WIOSNA, KOBIETY I …

Transkrypt

WIOSNA, KOBIETY I …
gazetka szkolna II LO im. Romualda Traugutta w Częstochowie
ul. Kilińskiego 62 tel. (034) 361 25 68
e-mail: [email protected]
Czytaj „LOT”!
Twoje rzetelne źródło
informacji!!!
LO T
numer
5 (18)
1 kwietnia 2009
TEMAT NUMERU:
WIOSNA, KOBIETY I …
LOT 1
Felieton,
Bezpowrotnie
potłuc lustro
czyli jak się poŜegnać
w kilku słowach...
To juŜ ostatni numer LOT-u...
Jak to w Ŝyciu bywa wszystko
ma swój koniec. Nie bójcie się,
ten koniec nie dotyczy was. Nadeszła chwila, w
której trzeba powiedzieć: „Do widzenia” i zamknąć za sobą kiedyś otwarte drzwi. Trzy lata
na stanowisku redaktor naczelnej były zbiorem
niespodzianek i wiele mnie nauczyły. W „Locie”
stawiałam swoje pierwsze dziennikarskie kroki.
Współpracę z opiekunką gazetki p. prof.
Agnieszką Henel i z wami, drodzy redaktorzy,
będę wspominać bardzo miło. Gdyby nie czytelnicy, nie było by nas w tym miejscu! Dziękuję
takŜe im za ogromne zainteresowanie tym, co
nam udaje się zebrać i opisać. Mojemu następcy
Ŝyczę połamania pióra i języka oraz dobrych
krytyków.
Co w numerze? W „Traugucie” wielkie zmiany.
Nikt z nas nie spodziewał się, Ŝe tak potoczą się
losy niektórych belfrów. Wszyscy jesteśmy ludźmi i kaŜdy z nas ma prawo wyboru. Szanujmy
ich decyzje. Tak to jest w podziemiu
„Traugutta”. Niby wszystko jasne, a nikt nic nie
wie. A jak to jest z uczniami? Czy oni takŜe szykują jakieś niespodzianki? Chcieliśmy szokować
błahostkami, a to, co przyniosły nam minione
miesiące samo w sobie jest zaskakujące. Nie
uciekajmy od prawdy. Ona jest kluczem do sukcesu. Oby tylko nie przyniosła nam klęski. Powinniśmy zadać sobie pytanie: Czy najwyŜsza
władza była poinformowana wcześniej? Jeśli nie
to, co w tym wypadku? PrzecieŜ dziennikarze nie
ponoszą odpowiedzialności za obnaŜanie rzeczywistości.
SANDRA SZWEDZIŃSKA
Rekrutacja 2009/2010 zmiany w profilach!
Po długich i burzliwych naradach Rada Pedagogiczna II LO postanowiła dokonać rewolucyjnych zmian w planowanych kierunkach kształcenia na przyszły rok szkolny. Według nowych
ustaleń drugi profil przyrodniczy zostanie zastąpiony czymś, co jest absolutną innowacją w polskim szkolnictwie – profilem terrorystycznym!
Inspiracją dla tego awangardowego, jak na polskie warunki, rozwiązania były systemy szkolnictwa Iraku, Iranu, Afganistanu, a takŜe francuskie
organizacje młodzieŜowe. Czy w Polsce podobne
posunięcie osiągnie poŜądany sukces?
Przedmiotami realizowanymi w zakresie rozszerzonym na profilu terrorystycznym będzie
wychowanie fizyczne, przysposobienie obronne
oraz religia. Wychowawcą tej klasy zostanie Andrzej Babinicz – podpułkownik, krajczy średniego
wzrostu zatrudniony niedawno przez szkolną
dyrekcję w celu poprawienia bezpieczeństwa i
zwiększenia dyscypliny w szkole. Profil terrorystyczny to nie tylko przedmioty realizowane w
zakresie rozszerzonym, ale teŜ przygotowane
specjalnie dla tego profilu zagadnienia realizowane w ramach innych przedmiotów! Uczniowie
przyszłej klasy podpułkownika Babinicza będą
mogli swobodnie zgłębiać tajniki Counter-Strike’a
– jednego z najpopularniejszych sieciowych FPSów, a takŜe dogłębnie poznać dokładne zastosowanie wszystkich pierwiastków z tablicy Mendelejewa. Zmiany dosięgną takŜe języków obcych.
Gimnazjaliści chcący dostać się na rewolucyjni
profil będą musieli dokonać wyboru pomiędzy
językami arabskimi, a językami afrykańskich
szyfrantów.
Mamy jedynie nadzieję, Ŝe te radykalne
zmiany w kierunkach kształcenia nie doprowadzą
do niechcianych skutków, a klasa terrorystyczna
będzie powodem do dumy II LO w Częstochowie.
Pełna walizka przeŜytych momentów.
Głowa na karku. Długopis w ręku i marsz napisać MATURĘ! Tanecznym krokiem zbliŜamy się
do bram z piekielnym napisem: „Ty, który
wchodzisz, Ŝegnaj się z nadzieją…”. Nie obawiajcie się. To tylko dorosłość. Właśnie ta, na
którą tak długo czekaliśmy. Pełna odpowiedzialność, moŜliwość podejmowania samodzielnych decyzji. Walczyliśmy o te „przywileje”
odkąd pamiętam. Idealny stan. Tylko, co stało
się z ową beztroską? Czy jeszcze kiedyś uda
nam się ją odzyskać? Oby tylko tęsknota za
mijającym czasem nie wprawiła nas w zdziecinnienie. Cieszmy się młodością. Kolejne dni
przyniosą nowe niespodzianki.
Wczoraj zaczynaliśmy liceum- pamiętasz? To był jeden z tych dni, w którym kaŜdy
zastanawiał się gdzie poniesie go Ŝycie, a raczej jak spędzi kolejne trzy lata. Było dosyć
ciepło, świeciło słońce. Białe listy wywieszone
na drzwiach szkoły i mnóstwo nazwisk.
Wszystkie jakby te same. Nerwowe śmiechy.
Pełno obcych twarzy. Ktoś krzyczy: - Jest!
Spotkamy się we wrześniu.
Wtedy było deszczowo. Pierwsze
spotkanie. Chcieliśmy dobrze wypaść. Rozmyty
makijaŜ i zmoczone marynarki. Coś jakby nie
tak. Wakacyjnego słońca nadszedł kres. To ta
klasa. Ten rząd. Baczność. Spocznij. Uśmiech.
Nudny apel. Nikt nic z niego nie pamięta. Niespodzianka w formie testu z angielskiego w
pierwszym dniu i juŜ jesteśmy trauguciakami.
Rok pierwszy - był pełen niespodzianek i dla
kaŜdego niósł zmiany. Koniec stanowił początek. Rajd Traubeana w Ŝółtym kolorze i blady
taniec brzucha. Klasówki i ściągi. Nieprzygotowania i braki prac domowych. Tak będziemy
wspominać te ławki i korytarze. Nowe przyjaź-
nie, zauroczenia i to zniewolenie umysłu, które zwykli nazywać zakochaniem. Wspólne wakacje, radość i łzy. Wariacje i akcje nie
do odtworzenia.
Rok drugi- był pełen zabawy. Znaliśmy się juŜ dobrze. Wyjazdy, prywatki do białego rana. Szalone pomysły. Brak ogłady i
głowy w chmurach. PrzeŜyliśmy coś, co zawsze
będzie miłym akcentem licealnego okresu.
Rok trzeci- nadszedł zbyt szybko.
Nikt się go nie spodziewał. Nie pozostało nam
nic jak tylko się z nim zaprzyjaźnić. Mijały
miesiące. Szybkie i wesołe. Nauka była waŜna,
ale Ŝycie towarzyskie zawsze zajmowało wysoką pozycję. Nieustannie pilnowaliśmy swojego
miejsca w grze. Sterowani bądź nie, zakładamy
róŜowe okulary, by nie myśleć o majowym
zrywie.
Wszyscy, nie do końca pewni, jak
Ŝycie potoczy się dalej, musimy kończyć. Przez
12 lat myśleliśmy o tym dniu. Miał być zanadto
wesoły. W rzeczywistości większość z nas odczuwa smutek. Szkolne perypetie mijają bezpowrotnie. Był to okres buntu i zachowań,
których konsekwencje zazwyczaj moŜna było
ominąć. Nieprzemyślane sytuacje. Pochopnie
podjęte
decyzje.
Wypowiedziane
słowa.
Wszechogarniająca głupota i bezmiar lenistwa.
JuŜ teraz, gdy wracamy do tych chwil, wiemy,
Ŝe w nas coś się zmieniło. PoŜegnalnego walczyka zatańczmy tak, aby nigdy niczego Ŝałować. Potłuczonego lusterka nie posklejamy, ale
na zawsze zapamiętamy, jakie było piękne. I
stale będziemy widzieć jego blask odbijający
się od promieni słonecznych.
SANDRA SZWEDZIŃSKA
NAUCZYCIELU, NIE PYTAJ MNIE!!!
Trwa akcja „LOT-nych bilecików” broniących przed
odpowiedzią. W dziesięciu losowo wybranych egzemplarzach pojawią się bilety, które moŜna wykorzystać w
czasie pięciu szkolnych dni od wydania „LOT-u”. Ta
niepozorna karteczka broni nas przed odpowiedzią na
JEDNEJ z lekcji! Po wręczeniu nauczycielowi bileciku
podpisanego swoim imieniem i nazwiskiem jesteśmy
zwolnieni z ustnej odpowiedzi oraz niezapowiedzianej
kartkówki. Po okazaniu profesor zabiera bilecik i równocześnie traci on swoją waŜność.
Uwaga!
Akcja prowadzona za zgodą Dyrekcji.
LOT 2
R
Ó
Z
W
WPADLI!!!
...W OKO FOTOREPORTEROWI
Mówią, Ŝe miłość jest ślepa. Widocznie zakochani teŜ są ślepi, poniewaŜ nie zauwaŜyli naszego fotoreportera, który przyłapał ich na gorącym
uczynku. A ten wcale nie starał się być dyskretny. Widocznie w okazywaniu sobie miłości nic nie moŜe odwrócić uwagi.
Wniosek z poniŜszych zdjęć jest jeden: im zakochani starsi, tym bardziej spokojni. Trzecioklasistom wystarczy patrzenie sobie w oczy, drugoklasiści toną we wzajemnych uściskach, pierwszoklasiści natomiast... idą na całość. Bierzcie przykład ze starszych kolegów!
