sp d ławki - Powrót na stronę Gimnazjum

Transkrypt

sp d ławki - Powrót na stronę Gimnazjum
SP
D ŁAWKI
LUTY 2013
Gimnazjum im. Armii Krajowej w Żórawinie
Sonet
Jednego serca! tak mało, tak mało,
Jednego serca trzeba mi na ziemi!
Co by przy moim miłością zadrżało,
A byłbym cichym pomiędzy cichemi.
14 luty — Walentynki
Coroczne święto zakochanych przypadające
14 lutego. Nazwa pochodzi od
św. Walentego, którego wspomnienie liturgiczne w Kościele katolickim obchodzone
jest również tego dnia.
Jednych ust trzeba! Skąd bym wieczność
całą
Pił napój szczęścia ustami mojemi,
I oczu dwoje, gdzie bym patrzał śmiało,
Widząc się świętym pomiędzy świętemi.
Jednego serca i rąk białych dwoje!
Gdy daję Ci wszystko,
To daję Ci siebie!
Tyle samo pragnę
Otrzymać od Ciebie!
Co by mi oczy zasłoniły moje,
Bym zasnął słodko, marząc o aniele,
Który mnie niesie w objęciach do nieba;
Jednego serca! Tak mało mi trzeba,
A jednak widzę, że żądam za wiele!
1869
Adam Asnyk
Uczennica klasy III R
Katarzyna Kuśmierczyk
zajęła 1. miejsce w XV edycji Dolnośląskiego Festiwalu Nauki w
konkursie dla Młodych Dziennikarzy.
Jury w składzie prof. dr hab. Adam Pawłowski (Koordynator Dolnośląskiego Festiwalu Nauki na Uniwersytecie Wrocławskim, Uniwersytet Wrocławski, Instytut Informacji Naukowej i Bibliotekoznawstwa), prof. dr hab. Jerzy Biniewicz
(Uniwersytet Wrocławski, Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej) oraz Piotr Krysiak (biuro DFN) wyłoniło
wśród kilkudziesięciu nadesłanych prac najciekawsze i prezentujące najwyższy poziom. Najlepszą recenzję napisała Kasia. Oto jej tekst.
Prysły zmysły,
czyli wizyta z Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej
W poniedziałek, 24 września, wyruszyliśmy spod szkoły, aby wziąć
udział w przedstawieniu pt: „Kabaret Starszych Panów”. Pojechaliśmy do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej na występ organizowany tam w ramach
Dolnośląskiego Festiwalu Nauki.
Pomimo że na miejsce dotarliśmy przed czasem, w pobliżu sali zauważyliśmy sporą
grupę ludzi. Zaczęliśmy przeciskać się przez tłum, chcąc jak najszybciej dotrzeć do pomieszczenia. Chociaż na wejście czekaliśmy tylko kilka minut, czas dłużył się niemiłosiernie. Byliśmy podekscytowani perspektywą zobaczenia przedstawienia i nie mogliśmy się
doczekać.
Gdy w końcu udało nam się zająć miejsca, moją uwagę przykuła pusta scena. Brak
dekoracji sprawił, że ogarnęły mnie wątpliwości. Czy przedstawienie będzie dobre? Czy
dorówna moim wyobrażeniom, spełni oczekiwania?
Kiedy tylko aktorzy pojawili się w zasięgu wzroku, a pianista zaczął grać pierwsze
tony nastrojowej melodii, moje obawy zniknęły. Czy brak scenografii mógł stanowić problem? Nic bardziej mylnego. Doskonałe kostiumy i perfekcyjna gra aktorska sprawiły, że
śledziłam spektakl z zapartym tchem.
Nie mogłam nadziwić się temu, jak niewiele starsi od nas studenci idealnie wcielali
się w role członków „Kabaretu Starszych Panów”. Przez ich twarze przewijały się kolejno
wszystkie możliwe uczucia: od gniewu, przez rozpacz i apatię, aż po euforię. Mogliśmy
odczuwać ich emocje, zatracając się w przeżywaniu tego niezwykłego doświadczenia, co
w połączeniu z muzyką i śpiewem stanowiło nienaruszalną całość.
