Nr 22. Kwiecień 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Transkrypt
Nr 22. Kwiecień 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Pismo Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Wrocławskiego Kwiecień 2009 Relikt wędrujący cieszyniance wiosennej (Hacquetia epipactis) pisał piewca Śląska Gustaw Morcinek. Według legendy zanotowanej przez pisarza nasiona cieszynianki przynieśli z Alp rakuscy, czyli austriaccy żołnierze. Przybyli na ziemię śląską 6 marca 1646 roku, w czasie wojny trzydziestoletniej, aby oblegać zamek cieszyński zajęty wcześniej przez Szwedów. Inna legenda mówi o ciężko rannym szwedzkim rajtarze, który konał w śląskiej chałupie. Zakochała się w nim córka gospodarza. Po śmierci urodziwego młodzieńca rozsypała na jego grobie garść przywiezionej przez niego ojczystej ziemi, którą otrzymał od matki. Na wiosnę wyrosły bladożółte kwiatuszki, wcześniej w okolicy niewidziane. Ta romantyczna legenda jest bardzo wzruszająca i szkoda, że nie znalazła potwierdzenia w badaniach naukowych. Cieszynianka nigdy bowiem nie występowała na Półwyspie Skandynawskim, a na terenach Polski zadomowiła się tysiące lat przed wojną trzydziestoletnią, więc nie przyniósł jej także „rakuski wojak”. Łacińską nazwę rodzajową Hacquetia nadał w 1790 roku francuski przyrodnik Noel Martin Joseph de Necker, na cześć austriackiego lekarza i przyrodnika pochodzenia francuskiego Baltazara Hacqueta (1739–1815). Ten zapalony podróżnik pierwszy przeszedł Karpaty ze wschodu na zachód i swoje obserwacje opublikował w czterotomowym dziele. Polską nazwę, dla zaznaczenia najliczniejszego występowania, zaproponował w 1924 roku Kazimierz Simm, profesor cieszyńskiej Wyższej Szkoły Rolniczej. Cieszynianka wiosenna zakwita bardzo wcześnie, jeszcze przed ulistnieniem się drzew. Na początku marca pojawiają się żółtozielone kwiatostany na długiej (20 cm), bezlistnej łodydze. Cieszynianka należy do rodziny selerowatych (Apiaceae), nazywanych dawniej baldaszkowatymi, ale nie tworzy typowego baldachu. Jej kwiatostan to główka. Podparty jest podsadkami (przekształconymi liśćmi), mylnie branymi za płatki korony. Same kwiaty są bardzo drobne, barwy żółtej. Roślina szybko przekwita i już w maju i czerwcu zawiązuje owoce – rozłupki. Latem i jesienią niewprawne oko z trudem wyłowi jej dłoniaste liście spośród bogatego runa lasów grądowych. Na stanowiskach naturalnych cieszyniankę można spotkać wyłącznie w Europie, w dwóch izolowanych od siebie regionach: na południu – na skraju wschodnich Alp, oraz na północy – na Morawach i we wschodniej części Słowacji. Po ustąpieniu ostatniego zlodowacenia cieszynianka jako „relikt wędrujący” (wtórnie rozszerzający swój zasięg) wkroczyła przez Bramę Morawską na obszar Polski. Obecnie występuje w województwie śląskim na 32 stanowiskach, głównie na Pogórzu Śląskim w okolicach Cieszyna. Nieliczne egzemplarze można także spotkać koło Krakowa, w Beskidzie Śląskim i Żywieckim, w południowej części Śląska Opolskiego i na Wyżynie Lubelskiej koło Krasnegostawu. Dzięki pięknej legendzie o swoim pochodzeniu cieszynianka wiosenna uznawana jest za symbol umiłowania ojczystej ziemi. W Cieszynie powstało ekomuzeum, z którego prowadzą ścieżki do rezerwatów nad Puńcówką i nad Olzą w lasach miejskich oraz do rezerwatu „Kopce”. Cieszyniankę chroni się także w innych miejscach występowania, ponieważ jest objęta ścisłą ochroną prawną i znajduje się na Czerwonej liście roślin i grzybów Polski w grupie gatunków narażonych na wyginięcie na izolowanych stanowiskach (kategoria [V]). Od 1997 roku w Cieszynie osoby szczególnie zasłużone dla lokalnej społeczności honoruje się złotymi i srebrnymi statuetkami przedstawiającymi stylizowaną cieszyniankę. Tekst i zdjęcie: Cieszynianka wiosenna. JOLANTA KOCHANOWSKA O ZE STARYCH KSIĄG 2 Fizyognomika roślin tóż może zaprzeczyć, że rośliny przedstawiają wybitne charakterystyczne typy pod względem fizyognomiki? Któż nie przyzna, że cyprysy są posępne, – wierzby płaczące smutne, – topole włoskie wyniosłe, – dęby majestatyczne? Wygląd każdéj rośliny wskazuje, czego się od niéj mamy spodziewać. Wprawdzie niektóre gatunki Flory są hipokrytami, – pod maską niewinności ukrywają własności niebezpieczne, – wszelako nikt nie zaprzeczy, że większa część roślin trucicielskich, odstręcza nas od pierwszego rzutu oka podejrzaną postacią. Takiemi są: Lulek (Hyoscyamus niger), Bieluń (Datura Stramonium) i prawie wszystkie Psianki (Solaneae), których barwa liści i kwiatu, o jadowitych własnościach ostrzega. Rośliny cechujące się wspólnemi własnościami tworzą zwykle jedną rodzinę. Wargowe (macierzanka, rozmaryn, paczula) naprzykład, odznaczają się aromatyczną wonią, – Trawy (żyto, pszenica, owies, proso) i Krzyżowe (kapusta, rzepa, rzodkiew) użytecznością, – Liljowate (lilje, agawy, śniedki, oszlochy) wdziękiem, – Różowate (róża stulistna, korchorus) okazałością, – Jaskrowate (tojad błękitny i żółty, ciemiernik, jaskry) są najczęściej trucicielkami skrytemi, – a prawie wszystkie Psiankowate, z