WSTĘPNIAK
JuŜ skowronek zabawia nas swoim dźwięcznym głosem, kot lekko się
wydziera, ujawniając swą dziką naturę, a lekko zaspana mucha tłucze
się o futryny naszych okien – to juŜ rzeczywiście wiosna. Ta wspaniała chwila była dla wielu ludów staroŜytnego świata początkiem nowego roku. Czasem nowych postanowień, powaŜnych refleksji i wyborów
Ŝyciowych. Wtedy dziewczyny wydają się piękniejsze, a ich oddechy
pełniejsze. Maturzyści czują presję egzaminacyjnych zmagań. A niektórym wydaje się, Ŝe wszystko mogą. I dlatego są potrzebni nauczyciele, aby to myślenie łagodnie skorygować.
redaktor Ireneusz Stasiak
LOT 3
Trauguciakowa
fot. 1
Parę słów o filmie
Klasa Ig miała okazję wysłuchać, jaki wpływ na kinematografię miały wyjście robotnic z fabryki Lumiere w Lyonie oraz parę innych „przełomowych” faktów. Lekcję
poprowadziła pani Iwona Kwincińska - filmoznawca. Spotkanie odbyło się 23.02 o
OKFie, a Ig wyszła stamtąd bogatsza o cenną wiedzę, tym razem nt. historii kina.
Przyjaciel bałwan
Zima się kończy, trzeba więc wykorzystać ostatnie zaspy białego puchu. W tę myśl
uczniowie II LO dwukrotnie wylegli na patio w celu stworzenia trauguciakabałwana. Pierwszy raz, który odbył się 19.02, skończył się jedynie ogromną bitwą
na śnieŜki, gdzie wszyscy zawalczyli przeciwko Ramiemu Salehowi, który to właśnie stał się tymczasowym bałwanem. Drugi raz (24.02) okazał się znacznie bardziej owocny, udało się bowiem stworzyć prawdziwego bałwana (fot. 1).
W Europie
Pani Małgorzata Woźniak-Diederen, absolwentka „Traugutta”, która obecnie mieszka w Holandii, 24.02 przybliŜyła nieco klasom Id, IIf i IIc kulturę i obyczajowość
krainy tulipanów i wiatraków. Opowiedziała takŜe o trudnościach towarzyszących
pracy tłumacza. Pani Małgorzata bowiem przetłumaczyła z języka holenderskiego
na polski ksiąŜkę Geert'a Mak'a pt. „W Europie”. Na oficjalnej promocji polskiego
wydania tej ksiąŜki gościła klasa I g.
fot. 2
Wygrana szachistek
W szachach, jak się okazuje, trauguttowe dziewczyny nie mają sobie równych.
Karolina Dąbek i Kornelia Gładysz, które reprezentowały nasze liceum, zdobyły I
miejsce w MIEJSKICH IGRZYSKACH MŁODZIEśY SZKOLNEJ, pokonując druŜynę
"Sienkiewicza" i "Norwida". Nasi chłopcy zajęli IV miejsce (fot. 2).
Na fizyce zagramy w bilard
Zderzenia spręŜyste oraz zasadę zachowania energii i pędu „rozkminiała” klasa Ib
25.02 na niecodziennej lekcji fizyki w klubie bilardowym Porter (fot. 3).
fot. 3
Bo najwięcej witaminy…
Uczniowie klasy IIIb wpadli na wspaniały pomysł dostarczenia niezbędnych witamin organizmom trauguciaków. W piątek 27.02 od samego rana w świetlicy szkolnej wyciskane były soki ze świeŜych pomarańczy, grejpfrutów oraz cytryn. Podczas
jednego dnia uczniowie pochłonęli w sumie ponad 130 l soku! (fot. 4)
Unplugged Love
Choć dzień św. Walentego juŜ dawno za nami 27.02 w klubie „Roxy” odbył się
koncert walentynkowy pod nazwą „Unplugged Love”, na którym swoje talenty
wokalne zaprezentowali m.in.: Ania Siewierska, Ewa Kłosowicz, Justyna Kosela,
Kacper Tomczyk oraz zespół Marcina Kaczmarskiego.
Białe szaleństwo
Trauguciaki po raz kolejny wyruszyli na Słowację, by szusować po zasypanej śniegiem Wielkiej Raczy. Wyjazd odbył się w dniach 28.02-01.03. 2009 r.
fot. 4
Teatr ruchu
Uczniowie „Traugutta” chcący spróbować swoich sił aktorskich w teatrze ulicznym
spotkali się 02.03.09 z panem Wojciechem Kołsutem – ekscentrycznym artystą,
który ten teatr prowadzi. Trauguciaki wysłuchały wielu anegdot z pracy aktora, a
pan Wojciech podzielił się z nimi swoim doświadczeniem (fot. 5).
Olimpijczycy na start! Naprawdę warto!!!
Zgodnie z inicjatywą Samorządu Uczniowskiego, premią za udział w olimpiadzie
przedmiotowej z dowolnego przedmiotu będzie paczka papierosów. Dwie paczki za
przejście do etapu na szczeblu ogólnopolskim.
TAP NEWS ::: TAP NEWS ::: TAP NEWS :::
fot. 5
LOT 4
Agencja Prasowa
W gmachu Sejmu RP
Czterdziestu ośmiu uczniów „Traugutta” 03.03 wybrało się do stolicy, by tam zwiedzić gmach sejmu RP. Pani poseł Izabela Leszczyna miło przywitała i poŜegnała
trauguciaków, a w międzyczasie opowiedziała o swojej pracy i odpowiadała na
pytania uczniów. Po wyjściu z sejmu uczestnicy wycieczki rozeszli się kaŜdy w
wybraną stronę, by zagospodarować sobie „czas wolny”. Wieczorem bowiem, czekać ich miała jeszcze jedna atrakcja – spektakl pt. „Pajęcza sieć” w Teatrze Syrena. Po tym dniu pełnym wraŜeń zmęczone trauguciaki wróciły do Częstochowy
(fot. 6 i 7).
fot. 6
Dura lex, sed lex
Ignorantia iuris nocet, czyli nieznajomość prawa szkodzi. Aby trauguciakom nie
zaszkodziła, klasy 1a, 1c, 1d, 1f, 1g oraz 2a wzięły 10.03 udział w dwugodzinnych
zajęciach z panem Romanem Gawronem, który miał pomóc uczniom zaznajomić
się m.in. z Konstytucją. Uczestnicy zajęć dowiedzieli się więc jak im, jako uczniom,
nie wolno się zachowywać, czego nie mogą robić i jakich praw nie posiadają. Zajęcia wzbudziły wiele kontrowersji.
Honorowe krwiodawstwo
Pełnoletni uczniowie „Traugutta” juŜ po raz trzeci mieli okazję oddać swoją krew.
Akcja odbyła się 11.03. W sumie zarejestrowały się 52 osoby, choć 6 z nich nie
udało się, mimo szczerych chęci, wziąć udział w krwiodawstwie. Tego dnia uczniowie wyszli ze szkoły lŜejsi o 450 ml krwi, ale za to bogatsi o paczkę słodyczy (fot.
8).
fot. 7
Fotografowie „Traugutta” znowu nagrodzeni
To juŜ druga edycja Konkursu Fotografii Osobistej „Moja Częstochowa” . Autorzy
nadesłanych prac walczyli o nagrody w pięciu kategoriach: kultura, środowisko,
sport, ludzie oraz wydarzenia. Trauguciaki po raz kolejny odnieśli sukcesy: Piotr
Bednarek (IIID) zwycięŜył w dwóch kategoriach – sport oraz ludzie. Patrycja Zubrzycka (IG) zajęła II miejsce w „kulturze”. WyróŜnienia – w „sporcie” - otrzymali:
Szymon Słociński (IIIE) oraz Radosław Zbyszewski (IIC). Warto nadmienić, iŜ jakiś
czas wcześniej, Jarek Respondek (IIE) został nagrodzony w konkursie organizowanym przez portal fotoforum.gazeta.pl za najlepsze zdjęcie z balu studniówkowego
(fot. 9).
Parafrazując Szekspira
fot. 8
Dzień Poezji to świetna okazja do świętowania, tym bardziej w przeddzień Dnia
Wagarowicza. W tym roku tematem przewodnim tego święta były zakochanie i
miłość. Ochotnicy: Ania, Michał, p. prof. Ludwin i p. prof. Paciepnik zgodzili się
odegrać krótkie sceny balkonowe tragedii Szekspira w tzw. wolnej interpretacji;
uczniowie - wersję współczesną a profesorowie – wersję Pocahontas (fot. 10).
Przeciwnicy mundurków szkolnych łączcie się!
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji, uchwałą Rady Pedagogicznej z dnia
21 marca br., od 1 września 2009 w naszym liceum będą obowiązywać mundurki.
W związku z tym ogłaszamy nabór do Stowarzyszenia Przeciwników Mundurków.
Nie dajmy zabić naszej indywidualności i oryginalności! Spotkania będą odbywać
się w kaŜdy czwartek o godzinie 1600 w świetlicy szkolnej.
Wymiana z USA
Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych uczniowie „Traugutta” nawiązali owocną
współpracę z murzyńską szkołą w Nowym Jorku. W dniach 10-20 czerwca odbędzie
się wymiana uczniów. Szczegółowych informacji udziela profesor Marek Podgórski.
fot. 9
McDonald’s atakuje
Restauracja McDonald’s oskarŜyła wykonawców i inicjatorów budowy męskiej toalety w II LO o plagiat. Zarzuca się im skopiowanie projektu nawy wejściowej oraz
naw bocznych łazienki. Ogłaszamy zbiórkę pienięŜną na spłacenie kary. Skarbników klasowych prosimy o zebranie po 2 zł od kaŜdego ucznia do końca kwietnia.
Przygotowały: Dominika Majchrzak i Anna Siwierska z klasy Ig
TAP NEWS ::: TAP NEWS ::: TAP NEWS :::
fot. 10
LOT 5
W ZDROWYM CIELE ZDROWY DUCH
WIĘC HARTUJ SIĘ, HARTUJ SIĘ, BO KTO SIĘ HARTUJE…
Idzie wiosna, czas zmian. W
telewizji pojawiają się reklamówki zachęcające nas do
zrzucenia paru kilo. O swój wygląd oraz zdrowie postanowił
zadbać
takŜe
dyrektor
„Traugutta”mgr
Krzysztof
Ponchała.
Nasz fotoreporter przyłapał
ostatnio pana dyrektora wyginającego
śmiało ciało w „Planet Fitness Club”,
Sikorskiego 15. Dyrektor Ponchała ze
skarpetkami podciągniętymi prawie pod
kolana, otoczony
samymi kobietami,
wylewał z siebie hektolitry potu. Podsumowując: strój sportowy - 100zł, karnet
na fitness - 70 zł, widok pana dyrektora
– bezcenny.
Dyrektorowi Ŝyczymy wytrwałości, bo jak mówią starzy górale w zdrowym ciele zdrowy duch. A do czytelników apelujemy: bierzcie przykład! Niech
wasza kondycja na wiosnę będzie fit!!!
Sukces profesora Podgórskiego!
