Starostą Głogowa (63) Rafael Rokaszewicz nasz kandydat na prezydenta Głogowa
Transkrypt
Starostą Głogowa (63) Rafael Rokaszewicz nasz kandydat na prezydenta Głogowa
GŁOGOWSKI INFORMATOR Nr 1 (63) styczeń 2010 r. W numerze: B(V)at na obywatela Nie głosowaliśmy na PO z brukseli dla gi gdzie się podziała brukselska „solidarność” • grudniowe szaleństwa • taniec na wulkanie może skończyć się wybuchem • Z przewodniczacym Rp SLD rozmawia Ganczarski • wielkie otwarcie w głogowie • nasi radni miejscy i powiatowi • • • • str. 1 Nr 1(63) styczeń 2011r. ukazujemy się od maja 2001 r. ISSN 1642-6053 Rafael Rokaszewicz nasz kandydat na prezydenta Głogowa Starostą Głogowa Redaguj z nami: Wspólnie z Państwem chcemy redagować nasz informator, w którym omawiamy sprawy ważne dotyczące każdego z nas. Zaglądamy za kulisy wielkiej polityki jak również w drobne sprawy naszego miasta i środowiska. Prosimy o uwagi, opinie, listy oraz propozycje tematów, które zdaniem Państwa powinniśmy poruszać. Dyżury odbywają się w biurze RP SLD przy ul. 1 Maja Przewodniczący RP SLD każdy czwartek 10.00 - 12.00 Członkowie zarządu SLD i radni Miasta i Powiatu SLD każdy czwartek 16.00 - 17.00 Wybory samorządowe z 2010 roku pokazały, że Lewica jest potrzebna w Głogowie. Dobry wynik kandydatów do Rady Miejskiej (22,15% - 5-ciu radnych) i Powiatowej (23,7% - 6-ciu radnych), a także bardzo dobry wynik naszego kandydata na prezydenta – II miejsce (24,3% poparcia), pozwala z nadzieją spoglądać w przyszłość. Na naszych listach, oprócz działaczy SLD znaleźli się także kandydaci z Unii Pracy, Związków Zawodowych, stowarzyszeń i duża liczba osób niezrzeszonych. Taki wynik wyborczy jest zasługą ich ciężkiej pracy. Konsekwencją takiego stanu ilościowego radnych jest koalicja SLD - PO w Radzie Powiatu Głogowskiego. Drugie miejsce w wyścigu prezydenckim i największą ilość zdobytych głosów na radnego powiatowego, sprawiły, że naturalnym kandydatem SLD na Starostę Głogowskiego był Rafael Rokaszewicz. Wiceprzewodniczącym Rady Powiatu został Jeremi Hołownia (UP), a wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej w Głogowie Zbigniew Sienkiewicz. Zaufanie, jakim Państwo nas obdarzyliście, to zobowiązanie do solidnej i rzetelnej pracy dla miasta, powiatu i jego mieszkańców. Postaramy nie zawieść Waszych oczekiwań. Rafael Rokaszewicz str. 2 GŁOGOWSKI INFORMATOR Nr 1(63) styczeń 2011r. B(V)at na obywatela Platforma cynicznie nazywająca się Obywatelską i rząd przez nią tworzony goni w piętkę i nie radzi sobie z rządzeniem. Deficyt finansów publicznych na poziomie 7,9 proc. PKB (w 2010 r.) jest czterokrotnie wyższy niż w 2007 r. Dług publiczny jest tylko nieznacznie poniżej konstytucyjnego progu 55 proc. PKB. Wygląda na to, że Ministerstwo Finansów wspiera złotego, by denominowany w polskiej walucie dług zagraniczny był możliwie najmniejszy. Wielu podatników nie widzi korzyści z hojnych wydatków rządu, choć rolnicy, policjanci i górnicy wciąż korzystają z socjalistycznych przywilejów w postaci ulg podatkowych i wcześniejszych emerytury. 40 letni emeryci, to w Polsce niestety rzeczywistość Mimo pewnej poprawy, jak np. lepszych dróg i połączeń kolejowych z Warszawy, stan infrastruktury w wielu rejonach kraju jest tragiczny, a to co dzieje się na kolei, to po prostu przerasta poziom percepcji przeciętnego Polaka. Kryzys, którego w Polsce rzekomo miało nie być, odbija się nam czkawką. Czkawkę tę pogłębiają anty wolnorynkowe, komunistyczne wręcz w swojej formie działania rządu: podwyżka podatku VAT oraz dofinansowanie bankrutującego ZUS-u kosztem składek emerytalnych Polaków gromadzonych w OFE. Rządzący z Tuskiem na czele znaleźli więc sposób jak dobrać się do naszych portfeli. I czynią to bez najmniejszych skrupułów. Nie to co były minister Drzewiecki, który w trosce o dochody branży hazardowej nie widział potrzeby wyższego jej opodatkowania. Ale Drzewiecki wiedział co robi był przecież skarbnikiem Platformy. A tę firmę i zgromadzonych w niej kolesi też ktoś finansować musi. Dlatego znaleźli B(V)at na obywateli. Obywatel Polak Co słychać we władzach Sojuszu Lewicy Demokratycznej? No właśnie, co słychać? Ostatnio chyba nic, bo brak wypowiedzi w TV i jakoś mniej nas w innych środkach przekazu. Chcemy zobaczyć ofensywę naszej partii przed nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi. Może jakieś pytania o dalszą drogę partii i wytyczanie kierunków działań? Chętnie podzielimy się naszym oddolnym doświadczeniem i uwagami swoimi i najbliższego otoczenia. Nie chcemy utrzymywania przywilejów części pracowników, a pomijania innych ponadmiarę obciążanych świadczeniami obowiązkowymi. 