Starostą Głogowa (63) Rafael Rokaszewicz nasz kandydat na prezydenta Głogowa

Transkrypt

Starostą Głogowa (63) Rafael Rokaszewicz nasz kandydat na prezydenta Głogowa
GŁOGOWSKI INFORMATOR
Nr 1
(63) styczeń 2010 r.
W numerze:
B(V)at na obywatela
Nie głosowaliśmy na PO
z brukseli dla gi
gdzie się podziała brukselska „solidarność”
• grudniowe szaleństwa
• taniec na wulkanie może
skończyć się wybuchem
• Z przewodniczacym Rp SLD
rozmawia Ganczarski
• wielkie otwarcie
w głogowie
• nasi radni miejscy
i powiatowi
•
•
•
•
str. 1
Nr 1(63) styczeń 2011r.
ukazujemy się od maja 2001 r.
ISSN 1642-6053
Rafael Rokaszewicz nasz kandydat
na prezydenta Głogowa
Starostą Głogowa
Redaguj z nami:
Wspól­nie z Pań­stwem chce­my
re­da­go­wać nasz in­forma­tor,
w któ­rym oma­wiamy spra­wy
waż­ne do­ty­czą­ce każ­de­go z nas.
Zaglądamy za ku­li­sy wiel­kiej
po­li­ty­ki jak rów­nież
w drob­ne spra­wy na­sze­go
mia­sta i śro­do­wi­ska.
Pro­si­my o uwa­gi, opi­nie,
li­sty oraz pro­po­zy­cje te­ma­tów,
któ­re zda­niem Pań­stwa
po­win­ni­śmy po­ru­szać.
Dyżury odbywają się w biurze
RP SLD przy ul. 1 Maja
Przewodniczący RP SLD
każdy czwartek 10.00 - 12.00
Członkowie zarządu SLD
i radni Miasta i Powiatu SLD
każdy czwartek 16.00 - 17.00
Wybory samorządowe z 2010 roku pokazały, że Lewica jest potrzebna w Głogowie. Dobry wynik kandydatów do
Rady Miejskiej (22,15% - 5-ciu radnych)
i Powiatowej (23,7% - 6-ciu radnych),
a także bardzo dobry wynik naszego
kandydata na prezydenta – II miejsce
(24,3% poparcia), pozwala z nadzieją
spoglądać w przyszłość. Na naszych listach, oprócz działaczy SLD znaleźli się
także kandydaci z Unii Pracy, Związków
Zawodowych, stowarzyszeń i duża liczba osób niezrzeszonych. Taki wynik wyborczy jest zasługą ich ciężkiej pracy.
Konsekwencją takiego stanu ilościowego radnych jest koalicja SLD - PO
w Radzie Powiatu Głogowskiego. Drugie miejsce w wyścigu prezydenckim
i największą ilość zdobytych głosów na
radnego powiatowego, sprawiły, że naturalnym kandydatem SLD na Starostę
Głogowskiego był Rafael Rokaszewicz.
Wiceprzewodniczącym Rady Powiatu
został Jeremi Hołownia (UP), a wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej w Głogowie Zbigniew Sienkiewicz.
Zaufanie, jakim Państwo nas obdarzyliście, to zobowiązanie do solidnej i rzetelnej pracy dla miasta, powiatu i jego
mieszkańców. Postaramy nie zawieść
Waszych oczekiwań.
Rafael Rokaszewicz
str. 2
GŁOGOWSKI INFORMATOR
Nr 1(63) styczeń 2011r.
B(V)at na obywatela
Platforma cynicznie nazywająca
się Obywatelską i rząd przez nią tworzony goni w piętkę i nie radzi sobie z
rządzeniem. Deficyt finansów publicznych na poziomie 7,9 proc. PKB (w 2010
r.) jest czterokrotnie wyższy niż w 2007
r. Dług publiczny jest tylko nieznacznie
poniżej konstytucyjnego progu 55 proc.
PKB. Wygląda na to, że Ministerstwo
Finansów wspiera złotego, by denominowany w polskiej walucie dług zagraniczny był możliwie najmniejszy. Wielu
podatników nie widzi korzyści z hojnych
wydatków rządu, choć rolnicy, policjanci
i górnicy wciąż korzystają z socjalistycznych przywilejów w postaci ulg podatkowych i wcześniejszych emerytury. 40
letni emeryci, to w Polsce niestety rzeczywistość Mimo pewnej poprawy, jak
np. lepszych dróg i połączeń kolejowych
z Warszawy, stan infrastruktury w wielu rejonach kraju jest tragiczny, a to co
dzieje się na kolei, to po prostu przerasta
poziom percepcji przeciętnego Polaka.
Kryzys, którego w Polsce rzekomo miało nie być, odbija się nam
czkawką. Czkawkę tę pogłębiają anty
wolnorynkowe, komunistyczne wręcz w
swojej formie działania rządu: podwyżka podatku VAT oraz dofinansowanie
bankrutującego ZUS-u kosztem składek
emerytalnych Polaków gromadzonych
w OFE. Rządzący z Tuskiem na czele znaleźli więc sposób jak dobrać się do naszych portfeli. I czynią to bez najmniejszych skrupułów. Nie to co były minister
Drzewiecki, który w trosce o dochody
branży hazardowej nie widział potrzeby wyższego jej opodatkowania. Ale
Drzewiecki wiedział co robi był przecież
skarbnikiem Platformy. A tę firmę i zgromadzonych w niej kolesi też ktoś finansować musi. Dlatego znaleźli B(V)at na
obywateli.
Obywatel Polak
Co słychać we władzach Sojuszu Lewicy Demokratycznej?
No właśnie, co słychać? Ostatnio chyba nic, bo brak wypowiedzi
w TV i jakoś mniej nas w innych środkach przekazu. Chcemy zobaczyć ofensywę naszej partii przed nadchodzącymi
wyborami parlamentarnymi.
