Nr 22. Kwiecień 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu

Transkrypt

Nr 22. Kwiecień 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Pismo Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego
Kwiecień 2009
Relikt wędrujący
cieszyniance wiosennej (Hacquetia epipactis) pisał piewca Śląska Gustaw Morcinek. Według legendy zanotowanej przez pisarza nasiona cieszynianki przynieśli z Alp rakuscy, czyli austriaccy żołnierze. Przybyli na ziemię śląską 6 marca 1646 roku, w czasie wojny trzydziestoletniej, aby oblegać zamek cieszyński zajęty wcześniej przez Szwedów. Inna legenda mówi o ciężko rannym szwedzkim rajtarze, który konał w śląskiej chałupie. Zakochała się w nim córka gospodarza. Po śmierci urodziwego młodzieńca rozsypała na jego grobie garść przywiezionej przez niego ojczystej ziemi, którą
otrzymał od matki. Na wiosnę wyrosły bladożółte kwiatuszki, wcześniej w okolicy niewidziane. Ta romantyczna legenda jest bardzo wzruszająca i szkoda, że nie znalazła potwierdzenia w badaniach naukowych. Cieszynianka nigdy bowiem nie występowała na Półwyspie Skandynawskim, a na terenach
Polski zadomowiła się tysiące lat przed wojną trzydziestoletnią, więc nie przyniósł jej także „rakuski wojak”.
Łacińską nazwę rodzajową Hacquetia nadał w 1790 roku francuski przyrodnik Noel Martin Joseph de Necker, na cześć austriackiego lekarza i przyrodnika pochodzenia francuskiego Baltazara Hacqueta (1739–1815). Ten zapalony podróżnik pierwszy przeszedł Karpaty ze wschodu na zachód i swoje obserwacje opublikował w czterotomowym dziele. Polską nazwę, dla zaznaczenia najliczniejszego występowania, zaproponował w 1924 roku Kazimierz
Simm, profesor cieszyńskiej Wyższej Szkoły Rolniczej.
Cieszynianka wiosenna zakwita bardzo wcześnie, jeszcze przed ulistnieniem się drzew. Na początku marca pojawiają się żółtozielone kwiatostany na
długiej (20 cm), bezlistnej łodydze. Cieszynianka należy do rodziny selerowatych (Apiaceae), nazywanych dawniej baldaszkowatymi, ale nie tworzy typowego baldachu. Jej kwiatostan to główka. Podparty jest podsadkami
(przekształconymi liśćmi), mylnie branymi za płatki korony. Same
kwiaty są bardzo drobne, barwy żółtej. Roślina szybko przekwita i już
w maju i czerwcu zawiązuje owoce – rozłupki. Latem i jesienią niewprawne oko z trudem wyłowi jej dłoniaste liście spośród bogatego runa lasów grądowych.
Na stanowiskach naturalnych cieszyniankę można spotkać wyłącznie
w Europie, w dwóch izolowanych od siebie regionach: na południu –
na skraju wschodnich Alp, oraz na północy – na Morawach i we wschodniej części Słowacji. Po ustąpieniu
ostatniego zlodowacenia cieszynianka jako „relikt wędrujący” (wtórnie rozszerzający swój zasięg) wkroczyła
przez Bramę Morawską na obszar Polski. Obecnie
występuje w województwie śląskim na 32 stanowiskach, głównie na Pogórzu Śląskim w okolicach Cieszyna. Nieliczne egzemplarze można
także spotkać koło Krakowa, w Beskidzie
Śląskim i Żywieckim, w południowej części
Śląska Opolskiego i na Wyżynie Lubelskiej koło
Krasnegostawu.
Dzięki pięknej legendzie o swoim pochodzeniu cieszynianka wiosenna uznawana
jest za symbol umiłowania ojczystej ziemi.
W Cieszynie powstało ekomuzeum, z którego prowadzą ścieżki do rezerwatów nad Puńcówką i nad
Olzą w lasach miejskich oraz do rezerwatu „Kopce”. Cieszyniankę chroni się także w innych
miejscach występowania, ponieważ jest objęta
ścisłą ochroną prawną i znajduje się na Czerwonej liście roślin i grzybów Polski w grupie gatunków narażonych na wyginięcie na izolowanych stanowiskach (kategoria [V]). Od 1997 roku w Cieszynie osoby
szczególnie zasłużone dla lokalnej społeczności honoruje się złotymi
i srebrnymi statuetkami przedstawiającymi stylizowaną cieszyniankę.
Tekst i zdjęcie:
Cieszynianka wiosenna.
JOLANTA KOCHANOWSKA
O
ZE STARYCH KSIĄG
2
Fizyognomika
roślin
tóż może zaprzeczyć, że rośliny przedstawiają wybitne charakterystyczne typy
pod względem fizyognomiki? Któż nie przyzna, że cyprysy są posępne, – wierzby płaczące smutne, – topole włoskie wyniosłe, – dęby majestatyczne? Wygląd każdéj
rośliny wskazuje, czego się od niéj mamy spodziewać.
Wprawdzie niektóre gatunki Flory są hipokrytami, – pod maską niewinności
ukrywają własności niebezpieczne, – wszelako nikt nie zaprzeczy, że większa część
roślin trucicielskich, odstręcza nas od pierwszego rzutu oka podejrzaną postacią. Takiemi są: Lulek (Hyoscyamus niger), Bieluń (Datura Stramonium) i prawie wszystkie Psianki (Solaneae), których barwa liści i kwiatu, o jadowitych własnościach
ostrzega.
Rośliny cechujące się wspólnemi własnościami tworzą zwykle jedną rodzinę. Wargowe (macierzanka, rozmaryn, paczula) naprzykład, odznaczają się aromatyczną wonią, – Trawy (żyto, pszenica, owies, proso) i Krzyżowe (kapusta, rzepa, rzodkiew)
użytecznością, – Liljowate (lilje, agawy, śniedki, oszlochy) wdziękiem, – Różowate
(róża stulistna, korchorus) okazałością, – Jaskrowate (tojad błękitny i żółty, ciemiernik, jaskry) są najczęściej trucicielkami skrytemi, – a prawie wszystkie Psiankowate, z wyjątkiem ziemniaków, należą do zbrodniarek jawnych w królestwie Flory.
Obrazy z życia Flory. Opracował według najnowszych źródeł Wincenty Niewiadomski. Warszawa, drukiem Józefa Ungra, 1880, s. 2–3 (pisownia oryginalna).
