Kongres Polaków w Szwecji

Transkrypt

Kongres Polaków w Szwecji
KONGRES POLAKÓW W SZWECJI
sierpień/wrzesień 2012 nr 04/2012
NASZA HISTORIA
IX 1939
i
ROCZNICA AGRESJI HITLEROWSKIEJ
I SOWIECKIEJ NA POLSKĘ
Pismo Kongresu Polaków w Szwecji
Redaktor odp. - Michał Bieniasz
Redakcja - Tadeusz Urbański
Pismo redaguje zespół.
Adres: Tidningen SŁOWO KONGRESU
box 75, SE 726 20 Skultuna
Telefon:021- 38 30 60, 070 71 72 114
E-mail: [email protected]
Internet: www.polskakongressen.org/slowo/
www.facebook.com/slowo.kongresu
2
Słowo Kongresu jest oficjalnym pismem
Kongresu Polaków w Szwecji. Ma ono za
zadanie prezentację stanowiska organizacji w ważnych kwestiach oraz wymianę informacji pomiędzy związkami
lokalnymi. Redaktorem odpowiedzialnym
jest Prezes Kongresu.
Pismo rozprowadzane do organizacji jest
drogą elektroniczną. Na stronach Internetowych publikowane jest w formacie PDF.
Osoby nie posiadające dostępu do
internetu otrzymać mogą je w formie
wydrukowanej za pośrednictwem swojej
organizacji.
Słowo publikuje również teksty nadesłane, poruszające tematy istotne dla Polaków w Szwecji, które redakcja uznała za
warte przedyskutowania z Czytelnikami.
Zastrzegamy sobie prawo dakonywania
skrótów w nadesłanych materiałach.
nr 04/2012
Rozmowa SŁOWA z panią Barbarą Sośnicką - nowym
Kierownikiem Wydziału Konsularnego Ambasady RP
w Sztokholmie
... odkryć nowe
obszary współpracy
W sierpniu stanowisko Kierownika Wydziału Konsularnego
Ambasady RP w Królestwie Szwecji objęła pani Barbara Sośnicka.
- Witamy w Szwecji.
BS – Dziękuję.
Ponieważ w Polsce gruntownej
przebudowie uległ system opieki
nad Polonią, a bezpośrednim
łącznikiem pomiędzy nami i krajem jest konsul - jest więc ważne
dla naszych czytelników na ile
te zmiany będą miały wpływ na
naszą polonijną rzeczywistość.
„Plan Współpracy z Polonią
i Polakami za Granicą w 2013 r.”
jest dostępny na stronach MSZ od
kilku dni, a ponieważ jest to wersja robocza, zresztą niekompletna
poprosimy o kilka szczegółów.
BS -„Plan Współpracy na rok
2013” jest w trakcie opracowywania. Jest także konsultowany
ze środowiskami polonijnymi.
W planie na rok bieżący główne,
strategiczne kierunki to: edukacja, wspieranie potencjału intelektualnego; prawa mniejszości
polskich, Polonii i Polaków za
granicą, wspieranie środowisk
polskich; komunikowanie, kultura, promocja, mobilizacja; dziedzictwo narodowe i kulturowe,
polskie ślady za granicą.
W opracowywanym obecnie
planie na rok przyszły główne
kierunki pozostają podobne.
Dochodzi jednak zwrócenie
szczególnej uwagi na mobilizację
nr 04/2012
Polonii do aktywności we wszelkich dziedzinach życia w państwach zamieszkania dla promocji Polski i polskości oraz
zaangażowanie Polonii i Polaków
za granicą we współpracę gospodarczą państw zamieszkania naszych rodaków z Polską. Nowym
punktem będzie także wspieranie
powrotów Polaków do ojczyzny.
Jest oczywiste, że pewne polonijne projekty nie mogłyby być nigdy zrealizowane bez finansowego
wsparcia z kraju. Na ile zasady tej
pomocy ulegną zmianie.
BS – Od bieżącego roku głównym dysponentem środków finansowych jest MSZ. Dla Polonii
praktycznie zmiany są niewielkie.
Chciałabym jednak zwrócić uwagę na to, że w nowej formule dysponowania pieniędzmi polskiego
podatnika podstawowego znaczenia nabiera konkursowy tryb
rozdziału środków pomocowych.
Jest on oparty na zobiektywizowanych kryteriach opartych na
aktualnych priorytetach polskiej
polityki zagranicznej. Nowy Plan
Współpracy z Polonią i Polakami
za granicą dotyczy 2013 roku.
Powołana specjalnie do tego celu
Komisja Konkursowa w oparciu
o szczegółowy regulamin rozpatrywać będzie poszczególne
wnioski. Nadal można ubiegać się
o dotacje celowe i wysyłać projekty z wnioskiem o dofinansowanie
poprzez organizacje pozarządowe.
Nie zapominajmy jednak także
o możliwościach, jakie mają
inne Ministerstwa, np. MEN czy
MKiDN. Zachęcam przy tym
zainteresowanych do śledzenia
odpowiednich stron internetowych MSZ, ponieważ tam właśnie zamieszczane są aktualności
dotyczące procedury, priorytetów
polskiej polityki zagranicznej dot.
spraw polonijnych i inne. Drugą
formą otrzymania wsparcia dla
projektu jest współpraca z Konsulatem.
Jeśli przez Konsulat, to w jaki
sposób?
BS – Na terenie Królestwa
Szwecji należy przesłać do właściwego pod względem okręgu konsularnego Urzędu konsularnego.
Konsul nada sprawie dalszy bieg.
Zgodnie z nową procedurą konsul
będzie zobowiązany przedkładać
wszystkie wnioski do połowy
listopada - z realizacją projektów
w 2013 roku. W tej sferze liczymy
na współpracę.
Czy oznacza to, że niemożliwe
już będą, jak to było dotychczas,
niewielkie dofinansowania projektów bieżących, o których Konsul decydował samodzielnie?
BS – W aktualnych warunkach
wymuszonych międzynarodowym kryzysem finansowym
Polska, a zatem i MSZ, musi
także dokonywać koniecznych
oszczędności, a przede wszystkim
dokładać wszelkich starań, aby
efektywnie wykorzystywać środki, jakie ma do dyspozycji. Jak
Państwo wiecie od niedawna gros
środków pomocowych na rzecz
Polonii przeniesionych zostało
z Senatu do MSZ i dystrybuowanych jest w trybie konkursowym.
3
W roku 2012 środki pochodzące z funduszy polonijnych
wydatkowane są wyłącznie
w ramach konkursu projektów.
Placówkom nie zostały przyznane
w bieżącym roku środki do tzw.
dyspozycji własnej. Koncepcja
ta najprawdopodobniej zostanie
utrzymana również w 2013 roku.
Niezależnie jednak od tego – jak
sądzę w przyszłości w miarę możliwości – konsulowie dla cennych
projektów zawsze znajdą formę
promocji.
Rozumiemy, że Konsul, którego
rolą jest przekazywanie do kraju
informacji o kondycji i, potrzebach i oczekiwaniach Polonii musi
utrzymywać żywe kontakty zarówno z obydwoma strukturami
organizacji, jak i z o wiele większą
grupą, jaką stanowią niezrzeszeni. Pewien niepokój wzbudziło
w nas zapowiedziane na IV
Zjeździe Polonii tworzenie przy
konsulatach Rad Konsultacyjnych
mianowanych przez Konsula.
BS – Rady konsultacyjne mają
być tworzone przy ambasadorach. W Sztokholmie istnieje
Polska Rada Kultury (PRK),
powstała jako inicjatywa środowiska Diaspory Polskiej w 1996
roku; stanowi forum dyskusyjne,
gdzie poruszane są m.in. ważkie
i aktualne tematy w obszarze
polityki współpracy z Polonią
i Polakami za granicą. Ponadto
gremium to jest ważną platformą
wymiany informacji i koordynacji wspólnych działań placówki i podmiotów polonijnych.
W Malmö działa Rada Koordynacyjna Organizacji Polskich. Są
to ciała co prawda nieformalne,
ale działające ponad podziałami.
4
W szwedzkich warunkach to dobre rozwiązanie, z którego mam
zamiar korzystać. Aktualnie wypracowana formuła współpracy
w ramach PRK jest optymalnym narzędziem współdziałania
z Polonią i Polakami i przedstawicielami środowisk polonofilskich,
zarówno zorganizowanych, jak
i pozostających w rozproszeniu
w Szwecji. W tym kontekście
chciałabym podkreślić wagę słów
„ponad podziałami”. Jako konsul
uważam, ze w każdym kraju
i w każdych warunkach Polonia
i Polacy za granicą powinni dążyć
do likwidacji podziałów. Bez nich
można przecież osiągnąć dużo
więcej – a na tym powinno nam
wszystkim zależeć.
Koncepcja powołania Rad
Konsultacyjnych to wyraz wysiłku zmierzającego do unowocześnienia form współpracy państwa
polskiego z Polonią i Polakami za
granicą.
A nowoprzyjeżdżający?
Ci niezrzeszeni?
BS – Jako ciekawostkę
chciałabym powiedzieć, że od
niedawna dotychczasowy Departament Współpracy z Polonią
zmienił nazwę na Departament Współpracy z Polonią
i Polakami za Granicą. Fakt ten
pokazuje, że państwo polskie
będzie starało się współpracować
także z nowoprzyjeżdzającymi
i niezrzeszonymi. Nowoczesna
koncepcja tej współpracy zakłada
bowiem możliwość wzajemnego
współdziałania z nowoprzyjeżdzającymi, np. w kwestiach
pomocy prawnej. Chcielibyśmy
także, aby nowoprzyjeżdzajacy,
a zwłaszcza niezrzeszeni współ-
pracowali z polskimi placówkami; np. w Szwecji może w ramach
Rady Kultury, których ważnym
zadaniem będzie mobilizacja jak
najszerszych środowisk polonijnych, w tym zwłaszcza osób dotąd
niezrzeszonych. Mogą oni wnieść
ważny wkład w dalsze ożywienie
współpracy Polonii i Polaków
w Szwecji, i innych państwach
osiedlenia z Polską.
Na ile doświadczenia Pani
z poprzednich placówek mogą się
przydać w Szwecji?
Czy Polacy w Szwecji są postrzegani z kraju inaczej?
BS – Pracując na innych placówkach dyplomatyczno – konsularnych zawsze miałam większy
lub mniejszy kontakt z miejscową
Polonią. Każda Polonia ma swoją
specyfikę, ale są rzeczy i zjawiska
uniwersalne. Jednym z nich jest
to, że wzrost znaczenia i aktywnej roli Polonii w nowym kraju
zamieszkania służy także wzrostowi zainteresowania tego kraju
i jego mieszkańców Polską. Czyli
jest to korzystne, zarówno dla
tamtejszych Polaków, jak i tego
kraju oraz Polski. W tej sytuacji
jestem przekonana, że podobnie
będzie w przypadku Szwecji.