Może jakieś pytania o dalszą
drogę partii i wytyczanie kierunków
działań? Chętnie podzielimy się naszym
oddolnym doświadczeniem i uwagami swoimi i najbliższego otoczenia. Nie
chcemy utrzymywania przywilejów części pracowników, a pomijania innych
ponadmiarę obciążanych świadczeniami obowiązkowymi. 1%. Dla jednych to
nie zawsze to samo, co 1% dla drugich.
Dla jednych to nic nieznacząca kwota,
a dla dużej części emerytów, szczególnie ze starego portfela to kwota
dość znaczna. Czym się różnią? Przede
wszystkim tym, ze starszym wmawiano
obowiązek najpierw odbudowy gospodarki państwowej, a później korzystania
z dobrodziejstw państwa socjalnego,
a drudzy korzystali bez ograniczeń z juz
wytworzonego majątku. Tak wygląda
“sprawiedliwy” podział chleba. Chętnie
podzielimy się innymi uwagami, nie tylko w formie narzekań i skarg.
Śp. Ryszard Kałużka
W związku ze śmiercią naszego wieloletniego kolegi, członka
SLD pragniemy tą drogą złożyć najszczersze kondolencje Rodzinie zmarłego łącząc się w raz z nią w bólu.
Rada Powiatowa SLD
LEWY MARGINES
Nie głosowaliśmy
na Platformę...
Ponad naszymi obywatelskimi
głowami rozwija się neoliberalne niewolnictwo. Dzięki cynizmowi doradców premiera „dzikiego kraju” (cyt za
M. Drzewieckim), dumnie noszącego
imię Donald, a także cynicznym tłumaczeniom „niczego nierobienia”, jako
wiekopomnego wysiłku rządu, szczególnie w wykonaniu ministra Grabarczyka, powoli stajemy się niewolnikami
tegoż postsolidarnościowego systemu
i ludzi wywodzących się z upadłego
moralnie AWS-u. I nic tu do rzeczy nie
ma „naparzanka” PO z PiS-em. Politycy obu partii wywodzą się przecież
z jednego pnia. Stąd zapewne taka
u nich nienawiść i cyniczny stosunek do
obywateli tego „dzikiego kraju” (cyt. za
M. Drzewieckim).
Dzisiaj już wiemy, że pieniądze
na emerytury gromadzone w OFE zostaną zastąpione papierowymi kontami w ZUSie. Sama zaś idea emerytur w
systemie kapitałowym (pracujesz i odkładasz) –stanie się jałmużną zależną
od widzimisię przyszłych władców tego
„dzikiego kraju”. Tak oto, w XXI wieku,
w dość dużym kraju należącym do Unii
Europejskiej zaczyna rozwijać się neoliberalne niewolnictwo. Pogratulujmy
zatem wszelkiej maści Bonim, Janom
Krzysztofom Bieleckim, Chlebowskim,
Drzewieckim i Schetynom robienie z Polski prywatnego folwarku za nie swoje
pieniądze, co zawsze było domeną kolesi
z Kongresu Lewych Dochodów (KLD).
Z rezerwą i niepokojem obserwować będziemy i lokalne, głogowskie podwórko.
Bo to przecież właśnie u nas zawiązała
się lokalna koalicja rządzącej w Polsce
Platformy Pseudoobywatelskiej z opozycyjnym Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Co prawda nie wierzymy w to,
żeby program Platformy (czyżby niewolnictwo ?) stał się nagle programem SLD.
Tym nie mniej szefowie głogowskiego
SLD muszą pamiętać, że wyborcy SLD
NIE GŁOSOWALI NA PLATFORMĘ.
GŁOGOWSKI INFORMATOR
str. 3
Nr 1(63) styczeń 2011r.
Z Brukseli dla „Głogowskiego Informatora”
PIS w Brukseli...
w szatach Św. Mikołaja.
Czyli mała wycieczka historyczna.
W mieście czekolady, koronek i secesyjnej architektury jest niezwykle popularny i lubiany. Na zdjęciach wychodzi bardzo okazale, z bliska jednakże
nieco rozczarowuje mikrym wzrostem.
Uwielbia się przebierać. Ponoć ma blisko tysiąc garniturów, ale często można
go podejrzeć także... nago, jak oddaje
mocz w samym centrum starej Brukseli!
To Julien – MANNEKEN PIS – najbardziej znana fontanna w całej Belgii.
MANNEKEN - to mały człowiek. PIS – to
siuśki, uryna. Jak się łatwo domyślić
fontanna tryska z konkretnego miejsca,
a PIS trafia prosto do znajdującej się poniżej chrzcielnicy. Julien „załatwia się”
nieopodal ratusza, przy Rue de l’Etuve,
każdego dnia przyciągając tłumy nie
tylko turystów. Brukselczycy także bardzo chętnie odwiedzają słynnego MANNEKENA, bowiem zdaża się, że siusia
czystym piwem, a poza tym za każdym
razem wygląda inaczej. Dzisiaj mały elegant siusia jako Św. Mikołaj, o czym donoszą także lokalne media... Siusiał już
nawet w stroju husarskim i krakowskim. Ma 61 centymetrów (wzrostu), liczy ok.
400 lat i wciąż jest dzieckiem! Siusiającego chłopca można zobaczyć zresztą nie
tylko przy Rue de l’Etuve. Setki tysięcy
jego miniaturek corocznie wyruszają
w świat w bagażach turystów. Największym wzięciem cieszą się przedmioty
wykorzystujące dość specyficznie jego
anatomię, np. noże do cięcia papieru,
czy korkociągi.
Skąd się wziął brukselski MANNEKEN PIS?
