Kombinować czy nie kombinować, oto jest pytanie
Transkrypt
Kombinować czy nie kombinować, oto jest pytanie
Pracodawca transportu drogowego Bolesław Milewski, przewodniczący OZPTD i wiceprezes ZMPD Kombinować czy nie kombinować, oto jest pytanie... P odczas kryzysu, jak oczka w rosole, wypływają firmy, które grają nie całkiem zgodnie z prawem. Dumping, omijanie podatków, jednym słowem kom− binowanie. Niestety uczciwy przedsiębiorcy nie mają szans z taką konkurencją... Parafraza hamletowskiego „być albo nie być...” do− skonale oddaje polską rzeczywistość transportową w kryzysie. Nieuczciwe firmy zaniżające koszty, ba, na− wet niewypłacające na czas pensji pracownikom, wy− pychają z rynku uczciwe firmy. W firmach dobrze zor− ganizowanych, które dysponują bazą, warsztatami, spełniają wszystkie normy ochrony środowiska zgodnie z obo− wiązującymi przepisami koszty są wysokie. Nie można porównywać takiego przedsiębiorstwa do innego, miesz− czącego się w przydomowym ogrodzie, w którym czę− sto olej spuszcza się gdziekolwiek, nie przestrzega się terminów przeglądu technicznego i zasad ochrony śro− dowiska. Dlatego wszyscy musimy zadać sobie pytanie: w jakim kraju chcemy żyć i pracować? Czy w tym na modłę cwaniactwa i kombinatorstwa, czy też wśród ludzi dla których prawo i zasady uczciwego biznesu nie są tylko pustymi frazesami? Niestety kształtowanie uczciwości i świadomości jest bolesne i trudne. I tu ogromna rola państwa. Bez właściwego nadzoru dostępu do za− wodu, egzekwowania prawa, w tym także skarbowego, kontroli wy− dawania koncesji, branża transportowa niebawem zje własny ogon. I tylko patrzeć jak branża znosząca „złote jajka”, zamieni się w „piąte koło u wozu”. BOLESŁAW MILEWSKI 30 Bolesław Milewski, przewodniczący OZPTD i wiceprezes ZMPD OGÓLNOPOLSKI ZWIĄZEK PRACODAWCÓW TRANSPORTU DROGOWEGO Zarząd Główny 64−905 Stobno k/Piły 82 tel./fax. (067) 216 44 97 www.ozptd.pl Stobno, dnia 29 lipca 2009 r. Pan Tadeusz Jarmuziewicz Sekretarz Stanu Ministerstwo Infrastruktury WARSZAWA Szanowny Panie Ministrze! W nawiązaniu do spotkania w dniu 24 lipca br. w Ostrołęce i podniesionej w trakcie jego trwania kwestii dystrybu− cji winiet (w szczególności dobowych), zwracam się z uprzejmą prośbą o wyjaśnienie, czy jednostka upoważ− niona do poboru opłaty przy sprzedaży (dystrybutor) jest zobowiązany do przedziurkowania karty opłaty (odcinek kontrolny + winieta). Z Rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 5 czerwca 2009 r. w sprawie opłat za przejazd po drogach krajowych nie wynika wprost, iż pracownik jednostki dokonującej sprzedaży karty opłaty drogowej ma obo− wiązek jej przedziurkowania. Rozporządzenie nakłada na niego jedynie obowiązek wpisania na rewersie odcinka kontrolnego daty oraz złożenia podpisu. Jednakże BOTM w swoim komunikacie na stronie internetowej, stwierdza wprost, że „dystrybutor” jest obowiązany do przedziur− kowania karty opłaty. Takie podejście powoduje, że wielu przewoźników drogowych chcących zaopatrzyć się w większą ilość kart opłaty drogowej dobowej, jest tej możliwości pozbawiona, bowiem przedziurkowanie tej karty zaczyna bieg jej ważności. Biorąc pod uwagę sygnalizowane trudności z zaopatrzeniem w karty opłaty drogowej w szczególności w dni wolne i święta, zwracam się z prośbą o jednoznaczną interpre− tację przedstawionej kwestii. Według mnie nic nie stoi na przeszkodzie, by dokonując zakupu kilku kart opłaty drogowej, kierowca po właściwym jej wypełnieniu, sa− modzielnie