K
Pejzaż śródziemnomorski z cyprysami, piniami, agawami
i opuncjami. Archiwum OBUWr.
Wincenty Niewiadomski (1826–1892) – warszawski literat, publicysta, popularyzator wiedzy przyrodniczej; z zawodu urzędnik, pracował m.in. w mennicy Królestwa
Polskiego i na kolei.
O pierwszych warunkach
pomyślnej hodowli roślin pokojowych
anek. Słońce zagląda do okna; przede mną na stoliku stoi krzew róży, okryty kwieciem, a dalej przy
oknie rosną i kwitną rośliny pokojowe tak bujnie i zielono, że patrzę na nie z prawdziwą rozkoszą. Uczucie wdzięczności przepełnia moją duszę, gdy spoglądam na te ukochane dzieci Flory, które mi czarodziejsko
stworzyły lato w pokoju, podczas gdy na dworze w ogrodzie pusto i nago, a wichry jesienne poniszczyły doszczętnie ostatnie kwiaty.
Tak jest, cieszę się swemi roślinami i w duszy życzę, ażeby każdy miłośnik kwiatów mógł doświadczać podobnej radości. Niestety, nie zawsze się to spełnia.
Rozmyślając o przyczynach zbyt częstych niepowodzeń, nie mogę ukryć przed sobą ciężkiego błędu, jakiego prawie ogólnie dopuszczają się nasi hodowcy. Jeżeli niezawsze zbywa nam na miłości do roślin, to jednak bardzo często brak dobrego zrozumienia ich potrzeb.
Gdyby nie to, nie spotykalibyśmy tak często roślin, które ze zbytniej gorliwości polewa się bez końca i miary, ani takich, które całemi dniami stoją smutne i zapomniane, ani takich, które się stawia w ciemnym kącie
pokoju, gdzie stać może bezkarnie, okurzany codziennie i obmiatany martwy posąg, ale nigdy żywa roślina,
znajdująca się w stosunku ciągłej wzajemnej wymiany ze swem otoczeniem.
Robert Betten, Praktyczna hodowla kwiatów, przekład według 5-go wydania oryginału, Wydawnictwo
M. Arcta w Warszawie 1911, s. 3–4 (pisownia oryginalna).
R
Robert Betten (1861–1916) – niemiecki ogrodnik, redaktor „Praktycznego Poradnika Sadowniczo-Ogrodniczego”, autor książek o pielęgnowaniu roślin pokojowych. Jego imieniem nazwano jedną z odmian gruszy.
CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY
UNIWERSYTETU WROCŁAWSKIEGO
Adres redakcji:
ul. Sienkiewicza 23
50-335 Wrocław
tel. (071) 322 59 57 w. 14
e-mail: [email protected]
dtp i druk: 6x7 ([email protected])
Mathias Schmutzer, Hibiscus rosa-sinensis. Ze zbiorów Österreichische Nationalbibliothek w Wiedniu.
Wojciech Chądzyński – redaktor prowadzący
Magdalena Mularczyk – konsultacja botaniczna
oraz autorzy:
Ewa Biała, Wioletta Foremska, Hanna Grzeszczak-Nowak, Marcin
Kaczmarek, Ryszard Kamiński, Jacek Kański, Justyna Kiersnowska,
Jolanta Kochanowska, Jolanta Kozłowska-Kalisz, Krystyna Kromer,
Anna Łęcka, Tomasz Nowak, Karolina Sokołowska, Krzysztof Szczerbiński.
www.biol.uni.wroc.pl/obuwr
OSOBLIWOŚCI SPRZED LAT
ieodzownym elementem każdego ogrodu botanicznego jest
tak zwany system, czyli kwatera, na
której rośliny posadzone są według
określonego porządku, wynikającego najczęściej z ich naturalnego pokrewieństwa. Czy można więc wyobrazić sobie lepszego patrona dla
takiego działu niż Karol Linneusz,
uważany za ojca nowoczesnej systematyki żywych organizmów?
miejscem spotkań i rozmaitych
uroczystości.
N
Profesor Ferdinand Pax z jednym
ze swoich doktorantów koło pomnika Linneusza, lata 30. XX wieku.
Archiwum rodziny Paxów.
Luminarz
na piedestale
nych. Obdarzony żywym temperamentem, dowcipny i pełen radości
życia przyrodnik z wielkim zamiłowaniem prowadził swych studentów na wycieczki botaniczne, które
musiały obowiązkowo kończyć się
chóralnym okrzykiem: Niech żyje
Linneusz!
TWÓRCA
WROCŁAWSKICH MONUMENTÓW
Marmurowy pomnik światowej
sławy uczonego, bielejący od niemal półtora stulecia w centrum
działu systematyki roślin, był podarunkiem, który ówczesny dyrektor wrocławskiego Ogrodu Botanicznego, profesor Heinrich Robert Goeppert (1800–1884) – farmaceuta, lekarz, znakomity botanik i oddany miastu działacz
społeczny w jednej osobie – otrzymał od zamożnego maklera Moritza Wesela. Na wykonawcę popiersia wybrano pochodzącego z Wielkopolski
Alberta
Rachnera
(1837–1900), absolwenta uczelni
artystycznych w Berlinie i Monachium. Dziełem tego rzeźbiarza
były także, niestety niezachowane,
popiersie poety i pisarza Karla von
Holteia na dzisiejszym Wzgórzu
Polskim, relief na fontannie wzniesionej ku czci zasłużonego dla
Wrocławia radcy budowlanego Johanna Friedricha Knorra w parku
Słowackiego oraz liczne rzeźby nagrobne.
Pomnik Linneusza, wzorowany
na portrecie wiszącym w sali
szwedzkiego parlamentu w Sztokholmie, został odsłonięty 23 maja
1871 roku. Przez wiele dziesiątków
lat był znakiem rozpoznawczym
Ogrodu, a otaczający go placyk –
Nowe popiersie Linneusza autorstwa profesora Bohdana Chmielewskiego.
Później na niekorzyść kamiennego popiersia działał po prostu
czas. W latach osiemdziesiątych
było już tak zeszpecone przez rozpuszczające marmur kwaśne deszcze, że jeden z niemieckich gości
Ogrodu pozwolił sobie na opublikowanie w piśmie „Der Schlesier”
krytycznej notatki, opatrzonej stosownym, budzącym grozę zdjęciem. Zniszczona rzeźba została
więc w 2000 roku zastąpiona repliką wykonaną z innego już tworzywa przez profesora Bohdana
Chmielewskiego z warszawskiej
Akademii Sztuk Pięknych. Oryginał zaś poddano fachowej konserwacji i ustawiono w sali konferencyjnej Ogrodu Botanicznego.
