PDF (VR)
Transkrypt
PDF (VR)
Wewnętrzna zasłona Jeffersonville, Indiana, USA 1 stycznia 1956 roku 1 Tam mnie obmyła ta święta krew, Chwała Bogu, cześć! Ojcze nasz, dziękujemy Tobie, że jest strumień w domu Dawida, do którego możemy podejść, a nasze serca zostaną oczyszczone z każdego brudu. Podchodzimy w pokorze do tego źródła pełnego krwi Twojego umiłowanego Syna, Jezusa. Możemy wrzucić nasze dusze do tego szkarłatnego strumienia i staniemy się czyści. Jeśli wejdziemy jako grzesznicy, wyjdziemy stamtąd zbawieni. Wejdziemy chorzy, a wyjdziemy uzdrowieni. Wejdziemy zmęczeni, zniechęceni i załamani każdym małym problemem, a wyjdziemy stamtąd ustabilizowani. Dziękujemy Ci za ten przywilej, że możemy przyjść do Ciebie. Teraz w pokorze chylimy głowy przed Tobą, dziękując Ci za każde błogosławieństwo. Ojcze, spotkaj się dzisiaj z nami. Dziękujemy Ci, że już spotkałeś się z nami w czasie pieśni i na początku zgromadzenia, a teraz chcemy, abyś spotkał się z nami wokół Słowa. Pragniemy mieć społeczność z Tobą wokół Słowa. Prosimy, aby Duch Święty pokierował każde słowo wprost do serc wierzących i grzeszników. Niechby wielu otrzymało pomoc. Niechby potrzebujący otrzymali pomoc. Ześlij pomoc chorym, utrapionym, zmęczonym, roztargnionym, odstępcom, letnim wierzącym, a także zachęć tych, którzy już są w Chrystusie i odpoczywają, bo są napełnieni Duchem Świętym i czekają na Przyjście Pańskie. Uczyń to Ojcze, bo prosimy Cię w Imieniu Pana Jezusa. Amen. Jesteśmy tak szczęśliwi, że możemy być dzisiaj rano znowu w kaplicy. Życzę wam wszystkim serdeczne dobre rano, ufając, że ten dzień zastaje nas jeszcze w służbie Pańskiej. Ilu z was mogło śpiewać, kiedy przed chwilą podnieśliśmy nasze ręce i śpiewaliśmy: „Jestem tak cudownie wyratowany z grzechu?” Ja byłem tak szczęśliwy. Wyglądało to stuprocentowo. Wszędzie, jak stwierdziłem, każda ręka była podniesiona. „Jestem tak cudownie wyratowany z grzechu. Jezus tak słodko napełnia błogością”. Tak bardzo cieszę się z tego, a również z was w dniu dzisiejszym. 2 Nuż, myślę, że ta siostra tutaj na tych noszach jest trochę zanadto wystawiona na słońce. Może życzy sobie, żeby ją przesunąć na bok. Ja nie wiem, czy jej to sprawia przykrość, albo nie; widziałem tylko, że ona również podniosła swoją rękę: „Jestem tak cudownie wyratowana z grzechu. Jezus tak słodko napełnia błogością”. O, czy to nie jest cudowne, kiedy Jezus z Nazaretu może wejść do naszych serc, błogosławi nas i czyni z nas to, czym powinniśmy być. Przed laty śpiewaliśmy zazwyczaj prostą pieśń: „On czyni mię tym, czym mam być. Jego łaska oczyszcza mnie i uwalnia...”.. (coś w tym sensie). Jak to jest cudowne! 3 Otóż, przypadło mi w udziale przyjść tutaj tego poranka i poprowadzić lekcję szkoły niedzielnej. Sprawiło mi radość, kiedy przyszedłem do tylnych drzwi i zobaczyłem ustawione tutaj podarunki z okazji urodzin. To mi przypomina dawne czasy, kiedy ta kaplica znajdowała się jeszcze w swych początkach, a w tamtych starych czasach słyszano pastora, który błogosławił ludziom do następnego roku i składał podziękowanie za to, co Bóg z łaski dla nich uczynił. 4 Otóż, uważam, że jestem zobowiązany wobec tej kaplicy wyjaśnienia „dlaczego;” ona jest pierwszym miejscem, na którym podaję takie ogłoszenie. Zostało to wydrukowane i jest gotowe do wysłania pocztą. Jednakowoż myślę to teraz podać do wiadomości, bowiem jest to Nowy Rok; nie tylko dlatego, że to jest Nowy Rok, lecz dlatego, że nastaje nowa era. Wierzę, że żyjemy w nadzwyczaj cudownych, wspaniałych dniach (nowych możliwości), bowiem współcześni ludzie żyją w przededniu przyjścia Syna Bożego. Wierzę z całego serca, że świat przełamie się; albo w tym największym przebudzeniu, jakie istniało kiedykolwiek, albo wpadnie do najciemniejszego chaosu, jaki nie był dotąd znany w historii. Wewnętrzna zasłona 2 Jest to wspaniały czas dla ludzi, aby podjęli decyzję odnośnie tego, co będą czynić. Jeżeli się okaże, że ktoś byłby tutaj, który jeszcze nie podjął właściwej decyzji dla Chrystusa, to ufam, że stanie się to dzisiaj rano podczas tego nabożeństwa i ty powiesz w swoim sercu: „Tak, Panie, dzisiaj jest dzień, w którym podejmuję moją decyzję służyć Tobie do końca mego życia”. 5 Jest to cudowny dzień. Jestem pewien, że nasze oczy są zasłonięte zasłoną (nawet oczy wierzących), a to aż do chwili, jak długo nie możemy widzieć, co się około nas dzieje. Częstokroć duchowo inspirowani ludzie nie są zrozumiani przez ludzi tego świata, jest to bowiem takie niezwykłe, osobliwe życie, życie całkowitego wyrzeczenia się dla Pana Jezusa. 6 Otóż przed kilku tygodniami... przed około dziesięciu laty przyrzekłem Panu, kiedy w 1946 r. opuściłem kaplicę, że będę całym moim sercem służyć Jemu w tych kampaniach (ewangelizacyjnych). Wiedziałem, że tam na zewnątrz nastanie wielkie zamieszanie, ponieważ wielką rolę gra dużo pieniędzy i tym podobne rzeczy. Dowiedziałem się z literatury, że ludzie, których Pan trochę pobłogosławił, dopuszczają się zwykle trzech głównych występków, które sprowadzą kaznodzieję z powrotem do starych kolei. Obserwujcie je: jedną z nich są pieniądze, jak również kobiety i popularność. A te trzy rzeczy... Stwierdziłem w Piśmie, że pieniądze odegrały rolę w wypadku proroka Balaama, który zaprzedał swój dar, aby iść... z powodu pieniędzy, kiedy Balak oferował mu tak wiele pieniędzy. (Wielu z was zna przecież tą historię). W wypadku Samsona była to Dalila. Ta kobieta tak długo zabiegała o jego względy i pieściła na swoim łonie, aż jej zdradził tajemnice Pańskie. W wypadku Saula była to popularność. On był prorokiem (Biblia mówi, że był policzony między proroków), a przez popularność, on życzył sobie był wielkim i stał ponad wszystkimi innymi, ale przez to on upadł. 7 Na podstawie Biblii widzę, że to są te trzy główne przyczyny, które prowadzą ludzi do upadku i prosiłem naszego niebieskiego Ojca, aby mnie łaskawie zawsze oszczędził od tych spraw, zwłaszcza od tych trzech głównych spraw, aby mnie ochronił przed tym. Dałem Bogu przyrzeczenie, że w nabożeństwach nigdy nie będę prosił o pieniądze. Zawarłem z Nim przymierze, że jeżeli On kiedy nie zatroszczy się o moje potrzeby w zgromadzeniach, tylko przez zebranie kolekty (chociaż wiem, że by się zebrało dziesiątki tysięcy dolarów, w tych wielkich potężnych zgromadzeniach), wtedy powiedziałem Jemu, odejdę z pola misyjnego i pójdę do domu. 8 W cudowny sposób On zatroszczył się o to, że nigdy nie musiałem prosić o pieniądze, ani kłaść na to nacisk. Trzej albo czterej zarządcy stracili swoją posadę, nalegali bowiem trochę na to, aby zyskać pieniądze. Na coś takiego bym nie wyraził zgody. Nie wierzę również, że tak miało by się postępować. Ludzie z okolicy tego miasta pomyślą sobie może... Nuż, dobrze, Pan dał nam tutaj niewielki dom. Wszystko to wygórowało jednego wieczora. Ktoś może sobie pomyśleć: „On jest multimilionerem”. Miałem tylko życzenie, abyście się mogli dowiedzieć prawdę. Widzicie, potem będziecie mieć inne mniemanie na ten temat. Mógłbym w prawdzie nim być, lecz ja... nie tylko że się nie domagałem, lecz nawet odmówiłem ludziom, którzy przyszli i mówili: „Daję ci to, bracie Branham”. Ja tego nie chcę. Nie chcę mieć z tym nic do czynienia. To jest brud. Chciałbym, aby moje dziedzictwo było tam w górze, tam w górze. 9 Wiem, że dzień za dniem przybywa na mojej głowie coraz więcej siwych włosów i nie jestem już tym małym chłopcem, który rozpoczął tutaj przed 23 laty wygłaszać kazania. A wiem jedną rzecz, nie gra żadnej roli, ile za to otrzymasz. „... co by pomogło człowiekowi, gdyby zyskał cały świat, a na duszy swojej szkodę poniósł?” Tak, widziałem ową przeklętą sprawę. W ostatnich dniach telefonowali tutaj kaznodzieje i inni ludzie i mówili o różnych rodzinnych nieszczęściach i tym podobne sprawy. 10 Pewnego wieczora telefonowała mi pewna pani. Powiedziała: „Nie mogę ci zdradzić mojego nazwisko. Mój mąż jest jednym z najbardziej znanych ewangelistów na polu misyjnym”. Dalej powiedziała: „Przyłapałam go na samym czynie cudzołóstwa z osiemnastoletnią dziewczyną i on mi wyznał, że to czynił już od dwóch lat”. Ona rzekła: „Co mam czynić, bracie Branham?” Wewnętrzna zasłona 3 Powiedziałem: „Ja nie wiem”. Powiedziałem dalej: „Będę się modlić za mojego brata, za jego duszę”. 11 A coś takiego jak to, staraliśmy się tego unikać. W cudowny sposób On wychodził mi naprzeciw i pomagał mi, z wyjątkiem kilku ostatnich zgromadzeń. W moim ostatnim zgromadzeniu w Kalifornii (w ostatnich dwu zgromadzeniach) zadłużyłem się w wysokości piętnastu tysięcy dolarów. Oni potem mówili: „Musisz poprosić. Musisz to ludziom powiedzieć. Oni pragną być proszeni o to”. Ja jednak powiedziałem: „Takie nie jest moje przymierze, które dałem Bogu”. Pewien mężczyzna rzekł: „Ja to podpiszę”. Odrzekłem: „Takie nie jest moje przyrzeczenie wobec Boga”. Moje przyrzeczenie wobec Boga dotrzymuję tak samo, jak to czynię względem moich bliźnich. Nie chciałem nic o tym mówić mojej żonie i mojemu chłopcu w podróży do domu. Przybyłem do Kalifornii a potem musiałem przerwać usługę ewangelizacyjną. Powiedziałem: „Powrócę teraz i wypocznę kilka dni i zobaczę, co na ten temat powie Pan Jezus. A gdyby się nie miało dziać nic więcej, to pójdę do brata Neville, pastora tej kaplicy i będę mu pomagał”. Powiedziałem: „Będę trochę głosił Ewangelię i będę chodził do pracy, tak jak zazwyczaj czyniłem. Patrolowałem na torach kolejowych u Public Service Company. Będę czynił coś podobnego i dalej będę głosił Ewangelię. W niedzielę rano i w niedzielę wieczorem zostawię głoszenie bratu Neville, a ja zatroszczę się o dalsze zgromadzenia. On będzie miał jeszcze środę, a ja wtorek albo coś w tym rodzaju”. Powiedziałem: „Poszukam sobie zatrudnienie i będę chodził do pracy”. 12 Tak też postąpiłem. Postarałem się o zatrudnienie u brata Wooda i pomagałem przy przeprowadzkach itp. Chodziłem więc do pracy. Załatwiłem sobie zatrudnienie. To boleśnie dotknęło moją żonę i Billego. Oni powiedzieli... Billy powiedział: „Tato, jestem pewien, że postępujesz niewłaściwie”. Ja powiedziałem: „Nie, ja postępuję właściwie, dotrzymuję moje przyrzeczenie”. Opowiedziałem mu o moim przyrzeczeniu i rzekłem: „Nie gra żadnej roli cokolwiek by to było, jeżeli człowiek nie dotrzymuje swoje słowo, to nie możesz mu zaufać, bo on nie jest dobrym człowiekiem. A jedna sprawa jest pewna, że człowiek musi być zawsze uczciwy. Mów wszystkie sprawy w ten sposób, abyś mógł do nich zawsze sięgnąć; chociaż by były powiedziane miliony razy, aby to było ciągle to samo. Bądź po prostu uczciwy we wszystkim. Nie gra żadnej roli, czy to jest dobre, czy złe. Bądź bezwarunkowo rzetelny! A chociaż to jest skierowane przeciwko tobie, powiedz to w każdym bądź razie, albo bądź cicho i nie mów tego wcale”. 13 A więc ja to odczuwam w ten sposób, Bóg będzie błogosławił szczere serce. Znam moją pozycję, na której stoję, aby pokonać chorobę lub coś innego i wstawiam się za ludzi w modlitwie do Pana Jezusa, zgodnie z Jego Boskim Słowem i Jego wołaniem. Ja muszę być bezwarunkowo szczery w moim sercu, aby to móc czynić, ponieważ diabeł wie, czy człowiek jest takim lub nie. On nie będzie zwracał na to uwagi. Nie troszczę się o to, jak głośno hałasujesz, albo jak bardzo chcesz tą sprawę upiększyć, on nie będzie na ciebie zwracał uwagi. To się zgadza. Ale Bóg tak, o ile jesteś szczerym! 14 Powiedziałem więc: „Powiem im o tym, kiedy dotrzemy do Arizony”. Kiedy opuszczałem Kalifornię nie miałem siły do tego. Więc później... Powiedziałem: „Tam na drugiej stronie, w Nowym Meksyku,” i tak dalej i dalej, aż w końcu powiedziałem im to dopiero wtedy, kiedy przyjechałem tutaj do Indiany, lecz oni to bardzo dobrze rozumieli. Billy nie chciał się z tym zgodzić. Powiedział: „Tato, ja myślę, że popełniasz błąd”. Szedłem znużony, smutny, wyprowadzony z równowagi i płaczący do domu. Owego wieczora poszedłem do łóżka, a kiedy moja żona zasnęła, poszedłem do pokoju, uklękłem i powiedziałem: „Drogi Jezu, ja nie wiem, co mam czynić. Oto jestem znowu tam gdzie rozpoczynałem. Myślę, że nie dopisałem”. Około dwie godziny później On mi się zjawił. Pokazał mi widzenie - panoramiczny widok ludzi - jakie jeszcze nigdy przedtem nie oglądałem. Mówiłem nawet z moją żoną w tym widzeniu. 15 Otóż, wy, którzy mnie znacie, wiecie, że nie jestem żadnym fanatykiem. Nie mówiłbym tych spraw, gdyby to nie była prawda. To się zgadza. Widziałem to i widziałem brata Arganbright stojącego tam. Poszedłem do niego, a on powiedział: Wewnętrzna zasłona 4 „Bracie Billy...”.. On rzekł: „Rozdaliśmy wszystkie karty modlitwy i wszystko jest przygotowane do tych zgromadzeń. Mamy również przygotowaną drogę, aby cię wprowadzić do wewnątrz i wyprowadzić na zewnątrz”. Powiedziałem: „Dziękuję ci, bracie Arganbright”. Następnie poszedłem na drugą stronę, aby zobaczyć jeszcze więcej braci. Był tam pewien brat, który właśnie przemawiał i ja powiedziałem: „Kto to jest?” Oni rzekli: „Oni go tu wysunęli”. Powiedziałem: „Kto to są oni?” A oni odwrócili się i odeszli precz. Potem ten człowiek rozpuścił zgromadzenie i pozwolił wszystkim odejść. Ja powiedziałem: „Ty nie powinieneś tak postąpić, bowiem ludzie nie zostali wezwani do ołtarza”. „Och,” rzekli oni a potem przemówił głośno jeszcze inny jegomość i powiedział: „Zebraliśmy kolektę”. Powiedziałem: „Od kiedy jest ważniejsze zbieranie kolekty, niż zyskanie dusz dla Chrystusa?” 