Z kart historii Król kurkowy z Pelplina

Transkrypt

Z kart historii Król kurkowy z Pelplina
H I S T O R I A
Marian Baniecki „Radosny”
Król kurkowy z Pelplina
Nie wszyscy pelplinianie wiedzą, że mają pośród swoich mieszkańców króla, tak –
króla kurkowego. Jest nim Marian Baniecki, który zdobył ten tytuł już dwukrotnie.
Jest to nie lada osiągnięcie, przy czym sam zainteresowany podkreśla skromnie, że to
przede wszystkim łut szczęścia.
– Od trzech lat jestem
członkiem Kurkowego Bractwa Strzeleckiego w Starogardzie Gdańskim – mówi
Marian Baniecki. – Wstąpiłem
do niego za namową mojego
kolegi z dzieciństwa. To była
bardzo dobra decyzja. Nie
przypuszczałem, że poznam
tylu wspaniałych ludzi i że
tak pozytywnie, pożytecznie
będę mógł spędzać czas na
emeryturze.
Powstanie bractwa strzeleckiego w Starogardzie datuje się na drugą połowę XIV
w., kiedy to miasto otrzymało
prawa miejskie. Wybuch wojny przerwał kilkusetletnie
dzieje Kurkowego Bractwa
Strzeleckiego w Starogardzie.
Zostało ono reaktywowane
w 1993 r., a rok później Zjednoczenie Kurkowych Bractw
Strzeleckich Rzeczpospolitej
Polskiej przyjęło starogardzkie bractwo w poczet członków Bractw Zjednoczonych.
Pan Marian należy do
starogardzkiego bractwa od
trzech lat. Wówczas też po raz
pierwszy miał kontakt z bronią palną. Dzisiaj posiada już
pozwolenie na jej posiadanie.
Członkowie bractwa każdego
roku uczestniczą w wielu wydarzeniach kulturalnych, turniejach strzeleckich. Wówczas
mogą wykazać się sprawnym
okiem, umiejętnościami strzeleckimi. W maju tego roku
królewski kur spadł po strzale
Mariana Banieckiego. Tym samym został on XXI powojennym królem starogardzkiego
Bractwa Kurkowego. Uroczystość intronizacji odbyła się na
starogardzkim rynku podczas
Dni Starogardu. Król Marian
Baniecki przyjął przydomek
Radosny II. Władze miasta
wręczyły nowemu królowi
symboliczny klucz do bram
miasta, którym w czasie Dni
Starogardu zarządzał król
Radosny II. Zgodnie z tradycją odbył się też bal królewski, w tym roku na strzelnicy.
Ostatnim osiągnięciem króla
Mariana Banieckiego jest zajęcie I miejsca w rywalizacji
strzeleckiej o tarczę bracką w
Brusach. Na swoim koncie pelplinianin ma już wiele nagród
i dyplomów.
– Te najważniejsze to zdobycie dwukrotnie tytułu króla
– dodaje Marian Baniecki. – Nigdy nie spodziewałem się, że
będę w stanie to osiągnąć. Mój
kolega niedawno stwierdził,
że mam wiele szczęścia, gdyż
on od 23 lat należy do bractwa
i nie udało mu się osiągnąć
tytułu króla. Ja należę do bractwa od trzech lat i dwukrotnie udało mi się zdobyć ten
zaszczytny tytuł. To rzeczywiście jest szczęście, na dodatek
w podwójnym znaczeniu, gdyż
wszyscy bracia są niezwykle
życzliwi, serdeczni i otwarci.
Posiadanie takich przyjaciół
to naprawdę wielkie szczęście.
Starogardzkie Bractwo Kurkowe prowadzi również działalność charytatywną. Pomagają dzieciom z Kazachstanu.
– To sama radość, kiedy
można pomóc tym, którzy tej
pomocy potrzebują – stwierdza
Marian Baniecki.
Jeszcze tego lata, poza
udziałem w turniejach strzeleckich w Polsce, nasz rozmówca
będzie reprezentował swoje
bractwo, a także miasto Pelplin
na 18. Europejskim Spotkaniu
Strzelców Historycznych w Peine w Niemczech. Trzymamy
kciuki!
Anna Adamczyk
FOT. ARCHIWUM PRYWATNE
Z kart historii
P
oczątki bractw strzeleckich sięgają czasów
średniowiecza. Miasto średniowieczne nakładało na swych mieszkańców obowiązek
zapewnienia bezpieczeństwa w przypadku zagrożenia
zewnętrznego. Przyjmuje się, że starogardzkie bractwo
powstało w 1351 r., w okresie rządów wielkiego mistrza
krzyżackiego Winrycha von Kniprode. Na terenie Pomorza bractwa strzeleckie liczyły od 50 do 100 osób. Ich
członkowie ćwiczyli się w strzelaniu z łuku – do kura.
W Starogardzie ćwiczenia jak i zawody odbywały się
za murami miejskimi, na łączce nad Wierzycą. Strzelec,
który trafił kura w pierś, zostawał królem kurkowym.
Każdorazowy król otrzymywał znaczne przywileje.
Składały się na nie zwolnienia od podatków, pozwolenia
na sprowadzanie towarów bez cła itp. Bractwa kurkowe
cieszyły się zwykle poparciem królów polskich.
INFORMATOR PELPLIŃSKI
7