W 2007 roku w ośrodkach akademickich na całym świecie obchodzono 300-lecie urodzin jednego
z najwybitniejszych przyrodników
wszech czasów. Również i u nas
przedstawiciele Wydziału Nauk
Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego złożyli kwiaty pod jego
pomnikiem.
MAGDALENA MULARCZYK
Fot. Magdalena Mularczyk
Grupa zoologów pod pomnikiem
Linneusza, koniec lat 50. XX wieku. Archiwum Olgi Szarskiej.
Karol Linneusz w młodości.
Za: Ferdinand Cohn, Die Pflanze,
erster Band, Breslau 1896, s. 11.
LINNEUSZ ZREWITALIZOWANY
Działania wojenne, wskutek
których mocno ucierpiał sam
Ogród i znajdujące się na jego terenie budynki, nie oszczędziły również postumentu i umieszczonego
na nim wizerunku uczonego.
Uszkodzenia powstałe podczas
bombardowania Ostrowa Tumskiego w kwietniu 1945 roku naprawił włoski rzeźbiarz Antonio
Comolli – ten sam, który uczestniczył w odbudowie pobliskiej katedry.
Fot. Magdalena Mularczyk
VIVAT LINNAEUS!
Wielki szwedzki uczony, którego
barwny życiorys doskonale nadawałby się na scenariusz filmowy,
urodził się 23 maja 1707 roku
w małej wiosce niedaleko Lund. Po
latach nauki szkolnej, studiów medycznych i przyrodniczych oraz
podróżowania, między innymi po
Holandii, Anglii, Francji, Laponii
i Szwecji, osiadł wreszcie w Uppsali, gdzie jako profesor, a później
również rektor uniwersytetu, założyciel i pierwszy prezes Szwedzkiej
Akademii Nauk, uhonorowany ponadto tytułem osobistego królewskiego lekarza, do końca życia pracował na polu botaniki, zoologii
i mineralogii. W tym też mieście
autor fundamentalnych dzieł Systema naturae i Species plantarum
zmarł 10 stycznia 1778 roku. Spoczywa wraz z synem Karolem,
także znanym botanikiem, w tamtejszej katedrze.
Carl von Linné (jak brzmiało jego nazwisko od czasu, gdy uzyskał
szlachectwo) opisał i sklasyfikował
tysiące nowych dla nauki roślin
i zwierząt, nadał im łacińskie imiona złożone zawsze z dwóch członów: nazwy rodzajowej i epitetu
gatunkowego, oraz stworzył system
królestwa roślin oparty na liczbie
i ułożeniu w kwiecie słupków i pręcików. W purytańskich kręgach
wzbudził niesłychane zgorszenie,
pisał bowiem, porównując męskie
i żeńskie części kwiatu do ludzi:
„Ośmiu, dziewięciu, dziesięciu,
dwunastu albo nawet dwudziestu
i więcej mężczyzn znajduje się
w jednym łóżku z kobietą”. To
właśnie on, choć nie bez skrupułów, zaliczył człowieka do
zwierząt i ulokował w swoim systemie tuż obok małp człekokształt-
3
Od blisko 140 lat pomnik Karola Linneusza stoi w samym środku działu
systematyki roślin.
ROŚLINY DLA CIAŁA
4
iołki (Viola) to rośliny o bogatej symbolice, kryjące w sobie
wiele tajemnic, o czym nie zawsze
pamiętamy, spotykając je zwyczajnie na skraju lasu, na łące, przy
drodze czy w ogrodzie.
Skromniutkie fiołki, które często zdradza jedynie zapach, powiązane są z miłością, żądzą, bólem
i śmiercią. Według mitologii greckiej zrodziły się z krwi tragicznie
zmarłych pięknych młodzieńców
Adonisa i Attysa oraz córki króla
F
z wiernością i trwałością; młode
kobiety często zdobiły włosy fiołkami podczas wiosennych świąt i zabaw.
Fiołek użyczył swego imienia
wielu sławnym niewiastom, takim
między innymi, jak Violetta Valery, bohaterka La Traviaty Giuseppe Verdiego czy kobieta ukazująca
się Dantemu „w cieniu Amora”,
opiewana przez niego w „Rymach”, a także instrumentom muzycznym, jak: skrzypce (wł. violi-
Fiołek trójbarwny występuje pospolicie w Europie i Azji. Lubi
piaszczyste, nieco kwaśne gleby.
Jest rośliną jednoroczną lub dwuletnią. Zmiennie ubarwione kwiaty
rozwija od maja do października.
Jego pięknie pachnący „kuzyn” pochodzi z południowej Europy,
a obecnie można go spotkać na
prawie całym kontynencie. Wymaga gleby zasobniejszej, zwłaszcza
w azot. Jest byliną, zakwita fioletowo lub biało w marcu i kwietniu.
Surowcem leczniczym jest ziele
zbierane w okresie kwitnienia. Picie
naparu z ziela zaleca się w leczeniu
chorób dróg moczowych, reumatyzmie, cukrzycy, padaczce, grypie oraz
jako środek napotny, a także uszczelniający włosowate naczynia krwionośne. Przymoczki stosuje się przeciw
zmianom zapalnym skóry, natomiast
płukanki mają wzmacniać włosy
i przeciwdziałać ich wypadaniu.
Zbliżone działanie ma fiołek polny (V. arvensis).
Sierotka, psi bratek, jaskółczy ślip…
Midasa. Inne podanie wymienia
samego Zeusa jako „ojca” fiołków,
które stworzył dla ukochanej nimfy Io. Z połączenia greckich słów:
ion – fiołek, i anthos – kwiat, powstało piękne imię Jolanta.
W starożytnym Rzymie w dni
pamięci o zmarłych groby ozdabiano m.in. fiołkami. W kulturze
chrześcijańskiej od wieków barwa
fiołkowa wiązana była ze skruchą
i skupieniem, jest też znakiem Adwentu. Z drugiej strony niebieska
barwa fiołka kojarzona bywa
no), altówka (viola), wiolonczela,
viola da gamba, viola d’amore. Stał
się też symbolem włoskiego miasta
Parma. Tutaj właśnie w XIX wieku
powstały słynne perfumy „Violetta
di Parma”.