Obok utworów opisujących nieodwzajemnioną miłość czy rozpacz, pojawiły się
także lekkie i wesołe piosenki, których zabawny tekst oraz artystyczna inscenizacja sprawiały, że śmialiśmy się aż do utraty tchu.
Jako pierwszy na scenie pojawił się mężczyzna, wykonujący z ekspresją utwór „No
co ja ci zrobiłem?”. Na jego twarzy malowała się głęboka rozpacz, a rozżalone, wpatrzone
w widownię oczy, szkliły się od łez, kiedy donośnym śpiewał wołał słowa piosenki.
Duże wrażenie zrobiło na mnie wykonanie utworu „Jeżeli kochać, to nie indywidualnie”. W wykonaniu energicznego chłopaka z idealną dykcją utwór ten jaśniał na tle innych występów. Młody mężczyzna w jednej chwili był poważny, by w następnej promie-
nieć, rewelacyjnie oddając nastrój piosenki.
Widowisko było fenomenalne, dopracowane w każdym calu. Początkowo błędnie wytknięty przeze mnie brak dekoracji okazał się jedynie pretekstem do pokazania jeszcze większego artyzmu młodych aktorów, tworzących nostalgiczny, pełen wdzięku i dowcipu obraz
twórczości „Kabaretu Starszych Panów”. Teraz już wiem, że ci utalentowani młodzi ludzie nie
potrzebowali dodatkowych rekwizytów. Wystarczyło, że po prostu byli i zachwycali widownię swoją grą i śpiewem.
Ten nietuzinkowy spektakl sprawił, że inaczej spojrzałam na twórczość „Kabaretu Starszych Panów”. Wcześniej postrzegałam dzieła tej grupy jako utwory „dla dorosłych”, o tematyce ciężkiej i nieprzystępnej. Myślę, że gdyby nie występ studentów PWST, jeszcze przez
długi czas nie sięgnęłabym do piosenek tych artystów.
Niestety, to co dobre, szybko się kończy i wkrótce nadeszła pora, aby opuścić gmach
PWST. Nagrodziliśmy aktorów gromkimi brawami, przerywając aplauz dopiero w momencie,
gdy ręce odmówiły nam posłuszeństwa. Kiedy wychodziliśmy, na naszych twarzach widniała
mieszanina zachwytu i smutku. Oglądanie spektaklu sprawiło nam dużo radości i nie chcieliśmy odchodzić.
Zły nastrój zniknął w chwili, gdy wyruszyliśmy, zażegnany piosenką „Prysły zmysły”,
rozbrzmiewającą pogodnie w pełnym po brzegi autobusie. Utwory zaprezentowane na występie przez cały czas krążyły nam po głowie, nie dając myślom nawet na chwilę zająć się czymś
innym. Już następnego dnia rozgoryczony oceną niedostateczną uczeń zaśpiewał czystym,
pełnym żalu głosem „No co ja ci zrobiłem?”, spoglądając pytająco w stronę zdziwionego nauczyciela.
Razem z innymi uczestnikami wycieczki stwierdziliśmy, że przedstawienie, na które
pojechaliśmy, było naprawdę niesamowite i zdecydowaliśmy, że nie była to nasza ostatnia wizyta w murach Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej.
UCZNIOWE WYRÓŻNIAJĄCY SIĘ W NAUCE
I SEMESTR , ROK SZKOLNY 2012/2013
Ivan Vdovyn kl. 1a 4,75
Rafał Jęrych kl.1r 4,92
Szymon Milnerowicz kl. 1r 4,92
Justyna Szymczak kl.2a 4,75
Aleksandra Dołegowska kl. 2r 4,80
Aleksandra Ćwiklak kl.2a 4,80
Agata Jankowska kl.2r 4,80
Paweł Nizioł kl.2r 4,93
Paulina Piotrowska kl.2r 4,80
Adrian Pytel kl.2r 5,07
Karolina Stolecka kl.2r 5,13
Patrycja Kolano kl.3a 4,87
Karolina Szmuc kl.3c 4,93
Mikołaj Dukiel kl.3r 4,93
Marta Dusiińska kl.3r 4,93
Kamila Francuz kl.3r 4,87
STR. 4
SPOD ŁAWKI
Co powinno się zmienić, by poprawić relacje między ludźmi?