wyjątkiem ziemniaków, należą do zbrodniarek jawnych w królestwie Flory. Obrazy z życia Flory. Opracował według najnowszych źródeł Wincenty Niewiadomski. Warszawa, drukiem Józefa Ungra, 1880, s. 2–3 (pisownia oryginalna). K Pejzaż śródziemnomorski z cyprysami, piniami, agawami i opuncjami. Archiwum OBUWr. Wincenty Niewiadomski (1826–1892) – warszawski literat, publicysta, popularyzator wiedzy przyrodniczej; z zawodu urzędnik, pracował m.in. w mennicy Królestwa Polskiego i na kolei. O pierwszych warunkach pomyślnej hodowli roślin pokojowych anek. Słońce zagląda do okna; przede mną na stoliku stoi krzew róży, okryty kwieciem, a dalej przy oknie rosną i kwitną rośliny pokojowe tak bujnie i zielono, że patrzę na nie z prawdziwą rozkoszą. Uczucie wdzięczności przepełnia moją duszę, gdy spoglądam na te ukochane dzieci Flory, które mi czarodziejsko stworzyły lato w pokoju, podczas gdy na dworze w ogrodzie pusto i nago, a wichry jesienne poniszczyły doszczętnie ostatnie kwiaty. Tak jest, cieszę się swemi roślinami i w duszy życzę, ażeby każdy miłośnik kwiatów mógł doświadczać podobnej radości. Niestety, nie zawsze się to spełnia. Rozmyślając o przyczynach zbyt częstych niepowodzeń, nie mogę ukryć przed sobą ciężkiego błędu, jakiego prawie ogólnie dopuszczają się nasi hodowcy. Jeżeli niezawsze zbywa nam na miłości do roślin, to jednak bardzo często brak dobrego zrozumienia ich potrzeb. Gdyby nie to, nie spotykalibyśmy tak często roślin, które ze zbytniej gorliwości polewa się bez końca i miary, ani takich, które całemi dniami stoją smutne i zapomniane, ani takich, które się stawia w ciemnym kącie pokoju, gdzie stać może bezkarnie, okurzany codziennie i obmiatany martwy posąg, ale nigdy żywa roślina, znajdująca się w stosunku ciągłej wzajemnej wymiany ze swem otoczeniem. Robert Betten, Praktyczna hodowla kwiatów, przekład według 5-go wydania oryginału, Wydawnictwo M. Arcta w Warszawie 1911, s. 3–4 (pisownia oryginalna). R Robert Betten (1861–1916) – niemiecki ogrodnik, redaktor „Praktycznego Poradnika Sadowniczo-Ogrodniczego”, autor książek o pielęgnowaniu roślin pokojowych. Jego imieniem nazwano jedną z odmian gruszy. CZASOPISMO WYDAWANE PRZEZ OGRÓD BOTANICZNY UNIWERSYTETU WROCŁAWSKIEGO Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 23 50-335 Wrocław tel. (071) 322 59 57 w. 14 e-mail: [email protected] dtp i druk: 6x7 ([email protected]) Mathias Schmutzer, Hibiscus rosa-sinensis. Ze zbiorów Österreichische Nationalbibliothek w Wiedniu. Wojciech Chądzyński – redaktor prowadzący Magdalena Mularczyk – konsultacja botaniczna oraz autorzy: Ewa Biała, Wioletta Foremska, Hanna Grzeszczak-Nowak, Marcin Kaczmarek, Ryszard Kamiński, Jacek Kański, Justyna Kiersnowska, Jolanta Kochanowska, Jolanta Kozłowska-Kalisz, Krystyna Kromer, Anna Łęcka, Tomasz Nowak, Karolina Sokołowska, Krzysztof Szczerbiński. www.biol.uni.wroc.pl/obuwr OSOBLIWOŚCI SPRZED LAT ieodzownym elementem każdego ogrodu botanicznego jest tak zwany system, czyli kwatera, na której rośliny posadzone są według określonego porządku, wynikającego najczęściej z ich naturalnego pokrewieństwa. Czy można więc wyobrazić sobie lepszego patrona dla takiego działu niż Karol Linneusz, uważany za ojca nowoczesnej systematyki żywych organizmów? miejscem spotkań i rozmaitych uroczystości. N Profesor Ferdinand Pax z jednym ze swoich doktorantów koło pomnika Linneusza, lata 30. XX wieku. Archiwum rodziny Paxów. Luminarz na piedestale nych. Obdarzony żywym temperamentem, dowcipny i pełen radości życia przyrodnik z wielkim zamiłowaniem prowadził swych studentów na wycieczki botaniczne, które musiały obowiązkowo kończyć się chóralnym okrzykiem: Niech żyje Linneusz! TWÓRCA WROCŁAWSKICH MONUMENTÓW Marmurowy pomnik światowej sławy uczonego, bielejący od niemal półtora stulecia w centrum działu systematyki roślin, był podarunkiem, który ówczesny dyrektor wrocławskiego Ogrodu Botanicznego, profesor Heinrich Robert Goeppert (1800–1884) – farmaceuta, lekarz, znakomity botanik i oddany miastu działacz społeczny w jednej osobie – otrzymał od zamożnego maklera Moritza Wesela. Na wykonawcę popiersia wybrano pochodzącego z Wielkopolski Alberta Rachnera (1837–1900), absolwenta uczelni artystycznych w Berlinie i Monachium. Dziełem tego rzeźbiarza były także, niestety niezachowane, popiersie poety i pisarza Karla von Holteia na dzisiejszym Wzgórzu Polskim, relief na fontannie wzniesionej ku czci zasłużonego dla Wrocławia radcy budowlanego Johanna Friedricha Knorra w parku Słowackiego oraz liczne rzeźby nagrobne. Pomnik Linneusza, wzorowany na portrecie wiszącym w sali szwedzkiego parlamentu w Sztokholmie, został odsłonięty 23 maja 1871 roku. Przez wiele dziesiątków lat był znakiem rozpoznawczym Ogrodu, a otaczający go placyk – Nowe popiersie Linneusza autorstwa profesora Bohdana Chmielewskiego. Później na niekorzyść kamiennego popiersia działał po prostu czas. W latach osiemdziesiątych było już tak zeszpecone przez rozpuszczające marmur kwaśne deszcze, że jeden z niemieckich