ją przedziurkował. MINISTER INFRASTRUKTURY Warszawa, dnia 18 sierpnia 2009 TA4−iw−024−28/2009 D: 947532 w:2552 Pan Bolesław Milewski Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego Szanowny Panie Przewodniczący odpowiadając na pismo L.dz. ZG OZPTD29/2009 z dnia 29 lipca 2009 r. w sprawie obowiązku dziurkowania za− kupionych winiet uprzejmie wyjaśniam, iż w mojej opi− nii pracownik jednostki dokonując sprzedaży karty opłaty drogowej nie ma obowiązku przedziurkowania dobowej karty opłaty. Zgodnie z § 3 ust. 2 i 3 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 5 czerwca 2009 r. w sprawie opłat za przejazd po drogach krajowych (Dz. U z 2009 r. Nr 86, poz. 721) pracownik jednostki, dokonując sprze− daży karty opłaty drogowej, wpisuje na rewersie odcinka kontrolnego datę oraz składa podpis. Karta opłaty składa się z winiety samoprzylepnej i odcinka kontrolnego prze− chowywanego w pojeździe samochodowym i okazywa− nego na żądanie osób uprawnionych do kontroli karty opłaty. W momencie kontroli przewoźnik powinien po− siadać dowód uiszczenia opłaty, co stanowi łącznie prze− dziurkowany odcinek kontrolny i przedziurkowana wi− nieta o tym samym numerze i serii umieszczona w spo− sób określony w w/w rozporządzeniu. Należy zatem stwierdzić, iż obowiązujące przepisy nie nakładają na jednostki sprzedające winiety obowiązku ich dziurkowania. Natomiast przewoźnik w momencie kon− troli powinien mieć przedziurkowaną winietę, a więc sam powinien zadbać o to ażeby podczas kontroli posiadać dowód uiszczenia opłaty, a takim dowodem zgodnie z przepisami w/w rozporządzenia jest łącznie przedziur− kowany odcinek kontrolny i przedziurkowana winieta. Tym samym przewoźnik będzie mógł kupić większą ilość winiet dobowych z wyprzedzeniem. Dziurkować zaś bę− dzie je sam przed rozpoczęciem pierwszego przejazdu. Z upoważnienia MINISTRA INFRASTRUKTURY Maciej Jankowski Z poważaniem Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Transportu Drogowego Bolesław Milewski 31 Pracodawca transportu drogowego Rozmowa z Tomaszem Połciem, Głównym Inspektorem Transportu Drogowego Jak to jest z tą Inspekcją? Truck Auto.pl: Jak ocenia pan współpracę Inspekcji ze środowiskiem przewoźniczym? Tomasz Połeć: Pozytywnie, choć cały czas pracujemy nad tym, aby nasze relacje były jeszcze lepsze. Po podsumowaniu wyni− ków kontroli za pierwsze półrocze moż− na zauważyć, że zostało zrobionych na− prawdę sporo rzeczy, jeżeli chodzi o na− sze relacje ze środowiskiem, aczkolwiek na rezultaty niektórych pomysłów i inicja− tyw trzeba będzie jeszcze chwilę pocze− kać. Warto również obalać mity na temat Inspekcji. Chociażby ten, że jest ona co− raz bardziej restrykcyjna i nakłada coraz to większe kary. Analizując dane statystycz− ne dotyczące kontroli w ujęciu rocznym można zauważyć, że w 2003 roku prawie 37 proc. z nich skończyło się nałożeniem kary pieniężnej w drodze decyzji admini− stracyjnej. Obecnie w skali roku mamy tylko 15 proc. kar w relacji do liczby kontroli. Można zatem z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że poprawia się kondycja tak szeroko rozumianego transportu, jak i prze− Tomasz Połeć, Główny Inspektor Transportu Drogowego 32 strzeganie przepisów prawa – a był to prze− cież jeden z celów, który stawiano przed In− spekcją. Jak już wspomniałem współczynnik kar nakładanych na przedsiębiorców zde− cydowanie maleje, rośnie zaś liczba man− datów nakładanych na kierowców – zgodnie z ubiegłorocznymi wytycznymi1 