Ta malutka roślina, oprócz wielkiego znaczenia w symbolice i sztuce, odgrywa też od dawna praktyczną rolę w medycynie ludowej.
Lecznicze właściwości mają
przede wszystkim fiołek trójbarwny (Viola tricolor) i fiołek wonny
(V. odorata).
Fiołek trójbarwny. Za: W.K. Warlich, Russkija liekarstwiennyja rastienija,
S.-Pietierburg 1901, tabl. 15.
Nasiona z elajosomem (wyrostkiem zawierającym dużo tłuszczu
i białka) roznoszą mrówki.
Fiołek trójbarwny ma wiele ciekawych regionalnych nazw: bratczyk, psi bratek, siostra i brat,
gardłówka, sierotka, jaskółcze oko,
jaskółczy ślip, kwiat Świętej Trójcy, macoszka polna, wdówka.
Stare księgi mówią: Na strupy
cieknące używa się tym sposobem: świeżego ziela bierze się
garść szypułków z listkami bez
kwiecia, gotuje się w pół kwarcie
mleka, przecedza przez chustę,
a tak przecedzony rozciek daje się
do picia z rana i w wieczór.
W ośm dni wyrzut mocny następuje, mocz zaś ma woń moczu
kociego; w czwartym tygodniu
strupy kawałkami odpadają,
a skóra pod niemi czysta zostaje.
Napar z ziela: 1 łyżeczkę suszu zalać 1 szklanką wrzątku, parzyć
pod przykryciem 15–20 minut,
przecedzić, pić 2–3 razy dziennie
po 2/3 szklanki.
Fiołek wonny, zwany też fiołką,
ma mniejsze znaczenie lecznicze
i odwar z jego ziela stosowany jest
jedynie w przeziębieniach, nieżycie
górnych dróg oddechowych, anginie. Za to działanie olejków eterycznych (bardzo drogich!), uzyskanych z liści, jest wysoko cenione
w aromaterapii.
Podobne działanie ma fiołek kanadyjski (V. canadensis) i fiołek
stopowaty (V. pedata).
Medycyna dalekowschodnia wykorzystuje V. diffusa, V. inconspicua, V. patrinii i V. striata w leczeniu raka.
JOLANTA KOCHANOWSKA
Fiołek wonny i mrówki roznoszące jego nasiona; a – nasienie z elajosomem, b – pszczoła szukająca nektaru i zapylająca kwiat. Za: Władysław
Kudelka, Wiadomości z botaniki, Lwów 1923.
POZNAJMY BLIŻEJ
prawa roślin z rodziny wrzosowatych (Ericaceae) ma we
wrocławskim Ogrodzie Botanicznym, jak i w jego filii Arboretum
w Wojsławicach, przedwojenne
tradycje. Z biegiem lat kolekcjonowanie tych roślin stało się specjalnością naszej placówki, a ich zbiór
jest obecnie największy w Polsce.
Wrzosowate mają opinię roślin
trudnych w uprawie, zarówno ze
względu na specyficzne wymagania
glebowe, jak i niedostateczną odporność na mróz wielu z nich.
Rośliny wrzosowate są bardzo
zróżnicowaną i bogatą grupą roślin, dziewiątą pod względem liczebności w królestwie roślin. Reprezentowane są przez 161 rodzajów
i około 2500 gatunków. Należą do
nich zarówno niskie, dywanowe
krzewinki, jak i krzewy, niekiedy
także kilkunastometrowe drzewa,
często o liściach zimozielonych.
W stanie naturalnym występują
przede wszystkim na półkuli północnej – na subarktycznych i atlantyckich wrzosowiskach, w lasach iglastych, w alpejskich piętrach gór tropikalnej Azji, a ponadto w Ameryce Południowej i południowej części Afryki. W polskiej florze mamy także kilkunastu
przedstawicieli tej rodziny, m.in.
azalię żółtą (Rhododendron luteum), powszechnie znaną pod nazwą azalii pontyjskiej, oraz wyjątkowo pożyteczne rodzaje: borówka (Vaccinium), żurawina
(Oxycoccus) i wrzos (Calluna).
Pod względem wymagań uprawowych wszystkie gatunki różnią
się zasadniczo od innych roślin
ozdobnych. Lubią kwaśne, próchniczne podłoże, w którym rozwijają płytki system korzeniowy
złożony z licznych, cienkich korzeni. W toku ewolucji u wrzosowatych zaistniało szczególne zjawisko
mikoryzy, czyli symbiozy z pewnymi gatunkami grzybów. W uprawie
U
5
do sprawnego funkcjonowania systemu korzeniowego konieczne jest
ściółkowanie gleby. Przygotowanie
odpowiedniego podłoża i ściółki
jest pracochłonne oraz kosztowne,
co wielu zniechęca do sadzenia
tych roślin.
Największa w Polsce kolekcja
roślin wrzosowatych, obejmująca
30 rodzajów oraz 1035 gatunków
i odmian, znajduje się w Wojsławicach. Rodzaje, które wymagają zacisznych, cienistych stanowisk,
niających swe barwy w ciągu sezonu. Młode przyrosty bywają seledynowe, żółte, rudopomarańczowe, różowe, krwistoczerwone lub
brązowe. Wojsławicka kolekcja reprezentowana jest przez 3 gatunki
i 64 odmiany.
Dokończenie
– w następnym numerze
Tekst i zdjęcia:
HANNA GRZESZCZAK-NOWAK
Kapryśne rarytasy
wyższej wilgotności powietrza i zasobnej gleby, znalazły w naszym
Arboretum doskonałe warunki.
Natomiast te, które potrzebują gleb
lekkich i próchnicznych, np. rodzaje wrzos (Calluna) i wrzosiec (Erica), mają tu tylko nielicznych
przedstawicieli.
Zdecydowanie najbogatszy jest
w Wojsławicach rodzaj Rhododendron, w ogrodnictwie tradycyjnie
dzielony na różaneczniki – o liściach zawsze zielonych, i azalie –
zrzucające liście na zimę. Te pięknie kwitnące krzewy, nazywane
ogrodową arystokracją, są wysoko
cenione zarówno przez amatorów,
jak i profesjonalistów. Obecnie nasza kolekcja liczy 107 gatunków i
773 odmiany. W jej przekroju wiekowym zwraca uwagę fakt, że
około 10% stanowią krzewy, które
przekroczyły już 100 lat, pozostałe
zaś są w wieku od 5 do 30 lat.
Drugi z kolei, pod względem liczebności, jest rodzaj pieris (Pieris), któremu poświęciliśmy osobny artykuł na stronie 11.