Po sukcesie tegorocznej audycji w Radia Walenty, RMFMaxxx zaproponował profesorowi Markowi Podgórskiemu nawiązanie stałej współpracy. Oto,
co powiedział nam na ten temat sam zainteresowany:
- Kiedy kilka dni po walentynkowej audycji zadzwoniła do
mnie pani z częstochowskiego „Maxxx-a”, pomyślałem, ktoś mnie
chyba wkręca. Otrzymałem zaproszenie na rozmowę do redakcji
przy ul. Krótkiej 27A. Adres się zgadzał. Pojechałem. Na miejscu
spotkałem się z sympatycznymi młodymi ludźmi, którzy tworzą
częstochowską ekipę radia. Otrzymałem propozycję prowadzenia
raz w tygodniu autorskiej audycji skierowanej do licealistów. Warunek – muszę przejść tzw. próby mikrofonowe. Test odbył się na
początku marca. Dostałem krótki tekst do przeczytania oraz musiałem na tzw. spontanie poprowadzić audycję o zbliŜającym się
wówczas Dniu Kobiet. Logopeda oceniający nagranie miał kilka
uwag – głównie dotyczyły emisji głosu. Zalecił ćwiczenia usprawniające wydłuŜenie fazy wydechowej oraz ćwiczenia dykcyjne podnoszące wyrazistość wymowy. Były teŜ wpadki stylistyczne (tego
obawiałem się najbardziej, zupełnie inaczej jest, kiedy rozmawiamy sobie na luzie, a gdy mamy świadomość, Ŝe będziemy oceniani). Dwa tygodnie później poinformowano mnie, Ŝe jest zgoda na
prowadzenie audycji (póki co – na okres próbny) i wręczono mi tzw. kartę mikrofonową
(bez niej nikt nie moŜe prowadzić audycji na
Ŝywo).
- Wow, redakcja „LOT-u” jest pod wraŜeniem. Bardzo się cieszymy i serdecznie
gratulujemy:)
- Ja teŜ bardzo się ucieszyłem. Od kwietnia w czwartki będę prowadził w radiu swoją autorską audycję. Jest tylko jeden minus.
Częstochowa wchodzi na antenę o… 6 rano. Audycja z przerwami
trwa do 6.40, później nadawana jest z Krakowa. W ciągu całego
dnia będą za to parominutowe skróty w kilku blokach. śyczcie mi
powodzenia.
Oczywiście Ŝyczymy, Dominika Majchrzak
LOT 6
Profesor Stasiak naszym Posłem!
Informacja z ostatniej chwili! Profesor Ireneusz Stasiak, nauczyciel
historii i WOS-u, kandyduje w wyborach na posła do Parlamentu Europejskiego! Wybory odbędą się 9
czerwca br. Kto moŜe, niech głosuje!!! Je!!!
LOT: Z czym kojarzy się Panu wiosna?
Prof. Ireneusz Stasiak (chwila zadumy): Tak…, to dla mnie piękna pora roku
i podobnie jak na staroŜytnych Celtach,
wymusza na mnie męskie wyzwania.
LOT: Czyli?
Prof. Ireneusz Stasiak: Wystartuję w
czerwcowych wyborach do Parlamentu
Europejskiego i zostanę eurodeputowanym. Z bólem przyznam, Ŝe jestem lekko
wypalony jako belfer. Niejednokrotnie,
zwłaszcza w czasie przedwiosennym
ogarnia mnie irracjonalna pustka egzystencjalna. Po prostu wielka czarna dziura.
LOT: Czym zajmie się Pan po elekcji?
Prof. Ireneusz Stasiak: W swojej pracy
będę się pochylał z troską nad sprawami
ludzi wrzuconych w otchłanie i otmęty
dylematów dnia codziennego. Szczególnie leŜy mi na sercu problem dyskryminacji kobiet w Czechach i na Słowacji
(byłem świadkiem takich zachowań w
czasie ferii zimowych). Nie zapomnę
takŜe o wymierających gatunkach zwierząt, zwłaszcza komarów, które są niesłusznie obwiniane przez ludzi o nieudane wakacje, na Warmii i Mazurach.
LOT: A w wolnych chwilach?
Prof. Ireneusz Stasiak: Będę oddawał
się lekturze zaległej z lat szkolnych. Mam
na myśli głównie „Przygody Koziołka
Matołka”.
LOT: W takim razie Ŝyczymy duŜo wolnych chwil, a w czerwcu powodzenia.
Prof. Ireneusz Stasiak: Dziękuję bardzo.
Do „Traugutta” przyleci bocian!
Pani profesor Anna Gołębiowska jest z natury kobietą szczupłą,
jednak od kilku miesięcy da się u niej zauwaŜyć spory brzuszek.
Powiecie, Ŝe kaŜdy moŜe przytyć. OtóŜ nie jest to wina zbyt wielu zjedzonych pączków! Naszemu LOT-nemu fotoreporterowi udało się przyłapać
panią profesor, kiedy kupowała śpioszki w jednym z częstochowskich
sklepów. No, no pani profesor… Gratulujemy! A Wojtkowi Ŝyczymy siostrzyczki.
D.M.
LOT 7
Rozmawiała: Agnieszka Henel
Nauczyciel TeŜ Człowiek
Dziś: pani prof. dr Joanna Kuźnicka
Ulubiony kolor: niebieski
Ulubiona ksiąŜka: „Świat wg Garpa” Johna
Irwinga
Ulubiony przedmiot w szkole: język francuski
Hobby: wędkarstwo
Dlaczego wybrała Pani zawód nauczycielki? Jak długo uczy Pani w naszej
szkole?
Jako dziecko chciałam zostać aktorką lub
psychologiem, poniewaŜ bardzo cenię sobie
kontakt z ludźmi. Uwielbiam spotykać się,
rozmawiać, przebywać z ludźmi. Jeśli jednak
urodziłabym się chłopcem sądzę, Ŝe zostałabym księdzem. Z perspektywy czasu jednak
jestem zadowolona z mojego wyboru zawodu. W II LO pracuję od 2000 roku.
Czy oprócz pracy w liceum zajmowała
się Pani pracą gdzie indziej?
Przez 10 lat byłam równieŜ pracownikiem
naukowym na uczelni. Wykładałam takie
przedmioty jak komunikacja kulturalna, edukacja multimedialna, historia i teoria kina
oraz nowych mediów. Oprócz tego jestem
autorką kilkunastu publikacji naukowych na
temat filmoznawstwa.
Jaka jest róŜnica między nauką w liceum
a wykładaniem na uczelni?
Lubię uczyć zarówno w liceum, jak i na uczelniach wyŜszych. Nie da się jednak nie zauwaŜyć róŜnicy między osobami w jednym i drugim miejscu pracy. Studenci są dojrzalsi
intelektualnie, spokojniejsi, wiedzą juŜ, co
chcą w Ŝyciu osiągnąć, podczas gdy licealiści
prowadzą jeszcze beztroski tryb Ŝycia.
Za co ceni sobie Pani swoją pracę?
Dla mnie praca z młodzieŜą to nie tylko przekazywanie im mojej wiedzy. UwaŜam, Ŝe
sama równieŜ mogę się wiele nauczyć od
moich uczniów, np. sposób w jaki odbierają
świat, czy jakie wartości są dla nich najwaŜniejsze w Ŝyciu. Sądzę, Ŝe młodzi ludzie mają
bardzo pozytywny wpływ na starsze pokolenie.
W jaki sposób rozpoczęła się u Pani filmowa pasja?
Moje zainteresowanie filmem zaczęło się, gdy
byłam małą dziewczynką. Rodzice kupili mi z
okazji urodzin rzutnik do wyświetlania filmów, działający na takiej zasadzie jak obecne rzutniki do slajdów. Zaczęłam organizować
„seanse filmowe” u siebie w domu dla moich
znajomych. Odbywały się one najczęściej w
wakacje lub ferie zimowe. Do dnia dzisiejszego pamiętam tytuły bajek, które znajdowały
się w mojej „kolekcji filmowej”, a były to
„Czerwony Kapturek”, „Kot w butach”,
„Sierotka Marysia” i tym podobne. W okresie
liceum zainteresowałam się twórczością Woody’ego Allena oraz Davida Lyncha – reŜysera
serialu „Miasteczko Twin Peaks”, który to
regularnie wówczas oglądałam.
Czy jako znawca kina oglądając filmy
zwraca Pani uwagę na technikę kręcenia
filmu i na usterki, jakie on posiada?
Owszem specjalizuję się i interesuję filmem,
ale podczas oglądania danej projekcji nie
doszukuję się w niej usterek i błędów. Dla
mnie film jest jak narkotyk, wprowadzający
za pomocą przekazywanych treści w stan
hipnozy, co sprawia, Ŝe świat poza ekranem
przestaje dla mnie istnieć. Z reguły nie interesuje mnie techniczna jakość filmu, tylko
magia, jaką on sam wokół siebie roztacza.
Jakiego typu muzyki Pani słucha?
Zdecydowanie moimi faworytami muzycznymi są Michael Jackson, U2 oraz Depeche
Mode. Na studiach słuchałam głównie grunge’u, a zwłaszcza Nirvany. Obecnie często
sięgam równieŜ po jazz, gospel, muzykę
etniczną.
Skąd czerpała Pani pomysły podczas
pisania ksiąŜki – pracy doktorskiej?
Inspirację do napisania ksiąŜki czerpałam
m.in. z filmów, oglądanych wraz z synem.
Ponadto to podsumowanie moich doświadczeń oraz przemyśleń na temat dziedziny
LOT 8
sztuki, jaką jest film.
Jacy aktorzy są Pani szczególnie bliscy?
Najbardziej cenię sobie amerykańskich aktorów z lat 30-tych, 40-tych i 50-tych. To właśnie ich mogę spokojnie nazwać gwiazdami.
Do prawdziwych, wielkich aktorów zaliczam
przede wszystkim Gretę Garbo, Marlenę Dietrich, Marylin Monroe, Clarka Gable’a, Gregory’ego Pecka oraz Johna Wayne’a.
Jakie filmy uwaŜa Pani za kultowe?
UwaŜam, Ŝe takim filmem jest „Przeminęło z
wiatrem” z Vivien Leigh i Clarkiem Gable’em.
Podobnie sytuacja się ma z „Casablancą”,
która jest wg mnie niezwykle magiczną przestrzenią. Ingrid Bergman i Humphrey Bogart
zachwycają w nim swoimi kreacjami.
Co sądzi Pani o współczesnym polskim
kinie i serialach telewizyjnych?
Nie przepadam za serialami, choć zdarza mi
się wraz z moją babcią oglądać „Modę na
sukces”. UwaŜam, Ŝe obecny poziom polskiego kina jest niski, mimo to moŜna dostrzec
parę zdolnych reŜyserów. Według mnie są to
M. Szumowska, D. Kędzierzawska, M. Piekorz. Polskie kino nie istnieje bez Kieślowskiego, Kolskiego czy Wajdy…
Aleksandra Podolska i Joanna Sokocińska, IIC
Wywiad LOT- u działa…
Dziś rozmowa z Jarosławem Respondkiem
„Jestem stanowczy w tym, co robię
i mam swoje idee, do których dąŜę za wszelką cenę
i których staram się trzymać, oczywiście nie
raniąc innych.