Jedna z legend* mówi o małym chłopcu imieniem Juliaanske (Julien), który szpiegując wrogów, odkrył miejsce,
gdzie najeźdźca umieścił bombę mającą obezwładnić obleganą w XIV wieku Brukselę. Dzielny malec widząc na
co się zanosi, oddał mocz na palący się
lont, czym uratował miasto. Wdzięczna
Bruksela (w XV w.) upamiętniła małego
bohatera i jego zbawczy PIS – kamienną figurką. MANNEKEN zawsze wzbudzał wielkie międzynarodowe zainteresowanie, co nie nie wychodziło mu
zresztą na dobre. Po tym jak ukradli go
Anglicy, udało się kamiennego malca
jeszcze odzyskać, przepadł jednak na
dobre po porwaniu przez Francuzów.
W 1619 r. wykonano na nowo figurkę,
tym razem z brązu. Zmiana materiału
nie pomogła, posążek ciągle stawał się
przedmiotem ataków i kradzieży. Obecny MANNEKEN PIS pochodzi z 1817 r.
i został odlany z odłamków poprzednika, pieczołowicie pozbieranych po
całkowitym jego rozbiciu przez manneken-pisowego destruktora recydywistę.
Od 1987 roku MANNEKEN PIS ma też
konkurencję (albo towarzyszkę jak kto
woli) w postaci JEANNEKE PIS – oddającej mocz dziewczynki. Damska wersja
siusiającej fontanny stoi w „opozycji” do
historycznej, po przeciwnej stronie Starówki, przy Impasse de la Fidelte. Żeński odpowiednik MANNEKENA, o czym
mówi współczesna legenda – postawiono w stolicy Europy jako wyraz równouprawnienia i politycznej poprawności.
Jeanneke siusia nieopodal uliczki Rue
des Bouchers - odgrodzona od publiczności kratą, pozbawiona należytej promocji, pamiątkowych miniaturek, na
miarę szytych ubranek i atrakcji piwnych
- ciągle jeszcze walcząc o popularność.
Głodny wrażeń turysta może nawet mieć
spore trudności z jej odnalezieniem,
gdyż JEANNEKE skromniutko przykuca
w największym skupisku brukselskich restauracji, pośród (odwracających od niej
uwagę) gór homarów, langust i małży...
Wszystkim odwiedzającym Brukselę
szczerze polecam obie siusiające fontanny, jako dowód szczególnego poczucia humoru, żyjących w dość depresyjnej „krainie deszczowców” Belgów.
No cóż, takiego Św. Mikołaja jak
w Brukseli nie ma na pewno nikt.
Lidia Geringer de Oedenberg
Gdzie się podziała brukselska „Solidarność”?
Miała być uroczysta ceremonia inauguracyjna z przemówieniami: przewodniczącego Parlamentu Europejskiego
– Jerzego Buzka, prezydenta Brukseli
– Charlesa Picqué i byłego prezydenta
RP – Lecha Wałęsy. Miał być efektowny,
wieczorny koncert zespołu Myslovitz.
Wreszcie, miała być wielojęzyczna wystawa podsumowująca dokonania „Solidarności” i przypominająca słynnych 21
postulatów. Wszystko to z okazji otwarcia brukselskiej Promenady Solidarności
w 30. rocznicę podpisania Porozumień
Sierpniowych. Inicjatywa utknęła jednak
w martwym punkcie na tydzień przed
oficjalnym otwarciem promenady…
Parlament Europejski od dawna ma
w zwyczaju honorowanie wybitnych
postaci, które przyczyniły się do europejskiej integracji. „Swoje” budynki
w Strasburgu i Brukseli posiadają m.in.:
Winston Churchill, Altiero Spinelli, Willy
Brandt czy József Antall. Pomysł uhonorowania całego ruchu, a nie konkretnej
osoby, pojawił się po wyborze Polaka na
stanowisko przewodniczącego instytucji. Okazja do tego zdarzyła się wyśmienita; w kompleksie PE w 2009 r. do użytku oddano dwa nowe budynki: Brandt
i Antall. Pomiędzy nimi a istniejącym już
wcześniej budynkiem Spinelli powstał
elegancki deptak, usytuowany tuż obok
prestiżowego placu Luxembourg.
Śledząc sprawę w Prezydium PE (gdzie
zasiadam jako kwestor) zaobserwowałam, że idea nazwania deptaku na cześć
polskiej „Solidarności” wzbudziła jednak
pewne kontrowersje zarówno wśród
członków Prezydium jak i władz Brukseli. Myślę, że chciano sprawę załatwić po
prostu zbyt szybko. Zrozumiałym jest, że
przewodniczący Buzek starał się zdążyć
przed rocznicą, ale każdy naród ma swoich herosów i wyraźnie nie spodobało
się, że bez wystarczających konsultacji
przewodniczący po prostu przedstawił
projekt nie tyle do dyskusji, co do… akceptacji. Tym niemniej formalna decyzja
z pewnymi zastrzeżeniami (co do scenariusza ceremonii) została podjęta przez
Prezydium w połowie czerwca 2010 r.,
a program uroczystości dopięto na długo przed 31 sierpnia 2010 r. Mimo tego
ceremonię odwołano niemal w ostatniej
chwili ze względów… formalnych. Od
tamtej pory nie podano żadnego nowego terminu.
C.d. na str. 6
str. 4
GŁOGOWSKI INFORMATOR
Nr 1(63) styczeń 2011r.
Opinie, – czyli, ludzie mówią…..
Grudniowe
szaleństwa
Grudniowe wypowiedzi prezesa
największej w tej kadencji partii opozycyjnej wzbudzają zażenowanie nie tylko
polityków, ale także słuchających tzw.
przeciętnych ludzi.
Zmienność zdumiewających, by nie powiedzieć wprost: śmiesznych insynuacji
napawa obawą o stan zdrowia prezesa
Rzutuje to na opinie o klasie polityków w
Polsce, a w szczególności polityków tej
partii. Pozazdrościć im roli tłumaczy zachowań prezesa, bo tego wytłumaczyć
i zaliczyć do normalnych w naszej rzeczywistości nie da się. Są jednak pretorianie próbujący ratować twarz prezesa. Jest to gigantyczne przedsięwzięcie
porównywalne do efektów propagandy
z PRL-u. Tego obronić się nie uda. Można jedynie świecić oczami i narażać się
na wysłuchiwanie nieprzyjemnych epitetów chyba, ze ktoś to lubi. Wątpię, ze
z zamiłowania. Zwidy i wątpliwości mają
różne źródło. Mogą to być także prochy.