Te mało jeszcze znane, delikatne
krzewy uprawiane są przede
wszystkim dla ładnych, zimozielonych liści, efektownie zmie-
Jedna z kwater roślin wrzosowatych w wojsławickim Arboretum.
Różanecznik
'Blue Bell'.
(Rhododendron)
Bagno grenlandzkie (Ledum groenlandicum) 'Compactum'.
Pieris japoński (Pieris japonica) 'Little Heath'.
6
Z ARCHIWUM FOTOGRAFII PRZYRODNICZEJ
Leszczyna Siebolda (Corylus sieboldiana) – kwiatostany męskie – kotki, oraz kwiatostan żeński.
Fot. Hanna Grzeszczak-Nowak
Z PRAC STUDENTÓW I PRACOWNIKÓW OGRODU
Oczar. Praca wykonana w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Wrocławskiego.
7
Mgr inż. arch. krajobrazu Damian Szczepański
NASZE PASJE
Fot. Archiwum OBUWr
8
Natalia Mykytiuk na Wyspie Piaskowej, w tle Ostrów Tumski.
Podczas pobytu we Wrocławiu
zaprzyjaźniłam się z członkami tutejszej mniejszości ukraińskiej, których poznałam, uczestnicząc
w mszach w cerkwi greckokatolickiej. Wyjątkowym też przeżyciem
był dla mnie udział w uroczystościach upamiętniających sześćdziesiątą pierwszą rocznicę akcji
„Wisła”. Odbyły się one na terenie
dawnego Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie, w którym, zaraz po
zakończeniu drugiej wojny światowej, ówczesne polskie władze
uwięziły Ukraińców.
– Jak to się stało, że przyjechała
Pani na praktykę właśnie do naszego Ogrodu?
– Kilka lat temu nasz uniwersytet
podpisał z waszą uczelnią umowę
o współpracy. Od tej chwili obie
placówki prowadzą wymianę pracowników. Kiedy dowiedziałam
się, że zostałam wytypowana na
– Składa się z dwóch części i pod
względem zajmowanego terenu jest
większy od waszego. Mniejszy,
dwuhektarowy ogród zlokalizowany jest w centrum miasta i został
założony w 1852 roku. Warto
wspomnieć, że na przełomie XIX
i XX wieku jego dyrektorem był
Teofil Ciesielski, który do Lwowa
przybył z Wrocławia, gdzie pracował jako kustosz Muzeum Botanicznego. Drugi ogród, o powierzchni szesnastu i pół hektara,
położony jest w okolicach Cmentarza Łyczakowskiego i powstał prawie sto lat temu. I tu kolejna ciekawostka związana z waszym miastem. Od roku 1924 dyrektorem
lwowskiego ogrodu był Stanisław
Rozmawiał
WOJCIECH CHĄDZYŃSKI
Fot. Wojciech Chądzyński
– Spędziła Pani we Wrocławiu
dziewięć miesięcy. Jak wspomina
Pani ten okres?
– Wspaniale i tylko szkoda, że tak
szybko się skończył. Nigdy nie zapomnę ludzi, których poznałam,
pracując w Ogrodzie, oraz przyjacielskiej atmosfery, jaka u was panuje. To właśnie dzięki temu pobyt
we Wrocławiu był dla mnie niezapomnianą przygodą oraz okazją do
pogłębienia wiedzy, która z pewnością przyda mi się w pracy zawodowej we Lwowie.
Pracowałam w różnych działach
i zdobyłam wiele nowych wiadomości dotyczących uprawy roślin
cebulowych oraz dalii, którymi zajmuję się na co dzień u siebie.
Wielkim przeżyciem była też wycieczka do wojsławickiego Arboretum. Pojechałam tam w maju, akurat podczas kwitnienia azalii oraz
różaneczników i czułam się jak
w bajce.
Praktykantka
ze Lwowa
Kulczyński, który po zakończeniu
drugiej wojny światowej przyjechał
do Wrocławia i został pierwszym
rektorem Uniwersytetu i Politechniki oraz dyrektorem Instytutu Botaniki.
– Podczas swojego pobytu była Pani pod opieką pani dr Magdy Mularczyk…
– Do tej pory jestem pod wrażeniem jej ogromnej wiedzy zawodowej oraz życzliwości, jaką mi
okazała. Zna doskonale mój ojczysty język i dzięki temu mogłyśmy
się bez problemów porozumiewać.
To ona poznała mnie z wieloma
wartościowymi ludźmi i zapraszała
na bardzo ciekawe wykłady w Instytucie Biologii Roślin Uniwersytetu Wrocławskiego. Razem też
byłyśmy na spotkaniu autorskim ze
znanym ukraińskim pisarzem
Ołeksandrem Irwańcem.
Mile będę również wspominać
pana profesora Tomasza Nowaka,
dyrektora waszego Ogrodu. Życzliwego i zawsze bardzo serdecznego
dla mnie.
– Jakie wrażenie wywarł na Pani
Wrocław?
– To wspaniałe miasto, pełne
pięknych kościołów, mostów, zabytków i wesołej młodzieży. Zazdroszczę wam tętniącego życiem
Rynku, dyskotek, ciekawych imprez i tych ogromnych centrów
handlowych, w których można
wszystko kupić. Dlatego żal mi od
was wyjeżdżać, a już szczególnie
smutno żegnać się z panią Olgą
Szarską, u której przez tych dziewięć miesięcy mieszkałam i która
okazała mi wiele serca.
Fot. Wojciech Chądzyński
Rozmowa z Natalią Mykytiuk –
pracownicą Ogrodu Botanicznego
Uniwersytetu im. Iwana Franki we
Lwowie, która we wrocławskim
Ogrodzie Botanicznym odbywała
praktykę zawodową od marca do
listopada ubiegłego roku.
praktykę do Wrocławia, bardzo się
ucieszyłam. Wiele bowiem dobrego słyszałam o waszym Ogrodzie
od moich koleżanek, które u was
były na praktykach w latach
ubiegłych. Nieustannie chwaliły
waszą organizację pracy, wzorowe
prowadzenie roślin, komputeryzację oraz plenerowe imprezy, takie
jak Wrocławskie Święto Mąki,
Dolnośląski Festiwal Dyni, Rok
Fuksji, które przyciągają do Ogrodu rzesze wrocławian. Szkoda, że
u nas nikt nie organizuje tego typu
przedsięwzięć.
– Czym różni się wasz ogród od naszego?