Tak się stało, Ŝe spodobała mi się fotografia
i staram się w tym spełniać.”
Od czego zaczęła się Twoja przygoda z
fotografią?
Hm… poszedłem do „Traugutta” i nie miałem
jakichś szczególnych planów na przyszłość.
Na Rajdzie Traubeanów poŜyczyłem od kolegi
zwykły
cyfrowy
kompakt,
porobiłem zdjęcia i zająłem 3.
miejsce w konkursie na fotoreportaŜ z rajdu. Stwierdziłem, Ŝe to fajna zabawa, ale
jak popytałem kolegów ze
starszych klas, to trochę
zwątpiłem. Wymaga to drogiego sprzętu i uznałem, Ŝe
moŜe nie być mnie na to stać.
Pomimo to, zacząłem chodzić
na kurs fotografii organizowany przez prof. Podgórskiego,
chociaŜ na początku moŜe nie
wszystko pojmowałem. Na
podsumowanie profesor zorganizował zajęcia praktyczne.
KaŜdy mógł przynieść swój
aparat i wykazać się umiejętnościami,
które
wcześniej
zdobył. Kolega akurat nie
mógł mi poŜyczyć aparatu,
więc poŜyczyłem od profesora
jego lustrzankę i stwierdziłem,
Ŝe…
brałem juŜ dwie uczelnie, na których są studia fotograficzne.
A co na to rodzice? Czy próbują Cię namawiać na jakieś inne studia?
Na szczęście moja mama pogodziła się z tym,
Ŝe mam własne zdanie i jestem pewny siebie.
Jestem stanowczy w tym co robię i mam
swoje idee, do których dąŜę za wszelką cenę
i których się trzymam, oczywiście nie raniąc
innych. Tak się stało, Ŝe spodobała mi się
fotografia i staram się w tym spełniać. A
rodzice pogodzili się z tym, chociaŜ na po-
A jak to się stało, Ŝe pracujesz w
„Gazecie Częstochowskiej”?
Po kilku miesiącach z aparatem, kiedy juŜ
parę osób pochwaliło mnie za zdjęcia uznałem, Ŝe chcę się trochę rozwinąć i popróbować róŜnych rzeczy. Poszedłem do redakcji z
paroma zdjęciami i dyplomem z pierwszej
klasy za fotografie do LOT-u. Tam pani mi
zaufała i dostałem tę legitymację.
Czy fotografię traktujesz tylko jako pasję czy wiąŜesz z nią przyszłość?
Idąc do liceum nie miałem obranego kierunku
na studia, teraz jednak myślę o pójściu do
Łodzi, gdyŜ tam mieszka moja siostra. Wy-
Masz jakieś swoje pamiętne zdjęcie,
które miło wspominasz?
Tak, pojechaliśmy kiedyś z kolegami pograć
w siatkę. Wziąłem wtedy równieŜ aparat, z
myślą, Ŝe moŜna by coś
fajnego zrobić. Zdjęcie, które
wtedy wykonałem było jednym z moich pierwszych
udanych, chociaŜ było ustawiane. Przedstawia postać w
cieniu na tle zachodzącego
słońca, podczas serwowania
piłki. Zdjęcie to zaliczyło
ostatnio
dwie
wystawy:
„Klimaty Częstochowy” oraz
wystawę
trauguciaków
u
Stacherczaka.
A jakie zdjęcia najbardziej lubisz robić?
Przede wszystkim musi być
na nich człowiek. Utkwiła mi
w pamięci procesja z okazji
BoŜego Ciała, na której zrobiłem parę dobrych, reporterskich zdjęć. TakŜe kiedy
na Jasną Górę przyjechał
kardynał Dziwisz, udało mi
się ustawić w dobrym miejscu, tak Ŝeby być dość blisko
i ująć go w taki sposób, jakby „błogosławił” mój aparat ;). Dobrze teŜ wspominam inne z moich pierwszych
zdjęć. Było to na karaoke w
„Traugucie”.
PoŜyczyłem
wtedy lampę od profesora
Podgórskiego i sfotografowałem mojego kolegę, który
miał w buzi cytrynkę i teŜ
wyszło bardzo fajne.
…Ŝe juŜ jej nie wypuścisz?
Dokładnie. I wkrótce kupiłem
sobie swoją własną. Miałem
trochę oszczędności, resztę
dołoŜyli mi rodzice. Był to
jakby przedwczesny prezent
na osiemnastkę ;).
Robisz
głównie
zdjęcia
reporterskie czy portrety?
Jaki typ zdjęć najbardziej
Cię fascynuje?
Przez ostatni rok próbowałem
praktycznie wszystkiego – od
widoczków
do
reporterki,
zdjęć polityków i sportowych.
Lubię zdjęcia, gdzie są emocje
i uczucia, głównie ludzie. Moje
pasje z dzieciństwa (piłka
noŜna, siatkówka, czy ŜuŜel),
kiedy znałem na pamięć składy druŜyn, przenoszę teraz na
fotografię. Mogę porozmawiać
ze
sportowcami,
obejrzeć
widowisko i zrobić parę zdjęć
do gazety czy na fotobloga. Teraz, kiedy
jestem w „Gazecie Częstochowskiej”, mam
wszędzie wejściówki za darmo i mogę wchodzić, gdzie chcę.
pół Ŝartem, pół serio powiedziałem, Ŝe kiedyś
odwiedzę ją na rowerze. Oczywiście ona mi
nie uwierzyła, ale ja pamiętając o swojej
obietnicy pewnego dnia wsiadłem na rower i
przyjechałem do niej.
Potem zaczęły się
rajdy w „Traugucie”, w których po moim
wakacyjnym doświadczeniu chętnie brałem
udział.
Kto Cię w jakiś sposób
inspiruje?
Na pewno Tomasz Gudzowaty, Maciej Nabrdalik, James
Nachtwey, Co Rentmeester i
Krzysztof Miller z Gazety
Wyborczej z Warszawy, który
robił reportaŜe wojenne i
prowadził warsztaty fotografii.
czątku bali się mnie puszczać z aparatem w
miasto, bo to jednak drogi sprzęt, ale cieszyli
się gdy widzieli efekty mojej pracy w gazecie,
na wystawach, czy na jakimś portalu.
Co poza fotografią…?
Kiedyś duŜo interesowałem się sportem.
Trenowałem piłkę noŜną, jednak miałem
wtedy za słabe warunki fizyczne, by kontynuować tę pasję. Biegałem teŜ trochę na bieŜni
lekkoatletycznej, ale tylko dla siebie. Od jakiś
dwóch lat jeŜdŜę równieŜ duŜo na rowerze.
Zaczęło się to dzięki rajdom rowerowym
w „Traugucie”?
Nie. Prawda jest taka, Ŝe to właściwie wina
jednej dziewczyny. Dostałem rower, na którym właściwie nigdzie dalej nie jeździłem. AŜ
do czasu, kiedy rozmawiałem z koleŜanką,
która mieszka 55 km od Częstochowy i tak
LOT 9
Czy na przykład idąc ulicą, widzisz jakąś sytuację
juŜ jako zdjęcie?
Tak, często mam coś takiego, Ŝe jadąc autobusem, rowerem czy tramwajem nieświadomie układam sobie w głowie jakiś kadr lub
kiedy jestem zamyślony wpada mi do głowy
pomysł na zdjęcie.
Masz na koniec jakieś rady dla początkujących fotografów?
Na pewno trzeba robić i oglądać duŜo zdjęć,
poprzez fotoblogi, albumy czy wystawy. Dzięki temu nabiera się wprawy i zaczyna się
myśleć nad zdjęciem, bo najwaŜniejszy jest
pomysł. Wiadomo, Ŝe przy zdjęciach reporterskich są to ułamki sekund, ale waŜne jest
Ŝeby nie pstrykać na ślepo.
Rozmawiały:
Patrycja Zubrzycka i Agnieszka Krygier, IG
Po co kobiety?
Z okazji minionego niedawno
Dnia Kobiet,
przyszło mi pisać
tekst o płci pięknej właśnie. Temat
do prostych nie naleŜy –wszak nad
naturą dziewczęcą zastanawiało się
juŜ wielu większych niŜ ja myślicieli, zgodnie uznając ją za całkowicie
niepojętą. Z drugiej jednak strony,
powinienem sobie poradzić –z przyczyn, które lepiej przemilczeć, w
niektórych kręgach jestem bowiem
nazywany „najlepszym przyjacielem kobiety”.
Aby się nie rozgadywać i nie przeciągać
wstępu w nieskończoność, przejdę do konkretów. OtóŜ wypada tu zadać pytanie, być
moŜe bzdurne, ale w pełni zrozumiałe z
punktu widzenia męskiego pragmatyzmu.
Do czego właściwie słuŜy kobieta?
Oto jest pytanie! Oczywistym, moŜliwym
do doświadczalnego stwierdzenia jest bowiem
istnienie płci pięknej. Kobiety są, były i najpewniej będą, a jakakolwiek próba zapomnienia o tym wydaje się być całkowicie bezzasadną. Powtórzmy: kobiety są. Ale jeśli spytamy „po co?” zaczynają się schody. Nad
oczywistościami mało kto się zastanawia.
Właściwie nikt, prócz filozofów, fizyków i
autorów felietonów. Jako Ŝe jestem przynajmniej jednym z nich, mogę się pozastanawiać, i co więcej, pchnąć rzeczony artykuł
dalej.
Zasada zrzucenia odpowiedzialności
Zło na świecie pojawiło się, gdy Ewa
zerwała owoc z drzewa dobrego i złego, tudzieŜ, jak kto woli, gdy Pandora otworzyła
pełną nieszczęść beczułkę. Achajowie spalili
Troję za sprawą Heleny Trojańskiej –Parysa
wymienia się tu w drugiej kolejności. Makbet
dokonywał swych krwawych zbrodni podjudzony przez Ŝonę –i właśnie owa lady Makbet
została utrwalona w zbiorowej świadomości,
choć z jej ręki nie zginęła nawet mucha.
Pierwsza Wojna Światowa wybuchła w skutek
zabójstwa arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie; zamach na jego Ŝycie mógł powieść się
tylko dlatego, Ŝe arcyksiąŜę jechał odkrytym
samochodem, który wybrano, aby kapelusz
jego Ŝony mógł zaprezentować się w całej
okazałości.... W historii i w literaturze nie
znajdziemy chyba ani jednego, choćby najmniejszego niepowodzenia, za które nie moŜna by obwinić Ŝadnej niewiasty. Nie wiem,
kto tę zasadę wymyślił –chyba juŜ sam praojciec Adam –ale muszę mu powinszować.
Bardzo, bardzo wygodne. Wobec tego przyznajmy: „gdzie diabeł nie moŜe, tam babę
pośle” i chodźmy dalej...