Aktywny udział naszych rodaków
w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym w Szwecji
z pewnością stworzy dalsze szanse dla rozwijania różnego rodzaju
kontaktów między naszymi państwami i obywatelami.
Szwecja cieszy się w Polsce
zasłużenie dużym autorytetem.
Wysokie standardy moralne,
zrównoważona polityka zagraniczna, troska o środowisko
naturalne to są wartości jakie
nr 04/2012
szczególnie cenimy u Szwedów.
W konsekwencji tego oraz w kontekście otwartej Europy i Szwecji
dla Polaków cieszy nas fakt ich
skutecznej integracji ze społeczeństwem szwedzkim. Mamy
nadzieję, że może w niedalekiej
przyszłości zdecydują się wrócić
do Polski i upowszechniać te
wysokie wartości moralne. Oczywiście jednak w wolnej Europie to
oni decydować będą gdzie spędzą
swoje życie. Z pewnością jednak
życzymy im sukcesów i zapraszamy do współpracy z naszymi
Konsulatami i konsulami.
Życzymy więc powodzenia i jeszcze raz ”välkommen till Sverige”
BS – Bardzo dziękuję za możliwość rozmowy. Chciałabym
serdecznie pozdrowić wszystkich
Czytelników i członków społeczności polonijnej w Szwecji.
Ze swej strony będę chciała nie
tylko ugruntować najlepsze
doświadczenia moich poprzedników, ale także odkryć nowe
obszary współpracy, które dotychczas pozostawały nieodkryte.
Jest to dosyć ambitne zadanie,
ale wierzę, że jest na to szansa.
Szwecja to bardzo nowoczesny
kraj, a Szwedzi to bardzo postępowe społeczeństwo. Polska
z kolei odgrywa coraz większą
rolę w polityce europejskiej
i światowej oraz uwiarygodnia
się w społeczności międzynarodowej. Niedawne Euro 2012, czy
przewodnictwo Polski w Radzie
UE są tego istotnymi dowodami.
Także nasze społeczeństwo systematycznie integruje się z Europą.
W efekcie tych zmian Polacy, i ci
w Polsce, i Ci w Szwecji, Wielkiej
Brytanii, czy Francji pozbywają
nr 04/2012
Barbara Sośnicka
Absolwentka orientalistyki
na Uniwersytecie Warszawskim. Ukończyła studia podyplomowe w zakresie służby
dyplomatyczno-konsularnej
przy Polskim Instytucie
Spraw
Międzynarodowych
w Warszawie. Uczestniczyła
w szeregu programów i szkoleń, m.in. w dziedzinie integracji europejskiej, funkcjonowania oraz prawa UE (Kolegium
Europejskie w Brugii, Europejska Służba Działań Zewnętrznych UE w Brukseli, Ecole
Nationale d’Administration
w Paryżu) oraz prawa międzynarodowego w Haskiej Akademii Prawa Międzynarodowego.
Zawodowy dyplomata, członek korpusu służby cywilnej.
W służbie zagranicznej od
się wcześniejszych kompleksów
oraz są gotowi i otwarci na nowe
formy współpracy. Jestem zatem
przekonana, że z udziałem i inicjatywą naszych rodaków mieszkających w Szwecji, zarówno
tych ze starszego, jak i młodszego
pokolenia emigrantów będziemy
w stanie wypracować nowe for-
roku 1987. Przeszła wszystkie
szczeble kariery zawodowej,
Zaczynała jako referent w Departamencie Europy, następnie została naczelnikiem, potem zastępcą dyrektora w tym
departamencie. Odpowiadała
za Europę Zachodnią. Ostatnio, jako naczelnik wydziału
w Departamencie Koordynacji
Przewodnictwa Polski w Radzie UE odpowiedzialna była
za koordynację oraz monitoring realizacji zadań komórek
organizacyjnych Ministerstwa
w zakresie resortowych przygotowań do prezydencji i jej
sprawowania. Była członkiem
międzyresortowego zespołu
programowego prezydencji.
W służbie zagranicznej posiada stopień radca-minister.
Na placówkach zagranicznych pełniła obowiązki:
- attaché kulturalno-prasowego
(Managua i Caracas - 1990-95),
- zastępcy ambasadora
(Bruksela – 1999-2002),
- zastępcy ambasadora i konsula
(Lima – 2003-2005),
- kierownika ambasady
(Madryt - 2008).
Od 4 sierpnia 2012 r. kierownik Wydziału Konsularnego
Ambasady RP w Sztokholmie.
Zna języki: francuski, angielski, hiszpański i niderlandzki.
my współdziałania, które będą
korzystne zarówno dla nich, jak
i dla Polski oraz ich nowego kraju
zamieszkania. Bardzo liczę na ich
aktywność i konkretne propozycje w tym zakresie, które moglibyśmy wspólnie przeanalizować.
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiał MB
5
AKTUALNOŚCI
Uczestnicy XIX Forum w roku 2011.
XX JUBILEUSZOWE
ŚWIATOWE FORUM
MEDIÓW POLONIJNYCH
10 września rozpoczyna
się w Tarnowie kolejne, już
dwudzieste Forum Mediów
Polonijnych. W tym roku
dziennikarze odwiedzą Tarnów - Kraków - Rzeszów aby
zakończyć swe spotkanie
17 września w Warszawie.
Jak co roku głównym organizatorem jest Stowarzyszenie
Małopolskie Forum Współpracy z Polonią w Tarnowie.
Stowarzyszenie istnieje od
1999 roku i powstało z inicjatywy polskich i polonijnych
środowisk.
Misją Światowego Forum
Mediów Polonijnych jest tworzenie i utrzymywanie kontaktów środowisk polonijnych
i polskich za granicą z krajem
ojczystym. Tematem przewodnim spotkań w formule forum
jest niezmiennie „Rola mediów
polonijnych w tworzeniu kontaktów środowiskowych i utrzymywaniu więzi z krajem.
Promocja Polski w świecie”.
W tym roku zaplanowano
również wydarzenia dotyczą-
6
ce tematyki ochrony środowiska, Partnerstwa Wschodniego
oraz spółdzielczości, czego
wyrazem będą m.in. ogólnopolskie konferencje: „Ochrona
środowiska - zagospodarowanie zasobów przyrody. Wzory
polskie, europejskie i światowe” i ”Rola sektora spółdzielczego w rozwoju regionalnym”.
Podczas forum zostaną
ogłoszeni laureaci konkursów
dla dziennikarzy mediów polonijnych i polskich: 20. Międzynarodowego Konkursu Literackiego im. H. Cyganika
„Powroty do źródeł”, konkursu „Korzystamy z zasobów
przyrody” oraz konkursu na
reportaż, ogłoszonego podczas
XIX Forum.
Za wybitne zasługi w umacnianiu więzi między Polonią
a Polską zostanie wręczona
Nagroda Fidelis Poloniae 2012.
W czasie trwania forum
wydawany będzie dziennik
„Polonijne Wici”.
Udział w forum zgłosiło
ok. 150 dziennikarzy prasy,
radia, telewizji i mediów inter-
netowych z 30 krajów świata
oraz dziennikarze z mediów
polskich.
Patronat nad tegoroczną
jubileuszową XX edycją Forum
Mediów Polonijnych objęli:
Marszałek Senatu RP Bogdan
Borusewicz, Minister Spraw
Zagranicznych RP Radosław
Sikorski, Minister Kultury
i Dziedzictwa Narodowego
Bogdan Zdrojewski, Sekretarz
Stanu w Ministerstwie Środowiska Stanisław Gawłowski,
wojewodowie
województwa
małopolskiego i podkarpackiego, marszałkowie województwa małopolskiego i podkarpackiego oraz prezydenci
Krakowa, Tarnowa i Rzeszowa.
Biuro Prasowe prowadzić
będzie codzienny serwis,
w ramach którego dostępne
będą komunikaty, serwis fotograficzny oraz
reportaże
filmowe. Z biurem na bieżąco
współpracuje ok. 200 portali,
na których prezentowany jest
dorobek forum.
Źródło: Małopolskie Forum
Współpracy z Polonią
nr 04/2012
Na marginesie IV Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy
Zofia Wojciechowska
Glamour
z Polonią
...ale nie z każdą
Według prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława
Komorowskiego, który objął nad zjazdem honorowy patronat- dzisiaj należy patriotyzm postrzegać jako radosną
świadomość posiadania korzeni i prostą dumę z historii
kraju, w jakim każdemu z nas przyszło żyć.
W jaki sposób można zmierzyć poziom radości z bycia
Polakiem na obczyźnie? Zastanówmy się- komu i gdzie jest
bardziej do śmiechu? Najważniejsze zawsze jest to kto będzie się śmiał na końcu. W tych
dniach do Polski przyjechało
z całego świata 300 delegatów,
by radzić nad wspólną przyszłością Polonii. Warto trzymając
w ręku konstytucję, przeczytać jej 6 artykuł i poszukać
odpowiedzi na zadane pytania
w zjazdowych dyskusjach.
Glamour
– angielskie słowo,
szczególnie modne w amerykańskich środowiskach artystycznych i „nowobogackich”
oznaczające przepych, splendor, blask. Pojecie glamour, to
jedno z tych pojęć, których nie
da się do końca zdefiniować
ściśle. Glamour może być
wszystko, co jest błyszczące,
to miraże czaru i magii, urok
szczególnej atrakcyjności.
nr 04/2012
„Glamurzenie” rządzących
z bogatą Polonią z zachodu
jest miłe. Relacje z Polonią
mają służyć wzmocnieniu
obecnego układu politycznego. W sposób jasny i zarazem
jednoznaczny sformułował to
minister Radosław Sikorski
w swoim wystąpieniu w Senacie RP, a także przemawiając na
uroczystości Obchodów Dnia
Polonii (w maju tego roku).
Istotnie Polonia z zachodu
„daje dużo” poza korzyściami
propagandowymi i politycznymi płynie stamtąd nieprzerwany strumień pieniędzy. Od
2004 roku do 2011 do Polski
przetransferowano ponad 110
mld zł. A zatem współpraca
z tamtą Polonią jest „glamour”.
Zupełnie inaczej wygląda
sytuacja jeśli chodzi o polską
diasporę za wschodnią granicą. To Polacy, którzy generują
ciągłe kłopoty, borykają się
z rozlicznymi trudnościami.
