą być świeże i niezbyt wyrośnięte. Sadzonki należy delikatnie wyjąć z plastikowych doniczek i przełożyć do skrzynki lub doniczki wypełnionej ziemią. Należy je regularnie podlewać i od czasu do czasu zraszać. Świeże zioła można wykorzystywać do sałatek, zup lub kanapek. Ich zapachu nie zastąpią nawet najlepsze przyprawy w torebkach, „Zawsze pasjonowała mnie nauka, więc zostałem naukowcem. A jak stwierdziłem, jaka ta nauka jest fajna, to zacząłem się starać przekonać o tym jak najwięcej ludzi” – mówi prof. Ryszard Tadeusiewicz. Czy podpisuje się Pan pod tym stwierdzeniem? – W stu procentach. Postęp i rozwój nauki spowodował, że wśród zwykłych ludzi wiedza na temat osiągnięć nauki jest znikoma. Czy Pana celem jest to zmienić? – To nie jest, oczywiście, zadanie dla jednej osoby. Uważam natomiast, że wiedza na tematy naukowe powinna być większa. To nas rozwija. Popularyzacja nauki wśród dzieci i młodzieży jest rodzajem inwestycji. Jeśli młodego człowieka zainteresuje zdobywanie wiedzy, to być może w przyszłości zostanie wielkim naukowcem. W sposób fascynujący i przede wszystkim zrozumiały mówi Pan o możliwościach ludzkiego organizmu, o zagadnieniach z pogranicza fizyki, chemii, astronomii. Czy to dar? – To, co robimy, jest darem. Teoretycznie każdy może robić wszystko, 12 #4/2016 ale nie każdy będzie we wszystkim dobry. Jakość pracy jest bezpośrednio związana z tym, czy się lubi to, co się robi. Jeżeli coś jest dla mnie pasją i mogę robić to, co lubię – traktuję to jako dar. Z wykształcenia jest Pan fizykiem oraz dziennikarzem. Czy połączenie tych dwóch zawodów sprawia, że świat i zjawiska w nim zachodzące opisuje Pan przystępnym językiem? – Przyznam, że studia dziennikarskie niezbyt dużo mi dały. Studiowałem również fizykę medyczną. Mam 20 lat. Myślę, że moim powołaniem jest małżeństwo, gdyż marzę o pięknej i czystej miłości, modlę się o dobrego męża i chcę być w przyszłości mamą. Czy Pan Bóg przeznaczył dla mnie mężczyznę, z którym mogłabym kiedyś zawrzeć związek małżeński? Asia Asiu, bardzo się cieszę, że poważnie traktujesz przygotowanie do sakramentu małżeństwa. To najbardziej wyjątkowa i silna miłość, jaka jest możliwa między mężczyzną a kobietą. Decydując się na małżeństwo, narzeczeni zawierzają sobie nawzajem swój los doczesny oraz los swoich przyszłych dzieci. Jednak więź małżeńska przynosi wielką radość obydwu stronom jedynie wtedy, gdy obydwoje nie tylko chcą, ale też potrafią kochać w sposób piękny i czysty – o jakim marzysz. Dobrze, że modlisz się o dobrego męża. Módl się też o to, byś i Ty – z pomocą Boga – dorastała do wielkiej i wiernej miłości. Nie oczekuj natomiast tego, że Bóg przeznaczy Ci jakiegoś mężczyznę i że Twoim wyłącznym zadaniem będzie tego mężczyznę odnaleźć i poślubić. Bóg nikomu nie wyznacza małżonka, bo inaczej decyzja, którą podejmiesz małżeństwo nie byłoby ważne. To jest fot. www.123rf.com A to podstawa do tego, by w sposób Ty zdecydujesz, którego jasny a ja nie znam na nie odpowiedzi, z własnej woli i na własne ryzyko. Totłumaczyć to moje niezrozumiałe. serce się raduje. Mówię wtedy: „Nie mężczyznę pokochasz aż tak mocno, że będziesz chciała spędzić wiem, Do Ciebie też