Każdy człowiek ma prawo do życia, każde

Transkrypt

Każdy człowiek ma prawo do życia, każde
#7
dwutygodnik młodzieży katolickiej
DR
OG
A” oficjal
ny
m
„
3–16.04.2016
cena 4 zł (w tym 8% VAT)
ISSN 2299-5994
www.droga.com.pl
pa
di
w
K ra
ko w i e
t ro n e m m e
al
ny
m ŚD M 201
6
na temat:
Każdy
człowiek
ma prawo
do życia,
każde
poczęte
dziecko
także
dziecko ok. 3,5 m-ca od poczęcia
Strzeżcie się, żebyście nie
gardzili żadnym z tych małych;
albowiem powiadam wam:
Aniołowie ich w niebie wpatrują
się zawsze w oblicze Ojca
mojego, który jest w niebie.
Pan Jezus (Mt 18, 10)
Tu chodzi o naszą wrażliwość! Nie
wolno nam gardzić żadnym z „tych
małych”, najmniejszych, bezbronnych,
nienarodzonych… Nawet jeżeli nie
znajdą oni swojego obrońcy na ziemi,
to upomną się o nich aniołowie przed
Bogiem w niebie. A im ktoś mniejszy,
tym bardziej trzeba uważać, żeby mu
nie zrobić krzywdy.
o. Jacek Wolan, pijar
Wszystko, co uczyniliście
jednemu z tych braci
moich najmniejszych,
Mnieście uczynili.
(Mt 25, 40)
Gdy masz Chrystusa za
przyjaciela, masz radość,
pokój i szczęście.
222
2 #7/2016
538
fot. www.pixabay.com/ FreeLoona
Papież Franciszek
@Pontifes_pl 25 grudnia 2015
To moje pierwsze godziny
Jestem najmłodszy z całej rodziny
Jestem jak małe ziarenko
Czuję, że żyję, urosnę wam prędko!
Ja jestem, ja czuję, ja żyję, moje serce bije...
Dwutygodnik Młodzieży
Katolickiej DROGA
Na na na... Nucę sobie piosenkę... Arki Noego z głębokim przesłaniem o życiu. Stwierdzam, że jeszcze nie jestem za stara na takie
muzyczne klimaty. :)
nr 7 (749)/2016
www.droga.com.pl
facebook.com/DMK.Droga
Adres redakcji:
ul. Kazimierza Wielkiego 18/3
30-074 Kraków
tel.: 12 346 20 05
[email protected]
Redaktor naczelny:
Magdalena Guziak-Nowak
[email protected]
Asystent kościelny:
ks. Zygmunt Kosowski
Sekretarz redakcji:
Agata Gołda
Redakcja i współpracownicy:
Michał Nieniewski, Karolina
Podlewska, Jolanta Tęcza-Ćwierz.
Skład:
Marcin Nowak (DEGRAF)
Okładka:
fot. A. Zachwieja
Promocja:
[email protected]
Dział reklamy:
[email protected]
Dział prenumeraty:
[email protected]
Wydawca:
Stowarzyszenie „Nasza
Przyszłość”, Kraków
Bieżący numer „Drogi” jest – cóż – monotematyczny. Może myślicie teraz tak: „A o Bożym Narodzeniu to nie zrobili 28 stron. Albo
Wielkanoc! Podobno najważniejsze święto...”. Pewnie, że najważniejsze, to jasne jak
„Amen” w pacierzu. Ale pisanie o sprawach pro–life to nasz moralny obowiązek.
Zabrzmiało poważnie i w istocie to jest bardzo poważna sprawa. Jan Paweł II mówił, że – parafrazuję – stosunek do daru życia jest oceną z człowieczeństwa. Czyli
powiedz mi, czy jesteś gotów bronić życia poczętych dzieci, a powiem ci, kim jesteś.
A co to znaczy „bronić życia”? Mam ambicję, aby po przeczytaniu „Drogi” to hasło
już nigdy nie było dla nas pustym sloganem. „Bronić życia” to mieć wiedzę, by
dyskutować na argumenty. Po swojej stronie mamy naukę i twarde dowody – to
dużo. „Bronić życia” to mieć więź z Jezusem, który jest jego Dawcą. „Bronić życia”
to też umacniać się świadectwami o miłości, która wydaje się miłością niemożliwą,
a jednak się wydarza. To wszystko znajdziecie w tym numerze: porcję wiedzy,
argumenty „za” i wzruszające historie.
A jeśli sami działacie w jakiejś pro–life’owej grupie, koniecznie się odezwijcie.
Chętnie o Was napiszemy! :)
Druk: RR Donnelley Kraków S.A.
Redakcja nie zwraca materiałów
niezamówionych i zastrzega
sobie prawo skracania materiałów
i zmiany tytułów.
Pozdrowienia!
Magda Guziak-Nowak
redaktor naczelny
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam.
PRENUMERATA
kwartalna – 24 zł
półroczna – 48 zł
roczna – 96 zł
N OWO
ŚĆ
Przewodnik dla
B I E R Z M O WA N YC H
publikacja przydatna młodzieży przygotowującej się do Bierzmowania
•
Zamówienia:
tel.: 12 431 07 24
prenumerata
@droga.com.pl
•
•
Parafie, szkoły, stowarzyszenia młodzieży
itp. mają możliwość
zamówienia prenumeraty w promocyjnej cenie
3,50 zł (rabat 12,5 proc.)
pod warunkiem zamówienia minimum 6 egz.
jednego numeru.
Stowarzyszenie
„Nasza Przyszłość”,
ul. Kazimierza Wielkiego
18/3, 30-074 Kraków
Konto bankowe:
42 1240 4650 1111
0000 5148 6233
•
•
RABATY Ligi Mistrzów:
od 1 do 9 szt – 4 zł/szt
od 10-49 szt. – 3 zł/szt.
od 50 - 99 szt. – 2,6 zł/szt.
powyżej 100 szt. – 2,2 zł/szt.
[email protected]
tel.: 12 346 2005
patron do Bierzmowania:
po co wybierać, jak szukać,
czym się kierować?
100 sylwetek świętych
i błogosławionych
pomoc dla księży
i katechetów
sprzedaż detaliczna
i w pakietach (dla całych klas)
64 strony, format A5,
pełen kolor
ZAMÓWIENIA: [email protected]
tel.: 12 431 07 24 , czynny pn.–pt. 9–15
www.droga.com.pl
@
WYSYŁKA GRATIS
e-wydanie
na cyfrostudnia.pl
droga.com.pl »
3
Mój resort –
Z ks. Tomaszem Kancelarczykiem
z Fundacji Małych Stópek
rozmawia Jola Tęcza-Ćwierz.
a
i
c
y
ż
a
n
o
r
ob
Dzień Świętości Życia, jak żaden inny,
przypomina o konieczności działania
na rzecz najsłabszych i najbardziej
bezbronnych. Jakie zagrożenia wiążą
się z odejściem od szacunku do życia
i jego wartości?
fot. Konrad Sidor
– Brak szacunku do życia wiąże
się z godzeniem w wartość życia
konkretnego człowieka. Zaczyna się
od dzieci nienarodzonych, a potem
idzie w stronę chorych, niepełnosprawnych fizycznie i intelektualnie,
osób w podeszłym wieku. Kwestię
obrony życia możemy także przenieść
w obszar działań międzynarodowych.
To burzenie relacji między grupami
społecznymi, narodowymi, rasowymi
itd. Nie byłoby konfliktów zbrojnych,
gdyby dla każdego życie stanowiło
niekwestionowaną wartość.
Szacunek do życia człowieka
oznacza także budowanie własnego
szczęścia. Pozbawieni tej umiejętności
będziemy otaczać się przedmiotami,
a to nie da nam radości i spełnienia.
Przypomina mi się rozmowa z osobą
bardzo rozżaloną i rozczarowaną swoim życiem. W sferze materialnej osiągnęła wszystko: świetnie prosperująca firma, wielu pracowników, piękny
dom. Ale w życiu tego człowieka była
4 #7/2016
pustka, nie było nikogo, kto by powiedział „kocham cię”, przytulił. Człowiek
ten nie inwestował w życie, ale w materię. Odejście od szacunku do życia
jest wielkim niebezpieczeństwem, jest
utratą człowieczeństwa. A w najbardziej odczuwalnym wymiarze oznacza katastrofę demograficzną.
Ktoś ma dar głoszenia kazań, inny
– spowiadania. Księdza „resort” to
obrona życia. Jak zaczęła się Księdza
droga pro–life?
– Początkiem było spotkanie
z osobami z niepełnosprawnością
intelektualną. Byłem wtedy na
drugim roku seminarium duchownego. Nigdy wcześniej nie miałem
do czynienia z takimi ludźmi, było to
dla mnie coś niezwykłego. Spotkałem ich w katedrze. Stałem z boku,
wpatrzony w niepełnosprawność,
która była tak bardzo widoczna na ich
twarzach i ciałach. Jedna dziewczyna
z zespołem Downa zwróciła na mnie
uwagę, uśmiechnęła się i podeszła.
A potem bardzo mocno mnie przytuliła. To było dla mnie doświadczenie
traumatyczne, ogarnął mnie
strach, byłem przerażony.
Inność tych ludzi mnie
odstraszała. Miałem
dwadzieścia kilka lat
i bałem się drugiego człowieka! Ta
dziewczyna
wyczuła to, odsunęła się ode mnie
i powiedziała: „głupi”. To było słowo,
które wziąłem sobie do serca. Postanowiłem coś z tym zrobić. Pojechałem
z nimi na wyjazd wakacyjny. Czułem,
że przebijam się do samej wartości
życia przez to, co w tych ludziach nie
jest, po ludzku patrząc, ładne czy mądre. Nie można wejść w odkrywanie
człowieczeństwa nienarodzonych,
nie odkrywając człowieczeństwa
w niepełnosprawnych. Wydaje nam
się, że jeśli ktoś jest piękny, zdrowy,
sprawny, przydatny – to jego życie
jest wartościowe. Łatwo można
wtedy uzależnić człowieczeństwo od
pewnych funkcji życiowych, a to jest
bardzo niebezpieczne.
Jeśli ktoś mówi o sobie „obrońca
życia”, powinien przyjąć aktywną
postawę. Jakie są Księdza konkretne
działania?
– Po pierwsze – wejście w relacje z osobami niepełnosprawnymi.
Później przyszedł czas na organizację
marszów dla życia, pewną manifestację poglądów na temat wartości
i obrony życia. W Szczecińskim
Marszu dla Życia co roku uczestniczy
nawet 20 tys. osób. Z kolorowymi
flagami i śpiewem na ustach niesiemy
ręcznie przepisane papieskie encykliki. I po trzecie – konkretna pomoc.
Przed laty dowiedziałem się, że znana
mi kobieta jest w ciąży i chce dokonać
aborcji farmakologicznej. Sprawa
oczywista – trzeba przyjąć konkretną postawę i obronić poczęte życie.
Wydawało mi się, że wystarczy jakaś
tam rozmowa. Okazało się, że to
półśrodek, który trzeba zamienić
na konkret. Mam rzeczywiście
bronić życia, a nie tylko wyrażać
swój pogląd na temat jego wartości.
Zdałem sobie sprawę, że nie podchodzę do tej sprawy wystarczająco
poważnie, że muszę zintensyfikować
działania. Gdybym naprawdę bronił
człowieka, zrobiłbym wszystko, co
w mojej mocy. Jeśli ktoś uznaje
wartość życia tylko tak sobie, to
w ten sam sposób, niezobowiązująco, będzie jej bronił. Zdałem
sobie sprawę, że aby wynieść
kogoś z pożaru, rzuciłbym się
w ogień, wskoczyłbym do rzeki
na ratunek tonącemu, oddałbym
pieniądze na leki dla chorego.
A potem przyszła refleksja: co
robię na rzecz poczętego dziecka,
które jest w niebezpieczeństwie?
Jak się skończyła historia tamtej
kobiety?
– Urodziła. Jednak zanim podjęła tę decyzję, trwała w uporze
i postanowieniu, że chce zabić swoje
dziecko. Zrozumiałem, że to jest nie
tyle kwestia argumentów logicznych,
ile spraw duchowych. „Są takie złe
duchy, które można pokonać tylko
modlitwą i postem” – mówi Chrystus.
Jeśli ktoś nastaje na życie człowieka, jest pod wpływem bardzo złych
duchów, demonów. To one podejmują
działania przeciwko konkretnemu
życiu. Rozpocząłem więc szturm
modlitewny. Prosiłem wielką rzeszę
ludzi, aby modlili się za tę dziewczynę. Minął niecały tydzień, kiedy
uśmiechnięta przyszła do mnie na
plebanię i powiedziała, że urodzi
dziecko.
Czyli modlitwa.
– Tak. Ta sytuacja utwierdziła
mnie w przeświadczeniu, że najważniejszym działaniem w obronie życia
jest modlitwa. W Fundacji Małych
Stópek kładziemy ogromny nacisk
na propagowanie duchowej adopcji
dziecka poczętego. Przez dziewięć
miesięcy każdy obejmuje modlitwą
konkretne, zagrożone aborcją dziecko.
W tym roku wyprodukujemy 300
tys. folderów nt. duchowej adopcji.
Przygotowaliśmy także tysiące modeli 10-tygodniowego nienarodzonego
dziecka i maleńkich stópek.
kobiety, że ma z głowy sprawy materialne i nie musi się
o nie martwić. Wciąż pozostaje wiele problemów: brak
miłości, wsparcia rodziny,
czasem brak ojca dziecka. Ale
z zapleczem materialnym jest
już trochę łatwiej. Oferujemy
także dostęp do lekarza ginekologa,
pomoc w zakupie lekarstw, wyżywieniu, jeśli trzeba – poszukamy
mieszkania. Liczy się każda pomoc
i każde wsparcie naszej Fundacji.
Prosty przelicznik: podaruj nam 10 zł,
a my kupimy za to 22 pieluchy, które
wystarczą dziecku na trzy dni.
Ile dzieci Ksiądz uratował?
– Nie jestem w stanie podać konkretnej liczby. Tylko Pan Bóg to wie.
Kanadyjska obrończyni życia
Mary Wagner została skazana
na więzienie za pikietę w obronie
życia nienarodzonych przed kliniką
aborcyjną i rozmowy z kobietami,
które wchodziły tam, aby dokonać
aborcji. Czy Księdza spotykają szykany
za podejmowane działania?
– Nie mam się co mierzyć z Mary
Wagner. Owszem, dotyka mnie
wyrażana werbalnie lub gestem niechęć pewnych osób, które są wrogie
wobec życia. Ma to miejsce zwłaszcza
podczas Marszu dla Życia w Berlinie. Mary Wagner idzie na całość,
ona „jest nienarodzonym”. Milczy
podczas rozpraw, bo nienarodzeni
także nie mogą mówić, by się obronić. Wszystkim, którzy bronią życia,
stawia wysoko poprzeczkę: aby nie
tylko mówić, ale działać na rzecz tych
najmniejszych.
Dziękuję za rozmowę.
Co poza tym?
fot. Adrian Perec x2
– Oprócz modlitwy, kobiety
oczekujące dziecka i będące na drodze
do aborcji, potrzebują konkretnej,
materialnej pomocy. Proponujemy
zestaw pieluch dla dziecka (to prawie
1500 sztuk), wózek, łóżeczko, kosmetyki pielęgnacyjne, ubranka. To nie
jest kupowanie życia, ale przekonanie
droga.com.pl »
5
Kobieta
z czterema
rękami?
Nie wiadomo, kiedy zaczyna się
ludzkie życie, dlatego aborcja
powinna być dozwolona
przynajmniej do 12. tygodnia
ciąży. Wówczas płód z pewnością
nie jest jeszcze człowiekiem,
przypomina raczej coś w rodzaju
zlepka komórek. Taaa…
Ewa Rejman
Być może nieraz słyszeliście podobne argumenty z ust zwolenników
aborcji. Proponuję, aby ludzie plotący
podobne brednie, wykazujący się
zupełnym brakiem wiedzy biologicznej i zdrowego rozsądku, o pomoc
w rozstrzygnięciu swoich wątpliwości
poprosili dwulatka. Niedawno przygotowując artykuł do „Drogi”, trzymałam na biurku otwartą książkę,
prezentującą rozwój dziecka w łonie
matki. Do pokoju weszła właśnie
dwulatka – córeczka znajomych. Zdjęcie ośmiotygodniowego „płodu” skomentowała krótko: „O, dzidzia!”. Część
dorosłych natomiast woli mówić,
że kwestią „czy to już człowiek”
powinni zajmować się filozofowie,
gdyż wymyka się ona racjonalnemu
pojmowaniu. Jeżeli przestaje bić serce
człowieka, akt zgonu wystawia lekarz
a nie filozof. Medycyna XXI w. nie ma
kłopotu z określeniem końca życia
człowieka. Dlaczego więc istnieje
problem z określeniem jego początku?
