Kongres Polaków w Szwecji
Transkrypt
Kongres Polaków w Szwecji
KONGRES POLAKÓW W SZWECJI sierpień/wrzesień 2012 nr 04/2012 NASZA HISTORIA IX 1939 i ROCZNICA AGRESJI HITLEROWSKIEJ I SOWIECKIEJ NA POLSKĘ Pismo Kongresu Polaków w Szwecji Redaktor odp. - Michał Bieniasz Redakcja - Tadeusz Urbański Pismo redaguje zespół. Adres: Tidningen SŁOWO KONGRESU box 75, SE 726 20 Skultuna Telefon:021- 38 30 60, 070 71 72 114 E-mail: [email protected] Internet: www.polskakongressen.org/slowo/ www.facebook.com/slowo.kongresu 2 Słowo Kongresu jest oficjalnym pismem Kongresu Polaków w Szwecji. Ma ono za zadanie prezentację stanowiska organizacji w ważnych kwestiach oraz wymianę informacji pomiędzy związkami lokalnymi. Redaktorem odpowiedzialnym jest Prezes Kongresu. Pismo rozprowadzane do organizacji jest drogą elektroniczną. Na stronach Internetowych publikowane jest w formacie PDF. Osoby nie posiadające dostępu do internetu otrzymać mogą je w formie wydrukowanej za pośrednictwem swojej organizacji. Słowo publikuje również teksty nadesłane, poruszające tematy istotne dla Polaków w Szwecji, które redakcja uznała za warte przedyskutowania z Czytelnikami. Zastrzegamy sobie prawo dakonywania skrótów w nadesłanych materiałach. nr 04/2012 Rozmowa SŁOWA z panią Barbarą Sośnicką - nowym Kierownikiem Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Sztokholmie ... odkryć nowe obszary współpracy W sierpniu stanowisko Kierownika Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Królestwie Szwecji objęła pani Barbara Sośnicka. - Witamy w Szwecji. BS – Dziękuję. Ponieważ w Polsce gruntownej przebudowie uległ system opieki nad Polonią, a bezpośrednim łącznikiem pomiędzy nami i krajem jest konsul - jest więc ważne dla naszych czytelników na ile te zmiany będą miały wpływ na naszą polonijną rzeczywistość. „Plan Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą w 2013 r.” jest dostępny na stronach MSZ od kilku dni, a ponieważ jest to wersja robocza, zresztą niekompletna poprosimy o kilka szczegółów. BS -„Plan Współpracy na rok 2013” jest w trakcie opracowywania. Jest także konsultowany ze środowiskami polonijnymi. W planie na rok bieżący główne, strategiczne kierunki to: edukacja, wspieranie potencjału intelektualnego; prawa mniejszości polskich, Polonii i Polaków za granicą, wspieranie środowisk polskich; komunikowanie, kultura, promocja, mobilizacja; dziedzictwo narodowe i kulturowe, polskie ślady za granicą. W opracowywanym obecnie planie na rok przyszły główne kierunki pozostają podobne. Dochodzi jednak zwrócenie szczególnej uwagi na mobilizację nr 04/2012 Polonii do aktywności we wszelkich dziedzinach życia w państwach zamieszkania dla promocji Polski i polskości oraz zaangażowanie Polonii i Polaków za granicą we współpracę gospodarczą państw zamieszkania naszych rodaków z Polską. Nowym punktem będzie także wspieranie powrotów Polaków do ojczyzny. Jest oczywiste, że pewne polonijne projekty nie mogłyby być nigdy zrealizowane bez finansowego wsparcia z kraju. Na ile zasady tej pomocy ulegną zmianie. BS – Od bieżącego roku głównym dysponentem środków finansowych jest MSZ. Dla Polonii praktycznie zmiany są niewielkie. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na to, że w nowej formule dysponowania pieniędzmi polskiego podatnika podstawowego znaczenia nabiera konkursowy tryb rozdziału środków pomocowych. Jest on oparty na zobiektywizowanych kryteriach opartych na aktualnych priorytetach polskiej polityki zagranicznej. Nowy Plan Współpracy z Polonią i Polakami za granicą dotyczy 2013 roku. Powołana specjalnie do tego celu Komisja Konkursowa w oparciu o szczegółowy regulamin rozpatrywać będzie poszczególne wnioski. Nadal można ubiegać się o dotacje celowe i wysyłać projekty z wnioskiem o dofinansowanie poprzez organizacje pozarządowe. Nie zapominajmy jednak także o możliwościach, jakie mają inne Ministerstwa, np. MEN czy MKiDN. Zachęcam przy tym zainteresowanych do śledzenia odpowiednich stron internetowych MSZ, ponieważ tam właśnie zamieszczane są aktualności dotyczące procedury, priorytetów polskiej polityki zagranicznej dot. spraw polonijnych i inne. Drugą formą otrzymania wsparcia dla projektu jest współpraca z Konsulatem. Jeśli przez Konsulat, to w jaki sposób? BS – Na terenie Królestwa Szwecji należy przesłać do właściwego pod względem okręgu konsularnego Urzędu konsularnego. Konsul nada sprawie dalszy bieg. Zgodnie z nową procedurą konsul będzie zobowiązany przedkładać wszystkie wnioski do połowy listopada - z realizacją projektów w 2013 roku. W tej sferze liczymy na współpracę. Czy oznacza to, że niemożliwe już będą, jak to było dotychczas, niewielkie dofinansowania projektów bieżących, o których Konsul decydował samodzielnie? BS – W aktualnych warunkach wymuszonych międzynarodowym kryzysem finansowym Polska, a zatem i MSZ, musi także dokonywać koniecznych oszczędności, a przede wszystkim dokładać wszelkich starań, aby efektywnie wykorzystywać środki, jakie ma do dyspozycji. Jak Państwo wiecie od niedawna gros środków pomocowych na rzecz Polonii przeniesionych zostało z Senatu do MSZ i dystrybuowanych jest w trybie konkursowym. 3 W roku 2012 środki pochodzące z funduszy polonijnych wydatkowane są wyłącznie w ramach konkursu projektów. Placówkom nie zostały przyznane w bieżącym roku środki do tzw. dyspozycji własnej. Koncepcja ta najprawdopodobniej zostanie utrzymana również w 2013 roku. Niezależnie jednak od tego – jak sądzę w przyszłości w miarę możliwości – konsulowie dla cennych projektów zawsze znajdą formę promocji. Rozumiemy, że Konsul, którego rolą jest przekazywanie do kraju informacji o kondycji i, potrzebach i oczekiwaniach Polonii musi utrzymywać żywe kontakty zarówno z obydwoma strukturami organizacji, jak i z o wiele większą grupą, jaką stanowią niezrzeszeni. Pewien niepokój wzbudziło w nas zapowiedziane na IV Zjeździe Polonii tworzenie przy konsulatach Rad Konsultacyjnych mianowanych przez Konsula. BS – Rady konsultacyjne mają być tworzone przy ambasadorach. W Sztokholmie istnieje Polska Rada Kultury (PRK), powstała jako inicjatywa środowiska Diaspory Polskiej w 1996 roku; stanowi forum dyskusyjne, gdzie poruszane są m.in. ważkie i aktualne tematy w obszarze polityki współpracy z Polonią i Polakami za granicą. Ponadto gremium to jest ważną platformą wymiany informacji i koordynacji wspólnych działań placówki i podmiotów polonijnych. W Malmö działa Rada Koordynacyjna Organizacji Polskich. Są to ciała co prawda nieformalne, ale działające ponad podziałami. 4 W szwedzkich warunkach to dobre rozwiązanie, z którego mam zamiar korzystać. Aktualnie wypracowana formuła współpracy w ramach PRK jest optymalnym narzędziem współdziałania z Polonią i Polakami i przedstawicielami środowisk polonofilskich, zarówno zorganizowanych, jak i pozostających w rozproszeniu w Szwecji. W tym kontekście chciałabym podkreślić wagę słów „ponad podziałami”. Jako konsul uważam, ze w każdym kraju i w każdych warunkach Polonia i Polacy za granicą powinni dążyć do likwidacji podziałów. Bez nich można przecież osiągnąć dużo więcej – a na tym powinno nam wszystkim zależeć. Koncepcja powołania Rad Konsultacyjnych to wyraz wysiłku zmierzającego do unowocześnienia form współpracy państwa polskiego z Polonią i Polakami za granicą. A nowoprzyjeżdżający? Ci niezrzeszeni? BS – Jako ciekawostkę chciałabym powiedzieć, że od niedawna dotychczasowy Departament Współpracy z Polonią zmienił nazwę na Departament Współpracy z Polonią i Polakami za Granicą. Fakt ten pokazuje, że państwo polskie będzie starało się współpracować także z nowoprzyjeżdzającymi i niezrzeszonymi. Nowoczesna koncepcja tej współpracy zakłada bowiem możliwość wzajemnego współdziałania z nowoprzyjeżdzającymi, np. w kwestiach pomocy prawnej. Chcielibyśmy także, aby nowoprzyjeżdzajacy, a zwłaszcza niezrzeszeni współ- pracowali z polskimi placówkami; np. w Szwecji może w ramach Rady Kultury, których ważnym zadaniem będzie mobilizacja jak najszerszych środowisk polonijnych, w tym zwłaszcza osób dotąd niezrzeszonych. Mogą oni wnieść ważny wkład w dalsze ożywienie współpracy Polonii i Polaków w Szwecji, i innych państwach osiedlenia z Polską. Na ile doświadczenia Pani z poprzednich placówek mogą się przydać w Szwecji? Czy Polacy w Szwecji są postrzegani z kraju inaczej? BS – Pracując na innych placówkach dyplomatyczno – konsularnych zawsze miałam większy lub mniejszy kontakt z miejscową Polonią. Każda Polonia ma swoją specyfikę, ale są rzeczy i zjawiska uniwersalne. Jednym z nich jest to, że wzrost znaczenia i aktywnej roli Polonii w nowym kraju zamieszkania służy także wzrostowi zainteresowania tego kraju i