16 A potem anioł Pański zabrał mnie i przeniósł nad prawdziwy, wspaniały strumień wody. Była to najcudniejsza niebieska woda, a wielkie ryby pływały w niej. On powiedział: „Uczynię cię rybakiem”. Dalej powiedział: „Nuż, rzuć twoją przynętę do wody, a kiedy to uczynisz, ciągnij za pierwszym razem powoli, potem za drugim razem trochę szarpnij, ale nie zbyt gwałtownie, a następnie przyszykuj swoją wędkę do poderwania ryby”. Rozpocząłem i wrzuciłem moją linkę do wody. Potem zacząłem ciągnąć i wszyscy radośnie wykrzykiwali i mówili: „To jest cudowne. To jest cudowne”. Byłem całkiem podniecony i za drugim razem szarpnąłem trochę za ostro i wyciągnąłem wędkę całkiem z wody. A na niej była mała, cienka rybka, właśnie tak duża, jako przynęta. Potem poplątała mi się linka. Rozplątywałem moją linkę, a ten mężczyzna, który mówił do mnie z tyłu, wystąpił przede mnie. Był ubrany w odzienie, jakie nosi się w Palestynie, a na głowie miał turban. Był odziany w białą szatę. On rzekł: „Bracie Branham, tutaj to masz!” 17 Powiedziałem: „Wiem, że to nie uczyniłem poprawnie”. Powiedziałem: „Szarpnąłem linką w momencie, kiedy tego nie miałem czynić”. On rzekł: „Nie poplącz tym razem swoją linkę”. Powiedziałem: „W porządku, zarzucę ją tak prosto, jak tylko potrafię i będę przy tym bardzo ostrożny”. On rzekł: „Otóż, kiedy mówiłem z tobą po raz pierwszy i ty kładłeś swoje ręce na ludzi, mówiłeś im, co im brakuje. A przy drugim pociągnięciu miały ci być objawione tajemnice ludzkich serc i uczyniłem cię widzącym między ludźmi, lecz ty ciągle próbowałeś wyjaśniać tą sprawę. Tego jednak nie powinieneś był czynić”. On powiedział: „Uczyniłeś z tego publiczne widowisko”. Powiedziałem: „Jest mi bardzo przykro”. 18 Potem On zabrał mnie precz stamtąd i zobaczyłem wielki, olbrzymi namiot. Jeszcze nigdy nie widziałem takiego namiotu. Był całkiem przepełniony ludźmi. Wszedłem, aby... Wygłądało to, jako bym stał ponad ludźmi i spoglądał na dół, gdzie właśnie zrobiłem wezwanie do ołtarza. Setki i setki ludzi płakały i radowały się, kiedy przyjęli Pana Jezusa jako swojego Zbawiciela. Patrzyłem, i usłyszałem pewnego mężczyznę, który powstał i powiedział: „Zrób wezwanie do kolejki modlitwy”. Ludzie zaczęli się potem ustawiać za sobą. Było to po drugiej stronie, po lewej stronie, skąd spoglądałem z góry w kierunku podium. Ludzie ustawiali się w kolejce modlitwy, od przodu do tyłu, aż na ulicę. Zauważyłem po mojej lewicy, (a było by to po mojej prawicy, gdybym stał na podium), zauważyłem mały drewniany domek. Zobaczyłem to światło, które mają na zdjęciu i które, jak wiecie, jest ciągle obecne podczas zgromadzeń. Zobaczyłem, że to światło mnie opuściło, podeszło do tego drewnianego domku i weszło do niego, a głos powiedział do mnie: „Tam wewnątrz spotkam się z tobą i to będzie trzecie pociągnięcie”. Powiedziałem: „Dlaczego?” On rzekł: „Ponieważ to już nie będzie publicznym widowiskiem, takim jak było Wewnętrzna zasłona 5 tutaj”. Potem powróciłem do świadomości. Teraz na początku tego nowego roku... teraz odnośnie mojej kaplicy, w której zaczynałem, całkiem na początku, kiedy zaczynałem. Jestem Bogu bardzo wdzięczny za te sprawy. 19 Wielu z was wie jeszcze, zanim ją opuszczałem i rozpoczynałem dalsze kampanie ewangelizacyjne, przed około 8 albo 10 laty, mniemam, że to było koło 9 lat temu i tam były dokładnie wyjaśnione te sprawy przed audytorium, bezpośrednio na nabożeństwach. Wspominacie sobie jeszcze, że brat Lawton miał żyć jeszcze dokładnie trzy lata, a potem zostać odwołany, oraz to, że brat Ward będzie budować kaplicę, tam w tym kierunku. Wszystko stało się potem zgodnie z tym, jak było powiedziane. Wy starsi wiecie, że stało się to w taki sposób, a tak samo stanie się i to. Bowiem to jest TAK MÓWI PAN! Dowiecie się o tym. Wierzę, że największe zgromadzenia, jakie mam jeszcze urządzać dla Pana, stoją w najbliższej przyszłości przede mną. 20 Na podstawie tego możecie wiedzieć, że czuję się tego poranka bardzo szczęśliwy, kiedy tak stoję przed wami. Jest to również po raz pierwszy, kiedy to poselstwo zostanie przekazane na zewnątrz, dzieje się to właśnie teraz przez mikrofon do was ludzi w kaplicy, a będzie można za kilka dni przeczytać o tym w religijnych gazetach „Głos uzdrowienia,” „Zwiastun Jego przyjścia” i w innych. One są już wydrukowane i przygotowane do rozsyłki. Módlcie się więc za mną, a w tym wspaniałym dniu, kiedy wszystko przeminie, zgromadzimy się dookoła Jego tronu, a co za czas nastanie potem. Pamiętajcie, to nie jestem ja, który stoi tam na zewnątrz w tej służbie. Mam w tym tylko małą cząstkę. Również wy tutaj macie w tym swoją cząstkę, widzicie. Ja właśnie wierzę, że ta mała kaplica zostanie poszerzona, a będzie to wspaniałe, co Pan będzie czynił. Chwała Panu! 21 Nuże, teraz bezpośrednio do Słowa. Złóżmy przedtem jeszcze kilka słów podziękowania Panu Jezusowi. Nasz niebieski Ojcze, jesteśmy ci dziś tak bardzo wdzięczni tutaj na ziemi, w tym nowoczesnym wieku, w wieku samochodów, samolotów, odrzutowców, rakiet i wszystkich dziedzin nauki: telefonów, telewizji, nowoczesnych broni jądrowych, itp. Ty jesteś ciągle tym Najwyższym, Wszechmogącym, Wszechpotężnym i Wszechwiedzącym Bogiem, który stworzyłeś niebo i ziemię i przyozdobiłeś firmament niebieski. Boże, my tego nie potrafimy wyjaśnić. Nie potrafimy tego wytłumaczyć. Nie możemy wyjaśnić, dlaczego niebo nie ma żadnego końca i w jaki sposób ziemia obraca się koło swej osi i to tak doskonale, że potrafią przepowiedzieć już dwadzieścia lat naprzód, kiedy nastąpi zaćmienie słońca, dlatego, bo Twoja mechanika działa precyzyjnie. My nie potrafimy wyprodukować ani jednego urządzenia, działającego tak precyzyjnie. O, lecz to jest wielki Jahwe, który podtrzymuje ziemię w przestrzeni. To jest po prostu doskonałe. My Ciebie miłujemy, a całe Twoje dzieło jest sprawiedliwe i prawdziwe. Oddajemy się Tobie tego poranka, na początku nowego roku i prosimy Cię, abyś nas wszystkich napełnił Duchem Świętym, Panie i pociągnął nas bliżej ku Tobie. Niech nas otoczy Twoje wieczne ramię i trzyma mocno, Panie, bo te dni są chwiejne i ciemne, lecz Poranna Gwiazda wskazuje nam drogę i my ją będziemy naśladować. „Pójdę tam, gdzie On mnie prowadzi. Czy to będzie trochę przez wody, czy trochę przez powódź, czy trochę przez głębokie utrapienia, zawsze jednak przez krew”. 22 O Boże, prowadź nas Twoją wieczną ręką, dopóki nie zostanie osiągnięte ostateczne zwycięstwo i Jezus nie powróci na ziemię. Zakończą się grzechy, choroby i smutek, a my będziemy żyć z Tobą w tym wspaniałym Tysiącletnim królestwie. Tęsknimy po tym wielkim dniu. Panie Jezu, przyjdź tutaj dzisiaj do Twego Słowa. Wnijdź do niego. Uczyń obrzezkę warg, które mówią i uszu, które słuchają. Niechby to nasienie wpadło do serca, gdzie je zasieje Duch Święty i niech ono wyda stokrotny plon. Prosimy o to w imieniu Jezusa, amen! 23 Niech was Bóg błogosławi i pomoże wam, kiedy usiądziemy, aby nauczać Słowa. Postaram się nie trzymać was zbyt długo, o ile mi się to uda, dlatego że zazwyczaj bezpośrednio po lekcji szkoły niedzielnej mamy jeszcze usługę uzdrowieniową, aby się modlić za chorych. Wewnętrzna zasłona 6 Nasz Pan Jezus był dla nas tak łaskawy. Właśnie rozmawiałem z bratem Neville. Zapomniałem o tym, myślę, że był z nami brat Cox, kiedy poszliśmy pewnego dnia, aby się modlić za tą drobną, skromną matkę tutaj w Charleston. Ona leżała umierając na łożu w beznadziejnym stanie, pożarta przez raka. Bóg jednak uzdrowił tą drobną niewiastę w zdumiewający i cudowny sposób. Jej brat jest kaznodzieją i głosi dzisiaj Ewangelię na polu misyjnym i modli się również za chorych. Jest to ten mały Junior Cash. On miał właśnie w Henryville wielkie nabożeństwa przebudzeniowe a brat Neville rozmawiał ze mną o tym, jakie postępy robi ten młody brat. Tak bardzo cieszę się z tego. 24 Patrz, rzucaj chleb po wodzie a po czasie go znajdziesz. Siej prawe nasienie, zbierzesz właściwy plon. Jeśli zasiejesz niedobre nasienie, będziesz zbierać niedobre rzeczy. Nie możesz iść równocześnie na wschód i na zachód. Albo idziesz jedną, albo drugą drogą. Albo podążasz do Boga tego poranka i wyglądasz Go ze wszystkim, co masz, albo podążasz inną drogą. Często myślisz, że idziesz właściwie, chociaż znajdujesz się na niedobrej drodze, lecz nie możesz iść w prawo i w lewo w tym samym czasie. Jeżeli kierujesz się w lewo, pójdziesz w lewo i wyjdziesz na lewo. Jeżeli kierujesz się w prawo, wyjdziesz na prawo. Nie możesz temu zabronić, aby nie wyjść na prawo. Wydaje się może, że idziesz niewłaściwie, lecz ty idziesz właściwie. Naśladuj kompas, a kompasem jest Duch Święty. Północny biegun magnetyczny trzyma kompas skierowany dokładnie w kierunku północnym. Czy to nie jest cudowne? 25 Przed kilku laty stałem w pobliżu bieguna północnego i tam widzicie rozciągające się światło zorzy polarnej, które porusza się tam i sam, oraz żółte i zielone zabłyski, które w mroku północy wszystko tak oświetlają, jak tutaj w tym pomieszczeniu, tak że można się przechadzać. Pomyślałem, że kompas gdzieś w Centralnej Ameryce będzie zawsze wskazywał prosto w kierunku tego bieguna magnetycznego. On cię zawsze poprowadzi na północ. Jak to jest cudowne, że w chwale mamy taki system magnetyczny, a każdy człowiek, który został stworzony, posiada kompas, który go prowadzi przez to życie, względnie że wskazuje na Jezusa Chrystusa. A to jest tak pewne, jako że siedzimy tutaj w kaplicy. 26 Czytam teraz w Jego kosztownym Słowie: 19. rozdz., nie, przepraszam, to jest 10. rozdział listu do Żydów, 19. wiersz. Pragnę, żebyście słuchali w skupieniu, kiedy będziemy czytać. Mając tedy bracia ufność, iż przez krew Jezusa mamy wstęp do świątyni, (jak to cudowne), Drogą nową i żywą, którą poświęcił dla nas poprzez zasłonę, to jest przez ciało swoje, oraz wielkiego kapłana nad domem Bożym, wejdźmy na nią ze szczerym sercem, w pełni wiary, oczyszczeni w sercach od złego sumienia i obmyci na ciele wodą czystą. 27 Niech Pan Jezus udzieli nam odpowiedzi do tego Słowa. Czy miłujecie to Słowo? Wiara przychodzi przez słuchanie; przez słuchanie Słowa Bożego. Wejdźmy teraz bezpośrednio do Słowa, aby je rozważać, być może następnych 3040 minut. Otóż, nasza wiara nie może spoczywać na niczym. Chrześcijanin musi mieć swoją wiarę. Musi mieć pewne miejsce odpocznienia. Wy to wiecie, a jedynym miejscem oparcia, gdzie chrześcijanin, prawdziwy znowuzrodzony chrześcijanin może oprzeć swoją wiarę, jest niewzruszone Słowo Boże. On nie jest zbudowany na lotnym piasku teologii i nauk ludzkich, ani na przynależności do jakiegoś kościoła. U prawdziwie wierzącego wiara spoczywa gruntownie, niezmiennie, jak długo on trzyma się Słowa Bożego. 28 Gdzieś to powiedziałem, może było to tutaj, przed kilku wieczorami. Miałem tak mocne pragnienie przemawiać. Przemawiałem więc do mojej żony w łóżku, aż do 12. godziny. Opowiadałem jej, jak cudownym był Jezus. Przyszedł do mego serca pewien tekst. Płonęło to tak potężnie we mnie, że nie mogłem spokojnie odpoczywać. Powiedziałem więc do niej: „Kochanie, chciałbym przez krótką chwilę przemawiać do ciebie”. Ona się obudziła i dzięki łasce Bożej przysłuchiwała mi się. Powiedziałem: „Wiara chrześcijanina jest całkowicie ugruntowana na odpocznieniu”. To się zgadza. Chrześcijanin nie jest miotany tam i sam. Chrześcijanin nie biega z miejsca na miejsce. Chrześcijanin się nie denerwuje i nie wybucha gniewem. On się nie irytuje i nie martwi z powodu różnych rzeczy. Chrześcijanin odpoczywa! Wszystko Wewnętrzna zasłona 7 przeminęło. Dla wierzącego wszystko zostało dokonane na Golgocie. To się zgadza. O, mogą przyjść choroby i rozczarowania, lecz chrześcijanin odpoczywa. On wie, że Bóg jest w stanie dotrzymać to, co On postanowił. On to wie i nie gra żadnej roli, czym jest ta sprawa, albo jak ona wygląda. Ani choroba ani śmierć, ani głód, ani żadna okoliczność nie będzie nas mogła odłączyć od miłości Bożej, która jest w Jezusie Chrystusie. Jesteśmy w stanie odpocznienia. Ten stary okręt może być miotany w którąkolwiek tylko stronę; jego kotwica trzyma. 29 Pewnego razu przelatywałem ponad pewnym portem i widziałem, że... Lecieliśmy samolotem i powoli obniżaliśmy się. Stał tam wielki stary okręt i miał spuszczone żagle. A jaki sztorm był wtedy na morzu. Nie do wiary, jak bardzo było morze wzburzone. Widziałem, jak ten stary okręt kołysał się do przodu i do tyłu. Niektóre fale chciały się wedrzeć do wewnątrz, niektóre uderzały z dołu i ja powiedziałem: „Ciekawe, co to ma znaczyć?” Pewien współpasażer powiedział: „Ten okręt stoi na kotwicy i dlatego nie może zatonąć”. On rzekł: „On może przejść przez te fale, ale nie może zatonąć, bo jest zakotwiczony”. Powiedziałem: „O, chwała bądź Bogu, my posiadamy kotwicę”. Niektóre fale uderzają z dołu, ale niektóre przewalają się wierzchem. Nie zważamy jednak na to, jak długo kotwica trzyma. Nie jest to okręt, który trzyma, jest to kotwica, która trzyma. To nie jest to, czym ja jestem, albo czym będę, albo czym byłem, lecz to, czym On jest teraz dla mnie i co On dla mnie uczynił, dla mnie i dla ciebie. To nie jest to, co ja mogę czynić, lecz to, co On uczynił. Moja wiara nie jest zakotwiczona w tym, co przyniosą nadchodzące zgromadzenia. 30 Moja wiara nie odpoczywa na jakiejś uzyskanej zdolności, albo na tym, do którego kościoła miałbym się przyłączył, albo z którymi ludźmi miałbym się zjednoczyć. Moja wiara jest zakotwiczona i odpoczywa zupełnie na dokonanym dziele Pana Jezusa Chrystusa; zostało to już przyjęte. Bóg Go usprawiedliwił przez to, że Go wzbudził z martwych. „To jest mój umiłowany Syn, w którym mi się upodobało”. Bóg wzbudził Go z martwych dla naszego usprawiedliwienia. Nic dziwnego, dlaczego poeta powiedział: Żyjąc, On miłował mnie, umierając zbawił mnie. Będąc pogrzebiony zaniósł moje grzechy daleko precz. Zmartwychwstając On usprawiedliwił mnie i uwolnił na wielki. Pewnego dnia On przyjdzie, o jaki to cudowny dzień. Chrześcijanin odpoczywa w nadziei, chociaż znajduje się na wzburzonym morzu. Z całą pewnością uderzą nawałności. Wystąpią wszelkiego rodzaju troski i kłopoty, lecz my jesteśmy zakotwiczeni. To wszystko! On nigdy nie zatonie, nie może zatonąć. 