Dlaczego bijące już w trzecim tygodniu serce wielu osób nie przekonuje
o istnieniu życia ludzkiego?
Jeszcze przed rozpoczęciem bicia
serca, w momencie zapłodnienia,
ustalone zostają wszystkie najważniejsze cechy małego człowieczka
– kolor jego oczu, włosów, tendencja
do tycia lub jej brak, predyspozycje
fizyczne. To nie jest kwestia religijna,
6 #7/2016
ale naukowa! Oriana Fallaci, włoska
pisarka i dziennikarka, przez całe
życie deklarująca się jako ateistka,
w książce List do nienarodzonego
dziecka mówi jasno, że płód ludzki jest
człowiekiem i w swojej uczciwości pisze, że zwolennicy aborcji proponują
jej po prostu zamordowanie dziecka.
Krzyczy o tym, że nie należy ono do
kobiety, ale do samego siebie i matka
nie ma prawa odmówić mu możliwości zobaczenia nieba i kwiatów, słuchania śpiewu ptaków, nawet gdyby
miało umrzeć krótko po narodzeniu.
Dziecko nie jest własnością kobiety i nie jest także jej ciałem. Owszem,
przez długi czas nie może żyć poza jej
organizmem, bez niej jest całkowicie
bezbronne. Ale noworodek także jest
całkowicie bezbronny i wymaga stałej
opieki. Nikt rozsądny nie przyznałby
jednak jego rodzicom prawa do zabicia go, tylko dlatego, że pozostaje od
nich całkowicie zależny. Mówię – nikt
rozsądny – ponieważ na przykład
australijski filozof Peter Singer, z którego książek muszą się uczyć studenci
filozofii, postuluje wprowadzenie po
narodzeniu „okresu przejściowego”,
w którym możliwe byłoby zabicie
niemowlaka, gdyby rodzice jednak
nie chcieli.
Dziecko nie jest częścią ciała kobiety, choćby dlatego, że żadna kobieta
nie ma dwóch głów, czterech rąk,
czterech nóg itp. A tak by wynikało
z matematyki. Proste rozumowanie
prowadzi do wniosku, że te „nadprogramowe” części ciała należą do zupełnie odrębnej istoty. Ale zwolennicy
aborcji nie potrafią liczyć. Tak jak nie
widzą niczego dziwnego w gwałtownej przemianie „czegoś” w „kogoś”. Załóżmy, że za granicę dopuszczalności
aborcji uważają 12. tydzień. Oznacza
to, że wierzą, iż po 11 tygodniach
i 6 dniach od poczęcia w macicy
znajduje się „zlepek komórek”, który
można bezkarnie usunąć, natomiast
dwa dni później jest to już „człowiek”,
którego nie powinno się zabijać.
Nie przeczę, oczywiście, że inaczej
wygląda i inne możliwości ma człowiek w drugim tygodniu od poczęcia
i człowiek w 12. tygodniu od poczęcia.
Podobnie jak człowiek w 12. tygodniu od poczęcia różni się od w pełni
ukształtowanego człowieka z 9. miesiąca. Ale idąc dalej – noworodek różni się od przedszkolaka a przedszkolak
od nastolatka. Trzydziestolatek różni
się od staruszka. Ale wszystkie te
etapy łączy jedno – na każdym z nich
człowiek jest człowiekiem. Nie sposób
wyznaczyć moment, w którym przyznalibyśmy człowieczeństwo i prawo
do życia oraz moment, w którym byśmy je odebrali. Nie my daliśmy życie
i nie my możemy nim dysponować.
Naukowcy
fot. PublicDomainPicutres
Człowiek rozpoczyna swoje istnienie
z chwilą połączenia się plemnika i komórki jajowej w zygotę jako nowy
układ biologiczny.
prof. dr hab. med. R. Klimek
(mat. z Międzynarodowej Konferencji
„Aborcja – Przyczyny, następstwa,
terapia”, 2004, s.40)
Połączenie komórki jajowej i plemnika, czyli gamety matczynej i ojcowskiej daje początek odrębnemu życiu. W wyniku zapłodnienia
powstaje w pełni genetycznie uformowany nowy człowiek, którego rozwój dokonuje się w czasie życia ludzkiego. Tak więc embrion,
płód, noworodek, niemowlę, dziecko, dorosły, starzec to określenia
poszczególnych etapów rozwoju życia człowieka.
dr med. A. Marcinek
(„Służba życiu. Zeszyty Problemowe”, nr I/2008, s. 2)
Człowiek jest człowiekiem od poczęcia.
doc. dr hab. med. K. Wiśniewska-Roszkowska
(„Służba życiu. Zeszyty Problemowe”, nr 2/2005)
Życie człowieka rozpoczyna się w momencie wniknięcia plemnika do komórki
jajowej. Geny matki i ojca łączą się, dając
niepowtarzalny zespół genetycznie uwarunkowanych cech w nowym organizmie
człowieka, który na początku jest pojedynczą komórką. Zarodek, mający postać
kilku blastomerów, potem moruli i blastuli, zagnieżdża się w błonie śluzowej macicy
i nadal rośnie. Nie jest to „potencjalna istota ludzka”, określana czasem w literaturze
medycznej jako preembryo, ale człowiek,
pełnoprawny członek ludzkiej rodziny.
Od ósmego tygodnia życia aż do urodzenia dziecko określa się w medycynie jako
płód. Około 40 tygodnia dziecko się rodzi.
Urodziny nie są więc początkiem rozwoju
istoty ludzkiej, ale zamykają okres jej wewnątrzmacicznego życia. Dziecko zmienia
„miejsce pobytu”, ale jednocześnie w jego
organizmie zachodzą w tym momencie
poważne zmiany, zwłaszcza w zakresie
układu sercowo-naczyniowego i oddechowego. Zachowanie dziecka tuż przed
i zaraz po urodzeniu, na przykład okresy
snu i czuwania, ruchliwość w określonych
porach dnia czy reakcja na stres lub ból są
bardzo podobne.
prof. B. Chazan
„Aborcja. Przyczyny, następstwa, terapia”
pod redakcją naukową Bogdana Chazana
i Witolda Simona, 2009, s. 76
Jeżeli zadamy sobie pytanie, od kiedy
zaczyna się życie człowieka, i odpowiemy na to pytanie zgodnie z dzisiejszym
stanowiskiem nauki mówiącym, iż życie
zaczyna się z chwilą poczęcia, czyli połączenia komórki jajowej z plemnikiem, to
tak postawiona odpowiedź każe powiedzieć „nie” programowi in vitro – niezależnie od tego, w jaki sposób miałby
być on realizowany – z mrożeniem czy
bez, z powołaniem do życia dwóch czy
dziesięciu zarodków.
dr T. Wasilewski
(„Nasz Dziennik”, 18.07.2012)
oprac. Agata Gołda
droga.com.pl »
7
fot. www.pixabay.com/amorimbiotec
wiedzą
W składzie chemicznym na półce stoją dwie butelki. W jednej jest trucizna,
w drugiej lecznicze krople o. Eustachego. Wystarczy zamienić etykiety,
a niewinny człowiek zginie… Tematem, w którym ludzie złej woli świadomie
i celowo zamieniają „etykietki”, jest aborcja.
Magda Guziak-Nowak
Jakie są twoje
„dane wejściowe”?
Autorem przykładu z buteleczkami
jest dr inż. Antoni Zięba, zaangażowany pro-lifer, prezes Polskiego
Stowarzyszenia Obrońców Życia
Człowieka. Inżynier Zięba przez wiele
lat był wykładowcą na Politechnice
Krakowskiej. Do dziś podczas spotkań z młodzieżą chętnie posługuje
się „inżynierskimi” porównaniami.
– Wokół aborcji krąży wiele „legend”
albo po prostu kłamstw. Zanim się
z nimi rozprawimy, podam jeszcze
jeden przykład – mówi inż. Zięba.
– Powszechnie wykorzystujemy
komputery do projektowania budowli. Jest wiele programów, które
szybko projektują różne konstrukcje.
Mogę mieć bardzo dobry komputer,
sprawdzony program obliczeniowy,
ale żeby zaprojektować konkretną
konstrukcję, musze wprowadzić tzw.
dane wejściowe. Często są ich setki
albo tysiące – wyjaśnia naukowiec.
– Gdybym błędnie wprowadził tylko
jedną ważną daną wejściową, komputer wszystko obliczy, ale wynik będzie
błędny. Jeśli nie wykryjemy tego błędu i tak obliczony projekt przekażemy
do realizacji, może dojść do katastrofy
budowlanej – dopowiada pan Zięba.
W dyskusji o aborcji – w szkole,
gronie znajomych, mediach a nawet
w sejmie – często opieramy się na
błędnych „danych wejściowych”. Czy
mając nieprawdziwe dane, możemy
dojść do prawdy? Już wiemy, że nie.
8 #7/2016
Dwa błędy
Zdaniem inż. Zięby błędne „dane
wejściowe” celowo wprowadzają
zwolennicy aborcji. Po pierwsze, przekonują, że ludzkie życie nie zaczyna
się w momencie poczęcia (porównaj
z wypowiedziami naukowców na str.
6). Tymczasem nawet w PRL-owskich
publikacjach pojawiały się zdania
takie jak to: „Dziecko rozpoczyna
życie jako pojedyncza komórka,
mniejsza od kropki na końcu tego
zdania” (G.L. Flanagan, 9 pierwszych
miesięcy życia, PZWL, 1983). Zwolennicy aborcji próbują udowodnić, że
orzekanie o początku ludzkiego życia
należy zostawić filozofom, myślicielom i etykom. Problem w tym, że na
poparcie swoich tez nie mają żadnych
dowodów, bo te są po stronie medycyny XXI w. Wszystkie ludzkie cechy
zostają zdeterminowane w chwili
poczęcia – to nie jest przypuszczenie,
ale fakt. Z tego powodu piszą o tym
nawet podręczniki dla dzieci ze szkół
podstawowych.
Drugą błędną „daną wejściową”
jest rozmycie definicji aborcji. Mówi
się o usuwaniu zlepka komórek albo
pozbywaniu się jaja płodowego.
– Tymczasem chodzi o zabójstwo.
Aborcja to zniszczenie życia człowieka w okresie od poczęcia do urodzenia
się główki dziewięciomiesięcznego
dziecka – wyjaśnia inż. Antoni Zięba.
– W Polsce „przyzwyczailiśmy się”
do granicy „legalizacji” aborcji do
12. tygodnia ciąży. Ale już w Rosji
w czasach pieriestrojki wprowadzono
„legalną” aborcję prawie do siódmego
miesiąca życia dziecka w łonie matki,
a w USA od 1973 r. zabija się nawet
dziewięciomiesięczne, zdrowe, rodzące się dzieci – tłumaczy obrońca życia.
I trzecie błędne „dane wejściowe”.
Zwolennicy aborcji przekonują, że
nienarodzone dzieci są nieświadome,
nic nie wiedzą i nie czują. A przecież
nawet dziesięciotygodniowe dziecko
reaguje na bodźce z zewnątrz i czuje
ból, bo jego system nerwowy działa
sprawnie. W kolejnych tygodniach
życia płodowego będzie się on tylko
udoskonalał.
Gdy mamy już zgodne z prawdą
„dane wejściowe”, możemy powiedzieć, że aborcja jest zamachem na
życie małego, niewinnego dziecka.
Jest zabójstwem pełnowartościowego człowieka, bo takim jest się od
poczęcia. Aborcja to też niewyobrażalny ból dla dziecka, które jest, czuje
i żyje.
Kłamstwa wokół
zdrowia kobiet
Ale to nie koniec kłamstw wokół
dzieciobójstwa. Mitem jest, że aborcja
to „zabieg” bezpieczny dla zdrowia
kobiety. Już w 2000 r. prof. Bogdan
Chazan pisał, że z powodu powikłań
po aborcji umiera na świecie 50 – 100
tys. kobiet rocznie. W samych tylko
Stanach Zjednoczonych aborcja
(legalna!) jest piątą pod względem częstości
występowania przyczyną śmierci matek.
Powikłania po zabiegu przerwania
ciąży można podzielić na bezpośrednie, występujące do kilku tygodni
po aborcji oraz odległe w czasie.
Powikłaniami bezpośrednimi są
krwotoki, uszkodzenia macicy,
zakażenia, infekcje narządu
rodnego (w 49 proc. przypadków), zapalenia otrzewnej.
Powikłania odległe w czasie
to niepłodność, wzrost ryzyka
zachorowania na raka piersi, samoistne poronienia, przedwczesne porody, wzrost śmiertelności
okołoporodowej noworodków oraz
wzrost wad wrodzonych u później
rodzonych dzieci.
Zwolennicy aborcji lekceważą też
fakt występowania tzw. syndromu
postaborcyjnego. To zespół zaburzeń
psychicznych spowodowanych
aborcją. „Zabieg” o 81 proc. zwiększa
ryzyko wystąpienia problemów ze
zdrowiem psychicznym.
Życie ponad prawem
Jak to możliwe, że wiele
osób nie ma rzetelnej wiedzy
na temat aborcji i powikłań?
Przecież mamy dostęp do
gazet, filmów edukacyjnych,
encyklopedii, wreszcie – do
telewizji i internetu. – Kiedy
w 1989 r. zniesiono oficjalną urzędową cenzurę, obrońcy życia mieli
nadzieję, że w mediach publicznych
i komercyjnych będą mogli prezentować naukowe racje za obroną poczętych
dzieci. Tymczasem w mediach nie ma
żadnej sensownej debaty, a co najwyżej
karykatura dyskusji – ocenia inż. Antoni
Zięba. – Poza mediami katolickimi i niektórymi konserwatywno-prawicowymi nie pojawiła
się nawet definicja aborcji. Fakt, że życie ludzkie
zaczyna się w momencie poczęcia, także jest medialnie
przemilczany. Nie mówi się o okrucieństwie aborcji, przeciętny Polak prawdopodobnie nie ma pojęcia, w jaki sposób
zabija się dzieci – dodaje obrońca życia.
Jak więc można rzeczowo rozmawiać, skoro tak naprawdę nie
wiadomo, o czym mówimy? Aborcja stała się zwykłym „zabiegiem”,
a dyskusja o niej przypomina pogawędkę w warzywniaku o pietruszce i pomidorach. Tymczasem powinna budzić emocje, bo to przecież
rozmowa o życiu nienarodzonego człowieka. O życiu, które jest ponad
prawem i musi być przez nie chronione.
Nóżki dziecka w 11.
tygodniu od poczęcia
fot. A. Zachwieja
droga.com.pl »
9
Polska
historia aborcji
Na początku marca ulicami Warszawy
przeszła XVII Manifa. Jej hasło brzmiało
„Aborcja w obronie życia”. Co za przewrotność… Tymczasem historia nie
kłamie i pokazuje, że aborcja nigdy nie
miała na celu ochrony życia. Aborcja to
śmierć.
Agata Gołda
rys. Elżbieta Zamorowska /PSOŻCz
W polskim ustawodawstwie aborcja
„na życzenie” została wprowadzona
9 marca 1943 r. hitlerowskim rozporządzeniem (Verordnung). Polki
mogły usuwać ciążę, kiedy chciały
i nic im za to nie groziło, nie było
żadnych prawnych konsekwencji.
Warunek był jeden: musiało to być
polskie dziecko. Niemieckiego dziecka
nie można było usunąć. Za taki czyn
groziły kary, z karą śmierci włącznie!
Cel tego rozporządzenia był jasny:
wyniszczyć nasz naród. Po wojnie
sytuacja prawna powróciła do stanu
sprzed 1943. Życie dzieci nienarodzonych było prawnie chronione. Nie
trwało to jednak długo. 27 kwietnia
1956 r. wprowadzono aborcję po raz
kolejny. Tym razem była to ustawa
komunistyczna, wprowadzona w czasie ostrego terroru. Obowiązywała
aż 37 lat!