będzie należała chodźcie, poszukamy razem”. Dziecko z nim życie doczesne aż do śmierci.Korzystamy to wielu urządzeń, aż ale nie znaprzez tego zmężczyznę nie jest naiwny decyzja co do tego, czy poczujesz się człowieczek. W rozmowie pytania bez Na Wasze my zasad od ichniego działania. Wiemy, że ludzie przysięgę zwahania nim nieodpowiadają spetak bardzo kochana, że bez obaw przyjmiesz przejdzie jakiekolwiek ściemlądowali na Księżycu, złożysz. ale mało kto wie, jak nianie. z radością ginekolog, szybko zorientuje małżeńską i sama jemu taką przysięgę Mały rozmówca cjaliści: psycholog, daleko jest do Księżyca. nie Niewielu pasaże- technik małżonka, nie oznacza, że duszpasterz się, żeżywienia, To, że Bóg nie wyznacza nikomu rodzic kłamie albo wymyśla. A jeśli rów na względzie. potrafi wytłumaczyć, kliniczny w tym lotniskachPrzeciwnie, i psycholog będzie cały młodzieży pomaga w podjęciu trafnej decyzjidzięki czas zbywany słowami: „Daj czemu samolot Jezusa się w posię od wzbija uczyła będziesz się zawodowo zajmujący mi spokój” im bliżej będziesz Boga, im bardziej – przestanie pytać. W ten wietrze i nie spada.czy Czy powinniśmy mieć tematyką dany seksualności. Listy trafniej ocenisz, sposób rodzicowi miłości czystej, ofiarnej i wiernej, tym udaje się kompleksy, skoro anonimowo. Piszcie zabić ciekawość nauczył umysłowy teżwysiłek i czy na drukujemy z Bogiem dziecka. Tymczasem kandydat na męża też żyje w przyjaźni jego i odpowiedzi nanas pytania: [email protected] obowiązkiem jest tutaj: Jak? Dlaczego? Jezus i jaka pokochał podtrzymywanie się już kochać tą miłością, jaką pierwszy pasji. Dziękiwłączyła czemu? się – stać nielicznych? do jakiejś nigdy nie rozczaruje. Zachęcam Cię, byś – Nie użyłbym kompleks. To w pogłębiać by tamsłowa modlitewnej, W swojej najnowszej książce pt. Człowiek katolickiej grupy formacyjnej czy pewnym sensie naszego systemu męża wśród na porażka kandydata przekonuje Pan, że jesteśmy fascynujący. Twoją przyjaźń z Bogiem i by szukać edukacji i wychowania. Boże Od pozostałych i którzy stawiają sobie Co Pana najbardziej zadziwia w ludzkim tych chłopaków, którzy są blisko Boga organizmów żywych na naszej planecie organizmie? wymagania. różnimy się rzeczami. To nie są Marek Dziewiecki ks.wieloma – Fascynująca jest już nawet pojedyndrastyczne różnice. Tych drastycznych cza komórka. Patrzymy na nią i znajdujące jest zaledwie kilka. Jedną z nich jest nasza się na szkiełku pod mikroskopem droga.com.pl »jej eleniczym nieograniczona ciekawość. Ona menty składowe, wyhodowane sztucznie jest motorem, silnikiem, który napędza w laboratorium. Wydaje nam się, nasz rozwój. To nie jest tak, że ktoś że i tu, wyi tu jest to samo. Że w żywej komórce myśla internet, bo wie, że za 10 lat nie będą ma niczego więcej niż to, co znajduje z tego grube pieniądze. A ten, kto się wymyśla obok. A jednak jedna żyje, a druga nie. To silnik spalinowy, przewiduje, że za 100 lat jest niesamowite. W ludzkim organizmie będą wyścigi Formuły 1. Ktoś wszystko najbardziej fascynuje mnie mózg. to wymyślił, bo był ciekawy. Wszelkie Nie jestem tu chyba oryginalny. wynalazki powstawały nie dlatego, że ktoś chciał na nich zrobić kasę, albo