jego mieszkańców Polską. Czyli jest to korzystne, zarówno dla tamtejszych Polaków, jak i tego kraju oraz Polski. W tej sytuacji jestem przekonana, że podobnie będzie w przypadku Szwecji. Aktywny udział naszych rodaków w życiu politycznym, społecznym i gospodarczym w Szwecji z pewnością stworzy dalsze szanse dla rozwijania różnego rodzaju kontaktów między naszymi państwami i obywatelami. Szwecja cieszy się w Polsce zasłużenie dużym autorytetem. Wysokie standardy moralne, zrównoważona polityka zagraniczna, troska o środowisko naturalne to są wartości jakie nr 04/2012 szczególnie cenimy u Szwedów. W konsekwencji tego oraz w kontekście otwartej Europy i Szwecji dla Polaków cieszy nas fakt ich skutecznej integracji ze społeczeństwem szwedzkim. Mamy nadzieję, że może w niedalekiej przyszłości zdecydują się wrócić do Polski i upowszechniać te wysokie wartości moralne. Oczywiście jednak w wolnej Europie to oni decydować będą gdzie spędzą swoje życie. Z pewnością jednak życzymy im sukcesów i zapraszamy do współpracy z naszymi Konsulatami i konsulami. Życzymy więc powodzenia i jeszcze raz ”välkommen till Sverige” BS – Bardzo dziękuję za możliwość rozmowy. Chciałabym serdecznie pozdrowić wszystkich Czytelników i członków społeczności polonijnej w Szwecji. Ze swej strony będę chciała nie tylko ugruntować najlepsze doświadczenia moich poprzedników, ale także odkryć nowe obszary współpracy, które dotychczas pozostawały nieodkryte. Jest to dosyć ambitne zadanie, ale wierzę, że jest na to szansa. Szwecja to bardzo nowoczesny kraj, a Szwedzi to bardzo postępowe społeczeństwo. Polska z kolei odgrywa coraz większą rolę w polityce europejskiej i światowej oraz uwiarygodnia się w społeczności międzynarodowej. Niedawne Euro 2012, czy przewodnictwo Polski w Radzie UE są tego istotnymi dowodami. Także nasze społeczeństwo systematycznie integruje się z Europą. W efekcie tych zmian Polacy, i ci w Polsce, i Ci w Szwecji, Wielkiej Brytanii, czy Francji pozbywają nr 04/2012 Barbara Sośnicka Absolwentka orientalistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Ukończyła studia podyplomowe w zakresie służby dyplomatyczno-konsularnej przy Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Warszawie. Uczestniczyła w szeregu programów i szkoleń, m.in. w dziedzinie integracji europejskiej, funkcjonowania oraz prawa UE (Kolegium Europejskie w Brugii, Europejska Służba Działań Zewnętrznych UE w Brukseli, Ecole Nationale d’Administration w Paryżu) oraz prawa międzynarodowego w Haskiej Akademii Prawa Międzynarodowego. Zawodowy dyplomata, członek korpusu służby cywilnej. W służbie zagranicznej od się wcześniejszych kompleksów oraz są gotowi i otwarci na nowe formy współpracy. Jestem zatem przekonana, że z udziałem i inicjatywą naszych rodaków mieszkających w Szwecji, zarówno tych ze starszego, jak i młodszego pokolenia emigrantów będziemy w stanie wypracować nowe for- roku 1987. Przeszła wszystkie szczeble kariery zawodowej, Zaczynała jako referent w Departamencie Europy, następnie została naczelnikiem, potem zastępcą dyrektora w tym departamencie. Odpowiadała za Europę Zachodnią. Ostatnio, jako naczelnik wydziału w Departamencie Koordynacji Przewodnictwa Polski w Radzie UE odpowiedzialna była za koordynację oraz monitoring realizacji zadań komórek organizacyjnych Ministerstwa w zakresie resortowych przygotowań do prezydencji i jej sprawowania. Była członkiem międzyresortowego zespołu programowego prezydencji. W służbie zagranicznej posiada stopień radca-minister. Na placówkach zagranicznych pełniła obowiązki: - attaché kulturalno-prasowego (Managua i Caracas - 1990-95), - zastępcy ambasadora (Bruksela – 1999-2002), - zastępcy ambasadora i konsula (Lima – 2003-2005), - kierownika ambasady (Madryt - 2008). Od 4 sierpnia 2012 r. kierownik Wydziału Konsularnego Ambasady RP w Sztokholmie. Zna języki: francuski, angielski, hiszpański i niderlandzki. my współdziałania, które będą korzystne zarówno dla nich, jak i dla Polski oraz ich nowego kraju zamieszkania. Bardzo liczę na ich aktywność i konkretne propozycje w tym zakresie, które moglibyśmy wspólnie przeanalizować. Dziękuję za rozmowę Rozmawiał MB 5 AKTUALNOŚCI Uczestnicy XIX Forum w roku 2011. XX JUBILEUSZOWE ŚWIATOWE FORUM MEDIÓW POLONIJNYCH 10 września rozpoczyna się w Tarnowie kolejne, już dwudzieste Forum Mediów Polonijnych. W tym roku dziennikarze odwiedzą Tarnów - Kraków - Rzeszów aby zakończyć swe spotkanie 17 września w Warszawie. Jak co roku głównym organizatorem jest Stowarzyszenie Małopolskie Forum Współpracy z Polonią w Tarnowie. Stowarzyszenie istnieje od 1999 roku i powstało z inicjatywy polskich i polonijnych środowisk. Misją Światowego Forum Mediów Polonijnych jest tworzenie i utrzymywanie kontaktów środowisk polonijnych i polskich za granicą z krajem ojczystym. Tematem przewodnim spotkań w formule forum jest niezmiennie „Rola mediów polonijnych w tworzeniu kontaktów środowiskowych i utrzymywaniu więzi z krajem. Promocja Polski w świecie”. W tym roku zaplanowano również wydarzenia dotyczą- 6 ce tematyki ochrony środowiska, Partnerstwa Wschodniego oraz spółdzielczości, czego wyrazem będą m.in. ogólnopolskie konferencje: „Ochrona środowiska - zagospodarowanie zasobów przyrody. Wzory polskie, europejskie i światowe” i ”Rola sektora spółdzielczego w rozwoju regionalnym”. Podczas forum zostaną ogłoszeni laureaci konkursów dla dziennikarzy mediów polonijnych i polskich: 20. Międzynarodowego Konkursu Literackiego im. H. Cyganika „Powroty do źródeł”, konkursu „Korzystamy z zasobów przyrody” oraz konkursu na reportaż, ogłoszonego podczas XIX Forum. Za wybitne zasługi w umacnianiu więzi między Polonią a Polską zostanie wręczona Nagroda Fidelis Poloniae 2012. W czasie trwania forum wydawany będzie dziennik „Polonijne Wici”. Udział w forum zgłosiło ok. 150 dziennikarzy prasy, radia, telewizji i mediów inter- netowych z 30 krajów świata oraz dziennikarze z mediów polskich. Patronat nad tegoroczną jubileuszową XX edycją Forum Mediów Polonijnych objęli: Marszałek Senatu RP Bogdan Borusewicz, Minister Spraw Zagranicznych RP Radosław Sikorski, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdan Zdrojewski, Sekretarz Stanu w Ministerstwie Środowiska Stanisław Gawłowski, wojewodowie województwa małopolskiego i podkarpackiego, marszałkowie województwa małopolskiego i podkarpackiego oraz prezydenci Krakowa, Tarnowa i Rzeszowa. Biuro Prasowe prowadzić będzie codzienny serwis, w ramach którego dostępne będą komunikaty, serwis fotograficzny oraz reportaże filmowe. Z biurem na bieżąco współpracuje ok. 200 portali, na których prezentowany jest dorobek forum. Źródło: Małopolskie Forum Współpracy z Polonią nr 04/2012 Na marginesie IV Zjazdu Polonii i Polaków z Zagranicy Zofia Wojciechowska Glamour z Polonią ...ale nie z każdą Według prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Bronisława Komorowskiego, który objął nad zjazdem honorowy patronat- dzisiaj należy patriotyzm postrzegać jako radosną świadomość posiadania korzeni i prostą dumę z historii kraju, w jakim każdemu z nas przyszło żyć. W jaki sposób można zmierzyć poziom radości z bycia Polakiem na obczyźnie? Zastanówmy się- komu i gdzie jest bardziej do śmiechu? Najważniejsze zawsze jest to kto będzie się śmiał na końcu. W tych dniach do Polski przyjechało z całego świata 300 delegatów, by radzić nad wspólną przyszłością Polonii. Warto trzymając w ręku konstytucję, przeczytać jej 6 artykuł i poszukać odpowiedzi na zadane pytania w zjazdowych dyskusjach. Glamour – angielskie słowo, szczególnie modne w amerykańskich środowiskach artystycznych i „nowobogackich” oznaczające przepych, splendor, blask. Pojecie glamour, to jedno z tych pojęć, których nie da się do końca zdefiniować ściśle. Glamour może być wszystko, co jest błyszczące, to miraże czaru i magii, urok szczególnej atrakcyjności. nr 04/2012 „Glamurzenie” rządzących z bogatą Polonią z zachodu jest miłe. Relacje z Polonią mają służyć wzmocnieniu obecnego układu politycznego. W sposób jasny i zarazem jednoznaczny sformułował to minister Radosław Sikorski w swoim wystąpieniu w Senacie RP, a także przemawiając na uroczystości Obchodów Dnia Polonii (w maju tego roku). Istotnie Polonia z zachodu „daje dużo” poza korzyściami propagandowymi i politycznymi płynie stamtąd nieprzerwany strumień pieniędzy. Od 2004 roku do 2011 do Polski przetransferowano ponad 110 mld zł. A zatem współpraca z tamtą Polonią jest „glamour”. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja jeśli chodzi o polską diasporę za wschodnią granicą. To Polacy, którzy generują ciągłe kłopoty, borykają się z rozlicznymi trudnościami. Na przykład: chcą zwrotu zagarniętej ziemi, wiecznie czegoś się domagają, stale są sprawy do załatwienia. A to: nieustalona pisownia polskich nazwisk, problem dwujęzycznych tablic z nazwami ulic i miejscowości, małe i duże gazetki polskojęzyczne wymagające dofinansowania, stypendia dla dzieci i młodzieży, organizacja wyjazdów wakacyjnych. Wiele z tych kwestii wymaga bezpośredniej interwencji, opieki państwa polskiego. Poza tym Polacy ze wschodu w większość mają bardzo trudne warunki życia. Wszystko kuleje jak np. oświata polska na Litwie i polskie media na Ukrainie. Można powiedzieć, że nie ma dziedziny polskiego życia i polskiej aktywności gdzie nie było by problemów. To dla MSZ olbrzymi kłopot, ponieważ jego wymiar jest nie tylko finansowy ale również polityczny. Rozwiązywanie tych kwestii ma wymiar polityczny, ponieważ każde działanie na rzecz Polonii szczególnie za wschodnią granicą przekłada się na kształt relacji z Litwą, Estonią, Białorusią, Ukrainą i Rosją. Przejmując w tym roku finansowanie Polonii od Senatu RP Ministerstwo Spraw Zagranicznych sprawiło sobie dodatkowy problem, znalazło się w sprzeczności pomiędzy koniecznością realizowania określonej polityki zagranicznej (niezależnie od tego jak ją oceniać ), a zaspakajaniem potrzeb organizacji i środowisk polonijnych. 7 Oczywiście rozwiązanie tego dylematu oznacza przyjęcie priorytetu bieżących celów politycznych ze stratą dla Polaków za granicą. Dodatkowo na ten trend nakłada się koncepcja realizowana przez Radosława Sikorskiego zbudowana na biznesowym podejściu do relacji z polską diasporą, czyli idei wymiany: dajemy tym którzy nam dają. Polacy za wschodnią granicą niewiele mogą dać, więc nie dostają. Dodatkowo, o czym już wspomnieliśmy – generują kłopoty. Problem pogłębia brak jasnych kryteriów udzielania pomocy finansowej. Aby to zrozumieć trzeba cofnąć się do początków bieżącego roku, kiedy na mocy decyzji Sejmu przekazano będące do tej pory w gestii Senatu środki finansowe na wsparcie Polonii do MSZ. Jednym z argumentów tej decyzji był brak jasnych kryteriów finansowania w Senacie, niestety MSZ uzurpujący sobie prawo do „zarządzania” Polonią również kryteriów nie wypracowało, poza zgodnością z aktualną linią polityczną. W pewnym sensie stabilna polityka Senatu w tym zakresie została zastąpiona bieżącymi preferencjami. Co, ciekawsze w tym procesie decyzyjnym nie uczestniczy Prezydent Bronisław Komorowski, ani jego kancelaria mimo tego, że konstytucyjnie jest zwierzchnikiem polityki zagranicznej. Trudno nie uznać problemów Polonii za istotny składnik polityki zagranicznej. MSZ przeznaczył mu rolę dekoracyjną: Prezydent RP patronuje 8 wszystkim polonijnym imprezom, otworzył IV Zjazd Polonii i Polaków z Zagranicy i wygłasza wspomniane na wstępie słowa o tym jak to wspaniale …być Polakiem. Czy rzeczywiście, decyzje MSZ dają Polakom za granicami to poczucie? Za wschodnią granicą Polacy mówią – „Polska nas może nie ignoruje, ale jej priorytetem są dobrosąsiedzkie układy z Ukrainą i Rosją oraz krajami wschodu”. Upolitycznienie, przewartościowanie polityki rządu wobec polskiej diaspory powoduje, że dziś jak wspomnieliśmy wyżej kształtuje się Polonia lepsza i gorsza. Bardziej „glamour” jest wspierać networkową grupę komputerową gdzieś w USA niż harcerzy we Lwowie czy na Białorusi. Oto kilka przykładów rzeczywistości polskiej za wschodnią granicą: Polacy ze wschodu przedstawili List Związku Polaków na Białorusi, adresowany do Polonii świata podpisany przez polskie organizacje. Pani Hanna Paniszewa prezes Związku Polaków na Białorusi sygnalizuje, że nie wszystko jest zgodne z deklaracjami Ministerstwa Spraw Zagranicznych o dobrej współpracy. Na wschodzie życie utrudnia przede wszystkim obowiązek wizowy. Brak wsparcia dla społecznych inicjatyw, skromna pomoc z kraju, odchodzące pokolenia starszych działaczy powoduje, że młodzież wyjeżdża do Polski. Takie przewartościowanie w sposób szczególny dotknęło Polaków w Rosji. Padają polskie czasopisma i rozgłośnie radiowe. Lista polskich czasopism i audycji, które zawiesiły działalność, jest długa, liczy ponad 20 tytułów i audycji. Są wśród nich: „Monitor Wołyński”, „Gazeta Polska” z Żytomierza, „Polskofalówka” z Dyneburga na Łotwie i Radio Lwów, „Nasze Drogi”, „Lwowskie Spotkania”, „Dziennik Kijowski” – najstarsza gazeta polska wydawana na Ukrainie, kwartalnik „Krynica” i „Mozaika Berdyczowska”. Nawet, jeśli pieniądze trafią na konto, nie uda się odzyskać zaufania, jakim Polacy ze Wschodu obdarzali ojczyznę i polski parlament. Polscy dziennikarze ze Wschodu nadal piszą dramatyczne listy prosząc o pomoc. Nie zapominajmy także o tym, jak trudną sytuację mają szkoły i polskie domy. Nauczyciele języka polskiego zostali pozbawieni pomocy edukacyjnych, zawieszono wydawanie takich pism, jak „Głos Nauczyciela” i „Kwartalnik Metodyczny”. Kryzys osłabił potencjał mediów z olbrzymią tradycją, np. znany wszystkim „Kurier Galicyjski” na Ukrainie. Wiemy, że kwartalnika „Rodacy” na Syberii już nie będzie. Redaktorzy pism „Jutrzenka” w Mołdawii, „Kurier Wileński” na Litwie i Radia Trek z okolic Łucka na Wołyniu zastanawiają się, co będzie za rok. Ponadto wstrzymane dotacje do rozpoczętych inwestycji skutkować będą karami – już na koniec roku przekonamy się o tym, ile przyjdzie nam zapłacić nr 04/2012 odsetek i kar, a także zaległych rachunków z centrów polskiej kultury. Mimo deklaracji programowych obcięto środki na polonijną edukację, w szczególności dla młodych Polaków za wschodnimi granicami. Przesuwając pieniądze m.in. do krajowych niepublicznych uczelni (np. Fundacji Janka Muzykanta – dofinansowanie w wysokości 900 tys. zł), MSZ zamknęło drogę do kontynuacji nauki kilku tysiącom stypendystów ze Wschodu. Na przykład program stypendialny Semper Polonia w dwóch semestrach obejmował około 3 tys. stypendystów. Nie wiadomo, jak finansowane będą wakacje dla polskich dzieci z Rosji w Polsce, gdyż samo MSZ podaje różne liczby dzieci objętych Akcją „Lato”. No cóż, polskie media w Rosji mogą być niewygodne dla lansowanej przez ministra polityki „appeasmentu” Rosji. Te 201 wniosków rozpatrywało 40 urzędników. Dodatkowo rolę ekspercką w zakresie polonijnych inicjatyw medialnych mają przyjąć na siebie placówki dyplomatyczne i konsularne. Oceniać je będą pod kątem zgodności z aktualną linią polityczną MSZ – to taka zawoalowana forma cenzury. Tak czy inaczej minister Sikorski przyjmuje rolę Wielkiego Brata w stosunku do Polaków za granicą. Senat RP w ubiegłym roku sfinansował projekty prawie 700 organizacji polskich i polonijnych w 50 krajach wycenione na około 75 mln zł. Dane pochodzą z opublikowanego w maju 2012 r. opracowania Biura Polonijnego Kancelarii Senatu, informującego o działaniach Senatu RP na rzecz Polonii w roku 2011 oraz w roku 2012. O bieżącej współpracy między MSZ a Stowarzyszeniem Wspólnota Polska niestety brak danych. Istotę polityki MSZ wobec Polaków na wschodzie najlepiej pokazuje decyzja Radosława Sikorskiego odmawiająca dofinansowania w wysokości 300 EU dla harcerzy z Białorusi na wydawanie gazetki… czy też 50 zł na emisją cotygodniowego programu polskiego radia na Syberii. Pozostawmy to bez komentarza Tylko Wspólnota Polska jest zadowolona Popatrzmy na dane statystyczne W tym roku z 201 zaproponowanych w konkursie programów MSZ przyjęło do finansowania 69 projektów i 17 programów na sumę 52 milionów 205 tysięcy zł. nr 04/2012 Stowarzyszenie „Wspólnota Polska” jest zachwycone współpracą z MSZ. Na jego działalność przeznaczonych zostało w tym roku około 30 mln złotych. Z rezerwy celowej MSZ stowarzyszenie otrzymało 25 mln zł na sfinansowanie 4 programów: „Z polskim dookoła świata”, „Ja, Ty, My – Polacy”, „Polska – niech nas usłyszą” i „Polska – wszystko, co najważniejsze”. Nie sposób ocenić jakości tych działań, ponieważ struktura organizacji i struktura realizowanych programów nie jest do końca jasna, choć organi- zacja ta wykorzystuje pieniądze publiczne. Jej działania zatem podlegają publicznemu oglądowi. Realizowane są programy, pięknie nazwane (np. „Polska – wszystko, co najważniejsze”) obejmujące bardzo różne projekty, np.: Ośrodek Ochrony Polskiego Dziedzictwa za Granicą, dokumentacja śladów polskości – archiwizacja, digitalizacja, publikacje o tematyce polonijnej, wspieranie polonijnych instytucji kultury, imprezy folklorystyczne. Nie udało się nam zdobyć informacji, jakie konkretne działania mają być podejmowane w ich ramach i jakie kwoty zostały na nie przekazane. Według ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i Longina Komołowskiego, prezesa Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, głównego beneficjenta