Obecnie w Polsce życie ludzkie
chroni Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej z 1997. Jest w niej zapis:
„Rzeczpospolita Polska zapewnia
każdemu człowiekowi prawną ochronę życia” (art. 38). W związku z tym,
że naukowo stwierdzono, że życie
ludzkie zaczyna się już w momencie
poczęcia, ustawa ta chroni także życie
dzieci nienarodzonych. Mamy jeszcze
ustawę „o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach
dopuszczalności przerywania ciąży“,
10 #7/2016
„Istną klęską w naszej Ojczyźnie są setki tysięcy istot,
pozbawionych życia przed urodzeniem. Zew krwi pomordowanych niemowląt, jak za czasów Heroda, woła do Pana
Zastępów! Bóg upomni się za tymi, których powołał do życia,
a których życie zostało skrócone tak, iż nie ujrzeli światła
dziennego. To jest straszna klęska narodowa.”
Prymas Tysiąclecia – kard. Stefan Wyszyński, Jasna Góra, 2.05.1977
uchwaloną 7 stycznia 1993. Ona
również potwierdza to niezbywalne
prawo człowieka: „Każda istota ludzka
ma od chwili poczęcia przyrodzone
prawo do życia” (art. 1), lecz dopuszcza
trzy wyjątki. Ustawodawca określił,
że aborcja jest legalna, kiedy: „ciąża
stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej”, „badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne
wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego
upośledzenia płodu albo nieuleczalnej
choroby zagrażającej jego życiu” lub
„zachodzi uzasadnione podejrzenie,
że ciąża powstała w wyniku czynu
zabronionego”.
W 2013 pojawiła się szansa na
zniesienie jednego z tych wyjątków.
Komitet obywatelski „Stop aborcji” zebrał wtedy prawie 450 tys. podpisów
pod projektem ustawy, która zakazywałaby aborcji w przypadku podejrzenia ciężkiego i nieodwracalnego
uszkodzenia płodu lub zagrażającej
mu nieuleczalnej choroby. Niestety,
sejm odrzucił ten projekt w pierwszym czytaniu. Głosy blisko pół miliona obywateli trafiły… do kosza.
Niedawno media obiegła informacja o szczególnej aborcji, bo
zakończonej „niepowodzeniem”.
Sześciomiesięczne (!) dziecko, u którego prawdopodobnie podejrzewano
zespół Downa, urodziło się żywe.
Przez godzinę rozpaczliwie płakało.
Co zrobił personel medyczny? Nic! Nie
podjął reanimacji, pozwolił dziecku
umrzeć! Sytuacja ma zostać zgłoszona
do prokuratury. Działo się to w Szpitalu Specjalistycznym im. Świętej
Rodziny w Warszawie. Jeśli płaczące,
umierające dziecko nie jest w stanie
poruszyć serc i sumień personelu medycznego, to jakiego innego „znaku”
potrzebujemy? Pozostaje nam gorąca
modlitwa, aby aborcja została całkowicie prawnie zakazana i żeby nigdy
więcej nie doszło do takiej sytuacji.
Warto też uczestniczyć w różnych
akcjach pro-life. W końcu znane są
historie nawróconych aborterów.
Trudne
pytania
Zwolennicy aborcji mają wiele argumentów
„za”: prawo kobiety, gwałt, choroba dziecka,
wolność itp. każdy z nich można łatwo zbić.
Wystarczy do tego zdrowy rozsądek.
Czy gdy stwierdzono
chorobę lub wady rozwojowe
u nie narodzonego dziecka,
to można usunąć ciążę?
Czy kobieta ma prawo do własnego ciała?
Jasne, nikt nie ma prawa zrobić kobiecie tatuaż albo
założyć dziesięć kolczyków na jedno ucho, jeśli ta nie wyrazi
na to zgody. Problem w tym, że nienarodzone dziecko nigdy
nie jest częścią organizmu matki. Mama i dziecko mają różne
struktury genetyczne, często także inne grupy krwi. Dziecko
poczęte jest nową, odrębną istotą ludzką, nie narodzonym
jeszcze potomkiem tej kobiety. Ale nawet ona nie ma żadnego
prawa, by pozbawić je życia.
Czy można
przerwać
ciążę, gdy jej
kontynuowanie
zagraża zdrowiu
kobiety?
Dla ratowania
zdrowia jednego
człowieka nie można
zabijać innego człowieka. Współczesna
medycyna stwierdza,
że bardzo rzadko występuje kolizja pomiędzy zdrowiem kobiety
a kontynuacją ciąży.
Jeżeli u człowieka nie narodzonego stwierdza się chorobę czy wady
rozwojowe, to należy tego małego
pacjenta otoczyć troskliwą opieką i leczyć, a nie zabijać. Poza tym diagnostyka prenatalna jest obarczona bardzo
dużym ryzykiem błędu. Brytyjskie
badania wykazały, że u 39 proc. dzieci,
które zabito, bo podejrzewano u nich
poważne wady rozwojowe, diagnoza
była błędna.
Czy ciążę można usunąć, jeżeli powstała w wyniku gwałtu?
Jasne – zabijemy dziecko, które jest ofiarą, a ojciec–przestępca odpokutuje za swe winy w miej lub bardziej wygodnym więzieniu… Mężczyzna winien przestępstwa gwałtu zostaje w wyniku postępowania sądowego (w czasie którego ma zapewnioną obronę prawną) skazany na kilka
lat więzienia. Nie można dopuścić do tego, aby poczęte dziecko, zupełnie
niewinne i pozbawione jakiejkolwiek możliwości obrony, zostało skazane
na najwyższy wymiar kary: śmierć.
Czy kobieta ma prawo do wolności
decydowania o swym losie?
Oczywiście! Ale nie ma wolności bez odpowiedzialności i respektowania praw innych. Kobieta
ma prawo do wolności, ale poczęte dziecko, jak
każdy człowiek, ma prawo do życia. Nie można się
zgodzić na udzielenie nawet matce „wolności” zabijania jej własnych dzieci. Na marginesie – wolność kobiety do decydowania o jej losie powinna
się objawić wcześniej – świadomym planowaniem
macierzyństwa.
Czy można zmuszać kobietę do
macierzyństwa?
Zdecydowanie nie. Nie można zmuszać kobiety
do macierzyństwa. Jest to całkowicie słuszne stwierdzenie, ale zwolennicy bezkarności zabijania zupełnie błędnie wykorzystują je w swojej propagandzie
przeciw ustawie z 7 stycznia 1993 r., która zawiera
zakaz zabijania poczętych dzieci, a nie nakaz podejmowania macierzyństwa. Życie dziecka rozpoczyna
się w momencie poczęcia – w tym samym momencie
kobieta staje się matką i rozpoczyna się jej macierzyństwo. Ustawa ma chronić życie poczętego już dziecka,
a więc także chronić jedynie kontynuację rozpoczętego już wcześniej macierzyństwa. Kobieta – matka
poczętego dziecka – staje jedynie przed decyzją, czy
kontynuować swe macierzyństwo, czy je przerwać,
wyrażając to inaczej, staje przed dylematem: czy być
matką żyjącego, urodzonego dziecka czy też matką
zabitego dziecka.
oprac. Magda Guziak-Nowak
droga.com.pl »
11
Dwie strategie:
obrońców
życia
człowieka
i zwolenników
legalizacji
aborcji
Problematykę podaną w tytule
przedstawię w aspekcie pozytywnej i negatywnej strategii
zmagań toczących się o życie
człowieka, zaprezentowanych
przez dwóch amerykańskich
lekarzy:
• dra med. Johna Willkego – obrońcę życia, przewodniczącego międzynarodowej organizacji
International Right to Life Federation (Międzynarodowa Federacja Prawo do Życia)
• dra med. Bernarda Nathansona – ginekologa i położnika, obrońcę życia, ale wcześniej członka kilkuosobowej
organizacji, która w ciągu
5 lat doprowadziła do legalizacji aborcji w USA (bez
żadnych ograniczeń, do
ukończenia 9. miesiąca życia
dziecka w łonie matki).
Dr J. Willke przez dziesięciolecia prezentował na
całym świecie swój plan przeciwdziałania zabijaniu
poczętych dzieci.
Dr B. Nathanson, który przeżył nawrócenie
i z obozu zwolenników aborcji przeszedł na stronę obrońców życia człowieka, w 1982 r. wygłosił
w Irlandii przemówienie „Śmiertelne oszustwo, zaplanowana zagłada”. Zdemaskował w nim strategię
grup proaborcyjnych. Metody, które przedstawił, są
stosowane na całym świecie.
12 #7/2016
1.
Strategia grup
proaborcyjnych
zdemaskowana przez
dra B. Nathansona.
Fragmenty jego przemówienia
1.1 Fałszowanie sondaży
„W 1968 r. wiedzieliśmy, że uczciwe przeprowadzenie
wśród Amerykanów ankiety na temat przerywania ciąży
oznaczałoby dla nas druzgocącą klęskę. Zdecydowaliśmy
się więc działać inaczej: posługując się środkami masowego przekazu, rozpowszechnialiśmy wyniki przeprowadzonych przez nas rzekomo ankiet, twierdząc, że 50 lub
60 proc. Amerykanów chce legalizacji przerywania ciąży.
Była to niezwykle skuteczna taktyka samospełniających
się proroctw: gdyby dostatecznie długo wmawiać amerykańskiej opinii publicznej, że wszyscy są za legalizacją
aborcji, większość nabrałaby przekonania o słuszności
takiego poglądu. Niewielu ludzi bowiem lubi należeć do
mniejszości. Jedną z naszych praktyk było także stosowanie odpowiednio sporządzonych, dwuznacznych ankiet.
Dlatego chciałbym poradzić wszystkim, by byli bardzo
nieufni, słysząc lub czytając wyniki ankiet”.
1.2 Fałszowanie danych, szacunków
nt. wielkości tzw. podziemia aborcyjnego,
zgonów kobiet wskutek nielegalnych aborcji
„Wiedzieliśmy również, że jeśli dostatecznie udramatyzujemy sytuację, wzbudzimy dość sympatii, aby sprzedać nasz program legalizacji sztucznych poronień. Dlatego
sfałszowaliśmy dane na temat nielegalnych zabiegów
przerywania ciąży, wykonywanych każdego roku w USA.
Mass mediom i opinii publicznej przekazywaliśmy informację, że rocznie przeprowadza się w Sta­nach ok. miliona
aborcji, chociaż wiedzieliśmy, że naprawdę jest ich ok.
100 tys. Podczas nielegalnych zabiegów umierało rocznie
200–250 kobiet, ale stale powtarzaliśmy, że śmiertelność
jest znacznie wyższa i wynosi 10 tys. rocznie. Liczby te
zaczęły kształtować świadomość społeczną w USA i były
najlepszym środkiem, aby przekonać społeczeństwo, że
trzeba zmienić prawo antyaborcyjne”.
1.3 Tzw. „Karta katolicka”
„Najważniejszą i najskuteczniejszą z taktyk, które stosowaliśmy podczas naszej działalności w latach
1968–1973, była tak zwana karta katolicka (…). Unikaliśmy jednak tego, aby wszystkich katolików traktować
jednakowo. Zdawaliśmy sobie sprawę, że taka postawa
poważnie by nam zaszkodziła. Potrzebowaliśmy pewnego
wsparcia ze strony tych, których nazywaliśmy oświeconymi katolikami.
Zamiast tego posługiwaliśmy się zbiorowym pojęciem hierarchii kościelnej, wystarczająco niejasnym, by
przekonać wszystkich liberalnych intelektualistów, prze-
ciwników wojny i środki masowego przekazu, że to
właśnie Kościół winien jest powstaniu oporu przeciw
legalizacji aborcji (...).
Z naszych słów można było wyciągnąć tylko jeden
wniosek: Kościół katolicki jest zdecydowany narzucić
krajowi swoje przekonania dotyczące aborcji. To, co
stanie się w najbliższych latach z prawami człowieka w USA, zależy od tego, jak zostanie rozwiązany
problem przerywania ciąży. Nie wolno dopuścić, aby
dogmatyczny Kościół katolicki przejął kompetencje
prawodawców i próbował każdą kobietę zmusić
do urodzenia dziecka. Postępowanie hierarchii jest
nieugięte, opór przeciwko ustawie zezwalającej na
aborcję pochodzi właśnie od niej a nie od większości
katolików. W ten sposób oddzielaliśmy katolickich
intelektualistów, środowiska postępowe i liberalne od
hierarchów i wbiliśmy klin w katolicki opór przeciw
sztucznym poronieniom. Powołując się na sfałszowane ankiety twierdziliśmy, że większość katolików
opowiada się za reformą ustawy...
Jakie było znaczenie organizowanej przez nas
nagonki? Przede wszystkim przekonała ona media, że
każdy, kto był przeciw dopuszczalności aborcji, musiał
być katolikiem lub ulegać silnemu wpływowi hierarchii kościelnej. Rozpowszechniliśmy przekonanie, że
katolicy, którzy są zwolennikami legalizacji aborcji, to
intelektualiści, światli, postępowi ludzie.
Chodziło nam o to, aby za pośrednictwem mediów
przekonać społeczeństwo, że nie ma grup niekatolickich, które byłyby przeciw przerywaniu ciąży.
W rzeczywistości w owym czasie (podobnie jak i teraz) przeciw dopuszczalności aborcji wypowiadało się
wiele Kościołów: wschodnie kościoły prawosławne,
Churches of Christ, American Baptist Association, luteranie, metodyści, mormoni, ortodoksyjni żydzi, muzułmanie, zielonoświątkowcy... Grup niekatolickich,
które w sposób zdecydowany wypowiadały się przeciw przerywaniu ciąży, było więc bardzo wiele. Nigdy
jednak nie dopuściliśmy do tego, by opublikowano ich
listę i za­pobiegaliśmy pojawieniu się przypuszczenia,
że może istnieć inna opozycja niż katolicka”.
1.4 Ukrywanie prawdy o życiu człowieka
w fazie prenatalnej, zawładnięcie mediami
Dr B. Nathanson: „[Stosowaliśmy] jeszcze dwie
kluczowe metody w propagandzie na rzecz aborcji:
ukrywanie wszystkich dowodów naukowych na to,
że życie zaczyna się od poczęcia, i zawładnięcie środkami masowego przekazu.
Pierwsza z tych metod polegała na konsekwentnym przeczeniu dowiedzionemu naukowo faktowi,
że życie zaczyna się w chwili poczęcia. Utrzymywaliśmy, że stwierdzenie, kiedy zaczyna się życie człowieka, jest problemem teologicznym, prawnym, etycznym, filozoficznym, ale na pewno nie naukowym.
Takie działanie jest nadal jedną z ulubionych taktyk
grup proaborcyjnych, twierdzących, że naukowcy
nie są w stanie zdefiniować momentu, w którym
rozpoczyna się istnienie człowieka. Taki pogląd jest
śmieszny i absurdalny (…). Jako naukowiec wiem, nie
sądzę, lecz wiem, że życie człowieka zaczyna się od
poczęcia”.
2.
Strategia
obrońców
życia
człowieka
Dr med. J. Willke sformułował następujące generalne, strategiczne działania obrońców życia człowieka:
2.1 Modlitwa
Dr J. Willke słusznie uznał – jako człowiek
wierzący – pierwszorzędną, fundamentalną rolę
modlitwy w obronie życia człowieka. Ona powinna
być na początku wszelkich przedsięwzięć służących
życiu i je nieustannie wspierać.
W tym miejscu pragnę przytoczyć najważniejsze wezwanie, najistotniejsze orędzie największego
obrońcy życia – Jana Pawła II. Ojciec Święty 7 czerwca 1979 r. w Kalwarii Zebrzydowskiej tak apelował:
„(...) trzeba nie ustawać w modlitwie! Może to być
nawet modlitwa bez słów. Niech z tego miejsca do
wszystkich, którzy mnie słuchają tutaj albo gdziekolwiek, przemówi proste i zasadnicze papieskie wezwanie do modlitwy. A jest to wezwanie najważniejsze.
Najistotniejsze orędzie”.
Dzień później w Nowym Targu powiedział:
„I życzę i modlę się o to stale, ażeby rodzina polska dawała życie, aby była wierna świętemu prawu życia”.
Te dwie wypowiedzi Sługi Bożego Jana Pawła II
zainspirowały krakowską grupę katolików świeckich do zorganizowania ogólnopolskiej Krucjaty
Modlitwy w Obronie Poczętych Dzieci (pisaliśmy
o niej w „Drodze”, nr 23/2015).
