Na str

Transkrypt

Na str
4 luty -
Światowy Dzień Walki z Rakiem
Jak wynika z danych Światowej Organizacji Zdrowia
(WHO), co roku nowotwory złośliwe są wykrywane u 12-13 mln osób. W 2008 r.
spowodowały one śmierć 7,6 mln osób, co stanowiło 13 proc. wszystkich zgonów. Z
Krajowego Rejestru Nowotworów wynika, że w 2009 r. chorobę nowotworową wykryto
w Polsce u 156 tys. osób, a liczba zgonów z tego powodu wyniosła 93 tys.
WHO prognozuje, że zachorowania na raka będą w najbliższych latach rosły w
ogromnym tempie. W 2030 r. liczba osób, u których wykryty zostanie nowotwór
złośliwy, może wynieść 22,2 mln, czyli o 75 proc. więcej niż obecnie, a liczba zgonów –
13,1 mln. Oznacza to, że w XXI wieku rak staje się głównym zabójcą ludzi.
Skutki chorób nowotworowych dla społeczeństw są druzgocące. Dlatego
inwestowanie w skuteczne i wydajne pod względem ekonomicznym metody walki z
rakiem są obowiązkiem państw, ocenia WHO.
Mity na temat chorób nowotworowych znacznie zmniejszają szanse na poradzenie
sobie z tym problemem. Z tej przyczyny tegoroczne obchody Światowego Dnia Walki z
Rakiem przebiegają pod hasłem ich obalania.
Wśród ludzi wciąż panuje przekonanie, że rak jest wyrokiem śmierci. Dlatego wiele
osób boi się brać udział w badaniach przesiewowych, których celem jest wykrywanie
nowotworów we wczesnym stadium. - Wczesne wykrycie choroby nowotworowej
znacznie zwiększa szanse na skuteczne leczenie. Dzięki postępowi onkologii wiele
nowotworów, uważanych kiedyś za śmiertelne, możemy dziś wyleczyć. A nawet jeśli w
wielu przypadkach nie potrafimy tego zrobić, to możemy sprawić, by rak stał się
chorobą przewlekłą. Wtedy człowiek może żyć z nowotworem wiele lat i umrzeć z
zupełnie innego powodu - powiedział PAP dr Grzegorz Luboiński, sekretarz Polskiej
Unii Onkologii.
Niestety, w porównaniu z mieszkańcami Europy Zachodniej Polacy ciągle zgłaszają się
do lekarza w bardziej zaawansowanym stadium choroby nowotworowej, kiedy terapia
jest mniej skuteczna, przypomniał onkolog. Nie korzystamy w pełni z możliwości jakie
dają programy badań przesiewowych. To w dużym stopniu odpowiada za gorsze
wyniki leczenia nowotworów w naszym kraju.
Sztandarowym przykładem jest program bezpłatnych badań cytologicznych
oferowanych raz na trzy lata kobietom w wieku 25-59 lat. Mimo że funkcjonuje on od
2006 r., zgłasza się na nie tylko 25 proc. uprawnionych pań.
- Cytologia pozwala wykryć raka szyjki macicy w fazie przedobjawowej, a tym samym
zniwelować ryzyko rozwoju jego inwazyjnej postaci i śmierci. Niestety, w naszym kraju
nadal umiera na ten nowotwór ponad 1,5 tys. kobiet rocznie, choć w krajach UE zgony
z jego powodu są już rzadkością - tłumaczył dr Luboiński.
Innym szkodliwym mitem na temat raka jest przekonanie, że jest nam „dany od losu” i
„nie można nic zrobić, by go uniknąć”.
Tymczasem, jak przypomniał rozmowie z PAP dr Jerzy Giermek, kierownik
Centralnego Ośrodka Koordynującego Programy Wczesnego Wykrywania Raka Piersi
oraz Profilaktyki i Wczesnego Wykrywania Raka Szyjki Macicy, ryzyko zachorowania
na nowotwór złośliwy aż w 70 proc. zależy od czynników, na które mamy wpływ -
naszych zachowań, zwyczajów, stylu życia, naszego środowiska. Udział genów w
rozwoju choroby nowotworowej jest szacowany na ok. 30 proc.
Do najważniejszych czynników zwiększających ryzyko raka zalicza się palenie tytoniu.
WHO szacuje, że odpowiada ono za 22 proc. zgonów z powodu nowotworów
złośliwych
(w tym raka płuca, trzustki, pęcherza moczowego, nerki). Należy
tu również: nadużywanie alkoholu, zbyt kaloryczna i tłusta dieta, brak aktywności
fizycznej. Z badań wynika, że otyłość przyczynia się do zachorowań m.in. na raka
trzonu macicy, piersi i jelita grubego.
Istotną rolę w rozwoju raka odgrywają też: nadmierna ekspozycja na promienie
słoneczne, promieniowanie jonizujące czy rakotwórcze związki chemiczne w naszym
otoczeniu, jak azbest, arsen w wodzie pitnej, aflatoksyny wytwarzane przez grzyby i
zanieczyszczające żywność.
