WIOSNA, KOBIETY I …
Transkrypt
WIOSNA, KOBIETY I …
gazetka szkolna II LO im. Romualda Traugutta w Częstochowie ul. Kilińskiego 62 tel. (034) 361 25 68 e-mail: [email protected] Czytaj „LOT”! Twoje rzetelne źródło informacji!!! LO T numer 5 (18) 1 kwietnia 2009 TEMAT NUMERU: WIOSNA, KOBIETY I … LOT 1 Felieton, Bezpowrotnie potłuc lustro czyli jak się poŜegnać w kilku słowach... To juŜ ostatni numer LOT-u... Jak to w Ŝyciu bywa wszystko ma swój koniec. Nie bójcie się, ten koniec nie dotyczy was. Nadeszła chwila, w której trzeba powiedzieć: „Do widzenia” i zamknąć za sobą kiedyś otwarte drzwi. Trzy lata na stanowisku redaktor naczelnej były zbiorem niespodzianek i wiele mnie nauczyły. W „Locie” stawiałam swoje pierwsze dziennikarskie kroki. Współpracę z opiekunką gazetki p. prof. Agnieszką Henel i z wami, drodzy redaktorzy, będę wspominać bardzo miło. Gdyby nie czytelnicy, nie było by nas w tym miejscu! Dziękuję takŜe im za ogromne zainteresowanie tym, co nam udaje się zebrać i opisać. Mojemu następcy Ŝyczę połamania pióra i języka oraz dobrych krytyków. Co w numerze? W „Traugucie” wielkie zmiany. Nikt z nas nie spodziewał się, Ŝe tak potoczą się losy niektórych belfrów. Wszyscy jesteśmy ludźmi i kaŜdy z nas ma prawo wyboru. Szanujmy ich decyzje. Tak to jest w podziemiu „Traugutta”. Niby wszystko jasne, a nikt nic nie wie. A jak to jest z uczniami? Czy oni takŜe szykują jakieś niespodzianki? Chcieliśmy szokować błahostkami, a to, co przyniosły nam minione miesiące samo w sobie jest zaskakujące. Nie uciekajmy od prawdy. Ona jest kluczem do sukcesu. Oby tylko nie przyniosła nam klęski. Powinniśmy zadać sobie pytanie: Czy najwyŜsza władza była poinformowana wcześniej? Jeśli nie to, co w tym wypadku? PrzecieŜ dziennikarze nie ponoszą odpowiedzialności za obnaŜanie rzeczywistości. SANDRA SZWEDZIŃSKA Rekrutacja 2009/2010 zmiany w profilach! Po długich i burzliwych naradach Rada Pedagogiczna II LO postanowiła dokonać rewolucyjnych zmian w planowanych kierunkach kształcenia na przyszły rok szkolny. Według nowych ustaleń drugi profil przyrodniczy zostanie zastąpiony czymś, co jest absolutną innowacją w polskim szkolnictwie – profilem terrorystycznym! Inspiracją dla tego awangardowego, jak na polskie warunki, rozwiązania były systemy szkolnictwa Iraku, Iranu, Afganistanu, a takŜe francuskie organizacje młodzieŜowe. Czy w Polsce podobne posunięcie osiągnie poŜądany sukces? Przedmiotami realizowanymi w zakresie rozszerzonym na profilu terrorystycznym będzie wychowanie fizyczne, przysposobienie obronne oraz religia. Wychowawcą tej klasy zostanie Andrzej Babinicz – podpułkownik, krajczy średniego wzrostu zatrudniony niedawno przez szkolną dyrekcję w celu poprawienia bezpieczeństwa i zwiększenia dyscypliny w szkole. Profil terrorystyczny to nie tylko przedmioty realizowane w zakresie rozszerzonym, ale teŜ przygotowane specjalnie dla tego profilu zagadnienia realizowane w ramach innych przedmiotów! Uczniowie przyszłej klasy podpułkownika Babinicza będą mogli swobodnie zgłębiać tajniki Counter-Strike’a – jednego z najpopularniejszych sieciowych FPSów, a takŜe dogłębnie poznać dokładne zastosowanie wszystkich pierwiastków z tablicy Mendelejewa. Zmiany dosięgną takŜe języków obcych. Gimnazjaliści chcący dostać się na rewolucyjni profil będą musieli dokonać wyboru pomiędzy językami arabskimi, a językami afrykańskich szyfrantów. Mamy jedynie nadzieję, Ŝe te radykalne zmiany w kierunkach kształcenia nie doprowadzą do niechcianych skutków, a klasa terrorystyczna będzie powodem do dumy II LO w Częstochowie. Pełna walizka przeŜytych momentów. Głowa na karku. Długopis w ręku i marsz napisać MATURĘ! Tanecznym krokiem zbliŜamy się do bram z piekielnym napisem: „Ty, który wchodzisz, Ŝegnaj się z nadzieją…”. Nie obawiajcie się. To tylko dorosłość. Właśnie ta, na którą tak długo czekaliśmy. Pełna odpowiedzialność, moŜliwość podejmowania samodzielnych decyzji. Walczyliśmy o te „przywileje” odkąd pamiętam. Idealny stan. Tylko, co stało się z ową beztroską? Czy jeszcze kiedyś uda nam się ją odzyskać? Oby tylko tęsknota za mijającym czasem nie wprawiła nas w zdziecinnienie. Cieszmy się młodością. Kolejne dni przyniosą nowe niespodzianki. Wczoraj zaczynaliśmy liceum- pamiętasz? To był jeden z tych dni, w którym kaŜdy zastanawiał się gdzie poniesie go Ŝycie, a raczej jak spędzi kolejne trzy lata. Było dosyć ciepło, świeciło słońce. Białe listy wywieszone na drzwiach szkoły i mnóstwo nazwisk. Wszystkie jakby te same. Nerwowe śmiechy. Pełno obcych twarzy. Ktoś krzyczy: - Jest! Spotkamy się we wrześniu. Wtedy było deszczowo. Pierwsze spotkanie. Chcieliśmy dobrze wypaść. Rozmyty makijaŜ i zmoczone marynarki. Coś jakby nie tak. Wakacyjnego słońca nadszedł kres. To ta klasa. Ten rząd. Baczność. Spocznij. Uśmiech. Nudny apel. Nikt nic z niego nie pamięta. Niespodzianka w formie testu z angielskiego w pierwszym dniu i juŜ jesteśmy trauguciakami. Rok pierwszy - był pełen niespodzianek i dla kaŜdego niósł zmiany. Koniec stanowił początek. Rajd Traubeana w Ŝółtym kolorze i blady taniec brzucha. Klasówki i ściągi. Nieprzygotowania i braki prac domowych. Tak będziemy wspominać te ławki i korytarze. Nowe przyjaź- nie, zauroczenia i to zniewolenie umysłu, które zwykli nazywać zakochaniem. Wspólne wakacje, radość i łzy. Wariacje i akcje nie do odtworzenia. Rok drugi- był pełen zabawy. Znaliśmy się juŜ dobrze. Wyjazdy, prywatki do białego rana. Szalone pomysły. Brak ogłady i głowy w chmurach. PrzeŜyliśmy coś, co zawsze będzie miłym akcentem licealnego okresu. Rok trzeci- nadszedł zbyt szybko. Nikt się go nie spodziewał. Nie pozostało nam nic jak tylko się z nim zaprzyjaźnić. Mijały miesiące. Szybkie i wesołe. Nauka była waŜna, ale Ŝycie towarzyskie zawsze zajmowało wysoką pozycję. Nieustannie pilnowaliśmy swojego miejsca w grze. Sterowani bądź nie, zakładamy róŜowe okulary, by nie myśleć o majowym zrywie. Wszyscy, nie do końca pewni, jak Ŝycie potoczy się dalej, musimy kończyć. Przez 12 lat myśleliśmy o tym dniu. Miał być zanadto wesoły. W rzeczywistości większość z nas odczuwa smutek. Szkolne perypetie mijają bezpowrotnie. Był to okres buntu i zachowań, których konsekwencje zazwyczaj moŜna było ominąć. Nieprzemyślane sytuacje. Pochopnie podjęte decyzje. Wypowiedziane słowa. Wszechogarniająca głupota i bezmiar lenistwa. JuŜ teraz, gdy wracamy do tych chwil, wiemy, Ŝe w nas coś się zmieniło. PoŜegnalnego walczyka zatańczmy tak, aby nigdy niczego Ŝałować. Potłuczonego lusterka nie posklejamy, ale na zawsze zapamiętamy, jakie było piękne. I stale będziemy widzieć jego blask odbijający się od promieni słonecznych. SANDRA SZWEDZIŃSKA NAUCZYCIELU, NIE PYTAJ MNIE!!! Trwa akcja „LOT-nych bilecików” broniących przed odpowiedzią. W dziesięciu losowo wybranych egzemplarzach pojawią się bilety, które moŜna wykorzystać w czasie pięciu szkolnych dni od wydania „LOT-u”. Ta niepozorna karteczka broni nas przed odpowiedzią na JEDNEJ z lekcji! Po wręczeniu nauczycielowi bileciku podpisanego swoim imieniem i nazwiskiem jesteśmy zwolnieni z ustnej odpowiedzi oraz niezapowiedzianej kartkówki. Po okazaniu profesor zabiera bilecik i równocześnie traci on swoją waŜność. Uwaga! Akcja prowadzona za zgodą Dyrekcji. LOT 2 R Ó Z W WPADLI!!! ...W OKO FOTOREPORTEROWI Mówią, Ŝe miłość jest ślepa. Widocznie zakochani teŜ są ślepi, poniewaŜ nie zauwaŜyli naszego fotoreportera, który przyłapał ich na gorącym uczynku. A ten wcale nie starał się być dyskretny. Widocznie w okazywaniu sobie miłości nic nie moŜe odwrócić uwagi. Wniosek z poniŜszych zdjęć jest jeden: im zakochani starsi, tym bardziej spokojni. Trzecioklasistom wystarczy patrzenie sobie w oczy, drugoklasiści toną we wzajemnych uściskach, pierwszoklasiści natomiast... idą na całość. Bierzcie przykład ze starszych kolegów! WSTĘPNIAK JuŜ skowronek zabawia nas swoim dźwięcznym głosem, kot lekko się wydziera, ujawniając swą dziką naturę, a lekko zaspana mucha tłucze się o futryny naszych okien – to juŜ rzeczywiście wiosna. Ta wspaniała chwila była dla wielu ludów staroŜytnego świata początkiem nowego roku. Czasem nowych postanowień, powaŜnych refleksji i wyborów Ŝyciowych. Wtedy dziewczyny wydają się piękniejsze, a ich oddechy pełniejsze. Maturzyści czują presję egzaminacyjnych zmagań. A