2.2 Uczenie się
Dr J. Willke wielokrotnie podkreślał, żeby nasze
zaangażowanie w dzieło obrony życia było mądre,
oparte na argumentach, które przynosi nam rozwój nauk: medycznych, historycznych, prawnych
czy demograficznych. Rzetelne informacje można
zdobyć, czytając regularnie prasę katolicką, opracowania i książki wydawane przez obrońców życia.
Ostrzegał przed publikacjami, które, nawet podpisane przez osoby z tytułami profesora, mijają się
z prawdą. Uczyć się to także uczestniczyć w spotkaniach, wykładach prowadzonych przez uczciwych
ludzi, oglądać filmy dokumentalne, ukazujące rozwój
człowieka, a także filmy na temat zniszczenia poczętego życia, filmy opisujące tragedię matek po zabiciu
poczętego dziecka. Zdobywać informacje nt. skutków
aborcji dla zdrowia fizycznego i psychicznego kobiet.
droga.com.pl »
13
2.3 Uczyć innych
Według dra J. Willkego postulat „uczyć innych” skierowany
jest w sposób szczególny do ludzi
mediów, do ludzi szeroko pojętego
systemu edukacji, ale także do
wspólnot religijnych czy też zwykłych obywateli.
Uczyć innych to głosić ogólnoludzki imperatyw etyczny: nie
wolno zabijać absolutnie niewinnych i bezbronnych ludzi – poczętych dzieci. To też demaskować metody działań zwolenników aborcji
i promować działania służące
życiu. Przekazywać prawdę o początku życia człowieka, informacje
o rozwoju dziecka przed narodzeniem, prawdę o okrucieństwie
ukrytym pod słowem aborcja.
„Uczyć innych” odnosi się też do
działań o węższym oddziaływaniu społecznym, lokalnym: prasa,
radio, telewizja kablowa czy nawet
miejscowym: szkoła, uczelnia,
parafia.
Postulat ten może być urzeczywistniany także przez wykupywanie reklam prasowych czy spotów
telewizyjnych lub radiowych.
Ogromne możliwości realizacji
tego postulatu istnieją również
w ramach tzw. oświaty sanitarnej.
Plakaty, gabloty w poczekalniach
przychodni, gabinetów lekarskich,
w aptekach mogą i po­winny budować cywilizację życia.
2.4 Pomagać
Dr J. Willke podkreśla, że
w dziele obrony życia nie może
zabraknąć konkretnej pomocy,
także materialnej, świadczonej
samotnym matkom czy rodzinom
wielodzietnym.
Trzeba, aby każdy lekarz, nie
tylko ginekolog, położnik, znał na
swoim terenie instytucje, organizacje społeczne, telefony zaufania,
które świadczą pomoc w kryzysowych sytuacjach. „Pomagać”
powinno obejmować także pomoc
finansową dla organizacji broniących życia czy instytutów, wydawnictw służących obronie życia
człowieka.
dr inż. Antoni Zięba
prezes Polskiego Stowarzyszenia
Obrońców Życia Człowieka
14 #7/2016
Sławni o życiu
Aborcja zabija pokój, miłość i godność rodzinną. Dlatego
tak ważna jest jednocząca siła rodzinnej modlitwy.
Ognisko domowe, w którym ludzie się modlą – pozostaje zjednoczone… Aborcja niszczy, zabija. Każde dziecko
jest stworzone przez Boga i przeznaczone do wielkich
spraw. Dziecko ma prawo do życia. Jeśli matka ma prawo
zabijać swoje własne dziecko, to czyż nie mogą czynić tego
inni ludzie wobec siebie nawzajem?
bł. Matka Teresa z Kalkuty
Życie ludzkie jest święte i nienaruszalne w każdej chwili jego
istnienia, także w fazie początkowej, która poprzedza narodziny.
Człowiek już w łonie matki należy do Boga, bo Ten, który wszystko
przenika i zna, tworzy go i kształtuje swoimi rękoma, widzi go, gdy
jest jeszcze małym, bezkształtnym embrionem, i potrafi w nim
dostrzec dorosłego człowieka, którym stanie się on w przyszłości
i którego dni są już policzone, a powołanie już zapisane w księdze
żywota.
św. Jan Paweł II
Aborcja to nie jest „mniejsze zło”. To zbrodnia. To zabić jedno,
aby ocalić drugie. Tak samo postępuje mafia. To zbrodnia.
To zło absolutne.
papież Franciszek
Oczywistym i jasnym jak słońce jest dla mnie fakt,
że aborcja jest czynem zbrodniczym.
Mahatma Gandhi
Zauważyłem, że wszyscy, którzy są za aborcją,
zdążyli się urodzić.
Ronald Reagan
Życie nie tylko można, ale trzeba jasno definiować: rozpoczyna się od poczęcia. Osoba poczęta jest istotą ludzką, nie ma takiego momentu podczas życia płodu, w którym
mogłoby dojść do zmiany niczego w coś, przekształcenia czegoś,
co nie jest osobą, w człowieka. Życie jest nieprzerwanym procesem
– od swojego początku, od zapłodnienia, do końca.
dr Bernard Nathanson
Uważam (i w dodatku nie obchodzi mnie, jeśli za
chwilę ktoś się poczuje urażony), że należy wrzeszczeć przeciwko aborcji, należy ją blokować wszelkimi sposobami, nieistotne co w tej kwestii mówi
prawo. Bo nie wolno ulegać prawu, które pozwala na
zabijanie.
Wojciech Cejrowski
Poprowadzę nasz naród w stronę kultury, która wspiera
życie ludzkie zarówno starszych, chorych, młodych
i nienarodzonych. Znam wielu porządnych ludzi, którzy
nie zgadzają się ze mną w tej kwestii. Jednak możemy
spróbować przekonać ich, że lepszym wyjściem jest
oddanie dziecka do adopcji. Jeżeli Kongres przyśle mi
ustawę o zakazie aborcji, bezzwłocznie ją podpiszę.
George W. Bush
Mogli się w ogóle nie narodzić. Kto wie, ilu wielkich ludzi: świętych, odkrywców,
wynalazców, artystów itp. znalazło się wśród milionów abortowanych dotychczas dzieci…
Skazani na... życie
Papież
Karol Wojtyła i Emilia Wojtyłowa mieli już dwoje dzieci
– jedno na ziemi, a drugie w niebie. Ich syn Edmund
urodził się w 1906, a córka Olga w 1914
(zmarła tego samego dnia, którego się urodziła). W czasie, gdy
małżonkowie oczekiwali przyjścia na świat trzeciego dziecka,
lekarz namawiał Emilię do aborcji.
W jego ocenie ciąża była zagrożeniem dla jej zdrowia i życia. Rodzice
zdecydowali się jednak na konsultację z innym lekarzem. Dzięki
jego zaangażowaniu i opiece,
ciąża przebiegła szczęśliwie
i 18 maja 1920 urodził
się… Karol Wojtyła junior
– późniejszy św. Jan
Paweł II, papież.
Pianista
Kobieta po raz siódmy zachodzi w ciążę. Postanawia
dokonać aborcji. Jej siostra usiłuje namówić ją jednak do
zmiany decyzji. Odnosi sukces. Jej argumenty trafiają do
ciężarnej. 28 stycznia 1887 na świat przychodzi… Artur
Rubinstein, Polak żydowskiego pochodzenia. Już od
dziecka przejawia on niebywały talent muzyczny. Zostaje
niezwykle cenionym, znanym na całym świecie pianistą.
Występuje w najsłynniejszych salach koncertowych na
świecie. Zostaje odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu
Odrodzenia Polski. Zostawia po sobie autobiografię: Moje
młode lata i Moje długie życie.
Dziennikarz
Ciężarna kobieta zachorowała na gruźlicę. Choroba
może mieć katastrofalne skutki dla matki
i dziecka. Nic dziwnego,
że lekarze doradzali jej
aborcję. Kobieta była
jednak głęboko wierząca.
Posłuchała Tego na górze.
Zaryzykowała. Szczęśliwie 2 października 1914
urodziła… Zdzisława
Jeziorańskiego, znanego
jako Jan Nowak-Jeziorański. Był on kurierem
Komendanta Głównego
AK, uczestnikiem Powstania Warszawskiego i dyrektorem Rozgłośni Polskiej Radia
Wolna Europa. Był też konsultantem amerykańskiej Rady
Bezpieczeństwa Narodowego. Doradzał… Jimmy’emu
Carterowi i Ronaldowi Reaganowi.
Piłkarz
Maria Dolores dos
Santos Aveiro miała
już troje dzieci, gdy
zaszła w kolejną
ciążę. Nie chciała
tego dziecka, bo
jej rodzina ledwo
wiązała koniec z końcem.
Do tego mąż alkoholik.
Ciężka sprawa. Gdy lekarz
odmówił wykonania
aborcji, sama na różne sposoby próbowała się pozbyć
niechcianego dziecka. Nie udało jej się to, więc w końcu
uznała, że Bóg ma inny plan. Dzieckiem, o którym mowa,
jest urodzony 5 lutego 1985 Cristiano Ronaldo dos Santos
Aveiro, znany jako Cristiano Ronaldo. Od dziecka wyróżniał się na boisku piłkarskim. Nic dziwnego – jest jednym
z najbardziej utytułowanych piłkarzy. Gra w reprezentacji
Portugalii. Pomaga finansowo swojej mamie i rodzeństwu.
oprac. Agata Gołda
droga.com.pl »
15
Młodzi
pro-liferzy
nagrodzeni
Pod patronatem „Drogi” odbyła się edycja konkursu „Pomóż ocalić
życie bezbronnemu”. Na konkurs nadesłano aż 1300 prac! Jury oceniło
je w trzech kategoriach: plastycznej, multimedialnej i literackiej.
Młodzi pro-liferzy przysłali swoją poezję, prozę, szkice, akwarele,
obrazy, filmy, projekty stron internetowych, piosenki, teledyski a nawet animacje komputerowe i gry pro-life.
Wszystkim uczestnikom gratulujemy udziału w konkursie – trzeba dużo odwagi, aby zabrać głos w dyskusji o aborcji, in vitro, eutanazji, ale też nadziei i miłości, by przekonywać, że każde poczęte dziecko
ma prawo do życia. Szczególnie gratulujemy laureatom i z radością
przedstawiamy kilka nagrodzonych prac. W kolejnych numerach
„Drogi” zobaczycie kolejne przykłady nadesłanych prac.
Izabella Kaliska, autorka strony internetowej
„Religia, rodzina, państwo” – wyróżnienie w kategorii
multimedialnej:
– W dzisiejszych czasach dużo się mówi o obronie życia,
przede wszystkim dzieci nienarodzonych. Na zajęciach
religii ks. Krzysztof Satoła przedstawił mojej klasie powyższy
problem i zaproponował nam udział w konkursie. Zainteresowałam się tym tematem i chciałam przekazać swoje spostrzeżenia. Moim zdaniem duże znaczenie w życiu człowieka ma
rodzina, religia i państwo jako organ władzy, wpływający na
życie obywatela. Ze względu na ilość treści, zdecydowałam
się przedstawić to w formie strony internetowej, jednocześnie
kładąc nacisk na jej przejrzystość. Rówieśnikom chciałabym
przekazać, że zanim podejmą jakąkolwiek decyzję, aby nie bali
się rozmawiać z przyjaciółmi, rodziną, bo rozmowa prowadzi
do zrozumienia. Chciałabym także powiedzieć, aby trwali
w wierze, modlitwie i przestrzegali Dekalogu, a ich życie stanie
się piękniejsze.
Człowiek i wózek
Odeszły marzenia,
Nie ma nadziei,
Gdzie moja wiara?
Gdzie przyjaciele?
0 samotności,
Odejdź już proszę,
Ciekawscy ludzie,
Bezgraniczne schody,
0 losie okrutny,
Odrzucam dwa koła,
I życie w koszmarze,
Odchodzę, żegnajcie,
Lecz nadal płynę,
Wspinam po górze,
Zerkam za siebie,
Nagle rozumiem,
Ktoś pcha mój wózek.
Aleksandra Małecka, autorka
wiersza „Człowiek i wózek”
– III miejsce w kategorii
literackiej:
– Przyznam szczerze, że do
udziału w konkursie zachęciła mnie obietnica lepszej
oceny z religii. Interesuje mnie
tematyka pro-life, a także
kwestia ochrony przyrody.
Piszę wiersze o tematyce
ekologicznej i psychologicznej.
Wiersz, który przesłałam na
konkurs, napisałam od serca.
Uważam, że każdy człowiek
powinien mieć swoje miejsce
w świecie i zasługuje na szacunek innych. Niestety, nadal jest
wiele miejsc, w których życie
człowieka nie jest uważane za
wartość.
Agata Pek, autorka animacji komputerowej „Będę” – wyróżnienie
w kategorii multimedialnej:
– Wzięłam udział w konkursie, ponieważ dowiedziałam się o nim od
nauczycielki wychowania do życia w rodzinie. Stwierdziłam, że temat
jest ważny oraz że można go przedstawić w ciekawy sposób. O zagadnieniach pro-life wiedziałam już wcześniej, ale
nigdy nie wgłębiałam się w szczegóły. Tworząc animację komputerową, której tematem jest aborcja, myślałam o tym,
że nienarodzone dzieci może czekać świetlana przyszłość. Uważam, że to okropne, gdy są one pozbawiane możliwości narodzenia i życia.
16 #7/2016
Marta Korczak, autorka pracy plastycznej „Dzieci i ryby głosu nie mają” –
I miejsce w kategorii plastycznej:
– Moja katechetka ogłosiła w szkole konkurs pro-life. Zgłosiło się pięć osób, w tym
ja. W mojej pracy chciałam przedstawić sytuację dziecka zagrożonego aborcją. Ono
nie może sprzeciwić się temu, co robią jego rodzice, nie ma głosu, ani prawa wyboru.
Ktoś inny decyduje o tym, czy będzie żyło, czy nie. Tematyka pro-life nie jest mi obca.
Należę do Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Mieliśmy kiedyś spotkanie o prawie do życia, aborcji, in vitro. Czytałam też świadectwa osób, które dokonały aborcji.
Odczuwałam wielki żal i smutek na myśl o tym, ile dzieci jest zabijanych. Zastanawiałam się, co czują wtedy matki. To musi być ogromny ból. Nie chciałabym nigdy
znaleźć się w takiej sytuacji. Nie chciałabym żyć w świecie, w którym ludzkie istnienie
nie jest szanowane.
Ewa Romańska, autorka pracy plastycznej
„Dziewczynka z Zespołem Downa” –
wyróżnienie w kategorii plastycznej:
– Uważam, że konkurs „Pomóż ocalić życie
bezbronnemu” ma cel. Nie jest tylko sztuką
dla sztuki. Pomaga w zrozumieniu ważnych
prawd. Starałam się, aby osoba, która patrzy
na mój obraz, czegoś się nauczyła. Nauczycielka biologii opowiadała nam o Zespole
Downa. Pokazała nam ludzi dotkniętych tą
chorobą z zupełnie innej strony. To wyjątkowe i urocze osoby. Warto pozwolić im żyć,
warto się o nie troszczyć. Mam w rodzinie
chłopca z Zespołem Downa, ma na imię
Grześ. Każdy kontakt z nim odbieram bardzo
pozytywnie. Dwa razy miałam przyjemność
oglądania przedstawienia pt. „Kwiat paproci”,
które było przygotowane przez Teatrzyk
„Nowi-gotowi”. Występowały w nim osoby
z Zespołem Downa i pokazały ogromny
talent.
Bo nie krzyczę?
chcesz zapomnieć o moim Istnieniu
to wszystko to zadziwiający
zbieg okoliczności
przypadek
wpadka
choć już żyjemy razem
ty myślisz inaczej
łóżeczko z bajkami niech czekają
w kąciku
nie na nie liczę
nie będzie łatwo
nieprzespane noce to twój nowy
przyjaciel
wszystko słyszę
ale daj mi imię inne niż problem
chcesz skreślić nowe życie czerwoną linią obojętności
bo nie krzyczę?
krzyczę z miłości
tylko mnie usłysz
mamo
Piotr Andrzejewski, autor wiersza
„Bo nie krzyczę?” – wyróżnienie
w kategorii literackiej:
Kamila Wielgosińska, autorka
pracy plastycznej „Pomóż ocalić
życie bezbronnemu” – wyróżnienie
w kategorii plastycznej:
– W swojej pracy konkursowej
starałam się jak najbardziej nawiązać do
tematu konkursu. Najbardziej bezbronne są dzieci nienarodzone. Nie można
jednak zapominać, że każdy z nas
potrzebuje miłości. Każdy z nas również
potrafi i może kogoś kochać. To od nas
zależy, komu oddamy swoją połowę
serca. Świat, w którym życie nie byłoby
szanowane, byłby przerażający. Dlatego
każdy z nas powinien być obrońcą życia
i umieć postawić się w sytuacji bezbronnego człowieka.