finansów dzielonych przez MSZ, wszystko jest w porządku i nie ma powodów do narzekań. Czy rzeczywiście? Przyjętą przez resort Spraw Zagranicznych i min. Sikorskiego strategię współpracy z Polakami pozostającymi poza granicami kraju - można streścić następującym określeniem: co aktualnie my, rządzący, mamy z działania organizacji polonijnych? Czyli - od teraz nie koncentrujemy się na zapewnieniu członkom polskiej diaspory dostępu do dóbr kultury, cywilizacji polskiej, tylko na własnych – rządzącej koalicji – korzyściach. Dla Polaków zza wschodniej granicy taki wybór ma wymiar dramatyczny. Zofia Wojciechowska 9 Michał Bieniasz Polonia nieznana, czyli szampan do bigosu Wbrew lansowanej tezie Polonia zorganizowana jest słabo. Do związków i stowarzyszeń należy nie więcej niż 5 % Polaków mieszkających poza krajem. Ogólnie wiadomo, że Polonia dzieli się na tę z Zachodu i na tę ze Wschodu, rzadziej już się pamięta, że do tej drugiej bardziej pasuje określenie Polacy na Wschodzie. Według statystyk poza krajem mieszka około 17 mln ludzi mających polskie korzenie, a więc należących do narodu polskiego. To blisko jedna trzecia wszystkich Polaków. W Polsce, w państwie polskim, żyje ich trzydzieści kilka milionów. Państwo i naród Nie można zrozumieć problemów Polonii, a tym samym budować polityki polonijnej państwa, bez zrozumienia definicji pojęć państwa i narodu, bez zaakceptowania ich znaczenia jako podstawy dalszych rozważań. W Polsce, mówiąc czy pisząc „Polacy”, nikt nie bawi się w rozróżnianie, czy chodzi o przynależność narodową, czy podleganie jurysdykcji Rzeczypospolitej. Skróty myślowe są niekiedy zrozumiałe, jednak w przypadku, gdy tematem jest Polonia, prowadzi to do uogólnień, prymitywizacji ocen, a tym samym daje pole do nadużyć, cienkiej demagogii 10 i prostych zagrywek socjotechnicznych. Polonia w stosunku do obywateli państwa polskiego to podmiot niezależny, rządzący się swoimi (a także państw zamieszkania) prawami. To 17 mln ludzi, których z krajem nad Wisłą łączy stosunek emocjonalny, i jedynie taki, bo na pewno nie prawny. Emocje mogą wyzwolić energię do działania, jednakie podmiotowo emocje 17 mln mogą dużo zdziałać. Ten potencjał zawsze zauważany był w Warszawie i dziwne byłoby, gdyby nie był wykorzystany. Kadry Ponieważ nie istnieje zależność prawna pomiędzy Polonią a państwem, najprostszą drogą było stworzenie zależności innego rodzaju. Polityka państwa polskiego wobec Polaków poza granicami ma od zawsze wspólne elementy niezależnie od zmieniających się systemów i ekip. Jej celem jest tworzenie struktur dyspozycyjnych wobec państwa. Bez cienia moralnej wątpliwości preferuje się i popiera dziś ludzi sprawdzonych co do swej dyspozycyjności także w czasach PRL. Wystarczy spojrzeć na skład Polonijnej Rady Konsultacyjnej przy Marszałku Senatu, aby na wielu wypiętych po nowe odznaczenia piersiach zobaczyć te za zasługi dla Towarzystwa Łączności „Polonia” (czytaj Wydział XI Departamentu I MSW w PRL, który odpowiadał za zwalczanie dywersji ideologicznej i emigracji), lśniące obok następnych, tym razem za zasługi dla III RP. Na poprzednim III Zjeździe Polonii i Polaków z Zagranicy w roku 2007 złożono do prezydium zjazdowego przy zachowaniu wszelkich wymogów formalnych propozycję uchwały brzmiącą: „Zjazd wzywa dawnych apologetów PRL-u, osoby, których działalność skierowana była na osłabienie działań i destrukcję Emigracji Niepodległościowej, aby wycofały się z życia polonijnego”. Żadne tam polowanie na czarownice, żadna lustracja – po prostu apel do moralności i sumień. I co? I nic. Wniosek nie został nawet dopuszczony przez Prezydium Zjazdu pod głosowanie. Spytała mnie kiedyś przewodnicząca jednej z organizacji polonijnych na Wschodzie: „A co wy właściwie macie przeciw tym, którzy współpracowali z PRL-em?”. Odpowiedziałem: „Dokładnie to samo, co wszyscy mamy przeciw współpracującym z reżimem Łukaszenki działaczom związkowym na Białorusi. Wszystko inne to hipokryzja”. Może i zrozumiała, ale nie dała tego po sobie poznać. Rada przy marszałku konsultować może spokojnie. Jest nr 04/2012 i będzie potrzebna. To, że przy okazji pija się tam szampana, to tylko jeszcze jeden dowód uznania dla mianowanych reprezentantów. Toż szampan jest trunkiem, który lud spija ustami swych najlepszych przedstawicieli, a że wszystko razem pachnie siermiężnym bigosem, mało komu przeszkadza na tych salonach. Reprezentatywność przyjmowanych w Warszawie przedstawicieli Polonii trudno właściwie kwestionować, demokratyczny tryb podejmowania decyzji przez struktury ponadkrajowe także, choć gdy trzeba, kandydat w wyborach potrafi stanąć przed głosującym gronem i oświadczyć: „Uważajcie, kogo wybieracie!”, a potem sam liczy głosy za i przeciw, jak to było na Zjeździe Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych w Londynie w roku 2003. Pacyfikacja zorganizowanej Polonii zaczęła się wcześniej i przyniosła oczekiwane rezultaty. Krajową grubą kreskę przeciągnięto poza granice kraju. Rozmyto różnice i wymieszano to, co pozostało z emigracji niepodległościowej, z radośnie tańczącą, także w czasach stanu wojennego, ubraną w stroje z Cepelii Polonią. Skradziono etos, zrobiono folwark. Radosna współpraca W roku 2009 Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowało „Raport o sytuacji Polonii i Polaków za granicą”. Dokument w części traktującej o Szwecji, a tu realia są mi dobrze znane, jest, krótko mówiąc, fałszywy merytorycznie, a w czę- nr 04/2012 ści – nie wiedzieć z jakiego powodu zleconej do opracowania organizacji ani nie największej, ani nie najważniejszej oraz nieposiadającej jasnej przeszłości – fałszywy, tendencyjny i co gorsza instalujący w oficjalnych opracowaniach rządowych kłamstwa historyczne. Brutalne kreowanie rzeczywistości to dziś codzienność. Obraz jednomyślnej Polonii, która popiera, co trzeba, jest propagandowo dla rządzących bezcenny. To, że Polonia potraktowana jest jak magma bez smaków i niuansów, mało kogo w Polsce zastanawia. Siedemnaście milionów dało głos, jedna trzecia wszystkich Polaków. Wszystko inne to ekstrema, którą nie warto się przejmować. Podobne podejście do emigracji niepodległościowej przerabialiśmy już w czasach podobno minionych. Wtedy to za pieniądze PRL-owskich konsulatów tworzono całą sieć konkurencyjnych organizacji, które, jak głoszono, zajmować się miały jedynie kulturą i jej propagowaniem. W rzeczywistości miały przedstawić emigrację niepodległościową w wolnym świecie jako grupki awanturników, a PRL jako kraj demokratyczny, otwarty, szczęśliwy i gościnny. Członkostwo w tych organizacjach wiązało się ze specjalnymi przywilejami, takimi jak np. zwolnienie z obowiązkowej wymiany waluty przy wyjeździe do Polski, zorganizowane wyjazdy dzieci czy wreszcie przyjęcia w konsulatach. Czytając po latach wspomnienia z obozów dla uchodźców w Szwecji, a w nich opisy wizyt - wspólnych inspekcji konsula PRL-owskiego i owych kulturalnych działaczy, łatwo odnajdziemy te same nazwiska wśród dzisiejszych naczelnych Polonusów, którym tytuł prezesa przestał wystarczać – europejska jednomyślna Polonia ma dziś prezydenta, prezydent jest konsultantem marszałka Senatu RP. Rauty w konsulatach odbywają się jak dawniej, zloty jedności i poparcia w Polsce także. Ludzie jadą, popierają, biją brawo. Wiedzą, że od tego zależy, czy znów ich zaproszą. Do Warszawy, Pułtuska, Szczyrku, ale i Wilna czy Londynu – wspomnienia na całe życie – darmowy szampan smakuje nawet do bigosu. Pieniądze Najprostszą drogą do stworzenia zależności Polonii jest opieka finansowa. Ogólne wydatki państwa na rzecz Polonii wyniosły w 2011 r. 43 925 000 euro (niemal 177,5 mln zł). Sumę tę stanowią wydatki kilku ministerstw i kwota zarezerwowana na tzw. opiekę nad Polonią (75 mln zł) – dotąd w dyspozycji kancelarii Senatu, a dystrybuowana przez organizacje pozarządowe. Przepychanki w ostatnim czasie pomiędzy Senatem a MSZ, kto tę opiekę ma sprawować, mało kogo w Polsce wzruszają. Polonię jednak owe 75 mln zł interesuje żywo. Często to kwestia być albo nie być dla polonijnych mediów, organizacji, bezcennych zbiorów i archiwów. 