Przewlekłe infekcje wirusowe lub bakteryjne odpowiadają za ok. 20 proc. zgonów z
powodu nowotworów złośliwych, głównie w krajach rozwijających się i biednych. Są
to: zakażenie wirusem HBV i HCV, które wywołują wirusowe zapalenie wątroby
(odpowiednio typu B i typu C) i przyczyniają się do zachorowań na raka wątroby, wirus
brodawczaka ludzkiego HPV, który powoduje raka szyjki macicy oraz bakterie
Helicobacter pylori, które odpowiadają za część przypadków raka żołądka.
Przeciwko wirusom HBV oraz HPV istnieją dziś skuteczne szczepionki.
Zdaniem ekspertów WHO programy tych szczepień, jak również programy edukacji
społecznej i promocji zdrowego stylu życia powinny być elementem narodowych
planów zwalczania chorób nowotworowych w poszczególnych krajach.
Prewencja jest najbardziej opłacalnym i efektywnym sposobem na zredukowanie
skutków chorób nowotworowych, podkreślają przedstawiciele organizacji.
I chodzi tu nie tylko o skutki zdrowotne. Przekonanie, że nowotwory są wyłącznie
problemem zdrowotnym, który dotyczy jednostek oraz ich najbliższych, to kolejny mit,
z którym chcą walczyć onkolodzy. Schorzenia te mają również swój wymiar społeczny
i ekonomiczny, gdyż mogą hamować rozwój gospodarczy na całym świecie,
pogłębiając kryzys ekonomiczny i problem ubóstwa.
W krajach rozwijających się ok. 50 proc. zachorowań na nowotwory dotyczy osób do
65. roku życia. Według danych Polskiego Towarzystwa Onkologicznego (PTO),
nowotwory są w Polsce pierwszą przyczyną przedwczesnych zgonów osób w tej
grupie wiekowej. Oznacza to, że z ich powodu tracimy bardzo wielu ludzi w wieku
produkcyjnym.
W tej sytuacji nakłady rządów na prewencję, wczesne wykrywanie i skuteczne leczenie
nowotworów w ramach tzw. narodowych programów walki z rakiem są koniecznością,
oceniają eksperci WHO.
- Polska Unia Onkologii przypomina, że w 2015 roku kończy się Narodowy Program
Zwalczania Chorób Nowotworowych. Liczymy, że politycy opracują kolejny program,
który pozwoli nam zbliżyć się pod względem skuteczności leczenia nowotworów do
średniej Unii Europejskiej - powiedział dr Luboiński.
Z danych wynika, że obecnie w Europie tzw. pięcioletnie przeżycia uzyskuje się u ok.
50 proc. chorych, a w naszym kraju - u 40 proc.
Dr Luboiński przypomniał, że podczas światowego szczytu walki z rakiem, który
odbywał się w dniach 2-4 lutego 2000 r. w Paryżu, rządy państw europejskich, w tym
Polska, podpisały tzw. Kartę Paryską. Zobowiązały się w ten sposób do zapewnienia
wszystkim Europejczykom takich samych standardów leczenia onkologicznego.
- Niestety, nadal nie jest ono na takim samym poziomie. Wiąże się to w dużej mierze z
tym, że leczenie nowotworów jest bardzo drogie, a nakłady Polski na ten cel daleko
odbiegają od innych państw. To rzutuje na to, co możemy naszym pacjentom
zaoferować. Mamy wiele utrudnień w dostępie do leczenia - ocenił dr Luboiński.
Zgodnie z danymi podawanymi przez PTO, Polska przeznacza na leczenie
onkologiczne jedynie 28 proc. średnich wydatków europejskich, tymczasem polskie
PKB stanowi 64 proc. średniego PKB w UE. Zdaniem onkologów oznacza to, że nasz
kraj na leczeniu raka oszczędza.
WHO podkreśla, że nowotwory złośliwe stanowią problem globalny. Dotyczą
wszystkich ludzi niezależnie od miejsca zamieszkania, pozycji społecznej, płci i wieku.
Choć są częstsze u ludzi starszych, to chorują na nie również ludzie młodzi i dzieci.
Ze względu na ciągle rosnącą liczbę chorych oraz dewastujące społecznoekonomiczne skutki chorób nowotworowych w narodowe plany zapobiegania im i
kontroli powinny być zaangażowane różne resorty rządów, nie tylko ministerstwa
zdrowia, oceniają eksperci WHO.
Dostęp do skutecznej i dobrej jakościowo opieki onkologicznej jest prawem każdego
człowieka i nie powinien zależeć od miejsca zamieszkania, podkreślają. (PAP)
Żródło:
http://fitness.wp.pl/zdrowie/aktualnosci/go:2/art928,swiatowy-dzien-walki-zrakiem.html