Na przykład: chcą zwrotu zagarniętej ziemi, wiecznie czegoś
się domagają, stale są sprawy do
załatwienia. A to: nieustalona
pisownia polskich nazwisk,
problem dwujęzycznych tablic
z nazwami ulic i miejscowości, małe i duże gazetki
polskojęzyczne
wymagające
dofinansowania, stypendia dla
dzieci i młodzieży, organizacja
wyjazdów wakacyjnych. Wiele
z tych kwestii wymaga bezpośredniej interwencji, opieki
państwa polskiego. Poza tym
Polacy ze wschodu w większość
mają bardzo trudne warunki
życia. Wszystko kuleje jak
np. oświata polska na Litwie
i polskie media na Ukrainie.
Można powiedzieć, że nie
ma dziedziny polskiego życia
i polskiej aktywności gdzie
nie było by problemów. To dla
MSZ olbrzymi kłopot, ponieważ jego wymiar jest nie tylko
finansowy ale również polityczny. Rozwiązywanie tych
kwestii ma wymiar polityczny,
ponieważ każde działanie na
rzecz Polonii szczególnie za
wschodnią granicą przekłada
się na kształt relacji z Litwą,
Estonią, Białorusią, Ukrainą
i Rosją.
Przejmując w tym roku
finansowanie Polonii od Senatu RP Ministerstwo Spraw
Zagranicznych sprawiło sobie
dodatkowy problem, znalazło
się w sprzeczności pomiędzy
koniecznością
realizowania
określonej polityki zagranicznej (niezależnie od tego jak ją
oceniać ), a zaspakajaniem potrzeb organizacji i środowisk
polonijnych.
7
Oczywiście rozwiązanie tego
dylematu oznacza przyjęcie
priorytetu bieżących celów politycznych ze stratą dla Polaków
za granicą.
Dodatkowo na ten trend nakłada się koncepcja realizowana
przez Radosława Sikorskiego
zbudowana na biznesowym
podejściu do relacji z polską
diasporą, czyli idei wymiany:
dajemy tym którzy nam dają.
Polacy za wschodnią granicą
niewiele mogą dać, więc nie
dostają. Dodatkowo, o czym
już wspomnieliśmy – generują
kłopoty.
Problem pogłębia brak jasnych
kryteriów udzielania pomocy
finansowej. Aby to zrozumieć
trzeba cofnąć się do początków
bieżącego roku, kiedy na mocy
decyzji Sejmu przekazano będące do tej pory w gestii Senatu
środki finansowe na wsparcie
Polonii do MSZ. Jednym z argumentów tej decyzji był brak
jasnych kryteriów finansowania
w Senacie, niestety MSZ uzurpujący sobie prawo do „zarządzania” Polonią również kryteriów
nie wypracowało, poza zgodnością z aktualną linią polityczną.
W pewnym sensie stabilna
polityka Senatu w tym zakresie
została zastąpiona bieżącymi
preferencjami. Co, ciekawsze
w tym procesie decyzyjnym nie
uczestniczy Prezydent Bronisław
Komorowski, ani jego kancelaria
mimo tego, że konstytucyjnie
jest zwierzchnikiem polityki
zagranicznej. Trudno nie uznać
problemów Polonii za istotny
składnik polityki zagranicznej.
MSZ przeznaczył mu rolę dekoracyjną: Prezydent RP patronuje
8
wszystkim polonijnym imprezom, otworzył IV Zjazd Polonii
i Polaków z Zagranicy i wygłasza
wspomniane na wstępie słowa
o tym jak to wspaniale …być
Polakiem.
Czy rzeczywiście, decyzje
MSZ dają Polakom za granicami
to poczucie?
Za wschodnią granicą
Polacy mówią
– „Polska nas może nie ignoruje, ale jej priorytetem są dobrosąsiedzkie układy z Ukrainą
i Rosją oraz krajami wschodu”.
Upolitycznienie, przewartościowanie polityki rządu wobec
polskiej diaspory powoduje, że
dziś jak wspomnieliśmy wyżej
kształtuje się Polonia lepsza
i gorsza. Bardziej „glamour”
jest wspierać networkową grupę
komputerową gdzieś w USA
niż harcerzy we Lwowie czy na
Białorusi. Oto kilka przykładów rzeczywistości polskiej za
wschodnią granicą:
Polacy ze wschodu przedstawili List Związku Polaków
na Białorusi, adresowany do
Polonii świata podpisany przez
polskie organizacje. Pani Hanna Paniszewa prezes Związku
Polaków na Białorusi sygnalizuje, że nie wszystko jest zgodne
z deklaracjami Ministerstwa
Spraw Zagranicznych o dobrej
współpracy.
Na wschodzie życie utrudnia
przede wszystkim obowiązek
wizowy. Brak wsparcia dla
społecznych inicjatyw, skromna
pomoc z kraju, odchodzące
pokolenia starszych działaczy
powoduje, że młodzież wyjeżdża
do Polski.
Takie
przewartościowanie
w sposób szczególny dotknęło
Polaków w Rosji. Padają polskie
czasopisma i rozgłośnie radiowe. Lista polskich czasopism
i audycji, które zawiesiły działalność, jest długa, liczy ponad 20
tytułów i audycji. Są wśród nich:
„Monitor Wołyński”, „Gazeta
Polska” z Żytomierza, „Polskofalówka” z Dyneburga na Łotwie
i Radio Lwów, „Nasze Drogi”,
„Lwowskie Spotkania”, „Dziennik Kijowski” – najstarsza gazeta
polska wydawana na Ukrainie,
kwartalnik „Krynica” i „Mozaika Berdyczowska”. Nawet,
jeśli pieniądze trafią na konto,
nie uda się odzyskać zaufania,
jakim Polacy ze Wschodu obdarzali ojczyznę i polski parlament.
Polscy dziennikarze ze Wschodu
nadal piszą dramatyczne listy
prosząc o pomoc.
Nie zapominajmy także o tym,
jak trudną sytuację mają szkoły
i polskie domy. Nauczyciele
języka polskiego zostali pozbawieni pomocy edukacyjnych,
zawieszono wydawanie takich
pism, jak „Głos Nauczyciela”
i „Kwartalnik Metodyczny”.
Kryzys osłabił potencjał mediów
z olbrzymią tradycją, np. znany
wszystkim „Kurier Galicyjski”
na Ukrainie. Wiemy, że kwartalnika „Rodacy” na Syberii już
nie będzie. Redaktorzy pism
„Jutrzenka” w Mołdawii, „Kurier Wileński” na Litwie i Radia
Trek z okolic Łucka na Wołyniu
zastanawiają się, co będzie za
rok. Ponadto wstrzymane dotacje do rozpoczętych inwestycji
skutkować będą karami – już
na koniec roku przekonamy się
o tym, ile przyjdzie nam zapłacić
nr 04/2012
odsetek i kar, a także zaległych
rachunków z centrów polskiej
kultury.
Mimo deklaracji programowych obcięto środki na polonijną edukację, w szczególności dla
młodych Polaków za wschodnimi granicami. Przesuwając
pieniądze m.in. do krajowych
niepublicznych uczelni (np. Fundacji Janka Muzykanta – dofinansowanie w wysokości 900
tys. zł), MSZ zamknęło drogę do
kontynuacji nauki kilku tysiącom stypendystów ze Wschodu.
Na przykład program stypendialny Semper Polonia w dwóch
semestrach obejmował około 3
tys. stypendystów. Nie wiadomo,
jak finansowane będą wakacje dla polskich dzieci z Rosji
w Polsce, gdyż samo MSZ podaje
różne liczby dzieci objętych Akcją „Lato”. No cóż, polskie media
w Rosji mogą być niewygodne
dla lansowanej przez ministra
polityki „appeasmentu” Rosji.
Te 201 wniosków rozpatrywało
40 urzędników. Dodatkowo
rolę ekspercką w zakresie polonijnych inicjatyw medialnych
mają przyjąć na siebie placówki
dyplomatyczne i konsularne.
Oceniać je będą pod kątem zgodności z aktualną linią polityczną
MSZ – to taka zawoalowana
forma cenzury. Tak czy inaczej
minister Sikorski przyjmuje rolę
Wielkiego Brata w stosunku do
Polaków za granicą.
Senat RP w ubiegłym roku
sfinansował projekty prawie 700
organizacji polskich i polonijnych w 50 krajach wycenione na
około 75 mln zł. Dane pochodzą
z opublikowanego w maju 2012 r.
opracowania Biura Polonijnego
Kancelarii Senatu, informującego o działaniach Senatu RP na
rzecz Polonii w roku 2011 oraz
w roku 2012. O bieżącej współpracy między MSZ a Stowarzyszeniem Wspólnota Polska
niestety brak danych.
Istotę polityki MSZ wobec
Polaków na wschodzie najlepiej
pokazuje decyzja Radosława
Sikorskiego odmawiająca dofinansowania w wysokości 300
EU dla harcerzy z Białorusi na
wydawanie gazetki… czy też
50 zł na emisją cotygodniowego
programu polskiego radia na
Syberii. Pozostawmy to bez komentarza
Tylko Wspólnota Polska
jest zadowolona
Popatrzmy na dane
statystyczne
W tym roku z 201 zaproponowanych w konkursie programów
MSZ przyjęło do finansowania
69 projektów i 17 programów na
sumę 52 milionów 205 tysięcy zł.
nr 04/2012
Stowarzyszenie „Wspólnota
Polska” jest zachwycone współpracą z MSZ. Na jego działalność przeznaczonych zostało
w tym roku około 30 mln złotych. Z rezerwy celowej MSZ
stowarzyszenie otrzymało 25
mln zł na sfinansowanie 4 programów: „Z polskim dookoła
świata”, „Ja, Ty, My – Polacy”,
„Polska – niech nas usłyszą”
i „Polska – wszystko, co najważniejsze”. Nie sposób ocenić
jakości tych działań, ponieważ
struktura organizacji i struktura
realizowanych programów nie
jest do końca jasna, choć organi-
zacja ta wykorzystuje pieniądze
publiczne. Jej działania zatem
podlegają publicznemu oglądowi. Realizowane są programy,
pięknie nazwane (np. „Polska
– wszystko, co najważniejsze”)
obejmujące bardzo różne projekty, np.: Ośrodek Ochrony
Polskiego
Dziedzictwa
za
Granicą, dokumentacja śladów
polskości – archiwizacja, digitalizacja, publikacje o tematyce
polonijnej, wspieranie polonijnych instytucji kultury, imprezy
folklorystyczne.
Nie udało się nam zdobyć informacji, jakie konkretne działania mają być podejmowane w ich
ramach i jakie kwoty zostały na
nie przekazane.
Według ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego
i Longina Komołowskiego, prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota
Polska”, głównego beneficjenta
finansów dzielonych przez MSZ,
wszystko jest w porządku i nie
ma powodów do narzekań. Czy
rzeczywiście?