niektórym wydaje się, Ŝe wszystko mogą. I dlatego są potrzebni nauczyciele, aby to myślenie łagodnie skorygować. redaktor Ireneusz Stasiak LOT 3 Trauguciakowa fot. 1 Parę słów o filmie Klasa Ig miała okazję wysłuchać, jaki wpływ na kinematografię miały wyjście robotnic z fabryki Lumiere w Lyonie oraz parę innych „przełomowych” faktów. Lekcję poprowadziła pani Iwona Kwincińska - filmoznawca. Spotkanie odbyło się 23.02 o OKFie, a Ig wyszła stamtąd bogatsza o cenną wiedzę, tym razem nt. historii kina. Przyjaciel bałwan Zima się kończy, trzeba więc wykorzystać ostatnie zaspy białego puchu. W tę myśl uczniowie II LO dwukrotnie wylegli na patio w celu stworzenia trauguciakabałwana. Pierwszy raz, który odbył się 19.02, skończył się jedynie ogromną bitwą na śnieŜki, gdzie wszyscy zawalczyli przeciwko Ramiemu Salehowi, który to właśnie stał się tymczasowym bałwanem. Drugi raz (24.02) okazał się znacznie bardziej owocny, udało się bowiem stworzyć prawdziwego bałwana (fot. 1). W Europie Pani Małgorzata Woźniak-Diederen, absolwentka „Traugutta”, która obecnie mieszka w Holandii, 24.02 przybliŜyła nieco klasom Id, IIf i IIc kulturę i obyczajowość krainy tulipanów i wiatraków. Opowiedziała takŜe o trudnościach towarzyszących pracy tłumacza. Pani Małgorzata bowiem przetłumaczyła z języka holenderskiego na polski ksiąŜkę Geert'a Mak'a pt. „W Europie”. Na oficjalnej promocji polskiego wydania tej ksiąŜki gościła klasa I g. fot. 2 Wygrana szachistek W szachach, jak się okazuje, trauguttowe dziewczyny nie mają sobie równych. Karolina Dąbek i Kornelia Gładysz, które reprezentowały nasze liceum, zdobyły I miejsce w MIEJSKICH IGRZYSKACH MŁODZIEśY SZKOLNEJ, pokonując druŜynę "Sienkiewicza" i "Norwida". Nasi chłopcy zajęli IV miejsce (fot. 2). Na fizyce zagramy w bilard Zderzenia spręŜyste oraz zasadę zachowania energii i pędu „rozkminiała” klasa Ib 25.02 na niecodziennej lekcji fizyki w klubie bilardowym Porter (fot. 3). fot. 3 Bo najwięcej witaminy… Uczniowie klasy IIIb wpadli na wspaniały pomysł dostarczenia niezbędnych witamin organizmom trauguciaków. W piątek 27.02 od samego rana w świetlicy szkolnej wyciskane były soki ze świeŜych pomarańczy, grejpfrutów oraz cytryn. Podczas jednego dnia uczniowie pochłonęli w sumie ponad 130 l soku! (fot. 4) Unplugged Love Choć dzień św. Walentego juŜ dawno za nami 27.02 w klubie „Roxy” odbył się koncert walentynkowy pod nazwą „Unplugged Love”, na którym swoje talenty wokalne zaprezentowali m.in.: Ania Siewierska, Ewa Kłosowicz, Justyna Kosela, Kacper Tomczyk oraz zespół Marcina Kaczmarskiego. Białe szaleństwo Trauguciaki po raz kolejny wyruszyli na Słowację, by szusować po zasypanej śniegiem Wielkiej Raczy. Wyjazd odbył się w dniach 28.02-01.03. 2009 r. fot. 4 Teatr ruchu Uczniowie „Traugutta” chcący spróbować swoich sił aktorskich w teatrze ulicznym spotkali się 02.03.09 z panem Wojciechem Kołsutem – ekscentrycznym artystą, który ten teatr prowadzi. Trauguciaki wysłuchały wielu anegdot z pracy aktora, a pan Wojciech podzielił się z nimi swoim doświadczeniem (fot. 5). Olimpijczycy na start! Naprawdę warto!!! Zgodnie z inicjatywą Samorządu Uczniowskiego, premią za udział w olimpiadzie przedmiotowej z dowolnego przedmiotu będzie paczka papierosów. Dwie paczki za przejście do etapu na szczeblu ogólnopolskim. TAP NEWS ::: TAP NEWS ::: TAP NEWS ::: fot. 5 LOT 4 Agencja Prasowa W gmachu Sejmu RP Czterdziestu ośmiu uczniów „Traugutta” 03.03 wybrało się do stolicy, by tam zwiedzić gmach sejmu RP. Pani poseł Izabela Leszczyna miło przywitała i poŜegnała trauguciaków, a w międzyczasie opowiedziała o swojej pracy i odpowiadała na pytania uczniów. Po wyjściu z sejmu uczestnicy wycieczki rozeszli się kaŜdy w wybraną stronę, by zagospodarować sobie „czas wolny”. Wieczorem bowiem, czekać ich miała jeszcze jedna atrakcja – spektakl pt. „Pajęcza sieć” w Teatrze Syrena. Po tym dniu pełnym wraŜeń zmęczone trauguciaki wróciły do Częstochowy (fot. 6 i 7). fot. 6 Dura lex, sed lex Ignorantia iuris nocet, czyli nieznajomość prawa szkodzi. Aby trauguciakom nie zaszkodziła, klasy 1a, 1c, 1d, 1f, 1g oraz 2a wzięły 10.03 udział w dwugodzinnych zajęciach z panem Romanem Gawronem, który miał pomóc uczniom zaznajomić się m.in. z Konstytucją. Uczestnicy zajęć dowiedzieli się więc jak im, jako uczniom, nie wolno się zachowywać, czego nie mogą robić i jakich praw nie posiadają. Zajęcia wzbudziły wiele kontrowersji. Honorowe krwiodawstwo Pełnoletni uczniowie „Traugutta” juŜ po raz trzeci mieli okazję oddać swoją krew. Akcja odbyła się 11.03. W sumie zarejestrowały się 52 osoby, choć 6 z nich nie udało się, mimo szczerych chęci, wziąć udział w krwiodawstwie. Tego dnia uczniowie wyszli ze szkoły lŜejsi o 450 ml krwi, ale za to bogatsi o paczkę słodyczy (fot. 8). fot. 7 Fotografowie „Traugutta” znowu nagrodzeni To juŜ druga edycja Konkursu Fotografii Osobistej „Moja Częstochowa” . Autorzy nadesłanych prac walczyli o nagrody w pięciu kategoriach: kultura, środowisko, sport, ludzie oraz wydarzenia. Trauguciaki po raz kolejny odnieśli sukcesy: Piotr Bednarek (IIID) zwycięŜył w dwóch kategoriach – sport oraz ludzie. Patrycja Zubrzycka (IG) zajęła II miejsce w „kulturze”. WyróŜnienia – w „sporcie” - otrzymali: Szymon Słociński (IIIE) oraz Radosław Zbyszewski (IIC). Warto nadmienić, iŜ jakiś czas wcześniej, Jarek Respondek (IIE) został nagrodzony w konkursie organizowanym przez portal fotoforum.gazeta.pl za najlepsze zdjęcie z balu studniówkowego (fot. 9). Parafrazując Szekspira fot. 8 Dzień Poezji to świetna okazja do świętowania, tym bardziej w przeddzień Dnia Wagarowicza. W tym roku tematem przewodnim tego święta były zakochanie i miłość. Ochotnicy: Ania, Michał, p. prof. Ludwin i p. prof. Paciepnik zgodzili się odegrać krótkie sceny balkonowe tragedii Szekspira w tzw. wolnej interpretacji; uczniowie - wersję współczesną a profesorowie – wersję Pocahontas (fot. 10). Przeciwnicy mundurków szkolnych łączcie się! Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Edukacji, uchwałą Rady Pedagogicznej z dnia 21 marca br., od 1 września 2009 w naszym liceum będą obowiązywać mundurki. W związku z tym ogłaszamy nabór do Stowarzyszenia Przeciwników Mundurków. Nie dajmy zabić naszej indywidualności i oryginalności! Spotkania będą odbywać się w kaŜdy czwartek o godzinie 1600 w świetlicy szkolnej. Wymiana z USA Podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych uczniowie „Traugutta” nawiązali owocną współpracę z murzyńską szkołą w Nowym Jorku. W dniach 10-20 czerwca odbędzie się wymiana uczniów. Szczegółowych informacji udziela profesor Marek Podgórski. fot. 9 McDonald’s atakuje Restauracja McDonald’s oskarŜyła wykonawców i inicjatorów budowy męskiej toalety w II LO o plagiat. Zarzuca się im skopiowanie projektu nawy wejściowej oraz naw bocznych łazienki. Ogłaszamy zbiórkę pienięŜną na spłacenie kary. Skarbników klasowych prosimy o zebranie po 2 zł od kaŜdego ucznia do końca kwietnia. Przygotowały: Dominika Majchrzak i Anna Siwierska z klasy Ig TAP NEWS ::: TAP NEWS ::: TAP NEWS ::: fot. 10 LOT 5 W ZDROWYM CIELE ZDROWY DUCH WIĘC HARTUJ SIĘ, HARTUJ SIĘ, BO KTO SIĘ HARTUJE… Idzie wiosna, czas zmian. W telewizji pojawiają się reklamówki zachęcające nas do zrzucenia paru kilo. O swój wygląd oraz zdrowie postanowił zadbać takŜe dyrektor „Traugutta”mgr Krzysztof Ponchała. Nasz fotoreporter przyłapał ostatnio pana dyrektora wyginającego śmiało ciało w „Planet Fitness Club”, Sikorskiego 15. Dyrektor Ponchała ze skarpetkami podciągniętymi prawie pod kolana, otoczony samymi kobietami, wylewał z siebie hektolitry potu. Podsumowując: strój sportowy - 100zł, karnet na fitness - 70 zł, widok pana dyrektora – bezcenny. Dyrektorowi Ŝyczymy wytrwałości, bo jak mówią starzy górale w zdrowym ciele zdrowy duch. A do czytelników apelujemy: bierzcie przykład! Niech wasza kondycja na wiosnę będzie fit!!! Sukces profesora Podgórskiego! Po sukcesie tegorocznej audycji w Radia Walenty, RMFMaxxx zaproponował profesorowi Markowi Podgórskiemu nawiązanie stałej współpracy. Oto, co powiedział nam na ten temat sam zainteresowany: - Kiedy kilka dni po walentynkowej audycji zadzwoniła do mnie pani z częstochowskiego „Maxxx-a”, pomyślałem, ktoś mnie chyba wkręca. Otrzymałem zaproszenie na rozmowę do redakcji przy