Natalia Mykytiuk i Helena Kraczek przy pracy w dziale systematyki roślin.
Natalia Mykytiuk w szklarni z sukulentami Meksyku.
ROŚLINA ROKU
ortensja (Hydrangea) jeszcze
nie tak dawno kojarzyła nam
się jedynie z wielkanocnym zwyczajem przyozdabiania Grobów
Pańskich oraz mogił naszych najbliższych roślinami w doniczkach,
sztucznie pobudzanymi przez
ogrodników do wiosennego kwitnienia. Teraz jest powszechnie doceniana i coraz bardziej popularna
w ogrodnictwie, bukieciarstwie
oraz jako krzew do uprawy w pojemnikach.
Kilka gatunków i odmian jest
wystarczająco mrozoodpornych, by
uprawiać je z powodzeniem w naszych ogrodach. Pod koniec lata,
gdy większość krzewów już przekwitła, to właśnie hortensja zaczyna przyciągać uwagę swymi ogromnymi kwiatostanami, które dzięki
swojej wyjątkowej trwałości będą
dekorować rabatę aż do wiosny.
W ostatnich latach hodowla hortensji rozwinęła się szczególnie intensywnie, hodowcy prześcigają się
w tworzeniu nowych, cennych odmian o unikatowych kwiatostanach, ozdobnych pędach czy liściach. Ze względu na rosnącą modę, a także coraz to większą liczbę
ciekawych taksonów, postanowiliśmy na Roślinę Roku 2009 w Ogrodzie Botanicznym obrać właśnie
hortensję.
H
9
W tym krótkim artykule
chciałabym Państwu nieco przybliżyć te jakże ciekawe rośliny z rodziny hortensjowatych (Hydrangeaceae). Do rodzaju Hydrangea
należy, według różnych źródeł, od
25 do 80 gatunków, występujących
w Ameryce Północnej i Południowej oraz w południowej i południowo-wschodniej Azji. Są to
głównie krzewy i małe drzewa, rzadziej pnącza. Ich pędy zazwyczaj
wypełnia duży, gąbczasty rdzeń
i pokrywa łuszcząca się korowina.
Liście są pojedyncze, a tylko w jed-
tensje najbardziej ozdobne są
z kwiatów, których skala barw jest
szeroka: od białych i zielonych, poprzez najrozmaitsze odcienie różu,
purpury i fioletu, aż do najbardziej
pożądanych niebieskich. Kwiatostanem jest podbaldach – jak
u hortensji ogrodowej (H. macrophylla), lub wiecha – u hortensji
bukietowej (H. paniculata). Często
można w nim wyróżnić dwa rodzaje kwiatów: płodne – niepozorne,
obupłciowe, znajdujące się wewnątrz kwiatostanu, oraz znacznie
większe płonne – złożone z 3–6
Ozdoba
późnego lata
płatkowatych działek kielicha, które pełnią funkcję powabni na jego
obrzeżu. Tak naprawdę to właśnie
duże, barwne działki kielicha są
największą ozdobą tych wyjątkowych roślin. Owoce hortensji to
torebki, drobne i niepozorne, na
wierzchołku ścięte lub stożkowate,
zawierające liczne oskrzydlone nasiona. Od kształtu owocu przypominającego naczynie do wody pochodzi ponoć nazwa rodzajowa,
utworzona z greckich słów: hydor
– woda, i aggeion – naczynie.
W naszej kolekcji posiadamy ponad 200 gatunków i odmian tych
cennych roślin. Będą Państwo
mogli je podziwiać, odwiedzając
w tym roku Ogród Botaniczny.
Serdecznie zapraszamy!
Tekst i zdjęcia:
WIOLETTA FOREMSKA
Czy wiesz, że ludziom urodzonym
między 11 a 20 kwietnia „Horoskop kwiatowy” za patronkę dał
właśnie hortensję?
nym wypadku, u hortensji dębolistnej (H. quercifolia) – klapowane. Układają się na pędzie naprzeciwlegle i u gatunków uprawianych
w Polsce zawsze opadają na zimę.
Brzeg blaszki liściowej jest piłkowany lub drobno ząbkowany. Hor-
Hortensja piłkowana (Hydrangea serrata) 'Bluebird'.
Hortensja ogrodowa (Hydrangea macrophylla) 'Doris'.
Hortensja bukietowa (Hydrangea paniculata) 'Zwijnenburg'.
CO NAM GROZI
10
ubiegłym roku przeżyliśmy
istną plagę ślimaków (Gastropoda), które dzięki korzystnej
dla nich aurze, nadmiernie się rozmnożyły i poczyniły spustoszenia
wśród roślin ozdobnych i warzywnych. Ulubionym pokarmem tych
bezkręgowców były: aksamitki, astry chińskie, cynie, prawoślazy
ogrodowe, dalie, lilie białe, nasturcje, rudbekie i funkie. Spośród roślin warzywnych: kapusta, sałata,
marchew oraz buraki ćwikłowe.
Z około dwustu gatunków ślimaków występujących w Polsce
tylko nieliczne stanowią zagrożenie
W
umieszczonej w płaszczu na grzbiecie. W przedniej części ciała ślimaków lądowych dobrze widoczna
jest głowa z dwiema parami
czułków. Na dolnych (krótszych)
mieści się narząd węchu, natomiast
na szczycie drugiej pary osadzone
są oczy. Ślimaki zeskrobują miękisz
liści językiem pokrytym tarką lub
obgryzają je za pomocą chitynowej
szczęki.
Ślimaki to zwierzęta obojnacze. W czasie kopulacji dwa
osobniki przekazują sobie wzajemnie plemniki. Jaja składane są
do ziemi, a po upływie około 25
Istnieje bardzo dużo (sprawdzonych lub mniej skutecznych) metod
odstraszania lub unieszkodliwiania
ślimaków. Sposobem najmniej inwazyjnym jest uprawa roślin, które
swoją obecnością zniechęcają ślimaki
do żerowania. Mydlnica lekarska
(Saponaria officinalis) oraz lebiodka
pospolita (Origanum vulgare) mają
takie odstraszające właściwości. Odwrotną w założeniu metodą jest stosowanie roślin pułapkowych, mające
na celu zwabienie ślimaków. Zgrupowane w jednym miejscu są łatwe do
zlokalizowania i mechanicznego
unieszkodliwienia. Na przykład bie-
jej właściwości powietrzno-wodne.
