Każda firma produk- cyjna musi umieć dzisiaj zmierzyć się z
Transkrypt
Każda firma produk- cyjna musi umieć dzisiaj zmierzyć się z
Gospodarka | Wywiad Mówi Uwe Flor, dyrektor Þrmy EM Test – Ka da Þrma produkcyjna musi umie! dzisiaj zmierzy! si" z kompatybilno#ci$ elektromagnetyczn$ Aparatura pomiarowa do badań kompatybilności elektromagnetycznej z pewnością nie jest tania. W Polsce jest wiele małych i średnich firm elektronicznych, które nie mają wielkich budżetów zdolnych do sfinansowania takich inwestycji. Czy zatem dla firmy EM Test krajowy rynek wart jest uwagi? Relacje na rynku w Polsce nie są dla nas w żadnej mierze wyjątkowe, ani pod względem liczby i typu firm, ani jeśli chodzi o ich posiadane budżety na takie cele. Od ponad 30 lat zajmuję się problematyką badania kompatybilności elektromagnetycznej w elektronice, jestem założycielem firmy EM Test i od 24 lat w niej pracuję, a gdyby to był aż taki zły biznes, z pewnością firmy nie byłoby już na rynku. Tymczasem mamy wiele sukcesów 22 Sierpie 2010 Elektronik w sprzedaży sprzętu pomiarowego do EMC na całym świecie, w tym wielu krajach Europy Wschodniej, a także w Chinach. W naszym przypadku wejście firmy do Polski sprowokowali nasi pierwsi klienci wywodzący się głównie ze środowiska uczelni technicznych, którzy zgłaszali się do nas z problemami lub z pytaniami o możliwość dostawy określonych przyrządów. Te liczne kontakty z czasem stały się zalążkiem naszej obecności w Polsce. Kompatybilność elektromagnetyczna w elektronice to zagadnienie postrzegane jako trudne i drogie w rozwiązywaniu. Skąd wynika taka powszechnie panująca w branży opinia? Wiele problemów i stereotypowych osądów dotyczących badania EMC bierze się stąd, że inżynierowie nie znają się na tym zagadnieniu i powtarzają zasłyszane od innych opinie. Często są to oceny historyczne i dzisiaj już nieprawdziwe, które przedstawiane są jako obecne uwarunkowania. Ale podobnie wygląda to na całym świecie, nie jest to bowiem problem tylko Polski. Fakty są takie, że dzisiaj każda fi rma produkcyjna musi umieć zmierzyć się z kompatybilnością. Im większa skala działania oraz im bardziej profesjonalny i złożony jest charakter jej działalności, tym waga tych zagadnień staje się coraz większa. W Polsce zagadnienia związane z EMC najbardziej były nagłaśniane 10 lat temu, gdy budowane były laboratoria na uczelniach, a szereg większych firm inwestowało we własny potencjał w tym obszarze. Dlaczego zatem wchodzicie do Polski dopiero teraz, 10 lat później? To prawda, że 10 lat temu był najlepszy okres na rynku, aby z aparaturą do EMC pojawić się w Polsce. Niemniej wówczas nie mieliśmy tutaj dobrego partnera, który pomógłby nam rozwinąć biznes. Za to mieliśmy wiele pracy na innych rynkach zagranicznych, które szybko się rozwijały i wymagały wielkiego nakładu naszej pracy. Po prostu musieliśmy się na nich skupić w pierwszej kolejności. Było to tym bardziej istotne, że EM Test od początku swojego istnienia skupiał się na pełnej obsłudze rynku, tj. sprzedaży wraz z usługami serwisowymi, kalibracyjnymi i szkoleniowymi. W ramach zleceń dostarczaliśmy komplet aparatury dopasowanej do uwarunkowań lokalnego przemysłu, na przykład na Tajwanie pod kątem komputerów, a w Skandynawii stanowiska badawcze zbudowane pod kątem badań telefonów komórkowych. Czy wejście na rynek tak późno, w chwili, gdy w opinii wielu specjalistów jest on płytki, nie wiązało się z dużym ryzykiem? Oceniam, że klienci, którzy wtedy kupowali aparaturę do badań kompatybilności, na rynku, na którym nie było normalnej konkurencji, takiej jaka jest w krajach o ustabilizowanych relacjach rynkowych, przepłacili za sprzęt niekiedy nawet 200%. Tyle wynosiło przebicie w stosunku do tego, co na przykład płacili klienci w Danii i 100% więcej niż płacili klienci w Niemczech. To bardzo dużo zwłaszcza na takim rynku, gdzie fi rmy Wywiad | Gospodarka nie miały wielkich budżetów i liczyły się z każdą wydaną złotówką. Co więcej, wiele laboratoriów w Polsce powstało nie dlatego, że istniały takie potrzeby techniczne ze strony producentów elektroniki, tylko dlatego, że zmieniło się prawo. Ponieważ wymagania związane z kompatybilnością zapisano w ustawach, uczelnie i jednostki rządowe zainwestowały duże pieniądze w uruchomienie laboratoriów. Niemniej placówki te nie komunikują się dostatecznie dobrze z rynkiem i zwykle nie znają potrzeb producentów. W efekcie żyją w oderwaniu od branży i rzeczywistych problemów. Nie ma ich też na tyle dużo, aby musiały ze sobą silnie konkurować. W Polsce jest mniej więcej 10 takich placówek, a w Niemczech prawie 100. Niestety to, że wiele z tych laboratoriów powstało na bazie środków unijnych, pogłębiło te problemy. Dlatego EM Test wszedł na rynek polski bez problemu. Nasz biznes bazuje na szkoleniach i seminariach technicznych, na których pokazujemy, że kompatybilność jest ważna dla jakości produktów i bezpieczeństwa. Staramy