– Pani katechetka pokazała nam
w klasie kalendarz wydany przez Polskie Stowarzyszenie Obrońców Życia
Człowieka, zawierający prace laureatów dotychczasowych edycji konkursu, i zachęciła do udziału w nim.
Miałem trochę wolnego czasu, były
ferie, postanowiłem podjąć temat. Tak
powstał mój pierwszy w życiu wiersz.
Jego napisanie nie zajęło dużo czasu,
słowa same mi się nasuwały. W liryce
można łatwiej wyrazić swoje odczucia. Wiersz opowiada o tym, jak łatwo
można odrzucić poczęte dziecko tylko
dlatego, że jeszcze się nie urodziło.
Mój utwór to apel dziecka, które z łona
matki próbuje przekonać rodziców,
że nawet jeśli nie jest oczekiwane
i chciane, to wcale nie musi być gorsze. Wręcz przeciwnie.
oprac. jtć, mgn
droga.com.pl »
17
rys. Adam Soroczyński
Kronika małego ludzika
0
Hej! Co się dzieje?! Jestem? Jestem! Czuję miłość i radość! Cudownie jest być!
9 dzień
Uff, jak się cieszę. Przeciskałem
się przez jakiś wąski korytarz, teraz
wreszcie dotarłem na miejsce. Czuję,
że posiedzę tu dłużej. Jest mi wygodnie i bezpiecznie. Szczęście aż mnie
rozpiera! A może... rosnę?
3 tydzień
Nagle zaczęło pukać: puk-puk,
puk-puk. I pompować. Zdziwiłem się,
co to jest? Ale widocznie tak ma być,
bo nie przestaje ani na chwilę. Nie
wiem skąd, ale wiem, że wszystko
jest w porządku. Ktoś bardzo mnie
kocha. Nie wiem jeszcze kto. Ale bardzo mocno czuję tę miłość. Tak jakby
otaczała mnie ze wszystkich stron
i nie dopuszczała do mnie nic, co nią
nie jest. Kocham żyć!
18 #7/2016
8 tydzień
Ale to przyjemne móc się poruszać! Mam 4 małe wypustki, które
robią się coraz większe i zastanawiam się, co z nich będzie. Mogę
nimi wymachiwać. Przeciągać się na
boki. Trochę przeszkadza mi tylko
głowa, jest taka wielka! Widocznie
siedzi w niej coś ważnego. Odkryłem, że jak otworzę usta, wpada do
nich ten płyn, w którym jestem.
Umiem go połykać. Pychota!
10 tydzień
Znów urosłem. Czuję, że mam już
w środku wszystko, co najważniejsze. Na zewnątrz chyba też. Twarz
mam wreszcie całą. I mam nadzieję,
że nic mi już nie zniknie tak jak
ogon, bo bardzo lubię swoje ręce
i nogi. Odkryłem dwie świetne zabawy. Jedna to wpakować rękę do ust.
To bardzo fajne. A druga: znalazłem
tu rurkę, która biegnie od mojego
brzucha gdzieś do góry. Można ją
chwytać, tarmosić, podciągać się
na niej. Ciekawe, dokąd prowadzi?
Może do mamy?
14 tydzień
Czuję radość! Ktoś tak mocno
mnie kocha! Zacząłem ruszać głową,
i nareszcie mogę pokazać, jak się cieszę! Zrobiłem prawdziwego fikołka!
Latam, fruwam! To cudowne!
20 tydzień
Nagle pojawił się szum: szszszsz...
I coś tak mocno bije tuż nade mną:
bum-bum, bum-bum. Czułem to już
wcześniej, a teraz usłyszałem. Od tej
pory słyszę to bez przerwy. Od czasu
do czasu odzywa się cudna melodia.
Bywa bardzo różna. Czasem odzywa
się, jak ostro kopię. Wtedy to tylko
kilka krótkich dźwięków. Czasem
otula mnie dookoła i sprawia, że
mam chęć przytulić się do niej
i zasnąć. A czasem rozpryskuje się
jak tysiąc małych kropel, cały mój
domek zaczyna się trząść, a mi aż
chce się skakać. Bardzo to lubię. Ale
za każdym razem to ten sam głos.
Mama?
Notatki
ojca i matki
22 tydzień
Dziś spotkało mnie coś nieprzyjemnego. Coś
na mnie uparcie naciskało, jeździło po plecach
i głowie. Więc odwróciłem do góry nogami.
A to znów naciska, szuka głowy. Usłyszałem jakiś
obcy głos, a potem poczułem śmiech mamy i jej
melodię. Była taka spokojna, że chyba usnąłem…
Robi mi się tu coraz ciaśniej. Chciałem trochę
rozprostować kości. Dałem porządnego kopa.
A tu czuję: puk-puk! W to miejsce, gdzie kopnąłem! No to ja boks ręką, z drugiej strony. A tu
znów: puk-puk. I tak się bawiliśmy. Ktoś tam
jest na zewnątrz, już to dobrze wiem. Słyszę
teraz różne głosy prócz mamy. Najczęściej jeden
gruby.
rys. Adam Soroczyński
26 tydzień
28 tydzień
Od dziś wiem, że mamie zdarza się zjeść coś
paskudnego! Łyknąłem sobie trochę wody, a tam
fuj! Gorzko. Wiem też kiedy mama sprząta, bo
zacząłem czuć zapachy. Niezbyt mi się podobają. Jak wychodzi gdzieś z tatą, to też inaczej
pachnie. Przyjemnie. Ale nie jestem pewny,
czy najbardziej nie lubię jej samej, bez żadnych
pachnideł.
33 tydzień
Otoczyła mnie jasność! Do tej pory nie rozumiałem, po co mi te kulki w głowie. Teraz wiem
– do patrzenia! Obserwuję różne rodzaje jasności,
różne odcienie ciemności. Coraz bardziej mnie
zastanawia, co jest po drugiej stronie. Tam gdzie
mama i tata…
37 tydzień
Nie lubię narzekać, ale jestem już taki duży,
że prawie nie mogę się ruszyć. Wiszę głową
w dół, o fikołkach musiałem zapomnieć. Mama,
tata i głosik dużo do mnie mówią. Opowiadają
mi, jak tam jest. Mówią mi, że mnie kochają i że
Pan Bóg mnie kocha. To Ktoś większy od mamy.
Czułem od początku, że ta miłość dookoła to coś
więcej niż mama. Mimo wszystko jest mi tu bardzo dobrze i chyba jednak nie będę się spieszył,
żeby wyjść. A teraz się zdrzemnę. Bo ostatnio
ciągle chce mi się spać...
39, prawie 40 tydzień
Czuję, że mój czas w tym bezpiecznym miejscu dobiega końca. Zrobiło się już tak ciasno…
Mam już w sobie wystarczająco siły i odwagi!
Nareszcie! Przede mną trudna droga, ale w końcu zobaczę mamę! Więc ruszam! Mamo, łap!
Magda Urlich
6 tydzień, test
[MAMA] Jeeeest! Pełna napięcia chwila... i już
wiemy, że mamy dzidziusia! Jestem taka szczęśliwa!
Czułam się ostatnio trochę inaczej. Po lodach o smaku smerfowym zrobiło mi się niedobrze. I kawa
przestała mi smakować. Teraz wszystko jasne, będę
mamą! Nie, już jestem mamą! Przecież to Maleństwo już jest, rośnie z każdym dniem, liczy na mnie.
Jestem mamą!
[TATA] Hmmm... Na teście pojawiły się dwie
kreski! Jestem tatą. Szczerze mówiąc, trochę mnie
to oszołomiło. Cieszę się, na pewno. Ale skakać ze
szczęścia jakoś mi się nie chce. Czy coś ze mną nie
tak?
droga.com.pl »
19
9 tydzień
[MAMA] Jestem już po pierwszych
badaniach, słyszałam bicie serduszka
mojego Maleństwa. Pani doktor pokazywała mi, jakie jest malutkie. Jak fasolka.
Co rano zanim wstanę, wypijam jogurt.
Inaczej jest mi niedobrze. Ciągle chce mi
się spać i jeść. A zwłaszcza pomidorową.
[TATA] Ola już śpi. Wraca po pracy
do domu, je kolację i idzie spać. Bałagan trochę się zrobił. Próbuję ogarnąć:
pranie, zmywanie, zakupy... zawsze
o czymś zapomnę. Już mi się zdarzyło
jechać o północy do całodobowego po...
pomidory. Byliśmy u lekarza. Na USG
nic nie widziałem. Martwię się o Olę.
Po badaniach była radosna, a potem
zaczęła się zamartwiać. Z tego, co zrozumiałem, zestresowała się, bo zaczęła
się stresować, a stres jest niezdrowy dla
dziecka. Na wszelki wypadek staram się
zachować spokój.
14 tydzień
[MAMA] Już nikt mi nie wmówi, że
bulgocze mi w brzuchu z nadmiaru pomidorowej! To, co czuję, to musi być nasz
dzidziuś. Niesamowite! Nie mogę się
doczekać, żeby i Paweł mógł go poczuć!
[TATA] Ola jest zmęczona, a ja razem
z nią. Ola „przybiera na wadze”, a ja
razem z nią. Ola mówi, że współodczuwam z nią w ciąży. Dobrze, że nie ma już
mdłości.
21 tydzień
[MAMA] Byliśmy na USG „połówkowym”. Wygląda na to, że nasze Maleństwo pięknie rośnie! Było tak ruchliwe,
że doktor nie mógł go dobrze obejrzeć
i badanie trwało dłuuuugo. Zobaczyliśmy jego buzię w 3D. Jest takie śliczne!
Nie było widać, czy to chłopczyk czy
dziewczynka, ale mam przeczucie. I wybieram imiona.
[TATA] Jestem w szoku! Widziałem
swoje dziecko! To niesamowite, że już po
takim małym człowieku tyle widać. Zawsze śpię z ręką na czole. Moje dziecko
spało tak jak ja! W identycznej pozycji.
Moje geny! Mój mały człowiek!
24 tydzień
[TATA] Podobno teraz jest najlepszy
czas na wakacje, więc wybraliśmy się.
Nigdy nie sprawdzałem przed wyjazdem, gdzie są najbliższe przychodnie
20 #7/2016
i szpitale, teraz wiem. W czasie drogi co
chwilę robiliśmy postoje, żeby Ola za
długo nie siedziała w jednej pozycji i do
toalety. Ale dotarliśmy. Odpoczywamy.
We trójkę. To najważniejsze.
[MAMA] Pływam w jeziorze. Jak przyjemnie czuć tę lekkość – bo brzuszek już
waży.
26 tydzień
[MAMA] Maleństwo rozruszało się
na dobre. Czasem się bawimy – pukam
do niego, a ono mi oddaje. Często z nim
rozmawiam, śpiewam, modlimy się
z Pawłem na głos, żeby nas słyszało.
Kiedy mnie słyszy, porusza się, czasem
kopie. To cudowne, wiedzieć, że ono jest
i czuć jego reakcje.
28 tydzień
[TATA] Wczoraj Maluszek kopnął
mnie w ucho! Postanowiłem porozmawiać z brzuchem. Powiedziałem parę
słów i przyłożyłem ucho, żeby posłuchać odpowiedzi. A tu kop! Bystre Maleństwo! Skończyliśmy zajęcia w szkole
rodzenia. Przeszliśmy fazy porodu. Czy
ja naprawdę musiałem to wszystko
wiedzieć?!
32 tydzień
[MAMA] Jestem przeogromna. Mam
taki wielki brzuch, że ledwo oddycham.
Źle śpię, bo nie lubię spać na boku,
a inaczej się nie da. Poza tym Maleństwo
przez cały dzień drzemie sobie spokojnie, a jak tylko przestaję je kołysać tzn.
przestaję chodzić, budzi się do życia. I zaczynają się harce po pęcherzu, nerkach
i żołądku. Ma silne nóżki.
[TATA] Szaleństwo zakupowo-remontowe chyba już się skończyło. Pokoik dla
dzidziusia urządzony, torba do szpitala
spakowana. Wczoraj Ola miała skurcze.
Przez pół nocy mierzyliśmy, co ile są.
Czy to już? A potem sobie przypomnieliśmy o skurczach przepowiadających.
Czyli jeszcze mamy trochę czasu...
39, prawie 40
[MAMA] Dzisiaj mam regularne skurcze. Chyba Maleństwo szykuje się na
świat. Czekam na ciebie, Kochanie!
[TATA] Dokumenty, gdzie są dokumenty?! I kluczyki! Dobrze, jedziemy!
Maleństwo, nic się nie bój! Tata będzie
z tobą!
Magda Urlich
Mam na imię Dominika i w maju skończę 21 lat.
W wieku 16 lat zaszłam w ciążę. Gdy powiedziałam mamie,
że zrobiłam test ciążowy,
spodziewałam się awantury,
ale ona przyjęła to do wiadomości i powiedziała, że trzeba
kupić drugi test. Cała rodzina
zareagowała raczej spokojnie.
W szkole było gorzej
– dyrektor technikum, do
którego miałam iść, stwierdził,
że nie może mnie wyrzucić
ze względu na ciążę, ale kazał
mi zabrać papiery. Zagroził,
że nie zdam bez możliwości
poprawki, jeżeli zobaczy
mnie na lekcjach. Odpuściłam
walkę z nim, ponieważ kilka
dni przed rozpoczęciem roku
szkolnego trafiłam do szpitala
z zagrożeniem ciąży i trafiałam
tam regularnie aż do porodu.
Nie przeszkodziło to Sądowi
Rodzinnemu uznać, że uchylam się od obowiązku szkolnego i umieścić mnie w ośrodku
szkolno–wychowawczym,
w którym ze względu na
nakaz leżenia i tak nie chodziłam do szkoły. Oprócz mnie
przebywały tam jeszcze dwie
dziewczyny w ciąży. Jedna
z nich oddawała swoje dziecko
do adopcji, druga ukrywała
swój stan do ósmego miesiąca.
Znajdowałam się w najgorszej sytuacji. Ze względu na
zagrożenie ciąży wychowawcy bali się jakiejkolwiek
mojej aktywności, więc inne
wychowanki nawet jedzenie
musiały mi przynosić do łóżka.
Spotkało mnie z tego powodu
wiele przykrych sytuacji. Po
miesiącu pobytu w ośrodku
sąd przychylił się do prośby
o urlopowanie na czas ciąży
i połogu, a później o zwolnienie mnie stamtąd.
Moi znajomi byli pozytywnie nastawieni do całej
sytuacji. Gorzej rzecz się miała
z niektórymi osobami związanymi ze służbą zdrowia.
Słyszałam, że nie będę potrafiła się zajmować dzieckiem, że
powinnam je oddać, a nawet,
że mogłabym je usunąć. Najbardziej przeraziło mnie to,
Nie żałuję,
że mam córkę
że byłam wtedy między szóstym
a siódmym miesiącem. Czułam cały
czas ruchy swojej córki, miałam
kupione ubranka, ona miała już imię,
a ktoś mi mówił, że mogłabym ją
zabić.
Do dzisiaj często spotykam się
z pytaniami, czy nie myślałam, żeby
usunąć. A mi nawet nie przeszło to
przez myśl. Od początku wiedziałam,
że to jest moje dziecko, które urodzę
i wychowam. Z ojcem Wiktorii byłam
prawie dwa lata po jej urodzeniu. Na
początku układało się dobrze, ale gdy
wyprowadziliśmy się od rodziców,
nie daliśmy rady w starciu z życiem.
Jeżeli decydujemy
się urodzić dziecko,
otrzymujemy najczystszą
formę miłości, jaka tylko
istnieje.