odpowie− dzialność przenoszona jest z przedsiębiorcy na kierowcę w tych przypadkach, w któ− rych przewoźnik nie miał wpływu na za− chowanie kierowcy. Inspektorzy, zwłasz− cza w czasie kontroli w firmach, powinni sprawdzać, czy przedsiębiorca wdrożył takie mechanizmy w ramach umowy o pracę, czy też takie regulaminy pracy, które mają zniechęcać kierowców do przekraczania obowiązujących norm prowadzenia pojazdu. Ponadto przedmiotem sprawdzenia powinno być i to, czy w przedsiębiorstwie nie ma „systemów motywacyjnych”, które uzależ− niają wysokość uposażenia kierowcy od liczby przejechanych kilometrów. Jeżeli przedsiębiorca dochował należytej staran− ności i zrealizował wszystko co powinien, to moim zdaniem nie ma podstaw aby od− powiadał za zachowania kierowcy, na które nie miał wpływu. Wdrażanie wytycznych nie było łatwe – w końcu przez kilka lat funkcjonowały normy prawne zakładające każdorazowo od− powiedzialność właściciela firmy i zgod− nie z powiedzeniem, że przyzwyczajenie jest drugą naturą, niektórzy inspektorzy po prostu przyzwyczaili się do tego. W dal− szym ciągu, choć coraz rzadziej, do Głów− nego Inspektoratu trafiają decyzje naruszające przepis art. 92a, które zwracamy do wo− jewódzkich inspektoratów. Efekty wdra− żania wytycznych już widać: liczba nało− żonych mandatów wzrosła o kilkadziesiąt procent w stosunku do zeszłego roku. Należy też pamiętać, że jeżeli Inspekcja prze− prowadza 164 tys. kontroli rocznie, to może się zdarzyć jakiś jednostkowy przypadek z nieprawidłowo nałożoną karą. Inspek− torzy są przecież tylko ludźmi. Ponadto 16 września br. odbędzie się inauguracyjne posiedzenie Społecznej Rady Konsultacyjnej przy Głównym Inspekto− rze. Zespoły konsultacyjno−doradcze reak− tywowano również i w wojewódzkich in− spektoratach. Wszędzie tam, gdzie prze− woźnicy widzą taką potrzebę, dochodzi do systematycznych spotkań z inspektorami – w sumie było ich już kilkadziesiąt. Uczest− niczą w nich również przedstawiciele Policji, Straży Granicznej czy Państwowej Inspekcji Pracy. Kolejna sprawa, w którą włączył się Główny Inspektorat, dotyczyła braku jed− nolitej interpretacji przepisów o czasie pra− cy. Dochodziło niekiedy do niedopuszczal− nych sytuacji, w których inspektor w wo− jewództwie „X” zatrzymywał kierowcę i nie stwierdzał naruszeń, a kilkaset kilo− metrów dalej w województwie „Y” kon− trola kończyła się nałożeniem kary. Pra− cowaliśmy nad tym przez kilka miesięcy i efektem są wytyczne Głównego Inspek− tora Transportu Drogowego z dnia 12 sierp− nia br. w sprawie postępowania inspek− torów w zakresie przestrzegania przepisów o okresach prowadzenia pojazdów, obo− wiązkowych przerwach i odpoczynkach kierowców wykonujących przewozy dro− gowe oraz przepisów o stosowaniu urzą− dzeń rejestrujących wymaganych w tych przewozach. Podobnie zainicjowaliśmy rozmowy z Państwową Inspekcją Pracy, których ce− lem było rozwianie wątpliwości interpre− tacyjnych w zakresie znowelizowanej usta− wy o czasie pracy kierowców. 