gości Ogrodu pozwolił sobie na opublikowanie w piśmie „Der Schlesier” krytycznej notatki, opatrzonej stosownym, budzącym grozę zdjęciem. Zniszczona rzeźba została więc w 2000 roku zastąpiona repliką wykonaną z innego już tworzywa przez profesora Bohdana Chmielewskiego z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Oryginał zaś poddano fachowej konserwacji i ustawiono w sali konferencyjnej Ogrodu Botanicznego. W 2007 roku w ośrodkach akademickich na całym świecie obchodzono 300-lecie urodzin jednego z najwybitniejszych przyrodników wszech czasów. Również i u nas przedstawiciele Wydziału Nauk Biologicznych Uniwersytetu Wrocławskiego złożyli kwiaty pod jego pomnikiem. MAGDALENA MULARCZYK Fot. Magdalena Mularczyk Grupa zoologów pod pomnikiem Linneusza, koniec lat 50. XX wieku. Archiwum Olgi Szarskiej. Karol Linneusz w młodości. Za: Ferdinand Cohn, Die Pflanze, erster Band, Breslau 1896, s. 11. LINNEUSZ ZREWITALIZOWANY Działania wojenne, wskutek których mocno ucierpiał sam Ogród i znajdujące się na jego terenie budynki, nie oszczędziły również postumentu i umieszczonego na nim wizerunku uczonego. Uszkodzenia powstałe podczas bombardowania Ostrowa Tumskiego w kwietniu 1945 roku naprawił włoski rzeźbiarz Antonio Comolli – ten sam, który uczestniczył w odbudowie pobliskiej katedry. Fot. Magdalena Mularczyk VIVAT LINNAEUS! Wielki szwedzki uczony, którego barwny życiorys doskonale nadawałby się na scenariusz filmowy, urodził się 23 maja 1707 roku w małej wiosce niedaleko Lund. Po latach nauki szkolnej, studiów medycznych i przyrodniczych oraz podróżowania, między innymi po Holandii, Anglii, Francji, Laponii i Szwecji, osiadł wreszcie w Uppsali, gdzie jako profesor, a później również rektor uniwersytetu, założyciel i pierwszy prezes Szwedzkiej Akademii Nauk, uhonorowany ponadto tytułem osobistego królewskiego lekarza, do końca życia pracował na polu botaniki, zoologii i mineralogii. W tym też mieście autor fundamentalnych dzieł Systema naturae i Species plantarum zmarł 10 stycznia 1778 roku. Spoczywa wraz z synem Karolem, także znanym botanikiem, w tamtejszej katedrze. Carl von Linné (jak brzmiało jego nazwisko od czasu, gdy uzyskał szlachectwo) opisał i sklasyfikował tysiące nowych dla nauki roślin i zwierząt, nadał im łacińskie imiona złożone zawsze z dwóch członów: nazwy rodzajowej i epitetu gatunkowego, oraz stworzył system królestwa roślin oparty na liczbie i ułożeniu w kwiecie słupków i pręcików. W purytańskich kręgach wzbudził niesłychane zgorszenie, pisał bowiem, porównując męskie i żeńskie części kwiatu do ludzi: „Ośmiu, dziewięciu, dziesięciu, dwunastu albo nawet dwudziestu i więcej mężczyzn znajduje się w jednym łóżku z kobietą”. To właśnie on, choć nie bez skrupułów, zaliczył człowieka do zwierząt i ulokował w swoim systemie tuż obok małp człekokształt- 3 Od blisko 140 lat pomnik Karola Linneusza stoi w samym środku działu systematyki roślin. ROŚLINY DLA CIAŁA 4 iołki (Viola) to rośliny o bogatej symbolice, kryjące w sobie wiele tajemnic, o czym nie zawsze pamiętamy, spotykając je zwyczajnie na skraju lasu, na łące, przy drodze czy w ogrodzie. Skromniutkie fiołki, które często zdradza jedynie zapach, powiązane są z miłością, żądzą, bólem i śmiercią. Według mitologii greckiej zrodziły się z krwi tragicznie zmarłych pięknych młodzieńców Adonisa i Attysa oraz córki króla F z wiernością i trwałością; młode kobiety często zdobiły włosy fiołkami podczas wiosennych świąt i zabaw. Fiołek użyczył swego imienia wielu sławnym niewiastom, takim między innymi, jak Violetta Valery, bohaterka La Traviaty Giuseppe Verdiego czy kobieta ukazująca się Dantemu „w cieniu Amora”, opiewana przez niego w „Rymach”, a także instrumentom muzycznym, jak: skrzypce (wł. violi- Fiołek trójbarwny występuje pospolicie w Europie i Azji. Lubi piaszczyste, nieco kwaśne gleby. Jest rośliną jednoroczną lub dwuletnią. Zmiennie ubarwione kwiaty rozwija od maja do października. Jego pięknie pachnący „kuzyn” pochodzi z południowej Europy, a obecnie można go spotkać na prawie całym kontynencie. Wymaga gleby zasobniejszej, zwłaszcza w azot. Jest byliną, zakwita fioletowo lub biało w marcu i kwietniu. Surowcem leczniczym jest ziele zbierane w okresie kwitnienia. Picie naparu z ziela zaleca się w leczeniu chorób dróg moczowych, reumatyzmie, cukrzycy, padaczce, grypie oraz jako środek napotny, a także uszczelniający włosowate naczynia krwionośne. Przymoczki stosuje się przeciw zmianom zapalnym skóry, natomiast płukanki mają wzmacniać włosy i przeciwdziałać ich wypadaniu. Zbliżone działanie ma fiołek polny (V. arvensis). Sierotka, psi bratek, jaskółczy ślip… Midasa. Inne podanie wymienia samego Zeusa jako „ojca” fiołków, które stworzył dla ukochanej nimfy Io. Z połączenia greckich słów: ion – fiołek, i anthos – kwiat, powstało piękne imię Jolanta. W starożytnym Rzymie w dni pamięci o zmarłych groby ozdabiano m.in. fiołkami. W kulturze chrześcijańskiej od wieków barwa fiołkowa wiązana była ze skruchą i skupieniem, jest też znakiem Adwentu. Z drugiej strony niebieska barwa fiołka kojarzona bywa no), altówka (viola), wiolonczela, viola da gamba, viola d’amore. Stał się też symbolem włoskiego miasta Parma. Tutaj właśnie w XIX wieku powstały słynne perfumy „Violetta di Parma”. Ta malutka roślina, oprócz wielkiego znaczenia w symbolice i sztuce, odgrywa też od dawna praktyczną rolę w medycynie ludowej. Lecznicze właściwości mają przede wszystkim fiołek trójbarwny (Viola tricolor) i fiołek wonny (V. odorata). Fiołek trójbarwny. Za: W.K. Warlich, Russkija liekarstwiennyja rastienija, S.