Jaja oraz młode osobniki wyrzucane
na powierzchnię podłoża w słoneczny dzień giną. Innym sposobem jest
stosowanie barier. Rozsypane wokół rabaty trociny, potłuczone skorupki jaj lub popiół są niechętnie
przekraczane przez ślimaki. Miedziane obrzeża również je zniechęcają. Pozostaje jeszcze cała gama
chemicznych środków ślimakobójczych – moluskocydów. Preparaty
te mają właściwości wabiące
i parzące. Ślimaki giną na skutek
odwodnienia spowodowanego nadmiernym wydzielaniem śluzu.
Rogate i żarłoczne
dla roślin. W naszych ogrodach
najczęściej spotykany jest ślinik luzytański (Arion lusitanicus), ślinik
ogrodowy (Arion hortensis), pomrów wielki (Limax maximus),
pomrów plamisty (Deroceras reticulatum), a także ślimak winniczek
(Helix pomatia). Ten ostatni jako
jedyny ma ciało ukryte w spiralnie
skręconej muszli. Pozostałe wymienione gatunki mają zredukowaną muszlę w postaci mniejszej
lub większej płytki wapiennej
dni wylęgają się młode osobniki.
Rozmnażaniu sprzyja wilgotna
pogoda z umiarkowaną temperaturą. W takich warunkach liczebność populacji szybko wzrasta.
Ślimaki żerują głównie w nocy,
a w dzień pozostają w ukryciu.
W okresie deszczowym mogą powodować uszkodzenia również
w ciągu dnia. Ślady ich żerowania
łatwo poznać po towarzyszącym
im zaschniętym śluzie na powierzchni roślin i gleby.
luń dziędzierzawa (Datura stramonium) jest bardzo chętnie przez nie
odwiedzany. Wabikiem niekoniecznie musi być roślina. Piwo to „ulubiony trunek” tych mięczaków. Wlane do pojemnika wkopanego równo
z powierzchnią gleby jest równocześnie przynętą i pułapką. Dobre rezultaty w ograniczaniu liczebności ślimaków daje profilaktyka. Utrzymywanie gleby w jak najlepszej strukturze, częste grabienie, motyczenie
oraz usuwanie chwastów poprawia
Mimo znacznej szkodliwości
niektórych gatunków ślimaków,
większość z nich to bardzo
pożyteczne zwierzęta. Jako reducenci przyspieszają obieg materii w
przyrodzie. Pamiętajmy o tym, wybierając metodę ich odstraszania
lub zwalczania. Środki chemiczne
stosujmy tylko w wypadku dużej liczebności szkodników i bezpośredniego zagrożenia upraw.
Tekst i zdjęcia:
MARCIN KACZMAREK
Ślimak winniczek.
Ślinik luzytański.
Uszkodzenia liści funkii spowodowane przez ślimaki.
Efekt działania środków ślimakobójczych.
WIEŚCI Z WOJSŁAWIC
„Wiosna! Cieplejszy wieje wiatr...”
– nucimy refren znanej piosenki
Skaldów, bo wszystko wokół budzi
się do życia. Stęsknieni słońca
i zieleni, z entuzjazmem witamy
najwcześniej zakwitające rośliny,
mimo że mają na ogół niepozorne
kwiaty. Do takich wiosennych
zwiastunów należą bardzo interesujące krzewy o wdzięcznej nazwie
Pieris. Ich kolekcja w naszym Arboretum jest w Polsce największa
– to dzięki mikroklimatowi Wojsławic, pozwalającemu na uprawę
wielu drzew i krzewów obcego pochodzenia, które marzną w innych
częściach kraju.
Rodzaj obejmuje zaledwie 7 gatunków powoli rosnących krzewów, niekiedy małych drzew,
a także pnączy (P. swinhoei),
o drobnych, dzwonkowatych, białych kwiatach. W naszym klimacie
udają się niestety tylko te gatunki,
które pochodzą z chłodniejszych,
górskich lasów Azji Wsch. (P. japonica, P. nana) i wschodniej
części Ameryki Płn. (P. floribunda).
Ten niedoceniany rodzaj został
na nowo „odkryty” w Europie ok.
20 lat temu, kiedy to rozpoczęto intensywną hodowlę pierisa japońskiego (P. japonica). Obecnie liczne
11
względem pierisom. Istnieją też odmiany o liściach biało obrzeżonych
('Astrid', 'Carnaval', 'Flaming Silver', 'Little Heat', 'Mouwsvila, 'Variegata', 'White Rim'), ale są one
bardzo delikatne.
Zaletą krzewów z rodzaju Pieris
jest również wczesne wiosenne
kwitnienie. Pierwsze, delikatnie
pachnące kwiaty, zebrane w okazałe wiechy o długości dochodzącej
do 15 cm, rozwijają się już w marcu
i rozkwitają stopniowo, niekiedy aż
do maja. Co ciekawe, nierozwinięte kwiatostany, zawiązane już
w sierpniu – zielone, czasami bordowe lub rude – są dodatkową, zi-
Pieris japoński 'Flaming Silver' –
młode przyrosty.
Liście kolorowe
jak kwiaty
Te mało jeszcze znane, delikatne, zimozielone krzewy należą do
rodziny wrzosowatych (Ericaceae),
w których uprawie nasza placówka
specjalizuje się od lat. Nazwa rodzaju
Pieris
wywodzi
się
z greckiej mitologii. Pierydami nazywano dziewięć córek macedońskiego króla Pierosa, które zapragnęły rywalizować z muzami w śpiewaniu i po przegranej zostały zamienione w kawki.
Grupa pierisów w Wojsławicach.
odmiany pierisów uprawia się nie
tylko dla urody ich kwiatów, ale
przede wszystkim dla ładnych, zimozielonych liści, skupionych na
szczytach pędów i efektownie zmieniających swe barwy w ciągu sezonu. Młode przyrosty bywają seledynowe, żółte, rudopomarańczowe,
różowe, krwistoczerwone lub brązowe, dodatkowo niektóre z nich lśnią
jak polakierowane. Żaden inny
krzew nie dorównuje pod tym
mową ozdobą, wykorzystywaną
także w bukieciarstwie.
W Wojsławicach pierisy posadziliśmy w wielu miejscach – są
idealnym towarzystwem dla różaneczników. Obecnie ich kolekcja
obejmuje 3 gatunki i 64 odmiany.
W 1989 roku z czeskiego Litomyśla sprowadziliśmy pierwszych 20
odmian, w 1991 roku następnych
35 z holenderskiej szkółki „Esveld”
i nadal uzupełniamy ten zbiór.