się pokazać, w jaki sposób należy określić swoje potrzeby w tym zakresie. Bo nie zawsze potrzebna jest komora, odbiornik, antena i szereg innego sprzętu. Prawie zawsze nie trzeba mieć od początku kompletu aparatury i wystarczą wybrane pozycje, dobrze dopasowane pod kątem możliwości do tego, czym się w fi rmie zajmujemy. Ile trzeba mieć pieniędzy, aby badać produkowaną elektronikę pod kątem zgodności z normami dotyczącymi EMC? Czy musi to być ten symboliczny milion złotych? Wszystko zależy od tego, czy wystarczy badanie zaburzeń przewodzonych, czy też konieczne jest sprawdzanie emisji i w jakim paśmie częstotliwości. Niemniej w wielu typowych przypadkach, gdzie badane są emisja i odporność na zaburzenia, niezbyt wymagające od strony technicznej, aparatura plus komora nie kosztują więcej niż 60 tysięcy euro. Sprzęt za tyle jest w stanie pokryć 80% zadań pomiarowych. Co więcej, nie zawsze aparatura jest ograniczeniem tego, co można zrobić, ale kompetencje techniczne personelu. Zdolny inżynier jest w stanie dużo wycisnąć nawet z podstawowego sprzętu. Podsumowując, ceny, jakie płaci się dzisiaj, w ponad 80% przypadków zaczynają się od 20 tys. euro, a kończą na 60 tys. euro. W porównaniu do symbolicznego miliona złotych, który był wskazywany kiedyś jako punkt odniesienia, jest to 5–6 razy taniej. W jaki sposób podejść właściwie do badań? Mała firma musi na początku pogłębić swoją wiedzę po to, aby dobrze zrozumieć, co trzeba badać i w jaki sposób się to robi. Pozwoli to szukać na rynku potrzebnych do tego celu przyrządów, niekoniecznie pochodzących do jednego producenta, które będą w stanie wypełnić to zadanie. Jest to również sposób na uniknięcie presji ze strony dystrybutorów, którzy oczywiście są zainteresowani przekonaniem klientów do tego, że ich potrzeby są bardzo duże i potrzebują oni drogiej aparatury. Czy w Waszym przypadku klient też jest skazany na sprzęt od jednego dostawcy? W naszym portfolio mamy szeroki zakres aparatury do pomiarów odporności na zaburzenia przewodzone, dla różnych branż i aplikacji. Nasza oferta to urządzenia własnej konstrukcji i produkcji, w tym również oprogramowanie. Dlatego mamy możliwość zrobienia rzetelnej analizy i wybrania aparatury najbardziej pasującej do profi lu producenta. Należy pamiętać, że na przestrzeni ostatnich lat na rynku pojawiło się wielu innych dostawców aparatury pomiarowej dotyczącej EMC poza tymi znanymi i najbardziej uznanymi markami światowymi, co tworzy nowe szanse. Wiadomo, że punktem odniesienia do ich jakości jest spełnianie norm, ale nie można z góry zakładać, że tylko najlepsze marki je spełniają, a inne nie. Takie uproszczenie prowadzi do błędów. Co więcej, nie zawsze znane laboratoria spełniają normy, bo też mają sprzęt kupiony dawno i już dzisiaj nie do końca pasujący do realiów. W większości rozmów i pytań, jakie kierują do nas klienci na temat wymaganego zestawu przyrządów do badań i kwoty, jaką trzeba będzie zapłacić, pada pytanie „tylko tyle? Jest pan pewien?”. Oznacza to, że na rynku brakuje wiedzy i niestety jest błędne przekonanie, że badanie EMC oznacza ogromne wydatki. Widać też takie problemy, że klient ma drogi sprzęt, ale nie wie, jak go użyć i nie ma do końca pojęcia, co kupił. swoich praw do jakości wyrobów, jak sąsiedzi zza zachodniej granicy. Ale to się z czasem zmieni i fi rmy elektroniczne, które dzisiaj nie chcą przyjąć do wiadomości, że EMC to ważna część jakości produktów, mogą mieć problemy i duże wydatki z serwisem, gwarancją i obsługą klienta. Widzę również, że laboratoria, w których postawiono na kompetencje, zgodność z normami i dobry sprzęt, mają dzisiaj wiele zleceń, z których spora część płynie z zagranicy. Inne placówki, które luźno podeszły do tych zagadnień, borykają się ze spadkami zamówień, co z pewnością jest znaczące. Na jakich fi rmach koncentruje się EM Test? Większość naszych klientów to małe i średnie firmy. Mamy 40% rynku światowego sprzętu do badań EMC, a takiego dobrego rezultatu nie da się osiągnąć bez rzetelnej chęci pomocy i cierpliwej pracy nad tym, aby sprzedać dokładnie tyle, ile klient potrzebuje, sprzętu klasy takiej, jaka jest wystarczająca dla klienta i nic nie iść na skróty. Skoro udaje się nam to w dziesiątkach krajów na świecie, to dlaczego miałoby nie wyjść w Polsce? Rynek EMC w wielu opiniach jest dzisiaj płytki i słaby. Czy nie będzie to ograniczeniem? Nie mogę zrozumieć takich opinii, że rynek EMC jest już mało chłonny. Tak może być tylko w zakresie drogich rozwiązań, których w każdym kraju potrzebna jest ograniczona liczba. Tymczasem jest wiele szans na dotarcie z dobrze dopasowaną i kosztowo-optymalną ofertą do małych firm. To jest nasz cel. Rozmawiał Robert Magdziak Czym różnią się klienci krajowi od tych z zagranicy, jeśli chodzi o podejście do EMC? Klienci w Polsce nie są jeszcze tak wymagający i nie egzekwują dostatecznie Elektronik Sierpie 2010 23