-Pietierburg 1901, tabl. 15. Nasiona z elajosomem (wyrostkiem zawierającym dużo tłuszczu i białka) roznoszą mrówki. Fiołek trójbarwny ma wiele ciekawych regionalnych nazw: bratczyk, psi bratek, siostra i brat, gardłówka, sierotka, jaskółcze oko, jaskółczy ślip, kwiat Świętej Trójcy, macoszka polna, wdówka. Stare księgi mówią: Na strupy cieknące używa się tym sposobem: świeżego ziela bierze się garść szypułków z listkami bez kwiecia, gotuje się w pół kwarcie mleka, przecedza przez chustę, a tak przecedzony rozciek daje się do picia z rana i w wieczór. W ośm dni wyrzut mocny następuje, mocz zaś ma woń moczu kociego; w czwartym tygodniu strupy kawałkami odpadają, a skóra pod niemi czysta zostaje. Napar z ziela: 1 łyżeczkę suszu zalać 1 szklanką wrzątku, parzyć pod przykryciem 15–20 minut, przecedzić, pić 2–3 razy dziennie po 2/3 szklanki. Fiołek wonny, zwany też fiołką, ma mniejsze znaczenie lecznicze i odwar z jego ziela stosowany jest jedynie w przeziębieniach, nieżycie górnych dróg oddechowych, anginie. Za to działanie olejków eterycznych (bardzo drogich!), uzyskanych z liści, jest wysoko cenione w aromaterapii. Podobne działanie ma fiołek kanadyjski (V. canadensis) i fiołek stopowaty (V. pedata). Medycyna dalekowschodnia wykorzystuje V. diffusa, V. inconspicua, V. patrinii i V. striata w leczeniu raka. JOLANTA KOCHANOWSKA Fiołek wonny i mrówki roznoszące jego nasiona; a – nasienie z elajosomem, b – pszczoła szukająca nektaru i zapylająca kwiat. Za: Władysław Kudelka, Wiadomości z botaniki, Lwów 1923. POZNAJMY BLIŻEJ prawa roślin z rodziny wrzosowatych (Ericaceae) ma we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym, jak i w jego filii Arboretum w Wojsławicach, przedwojenne tradycje. Z biegiem lat kolekcjonowanie tych roślin stało się specjalnością naszej placówki, a ich zbiór jest obecnie największy w Polsce. Wrzosowate mają opinię roślin trudnych w uprawie, zarówno ze względu na specyficzne wymagania glebowe, jak i niedostateczną odporność na mróz wielu z nich. Rośliny wrzosowate są bardzo zróżnicowaną i bogatą grupą roślin, dziewiątą pod względem liczebności w królestwie roślin. Reprezentowane są przez 161 rodzajów i około 2500 gatunków. Należą do nich zarówno niskie, dywanowe krzewinki, jak i krzewy, niekiedy także kilkunastometrowe drzewa, często o liściach zimozielonych. W stanie naturalnym występują przede wszystkim na półkuli północnej – na subarktycznych i atlantyckich wrzosowiskach, w lasach iglastych, w alpejskich piętrach gór tropikalnej Azji, a ponadto w Ameryce Południowej i południowej części Afryki. W polskiej florze mamy także kilkunastu przedstawicieli tej rodziny, m.in. azalię żółtą (Rhododendron luteum), powszechnie znaną pod nazwą azalii pontyjskiej, oraz wyjątkowo pożyteczne rodzaje: borówka (Vaccinium), żurawina (Oxycoccus) i wrzos (Calluna). Pod względem wymagań uprawowych wszystkie gatunki różnią się zasadniczo od innych roślin ozdobnych. Lubią kwaśne, próchniczne podłoże, w którym rozwijają płytki system korzeniowy złożony z licznych, cienkich korzeni. W toku ewolucji u wrzosowatych zaistniało szczególne zjawisko mikoryzy, czyli symbiozy z pewnymi gatunkami grzybów. W uprawie U 5 do sprawnego funkcjonowania systemu korzeniowego konieczne jest ściółkowanie gleby. Przygotowanie odpowiedniego podłoża i ściółki jest pracochłonne oraz kosztowne, co wielu zniechęca do sadzenia tych roślin. Największa w Polsce kolekcja roślin wrzosowatych, obejmująca 30 rodzajów oraz 1035 gatunków i odmian, znajduje się w Wojsławicach. Rodzaje, które wymagają zacisznych, cienistych stanowisk, niających swe barwy w ciągu sezonu. Młode przyrosty bywają seledynowe, żółte, rudopomarańczowe, różowe, krwistoczerwone lub brązowe. Wojsławicka kolekcja reprezentowana jest przez 3 gatunki i 64 odmiany. Dokończenie – w następnym numerze Tekst i zdjęcia: HANNA GRZESZCZAK-NOWAK Kapryśne rarytasy wyższej wilgotności powietrza i zasobnej gleby, znalazły w naszym Arboretum doskonałe warunki. Natomiast te, które potrzebują gleb lekkich i próchnicznych, np. rodzaje wrzos (Calluna) i wrzosiec (Erica), mają tu tylko nielicznych przedstawicieli. Zdecydowanie najbogatszy jest w Wojsławicach rodzaj Rhododendron, w ogrodnictwie tradycyjnie dzielony na różaneczniki – o liściach zawsze zielonych, i azalie – zrzucające liście na zimę. Te pięknie kwitnące krzewy, nazywane ogrodową arystokracją, są wysoko cenione zarówno przez amatorów, jak i profesjonalistów. Obecnie nasza kolekcja liczy 107 gatunków i 773 odmiany. W jej przekroju wiekowym zwraca uwagę fakt, że około 10% stanowią krzewy, które przekroczyły już 100 lat, pozostałe zaś są w wieku od 5 do 30 lat. Drugi z kolei, pod względem liczebności, jest rodzaj pieris (Pieris), któremu poświęciliśmy osobny artykuł na stronie 11. Te mało jeszcze znane, delikatne krzewy uprawiane są przede wszystkim dla ładnych, zimozielonych liści, efektownie zmie- Jedna z kwater roślin wrzosowatych w wojsławickim Arboretum. Różanecznik 'Blue Bell'. (Rhododendron) Bagno grenlandzkie (Ledum groenlandicum) 'Compactum'. Pieris japoński (Pieris japonica) 'Little Heath'. 