Po latach obserwacji miłośnikom rzadkich i nie najłatwiejszych
w uprawie roślin polecamy najodporniejsze odmiany: japońskie 'Cavatine', 'Cupido', 'Daisen', 'Purity'
oraz holenderską serię „muzyczną”
– 'Fuga', 'Gavotte', 'Menuet', ‘Prelude', 'Sarabande' i 'Sinfonia'.
Naszymi faworytami są jednak
odmiany amerykańskie o intensywnie wybarwionych, różowoczerwonych kwiatach ('Valley Valentine', 'Valley Rose', 'Bonfire')
i angielskie, niestety bardzo delikatne, za to o fantastycznych, jaskrawych młodych liściach imitujących kwiaty ('Flaming Silver',
'Forest Flame', 'Firecrest'), a także
nieco odporniejsze kanadyjskie
('Mountain Fire', 'Red Mill') oraz
japońska 'Katsura'. Listę naszych
ulubionych pierisów zamyka mieszaniec międzygatunkowy pierisa
kwiecistego i japońskiego (P. floribunda × P. japonica) – odmiennie
wyglądająca amerykańska odmiana
'Brouwer’s Beauty', którą cenimy
za połączenie wyjątkowej odporności z japońską gracją.
Tekst i zdjęcia:
HANNA GRZESZCZAK-NOWAK
Pieris japoński 'Mountain Fire'
– liście.
Pieris japoński 'Valley Valentine' –
kwiatostan.
BYŁO, JEST, BĘDZIE
12
Plan Ogrodu Botanicznego
Warto zobaczyć
Nareszcie mamy początek nowego sezonu ogrodniczego,
a już od kilku tygodni wypatrujemy zwiastunów wiosny.
Cóż może nas ucieszyć bardziej niż cieszynianka wiosenna (Hacquetia epipactis) – rzadka i cenna roślinka
lasów południowej Polski (1, opis na str. 1)? Spośród
pnączy wcześnie zakwita syberyjski powojnik wielkopłatkowy (Clematis macropetala) (2), a na szczególnie pięknej wiosną kwaterze na wschodnim krańcu
Ogrodu możemy podziwiać między innymi różowo
kwitnący różanecznik Rhododendron 'Gloriosum' (3).
Kwiecień to również najlepszy czas dla roślin cebulowych, takich jak mało znany szafirek długolistny
(Muscari longifolium) (4) czy niezwykły, pełnokwiatowy narcyz (Narcissus) 'Rip van Winkle' (5). W szklarni
z sukulentami Meksyku warto zwrócić uwagę na
„pierzasty” kaktus Mammillaria plumosa (6).
• Kalendarium imprez na rok 2009 •
szczegółowo na stronie: http://www.biol.uni.wroc.pl/obuwr
Ogród Botaniczny we Wrocławiu:
5 kwietnia (niedziela), godz. 12.00
Wiosenny spacer z dyrektorem Ogrodu Botanicznego
19 kwietnia (niedziela), godz. 12.00
Spacer „Ogród dawniej i dziś”
26 kwietnia (niedziela), godz. 12.00
Prezentacja roślinnych kultur in vitro + kiermasz
1 maja (piątek), godz. 10–18
Majówka Tumska
3 maja (niedziela), godz. 12.00
Wykład o ochronie roślin
10 maja (niedziela), godz. 12.00
Prezentacja roślin tropikalnych + kiermasz
17 maja (niedziela), godz. 12.00
Bluszczowy weekend + kiermasz
31 maja (niedziela), godz. 12.00
Prezentacja fuksji + kiermasz
7 czerwca (niedziela), godz. 12.00
Prezentacja kaktusów i innych sukulentów + kiermasz
5 lipca (niedziela), godz. 12.00
Prezentacja roślin wodnych do ogrodów
30 sierpnia (niedziela)
Wrocławskie Święto Mąki
6 września (niedziela), godz. 12.00
Roślina Roku – Hortensja w jesiennej szacie + kiermasz nowości
20 września (niedziela), godz. 12.00
Spacer po dziale systematyki roślin + kiermasz
27 września (niedziela), godz. 14–18
Światowy Dzień Serca
11 października (niedziela), godz. 10–18
VI Dolnośląski Festiwal Dyni oraz kiermasz owoców i warzyw
Arboretum w Wojsławicach:
3 maja (niedziela), godz. 12.00
Spacer z dyrektorem Ogrodu Botanicznego
24 maja (niedziela), godz. 12.00
Spacer „Unikaty dendrologiczne” + kiermasz
14 czerwca (niedziela), godz. 12.00
Prezentacja roślin górskich + kiermasz
31 maja (niedziela)
VIII Dolnośląski Przegląd Folklorystyczny
im. Księdza dr. Jana Dzierżona
21 czerwca (niedziela), godz. 12.00
Roślina Roku – Hortensja + kiermasz
7 czerwca (niedziela), godz. 12.00
XVII Turniej Szachów Błyskawicznych „O Złotą Azalię”
28 czerwca (niedziela), godz. 12.00
Prezentacja pnączy + kiermasz
12 lipca (niedziela), godz. 12.00
Prezentacja kolekcji liliowców + kiermasz
• Z ŻYCIA OGRODU • Z ŻYCIA OGRODU • Z ŻYCIA OGRODU •
• W dniu 24 stycznia 2009 roku w Ogrodzie Botanicznym odbyło się zebranie założycielskie Polskiego Towarzystwa Dendrologicznego. Na prezesa wybrany został prof. Jerzy Tumiłowicz z Arboretum SGGW w Rogowie. Informacje o PTD na stronach internetowych: www.dendrologia.org.pl,
www.polskietowarzystwodendrologiczne.pl, www.ptdendr.pl oraz www.ptd.pl

Podobne dokumenty

Nr 29. Kwiecień 2010 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu

Nr 29. Kwiecień 2010 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu Robert Betten, Praktyczna hodowla kwiatów, przekład według 5-go wydania oryginału, Wydawnictwo M. Arcta w Warszawie 1911, s. 17 (pisownia oryginalna).

Bardziej szczegółowo

Nr 27. Wrzesień 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu

Nr 27. Wrzesień 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu na świecie. Pochodzący z niego szary granit posłużył do budowy ratusza w Berlinie i Tczewie, wielu śląskich dworców kolejowych, mostów na Wiśle, Pałacu Kultury i Nauki oraz Dworca Centralnego w War...

Bardziej szczegółowo