1%. Dla jednych to nie zawsze to samo, co 1% dla drugich. Dla jednych to nic nieznacząca kwota, a dla dużej części emerytów, szczególnie ze starego portfela to kwota dość znaczna. Czym się różnią? Przede wszystkim tym, ze starszym wmawiano obowiązek najpierw odbudowy gospodarki państwowej, a później korzystania z dobrodziejstw państwa socjalnego, a drudzy korzystali bez ograniczeń z juz wytworzonego majątku. Tak wygląda “sprawiedliwy” podział chleba. Chętnie podzielimy się innymi uwagami, nie tylko w formie narzekań i skarg. Śp. Ryszard Kałużka W związku ze śmiercią naszego wieloletniego kolegi, członka SLD pragniemy tą drogą złożyć najszczersze kondolencje Rodzinie zmarłego łącząc się w raz z nią w bólu. Rada Powiatowa SLD LEWY MARGINES Nie głosowaliśmy na Platformę... Ponad naszymi obywatelskimi głowami rozwija się neoliberalne niewolnictwo. Dzięki cynizmowi doradców premiera „dzikiego kraju” (cyt za M. Drzewieckim), dumnie noszącego imię Donald, a także cynicznym tłumaczeniom „niczego nierobienia”, jako wiekopomnego wysiłku rządu, szczególnie w wykonaniu ministra Grabarczyka, powoli stajemy się niewolnikami tegoż postsolidarnościowego systemu i ludzi wywodzących się z upadłego moralnie AWS-u. I nic tu do rzeczy nie ma „naparzanka” PO z PiS-em. Politycy obu partii wywodzą się przecież z jednego pnia. Stąd zapewne taka u nich nienawiść i cyniczny stosunek do obywateli tego „dzikiego kraju” (cyt. za M. Drzewieckim). Dzisiaj już wiemy, że pieniądze na emerytury gromadzone w OFE zostaną zastąpione papierowymi kontami w ZUSie. Sama zaś idea emerytur w systemie kapitałowym (pracujesz i odkładasz) –stanie się jałmużną zależną od widzimisię przyszłych władców tego „dzikiego kraju”. Tak oto, w XXI wieku, w dość dużym kraju należącym do Unii Europejskiej zaczyna rozwijać się neoliberalne niewolnictwo. Pogratulujmy zatem wszelkiej maści Bonim, Janom Krzysztofom Bieleckim, Chlebowskim, Drzewieckim i Schetynom robienie z Polski prywatnego folwarku za nie swoje pieniądze, co zawsze było domeną kolesi z Kongresu Lewych Dochodów (KLD). Z rezerwą i niepokojem obserwować będziemy i lokalne, głogowskie podwórko. Bo to przecież właśnie u nas zawiązała się lokalna koalicja rządzącej w Polsce Platformy Pseudoobywatelskiej z opozycyjnym Sojuszem Lewicy Demokratycznej. Co prawda nie wierzymy w to, żeby program Platformy (czyżby niewolnictwo ?) stał się nagle programem SLD. Tym nie mniej szefowie głogowskiego SLD muszą pamiętać, że wyborcy SLD NIE GŁOSOWALI NA PLATFORMĘ. GŁOGOWSKI INFORMATOR str. 3 Nr 1(63) styczeń 2011r. Z Brukseli dla „Głogowskiego Informatora” PIS w Brukseli... w szatach Św. Mikołaja. Czyli mała wycieczka historyczna. W mieście czekolady, koronek i secesyjnej architektury jest niezwykle popularny i lubiany. Na zdjęciach wychodzi bardzo okazale, z bliska jednakże nieco rozczarowuje mikrym wzrostem. Uwielbia się przebierać. Ponoć ma blisko tysiąc garniturów, ale często można go podejrzeć także... nago, jak oddaje mocz w samym centrum starej Brukseli! To Julien – MANNEKEN PIS – najbardziej znana fontanna w całej Belgii. MANNEKEN - to mały człowiek. PIS – to siuśki, uryna. Jak się łatwo domyślić fontanna tryska z konkretnego miejsca, a PIS trafia prosto do znajdującej się poniżej chrzcielnicy. Julien „załatwia się” nieopodal ratusza, przy Rue de l’Etuve, każdego dnia przyciągając tłumy nie tylko turystów. Brukselczycy także bardzo chętnie odwiedzają słynnego MANNEKENA, bowiem zdaża się, że siusia czystym piwem, a poza tym za każdym razem wygląda inaczej. Dzisiaj mały elegant siusia jako Św. Mikołaj, o czym donoszą także lokalne media... Siusiał już nawet w stroju husarskim i krakowskim. Ma 61 centymetrów (wzrostu), liczy ok. 400 lat i wciąż jest dzieckiem! Siusiającego chłopca można zobaczyć zresztą nie tylko przy Rue de l’Etuve. Setki tysięcy jego miniaturek corocznie wyruszają w świat w bagażach turystów. Największym wzięciem cieszą się przedmioty wykorzystujące dość specyficznie jego anatomię, np. noże do cięcia papieru, czy korkociągi. Skąd się wziął brukselski MANNEKEN PIS? Jedna z legend* mówi o małym chłopcu imieniem Juliaanske (Julien), który szpiegując wrogów, odkrył miejsce, gdzie najeźdźca umieścił bombę mającą obezwładnić obleganą w XIV wieku Brukselę. Dzielny malec widząc na co się zanosi, oddał mocz na palący się lont, czym uratował miasto. Wdzięczna Bruksela (w XV w.) upamiętniła małego bohatera i jego zbawczy PIS – kamienną figurką. MANNEKEN zawsze