Czy nie ma w tej partii człowieka odważnego, który obroniłby prezesa przed nim
samym i dal chwile wytchnienia jemu,
współtowarzyszom i nam – społeczeństwu?
Powyborcze
refleksje
Wybory za nami i juz wiadomo,
kto obejmie intratne pod względem finansowym posady w mieście, powiecie
i gminach wiejskich. Jak zwykle nie wiadomo tylko, za jakie zasługi ponownie
objęli stanowiska i jakimi kryteriami kierowali się wyborcy?
Nie były to kryteria sprawdzalne materialnie to jest pewne. Zatem są to decyzje przeciwko komuś, a nie za zasługi lub
wiara w poprawę rzeczywistości. Na tym
tle słabiutko w mieście wypadła obecna
pani Poseł na Sejm. Odnoszę wrażenie,
ze kandydowała na fotel prezydencki
bez przekonania we własne możliwości,
a nawet jakby z nieskrywanym wstydem. Stąd taki rezultat. Wynik kandydata z SLD był do przewidzenia, także pod
względem ilości uzyskanych głosów. Nadzieje na zmianę i uczynienie z Głogowa
miasta nowoczesnego i przyjaznego
mieszkańcom oddalają się, co najmniej
do kolejnej kadencji. Pomysły poprzedniego włodarza miasta zrealizuje się,
a dalej pustka i brak pomysłów. Ręka
w nocniku, ale przejdzie się przynajmniej na emeryturę dającą spora gotówkę. Nie ważne, co będzie później.
Podstrefa ekonomiczna pozostaje tylko
na papierze. Młodzież studiująca nie
wraca do miasta, bo nie czeka na nią
ani przedsiebiorca, ani urzędnik samorządowy. Z rozrywek do tej pory, co najwyżej zabawa w Dniach Głogowa na targowisku miejskim. Nawet na spotkania
w Sylwestra główny urzędnik z Ratusza
i radni miejscy grosza poskąpili. Przede
wszystkim zawinili radni. Oni to, bowiem
decydują o wydatkach, a prezydent administruje. Tak zaczęła się nowa kadencja. Dotychczas pierwszy urzędnik ratuszowy nie popisał się inwencją twórczą
i pomysłami zmiany szarej rzeczywistości. Nie ma wizji nowoczesnego Głogowa, a i tak podwyżkę uposażenia dostał
nie wiedząc, za co. Przypomina to powiązania klanowe, jak wzór z pewnego
sąsiedniego państwa na Wschodzie.
W gminach wiejskich, oprócz Kotli –
prawie bez zmian. Także glosy oddano
raczej przeciwko komuś niż za kimś, tak
jak w Jerzmanowej. Nowy wójt raczej
bez pomysłu na kadencje i raczej tylko administrator ( oby tylko nie narobił
szkód), niż wizjoner. Szkoda tych dużych
pieniędzy na ich pensje, w dużej części
bezrobotnych urzędników. Oby do następnych wyborów. Może wydadzą lepsze owoce.
Od wyborów
do wyborów
W dalszym ciągu rezultaty pracy
Sejmu i rządu są niezadawalające. Ostatnia zmiana Ustawy o finansowaniu partii
politycznych to zaledwie 50% sukcesu
oczekiwań społecznych.
Przeczekiwanie i brak decyzji o reformowaniu Państwa napawa obawą o dalsza przyszłość nas i naszych dzieci. Czas
wreszcie podjąć decyzje o zmianach
w szeroko pojętej sferze budżetowej.
Rozliczeniu się z pieniędzy łożonych na
NFZ, szkolnictwo, służby mundurowe
u wojsko. Już czas ujednolicić I zlikwidować przywileje emerytalne w górnictwie i służbach mundurowych. Dość
mowy o ciężkiej pracy i służbie, bo bez
kilkakrotnie nawet większej pensji nie
pracują i to jest właśnie rekompensata
za dyspozycyjność i trudniejsze, a raczej
odmienne warunki pracy i poziom wy-
kształcenia. Jeżeli dzieli się czas od wyborów do wyborów to takie są rezultaty
funkcjonowania rządu. Czeka nas długą
drogą do zmiany, by stać się państwem
nowoczesnym a czas zmian możemy
liczyć w dziesiątkach lat. Kiedyś Stalin
i wraz z alianckimi przywódcami państw
tzw. Zachodnich przeszkodzili w rozwoju Polski, a teraz to czynią nasi wybrańcy.
Tolerują nierówność społeczną podmiotów gospodarczych i opóźniają rozwój
Państwa.
Lepsze prawo
dla wybranych
Poszkodowani najbliżsi ofiar katastrofy smoleńskiej mogą liczyć na
nadzwyczajne preferencje odszkodowawcze. Rząd własną niekompetencję
w przygotowaniu lotu do Smoleńska
i jego tragiczne skutki chce ze społecznych pieniędzy uspokoić swoje sumienie przyznając renty dzieciom i niepracującym małżonkom tragicznie zmarłym członkom delegacji.