31 Otóż, w moim życiu obserwowałem wielu chrześcijan, którzy są miotani raz do góry raz na dół i dziwiłem się nad tym. Nie głosiłem jeszcze na taki temat w zborach, dokąd się udaję. Myślałem, że najlepiej będzie, kiedy wygłoszę to najpierw moim ludziom tutaj w kaplicy: Dlaczego ci ludzie są miotani tam i sam? Stwierdzicie, że ci ludzie wyglądają na bardzo religijnych. Wydaje się, jako by mieli głębokie pragnienie i badają codziennie, ścigają tego i poszukują Boga, ale nigdy nie dochodzą do żadnego zaspokojenia, w którym by mogli być ugruntowani i zakotwiczeni w Chrystusie. Dowiedziałem się tego na podstawie pewnych przeżyć, że to są intelektualiści. 32 Nuż, ja mówię, że są dwa różne typy chrześcijaństwa. Wydaje się to dziwne, nie chciałbym powiedzieć dwa różne typy, ale raczej dwie różne fazy, aby to lepiej określić, nie dwa typy, ale dwie fazy, to samo chrześcijaństwo, ale jego dwa stadia. Jednym z nich jest intelektualne albo umysłowe przyjmowanie tego, co Bóg powiedział w Swoim Słowie o Jezusie Chrystusie. Jest to sposób na drodze poznania. Drugim jest eksperymentalne przeżycie, które Bóg daje człowiekowi do jego serca. Ten intelektualista jest głodny. On ucztuje z Bogiem, lecz jego uczta nie wystarcza na długo. Ten drugi wygląda, jakby miał zawsze zwycięstwo. Nie ma niczego, co by ich przygnębiało. Oni są tak mocno ugruntowani i zakotwiczeni, jak tylko mogą być. Nie przygnębiają ich żadne doświadczenia i sztormy. Wydaje się, że oni mają coś więcej w stosunku do tamtych ludzi, którzy są chrześcijanami i starają się żyć tylko dla Chrystusa; zachwycam się takim rodzajem chrześcijan. Często zastanawiałem się: „Panie, skąd to jest, że ci ludzie posiadają to, czego ci drudzy tak bardzo pragną, a Wewnętrzna zasłona 8 jednak nie udaje się im osiągnąć tego?” 33 Ja wiem, że to jest poważnym pytaniem w sercach nas wszystkich, w sercach wszystkich tych, którzy służą Chrystusowi. Dotychczas nie widziałem jeszcze ani jednej osoby, która choćby tylko jeden raz przyszła do Niego, a potem Go opuściła, żeby jej życie wyglądało właściwie. 34 Wczoraj rozmawiałem z małym murzynem, który mi opowiadał o pewnym kaznodziei, który zrezygnował ze swej służby i rozerwał swoje dokumenty kaznodziei, wrzucił je do kubła z odpadkami i powiedział: „Skończyłem z tym wszystkim”. Następnej niedzieli przyniósł sobie skrzynkę z piwem, usiadł sobie i popijał. Za parę tygodni leżał na łożu śmierci. Gdybym miał czas, wyjaśniłbym na podstawie Biblii wszystko odnośnie tego, to by nas jednak zanadto odprowadziło od tematu. Jest to inny temat, mianowicie, w jaki sposób szatan podchodzi i opanowuje człowieka i Bóg musi zabrać swoje dziecko do domu. Na tym polega ta sprawa i tak dzieje się często. 35 Widzę, jak ludzie głodują, a jednak ciągle nie mogą tego osiągnąć. A wielu naszych nauczycieli oraz seminaria zaprowadziły dużo teologii i mówią ludziom: „To jest dlatego, że nie wykrzykujecie, dlatego, że nie mówicie w językach, albo że nie macie taki rodzaj darów”. Otóż, ja nie muszę nic dodawać, albo mówić przeciw tego rodzaju sprawom, lecz ogółem biorąc stwierdzacie, że ci ludzie, chociaż hałasują, albo mówią w językach i przeżywają różne emocje, oni ciągle nie są takimi, jakimi być powinni. Otóż, wiemy, że to jest prawdą. Często zastanawiałem się, co by można uczynić dla osób, które znajdują się w takim duchowym stanie. Wyszukamy to po prostu w Słowie Bożym i spróbujemy to wyjaśnić. I aby to uczynić, musimy widzieć tą intelektualną część rozumu i duszy, która znajduje się w sercu. 36 W rzeczywistości posiadacie dwie różne zdolności umysłowe. Jedną macie w waszej głowie i działa przez wasz rozum, podczas gdy ta druga działa w waszym sercu i jest nazwana duszą, wasz duch i wasza dusza. One są bardzo często w sprzeczności z sobą. Kiedy się wydaje, że głowa musi coś powiedzieć, to dusza dziwi się nad tym, jeżeli to nie jest właściwe. Jeżeli to jednak wejdzie do duszy, okazuje się, że głowa (rozum) wycofuje się. Były niektóre sprawy, które ci się przytrafiły. Wiedziałeś, na czym się to zakończy, nie potrafiłeś jednak wyjaśnić dlaczego. Nie było do tego żadnego powodu i ty nie potrafiłeś tego wyjaśnić, ty to jednak uznałeś i stało się to dokładnie w ten sposób. Tak się ma sprawa, kiedy coś dzieje się tutaj wewnątrz (w sercu). 37 W tych wielkich zgromadzeniach, na rozległych polach kampanii ewangelizacyjnych zauważyłem, że wielu ludzi przychodziło do mnie i mówiło: „O, ja mam wszelką wiarę, bracie Branham”. Pod względem rozumu oni są w porządku, ale nie posiadają jej w swoich sercach. Gdyby tak było, to by nie przychodzili na podium, aby się za nich modlono o pomoc we wierze, gdyby posiadali wiarę. Otóż, musimy się cofnąć wstecz, aby otrzymać pewien typ, aby wam przedstawić ten obraz dzisiaj rano, jak dla dzieci. Chciałbym, abyście dokładnie zważali. Wierzę w podanie przy pomocy typów, zwłaszcza u dorosłych ludzi. Dla nich jest to łatwiejsze do zrozumienia, to zilustrowane. Jest to dobra rzecz nauczać dzieci; a my wszyscy jesteśmy przecież jeszcze dziećmi. Mianowicie w Bogu jesteśmy wszyscy w wieku młodzieńczym! Kto tutaj mógłby już powiedzieć: „Jestem dorosłym i dojrzałym w Bogu?” Nie jesteśmy takimi, jesteśmy jeszcze małymi dziećmi w Bogu. To się zgadza. 38 Chcemy to teraz przedstawić w ten sposób, abyśmy mogli dokładnie oglądać, co czyni Bóg. Powróćmy więc obecnie do Starego Testamentu, abyśmy stamtąd otrzymali pewien wgląd do tego, a zaczerpniemy go z przykładu dzieci izraelskich. Kiedy oni przekroczyli przez Morze Czerwone i weszli do obiecanego kraju, to Bóg dzięki Swej suwerennej łasce zsyłał im każdy wieczór mannę z nieba. Ludzie wychodzili i spożywali ją. Zbierali tą mannę, piekli z niej chleb i placki i tym podobne rzeczy. Oni spożywali ten chleb i to zachowywało ich przy życiu podczas ich pielgrzymki. Stwierdziliśmy, że każdym razem, kiedy zostawili leżeć tą mannę trochę dłużej na ziemi, ona zaczęła topnieć i ulotniła się. Podobnie jako szron na ziemi, on się tam długo nie utrzyma. 39 Widzimy obecnie, że ta sama sprawa dzieje się w chrześcijaństwie. Wielu ludzi jest Wewnętrzna zasłona 9 głodnych już przed godz. 9. Mamy wiele miejsc, gdzie się zgromadzamy (co chciałem powiedzieć?), atrakcyjnych miejsc zgromadzania się. Wielu ludzi chodzą na nabożeństwa, radują się, wykrzykują i chwalą Pana, w czasie kiedy spada Duch Święty wszelkie potępienie opuszcza ich serca, ale wkrótce potem, dzień albo dwa dni po tym przebudzeniu znajdują się znowu w starych kolejach, chociaż spożywali mannę. Wielu ludzi przyszło do Chrystusa, lecz nawet zielonoświątkowcy z całego świata nie byli nigdy w stanie uczynić zrozumiałą tą fundamentalną prawdę dla swoich ludzi. Jest to tak trudne, bowiem każdy zbór ma swoją naukę i codziennie słuchają swego pastora, albo ewangelistę, którzy coś głoszą. Oni mówią: „O, ja to przyjąłem. To przecież nie gra żadnej roli”. Im nie udaje się jednak pojąć tej prawdy. 40 Otóż, często o tym mówiłem i jeszcze ciągle tak czynię, że wierzę tej wielkiej fundamentalnej prawdzie, którą powiedział Jezus Chrystus: „Kto słucha mego Słowa i wierzy temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny i nie przyjdzie na sąd, ale przeszedł ze śmierci do życia”. Czy to rozumiecie? „Kto słucha mego Słowa...”.. O, życzyłbym sobie, abym to mógł ugruntować w każdym sercu. Ew. Jana 5,24. Kto słucha mego Słowa i wierzy Temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny, to nieprzemijające życie, i nie przyjdzie na sąd, ale już przeszedł ze śmierci do życia. To jest Jego Słowo. 41 Co ci pozostaje teraz do zrobienia? Wierz i słuchaj. Wiara przychodzi przez słuchanie, słuchanie przez Słowo. Wierz w to, zastosuj to i odpoczywaj w tym. Czy to widzicie? Słowo tak mówi, więc tego słuchaj. Twoje serce tak mówi, wierz temu, a cała twa istota odpocznie w tym. Wykonało się! Wiara przychodzi przez słuchanie. Jezus powiedział te słowa: „Ten, kto słucha mego Słowa i wierzy Temu, który mnie posłał, ma żywot wieczny, nie kończący się, względnie ciągle istniejący żywot”. Czy to nie jest cudowne? Posiadać ciągle istniejące życie i nie musieć nigdy zginąć, taki już przeszedł ze śmierci do życia, przeszedł ze stanu separacji do wiecznie trwającej obecności„. Amen! 42 Wówczas, kiedy byłeś jeszcze obcym względem Boga, przestałeś być obcym. Teraz jesteś dzieckiem, które przeszło ze śmierci do życia, z ciemności do światła, z śmiertelności do nieśmiertelności, ze skazitelności do nieskazitelności, ze smutku do radości, ze śmierci do życia i rzeczywiście odpoczywasz na tym TAK MÓWI PAN! Nie na uczuciach, emocjach umysłu, teoriach i nieznanych sprawach, które ci ktoś powiedział i są bezpodstawne, na tym, kiedy ktoś powie: „Dobrze, chodź i przyłącz się do naszego zboru a wszystko będzie w porządku”. Nie, lecz dusza ludzka odpoczywa mocno ugruntowana na Słowie Bożym. Tak Bóg powiedział. Na tym sprawa załatwiona, staje się to rzeczywistością. 43 Nuż, przejdźmy szybko trochę dalej. Co sprawiło, że ci ludzie (Izrael) wyszli na pole, aby spożywać mannę a zanim przyszedł wieczór, wielu z nich miało już znowu głód? Wielu ludzi chodzi na zgromadzenia. Jest również wielu takich, którzy włączą swój radioodbiornik i słuchają dobrego kazania, i radują się. Wielu idzie do zboru, aby słuchać dobrego kazania a potem idą do domu i radują się. Lecz jak można wyjaśnić tą sprawę, że kiedy powstanie pierwsza mała trudność, zabierze ci to wszystko? Istotnie, tak właśnie jest, kiedy słuchasz Słowa a twoja dusza raduje się, będąc podniecona przez Słowo, to jest Duch Święty, którego ty spożywasz. 44 Jestem przekonany, że wierzysz w ciągle istniejące życie. Wierzę, że kiedy przyjmujesz Pana Jezusa, to daje ci ciągle istniejące, wieczne życie, jeśli tylko w to wierzysz. Wierzę bowiem, że potem jesteś przez jednego Ducha wechrzczony do ciała wierzących. (Za kilka minut pojmiemy to dokładnie, o ile Bóg zechce). Ty wierzysz ku żywotowi. Paweł powiedział, kiedy zostawił za sobą górne okolice Efezu i spotkał pewnych uczni: „Czy przyjęliście Ducha Świętego, kiedy uwierzyliście?” 45 Patrzcie, wasza wiara kotwiczy was w Chrystusie. To jest rozumne. Ty temu wierzysz i akceptujesz to i mówisz, że to jest właściwe. Uznajesz to jako prawdę i na podstawie tego jesteś chrześcijaninem. Posiadasz ciągle istniejące życie dzięki temu, że w to wierzysz. Wstąpiłeś do Boga. Znajdujesz się na tych miejscach, gdzie spada manna Wewnętrzna zasłona 10 i spożywasz ją. Czy rozważaliście już kiedy o tej niezwykłej sprawie, był tam różnego pokroju tłum, który spożywał tą samą mannę? Są to na przykład grzesznicy, którzy nie mogą przyjść Jezusa Chrystusa a pomimo tego radują się z tego, kiedy widzą dokonujące się cuda Boże, uzdrowienia chorych, cieszą się z tego, kiedy ludzie właściwie postępują. Oni otwierają swoje serca i radują się z przemówienia, które zostało wygłoszone pod namaszczeniem. Jest to ten sam rodzaj manny, którą spożywają chrześcijanie. Czy to widzicie? 46 Czy wspominacie sobie jeszcze na moją naukę, którą przedłożyłem tutaj w kaplicy: Musicie śledzić Boga w trzech, bo On w tym jest doskonały. Otóż, zastanawiamy się dlaczego. Stwierdzamy, że ta manna znikała. Spadała na ziemię, a potem znikała; potem znowu przyszła i znowu znikała, każdy dzień. Coś z niej znikało już o godzinie dziewiątej. Spotkałem ludzi, którzy stali w kościele, wykrzykując z radości i widziałem, jak oni wychodzili z kościoła. Lecz w poniedziałek albo we wtorek żyli już znowu nieprzyzwoitym życiem, które nie przystoi na chrześcijanina. Ten mężczyzna, albo ta niewiasta, kimkolwiek oni są, obrócą się na nowo, potrząsają wam rękę i mówią: „Ja już więcej nie chcę czynić tych rzeczy,” i człowiek odczuwa współczucie do nich. 47 Przeżyliście to już, że ludzie przyjmują Boskie uzdrowienie i mówią: „O tak, ja to widzę. To jest w Słowie. O, dzięki bądź Bogu, ja w to wierzę”. Kilka dni wszystko idzie dobrze, lecz pierwszy mały atak, który uderza na nich, powoduje, że znowu cofają się wstecz. Wy to stwierdziliście i jest to prawdziwe. Ludzie nie potrafią sobie pomóc po prostu. Co to ma wszystko znaczyć? Co powoduje, że dzieją się takie sprawy? 48 Otóż, rozważajcie o tym teraz. Stwierdzamy, że ta manna spadała, ponieważ zsyłał ją Bóg, aby dzieci Izraela zachował przy życiu w ich podróży. Potem Bóg powiedział do Mojżesza i Aarona, że mają sporządzić wielki złoty garnek i napełnił go mannę i postawił go do tego świętego miejsca, do najświętszego miejsca świątyni, do skrzyni przymierza. Manna musiała został włożona do skrzyni przymierza a tam jej nie zabrakło. Nie zestarzała się a nawet nie straciła swej słodyczy. Tam wewnątrz pozostała na zawsze dobra. 49 Czy spotkaliście już kiedy taką osobę, która znajduje się tam wewnątrz, która zakosztowała i żyje z tej manny? Można ją spotkać w poniedziałek, wtorek, środę, czwartek, piątek, sobotę albo w niedzielę, w pochmurny, albo w jasny dzień, w ponury dzień, chociaż sprawy układają się właściwie, albo niewłaściwie, ona jest ciągle przyjemna, pełna miłości, nie mówi nic fałszywego i nie czyni nic przewrotnego, ponieważ ona żyje w obecności Bożej chwały. Ona nigdy nie głoduje. Nie musi iść do zboru, aby się zbudować. Ona jest ciągle napełniona przez Boga. 50 Ludzie przychodzą do kościoła i potrząsają twoją ręką, uśmiechają się i nazywają cię bratem. Poza zborem jednak podejmują małe interesy, które niekoniecznie bywają uczciwe i stoi za tym osobisty zysk. Nie chciałbym powiedzieć, że tacy ludzie znajdują się tutaj w kaplicy, lecz załóżmy, że tak postępują. Istnieją wreszcie takie sprawy, które by ci ludzie chcieli czynić, ale nie postępują zgodnie z tym. Najmniejsza sprawa ujawnia znowu ten stary temperament, to samolubstwo. Mają otwarte uszy na słuchanie plotek, albo czynią tym podobne rzeczy, taka osoba jeszcze nigdy nie przyszła do tego naczynia (z manną). Oni znajdują się na zewnątrz tego, oni rzeczywiście spożywają tą samą mannę. Oni zostali wprowadzeni do obozu tam gdzie... W obozie, na tym polu, tam ci ludzie otrzymują mannę. Oni się tam wszyscy znajdowali, a ta manna, którą oni jedli, jest tą samą manną, którą człowiek spożywa tutaj. Obaj mają tego samego pastora i obaj czytają tą samą Biblię. Jednak jeden z nich pozostaje stale uczciwy i pokorny, podczas kiedy ten drugi ciągle walczy i przeżywa swoje wzloty i upadki. Ciągle tam wchodzi i wychodzi. Obaj spożywają tą samą mannę z tą różnicą, że jeden wszedł do wewnątrz a ten drugi jest jeszcze na zewnątrz. Obaj wierzą ku żywotowi wiecznemu, ale jeden z nich jest ochrzczony przez Ducha Świętego do królestwa Bożego, choć ten drugi, który stoi na zewnątrz spożywa tą samą mannę. 