Mam straszliwe podejrzenia!

Transkrypt

Mam straszliwe podejrzenia!
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl
Mam straszliwe podejrzenia!
Bronisława Komorowskiego nam podmienili.
Ten prawdziwy w 1997r. mówił tak:
„..Proszę Państwa! Państwo i władza państwowa czasami przeżywają bardzo trudne momenty. Państwo i władza
państwowa sprawdzają się w obliczu zagrożeń i w stanach kryzysu. Państwo polskie poniosło klęskę, i to
klęskę bardzo dotkliwą. Powoływanie się na bohaterstwo i zasługi uczestników biorących udział w
akcji przeciwpowodziowej nie może przesłonić ujawnionej słabości państwa.
W związku z tym (... )wnosi o powołanie komisji nadzwyczajnej do zbadania działalności organów
państwa odpowiedzialnych za akcję antypowodziową na południu Polski.
Padało tutaj pytanie o stan wyjątkowy. Nie jestem entuzjastą żadnych stanów wyjątkowych, ale
odnoszę wrażenie, że istniał nieuzasadniony lęk przed użyciem istniejących instrumentów prawnych
ze strony koalicji rządzącej. Być może są to kompleksy stanu wojennego. W moim przekonaniu, jeśli
istnieją instrumenty prawne, które stwarzają przynajmniej szansę na to, że ludzie będą się czuli
zabezpieczeni, że ktoś w sposób nadzwyczajny działa, a tego oczekiwano w Polsce, to należało z
takich instrumentów skorzystać. Jeśli na dodatek stwarzają one realną szansę skuteczniejszego
zarządzania niektórymi obszarami, tym bardziej należało z tego skorzystać. Nie wolno się bać prawa
stworzonego w innych warunkach politycznych, do innych spraw powołanego - i diabeł może nosić
cegłę na budowę kościoła. W moim przekonaniu nawet wprowadzenie godziny policyjnej mogło
uchronić obszary objęte ewakuacją przed grabieżą, przed szabrunkiem.
Zastanawiałem się także, skąd się bierze taka niechęć do przepisów stanu wyjątkowego. Myślę, że to jest trochę
tak, że z przepisów stanu wyjątkowego na pewno by wynikało jedno: wzięcie pełnej odpowiedzialności
przez administrację państwową, rząd za to, co się dzieje na terenach objętych klęską powodzi.
Bitwę przegraliśmy. Dzisiaj możemy tylko walczyć ze skutkami katastrofy. Obawiam się, że i tego rząd się boi wzięcia pełnej odpowiedzialności. Padały tutaj sugestie o podzieleniu się odpowiedzialnością. Opozycja, jeśli
chce być opozycją sensowną, konstruktywną, w takich sytuacjach nie może uchylać się od odpowiedzialności za
wspólne działania zmierzające do poprawienia stanu rzeczy, uratowania tego, co się da uratować. Nie może to
jednak oznaczać, że opozycja nie będzie miała prawa krytykować tego, co się wydarzyło w sposób katastrofalny w
Polsce. Obawiam się, że rząd próbuje przerzucić na barki opozycji przynajmniej część odpowiedzialności za
katastrofę. Opozycja jest gotowa wziąć część odpowiedzialności za walkę ze skutkami katastrofy. Polityczna
odpowiedzialność za nieprzygotowanie państwa spoczywa zawsze na tych, którzy dźwigają całość
odpowiedzialności za państwo, spoczywa na rządzie, prezydencie i większości parlamentarnej….”
2 kadencja, 111 posiedzenie, 1 dzień (16.07.1997)
Za: http://blogmedia24.pl/node/30483)
Sami, mam nadzieję, widzicie, że ten, co go teraz na wałach w telewizorniach pokazują gada coś zupełnie innego.
No zupełnie. A ja nie wiem czemu. Bo jest przecież rzeczą absolutnie niemożliwą by się porządny człowiek tak mógł
zmienic.
Już wiem! Prawdopodobnie wszystkiemu winna nauka. A najbardziej ta od klonowania. Bo się klon od klona
fizycznie nie różni. Ale charakteru się sklonowac nie da.
I bardzo dobrze. Dzięki temu wszyscy mamy „twarde dowody”, że nam Marszałka podmienili!
No chyba, że tu chodzi o politykę. Ale w to, to ja absolutnie nie wierzę.
PS
Podkr. G.M.
Autor: Grzegorz Mniejszy
Artykuł pobrano ze strony eioba.pl