Przyjętą przez resort Spraw
Zagranicznych i min. Sikorskiego strategię współpracy
z Polakami pozostającymi poza
granicami kraju - można streścić następującym określeniem:
co aktualnie my, rządzący,
mamy z działania organizacji
polonijnych? Czyli - od teraz
nie koncentrujemy się na zapewnieniu członkom polskiej
diaspory dostępu do dóbr kultury, cywilizacji polskiej, tylko
na własnych – rządzącej koalicji
– korzyściach. Dla Polaków zza
wschodniej granicy taki wybór
ma wymiar dramatyczny.
Zofia Wojciechowska
9
Michał Bieniasz
Polonia nieznana,
czyli szampan
do bigosu
Wbrew lansowanej tezie Polonia zorganizowana jest słabo. Do związków i stowarzyszeń należy nie więcej niż 5 %
Polaków mieszkających poza krajem.
Ogólnie wiadomo, że Polonia dzieli się na tę z Zachodu
i na tę ze Wschodu, rzadziej
już się pamięta, że do tej drugiej bardziej pasuje określenie
Polacy na Wschodzie. Według
statystyk poza krajem mieszka
około 17 mln ludzi mających
polskie korzenie, a więc należących do narodu polskiego.
To blisko jedna trzecia wszystkich Polaków. W Polsce,
w państwie polskim, żyje ich
trzydzieści kilka milionów.
Państwo i naród
Nie można zrozumieć problemów Polonii, a tym samym
budować polityki polonijnej
państwa, bez zrozumienia definicji pojęć państwa i narodu, bez
zaakceptowania ich znaczenia
jako podstawy dalszych rozważań. W Polsce, mówiąc czy
pisząc „Polacy”, nikt nie bawi
się w rozróżnianie, czy chodzi
o przynależność narodową, czy
podleganie jurysdykcji Rzeczypospolitej. Skróty myślowe są
niekiedy zrozumiałe, jednak
w przypadku, gdy tematem
jest Polonia, prowadzi to do
uogólnień,
prymitywizacji
ocen, a tym samym daje pole
do nadużyć, cienkiej demagogii
10
i prostych zagrywek socjotechnicznych.
Polonia w stosunku do obywateli państwa polskiego to
podmiot niezależny, rządzący
się swoimi (a także państw
zamieszkania) prawami. To 17
mln ludzi, których z krajem nad
Wisłą łączy stosunek emocjonalny, i jedynie taki, bo na pewno nie prawny. Emocje mogą
wyzwolić energię do działania,
jednakie podmiotowo emocje
17 mln mogą dużo zdziałać. Ten
potencjał zawsze zauważany był
w Warszawie i dziwne byłoby,
gdyby nie był wykorzystany.
Kadry
Ponieważ nie istnieje zależność prawna pomiędzy Polonią
a państwem, najprostszą drogą
było stworzenie zależności
innego rodzaju. Polityka państwa polskiego wobec Polaków
poza granicami ma od zawsze
wspólne elementy niezależnie
od zmieniających się systemów
i ekip. Jej celem jest tworzenie struktur dyspozycyjnych
wobec państwa. Bez cienia
moralnej wątpliwości preferuje
się i popiera dziś ludzi sprawdzonych co do swej dyspozycyjności także w czasach PRL.
Wystarczy spojrzeć na skład
Polonijnej Rady Konsultacyjnej
przy Marszałku Senatu, aby
na wielu wypiętych po nowe
odznaczenia piersiach zobaczyć
te za zasługi dla Towarzystwa
Łączności „Polonia” (czytaj
Wydział XI Departamentu
I MSW w PRL, który odpowiadał za zwalczanie dywersji ideologicznej i emigracji), lśniące
obok następnych, tym razem za
zasługi dla III RP.
Na poprzednim III Zjeździe
Polonii i Polaków z Zagranicy
w roku 2007 złożono do prezydium zjazdowego przy zachowaniu wszelkich wymogów
formalnych propozycję uchwały
brzmiącą: „Zjazd wzywa dawnych apologetów PRL-u, osoby,
których działalność skierowana
była na osłabienie działań
i destrukcję Emigracji Niepodległościowej, aby wycofały się
z życia polonijnego”. Żadne
tam polowanie na czarownice,
żadna lustracja – po prostu apel
do moralności i sumień. I co?
I nic. Wniosek nie został nawet
dopuszczony przez Prezydium
Zjazdu pod głosowanie.
Spytała mnie kiedyś przewodnicząca jednej z organizacji
polonijnych na Wschodzie:
„A co wy właściwie macie przeciw tym, którzy współpracowali
z PRL-em?”. Odpowiedziałem:
„Dokładnie to samo, co wszyscy
mamy przeciw współpracującym z reżimem Łukaszenki
działaczom związkowym na
Białorusi. Wszystko inne to
hipokryzja”. Może i zrozumiała,
ale nie dała tego po sobie poznać.
Rada przy marszałku konsultować może spokojnie. Jest
nr 04/2012
i będzie potrzebna. To, że przy
okazji pija się tam szampana,
to tylko jeszcze jeden dowód
uznania dla mianowanych reprezentantów. Toż szampan jest
trunkiem, który lud spija ustami
swych najlepszych przedstawicieli, a że wszystko razem
pachnie siermiężnym bigosem,
mało komu przeszkadza na tych
salonach.
Reprezentatywność przyjmowanych w Warszawie przedstawicieli Polonii trudno właściwie
kwestionować, demokratyczny
tryb podejmowania decyzji
przez struktury ponadkrajowe
także, choć gdy trzeba, kandydat w wyborach potrafi stanąć
przed głosującym gronem
i oświadczyć: „Uważajcie, kogo
wybieracie!”, a potem sam liczy
głosy za i przeciw, jak to było
na Zjeździe Europejskiej Unii
Wspólnot Polonijnych w Londynie w roku 2003. Pacyfikacja
zorganizowanej Polonii zaczęła
się wcześniej i przyniosła oczekiwane rezultaty. Krajową grubą kreskę przeciągnięto poza
granice kraju. Rozmyto różnice
i wymieszano to, co pozostało
z emigracji niepodległościowej,
z radośnie tańczącą, także w czasach stanu wojennego, ubraną
w stroje z Cepelii Polonią. Skradziono etos, zrobiono folwark.
Radosna współpraca
W roku 2009 Ministerstwo
Spraw Zagranicznych opublikowało „Raport o sytuacji Polonii
i Polaków za granicą”. Dokument w części traktującej
o Szwecji, a tu realia są mi dobrze
znane, jest, krótko mówiąc, fałszywy merytorycznie, a w czę-
nr 04/2012
ści – nie wiedzieć z jakiego powodu zleconej do opracowania
organizacji ani nie największej,
ani nie najważniejszej oraz nieposiadającej jasnej przeszłości –
fałszywy, tendencyjny i co gorsza
instalujący w oficjalnych opracowaniach rządowych kłamstwa historyczne.
Brutalne kreowanie rzeczywistości to dziś codzienność.
Obraz jednomyślnej Polonii,
która popiera, co trzeba, jest
propagandowo dla rządzących bezcenny. To, że Polonia
potraktowana jest jak magma
bez smaków i niuansów, mało
kogo w Polsce zastanawia.
Siedemnaście milionów dało
głos, jedna trzecia wszystkich
Polaków. Wszystko inne to
ekstrema, którą nie warto się
przejmować. Podobne podejście
do emigracji niepodległościowej
przerabialiśmy już w czasach
podobno minionych. Wtedy
to za pieniądze PRL-owskich
konsulatów tworzono całą sieć
konkurencyjnych organizacji,
które, jak głoszono, zajmować
się miały jedynie kulturą i jej
propagowaniem.
W
rzeczywistości
miały
przedstawić emigrację niepodległościową w wolnym świecie
jako grupki awanturników, a PRL
jako kraj demokratyczny, otwarty,
szczęśliwy i gościnny. Członkostwo w tych organizacjach wiązało
się ze specjalnymi przywilejami,
takimi jak np. zwolnienie z obowiązkowej wymiany waluty przy
wyjeździe do Polski, zorganizowane wyjazdy dzieci czy wreszcie
przyjęcia w konsulatach.
Czytając po latach wspomnienia z obozów dla uchodźców
w Szwecji, a w nich opisy wizyt
- wspólnych inspekcji konsula
PRL-owskiego i owych kulturalnych działaczy, łatwo odnajdziemy te same nazwiska wśród
dzisiejszych naczelnych Polonusów, którym tytuł prezesa przestał wystarczać – europejska
jednomyślna Polonia ma dziś
prezydenta, prezydent jest konsultantem marszałka Senatu RP.
Rauty w konsulatach odbywają
się jak dawniej, zloty jedności
i poparcia w Polsce także. Ludzie jadą, popierają, biją brawo.
Wiedzą, że od tego zależy, czy
znów ich zaproszą. Do Warszawy, Pułtuska, Szczyrku, ale
i Wilna czy Londynu – wspomnienia na całe życie – darmowy szampan smakuje nawet do
bigosu.
Pieniądze
Najprostszą drogą do stworzenia zależności Polonii jest
opieka finansowa.
Ogólne wydatki państwa
na rzecz Polonii wyniosły
w 2011 r. 43 925 000 euro
(niemal 177,5 mln zł). Sumę tę
stanowią wydatki kilku ministerstw i kwota zarezerwowana
na tzw. opiekę nad Polonią
(75 mln zł) – dotąd w dyspozycji kancelarii Senatu, a dystrybuowana przez organizacje
pozarządowe. Przepychanki
w ostatnim czasie pomiędzy
Senatem a MSZ, kto tę opiekę
ma sprawować, mało kogo
w Polsce wzruszają. Polonię
jednak owe 75 mln zł interesuje żywo. Często to kwestia być
albo nie być dla polonijnych
mediów, organizacji, bezcennych zbiorów i archiwów.
11
Interesują one niewątpliwie
także owe organizacje pozarządowe, które za „obsługę
finansową” pobierają haracz w
wysokości 13 procent – bagatela
9 750 000 zł tylko za to, że pieniądze wpłyną i wypłyną z ich
konta. To więcej niż wszystko,
czym na cele polonijne dysponuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego rocznie.
Czy te niemal 44 mln euro
z kieszeni polskiego podatnika
to dużo czy mało, można dyskutować. Trzeba jednak pamiętać,
że Polacy pracujący za granicą
przekazali do kraju w 2010 r.
4,2 mld euro. W tym roku
transfery mogą być rekordowe,
bo kolejne tysiące jadą do pracy
np. w Niemczech. Ci, którzy już
tam pracują, wysyłają do Polski
100 mln euro miesięcznie.
Opracowania
na
temat
Polonii powstają dziś w kraju
w ilościach nigdy dotąd niespotykanych. Cały szereg uniwersytetów tworzy instytuty badań
nad Polonią konkurujące ze
sobą o pierwszeństwo i ważność.
Produkują dokumenty na tematy znane z wycinkowej i często
selektywnie dostarczanej im
informacji. Prace magisterskie,
a nawet doktorskie na temat
emigracji budzą wśród Polonii,
delikatnie mówiąc, zdziwienie.
