dziadek karol opowiada - parafia

Transkrypt

dziadek karol opowiada - parafia
DZIADEK KAROL OPOWIADA:
Dziadek Karol uwielbiał wieczorami opowiadać
historie. Siadał w bujanym fotelu, brał kota
na kolana, a wnuki już dobrze wiedziały, że
dziadek ma ochotę na kolejną historie.
Przychodziły szybciutko na paluszkach i
siadały wokoło a dziadek zaczynał snuć
opowieść.
- Dzisiaj opowiem wam o Niepokalanowie. Tak, wiem Tomku co chcesz
powiedzieć- dodał dziadek widząc radość na twarzy chłopca.- To niedaleko od
Nas. Gdy teraz spoglądacie na olbrzymi franciszkański klasztor, aż trudno
uwierzyć że jeszcze 80 lat temu było to szare pole. Wtedy zawitał w to miejsce
33-letni ojciec Maksymilian Maria Kolbe, a o jego życiu dowiedział się cały świat.
Sanktuarium ma bardzo długą nazwę.; Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny
Niepokalanej Wszechpośredniczki Łask i świętego Maksymiliana Marii Kolbego.
Znacznie różni się od innych takich miejsc. Nie ma tam żadnego cudownego
obrazu, źródełka czy figury. Tym co tam przyciąga jest duch św. Maksymiliana i
jego Relikwie.
- Dziadku, One były u nas w kościele. Pamiętasz? Jak byliśmy z rodzicami w
kościele. Stały wtedy na ołtarzu- zawołała Zuzia.
- Tak kochani, bo Ojcowie Franciszkanie przywieźli wtedy Relikwie, abyście i wy
mogli je zobaczyć. Wracając jednak do historii Niepokalanowa, święty
Maksymilian uwielbiał Maryję dlatego szerzył jej kult w radiu i w prasie.
- Dziadku!- niecierpliwił się Kuba- A kim właściwie był ten Maksymilian?
-Już łobuziaku- odpowiedział spokojnie dziadek-zaraz wam opowiadam. A więc
jak był takim małym szkrabem jak wy miał na imię Rajmund.
-aa aa….-odezwała się Zuzia- a potem jak wstąpił do zakonu to przyjął inne imię
tak? Bo pani na religii nam o tym mówiła.
- Tak, potem przyjął imię Maksymilian Maria, ale jako Mundek urodził się w
Zduńskiej Woli. Jego rodzice produkowali materiały na ubrania. Miał też dwóch
braci. To była bardzo pobożna rodzina. Gdy Mundek skończył 13 lat bardzo
pragnął zostać zakonnikiem. A że od zawsze kochał Maryję to opowiadał o Niej
na całym świecie. Był nawet w Japonii. Jednak Niemcom w czasie wojny nie
podobało się to co robił. Został aresztowany i zabrany do Oświęcimia.
-Dziadku- zapytał Kubuś- ale to tam ludzie umierali, oglądałem z tatą taki film..
-Tak Kuba- z Ojcem Kolbe też tak było. Ale zanim zmarł zrobił coś pięknego.
Oddał życie za pana Franciszka. Zginął po to aby On mógł wrócić do swojej żony i
dzieci. Tak jak Pan Jezus oddał życie za nas na krzyżu jak święty Maksymilian
zmarł po to aby pan Gajowniczek mógł żyć i doczekać się wnuczków, takich jak
wy.
- i to już koniec?- zapytał zasłuchany Tomek
- nie- odpowiedział dziadek- to dopiero początek. Kiedy ludzie dowiedzieli się co
takiego uczynił Maksymilian zaczęli pielęgnować do Niepokalanowa i modlić się
aby święty Maksymilian uczynił cuda. I tak jest do dzisiejszego dnia.
- Dziadku- zapytała Zuzia- a co teraz robią tam Franciszkanie?
-To co kiedyś. Produkują Medaliki z Matką Bożą, opiekują się kwiatami, robią
witraże, pieką chleb, hodują pszczoły aby mieć miód, wydają Rycerz
Niepokalanej i pracują w radiu a nawet należą do straży tak jak wasz wujek.
-Ojej- zadumał się Kubuś- fajnie, strażak i ksiądz w jednej osobie. Może warto
zastanowić się nad tą sytuacją bardziej.
I z tym postanowieniem ucałował dziadka i poszedł do swojego łóżeczka, a za nim
podążyła Zuzia i Tomek.