przeczytaj cały tekst Leszka Taborskiego

Transkrypt

przeczytaj cały tekst Leszka Taborskiego
ZAMIAST WSTĘPU
Wspomnienia Zbigniewa Pieńkowskiego z Drozdowa, obejmujące lata 1939-1986, to
jego autobiografia, ale autobiografia szczególna. Ponad dwie trzecie wspomnień to szczegółowy
opis przeżyć jego i części jego rodziny w czasie pięcioletniego zesłania w głąb ZSRR (19411946).
Dramatyczne losy tej rodziny miały swój początek już rok wcześniej, w 1940 roku,
gdy NKWD aresztowało ojca Zbigniewa. Niemal w tym samym czasie na świat przyszedł
jego najmłodszy brat. Ojciec, więziony w Łomży i na Łubiance w Moskwie, otrzymał wyrok
ośmiu lat zesłania do Workuty. W 1943 roku udało mu się przedostać do tworzonej przez
gen. Andersa Armii Polskiej, z którą przeszedł cały szlak bojowy. Do kraju powrócił w roku
1948.
Od momentu aresztowania ojca Zbigniewa jego rodzina żyła w ciągłym strachu i
oczekiwaniu na wywóz na Syberię. W końcu stało się. W nocy z 19 na 20 czerwca 1941 roku
do ich domu przyszli Sowieci i kazali im się pakować. Spośród siedmiorga rodzeństwa
Zbigniewa, czwórce: Zofii, Józefowi, Barbarze i Tadeuszowi, udało się uciec. Rodzina
Pieńkowskich doświadczyła więc jakże charakterystycznego dla Polaków w czasie II wojny
światowej tragizmu. Zbigniew, jego matka i trójka rodzeństwa: Maria, Danuta i najmłodszy
Sebastian przeszli gehennę w Kazachstanie, a pozostali bracia i siostry zostali sami w
okupowanej przez Niemców Polsce.
Dla Polaków wywiezionych z Łomży i okolic cel ich podróży – Kazachstan, był
zaskoczeniem, ponieważ spodziewali się wywózki na północ, do Archangielska. Zbigniew
Pieńkowski, opisując blisko trzytygodniową podróż, zwraca uwagę na fakt, że mimo
bombardowań i zniszczonych torów, ich transport jechał dalej. Następnie przystępuje do
szczegółowego opowiadania o kolejnych etapach pobytu jego rodziny w Kazachstanie –
Martuk, Dżireń-Kupa, Brusiłowka i Sol-Ileck.
Wielką zaletą opisu tych dramatycznych lat w życiu nastoletniego wtedy Zbigniewa jest
przede wszystkim szczegółowy opis egzystencji jego rodziny i innych Polaków. Poznajemy
więc ich „mieszkania", pracę, sposoby zdobywania pożywienia i opału, często wbrew
normom obowiązującym w cywilizowanych warunkach. Szczególnie tragicznie brzmi
porównanie autora z...ptakami. Jemu nie wolno było zbierać kłosów zbóż pozostałych na
polach po żniwach, natomiast ptaków nikt nie przepędzał, mogły jeść do woli.
We wspomnieniach Zbigniewa Pieńkowskiego pojawiają się także inne rodziny
polskie, z którymi losy rodziny autora były w Kazachstanie w jakiś sposób związane. Byli to:
Kruszewscy, Chojnowscy, Kubaszewscy, Rogińscy, Burzyńscy, Bronowiczowie, Ostrowscy,
Kalinowscy. Niezwykle ważną rolę we wspomnieniach autora odgrywa opis życia
mieszkańców Kazachstanu. Poznajemy ich ubiór, pożywienie, sposoby zwalczania chorób,
zwyczaje. Poświęcenie tym zagadnieniom sporej ilości miejsca nie jest przypadkowe. To
dzięki obserwacji zachowań tubylców Polakom było łatwiej przystosować się do
niezwykle trudnych warunków życia. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt.
Zbigniew Pieńkowski wyraża się o mieszkańcach Kazachstanu, z nielicznymi wyjątkami,
bardzo pozytywnie. Ludzie ci, żyjąc w wielkiej biedzie, wielokrotnie pomagali rodzime
Pieńkowskich. Polacy z kolei często uczestniczyli, mimo różnic religijnych, w pogrzebach
Kazachów, co było przez nich odbierane bardzo pozytywnie.
Duże wrażenie podczas lektury wspomnień robią opisy stepu w lecie i zimie. Lato to
okres zdobywania pożywienia i opału na zimę. Zima z kolei to czas, w którym najważniejsze
było przeżycie w ekstremalnie niskich temperaturach. Mimo tego Pieńkowski potrafił bardzo
pięknie opisać nieprzyjazny dla ludzi step. Lato – budzącą się po zimie przyrodę, piękną zieleń
i prażące słońce bardzo szybko wypalające trawy. Zimę – bezkresną biel, która dzięki
świecącemu słońcu może wywołać zachwyt. Szczególnie ujmujący jest opis tulipanów,
przepięknie pachnących, ale mniejszych niż u nas, w Polsce.
Bardziej dramatyczny opis stepu spotykamy, gdy autor opowiada o swoich ponad
sześćdziesięciokilometrowych pieszych podróżach przez step latem i zimą. Dzięki temu
dowiadujemy się, jak niebezpieczny może on być bez względu na porę roku.
Marzec 1946 roku to oczekiwany przez wszystkich od pięciu lat moment powrotu
do swego domu, do Polski, i wielka radość – cała rodzina Pieńkowskich przeżyła! Tych,
którzy powrócili z Kazachstanu, na dworcu kolejowym w Łomży witała czwórka rodzeństwa,
które zdążyło uciec przed deportacją.
Dalsze losy Zbigniewa Pieńkowskiego opisane we wspomnieniach to jego nauka i
kariera zawodowa. Tu należy zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Pierwsza to fakt, że powrót z
Kazachstanu nie do końca oznaczał zamknięcie tego rozdziału w jego życiu. Pisząc podanie o
przyjęcie do szkoły budowlanej w Warszawie, nie mógł napisać prawdy o okupacji
sowieckiej i zesłaniu. Zdał sobie wtedy sprawę, że nadal musi być bardzo ostrożny. Druga
sprawa to swoisty paradoks związany z jego karierą tancerza. W Kazachstanie, mając tylko
piętnaście lat, musiał być głową rodziny i robić wszystko, aby przeżyć. Po wojnie, gdy chciał
zostać tancerzem w balecie, okazało się, że w wieku dwudziestu dwóch lat jest już za stary, aby
móc pobierać nauki w balecie. Jednak tak w Kazachstanie, jak i po wojnie, dzięki
wielkiemu samozaparciu osiągnął swoje cele. Jego rodzina przeżyła, a on został jednak
tancerzem.
Wspomnienia Zbigniewa Pieńkowskiego stanowią zajmującą lekturę, napisaną
bardzo przystępnym dla każdego językiem. Dzięki nim wzbogacamy swoją wiedzę nie
tylko o tragicznej historii naszego narodu. Wspaniałe opisy kazachstańskich stepów i
życia codziennego mieszkańców to także doskonałe poszerzenie wiedzy o tamtym regionie.
Leszek Taborski, historyk
kustosz Muzeum Północno-Mazowieckiego
w Łomży