10 lipca odbyło się spotkanie z Głównym Inspektorem Pracy Panem Tadeuszem Zającem, a już 16 lip− ca pojawiło się wspólne stanowisko Głów− nego Inspektora Pracy oraz Głównego Inspektora Transportu Drogowego, które ucina wszelkie spekulacje pojawiające się choćby na łamach prasy branżowej. Chciałbym podkreślić, że odpowiadamy również na liczne pytania przedsiębiorców. Od utworzenia w lutym br. Wydziału In− formacji Prawnej w Biurze Prawnym i Orzecznictwa GITD jego pracownicy udzie− lili odpowiedzi na prawie 150 zapytań prawnych. Należy przy tym pamiętać, iż codziennie informacji przydatnych przewoź− nikom udzielają też inspektorzy pełniący dyżury w wojewódzkich inspektoratach. Główny Inspektorat Transportu Drogowego poprzez Wydział ds. Współpracy Między− narodowej jest również łącznikiem między środowiskiem przewoźników w Polsce a właściwymi organami Państw Członkow− skich. W kilku przypadkach to Inspekcja pomogła odwołać się osobie ukaranej i doprowadziła do anulowania niesłusznie nałożonej za granicą kary. Wreszcie to, co chyba zainteresuje trans− portowców najbardziej: wspólnie z OZPTD pracujemy nad założeniami do ustawy nowelizującej ustawę o transporcie drogo− wym. Przyjrzeliśmy się całemu systemo− wi sankcji, który obowiązuje praktycznie w niezmienionej formie od 2002 roku i uchylając rąbka tajemnicy, jeśli zamierze− nia się powiodą, to sankcje podzielone zostaną na 3 rodzaje: nakładane tylko na kierowców, tak aby czuł się on odpowie− dzialny za to czym jedzie, jak i w jakich warunkach. Teraz różnie z tym bywa – np. przedsiębiorca wyposaża kierowcę w wi− niety, ale potem ten sam kierowca nie przyklei jej do szyby. W efekcie, jako że opłata nie została uiszczona na przedsiębiorcę nakła− dana jest kara w wysokości 3000 złotych. W tego typu sytuacjach w projekcie, nad którym pracujemy, pojawia się odpowie− dzialność kierowcy. Będziemy więc zde− cydowanie dążyć do tego, żeby sam kie− rowca w tym łańcuchu transportowym czuł się coraz bardziej odpowiedzialny za swoje własne zachowanie. Zdarzają się też wca− le nierzadkie sytuacje, kiedy kierowca odchodząc z firmy nie dość, że „narozra− bia” w zakresie czasu pracy, ale dodatko− wo bądź nie zda wykresówek albo i na− pisze sam donos na pracodawcę. W projekcie pojawia się jeszcze jedno ogniwo pomiędzy kierowcą a przedsiębiorcą, czyli osoba która w firmie odpowiada za rozliczenie kierowców, gromadzi i anali− zuje wykresówki itp. Oprócz tego, że zo− stanie ukarany kierowca, zostanie ukara− na też osoba, która nie dopełniła obowiązku, szłości już nie było. Projekt ten przedstawimy wkrótce z OZPTD do szerszych konsultacji społecznych. Truck Auto.pl: Czy macie jakiś system monitoringu, który wyłapuje patologię pracy inspektorów? Ja wierzę, że są to margi− nalne historie, wyłapane przez system wewnętrznego monitoringu. Tomasz Połeć: W tej chwili kończą się prace testowe nad nową centralną ewidencją naruszeń. Stary system miał jedną podsta− wową wadę – wydłużał czas kontroli, nawet jeśli była ona bez uwag wobec kontrolo− wanego. Na to skarżyli się wielokrotnie przewoźnicy. Nowy program ma funkcjo− nować zdecydowanie szybciej. Drugi ele− ment jest dla nas równie ważny – do tej pory inspektor na drodze wprowadzał Wreszcie to, co chyba zainteresuje transportowców najbardziej: wspól− nie z OZPTD pracujemy nad założe− niami do ustawy nowelizującej usta− wę o transporcie drogowym. Przyj− rzeliśmy się całemu systemowi sank− cji, który obowiązuje praktycznie w niezmienionej formie od 2002 roku np. wyposażania kierowcy w niezbędne dokumenty. Odpowiedzialność przedsię− biorcy w kwestii czasu pracy pojawia się wtedy, kiedy udowodnione zostanie, że np. powiązał uposażenie z liczbą przejechanych kilometrów czy też w firmie brak będzie regulaminu pracy, systemów motywujących do przestrzegania prawa etc. Kolejne modyfikacje postulowane przez stronę społeczną mają doprowadzić do tego, że kara uiszczana będzie dopiero z chwilą, kiedy wyczerpana zostanie droga admini− stracyjna, czyli decyzja zostanie podtrzy− mana prawomocnym wyrokiem sądowym. Warto byłoby też rozważyć wprowadze− nie nowego taryfikatora, w którym wysokość sankcji uzależniona będzie od wielkości przedsiębiorstwa. Dla małego przewoźni− ka 30 tysięcy to poważna kwota, ale w przy− padku potężnej firmy suma ta może nie wystarczyć aby naruszeń prawa w przy− wszystkie dane do systemu, później wra− cał do biura, „podpinał się” do internetu i dane z kontroli były transferowane do cen− trali. W nowym systemie inspektor będzie wysyłać je do GITD, ale również sam – on−line – będzie mógł uzyskać odpowie− dzi na szereg pytań. Zatem, jeżeli podczas kontroli pojawią się wątpliwości odnośnie danego przedsiębiorstwa, inspektor będzie na bieżąco wiedział, czy ten samochód czy też kierowca był ostatnio kontrolowany, a jeśli tak to z jakim efektem. Z kolei wo− jewódzki inspektor będzie efektywniej nadzorował pracę swoich ludzi. Będzie miał bieżący podgląd tego co robią, jak i gdzie kontrolują, kiedy zaczęli kontrolę oraz kiedy została ona zakończona. W skrajnych przy− padkach będzie mógł zadać inspektorowi pytanie: dlaczego otworzył protokół kon− troli, np. o godz. 8 a zamknął go dopiero o godz. 10 bez uwag. Dlaczego trwało to 1 Wytyczne Głównego Inspektora Transportu Drogowego z dnia 5 lutego 2008 r. dotyczące stosowania art. 92a ust. 4 ustawy z dnia 6 września 2001 r. o transporcie drogowym (Dz. U. z 2007 r. nr. 125, poz. 874 z późn. zm.) 33 Pracodawca transportu drogowego F Zainicjowaliśmy rozmowy z Państwową Inspekcją Pracy, których celem było rozwianie wątpli− wości interpretacyjnych w zakresie znowelizowanej ustawy o czasie pracy kierowców aż 2 godziny? Jeżeli zachowanie inspek− tora podczas kontroli jest niewłaściwe, w tym momencie zawsze reagujemy, ale pod warunkiem otrzymania takiego sy− gnału. Dobrze by było, aby wiadomość taka przeszła po kolei drogę służbową, czyli przez bezpośredniego przełożone− go – wojewódzkiego inspektora – a później może trafić do nas, do Główne− go Inspektoratu. Najgorsze są takie sy− tuacje, w których słyszy się niekonkretne i niedoprecyzowane opinie że np. „…In− spekcja w miejscowości X źle działa…” Więc pytam – gdzie źle działa, kto źle działa, konkretnie, kiedy ktoś się źle zachował? Pamiętajmy, że od paździer− nika na drogach będzie już prawie sze− ściuset inspektorów, więc warto poku− sić się o konkrety. Truck Auto.pl: Inspektorzy także i te− raz mogą już karać kierowców za prze− kroczenie czasu pracy. Często jednak wybierają łatwiejszą drogę − wlepiają karę prze− woźnikowi. Jak to jest w oku statystyki? Tomasz Połeć: Jak już zaznaczyłem po− wyżej w ostatnich latach notujemy sys− tematyczny wzrost liczby mandatów na− 34 kładanych na kierowców. W 2006 roku inspektorzy nałożyli ich 5700, w 2007 r. było to już 17400, zaś w 2008 r. prze− kroczyliśmy liczbę 21500. W pierwszym półroczu 2009 r. inspektorzy ukarali mandatami 16227 kierowców. Ponadto chcę zauważyć, że tylko w pierwszym półroczu 2009 na podstawie artykułu 92a Ustawy o transporcie drogowym, inspek− torzy odstąpili od wszczęcia procedury administracyjnej wobec przedsiębiorców transportowych w prawie 8000 przypad− ków. Oznacza to, że uznano w nich ewi− dentną winę kierowcy. Truck Auto.pl: Kiedy nowy taryfikator może wejść w życie? Tomasz Połeć: Jeśli konsultacje społeczne szybko się zakończą oraz projekt zyska aprobatę Kierownictwa Resortu Infra− struktury to projekt może trafić do