51 Ludzie nam mówili: „Trzeba wykrzykiwać z radości, aby móc wejść do wewnątrz. Trzeba mówić w językach, aby móc wejść do wewnątrz. Musicie czynić wszystkie te Wewnętrzna zasłona 11 sprawy”. Stwierdziliśmy jednak, że te rzeczy nie działają. Widziałem wykrzykujących ludzi, którzy nie byli... Nie mogę wprost pomyśleć... nie mam prawa, aby ich potępiać ani też tego nie powinienem czynić. Widziałem jednak ludzi, którzy krzyczeli, ale żyli nieprzystojnie. Widziałem ludzi, tańczących w Duchu w salach, tam i sam, a pomimo tego żyjących okropnym życiem. Widziałem mężczyzn i niewiasty tak czyniących. Widziałem jak mężczyźni i kobiety tańczyli w Duchu, mówili w językach i krzyczeli i byli w takim nastroju, że nie wiem, jak to mam opisać. Coś się tutaj nie zgadza, chociaż oni radują się z błogosławieństw Bożych. Oni w to wierzą i pokładają w tym swoją ufność, lecz poruszają się tylko w przedsionku. Oni nie doszli do tego najwewnętrzniejszego miejsca. Nie posiadają tego tutaj wewnątrz. Oni nigdy nie weszli stąd tutaj tam do wewnątrz. 52 Taki jest stan dzisiejszych kościołów. Mam nadzieję, że to widzicie. O, kiedy mogę to oglądać do przodu, sprawia mi to radość, kiedy widzę, że nasza kotwica trzyma wewnątrz za zasłoną. Biblia mówi: „Kto przezwycięży, temu dam biały kamień a na nim nowe imię, którego nikt nie zna, tylko on sam”. Nie zależy na tym, co mówią ludzie. Ty sam wiesz o tym, kiedy znajdziesz się wewnątrz za zasłoną. Nikt ci tego nie może wywrócić. To nie stanie się dlatego, że przyłączyłeś się do kościoła, albo że uczyniłeś to lub owo, lecz coś wewnątrz przekonuje cię o tym. Mianowicie ty masz w twoim sercu kamień, nie jakiś twardy kamień, lecz miękki. Ten kamień czyni twoje serce miękkim, na miejsce twardego. 53 U Ezechiela... w tamtych starych czasach był zakon włożony do skrzyni przymierza w przybytku Bożym. Był to Boży zakon. Ezechiel mówił o innym czasie... Obecnie ludzie... Dzisiaj istnieją dwie kategorie ludzi, (takie same kategorie), którzy próbują sami coś czynić, aby siebie zbawić. Każdy poszczególny mówi: „Będę chodził do kościoła każdą niedzielę”. To jest bardzo dobre. „Chciałbym także być religijnym”. To jest dobra rzecz. Lecz to jeszcze ciągle oznacza być pod zakonem, lecz kiedy to chodzenie do zboru i dobre zachowanie się nie jest czymś, co czynisz sam z siebie (z przymusu), lecz jest to coś, co to sprawuje wewnątrz ciebie, wtedy jest to Duch Święty w twoim sercu. 54 Nuż, obserwujcie teraz ten wewnętrzny dziedziniec (świątynię). Okazuje się, że ci ludzie, którzy żyją tutaj wewnątrz, mają zawsze pod dostatkiem pokarmu i zawsze czują się dobrze. Ezechiel mówi: „Dam prawa moje do serc ich i na myślach ich napiszę je”. Wówczas zakon znajdował się zazwyczaj na tablicach kamiennych w skrzyni przymierza, a skrzynia przymierza reprezentuje serce; a więc: „Dam Moje nowe prawo do serc ich,” do skrzyni przymierza. Serce jest miejscem zamieszkania Boga. W Starym Testamencie Bóg przebywał w Swojej chwale nad skrzynią przymierza, a serce jest skrzynią przymierza. Bóg nie mieszka w głowie, lecz w sercu. Boga nie można poznać przy pomocy teologii. Boga nie można poznać przez umysłowe pojmowanie. Bóg daje się poznać przez staromodne, poświęcone przeżycie znowuzrodzenia, które dzieje się w ludzkim sercu. 55 Mężczyźni i kobiety wciąż jeszcze żyją dobrym życiem i miłują Boga według umysłowego pojmowania. Jednak rzeczywiste miejsce ukrycia znajduje się w sercu. Być ukrytym w Chrystusie to jest: kiedy Chrystus, Duch Święty przyjdzie do twego serca. On jest w tobie bez względu na twoje usposobienie. On żyje Swoim własnym życiem, Swoją własną wolą przez ciebie. Alleluja! Wiem, że to brzmi dziwnie, lecz to się zgadza! Chrystus... Ty jesteś mu tak oddany, że Chrystus mówi przez ciebie takie słowa, jakie by On sam mówił. On potem myśli przez ciebie taki rodzaj myśli, jakie by On sam myślał. On dokonuje przez ciebie takie dzieła, jakie by On sam czynił. Ty jesteś Mu całkowicie oddany i odpoczywasz. O, jaki to cudowny obraz poświęconego chrześcijanina: całkowicie Jemu uległy, Chrystus działa przez niego. 56 Paweł mówi: „Chrystus jest moim życiem a umrzeć jest dla mnie zyskiem”. „Odtąd już nie żyję ja, lecz Chrystus, który żyje we mnie!” Chrystus żyje w każdej poszczególnej duszy, która jest Jemu oddana. Chrystus mówi przez te wargi, myśli przez ten rozum, patrzy przez te oczy, działa przez to usposobienie. Alleluja! Wtedy rzeczy tego świata przeminęły. Jak może być inaczej, niż pozostać po Wewnętrzna zasłona 12 wszystek czas miłym i przyjemnym? Chrystus przejął kontrolę! Amen! Czy widzisz to teraz? O to właśnie chodzi. Jest to Chrystus w tobie, Chrystus w tobie! 57 Mówisz: „Bracie Branham, w porządku, widzisz, że ja wierzę, iż wszystko jest prawdą”. W porządku, jeżeli to jest tutaj (w głowie), ale to musi wejść jeszcze tutaj (do serca). Jeżeli tak jest wtedy cały twój „make up” (prezentowanie się) to Chrystus! Twoje nastawienie, twoje pragnienia, twój apetyt i wszystkim innym dla ciebie jest Chrystus, wydałeś się, odpoczywasz i wszystko jest doskonałe! Nie gra żadnej roli, jak nudne to wygląda, albo jak czarno to wygląda, jest to ciągle ten sam Chrystus w tobie. 58 On mówi do grzesznika przy pomocy twego głosu, tak jak by On sam mówił do niego, On mówi do prostytutki przez ten głos, jakim by On sam mówił do niej. On myśli przez twój rozum te myśli, które On włożył do twego serca, dzieje się to w taki sposób, jako by On sam był tutaj na ziemi. Ty już więcej nie należysz samemu sobie, lecz jesteś całkowicie oddany Jemu. 59 Aaron wchodził raz w roku do tego najświętszego miejsca. Zgromadzenie obserwowało go. On był właściwie ubrany, musiał być odpowiednio namaszczony. Musiał iść we właściwy sposób. Chwała bądź Bogu! Właściwie ubrany, musiał iść we właściwy sposób, właściwie namaszczony. On miał dzwoneczki i jabłuszka granatowe na swojej szacie. Kiedy chodził, one grały: „Święty, święty, święty Panu”. Niósł przed sobą misę krwi. Była to krew baranka, krew pojednania. Był namaszczony olejkiem róży sarońskiej, a to namaszczenie spływało po jego brodzie na dół aż na podołek jego szaty. On wszedł do tego wewnętrznego miejsca, do obecności Bożej. A kiedy tam wszedł, spadła za nim zasłona i on był zamknięty. Był ukryty przed tym zewnętrznym światem. Chwała niech będzie Bogu! Istnieje miejsce ukrycia, miejsce odpocznienia. 60 My możemy wejść do obecności Bożej i ukryć się przed rzeczami tego świata. Nie słyszymy już tego wszystkiego. Jest to dźwiękoszczelne miejsce. Alleluja! Nie przechodzi tam żaden dźwięk! Świat jest na zewnątrz. On się gapi, wy jednak jesteście tam wewnątrz w obecności wiecznego, wiekuistego Boga. Spożywacie tą mannę, która wystarczy na całe lata, na setki lat i nie zepsuje się ani jej nie zabraknie. Człowiek, który wszedł raz do Boga a zasłona opadła za nim, został odcięty od rzeczy tego świata; on jest w obecności Bożej i spożywa tą mannę. Nic dziwnego, chociaż jest dwunasta godzina, dziewiąta godzina, albo w jakiejkolwiek porze, on żyje w obecności Króla! Amen! Nic dziwnego, że każdy dzień jest dla niego przyjemny. Patrzcie, gdzie on się znajduje. On znalazł to sekretne miejsce. On wszedł za zasłonę. Zostały za nim zamknięte drzwi. Nie widzi nic z tego świata. Te drzwi były wykonane dźwiękoszczelnie przy pomocy owczych i kozich skór. Dzisiaj jest to uczynione dźwiękoszczelnie przez chrzest Duchem Świętym, który ukrywa człowieka w Chrystusie, a tam staje się on nowym stworzeniem. Codziennie kroczy on przed Nim w taki sposób. 61 O, jaki to cudowny obraz wierzącego w obecności Bożej. Wszystkie sprawy są potem Jego. Wszystkie rzeczy zostały przekazane Chrystusowi. Wszystko czym był Bóg, wlał On do Chrystusa. Wszystko czym był Chrystus, wlał On do kościoła. „W owym dniu poznacie, że Jam jest w Ojcu a Ojciec we Mnie, a ja w was”. O, jaki przywilej ma wierzący, gdyby to tylko zechciał przyjąć. Ty mówisz: „Bracie Branham, przedstawiłeś do rozważania taki obraz, ale w jaki sposób doszedłeś do tego?” To dalsza sprawa. „Bracie Branham, w jaki sposób tam wejdziemy?” Tutaj jest droga, wzór jak tam wnijść. Oni mówią: „O, ja jestem chrześcijaninem, bracie Branham. Zostałem zbawiony, zostałem ochrzczony. Cieszę się z Bożych błogosławieństw”. Znajdujesz się jeszcze w przedsionku. Mówisz: „Codziennie mam swoje wzloty i upadki, jestem zmęczony, jestem miotany tam i sam i mam kłopoty. Życzyłbym sobie, abym mógł żyć zwycięskim życiem”. Nuż, musisz opuścić ten przedsionek i wejść do środka. Wewnętrzna zasłona 13 62 Nuż, co było pierwszą rzeczą? Przedsionki reprezentują usprawiedliwienie. Ludzie przychodzili tam z zewnątrz, z całego Izraela. Ale nikt inny, niż tylko obrzezany Izraelczyk nie mógł wejść do tych przedsionków. Inni by je splugawili. Wspomnijcie sobie na to, kiedy Paweł przyprowadził Tymoteusza do świątyni. Powiedzieli: „On zanieczyścił to święte miejsce, bo tam wprowadził poganina”. W tych przedsionkach musieli być bezwarunkowo usprawiedliwieni ludzie, odrodzeni mężczyźni i kobiety, którzy przyjęli Boga i posiadali wieczne życie, które przebywało w nich. To było potrzebne, aby mogli znajdować się w przedsionku. Potem przeszli do pierwszego ołtarza. Na pierwszym ołtarzu spalili swoją ofiarę a Pan wyszedł im naprzeciw przez to, że im odpuścił grzechy i oczyścił ich od wszelkiej niesprawiedliwości. Bochenki chleba paliły się na śpiżowym ołtarzu... palili ofiarne zwierzę i krew tego zwierzęcia. To był ten drugi dziedziniec. 63 Potem, kiedy opuścili ten drugi dziedziniec (poświęcenie), weszli do poświęconego życia. Weszli do obecności Bożej a w czasie, kiedy znajdowali się tam wewnątrz, przeżywali wszystkie te wspaniałe rzeczy. Mamy tutaj cudowny obraz tego, co działo się tam wewnątrz. Jeżeli było tam położone coś martwego, powróciło to znowu do życia. Czy już pomyśleliście kiedykolwiek o tym? Oni wzięli laskę Aarona i położyli ją do najświętszego miejsca, do Jego obecności, a kiedy to uczynili, to laska wypuściła pączki, zakwitnęła i wydała migdały, w ciągu jednej nocy. Pomyślcie o tym! W obecności Bożej! Ta stara, martwa laska, która leżała tam w obecności Bożej, wypuściła pączki, zakwitnęła i wydała przez noc migdały. Co to więc było? Co to była za laska? Była to laska z migdałowego drzewa. Z niego była sporządzona. Ten kij był z drzewa migdałowego. Czasami ty również jesteś taką laską; zostałeś jako człowiek wyjęty z gałęzi ludzkości a na początku byłeś stworzonym Bożym synem. Ty mogłeś upaść, być martwy i wyobcowany od Boga, ale dzięki temu stworzeniu zostałeś stworzony jako syn Boży. Może podskakiwałeś dookoła, byłeś respektowany i czczony, tam w tych przedsionkach. Jeżeli jednak raz wnijdziesz do tego najświętszego miejsca, miejsca otoczonego chwałą, i ukryjesz się w Bogu, wydasz to, czego się od ciebie oczekuje. 64 Weź umarłego grzesznika, wyobcowanego od Boga, który jest bez nadziei, bez Chrystusa, i przyprowadź go do obecności Bożej, do tej wielkiej, cudownej świątyni, wtedy on wyda owoce Ducha Świętego: miłość, radość, pokój, cierpliwość. Ta martwa laska zaczęła wypuszczać pączki. Aby móc wypuścić pączki, było potrzebne orzeźwienie. Ona musiała zostać orzeźwiona. Kiedy została orzeźwiona, wydała piękną woń: zapach kwiatów. Następną rzeczą, którą ona wydała, był owoc. U każdego chrześcijanina dzieje się to w ten sam sposób, jeżeli on przyjdzie do obecności Bożej. Najpierw musi zostać orzeźwiony. Duch Święty musi uchwycić człowieka i odnowić go, aby go przekształtował w inną osobę. Duch Święty wchodzi do wewnątrz jako orzeźwienie. 65 Duch Święty przychodzi w godzinie ciszy. Wy wiecie, że kiedy się wyjdzie wczesnym rankiem, to rosa leży jeszcze na ziemi. Rosa spada zazwyczaj przed brzaskiem dnia, czasem w nocy, potem kiedy wrzawa i bieganina tego świata uciszy się i wszystko śpi. Czy wyszedłeś już kiedy wczesnym rankiem na pole? Wynijdź raz wcześnie rano i zobacz, jak wszystko zostało odświeżone, rzeczywiście odświeżone, tak wczesnym rankiem. Dlaczego? Ponieważ ta stara ziemia została na krótką chwilę zasłonięta i została odświeżona. Czy przyszedłeś już kiedy do obecności mężczyzny, albo niewiasty, którzy się zasłonili z dala od rozgardiaszu tego świata? To jest wprost orzeźwienie rozmawiać z nimi. Oni się odświeżyli i zaczęli przychodzić do życia. 