wzbudzał wielkie międzynarodowe zainteresowanie, co nie nie wychodziło mu zresztą na dobre. Po tym jak ukradli go Anglicy, udało się kamiennego malca jeszcze odzyskać, przepadł jednak na dobre po porwaniu przez Francuzów. W 1619 r. wykonano na nowo figurkę, tym razem z brązu. Zmiana materiału nie pomogła, posążek ciągle stawał się przedmiotem ataków i kradzieży. Obecny MANNEKEN PIS pochodzi z 1817 r. i został odlany z odłamków poprzednika, pieczołowicie pozbieranych po całkowitym jego rozbiciu przez manneken-pisowego destruktora recydywistę. Od 1987 roku MANNEKEN PIS ma też konkurencję (albo towarzyszkę jak kto woli) w postaci JEANNEKE PIS – oddającej mocz dziewczynki. Damska wersja siusiającej fontanny stoi w „opozycji” do historycznej, po przeciwnej stronie Starówki, przy Impasse de la Fidelte. Żeński odpowiednik MANNEKENA, o czym mówi współczesna legenda – postawiono w stolicy Europy jako wyraz równouprawnienia i politycznej poprawności. Jeanneke siusia nieopodal uliczki Rue des Bouchers - odgrodzona od publiczności kratą, pozbawiona należytej promocji, pamiątkowych miniaturek, na miarę szytych ubranek i atrakcji piwnych - ciągle jeszcze walcząc o popularność. Głodny wrażeń turysta może nawet mieć spore trudności z jej odnalezieniem, gdyż JEANNEKE skromniutko przykuca w największym skupisku brukselskich restauracji, pośród (odwracających od niej uwagę) gór homarów, langust i małży... Wszystkim odwiedzającym Brukselę szczerze polecam obie siusiające fontanny, jako dowód szczególnego poczucia humoru, żyjących w dość depresyjnej „krainie deszczowców” Belgów. No cóż, takiego Św. Mikołaja jak w Brukseli nie ma na pewno nikt. Lidia Geringer de Oedenberg Gdzie się podziała brukselska „Solidarność”? Miała być uroczysta ceremonia inauguracyjna z przemówieniami: przewodniczącego Parlamentu Europejskiego – Jerzego Buzka, prezydenta Brukseli – Charlesa Picqué i byłego prezydenta RP – Lecha Wałęsy. Miał być efektowny, wieczorny koncert zespołu Myslovitz. Wreszcie, miała być wielojęzyczna wystawa podsumowująca dokonania „Solidarności” i przypominająca słynnych 21 postulatów. Wszystko to z okazji otwarcia brukselskiej Promenady Solidarności w 30. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych. Inicjatywa utknęła jednak w martwym punkcie na tydzień przed oficjalnym otwarciem promenady… Parlament Europejski od dawna ma w zwyczaju honorowanie wybitnych postaci, które przyczyniły się do europejskiej integracji. „Swoje” budynki w Strasburgu i Brukseli posiadają m.in.: Winston Churchill, Altiero Spinelli, Willy Brandt czy József Antall. Pomysł uhonorowania całego ruchu, a nie konkretnej osoby, pojawił się po wyborze Polaka na stanowisko przewodniczącego instytucji. Okazja do tego zdarzyła się wyśmienita; w kompleksie PE w 2009 r. do użytku oddano dwa nowe budynki: Brandt i Antall. Pomiędzy nimi a istniejącym już wcześniej budynkiem Spinelli powstał elegancki deptak, usytuowany tuż obok prestiżowego placu Luxembourg. Śledząc sprawę w Prezydium PE (gdzie zasiadam jako kwestor) zaobserwowałam, że idea nazwania deptaku na cześć polskiej „Solidarności” wzbudziła jednak pewne kontrowersje zarówno wśród członków Prezydium jak i władz Brukseli. Myślę, że chciano sprawę załatwić po prostu zbyt szybko. Zrozumiałym jest, że przewodniczący Buzek starał się zdążyć przed rocznicą, ale każdy naród ma swoich herosów i wyraźnie nie spodobało się, że bez wystarczających konsultacji przewodniczący po prostu przedstawił projekt nie tyle do dyskusji, co do… akceptacji. Tym niemniej formalna decyzja z pewnymi zastrzeżeniami (co do scenariusza ceremonii) została podjęta przez Prezydium w połowie czerwca 2010 r., a program uroczystości dopięto na długo przed 31 sierpnia 2010 r. Mimo tego ceremonię odwołano niemal w ostatniej chwili ze względów… formalnych. Od tamtej pory nie podano żadnego nowego terminu. C.d. na str. 6 str. 4 GŁOGOWSKI INFORMATOR Nr 1(63) styczeń 2011r. Opinie, – czyli, ludzie mówią….. Grudniowe szaleństwa Grudniowe wypowiedzi prezesa największej w tej kadencji partii opozycyjnej wzbudzają zażenowanie nie tylko polityków, ale także słuchających tzw. przeciętnych ludzi. Zmienność zdumiewających, by nie powiedzieć wprost: śmiesznych insynuacji napawa obawą o stan zdrowia prezesa Rzutuje to na opinie o klasie polityków w Polsce, a w szczególności polityków tej partii. Pozazdrościć im roli tłumaczy zachowań prezesa, bo tego wytłumaczyć i zaliczyć do normalnych w naszej rzeczywistości nie da się. Są jednak pretorianie próbujący ratować twarz prezesa. Jest to