ul. Krótkiej 27A. Adres się zgadzał. Pojechałem. Na miejscu spotkałem się z sympatycznymi młodymi ludźmi, którzy tworzą częstochowską ekipę radia. Otrzymałem propozycję prowadzenia raz w tygodniu autorskiej audycji skierowanej do licealistów. Warunek – muszę przejść tzw. próby mikrofonowe. Test odbył się na początku marca. Dostałem krótki tekst do przeczytania oraz musiałem na tzw. spontanie poprowadzić audycję o zbliŜającym się wówczas Dniu Kobiet. Logopeda oceniający nagranie miał kilka uwag – głównie dotyczyły emisji głosu. Zalecił ćwiczenia usprawniające wydłuŜenie fazy wydechowej oraz ćwiczenia dykcyjne podnoszące wyrazistość wymowy. Były teŜ wpadki stylistyczne (tego obawiałem się najbardziej, zupełnie inaczej jest, kiedy rozmawiamy sobie na luzie, a gdy mamy świadomość, Ŝe będziemy oceniani). Dwa tygodnie później poinformowano mnie, Ŝe jest zgoda na prowadzenie audycji (póki co – na okres próbny) i wręczono mi tzw. kartę mikrofonową (bez niej nikt nie moŜe prowadzić audycji na Ŝywo). - Wow, redakcja „LOT-u” jest pod wraŜeniem. Bardzo się cieszymy i serdecznie gratulujemy:) - Ja teŜ bardzo się ucieszyłem. Od kwietnia w czwartki będę prowadził w radiu swoją autorską audycję. Jest tylko jeden minus. Częstochowa wchodzi na antenę o… 6 rano. Audycja z przerwami trwa do 6.40, później nadawana jest z Krakowa. W ciągu całego dnia będą za to parominutowe skróty w kilku blokach. śyczcie mi powodzenia. Oczywiście Ŝyczymy, Dominika Majchrzak LOT 6 Profesor Stasiak naszym Posłem! Informacja z ostatniej chwili! Profesor Ireneusz Stasiak, nauczyciel historii i WOS-u, kandyduje w wyborach na posła do Parlamentu Europejskiego! Wybory odbędą się 9 czerwca br. Kto moŜe, niech głosuje!!! Je!!! LOT: Z czym kojarzy się Panu wiosna? Prof. Ireneusz Stasiak (chwila zadumy): Tak…, to dla mnie piękna pora roku i podobnie jak na staroŜytnych Celtach, wymusza na mnie męskie wyzwania. LOT: Czyli? Prof. Ireneusz Stasiak: Wystartuję w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego i zostanę eurodeputowanym. Z bólem przyznam, Ŝe jestem lekko wypalony jako belfer. Niejednokrotnie, zwłaszcza w czasie przedwiosennym ogarnia mnie irracjonalna pustka egzystencjalna. Po prostu wielka czarna dziura. LOT: Czym zajmie się Pan po elekcji? Prof. Ireneusz Stasiak: W swojej pracy będę się pochylał z troską nad sprawami ludzi wrzuconych w otchłanie i otmęty dylematów dnia codziennego. Szczególnie leŜy mi na sercu problem dyskryminacji kobiet w Czechach i na Słowacji (byłem świadkiem takich zachowań w czasie ferii zimowych). Nie zapomnę takŜe o wymierających gatunkach zwierząt, zwłaszcza komarów, które są niesłusznie obwiniane przez ludzi o nieudane wakacje, na Warmii i Mazurach. LOT: A w wolnych chwilach? Prof. Ireneusz Stasiak: Będę oddawał się lekturze zaległej z lat szkolnych. Mam na myśli głównie „Przygody Koziołka Matołka”. LOT: W takim razie Ŝyczymy duŜo wolnych chwil, a w czerwcu powodzenia. Prof. Ireneusz Stasiak: Dziękuję bardzo. Do „Traugutta” przyleci bocian! Pani profesor Anna Gołębiowska jest z natury kobietą szczupłą, jednak od kilku miesięcy da się u niej zauwaŜyć spory brzuszek. Powiecie, Ŝe kaŜdy moŜe przytyć. OtóŜ nie jest to wina zbyt wielu zjedzonych pączków! Naszemu LOT-nemu fotoreporterowi udało się przyłapać panią profesor, kiedy kupowała śpioszki w jednym z częstochowskich sklepów. No, no pani profesor… Gratulujemy! A Wojtkowi Ŝyczymy siostrzyczki. D.M. LOT 7 Rozmawiała: Agnieszka Henel Nauczyciel TeŜ Człowiek Dziś: pani prof. dr Joanna Kuźnicka Ulubiony kolor: niebieski Ulubiona ksiąŜka: „Świat wg Garpa” Johna Irwinga Ulubiony przedmiot w szkole: język francuski Hobby: wędkarstwo Dlaczego wybrała Pani zawód nauczycielki? Jak długo uczy Pani w naszej szkole? Jako dziecko chciałam zostać aktorką lub psychologiem, poniewaŜ bardzo cenię sobie kontakt z ludźmi. Uwielbiam spotykać się, rozmawiać, przebywać z ludźmi. Jeśli jednak urodziłabym się chłopcem sądzę, Ŝe zostałabym księdzem. Z perspektywy czasu jednak jestem zadowolona z mojego wyboru zawodu. W II LO pracuję od 2000 roku. Czy oprócz pracy w liceum zajmowała się Pani pracą gdzie indziej? Przez 10 lat byłam równieŜ pracownikiem naukowym na uczelni. Wykładałam takie przedmioty jak komunikacja kulturalna, edukacja multimedialna, historia i teoria kina oraz nowych mediów. Oprócz tego jestem autorką kilkunastu publikacji naukowych na temat filmoznawstwa. Jaka jest róŜnica między nauką w liceum a wykładaniem na uczelni? Lubię uczyć zarówno w liceum, jak i na uczelniach wyŜszych. Nie da się jednak nie zauwaŜyć róŜnicy między osobami w jednym i drugim miejscu pracy. Studenci są dojrzalsi intelektualnie, spokojniejsi, wiedzą juŜ, co chcą w Ŝyciu osiągnąć, podczas gdy licealiści prowadzą jeszcze beztroski tryb Ŝycia. Za co ceni sobie Pani swoją pracę? Dla mnie praca z młodzieŜą to nie tylko przekazywanie im mojej wiedzy. UwaŜam, Ŝe sama równieŜ mogę się wiele nauczyć od moich uczniów, np. sposób w jaki odbierają świat, czy jakie wartości są dla nich najwaŜniejsze w Ŝyciu. Sądzę, Ŝe młodzi ludzie mają bardzo pozytywny wpływ na starsze pokolenie. W jaki sposób rozpoczęła się u Pani filmowa pasja? Moje zainteresowanie filmem zaczęło się, gdy byłam małą dziewczynką. Rodzice kupili mi z okazji urodzin rzutnik do wyświetlania filmów, działający na takiej zasadzie jak obecne rzutniki do slajdów. Zaczęłam organizować „seanse filmowe” u siebie w domu dla moich znajomych. Odbywały się one najczęściej w wakacje lub ferie zimowe. Do dnia dzisiejszego pamiętam tytuły bajek, które znajdowały się w mojej „kolekcji filmowej”, a były to „Czerwony Kapturek”, „Kot w butach”, „Sierotka Marysia” i tym podobne. W okresie liceum zainteresowałam się twórczością Woody’ego Allena oraz Davida Lyncha – reŜysera serialu „Miasteczko Twin Peaks”, który to regularnie wówczas oglądałam. Czy jako znawca kina oglądając filmy zwraca Pani uwagę na technikę kręcenia filmu i na usterki, jakie on posiada? Owszem specjalizuję się i interesuję filmem, ale podczas oglądania danej projekcji nie doszukuję się w niej usterek i błędów. Dla mnie film jest jak narkotyk, wprowadzający za pomocą przekazywanych treści w stan hipnozy, co sprawia, Ŝe świat poza ekranem przestaje dla mnie istnieć. Z reguły nie interesuje mnie techniczna jakość filmu, tylko magia, jaką on sam wokół siebie roztacza. Jakiego typu muzyki Pani słucha? Zdecydowanie moimi faworytami muzycznymi są Michael Jackson, U2 oraz Depeche Mode. Na studiach słuchałam głównie grunge’u, a zwłaszcza Nirvany. Obecnie często sięgam równieŜ po jazz, gospel, muzykę etniczną. Skąd czerpała Pani pomysły podczas pisania ksiąŜki – pracy doktorskiej? Inspirację do napisania ksiąŜki czerpałam m.in. z filmów, oglądanych wraz z synem. Ponadto to podsumowanie moich doświadczeń oraz przemyśleń na temat dziedziny LOT 8 sztuki, jaką jest film. Jacy aktorzy są Pani szczególnie bliscy? Najbardziej cenię sobie amerykańskich aktorów z lat 30-tych, 40-tych i 50-tych. To właśnie ich mogę spokojnie nazwać gwiazdami. Do prawdziwych, wielkich aktorów zaliczam przede wszystkim Gretę Garbo, Marlenę Dietrich, Marylin Monroe, Clarka Gable’a, Gregory’ego Pecka oraz Johna Wayne’a. Jakie filmy uwaŜa Pani za kultowe? UwaŜam, Ŝe takim filmem jest „Przeminęło z wiatrem” z Vivien Leigh i Clarkiem Gable’em. Podobnie sytuacja się ma z „Casablancą”, która jest wg mnie niezwykle magiczną przestrzenią. Ingrid Bergman i Humphrey Bogart zachwycają w nim swoimi kreacjami. Co sądzi Pani o współczesnym polskim kinie i serialach telewizyjnych? Nie przepadam za serialami, choć zdarza mi się wraz z moją babcią oglądać „Modę na sukces”. UwaŜam, Ŝe obecny poziom polskiego kina jest niski, mimo to moŜna dostrzec parę zdolnych reŜyserów. Według mnie są to M. Szumowska, D. Kędzierzawska, M. Piekorz. Polskie kino nie istnieje bez Kieślowskiego, Kolskiego czy Wajdy… Aleksandra Podolska i Joanna Sokocińska, IIC Wywiad LOT- u działa… Dziś rozmowa z Jarosławem Respondkiem „Jestem stanowczy w tym, co robię i mam swoje idee, do których dąŜę za wszelką cenę i których staram się trzymać, oczywiście nie raniąc innych. Tak się stało, Ŝe spodobała mi się fotografia i staram się w tym spełniać.” Od czego zaczęła się Twoja przygoda z fotografią? Hm… poszedłem do „Traugutta” i nie