6 Z ARCHIWUM FOTOGRAFII PRZYRODNICZEJ Leszczyna Siebolda (Corylus sieboldiana) – kwiatostany męskie – kotki, oraz kwiatostan żeński. Fot. Hanna Grzeszczak-Nowak Z PRAC STUDENTÓW I PRACOWNIKÓW OGRODU Oczar. Praca wykonana w Ogrodzie Botanicznym Uniwersytetu Wrocławskiego. 7 Mgr inż. arch. krajobrazu Damian Szczepański NASZE PASJE Fot. Archiwum OBUWr 8 Natalia Mykytiuk na Wyspie Piaskowej, w tle Ostrów Tumski. Podczas pobytu we Wrocławiu zaprzyjaźniłam się z członkami tutejszej mniejszości ukraińskiej, których poznałam, uczestnicząc w mszach w cerkwi greckokatolickiej. Wyjątkowym też przeżyciem był dla mnie udział w uroczystościach upamiętniających sześćdziesiątą pierwszą rocznicę akcji „Wisła”. Odbyły się one na terenie dawnego Centralnego Obozu Pracy w Jaworznie, w którym, zaraz po zakończeniu drugiej wojny światowej, ówczesne polskie władze uwięziły Ukraińców. – Jak to się stało, że przyjechała Pani na praktykę właśnie do naszego Ogrodu? – Kilka lat temu nasz uniwersytet podpisał z waszą uczelnią umowę o współpracy. Od tej chwili obie placówki prowadzą wymianę pracowników. Kiedy dowiedziałam się, że zostałam wytypowana na – Składa się z dwóch części i pod względem zajmowanego terenu jest większy od waszego. Mniejszy, dwuhektarowy ogród zlokalizowany jest w centrum miasta i został założony w 1852 roku. Warto wspomnieć, że na przełomie XIX i XX wieku jego dyrektorem był Teofil Ciesielski, który do Lwowa przybył z Wrocławia, gdzie pracował jako kustosz Muzeum Botanicznego. Drugi ogród, o powierzchni szesnastu i pół hektara, położony jest w okolicach Cmentarza Łyczakowskiego i powstał prawie sto lat temu. I tu kolejna ciekawostka związana z waszym miastem. Od roku 1924 dyrektorem lwowskiego ogrodu był Stanisław Rozmawiał WOJCIECH CHĄDZYŃSKI Fot. Wojciech Chądzyński – Spędziła Pani we Wrocławiu dziewięć miesięcy. Jak wspomina Pani ten okres? – Wspaniale i tylko szkoda, że tak szybko się skończył. Nigdy nie zapomnę ludzi, których poznałam, pracując w Ogrodzie, oraz przyjacielskiej atmosfery, jaka u was panuje. To właśnie dzięki temu pobyt we Wrocławiu był dla mnie niezapomnianą przygodą oraz okazją do pogłębienia wiedzy, która z pewnością przyda mi się w pracy zawodowej we Lwowie. Pracowałam w różnych działach i zdobyłam wiele nowych wiadomości dotyczących uprawy roślin cebulowych oraz dalii, którymi zajmuję się na co dzień u siebie. Wielkim przeżyciem była też wycieczka do wojsławickiego Arboretum. Pojechałam tam w maju, akurat podczas kwitnienia azalii oraz różaneczników i czułam się jak w bajce. Praktykantka ze Lwowa Kulczyński, który po zakończeniu drugiej wojny światowej przyjechał do Wrocławia i został pierwszym rektorem Uniwersytetu i Politechniki oraz dyrektorem Instytutu Botaniki. – Podczas swojego pobytu była Pani pod opieką pani dr Magdy Mularczyk… – Do tej pory jestem pod wrażeniem jej ogromnej wiedzy zawodowej oraz życzliwości, jaką mi okazała. Zna doskonale mój ojczysty język i dzięki temu mogłyśmy się bez problemów porozumiewać. To ona poznała mnie z wieloma wartościowymi ludźmi i zapraszała na bardzo ciekawe wykłady w Instytucie Biologii Roślin Uniwersytetu Wrocławskiego. Razem też byłyśmy na spotkaniu autorskim ze znanym ukraińskim pisarzem Ołeksandrem Irwańcem. Mile będę również wspominać pana profesora Tomasza Nowaka, dyrektora waszego Ogrodu. Życzliwego i zawsze bardzo serdecznego dla mnie. – Jakie wrażenie wywarł na Pani Wrocław? – To wspaniałe miasto, pełne pięknych kościołów, mostów, zabytków i wesołej młodzieży. Zazdroszczę wam tętniącego życiem Rynku, dyskotek, ciekawych imprez i tych ogromnych centrów handlowych, w których można wszystko kupić. Dlatego żal mi od was wyjeżdżać, a już szczególnie smutno żegnać się z panią Olgą Szarską, u której przez tych dziewięć miesięcy mieszkałam i która okazała mi wiele serca. Fot. Wojciech Chądzyński Rozmowa z Natalią Mykytiuk – pracownicą Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu im. Iwana Franki we Lwowie, która we wrocławskim Ogrodzie Botanicznym odbywała praktykę zawodową od marca do listopada ubiegłego roku. praktykę do Wrocławia, bardzo się ucieszyłam. Wiele bowiem dobrego słyszałam o waszym Ogrodzie od moich koleżanek, które u was były na praktykach w latach ubiegłych. Nieustannie chwaliły waszą organizację pracy, wzorowe prowadzenie roślin, komputeryzację oraz plenerowe imprezy, takie jak