11 Interesują one niewątpliwie także owe organizacje pozarządowe, które za „obsługę finansową” pobierają haracz w wysokości 13 procent – bagatela 9 750 000 zł tylko za to, że pieniądze wpłyną i wypłyną z ich konta. To więcej niż wszystko, czym na cele polonijne dysponuje Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego rocznie. Czy te niemal 44 mln euro z kieszeni polskiego podatnika to dużo czy mało, można dyskutować. Trzeba jednak pamiętać, że Polacy pracujący za granicą przekazali do kraju w 2010 r. 4,2 mld euro. W tym roku transfery mogą być rekordowe, bo kolejne tysiące jadą do pracy np. w Niemczech. Ci, którzy już tam pracują, wysyłają do Polski 100 mln euro miesięcznie. Opracowania na temat Polonii powstają dziś w kraju w ilościach nigdy dotąd niespotykanych. Cały szereg uniwersytetów tworzy instytuty badań nad Polonią konkurujące ze sobą o pierwszeństwo i ważność. Produkują dokumenty na tematy znane z wycinkowej i często selektywnie dostarczanej im informacji. Prace magisterskie, a nawet doktorskie na temat emigracji budzą wśród Polonii, delikatnie mówiąc, zdziwienie. Urzędy takie jak MSZ wydają raporty o stanie Polonii pozbawione jakiejkolwiek wartości. Przy opracowywaniu Rządowego Programu Współpracy z Polonią w ramach konsultacji dano organizacjom polonijnym 10 dni na opracowanie własnych uwag bez uprzedniego przesłania jakichkolwiek propozycji. 12 Media krajowe traktują tematy polonijne jako zapchajdziurę, którą można okrasić kolorowymi fotkami łowickich strojów ludowych. TVP Polonia jest programem dla Polonii, nie o Polonii, a już na pewno nie jest programem Polonii. Listy do redakcji z sugestiami i propozycjami podpisane przez duże organizacje pozostawia się po prostu bez odpowiedzi. Nieodpowiadanie na listy jest zresztą standardem w próbach komunikacji Polonii z instytucjami krajowymi. Panaceum Wbrew lansowanej tezie Polonia zorganizowana jest słabo. Do związków i stowarzyszeń należy nie więcej niż 5–6 proc. Polaków zamieszkałych poza krajem. Młodzi emigranci nie czują potrzeby uczestniczenia w działalności niemieszczącej się w ich świecie i standardach. Faktorem o dużej wadze jest też niewątpliwie brak lub może znikoma liczba autentycznych autorytetów, których stara emigracja z przyczyn także naturalnych już raczej nie posiada, a nowa ich nie wykreowała i chyba nie wykreuje, bo nie chce. Uznani w Warszawie polonijni przywódcy mogą więc spokojnie brylować na konsulatowych i warszawskich salonach. Wszelkiego rodzaju „bablanie” na temat partnerstwa między Polonią a krajem jest nieprawdą. W dzisiejszej formie struktury polonijne (te przez kraj uznawane) dla państwa polskiego partnerem być nie mogą. Organizowanie struktur podobnych do obecnych jest jednak tyleż pozbawione szans, co sensu. Jedyną możliwością jest lansowana ostatnio idea tworzenia Polonijnej Społeczności Obywatelskiej. Tworząc własne instytucje, Polonia ma szansę, by postrzegano ją jako partnera. Dużego i ważnego – z możliwościami działania, których państwo poza granicami nie posiada. Potrzebna jest jednak zdrowa analiza przeprowadzona w kraju, czy bardziej opłaca się ciągnąć dalej ową kosztowną fikcję o Polonii semper fidelis firmowaną przez dyspozycyjnych reprezentantów nr 04/2012 kilku procent, czy może jednak postawić na partnerstwo z istotnym podmiotem zewnętrznym. Trzeba rzeczywistość rozumieć, a nie kreować jej wypaczony obraz tylko dlatego, że komuś jest użyteczny. Polonia sama potrafi zdefiniować, co dla niej znaczy słowo „Polska” i z pewnością nie będzie to zależne od tego, kto w kraju akurat rządzi. Mówiąc i słysząc „polska racja stanu”, zna definicje pojęć narodu i państwa. Polonia chce znać fakty, a nie ich interpretacje. Wie, że tylko prawda jest ciekawa. Dobrą drogą jest niedawne powstanie z inicjatywy organizacji w kilku krajach Niezależnego Instytutu Polska – Polonia, instytucji obywatelskiej zajmującej się tym, co się na linii kraj – Polonia dzieje. Monitorowanie, dokumentowanie i opiniowanie relacji pomiędzy polskimi grupami etnicznymi zamieszkałymi poza Polską, a także w relacjach z państwem polskim i jego instytucjami, nie jest działalnością przeciw czemukolwiek. Jest działaniem na rzecz transparentności i partnerstwa relacji Polska – Polonia, niepodzielności i powszechności praw człowieka, bezstronności i niezależności. Umiejscowienie instytutu poza Polską jest naturalne, udział w zespołach badawczych specjalistów w aktualnie opracowywanych problemach gwarantuje fachowość, rzetelność i bezstronność ocen. Raporty instytutu na pewno więcej będą warte niż oklaski klakierów – i tych z kraju, i tych z zagranicy. Michał Bieniasz nr 04/2012 Kabaret Małgorzaty Todd IPN załatwiony Czy głupota jest wartością? Jest nią bez wątpienia dla kogoś, kto próbuje nami sterować. Wiedzieli o tym Niemcy. III Rzesza stawiała na brak edukacji Polaków. Za krótko jednak panowała, żeby się jej to powiodło. PRL nie dopuszczał tylko do poznawania prawdy niewygodnej dla ZSSR. Obecna władza ma w tym względzie znaczące osiągnięcia. Stałe ogłupianie przez media reżimowe przyniosło efekty. Lemingi są łatwo sterowalne, a przy okazji można na nich zarobić. Każdemu oszukanemu można przecież wmawiać, że sam sobie jest winien. I w zasadzie trudno podważyć tę argumentację. W demokracji naród ma taki rząd, jaki sobie wybrał. A PO ma niepodważalne osiągnięcia. Nie chodzi mi nawet o rekordy w budowaniu najdroższych a zarazem nieukończonych autostrad, stadionów, czy rekordy sportowe. Prawdziwym majstersztykiem jest ukrócenie działalności IPN. Od początku było to dziecko niechciane przez postkomunistów, ale walka wręcz nie wchodziła w rachubę. Trzeba było zadziałać zza winkla i udało się! Czego nie zdążyła zniszczyć SB załatwi bezdomność. Obawiam się, że jest to scenariusz do naśladowania i prócz „seryjnego samobójcy”, oręż przeciw niepokornym. Podatek od nieruchomości jest już zapowiedzią „seryjnego bezdomnego”. W sprawie ratowania siedziby IPN dostałam list z propozycją zorganizowania ogólnonarodowej składki na wykupienie budynku. Idea jest śmiała, ale mam wątpliwości co do pomyślnej realizacji. Co prawda, w stanie wojennym ludzie powierzali pieniądze „Solidarności” bez obawy o złodziejstwo. Teraz jednak czasy się zmieniły. Gdyby zbiórką zajął się ktoś uczciwy, to już organy państwa dały by mu popalić, a gdyby ktoś z tak zwanych oficjalnych „autorytetów”, to pieniądze i tak by nie trafiły na to, na co byłyby zbierane. Chciałabym się mylić. Skoro już wspomniałam o stanie wojennym, to może warto by jeszcze wrócić do prawdziwej II Wojny Światowej. Wówczas mieliśmy prawdziwe państwo podziemne. W powszechnej świadomości istniał podział na: ludzie i Niemcy. W stanie wojennym na: ludzie i ZOMO. Czyżbyśmy zbliżali się do podziału na: ludzie i lemingi? A może po prostu: ludzie i gangsterzy? 13 Czy IV Zjazd Polonii i Polaków z Zagranicy, który właśnie zakończył się w Warszawie/ Pułtusku zmieni coś w naszej polonijnej rzeczywistości i dlaczego? Listy z tym pytaniem rozesłaliśmy do organizacji i mediów polonijnych. Prztaczamy dziś kilka odpowiedzi - nie wszystkie z nich z ujawnianiem autora z przyczyn zrozumiałych. Polonia po IV Zjeździe - oczekiwania Marek M. Nadolski Jerzy Barankiewicz Redaktor Athenianobserver Ateny, Grecja Wszelkie zjazdy i nie tylko to takie spektakularne wydarzenia nobilitujące organizatorów i uczestników. Zatem nie należy oczekiwać jakichś zmian. Trudno mi wypowiadać się w skali globalnej. Jestem jako tako zorientowany jeśli chodzi o Europę. Obecne struktury działające na „rynku europejskim” EUWP i WP to struktury niedemokratyczne, podwieszone do „pańskiej klamki”. Fundusze na wspieranie Polonii przejadane są głownie w kraju. PSASD, PASC Cincinnati, Ohio, USA Wanda Krukowska Szkoda, ze informacje o planowanych Zjazdach Polinii i Polaków z Zagranicy są rozsyłane tylko do niektórych organizacji polonijnych. Nic nie wiedzieliśmy o Zjeździe. Chętnie byśmy wzięli udział. Może to zwróci uwagę na potrzebę powszechnej informacji. O uchwałach zjazdowych moge powiedzieć, że są nienajgorsze czy nawet dobre, bo napisane wspólnie w sekcjach (byłam w komisji szkolnictwa i edukacji). Czy Władze wezmą pod uwagę nasze wnioski? Na Zjeżdzie powiedziano, że pieniędzy wydzielono na działalnosc więcej. Że 14 Pozycja Polonii w świecie to nie tylko jej „uorganizowanie” . Pozycja ta zależy głownie od pozycji kraju macierzystego od jego działań na arenie międzynarodowej. Ostatni przypadek z tą niefortunną promocją publikacji „Inferno Choices” przez nasze placówki dyplomatyczne jest tu przykładem negatywnym (dlaczego takich inicjatyw nie podejmują Francuzi czy Holendrzy, którzy mają znacznie więcej do powiedzenia w tej materii?, nie do pomyślenia są też marsze islamistów tureckich w centrum Aten). Związek Polaków na Łotwie Prezes Ambasady powinny zglosic się do MSZ. Ale na miejscu pieniędzy nie mają. ZPŁ ma długi. I jak z nich wybrnąć? nr 04/2012 Jadwiga M. Hafner Dziennikarz mediów polonijnych, Wiedeń, Austria. Zmienić to się zmieni. Najlepszy na to dowód jak histerycznie zareagowały na zmianę finansowania Polonii ci, którzy dotąd z takowych najbardziej korzystali. Wszelkie monopilizowanie, zwłaszcza przydzielania i rozdziału