On kończył szkołę, ja pracowałam,
zajmowałam się domem, dzieckiem,
gotowałam. Kocham Wiktorię, jej
ojciec też ją kocha. Nie było łatwo. Do
teraz nie udało mi się skończyć szkoły,
chociaż się staram. Muszę też pracować. Po pracy idę szybko po córkę do
przedszkola, a moi znajomi po szkole
idą na kawę, piwo, na imprezę. Ale
niczego nie żałuję. Szkołę jeszcze
skończę.
Teraz mam dużą pomoc ze strony
rodziny, ale nie zawsze było tak kolorowo. Bywało, że po opłaceniu mieszkania zostawało mi 300 zł na jedzenie,
artykuły higieniczne i pieluchy. Był
czas, w którym dorabiałam
w kwiaciarni, jeździłam na
maliny i myłam ludziom okna,
żeby mieć jakiekolwiek pieniądze na obiad. Ale wierzę w to,
że moja córka, chociaż czasem
mnie denerwuje, cały czas coś
mówi, o coś pyta, buzia jej się
nie zamyka, dała mi więcej
miłości, niż ktokolwiek inny
byłby w stanie i zmieniła moje
życie na lepsze.
Często spotykam się
z opinią, że opowiadając swoją
historię, zachęcam do nastoletniego macierzyństwa. Nie. Ja
tylko uświadamiam, że nie ma
sytuacji bez wyjścia, że każdy
może sobie poradzić, że dziecko
nie jest czymś, co niszczy
życie. Mam świadomość, że nie
wszyscy dostają takie wsparcie, jakie ja mam i miałam.
Wiem, że moja historia nie
zawsze przekonuje zwolenników aborcji. Ale uważam, że
nie istnieje żaden powód, by
zamordować drugiego człowieka. Jakim prawem mielibyśmy
fot. archiwum Dominiki x2
Często spotykam się z opinią, że zachęcam
do nastoletniego macierzyństwa. Nie. Ja tylko
uświadamiam, że nie ma sytuacji bez wyjścia,
a dziecko nie jest czymś, co niszczy życie.
zabijać dzieci z gwałtów? Nie możemy karać niewinnego dziecka za to,
kim jest jego ojciec. Dzieci, u których
wykryto wady genetyczne? Znam
przypadek kobiety, u której dzieci
wykryto poważne wady podczas
badań prenatalnych. Miały przeżyć
góra kilka dni po porodzie. Pod naciskiem lekarzy kobieta zgodziła się na
aborcję. Czy ktokolwiek jest w stanie
wyobrazić sobie, co czuła ta kobieta, kiedy sekcja zwłok wykazała, że
dzieci były zdrowe? Zawsze już będzie
żyła z poczuciem winy. Nie wiem, co
dzieje się z nią teraz, ale wiem, że po
całej sytuacji przebywała w szpitalu
psychiatrycznym. Dlaczego możemy
mordować dzieci z Zespołem Downa?
To są ludzie jak my. Potrafią kochać,
często bardziej, niż osoby zdrowe.
Z każdej sytuacji zawsze istnieje
jakieś wyjście. Morderstwo wyjściem
nie jest. Poczucie winy po zabiciu
dziecka zostaje na zawsze. Jeżeli ktoś
nie jest w stanie pokochać swojego
dziecka, niech nie odbiera mu szansy
na życie. Normalni ludzie nie mordują
niewygodnych dla siebie dorosłych,
więc dlaczego istnieje przyzwolenie
na mordowanie niewinnych dzieci?
Jeżeli decydujemy się urodzić dziecko,
otrzymujemy najczystszą formę miłości, jaka tylko istnieje. Każdy może
sobie z tym poradzić. Trzeba tylko
zaufać, że taki jest plan na nasze życie
i dojść do tego, że miłość dziecka wynagradza wszystkie ciężkie momenty.
Dominika
oprac. er
droga.com.pl »
21
Na początku sierpnia 2015 wiedziałam, że jestem w ciąży. To był
wyczekiwany dzidziuś, wymodlony.
Bożydarek codziennie modlił się,
żeby Pan Bóg dał nam dzidziusia. Do
lekarki poszłam w połowie sierpnia.
Wszystko było w porządku, dzidziuś
rozwijał się prawidłowo. Po miesiącu
byłam na kolejnej wizycie, wszystko
było dobrze. Dostałam skierowanie na
kolejne badania, ale zapomniałam je
zabrać. Zauważyłam to w drodze do
domu. Nie chciałam się wracać, więc
umówiłam się na wizytę w przyszłym
tygodniu. Mojej pani doktor nie było.
Zapisałam się do innego lekarza,
bo przecież potrzebowałam tylko
skierowania. Lekarz stwierdził, że
skoro ma mi coś wystawiać, to mnie
zbada. Bardzo długo robił USG, nic nie
mówił. Poczułam niepokój, zaczęłam
dopytywać. On wreszcie powiedział:
„Żadnego dziecka nie ma, serce
przecież nie bije”. Nie mogłam w to
uwierzyć... Tydzień temu wszystko
było w porządku. Jedyne, co powiedział lekarz: „Nie pani pierwsza i nie
ostatnia”. Kiedy miałam łzy w oczach,
usłyszałam jeszcze: „Proszę nie szlochać, przeszkadza mi pani w pracy”.
Tego samego dnia pojechaliśmy
do szpitala. Dwa razy powtarzaliśmy
badanie. Oba potwierdziły, że dzidziuś
nie żyje. Moja pani doktor nie mogła
zrozumieć, co się stało. Starała się
pomóc, wytłumaczyła, co robić w tej
sytuacji. Zdecydowaliśmy się na
zabieg. Było dla nas bardzo ważne, by
pochować dzidziusia. Wiedzieliśmy,
że mamy prawo prosić szpital o wydanie ciała, ale różne szpitale mają swoje
formalności. Nie mieliśmy siły, żeby
walczyć ze szpitalami i lekarzami.
22 #7/2016
Wybraliśmy szpital i lekarza, którego polecili nam przyjaciele, którzy
rok wcześniej przechodzili przez to
samo. Termin zabiegu wyznaczono za
tydzień, 29 września. To był bardzo
ciężki czas. Bardzo duże wsparcie
dostałam od dziewczyn z Macierzanki
(grupy dla mam z małymi dziećmi).
Dzwoniło do mnie mnóstwo dziewczyn, które też straciły dzidziusie.
W szpitalu byłam na szczęście tylko jeden dzień. Wydano nam ciałko
Jasia, do pogrzebu przechowywaliśmy go w domu, w urnie. Bożydarek
powiedział, że urna wygląda jak
pudełko na skarb.
Bardzo trudno było wytłumaczyć
dzieciom, co się stało. Klara łatwiej
przyjęła, że Jaś jest aniołkiem w niebie.
Bożydar wpadł w szał, krzyczał, że nienawidzi dzidziusiów, aniołków, chciał
niszczyć figurki aniołków, które miał.
Pogrzeb wypadł w uroczystość
Aniołów Stróżów. Nie mogliśmy
sobie wymarzyć piękniejszych czytań
w tym dniu.
Przez kolejny miesiąc Bożydar
nie mógł sobie z tym poradzić. Mówił
np.: „Dzidziusia urodzisz, powiedz,
że urodzisz”. To było bardzo ciężkie.
Kiedy wydawało nam się, że już
jesteśmy pogodzeni z tym, co się stało,
on znowu pytał. A wtedy ja na nowo
zadawałam sobie pytanie: dlaczego
to się wydarzyło? Za każdym razem
rana się odnawiała.
Później wydarzyło się coś, czego do
końca nie rozumiemy. W przeddzień
Wszystkich Świętych Bożydar wstał
rano i powiedział, że dzidziuś już się
urodził. Zaniemówiłam. A on zapytał:
„Widzieliście Jasia?”. Nie wiedziałam, co powiedzieć. A Bożydar: „Ja
widziałem Jasia. Dzisiaj w nocy był
u nas. Rozmawiał ze mną. Czeka na
nas i wszyscy się w niebie spotkamy”.
Powiedziałam, że przecież Jaś był malutki, nie umiał mówić. „Ale dzidziusie
aniołki umią. Ja go widziałem. Jest
bardzo ładnym dzidziusiem. Bawi
się w niebie z innymi dzidziusiami
aniołkami”. Od tej pory Bożydarek jest
spokojny.
My też już jesteśmy spokojni.
Często chodzimy na cmentarz, dzięki
temu czujemy, że to zakończony etap.
Dzieci głęboko wierzą, że Jaś jest
w niebie, i nam też jest łatwiej. Wierzymy, że mamy w niebie wstawiennika. I wiemy, że mamy troje dzieci.
Tylko że jedno jest w niebie.
Sylwia, żona Andrzeja, mama Bożydara
(4), Klary (3) i Jasia
oprac. mu
fot. www.pixabay.com/Ana_J
„Dzieci aniołki umią mówić”
Z Beatą Marzec, położną, rozmawia Jola Tęcza-Ćwierz.
Cud
narodzin
Czy pamięta Pani pierwszy poród, który przyjęła?
– To było 27 lat temu. Mama rodziła po raz piąty. Na
świat przyszła dziewczynka – Zosia. Wszystko poszło gładko, a ja byłam z siebie bardzo dumna i pomyślałam: „Jestem
wspaniałą położną”. Pomyślałam tak pierwszy i ostatni raz.
Dalsza praca zawodowa nauczyła mnie ogromnej pokory.
fot. Magda Guziak-Nowak
Moja ciocia, emerytowana położna, opowiadała, że
widząc nowo narodzone dziecko, miała łzy w oczach. Czy
traktuje Pani poród jako wydarzenie niezwykłe?
W PIGUŁCE:
PREDYSPOZYCJE: odporność psychiczna, wrażliwość na czyjś ból i cierpienie, umiejętność
radzenia sobie w trudnych sytuacjach, sprawność manualna, siła fizyczna, odporność na
zmęczenie i stres.
SZKOŁA/WYKSZTAŁCENIE: do zdobycia uprawnień do wykonywania zawodu konieczne są
studia na uczelni wyższej. Studia I stopnia
trwają 3 lata i kończą się tytułem licencjata
położnictwa. Można kontynuować naukę na
studiach II stopnia – trwają 2 lata i umożliwiają zdobycie tytułu magistra położnictwa.
OBOWIĄZKI: położna czuwa nad przebiegiem
porodu. Monitoruje czynność skurczową
macicy i pracę serca dziecka, wykonując
zapisy KTG. Wspiera rodzącą emocjonalnie:
pociesza, dodaje otuchy, motywuje. Pomaga
w przyjęciu wygodnej pozycji, proponuje
różne metody łagodzenia bólu porodowego.
Jako pierwsza wita rodzące się dziecko. Po
narodzinach dba o to, by maleństwo jak najszybciej nawiązało pierwszy kontakt z mamą,
przystawiając dziecko do piersi. Położna
zajmuje się także edukacją rodziców w szkole
rodzenia.
– Dla mnie jest to najpiękniejszy zawód na świecie i dziękuję Panu Bogu, że go wykonuję. Jest to jednocześnie zawód
ogromnie trudny. Wymaga nie tylko umiejętności, ale też
ogromnej siły psychicznej. Moment nieuwagi, zaniedbania, braku wiedzy może spowodować, że wydarzy się coś
nieoczekiwanego. Jednak uczestnictwo w chwili narodzin
dziecka jest czymś niesamowitym. Przyjęłam ponad trzy
tysiące porodów i za każdym razem jest to dla mnie cud
narodzin.
Czy dopada Panią rutyna?
– Nie. Mam ogromne poczucie odpowiedzialności. W zawodzie położnej nie można postępować rutynowo.
Czego rodzące kobiety od Pani oczekują?
– Wsparcia i poczucia bezpieczeństwa. Poród wiąże się
z niepokojem, bólem, z wielką niewiadomą, mimo że medycyna poczyniła na tym polu ogromne postępy. Jest możliwość skorzystania z metod łagodzenia bólu, ze znieczulenia.
Wciąż jednak ważne jest, by była osoba, która czuwa i bezpiecznie przeprowadzi przez ten jeden z najtrudniejszych
momentów w życiu.
Czy kiedy trzyma Pani na rękach noworodka, myśli Pani:
„Może on będzie drugim Einsteinem albo prezydentem”?
– Zastanawiam się, jak Pan Bóg to wymyślił, że każde
dziecko jest niepowtarzalne i takie piękne. Myślę czasem,
jakie losy czekają tego malucha, co z niego wyrośnie. Przyjmuję na świat wnuki położnicze, ponieważ rodzą kobiety,
którym też kiedyś pomogłam się urodzić. Rozmawiamy,
jakie pełnią zawody, kim są w życiu. Zaufanie, jakim mnie
obdarzają, daje mi siłę do dalszego działania. I myślę, że dopóki ten cud narodzin mnie cieszy, dopóty będę pracowała
w tym zawodzie. Mimo ogromnego zmęczenia, dyspozycyjności, pracy kosztem mojej rodziny, nieobecności w domu
i ogromnego poświęcenia.
Dziękuję za rozmowę.
droga.com.pl »
23
polecamy
oprac. Agata Gołda
Zalewa nas też morze książek, filmów
W internecie są miliony stron i blogów.
niewarta tego, by poświęcić im nawet
i płyt z muzyką. Spora część z nich jest
re zakamarki internetu są pro-life,
chwilę uwagi. Oto mała podpowiedź, któ
posłuchać.
co warto przeczytać, co obejrzeć i czego
www.pro-life.pl – strona
Polskiego Stowarzyszenia
Obrońców Życia Człowieka.
Znajdziesz tu prawdę o aborcji
i antykoncepcji. Wszystko
udokumentowane badaniami
i statystykami. Na stronie są
też filmy m.in. o Stanisławie
Leszczyńskiej, polskiej położnej,
która odebrała kilka tysięcy
porodów w Auschwitz-Birkenau.
Polecamy również videoblog dr.
inż. Antoniego Zięby.
„Bella” – historia
byłego piłkarza i kelnerki, dla których
kuchnia pewnej
restauracji jest
całym światem. Do
czasu… niespodziewanej ciąży.
To zgrabnie opowiedziana historia, która napawa optymizmem
i wiarą w drugiego człowieka.
Młodzi Pro Life –
prężnie działający
profil na Facebooku (ponad 19 tys.
polubień!). Dużo
o aborcji, in vitro i wszystkim,
czym żyje współczesny świat.
Do tego sporo świadectw m.in.
Maliny Świć, lekarki i publicystki,
która urodziła się z zespołem
Turnera. Prowadzi go Ewa Rejman – młoda obrończyni życia
człowieka, nasza autorka.
„Happy Birthday”
Flipsyde – tytuł
sugeruje, że to piosenka o świętowaniu urodzin, ale tak
nie jest. Opowiada o… aborcji
i żalu mężczyzny z powodu straty swojego dziecka. Wsłuchajcie
się lub znajdźcie tłumaczenie.
24 #7/2016
Bractwo Małych
Stópek – Pro Life
– profil na Facebooku. Większość
kojarzy Bractwo ze
sztandarową, stałą akcją zbierania pieniędzy na pampersy dla
dzidziusiów, których życie przed
narodzeniem było zagrożone.
Ale organizacja pomaga także
w inny sposób. Ostatnio kilka
osób malowało mieszkanie
jednej z mam. Za darmo!
www.youtube.com/user/
inzynierprolife – audycje
dr. inż. Antoniego
Zięby, prezesa Polskiego Stowarzyszenia Obrońców
Życia Człowieka.
Tematy zaczerpnięte z naszego podwórka dotyczą
np. pigułki ellaOne i pornografii.
Wśród wiadomości ze świata
są m.in. marsze w obronie
życia i rodziny w Waszyngtonie
i Rzymie oraz Światowy Kongres
Rodzin w USA.
„Wybrałam życie” Brygidy Grysiak – napisane w formie reportaży
wzruszające historie
kilkunastu kobiet, które
pokonały wiele przeszkód i zdecydowały się… postawić na życie. Urodziły, choć
było naprawdę ciężko i teraz nie
wyobrażają sobie świata bez
swoich dzieci.
Encyklika Evangelium vitae (łac.
Ewangelia życia) św. Jana Pawła II –
o wartości i nienaruszalności życia
ludzkiego. Lektura obowiązkowa
dla każdego obrońcy życia. Papież
pisze o starotestamentowych początkach
ewangelicznego orędzia o życiu. Encyklika jest zbiorem przemyśleń, opartych na
Piśmie św. Można czytać i rozważać punkt
po punkcie.
Jestem od poczęcia Włodzimierza
Fijałkowskiego – niezwykły pamiętnik dziecka od poczęcia do
wydostania się na „drugą stronę
brzucha”. To kolorowy przewodnik po świecie widzianym oczami dziecka.