Wrocławskie Święto Mąki, Dolnośląski Festiwal Dyni, Rok Fuksji, które przyciągają do Ogrodu rzesze wrocławian. Szkoda, że u nas nikt nie organizuje tego typu przedsięwzięć. – Czym różni się wasz ogród od naszego? Natalia Mykytiuk i Helena Kraczek przy pracy w dziale systematyki roślin. Natalia Mykytiuk w szklarni z sukulentami Meksyku. ROŚLINA ROKU ortensja (Hydrangea) jeszcze nie tak dawno kojarzyła nam się jedynie z wielkanocnym zwyczajem przyozdabiania Grobów Pańskich oraz mogił naszych najbliższych roślinami w doniczkach, sztucznie pobudzanymi przez ogrodników do wiosennego kwitnienia. Teraz jest powszechnie doceniana i coraz bardziej popularna w ogrodnictwie, bukieciarstwie oraz jako krzew do uprawy w pojemnikach. Kilka gatunków i odmian jest wystarczająco mrozoodpornych, by uprawiać je z powodzeniem w naszych ogrodach. Pod koniec lata, gdy większość krzewów już przekwitła, to właśnie hortensja zaczyna przyciągać uwagę swymi ogromnymi kwiatostanami, które dzięki swojej wyjątkowej trwałości będą dekorować rabatę aż do wiosny. W ostatnich latach hodowla hortensji rozwinęła się szczególnie intensywnie, hodowcy prześcigają się w tworzeniu nowych, cennych odmian o unikatowych kwiatostanach, ozdobnych pędach czy liściach. Ze względu na rosnącą modę, a także coraz to większą liczbę ciekawych taksonów, postanowiliśmy na Roślinę Roku 2009 w Ogrodzie Botanicznym obrać właśnie hortensję. H 9 W tym krótkim artykule chciałabym Państwu nieco przybliżyć te jakże ciekawe rośliny z rodziny hortensjowatych (Hydrangeaceae). Do rodzaju Hydrangea należy, według różnych źródeł, od 25 do 80 gatunków, występujących w Ameryce Północnej i Południowej oraz w południowej i południowo-wschodniej Azji. Są to głównie krzewy i małe drzewa, rzadziej pnącza. Ich pędy zazwyczaj wypełnia duży, gąbczasty rdzeń i pokrywa łuszcząca się korowina. Liście są pojedyncze, a tylko w jed- tensje najbardziej ozdobne są z kwiatów, których skala barw jest szeroka: od białych i zielonych, poprzez najrozmaitsze odcienie różu, purpury i fioletu, aż do najbardziej pożądanych niebieskich. Kwiatostanem jest podbaldach – jak u hortensji ogrodowej (H. macrophylla), lub wiecha – u hortensji bukietowej (H. paniculata). Często można w nim wyróżnić dwa rodzaje kwiatów: płodne – niepozorne, obupłciowe, znajdujące się wewnątrz kwiatostanu, oraz znacznie większe płonne – złożone z 3–6 Ozdoba późnego lata płatkowatych działek kielicha, które pełnią funkcję powabni na jego obrzeżu. Tak naprawdę to właśnie duże, barwne działki kielicha są największą ozdobą tych wyjątkowych roślin. Owoce hortensji to torebki, drobne i niepozorne, na wierzchołku ścięte lub stożkowate, zawierające liczne oskrzydlone nasiona. Od kształtu owocu przypominającego naczynie do wody pochodzi ponoć nazwa rodzajowa, utworzona z greckich słów: hydor – woda, i aggeion – naczynie. W naszej kolekcji posiadamy ponad 200 gatunków i odmian tych cennych roślin. Będą Państwo mogli je podziwiać, odwiedzając w tym roku Ogród Botaniczny. Serdecznie zapraszamy! Tekst i zdjęcia: WIOLETTA FOREMSKA Czy wiesz, że ludziom urodzonym między 11 a 20 kwietnia „Horoskop kwiatowy” za patronkę dał właśnie hortensję? nym wypadku, u hortensji dębolistnej (H. quercifolia) – klapowane. Układają się na pędzie naprzeciwlegle i u gatunków uprawianych w Polsce zawsze opadają na zimę. Brzeg blaszki liściowej jest piłkowany lub drobno ząbkowany. Hor- Hortensja piłkowana (Hydrangea serrata) 'Bluebird'. Hortensja ogrodowa (Hydrangea macrophylla) 'Doris'. Hortensja bukietowa (Hydrangea paniculata) 'Zwijnenburg'. CO NAM GROZI 10 ubiegłym roku przeżyliśmy istną plagę ślimaków (Gastropoda), które dzięki korzystnej dla nich aurze, nadmiernie się rozmnożyły i poczyniły spustoszenia wśród roślin ozdobnych i warzywnych. Ulubionym pokarmem tych bezkręgowców były: aksamitki, astry chińskie, cynie, prawoślazy ogrodowe, dalie, lilie białe, nasturcje, rudbekie i funkie. Spośród roślin warzywnych: kapusta, sałata, marchew oraz buraki ćwikłowe. Z około dwustu gatunków ślimaków występujących w Polsce tylko nieliczne stanowią zagrożenie W umieszczonej w płaszczu na grzbiecie. W przedniej części ciała ślimaków lądowych dobrze widoczna jest głowa z dwiema parami czułków. Na dolnych (krótszych) mieści się narząd węchu, natomiast na szczycie drugiej pary osadzone są oczy. Ślimaki zeskrobują miękisz liści językiem pokrytym tarką lub obgryzają je za pomocą chitynowej szczęki. Ślimaki to zwierzęta obojnacze. W czasie kopulacji dwa osobniki przekazują sobie wzajemnie plemniki. Jaja składane są do ziemi, a po upływie około 25 Istnieje bardzo dużo (sprawdzonych lub mniej skutecznych) metod odstraszania lub unieszkodliwiania ślimaków. Sposobem najmniej inwazyjnym jest uprawa roślin, które swoją obecnością zniechęcają ślimaki do żerowania. Mydlnica lekarska (Saponaria officinalis) oraz lebiodka pospolita (Origanum vulgare) mają takie odstraszające właściwości. Odwrotną w założeniu metodą jest stosowanie roślin pułapkowych, mające na celu zwabienie