Rodzina katolicka - Język uznany za martwy

Transkrypt

Rodzina katolicka - Język uznany za martwy
Rodzina katolicka - Język uznany za martwy
środa, 28 listopada 2012 23:27
Licea wycofują się z nauczania łaciny, gdyż dla nich to kosztowny, a dla uczniów podobno
jedynie nieprzydatny obowiązek. Znajomość podstaw tego języka nie jest wymagana podczas
rekrutacji na jakikolwiek kierunek studiów, ani na medycynę, ani na prawo, ani nawet na
filologię klasyczną.
Według danych Ministerstwa Edukacji Narodowej, łaciny w Polsce uczy się 0 proc.
gimnazjalistów i 3,8 proc. licealistów, co daje ok. 1,5 proc. uczniów szkół średnich
ogólnokształcących. Dla porównania w krajach Unii łaciny uczy się nadal 20–30 proc. młodzieży
szkół ogólnokształcących. Nic więc dziwnego, że w informacjach dotyczących rekrutacji na
filologię klasyczną na polskich uniwersytetach wszędzie liczą się punkty z języka polskiego i
obcego, natomiast matura z łaciny nie jest wymagana. Można nawet zapisać się na dwuletnie
studia magisterskie na kierunku „filologia klasyczna” bez znajomości łaciny, np. na
Uniwersytecie Gdańskim wystarczy legitymować się dyplomem licencjackim lub magisterskim
dowolnego humanistycznego kierunku studiów. Nie jest potrzebna znajomość łaciny na
medycynie. Uniwersytet Medyczny w Łodzi nawet nie uruchomił nauczania tego przedmiotu. Na
innych uczelniach, np. na Uniwersytecie Śląskim, zmniejszono liczbę zajęć obowiązkowych.
Coraz częściej jest to przedmiot fakultatywny, od dobrej woli przyszłego lekarza zależy więc,
czy zechce go w ogóle poznać. „Łacina jest matką nauki, ale skoro prawie nikt na maturze jej
nie wybiera, nie ma sensu organizowanie egzaminu z tego przedmiotu. To niepotrzebne koszty”
– zaopiniował prof. Adam Hamrol, rektor Politechniki Poznańskiej i wiceprzewodniczący
Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, która 6 maja 2011 r. przyjęła uchwałę
rekomendującą rezygnację z organizowania matury z łaciny w ogóle.
Kampania w obronie
Po takiej wypowiedzi wysoko postawionego przedstawiciela „inteligencji technicznej”,
najgłośniej krzyknął „nie” dr Rafał Toczko z Katedry Filologii Klasycznej Uniwersytetu Mikołaja
Kopernika. Wraz z kolegami z wydziału, Barbarą Bibik i Przemysławem Nehringiem, założyli
fundację Traditio Europae, której celem jest promowanie języka łacińskiego i kultury antycznej.
Efektem tego jest kampania „Polska w Europie – łacina w szkole”, która zaczęła się 13 czerwca
2011 r. W petycji do byłej minister edukacji narodowej Katarzyny Hall, podpisanej przez ponad 120 profesorów różnych dziedzin, w tym nauk medycznych i technicznych, postawili trzy
postulaty. Możliwość rozpoczęcia nauki łaciny już w pierwszej klasie liceum. Zachowanie
matury z łaciny i kultury antycznej zarówno na poziomie podstawowym, jak i rozszerzonym.
Wprowadzenie języka łacińskiego do szkół gimnazjalnych, być może jako drugiego języka
1/3
Rodzina katolicka - Język uznany za martwy
środa, 28 listopada 2012 23:27
obcego do wyboru.
W Poznaniu popularyzacją łaciny i kultury antycznej zajmuje się dr Magdalena Stuligrosz,
hellenistka z UAM. Uczestniczyła w akcji „Polska w Europie – łacina w szkole”. – Rozdawaliśmy
w gimnazjach i liceach ulotki informujące o zaletach nauczania łaciny i zachęcające uczniów i
rodziców do wyboru tego języka – wspomina dr Stuligrosz. Akcja spotkała się z przychylnym
odzewem. Szczególne zainteresowanie okazali rodzice, ale jak zwykle słuszna kwestia rozbija
się o dodatkowe pieniądze na naukę. – W mniejszych miastach często brakuje nauczycieli,
którzy mogliby uczyć łaciny – zaznacza. – Ministerstwo Edukacji Narodowej odpowiedziało nam
w styczniu tego roku. Okazało się, że młodzież jednak będzie się uczyć łaciny już od pierwszej
klasy liceum – podkreśla dr Toczko. Choć to mały krok na trudnej drodze, to jednak od czegoś
trzeba było zacząć. – W praktyce dotyczy to tylko niewielkiej grupy młodzieży. Cała reszta
uczniów 240 godzin nauki języka łacińskiego ma od drugiej klasy – wyjaśnia.