66 Czy przechodziłeś już kiedy wczesnym rankiem przez ogród róż, albo polną drogą, kiedy rosa znajduje się na ziemi a oto przyjemny zapach wiciokrzewu i kwitnących drzew chleba świętojańskiego? To jest podobne do chrześcijanina, który w nocnej ciszy ukrył się w Bogu. Następnego dnia przychodzi on odświeżony, a jego życie wydaje wonność. Jak miło tam przebywać. Jest to ktoś, z kim chętnie rozmawiasz, kto cię może pokrzepić, do kogo możesz mieć zaufanie. Twoja sąsiadka tam na drugiej stronie, jak chętnie porozmawiasz z nią. Ta miła wonność, a następnie wydaje to owoc, a wszędzie gdzie przechodzi Duch Święty, On zasadzi zawsze Boże nasienie i wydaje owoc. Wewnętrzna zasłona 14 67 Dlatego ważniejszą ponad wszystko inne sprawą jest wnijść tam. To jest potom to miejsce, do którego masz zaufanie i tam możesz oprzeć swoją wiarę. Dzisiejszego poranka leży tutaj na noszach pewna niewiasta i znajduje się w poważnym stanie. Nuż, jeżeli jej Bóg nie dotknie, to ona umrze. Jest już w podeszłym wieku i jest starą matką z siwymi włosami, nosi okulary, rzeczywiście pobożnie wyglądająca osoba. [Puste miejsce na taśmie - wyd.] Przed kilku minutami położyłem na nią ręce i przemówiłem do niej kilka słów. [Puste miejsce na taśmie - wyd.] Teraz ona leży tutaj. Być może jej lekarze uczynili wszystko co mogli. Oni nie mogą już nic więcej uczynić. Ona upadła na swe kostki w nogach i na żebra itd. Nastąpiły komplikacje i ona mi opowiadała, co jej wszystko dolega i takie sprawy, które nawet nie były wiadome. W takim więc stanie leży tam. To ją zwaliło z nóg i ona znajduje się teraz w takim stanie. Co możemy dla niej uczynić? Przynieść ją do błogosławionej obecności wystarczającego na wszystko, orzeźwiającego Ducha Świętego, aby stan wyczerpania został z niej usunięty. Lekarz napisał, jak dobrze tylko potrafił i próbował jej przez to powiedzieć, że tutaj już nie można nic zrobić, ale myśmy ją podnieśli do tego stanu. 68 Kiedy się zestarzejesz a twoje dni są policzone, dla Abrahama to nie miało żadnego znaczenia, kiedy przyszedł do obecności Bożej. On miał około 100 lat, był przyjemny Bogu i nie patrzał na swoje obumarłe ciało, on znajdował się w obecności Jahwe. On dał mu obietnicę. Tak, tam siedzi ta stara pani w krześle i umiera na raka, z pewnością umrze. Nie pozostaje dla niej już nic więcej, niż umrzeć, jedynie żebyśmy ją przyprowadzili do Jego obecności. Nikt nie wpuszczał tam Aarona. Aaron wchodził tam do wewnątrz, ponieważ on był powołany do tego, aby tam wejść. Jahwe mu to powiedział i on miał prawo wnijść do wewnątrz. Kiedy Jezus umarł na Golgocie, On rozerwał zasłonę od góry aż na dół. Od tego momentu już to nie jest dla arcykapłana tylko, lecz dla każdego, który przychodzi, aby się przybliżył ku Bogu i ma prawo na to najświętsze miejsce. Ona ma prawo! Ta umierająca pani tutaj ma prawo! 69 Tutaj siedzi pani Weaver. Ona siedzi po tamtej stronie. Przed kilku laty leżała tutaj umierająca, całkiem pożarta przez raka i miała zupełnie zwątlałe ramiona. Ona jednak miała prawo do drzewa żywota. Ona miała prawo wejść do wewnątrz, za zasłonę. Ja ją trzymałem a ona słaniała się z jednej strony na drugą i właśnie tutaj ochrzciłem ją w wodzie. Ona żyje jeszcze do dziś, ponieważ ona miała prawo do tego. Ona to przyjęła i uwierzyła temu. Myślę, że widziałem gdzieś tam w tyle budynku pana Morgana, a być może siedzi tutaj również pani Morgan. Ona siedziała wówczas na tym siedzeniu a ja ją podtrzymywałem; umierała na raka i nie było już dla niej żadnej nadziei. Lecz wiara przychodzi przez słuchanie! A słuchanie przez Słowo! Wyprowadziliśmy ją z tego stanu wyczerpania. Jej mąż opowiadał mi, (gdzie on teraz siedzi), że musiała być ciągle noszona do lekarza, a oni mówili: Jej wnętrzności były tak otoczone i przerośnięte przez raka, że to wyglądało jako korzenie drzewa. Wszelka nadzieja się rozwiała, lecz Duch Święty wprowadził ją do tej obecności, do orzeźwienia i wprowadził ją za zasłonę. Zasłona opadła za nią. Nie troszczcie się potem co mówi lekarz. Nie gra żadnej roli, co ktoś inny powie na ten temat. Zasłona opadła i usunęła każdego niewierzącego. Potem ona sięgnęła do tego Bożego złotego naczynia i powiedziała: „Przez Jego rany jestem uzdrowiona”. Ona zaczęła to spożywać, następnego dnia spożywała to znowu, a dalszy dzień znowu było co spożywać. 70 To jest to, nie czekać, aż to znowu spadnie, albo aż do następnego przebudzenia. To jest ciągle trwające i wieczne. Ona tam siedzi i czeka i ciągle spożywa z tego samego naczynia z manną. Co to było? Doprowadzić ją do tego, aby weszła do odświeżenia, aby zasłona otoczyła ją dookoła, tak, aby już nie słuchała tego, co mówi świat, lecz słuchała tego, co mówi Bóg. 71 Wnijdź do wewnątrz przez krew. Wnijdź do wewnątrz przez namaszczenie. Bądź namaszczony, chodź sprawiedliwie, żyj stosownie do tego i trzymaj swoją głowę podniesioną, aż wkroczysz do tych przybytków... Nie mówię, co czyni ten, albo tamten człowiek, albo w jaki sposób oni są ochrzczeni, czy to jest w taki albo inny sposób, albo do którego zboru należą, Bóg na podstawie Bożej suwerennej łaski daje Ducha Świętego Wewnętrzna zasłona 15 tym, którzy tego pragną. To jest również powód, dlaczego ci ludzie oczekują. Oni byli zasmuceni przed Bogiem. Bóg dał im z łaski Ducha Świętego, a to jest powodem tego, że oni tak żyją. Oni są poświęceni. Oni miłują Pana. Oni wierzą, że żyją w Jego obecności każdy dzień i na wszystkich drogach. Nie zależy na tym, co przychodzi i co się dzieje, czy rzeka wzbiera i chmury wiszą nisko. To wszystko nie gra żadnej roli, ponieważ oni ustawicznie żyją w obecności Króla. Co to jest? 72 „O, ty przecież wcale nie zostałeś uzdrowiony. To jest taka pozorna, urojona wiara”. Zasłona opadła za nimi, oni tego nawet nie słyszą, ponieważ znajdują się wewnątrz i powracają do życia. Amen! To zaczyna się przejawiać. Rozmawiaj z nimi tylko przez małą chwilę, a odczujesz dookoła nich wonność świętości. Ich mowa jest przyprawiona solą i oni nie mówią o swoich sąsiadach. Oni nie robią wiele hałasu około tego, co zostało uczynione w ten albo w inny sposób, lecz tematem ich rozmowy jest Chrystus i Jego chwała. Gdziekolwiek się znajdują, przynoszą odświeżenie. Przynoszą miły zapach nowego życia, ich życie kwitnie a każdy dzień przynoszą owoc. 73 Inni mówią znowu: „Wiesz, ona została uzdrowiona. Ja wiem, że on został uzdrowiony. Lecz dlaczego ja nie mogę zostać uzdrowiony?”. Na pewno możesz i ty, bracie. Jedyną rzeczą jest przyjąć namaszczenie Duchem Świętym. „Co to jest, bracie Branham?” Weźmij Boga za Jego Słowo, ponieważ przez wiarę jesteś zbawiony, a to z łaski, nie przez uczynki, żadne ludzkie emocje umysłu, żadne podniecenie, ani mówienie w językach ani wydawanie radosnych okrzyków, nic z tego. Wejdź jednak przez wiarę do obecności Bożej i powiedz: „Panie, Boże, przychodzę jedynie na podstawie Twego Słowa i wierzę Ci teraz”. Ty mówisz: „Bracie Branham, czy nie wierzysz w krzyczenie i w mówienie w językach”. Tak, mój panie! Ale ty zaprzęgasz wóz przed konia! Przyjdź najpierw do Chrystusa! Przyjdź najpierw do Chrystusa! Pozwól, żeby Duch Święty przejął kierownictwo. Rozpocznij spożywać z tej manny. Ona jest dobra dzisiaj, dobra jutro, jest dobra każdy dzień i w każdy czas. 74 Otóż, pragnę, abyście zauważyli jeszcze jedną sprawę, a mianowicie to szczególne światło, do którego wchodzi wierzący, tą osobliwość tego stanu, kiedy on jest w Chrystusie. Teraz odnośnie tych trzech dziedzińców. Usprawiedliwiony człowiek tam na zewnątrz chodzi w świetle dnia a potem przychodzą znowu ponure dni. Czy to pojmujecie? O, mam nadzieję, że to widzicie. Niech was Bóg błogosławi. Niektóre dni są ponure a w niektórych dniach już nie wiesz, czy jeszcze rzeczywiście warto służyć Bogu, albo nie. Jeżeli tak, to jeszcze ciągle chodzisz w tym zewnętrznym przedsionku. Z pewnością posiadasz wieczne życie, a kiedy umrzesz, pójdziesz na pewno do nieba. To jest prawdą, ale jakim życiem ty żyjesz? Każdym razem, kiedy znowu wychodzisz: „O, dzisiaj znowu chcieli złupić ze mnie skórę. Ale ja im tego nie darowałem. Powiedziałem im o tym! Życzyłbym sobie, aby te rzeczy zostały usunięte ze mnie! Nie mogę sobie pomóc! Niech mi Bóg przebaczy”. On to z pewnością uczyni, On to uczyni, na pewno. Ty jesteś Jego dzieckiem. Lecz jakie życie ty prowadzisz? Otóż, czy nie masz wstrętu do takiego życia? Ciągłe wzloty i upadki, frasunki i bój, ciągle szarpanie się dniem i nocą, odstępstwo i powracanie na nowo do kościoła, ponowne odstępstwo i znowu powracanie do kościoła, to i owo, potem trzeba przepraszać; a ten drugi człowiek znajduje się w pełnym rozkwicie, żadnego problemu. 75 Czy widzisz, jakie życie prowadzisz? Jesteś uzależniony od pogody! Istnieje światło dzienne, dzień ponury, mglisty, przeciętny a potem znowu jasny dzień, potem znowu ponury, a dalej mglisty dzień i chmury zacieniają słońce. To jest rodzaj życia, jakim żyje każdy odnowiony, usprawiedliwiony człowiek. To się zgadza. Tyle jest światła, w którym on chodzi, o ile żyje w takim stanie. Wewnętrzna zasłona 16 Czy widzisz, jakie życie prowadzisz? Jesteś uzależniony od pogody! Istnieje światło dzienne, dzień ponury, mglisty, przeciętny a potem znowu jasny dzień, potem znowu ponury, a dalej mglisty dzień i chmury zacieniają słońce. To jest rodzaj życia, jakim żyje każdy odnowiony, usprawiedliwiony człowiek. To się zgadza. Tyle jest światła, w którym on chodzi, o ile żyje w takim stanie. On mówi: „Bracie Branham, ja przychodzę do Chrystusa. Przyłączam się do zboru i zapisuję moje imię do jego księgi. Staram się żyć tak dobrze, jak tylko potrafię”. Dobrze bracie, błogosławione twoje serce. Ja to doceniam. Bóg docenia to, kiedy wierzysz. „Kto słucha Mego Słowa i wierzy w Tego, który mnie posłał, ma żywot wieczny”. Jesteś moim bratem, ja ciebie miłuję. „Ale, bracie Branham, co moje wzloty i upadki? O, jestem najnędzniejszą osobą. Każdy dzień muszę ciężko walczyć, aby żyć właściwie, lecz zależy na tym, którą drogą ty idziesz”. To się wszystko zgadza. Potem oni mówią: „Chciałbym się do tego trochę więcej zagłębić”. 76 Nuż dobrze, on wchodzi do świątyni. Co się tam znajduje? Tam, na tym świętym miejscu znajduje się siedem złotych świeczników, które wydają światło. Te świeczniki wydają światło. Ono jest dla tych, którzy przestają pić, palić, kłamać, kraść, odnoszą się dobrze wobec sąsiadów i są dobrymi wobec swojej żony (albo swego męża), tak samo wobec wierzących, czy to mężczyzn, czy kobiet. Człowiek przyjdzie na takie miejsce, gdzie wyrzeka się wszystkich swoich podłości, a to się dzieje przez krew poświęcenia. On został powołany do nowego życia i obecnie chodzi w nim. On już teraz nie musi chodzić w tym naturalnym świetle, ponieważ otrzymał lepsze światło. On chodzi w świetle siedmiu złotych świeczników, w których pali się olej z oliwek, a olej z oliwek reprezentuje Ducha Świętego. Ogień to był chrzest, udzielał chrztu, czy też chrzcił Duchem Świętym. Ale ty jeszcze nie jesteś ukryty. Jeszcze ciągle nie jesteś za zasłoną. 77 Na tym to polega. On jest tutaj. On chodzi w świetle siedmiu złotych świeczników i tam jest już więcej światła. Istnieją jednak dni, kiedy te lampy są przyćmione. Są dni, kiedy te lampy kopcą a światło już nie jest takie dobre. Są dni, w których to światło musi być znowu zapalane. Potem trzeba iść do sąsiada i pożyczyć od niego, aby było możliwe zapalić jedno światło od drugiego. To jeszcze nie jest dobre światło. Jesteśmy za nie wdzięczni, ale to ciągle nie jest to właściwe światło. Ty mówisz: „Bracie, ale ja mówię w językach, ja krzyczałem”. Jest to cudowne, kiedy to czynisz, ale pozwól, że ci powiem coś innego: To się zgadza, on chodzi w tym świetle, lecz to jest sztuczne światło. To już nie jest światło słońca, księżyca i gwiazd. Człowiek w tym przedsionku usprawiedliwienia ma bardzo słabe światło, ponieważ kiedy przyjdzie noc, jest tam tylko parę gwiazd, może jeszcze blady księżyc i przelatujące chmury. On znajduje się w trudnej sytuacji. 78 Człowiek przychodzi więc z odpowiednim oczekiwaniem, stoi w poświęceniu i mówi: „Panie, ja będę żył tylko dla Ciebie. Jestem diakonem tego zboru, lub czymś innym, a również będę dobrym wobec moich sąsiadów. Panie, będę się starał czynić to co najlepsze i będę to lepiej czynić”. Otóż, on żyje lepszym życiem a jego światło rzadko zgaśnie. Jednak tu i tam zostanie zaduszone w dymie (zakopcone) i potem musi znowu być zapalone od innego. 79 Jednak człowiek, który to wszystko pozostawił za sobą i wszedł do wewnątrz, jest oddzielony od świata, ponieważ zasłona spadła za nim. Przykrywają go skrzydła cherubinów i on znajduje się w tej wielkiej chwale Shekinah. To światło nie słabnie i nie wyczerpuje się. Człowiek, który żyje w obecności Bożej i jest za zasłoną, żyje w chwale Shekinah. Nie troszczy się, chociaż nawet szaleją sztormy, przechodzą chmury, chociaż księżyc nie świeci ani gwiazdy, kiedy zgasną świeczniki, wszystko to nie gra żadnej roli! On żyje w Bożej chwale Shekinah, pod działaniem Ducha Świętego. 80 Żadnej nocy nie przestanie palić się to światło. Jest to poniekąd mistyczne światło. Jest to delikatnie promieniujące światło. Wierzący, który wszedł do odpocznienia, pielgrzymuje tam wewnątrz, za zasłoną. Chwała Shekinah, w której było naczynie z manną, z którego on spożywa codziennie a ono się nigdy nie wypróżni. On spożywa z tej manny. O nie, on nie ma żadnych zmartwień w tym świecie. O wszystko jest już zatroszczone. Bóg jest nad nim. On słyszy jego modlitwy i odpowiada na jego modlitwy. A nie tylko to, lecz on żyje bezpośrednio w obecności Króla, Boga, w chwale Shekinah. Wewnętrzna zasłona 17 O nie, on nie ma żadnych zmartwień w tym świecie. O wszystko jest już zatroszczone. Bóg jest nad nim. On słyszy jego modlitwy i odpowiada na jego modlitwy. A nie tylko to, lecz on żyje bezpośrednio w obecności Króla, Boga, w chwale Shekinah. Zawsze, kiedy się coś zacznie dziać, nie może go to zasięgnąć, ponieważ on by tego nie słuchał. On by tego po prostu nie potrafił. Harmider tego świata pozostaje poza jego zasięgiem. 