ślimaków. Zgrupowane w jednym miejscu są łatwe do zlokalizowania i mechanicznego unieszkodliwienia. Na przykład bie- jej właściwości powietrzno-wodne. Jaja oraz młode osobniki wyrzucane na powierzchnię podłoża w słoneczny dzień giną. Innym sposobem jest stosowanie barier. Rozsypane wokół rabaty trociny, potłuczone skorupki jaj lub popiół są niechętnie przekraczane przez ślimaki. Miedziane obrzeża również je zniechęcają. Pozostaje jeszcze cała gama chemicznych środków ślimakobójczych – moluskocydów. Preparaty te mają właściwości wabiące i parzące. Ślimaki giną na skutek odwodnienia spowodowanego nadmiernym wydzielaniem śluzu. Rogate i żarłoczne dla roślin. W naszych ogrodach najczęściej spotykany jest ślinik luzytański (Arion lusitanicus), ślinik ogrodowy (Arion hortensis), pomrów wielki (Limax maximus), pomrów plamisty (Deroceras reticulatum), a także ślimak winniczek (Helix pomatia). Ten ostatni jako jedyny ma ciało ukryte w spiralnie skręconej muszli. Pozostałe wymienione gatunki mają zredukowaną muszlę w postaci mniejszej lub większej płytki wapiennej dni wylęgają się młode osobniki. Rozmnażaniu sprzyja wilgotna pogoda z umiarkowaną temperaturą. W takich warunkach liczebność populacji szybko wzrasta. Ślimaki żerują głównie w nocy, a w dzień pozostają w ukryciu. W okresie deszczowym mogą powodować uszkodzenia również w ciągu dnia. Ślady ich żerowania łatwo poznać po towarzyszącym im zaschniętym śluzie na powierzchni roślin i gleby. luń dziędzierzawa (Datura stramonium) jest bardzo chętnie przez nie odwiedzany. Wabikiem niekoniecznie musi być roślina. Piwo to „ulubiony trunek” tych mięczaków. Wlane do pojemnika wkopanego równo z powierzchnią gleby jest równocześnie przynętą i pułapką. Dobre rezultaty w ograniczaniu liczebności ślimaków daje profilaktyka. Utrzymywanie gleby w jak najlepszej strukturze, częste grabienie, motyczenie oraz usuwanie chwastów poprawia Mimo znacznej szkodliwości niektórych gatunków ślimaków, większość z nich to bardzo pożyteczne zwierzęta. Jako reducenci przyspieszają obieg materii w przyrodzie. Pamiętajmy o tym, wybierając metodę ich odstraszania lub zwalczania. Środki chemiczne stosujmy tylko w wypadku dużej liczebności szkodników i bezpośredniego zagrożenia upraw. Tekst i zdjęcia: MARCIN KACZMAREK Ślimak winniczek. Ślinik luzytański. Uszkodzenia liści funkii spowodowane przez ślimaki. Efekt działania środków ślimakobójczych. WIEŚCI Z WOJSŁAWIC „Wiosna! Cieplejszy wieje wiatr...” – nucimy refren znanej piosenki Skaldów, bo wszystko wokół budzi się do życia. Stęsknieni słońca i zieleni, z entuzjazmem witamy najwcześniej zakwitające rośliny, mimo że mają na ogół niepozorne kwiaty. Do takich wiosennych zwiastunów należą bardzo interesujące krzewy o wdzięcznej nazwie Pieris. Ich kolekcja w naszym Arboretum jest w Polsce największa – to dzięki mikroklimatowi Wojsławic, pozwalającemu na uprawę wielu drzew i krzewów obcego pochodzenia, które marzną w innych częściach kraju. Rodzaj obejmuje zaledwie 7 gatunków powoli rosnących krzewów, niekiedy małych drzew, a także pnączy (P. swinhoei), o drobnych, dzwonkowatych, białych kwiatach. W naszym klimacie udają się niestety tylko te gatunki, które pochodzą z chłodniejszych, górskich lasów Azji Wsch. (P. japonica, P. nana) i wschodniej części Ameryki Płn. (P. floribunda). Ten niedoceniany rodzaj został na nowo „odkryty” w Europie ok. 20 lat temu, kiedy to rozpoczęto intensywną hodowlę pierisa japońskiego (P. japonica). Obecnie liczne 11 względem pierisom. Istnieją też odmiany o liściach biało obrzeżonych ('Astrid', 'Carnaval', 'Flaming Silver', 'Little Heat', 'Mouwsvila, 'Variegata', 'White Rim'), ale są one bardzo delikatne. Zaletą krzewów z rodzaju Pieris jest również wczesne wiosenne kwitnienie. Pierwsze, delikatnie pachnące kwiaty, zebrane w okazałe wiechy o długości dochodzącej do 15 cm, rozwijają się już w marcu i rozkwitają stopniowo, niekiedy aż do maja. Co ciekawe, nierozwinięte kwiatostany, zawiązane już w sierpniu – zielone, czasami bordowe lub rude – są dodatkową, zi- Pieris japoński 'Flaming Silver' – młode przyrosty. Liście kolorowe jak kwiaty Te mało jeszcze znane, delikatne, zimozielone krzewy należą do rodziny wrzosowatych (Ericaceae), w których uprawie nasza placówka specjalizuje się od lat. Nazwa rodzaju Pieris wywodzi się z greckiej mitologii. Pierydami nazywano dziewięć córek macedońskiego króla Pierosa, które zapragnęły rywalizować z muzami w śpiewaniu i po przegranej zostały zamienione w kawki. Grupa pierisów w Wojsławicach. odmiany pierisów uprawia się nie tylko dla urody ich kwiatów, ale przede wszystkim dla ładnych, zimozielonych liści, skupionych na szczytach pędów i efektownie zmieniających swe barwy w ciągu sezonu. Młode przyrosty bywają seledynowe, żółte, rudopomarańczowe, różowe, krwistoczerwone lub brązowe, dodatkowo niektóre z nich lśnią jak polakierowane. Żaden inny krzew nie dorównuje pod tym mową ozdobą, wykorzystywaną także w bukieciarstwie. W Wojsławicach pierisy posadziliśmy w wielu miejscach – są