miałem jakichś szczególnych planów na przyszłość. Na Rajdzie Traubeanów poŜyczyłem od kolegi zwykły cyfrowy kompakt, porobiłem zdjęcia i zająłem 3. miejsce w konkursie na fotoreportaŜ z rajdu. Stwierdziłem, Ŝe to fajna zabawa, ale jak popytałem kolegów ze starszych klas, to trochę zwątpiłem. Wymaga to drogiego sprzętu i uznałem, Ŝe moŜe nie być mnie na to stać. Pomimo to, zacząłem chodzić na kurs fotografii organizowany przez prof. Podgórskiego, chociaŜ na początku moŜe nie wszystko pojmowałem. Na podsumowanie profesor zorganizował zajęcia praktyczne. KaŜdy mógł przynieść swój aparat i wykazać się umiejętnościami, które wcześniej zdobył. Kolega akurat nie mógł mi poŜyczyć aparatu, więc poŜyczyłem od profesora jego lustrzankę i stwierdziłem, Ŝe… brałem juŜ dwie uczelnie, na których są studia fotograficzne. A co na to rodzice? Czy próbują Cię namawiać na jakieś inne studia? Na szczęście moja mama pogodziła się z tym, Ŝe mam własne zdanie i jestem pewny siebie. Jestem stanowczy w tym co robię i mam swoje idee, do których dąŜę za wszelką cenę i których się trzymam, oczywiście nie raniąc innych. Tak się stało, Ŝe spodobała mi się fotografia i staram się w tym spełniać. A rodzice pogodzili się z tym, chociaŜ na po- A jak to się stało, Ŝe pracujesz w „Gazecie Częstochowskiej”? Po kilku miesiącach z aparatem, kiedy juŜ parę osób pochwaliło mnie za zdjęcia uznałem, Ŝe chcę się trochę rozwinąć i popróbować róŜnych rzeczy. Poszedłem do redakcji z paroma zdjęciami i dyplomem z pierwszej klasy za fotografie do LOT-u. Tam pani mi zaufała i dostałem tę legitymację. Czy fotografię traktujesz tylko jako pasję czy wiąŜesz z nią przyszłość? Idąc do liceum nie miałem obranego kierunku na studia, teraz jednak myślę o pójściu do Łodzi, gdyŜ tam mieszka moja siostra. Wy- Masz jakieś swoje pamiętne zdjęcie, które miło wspominasz? Tak, pojechaliśmy kiedyś z kolegami pograć w siatkę. Wziąłem wtedy równieŜ aparat, z myślą, Ŝe moŜna by coś fajnego zrobić. Zdjęcie, które wtedy wykonałem było jednym z moich pierwszych udanych, chociaŜ było ustawiane. Przedstawia postać w cieniu na tle zachodzącego słońca, podczas serwowania piłki. Zdjęcie to zaliczyło ostatnio dwie wystawy: „Klimaty Częstochowy” oraz wystawę trauguciaków u Stacherczaka. A jakie zdjęcia najbardziej lubisz robić? Przede wszystkim musi być na nich człowiek. Utkwiła mi w pamięci procesja z okazji BoŜego Ciała, na której zrobiłem parę dobrych, reporterskich zdjęć. TakŜe kiedy na Jasną Górę przyjechał kardynał Dziwisz, udało mi się ustawić w dobrym miejscu, tak Ŝeby być dość blisko i ująć go w taki sposób, jakby „błogosławił” mój aparat ;). Dobrze teŜ wspominam inne z moich pierwszych zdjęć. Było to na karaoke w „Traugucie”. PoŜyczyłem wtedy lampę od profesora Podgórskiego i sfotografowałem mojego kolegę, który miał w buzi cytrynkę i teŜ wyszło bardzo fajne. …Ŝe juŜ jej nie wypuścisz? Dokładnie. I wkrótce kupiłem sobie swoją własną. Miałem trochę oszczędności, resztę dołoŜyli mi rodzice. Był to jakby przedwczesny prezent na osiemnastkę ;). Robisz głównie zdjęcia reporterskie czy portrety? Jaki typ zdjęć najbardziej Cię fascynuje? Przez ostatni rok próbowałem praktycznie wszystkiego – od widoczków do reporterki, zdjęć polityków i sportowych. Lubię zdjęcia, gdzie są emocje i uczucia, głównie ludzie. Moje pasje z dzieciństwa (piłka noŜna, siatkówka, czy ŜuŜel), kiedy znałem na pamięć składy druŜyn, przenoszę teraz na fotografię. Mogę porozmawiać ze sportowcami, obejrzeć widowisko i zrobić parę zdjęć do gazety czy na fotobloga. Teraz, kiedy jestem w „Gazecie Częstochowskiej”, mam wszędzie wejściówki za darmo i mogę wchodzić, gdzie chcę. pół Ŝartem, pół serio powiedziałem, Ŝe kiedyś odwiedzę ją na rowerze. Oczywiście ona mi nie uwierzyła, ale ja pamiętając o swojej obietnicy pewnego dnia wsiadłem na rower i przyjechałem do niej. Potem zaczęły się rajdy w „Traugucie”, w których po moim wakacyjnym doświadczeniu chętnie brałem udział. Kto Cię w jakiś sposób inspiruje? Na pewno Tomasz Gudzowaty, Maciej Nabrdalik, James Nachtwey, Co Rentmeester i Krzysztof Miller z Gazety Wyborczej z Warszawy, który robił reportaŜe wojenne i prowadził warsztaty fotografii. czątku bali się mnie puszczać z aparatem w miasto, bo to jednak drogi sprzęt, ale cieszyli się gdy widzieli efekty mojej pracy w gazecie, na wystawach, czy na jakimś portalu. Co poza fotografią…? Kiedyś duŜo interesowałem się sportem. Trenowałem piłkę noŜną, jednak miałem wtedy za słabe warunki fizyczne, by kontynuować tę pasję. Biegałem teŜ trochę na bieŜni lekkoatletycznej, ale tylko dla siebie. Od jakiś dwóch lat jeŜdŜę równieŜ duŜo na rowerze. Zaczęło się to dzięki rajdom rowerowym w „Traugucie”? Nie. Prawda jest taka, Ŝe to właściwie wina jednej dziewczyny. Dostałem rower, na którym właściwie nigdzie dalej nie jeździłem. AŜ do czasu, kiedy rozmawiałem z koleŜanką, która mieszka 55 km od Częstochowy i tak LOT 9 Czy na przykład idąc ulicą, widzisz jakąś sytuację juŜ jako zdjęcie? Tak, często mam coś takiego, Ŝe jadąc autobusem, rowerem czy tramwajem nieświadomie układam sobie w głowie jakiś kadr lub kiedy jestem zamyślony wpada mi do głowy pomysł na zdjęcie. Masz na koniec jakieś rady dla początkujących fotografów? Na pewno trzeba robić i oglądać duŜo zdjęć, poprzez fotoblogi, albumy czy wystawy. Dzięki temu nabiera się wprawy i zaczyna się myśleć nad zdjęciem, bo najwaŜniejszy jest pomysł. Wiadomo, Ŝe przy zdjęciach reporterskich są to ułamki sekund, ale waŜne jest Ŝeby nie pstrykać na ślepo. Rozmawiały: Patrycja Zubrzycka i Agnieszka Krygier, IG Po co kobiety? Z okazji minionego niedawno Dnia Kobiet, przyszło mi pisać tekst o płci pięknej właśnie. Temat do prostych nie naleŜy –wszak nad naturą dziewczęcą zastanawiało się juŜ wielu większych niŜ ja myślicieli, zgodnie uznając ją za całkowicie niepojętą. Z drugiej jednak strony, powinienem sobie poradzić –z przyczyn, które lepiej przemilczeć, w niektórych kręgach jestem bowiem nazywany „najlepszym przyjacielem kobiety”. Aby się nie rozgadywać i nie przeciągać wstępu w nieskończoność, przejdę do konkretów. OtóŜ wypada tu zadać pytanie, być moŜe bzdurne, ale w pełni zrozumiałe z punktu widzenia męskiego pragmatyzmu. Do czego właściwie słuŜy kobieta? Oto jest pytanie! Oczywistym, moŜliwym do doświadczalnego stwierdzenia jest bowiem istnienie płci pięknej. Kobiety są, były i najpewniej będą, a jakakolwiek próba zapomnienia o tym wydaje się być całkowicie bezzasadną. Powtórzmy: kobiety są. Ale jeśli spytamy „po co?” zaczynają się schody. Nad oczywistościami mało kto się zastanawia. Właściwie nikt, prócz filozofów, fizyków i autorów felietonów. Jako Ŝe jestem przynajmniej jednym z nich, mogę się pozastanawiać, i co więcej, pchnąć rzeczony artykuł dalej. Zasada zrzucenia odpowiedzialności Zło na świecie pojawiło się, gdy Ewa zerwała owoc z drzewa dobrego i złego, tudzieŜ, jak kto woli, gdy Pandora otworzyła pełną nieszczęść beczułkę. Achajowie spalili Troję za sprawą Heleny Trojańskiej –Parysa wymienia się tu w drugiej kolejności. Makbet dokonywał swych krwawych zbrodni podjudzony przez Ŝonę –i właśnie owa lady Makbet została utrwalona w zbiorowej świadomości, choć z jej ręki nie zginęła nawet mucha. Pierwsza Wojna Światowa wybuchła w skutek zabójstwa arcyksięcia Ferdynanda w Sarajewie; zamach na jego Ŝycie mógł powieść się tylko dlatego, Ŝe arcyksiąŜę jechał odkrytym samochodem, który wybrano, aby kapelusz jego Ŝony mógł zaprezentować się w całej okazałości.... W historii i w literaturze nie znajdziemy chyba ani jednego, choćby najmniejszego niepowodzenia, za które nie moŜna by obwinić Ŝadnej niewiasty. Nie wiem, kto tę zasadę wymyślił –chyba juŜ sam praojciec Adam –ale muszę mu powinszować. Bardzo, bardzo wygodne. Wobec tego przyznajmy: „gdzie diabeł nie moŜe, tam babę pośle” i chodźmy dalej... Sonety „Do siebie” Wszyscy artyści płci męskiej w historii świata, wszyscy muzycy, malarze, rzeźbiarze i pisarze musieli mieć muzę. Jakąś kobietę – Ŝonę, kochankę, przyjaciółkę, znajomą lub nieznajomą –do której mogliby wzdychać i tęsknić. Taki artysta powzdychał sobie do swej muzy, potęsknił, a potem tworzył coś, niekoniecznie z muzą związanego. Weźmy choćby takiego Petrarkę. Poeta ten pisał o swojej miłości, swoich uczuciach i swoim sercu, ukochanej