Jednym słowem, naukowa wiedza podana
w bardzo przystępny i ciekawy sposób.
Liveaction.org – strona największej amerykańskiej organizacji pro-life. To właśnie Live
Action ujawniła szokujące nagrania z klinik
Planned Parenthood. Na stronie najświeższe informacje z USA dotyczące aborcji,
materiały edukacyjne i fajne grafiki do
zamieszczania na portalach społecznościowych. Wszystkie materiały po angielsku.
October Baby – amerykański film o nastolatce, która
pewnego dnia dowiaduje się,
że została adoptowana. Jakby
tego było mało, jej narodziny
były „wyjątkowe”. Zszokowana
dziewczyna udaje się w podróż nie tylko
w poszukiwaniu biologicznej matki, ale
również siebie i swojej tożsamości.
Iskierka HERES aka ZETAIGREKA – polski raper
śpiewa o współczesnej,
młodej dziewczynie.
Jej marzenia o karierze
zostają przekreślone, gdy dowiaduje się, że
jest w ciąży. Zaczyna więc rozważać aborcję. Piosenka nie tylko do posłuchania. Klip
do niej zdobył nagrodę plebiscytu Teledysk
Roku 2015. 1
Krzyżówka #7
3
2
11
3
5
4
5
17
2
6
19
7
12
8
14
16
10
8
11
7
6
13
10
4
13
14
15
16
Hasło należy przesłać na
adres redakcji (mailowo na
[email protected] lub
listownie). Wśród czytelników,
którzy do 29 kwietnia 2016 r.
nadeślą prawidłowe rozwiązanie,
rozlosujemy nagrody.
Rozwiązanie krzyżówki
5/2016: ZNAJDŹ W SOBIE
PASJĘ. Nagrody wylosowali:
Magdalena Pyrz (Oleśnica),
Anna Górna (Chrośnica)
i Małgorzata Wilk (Krzywa Wieś).
Gratulujemy!
15
9
12
9
1. urodzenie dziecka
2. pierwiastek chemiczny, biały, błyszczący
metal szlachet
3. wszystko,co wiąże się byciem matką
4. protest robotniczy
5. rozwija się w czasie ciąży
6. stan równowagi psychicznej; zimna krew,
opanowanie
7. republika, stolica Buenos Aires
8. zarodek ludzki
9. trwała cząstka elementarna o dodatnim
ładunku elektrycznym, składnik jądra
atomowego
10. kłosobranie
11. ojciec Kazimierza Wielkiego
12. w 2006 r. zerwała federację z Serbią
13. motocykl na czterech kołach, przeznaczony
głównie do sportu i rekreacji
14. ... Najświętszej Maryi Panny, katolickie święto
obchodzone 15 sierpnia
15. pracownia malarza, rzeźbiarza lub fotografika
16. płw. na wsch. azjatyckiej części Rosji
R O Z W I Ą Z A N I E :
20
1
2
3
11
12
13
4
5
6
7
8
1
8
15 lat temu. Podczas badania USG lekarz oznajmiła
rodzicom, że będą mieli synka. Wszystko było przygotowane dla chłopca. W dniu porodu ojciec cały
w nerwach oczekiwał na finał w poczekalni. W końcu
wyszła położna i powiedziała: „Ma pan córkę”, na co on:
„A nie… to nie moja!”.
9
10
14
Wieczór, po kąpieli Kuba
wychodzi z łazienki.
– Mamo, mam dwie informacje,
dobrą i złą – którą wolisz
najpierw?
– Złą.
– Ręcznik wpadł mi do wanny
pełnej wody.
– Zlituj się… A ta dobra
informacja?
– Kawałek został suchy.
Czteroletni Kornel zobaczył
źrebaka:
– Mamuś, zobacz, mały konik!
– A wiesz, jak się nazywa mały
konik?
– Żebraczek.
Trzyletni Tomek wyszperał gdzieś
pięciogroszówkę. Podchodzi do
mamy z miedziakiem i mówi:
– Przelej mi tę kasę na konto.
Wolę płacić kartą.
15
16
17
18
19
20
Czwarte dziecko zaczęło
się rodzić kilka dni przed
terminem. Miałam w szafie
przygotowaną torbę do
szpitala, więc gdy odeszły
wody, poinstruowałam
spanikowanego męża:
„Torba w szafie. A! I skarpetki,
koniecznie dorzuć tam
skarpetki, bo zapomniałam!”.
Poleciał do szafy, mamrocząc
pod nosem: „Skarpetki!
Skarpetki!” Po przyjeździe do
szpitala wyciągnęłam z torby...
kilkanaście par skarpetek
– swoich i męża. Poza nimi
w torbie nie było niczego
więcej.
„Czas wzrastania”
w RADIO MARYJA
pt. 21:40.
„Westerplatte młodych”
w TV TRWAM
pt. 18:15.
partnerzy
droga.com.pl »
25
Najtrudniejsza podróż:
Gabriel. Cud prawdziwy
Jedną z moich obaw było to, że
nie wiedziałem, jak zareaguję na jego
widok. A gdy go zobaczyłem, to się
popłakałem. Żyłem paranoją, że po
odcięciu pępowiny on umrze. Po raz
pierwszy odmówiłem, nie chciałem
do tego przykładać ręki. Jeszcze zanim
to nastąpiło, ochrzciłem go wodą
i było to dla mnie jak pożegnanie
z moim synkiem.
Pierwszy szok nastąpił, gdy lekarz
powiedział, że serce mu wolno bije.
Było to znakiem, że odchodzi. Jeszcze
nie wiedziałem, co się później wydarzy. A zdarzyło się tak, że po chwili
wylądowaliśmy razem w ładnym,
czyściutkim pokoiku, z aparaturą
wspomagającą oddychanie. Bo jego
serduszko zaczęło szybciej bić. Purpura na twarzy zmieniła się w ładny
różowy kolor, jak u zdrowego noworodka. I wtedy zaczęła się bitwa
z myślami, co dalej. Co jest najlepsze
dla tego dziecka? Jak długo będzie
z nami? Czemu, a po co, czy to ma
sens? Dla nas ma to ogromny sens.
Te trzy dni życia, które otrzymaliśmy, żeby być razem z Gabrielem,
okazały się cudem, o który modliło
się wiele osób. Okazały się najwspanialszymi trzema dniami w moim
życiu. Nie wiem, co wniosą, nie wiem,
co zmienią. Ale były najwspanialsze.
Wszystkie wady, defekty synka, jakie
miał, gdzieś zniknęły. Bo wszystko to,
co było inne niż u zdrowych dzieci, jak
np. wykrzywione w stawach dłonie,
sześć paluszków czy podwójnie rozszczepiona warga, stały się miejscami
najczęściej obdarowywanymi całusami. I one wcale nie były brzydkie, ale
bardziej dotykały serca, żeby bardziej
o nie dbać i pokochać. Gdy patrzyłem
na jego rączki, nie mogłem wytrzymać
– nie dało ich się nie całować.
Mamy trójkę dzieci i nie wyobrażałem sobie, że mogę pokochać kogoś
bardziej niż je, a miłość do Gabriela
okazała się szczególna. Inna. Nie do
opisania. Tak mocna, że nie da się
tego wyrazić słowami. Każda minuta,
godzina przebywania z nim okazała
26 #7/2016
fot. archiwum Katarzyny i Jakuba
Jakub – tata
się bardzo ważna i zbliżyła nas do
siebie. To takie długie–krótkie życie.
Byliśmy cały czas blisko z nim, cały
czas był u nas na rękach, zapomniałem o wszystkich innych sprawach
tego świata. Była też walka. Walka
z myślami, gdy patrzyłem, jak ciężko
oddycha i zastanawiałem się, czy
on cierpi. Ale mimo to potrafiliśmy
żartować. Z jego noska, że nie może
sobie podłubać (bo go nie miał) i z tego,
że przynajmniej nie widzi, jak tata
dłubie w swoim (nie wiemy, czy miał
oczka, w każdym razie nie otworzył
ich ani razu).
Żałowałem bardzo wszystkich negatywnych myśli, które miałem przed
porodem. Dla mnie, dla nas aborcja
nie wchodziła w grę. Ale czasem
myślałem, że lepiej będzie, gdy Kasia
poroni. I gdy go poznałem, było mi żal,
że tak myślałem i czułem ogromny
smutek z tego powodu. Bardzo go za
to przepraszałem.
Po trudnych miesiącach oczekiwania, paranojach, wielu negatywnych
i niewielu pozytywnych myślach
okazało się, że to były najpiękniejsze trzy dni w moim życiu. Może to
wyglądać dziwnie z punktu widzenia
osób, które tego nie przeżyły, albo
nawet z perspektywy mojej bliskiej
rodziny, która była z boku. Teraz
czuję, że sam jestem świadectwem, jak
ludzie, o których kiedyś opowiedziała
mi Kasia – kilka dni spędzonych z ich
chorym dzieckiem było najwspanialszymi w ich życiu. Teraz wiem, że to
możliwe, sam to przeżyłem. I gdybym
miał cofnąć czas, to tylko po to, by raz
jeszcze przeżyć najpiękniejsze trzy dni
z moim synkiem.
Czas, którego tak się baliśmy, nadszedł nieubłaganie. I okazało się, że wiele
z naszych obaw było zupełnie niepotrzebnych. Nie, Gabriel nie urodził się zdrowy.
Wszystko, co pokazywały badania, potwierdziło się po jego urodzeniu.
Nic nie powiedział
Drugiego dnia życia zapłakał
Uśmiechał się przez sen
Gabriel cierpiał na trisomię 13
(zespół Pataua)
Katarzyna – mama
Wreszcie Cię poznaliśmy, Kochany Synku. Tak bardzo bałam się
momentu, kiedy będziemy jechać
na porodówkę. Tej drogi przy rzece
i naszego pogrążonego w smutku
milczenia. Myślałam o tym wiele razy
i wiele razy płakałam. Tymczasem
jechaliśmy wyluzowani. Poród był
szybki. Nie wiem, czy minęła godzina,
a już byłeś z nami, Gabrielku. Taki
malutki, że właściwie nie sprawiłeś mi
cierpienia. Taki chory, że obok radości
na Twój widok poczułam też ogromny
ból. Nie czułam się rozczarowana, nie
nastawiałam się na cud uzdrowienia.
Gdzieś po cichu chciałam w to wierzyć, ale nie dawałam tej myśli dużo
miejsca. Wiem, że wiele osób modliło
się za nas. Wiele modliło się o cud.
Czułam, że on nastąpi tuż po
narodzinach, ale nie miałam
pojęcia, co by to mogło być.
W każdym razie ty byłeś
już z nami. Całkiem bezbronny i maleńki. Bardzo chory,
co było widać. Gdy odcięli Ci
pępowinę, zbadali serce, ono
wciąż biło! Trochę zwolniło…
A potem zaczęło dzielnie wystukiwać rytm Twojego życia.
Naszego wspólnego życia.
Gdy Cię zobaczyłam,
Syneczku, nie zachwycił
mnie Twój wygląd. Ale też nie
przeraził. Pokochałam Cię, to
pewne. Czułam, że jesteś moim
synkiem, a ja Twoją mamą. Ale
to wszystko nie było łatwe.
A później przyszedł ten
cud. Tuliliśmy Cię z tatą, dbając
o to, byś nie stracił oddechu.
Tak łatwo zapominałeś o tym,
że trzeba oddychać. Więc cały
czas trzeba było Cię trzymać
na rękach i przypominać, gdy
w najlepsze sobie mlaskałeś.
Oddech jest ważny, Kochanie. Dla Ciebie był też trudny.
Wkładałeś w niego całą swoją
energię. Z ruchliwego piłkarza,
jakim byłeś u mnie w brzuszku, zamieniłeś się w bardzo
spokojnego chłopczyka. Więc Ty
oddychałeś, leżąc na moich kolanach, a ja miałam czas się na Ciebie
napatrzyć. Z każdą minutą a potem
godziną Twoja buzia stawała się coraz
piękniejsza i Twoje małe dłonie wykrzywione w stawach były piękne. To
niesamowite, ale właśnie takie były.
Śliczne, małe rączki, których widok
rozczulał moje serce i nie potrafiłam
się opanować, żeby ich nie pocałować.
Mogłam całować Twoje ciepłe, mięciutkie ciałko. Cały byłeś piękny, choć
tak bardzo chory. Nigdy nie widziałam nikogo tak cudnego jak Ty. Twoja
twarzyczka z zamkniętymi oczkami,
usteczka, które gdy płakałeś, wyglądały jak u gąsieniczki, policzki, czoło,
wszystko było cudne. Zakochałam się
w Tobie bez pamięci. Pokochałam Cię
najmocniej, jak można. Do tej pory
myślałam, że nie da się kochać mocniej, niż kocham Twoją siostrę i braci.
Tymczasem miłość do Ciebie przekroczyła wszelkie wyobrażenia. Ty cały,
w swojej niewinności, byłeś miłością.
Tak wielką, że moje serce aż drżało
z radości, kiedy mogłam na Ciebie
patrzeć, tulić Cię i całować. Strasznie
chciałam zachować te chwile na
wieki. Żebyś mógł leżeć przytulony do
mnie na zawsze.
To nie jest możliwe. Wiedziałam o tym, a jeszcze lepiej wiedzieli
lekarze. Marzyłam, byś mógł zostać
z nami. Ale lekarz wytłumaczył
nam, w jaki sposób prawdopodobnie
odejdziesz. Zapewniał, że nic Cię nie
boli. Żegnając się po obchodzie, życzył
nam przyjemnych godzin z naszym
maluszkiem.
Jednak minęła pierwsza doba
i Ty wciąż chciałeś oddychać. Czasem
musieliśmy Ci przypominać, a Ty
chętnie wracałeś do tematu. Myślałam, że może w przyszłym tygodniu
zabierzemy Cię na chwilę do domu.
Nie upierałam się przy tej myśli. Ale
zjawiały się i inne, które wybiegały do
naszej wspólnej przyszłości – kto wie,
może za dwa miesiące…? Twoja babcia
i rodzeństwo odwiedzili Cię dwa razy.
Wiedzą, że jesteś ich braciszkiem.
Była też ciocia Daria, która odcisnęła
ślady twoich stópek i dłoni.
Byłeś z nami trzy dni. Dni, dla
których warto było przeżyć wszystkie
trudne chwile ciąży, oczekiwania. Bo
czas spędzony z Tobą to cud. Dałeś
nam takie szczęście i tyle miłości, że
z niczym, co do tej pory przeżyłam,
nie może się to równać. Wiem, że
wiele osób nas wspierało i modliło
się za nas. I to dzięki nim mogliśmy
doświadczyć tego cudu, a teraz mamy
w sercach pokój. Dziękujemy.
Źródło: www.trzyimy.pl
Od redakcji: Zmarłe małe dzieci
są zbawione i... pełnosprawne.
Na pogrzebie swojej niepełnosprawnej
córeczki Charles de Gaulle mówił,
że jego ukochana córka Ania jest teraz
zbawionym i pełnosprawnym radosnym
dzieckiem.
droga.com.pl »
27
www.droga.com.pl
dwutygodnik
Dobra Nowina
dla młodzieży
Czerwona bomba
witaminowa
nia
pyta
bez
wahania
mgr Anna Kucharska-Zygmunt
dr Ewa Ślizień-Kuczapska
ginekolog-położnik
psycholog
ks. dr Marek Dziewiecki
psycholog, duszpasterz
mgr inż. Dorota Sokół
technolog żywienia
dr n. med. Leszek Putyński
psycholog kliniczny
1 pomidor 2 łodygi selera naciowego ½ czerwonej papryki
1 łyżeczka oleju lnianego szczypta soli i pieprzu
½ szklanki wody
Papryka wspomaga układ odpornościowy, stymuluje również
wzrok. Zawarte w niej substancje fitoaktywne łagodzą stany
zapalne i działają przeciwbakteryjnie.