Sonety „Do siebie”
Wszyscy artyści płci męskiej w historii
świata, wszyscy muzycy, malarze, rzeźbiarze
i pisarze musieli mieć muzę. Jakąś kobietę –
Ŝonę, kochankę, przyjaciółkę, znajomą lub
nieznajomą –do której mogliby wzdychać i
tęsknić. Taki artysta powzdychał sobie do
swej muzy, potęsknił, a potem tworzył coś,
niekoniecznie z muzą związanego. Weźmy
choćby takiego Petrarkę. Poeta ten pisał o
swojej miłości, swoich uczuciach i swoim
sercu, ukochanej poświęcając w gruncie rzeczy niewiele miejsca. Laurę widział moŜe z
raz w Ŝyciu –ale była mu ona niezbędnie
potrzebna. Choćby dlatego, Ŝe zbiorowi wierszy trzeba było nadać jakiś tytuł –a sonety
„Do Laury” brzmią duŜo lepiej niŜ sonety „Do
siebie” albo „O sobie”. Kto chciałby czytać
wypociny jakiegoś zapatrzonego w siebie
samoluba? Dlatego teŜ jakaś Laura musiałaby
być –bo w końcu jakoś tak głupio zaadresować zbiór sonetów o miłości do nieistniejącej
dziewczyny, czyŜ nie?
Albo taka na przykład Lisa Gherardini.
Kto wie, kim była? Pewnie mało kto. Ale jeśli
wymienimy Leonarda DaVinci i jego Mona
Lisę, wszystkim ludziom na świecie wykwitnie
LOT 10
przed oczyma obraz najsławniejszego płótna
świata. Minęło kilka wieków i nikt nie pamięta, jak się nazywała i czyją była Ŝoną –
znawcy spierają się na ten temat. Nikt nie
pamięta, Ŝe być moŜe, pięknie śpiewała, albo
była bardzo elokwentna. Nikt nie pamięta
barwy jej zębów, na zawsze powleczonych
całunem tajemniczego uśmiechu. Ale wszyscy
znają jej twarz i wszyscy znają imię Leonarda. Z kolei jego własne oblicze nie jest juŜ
tak znane –niektórym miłośnikom sztuki
kołacze się pewnie w pamięci twarz brodatego starca z niedokładnego szkicu. Jednak
przede wszystkim z jego mianem kojarzone
są rysy Mona Lisy... Paradoks? Być moŜe.
Nienawidzę facetów!
Udowodniłem tutaj, Ŝe płeć piękna jest
pod niebem absolutnie niezbędna –z tych i
innych powodów. Nie zmienia to jednak faktu, Ŝe jej obecność ciągnie za sobą rozliczne problemy dla takich jak ja, przedstawicieli płci brzydkiej. Głównym frasunkiem jest tutaj wspomniana juŜ niezrozumiałość kobiecej natury. Białogłowy są
od nas –dzięki Bogu! –tak diametralnie
róŜne, Ŝe nie mieści się to w naszych
głowach.
Mimo Ŝe trochę się boję, pozwolę sobie
przytoczyć przykład z własnego doświadczenia –najwyŜej miast „najlepszym
przyjacielem kobiety” zostanę okrzyknięty świnią albo innym nieprzyjemnym
zwierzakiem. OtóŜ zwykle przybywam do
szkoły jako pierwszy z mojej klasy, przebieram się po czym z utęsknieniem czekam na moje koleŜanki, aby mieć do
kogo gębę otworzyć. I faktycznie, pojedynczo lub dwójkami dziewczyny zaczęły
napływać –a kaŜda zbliŜywszy się do
grupy, wznosiła rytualny chyba okrzyk:
„nienawidzę facetów!”. Jakby się umówiły; wszystkie nowo przybyłe, nie zwaŜając na mą obecność krzyczały dokładnie
to samo. Nie miałem pojęcia, czego moi
pobratymcy dokonali od wczoraj przeciwko nim wszystkim –mogłem jednak zauwaŜyć, Ŝe wszelkie rzucane pod adresem chłopaków groźby przynoszą moim,
wyraźnie podenerwowanym, koleŜanką
widoczną ulgę.
Jeśli wejdziesz między wrony, musisz
krakać jak i one –powtarza czasem moja
babcia, wielka zwolenniczka ludowych
mądrości. Wobec tego –wstyd się przyznać –postanowiłem postąpić za głosem
instynktu stadnego i takŜe wzniosłem okrzyk
„nienawidzę facetów!”. Dziewczyny wydawały
się wielce zadowolone, tymczasem ja nie
poczułem nic. śadnego mistycznego, magicznego dreszczu; Ŝadnego niesamowitego efektu. Badania nad tym, co owe okrzyki dają płci
pięknej, są w toku.
Na wszelki wypadek
Mimo Ŝe za ich sprawą jestem, jak to
męŜczyzna, wiecznie zagubiony; mimo Ŝe
jedne pozostają nieustannie w swoim świecie,
a inne wywracają do góry nogami mój własny; mimo Ŝe niektóre potrafią przy kaŜdej
rozmowie rozbić w gruzy cały mój dotychczasowy światopogląd –muszę, moje drogie,
przyznać, Ŝe bez was byłoby po prostu nudno. Mam nadzieję, Ŝe przebaczycie mi dość
frywolne potraktowanie waszego tematu i Ŝe
artykuł ten nie zaowocuje zmianą mojego
pseudonimu. Ze szczególnymi pozdrowieniami właśnie dla was,
Łukasz A. Kasznia, IG
Pani dyrektor Małgorzata Jackowska
autorką tomiku wierszy!
Zbiór krótkich utworów lirycznych nosi tytuł „Kobieta” i dostępny jest w języku polskim
oraz francuskim. Wiersze opowiadają o pięknie natury kobiecej.
Ósmego marca w salonie „Świata
KsiąŜki” przy ul. gen. Dąbrowskiego 1
odbyło się spotkanie autorskie z panią
profesor, na którym podpisywała ona
egzemplarze tomików i odpowiadała na
pytania fanów. Mnie teŜ udało się zadać
pytanie pani dyrektor.
Dominika Majchrzak: Co zainspirowało panią do napisania i wydania „Kobiety”?
Autorka: Wiersze pisałam właściwie
odkąd pamiętam, posiadam duszę artysty. Inspirowana byłam Ŝyciem codziennym oraz istotną rolą kobiety w społeczeństwie. Nie chciałam jednak dłuŜej
pisać do szuflady, zdecydowałam się na
opublikowanie mojej twórczości.
Być kobietą - fajna sprawa!
Czy wiecie, Ŝe święto Dnia Kobiet
w Polsce było popularne w okresie
PRL-u? KaŜda Kobieta otrzymywała
goździka lub tulipana, który symbolizował uznanie płci pięknej. Kobiety to istoty ludzkie o pięknym umyśle, są wraŜliwe i subtelne. Często
uwaŜane za płeć słabszą, ale czy
tak jest naprawdę?
KaŜda z nas jest jak jeden wielki znak zapytania. Mówią: "Kobieta - tajemnica i marazm,
piekło i raj - wszystko naraz". Jesteśmy mądre, silne i piękne. Nie ma dla nas rzeczy
niemoŜliwych. KaŜda z nas ma wiele zajęć,
kaŜda z nas robi coś dla innych, kaŜda z nas
ma w sobie coś niepowtarzalnego - coś, czym
ujmuje męŜczyzn.
W związku z obchodami Dnia Kobiet, przeprowadziliśmy ankietę, dotyczącą Kobiet w
„Traugutcie”. Wybraliśmy wspólnie przedstawicielki kaŜdych z przedstawionych kategorii:
Uczennice:
1. Najlepsza artystka
Anita Kokoszczyk, Klaudia Bednarek, Ewa
Kłosowicz, Justyna Kosela, Madzia Topolska,
Anna Siwierska
2. Nietypowy wygląd
Anna Kolodziejska, Ela Mazurek, Marta Drab,
Gosia Sieradzka, Kasia Kała, Nadia El Nur
Swar El Dahab
3. Uśmiech roku
Ewa Kłosowicz, Roksana Sokołowska, Anna
Siwierska, Madzia Topolska, Kaja Sapota,
Julia Jankowska
4. Pomocna dłoń
Marta Ślipczuk, Irmina Bąk, Karolina Dąbek,
Dominika Majchrzak, Marta Kocher, Patrycja
Hałajko
5. Największy "mózg"
Alicja Koczur, Agnieszka Parkitna, Ola Lisińska, Katarzyna Korbela, Malwina Niedźwiedzka, Monika Stanior, Kornelia Gładysz
6. Sportsmenka
Syliwa Parkitna, Magda Kostrubiec, Ola Stachowicz
Nauczycielki:
1. Ostry język:
prof. Barbara Budzowska, prof. Anna Gołębiowska, prof. Barbara Zasada
2. Najlepsza organizatorka:
prof. Małgorzata Jackowska, prof. Agnieszka
Henel, prof. Izabella Zawisza
LOT 11
3. Wielkie
serce:
prof. Anna
Gołębiowska, prof.
Agnieszka
K o ło d z i e jek, prof.
Małgorzata
Dobrowolska, prof. Izabella Zawisza
4. Największy humor:
prof. Edyta Rećko, prof. Anna Gołębiowska,
prof. Małgorzata Chmielewska, prof. Izabella
Zawisza, prof. Agnieszka Mroczek
5. Największy styl i elegancja:
prof. GraŜyna Miłkowska, prof. Beata Puchalska, prof. Wiesława Mecmajer prof. Ewa Szymańska, prof. Izabella Zawisza
6. Dusza towarzystwa
prof. Izabella Zawisza, prof. Anna Gołębiowska
Wszystkie nasz Trauguttowe dziewczyny
są piękne i cudowne! Prawda, Panowie?
Przygotowały:
Kamila Bejm i Roksana Sokołowska, IG
Coś dla zakupoholiczek...
W tygodniu wicedyrektor
szkoły i nauczycielka chemii w II
LO, weekendami ekspedientka w
sklepie odzieŜowym. Tak, tak pani
profesor Malicka wiedzie podwójne
Ŝycie.
Zagadnięta o ostatnie trendy w modzie peszy się, choć nie przeczy, Ŝe zna je
doskonale. Skąd ta wiedza? „LOT” rozszyfrował tę zagadkę. Nasz fotoreporter przyłapał
ostatnio profesor Malicką w jednym z częstochowskich salonów odzieŜowych (Lee Cooper
Sklep Firmowy Al. NMP 43), podczas prezentowania klientom najmodniejszych deseni. A
naszej reporterce, Marzenie Koralik, udało się
porozmawiać z panią dyrektor na temat najnowszych trendów w wiosennej modzie.
Marzena Koralik: Wiosna to czas, w
którym wszystko budzi się do Ŝycia. Czas
wielkich zmian, rozkwitu i odradzania się na
nowo. Wszystkim kojarzy się zazwyczaj z
zielenią, pierwszymi od dawna upałami i
ogólnymi porządkami przede wszystkim we
własnej garderobie. Proszę powiedzieć, co
będzie na topie w tym sezonie, co powinnyśmy wyrzucić, a co koniecznie powinno znaleźć się w naszej szafie?