Kwota 2000 zł na każde dziecko w rodzinie zmarłego jest niczym nieuzasadniona przy obowiązującej kwocie 1200 zł na
całą rodzinę najniższego wynagrodzenia w Polsce. Teraz słyszymy o odszkodowaniu 250 000 zł dla każdego najbliższego członka rodziny osoby zmarłej
w katastrofie. Niech te pieniądze płacą
instytucje ubezpieczeniowe lub osoby
odpowiedzialne za nieprawidłowości
w obsłudze tych lotów, a nie podatnicy. Dość już nonszalancji i przerzucania
kosztów na podatników. Odpowiedzialność polityczna i finansowa ciąży na organizatorach tego rodzaju imprez, a nie
na podatnikach. Czy premier Tusk słyszy
te głosy i wyciąga z nich wnioski ? Jeśli
nie, to niech je wreszcie usłyszy. Dość
rozdawania społecznych pieniędzy. Jeśli mamy ponosić odpowiedzialność za
państwową kasę to tym bardziej dotyczy to rządu. Nie ma w tym przypadku
znaczenia wyjątkowość okoliczności
wyjazdu i rangi osób w delegacji , lecz
zachowanie proporcji i równości praw
obywateli RP. Prawo musi być jednakowe dla wszystkich Polaków. Jeśli ktoś
traktuje nas nierówno jest po prostu
złodziejem publicznej kasy.
BCMT01.11
GŁOGOWSKI INFORMATOR
str. 5
Nr 1(63) styczeń 2011r.
Taniec na wulkanie może skończyć się wybuchem
Wszyscy znamy powiedzenie o złej baletnicy, której przeszkadza nawet rąbek
u spódnicy.
Dla premiera Donalda Tuska i ministra
Aleksandra Grada tym przysłowiowym
rąbkiem u spódnicy przeszkadzającym
im w mądrym zarządzaniu polską gospodarką stali się przedstawiciele pracowników zasiadający w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa.
To właśnie oni, zdaniem prawicy, odpowiedzialni są za trudną sytuację wielu naszych firm. Niektórzy politycy PO
twierdzą wręcz, że to przez nich nie
jesteśmy już zieloną wyspą dobrobytu
na czerwonym oceanie recesji. Mamy
gigantyczną dziurę budżetową, sypiący
się system ubezpieczeń społecznych i
niewydolną opiekę zdrowotną. Zarzucają im pilnowanie interesów załogi spółek, które nadzorują, i blokowanie niektórych decyzji ich zarządów. Przedstawiają
ich jako talibów, nieprzemakalnych,
hamulcowych i ignorantów ekonomicznych. Nie zauważają, że często są to jedyni członkowie rady nadzorczej, którzy
widzą, co się naprawdę dzieje wewnątrz
spółki, a pozostali wiedzą tylko to, co im
zarząd powie. A mówi to, co chce lub to,
co każe im minister skarbu. Pomija się
też milczeniem fakt, że wiele skandalicznych decyzji, jakie w radach nadzorcze
zapadały było podejmowanych właśnie
przy sprzeciwie przedstawicieli załogi.
Rada Ministrów przygotowała więc projekt zmiany prawa, który wyklucza tych
głównych hamulcowych z rad nadzorczych i zarządów tych firm. Jak już do
tego dojdzie, znowu Polska będzie oazą
powszechnej szczęśliwości i dostatku.
Z pewnością wtedy nareszcie cały rząd
z Donaldem Tuskiem jako primabaleriną bez przeszkód, z wdziękiem i gracją
zatańczy na parkiecie Giełdy Papierów
Wartościowych „Jezioro Łabędzie” lub
„Dziadka do orzechów”, „Śpiącą królewnę”, a nawet „Bajaderę”. Naród zachwy-
cony będzie znów ich oklaskiwać za
mistrzowskie układy choreograficzne i
pląsanie pomiędzy przychodami a wydatkami państwa i wiecznie niespinającym się budżetem. Nikt nie dostrzeże, że
mylą kroki i gubią rytm.
Nowe zasady przewidują, że rady nadzorcze mają być wyłaniane spośród
grona fachowców wskazanych przez Komitet Nominacyjny. Ma do niego wejść
10 członków powoływanych przez premiera. Kadencja Komitetu będzie trwała
5 lat.
W ten sposób za jednym zamachem
rząd pozbędzie się w spółkach Skarbu
Państwa ludzi, którzy patrzą na ręce prezesom i zyska ponad pół tysiąca foteli do
obsadzenia przez swoich popleczników.
Stanowisk tym bardziej pożądanych, że
praktycznie będą nie do usunięcia przez
najbliższe 5 lat. W przypadku więc, gdy
PO utraci władzę w przyszłej kadencji
parlamentarnej będzie to dla liberałów
wartość nie do przecenienia. Będą mogli bez żadnej kontroli społecznej, po
cichutku, podejmować decyzje niekoniecznie korzystne dla spółek im podległych. Ile firm takie zarządzanie przetrzyma? Ilu ludzi straci pracę? Kto na
tym wszystkim zyska? Czy nie będzie to
pierwszy krok do cichego uwłaszczania
się wybrańców na majątku spółek?
Są to pytania, na które łatwo możemy
sobie odpowiedzieć, patrząc na dotychczasowe dokonania gospodarcze prawicy. Wielu jej przedstawicieli potrafi doskonale zarządzać majątkiem własnym,
zdecydowanie gorzej im idzie, gdy pilnują mienia społecznego.
Cała nadzieja, że deszcz ranny, gniew
panny i taniec starej baby niedługo
trwają.
Ryszard Zbrzyzny
str. 6
Nr 1(63) styczeń 2011r.
GŁOGOWSKI INFORMATOR
Wyborów ciąg dalszy - rozmowa z Przewodniczącym RP
Kto podpisał się pod tym programem?
Wszyscy członkowie SLD. Bowiem w
tych wyborach postanowiliśmy jeszcze
bardziej otworzyć się na ludzi chcących
działać, bez względu na ich przynależność partyjną. Jedynym warunkiem było
popieranie naszego programu. Chodziło
tylko o to by ludzie po prostu poszli do
wyborów. Chociaż może nie do końca.
Polityka ogólnopolska, opierająca się
jedynie na walce o symbole, hasełka,
rzucanie oszczerstw czy podejrzeń, zniechęca ludzi, którzy rzeczywiście chcą
coś zrobić dlatego przez cztery lata nie
chcemy dociekać ,,gdzie należy postawić krzyż,’’ a rozwiązywać konkretne
problemy konkretnych ludzi!