gigantyczne przedsięwzięcie porównywalne do efektów propagandy z PRL-u. Tego obronić się nie uda. Można jedynie świecić oczami i narażać się na wysłuchiwanie nieprzyjemnych epitetów chyba, ze ktoś to lubi. Wątpię, ze z zamiłowania. Zwidy i wątpliwości mają różne źródło. Mogą to być także prochy. Czy nie ma w tej partii człowieka odważnego, który obroniłby prezesa przed nim samym i dal chwile wytchnienia jemu, współtowarzyszom i nam – społeczeństwu? Powyborcze refleksje Wybory za nami i juz wiadomo, kto obejmie intratne pod względem finansowym posady w mieście, powiecie i gminach wiejskich. Jak zwykle nie wiadomo tylko, za jakie zasługi ponownie objęli stanowiska i jakimi kryteriami kierowali się wyborcy? Nie były to kryteria sprawdzalne materialnie to jest pewne. Zatem są to decyzje przeciwko komuś, a nie za zasługi lub wiara w poprawę rzeczywistości. Na tym tle słabiutko w mieście wypadła obecna pani Poseł na Sejm. Odnoszę wrażenie, ze kandydowała na fotel prezydencki bez przekonania we własne możliwości, a nawet jakby z nieskrywanym wstydem. Stąd taki rezultat. Wynik kandydata z SLD był do przewidzenia, także pod względem ilości uzyskanych głosów. Nadzieje na zmianę i uczynienie z Głogowa miasta nowoczesnego i przyjaznego mieszkańcom oddalają się, co najmniej do kolejnej kadencji. Pomysły poprzedniego włodarza miasta zrealizuje się, a dalej pustka i brak pomysłów. Ręka w nocniku, ale przejdzie się przynajmniej na emeryturę dającą spora gotówkę. Nie ważne, co będzie później. Podstrefa ekonomiczna pozostaje tylko na papierze. Młodzież studiująca nie wraca do miasta, bo nie czeka na nią ani przedsiebiorca, ani urzędnik samorządowy. Z rozrywek do tej pory, co najwyżej zabawa w Dniach Głogowa na targowisku miejskim. Nawet na spotkania w Sylwestra główny urzędnik z Ratusza i radni miejscy grosza poskąpili. Przede wszystkim zawinili radni. Oni to, bowiem decydują o wydatkach, a prezydent administruje. Tak zaczęła się nowa kadencja. Dotychczas pierwszy urzędnik ratuszowy nie popisał się inwencją twórczą i pomysłami zmiany szarej rzeczywistości. Nie ma wizji nowoczesnego Głogowa, a i tak podwyżkę uposażenia dostał nie wiedząc, za co. Przypomina to powiązania klanowe, jak wzór z pewnego sąsiedniego państwa na Wschodzie. W gminach wiejskich, oprócz Kotli – prawie bez zmian. Także glosy oddano raczej przeciwko komuś niż za kimś, tak jak w Jerzmanowej. Nowy wójt raczej bez pomysłu na kadencje i raczej tylko administrator ( oby tylko nie narobił szkód), niż wizjoner. Szkoda tych dużych pieniędzy na ich pensje, w dużej części bezrobotnych urzędników. Oby do następnych wyborów. Może wydadzą lepsze owoce. Od wyborów do wyborów W dalszym ciągu rezultaty pracy Sejmu i rządu są niezadawalające. Ostatnia zmiana Ustawy o finansowaniu partii politycznych to zaledwie 50% sukcesu oczekiwań społecznych. Przeczekiwanie i brak decyzji o reformowaniu Państwa napawa obawą o dalsza przyszłość nas i naszych dzieci. Czas wreszcie podjąć decyzje o zmianach w szeroko pojętej sferze budżetowej. Rozliczeniu się z pieniędzy łożonych na NFZ, szkolnictwo, służby mundurowe u wojsko. Już czas ujednolicić I zlikwidować przywileje emerytalne w górnictwie i służbach mundurowych. Dość mowy o ciężkiej pracy i służbie, bo bez kilkakrotnie nawet większej pensji nie pracują i to jest właśnie rekompensata za dyspozycyjność i trudniejsze, a raczej odmienne warunki pracy i poziom wy- kształcenia. Jeżeli dzieli się czas od wyborów do wyborów to takie są rezultaty funkcjonowania rządu. Czeka nas długą drogą do zmiany, by stać się państwem nowoczesnym a czas zmian możemy liczyć w dziesiątkach lat. Kiedyś Stalin i wraz z alianckimi przywódcami państw tzw. Zachodnich przeszkodzili w rozwoju Polski, a teraz to czynią nasi wybrańcy. Tolerują nierówność społeczną podmiotów gospodarczych i opóźniają rozwój Państwa. Lepsze prawo dla wybranych Poszkodowani najbliżsi ofiar katastrofy smoleńskiej mogą liczyć na nadzwyczajne preferencje odszkodowawcze. Rząd własną niekompetencję w przygotowaniu lotu do Smoleńska i jego tragiczne skutki chce ze społecznych pieniędzy uspokoić swoje sumienie przyznając renty dzieciom i niepracującym małżonkom tragicznie zmarłym członkom delegacji. Kwota 2000 zł na każde dziecko w rodzinie zmarłego jest niczym nieuzasadniona przy obowiązującej kwocie 1200 zł na całą rodzinę najniższego wynagrodzenia w Polsce. Teraz słyszymy o odszkodowaniu 250 000 zł dla każdego najbliższego członka rodziny osoby zmarłej w katastrofie. Niech te pieniądze płacą instytucje ubezpieczeniowe lub osoby