Urzędy takie jak MSZ wydają
raporty o stanie Polonii pozbawione jakiejkolwiek wartości.
Przy opracowywaniu Rządowego Programu Współpracy
z Polonią w ramach konsultacji
dano organizacjom polonijnym
10 dni na opracowanie własnych
uwag bez uprzedniego przesłania jakichkolwiek propozycji.
12
Media krajowe traktują tematy
polonijne jako zapchajdziurę,
którą można okrasić kolorowymi fotkami łowickich strojów
ludowych. TVP Polonia jest
programem dla Polonii, nie
o Polonii, a już na pewno nie jest
programem Polonii. Listy do redakcji z sugestiami i propozycjami podpisane przez duże organizacje pozostawia się po prostu bez
odpowiedzi. Nieodpowiadanie
na listy jest zresztą standardem
w próbach komunikacji Polonii
z instytucjami krajowymi.
Panaceum
Wbrew lansowanej tezie Polonia zorganizowana jest słabo.
Do związków i stowarzyszeń
należy nie więcej niż 5–6 proc.
Polaków zamieszkałych poza
krajem. Młodzi emigranci nie
czują potrzeby uczestniczenia
w działalności niemieszczącej
się w ich świecie i standardach.
Faktorem o dużej
wadze jest też
niewątpliwie brak
lub może znikoma
liczba autentycznych autorytetów,
których stara emigracja z przyczyn
także naturalnych
już raczej nie posiada, a nowa ich nie
wykreowała i chyba nie wykreuje, bo
nie chce. Uznani
w Warszawie polonijni przywódcy
mogą więc spokojnie
brylować
na konsulatowych
i warszawskich salonach.
Wszelkiego rodzaju „bablanie” na temat partnerstwa
między Polonią a krajem jest
nieprawdą. W dzisiejszej formie
struktury polonijne (te przez
kraj uznawane) dla państwa
polskiego partnerem być nie
mogą. Organizowanie struktur
podobnych do obecnych jest
jednak tyleż pozbawione szans,
co sensu. Jedyną możliwością
jest lansowana ostatnio idea
tworzenia Polonijnej Społeczności Obywatelskiej. Tworząc
własne instytucje, Polonia ma
szansę, by postrzegano ją jako
partnera. Dużego i ważnego
– z możliwościami działania,
których państwo poza granicami nie posiada. Potrzebna
jest jednak zdrowa analiza
przeprowadzona w kraju, czy
bardziej opłaca się ciągnąć dalej
ową kosztowną fikcję o Polonii
semper fidelis firmowaną przez
dyspozycyjnych reprezentantów
nr 04/2012
kilku procent, czy może jednak
postawić na partnerstwo z istotnym podmiotem zewnętrznym.
Trzeba rzeczywistość rozumieć, a nie kreować jej wypaczony obraz tylko dlatego, że
komuś jest użyteczny. Polonia
sama potrafi zdefiniować, co
dla niej znaczy słowo „Polska”
i z pewnością nie będzie to zależne od tego, kto w kraju akurat
rządzi. Mówiąc i słysząc „polska
racja stanu”, zna definicje pojęć
narodu i państwa.
Polonia chce znać fakty, a nie
ich interpretacje. Wie, że tylko
prawda jest ciekawa. Dobrą
drogą jest niedawne powstanie
z inicjatywy organizacji w kilku
krajach Niezależnego Instytutu
Polska – Polonia, instytucji obywatelskiej zajmującej się tym, co
się na linii kraj – Polonia dzieje.
Monitorowanie, dokumentowanie i opiniowanie relacji pomiędzy polskimi grupami etnicznymi zamieszkałymi poza Polską,
a także w relacjach z państwem
polskim i jego instytucjami,
nie jest działalnością przeciw
czemukolwiek. Jest działaniem
na rzecz transparentności i partnerstwa relacji Polska – Polonia,
niepodzielności i powszechności praw człowieka, bezstronności i niezależności.
Umiejscowienie instytutu poza Polską jest naturalne, udział
w zespołach badawczych specjalistów w aktualnie opracowywanych problemach gwarantuje
fachowość, rzetelność i bezstronność ocen. Raporty instytutu
na pewno więcej będą warte niż
oklaski klakierów – i tych z kraju,
i tych z zagranicy.
Michał Bieniasz
nr 04/2012
Kabaret Małgorzaty Todd
IPN załatwiony
Czy głupota jest wartością? Jest nią bez wątpienia dla
kogoś, kto próbuje nami sterować. Wiedzieli o tym Niemcy.
III Rzesza stawiała na brak edukacji Polaków. Za krótko
jednak panowała, żeby się jej to powiodło. PRL nie dopuszczał tylko do poznawania prawdy niewygodnej dla ZSSR.
Obecna władza ma w tym względzie znaczące osiągnięcia.
Stałe ogłupianie przez media reżimowe przyniosło efekty.
Lemingi są łatwo sterowalne, a przy okazji można na nich
zarobić. Każdemu oszukanemu można przecież wmawiać,
że sam sobie jest winien. I w zasadzie trudno podważyć tę
argumentację. W demokracji naród ma taki rząd, jaki sobie
wybrał. A PO ma niepodważalne osiągnięcia. Nie chodzi
mi nawet o rekordy w budowaniu najdroższych a zarazem
nieukończonych autostrad, stadionów, czy rekordy sportowe. Prawdziwym majstersztykiem jest ukrócenie działalności IPN.
Od początku było to dziecko niechciane przez postkomunistów, ale walka wręcz nie wchodziła w rachubę. Trzeba było zadziałać zza winkla i udało się! Czego nie zdążyła
zniszczyć SB załatwi bezdomność. Obawiam się, że jest to
scenariusz do naśladowania i prócz „seryjnego samobójcy”,
oręż przeciw niepokornym. Podatek od nieruchomości jest
już zapowiedzią „seryjnego bezdomnego”.
W sprawie ratowania siedziby IPN dostałam list z propozycją zorganizowania ogólnonarodowej składki na wykupienie budynku. Idea jest śmiała, ale mam wątpliwości
co do pomyślnej realizacji. Co prawda, w stanie wojennym
ludzie powierzali pieniądze „Solidarności” bez obawy
o złodziejstwo. Teraz jednak czasy się zmieniły. Gdyby
zbiórką zajął się ktoś uczciwy, to już organy państwa dały
by mu popalić, a gdyby ktoś z tak zwanych oficjalnych
„autorytetów”, to pieniądze i tak by nie trafiły na to, na co
byłyby zbierane. Chciałabym się mylić.
Skoro już wspomniałam o stanie wojennym, to może
warto by jeszcze wrócić do prawdziwej II Wojny Światowej.
Wówczas mieliśmy prawdziwe państwo podziemne. W powszechnej świadomości istniał podział na: ludzie i Niemcy.
W stanie wojennym na: ludzie i ZOMO. Czyżbyśmy zbliżali
się do podziału na: ludzie i lemingi? A może po prostu: ludzie i gangsterzy?
13
Czy IV Zjazd Polonii i Polaków z Zagranicy, który właśnie zakończył się w Warszawie/
Pułtusku zmieni coś w naszej polonijnej rzeczywistości i dlaczego? Listy z tym pytaniem
rozesłaliśmy do organizacji i mediów polonijnych. Prztaczamy dziś kilka odpowiedzi - nie
wszystkie z nich z ujawnianiem autora z przyczyn zrozumiałych.
Polonia po IV Zjeździe - oczekiwania
Marek M. Nadolski
Jerzy Barankiewicz
Redaktor Athenianobserver
Ateny, Grecja
Wszelkie zjazdy i nie
tylko to takie spektakularne
wydarzenia nobilitujące organizatorów i uczestników.
Zatem nie należy oczekiwać
jakichś zmian.
Trudno mi wypowiadać
się w skali globalnej. Jestem
jako tako zorientowany jeśli
chodzi o Europę. Obecne
struktury działające na
„rynku europejskim” EUWP
i WP to struktury niedemokratyczne, podwieszone do
„pańskiej klamki”. Fundusze
na wspieranie Polonii przejadane są głownie w kraju.
PSASD,
PASC
Cincinnati, Ohio, USA
Wanda Krukowska
Szkoda, ze informacje
o planowanych Zjazdach
Polinii i Polaków z Zagranicy są rozsyłane tylko do niektórych organizacji polonijnych. Nic nie wiedzieliśmy
o Zjeździe. Chętnie byśmy
wzięli udział.
Może to zwróci uwagę
na potrzebę powszechnej
informacji.
O uchwałach zjazdowych
moge powiedzieć, że są nienajgorsze czy nawet dobre,
bo napisane wspólnie w sekcjach (byłam w komisji
szkolnictwa i edukacji).
Czy Władze wezmą pod
uwagę nasze wnioski?
Na Zjeżdzie powiedziano,
że pieniędzy wydzielono
na działalnosc więcej. Że
14
Pozycja Polonii w świecie
to nie tylko jej „uorganizowanie” . Pozycja ta zależy
głownie od pozycji kraju
macierzystego od jego działań na arenie międzynarodowej. Ostatni przypadek
z tą niefortunną promocją
publikacji „Inferno Choices” przez nasze placówki
dyplomatyczne jest tu
przykładem negatywnym
(dlaczego takich inicjatyw
nie podejmują Francuzi
czy Holendrzy, którzy mają
znacznie więcej do powiedzenia w tej materii?, nie do
pomyślenia są też marsze
islamistów tureckich w centrum Aten).
Związek Polaków na Łotwie
Prezes
Ambasady powinny zglosic
się do MSZ. Ale na miejscu
pieniędzy nie mają. ZPŁ ma
długi. I jak z nich wybrnąć?
nr 04/2012
Jadwiga M. Hafner
Dziennikarz mediów
polonijnych,
Wiedeń, Austria.
Zmienić to się zmieni.
Najlepszy na to dowód jak
histerycznie zareagowały na
zmianę finansowania Polonii ci, którzy dotąd z takowych najbardziej korzystali.
Wszelkie monopilizowanie, zwłaszcza przydzielania
i rozdziału dóbr, tu: finansowych, wcześniej czy później
rodzi
niebezpieczeństwo
tworzenia się tzw. układów.
Rozbicie monopolu daje przynajmniej na początku
- możliwość korzystania
z dotacji osobom-grupom
dotąd pomijanym (z różnych zresztą powodów).
Jeśli zaś chodzi o upolitycznienie... a co u nas jest nie
upolitycznione? Nie będę
przytaczać dowodów - jest
ich aż nadto.