Jak Pan ocenia osiągnięty wynik przez
Sojusz Lewicy Demokratycznej w mieście i powiecie głogowskim?
Sojusz Lewicy Demokratycznej
do wyborów samorządowych przystąpił jesienią 2009. Prace przebiegały
wielotorowo:, zbieraliśmy opinie mieszkańców dotyczących najważniejszych
potrzeb, organizowane były spotkania
,,w terenie’’, nasi członkowie rozmawiali
o kształcie programu na licznych zebraniach kół.
Na tej bazie powstał zespół programowy, który opracował Program Sojuszu
Lewicy Demokratycznej na lata 2010 –
2014. Śmiało, nawet po wyborach, uważam, że nasz program był najlepszym,
najbardziej dopracowanym programem
konkretnych działań na rzecz mieszkańców, który bezpośrednio wynikał z ich
,,wizji’’ rozwoju miasta. Nie potrzebowaliśmy odwoływać się do kiełbasy wyborczej, jaką niewątpliwie była idea drugiego mostu ,,po torach’’ zaprezentowana
przez Jana Zubowskiego.
C.d. ze str. 3
Czy taka polityka ogólnopolska przekłada się na Głogów?
W kampanii wyborczej PiS był mało aktywny w Głogowie. ”Panowie” startowali
bowiem pod szyldem Komitetu Wyborczego Jana Zubowskiego, Szkoda tylko
że bezpośrednio po wyborach okazało
się ,że nie jest to nikt inny lecz ci sami
ludzie. To była łatwa sztuczka: głosujemy na przebranych, podobno niezależnych samorządowców, a otrzymujemy
„zupełnie inny towar niż zamawialiśmy! „
My wzięliśmy pełną odpowiedzialność
za każdego kandydata – każdy nasz kandydat starował pod szyldem SLD! My nie
musieliśmy się wstydzić naszego ugrupowania.
Dobrze, ale i tak…Prezydentem Głogowa został Jan Zubowski !!!
Owszem, tylko za jaką cenę? Czy wyparcie się własnych poglądów to warta
cena wygrania wyborów? Wiemy wszyscy z mediów iż w czasie kampanii wyborczej szef PiS-u – Jarosław Kaczyński
jeździł jak oszalały po miastach i miej-
Gdzie się podziała brukselska „Solidarność”?
Andrzej Wajda, który przystępuje właśnie do pracy nad filmem biograficznym o Lechu Wałęsie, pierwotnie chciał
zatytułować swój projekt „Człowiek z
nadziei”. Stanęło na „My, naród polski”.
Tu w Brukseli „Solidarność” jest ciągle
przy nadziei.
PS.
Nieoficjalnie dowiedziałam się, że być
może temat wróci w czasie polskiej prezydencji, a „Solidarność” na promenadzie dostanie pewnie jeszcze kogoś do
towarzystwa. Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego Lidia Geringer de Oedenberg
scowościach aby wspierać kandydatów.
Na przykład w takiej Łomży, leżącej zupełnie na uboczu przy ścianie wschodniej, pojawił się dwa razy! Jan Zubowski
najwyraźniej wstydził się swojego szefa,
że go nawet nie zaprosił? A może „Jego
Szef uważał że Łomża to lepszy” kąsek
jak” Polska Miedź” i byle jakiś tam Głogów…?
Pan Grzegorz Napieralski odwiedził
Głogów.!
Tak pomimo nawału pracy i spotkań w
kampanii nie zapomniał o nas .Konferencja prasowa która dzięki uprzejmości
władz miejskich odbyła się w ratuszu
przeszła najśmielsze oczekiwania. Wiele
stacji telewizyjnych ,wywiady , prezentacja Rafaela Rokaszewicza na Prezydenta
Głogowa, wędrówka po Starym Mieście,
rozmowy z przechodniami. Nie wspominając, że sala konferencyjna Cubus Hotel nie pomieściła, głogowian pomimo
przedobiadowej pory.
Jak oceniacie Państwo wynik wyborczy?
Uważam że nasz wynik jest lepszy niż
cztery lata temu! Wtedy mieliśmy 10
naszych przedstawicieli, obecnie mamy
11-tu. Cztery lata temu startowaliśmy
jako wielka koalicja lewicowa ,a w tym
roku wyłącznie jako SLD. W Głogowie ludzie chcą Sojuszu czego dowodem jest
bardzo wysokie drugie miejsce Rafaela
Rokaszewicza w wyborach prezydenckich. Aktualnie utworzyliśmy koalicję
z PO, a nasz kandydat został starostą.
W mieście będziemy opozycją, która
będzie, zgodnie z naszą wizją uprawiania polityki, walczyła o konkretne
sprawy mieszkańców miasta.
Dziękuję za rozmowę:
Rozmawiał: Fabian Ganczarski
GŁOGOWSKI INFORMATOR
Nr 1(63) styczeń 2011r.
str. 7
Wielkie otwarcie w Głogowie
Gmina Miejska Głogów, woj. Dolnośląskie, powiat głogowski, rozlokowana na powierzchni 35.11 km2, licząca
prawie 68 tys. mieszkańców. Początek grodu datuje się na X wiek, zaś
prawa miejskie uzyskała w 1253 r.
Dziś rządzi nią Prezydent – Jan Zubowski.
Tak, to jedno z najstarszych miast Polskich założone przez słowiańskie plemię Dziadoszan. Położone pierwotnie
na prawym brzegu Odry zbudowane
z kamieni, drewna i ziemi, zdobyte
zostało przez Mieszka I, który je rozbudował - właściwie stworzył nowy
gród, w okolicach obecnego Ostrowa
Tumskiego.