poświęcając w gruncie rzeczy niewiele miejsca. Laurę widział moŜe z raz w Ŝyciu –ale była mu ona niezbędnie potrzebna. Choćby dlatego, Ŝe zbiorowi wierszy trzeba było nadać jakiś tytuł –a sonety „Do Laury” brzmią duŜo lepiej niŜ sonety „Do siebie” albo „O sobie”. Kto chciałby czytać wypociny jakiegoś zapatrzonego w siebie samoluba? Dlatego teŜ jakaś Laura musiałaby być –bo w końcu jakoś tak głupio zaadresować zbiór sonetów o miłości do nieistniejącej dziewczyny, czyŜ nie? Albo taka na przykład Lisa Gherardini. Kto wie, kim była? Pewnie mało kto. Ale jeśli wymienimy Leonarda DaVinci i jego Mona Lisę, wszystkim ludziom na świecie wykwitnie LOT 10 przed oczyma obraz najsławniejszego płótna świata. Minęło kilka wieków i nikt nie pamięta, jak się nazywała i czyją była Ŝoną – znawcy spierają się na ten temat. Nikt nie pamięta, Ŝe być moŜe, pięknie śpiewała, albo była bardzo elokwentna. Nikt nie pamięta barwy jej zębów, na zawsze powleczonych całunem tajemniczego uśmiechu. Ale wszyscy znają jej twarz i wszyscy znają imię Leonarda. Z kolei jego własne oblicze nie jest juŜ tak znane –niektórym miłośnikom sztuki kołacze się pewnie w pamięci twarz brodatego starca z niedokładnego szkicu. Jednak przede wszystkim z jego mianem kojarzone są rysy Mona Lisy... Paradoks? Być moŜe. Nienawidzę facetów! Udowodniłem tutaj, Ŝe płeć piękna jest pod niebem absolutnie niezbędna –z tych i innych powodów. Nie zmienia to jednak faktu, Ŝe jej obecność ciągnie za sobą rozliczne problemy dla takich jak ja, przedstawicieli płci brzydkiej. Głównym frasunkiem jest tutaj wspomniana juŜ niezrozumiałość kobiecej natury. Białogłowy są od nas –dzięki Bogu! –tak diametralnie róŜne, Ŝe nie mieści się to w naszych głowach. Mimo Ŝe trochę się boję, pozwolę sobie przytoczyć przykład z własnego doświadczenia –najwyŜej miast „najlepszym przyjacielem kobiety” zostanę okrzyknięty świnią albo innym nieprzyjemnym zwierzakiem. OtóŜ zwykle przybywam do szkoły jako pierwszy z mojej klasy, przebieram się po czym z utęsknieniem czekam na moje koleŜanki, aby mieć do kogo gębę otworzyć. I faktycznie, pojedynczo lub dwójkami dziewczyny zaczęły napływać –a kaŜda zbliŜywszy się do grupy, wznosiła rytualny chyba okrzyk: „nienawidzę facetów!”. Jakby się umówiły; wszystkie nowo przybyłe, nie zwaŜając na mą obecność krzyczały dokładnie to samo. Nie miałem pojęcia, czego moi pobratymcy dokonali od wczoraj przeciwko nim wszystkim –mogłem jednak zauwaŜyć, Ŝe wszelkie rzucane pod adresem chłopaków groźby przynoszą moim, wyraźnie podenerwowanym, koleŜanką widoczną ulgę. Jeśli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one –powtarza czasem moja babcia, wielka zwolenniczka ludowych mądrości. Wobec tego –wstyd się przyznać –postanowiłem postąpić za głosem instynktu stadnego i takŜe wzniosłem okrzyk „nienawidzę facetów!”. Dziewczyny wydawały się wielce zadowolone, tymczasem ja nie poczułem nic. śadnego mistycznego, magicznego dreszczu; Ŝadnego niesamowitego efektu. Badania nad tym, co owe okrzyki dają płci pięknej, są w toku. Na wszelki wypadek Mimo Ŝe za ich sprawą jestem, jak to męŜczyzna, wiecznie zagubiony; mimo Ŝe jedne pozostają nieustannie w swoim świecie, a inne wywracają do góry nogami mój własny; mimo Ŝe niektóre potrafią przy kaŜdej rozmowie rozbić w gruzy cały mój dotychczasowy światopogląd –muszę, moje drogie, przyznać, Ŝe bez was byłoby po prostu nudno. Mam nadzieję, Ŝe przebaczycie mi dość frywolne potraktowanie waszego tematu i Ŝe artykuł ten nie zaowocuje zmianą mojego pseudonimu. Ze szczególnymi pozdrowieniami właśnie dla was, Łukasz A. Kasznia, IG Pani dyrektor Małgorzata Jackowska autorką tomiku wierszy! Zbiór krótkich utworów lirycznych nosi tytuł „Kobieta” i dostępny jest w języku polskim oraz francuskim. Wiersze opowiadają o pięknie natury kobiecej. Ósmego marca w salonie „Świata KsiąŜki” przy ul. gen. Dąbrowskiego 1 odbyło się spotkanie autorskie z panią profesor, na którym podpisywała ona egzemplarze tomików i odpowiadała na pytania fanów. Mnie teŜ udało się zadać pytanie pani dyrektor. Dominika Majchrzak: Co zainspirowało panią do napisania i wydania „Kobiety”? Autorka: Wiersze pisałam właściwie odkąd pamiętam, posiadam duszę artysty. Inspirowana byłam Ŝyciem codziennym oraz istotną rolą kobiety w społeczeństwie. Nie chciałam jednak dłuŜej pisać do szuflady, zdecydowałam się na opublikowanie mojej twórczości. Być kobietą - fajna sprawa! Czy wiecie, Ŝe święto Dnia Kobiet w Polsce było popularne w okresie PRL-u? KaŜda Kobieta otrzymywała goździka lub tulipana, który symbolizował uznanie płci pięknej. Kobiety to istoty ludzkie o pięknym umyśle, są wraŜliwe i subtelne. Często uwaŜane za płeć słabszą, ale czy tak jest naprawdę? KaŜda z nas jest jak jeden wielki znak zapytania. Mówią: "Kobieta - tajemnica i marazm, piekło i raj - wszystko naraz". Jesteśmy mądre, silne i piękne. Nie ma dla nas rzeczy niemoŜliwych. KaŜda z nas ma wiele zajęć, kaŜda z nas robi coś dla innych, kaŜda z nas ma w sobie coś niepowtarzalnego - coś, czym ujmuje męŜczyzn. W związku z obchodami Dnia Kobiet, przeprowadziliśmy ankietę, dotyczącą Kobiet w „Traugutcie”. Wybraliśmy wspólnie przedstawicielki kaŜdych z przedstawionych kategorii: Uczennice: 1. Najlepsza artystka Anita Kokoszczyk, Klaudia Bednarek, Ewa Kłosowicz, Justyna Kosela, Madzia Topolska, Anna Siwierska 2. Nietypowy wygląd Anna Kolodziejska, Ela Mazurek, Marta Drab, Gosia Sieradzka, Kasia Kała, Nadia El Nur Swar El Dahab 3. Uśmiech roku Ewa Kłosowicz, Roksana Sokołowska, Anna Siwierska, Madzia Topolska, Kaja Sapota, Julia Jankowska 4. Pomocna dłoń Marta Ślipczuk, Irmina Bąk, Karolina Dąbek, Dominika Majchrzak, Marta Kocher, Patrycja Hałajko 5. Największy "mózg" Alicja Koczur, Agnieszka Parkitna, Ola Lisińska, Katarzyna Korbela, Malwina Niedźwiedzka, Monika Stanior, Kornelia Gładysz 6. Sportsmenka Syliwa Parkitna, Magda Kostrubiec, Ola Stachowicz Nauczycielki: 1. Ostry język: prof. Barbara Budzowska, prof. Anna Gołębiowska, prof. Barbara Zasada 2. Najlepsza organizatorka: prof. Małgorzata Jackowska, prof. Agnieszka Henel, prof. Izabella Zawisza LOT 11 3. Wielkie serce: prof. Anna Gołębiowska, prof. Agnieszka K o ło d z i e jek, prof. Małgorzata Dobrowolska, prof. Izabella Zawisza 4. Największy humor: prof. Edyta Rećko, prof. Anna Gołębiowska, prof. Małgorzata Chmielewska, prof. Izabella Zawisza, prof. Agnieszka Mroczek 5. Największy styl i elegancja: prof. GraŜyna Miłkowska, prof. Beata Puchalska, prof. Wiesława Mecmajer prof. Ewa Szymańska, prof. Izabella Zawisza 6. Dusza towarzystwa prof. Izabella Zawisza, prof. Anna Gołębiowska Wszystkie nasz Trauguttowe dziewczyny są piękne i cudowne! Prawda, Panowie? Przygotowały: Kamila Bejm i Roksana Sokołowska, IG Coś dla zakupoholiczek... W tygodniu wicedyrektor szkoły i nauczycielka chemii w II LO, weekendami ekspedientka w sklepie odzieŜowym. Tak, tak pani profesor Malicka wiedzie podwójne Ŝycie. Zagadnięta o ostatnie trendy w modzie peszy się, choć nie przeczy, Ŝe zna je doskonale. Skąd ta wiedza? „LOT” rozszyfrował tę zagadkę. Nasz fotoreporter przyłapał ostatnio profesor Malicką w jednym z częstochowskich salonów odzieŜowych (Lee Cooper Sklep Firmowy Al. NMP 43), podczas prezentowania klientom najmodniejszych deseni. A naszej reporterce, Marzenie Koralik, udało się porozmawiać z panią dyrektor na temat najnowszych trendów w wiosennej modzie. Marzena Koralik: Wiosna to czas, w którym wszystko budzi się do Ŝycia. Czas wielkich zmian, rozkwitu i odradzania się na nowo. Wszystkim kojarzy się zazwyczaj z zielenią, pierwszymi od dawna upałami i ogólnymi porządkami przede wszystkim we własnej garderobie. Proszę powiedzieć, co będzie na topie w tym sezonie, co powinnyśmy wyrzucić, a co koniecznie powinno znaleźć się w naszej szafie? Pani dyrektor Dorota Malicka: Okres jesienno-zimowy obfitował w elementy błyszczące. Przodującymi kolorami były: granat, biel, szarości z elementami czerwieni i szkockiej kraty. DuŜą popularnością cieszyły się plisowane spódniczki mini oraz tuniki. Wiosna jest czasem radości i pobudzenia, dlatego teŜ w tym okresie nastąpi przełom z ciemnych kolorów na pastelowe. Pojawiać będą się bluzki we wszystkich barwach tęczy. Szczególnie wyróŜniającymi się kolorami będą tym razem Ŝółty i róŜ. ChociaŜ wiosna to zmiany, nie znikną ze sklepów luźne tuniki. Charakteryzować będą się kwiatowymi wzorami. Wśród spodni królować oczywiście będzie jeans. Tym razem na wieszakach pojawią się dzwony i szwedy, co nie oznacza, Ŝe rurki pozostaną na magazynach sklepowych. Niestety, nie będą tak poŜądane jak w okresie chłodu i mrozu. Wiosna jest piękną porą roku, ale równieŜ deszczową. Kurtki zdecydowanie czarne skórzane lub płaszczyki-bombki. Wiadomo Ŝe kaŜda z kobiet kocha róŜnego rodzaju dodatki. Kolczyki koniecznie plecione i duŜe, bo nie tylko to, co małe jest piękne. Torebki powinny być ogromne i kolorowe. W sklepach obuwniczych klientki powinny zwrócić szczególną uwagę na baleriny. Trendy na ten sezon będą nieco w stylu hippy. Nie zapominajmy o makijaŜu - powieki pomalowane mocnymi, ciemnymi kolorami, kontur oka silnie podkreślony, usta pomalowane czerwoną szminką i róŜ na policzkach. Niech wiosna dostarczy wszystkim ogromu nowej energii i Ŝyczę wszystkim udanych zakupów. Marzena Koralik: Bardzo serdecznie dziękuję za rady w imieniu wszystkich uczennic „Traugutta”. Na pewno kaŜda będzie chciała zaprezentować swoje nowe modne stroje w szkole! Norwidziak i trauguciak– dwa bratanki! Dyrekcje dwóch odwiecznie rywalizujących ze sobą szkół – II i IX LO w Częstochowie wpadły na genialny pomysł mogący raz na zawsze rozstrzygnąć bezsensowny konflikt. Po co wysyłać uczniów na dalekie, zagraniczne wymiany skoro równie dobrze podobne przedsięwzięcie moŜe odbywać się na mniejszych dystansach? Wspomniane szkoły niemal sąsiadują ze sobą, a więc takie zorganizowane migracje pomiędzy placówkami wiąŜą się ze sporymi oszczędnościami, a co za tym idzie – jest to idealne rozwiązanie w dobie kryzysu gospodarczego. Projekt pomimo swojego raczkującego stanu cieszy się sporym powodzeniem i rozgłosem wśród lokalnych władz. Są one przekonane, Ŝe wymiany uczniów pomiędzy II, a IX LO pomogą promować regionalną kulturę, a takŜe doprowadzą do podniesienia poziomu obydwóch szkół. Jak twierdzi Krzysztof Wachowiak - dyrektor liceum im. Cypriana Kamila Norwida - jego uczniowie będą mieli niepowtarzalną okazję, by poznać na własnej skórze słynny klimat „Traugutta”. Czego od kolegów z Jasnogórskiej będą mogli nauczyć się trauguciacy? CięŜko nam to w tej chwili powiedzieć. Mamy spore nadzieje na to, Ŝe korzyści z tego nietuzinkowego pomysłu będą obustronne. Kamil „Kukowsky” Gołdowski oraz Krzysztof „Rysiu” Łyczba LOT 12 Cudze chwalicie, swego nie znacie.. ZbliŜają się święta i gdy zastanawiałam się, gdzie Was zaprosić byście mogli najpełniej poczuć ich smak przyszła mi na myśl Kalwaria Zebrzydowska. Miasteczko niewielkie, połoŜone na Pogórzu Karpackim 30 km na południe od Krakowa, liczące zaledwie 5 tys. mieszkańców, wśród których znalazłam przyjaciółkę. Dzięki niej znam nieco lepiej Kalwarię. Odkrywam jej bogactwa od dłuŜszego juŜ czasu, są niewyczerpane. Kalwaria znana jest, podobnie jak Częstochowa, z kultu maryjnego. Czcią otoczona jest ikona Matki Boskiej, znajdująca się w malowniczo połoŜonym na wzniesieniu, górującym nad okolicą klasztorze Bernardynów. Nie mniej sławne są modlitewne dróŜki poprowadzone wokół klasztoru, rozrzucone na znacznej powierzchni, pokonujące równieŜ duŜe róŜnice wysokości względnej. śeby się na nich modlić, czy tylko nimi spacerować, zwiedzając kapliczki zbudowane w XVII i XVIII w., trzeba mieć niezłe przygotowanie kondycyjne. Barokowe kapliczki połączone dróŜkami są tworem tak cennym, Ŝe zostały wpisane, jako jeden z nielicznych obiektów polskich, na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. W Wielkim Tygodniu Kalwaria przyciąga licznych uczestników i obserwatorów Misterium Męki Pańskiej. Od XVIII wieku począwszy po dzień dzisiejszy celebrowana jest ona w plenerze, na wspomnianych dróŜkach. Aktorzy - amatorzy odgrywają swe role przejmująco, bez wątpienia tu moŜna lepiej poczuć i zrozumieć magię tych świąt. W Kalwarii moŜna wypoczywać pełną piersią- malownicze widoki, architektoniczne perełki kapliczek, manierystyczny klasztor, a na jego dziedzińcu najlep- sze, prawdziwe papieskie kremówki (nie wierzcie ciastkarzom z Wadowic—moim zdaniem ich wyroby nie wytrzymują konkurencji z kalwaryjskimi) mogą zaspokoić gusta najbardziej wymagających. Gdyby jednak tych atrakcji było mało wybierzcie się do pobliskiej Lanckorony, której ryneczek przypomina usytuowaniem orle gniazdo. Nie spotkałam jeszcze tak wysoko połoŜonego staromiejskiego rynku. Z uliczek opadających stromo oraz z ruin zamku Lanckorońskich odsłania się panorama Beskidów i Pogórza Karpackiego, na ryneczku zazwyczaj odpoczywają turyści odwiedzający to pełne czaru miejsce. W Inwałdzie, leŜącym na zachód od Kalwarii przy drodze wiodącej w kierunku Bielska-Białej, moŜna zgubić się w zielonym labiryncie; nie wyjeŜdŜając poza granice Polski zrobić sobie zdjęcie pod wieŜą Eifell’a, usiąść na placu Św. Piotra, dotknąć kamiennych posągów z Wyspy Wielkanocnej, czy spojrzeć w oczy czterem wielkim prezydentom USA. Inwałd oferuje bowiem miniatury najbardziej znanych obiektów turystycznych z całego świata. W kryzysie ten rodzaj turystyki moŜe się okazać nie dość, Ŝe atrakcyjnym to i bardzo ekonomicznym. Zapraszam więc do Kalwarii i w jej okolice, a nadchodzące święta niech przyniosą Wam radość, spokój, w końcu wiosenną zieloność traw i słońce w wielkiej obfitości. p. prof. B. Puchalska „Traugutt” czy „Norwid”? I tu kolejny profesor budzący wiele kontrowersji. Choć LUMP nie ma jeszcze swojej Jaskółczej wersji, profesor Tomasz sam postanowił zmienić miejsce pracy. I tutaj wiadomość, która w was, trauguciakach, obudzić powinna złość i Ŝądzę zemsty. Profesor odchodzi do konkurencji! Tak, tak, w przyszłym roku szkolnym nie zobaczycie go na korytarzach „Traugutta”. Panie profesorze, nie będę błagać, ja tylko panu, z dobrego serca oczywiście, radzę ostatni raz się zastanowić: „Traugutt” czy „Norwid”? Uwaga: LUMP! Pan profesor Marek Podgórski... najlepszy przyjaciel uczniów. To w jego gabinecie niejeden trauguciak szuka schronienia podczas zbyt długo trwających lekcji. Fakt ten wzbudza wiele kontrowersji wśród grona pedagogicznego, które do upadłego będzie walczyć o słuchaczy na swoich zajęciach. Z pewnych źródeł wiem, Ŝe nauczyciele postanowili zawiązać tajną organizację o tajemniczej nazwie LUMP. UŜywając mojego sprytu i inteligencji udało mi się rozszyfrować tę nazwę: Lepiej Ubezwłasnowolnijmy Marka Podgórskiego. Grupa chce usunąć pana profesora ze szkoły. Jeśli tak się stanie, profesor, na szczęście, nie umrze z głodu – od kwietnia wszak rozpoczyna pracę w RMF MAX. Dominika Majchrzak LOT 13 COGITO ERGO SUM! Ciało jest dla niego ograniczającym elementem egzystencji – wszak „dusza wzdychała do ascezy” a tu podbródek po jakimś Ŝarłoku. W myśleniu o sobie nie moŜe się uwolnić od refleksji, Ŝe jest ogniwem w łańcuchu ewolucji. Chciałoby się sądzić, Ŝe jest się istotą niepowtarzalną, indywidualnością – a tu sam wygląd sprowadza nas na ziemię, nie zaspokaja naszych wymagań estetycznych. Odziedziczony materiał genetyczny to jedno, ale takŜe lęk egzystencjalny, instynkt samozachowawczy, chciwość i agresja są kłopotliwym spadkiem. Pan Cogito zna nie tylko teorię dziedziczenia, ale i historię: feudalna zaleŜność i wojny stanowią głęboko w nim tkwiące archetypy. Są łacińskie wyrazy i zwroty, które mimo dziś słabej znajomości łaciny, są zrozumiałe, weszły w potoczny obieg językowy. Cogito ergo sum to dumne stwierdzenie głównego przedstawiciela europejskiego Oświecenia Rene Descartesa, który posługiwał się łacińskim pseudonimem Kartezjusz. Stwierdził: warunkiem mojego istnienia jest myślenie: mam rozum, więc świadomie Ŝyję. W ten sposób ustalił ten filozof waŜny standard Ŝycia i oznakę człowieczeństwa wśród organizmów Ŝywych naszej planety. Jeśli jesteś człowiekiem, masz obowiązek myślenia; obowiązek świadomego traktowania swojego istnienia, nikt Cię od tego nie zwolni, sam Bóg Cię wyodrębnił i „namaścił” myśleniem. Był deistą. Jego głównym dziełem była słynna „Rozprawa o metodzie”, gdzie spokojnym, racjonalnym językiem wyjaśnia, jak znakomitym narzędziem poznawania świata jest rozum. Bo świat jest dziełem genialnego „Zegarmistrza – Boga”, a człowieka zadaniem jest wpasowanie się w zamysł Stwórcy – udoskonalanie Ŝycia wg zasad logiki. Stąd