81 Jeżeli kiedy wnijdziesz do Chrystusa, mój przyjacielu, na to miejsce, gdzie świat jest już umarły, to czy twoje dzieci, czy też twoja matka są na tej drodze, czy twój ojciec mówi w ten sposób, albo czy twój pastor mówi to lub tamto, czy też lekarz powie to lub owo, to ty tego nawet nie słuchasz. Ty żyjesz tylko w chwale Shekinah, pielgrzymujesz i żyjesz w obecności Króla. Każdy dzień jest słodki w twojej duszy. O, wszystko jest dobre! Wszystko jest dobre! Nie ma niczego, co by ci mogło uszkodzić. O, co to za miejsce! O, myślę o tej krótkiej pieśni: Przekroczyłem przez tą rozerwaną zasłonę, Alleluja Jego imieniowi! Żyję teraz w obecności Króla i przekroczyłem przez tą rozerwaną zasłonę. Tam gdzie ta chwała nigdy nie ustaje, ja żyję w obecności Króla. Pielgrzymuję w świetle, cudownym świetle, Przychodzę tam, gdzie błyszczą krople rosy łaski; lśnią się koło nas dniem i nocą. Jezus, światłość świata. Pozwól mi ukryć się w Tobie. Pozwól, żebym stracił samego siebie, a wszystko znalazłem w Tobie, Panie. Niech wszystko własne zostanie ukrzyżowane. Niech sobie sąsiedzi plotkują i może się wydarzyć to i owo, lecz Ja przychodzę do kościoła z tego jednego powodu, aby pozostać w Jego obecności. Poruszam się tam, Panie, i nie mam pragnienia odejść znów stamtąd. Będę ufać Twojemu Słowu, które Ty mówisz. To jest to miejsce, gdzie bym chciał przebywać. Panie, pozwól, żeby ta zasłona opadła koło mnie, abym widział tylko Jezusa Chrystusa i żył i pielgrzymował i w Nim umarł! Tutaj to macie. 82 Na górze Przemienienia, kiedy Jezus stanął przemieniony przed apostołami a oni spojrzeli, nie zobaczyli nikogo oprócz samego Jezusa. Powiedzieli, że widzieli tam tylko stojącego Jezusa. O, Boże, ukryj mnie w tym miejscu! Ukryj mnie tam po drugiej stronie, na tym miejscu! Tam gdzie opadły zasłony i gdzie nie ujrzę nic prócz samego Jezusa. Nie pragnę słuchać tych fantastycznych spraw tego świata. Nie troszczę się o to, czy posiadają bomby atomowe, czy posiadają samoloty odrzutowe, czy nowe chevrolety wyglądają lepiej niż buicki; to wszystko nie gra żadnej roli. Ważnym jest to, że codziennie pielgrzymuję z Chrystusem i nie żyję samemu sobie, a zasłony opadły koło mnie; ja jestem w Nim a On we mnie. 83 Mogą szaleć burze, lecz moja kotwica trzyma wewnątrz za zasłoną. Ja ci nie mogę wyjaśnić, dlaczego mamy tak wiele sztormów w tych dniach na morzach, lecz jestem bardzo wdzięczny za kotwicę, która jest niewzruszenie zaczepiona wewnątrz za zasłoną. Chociaż okręt jest miotany i wygląda na to, jakby miał w następnym momencie zniknąć w głębinach, jednak moja kotwica jest wczepiona w tej zasłonie. Jestem zakotwiczony w tej zasłonie. Jestem zakotwiczony w Jezusie, stawiam czoło burzom tego życia. Jestem zakotwiczony w Jezusie, nie obawiam się ani wiatru ani fal. Jestem zakotwiczony w Jezusie, bo On ma moc ku wybawieniu. Wewnętrzna zasłona 18 Jestem zakotwiczony w Jezusie w tej skale wieków. 84 Pomóż nam Boże tego poranka, abyśmy weszli do tego wewnętrznego życia. Przestań stać tam na zewnątrz, gdzie jesteś miotany każdym wiatrem nauki i każdą drobną sprawą, która przychodzi. Czy nie wiecie, że Biblia mówi, iż w ostatecznych dniach powstaną ludzie, którzy będą podobni aniołom światłości, w tych ostatecznych dniach? Jak bardzo chcieliby się zemścić, a ci diabli, kaznodzieje są aniołami światłości. Czy uświadamiacie sobie, że Ewa szukała nowego światła, podczas kiedy diabeł z nią rozmawiał, a to spowodowało każdy cmentarz, każdy zakład dla obłąkanych i każdy zakład karny; spowodowało to śmierć, jak również wszystkie zmartwienia, każde umierające z głodu niemowlę i każdą umierającą matkę? Ona szukała czegoś nowego. Wyglądała czegoś nowego. 85 O, Boże, weź mnie z powrotem do Shekinah chwały. Weź mnie z Sobą do tej zasłony. Jestem zaspokojony w Jezusie. Panie, niech stracę samego siebie, abym był znaleziony w Tobie. Wnijdź wewnątrz za zasłonę, a wszystek jęk tego świata... Biblia mówi, że w ostatecznych dniach przyjdzie na ziemię głód, nie odnośnie chleba i wody tylko, lecz głód słuchania prawdziwe Słowa Bożego. Ludzie będą biegać ze wschodu na zachód, próbując go odnaleźć. Ta godzina jest tutaj. Ta godzina jest tutaj, kiedy człowiek wywyższył się jako Bóg, oczekując, że będzie gloryfikowany! Ludzie mówią jednak: „O, doktor Ten i ten i inny znakomity Taki i taki”. Paweł powiedział: „Obawiam się tego, żebyście mi nie próbowali oddawać cześć, zamiast słuchać tych spraw, które ja głoszę. Nie przyszedłem do was w zachwycających mądrości ludzkiej słowach, lecz z okazaniem mocy zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Aby wasza nadzieja została na tym zbudowana”. Dzisiaj mamy jednak okropny czas. Ludzie są rozproszeni na wszystkie strony. 86 Przed kilku tygodniami stałem tam, gdzie był zbudowany duży namiot. Nie chciałbym ich poniżać i niech by mi Bóg przebaczył, lecz ten mężczyzna powiedział tam, że potrafi wypędzać złe duchy. Ja w to nie wątpię, lecz złe duchy nie mogą być wypędzane przez pozbawione współczucia i obojętne życie! Najmocniejszą bronią w tym świecie jest miłość! Niedawno stałem wieczorem obok pewnej pani, której mąż był zdecydowany opuścić ją i poślubić inną kobietę. Oni byli bardzo miłą, dobrze znaną parą. Patrzyłem na nią trochę życzliwie. Ona rzekła: „Otóż, bracie Branham, ja go opuszczę”. Powiedziałem: „Siostro, nie czyń tego”. Ona rzekła: „O, inaczej będzie zrujnowana usługa mego męża. Co mam czynić? Pójdę do Nowego Yorku i poszukam sobie jakąś pracę”. Powiedziałem: „Nie czyń tego, nie czyń tego siostro”. „Bracie Branham, więc co mam czynić?” Powiedziałem: „Powróć do niego”. Ona rzekła: „Otóż, znalazłam jedno z jego zdjęć i rozerwałam je. Zachowałam się tak a tak”. Stałem tam i powiedziałem: „Ja to rozumiem, lecz idź do niego, obejmij go swoim ramieniem i powiedz: Kochanie, nie gra żadnej roli, co ty uczyniłeś, kocham ciebie pomimo tego, a to go pokona”. Uważałem to za właściwe. 87 Niedawno przyszedł do mnie pewien młody mężczyzna. On był zielonoświątkowcem. On już widział wiele zgromadzeń tego rodzaju. On tam chodzi, podczas gdy jego żona pozostaje zagorzałą luteranką. Ona powiedziała: „Otóż, przypuszczam, że wczoraj wieczorem poszliście tam wszyscy i krzyczeliście”. Również powiedziała: „Przypuszczam, że wszyscy mówiliście w obcych językach wczoraj wieczorem i czyniliście wszystkie te rzeczy”. On wyszedł do sieni i powiedział: „Boże, ja wypędzam z niej tego diabła. Wypędzam z niej diabła”. Było to niemal powodem do rozwodu. Taki mężczyzna, bardzo miły człowiek. On przyszedł do mnie i rzekł: „Bracie Branham, sądzę że musimy się rozwieść”. On powiedział: „Nie mogę z niej wypędzić tego diabła”. Wewnętrzna zasłona 19 Ja powiedziałem: „Bracie, postępujesz w tej sprawie w niewłaściwy sposób”. Powiedziałem: „Kiedy ona znowu z tym zacznie, to powiedz: W porządku moja droga, bądź błogosławiona, moje serce, kochanie”. Bądź w stosunku do niej rzeczywiście łaskawy i tylko popatrz, co dla niej możesz uczynić„. On rzekł: „Bracie Branham, tylko jak wypędzę z niej tego diabła?” Ja powiedziałem: „Czyń tak, jak ci powiedziałem i módl się nieustannie w twoim sercu”. Widzicie? Powiedziałem: „Bóg zatroszczy się już o resztę”. Około dwa lub trzy tygodnie później zatelefonował mi i powiedział: „W moim domu stała się rewolucja. Moja żona stała się inną osobą”. Powiedziałem: „Co jest mocniejsze, krzyczeć, awanturować i tupać ze złości, albo napełnić serce miłością?” Bóg jest miłością. Bóg tak umiłował świat... Odkąd przez wiarę ujrzałem ten prąd, wytryskający z Twoich ran. Zbawienna miłość jest moim tematem i pozostanie aż do mego zgonu. 88 To się zgadza! Pewien mężczyzna zatelefonował mi i powiedział: „Ta kobieta ma trzech diabłów”. On rzekł: „Jeden z nich nazywa się Jeff, drugi nazywa się Seth, a nie zdradzili, jak nazywa się ten trzeci. Siedzieli tam inteligentni ludzie; oni wspierali to zgromadzenie, setki, setki i setki. On rzekł: „Jeden z tych diabłów jest zielony, drugi jest niebieski a trzeci różowy”. „Och,” pomyślałem, „Boże! O Boże! To wszystko jest tak przewrotne! Boże, nie pozwól przecież, aby się to wszystko działo! Ci ludzie tak bardzo się wysilają, aby wejść do królestwa Bożego. Zgromadzają się setkami, aby słuchać takich bredni!” Czy wiecie dlaczego? Oni nie byli nigdy wewnątrz tej zasłony. Jest pewne ponad wszelką wątpliwość, że gdyby tam weszli, mieliby w tych sprawach rozeznanie. „Moje owce znają mój głos, a za obcym nie pójdą”. Tak jest. 89 Można wpaść do wszelkiego rodzaju emocji, zachowywać się w różny sposób, a wszystko w imieniu religii. Poganie czynią to samo. Lecz dajcie mi poświęcone życie, które umarło w Jezusie Chrystusie i w Nim znowu powstało z martwych, które żyje w Shekinah chwale i jest otoczone Bożą miłością, to jest ta osoba, która jak wiecie, znajdzie się tam. Umieść mnie pod tą zasłonę, pod krew Pana Jezusa„. Weźmijcie wszystkie wasze dary, które znajdujemy w Piśmie. Diabeł potrafi podrobić każdy z nich, lecz miłości nie potrafi podrobić, mam na myśli prawdziwą, autentyczną miłość. Diabeł nie potrafi miłować. To jest coś, czego on nie potrafi czynić. Kiedy dojdziecie do tego, że jeden miłuje drugiego, potem jest dla was martwy cały świat... Jeżeli miłujecie Boga. 90 Niedawno rozmawiałem z pewną kobietą, która zwymyślała mnie tak bardzo i chciała mi nawet wyciąć w policzek. Siedziałem właśnie obok innego mężczyzny, a ona powiedziała: „Jeżeli przejedziecie przez ten plac, to zawołam szeryfa”. Ja powiedziałem: „Dobrze, droga siostro, byłem tylko...”.. Powiedziałem: „Przecież jesteśmy chrześcijanie i nie mielibyśmy tak czynić”. Ona rzekła: „Chrześcijanie, nie ma takich”. Ona była naprawdę nazłoszczona i okropnie nas zwymyślała. Ja powiedziałem: „Ależ pani, czy ty nie wierzysz w Jezusa Chrystusa?” Ona rzekła: „Ja wierzę w Niego, ale nie w ludzi”. Ja powiedziałem: „Ty nie możesz wierzyć w Niego, nie wierząc Jego ludziom. To jest niemożliwe”. O, ona zaczęła czynić wszystko możliwe i obrzuciła mnie przekleństwem. Wystąpiłem następnie z samochodu i podszedłem do niej i powiedziałem: „Siostro, myśmy chcieli tylko przejechać przez ten mały plac tutaj”. Powiedziałem dalej: „Wszystko będzie w porządku, ja bym tego w żadnym wypadku nie uczynił. Ja tutaj mam do wykonania pewną pracę”. Ona powiedziała: „Takie to jest z wami, myślicie sobie, że możecie tak łatwo okpić nas starych ludzi”. Ja powiedziałem: „Nie, nie, nie”. Powiedziałem: „W porządku, jeżeli jednak nie Wewnętrzna zasłona 20 chcesz, abyśmy to tak uczynili, to ja nie wiem, jak dostaniemy stąd ten samochód. Myśmy tutaj wjechali. Twój mąż powiedział nam, że to mamy spróbować”. Ona rzekła: „Nie troszczę się o to, co on powiedział. Nie śmiecie tego zrobić”. Ja powiedziałem: „Otóż, myśmy tutaj ugrzęźli”. Ona rzekła: „Nie możecie teraz wyjechać przez to podwórze”. Ja powiedziałem: „Pani, czy nie widzisz to błoto? Czy nam przecież nie ustąpisz tych dziesięć stóp, tutaj przez tą trawę i kamienie?” Ona powiedziała: „To zależy od was, jak się z tym załatwicie, jeżeli jednak przejedziecie tutaj, przez to miejsce, to sprowadzę szeryfa”. Ja powiedziałem: „Masz całkiem rację, jest mi przykro, że nie zapytałem się również ciebie, oprócz twego męża”. Powiedziałem: „Jest mi przykro”. 91 Ona krzyczała, szalała i parskała, wyczerpała się niemal fizycznie, potrząsała swoją pięścią przed moją twarzą itd. Siedziałem tam i miałem ubrany stary, obdarty kombinezon roboczy. Powiedziałem: „Nuż, bardzo mi przykro, że cię tak zdenerwowałem. Nie chciałem to za nic w świecie uczynić, siostro. Wstydzę się sam za siebie. Twój mąż powiedział mi jednak, że to jest w porządku”. Ona rzekła: „Wy młodzi myślicie, że nas starych możecie po prostu okpić”. Powiedziałem: „Niewątpliwie to jest to, co dzieje się tutaj częściej w tym sąsiedztwie. Lecz siostro, jesteśmy przecież chrześcijanie”. Powiedziałem: „Ja nie mieszkam tutaj, pracowałem tutaj tylko, aby dopomóc mojemu bratu”. Ona powiedziała: „Ty tutaj pracujesz? Co tutaj robisz?” Odpowiedziałem: „Jestem kaznodzieją, pastorem”. Ona popatrzyła na mnie od głowy aż do stóp i powiedziała: „Kaznodzieją?” Powiedziałem: „Tak”. Ona rzekła: „Co tutaj robisz?” Odpowiedziałem: „Próbuję zrobić dobry uczynek, aby komuś dopomóc”. „Jak się nazywasz?” Powiedziałem: „Moje imię jest Branham”. Ona rzekła: „Czy jesteś bratem Branhamem?” Powiedziałem: „Tak”. Ona powiedziała: „Przebacz mi”. Potem jej wargi zaczęły się trząść i zaczęła płakać. Ona rzekła: „Jestem upadłą metodystką. Wstydzę się, że postępuję w taki sposób”. Ja powiedziałem: „Niech ci Bóg błogosławi, siostro, powróć do kościoła, czy tego nie pragniesz? Służ Panu Jezusowi”. 92 Patrz, gdybyś się sprzeczał i zaczął z nią denerwować i powiedział jej, że masz prawo itd; widzisz, co byś osiągnął? Tylko parę słów miłości, a one przenikną do serca. Bracie, bądźmy ludźmi, którzy znajdują się tam wewnątrz, za zasłonę. To jest właściwe. Czy chcielibyście się dowiedzieć taką małą tajemnicę, w jaki sposób ja pokonuję dzikie zwierzęta, cierpienia i choroby? Przez miłość! Miłość Boża przyciska nas, abyśmy czynili takie rzeczy. Wnijdź do tej zasłony. Czy chciałbyś to uczynić dzisiaj, w czasie kiedy skłonimy nasze głowy na kilka chwil do modlitwy? Czy siostra podejdzie do fortepianu? 93 Nasz niebieski Ojcze, dziękujemy Ci dzisiaj za miłość Bożą, która została rozlana w naszych sercach przez Ducha Świętego. Widzimy, że nasz czas upływa, a my pragniemy, Ojcze, aby każda osoba, która znajduje się teraz w Bożej obecności, aby weszła tam do wewnątrz, za zasłonę, Ojcze. Są tutaj młodzi mężczyźni i kobiety, starsi mężczyźni i kobiety, i tacy, którzy są jeszcze dziećmi albo w wieku dojrzewania. Ojcze, modlimy się, abyś wziął każdego poszczególnego z nich dzisiaj rano do wewnątrz, za zasłonę, do Siebie i tak ukrył w Tobie, w Chrystusie, aż zostaną narodzeni na nowo i odpocznie w nich nadzieja chwały, nadzieja Boża. Kiedy potem przyjdą próby nieprzyjaciela, to oni będą tak daleko oddaleni, mianowicie po drugiej stronie zasłony, że tego nawet nie usłyszą, ponieważ Wewnętrzna zasłona 21 będą oglądać tylko Jezusa. Będą żyć w Jego Shekinah chwale, żyjąc w Jego błogosławieństwach, a niechaj ten Słup Ognia, który znajduje się teraz tutaj w kaplicy, zamieszka w każdym sercu, Ojcze. Niechby to nie była sprawa intelektualna, patrzyć na obrazek, względnie patrzyć na to tylko swymi cielesnymi oczyma. Niechby On, (Słup Ognia) wstąpił do ich serc, Panie, niechby pozostawał tam wewnątrz, aby oni żyli w obecności Bożej i wydawali dzień co dzień owocne i błogosławione życie dla Pana Jezusa. Czy zechciałbyś tego udzielić, Ojcze? 