Miła niespodzianka czyli pierwszy poetycki dyniowy odzew

Transkrypt

Miła niespodzianka czyli pierwszy poetycki dyniowy odzew
Pierwszy poetycki dyniowy odzew
Miła niespodzianka czyli pierwszy
poetycki dyniowy odzew
Z Legnicy młoda studentka pedagogiki bardzo lubiąca pracę z dziećmi i zabawę
słowem oraz pisząca bajki terapeutyczne p. Anna Trepka odwiedzająca nasze
miasto i regularnie czytająca „Notatnik Świeradowski” postanowiła do naszej
biblioteki przesłać bajkę „W krainie dyni” oraz 3 tautogramy na literę „D”
Miła niespodzianka czyli pierwszy
poetycki dyniowy odzew
Z Legnicy młoda studentka pedagogiki bardzo lubiąca pracę z dziećmi i
zabawę słowem oraz pisząca bajki terapeutyczne p. Anna Trepka odwiedzająca
nasze miasto i regularnie czytająca „Notatnik Świeradowski” postanowiła do
naszej biblioteki przesłać bajkę „W krainie dyni” oraz 3 tautogramy na literę
„D”
Dynie duże
dwunasta dynastia
dyniastych
dyniowatych
dyń
dworska dyplomacja
dwóch dworzan
Dyniolandia
Dezyderego drugiego.
Dynie dwukolorowe
dyniowate
dynastie
duże
do dekoracji
dostępne dla
delikatnych dzieci.
Daniel dał Darii
dwukolorowe dalie
delicje
dyktafon
„Dywizjon 303″
dwie dynie.
„W Krainie Dyni” mamy zamiar czytać przedszkolakom, gdyż kraina Dyniaków
mieszkających w pomarańczowej Krainie którzy zawsze byli chętni do psot,
figli i różnego rodzaju psikusów będzie świetna na inaugurację Festiwalu
Dyniowego. My zachęcamy aby wszyscy zapoznali się z bajką Pani Ani
„W Krainie dyni”
Dyniolandia leży na południowych rubieżach Bajkolandii. Jest to kraina
Dyniaków – malutkich pomarańczowych ludzików. Dyniowe są ulice, dyniowe są
domy i sklepy, dyniowe są karoce. Na wzgórzu w tej pomarańczowej krainie
wznosi się przepiękny pałac – oczywiście z dyni. Mieszka tu król Dezydeusz II
i królowa Daisy. Pałac ma aż osiem dyniowych wież i piękny most zwodzony.
Dyniowi są dworzanie króla i dwórki królowej. Dyniaki, mieszkańcy tej
przedziwnej krainy są mili i chętnie pomagają sobie, są też figlarzami.
Zawsze chętni do psot, figli i różnego rodzaju psikusów.
Pewnego dnia Dewajtis i Donat – dzieci królewskiej pary postanowiły zrobić
psikusa i oblać niebieską farbą lokaja Dacyta. Nie, to, żeby go nie lubiły,
bo dzieci darzyły go sympatią. Po prostu takiego figla wymyśliły dla śmiechu
i ogólnej zabawy.
W tym celu królewicz Donat udał się z wizytą do sąsiedniego królestwa,
przepięknej, przybranej w tysiące kolorów – Kolorandii – krainy barw. Od
najlepszego farbiarza królewicz nabył najbardziej niebieską farbę jaką
znalazł.
Ten kolor wydał bowiem się bardzo kontrastowy w stosunku do pomarańczowej,
wszechobecnej barwy Dyniolandii.
Kiedy tylko królewicz wrócił do Dyniolandii od razu postanowił wprowadzić
swój plan w czyn. Poszukał swojej Dewajtis i namówił ją do pomocy. Gdy tylko
lokaj jak zwykle wszedł do ich komnaty, Donat oblał go wiadrem niebieskiej
farby. Królewicz oczywiście szybko uciekł i lokaj został w komnacie
ociekającej niebieską farbą. Ależ z tego królewicza hultaj pomyślał Dacyt i
szybko udał się do swojej komnaty. Szybko wziął miednicę, wodę i mydło, ale
niestety farba nie schodziła. Nazajutrz lokaj nie przyszedł jak zwykle
obudzić dzieci. Królewna Dewajtis postanowiła sprawdzić jak po wczorajszym
spotkaniu z niebieską farbą czuje się Dacyt.
Biedny lokaj siedział na łóżku i z niedowierzaniem przyglądał się swojej
barwie, która była niesamowicie niebieska. Był smutny i przygnębiony.
Zlecieli się dworzanie, przyleciał królewski kucharz, ochmistrz,
garderobiani, pokojówki, królewski podczaszy, perfumiarz i nawet kilku
zbrojnych rycerzy, ale nikt nie mógł pomóc Dacytowi, aby znów stal się
pomarańczowy. W końcu przyszedł sam król Dezyderiusz. Pokręcił smutno głową i
kazał wezwać swojego synka, który tak narozrabiał. Bo figiel, figlem, ale
żeby wylać na kogoś wiadro niebieskiej farby to już przesada. Wezwany Donat
wystraszył się nie na żarty, bo wiedział, że farba nie chce zejść z biednego
Dacyta. Król nakazał mu aby wyruszył do Kolorandii i odnalazł farbiarza u
którego kupił farbę i aby przywiózł antidotum. Królewicz wyruszył więc znowu
do krainy barw. Odnalazł farbiarza, ale niestety farbiarz nie mógł mu pomóc,
bo farba była niezmywalna. Sprzedał za to królewiczowi wszelkie odcienie
pomarańczowego koloru i królewicz wyruszył w drogę powrotną.
Lokaja przefarbowano na pomarańczowy kolor i nawet nie odróżniał się bardzo
od pozostałych Dyniaków.
A królewicz obiecał swojemu dostojnemu ojcu, że już nigdy nie obleje nikogo
farbą.
Wieczorem urządzono wspaniałą, wystawną ucztę i tańczyli i bawili się
dworzanie i dworki i nawet sam król z królową tańczył menueta.