Człowiek to bardzo specyficzny
gatunek. Potrafi się pokłócić z drugą
osobą o mało istotny i banalny szczegół, czy też brak tego szczegółu. Jeden może mieszkać obok drugiego
nigdy przedtem nie poznawszy swojego sąsiada. Często zdarza się
również, że ktoś szuka swojego kawałka podłogi na zupełnie oddalonym
końcu świata, chociaż wcześniej nie
poznał miejsca, w którym żyje. Mówi
się, że szczęście można znaleźć naprawdę blisko, wręcz na wyciągnięcie
ręki. Dlaczego zatem rozglądamy się
za nim tak daleko? Niekiedy zdaje się,
że wszystko nas omija. Tak, jakbyśmy
stali po prostu na środku świata, nie
będąc jego częścią, tylko obserwatorem. Chciałoby się zatrzymać, nacisnąć klatkę "stop", cofnąć odrobinę
czas i spróbować w jakikolwiek sposób zaistnieć. Każdego przecież coś
łączy z innymi. Wszyscy jesteśmy
tylko ludźmi, wszyscy popełniamy
błędy - nawet one są naszą wspólną
cechą. Więc czemu tak notorycznie
omijamy się dużym łukiem? Unikamy
innych? Nie. A może nie wiemy, w
jaki sposób nawiązać kontakt z innymi? Właściwe pytanie, które muszę
zadać brzmi: "Co powinno się zmienić w moim otoczeniu, by poprawić
relacje między ludźmi?".
Niestety nie mogę napisać, że czuję się zadowolona, patrząc na więzi
łączące mnie z innymi członkami
mojego środowiska. W stosunku do
niektórych są one bardzo ograniczone,
a chciałabym, aby nastała zdecydowana poprawa. Wielokrotnie zastanawiałam się, dlaczego ludziom niekiedy
łatwiej jest nawiązać głęboką więź ze
zwierzęciem, pomimo tego ,że, dajmy
na to, pies ma zdecydowanie ograniczony sposób komunikowania się z
nami- nie mówi, (podejrzewam) nie
myśli tak, jak my oraz widzi inaczej otaczający go świat. Istnieje popularne
stwierdzenie: "Pies- najlepszy przyjaciel
człowieka". Zatem dlaczego człowiek bywa przyjacielem człowieka? Mój pies jest
zawsze chętny na spacer, spędzanie czasu
w moim towarzystwie, ja nie zawsze znajduje go dla swoich przyjaciół. Zastanawiam się tylko, w jaki sposób to zmienić,
w czym tkwi problem. We wsi, w której
mieszkam, był moment, że nie organizowano właściwie żadnych spotkań integrujących środowisko. Teraz, zapewne z powodu niedosytu dzieci do zabaw z rówieśnikami, nowi mieszkańcy zaczęli aranżować rozmaite imprezy, które, mimo
wszystko, cieszą się zainteresowaniem nie
tylko w obrębie naszej miejscowości.
Dzięki nim starsi mieszkańcy- korzenie
tutejszej zbiorowości, poznają tych młodszych. Można by stwierdzić, że imprezy
łączą ludzi.
W szkołach urządzane są tak zwane
wycieczki integracyjne. A chyba wszystkim wiadomo, że uczniowie uwielbiają na
nie jeździć. Być może powodem tego jest
to, że perspektywa spędzenia sześciu czy
siedmiu godzin w ławkach jest zdecydowanie nużąca w porównaniu
z ,przykładowo, wypadem do kina. Wydaje mi się, że takie formy nauki są też
świetną formą zabawy i oderwania się od
codziennej szarości. Wśród młodzieży
największe emocje wzbudzają jednak wycieczki wielodniowe. Niektórzy w tym
momencie mogliby podjąć dyskusję, że
chcąc zorganizować poszczególny wyjazd,
nie znaleźli wystarczającej liczby osób.