odpowiedzialne za nieprawidłowości w obsłudze tych lotów, a nie podatnicy. Dość już nonszalancji i przerzucania kosztów na podatników. Odpowiedzialność polityczna i finansowa ciąży na organizatorach tego rodzaju imprez, a nie na podatnikach. Czy premier Tusk słyszy te głosy i wyciąga z nich wnioski ? Jeśli nie, to niech je wreszcie usłyszy. Dość rozdawania społecznych pieniędzy. Jeśli mamy ponosić odpowiedzialność za państwową kasę to tym bardziej dotyczy to rządu. Nie ma w tym przypadku znaczenia wyjątkowość okoliczności wyjazdu i rangi osób w delegacji , lecz zachowanie proporcji i równości praw obywateli RP. Prawo musi być jednakowe dla wszystkich Polaków. Jeśli ktoś traktuje nas nierówno jest po prostu złodziejem publicznej kasy. BCMT01.11 GŁOGOWSKI INFORMATOR str. 5 Nr 1(63) styczeń 2011r. Taniec na wulkanie może skończyć się wybuchem Wszyscy znamy powiedzenie o złej baletnicy, której przeszkadza nawet rąbek u spódnicy. Dla premiera Donalda Tuska i ministra Aleksandra Grada tym przysłowiowym rąbkiem u spódnicy przeszkadzającym im w mądrym zarządzaniu polską gospodarką stali się przedstawiciele pracowników zasiadający w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa. To właśnie oni, zdaniem prawicy, odpowiedzialni są za trudną sytuację wielu naszych firm. Niektórzy politycy PO twierdzą wręcz, że to przez nich nie jesteśmy już zieloną wyspą dobrobytu na czerwonym oceanie recesji. Mamy gigantyczną dziurę budżetową, sypiący się system ubezpieczeń społecznych i niewydolną opiekę zdrowotną. Zarzucają im pilnowanie interesów załogi spółek, które nadzorują, i blokowanie niektórych decyzji ich zarządów. Przedstawiają ich jako talibów, nieprzemakalnych, hamulcowych i ignorantów ekonomicznych. Nie zauważają, że często są to jedyni członkowie rady nadzorczej, którzy widzą, co się naprawdę dzieje wewnątrz spółki, a pozostali wiedzą tylko to, co im zarząd powie. A mówi to, co chce lub to, co każe im minister skarbu. Pomija się też milczeniem fakt, że wiele skandalicznych decyzji, jakie w radach nadzorcze zapadały było podejmowanych właśnie przy sprzeciwie przedstawicieli załogi. Rada Ministrów przygotowała więc projekt zmiany prawa, który wyklucza tych głównych hamulcowych z rad nadzorczych i zarządów tych firm. Jak już do tego dojdzie, znowu Polska będzie oazą powszechnej szczęśliwości i dostatku. Z pewnością wtedy nareszcie cały rząd z Donaldem Tuskiem jako primabaleriną bez przeszkód, z wdziękiem i gracją zatańczy na parkiecie Giełdy Papierów Wartościowych „Jezioro Łabędzie” lub „Dziadka do orzechów”, „Śpiącą królewnę”, a nawet „Bajaderę”. Naród zachwy- cony będzie znów ich oklaskiwać za mistrzowskie układy choreograficzne i pląsanie pomiędzy przychodami a wydatkami państwa i wiecznie niespinającym się budżetem. Nikt nie dostrzeże, że mylą kroki i gubią rytm. Nowe zasady przewidują, że rady nadzorcze mają być wyłaniane spośród grona fachowców wskazanych przez Komitet Nominacyjny. Ma do niego wejść 10 członków powoływanych przez premiera. Kadencja Komitetu będzie trwała 5 lat. W ten sposób za jednym zamachem rząd pozbędzie się w spółkach Skarbu Państwa ludzi, którzy patrzą na ręce prezesom i zyska ponad pół tysiąca foteli do obsadzenia przez swoich popleczników. Stanowisk tym bardziej pożądanych, że praktycznie będą nie do usunięcia przez najbliższe 5 lat. W przypadku więc, gdy PO utraci władzę w przyszłej kadencji parlamentarnej będzie to dla liberałów wartość nie do przecenienia. Będą mogli bez żadnej kontroli społecznej, po cichutku, podejmować decyzje niekoniecznie korzystne dla spółek im podległych. Ile firm takie zarządzanie przetrzyma? Ilu ludzi straci pracę? Kto na tym wszystkim zyska? Czy nie będzie to pierwszy krok do cichego uwłaszczania się wybrańców na majątku spółek? Są to pytania, na które łatwo możemy sobie odpowiedzieć, patrząc na dotychczasowe dokonania gospodarcze prawicy. Wielu jej przedstawicieli potrafi doskonale zarządzać majątkiem własnym, zdecydowanie gorzej im idzie, gdy pilnują mienia społecznego. Cała nadzieja, że deszcz ranny, gniew panny i taniec starej baby niedługo trwają. Ryszard Zbrzyzny str. 6 Nr 1(63) styczeń 2011r. GŁOGOWSKI INFORMATOR Wyborów ciąg dalszy - rozmowa z Przewodniczącym RP Kto podpisał się pod tym programem? Wszyscy członkowie SLD. Bowiem w tych wyborach postanowiliśmy jeszcze bardziej otworzyć się na ludzi chcących działać, bez względu na ich przynależność partyjną. Jedynym warunkiem było popieranie naszego programu. Chodziło tylko o to by ludzie po prostu poszli do wyborów. Chociaż może nie