Historia Grodu jest bogata i obfituje:
w bohaterską obronę, zdobycie przez
wrogów, łupieże i pożary. Przed II wojną światową liczyło już 33 tys. mieszkańców. I jako twierdza niemiecka
w tej wojnie zostało w 95% zniszczone, czego ślady do dziś są widoczne.
Przez lata powojenne egzystowało,
by w 1967 nabrać rozwojowej dynamiki za sprawą budowy huty miedzi,
która i dziś jest największym zakładem przemysłowym tego Miasta.
Piszę tak szczegółowo, bo dane te chcę
utrwalić w pamięci, chcę lepiej poznać
to przepiękne Miasto i problemy jego
mieszkańców. Tu bowiem w minionym
tygodniu dokonałam oficjalnego otwarcia swego kolejnego społecznego biura
poselskiego: 67-200 Głogów, ul. Poczdamska 1, czynne w każdy czwartek,
prócz świątecznych, w godz. od 16.00
do 18.00. Można przyjść, napisać lub
zgłosić problem mailem: biuroposelskie.
[email protected] lub jeremi.hoł[email protected]. Zainteresowanych przyjmie mój
asystent Jeremi Hołownia - przez okres
ostatnich dwóch kadencji radny Rady
Powiatu Głogowskiego i aktualnie też
do niej kandyduje. A że jako radny sprawiał się lepiej niż świetnie, niech więc
z Waszej woli nadal nim zostanie.
Ad rem. Biuro otwarto w obecności
ta i zapewniłam, a wiecie, że słowo
u mnie droższe pieniędzy, że szybko
poznam problemy, z jakimi borykają
się mieszkańcy Głogowa, i że najbardziej na sercu leży mi los osób niepełnosprawnych.
W części drugiej – mniej oficjalnej miała miejsce swobodna rozmowa o Gło-
gowie – jego dumnej przeszłości i dniu
dzisiejszym; o zbliżających się wyborach
samorządowych i szansach poszczególnych komitetów wyborczych. Kibicuję
oczywiście tym lewicowym, ale też poszczególnym kandydatom nie zależnie
od ich przynależności partyjnej, bo tu
„na dole” głownie liczy się człowiek
i jego środowiskowe dokonania.
przedstawicieli Miasta i jego ugrupowań
lewicowych, w tym, i członków Unii Pracy, której jestem Wiceprzewodniczącą
Zarządu Krajowego. Będę tu zaglądała
nie rzadziej niż raz w miesiącu, a w przypadku spraw niecierpiących zwłoki, w
porozumieniu z asystentem – natychmiast, uwzględniając oczywiście obowiązki poselskie.
Nim nastąpiło uroczyste otwarcie,
przed wejściem do biura, chwilą ciszy
uczczono tragedię 10 kwietnia i pamięć Jurka Szmajdzińskiego.
Potem przedstawiłam swego asysten-
W pewnym momencie przypomniałam
sobie i podzieliłam się tym z uczestnikami i obecnymi na otwarciu lokalnymi mediami, że nie będąc jeszcze
Posłem RP, a tylko Radną Sejmiku
Dolnośląskiego, prowadziłam sprawę
dziewczyny z tego Miasta – Ani. Niepełnosprawna, z dysfunkcja rąk i nóg,
mieszkała wraz z matką na piętrze,
co uniemożliwiało, czy też poważnie
utrudniało Jej wynoszenie z domu.
W grę wchodziły dwa rozwiązania:
winda albo mieszkanie na parterze
z dostępem dla wózka inwalidzkiego. Przyrzekłam, że albo jedno, albo
drugie, w porozumieniu z władzami powiatowymi, lub innymi instytucjami ,spróbuję „zorganizować”.
I udało się. Po zainicjowaniu tematu znalazły się głogowskie organizacje charytatywne, które sfinansowały podjazd , a my , po przez
PFRON i Fundację „Zdrowa Wieś
przystosowaliśmy mieszkanie do potrzeb niepełnosprawnej dziewczynki
Następnie rozmowy zeszły na mniej
oficjalne tematy. Czułam, że jestem
u siebie - wśród swoich. Myślę więc,
że Biuro spełni swoje zadanie
Elżbieta Zakrzewska
Poseł na Sejm RP.
str. 8
GŁOGOWSKI INFORMATOR
Nr 1(63) styczeń 2011r.
Lat 67, wykształcenie wyższe, Wyższa Szkoła Pedagogiczna w
Opolu, nauczyciel historii. Członek Zarządu Okręgu ZNP.
Lat 73, wykształcenie wyższe pedagogiczne, emeryt.
W Radzie Miasta będę dążyć do:
-  zmniejszenia bezrobocia poprzez pozyskiwanie inwestorów
do Specjalnej Strefy Ekonomicznej,
-  pozyskiwanie dodatkowych środków z UE,
-  zabiegać o budowę drugiej przeprawy przez Odrę.
Eugeniusz Jan
Sienkiewicz
-  dążyć do poprawy życia i opieki zdrowotnej ludzi starszych oraz
staranie się o zmniejszenie bezrobocia na terenie wiejskim,
-  dbać o funkcjonowanie oświaty i kultury w powiecie,
-  zabiegać o lepszy stan dróg w powiecie,
-  pozyskiwać środki dla gmin.
Jan Baraniecki
Patyk
Zbigniew Ryszard
W Radzie Powiatu chciałby:
Lat 60, wykształcenie średnie techniczne, emeryt górniczy.
W Radzie Miasta chciałbym zająć się:
-  poprawą bezpieczeństwa mieszkańców,
-  tworzeniem nowych miejsc pracy poprzez zwiększenie zachęt
dla inwestorów,
-  gazyfikacją terenów Ostrowa Tumskiego,
-  zakupem nowych autobusów dla Komunikacji Miejskiej,
-  przeprawą mostową wraz z obwodnicą.
Lat 52, wykształcenie średnie, emerytowany oficer policji. Bezpartyjny. Pragnie, aby w pracy samorządu było mniej polityki
i podziałów.