reformatorskie dąŜenia przedstawicieli tej epoki w całej Europie. WyposaŜeni w rozum filozofowie pragnęli ewolucyjnie przekształcać rzeczywistość, drogą reform i demokratyzacji stworzyć szczęśliwy ustrój. Jak się skończyły te szlachetne dąŜenia? Wielką Rewolucją Francuską .Zmieniła ona wiele, ostatecznie zburzyła feudalizm na naszym kontynencie. Racjonalizm, mimo wielu kontrowersji, stał się „opoką” nauki, oświaty. To konieczny wstęp do analizy wierszy ze zbioru „Pan Cogito” Zbigniewa Herberta. Herbert (1924 – 1998) – to powaŜny poeta polski drugiej połowy XX wieku. Miał określony Ŝyciorys i Ŝył w konkretnej rzeczywistości – pełnej absurdów i grzechów popełnianych wobec racjonalnego myślenia. Dlatego bohaterem lirycznym swojego tomiku wierszy (1974) uczynił inteligenta, wyobcowanego w świecie powszechnego serwilizmu i niechlujstwa umysłowego. „Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz” Kto pisał nasze twarze na pewno ospa kaligraficznym piórem znacząc swoje "o" lecz po kim mam podwójny podbródek po jakim Ŝarłoku gdy cała moja dusza wzdychała do ascezy dlaczego oczy osadzone tak blisko wszak to on nie ja wypatrywał wśród chaszczy najazdu Wenedów uszy zbyt odstające dwie muszle ze skóry zapewne spadek po praszczurze który łowił echo dudniącego pochodu mamutów przez stepy czoło niezbyt wysokie myśli bardzo mało - kobiety złoto ziemia nie dać się strącić z konia ksiąŜę myślał za nich a wiatr niósł po drogach darli palcami mury i nagle z wielkim krzykiem spadali w próŜnię by powrócić we mnie a przecieŜ kupowałem w salonach sztuki pudry mikstury maście szminki na szlachetność przykładałem do oczu marmur zieleń Veronese`a Mozartem nacierałem uszy doskonaliłem nozdrza wonią starych ksiąŜek przed lustrem twarz odziedziczoną worek gdzie fermentują dawne mięsa Ŝądze i grzechy średniowieczne paleolityczny głód i strach jabłko upada przy jabłoni w łańcuch gatunków spięte ciało tak to przegrałem turniej z twarzą Zastanówmy się, kim jest pan Cogito na podstawie wiersza, który otwiera ten zbiór liryków. Wiersz mógłby mieć tytuł Rodowód, poniewaŜ jest powrotem bohatera do własnych korzeni. Kontempluje on w lustrze swój wygląd i jest bardzo niezadowolony. Ma wyraŜnie kompleksy na tle swej fizjonomii. Robi bilans wszystkich niedoskonałości fizycznych: ospowata cera, podwójny podbródek, odstające uszy, zbyt blisko osadzone oczy. W swoim wyglądzie dostrzega bardzo dalekich przodków: czoło niezbyt wysokie, oczy blisko osadzone – to cechy troglodytów z podręczników biologii. Bohater ma świadomość, Ŝe jest efektem ewolucji, zna teorię Darwina i wie, Ŝe nie moŜe jej lekcewaŜyć. Przyznaje racje nauce. Bohater jest jednak ambitny, podjął walkę z odziedziczoną naturą. Poznał kulturę wysoką ;, nie są mu obce najwybitniejsze dzieła artystów (Veronese, Mozart), przeczytał znakomite ksiąŜki. Nie zmieniły one jednak jego wyglądu, nie uszlachetniły twarzy, ciągle widzi w lustrze „Ŝądze i grzechy średniowiecza, paleolityczny głód i strach” Końcowe stwierdzenie: „tak to przegrałem turniej z twarzą” świadczyłoby o daremnej pracy nad sobą. Taki odbiór wiersza byłby jednak uproszczeniem, bez uwzględnienia psychologii jednostki myślącej. Z niezadowolenia człowieka z siebie i dąŜenia do ideału wynikają pozytywne wartości w Ŝyciu: aktywność, poszerzanie się widnokręgu dostrzeganych rzeczy, kreatywność. Poznał maski i kreacje, jakimi posługuje się kultura – dysponuje dostatecznym intelektem. WyposaŜony w solidną wiedzę i chęć działania pan Cogito nie powinien być pesymistą w myśleniu o sobie. PrzecieŜ nie jest przedmiotem o określonym wyglądzie, jest podmiotem, który wiele od siebie wymaga. A z tą cechą charakteru moŜe spokojnie wyjść ze swojego mieszkania i przestać kontemplować bez końca swoja twarz w lustrze. Od swojego wyglądu w sposób zasadniczy się nie uwolni, takŜe od gnębiących go lęków i niepewności, natomiast w zakresie woli działania moŜe wiele. Ten bohater jest pośrednikiem w komunikacji poety z czytelnikiem. Ks. J. Tischner na pytanie: Jak my ludzie moŜemy zaprzestać pomnaŜać nieszczęście świata? Rzekł: Odpowiedź jest jedna: zacząć myśleć. Myślenie jest ruchem, który zmierza do prawdy. W liryce maski pojawia się konkretna postać, róŜna od autora, ale wypowiadane myśli i uczucia moŜna przypisać autorowi. Jest to liryka pośrednia, którą charakteryzuje dystans, w róŜnych wierszach cyklu większy lub mniejszy. Wiersz wolny nie posiada rymów, nierówna jest ilość sylab w wersach i róŜna ilość wersów w strofach. Język tych wierszy na ogół jest bardzo precyzyjny, jasny, bezpośredni, brak w nim większej ozdobności, przewaŜają potoczne związki frazeologiczne, ale na niektóre warto zwrócić uwagę. Np. pewną modyfikacją jest zdanie darli palcami mury, bo przecieŜ znamy utrwaloną przez literaturę sytuację , gdy ktoś darł pazurami ziemię. Być moŜe poeta wskazuje na mieszczańskie pochodzenie pana Cogito, bo z tej klasy społecznej wywodzi się oświeceniowy racjonalizm. Gdyby darli pazurami ziemię kojarzyłoby się to nam ze stanem chłopskim. Jabłko upada przy jabłoni to utarty zwrot z języka potocznego, ale doskonaliłem nozdrza to nowy zwrot językowy – nieprzysparzający zresztą większych problemów czytelnikom. Elipsy i metafory przypominają poetycki język C. K. Norwida. Tak więc nie bójcie się Herberta na maturze, jego wiersze są łatwe do analizy i interpretacji. Przekazują nam prawdy zrozumiałe językiem precyzyjnym i komunikatywnym. Trzeba je uwaŜnie przeczytać i oczywiście wziąć w rękę Słownik kultury antycznej, przypomnieć sobie postacie i motywy, które przywołał autor w swoich utworach. Krytyka przedstawiła Herberta w wielu opracowaniach, które ukazały się na 10-lecie jego śmierci jako najwybitniejszego poetę ostatniego wieku „bijąc mu pokłony’ . To gruba przesada i zwykła w takich sytuacjach licentia poetica. Namawiam Was do krytycyzmu i własnego odczytania wierszy tego poety, który przecieŜ napisał strzeŜ się jednak dumy niepotrzebnej oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz A więc nie przyjmujcie cudzych ocen jako niepodwaŜalnej prawdy, takŜe w tym szkicu, dąŜcie do niej samodzielnie, ufając własnemu rozumowi. I na zakończenie moŜe dwie odpowiedzi, jakich udzielił Herbert w wywiadzie z 1991 roku niemieckiej dziennikarce: Jakie cechy ceni pan najbardziej u męŜczyzny? - Dzielność w czasie wojny, odwagę cywilną w czasie pokoju. Ulubiona postać w historii? - Romuald Traugutt, przywódca polskiego powstania 1863-1864. Bez nadziei, ale mimo wszystko. LOT 14 p. prof. Jadwiga Wrzaszczyk RECENZJA TEATRALNA "Pajęcza sieć", spektakl Teatru Syrena w Warszawie, jest świetną adaptacją kryminału Agathy Christie "Pajęczyna". To historia o tym, co moŜe się zdarzyć, gdy w waŜnym dla kogoś momencie Ŝycia, dzieje się coś całkiem nieprzewidzianego, dochodzi do morderstwa. Próby ukrycia zbrodni spalają jednak na panewce, bo pojawiają się funkcjonariusze policji, wezwani przez anonimowego informatora. Odnalezienie ciała rozpoczyna niekończące się przesłuchania, które nie wnoszą jednak zbyt wiele do śledztwa... Mimo niewątpliwej grozy wydarzeń, sztuka obfituje w zabawne sytuacje, związane z zachowaniem nieco szalonej ogrodniczki i mającej skłonności do mitomanii pani domu. Autentyczności całej historii przydaje niebanalna scenografia, wykonana zresztą przez samego Allana Starskiego. Oczywiście, spektakl nie istniałby, gdyby nie starania aktorów. NaleŜy tu wyróŜnić przede wszystkim Włodzimierza Pressa jako sir Rolanda Delahaye i Tadeusza Borowskiego jako sędziego Hugo Bircha, a takŜe Magdalenę Wójcik, która wspaniale oddała charakter głównej bohaterki kryminału Klaryssy Hailsham - Brown. Mimo Ŝe sztuka nie jest w pełni zgodna z treścią pierwowzoru, chociaŜby ze względu na inne, zaskakujące zakończenie, jest warta obejrzenia ze względu na znakomicie ułoŜone, często bardzo współczesne dialogi, oraz wywierającą ogromne wraŜenie na widzach, grę aktorów. Wyśmienita rozrywka nie tylko dla fanów utworów Agathy Christie. Agnieszka Parkitna, IG RECENZJA KSIĄśKI KsiąŜka "www.1939.com.pl" Marcina Ciszewskiego to powieść z rodzaju tych, które próbują wyjaśnić "co by się stało, gdyby...". Opisuje historię zgorzkniałego podpułkownika Wojska Polskiego Jerzego Grobickiego, który wraz z podkomendnymi i amerykańskim