Pani dyrektor Dorota Malicka:
Okres jesienno-zimowy obfitował w elementy
błyszczące. Przodującymi kolorami były:
granat, biel, szarości z elementami czerwieni
i szkockiej kraty. DuŜą popularnością cieszyły
się plisowane spódniczki mini oraz tuniki.
Wiosna jest czasem radości i pobudzenia,
dlatego teŜ w tym okresie nastąpi przełom z
ciemnych kolorów na pastelowe. Pojawiać
będą się bluzki we wszystkich barwach tęczy.
Szczególnie wyróŜniającymi się kolorami
będą tym razem Ŝółty i róŜ. ChociaŜ wiosna
to zmiany, nie znikną ze sklepów luźne tuniki. Charakteryzować będą się kwiatowymi
wzorami. Wśród spodni królować oczywiście
będzie jeans. Tym razem na wieszakach
pojawią się dzwony i szwedy, co nie oznacza,
Ŝe rurki pozostaną na magazynach sklepowych. Niestety, nie będą tak poŜądane jak w
okresie chłodu i mrozu. Wiosna jest piękną
porą roku, ale równieŜ deszczową. Kurtki
zdecydowanie czarne skórzane lub płaszczyki-bombki. Wiadomo Ŝe kaŜda z kobiet kocha
róŜnego rodzaju dodatki. Kolczyki koniecznie
plecione i duŜe, bo nie tylko to, co małe jest
piękne. Torebki powinny być ogromne i kolorowe. W sklepach obuwniczych klientki powinny zwrócić szczególną uwagę na baleriny.
Trendy na ten sezon będą nieco w stylu
hippy. Nie zapominajmy o makijaŜu - powieki
pomalowane mocnymi, ciemnymi kolorami,
kontur oka silnie podkreślony, usta pomalowane czerwoną szminką i róŜ na policzkach.
Niech wiosna dostarczy wszystkim ogromu
nowej energii i Ŝyczę wszystkim udanych
zakupów.
Marzena Koralik: Bardzo serdecznie
dziękuję za rady w imieniu wszystkich uczennic „Traugutta”. Na pewno kaŜda będzie
chciała zaprezentować swoje nowe modne
stroje w szkole!
Norwidziak i trauguciak– dwa bratanki!
Dyrekcje dwóch odwiecznie rywalizujących ze sobą szkół – II i IX LO w Częstochowie wpadły na genialny pomysł mogący raz na zawsze rozstrzygnąć bezsensowny konflikt. Po co wysyłać uczniów na dalekie, zagraniczne wymiany skoro równie dobrze podobne przedsięwzięcie moŜe odbywać się
na mniejszych dystansach? Wspomniane szkoły niemal sąsiadują ze sobą, a więc takie zorganizowane migracje pomiędzy placówkami wiąŜą się ze
sporymi oszczędnościami, a co za tym idzie – jest to idealne rozwiązanie w dobie kryzysu gospodarczego.
Projekt pomimo swojego raczkującego stanu cieszy się sporym powodzeniem i rozgłosem wśród lokalnych władz. Są one przekonane, Ŝe wymiany uczniów pomiędzy II, a IX LO pomogą promować regionalną kulturę, a takŜe doprowadzą do podniesienia poziomu obydwóch szkół. Jak twierdzi
Krzysztof Wachowiak - dyrektor liceum im. Cypriana Kamila Norwida - jego uczniowie będą mieli niepowtarzalną okazję, by poznać na własnej skórze
słynny klimat „Traugutta”. Czego od kolegów z Jasnogórskiej będą mogli nauczyć się trauguciacy? CięŜko nam to w tej chwili powiedzieć. Mamy spore
nadzieje na to, Ŝe korzyści z tego nietuzinkowego pomysłu będą obustronne.
Kamil „Kukowsky” Gołdowski oraz Krzysztof „Rysiu” Łyczba
LOT 12
Cudze chwalicie, swego nie znacie..
ZbliŜają się święta i gdy zastanawiałam się, gdzie Was zaprosić byście mogli najpełniej poczuć
ich smak przyszła mi na myśl Kalwaria Zebrzydowska. Miasteczko
niewielkie, połoŜone na Pogórzu
Karpackim 30 km na południe od
Krakowa, liczące zaledwie 5 tys.
mieszkańców, wśród których znalazłam przyjaciółkę.
Dzięki niej znam nieco lepiej Kalwarię. Odkrywam jej bogactwa od dłuŜszego juŜ
czasu, są niewyczerpane. Kalwaria znana
jest, podobnie jak Częstochowa, z kultu maryjnego. Czcią otoczona jest ikona Matki
Boskiej, znajdująca się w malowniczo połoŜonym na wzniesieniu, górującym nad okolicą
klasztorze Bernardynów. Nie mniej sławne są
modlitewne dróŜki poprowadzone wokół
klasztoru, rozrzucone na znacznej powierzchni, pokonujące równieŜ duŜe róŜnice wysokości względnej. śeby się na nich modlić, czy
tylko nimi spacerować, zwiedzając kapliczki
zbudowane w XVII i XVIII w., trzeba mieć
niezłe przygotowanie kondycyjne. Barokowe
kapliczki połączone dróŜkami są tworem tak
cennym, Ŝe zostały wpisane, jako jeden z
nielicznych obiektów polskich, na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. W
Wielkim Tygodniu Kalwaria przyciąga licznych
uczestników i obserwatorów Misterium Męki
Pańskiej. Od XVIII wieku począwszy po dzień
dzisiejszy celebrowana jest ona w plenerze,
na wspomnianych dróŜkach. Aktorzy - amatorzy odgrywają swe role przejmująco, bez
wątpienia tu moŜna lepiej poczuć i zrozumieć
magię tych świąt. W Kalwarii moŜna wypoczywać pełną piersią- malownicze widoki,
architektoniczne perełki kapliczek, manierystyczny klasztor, a na jego dziedzińcu najlep-
sze, prawdziwe papieskie kremówki
(nie
wierzcie ciastkarzom z Wadowic—moim zdaniem ich wyroby nie wytrzymują konkurencji
z kalwaryjskimi) mogą zaspokoić gusta najbardziej wymagających. Gdyby jednak tych
atrakcji było mało wybierzcie się do pobliskiej Lanckorony, której ryneczek przypomina usytuowaniem orle gniazdo. Nie spotkałam jeszcze tak wysoko połoŜonego staromiejskiego rynku. Z uliczek opadających
stromo oraz z ruin zamku Lanckorońskich
odsłania się panorama Beskidów i Pogórza
Karpackiego, na ryneczku zazwyczaj odpoczywają turyści odwiedzający to pełne czaru
miejsce. W Inwałdzie, leŜącym na zachód od
Kalwarii przy drodze wiodącej w kierunku
Bielska-Białej, moŜna zgubić się w zielonym
labiryncie; nie wyjeŜdŜając poza granice
Polski zrobić sobie zdjęcie pod wieŜą Eifell’a,
usiąść na placu Św. Piotra, dotknąć kamiennych posągów z Wyspy Wielkanocnej, czy
spojrzeć w oczy czterem wielkim prezydentom USA. Inwałd oferuje bowiem miniatury
najbardziej znanych obiektów turystycznych z
całego świata. W kryzysie ten rodzaj turystyki moŜe się okazać nie dość, Ŝe atrakcyjnym
to i bardzo ekonomicznym. Zapraszam więc
do Kalwarii i w jej okolice, a nadchodzące
święta niech przyniosą Wam radość, spokój,
w końcu wiosenną zieloność traw i słońce w
wielkiej obfitości.
p. prof. B. Puchalska
„Traugutt” czy
„Norwid”?
I tu kolejny profesor budzący wiele kontrowersji. Choć LUMP nie ma
jeszcze swojej Jaskółczej wersji, profesor Tomasz sam postanowił
zmienić miejsce pracy. I tutaj wiadomość, która w was, trauguciakach, obudzić powinna złość i Ŝądzę zemsty. Profesor odchodzi do
konkurencji! Tak, tak, w przyszłym roku szkolnym nie zobaczycie go
na korytarzach „Traugutta”. Panie profesorze, nie będę błagać, ja
tylko panu, z dobrego serca oczywiście, radzę ostatni raz się zastanowić: „Traugutt” czy „Norwid”?
Uwaga:
LUMP!
Pan profesor Marek Podgórski... najlepszy przyjaciel uczniów. To w
jego gabinecie niejeden trauguciak szuka schronienia podczas zbyt
długo trwających lekcji. Fakt ten wzbudza wiele kontrowersji wśród
grona pedagogicznego, które do upadłego będzie walczyć o słuchaczy na swoich zajęciach. Z pewnych źródeł wiem, Ŝe nauczyciele
postanowili zawiązać tajną organizację o tajemniczej nazwie LUMP.
UŜywając mojego sprytu i inteligencji udało mi się rozszyfrować tę
nazwę: Lepiej Ubezwłasnowolnijmy Marka Podgórskiego. Grupa
chce usunąć pana profesora ze szkoły. Jeśli tak się stanie, profesor,
na szczęście, nie umrze z głodu – od kwietnia wszak rozpoczyna
pracę w RMF MAX.
Dominika Majchrzak
LOT 13
COGITO ERGO SUM!
Ciało jest dla niego ograniczającym elementem egzystencji – wszak „dusza wzdychała
do ascezy” a tu podbródek po jakimś Ŝarłoku. W
myśleniu o sobie nie moŜe się uwolnić od refleksji, Ŝe jest ogniwem w łańcuchu ewolucji. Chciałoby się sądzić, Ŝe jest się istotą niepowtarzalną,
indywidualnością – a tu sam wygląd sprowadza
nas na ziemię, nie zaspokaja naszych wymagań
estetycznych. Odziedziczony materiał genetyczny
to jedno, ale takŜe lęk egzystencjalny, instynkt
samozachowawczy, chciwość i agresja są kłopotliwym spadkiem. Pan Cogito zna nie tylko teorię
dziedziczenia, ale i historię: feudalna zaleŜność i
wojny stanowią głęboko w nim tkwiące archetypy.
Są łacińskie wyrazy i zwroty,
które mimo dziś słabej znajomości
łaciny, są zrozumiałe, weszły w potoczny obieg językowy. Cogito ergo
sum to dumne stwierdzenie głównego przedstawiciela europejskiego
Oświecenia Rene Descartesa, który
posługiwał się łacińskim pseudonimem Kartezjusz.
Stwierdził: warunkiem mojego istnienia
jest myślenie: mam rozum, więc świadomie
Ŝyję. W ten sposób ustalił ten filozof waŜny
standard Ŝycia i oznakę człowieczeństwa
wśród organizmów Ŝywych naszej planety.