Poczekajmy, poobserwujmy - na wnioski jeszcze jest
czas.
nr 04/2012
Irena Lieģeniece
Radio „Nasz Głos”,
Ryga, Łotwa
Jadwiga Dąbrowska
Redakcja „Teczka”,
Paryż, Francja
Wyrażamy opinię, że
zmiany w działalności całej
Polonii i Polaków na Wschodzie zależą przede wszystkim od nas samych.
Na spotkaniu w Klubie
Słowa Polskiego „Gawęda”
w Rydze (przy Związku
Polaków na Łotwie), zebrani
wyrazili pogląd, że Polonia
w świecie tworzy jedną całość - łącznie z Polakami ze
Wschodu i że obowiązuje
nas solidarność z nimi.
Wobec faktu zaznaczonego
w obradach IV Zjazdu Polonii w Warszawie - że polskie
Ministerstwo Spraw Zagranicznych odmawia Polakom
na Wschodzie wsparcia
finansowego szczególnie dla
mediów polonijych i polskich
na Wschodzie, wyrażamy
oburzenie z tego powodu
i sądzimy, że trzeba wspólnie
ustalić, jakie są możliwości
nas wszystkich i jakie formy
pomocy możemy zaproponować Polonii świata.
Jacek Hilgier
wydawca i redaktor naczelny
„Gwiazda Polarna”
Stevens Point, WI, USA
Nie sądzę by zjazd,
a wraz z nim jego ustalenia
zmieniły coś w polonijnej
rzeczywistości.
Pogląd swój opieram
chociażby na fakcie, że ani
przed ani w trakcie zjazdu
ani po jego zakończeniu,
redakcja Gwiazdy Polarnej,
najstarszego wiekiem czsopisma polonijnego w USA,
nie została przez organizatorów o nim powiadomio-
na, o zaproszeniu do wzięcia
udziału w obradach nie mowiąc. Świadczy to chyba, jak
Polonia i jej przedstawiciele
są traktowani i mikomu nie
zależało by przekaz z obrad
zjazdu dotarł do polonijnej
społecznosci w USA.
15
oczekiwania - Polonia po IV Zjeździe - oczekiwania
Okropnie uparty ten Bieniasz. Kolejny raz złożył na
zjeździe projekt uchwały do
sumień i moralności wzywający dawnych apologetów
PRL aby sami wycofali się ze
zorganizowanego życia polonijnego. Zjazd takiej uchwały
znowu nie przyjął. To, że
głosowali przeciw delegaci
szedzkiej, zakładanej przez
konsulaty PRL organizacji
nie dziwota, ale że honorowa
prezydent Europejskiej Unii
Wspólnot Polonijnych Helena Miziniak oraz przedstawiciele Kongresu Polonii Amerykańskiej z prezesem Spulą
na czele - to zastanawia.
Tłumaczenie wnioskodawcy, że apel do sumień
i moralności to zły adres
(boć prezydent honorowy
raczej z tytułu) nie dało
rezultatu. Nawiedzony, wierzy w ludzi, a nie widzi w co
oni wierzą.
I jakich tu zmian po takim zjeździe oczekiwać?
prezydent), no i z lubianego
przez Komitet Organizacyjny
ZOPu, na przekór wszelkim
statystykom (znanym przecież
w Warszawie) aż trzy osoby przewodniczące, obecna i była
plus udający młodzież harcmistrz niezależny lecz w ZOP
silnie zorganizowany.
Delegaci przejęci głównie spóźniającymi się bądź
obciętymi dotacjami słabo
raczej rozumieli zasadniczy
sens zmian we „współpracy”
na linii kraj-Polonia. Niespecjalnie udane wystąpienie zaproszonego w ostatniej chwili
przewodniczącego sejmowej
Komisji Łączności z Polakami
za Granicą Adama Lipińskiego
z PiS, skutecznie zniszczyło
w delegatach wrażliwość na
upolitycznienie zjazdu. Poszło
więc jak po maśle, dołożono
kilka dyplomów dla zasłużonych, całość okraszono oczywiście cytatem z Jana Pawła II
- taka cienka zagrywka, która
zawsze działa.
Wróciliśmy do swoich krajów - nie wszyscy jednak chyba
ze świadomością kto teraz
karty chce rozdawać.
Mimo wszystko zakończę
też słowami Papieża (naszego,
nie tylko ich): „Kto chce dojść
do źródła musi iść pod prąd” czego zjazdowiczom życzę.
Anatol Gripkin
Xxxx Xxxxxxx*
Moskwa, Rosja
Niew wiem ... nie zrozumiałem. Mam takie wrażenie, że wzystkich działaczy
polonijnych mają za idiotów...
*/ Nazwisko i adres
znane redakcji
Michał Bieniasz
- naczelny „Słowo”
[email protected]
Podział mandatów podobny
jak na poprzednim Zjeździe.
Ze Szwecji zauważyłem osób
pięć - Kongres otrzymał jeden
mandat. Był jeszcze ksiądz
z Malmö (duchowieństwo),
Tadeusz Pilat (poza konkurencją, bo to nadeuropejski
16
Milanówek,
krytyk, tłumacz, publicysta,
powrócił.
[email protected]
nr 04/2012
WSZYSTKO JUŻ
MOŻNA...
Można tu sprzedać wszystko: godność, honor, sławę...
Można zamienić świętość na jurną zabawę...
Można kajać się za nic, stać w pokutnym worku,
Rodowe srebra oddać (za garstkę paciorków)...
Założyciel i w latach 1977-85 lider
popularnego studenckiego zespołu
„BABSZTYL” (230 tys. sprzedanych
płyt „Szykuj się bracie”). Z wykształcenia inżynier budowy okrętów,
z wyboru - autor, kompozytor,
muzyk, pieśniarz, scenarzysta, felietonista. Współpracował z Rudim
Schubertchem i Piotrem Janczerskim.
Od 1986r wspólnie z żoną Bożeną
tworzą folk-rockową grupę „Zayazd”,
sformatowaną od samego początku na
polską tradycję i kulturę (szczegóły:
www.zayazd.pl ).
Dwie ostatnie płyty Lecha Makowieckiego: „Katyń 1940” (ballady wojenne) i „Patriotyzm” (ballady o wolności) narobiły sporo zamieszania w sieci,
zwłaszcza na You Tube. Premierowe
utwory opisujące w sposób wrażliwy
bohaterstwo polskich żołnierzy walczących na wszystkich frontach świata generują setki tysięcy wejść i emocjonalne
wpisy młodych internautów.
Zmasterowany i wznowiony ostatnio
krążek „Zayazd u Mistrza Adama”
(wiersze Mickiewicza z muzyką Makowieckiego nagrane w konwencji współczesnych piosenek rozrywkowych
w różnych stylach muzycznych) – dopełniają misji Lecha Makowieckiego.
Pomimo braku obecności w mediach
„Zayazd” nie narzeka na brak pracy.
nr 04/2012
Można już groby ojców tańcem sponiewierać...
Można (za garść srebrników) opluć bohatera...
Można zaprzeć się wiary... Nową wiarę stworzyć...
Można kraść... Można kłamać... Można cudzołożyć...
Można krzyże usuwać... Można je podeptać...
Można zakrzyczeć chórem tych, co modły szepczą...
Można dzieci ogłupiać, demoralizować...
Można – wszystko, co wstrętne – zalegalizować...
Można już rękę podać tym, co donosili...
(I wytłumaczyć można, że nic nie szkodzili)...
Można katów przewiny do archiwum złożyć...
Można ofiary wyśmiać.. Znowu upokorzyć...
Można „wybierać przyszłość”... Względnie „tu i teraz”...
(Tych, co myślą inaczej – wyzwać od moherów)...
Można wynieść na cokół łotra; cóż to szkodzi?...
Nie wstyd, by znów rządzili k..wa oraz złodziej...*
Można z „ludźmi honoru” siadać do kolacji,
Zabić też można kogoś (zwłaszcza, gdy ma rację)...
A potem zbrodnię można odciąć grubą kreską,
Zdać się na sprawiedliwość (po śmierci) niebieską...
Można (nawet wypada) być dzisiaj „na haju”,
By bez żalu pożegnać wolność swego kraju...
Można (jak i należy) obśmiać dziś Ojczyznę...
Można (trzeba!) patriotyzm okrzyknąć faszyzmem...
Można sprzedać domeny „Polska” oraz „Poland”...
Naród powalić można, gdy znów powstał z kolan...
Lecz jednego nie wolno robić w naszym Domu:
NIE MOŻNA powyższego zabronić nikomu!
* na pytanie o program Józef Piłsudski odpowiedział:
„To proste. Bić ku..y i złodziei!”
17
Andrzej Niewinny Dobrowolski
Siła słowa
Zdaje się nie bez racji można sformułować
tezę, że Polacy w Göteborgu w stworzonych
do tego celu rozmaitych klubach spotykają się
raczej rzadziej niż częściej. Czyżby kluby przeniosły się w inne miejsce? A jeśli tak, to gdzie?
Do pubów, restauracji, ogródków działkowych
czy jeszcze gdzie indziej? Może do kościołów?
(Niewykluczone, jeśli byłyby świeckie, bo religijność emigrantów dość mocno trzyma się
malejącej średniej krajowej.)
A zatem – jeśli w ogóle – gdzie
przeniosło się życie towarzyskie
rodaków kwitnące do niedawna
na andrzejkach, sylwestrze
i w dniu dnia kobiet w uroczyście flagą i orłem udekorowanych
trzech lokalach klubowych?
Odpowiedź jest tyle prosta, co
mało ekscytująca: Najczęściej
spotykamy się na bazarach przy
polskich straganach z fasolką po
bretońsku, śledziem po grecku,
flaczkami, salcesonem, na
ziemniakach i jego przerobach
kończąc. (Lub nie kończąc, bo
co rusz do straganu podchodzi
klient z tajną informacją dla
sprzedawcy przekazywaną mu
zazwyczaj szeptem. Nie wiem,
o co idzie, ale są ponoć tacy,
którzy się domyślają. Ja nie
szepczę, plotkować nie lubię,
więc milknę, nie powiedziawszy
niczego na ten temat.)
Drugim miejscem spotkań
rodaków jest położone blisko
miasta lotnisko, z którego korzystają tanie linie lotnicze (nie
mogące się nadziwić, dlaczego
drogie są drogie). Ale i to nie
mój ból głowy, więc odnotowuję
jedynie fakt.
18
Bywając dość często w obu
tych miejscach, doświadczam
niezmiennie ciepła i sympatii,
jak to w swojskim gronie bywa.
Sprzedawcy, z przepiękną panią
Izą na czele, stali się dobrymi
znajomymi, można złożyć listę
zakupów do odebrania za tydzień, spotyka się tych samych
kupujących, co rusz słychać:
„Nie! Włodek!? Matkoboska,
kopę lat!”