do końca. Polityka ogólnopolska, opierająca się jedynie na walce o symbole, hasełka, rzucanie oszczerstw czy podejrzeń, zniechęca ludzi, którzy rzeczywiście chcą coś zrobić dlatego przez cztery lata nie chcemy dociekać ,,gdzie należy postawić krzyż,’’ a rozwiązywać konkretne problemy konkretnych ludzi! Jak Pan ocenia osiągnięty wynik przez Sojusz Lewicy Demokratycznej w mieście i powiecie głogowskim? Sojusz Lewicy Demokratycznej do wyborów samorządowych przystąpił jesienią 2009. Prace przebiegały wielotorowo:, zbieraliśmy opinie mieszkańców dotyczących najważniejszych potrzeb, organizowane były spotkania ,,w terenie’’, nasi członkowie rozmawiali o kształcie programu na licznych zebraniach kół. Na tej bazie powstał zespół programowy, który opracował Program Sojuszu Lewicy Demokratycznej na lata 2010 – 2014. Śmiało, nawet po wyborach, uważam, że nasz program był najlepszym, najbardziej dopracowanym programem konkretnych działań na rzecz mieszkańców, który bezpośrednio wynikał z ich ,,wizji’’ rozwoju miasta. Nie potrzebowaliśmy odwoływać się do kiełbasy wyborczej, jaką niewątpliwie była idea drugiego mostu ,,po torach’’ zaprezentowana przez Jana Zubowskiego. C.d. ze str. 3 Czy taka polityka ogólnopolska przekłada się na Głogów? W kampanii wyborczej PiS był mało aktywny w Głogowie. ”Panowie” startowali bowiem pod szyldem Komitetu Wyborczego Jana Zubowskiego, Szkoda tylko że bezpośrednio po wyborach okazało się ,że nie jest to nikt inny lecz ci sami ludzie. To była łatwa sztuczka: głosujemy na przebranych, podobno niezależnych samorządowców, a otrzymujemy „zupełnie inny towar niż zamawialiśmy! „ My wzięliśmy pełną odpowiedzialność za każdego kandydata – każdy nasz kandydat starował pod szyldem SLD! My nie musieliśmy się wstydzić naszego ugrupowania. Dobrze, ale i tak…Prezydentem Głogowa został Jan Zubowski !!! Owszem, tylko za jaką cenę? Czy wyparcie się własnych poglądów to warta cena wygrania wyborów? Wiemy wszyscy z mediów iż w czasie kampanii wyborczej szef PiS-u – Jarosław Kaczyński jeździł jak oszalały po miastach i miej- Gdzie się podziała brukselska „Solidarność”? Andrzej Wajda, który przystępuje właśnie do pracy nad filmem biograficznym o Lechu Wałęsie, pierwotnie chciał zatytułować swój projekt „Człowiek z nadziei”. Stanęło na „My, naród polski”. Tu w Brukseli „Solidarność” jest ciągle przy nadziei. PS. Nieoficjalnie dowiedziałam się, że być może temat wróci w czasie polskiej prezydencji, a „Solidarność” na promenadzie dostanie pewnie jeszcze kogoś do towarzystwa. Z pozdrowieniami z Parlamentu Europejskiego Lidia Geringer de Oedenberg scowościach aby wspierać kandydatów. Na przykład w takiej Łomży, leżącej zupełnie na uboczu przy ścianie wschodniej, pojawił się dwa razy! Jan Zubowski najwyraźniej wstydził się swojego szefa, że go nawet nie zaprosił? A może „Jego Szef uważał że Łomża to lepszy” kąsek jak” Polska Miedź” i byle jakiś tam Głogów…? Pan Grzegorz Napieralski odwiedził Głogów.! Tak pomimo nawału pracy i spotkań w kampanii nie zapomniał o nas .Konferencja prasowa która dzięki uprzejmości władz miejskich odbyła się w ratuszu przeszła najśmielsze oczekiwania. Wiele stacji telewizyjnych ,wywiady , prezentacja Rafaela Rokaszewicza na Prezydenta Głogowa, wędrówka po Starym Mieście, rozmowy z przechodniami. Nie wspominając, że sala konferencyjna Cubus Hotel nie pomieściła, głogowian pomimo przedobiadowej pory. Jak oceniacie Państwo wynik wyborczy? Uważam że nasz wynik jest lepszy niż cztery lata temu! Wtedy mieliśmy 10 naszych przedstawicieli, obecnie mamy 11-tu. Cztery lata temu startowaliśmy jako wielka koalicja lewicowa ,a w tym roku wyłącznie jako SLD. W Głogowie ludzie chcą Sojuszu czego dowodem jest bardzo wysokie drugie miejsce Rafaela Rokaszewicza w wyborach prezydenckich. Aktualnie utworzyliśmy koalicję z PO, a nasz kandydat został starostą. W mieście będziemy opozycją, która będzie, zgodnie z naszą wizją uprawiania polityki, walczyła o konkretne sprawy mieszkańców miasta. Dziękuję za rozmowę: Rozmawiał: Fabian Ganczarski GŁOGOWSKI INFORMATOR Nr 1(63) styczeń 2011r. str. 7 Wielkie otwarcie w Głogowie Gmina Miejska Głogów, woj. Dolnośląskie, powiat głogowski, rozlokowana na powierzchni 35.11 km2, licząca prawie 68 tys. mieszkańców. Początek grodu datuje się na X wiek, zaś prawa miejskie uzyskała w 1253 r. Dziś rządzi nią Prezydent – Jan Zubowski. Tak, to jedno z najstarszych miast Polskich założone przez słowiańskie plemię Dziadoszan. Położone pierwotnie na prawym brzegu Odry zbudowane z kamieni, drewna i ziemi, zdobyte zostało