Sej− mowej Komisji Infrastruktury już pod ko− niec września. A potem wszystko w rękach parlamentarzystów… ROZMAWIAŁ: ZBIGNIEW WITAMBORSKI irma zaczynała w 1999 roku. – W tym czasie nasza firma zajmowała się reklamą, ale w związku z kry− zysem końca lat 90. zaczęliśmy się prze− branżawiać – wspomina początki Jacek Po− nichter, pełnomocnik firmy. Wybór padł na autobusy. – Z zamiłowania do tych po− jazdów, ale i okoliczności sprzyjały roz− poczęciu przez firmę przewozów pasażer− skich. Istniejące wówczas PKS dyspono− wały wysłużonym taborem i brak było przewoźników dysponujących nowocze− snymi autobusami – dodaje Ponichter. Dziś MK2 zalicza się do firm średniej wielkości, dysponujących 20 pojazda− mi. Firma specjalizuje się głównie w przewozach podmiejskich w gminach Pruszków i Ożarów. Realizuje linie re− gularne, przewozy szkolne, przewozy oka− zjonalne w zakresie turystyki krajowej i międzynarodowej. Trzon firmy to au− tobusy marek Mercedes i Renault, oferu− jące od 17 do 60 miejsc. Tabor jest dość nowy, bo autobusy mają po 5 lat. Co roku w firmie pojawiają się nowe pojazdy. Wiadomo, że nikogo dziś nie stać na nowy tabor, ale nawet ten używany, zakupowany przez MK 2 jest sprawdzony, po gruntownej odbudo− wie za granicą. Flagowe pojazdy ob− sługują turystykę zagraniczną. Czynnikiem ograniczającym rozwój działalności są trudności w korzystaniu z dworców, będących własnością PKS. Błędem wojewodów, zdaniem Jacka Po− nichtera, było włączenie dworców w majątek prywatyzowanych PKS. – Gdyby dworce autobusowe były w rękach miast, firmy przewozowe miałyby równy dostęp Pasażer chce jechać, my wieziemy specjalizuje się w przewozach podmiejskich w gminach Pruszków, Ożarów i Lesznowola. Realizuje także linie regularne, przewozy szkolne, przewozy okazjonalne w zakresie turystyki krajowej i międzynarodowej. Firma MK 2 – stwierdza. Oczywiście ratunkiem jest UOKiK, ale nawet po wygraniu sprawy, cena za wjazd na dworzec dyktowana Realizuje linie regularne, przewozy szkolne, przewozy okazjonalne w zakre− sie turystyki krajowej i międzynarodowej przez miejscowy PKS jest zaporową. W ten oto sposób PKS z większych miast są w uprzywilejowanej pozycji. Innym problemem są braki kadro− we, szczególnie dotyczące kierowców. Ba− rierą w ich znalezieniu jest, zdaniem Jacka Ponichtera, drogi i skomplikowany system szkoleń dopuszczających obecnie do za− wodu kierowcy młodych ludzi w prze− wozach pasażerskich. W zakresie szko− leń pomocny dla firmy MK2 jest Ogól− nopolski Związek Pracodawców Trans− portu Drogowego. Dzięki OZPTD fir− ma MK2, będąca członkiem związku, może również na bieżąco śledzić aktu− alne nowelizacje prawa, jak również sko− rzystać z pomocy związkowych fachow− ców podczas kontroli. A tych w firmie nie brakuje. W ubiegłym roku wizyty w firmie nie złożyli tylko goście z ITD, ale „rekompensują” to stanowczo za długi− mi kontrolami na drodze. – O tym, że inspekcja jest potrzebna nie trzeba ni− kogo przekonywać, ale ich kontrola au− tobusu na drodze powinna nie trwać dłu− żej niż 15 minut. A często bywa, że kon− trola trwa nawet dwie godziny – uskar− ża się Ponichter. Największą jednak przeszkodą w pro− wadzeniu działalności jest nieuczciwa kon− kurencja, i to zarówno polskich, jak i za− granicznych przewoźników ze Wschodu. Przewozy są często wykonywane bez po− trzebnej licencji, bez zgłoszonej działal− ności, na dziko. Podbierają oni pasaże− rów uczciwym firmom, a organy kon− trolne wobec takich praktyk są często