Świeżo do Szwecji przybyli
pracownicy budowlani wyróżniają się nieco odmiennym frazowaniem przekazu, w którym
niezbędnym przerywnikiem
dla zbuforowania kolejnej części
wypowiedzi są powszechnie
używane piii...py. Zdania, które
niegdyś obowiązkowo kończono próbą zaprzeczenia ich treści
sakramentalnym „nie?”, obecnie kończone są zaprzeczeniem
przeczącego „nie” na pytajne
„tak?”. Językoznawcy sądzili
początkowo, że owo „tak” stało
się żeńską formą „nie”, ale teraz
już widać, że „tak” zadomowiło
się na dobre, tak? Socjologowie
zapewne domyślą się, czemu
zamiast przeczyć przytakujemy
sami sobie w co drugim zdaniu,
mnie mądrości brak, choć, jak
każdy, domysły pewne mam.
Kończąc temat frazowania
wypowiedzi, na myśl przyszedł mi pan Zdzisiek. Zwykle
wchodząc w zakres akustyczny
jego straganu, niezmiennie
słyszało się owe piii...py stanowiące bez wątpienia większość
słów, jakich używał na co
dzień pan Zdzisiek. Którejś
soboty zszedłem ze schodów
prowadzących z parkingu
na plac bazarowy i stanąłem
ogarnięty nie zapowiadanym
niczym zdumieniem. Chwilę
trwało, nim zorientowałem się,
o co chodzi i wtedy doszła mnie
nie wróżąca niczego dobrego
cisza wypełniona brakiem
panazdziśkowych
pii...pów.
Podszedłem bliżej, próbując
opanować postępujący niepokój. Ufff... odetchnąłem z ulgą:
pan Zdzisiek był na swoim
miejscu. Stał zadumany jakby,
pochylając się nad kaszanką
i filetami z dorsza w zalewie
octowej. Jednak: był, ale nie
klął! Co u licha – wystraszyłem
się na dobre i złe, ale bardziej na
to drugie. Podszedłem jeszcze
bliżej, przyjrzałem się uważnie,
jak doktor dolegliwości i zrozumiałem przyczynę milczenia:
pan Zdzisiek ledwo się trzymał
na nogach. Szczęście, że miał je
dość krótkie, bo na dłuższych
na pewno by się nie ustał.
- A co to, panie Zdzisiu, nie
klnie pan jak zwykle? Czy to
dlatego, że – jak widzę – jest pan
dość staranie osłabiony?
- Co? – inteligentnie poprosił
o uszczegółowienie pytania pan
Zdzisiek.
nr 04/2012
- Dziwię się, że pan nie klnie.
Czy ma to związek z tym, że jest
pan pijany?
I teraz proszę wierzyć lub
nie wierzyć – jest to dosłowna
refleksja pana Zdziśka z Wałcza:
- Piję, żeby nie kląć.
Nie przypominam sobie,
żebym w którymś z polskich
klubów spotkał filozofa na miarę prowadzącego międzynarodowy handel kaszanką pana
Zdziśka.
I to jest autentyczny urok
stowarzyszenia etnicznego opartego na prostej, ludzkiej potrzebie dokonania zakupu
sernika na niedzielę i rodzimych ogórków z koprem do
zakiszenia na zimę.
Spotkania w terminalu
dworca lotniczego (jeśli
skromny barak można by
tak nie szczędząc grzeczności nazwać) mają nieco inny
charakter. Tutaj nie ma stałej klienteli, sprzedawców
i bazarowego harmidru
przypominającego nieco
wiejski odpust. Atrakcją są
natomiast niespodzianki,
jako że nigdy nie wiadomo,
kogo się spotka. Większość
podróżnych
stanowią
oczywiście unijni pomocnicy
murarscy a to zjeżdżający
z budowy, to znów raz na pół
roku odwiedzający żonę i dziecko czy też z innych powodów
udający się za potrzebą do kraju.
Mimo że nie ma konkretnych
wymogów tyczących umundurowania najemnych pracowników z Polski, wyróżniają się
jak jeden wieloma wspólnymi
cechami. Najczęściej bywa
nr 04/2012
to podkoszulek odsłaniający
tatuaż, dżinsy, mina pana
Zdziśka i niewielki bagaż ręczny
w sportowej z wyglądu torbie na
ramieniu.
Nie mniej charakterystyczna
jest również obowiązkowość
wobec przepisów. Mimo że odprawa kończy się dopiero 40 minut przed odlotem, przybywają
na lotnisko przepisowe dwie
godziny wcześniej, ustawiając
się z wężowatej i nie kończącej
się kolejce, podczas gdy rzędy
krzeseł stoją puste.
Przypomina mi to sytuację
na lotnisku w Warszawie, gdzie
pasażerowie do samolotu dowożeni są autobusem. Też jest
kolejka do bramki, półgodzinne
szuranie zelówkami po 20 cm
bliżej - obowiązkowo z obciążeniem ręcznym bagażem na
ramieniu; no bo gdzie? – zwycięzcy konkurencji wpadają do
autobusu, zajmując najlepsze
miejsca siedzące. Ostatni,
którzy zamiast stać w kolejce,
beztrosko i na siedząco popijali
kawę w barze, za karę tłoczą
się z nosami przyklejonym do
szyby drzwi przez cały czas
półtoraminutowego rejsu.
Autobus podjeżdża pod samolot, drzwi się otwierają znów
kto pierwszy ten lepszy.
Informacja z ostatniej chwili
Znajomy, którego odwoziłem
tego dnia na lotnisko, telefonicznie, już z Warszawy, zechciał był podzielić się spostrzeżeniem tyczącym naszych wspólnych znajomych od podkoszulków.
Jeden z nich, dysponujący
jeszcze
umiejętnością
mówienia, polecił stewardessie ugoszczenie całej
czwórki piwem. Z niewiadomych powodów polecenie spotkało się z odmową. Wyrażając niezadowolenie własne oraz
w imieniu kolektywu,
podkoszulek z pomocą
fotela przed nim uniósł
się ze swego, nie bez trudu
odnalazł wzrokiem nieposłuszną reprezentantkę
firmy Wizzair i – zbliżywszy się do jej twarzy na odległość oddechu – wyartykułował kolejne polecenie. Wyraził
to krótko, zwięźle i dosadnie:
spieeeer....j k...wo, bo jak ci je..ę... Tym razem prośba została
przez stewardessę spełniona
bez zbędnego ociągania się,
a wręcz natychmiast.
I jak tu wątpić w siłę słowa.
AND
19
Z głębokim smutkiem zawiadamiamy że 1 sierpnia 2012 r.
zmarła w Sztokholmie
ś
†p
Maria Sobocińska
pseudonim wojenny „Ryśka”.
Pogrzeb odbył się we wtorek, 28 sierpnia o godz. 11 30,
w Heliga Korset Kapell na Skogkyrkågården.
Oficjalne uroczystości pogrzebowe w Polsce
zaplanowane są na jesień.
Urodziła się 29 kwietnia 1920
roku w Wymyślinie pow. Lipno.
Maturę zdała wiosną 1939 roku,
zatem kiedy wybuchła wojna
miała zaledwie 19 lat.
Bez chwili wahania z grupą
patriotycznej młodzieży przystąpiła do walki w obronie Ojczyzny
wykazując się niezwykłą odwagą
i zmysłem organizacyjnym.
Współtworzyła w szeregach
AK Wojskową Służbę Kobiet,
gdzie została wkrótce komendantką obwodu Lipno i Inspektoratu Włocławek.
Uczestniczyła też w akcji
”N”, a że znała język niemiecki,
jako kurierka Komendy Okręgu
Pomorze, przewoziła tajne dokumenty do Komendy Głównej
w Warszawie.
Przez cały okres wojny i okupacji niemieckiej z poświęceniem
i odwagą wywiązywała się ze
swych żołnierskich powinności.
Uczestniczyła z bronią w ręku
w tak brawurowych akcjach jak
odbicie z gestapo w Toruniu
i Grudziądzu kolegów AK-wców,
czy akcje zbrojne na stacji Koziołek.
Kiedy skończyła się wojna i sowiecka władza okupacyjna uznała
Armię Krajową za organizację
20
nielegalną, działającą na szkodę
Polski, „Ryśka” tak jak inni
AK-owcy nie czuła się zwolniona
z przysięgi żołnierskiej i nadal
działała w konspiracji. Skończyło
się to dla Niej tragicznie. Aresztowana w 1945 roku przez organa
Bezpieczeństwa
Publicznego,
stanęła przed Sądem Wojskowym
i otrzymała wyrok kary śmierci.
Paradoksalnie ten sam sąd zamienił najwyższy wymiar kary na
6 lat więzienia za zasługi wojenne. Karę odbyła w Centralnym
Więzieniu dla Kobiet w Fordonie,
skąd po wybuchu epidemii tyfusu
została przewieziona do Inowrocławia. Stalinowskie więzienie
opuściła na mocy amnestii w
1948 roku. Wojna i okupacja
zabrały Jej młodość, więzienie
poważnie nadszarpnęło zdrowie,
a ostracyzm w okupowanym
przez Sowietów kraju utrudniający znalezienie dla siebie miejsca w
życiu, doprowadził do załamania
nerwowego. Marylka jednak nie
poddała się i mimo tego „bagażu
win” znalazła w sobie dość siły
by odbudować swój świat. Ostatecznie po wielu perturbacjach
podjęła pracę na Politechnice
Warszawskiej, gdzie pozostała
aż do emerytury. W roku 1983
zamieszkała w Sztokholmie w ramach łączenia rodzin, gdzie od lat
żyła Jej córka lekarka Sławomira
Głoss-Cowan.
Mimo tragicznych przejść opisanych też przez Krystynę Wojtowicz w książce „Marylka-opowieść konspiracyjna”, zachowała
wielką radość i umiłowanie życia.
Nie pielęgnowała żalu, nie pałała
chęcią zemsty, była człowiekiem
ciepłym i otwartym, ciekawym
spraw i ludzi. Miała niewiarygodne poczucie humoru, niezwykle
cenne bo potrafiła śmiać się i pokpiwać z siebie samej a to wielka
sztuka. Jej dom – istne muzeum
AK - tętnił życiem, bywali w nim
ludzie pióra, artyści, dyplomaci.
Dla wszystkich miała ciepłe, wielkie serce i zrozumienie, zawsze
gotowa pomagać w potrzebie.
Mimo upływu czasu nie zapomniała o żołnierzach AK zastrzelonych pod więziennym murem
i zagrzebanych w ziemi w miejscu
stracenia. Więźniarka Marylka
była mimowolnym świadkiem
tej egzekucji i po latach już
w wolnej Polsce doprowadziła do
godnego pochówku. Wiele życiowej mądrości mogliśmy się od
Niej nauczyć, przede wszystkim
sztuki prawdziwego wybaczania.
nr 04/2012
Kochała młodzież, stawiała na
młodzież, młodzieży broniła
w rozmowach! Uważała że są
wspaniali, tylko nie każdy ma
dostęp do właściwych wzorców.