przez Mieszka I, który je rozbudował - właściwie stworzył nowy gród, w okolicach obecnego Ostrowa Tumskiego. Historia Grodu jest bogata i obfituje: w bohaterską obronę, zdobycie przez wrogów, łupieże i pożary. Przed II wojną światową liczyło już 33 tys. mieszkańców. I jako twierdza niemiecka w tej wojnie zostało w 95% zniszczone, czego ślady do dziś są widoczne. Przez lata powojenne egzystowało, by w 1967 nabrać rozwojowej dynamiki za sprawą budowy huty miedzi, która i dziś jest największym zakładem przemysłowym tego Miasta. Piszę tak szczegółowo, bo dane te chcę utrwalić w pamięci, chcę lepiej poznać to przepiękne Miasto i problemy jego mieszkańców. Tu bowiem w minionym tygodniu dokonałam oficjalnego otwarcia swego kolejnego społecznego biura poselskiego: 67-200 Głogów, ul. Poczdamska 1, czynne w każdy czwartek, prócz świątecznych, w godz. od 16.00 do 18.00. Można przyjść, napisać lub zgłosić problem mailem: biuroposelskie. [email protected] lub jeremi.hoł[email protected]. Zainteresowanych przyjmie mój asystent Jeremi Hołownia - przez okres ostatnich dwóch kadencji radny Rady Powiatu Głogowskiego i aktualnie też do niej kandyduje. A że jako radny sprawiał się lepiej niż świetnie, niech więc z Waszej woli nadal nim zostanie. Ad rem. Biuro otwarto w obecności ta i zapewniłam, a wiecie, że słowo u mnie droższe pieniędzy, że szybko poznam problemy, z jakimi borykają się mieszkańcy Głogowa, i że najbardziej na sercu leży mi los osób niepełnosprawnych. W części drugiej – mniej oficjalnej miała miejsce swobodna rozmowa o Gło- gowie – jego dumnej przeszłości i dniu dzisiejszym; o zbliżających się wyborach samorządowych i szansach poszczególnych komitetów wyborczych. Kibicuję oczywiście tym lewicowym, ale też poszczególnym kandydatom nie zależnie od ich przynależności partyjnej, bo tu „na dole” głownie liczy się człowiek i jego środowiskowe dokonania. przedstawicieli Miasta i jego ugrupowań lewicowych, w tym, i członków Unii Pracy, której jestem Wiceprzewodniczącą Zarządu Krajowego. Będę tu zaglądała nie rzadziej niż raz w miesiącu, a w przypadku spraw niecierpiących zwłoki, w porozumieniu z asystentem – natychmiast, uwzględniając oczywiście obowiązki poselskie. Nim nastąpiło uroczyste otwarcie, przed wejściem do biura, chwilą ciszy uczczono tragedię 10 kwietnia i pamięć Jurka Szmajdzińskiego. Potem przedstawiłam swego asysten- W pewnym momencie przypomniałam sobie i podzieliłam się tym z uczestnikami i obecnymi na otwarciu lokalnymi mediami, że nie będąc jeszcze Posłem RP, a tylko Radną Sejmiku Dolnośląskiego, prowadziłam sprawę dziewczyny z tego Miasta – Ani. Niepełnosprawna, z dysfunkcja rąk i nóg, mieszkała wraz z matką na piętrze, co uniemożliwiało, czy też poważnie utrudniało Jej wynoszenie z domu. W grę wchodziły dwa rozwiązania: winda albo mieszkanie na parterze z dostępem dla wózka inwalidzkiego. Przyrzekłam, że albo jedno, albo drugie, w porozumieniu z władzami powiatowymi, lub innymi instytucjami ,spróbuję „zorganizować”. I udało się. Po zainicjowaniu tematu znalazły się głogowskie organizacje charytatywne, które sfinansowały podjazd , a my , po przez PFRON i Fundację „Zdrowa Wieś przystosowaliśmy mieszkanie do potrzeb niepełnosprawnej dziewczynki Następnie rozmowy zeszły na mniej oficjalne tematy. Czułam, że jestem u siebie - wśród swoich. Myślę więc, że Biuro spełni swoje zadanie Elżbieta Zakrzewska Poseł na Sejm RP. str. 8 GŁOGOWSKI INFORMATOR Nr 1(63) styczeń 2011r. Lat 67, wykształcenie wyższe, Wyższa Szkoła Pedagogiczna w Opolu, nauczyciel historii. Członek Zarządu Okręgu ZNP. Lat 73, wykształcenie wyższe pedagogiczne, emeryt. W Radzie Miasta będę dążyć do: - zmniejszenia bezrobocia poprzez pozyskiwanie inwestorów do Specjalnej Strefy Ekonomicznej, - pozyskiwanie dodatkowych środków z UE, - zabiegać o budowę drugiej przeprawy przez Odrę. Eugeniusz Jan Sienkiewicz - dążyć do poprawy życia i opieki zdrowotnej ludzi starszych oraz staranie się o zmniejszenie bezrobocia na terenie wiejskim, - dbać o funkcjonowanie oświaty i kultury w powiecie, - zabiegać o lepszy stan dróg w powiecie, - pozyskiwać środki dla gmin. Jan Baraniecki Patyk Zbigniew Ryszard W Radzie Powiatu chciałby: Lat 60, wykształcenie średnie techniczne, emeryt górniczy. W Radzie Miasta chciałbym zająć się: - poprawą bezpieczeństwa mieszkańców, - tworzeniem nowych miejsc pracy poprzez zwiększenie zachęt dla inwestorów, - gazyfikacją terenów Ostrowa Tumskiego, - zakupem nowych autobusów dla Komunikacji Miejskiej, - przeprawą mostową wraz z obwodnicą. Lat 52, wykształcenie