Być może dla niektórych problemem są
koszty, ale przecież dużo się mówi o dofinansowaniach. Myślę, że trzeba zmienić
formę przekazu, zachęcić innych, opowiedzieć ciekawe historie związane z miejscem, do którego mogliby wyruszyć. Na
pewno znalazłaby się grupa osób, która
zdecydowana na wyjazd, zachęciłaby wa-
hających się przyjaciół. Nastąpiłby tak zwany efekt łańcuchowy. To właśnie na takich koloniach poznaje się wspaniałych
ludzi, bratnie dusze.
Oprócz tego brakuje miejsc
publicznych promujących spotkania ludzi o danych zainteresowaniach. Takie koła szczególnie
łączą, ponieważ tematy krążące
wokół są ciekawe dla grupy , nie
trzeba się obawiać, że nie znajdzie się wspólnych obiektów do
rozmowy. Dzięki temu właśnie
znacznie poprawiają się relacje
między ludźmi. Wystarczy zasiać ziarno, aby potem móc podziwiać wspaniały, piękny kwiat
przyjaźni, przez który znajomości często trwają do późnej starości. Clive Staples Levis kiedyś
napisał: "Przyjaźń rodzi się w
momencie, gdy jedna osoba mówi do drugiej: "Co? Ty też? Myślałem, że tylko ja". Uważam, że
to bardzo trafne stwierdzenie,
ponieważ właśnie w taki sposób
zbliżyłam się do przyjaciół, bez
których teraz nie mogłabym się
obejść.
Joanna Sowa
kl. III R
ZAPROSZENIE DO KINA
Może relacje międzyludzkie poprawi wspólne wyjście do kina na film ,,Tajemnica Westerplatte”? Ten film pokazuje, że także
polscy żołnierze są ludźmi, którzy postawieni w skrajnej sytuacji mogą być mężni, bohaterscy , ale również mogą wątpić i się
bać. Konflikt pomiędzy dowodzącymi obroną oficerami jest punktem wyjścia do dyskusji na temat dokonywanych wyborów.
Reż. Paweł Chochlew. Aktorzy: Michał Żebrowski, Robert Żołędziewski, Mirosław Baka, Piotr Adamczyk, Jan
Englert, Jan Wieczorkowski, Kuba Wesołowski. Polska 2012.
LUTY 2013
BLIŻEJ LUDZI….
Jak mam zadbać o dobre relacje na
płaszczyznach: nauczyciel- Kinga
(uczennica), rodzice- Kinga (córka) i
koledzy- Kinga (rówieśniczka)?
Moim problemem, z jakim się borykam od początku uczęszczania do
gimnazjum, jest nadmiar, natłok prac
domowych, które muszę odrobić na
następny dzień. Sytuacja ta powoduje,
że zadania robię kosztem swojego
wolnego czasu, a także i snu. Z przyczyny, że mało śpię, jestem często
rozdrażniona oraz opryskliwa. Taki
stan rzeczy negatywnie wpływa na
moją komunikację z otoczeniem, tj. z
nauczycielami, kolegami, rodziną.
Nauczyciel – uczeń . Według mnie
nauczyciel powinien przygotować
warunki sprzyjające swobodnemu
rozwojowi ucznia poprzez tworzenie
pozytywnego klimatu na lekcjach, a
zarazem pomagać w odkrywaniu jego
ukrytych talentów. Negatywnym zjawiskiem w naszej szkole jest faworyzowanie pewnej grupy uczniów przez
niektórych pedagogów. Taka sytuacja
źle wpływa na pozostałych wychowanków i zapewne wywołuje u nich
poczucie, że są gorsi. Oczekiwania do
nauczycieli mam takie, by pomimo
"trudnego wieku" próbowali z nami
rozmawiać o problemach, dążyć do
dialogu, być wyrozumiałymi, a nie
(czasem) znieważać niemiłymi dla nas
określeniami. W końcu szkoła to
nasz drugi dom!