dóbr, tu: finansowych, wcześniej czy później rodzi niebezpieczeństwo tworzenia się tzw. układów. Rozbicie monopolu daje przynajmniej na początku - możliwość korzystania z dotacji osobom-grupom dotąd pomijanym (z różnych zresztą powodów). Jeśli zaś chodzi o upolitycznienie... a co u nas jest nie upolitycznione? Nie będę przytaczać dowodów - jest ich aż nadto. Poczekajmy, poobserwujmy - na wnioski jeszcze jest czas. nr 04/2012 Irena Lieģeniece Radio „Nasz Głos”, Ryga, Łotwa Jadwiga Dąbrowska Redakcja „Teczka”, Paryż, Francja Wyrażamy opinię, że zmiany w działalności całej Polonii i Polaków na Wschodzie zależą przede wszystkim od nas samych. Na spotkaniu w Klubie Słowa Polskiego „Gawęda” w Rydze (przy Związku Polaków na Łotwie), zebrani wyrazili pogląd, że Polonia w świecie tworzy jedną całość - łącznie z Polakami ze Wschodu i że obowiązuje nas solidarność z nimi. Wobec faktu zaznaczonego w obradach IV Zjazdu Polonii w Warszawie - że polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych odmawia Polakom na Wschodzie wsparcia finansowego szczególnie dla mediów polonijych i polskich na Wschodzie, wyrażamy oburzenie z tego powodu i sądzimy, że trzeba wspólnie ustalić, jakie są możliwości nas wszystkich i jakie formy pomocy możemy zaproponować Polonii świata. Jacek Hilgier wydawca i redaktor naczelny „Gwiazda Polarna” Stevens Point, WI, USA Nie sądzę by zjazd, a wraz z nim jego ustalenia zmieniły coś w polonijnej rzeczywistości. Pogląd swój opieram chociażby na fakcie, że ani przed ani w trakcie zjazdu ani po jego zakończeniu, redakcja Gwiazdy Polarnej, najstarszego wiekiem czsopisma polonijnego w USA, nie została przez organizatorów o nim powiadomio- na, o zaproszeniu do wzięcia udziału w obradach nie mowiąc. Świadczy to chyba, jak Polonia i jej przedstawiciele są traktowani i mikomu nie zależało by przekaz z obrad zjazdu dotarł do polonijnej społecznosci w USA. 15 oczekiwania - Polonia po IV Zjeździe - oczekiwania Okropnie uparty ten Bieniasz. Kolejny raz złożył na zjeździe projekt uchwały do sumień i moralności wzywający dawnych apologetów PRL aby sami wycofali się ze zorganizowanego życia polonijnego. Zjazd takiej uchwały znowu nie przyjął. To, że głosowali przeciw delegaci szedzkiej, zakładanej przez konsulaty PRL organizacji nie dziwota, ale że honorowa prezydent Europejskiej Unii Wspólnot Polonijnych Helena Miziniak oraz przedstawiciele Kongresu Polonii Amerykańskiej z prezesem Spulą na czele - to zastanawia. Tłumaczenie wnioskodawcy, że apel do sumień i moralności to zły adres (boć prezydent honorowy raczej z tytułu) nie dało rezultatu. Nawiedzony, wierzy w ludzi, a nie widzi w co oni wierzą. I jakich tu zmian po takim zjeździe oczekiwać? prezydent), no i z lubianego przez Komitet Organizacyjny ZOPu, na przekór wszelkim statystykom (znanym przecież w Warszawie) aż trzy osoby przewodniczące, obecna i była plus udający młodzież harcmistrz niezależny lecz w ZOP silnie zorganizowany. Delegaci przejęci głównie spóźniającymi się bądź obciętymi dotacjami słabo raczej rozumieli zasadniczy sens zmian we „współpracy” na linii kraj-Polonia. Niespecjalnie udane wystąpienie zaproszonego w ostatniej chwili przewodniczącego sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą Adama Lipińskiego z PiS, skutecznie zniszczyło w delegatach wrażliwość na upolitycznienie zjazdu. Poszło więc jak po maśle, dołożono kilka dyplomów dla zasłużonych, całość okraszono oczywiście cytatem z Jana Pawła II - taka cienka zagrywka, która zawsze działa. Wróciliśmy do swoich krajów - nie wszyscy jednak chyba ze świadomością kto teraz karty chce rozdawać. Mimo wszystko zakończę też słowami Papieża (naszego, nie tylko ich): „Kto chce dojść do źródła musi iść pod prąd” czego zjazdowiczom życzę. Anatol Gripkin Xxxx Xxxxxxx* Moskwa, Rosja Niew wiem ... nie zrozumiałem. Mam takie wrażenie, że wzystkich działaczy polonijnych mają za idiotów... */ Nazwisko i adres znane redakcji Michał Bieniasz - naczelny „Słowo” [email protected] Podział mandatów podobny jak na poprzednim Zjeździe. Ze Szwecji zauważyłem osób pięć - Kongres otrzymał jeden mandat. Był jeszcze ksiądz z Malmö (duchowieństwo), Tadeusz Pilat (poza konkurencją, bo to nadeuropejski 16 Milanówek, krytyk, tłumacz, publicysta, powrócił. [email protected] nr 04/2012 WSZYSTKO JUŻ MOŻNA... Można tu sprzedać wszystko: godność, honor, sławę... Można zamienić świętość na jurną zabawę... Można kajać się za nic, stać w pokutnym worku, Rodowe srebra oddać (za garstkę paciorków)... Założyciel i w latach 1977-85 lider popularnego studenckiego zespołu „BABSZTYL” (230 tys. sprzedanych płyt „Szykuj się bracie”). Z wykształcenia inżynier budowy okrętów, z wyboru - autor, kompozytor, muzyk, pieśniarz, scenarzysta, felietonista. Współpracował z Rudim Schubertchem i Piotrem Janczerskim. Od 1986r wspólnie z żoną Bożeną tworzą folk-rockową grupę „Zayazd”, sformatowaną od samego początku na polską tradycję i kulturę (szczegóły: www.zayazd.pl ). Dwie ostatnie płyty Lecha Makowieckiego: „Katyń 1940” (ballady wojenne) i „Patriotyzm” (ballady o wolności) narobiły sporo zamieszania w sieci, zwłaszcza na You Tube. Premierowe utwory opisujące w sposób wrażliwy bohaterstwo polskich żołnierzy walczących na wszystkich frontach świata generują setki tysięcy wejść i emocjonalne wpisy młodych internautów. Zmasterowany i wznowiony ostatnio krążek „Zayazd u Mistrza Adama” (wiersze Mickiewicza z muzyką Makowieckiego nagrane w konwencji współczesnych piosenek rozrywkowych w różnych stylach muzycznych) – dopełniają misji Lecha Makowieckiego. Pomimo braku obecności w mediach „Zayazd” nie narzeka na brak pracy. nr 04/2012 Można już groby ojców tańcem sponiewierać... Można (za garść srebrników) opluć bohatera... Można zaprzeć się wiary... Nową wiarę stworzyć... Można kraść... Można kłamać... Można cudzołożyć... Można krzyże usuwać... Można je podeptać... Można zakrzyczeć chórem tych, co modły szepczą... Można dzieci ogłupiać, demoralizować... Można – wszystko, co wstrętne – zalegalizować... Można już rękę podać tym, co donosili... (I wytłumaczyć można, że nic nie szkodzili)... Można katów przewiny do archiwum złożyć... Można ofiary wyśmiać.. Znowu upokorzyć... Można „wybierać przyszłość”... Względnie „tu i teraz”... (Tych, co myślą inaczej – wyzwać od moherów)... Można wynieść na cokół łotra; cóż to szkodzi?... Nie wstyd, by znów rządzili k..wa oraz złodziej...* Można z „ludźmi honoru” siadać do kolacji, Zabić też można kogoś (zwłaszcza, gdy ma rację)... A potem zbrodnię można odciąć grubą kreską, Zdać się na sprawiedliwość (po śmierci) niebieską... Można (nawet wypada) być dzisiaj „na haju”, By bez żalu pożegnać wolność swego kraju... Można (jak i należy) obśmiać dziś Ojczyznę... Można (trzeba!) patriotyzm okrzyknąć faszyzmem... Można sprzedać domeny „Polska” oraz „Poland”... Naród powalić można, gdy znów powstał z kolan... Lecz jednego nie wolno robić w naszym Domu: NIE MOŻNA powyższego zabronić nikomu! * na pytanie o program Józef Piłsudski odpowiedział: „To proste. Bić ku..y i złodziei!” 17 Andrzej Niewinny Dobrowolski Siła słowa Zdaje się nie bez racji można sformułować tezę, że Polacy w Göteborgu w stworzonych do tego celu rozmaitych klubach spotykają się raczej rzadziej niż częściej. Czyżby kluby przeniosły się w inne miejsce? A jeśli tak, to gdzie? Do pubów, restauracji, ogródków działkowych czy jeszcze gdzie indziej? Może do kościołów? (Niewykluczone, jeśli byłyby świeckie, bo religijność emigrantów dość mocno trzyma się malejącej średniej krajowej.) A zatem – jeśli w ogóle – gdzie przeniosło się życie towarzyskie rodaków kwitnące do niedawna na andrzejkach, sylwestrze i w dniu dnia kobiet w uroczyście flagą i orłem udekorowanych trzech lokalach klubowych? Odpowiedź jest tyle prosta, co mało ekscytująca: Najczęściej spotykamy się na bazarach przy polskich straganach z fasolką po bretońsku, śledziem po grecku, flaczkami, salcesonem, na ziemniakach i jego przerobach kończąc. (Lub nie kończąc, bo co rusz do straganu podchodzi klient z tajną informacją dla sprzedawcy przekazywaną mu zazwyczaj szeptem. Nie wiem, o co idzie, ale są ponoć tacy, którzy się domyślają. Ja nie szepczę, plotkować nie lubię, więc milknę, nie powiedziawszy niczego na ten temat.) Drugim miejscem spotkań rodaków jest położone blisko miasta lotnisko, z którego korzystają tanie linie lotnicze (nie mogące się nadziwić, dlaczego drogie są drogie). Ale i to nie mój ból głowy, więc odnotowuję jedynie fakt. 18 Bywając dość często w obu tych miejscach, doświadczam niezmiennie ciepła i sympatii, jak to w swojskim gronie bywa. Sprzedawcy, z przepiękną panią Izą na czele, stali się dobrymi znajomymi, można złożyć listę zakupów do odebrania za tydzień, spotyka się tych samych kupujących, co rusz słychać: „Nie! Włodek!? Matkoboska, kopę lat!” Świeżo do Szwecji przybyli pracownicy budowlani wyróżniają się nieco odmiennym frazowaniem przekazu, w którym niezbędnym przerywnikiem dla zbuforowania kolejnej części wypowiedzi są powszechnie używane piii...py. Zdania, które niegdyś obowiązkowo kończono próbą zaprzeczenia ich treści sakramentalnym „nie?”, obecnie kończone są zaprzeczeniem przeczącego „nie” na pytajne „tak?”