Ludzie listy piszą …

Transkrypt

Ludzie listy piszą …
Ludzie listy piszą …
W „Panoramie Trzebnickiej” nr 4(47)/2014 z dnia 21.02.2014 w rubryce „Ludzie listy
piszą” głos zabrał Pan R.C. Myślałem, że ludzie 60 plus już nie muszą się niczego bać, a
szczególnie ujawnienia swoich poglądów. Okazuje się, że się mylę. Też mam sporo ponad
60 lat. W przeciwieństwie do R.C. bywam niekiedy na sesjach Rady Miejskiej w Trzebnicy,
na bieżąco interesuję się funkcjonowaniem naszej lokalnej władzy. Więc chciałbym się
ustosunkować do Jego mocnej wypowiedzi.
Rada Miejska w 2013 roku (do listopada) obradowała na 11 sesjach, z czego 3 były
sesjami zwyczajnymi. Pozostałe 8 to sesje nadzwyczajne. Na sesjach nadzwyczajnych
podjęto 77 uchwał, z czego absolutna większość nie wymagała nadzwyczajnych procedur.
Przewodniczący Rady ustanowił więc niezrozumiałą dla mnie zasadę, że podstawową
formą funkcjonowania Rady Miejskiej jest sesja nadzwyczajna. A takową powinno się
zwoływać tylko w sytuacji nadzwyczajnej, n.p. powódź, klęska żywiołowa, lub kiedy trzeba
podjąć natychmiast poważne decyzje nie cierpiące zwłoki. A nie za przeproszeniem
nadawanie nazw ulicom. Uwłacza to godności Rady Miejskiej i nie pozwala pracować
radnym zgodnie z zasadami porządku prawnego i Statutu Gminy. W sytuacji sesji
nadzwyczajnej nie obowiązują terminy, sesję można zwołać z dnia na dzień, nie ma
możliwości dyskusji w klubach, nie powiadamia się mieszkańców o takiej sesji (7-dniowe
wyprzedzenie jest w niemożliwe). Na takiej sesji nie przewiduje się interpelacji, zapytań
oraz wolnych wniosków, a więc podstawowych narzędzi pracy radnych. Cierpi na tym
nasza samorządność lokalna. Ale o tym kolega R.C. nie wie, zresztą jak większość
obywateli, bo Panorama Trzebnicka – lokalna tuba propagandowa, o tym nie pisze
(inaczej: o tym obywatele gminy nie muszą wiedzieć; to poufna informacja).
W Radzie Miejskiej jest 10 radnych KWW Marka Długozimy, 3 radnych KWW
Trzebnica „2000+”, oraz 8 radnych opozycji (w tym radni PiS, PO i bezpartyjni). A więc
prosty rachunek: 13 do 8 na rzecz koalicji. Opozycja (a więc ci, co według R.C. siedzą po
prawej stronie) nie ma siły przebicia i jest bezwzględnie torpedowana przez rządzącą
koalicję, pomimo że chce dobrze dla mieszkańców gminy tak samo jak i lewa strona, a ich
poziom intelektualny i wykształcenie jest co najmniej takie same, o ile nie wyższe, jak tych
po lewej. Różnica między nimi polega na tym, że po prawej stronie wszyscy mają
swobodę zabierania głosu, natomiast po lewej wypowiada się wyłącznie burmistrz,
zastępca lub skarbnik, mimo że nie są radnymi. Ot taka nasza trzebnicka demokracja.
Ten pan, którego ma na myśli R.C. stosujący cyt. „chamską jazdę bez trzymanki”, to
prawdopodobnie przewodniczący Klubu Radnych Ponad Podziałami. Prawdopodobnie, bo
po prawej stronie zasiada dwóch prawników. Z racji pełnionej funkcji, w myśl Statutu
Gminy Trzebnica, ma on prawo, ale przede wszystkim obowiązek, prezentowania
stanowiska klubu w każdej dyskutowanej sprawie. Dlatego często zabiera głos,
szczególnie gdy burmistrz nie udziela rzeczowych odpowiedzi na zadane pytania, mija się
z prawdą, prowokuje lub obraża opozycję (co niestety jest dość częste), oraz w
sytuacjach, gdy Przewodniczący Rady wykracza poza ramy prawne. Każda akcja rodzi
reakcję, jak uczą na fizyce. Nawiasem, nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek słyszał
wypowiedź któregoś radnego rządzącej koalicji. Czy po to wybieraliśmy radnych, aby
milczeli, bezmyślnie podnosili rękę zgodnie z wolą pryncypała i pobierali za to spore diety
z naszych podatków?
Ciśnie mi się na usta niebezpieczne słowo „dyktator”. Niestety, z historii wiadomo,
że każda dyktatura zawsze kończy się tragicznie. Nasz lokalny dyktator – nie waham się
użyć tego określenia - kiedyś doprowadzi gminę swoimi nie do końca przemyślanymi
decyzjami do wielkich problemów (n.p. azbest, uzdrowisko, światła w centrum miasta,
komunikacja autobusowa, deptak, zakład pracy na 800 (!) osób). Mieszkańcy obudzą się
wtedy, gdy będzie już za późno. Pewne decyzje staną się nieodwracalne, a konsekwencje
trzeba będzie ponosić przez długie lata. Dyktatura to zaprzeczenie demokracji, a podobno
jesteśmy demokratycznym państwem prawa. Dlatego z każdym przejawem dyktatury
należy bezwzględnie walczyć, wszelkimi możliwymi sposobami. Zanim nie będzie za
późno.
Nasz burmistrz to niewątpliwie dziecko szczęścia: takich pieniędzy jakie otrzymała
gmina Trzebnica z UE w czasie jego dwu kadencji nie otrzymamy już nigdy. Dysponując
tak olbrzymimi pieniędzmi jego kontrkandydaci wyborczy: Janusz Szydłowski czy Łukasz
Grześkowicz, zrobiliby tyle samo lub więcej, a na pewno rozsądniej i oszczędniej.
Chciałbym, kolego R.C. (jeżeli autentycznie istniejesz, a nie jesteś tylko wytworem
propagandy), abyś dogłębnie zainteresował się sprawami gminy, nie tylko wtedy, gdy się
wkurzysz. Raz przeczytałeś „Rzeczypospolitą Trzebnicką” czy też „Panoramę Trzebnicką”,
raz byłeś na sesji, i od razu uznałeś, że te gazety piszą prawdę. A jak wiesz prawdy są
trzy: sama prawda, ruska prawda i g..no prawda. I uwzględnij, że w gazetach tych pracują
ludzie dobrze wyszkoleni w zakresie manipulowania opinią publiczną. Użyj od czasu do
czasu swojego własnego rozumu, bo to w Trzebnicy jeszcze nie jest zakazane.
Henryk Przybylok

Podobne dokumenty