średnie, emerytowany oficer policji. Bezpartyjny. Pragnie, aby w pracy samorządu było mniej polityki i podziałów. W Radzie Miasta chciałbym zająć się: - tworzeniem nowych miejsc pracy dla młodych pragnących pozostać w Głogowie, - pozyskaniem podmiotów dla specjalnej strefy ekonomicznej. Rafael Rokaszewicz Józef Koszów Jerzy Szczepan Akielaszek Lat 56, wykształcenie wyższe magisterskie. Zatrudniony POLMiedź TRANS Lubin – główny specjalista. W Radzie Miasta chciałbym zająć się: - rozwojem sportu dzieci i młodzieży z ułatwionym dostępem do obiektów sportowych, - zwiększeniem zajęć pozalekcyjnych ze szczególnym uwzględnieniem godzin na zajęcia sportowe, - poprawą układu komunikacyjnego osiedla Piastów Śląskich, - zrealizowaniem potrzeb infrastrukturalnych osiedli Żarków, Krzepów i Nosocice. Wojciech Stanisław Lat 37, inżynier mechanik, z zamiłowania historyk-regionalista. Ukończona Politechnika Zielonogórska, a także studia podyplomowe na Uniwersytecie Wrocławskim: prawo inwestycyjne oraz Samorząd terytorialny i gospodarka lokalna. Obecnie Wicestarosta Głogowski. Działacz społeczny- prezes Towarzystwa ziemi Głogowskiej. W Powiecie za swe priorytety chcę uznawać: - szkolnictwo-wysoki poziom nauczania w szkołach ponadgimnazjalnych, - służba zdrowia- nowe inwestycje poprawiające jakość świadczonych usług w szpitalu, - czynne poszukiwanie inwestorów przy jednoczesnym wspieraniu lokalnych przedsiębiorstw, - przyśpieszenie zagospodarowania terenów rekreacyjnych, kulturowych i sportowych, - poprawę komunikacji w Głogowie wraz z konsekwentnym zabieganiem o obwodnicę i drugi most w Głogowie. Lat 35, magister historii, studia podyplomowe z zakresu samorządu terytorialnego i gospodarki lokalnej, Pracownik w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej. W Radzie Powiatu chciałbym zająć się następującymi kwestiami: - wspieraniem inwestycji w Zachodniej Dzielnicy Przemysłowej prowadzących do utworzenia nowych miejsc pracy, - poprawą komunikacji i rozbudowy infrastruktury drogowej, wspierać działania organizacji pozarządowych, które zajmują się osobami niepełnosprawnymi i „wykluczonymi społecznie”. Borecki Lat61,wykształceniewyższe–AWFWrocław.Emeryt.Byłydyrektor IV LO i Zespołu Szkół z Oddziałami Integracyjnymi. W Radzie Miasta chciałbym zająć się: - sprawami oświaty oraz sportu i rekreacji dzieci i młodzieży, - zabieganiem o środki na remonty dróg i chodników, - współpracą z Radami Osiedla i Wspólnotami Mieszkaniowymi. Jeremi Hołownia Jerzy Gawron Ryszard Rokaszewicz Ewa Pawlak-Osomańska Lat 49, wykształcenie wyższe, własna działalność gospodarcza. Radny Rady Powiatu Głogowskiego II i III kadencji. Zainteresowania: ekonomia, turystyka – caravaning, sprawy społeczne. W Radzie Powiatu chciałby: - kontynuować działania wspierające potrzeby osób niepełnosprawnych oraz mające na celu poprawę zdrowia mieszkańców, - podejmować działania wspierające lokalnych przedsiębiorców, - we współpracy z UM i Spółdzielniami Mieszkaniowymi poprawić infrastrukturę na głogowskich osiedlach Lat 58, wykształcenie wyższe, studia podyplomowe w zakresie prawa inwestycyjnego – Uniwersytet Wrocławski, licencjonowany zarządca i pośrednik nieruchomościami. Zatrudniony w SM „Nadodrze” – oddelegowany do Kompleks i MCB. W Radzie Powiatu chciałby: - doprowadzić do współpracy samorządów: powiatowego, miejskiego i gminnych na rzecz wspólnych działań inwestycyjnych, - poprawiać bazę oraz ilość i jakość usług zdrowotnych głogowskiego szpitala, - wspierać rozwój PWSZ jako szansy dla młodych do bezpłatnego studiowania. Wykształcenie wyższe magisterskie, studia podyplomowe z metodyki i zarządzania oświatą. Wiceprzewodnicząca Rady Miejskiej Głogowa obecnej kadencji, wicestarosta Powiatu Głogowskiego (2000-2002), kanclerz PWSZ, wieloletni dyrektor szkół, nauczyciel geografii. W przyszłej Radzie Powiatu chcę zadbać o: - podniesienie rangi powiatu w dziedzinie gospodarczej na tle Dolnego Śląska, - rozwój oświaty ponadgimnazjalnej pod kątem oczekiwań młodych mieszkańców i nauczycieli, - promocję kultury naszego regionu. Egzemplarz bezpłatny. Nakład: 1000 egz. Redagują czytelnicy pod kierownictwem Stanisława Fedyniaka - red. technicznego (609 86 31 26), Jerzego Nagody- fotoreportera Adres korespondencyjny: Biuro Parlamentarno - Samorządowe SLD, ul. 1 Maja 25a, 67-200 Głogów, tel./fax 076 835 80 85 Druk: Drukarnia i Wydawnictwo Druk-Ar, 67-200 Głogów, ul. Mechaniczna 30, tel./fax 076 834 19 88; Skład i łamanie, przygotowanie do druku: Studio Graficzne DRUK-AR Biuro ogłoszeń: tel. 0609 86 31 26