. Językoznawcy sądzili początkowo, że owo „tak” stało się żeńską formą „nie”, ale teraz już widać, że „tak” zadomowiło się na dobre, tak? Socjologowie zapewne domyślą się, czemu zamiast przeczyć przytakujemy sami sobie w co drugim zdaniu, mnie mądrości brak, choć, jak każdy, domysły pewne mam. Kończąc temat frazowania wypowiedzi, na myśl przyszedł mi pan Zdzisiek. Zwykle wchodząc w zakres akustyczny jego straganu, niezmiennie słyszało się owe piii...py stanowiące bez wątpienia większość słów, jakich używał na co dzień pan Zdzisiek. Którejś soboty zszedłem ze schodów prowadzących z parkingu na plac bazarowy i stanąłem ogarnięty nie zapowiadanym niczym zdumieniem. Chwilę trwało, nim zorientowałem się, o co chodzi i wtedy doszła mnie nie wróżąca niczego dobrego cisza wypełniona brakiem panazdziśkowych pii...pów. Podszedłem bliżej, próbując opanować postępujący niepokój. Ufff... odetchnąłem z ulgą: pan Zdzisiek był na swoim miejscu. Stał zadumany jakby, pochylając się nad kaszanką i filetami z dorsza w zalewie octowej. Jednak: był, ale nie klął! Co u licha – wystraszyłem się na dobre i złe, ale bardziej na to drugie. Podszedłem jeszcze bliżej, przyjrzałem się uważnie, jak doktor dolegliwości i zrozumiałem przyczynę milczenia: pan Zdzisiek ledwo się trzymał na nogach. Szczęście, że miał je dość krótkie, bo na dłuższych na pewno by się nie ustał. - A co to, panie Zdzisiu, nie klnie pan jak zwykle? Czy to dlatego, że – jak widzę – jest pan dość staranie osłabiony? - Co? – inteligentnie poprosił o uszczegółowienie pytania pan Zdzisiek. nr 04/2012 - Dziwię się, że pan nie klnie. Czy ma to związek z tym, że jest pan pijany? I teraz proszę wierzyć lub nie wierzyć – jest to dosłowna refleksja pana Zdziśka z Wałcza: - Piję, żeby nie kląć. Nie przypominam sobie, żebym w którymś z polskich klubów spotkał filozofa na miarę prowadzącego międzynarodowy handel kaszanką pana Zdziśka. I to jest autentyczny urok stowarzyszenia etnicznego opartego na prostej, ludzkiej potrzebie dokonania zakupu sernika na niedzielę i rodzimych ogórków z koprem do zakiszenia na zimę. Spotkania w terminalu dworca lotniczego (jeśli skromny barak można by tak nie szczędząc grzeczności nazwać) mają nieco inny charakter. Tutaj nie ma stałej klienteli, sprzedawców i bazarowego harmidru przypominającego nieco wiejski odpust. Atrakcją są natomiast niespodzianki, jako że nigdy nie wiadomo, kogo się spotka. Większość podróżnych stanowią oczywiście unijni pomocnicy murarscy a to zjeżdżający z budowy, to znów raz na pół roku odwiedzający żonę i dziecko czy też z innych powodów udający się za potrzebą do kraju. Mimo że nie ma konkretnych wymogów tyczących umundurowania najemnych pracowników z Polski, wyróżniają się jak jeden wieloma wspólnymi cechami. Najczęściej bywa nr 04/2012 to podkoszulek odsłaniający tatuaż, dżinsy, mina pana Zdziśka i niewielki bagaż ręczny w sportowej z wyglądu torbie na ramieniu. Nie mniej charakterystyczna jest również obowiązkowość wobec przepisów. Mimo że odprawa kończy się dopiero 40 minut przed odlotem, przybywają na lotnisko przepisowe dwie godziny wcześniej, ustawiając się z wężowatej i nie kończącej się kolejce, podczas gdy rzędy krzeseł stoją puste. Przypomina mi to sytuację na lotnisku w Warszawie, gdzie pasażerowie do samolotu dowożeni są autobusem. Też jest kolejka do bramki, półgodzinne szuranie zelówkami po 20 cm bliżej - obowiązkowo z obciążeniem ręcznym bagażem na ramieniu; no bo gdzie? – zwycięzcy konkurencji wpadają do autobusu, zajmując najlepsze miejsca siedzące. Ostatni, którzy zamiast stać w kolejce, beztrosko i na siedząco popijali kawę w barze, za karę tłoczą się z nosami przyklejonym do szyby drzwi przez cały czas półtoraminutowego rejsu. Autobus podjeżdża pod samolot, drzwi się otwierają znów kto pierwszy ten lepszy. Informacja z ostatniej chwili Znajomy, którego odwoziłem tego dnia na lotnisko, telefonicznie, już z Warszawy, zechciał był podzielić się spostrzeżeniem tyczącym naszych wspólnych znajomych od podkoszulków. Jeden z nich, dysponujący jeszcze umiejętnością mówienia, polecił stewardessie ugoszczenie całej czwórki piwem. Z niewiadomych powodów polecenie spotkało się z odmową. Wyrażając niezadowolenie własne oraz w imieniu kolektywu, podkoszulek z pomocą fotela przed nim uniósł się ze swego, nie bez trudu odnalazł wzrokiem nieposłuszną reprezentantkę firmy Wizzair i – zbliżywszy się do jej twarzy na odległość oddechu – wyartykułował kolejne polecenie. Wyraził to krótko, zwięźle i dosadnie: spieeeer....j k...wo, bo jak ci je..ę... Tym razem prośba została przez stewardessę spełniona bez zbędnego ociągania się, a wręcz natychmiast. I jak tu wątpić w siłę słowa. AND 19 Z głębokim smutkiem zawiadamiamy że 1 sierpnia 2012 r. zmarła w Sztokholmie ś †p Maria Sobocińska pseudonim wojenny „Ryśka”. Pogrzeb odbył się we wtorek, 28 sierpnia o godz. 11 30, w Heliga Korset Kapell na Skogkyrkågården. Oficjalne uroczystości pogrzebowe w Polsce zaplanowane są na jesień. Urodziła się 29 kwietnia 1920 roku w Wymyślinie pow. Lipno. Maturę zdała wiosną 1939 roku, zatem kiedy wybuchła wojna miała zaledwie 19 lat. Bez chwili wahania z grupą patriotycznej młodzieży przystąpiła do walki w obronie Ojczyzny wykazując się niezwykłą odwagą i zmysłem organizacyjnym. Współtworzyła w szeregach AK Wojskową Służbę Kobiet, gdzie została wkrótce komendantką obwodu Lipno i Inspektoratu Włocławek. Uczestniczyła też w akcji ”N”, a że znała język niemiecki, jako kurierka Komendy Okręgu Pomorze, przewoziła tajne dokumenty do Komendy Głównej w Warszawie. Przez cały okres wojny i okupacji niemieckiej z poświęceniem i odwagą wywiązywała się ze swych żołnierskich powinności. Uczestniczyła z bronią w ręku w tak brawurowych akcjach jak odbicie z gestapo w Toruniu i Grudziądzu kolegów AK-wców, czy akcje zbrojne na stacji Koziołek. Kiedy skończyła się wojna i sowiecka władza okupacyjna uznała Armię Krajową za organizację 20 nielegalną, działającą na szkodę Polski, „Ryśka” tak jak inni AK-owcy nie czuła się zwolniona z przysięgi żołnierskiej i nadal działała w konspiracji. Skończyło się to dla Niej tragicznie. Aresztowana w 1945 roku przez organa Bezpieczeństwa Publicznego, stanęła przed Sądem Wojskowym i otrzymała wyrok kary śmierci. Paradoksalnie ten sam sąd zamienił najwyższy wymiar kary na 6 lat więzienia za zasługi wojenne. Karę odbyła w Centralnym Więzieniu dla Kobiet w Fordonie, skąd po wybuchu epidemii tyfusu została przewieziona do Inowrocławia. Stalinowskie więzienie opuściła na mocy amnestii w 1948 roku. Wojna i okupacja zabrały Jej młodość, więzienie poważnie nadszarpnęło zdrowie, a ostracyzm w okupowanym przez Sowietów kraju utrudniający znalezienie dla siebie miejsca w życiu, doprowadził do załamania nerwowego. Marylka jednak nie poddała się i mimo tego „bagażu win” znalazła w sobie dość siły by odbudować swój świat. Ostatecznie po wielu perturbacjach podjęła pracę na Politechnice Warszawskiej, gdzie pozostała aż do emerytury. W roku 1983 zamieszkała w Sztokholmie w ramach łączenia rodzin, gdzie od lat żyła Jej córka lekarka Sławomira Głoss-Cowan. Mimo tragicznych przejść opisanych też przez Krystynę Wojtowicz w książce „Marylka-opowieść konspiracyjna”, zachowała wielką radość i umiłowanie życia. Nie pielęgnowała żalu, nie pałała chęcią zemsty, była człowiekiem ciepłym i otwartym, ciekawym spraw i ludzi. Miała niewiarygodne poczucie humoru, niezwykle cenne bo potrafiła śmiać się i pokpiwać z siebie samej a to wielka sztuka. Jej dom – istne muzeum AK - tętnił życiem, bywali w nim ludzie pióra, artyści, dyplomaci. Dla wszystkich miała ciepłe, wielkie serce i zrozumienie, zawsze gotowa pomagać w potrzebie. Mimo upływu czasu nie zapomniała o żołnierzach AK zastrzelonych pod więziennym murem i zagrzebanych w ziemi w miejscu stracenia. Więźniarka Marylka była mimowolnym świadkiem tej egzekucji i po latach już w wolnej Polsce doprowadziła do godnego pochówku. Wiele życiowej mądrości mogliśmy się od Niej nauczyć, przede wszystkim sztuki prawdziwego wybaczania. nr 04/2012 Kochała młodzież, stawiała na młodzież, młodzieży broniła w