Jeśli jesteś człowiekiem, masz obowiązek
myślenia; obowiązek świadomego traktowania swojego istnienia, nikt Cię od tego nie
zwolni, sam Bóg Cię wyodrębnił i „namaścił”
myśleniem. Był deistą. Jego głównym dziełem
była słynna „Rozprawa o metodzie”, gdzie
spokojnym, racjonalnym językiem wyjaśnia,
jak znakomitym narzędziem poznawania
świata jest rozum. Bo świat jest dziełem genialnego „Zegarmistrza – Boga”, a człowieka
zadaniem jest wpasowanie się w zamysł
Stwórcy – udoskonalanie Ŝycia wg zasad logiki. Stąd reformatorskie
dąŜenia przedstawicieli tej epoki w całej Europie. WyposaŜeni w rozum
filozofowie pragnęli ewolucyjnie przekształcać rzeczywistość, drogą
reform i demokratyzacji stworzyć szczęśliwy ustrój. Jak się skończyły
te szlachetne dąŜenia? Wielką Rewolucją Francuską .Zmieniła ona wiele, ostatecznie zburzyła feudalizm na naszym kontynencie. Racjonalizm, mimo wielu kontrowersji, stał się „opoką” nauki, oświaty.
To konieczny wstęp do analizy wierszy ze zbioru „Pan Cogito”
Zbigniewa Herberta. Herbert (1924 – 1998) – to powaŜny poeta polski
drugiej połowy XX wieku. Miał określony Ŝyciorys i Ŝył w konkretnej
rzeczywistości – pełnej absurdów i grzechów popełnianych wobec racjonalnego myślenia. Dlatego bohaterem lirycznym swojego tomiku
wierszy (1974) uczynił inteligenta, wyobcowanego w świecie powszechnego serwilizmu i niechlujstwa umysłowego.
„Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz”
Kto pisał nasze twarze na pewno ospa
kaligraficznym piórem znacząc swoje "o"
lecz po kim mam podwójny podbródek
po jakim Ŝarłoku gdy cała moja dusza
wzdychała do ascezy dlaczego oczy
osadzone tak blisko wszak to on nie ja
wypatrywał wśród chaszczy najazdu Wenedów
uszy zbyt odstające dwie muszle ze skóry
zapewne spadek po praszczurze który łowił echo
dudniącego pochodu mamutów przez stepy
czoło niezbyt wysokie myśli bardzo mało
- kobiety złoto ziemia nie dać się strącić z konia ksiąŜę myślał za nich a wiatr niósł po drogach
darli palcami mury i nagle z wielkim krzykiem
spadali w próŜnię by powrócić we mnie
a przecieŜ kupowałem w salonach sztuki
pudry mikstury maście
szminki na szlachetność
przykładałem do oczu marmur zieleń Veronese`a
Mozartem nacierałem uszy
doskonaliłem nozdrza wonią starych ksiąŜek
przed lustrem twarz odziedziczoną
worek gdzie fermentują dawne mięsa
Ŝądze i grzechy średniowieczne
paleolityczny głód i strach
jabłko upada przy jabłoni
w łańcuch gatunków spięte ciało
tak to przegrałem turniej z twarzą
Zastanówmy się, kim jest pan Cogito na podstawie wiersza,
który otwiera ten zbiór liryków. Wiersz mógłby mieć tytuł Rodowód,
poniewaŜ jest powrotem bohatera do własnych korzeni. Kontempluje
on w lustrze swój wygląd i jest bardzo niezadowolony. Ma wyraŜnie
kompleksy na tle swej fizjonomii. Robi bilans wszystkich niedoskonałości fizycznych: ospowata cera, podwójny podbródek, odstające uszy,
zbyt blisko osadzone oczy. W swoim wyglądzie dostrzega bardzo dalekich przodków: czoło niezbyt wysokie, oczy blisko osadzone – to cechy
troglodytów z podręczników biologii. Bohater ma świadomość, Ŝe jest
efektem ewolucji, zna teorię Darwina i wie, Ŝe nie moŜe jej lekcewaŜyć.
Przyznaje racje nauce.
Bohater jest jednak ambitny, podjął walkę z
odziedziczoną naturą. Poznał kulturę wysoką ;,
nie są mu obce najwybitniejsze dzieła artystów
(Veronese, Mozart), przeczytał znakomite ksiąŜki. Nie zmieniły one jednak jego wyglądu, nie
uszlachetniły twarzy, ciągle widzi w lustrze
„Ŝądze i grzechy średniowiecza, paleolityczny
głód i strach”
Końcowe stwierdzenie: „tak to przegrałem turniej
z twarzą” świadczyłoby o daremnej pracy nad
sobą. Taki odbiór wiersza byłby jednak uproszczeniem, bez uwzględnienia psychologii jednostki myślącej. Z niezadowolenia człowieka z siebie i dąŜenia do ideału wynikają pozytywne
wartości w Ŝyciu: aktywność, poszerzanie się widnokręgu dostrzeganych rzeczy, kreatywność. Poznał maski i kreacje, jakimi posługuje się
kultura – dysponuje dostatecznym intelektem.
WyposaŜony w solidną wiedzę i chęć działania pan Cogito nie
powinien być pesymistą w myśleniu o sobie. PrzecieŜ nie jest przedmiotem o określonym wyglądzie, jest podmiotem, który wiele od
siebie wymaga. A z tą cechą charakteru moŜe spokojnie wyjść ze swojego mieszkania i przestać kontemplować bez końca swoja twarz w
lustrze. Od swojego wyglądu w sposób zasadniczy się nie uwolni, takŜe
od gnębiących go lęków i niepewności, natomiast w zakresie woli działania moŜe wiele. Ten bohater jest pośrednikiem w komunikacji poety z
czytelnikiem. Ks. J. Tischner na pytanie: Jak my ludzie moŜemy zaprzestać pomnaŜać nieszczęście świata? Rzekł: Odpowiedź jest jedna:
zacząć myśleć. Myślenie jest ruchem, który zmierza do prawdy.
W liryce maski pojawia się konkretna postać, róŜna od autora,
ale wypowiadane myśli i uczucia moŜna przypisać autorowi. Jest to
liryka pośrednia, którą charakteryzuje dystans, w róŜnych wierszach
cyklu większy lub mniejszy. Wiersz wolny nie posiada rymów, nierówna
jest ilość sylab w wersach i róŜna ilość wersów w strofach. Język tych
wierszy na ogół jest bardzo precyzyjny, jasny, bezpośredni, brak w nim
większej ozdobności, przewaŜają potoczne związki frazeologiczne, ale
na niektóre warto zwrócić uwagę. Np. pewną modyfikacją jest zdanie
darli palcami mury, bo przecieŜ znamy utrwaloną przez literaturę sytuację , gdy ktoś darł pazurami ziemię. Być moŜe poeta wskazuje na
mieszczańskie pochodzenie pana Cogito, bo z tej klasy społecznej wywodzi się oświeceniowy racjonalizm. Gdyby darli pazurami ziemię kojarzyłoby się to nam ze stanem chłopskim. Jabłko upada przy jabłoni to
utarty zwrot z języka potocznego, ale doskonaliłem nozdrza to nowy
zwrot językowy – nieprzysparzający zresztą większych problemów
czytelnikom. Elipsy i metafory przypominają poetycki język C. K. Norwida.
Tak więc nie bójcie się Herberta na maturze, jego wiersze są
łatwe do analizy i interpretacji. Przekazują nam prawdy zrozumiałe
językiem precyzyjnym i komunikatywnym.
Trzeba je uwaŜnie przeczytać i oczywiście wziąć w rękę Słownik
kultury antycznej, przypomnieć sobie postacie i motywy, które przywołał autor w swoich utworach.
Krytyka przedstawiła Herberta w wielu opracowaniach, które
ukazały się na 10-lecie jego śmierci jako najwybitniejszego poetę
ostatniego wieku „bijąc mu pokłony’ . To gruba przesada i zwykła w
takich sytuacjach licentia poetica. Namawiam Was do krytycyzmu i
własnego odczytania wierszy tego poety, który przecieŜ napisał
strzeŜ się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
A więc nie przyjmujcie cudzych ocen jako niepodwaŜalnej
prawdy, takŜe w tym szkicu, dąŜcie do niej samodzielnie, ufając własnemu rozumowi. I na zakończenie moŜe dwie odpowiedzi, jakich
udzielił Herbert w wywiadzie z 1991 roku niemieckiej dziennikarce:
Jakie cechy ceni pan najbardziej u męŜczyzny?
- Dzielność w czasie wojny, odwagę cywilną w czasie pokoju.
Ulubiona postać w historii?
- Romuald Traugutt, przywódca polskiego powstania 1863-1864.
Bez nadziei, ale mimo wszystko.
LOT 14
p. prof. Jadwiga Wrzaszczyk
RECENZJA TEATRALNA
"Pajęcza sieć", spektakl Teatru Syrena w Warszawie, jest świetną
adaptacją kryminału Agathy Christie "Pajęczyna". To historia o
tym, co moŜe się zdarzyć, gdy w waŜnym dla kogoś momencie
Ŝycia, dzieje się coś całkiem nieprzewidzianego, dochodzi do
morderstwa. Próby ukrycia zbrodni spalają jednak na panewce,
bo pojawiają się funkcjonariusze policji, wezwani przez anonimowego informatora. Odnalezienie ciała rozpoczyna niekończące się
przesłuchania, które nie wnoszą jednak zbyt wiele do śledztwa...
Mimo niewątpliwej grozy wydarzeń, sztuka obfituje w zabawne
sytuacje, związane z zachowaniem nieco szalonej ogrodniczki i
mającej skłonności do mitomanii pani domu. Autentyczności całej
historii przydaje niebanalna scenografia, wykonana zresztą przez
samego Allana Starskiego. Oczywiście, spektakl nie istniałby,
gdyby nie starania aktorów. NaleŜy tu wyróŜnić przede wszystkim
Włodzimierza Pressa jako sir Rolanda Delahaye i Tadeusza Borowskiego jako sędziego Hugo Bircha, a takŜe Magdalenę Wójcik,
która wspaniale oddała charakter głównej bohaterki kryminału Klaryssy Hailsham - Brown.
Mimo Ŝe sztuka nie jest w pełni zgodna z treścią pierwowzoru,
chociaŜby ze względu na inne, zaskakujące zakończenie, jest
warta obejrzenia ze względu na znakomicie ułoŜone, często bardzo współczesne dialogi, oraz wywierającą ogromne wraŜenie na
widzach, grę aktorów. Wyśmienita rozrywka nie tylko dla fanów
utworów Agathy Christie.
Agnieszka Parkitna, IG
RECENZJA KSIĄśKI
KsiąŜka "www.1939.com.pl" Marcina Ciszewskiego to powieść z rodzaju tych, które próbują
wyjaśnić "co by się stało, gdyby...". Opisuje historię zgorzkniałego podpułkownika Wojska Polskiego
Jerzego Grobickiego, który wraz z podkomendnymi i amerykańskim oddziałem wojskowym testuje na
poligonie nowy sprzęt, dostarczony przez sojuszników, a stworzony na potrzeby misji NATO w Afganistanie. Okazuje się jednak, Ŝe sprawdzany wynalazek ma wiele zastosowań i po uruchomieniu przenosi bohaterów do dnia 1 września 1939 roku, w miejsce, gdzie ma się rozegrać jedna z pierwszych
bitew kampanii wrześniowej. Czy oddział podejmie walkę? I czy bohaterom uda się powrócić do własnych czasów? Aby się dowiedzieć, trzeba przeczytać... "www.1939.com.pl" to ksiąŜka dla kaŜdego
miłośnika historii, militariów albo czarnego humoru. Ze względu na obecny wątek miłosny dobra równieŜ dla płci pięknej. Godne polecenia, tym bardziej, Ŝe autor szykuje się do napisania kolejnej części.