Kolejny problem to relacja rodzicedzieci. Jeżeli rodzice decydują się na
dziecko, powinni mieć pełną świadomość, że będą napotykać coraz nowsze problemy. Ojciec i matka w swych
metodach wychowawczych nie powinni okazywać negatywnych emocji,
a zwłaszcza gdy pociecha zrobi coś
nieodpowiedniego (nawet nieświadomie) lub złego. Skutkiem tego może
być narastająca bariera utrudniająca
kontakt ze światem i z ludzmi. Człowiek taki ma problemy z integracją
międzyludzką i nie darzy kredytem
zaufania otaczające go społeczeństwa.
Często dzieci te w przyszłości nie
mają zamiaru żyć w związkach partnerskich ani zakładać rodziny. Innym
przykładem jest to, że wychowankowie nie mają swobodnego rozwoju w
rodzinach patologicznych, ponieważ
pokazuje się błędne wzorce. Karygodną rzeczą jest stosowanie wobec nich przemocy!
Poprawa relacji koledzy- ja zależy
według mnie od akceptacji siebie ta-
STR. 5
kim, jakim się jest. Wiemy, iż ludzie
są z natury dobrzy, lecz należy również pamiętać, że człowiek to istota zawodna, ale nie patrząc na to postanawiam: w mniejszym stopniu kierować się lękiem, z większym spokojem podchodzić do swoich niedoskonałości (jednocześnie będę bardziej
chętna do pracy nad nimi), cieszyć się
życiem, mniej się martwić oraz częściej podejmować próby i ryzyko. Kto
ryzykuje, ten wygrywa…
Kinga Kniat III R
KOMUNIKACJA TO PODSTAWA
Moim zdaniem, aby poprawić
relacje w najbliższym otoczeniu,
należy dbać o dobry kontakt. Najlepszym rozwiązaniem będzie
częste komunikowanie się, które
powinno opierać się na kulturalnej wymianie zdań na dany temat. Zazwyczaj między kolegami/
koleżankami z klasy dochodzi do
sprzeczek. Kłótnie powstają
przez niepotrzebne niedomówienia lub pogłoski, aby to zakończyć, proponuję spotykać się w
większym gronie dość często i
starać się zintegrować ze wszystkimi i rozmawiać. Wtedy może
okazać się, że osoba, o której nie
mieliśmy pozytywnego zdania,
jest podobna do nas w pewnym
stopniu. Taka rozmowa zwiększa
szansę na zdobycie nowych przyjaciół, którzy wcześniej nie wyda-
waliby się nimi. Nie można tylko
oczekiwać, trzeba też włożyć w to
własne zaangażowanie i wykazać
trochę inicjatywy. Nie można się bać
pierwszy wyciągnąć rękę na zgodę
lub po prostu zacząć rozmowę.
Natomiast, aby poprawić stosunki
między nauczycielem a uczniem,
dziecko powinno odnosić się do osoby starszej i doświadczonej z szacunkiem, powinien spodziewać się kulturalnej odpowiedzi i zrozumienia. Nauczyciel chętnie pomoże uczniowi
grzecznemu i uprzejmemu, a rozmowa będzie przebiegała na dobrym
poziomie.
Aby poprawić najważniejsze relacje, czyli rodzic-dziecko potrzebne
jest okazanie uczuć od dwóch stron.
Mama i Tato powinni cechować się
opiekuńczością, wyrozumiałością i
odpowiedzialnością. Posiadając te
cechy będą potrafili kulturalnie i z
miłością porozumieć się ze swoim
dzieckiem. Rodzice przede wszystkim powinni rozumieć swoją pociechę i umieć wytłumaczyć pewne racje i sytuacje, do ich obowiązków
należy również okazywanie miłości,
a wtedy dziecko należycie wszystko
odbiera i rozumie. Okazuje szacunek
i miłość rodzicom.
Kluczem do poprawy stosunków w
naszym najbliższym otoczeniu jest
kulturalne komunikowanie się bez
przeszkód, wymiana zdań i poglądów. Wtedy wszystko będzie przejrzyste i zrozumiałe.