rozmowach! Uważała że są wspaniali, tylko nie każdy ma dostęp do właściwych wzorców. Odeszła na wieczną wartę 1 sierpnia 2012, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, dołączyła do tamtych Młodych. Nam na zawsze pozostanie w pamięci krucha, elegancka Dama z wytworną laseczką. Zegnaj Marylko - niegdyś dwudziestoletni dzielny żołnierzu AK Pułkowniku Damo Virtuti Militari Składamy Ci pożegnalny pocałunek i ukłon głęboki, pełen miłości i szacunku. Odpoczywaj w spokoju. Cześć Twej pamięci! Pełnione funkcje: Członek Rady Naczelnej AK na Zachodzie z siedzibą w Londynie, Sekretarz Koła AK na Szwecję, Członek Związku Więźniów Politycznych Okresu Stalinowskiego w Polsce, Członek Towarzystwa Przyjaciół Rapperswillu w Sztokholmie. Odznaczenia: Srebrny Krzyż Zasługi z Mieczami Krzyż Armii Krajowej Krzyż Armii Krajowej Okręgu Pomorze Kombatancki Krzyż Zasługi Odznaka Okręgu Pomorze Odznaka ZWOPS Zarząd Główny Krzyż Sybiraków (odznaczenie honorowe) Krzyż Srebrny Orderu Wojennego Virtuti Militari. nr 04/2012 Rada Uchodźstwa Polskiego i Klub Gazety Polskiej w Sztokholmie zapraszają na spotkanie z założycielem wolnych związków zawodowych i uczestnikiem strajku sierpniowego Krzysztofem Wyszkowskim oraz z historykiem Dr. hab. Sławomirem Cenckiewiczem temat odczytu: MIT WAŁĘSY W ŚWIETLE BADAŃ NAUKOWYCH 29 września 2012 r. o godz. 17.00 Östermalmsgatan 75, OPON - stacja metro: Stadion Krzysztof Wyszkowski (ur. 10 listopada 1947 w Mrągowie) – działacz opozycji w PRL, inwigilowany przez SB, niezależny obserwator obrad „Okrągłego Stołu”, członek Kongresu Liberalno-Demokratycznego, doradca premierów Jana Krzysztofa Bieleckiego oraz Jana Olszewskiego, publicysta „Tygodnika Solidarność” i „Gazety Polskiej”. Sławomir Cenckiewicz (ur. 20 lipca 1971 w Gdyni) – historyk i publicysta, doktor habilitowany, były pracownik Instytutu Pamięci Narodowej. Zajmuje się polską emigracją polityczną, Polonią i historią opozycji antykomunistycznej w PRL. Od 1999 r. jest członkiem Rady Porozumiewawczej Badań nad Polonią, od 2005 stypendystą Free Speech Foundation w Chicago. 21 Svensk-Polska föreningen i Västmanland Västerås Stadsbibliotek 8 november 2012, kl 19.00 Polen växer samman och spricker - om tendenser och rörelser i dagens Polen Radioprofilen Kjell Albin Abrahamson har kallats för ”Sveriges meste och bäste utrikeskorrespondent”. I ett kvarts sekel har han rapporterat från Moskva, Wien och Warszawa om Europas dramatiska förändringar: om det kalla kriget, kommunismens fall, Sovjetunionens undergång, krigen på Balkan, den mödosamma vägen mot marknadsekonomi och demokrati. Med sin långa personliga erfarenhet från alla platser där modern historia skapats personifierar den välkända radiorösten det föränderliga Europa. Han föddes i Östersund fredens år 1945 och har i hela sitt yrkesliv intresserat sig för Central- och Östeuropa som han också skrivit många böcker om. Kjell Albin har belönats med flera prestigefyllda litteratur- och journalistpriser som Jolopriset 2006, 2007 års Dag Hammarskjöldspris och 2009 Newsweek Polska Award. Köpings bibliotek 21 november 2012 kl. 19.00 Resor till Polen med Malmaskolan – Ewa Andersson berättar om resor i Förintelsens spår Ewa Andersson, Före detta SO lärare på Malmaskolan i Kolsva, har under 11 års tid varit en drivande kraft i de studieresor till Polen i Förintelsens spår som eleverna i årskurs nio varje år fått medverka i och fått se de gamla förintelselägren. Malmaskolan och Ewa själv har mottagit utmärkelser efter att projektet växt till ett uppskattat inslag för elever, lärare och allmänheten där tankarna väckts till liv rörande förintelsens hemska dagar. Köping under hösten 2012 (datum ännu ej fastställt) Konsten att överleva Mika Larsson, journalist och Polenkännare, berättar om vägen fram till dagens Polen. Följ med på en dramatisk resa bland spioner och hjältar, i kärlek och dårskap, fram till dagens kontrastrika land. Mika Larsson har bott i Polen i många år. Hon har varit utrikeskorrespondent för SR och SVT och belönades 1982 med Stora journalistpriset för sin rapportering i början av 1980-talet om bland annat fackföreningen Solidaritets grundande. Har också varit knuten till svenska ambassaden i Warszawa som kulturattaché och kulturråd. 22 nr 04/2012 ÖSTERMALMSGATAN Bilety Cena w przedsprzedaży: 320 kr Bilety w dniu koncertu: 390 kr Rabat 10% dla członków organizacji Kongresu Polaków w Szwecji przy zakupie biletów w przedsprzedaży poprzez Związek Polaków w Sztokholmie. Bilety do nabycia także w polskich sklepach: - Supermarket Polonia w Sätra - Polenspecialisten przy T-Centralen - Polenspecialisten w Solna - Pol-Food przy St:Eriksplan - Polsk Supermarket w Jordbro Centrum - Good Food w Handen - Kamski przy kościele św. Jana - Polska Delikatesser, Brännkyrkagatan 88, T-Zinkensdamm - Polska Livsprodukter, Ängsgatan 1A, Södertälje - Sklep Beriuza - Fittja centrum - EuroDeli w Hagsätra - Delikatesy Grimsta Livs, Grimstagatan 53, Vällingby Bilety można również kupić przez internet: https://secure.zeticket.se/start.php?pid=2070 (w przypadku zakupu online do ceny należy doliczyć 30 kr opłaty serwisowej) Organizatorem koncertu jest agencja http://koncertspontan.se nr 04/2012 Biblioteka Polska w Sztokholmie Księgozbiór biblioteki liczy obecnie około 10.800 tytułów literatury polskiej i światowej. Są to między innymi książki poświęcone dawnej i najnowszej historii Polski, powieści przygodowe, podróżnicze, fantastyka oraz książki z innych interesujących dziedzin. Stale rozbudowujemy dział z filmami wideo i płytami DVD z filmami polskimi. Godziny otwarcia: Poniedziałki 12.00-18.00 Wtorki 12.00-16.00 Środy 12.00-16.00 Czwartki 12.00-16.00 Piątki 12.00-16.00 Internet: www.bibliotekapolska.se mail: [email protected] adres:OPON Östermalmsgatan 75 (metro Stadion) 23 ORGANIZACJE TWORZĄCE KONGRES POLAKÓW w SZWECJI Polska Föreningen i Jönköping Zjednoczenie Polskie w Jönköping tel.: +46-(0)720 054 064, e-mail: [email protected] Polska Flyktingrådet i Sverige Rada Uchodźctwa Polskiego – OPON tel. 08-661 63 59, e-mail: [email protected] Polska Östkommittén Komitet Wschodni e-mail: [email protected] Polska Föreningen i Stockholm Związek Polaków w Sztokholmie tel. 08-38 13 42, e-mail: [email protected] Stiftelsen för Polsk Kultur i Sverige Fundacja Kultury Polskiej w Szwecji e-mail: [email protected] Polska Kvinnoföreningen i Sverige Stowarzyszenie Polek w Szwecji tel. 08-580 252 43 e-mail: [email protected] www.stpolek.se Litteratursällskapet ”Ligatur” Towarzystwo Literackie ”Ligatur” www.ligatur.se, e-mail: [email protected] Polska Hjälpkommittén i Sverige Polski Komitet Pomocy e-mail: [email protected] Fria Polska Föreningen i Västerås Związek Wolnych Polaków w Västerås e-mail: [email protected] Polska Föreningen ”Polonia” i Norrköping Związek Polaków ”Polonia” w Norrköping tel.: +46-(0)738 260 485, e-mail: [email protected] Polska Scoutförbundet “Tatry” Harcerski Hufiec ”Tatry” e-mail: [email protected] Stanisław Moniuszko Sällskapet i Sverige Towarzystwo im. Stanisława Moniuszki w Szwecji e-mail: [email protected] Kommittén för humanitär hjälp till Polen ”QUIZ” Komitet Pomocy Charytatywnej - QUIZ e-mail: quiz@ polskakongressen.org Föreningen Polska Bibliotekets Vänner Towarzystwo Przyjaciół Biblioteki Polskiej w Sztokholmie e-mail: [email protected] www.bibliotekapolska.se Polska Kombattanternas Riksförbund Stowarzyszenie Polskich Kombatantów - Oddział Szwecja e-mail: [email protected] Chorus Polonicus Gothoburgensis Polski Chór w Göteborgu e-mail: [email protected] Föreningen för Tidigare Politiska Fångar Związek byłych Więźniów Politycznych tel. 08-739 23 61, e-mail: [email protected] - Archiwum Emigracji E-mail: [email protected] Förening för JP II:s Stiftelses Vänner i Göteborg Koło Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II-go w Göteborgu e-mail: [email protected] Föreningen för Tidigare Motståndsmän AK i Sverige Związek b.Żołnierzy AK, Koło Szwecja tel. 08-661 63 59 Föreningen Polska Katoliker i Göteborg Związek Polskich Katolików w Göteborgu e-mail: [email protected] Polackernas Förening i Helsingborg Związek Polaków w Helsingborgu e-mail: [email protected] 24 Förening för JP II:s Stiftelses Vänner i Lund Towarzystwa Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II-go w Lund e-mail: [email protected] Förening för JP II:s Stiftelses Vänner i Malmö Towarzystwa Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II-go w Malmö tel./fax 040-92 39 09 Förening för JP II:s Stiftelses Vänner i Stockholm Towarzystwa Przyjaciół Fundacji Jana Pawła II-go w Sztokholmie tel: 08-642 24 56, e-mail: [email protected] nr 04/2012