oddziałem wojskowym testuje na poligonie nowy sprzęt, dostarczony przez sojuszników, a stworzony na potrzeby misji NATO w Afganistanie. Okazuje się jednak, Ŝe sprawdzany wynalazek ma wiele zastosowań i po uruchomieniu przenosi bohaterów do dnia 1 września 1939 roku, w miejsce, gdzie ma się rozegrać jedna z pierwszych bitew kampanii wrześniowej. Czy oddział podejmie walkę? I czy bohaterom uda się powrócić do własnych czasów? Aby się dowiedzieć, trzeba przeczytać... "www.1939.com.pl" to ksiąŜka dla kaŜdego miłośnika historii, militariów albo czarnego humoru. Ze względu na obecny wątek miłosny dobra równieŜ dla płci pięknej. Godne polecenia, tym bardziej, Ŝe autor szykuje się do napisania kolejnej części. Najprzyjemniejszy sposób na stratę wolnego czasu. Agnieszka Parkitna, IG RECENZJA TEATRALNA Stachura. Piotr Machalica i Robert Dorosławski. Dwoje dyrektorów zabawiających się konwencjami. I jeszcze muzyka. W brzmieniu łagodna. W interpretacji opozycyjna. Choć i tu nie zawsze przeciwstawna to delikatnych dźwięków instrumentów szarpanych. Ciekawa introdukcja. A wyszło jak zawsze: obiecująco z lekkim niedosytem. Niezawodny patent: koncert bazujący na poezji Edwarda Stachury, autora zawsze aktualnego. Dla młodych zbuntowanych i starszych rozpamiętujących dzieje swojej przeszłości. A jednak. W czym tkwi błąd? W monotonnej interpretacji fragmentów czytanych. Nawet niewyobraŜalna ilość inwektyw nie jest w stanie obronić się bez pomocy aktora. Której w „Stachurze” było niewiele. Szkoda. Piotr Machalica natomiast odrobił pracę domową. CięŜko zarzucić mu brak przygotowania. Fenomenalny pod względem głosu, perfekcyjny w zadaniach aktorskich. Nawet mikrofon, symbol komercji i szkolno-patetycznych akademii na cześć ojczyzny, nie był w stanie zniweczyć części śpiewanej. Choć z publiczności dochodziły głosy pretensji a propos słabej organizacji technicznej. Dla mnie, laika, było profesjonalnie. Brak polotu pompatyczności kreśli wielki plus przy „Stachurze”. Prosty, ale treściwy przekaz zbliŜa koncert do Ŝycia poety. Forma i treść. Tym razem, ku chwale pomysłodawcy Roberta Dorosławskiego, treść miała swój przerost nad formą. Pozytywny oddźwięk stanowi dystans twórców do swojej pracy. Nie schowali się, a dokładnie jeden z nich, za teatralną kurtyną, lecz podjęli zadania edukowania młodzieŜy. Dyrektor Dorosławski chętnie, jeszcze w koncertowym przebraniu, wyszedł podyskutować z widzami. To dobrze świadczy o pracownikach teatru, szczególnie tych zarządzających. Choć wiele aspektów przemawia za sukcesem „Stachury”, diabeł, tkwiący w szczegółach, upomina się o swoje. I tak dzieje się i tym razem. Elementy nieśpiewane wypadają słabiej. Powtórzę: szkoda. I chociaŜ to teatr, na „Stachurę” moŜna wybrać się jedynie dla samej muzyki. A bywa i tak. Ania Juszczyk, IG LOT 15 SŁOWNE KWIATKI Wiosna kojarzy nam się najczęściej z kwiatami. To one cieszą nasz wzrok i dają do zrozumienia, Ŝe zima odeszła juŜ na dobre. Przypatrzmy się więc tym kwiatkom z bliska. Oczywiście tym słownym kwiatkom. JakŜe ubogie byłyby sportowe relacje bez głosu komentatorów. To właśnie dzięki nim moŜemy przeŜywać jeszcze większe emocje. To oni potrafią wszystko znakomicie opisać, a czasami nieco ubarwić swoje sprawozdanie. Ale za to właśnie ich kochamy. Włodzimierz Szaranowicz, Dariusz Szpakowski, Jacek Gmoch i moŜna by tak jeszcze długo wymieniać. To oni zapisali się w historii dosłownie złotymi zgłoskami. „Czarnoskóry Tetteh był najjaśniejszą postacią tego meczu”. Autorem tego wspaniałego zdania jest Tomasz Sędzikowski. Wspomniany juŜ Dariusz Szpakowski nie jest wcale gorszy: „Dostałem sygnał z Warszawy, Ŝe mają juŜ państwo obraz, więc moŜemy spokojnie we dwójkę oglądać mecz”. Innym razem: „Ze stadionu Wembley wita Dariusz Ciszewski”. „I znowu niecelne trafienie”. „Mirosław Trzeciak zdobył gola po indywidualnej akcji całego zespołu”. „Puścił Bąka lewą stroną”. „Oczywiście Ŝartuję, mówię powaŜnie”. „Do tej fazy, w której przegrywający przegrywa, mamy jeszcze trochę czasu”. „Na śniadanie Łotwa, na obiad Holandia, na kolację Niemcy. Jak śpiewają czescy kibice: Auf wiedersehen!” Nie wolno równieŜ zapomnieć o panu Włodku Szaranowiczu, który uŜywa niezwykle zawiłych, jeśli moŜna to tak nazwać „środków stylistycznych”. UwaŜam jednak, Ŝe ma prawo się pomylić, jeśli komentuje skoki narciarskie, piłkę noŜną i lekkoatletykę. „Oddajemy głos do studia, bo tam zacznie się walka o złoto”. „Jego nieobecność jest tutaj wydarzeniem towarzyskim”. „…rozkłada bezradnie ręce, zakrywając twarz”. „Korzeniowski przez wiele tygodni komputerował monitorowanie swojego chodu”. A oto jedna ze złotych myśli eksperta Jacka Gmocha: „To nie jest dośrodkowanie, taki lampion chiński jak ja to mówię, Ŝe wisi, wisi i spada, tylko to jest ostre w środek i wtedy to jak nóŜ w masło wchodzi”. Jak widzimy, w tych słowach jest czasem drugie dno, jakiś głębszy sens, a czasem bardzo trafne stwierdzenia, na przykład, Ŝe „Bergkamp trafił bramką w słupek”. Zdarza się, Ŝe komentatorzy przyznają się do swoich przywar. Przykładem tego jest Piotr Dębowski, który powiedział, Ŝe „nie zna języka brazylijskiego”. Od czasu do czasu przechwalają się znajomością języka angielskiego, czego dowodem są słowa Włodzimierza Szaranowicza: „Przepraszam za spóźnienie, ale był traffic na highwayu”. Niektórzy wcielają się w filozofów. Wypada tu wymienić Stanisława Terleckiego i przytoczyć jego wypowiedź: „Szwedzi są o tyle niebezpieczni, Ŝe nie są groźni”. Bywa tak, Ŝe pojawiają się minimalne błędy w rachunkach, tak jak w przypadku Artura Szulca: „Polscy wioślarze zdobyli na igrzyskach dziewięć medali: dziewięć srebrnych, dziewięć brązowych i dwa srebrne”. Jednak dziennikarze są tak wspaniałomyślni, Ŝe przepraszają za swoje gafy: „I tak jak wszyscy komentatorzy, przepraszam za wszystkie błędy, jakie popełniłem, ale taka jest piłka – mówi Bohdan Tomaszewski. KtóŜ zdoła policzyć te wszystkie „cudeńka”? Z tych słownych kwiatków moŜna napisać kilkanaście opasłych tomów ksiąŜek. Zachęcam wszystkich fanów sportu do bardziej uwaŜnego słuchania i oglądania transmisji sportowych. W słowach komentatorów znajdziecie odpowiedzi na wszystkie nurtujące Was pytania. I jak moŜna mówić, Ŝe sport jest nudny… Maciej Orman, IF Z serii „Jak nauczyciel nie ma racji, jak ma rację!” czyli lekcyjne cytaty p.prof: Nie tak dawno słyszeliśmy o morderstwie polskiego kierowcy w tamtych regionach, no ale trudno. SPONSOR LOT-u: p.prof: Gdzie poza Europą? uczeń: Francja. p.prof: Jak jest zbudowana „DŜuma” ? uczeń: DŜuma?! p.prof: To moŜe Piotr. Nie poddawaj się. uczeń: Ta klasa mi przeszkadza. uczeń2: Mamy wyjść? uczeń1: Miłość go rozpala. uczeń2: Miłość go rozpala <śmiech> uczeń1: No, a nie?! Uczennica czyta wypracowanie około 15 minut. p.prof (do wyraźnie znudzonego ucznia): Co o tym sądzisz? uczeń: Ja nie słyszę za dobrze, ale na pewno wyczerpała temat, myślę, Ŝe w pełni. p.prof: Dlaczego nie zamknąłeś drzwi? uczeń: Bo tam idzie jeszcze Mateusz… to znaczy Łukasz. Wchodzi Patrycja. uczeń: No, czy tam Patrycja. p.prof: Przesuńcie kursora na kraja. p.prof: Dzisiaj bądźcie cicho, bo jestem zdenerwowana. uczeń: Z nami moŜna się wyluzować. p.prof: Zdejmij słuchawki! uczeń: Nie lubi pani Green Daya? p.prof: Przesiadaj się! Szybko! uczeń: Proszę nie bić! p.prof: Znacie jeszcze jakieś ”frazale” ? uczeń: Piece of shit. uczeń: Organizujemy wycieczkę na Rochacz. uczeń2: Ruchacz?! p.prof: Ktoś mnie wołał? p.prof.: Ściągajcie się z tych kurtek! p. prof.: Gdzie znajduje się topielec? p. prof.: W lesie. uczeń: Czy sprawdził pan sprawdziany? p.prof: Od środy nic nie posunąłem. STOPka redakcyjna: redaktor naczelny: Sandra Szwedzińska LO T z-ca redaktora naczelnego: Joanna Sikocińska redaktorzy: Aleksandra Podolska, Maciej Orman, Kamil Gołdowski, Krzysztof Łyczba oraz z IG: Dominika Majchrzak, Kamila Bejm, Roksana Sokołowska, Anna Siwierska, Agnieszka Parkitna, Agnieszka Krygier, Patrycja Zubrzycka, Marzena Koralik, Anna Juszczyk, Michalina Małczak, Łukasz A. Kasznia, a takŜe: prof. I. Stasiak, prof. B. Puchalska, prof. J. Wrzaszczyk fotografie: Jarek Respondek, Radosław Zbyszewski, Piotr Bednarek, Albert Stęclik, Tomasz Sikorski, Adrian Orłowski, Patrycja Zubrzycka, prof. Marek Podgórski opiekun: prof. Agnieszka Henel LOT 16