W Radzie Miasta chciałbym zająć się:
-  tworzeniem nowych miejsc pracy dla młodych pragnących
pozostać w Głogowie,
-  pozyskaniem podmiotów dla specjalnej strefy ekonomicznej.
Rafael
Rokaszewicz
Józef Koszów
Jerzy Szczepan
Akielaszek
Lat 56, wykształcenie wyższe magisterskie. Zatrudniony POLMiedź TRANS Lubin – główny specjalista.
W Radzie Miasta chciałbym zająć się:
-  rozwojem sportu dzieci i młodzieży z ułatwionym dostępem
do obiektów sportowych,
-  zwiększeniem zajęć pozalekcyjnych ze szczególnym
uwzględnieniem godzin na zajęcia sportowe,
-  poprawą układu komunikacyjnego osiedla Piastów Śląskich,
-  zrealizowaniem potrzeb infrastrukturalnych osiedli Żarków,
Krzepów i Nosocice.
Wojciech Stanisław
Lat 37, inżynier mechanik, z zamiłowania historyk-regionalista.
Ukończona Politechnika Zielonogórska, a także studia podyplomowe na Uniwersytecie Wrocławskim: prawo inwestycyjne oraz
Samorząd terytorialny i gospodarka lokalna. Obecnie Wicestarosta Głogowski. Działacz społeczny- prezes Towarzystwa ziemi
Głogowskiej.
W Powiecie za swe priorytety chcę uznawać:
-  szkolnictwo-wysoki poziom nauczania w szkołach ponadgimnazjalnych,
-  służba zdrowia- nowe inwestycje poprawiające jakość świadczonych usług w szpitalu,
-  czynne poszukiwanie inwestorów przy jednoczesnym wspieraniu lokalnych przedsiębiorstw,
-  przyśpieszenie zagospodarowania terenów rekreacyjnych, kulturowych i sportowych,
-  poprawę komunikacji w Głogowie wraz z konsekwentnym zabieganiem o obwodnicę i drugi most w Głogowie.
Lat 35, magister historii, studia podyplomowe z zakresu samorządu terytorialnego i gospodarki lokalnej, Pracownik w Miejskim
Ośrodku Pomocy Społecznej.
W Radzie Powiatu chciałbym zająć się następującymi kwestiami:
-  wspieraniem inwestycji w Zachodniej Dzielnicy Przemysłowej
prowadzących do utworzenia nowych miejsc pracy,
-  poprawą komunikacji i rozbudowy infrastruktury drogowej,
wspierać działania organizacji pozarządowych, które zajmują
się osobami niepełnosprawnymi i „wykluczonymi społecznie”.
Borecki
Lat61,wykształceniewyższe–AWFWrocław.Emeryt.Byłydyrektor
IV LO i Zespołu Szkół z Oddziałami Integracyjnymi.
W Radzie Miasta chciałbym zająć się:
-  sprawami oświaty oraz sportu i rekreacji dzieci i młodzieży,
-  zabieganiem o środki na remonty dróg i chodników,
-  współpracą z Radami Osiedla i Wspólnotami Mieszkaniowymi.
Jeremi Hołownia
Jerzy Gawron
Ryszard
Rokaszewicz
Ewa
Pawlak-Osomańska
Lat 49, wykształcenie wyższe, własna działalność gospodarcza.
Radny Rady Powiatu Głogowskiego II i III kadencji. Zainteresowania: ekonomia, turystyka – caravaning, sprawy społeczne.
W Radzie Powiatu chciałby:
-  kontynuować działania wspierające potrzeby osób niepełnosprawnych oraz mające na celu poprawę zdrowia mieszkańców,
-  podejmować działania wspierające lokalnych przedsiębiorców,
-  we współpracy z UM i Spółdzielniami Mieszkaniowymi poprawić infrastrukturę na głogowskich osiedlach
Lat 58, wykształcenie wyższe, studia podyplomowe w zakresie
prawa inwestycyjnego – Uniwersytet Wrocławski, licencjonowany
zarządca i pośrednik nieruchomościami. Zatrudniony w SM „Nadodrze” – oddelegowany do Kompleks i MCB.
W Radzie Powiatu chciałby:
-  doprowadzić do współpracy samorządów: powiatowego, miejskiego i gminnych na rzecz wspólnych działań inwestycyjnych,
-  poprawiać bazę oraz ilość i jakość usług zdrowotnych głogowskiego szpitala,
-  wspierać rozwój PWSZ jako szansy dla młodych do bezpłatnego
studiowania.
Wykształcenie wyższe magisterskie, studia podyplomowe z metodyki i zarządzania oświatą. Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej
Głogowa obecnej kadencji, wicestarosta Powiatu Głogowskiego
(2000-2002), kanclerz PWSZ, wieloletni dyrektor szkół, nauczyciel
geografii.
W przyszłej Radzie Powiatu chcę zadbać o:
-  podniesienie rangi powiatu w dziedzinie gospodarczej na tle
Dolnego Śląska,
-  rozwój oświaty ponadgimnazjalnej pod kątem oczekiwań młodych mieszkańców i nauczycieli,
-  promocję kultury naszego regionu.
Egzemplarz bezpłatny. Nakład: 1000 egz.
Redagują czytelnicy pod kierownictwem Stanisława Fedyniaka - red. technicznego (609 86 31 26), Jerzego Nagody- fotoreportera
Adres korespondencyjny: Biuro Parlamentarno - Samorządowe SLD, ul. 1 Maja 25a, 67-200 Głogów, tel./fax 076 835 80 85
Druk: Drukarnia i Wydawnictwo Druk-Ar, 67-200 Głogów, ul. Mechaniczna 30, tel./fax 076 834 19 88;
Skład i łamanie, przygotowanie do druku: Studio Graficzne DRUK-AR
Biuro ogłoszeń: tel. 0609 86 31 26

Podobne dokumenty