94 Podczas kiedy mamy skłonione nasze głowy, nasza siostra u fortepianu będzie nam wtórować, względnie zagra tą pieśń: Jest źródło pełne świętej krwi. W ten sposób wchodzimy do wewnątrz. Wnijdź tą drogą przez ołtarz do Shekinah chwały. płynącej z żył Emanuela. Grzesznicy zanurzeni w tym strumieniu pozbędą się wszelkich win i zmaz. Może właśnie teraz jest tutaj ktoś, kto by chciał tego poranka podjąć decyzję w swoim sercu dla Chrystusa. Powiedz po prostu: „Zdecydowałem się, nie chcę już dalej żyć w ciągłych wzlotach i upadkach. Przychodzę właśnie teraz do Ciebie na podstawie Twej przelanej krwi, na podstawie Twego Słowa, przychodzę właśnie teraz i przyjmuję to. Chcę podnieść moją rękę ku Tobie, Panie, Boże, bowiem chcę od dzisiaj tak postępować”. Niech ci Bóg błogosławi, siostro. To jest dobrze. Niech ci Bóg błogosławi. Niech ci Bóg błogosławi. Niech ci Bóg błogosławi, bracie. To jest dobrze. Niech ci Bóg błogosławi, bracie. Widzę cię tutaj powyżej. Niech cię Bóg błogosławi, siostro. Nuż, On cię widzi. Niech ci Bóg błogosławi, mój bracie. 95 „Dzisiaj przychodzę, Panie, bo jestem zmęczony tym życiem przy świetle świeczek. Jestem znużony życiem przy świetle gwiazd, księżyca i słońca. Pragnę tej Shekinah chwały, Panie, która nie zachodzi, kiedy przychodzą ciemności”. Niech ci Bóg błogosławi, siostro. „Od dzisiejszego dnia”. Niech ci Bóg błogosławi, panienko. Niech ci Bóg błogosławi, siostro. Niech ci Bóg błogosławi, matko. Niech ci Bóg błogosławi, mały chłopcze, to jest dobre. „Nuż, od tego dnia, Panie Boże chcę czynić wszystko. Przychodzę więc do Ciebie, a Ty mnie nie odrzucisz. Ty mnie nie możesz odrzucić, ponieważ obiecałeś, że tak nie uczynisz. Przychodzę więc teraz i przyjmuję to właśnie teraz i wierzę w to”. Niech ci Bóg błogosławi, siostro. „Ta Shekinah chwała, w niej będę żył. Kiedy powstanie stara zgryzota, troski i zmartwienia i wszystko inne będzie na mnie oddziaływać, abym czynił to i powiedział tamto, o tym myślał źle i to uczynił źle, abym źle postępował, potem pozostanę bezpośrednio zakotwiczony wewnątrz za zasłoną i będę podnosił wzrok do chwały Shekinah. Odtąd będę już żył z Tobą”. Czy jeszcze jest ktoś, zanim będziemy się modlić? Niech ci Bóg błogosławi, pani. Ciebie, ciebie, ciebie. Niech ci Bóg błogosławi. Tak jest, podniosło się jeszcze jeden lub dwa tuziny rąk. To jest w porządku. 96 Otóż, powiem wam coś i mam życzenie, abyście tak czynili. Wiemy, że mamy pewien zwyczaj, że wszyscy przychodzą i zgromadzą się koło ołtarza i modlą się; to jest dobre. Było to najpierw stosowane w kościele metodystycznym, mniej więcej w siedemnastym wieku. W Biblii tego nigdy nie czynili. Co oni czynili według Biblii? „Ilu ich kolwiek uwierzyło, zostali zbawieni”. Chcę teraz, abyście pozostali siedzieć na swoich miejscach i skłonili razem ze mną wasze głowy. Pragnę, abyście się modlili za mną i rozmawiali z Panem. Powiedzcie Panu... Odrzućcie wszystkie troski tego świata, o ile was przygniatają. To może być ostatni raz, kiedy masz okazję, aby wnijść do królestwa Bożego. Będę się modlił, aby ci Bóg otworzył drzwi łaski i niech by to było teraz w tym czasie. W czasie, kiedy będziemy się modlić, skłonimy nasze głowy. 97 Nasz niebieski Ojcze, przynoszę ich Tobie. To nasienie zostało rozsiane z podium, a Duch Święty pozwolił, żeby wpadło do pięćdziesięciu, sześćdziesięciu, lub jeszcze więcej serc tych, którzy podnieśli swoje ręce i powiedzieli: „W oparciu o to przychodzimy teraz ku Tobie”. Spraw to, Ojcze, aby drzwi ich serc mogły być szeroko otwarte. Oni byli... Wewnętrzna zasłona 22 Ojcze, wielu z nich otrzymało już wieczne życie. Oni będą i muszą żyć wiecznie, ponieważ Ty tak powiedziałeś. To również jest podstawą, na której z taką pewnością opieramy nasze myśli. Oni muszą żyć, ponieważ Ty tak powiedziałeś. Nuż, Ojcze, modlimy się w imieniu Jezusa, abyś ich wprowadził do ściślejszej społeczności. Oni byli miotani tam i sam. Szatan uderzał ich tak, że mogą słyszeć tylko jęczenie i kwilenie diabła, które ich prześladowało i skłaniało do tego, aby czynili przewrotne rzeczy, aby przewrotnie mówili i przysłuchiwali się temu. Ojcze, prosimy, aby została spuszczona dzisiaj ta zasłona pomiędzy nimi a tym światem, aby zostali ukryci w Chrystusie i nie musieli się więcej tułać; tak, aby pozostali bezpośrednio w Twojej chwale i każdego dnia czytali Biblię, chwalili Jego i pozostali łagodnymi, pokornymi, cichymi i napełnionymi Duchem chrześcijanami. Udziel tego, Panie. Poruczamy ich Tobie i przekazujemy ich Tobie obecnie w imieniu Pana Jezusa Chrystusa i dziękujemy za Jego chwałę. Amen. Jest źródło pełne świętej krwi, płynącej z żył Emanuela. Grzesznicy zanurzeni w tym strumieniu pozbędą się wszelkich win i plam. 98 Przejdziemy teraz za chwilę do usługi uzdrowieniowej. Pragnę, aby każde serce było na to skierowane. Ilu z was odczuwa to dzisiaj przez Bożą łaskę, o ile jeszcze dotąd nie wierzyliście w to, że odtąd będziecie pielgrzymować w obecności Bożej, pielgrzymować jak należy, z właściwym autentycznym namaszczeniem? Co przedstawia prawdziwe namaszczenie? Według Słowa: miłość, pokój, radość, to jest to namaszczenie. Pielgrzymujmy odpowiednio do tego, aż Bóg podniesie zasłonę i zabierze mnie do wewnątrz i zamknie cały świat dokoła mnie. Czy to będziesz czynił? Podnieś twoją rękę. Przez łaskę Bożą, czy pragniesz tego? Dziękuję, niech ci Bóg błogosławi. Czyńcie to, przyjaciele. Ja ci mówię, że to prześcignie każde podniecenie umysłowe, każdy dar i wszystko, czego aż dotąd szukałeś, jeżeli tylko w ten sposób znajdziesz Chrystusa w twoim sercu. To jest to, co mi pomogło. 99 Położyłem mojego ojca na moim ramieniu i widziałem jeszcze, jako opadły jego włosy i on spojrzał na mnie. On odszedł, aby się spotkać z Bogiem. Widziałem mojego brata, jak on walczył ze śmiercią, jego żyły były przecięte, jego szyja złamana a krew wyciekała z jego ust. Patrzyłem na moją żonę, a ona powiedziała: „Billy, spotkam się z tobą tam na drugim brzegu”. Na drugi dzień położyłem rękę na moje dziecię i zobaczyłem jeszcze, jak jego mała nóżka drgnęła. Powiedziałem: „Błogosławione twoje małe serduszko, Sharon. Tatuś spotka się z tobą tam na drugiej stronie”. Moja kotwica trzymała. Widzicie, to nie było założone na jakiejś emocji. Nie jest decydujące, co ja odczuwam, lecz co o tym mówi Bóg. Ja temu wierzę. Przez całe dwadzieścia trzy lata mojej służby trzyma to jeszcze tak mocno jak wówczas, o ile jeszcze nie mocniej. Ona stopniowo owijała mnie wokół krzyża i przyciągała mnie ustawicznie coraz bliżej i bliżej do Niego. Niech Bóg udzieli każdemu poszczególnemu to przeżycie, aby przylgnęli do Boga i prowadzili poświęcone Bogu życie. 100 P a t r z c i e , s ł u c h a j c i e t e r a z u w a ż n i e , z a n i m t o z a k o ń c z ę . T o n i e s ą t e błogosławieństwa, które przyjmujesz, wykrzykiwanie i chwalenie Boga. Te rzeczy są dobre. Ty spożywasz mannę, lecz nie o to chodzi. Nie o tym mówię dzisiaj rano. Nie mówię o tym, że ty powstałeś i mówiłeś w językach, wykrzykiwałeś i biegałeś po budynku tam i z powrotem. To nie jest to, o czym ja mówię. Ja mówię o tym skrytym życiu w Chrystusie, w którym żyjesz tylko w Nim wszystek czas, dniem i nocą. To jest to, o czym ja mówię. 101 Nuż, On jest tutaj. Życzyłbym sobie, abym dzisiaj rano mógł być uzdrowicielem. Gdybym nim był, uzdrowiłbym chorych ludzi. Ja nie potrafię uzdrowić chorych ludzi, ponieważ jestem tylko człowiekiem. Lecz Uzdrowiciel, On sam jest tutaj, Pan Jezus. Otóż, jeżeli ja... Biblia mówi: „Szczera, gorąca modlitwa sprawiedliwego wiele zdoła”. Patrzcie, Eliasz był człowiekiem poddanym, takim samym namiętnościom, jako my. Modlił się jednak gorliwie, aby deszcz nie padał, i nie padało przez trzy lata i sześć Wewnętrzna zasłona 23 miesięcy. Potem szedł i modlił się znowu gorliwie a niebo na nowo wydało deszcz. Modlitwa zmienia sprawy. Ja tego nie potrafię zmienić. Ty również tego nie potrafisz zmienić. Jest to modlitwa, która to zmienia. Bóg powiedział pewnego razu do jednego człowieka, że umrze i że powinien uporządkować swój dom. On posłał do niego proroka, aby mu to powiedział. Ten mężczyzna odwrócił swoją twarz do ściany i zaczął krzyczeć i prosił Boga, aby mu przedłużył życie jeszcze o piętnaście lat. Na skutek tego Bóg zmienił Swój zamiar i dał mu jeszcze piętnaście lat życia. Co to spowodowało? Modlitwa! 102 Nuż, zmienimy teraz temat, tylko na kilka minut. Nie będę mógł przebywać tutaj dłużej u was, ale spodziewam się, że następnej niedzieli będę znów tutaj, o ile Pan zechce. Zastanawiałem się dzisiaj rano, kiedy schodziłem na dół a moja żona powiedziała: „Czy pójdziesz? Przecież jesteś ochrypły”. Powiedziałem: „Ja to przyrzekłem i pójdę bądź co bądź”. Patrzcie, chciałbym wam coś powiedzieć. Otóż, wiem, że modlitwa... Będzie to po raz pierwszy, kiedy się modlę, od czasu kiedy mi było usłużone. Jak wiecie, Bóg wie, że to prawda, że ja mam się modlić za chorych ludzi. Nie będzie to jednak więcej przed publicznością, jak było zazwyczaj dotychczas. Dobrze, w tych zgromadzeniach w zborze będzie to temu podobne, lecz mam na myśli inną formę, do której wejdziemy obecnie. Znam to, co się tutaj między wami dzieje i mam do tego zaufanie, obserwowałem to bowiem przez długi czas. 103 Otóż, chętnie bym wymienił te miejsca z jakimś mężem, który by głosił Ewangelię, jeśliby wolą Bożą było dla mnie być kaznodzieją. Ja nie jestem dobrym kaznodzieją, ponieważ nie jestem do tego wykształcony i nie znam tak wiele ze Słowa i z tych spraw. A więc ja nie potrafię wygłaszać kazanie, lecz moim zadaniem jest modlić się za chorych ludzi. Na różnych miejscach stwierdziłem podczas usługi, co sprawia modlitwa i jaki ona ma efekt. 104 Ilu z was pobiera czasopismo „Chrześcijańskie życie?” Czy czytaliście ten wprowadzający w zdumienie artykuł od doktora medycyny w Chicago, albo myślę, że to było w Wheaton, Illinois. Został zapytany: „Czy pan wierzy w boskie uzdrowienie? Czy istnieje coś takiego?” On rzekł: „Postawiliście mi pytanie. Co rozumiecie pod pojęciem boskie uzdrowienie, macie na myśli cud czy uzdrowienie?” On rzekł: „Niewątpliwie wierzę w uzdrowienie. Modlicie się za chorego a chory zostanie uzdrowiony. Oprócz tego istnieje cud, kiedy znika to bezpośrednio przed waszymi oczyma”. On powiedział: „W te dwie rzeczy wierzę z całą pewnością”. Dalej powiedział jednak: „Lecz te anemiczne kulty (które chcą osiągnąć zbawienie bez krwi Jezusa Chrystusa) tacy jak Unitarianie, Chrześcijańska Nauka i tym podobne rzeczy, ja nie jestem za tym, ale krew Jezusa Chrystusa będzie uzdrawiać w każdym czasie”. Otóż, był to doktor medycyny. Widzicie? Oni to wiedzą. 105 Bóg ustanowił w kościele niektórych, aby się modlili za chorych. Bóg postawił do kościoła niektórych, aby nauczali a inni są znów dla innych spraw. Czy się to zgadza? On to czyni. Przez nich On udziela czasem Swemu ludowi różne dary. To jednak nie ma nic wspólnego ze zbawieniem twojej duszy. Ja jednak wiem, że On mnie woła, aby się modlić za chorych ludzi, potrzebuję tylko wasze zaufanie. Bóg wie, że to w moim sercu nie myślę tak osobiście. Pozwólcie, że wam coś pokażę i rozglądnijcie się po całym kraju, co się tam działo. Wyobraźcie sobie tylko na kilka chwil pewien obraz w waszych myślach. 106 Patrzcie, co działo się tutaj niedawno. Wszyscy słyszeliście o tym starym oposie, który wyszedł tam z lasu. Był pogryziony przez psy albo coś w tym rodzaju i cały był połamany. Dlaczego Jahwe, Bóg, przyprowadził do mnie tego oposa, on nie posiada nawet duszy, nieświadomy opos, i położył go wprost u moich drzwi, całkiem niemego, a ja byłem tak otępiały, że nawet nie uświadomiłem sobie tego. On tam leżał dwadzieścia cztery godzin. Siedziałem właśnie w moim pokoju a On powiedział: „On jest jako dama, leży tam już dwadzieścia cztery godzin. Czeka na to, abyś się za nią modlił, czeka na swoją kolejkę, a ty tego jeszcze do tej chwili nie uczyniłeś”. Mała Rebeka była właśnie w tym pokoju, kiedy ja wyszedłem i powiedziałem: „Niebieski Ojcze, odpuść mi, bo ja nic o tym nie wiedziałem. Proszę Cię więc, abyś uzdrowił tego oposa”. Wewnętrzna zasłona 24 To było wszystko, co powiedziałem. Ten stary opos podniósł się i popatrzył na mnie. Pozbierał swoje maleństwa, jako by mi chciał przez to powiedzieć: „Dziękuję panu”. Odszedł wprost przez bramkę, nie kuśtykając ani odrobinę a potem poszedł ulicą w dół. Patrzcie, był to nieświadomy opos. Z pewnością Bóg go tam pokierował. Czy temu wierzycie? 107 W jaki sposób prowadził on brata Booswortha? Popatrzcie tylko poprzez cały kraj na te setki, którzy przyszli przez sny i widzenia i jak się to wszystko działo. Wszystko to daje mi na nowo poznać, że On spotkał się ze mną, kiedy stanął po moim boku i powiedział: „Urodziłeś się w tym celu na świat, aby się modlić za chorych ludzi”. On powiedział: „Twoja rozpoczynająca się usługa rozciągnie się na cały świat”. A tak się również stało! Popatrzcie tylko na te kampanie uzdrowieniowe, miliony zostały uzdrowione na całym świecie. Ja tego nie potrafiłem, z całą pewnością nie. Lecz ja rozpocząłem, a z łaski Bożej rozlało się to wielkie przebudzenie dookoła całego świata. 