miał Do perfekcji opanował Pan określoną wizję przyszłości, ale dlatego, umiejętność zwabiania czyże był ciekawy. Sytuacja, gdy czegoś nie telnika w przestrzeń nauki. wiemy i nie chcemy się dowiedzieć, bo nie Jaki ma Pan na to sposób? jesteśmy ciekawi, powoduje, że tracimy Może wywiad ten przeczęść tego, co nas definiuje jako ludzi. To czyta jakiś nauczyciel wina dorosłych. W młodym człowieku fizyki albo biologii i coś łatwo jest zabić ciekawość, wystarczy nie go zainspiruje. :) odpowiadać na pytania. Według mnie to – To się dzieje przy zbrodnia. Problemem nie jest nasz brak okazji. Czytelnik czuje, wiedzy na temat tego, jak lata samolot – to że to, o czym piszę, zawsze można sprawdzić. Problemem jest autentycznie mnie sytuacja, w której nie chcemy tego sprawinteresuje. Nie zadaję dzić, bo to nas nie interesuje. sztucznych pytań. Nauka to moja pasja. Na pytanie: 21 „Dlaczego w lodówce jest zimno?” typowy rodzic odpowiada: „Nie garb się!” – bo sam nie wie. Pan także jest rodzicem. Czy wie Pan wszystko? Sporo czasu spędziłem na wykładach z anatomii, biochemii, biofizyki, fizjologii. Ta interdyscyplinarność (czyli łączenie wiedzy z różnych dziedzin – przyp. red.) pomogła mi zrozumieć, że tradycyjny podział na przedmioty, z którymi mamy do czynienia w szkole, jest błędem. Dzieląc wszystkie zjawiska, które nas otaczają, nigdy nie będę w stanie wytłumaczyć ich skomplikowania. Studia pozwoliły mi na ogląd rzeczywistości pod szerokim kątem. – Absolutnie nie. I się tego nie wstydzę. Kiedy moje dzieci zadają mi jakieś pytanie, Kosmos, WAB Tomasz Rożek udowadnia, że Wszechświat i zjawiska w nim zachodzące można opisać całkiem prostym językiem. Autor, podając mnóstwo przykładów i odniesień do ziemskich wielkości (przy zachowaniu odpowiedniej skali) oraz opisując doświadczenia, które można wykonać samodzielnie w domu, przekonuje, że nauka da się lubić. Książka działa na wyobraźnię, zwłaszcza jeśli fascynują nas odległe galaktyki, gwiazdozbiory i jesteśmy ciekawi, jakie tajemnice kryje kosmos. fot. www.pixabay.com/Josch13 Pomidor, seler oraz paprykę wyciskamy w wyciskarce do soków lub w sokowirówce. Wodą przepłukujemy pojemnik urządzenia i dolewamy ją do koktajlu. Dodajemy łyżeczkę oleju lnianego oraz doprawiamy solą i pieprzem. Mieszamy. Jakie ma Pan marzenia w związku z popularyzacją wiedzy? – Nie stawiam sobie granic. Chciałbym pracować jak najdłużej i nadal robić to, co lubię. Dziękuję za rozmowę. Człowiek, WAB To nie atlas anatomiczny ani typowe kompendium wiedzy. To prawdziwa podróż w głąb ludzkiego organizmu, pełna tajemnic, niespodzianek i fascynujących informacji. Czy wiesz, że blondyni mają więcej włosów niż bruneci? Kwas, który znajduje się w żołądku, może rozpuścić żyletkę a nasze DNA w połowie pokrywa się z DNA banana? To książka dla tych, którzy chcą wiedzieć więcej. Jej dodatkowym atutem są liczne grafiki i zdjęcia. droga.com.pl » Ceny prenumerat: kwartalna – 24 zł Szczegóły i zamówienia: półroczna – 48 zł tel. 12 431 07 24 roczna – 96 zł [email protected] 13 e-wydanie na cyfrostudnia.pl Koszty wysyłki zawsze pokrywa wydawnictwo. Przy zamówieniu większej liczby egzemplarzy „Drogi” atrakcyjne rabaty