idealnym towarzystwem dla różaneczników. Obecnie ich kolekcja obejmuje 3 gatunki i 64 odmiany. W 1989 roku z czeskiego Litomyśla sprowadziliśmy pierwszych 20 odmian, w 1991 roku następnych 35 z holenderskiej szkółki „Esveld” i nadal uzupełniamy ten zbiór. Po latach obserwacji miłośnikom rzadkich i nie najłatwiejszych w uprawie roślin polecamy najodporniejsze odmiany: japońskie 'Cavatine', 'Cupido', 'Daisen', 'Purity' oraz holenderską serię „muzyczną” – 'Fuga', 'Gavotte', 'Menuet', ‘Prelude', 'Sarabande' i 'Sinfonia'. Naszymi faworytami są jednak odmiany amerykańskie o intensywnie wybarwionych, różowoczerwonych kwiatach ('Valley Valentine', 'Valley Rose', 'Bonfire') i angielskie, niestety bardzo delikatne, za to o fantastycznych, jaskrawych młodych liściach imitujących kwiaty ('Flaming Silver', 'Forest Flame', 'Firecrest'), a także nieco odporniejsze kanadyjskie ('Mountain Fire', 'Red Mill') oraz japońska 'Katsura'. Listę naszych ulubionych pierisów zamyka mieszaniec międzygatunkowy pierisa kwiecistego i japońskiego (P. floribunda × P. japonica) – odmiennie wyglądająca amerykańska odmiana 'Brouwer’s Beauty', którą cenimy za połączenie wyjątkowej odporności z japońską gracją. Tekst i zdjęcia: HANNA GRZESZCZAK-NOWAK Pieris japoński 'Mountain Fire' – liście. Pieris japoński 'Valley Valentine' – kwiatostan. BYŁO, JEST, BĘDZIE 12 Plan Ogrodu Botanicznego Warto zobaczyć Nareszcie mamy początek nowego sezonu ogrodniczego, a już od kilku tygodni wypatrujemy zwiastunów wiosny. Cóż może nas ucieszyć bardziej niż cieszynianka wiosenna (Hacquetia epipactis) – rzadka i cenna roślinka lasów południowej Polski (1, opis na str. 1)? Spośród pnączy wcześnie zakwita syberyjski powojnik wielkopłatkowy (Clematis macropetala) (2), a na szczególnie pięknej wiosną kwaterze na wschodnim krańcu Ogrodu możemy podziwiać między innymi różowo kwitnący różanecznik Rhododendron 'Gloriosum' (3). Kwiecień to również najlepszy czas dla roślin cebulowych, takich jak mało znany szafirek długolistny (Muscari longifolium) (4) czy niezwykły, pełnokwiatowy narcyz (Narcissus) 'Rip van Winkle' (5). W szklarni z sukulentami Meksyku warto zwrócić uwagę na „pierzasty” kaktus Mammillaria plumosa (6). • Kalendarium imprez na rok 2009 • szczegółowo na stronie: http://www.biol.uni.wroc.pl/obuwr Ogród Botaniczny we Wrocławiu: 5 kwietnia (niedziela), godz. 12.00 Wiosenny spacer z dyrektorem Ogrodu Botanicznego 19 kwietnia (niedziela), godz. 12.00 Spacer „Ogród dawniej i dziś” 26 kwietnia (niedziela), godz. 12.00 Prezentacja roślinnych kultur in vitro + kiermasz 1 maja (piątek), godz. 10–18 Majówka Tumska 3 maja (niedziela), godz. 12.00 Wykład o ochronie roślin 10 maja (niedziela), godz. 12.00 Prezentacja roślin tropikalnych + kiermasz 17 maja (niedziela), godz. 12.00 Bluszczowy weekend + kiermasz 31 maja (niedziela), godz. 12.00 Prezentacja fuksji + kiermasz 7 czerwca (niedziela), godz. 12.00 Prezentacja kaktusów i innych sukulentów + kiermasz 5 lipca (niedziela), godz. 12.00 Prezentacja roślin wodnych do ogrodów 30 sierpnia (niedziela) Wrocławskie Święto Mąki 6 września (niedziela), godz. 12.00 Roślina Roku – Hortensja w jesiennej szacie + kiermasz nowości 20 września (niedziela), godz. 12.00 Spacer po dziale systematyki roślin + kiermasz 27 września (niedziela), godz. 14–18 Światowy Dzień Serca 11 października (niedziela), godz. 10–18 VI Dolnośląski Festiwal Dyni oraz kiermasz owoców i warzyw Arboretum w Wojsławicach: 3 maja (niedziela), godz. 12.00 Spacer z dyrektorem Ogrodu Botanicznego 24 maja (niedziela), godz. 12.00 Spacer „Unikaty dendrologiczne” + kiermasz 14 czerwca (niedziela), godz. 12.00 Prezentacja roślin górskich + kiermasz 31 maja (niedziela) VIII Dolnośląski Przegląd Folklorystyczny im. Księdza dr. Jana Dzierżona 21 czerwca (niedziela), godz. 12.00 Roślina Roku – Hortensja + kiermasz 7 czerwca (niedziela), godz. 12.00 XVII Turniej Szachów Błyskawicznych „O Złotą Azalię” 28 czerwca (niedziela), godz. 12.00 Prezentacja pnączy + kiermasz 12 lipca (niedziela), godz. 12.00 Prezentacja kolekcji liliowców + kiermasz • Z ŻYCIA OGRODU • Z ŻYCIA OGRODU • Z ŻYCIA OGRODU • • W dniu 24 stycznia 2009 roku w Ogrodzie Botanicznym odbyło się zebranie założycielskie Polskiego Towarzystwa Dendrologicznego. Na prezesa wybrany został prof. Jerzy Tumiłowicz z Arboretum SGGW w Rogowie. Informacje o PTD na stronach internetowych: www.dendrologia.org.pl, www.polskietowarzystwodendrologiczne.pl, www.ptdendr.pl oraz www.ptd.pl
Podobne dokumenty
Nr 29. Kwiecień 2010 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
Robert Betten, Praktyczna hodowla kwiatów, przekład według 5-go wydania oryginału, Wydawnictwo M. Arcta w Warszawie 1911, s. 17 (pisownia oryginalna).
Bardziej szczegółowoNr 27. Wrzesień 2009 - Ogród Botaniczny Uniwersytetu
na świecie. Pochodzący z niego szary granit posłużył do budowy ratusza w Berlinie i Tczewie, wielu śląskich dworców kolejowych, mostów na Wiśle, Pałacu Kultury i Nauki oraz Dworca Centralnego w War...
Bardziej szczegółowo