Najprzyjemniejszy sposób na stratę wolnego czasu.
Agnieszka Parkitna, IG
RECENZJA TEATRALNA
Stachura.
Piotr
Machalica i Robert
Dorosławski. Dwoje
dyrektorów
zabawiających się
konwencjami.
I
jeszcze muzyka. W brzmieniu łagodna. W interpretacji opozycyjna. Choć i tu nie zawsze przeciwstawna to delikatnych dźwięków
instrumentów szarpanych. Ciekawa introdukcja. A wyszło jak
zawsze: obiecująco z lekkim niedosytem.
Niezawodny patent: koncert bazujący na poezji Edwarda Stachury, autora zawsze aktualnego. Dla młodych zbuntowanych i starszych rozpamiętujących dzieje swojej przeszłości. A jednak. W
czym tkwi błąd? W monotonnej interpretacji fragmentów czytanych. Nawet niewyobraŜalna ilość inwektyw nie jest w stanie
obronić się bez pomocy aktora. Której w „Stachurze” było niewiele. Szkoda.
Piotr Machalica natomiast odrobił pracę domową. CięŜko zarzucić
mu brak przygotowania. Fenomenalny pod względem głosu, perfekcyjny w zadaniach aktorskich. Nawet mikrofon, symbol komercji i szkolno-patetycznych akademii na cześć ojczyzny, nie
był w stanie zniweczyć części śpiewanej. Choć z publiczności
dochodziły głosy pretensji a propos słabej organizacji technicznej. Dla mnie, laika, było profesjonalnie.
Brak polotu pompatyczności kreśli wielki plus przy „Stachurze”.
Prosty, ale treściwy przekaz zbliŜa koncert do Ŝycia poety. Forma
i treść. Tym razem, ku chwale pomysłodawcy Roberta Dorosławskiego, treść miała swój przerost nad formą.
Pozytywny oddźwięk stanowi dystans twórców do swojej pracy.
Nie schowali się, a dokładnie jeden z nich, za teatralną kurtyną,
lecz podjęli zadania edukowania młodzieŜy. Dyrektor Dorosławski
chętnie, jeszcze w koncertowym przebraniu, wyszedł podyskutować z widzami. To dobrze świadczy o pracownikach teatru, szczególnie tych zarządzających.
Choć wiele aspektów przemawia za sukcesem „Stachury”, diabeł,
tkwiący w szczegółach, upomina się o swoje. I tak dzieje się i
tym razem. Elementy nieśpiewane wypadają słabiej. Powtórzę:
szkoda. I chociaŜ to teatr, na „Stachurę” moŜna wybrać się jedynie dla samej muzyki. A bywa i tak.
Ania Juszczyk, IG
LOT 15
SŁOWNE KWIATKI
Wiosna kojarzy nam się najczęściej z kwiatami. To one cieszą
nasz wzrok i dają do zrozumienia,
Ŝe zima odeszła juŜ na dobre. Przypatrzmy się więc tym kwiatkom z
bliska. Oczywiście tym słownym
kwiatkom.
JakŜe ubogie byłyby sportowe relacje bez głosu komentatorów. To właśnie dzięki nim moŜemy przeŜywać jeszcze większe
emocje. To oni potrafią wszystko znakomicie
opisać, a czasami nieco ubarwić swoje sprawozdanie. Ale za to właśnie ich kochamy.
Włodzimierz Szaranowicz, Dariusz Szpakowski, Jacek Gmoch i moŜna by tak jeszcze
długo wymieniać. To oni zapisali się w historii
dosłownie złotymi zgłoskami.
„Czarnoskóry Tetteh był najjaśniejszą
postacią tego meczu”. Autorem tego wspaniałego zdania jest Tomasz Sędzikowski.
Wspomniany juŜ Dariusz Szpakowski nie jest
wcale gorszy: „Dostałem sygnał z Warszawy,
Ŝe mają juŜ państwo obraz, więc moŜemy
spokojnie we dwójkę oglądać mecz”. Innym
razem: „Ze stadionu Wembley wita Dariusz
Ciszewski”. „I znowu niecelne trafienie”.
„Mirosław Trzeciak zdobył gola po indywidualnej akcji całego zespołu”. „Puścił Bąka lewą
stroną”. „Oczywiście Ŝartuję, mówię powaŜnie”. „Do tej fazy, w której przegrywający
przegrywa, mamy jeszcze trochę czasu”. „Na
śniadanie Łotwa, na obiad Holandia, na kolację Niemcy. Jak śpiewają czescy kibice: Auf
wiedersehen!” Nie wolno równieŜ zapomnieć o panu Włodku Szaranowiczu, który uŜywa niezwykle zawiłych, jeśli moŜna
to tak nazwać „środków stylistycznych”.
UwaŜam jednak, Ŝe ma prawo się pomylić, jeśli komentuje skoki narciarskie, piłkę
noŜną i lekkoatletykę. „Oddajemy głos do
studia, bo tam zacznie się walka o złoto”.
„Jego nieobecność jest tutaj wydarzeniem
towarzyskim”. „…rozkłada bezradnie ręce,
zakrywając twarz”. „Korzeniowski przez
wiele tygodni komputerował monitorowanie swojego chodu”. A oto jedna ze złotych myśli eksperta Jacka Gmocha: „To
nie jest dośrodkowanie, taki lampion
chiński jak ja to mówię, Ŝe wisi, wisi i
spada, tylko to jest ostre w środek i wtedy to
jak nóŜ w masło wchodzi”. Jak widzimy, w
tych słowach jest czasem drugie dno, jakiś
głębszy sens, a czasem bardzo trafne stwierdzenia, na przykład, Ŝe „Bergkamp trafił
bramką w słupek”. Zdarza się, Ŝe komentatorzy przyznają się do swoich przywar. Przykładem tego jest Piotr Dębowski, który powiedział, Ŝe „nie zna języka brazylijskiego”. Od
czasu do czasu przechwalają się znajomością
języka angielskiego, czego dowodem są słowa
Włodzimierza
Szaranowicza:
„Przepraszam za spóźnienie, ale był traffic na
highwayu”. Niektórzy wcielają się w filozofów. Wypada tu wymienić Stanisława Terleckiego i przytoczyć jego wypowiedź: „Szwedzi
są o tyle niebezpieczni, Ŝe nie są groźni”.
Bywa tak, Ŝe pojawiają się minimalne błędy
w rachunkach, tak jak w przypadku Artura
Szulca: „Polscy wioślarze zdobyli na igrzyskach dziewięć medali: dziewięć srebrnych,
dziewięć brązowych i dwa srebrne”. Jednak
dziennikarze są tak wspaniałomyślni, Ŝe przepraszają za swoje gafy: „I tak jak wszyscy
komentatorzy, przepraszam za wszystkie
błędy, jakie popełniłem, ale taka jest piłka –
mówi Bohdan Tomaszewski.
KtóŜ zdoła policzyć te wszystkie
„cudeńka”? Z tych słownych kwiatków moŜna
napisać kilkanaście opasłych tomów ksiąŜek.
Zachęcam wszystkich fanów sportu do bardziej uwaŜnego słuchania i oglądania transmisji sportowych. W słowach komentatorów
znajdziecie odpowiedzi na wszystkie nurtujące Was pytania. I jak moŜna mówić, Ŝe sport
jest nudny…
Maciej Orman, IF
Z serii „Jak nauczyciel nie ma racji, jak ma rację!”
czyli lekcyjne cytaty
p.prof: Nie tak dawno słyszeliśmy o morderstwie polskiego kierowcy w tamtych regionach, no ale trudno.
SPONSOR LOT-u:
p.prof: Gdzie poza Europą?
uczeń: Francja.
p.prof: Jak jest zbudowana „DŜuma” ?
uczeń: DŜuma?!
p.prof: To moŜe Piotr. Nie poddawaj się.
uczeń: Ta klasa mi przeszkadza.
uczeń2: Mamy wyjść?
uczeń1: Miłość go rozpala.
uczeń2: Miłość go rozpala <śmiech>
uczeń1: No, a nie?!
Uczennica czyta wypracowanie około 15
minut.
p.prof (do wyraźnie znudzonego ucznia):
Co o tym sądzisz?
uczeń: Ja nie słyszę za dobrze, ale na
pewno wyczerpała temat, myślę, Ŝe w
pełni.
p.prof: Dlaczego nie zamknąłeś drzwi?
uczeń: Bo tam idzie jeszcze Mateusz… to
znaczy Łukasz.
Wchodzi Patrycja.
uczeń: No, czy tam Patrycja.
p.prof: Przesuńcie kursora na kraja.
p.prof: Dzisiaj bądźcie cicho, bo jestem zdenerwowana.
uczeń: Z nami moŜna się wyluzować.
p.prof: Zdejmij słuchawki!
uczeń: Nie lubi pani Green Daya?
p.prof: Przesiadaj się! Szybko!
uczeń: Proszę nie bić!
p.prof: Znacie jeszcze jakieś ”frazale” ?
uczeń: Piece of shit.
uczeń: Organizujemy wycieczkę na Rochacz.
uczeń2: Ruchacz?!
p.prof: Ktoś mnie wołał?
p.prof.: Ściągajcie się z tych kurtek!
p. prof.: Gdzie znajduje się topielec?
p. prof.: W lesie.
uczeń: Czy sprawdził pan sprawdziany?
p.prof: Od środy nic nie posunąłem.
STOPka redakcyjna:
redaktor naczelny: Sandra Szwedzińska
LO T
z-ca redaktora naczelnego: Joanna Sikocińska
redaktorzy: Aleksandra Podolska, Maciej Orman, Kamil Gołdowski, Krzysztof Łyczba
oraz z IG: Dominika Majchrzak, Kamila Bejm, Roksana Sokołowska, Anna Siwierska, Agnieszka Parkitna,
Agnieszka Krygier, Patrycja Zubrzycka, Marzena Koralik, Anna Juszczyk, Michalina Małczak, Łukasz A. Kasznia, a takŜe: prof. I. Stasiak, prof. B. Puchalska, prof. J. Wrzaszczyk
fotografie: Jarek Respondek, Radosław Zbyszewski, Piotr Bednarek, Albert Stęclik, Tomasz Sikorski, Adrian Orłowski, Patrycja Zubrzycka,
prof. Marek Podgórski
opiekun: prof. Agnieszka Henel
LOT 16

Podobne dokumenty