Zaproś wiosnę do domu
Przepis pochodzi z książki
Katarzyny Błażejewskiej
Koktajle dla zdrowia i urody
fot.IStock/Getty Images
15-03-03 14:44
04_Odpornosc.indd 94
dwutygodnik młod
zieży katolickie
j
Soda dobra na wszystko
Ten biały proszek może zastąpić cały szereg detergenkupowane w sklepie.
tów. Nadaje się np. do czyszczenia kafelków: wystarczy
posypać sodą gąbkę, przetrzeć nią płytki i spłukać
Możemy również założyć ogródek w szklanym naczyniu. Potrzebny
wodą. Sodą możemy również umyć wannę, kabinę
jest duży słoik albo niewielkie akwarium. Na dno naczynia wsypujemy
jest
prysznicową, kuchenkę lub piekarnik. Stosowana
rozmowa
w drodze
żwirek lub drobne dekoracyjne kamyczki, a następnie odpowiednią
także do czyszczenia srebra: kolczyki, bransoletkę,
dla roślin warstwę ziemi. Do hodowania w szklanym ogródku najlepiej
pierścionek czy sztućce można wyczyścić pastą z sody
nadają się małe kaktusy. Rośliny wsadzamy, tworząc ciekawą kompozyzwalczyć
możemy
sposób
sam
taki
W
(soda z wodą).
cję. W ogródku można także ułożyć kamienie lub muszelki.
osad na kubkach po kawie i herbacie.
#4
21.02–5.03.2016
cena 4 zł (w tym
8% V
ISSN 2299-599 AT)
4
www.droga.com.p
l
RO
G A” oficja
ln
ym
„D
K ra
w
ia
6
Napędza mnie
ciekawość
Soda jest również pomocna w usuwaniu plam i wybielaniu tkanin. Plamę należy najpierw namoczyć,
a następnie wetrzeć w nią pastę z sody. Ten „magiczny” proszek ma zastosowanie także przy czyszczeniu
brudnych dywanów. Wystarczy poplamione miejsca
posypać sodą i pozostawić na noc – plamy same
znikają. Sodę można również używać zamiast proszku
do pieczenia, gdyż posiada właściwości spulchniające
i pianotwórcze.
Z Tomaszem Rożkiem,
z materiału
Sodę możemy także wsypać do woreczka
dziennikarze
m naukowym,
i umieścić go w szafie, aby zachować świeżość przefizykiem i popularyzatorem nauki,
chowywanych ubrań.
ln y
m ŚD M 20
1
rozmawia
pozbyć
Jola Tęcza-Ćwierz.
Ten wielofunkcyjny proszek pomaga także
się roztoczy i innych niemiłych intruzów z łóżkowych
materacy. Wystarczy posypać materace sodą (suchą),
wetrzeć ją w materiał, zostawić na godzinę, a potem
odkurzyć. Dobranoc!
e:
Tomasz Rożek
horyzonty ducho
historia
w kamerze
na temat:
czyli kino pa
triotyczne
lekcja histor ii:
j” Dziemieszkiew
icz
Czy życie naukowca jest łatwe?
– Na pewno jest fascynujące. Wszystko zależy od tego, czy
w człowieku drzemie pasja. Jeśli
robi
się to, co się lubi, życie potrafi być
łatwe, chociaż niewątpliwie wymaga
wysiłku. Wysiłek ten nie jest jednak
w sprzeczności z satysfakcją.
oprac. Jola Tęcza-Ćwierz
fot. www.silao
24 #4/2016
brazu.pl
fot. www.pixabay.com /jill111
we:
Spowiedź nie
musi bardzo
boleć
Mieczysław „Ró
ed
rozmowa w drodz
ro n e m m
ko w i e
pat
ciało i dusza:
Poczucie winy
Wiosną warto urządzić własny domowy ogródek z ziołami. Są dekoracyjne, pięknie pachną i... można je zjadać. :) Dzięki nim nawet najprostsze danie zyska nowy smak i aromat. Ogródek ziołowy może założyć
każdy. Wystarczy postarać się o skrzynkę lub większą doniczkę, ziemię
i w sklepie ogrodniczym kupić kilka rodzajów ziół. Najlepsze będą:
bazylia, rozmaryn, mięta, tymianek albo macierzanka. Zioła do sadzenia muszą być świeże i niezbyt wyrośnięte. Sadzonki należy delikatnie
wyjąć z plastikowych doniczek i przełożyć do skrzynki lub doniczki
wypełnionej ziemią. Należy je regularnie podlewać i od czasu do czasu
zraszać. Świeże zioła można wykorzystywać do sałatek, zup lub kanapek. Ich zapachu nie zastąpią nawet najlepsze przyprawy w torebkach,
„Zawsze pasjonowała mnie nauka,
więc zostałem naukowcem. A jak
stwierdziłem, jaka ta nauka jest fajna,
to zacząłem się starać przekonać
o tym jak najwięcej ludzi” – mówi prof.
Ryszard Tadeusiewicz. Czy podpisuje
się Pan pod tym stwierdzeniem?
– W stu procentach.
Postęp i rozwój nauki spowodował,
że wśród zwykłych ludzi wiedza na
temat osiągnięć nauki jest znikoma.
Czy Pana celem jest to zmienić?
– To nie jest, oczywiście, zadanie
dla jednej osoby. Uważam natomiast,
że wiedza na tematy naukowe powinna być większa. To nas rozwija.
Popularyzacja nauki wśród dzieci
i młodzieży jest rodzajem inwestycji.
Jeśli młodego człowieka zainteresuje
zdobywanie wiedzy, to być może
w przyszłości zostanie wielkim naukowcem.
W sposób fascynujący i przede
wszystkim zrozumiały mówi Pan
o możliwościach ludzkiego organizmu, o zagadnieniach z pogranicza
fizyki, chemii, astronomii. Czy to dar?
– To, co robimy, jest darem. Teoretycznie każdy może robić wszystko,
12 #4/2016
ale nie każdy
będzie we wszystkim dobry.
Jakość pracy jest bezpośrednio związana z tym, czy się lubi to, co się robi.
Jeżeli coś jest dla mnie pasją i mogę
robić to, co lubię – traktuję to jako
dar.
Z wykształcenia jest Pan fizykiem
oraz dziennikarzem. Czy połączenie
tych dwóch zawodów sprawia, że
świat i zjawiska w nim zachodzące
opisuje Pan przystępnym językiem?
– Przyznam, że studia dziennikarskie niezbyt dużo mi dały. Studiowałem również fizykę medyczną.
Mam 20 lat. Myślę,
że moim powołaniem jest
małżeństwo, gdyż marzę
o pięknej i czystej miłości,
modlę się o dobrego męża
i chcę być w przyszłości
mamą. Czy Pan Bóg przeznaczył dla mnie mężczyznę, z którym mogłabym
kiedyś zawrzeć związek
małżeński?
Asia
Asiu,
bardzo się cieszę, że poważnie traktujesz przygotowanie do
sakramentu małżeństwa. To najbardziej wyjątkowa i silna miłość,
jaka jest możliwa między mężczyzną a kobietą. Decydując się
na małżeństwo, narzeczeni zawierzają sobie nawzajem swój los
doczesny oraz los swoich przyszłych dzieci. Jednak więź małżeńska przynosi wielką radość obydwu stronom jedynie wtedy, gdy
obydwoje nie tylko chcą, ale też potrafią kochać w sposób piękny
i czysty – o jakim marzysz.
Dobrze, że modlisz się o dobrego męża. Módl się też o to, byś
i Ty – z pomocą Boga – dorastała do wielkiej i wiernej miłości. Nie
oczekuj natomiast tego, że Bóg przeznaczy Ci jakiegoś mężczyznę
i że Twoim wyłącznym zadaniem będzie tego mężczyznę odnaleźć i poślubić. Bóg nikomu nie wyznacza małżonka, bo inaczej
decyzja, którą podejmiesz
małżeństwo nie byłoby ważne. To jest
fot. www.123rf.com
A to podstawa do
tego, by w sposób
Ty zdecydujesz, którego
jasny
a ja nie znam na nie odpowiedzi,
z własnej woli i na własne ryzyko. Totłumaczyć
to moje
niezrozumiałe.
serce się raduje. Mówię wtedy: „Nie
mężczyznę pokochasz aż tak mocno, że będziesz chciała spędzić
wiem,
Do Ciebie też będzie należała
chodźcie, poszukamy razem”. Dziecko
z nim życie doczesne aż do śmierci.Korzystamy
to
wielu urządzeń,
aż
ale nie znaprzez tego zmężczyznę
nie
jest naiwny
decyzja co do tego, czy poczujesz się
człowieczek. W rozmowie
pytania bez
Na Wasze
my zasad od
ichniego
działania.
Wiemy, że ludzie
przysięgę
zwahania
nim nieodpowiadają
spetak bardzo kochana, że bez obaw przyjmiesz
przejdzie jakiekolwiek
ściemlądowali
na Księżycu,
złożysz. ale mało kto wie, jak nianie.
z radością
ginekolog, szybko zorientuje
małżeńską i sama jemu taką przysięgę
Mały rozmówca
cjaliści: psycholog,
daleko jest do
Księżyca.
nie
Niewielu pasaże- technik
małżonka, nie oznacza, że
duszpasterz
się, żeżywienia,
To, że Bóg nie wyznacza nikomu
rodzic kłamie
albo wymyśla. A jeśli
rów na względzie.
potrafi wytłumaczyć,
kliniczny
w tym lotniskachPrzeciwnie,
i psycholog
będzie cały
młodzieży
pomaga w podjęciu trafnej decyzjidzięki
czas
zbywany
słowami:
„Daj
czemu
samolot
Jezusa się w posię od wzbija
uczyła
będziesz
się zawodowo
zajmujący
mi spokój”
im bliżej będziesz Boga, im bardziej
– przestanie pytać. W ten
wietrze i nie
spada.czy
Czy
powinniśmy mieć tematyką
dany
seksualności. Listy
trafniej ocenisz,
sposób rodzicowi
miłości czystej, ofiarnej i wiernej, tym
udaje się
kompleksy,
skoro
anonimowo. Piszcie zabić ciekawość
nauczył umysłowy
teżwysiłek
i czy na
drukujemy
z Bogiem
dziecka. Tymczasem
kandydat na męża też żyje w przyjaźni
jego
i odpowiedzi
nanas
pytania:
[email protected] obowiązkiem jest
tutaj:
Jak? Dlaczego?
Jezus i jaka
pokochał
podtrzymywanie
się już kochać tą miłością, jaką pierwszy
pasji.
Dziękiwłączyła
czemu? się
– stać
nielicznych?
do jakiejś
nigdy nie rozczaruje. Zachęcam Cię, byś
– Nie użyłbym
kompleks. To w
pogłębiać
by tamsłowa
modlitewnej,
W swojej najnowszej książce pt. Człowiek
katolickiej grupy formacyjnej czy pewnym
sensie
naszego systemu
męża wśród
na porażka
kandydata
przekonuje Pan, że jesteśmy fascynujący.
Twoją przyjaźń z Bogiem i by szukać
edukacji i wychowania.
Boże
Od
pozostałych
i którzy stawiają sobie
Co Pana najbardziej zadziwia w ludzkim
tych chłopaków, którzy są blisko Boga
organizmów żywych na naszej planecie
organizmie?
wymagania.
różnimy się
rzeczami. To nie są
Marek Dziewiecki
ks.wieloma
– Fascynująca jest już nawet pojedyndrastyczne różnice. Tych drastycznych
cza komórka. Patrzymy na nią i znajdujące
jest zaledwie kilka. Jedną z nich
jest nasza
się na szkiełku pod mikroskopem
droga.com.pl »jej eleniczym nieograniczona ciekawość.
Ona
menty składowe, wyhodowane sztucznie
jest motorem, silnikiem, który napędza
w laboratorium. Wydaje nam się,
nasz rozwój. To nie jest tak, że ktoś
że i tu,
wyi tu jest to samo. Że w żywej komórce
myśla internet, bo wie, że za 10 lat
nie
będą
ma niczego więcej niż to, co znajduje
z tego grube pieniądze. A ten, kto
się
wymyśla obok. A jednak jedna
żyje, a druga nie. To
silnik spalinowy, przewiduje, że za
100 lat
jest niesamowite. W ludzkim organizmie
będą wyścigi Formuły 1. Ktoś wszystko
najbardziej fascynuje mnie mózg.
to wymyślił, bo był ciekawy. Wszelkie
Nie
jestem tu chyba oryginalny.
wynalazki powstawały nie dlatego,
że
ktoś chciał na nich zrobić kasę, albo
miał
Do perfekcji opanował Pan
określoną wizję przyszłości, ale dlatego,
umiejętność zwabiania czyże był ciekawy. Sytuacja, gdy czegoś
nie
telnika w przestrzeń nauki.
wiemy i nie chcemy się dowiedzieć,
bo nie
Jaki ma Pan na to sposób?
jesteśmy ciekawi, powoduje, że tracimy
Może wywiad ten przeczęść tego, co nas definiuje jako ludzi.
To
czyta jakiś nauczyciel
wina dorosłych. W młodym człowieku
fizyki
albo biologii i coś
łatwo jest zabić ciekawość, wystarczy
nie
go zainspiruje. :)
odpowiadać na pytania. Według
mnie to
– To się dzieje przy
zbrodnia. Problemem nie jest nasz
brak
okazji. Czytelnik czuje,
wiedzy na temat tego, jak lata samolot
– to
że to, o czym piszę,
zawsze można sprawdzić. Problemem
jest
autentycznie mnie
sytuacja, w której nie chcemy tego
sprawinteresuje. Nie zadaję
dzić, bo to nas nie interesuje.
sztucznych pytań. Nauka
to moja pasja.
Na pytanie:
21
„Dlaczego w lodówce jest
zimno?” typowy rodzic odpowiada:
„Nie
garb się!” – bo sam nie wie. Pan także
jest
rodzicem. Czy wie Pan wszystko?
Sporo czasu spędziłem
na wykładach z anatomii, biochemii,
biofizyki, fizjologii. Ta interdyscyplinarność (czyli łączenie wiedzy
z różnych dziedzin – przyp. red.)
pomogła mi zrozumieć, że tradycyjny
podział na przedmioty, z którymi
mamy do czynienia w szkole, jest
błędem. Dzieląc wszystkie zjawiska,
które nas otaczają, nigdy nie będę
w stanie wytłumaczyć ich skomplikowania. Studia pozwoliły mi na ogląd
rzeczywistości pod szerokim kątem.
– Absolutnie nie. I się tego nie wstydzę.
Kiedy moje dzieci zadają mi jakieś
pytanie,
Kosmos,
WAB
Tomasz Rożek
udowadnia,
że Wszechświat i zjawiska w nim zachodzące można opisać całkiem
prostym językiem. Autor,
podając mnóstwo przykładów
i odniesień do ziemskich
wielkości (przy zachowaniu
odpowiedniej skali) oraz
opisując doświadczenia, które
można wykonać samodzielnie
w domu, przekonuje, że nauka
da się lubić. Książka działa na
wyobraźnię, zwłaszcza jeśli
fascynują nas odległe galaktyki, gwiazdozbiory i jesteśmy
ciekawi, jakie tajemnice kryje
kosmos.
fot. www.pixabay.com/Josch13
Pomidor, seler oraz paprykę wyciskamy w wyciskarce do soków
lub w sokowirówce. Wodą przepłukujemy pojemnik urządzenia
i dolewamy ją do koktajlu. Dodajemy łyżeczkę oleju lnianego
oraz doprawiamy solą i pieprzem. Mieszamy.
Jakie ma Pan marzenia
w związku z popularyzacją
wiedzy?
– Nie stawiam sobie granic.
Chciałbym pracować jak najdłużej
i nadal robić to, co lubię.
Dziękuję za rozmowę.
Człowiek, WAB
To nie atlas anatomiczny ani typowe
kompendium wiedzy. To
prawdziwa podróż w głąb ludzkiego
organizmu, pełna tajemnic, niespodzianek i fascynujących informacji.
Czy wiesz, że blondyni mają
więcej włosów niż bruneci? Kwas, który
znajduje się w żołądku, może
rozpuścić żyletkę a nasze DNA w połowie
pokrywa się z DNA banana? To książka dla tych, którzy chcą
wiedzieć więcej. Jej dodatkowym
atutem są liczne grafiki i zdjęcia.
droga.com.pl »
Ceny prenumerat:
kwartalna – 24 zł
Szczegóły i zamówienia:
półroczna – 48 zł
tel. 12 431 07 24
roczna – 96 zł
[email protected]
13
e-wydanie
na cyfrostudnia.pl
Koszty wysyłki zawsze pokrywa wydawnictwo.
Przy zamówieniu większej liczby egzemplarzy „Drogi” atrakcyjne rabaty

Podobne dokumenty