108 S i e d z i a ł e m p e w n e g o w i e c z o r u , k i l k a m i e s i ę c y t e m u w n a b o ż e ń s t w i e uzdrowieniowym. Było tam razem kilku kaznodziei i każdy opowiadał swoje osobiste przeżycie. Oni nawet nie wiedzieli, że ja byłem obecny, ponieważ siedziałem z tyłu na tym wielkim stadionie, podniosłem kołnierz u mego płaszcza, tak oto, włożyłem na głowę moją sztuczną część włosów a oprócz tego miałem ciemne okulary. Siedziałem tam tylko i słuchałem. Jeden z nich wystąpił na podium i powiedział: „Otóż, niemal straciłem swoją służbę i już nie wiedziałem, co mam czynić”. On powiedział: „Lecz potem przyszedł taki mały, pokorny mąż, był to brat Branham i to mi dało podnietę”. Ktoś inny wystąpił na podium i powiedział: „Dokładnie tak samo, jak świadczył ten brat, było również ze mną”. On powiedział: „Byłem pastorem w małym zborze, a potem pewnego wieczora odchodziłem do domu. [Kiedy przeżył usługę brata Branhama - wyd.] On powiedział: „To był dla mnie początek”. Ja tam siedziałem i płakałem i płakałem. Powstałem i wyszedłem z tego budynku, bo nie mogłem tego już dłużej znosić. Pomyślałem: „Boże, to jest dokładnie to, co Ty powiedziałeś, co się będzie dziać”. 109 Otóż, moi przyjaciele, stoję tutaj tego poranku i jestem bardzo biednym sługą Pańskim. Nie dopisałem wobec Niego wielokrotnie i wstydzę się sam nad sobą. Czuję się niegodny, aby służyć Jego drogim, chorym dzieciom. Nie patrzę jednak na moją dostojność, ponieważ nie posiadam żadnej. Patrzę tylko na to, czego dokona Jego łaska. Patrzcie, to jest to, czym On jest dla mnie i czym ja jestem dla Niego. Ja jestem Jego dzieckiem a On jest moim Panem. Jeżeli moje ręce są nieczyste, to Jego nie są takie, a ja nie służę moimi rękoma. Staram się tylko oddać się Jemu tak, aby On mógł posłużyć się przeze mnie. Jestem bardzo szczęśliwy z tego, że żyłem za tą zasłoną, gdzie rzeczy tego świata... Gdyby ktoś powiedział: „Ty tego nie możesz czynić. Przecież jesteś zwariowany. Z kaznodzieją Branhamem stało się coś niedobrego. Popatrzcie tylko na Niego! Ależ, on zwariował”. 110 Kiedy miałem zgromadzenie dla kaznodziei tam po drugiej stronie w żydowskim szpitalu, siedziała tam grupa mężczyzn, którzy mi chcieli coś powiedzieć i rzekli: „Jak to, przecież stracisz swój rozum? Przecież nie możesz tego czynić! Ty a modlić się za królów?” Powiedziałem: „To jest to, co On powiedział”. Nie miało żadnego znaczenia, co oni mówili. Czyniłem to bądź co bądź. Bóg to uczynił. On nie patrzył na moją niewiedzę. Moja niewiedza nie mogła by tego wyprodukować, lecz to nie była moja niewiedza. To była Jego łaska. On był tym Jedynym, który to uczynił. Ufam tylko tej łasce dzisiaj rano i idę teraz, aby się modlić za tą umierającą niewiastę i za innych. Nie tylko ja, ty również jesteś Bożym sługą. Modlitwa, szczera, gorliwa modlitwa, modlitwa zgromadzenia. 111 Tutaj leży dzisiaj rano pewna niewiasta na noszach a są jeszcze inni, którzy tutaj siedzą i znajdują się w niebezpieczeństwie śmierci. Z całą pewnością jest do dyspozycji pewna wartość, pewien dar, istotnie. Nawet świat nie poddaje to w wątpliwość, jednak za 10 lat nie będą się więcej pytać o tym. Możesz przyjść na podium w obecności Bożej i już dłużej nie możesz ukrywać swego życia, choćbyś nawet chciał. On ci dokładnie powie, czym byłeś i co robiłeś. Wy wiecie, o czym ja mówię. Mówię, że wiecie, iż to jest Wewnętrzna zasłona 25 prawdą, lecz to nie jest uzdrowienie. Nie mamy na myśli uzdrowienie. Jest to modlitwa wiary, która uzdrawia chorego, z całą pewnością. Otóż, to jest to, co chcemy teraz czynić, chcemy się modlić za chorych. Nuż, chcę was widzieć zdrowych. Myślę właśnie, co gdyby tutaj ta leżąca była moją matką. Co jeżeli ona jest... Ona być może jest matką kogoś. Co gdyby to była moja żona, siedząca tam w tyle, albo ktoś jeszcze, kto jest chory? Ja chcę być szczery i będę się modlił. 112 Jest tam pewna pani, która teraz weszła do środka. Jest to pani Roof, która została przyniesiona na noszach, tak samo jak ta niewiasta tutaj. Ona leżała tutaj umierając na raka. Właśnie tutaj w Jeffersonville, kiedy było tam zgromadzenie w wysokiej szkole, a ona leżała tam umierając na raka. Ona jest tutaj i od tego czasu nie była już więcej dręczona. Ona odeszła do domu i została uzdrowiona. Czy to nie jest cudowne? 113 Proszę siostro, abyś grała: „Najlepszy Lekarz zbliża się, miłości pełen Jezus”. Chciałbym teraz, aby ci, którzy chcą pozostać w tym zgromadzeniu, zachowywali się cicho przez kilka chwil. Módlmy się. Zaraz będę wywoływać kolejkę modlitwy. Myślę jednak, że najpierw zejdę tutaj na dół, aby się modlić za tą kobietę, która leży na noszach, abyśmy zyskali trochę więcej miejsca. Chcę, aby każda głowa była skłoniona i pragnę, aby się teraz każdy szczerze modlił. Otóż, siostro, która leżysz tutaj na tych noszach. Matko, ja mówię teraz do ciebie. Pragnę, żebyś miała wiarę i żebyś wierzyła. Pragnę, abyś wierzyła z całego serca. Niechaj się wszyscy gorliwie modlą i pozostaną pełni czci. Będę wołać... Kiedy pomodlimy się za tą niewiastą powrócę na podium, a potem niech ci ludzie zabiorą ją stąd, albo usuną tutaj na bok. Chciałbym się jednak najpierw za nią modlić, aby mogła zostać zabrana z tego przejścia. Czy możemy się teraz modlić? 114 Nasz niebieski Ojcze, tak jest, jest tutaj wielki Lekarz. Jest balsam w Gilead, a ci, którzy leżą tutaj tego poranka na noszach, i ci którzy siedzą na krzesłach, oni są Twoim ludem i bardzo cierpią. Jest to ciemny, pochmurny świat, w którym żyjemy. O, wieczny Boże, błogosławiony Ojcze, modlimy się, aby Twoje miłosierdzie rozciągnęło się nad tymi ludźmi, aby każdy z nich został uzdrowiony. Pozwól, żeby wstąpili do wewnątrz, ku tej mannie. Ty otworzyłeś drzwi dzisiaj rano, a ktokolwiek chce, może wnijść. 115 Ta środkowa ściana rozdzielająca została rozerwana a Żydzi, poganie, Grekowie a tak samo niewolnicy i wolni mogą wejść przez tą samą bramę, przez drzwi do owczarni. Ty jesteś drzwiami, a my przychodzimy przez Jezusa, Boże, aby przyjąć te błogosławieństwa. Jezusie, Chrystusie, Synu Boży! Otóż, ja przychodzę, aby się modlić za chorych. Czy uzdrowisz ich dzisiaj Panie? Dziękujemy ci za naszego drogiego brata Neville i za to, w jak znakomity sposób wykonuje służbę pastora tego zboru, za to wszystko, co on uczynił i za to, jako stoi na posterunku swoich obowiązków jako rzeczywiście prawdziwy sługa. Niech go Bóg błogosławi, jego żonę i jego małe dzieci. Panie, niechby jego mali chłopcy wyrośli i stali się mężami, podobnymi do swego ojca. Udziel tego, Ojcze. O Boże, bądź nam teraz bliski, w czasie kiedy idę do chorych, aby im usłużyć z całego serca. Proszę Cię, abyś był ze mną, Ojcze, abyś mi dał wiarę i odjął każde zwątpienie z mojego umysłu, aby kiedy przyjdą te chore osoby, mój umysł nie poddawał się nie wierze, a z mego serca niech wychodzi wiara. Udziel tego, Panie, aby wiara w moim sercu usunęła precz wszelkie rozumowania. Odrzućcie precz wszelkie rozumowania a miejcie wiarę. Niechby każdy poszczególny został uzdrowiony. Udziel tego, Ojcze. 116 Nuż, skłonimy teraz wszyscy nasze głowy a ja pójdę do tej siostry i będę się za nią modlił. Bądźcie teraz wszyscy w modlitwie. [Brat Branham opuszcza teraz mikrofon, aby się modlić za chorą siostrę - wyd.] ... ale Bóg dotknął jej ciała i uczynił ją zupełnie zdrową. Ona chodzi dookoła i uwielbia Boga. Ty, kto pragniesz, aby się za ciebie modlić, podejdź tutaj po tej stronie w czasie, kiedy się modlimy. [Puste miejsce na taśmie - wyd.] 117 Prosiłem Jego, w czasie kiedy ta kobieta tam leżała. Ona mi opowiedziała, jako upadła i całą tą sprawę z połamanymi kostkami i żebrami itd. Ja powiedziałem: „Boże, jeżeli mi to potwierdzisz dzisiaj rano, będę to wykonywał w ten sposób, jako mi to Wewnętrzna zasłona 26 poleciłeś czynić, kiedy Twoja obecność była tutaj i ty pozwoliłeś powstać tej kobiecie i ona chodzi tutaj po tym budynku”. Bezpośrednio potem, kiedy modliłem się za nią, ona powstała a oni odnieśli te nosze precz. Ta niewiasta jest tutaj i biega dookoła. Pan Jezus jest tutaj, moi drodzy bracia i siostry. Ja was nie potrafię uzdrowić. Wierzę, że wy ujrzycie jedno z największych przebudzeń, jakie przeżył ten naród kiedykolwiek, to prawda. Ja tylko wiem, że coś się dzieje, właśnie teraz. 118 Otóż, kiedy teraz przechodzicie tutaj, aby się za was modlić, niechby każdy, kto znajduje się w tym budynku, pozostał w modlitwie, podczas kiedy siostra gra, a brat Neville i ja będziemy służyć i wkładać ręce na chorych, w czasie kiedy wy przechodzicie tutaj po tej stronie z powrotem na swoje miejsca. 119 Niektórzy ludzie mają fałszywe wrażenie, jeżeli chodzi o namaszczenie. Czy rozmyślaliście już kiedy o tym? Komu było dane największe namaszczenie i co oni czynili, kiedy posiadali to namaszczenie? Największe namaszczenie, jakie było kiedykolwiek dane komuś, był Jezus Chrystus. My mamy Ducha pod miarą a On miał go bez ograniczenia. Pewnego dnia wszedł On do świątyni, wziął zwój Pisma i rozpoczął czytać. On powiedział: „Duch Boży nade mną, przeto mnie pomazał, abym ogłosił miłościwy rok Pański, abym uzdrawiał chorych i podnosił utrapionych w sercu, przywrócił wzrok ślepym”. Obecnie możemy rozważyć, jeżeli tego rodzaju namaszczenie spoczywało na Nim, które było przepowiedziane już osiemset lat przedtem, zanim nastąpiło, a On by stał tam potem z owym namaszczeniem, pełnym błogosławieństwem i namaszczeniem Pańskim, które spoczywało na Nim, że my byśmy biegali po tym budynku z wołaniem i wykrzykiwaniem, lecz Biblia mówi: „On położył zwój, usiadł i kosztowne Słowa wychodziły z Jego ust”. To było to, co On czynił pod tym namaszczeniem. Namaszczenie, to nie jest żadna emocja. Namaszczenie to jest najwyższa moc pod kontrolą. Wtedy wiemy dokładnie co i jak, a tak dzieje się tutaj. 120 Nuż, może być, że nie jesteście w stanie, aby to pojąć, kiedy chodzicie tutaj. Może nie jesteście w stanie pojąć to, ale ja wyzywam waszą wiarę do tego. Przychodzicie i wierzycie temu, co ja wam powiedziałem i obserwujecie, co się dzieje. Namaszczenie Pańskie jest w tej kaplicy, w tym domu Bożym dzisiaj rano. Amen. Módlmy się, w czasie, kiedy pójdziemy. Niebieski Ojcze, ta siostra podeszła do ołtarza. Śpiewajmy teraz pieśń, w czasie kiedy z nią rozmawiam. Ona płacze i modli się, jako Anna w świątyni. Daj jej pragnienie jej serca, drogi Boże. My Ciebie miłujemy, Ojcze, ona jest częścią Ciebie. Daj jej te rzeczy, o które prosi. Panie, ona jest w takiej potrzebie i tak bardzo skruszona. Wiemy, że to nie jest żadna tajemnica, co możesz dla niej uczynić, o Boże. Cała moc na ziemi i na niebie jest w Twoich rękach. Tak wiele łez roniła ona teraz. Przyjdź do niej z Twoimi rękoma przebitymi gwoździami, Boże, wiara ją ratuje. Niechaj odejdzie w pokoju. Cokolwiek jest jej pragnieniem dzisiaj, udziel tego, Ojcze. Prosimy o to w imieniu Jezusa. 121 Czy miłujecie Pana? Czy On nie jest cudowny? Mieliśmy w tym zgromadzeniu dzisiaj rano cudowną społeczność. Czy odczuwaliście Jego obecność? Coś koło ciebie mówi ci: „Jam jest z tobą, nie bój się; tak, ta mała łódka nie może zatonąć, ani ponieść szkodę”. 122 Jak się czujesz matko? Dobrze. Znakomite. Ta niewiasta, która była na noszach, mówi, że czuje się teraz dobrze. Czy nie jesteśmy wdzięczni za to? Nasz Panie Jezu! Ona powraca, aby być z nami, usiąść w kościele, radować się i chwalić Boga. Czy to prawda? Wierzę, że następnej niedzieli będziemy tutaj mieli wszelkiego rodzaju ludzi, którzy poświadczą, co działo się dzisiaj. Czy temu wierzycie? Otóż, co uczynimy? Pozostańcie w tej chwale i pielgrzymujcie w tym świetle, krok za krokiem z Nim. Trzymamy mocno Jego istniejącą rękę a wieczne błogosławieństwa Boże odpoczywają na nas. Wiemy z całą pewnością, że Bóg nie przyrzeka czegoś, czego by nie mógł dotrzymać. 123 Abraham, kiedy był stary... On nie martwił się wcale z powodu swego wieku, lecz wiedział, że Bóg może dokonać to, co On powiedział, że będzie czynił. Czy to nie jest cudowne? Nuż, Bóg nie może umrzeć. Bóg istnieje na wieki wieków. Czy rozmyślałeś kiedy o tym, kiedy opuści cię twój duch, kiedy znajdziesz się w Wewnętrzna zasłona 27 komorze gazowej, wpadniesz do studni, znajdziesz się na dnie morskim i gdziekolwiek by to mogło być. Kiedy opuści cię twój duch, to ani woda, ani ogień nic nie będzie go mogło powstrzymać. On przenika, niczym para, poprzez budynek, wisi tam i jest żywy. On nie może umrzeć, on posiada wieczne życie, on nie może zginąć. Kiedy potem umrzesz a twoi umiłowani płaczą i myślą, że jesteś martwy, to ty nie jesteś. Żyjesz ciągle tam w górze. Stare ciało przeminęło i zostało położone do ziemi. Wszystkie atomy i wszystko, czym byłeś, rozkłada się i przechodzi z powrotem do światła kosmicznego, do ropy naftowej i cokolwiek by to jeszcze było. Ono powróciło do prochu ziemi, a pewnego dnia przyjdzie wielki Król tych duchów, Jezus, On przyjdzie do Swego ciała. Amen! 124 On zacznie rozwijać Bożą moc. Każda osoba, która jest w Nim, ich ciała zaczną się skupiać z atomów, kosmiczne światło wyda tych Jego i w jednym okamgnieniu każda osoba, która jest w Chrystusie, będzie przemieniona w młodego mężczyznę, albo w młodą kobietę i stanie na ziemi. Pomyślcie o tym. Nigdy się nie zestarzejemy, nie będziemy nigdy chorzy, nie będziemy mieć ataki serca i zmartwienia. Nad czym mielibyśmy się jeszcze martwić? Pielgrzymujemy tylko w świetle Boga. Nieprawdaż? Czy On nie jest cudowny? O, tak. 125 Zobaczymy, czy potrafimy jeszcze zaśpiewać tą starą, dobrą pieśń. Czy możesz podać ton tej pieśni? „Moja wiara spogląda ku Tobie”. Ilu z was zna ją jeszcze? Śpiewaliśmy ją zawsze tutaj: Moja wiara spogląda ku Tobie, Baranku z Golgoty. Boży Zbawicielu, wysłuchaj mnie teraz kiedy się modlę weźmij całą moją winę precz. O, pozwól mi od tego dnia być całkiem Twoim. Ja wiem, że jest już późno, lecz śpiewajmy ją, a każdy niech wtóruje razem z nami. Kazania wygłoszone przez Williama Marriona Branhama „…w dniach głosu…” Obj. 10:7 www.messagehub.info