Wybuch w Wilczym Szańcu

Transkrypt

Wybuch w Wilczym Szańcu
Wybuch w Wilczym Szańcu
2014-07-20
70 lat temu w kwaterze Adolfa Hitlera wybuchła bomba. Zamach w Wilczym Szańcu,
przeprowadzony przez oficerów Wehrmachtu skupionych wokół pułkownika Clausa von
Stauffenberga, miał być początkiem obalenia nazistowskiej dyktatury. Hitler przeżył jednak
eksplozję i krwawo rozprawił się ze swoimi przeciwnikami.
Jest godzina 12:42 20 lipca 1944 r. W kwaterze w Wilczym Szańcu trwa narada wojenna. Gen.
Adolf Heusinger, szef oddziału operacyjnego Dowództwa Wojsk Lądowych omawia sytuację na
froncie wschodnim. Adolf Hitler stoi pośrodku stołu, pochylony na mapami. Nagle salą wstrząsa
potężna detonacja.
„Długie języki ognia buchają we wszystkich kierunkach. Uczestnicy narady leżą na ziemi lub siłą
podmuchu zostają wyrzuceni przez okna na zewnątrz” - wspominał wybuch gen. Heusinger.
Niemiecka opozycja
Jak tłumaczy Kazimierz Piekarski, historyk II wojny, zamach na Hitlera miał być początkiem
wojskowego puczu nazwanego operacją „Walkiria”. Jej celem było obalenie hitlerowców przez
oficerów i polityków skupionych wokół płk Clausa von Stauffenberga.
Pułkownik z początku był zwolennikiem Hitlera, z czasem jednak przeszedł do opozycji uważając,
że niekompetentny dyktator doprowadzi kraj do klęski. - Na zintensyfikowanie niemieckiego ruchu
oporu wpłynęły m.in. przegrane bitwy na wschodnim froncie, zmasowane naloty aliantów na
miasta niemieckie i narastające problemy zaopatrzeniowe – wyjaśnia historyk.
Von Stauffenberg postanowił sam przeprowadzić zamach. Jako szef sztabu Armii Rezerwowej
brał udział w naradach z Hitlerem i zdecydował, że podczas jednej z nich podłoży na sali bombę.
20 lipca pojawił się w Wilczym Szańcu ze swoim adiutantem Wernerem von Haeftenem, który
dźwigał w teczce dwie kilogramowe bomby z zapalnikami chemicznymi.
Oficer przed naradą poprosił o miejsce w pobliżu Hitlera. Tłumaczył to kłopotami ze słuchem, które
spowodowały obrażenia odniesione w Afryce Północnej. Pułkownik stracił tam lewe oko i prawą
dłoń.
Po wejściu do salę von Stauffenberg postawił teczkę z ładunkiem pod stołem w odległości ok. 2,5
metra od Hitlera. Następnie tłumacząc się ważną rozmową telefoniczną opuścił barak. Eksplozję
obserwował ze swojego samochodu. Był pewny, że Hitler zginął i z takim przekonaniem odleciał z
von Haeftenem z powrotem do Berlina.
Tymczasem, choć ładunek zdewastował salę narad i utworzył w ziemi głęboki lej, dyktator przeżył
i odniósł tylko drobne obrażenia. Z obecnych w pomieszczeniu 24 osób tylko cztery zostały
śmiertelnie ranne: stenograf oraz trzech generałów.
Szczęście Hitlera
Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 1
Przyczyn nieudanego zamachu było kilka. – Przede wszystkim, choć płk von Stauffenberg
przemycił do kwatery dwa ładunki, w pośpiechu zdążył uzbroić tylko jeden z nich – wyjaśnia
Piekarski. Gdyby wybuchły oba, zginęliby wszyscy uczestnicy spotkania.
Ponadto, na szczęście dla Hitlera, naradę przeniesiono z betonowego bunkra do baraku, który
pozwolił na rozproszenie fali wybuchu. Eksplozję złagodził też gruby, dębowy blat stołu i jego
masywna podpora, za która ktoś z obecnych przesunął teczkę.
„Mała grupka samolubnych, pozbawionych sumienia i jednocześnie zbrodniczych, głupich
oficerów uknuła spisek, by mnie usunąć i wraz ze mną niemieckie dowództwo wojskowe” –
przemówił w radio 20 lipca wieczorem führer. Stwierdził też, że ocalenie przyjmuję jako znak od
Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 2
opatrzności, aby dalej realizować swoje cele.
Z powodu nieudanego zamachu spiskowcy nie wzniecili też ogólnoniemieckiego powstania. Po
przylocie do Berlina jego przywódcy: von Stauffenberg, von Haeften oraz dwaj inni oficerowie:
Friedrich Olbricht i Albrecht Mertz von Quirnheim, zostali aresztowani i rozstrzelani w nocy z 20 na
21 lipca. W kolejnych procesach stracono za udział w zamachu ponad 200 osób, wśród nich 19
generałów i 26 pułkowników.
– Trudno dziś powiedzieć jakie byłyby skutki udanego zamachu. Na pewno nowi przywódcy
zakończyliby wojnę prawie rok wcześniej oszczędzając tysiące ludzkich istnień – uważa Piekarski.
W Bendlerblocku, na dziedzińcu którego stracono von Stauffenberga, mieści się dziś ministerstwo
obrony i Muzeum Niemieckiego Ruchu Oporu. Co roku w rocznice 20 lipca odbywają się tam
uroczystości upamiętniające spiskowców.
Wilczy Szaniec w Gierłoży koło Kętrzyna był jedną z kilku kwater Hitlera w Europie. Na terenie 250
hektarów ulokowano kilkadziesiąt baraków i betonowych schronów. Broniły ich zasieki, pole
minowe, a także jeziora i bagna. Hitler przyjeżdżał tutaj od czerwca 1941 r. do listopada 1944 r. W
styczniu 1945 r., przed wejściem armii radzieckiej, Niemcy wysadzili zabudowania.
Adolfa Hitlera próbowano zabić kilkadziesiąt razy. Jedną z najsłynniejszych prób był zamach
przeprowadzony przez Johanna Elsera. 8 listopada 1939 r. przed spotkaniem Hitlera z jego
zwolennikami w piwiarni w Monachium Elser podłożył tam bombę zegarową. Hitler wyszedł jednak
z budynku zanim bomba wybuchła. 13 marca 1943 r. gen. Henning von Tresckow i por. Fabiana
von Schlabrendorffa podrzucili bombę do samolotu führera podczas jego wizyty na froncie
wschodnim. Ładunek jednak nie zadziałał, bo nie uruchomił się zapalnik. W połowie 1944 r.
Brytyjczycy planowali zastrzelenie Hitlera przez snajpera w alpejskiej rezydencji dyktatora. Uznali
jednak, że korzystniej będzie pozostawić przy życiu przywódcę, który podejmuje złe decyzje
wojenne, niż zmierzyć się z jego następcą, którym może zostać utalentowany generał.
Autor: Anna Dąbrowska
Strona: 3