Można wiele zyskać, ale i stracić Rozmowa ze Sławomirem

Transkrypt

Można wiele zyskać, ale i stracić Rozmowa ze Sławomirem
Polskie Elektrownie
Rozmowa
Można wiele zyskać,
ale i stracić
Rozmowa ze Sławomirem Krystkiem,
dyrektorem Towarzystwa Gospodarczego
Polskie Elektrownie
oraz dyrektorem generalnym
Izby Gospodarczej Energetyki
i Ochrony Środowiska
– Jakie widzi Pan szanse, a jakie zagrożenia stojące przed
polską energetyką? Jakie zadania uznałby Pan za najważniejsze do realizacji przez krajową energetykę?
– W reakcji na zagrożenie dla polskiej energetyki należy
skupić się na realizacji następujących celów:
a. spełnić zapisy w traktacie akcesyjnym i dyrektywach dotyczących emisji zanieczyszczeń – zadanie bardzo trudne do realizacji ze względu na strukturę paliwową naszej energetyki;
b. zmodernizować BOT Elektrownię Bełchatów i zbudować
nowe moce wytwórcze, w tym elektrownię atomową, aby
produkować energię efektywnie i nadążyć za wzrostem
zapotrzebowania;
c. przygotować się do konkurencji na europejskim rynku
energii: pod względem organizacyjnym, technicznym,
poziomu wiedzy, a także mentalnym;
d. bardzo poważnie zająć się możliwościami produkcji energii elektrycznej w Polsce po 1 stycznia 2008 roku.
– Dużo mówiło się o rozwiązaniu kontraktów długoterminowych. Jaka jest Pańska opinia na ten temat?
– Kontrakty długoterminowe, teraz przez wielu krytykowane, odegrały bardzo pozytywną rolę w procesie modernizacji polskiej energetyki wytwórczej. Obecna ekipa rządząca ich już nie rozwiąże, a jak zachowa się następna, trudno
jednoznacznie powiedzieć. Obok rozwiązania KDT możemy
zastosować rozwiązania alternatywne:
a. pozostawić KDT – obciążenia z tego tytułu będą już szybko się zmniejszać;
b. rozwiązać problem w ramach procesów integracji pionowej.
Bez tego rodzaju umów żadne instytucje finansowe nie
wyłożą pieniędzy na nowe przedsięwzięcia w energetyce.
Widzimy to na przykładzie kłopotów PKE i BOT z finansowaniem nowych bloków.
Kontrakty długoterminowe są konieczne, ale zawierane
między wytwórcami a odbiorcami końcowymi lub dużym
pośrednikiem (np. Zakłady Energetyczne).
– Czy polska energetyka może zyskać na handlu emisjami, a jeśli tak, to ile? Czy jesteśmy przygotowani do działania w tym zakresie?
– Na emisję nie należy patrzeć tylko poprzez pryzmat
handlu. Ograniczenia emisji zanieczyszczeń do powietrza
P
O
L
S
K
I
E
E
L
E
K T
zapisane w traktacie akcesyjnym i zawarte w dyrektywach
UE stały się podstawą do wprowadzenia „handlu emisjami”
celem ograniczenia kosztów.
Handel emisjami umożliwia utrzymanie produkcji instalacjom, które w najbliższym czasie należy zastąpić nowymi
lub wycofać je z produkcji, a inwestować w nowe technologie w instalacjach, które będą pracowały do roku 2020.
Uzyskane w ten sposób nadwyżki emisji pokryją niedobory emisyjne w instalacjach, w które inwestować nie warto
z uwagi na krótki czas eksploatacji.
Handel emisjami to nowy produkt finansowy, którym należy się zająć, tym bardziej że uprawnienia są ważne tylko
do 31 grudnia 2007 roku. Prowadząc aktywną działalność,
można wiele zyskać, ale i stracić. Jest to też dodatkowy znaczący produkt przy optymalizacji pracy bloków energetycznych w np. PKE lub BOT.
– Jak Pan ocenia zmiany strukturalne i własnościowe
zachodzące w sektorze elektroenergetycznym?
– Moim zdaniem proces zmian jest dopiero w fazie początkowej wskutek braku wizji funkcjonowania sektora
u kolejnych ekip rządzących. Nawet gdy pojawiały się pomysły, to już brakło konsekwencji w ich realizacji. Zmiany
są nieuniknione, zwłaszcza w zakresie konsolidacji.
Są możliwe dwa warianty:
a. najpierw prywatyzacja, a potem rynek zmusi inwestorów
do konsolidacji i kapitałowej, i koncernowej;
b. najpierw konsolidacje przemyślane dostosowujące podmioty do konkurencji na rynku energii UE, a następnie
prywatyzacja.
Opowiadam się za obydwoma wariantami wprowadzanymi jednocześnie, z tym że w wariancie „b” rząd powinien
utrzymywać znaczącą kontrolę, a w wariancie „a” nie.
– Jakich zmian należy jeszcze oczekiwać i jakich firm
będą one dotyczyć? Jakie mogą być efekty tych posunięć?
– Myślę, że przede wszystkim w sferze mentalnej musimy się
nauczyć nie jak produkować energię, bo to robimy bardzo dobrze, ale jak robić na tym biznes. Uczestnictwo w europejskim
rynku energii i handel pozwoleniami to wyzwanie dla managerów polskiej energetyki. Od nowa trzeba też tworzyć zaplecze
remontowe energetyki. Ono też przejdzie proces konsolidacji.
O ile gospodarka będzie się dalej rozwijać, czekają nas poważne wyzwania związane z rozwojem zarówno wytwarzania, jak
i systemu przesyłowego SN i WN oraz przygotowanie do budowy elektrowni atomowej (opowiadam się zdecydowanie za jej
lokalizacją w Polsce) z uwagi na sprostanie wyzwaniu bardzo
zawyżonych norm ochrony powietrza i konkurencji na otwartym rynku energii UE.
– Dziekujemy za rozmowę.
R
O
W
N
I
E
2
0
0
5
19