Sposób na Alcybiadesa
– Szczególnie skupiamy się na współpracy ze szkołami w Poznaniu i wokół miasta.
Organizujemy wykłady otwarte popularyzujące świat antyku i przybliżamy metody badań
naukowych – opowiada dr Stuligrosz. W akcji edukacyjnej „Wehikuł czasu”, której
koordynatorem jest dr Mateusz Stróżyński, biorą udział poznańskie licea: trójka, szóstka i klasy
akademickie z liceum im. S. Wyszyńskiego w Opalenicy. – Ostatnio nawiązaliśmy kontakt z
drugą klasą gimnazjum Sióstr Zmartwychwstanek w Poznaniu. Najczęściej wykłady odbywają
się dwa razy w semestrze i jest to współpraca długoterminowa – dodaje doktor.
Mimo wydawało się ostatecznej decyzji o wykreśleniu łaciny z przedmiotów maturalnych tu
również kampania łacińska przyniosła sukces. – W maju zapadła decyzja, że jednak łacina
zostaje na maturze w 2015 r. – cieszy się dr Toczko. Mimo to w szkołach łacina zanika. Język
jest fakultatywny i ma sporą konkurencję. W olimpiadach z języka łacińskiego również z roku na
rok bierze udział coraz mniej osób. – Powstaje pytanie, czy młodzież licealna będzie wybierała
świadomie ten język. Reforma edukacji wprowadziła zamęt w kwestii wyboru przedmiotów i
młodzież jest zdezorientowana – przypomina dr Stuligrosz.
W 2015 r. program matur ma zostać poddany przeglądowi. Wtedy okaże się co dalej. – Trzeci
postulat na razie czeka na realizację. Będziemy pilnowali, żeby jednak łacina była nauczana w
gimnazjach, choćby jako drugi język obcy – deklaruje dr Toczko.
2/3
Rodzina katolicka - Język uznany za martwy
środa, 28 listopada 2012 23:27
Dyskretny urok żywej łaciny Paradoksalnie w PRL-u nauce łaciny poświęcono większą wagę i
była nią objęta o wiele większa grupa uczniów. – Łacina była obowiązkowa w klasach
humanistycznych i szkołach z klasami o profilu klasycznym. Tradycyjnie silną pozycję w
nauczaniu łaciny miały poznańskie „Urszulanki” – przypomina dr Stuligrosz.
Sygnałem do zmiany podejścia do łaciny był przełom lat 80. i 90. powiązanych ze zmianami
ustrojowymi i kultem imitacji modernizacyjnej. – Miejsce łaciny zajmował język francuski lub
niemiecki. Łacina stawała się fakultatywna dla klas biologiczno-chemicznych oraz dla uczniów,
którzy wybierali się na medycynę lub prawo. Ocena z łaciny była wtedy na świadectwie –
przypomina dr Stuligrosz.
Jednak łacina nie jest taka martwa, jak się powszechnie uważa, i wiadomości o jej śmierci są
przedwczesne. – Martwy język to taki, który się nie rozwija. Został zachowany w zabytkach
piśmiennych, nie ma go w żywym obiegu. Łacina przetworzyła się w średniowieczu w języki
romańskie. A łacina klasyczna zachowała się w pierwotnej formie. Nie da się całkiem od niej
uciec. W praktyce nauka języka jest nawet ciekawa, a choć łacina uznawana jest za język
martwy, to jakby na przekór temu Wydział Filologii Klasycznej UAM prowadzi Międzynarodową
Letnią Szkołę Żywej Łaciny „Latina viva”. Na zajęciach lektorzy władający potoczną łaciną
rozmawiają na przykład o gotowaniu i przepisach kulinarnych. I coraz częściej na sentencje
łacińskie można natknąć się przypadkowo na ulicy – coraz bardziej modne stają się bowiem…
tatuaże z łacińskimi inskrypcjami. Archiwum takich zdjęć tatuaży, robionych najczęściej
przypadkowym przechodniom, ma dr Sławomira Brud z wydziału. Choć matematyka jest
królową nauk, bez większego ryzyka można stwierdzić, że łacina jest królową języków.
Przykłady źle użytej łaciny można spotkać na każdym kroku, ale nie każdy je dostrzega. W
jednym z dużych miast widziałam biuro pogrzebowe nazywające się „Feliks”. A to znaczy
szczęśliwy. Może rzeczywiście, jeśli ktoś jest bardzo religijny, to może czuć się po śmierci
szczęśliwy, ale chyba nie o to chodzi. To po prostu niechlujstwo i skrajna ignorancja – dodaje dr
Stuligrosz.
Marcin Kuberka
Źródło: Przewodnik Katolicki
3/3