Odeszła na wieczną wartę
1 sierpnia 2012, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego,
dołączyła do tamtych Młodych.
Nam na zawsze pozostanie
w pamięci krucha, elegancka
Dama z wytworną laseczką.
Zegnaj Marylko - niegdyś dwudziestoletni dzielny żołnierzu AK
Pułkowniku
Damo Virtuti Militari
Składamy Ci pożegnalny pocałunek i ukłon głęboki, pełen miłości
i szacunku.
Odpoczywaj w spokoju.
Cześć Twej pamięci!
Pełnione funkcje:
Członek Rady Naczelnej AK na
Zachodzie z siedzibą w Londynie,
Sekretarz Koła AK na Szwecję,
Członek Związku Więźniów
Politycznych Okresu Stalinowskiego w Polsce,
Członek Towarzystwa Przyjaciół
Rapperswillu w Sztokholmie.
Odznaczenia:
Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami
Krzyż Armii Krajowej
Krzyż Armii Krajowej Okręgu
Pomorze
Kombatancki Krzyż Zasługi
Odznaka Okręgu Pomorze
Odznaka ZWOPS Zarząd Główny
Krzyż Sybiraków (odznaczenie
honorowe)
Krzyż Srebrny
Orderu Wojennego
Virtuti Militari.
nr 04/2012
Rada Uchodźstwa Polskiego
i Klub Gazety Polskiej w Sztokholmie
zapraszają na spotkanie
z założycielem wolnych związków zawodowych
i uczestnikiem strajku sierpniowego Krzysztofem Wyszkowskim
oraz z historykiem
Dr. hab. Sławomirem Cenckiewiczem
temat odczytu:
MIT WAŁĘSY W ŚWIETLE BADAŃ NAUKOWYCH
29 września 2012 r. o godz. 17.00
Östermalmsgatan 75, OPON - stacja metro: Stadion
Krzysztof Wyszkowski
(ur. 10 listopada 1947 w Mrągowie) – działacz opozycji
w PRL, inwigilowany przez
SB, niezależny obserwator
obrad „Okrągłego Stołu”,
członek Kongresu Liberalno-Demokratycznego, doradca
premierów Jana Krzysztofa
Bieleckiego oraz Jana Olszewskiego, publicysta „Tygodnika
Solidarność” i „Gazety Polskiej”.
Sławomir Cenckiewicz
(ur. 20 lipca 1971 w Gdyni) –
historyk i publicysta, doktor
habilitowany, były pracownik
Instytutu Pamięci Narodowej.
Zajmuje się polską emigracją
polityczną, Polonią i historią
opozycji antykomunistycznej
w PRL. Od 1999 r. jest członkiem Rady Porozumiewawczej Badań nad Polonią, od
2005 stypendystą Free Speech
Foundation w Chicago.
21
Svensk-Polska föreningen i Västmanland
Västerås Stadsbibliotek
8 november 2012, kl 19.00
Polen växer samman och spricker
- om tendenser och rörelser i dagens Polen
Radioprofilen Kjell Albin Abrahamson har kallats för ”Sveriges
meste och bäste utrikeskorrespondent”. I ett kvarts sekel har han
rapporterat från Moskva, Wien och Warszawa om Europas dramatiska förändringar: om det kalla kriget, kommunismens fall,
Sovjetunionens undergång, krigen på Balkan, den mödosamma
vägen mot marknadsekonomi och demokrati. Med sin långa personliga erfarenhet från alla platser där modern historia skapats
personifierar den välkända radiorösten det föränderliga Europa.
Han föddes i Östersund fredens år 1945 och har i hela sitt yrkesliv
intresserat sig för Central- och Östeuropa som han också skrivit
många böcker om. Kjell Albin har belönats med flera prestigefyllda litteratur- och journalistpriser som Jolopriset 2006, 2007 års
Dag Hammarskjöldspris och 2009 Newsweek Polska Award.
Köpings bibliotek
21 november 2012 kl. 19.00
Resor till Polen med Malmaskolan –
Ewa Andersson berättar om resor
i Förintelsens spår
Ewa Andersson, Före detta SO lärare på Malmaskolan i Kolsva,
har under 11 års tid varit en drivande kraft i de studieresor till
Polen i Förintelsens spår som eleverna i årskurs nio varje år fått
medverka i och fått se de gamla förintelselägren. Malmaskolan
och Ewa själv har mottagit utmärkelser efter att projektet växt
till ett uppskattat inslag för elever, lärare och allmänheten där
tankarna väckts till liv rörande förintelsens hemska dagar.
Köping
under hösten 2012 (datum ännu ej fastställt)
Konsten att överleva
Mika Larsson, journalist och Polenkännare, berättar om vägen
fram till dagens Polen. Följ med på en dramatisk resa bland spioner och hjältar, i kärlek och dårskap, fram till dagens kontrastrika
land. Mika Larsson har bott i Polen i många år. Hon har varit
utrikeskorrespondent för SR och SVT och belönades 1982 med
Stora journalistpriset för sin rapportering i början av 1980-talet
om bland annat fackföreningen Solidaritets grundande. Har
också varit knuten till svenska ambassaden i Warszawa som kulturattaché och kulturråd.
22
nr 04/2012
ÖSTERMALMSGATAN
Bilety
Cena w przedsprzedaży: 320 kr
Bilety w dniu koncertu: 390 kr
Rabat 10% dla członków organizacji
Kongresu Polaków w Szwecji
przy zakupie biletów
w przedsprzedaży poprzez
Związek Polaków w Sztokholmie.
Bilety do nabycia także w polskich sklepach:
- Supermarket Polonia w Sätra
- Polenspecialisten przy T-Centralen
- Polenspecialisten w Solna
- Pol-Food przy St:Eriksplan
- Polsk Supermarket w Jordbro Centrum
- Good Food w Handen
- Kamski przy kościele św. Jana
- Polska Delikatesser, Brännkyrkagatan 88,
T-Zinkensdamm
- Polska Livsprodukter, Ängsgatan 1A, Södertälje
- Sklep Beriuza - Fittja centrum
- EuroDeli w Hagsätra
- Delikatesy Grimsta Livs, Grimstagatan 53,
Vällingby
Bilety można również kupić przez internet:
https://secure.zeticket.se/start.php?pid=2070
(w przypadku zakupu online do ceny należy doliczyć
30 kr opłaty serwisowej)
Organizatorem koncertu jest agencja
http://koncertspontan.se
nr 04/2012
Biblioteka Polska
w Sztokholmie
Księgozbiór biblioteki liczy
obecnie około 10.800 tytułów
literatury polskiej i światowej.
Są to między innymi książki
poświęcone dawnej i najnowszej historii Polski, powieści
przygodowe, podróżnicze, fantastyka oraz książki z innych
interesujących dziedzin.
Stale rozbudowujemy dział
z filmami wideo i płytami
DVD z filmami polskimi.
Godziny otwarcia:
Poniedziałki 12.00-18.00
Wtorki 12.00-16.00
Środy 12.00-16.00
Czwartki 12.00-16.00
Piątki 12.00-16.00
Internet:
www.bibliotekapolska.se
mail:
[email protected]
adres:OPON
Östermalmsgatan 75
(metro Stadion)
23
ORGANIZACJE
TWORZĄCE
KONGRES
POLAKÓW
w SZWECJI
Polska Föreningen i Jönköping
Zjednoczenie Polskie w Jönköping
tel.: +46-(0)720 054 064, e-mail: [email protected]
Polska Flyktingrådet i Sverige
Rada Uchodźctwa Polskiego – OPON
tel. 08-661 63 59, e-mail: [email protected]
Polska Östkommittén
Komitet Wschodni
e-mail: [email protected]
Polska Föreningen i Stockholm
Związek Polaków w Sztokholmie
tel. 08-38 13 42, e-mail: [email protected]
Stiftelsen för Polsk Kultur i Sverige
Fundacja Kultury Polskiej w Szwecji
e-mail: [email protected]
Polska Kvinnoföreningen i Sverige
Stowarzyszenie Polek w Szwecji
tel. 08-580 252 43
e-mail: [email protected] www.stpolek.se
Litteratursällskapet ”Ligatur”
Towarzystwo Literackie ”Ligatur”
www.ligatur.se, e-mail: [email protected]
Polska Hjälpkommittén i Sverige
Polski Komitet Pomocy
e-mail: [email protected]
Fria Polska Föreningen i Västerås
Związek Wolnych Polaków w Västerås
e-mail: [email protected]
Polska Föreningen ”Polonia” i Norrköping
Związek Polaków ”Polonia” w Norrköping
tel.: +46-(0)738 260 485, e-mail: [email protected]
Polska Scoutförbundet “Tatry”
Harcerski Hufiec ”Tatry”
e-mail: [email protected]
Stanisław Moniuszko Sällskapet i Sverige
Towarzystwo im. Stanisława Moniuszki w Szwecji
e-mail: [email protected]
Kommittén för humanitär hjälp till Polen ”QUIZ”
Komitet Pomocy Charytatywnej - QUIZ
e-mail: quiz@ polskakongressen.org
Föreningen Polska Bibliotekets Vänner
Towarzystwo Przyjaciół Biblioteki Polskiej
w Sztokholmie
e-mail: [email protected] www.bibliotekapolska.se
Polska Kombattanternas Riksförbund
Stowarzyszenie Polskich Kombatantów - Oddział Szwecja
e-mail: [email protected]
Chorus Polonicus Gothoburgensis
Polski Chór w Göteborgu
e-mail: [email protected]
Föreningen för Tidigare Politiska Fångar
Związek byłych Więźniów Politycznych
tel. 08-739 23 61, e-mail: [email protected]
- Archiwum Emigracji
E-mail: [email protected]
Förening för JP II:s Stiftelses Vänner i Göteborg
Koło Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II-go w Göteborgu
e-mail: [email protected]
Föreningen för Tidigare Motståndsmän AK i Sverige
Związek b.Żołnierzy AK, Koło Szwecja
tel. 08-661 63 59
Föreningen Polska Katoliker i Göteborg
Związek Polskich Katolików w Göteborgu
e-mail: [email protected]
Polackernas Förening i Helsingborg
Związek Polaków w Helsingborgu
e-mail: [email protected]
24
Förening för JP II:s Stiftelses Vänner i Lund
Towarzystwa Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II-go w Lund
e-mail: [email protected]
Förening för JP II:s Stiftelses Vänner i Malmö
Towarzystwa Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II-go
w Malmö
tel./fax 040-92 39 09
Förening för JP II:s Stiftelses Vänner i Stockholm
Towarzystwa Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II-go
w Sztokholmie
tel: 08-642 24 56, e-mail: [email protected]
nr 04/2012

Podobne dokumenty