Aleksandra Ćwiklak IIB
Finanse nastolatków
Z badań wynika, że 91 proc. uczniów jest całkowicie zależnych finansowo od rodziców lub innych członków rodziny, przy czym ponad połowa dostaje jakieś kwoty nieregularnie, a prawie 38 proc. ma stałe miesięczne kieszonkowe. Nieznacznie
wzrósł odsetek uczniów finansujących swoje wydatki z dorywczej, nieregularnej
pracy.
Uczeń –lat 16 dostaje od rodziców miesięczne kieszonkowe 100 zł. Stara się oszczędzać pieniądze, które dostanie od rodziców , do tego odkładał sobie pieniądze, które dostawał na urodziny i święta, drobne do skarbonki, a grubsze (papierkowe) wpłaca na swoje konto bankowe . Ma już 13000zł i chce zainwestować w sprzęt
muzyczny, dzięki któremu będzie zarabiał, grając na różnych imprezach : weselach, zabawach sylwestrowych
czy dyskotekach. Dzięki temu będzie mógł rozwijać swoje pasje. Tata ucznia mówi: -Jeżeli moje dziecko chce
spełniać swoje marzenia, to ja mu w tym pomogę! Jego rówieśnicy z klasy również dostają kieszonkowe, lecz
nie wszyscy.
Przeprowadziłem ankietę w swojej klasie i okazało się, że prawie 90% osób nie otrzymuje kieszonkowego od
rodziców. Poprosiłem o wypowiedź kilka osób, powiedziały one, że rodzice dają im pieniądze, gdy czegoś
potrzebują. Jedynie 3 osoby dostają kieszonkowe i dodatkowe pieniądze, np. na kino, pizzę, łyżwy itp. Kolega
z klasy sam zarabia pieniądze poprzez obsługiwanie sprzętu muzycznego podczas różnych imprez okolicznościowych, bardzo dobrze się na tym zna i praktycznie co weekend gra na dyskotekach lub weselach. To on
mobilizuje innych do podęcia prac zarobkowych już teraz.
Niektórzy rodzice mogą sobie pozwolić, żeby dać dzieciom kieszonkowe , a niektórych na to nie stać i kupują
im tylko potrzebne rzeczy. Kieszonkowe to ważny element wychowania młodego człowieka, może on się
uczuć gospodarować pieniędzmi.
Bartłomiej Wilczyński
Zapraszamy do teatru
Sen nocy letniej – komedia Wiliama Szekspira, która powstała pod koniec XVI wieku. Zalicza się do najpopularniejszych dzieł tego autora
Sztuka opowiada historię trzech par: Hermii i jej narzeczonego Lizandra, Demetriusza i zakochanej w nim
Heleny oraz króla elfów Oberona i nieposłusznej królowej elfów Tytanii.
Ojciec Hermii nie zgadza się na jej małżeństwo z Lizandrem. Zrozpaczeni kochankowie uciekają do lasu.
W ślad za nimi podąża zazdrosny o Hermię Demetriusz i zrozpaczona z miłości Helena. W historię mieszają się też leśne duchy, a szczególnie ważną postacią jest duch Puk.
Opowieść kończy się dobrze, a szczęśliwe pary wracają do Aten po wielu niezwykłych przygodach. Sami
twierdzą, że to, co im się przytrafiło, musiało być "letnim snem", a nie jawą.
Sztuka w oryginale liczy 2165 wersów. Jest podzielona na 5 aktów, z których najkrótszy jest akt 4, zaś
najdłuższy - akt 5.
HUMOR :)
Redakcja :
Opiekun p. Agnieszka Szutenbach
Skład:
Marlena Dąbrowska
Agnieszka Iwaniak
Joanna Sowa
Aleksandra Ćwiklak
Kinga Kniat
Bartłomiej Wilczyński
Ojciec pyta syna:
- No i jak ci poszedł ten egzamin?
- Przez 20 min egzaminator trzymał mnie w krzyżowym ogniu pytań...
- No i co?
- Nie wydobył ze mnie ani słowa

Podobne dokumenty