bezradne. Na pytanie czy na przewozach pasażerskich da się w obecnym czasie zarobić, Jacek Ponichter odpowiada, że owszem pod warunkiem stałego inwe− stowania wypracowanych środków w firmę i odnowę taboru. ZBIGNIEW WITAMBORSKI 35 Pracodawca transportu drogowego Z Marcinem Kobylarzem, szefem Regionu Zachodniopomorskiego OZPTD, o problemach mniejszych i większych trapiących nadmorskich przewoźników Kto daje i zabiera... W ojewództwo zachodniopomorskie obejmujące zasięgiem dawne wo− jewództwa koszalińskie i szcze− cińskie to trudny dla przewoźników region. Małe uprzemysłowienie, niewielkie zalud− nienie oraz nastawienie samorządów na eko− logiczne formy produkcji, te czynniki mają negatywny wpływ na liczbę wykonywa− nych przewozów z i do regionu. – Więk− szość masy towarowej z naszego regionu należy do małych producentów – zauwa− ża Marcin Kobylarz, szef Regionu Zachod− niopomorskiego OZPTD. – Głównymi ładunkami są towary sezonowe, czyli pro− dukty przemysłu rolnego, drzewnego, materiały budowlane i przemysłu meblar− skiego. Duży, zdawałoby się, ośrodek ja− kim jest Szczecin, wbrew pozorom nie generuje dużej ilości ładunków i zleceń. Przestarzały port, dominacja ładunków eksportowych oraz niewielki potencjał produkcyjny regionu są niewystarczające dla zachodniopomorskich przewoźników towarowych. Kłopoty Stoczni Szczecińskiej każdorazowo i bezpośrednio wpływają na świadczących usługi transportowe – ewen− 36 tualne bankructwo stoczni dotknie ich w pierwszej kolejności. Nie lepiej wyglądają warunki pracy przewoźników osób (tak− że zrzeszonych w OZPTD). Sezon tury− styki nadmorskiej trwa tylko 2 miesiące, a jego jakość uzależniona jest nie tylko od tranzytowym – łączy Trójmiasto ze Szczeci− nem i Berlinem, stąd duży ruch w relacji Wschód – Zachód. W ubiegłych latach zdarzały się przy− padki nielegalnego transportu kabotażowego wy− konywanego przez firmy litewskie, jednak ITD zlikwidowała ten proceder. – W regionie mamy zrzeszonych 38 przedsiębiorców, z czego większość przy− pada na przewoźników towarów – zaznacza Marcin Kobylarz. – Są to przedsiębiorstwa liczące od 1 do 25 pojazdów, w transpor− cie ładunków głównie uniwersalnych lub chłodniczych, a także ponadgabarytowych. Pomimo niewdzięcznego gospodarczo re− gionu zachodniopomorscy transportowcy przejęli większość zleceń eksportowych z wyjątkiem nielicznych dużych, lokalnych zakładów produkcyjnych (np. Kronospan) sprzedających asortyment na zasadzie EXW (ex works, czyli odbiór własnym transpor− tem z zakładu) i współpracujących z du− żymi podmiotami logistycznymi. Co cie− kawe, ten sukces regionalnych przewoź− ników nie jest wynikiem integracji przed− siębiorstw. Zdaniem Marcina Kobylarza próby wcześniejszej integracji środowi− ska nie powiodły się, w przeciwieństwie do innych regionów Polski, a ww. sytu− acja jest wynikiem przypadku i determi− nacji oraz ich zaradności. Jakie problemy towarzyszą tutejszym przewoźnikom? – Po pierwsze zbyt duża jest dostępność do zawodu przewoźnika; zbyt wielu ludzi uważa, że „wozić potrafi każdy” – zaznacza szef regionu. W ubie− głych latach koncesjonowanie działalno− ści ograniczało dostęp firmom niestabil− nym lub nieprzygotowanym. Obecnie na Błędem była nowelizacja Ustawy o transporcie drogowym (za rzą− dów SLD), zmieniająca podpo− rządkowanie Inspekcji Transpor− tu Drogowego wojewodom. Tego typu administrowanie powoduje powstawanie lokalnych interpre− tacji prawa, zamiast jednolitej wykładni na terenie całego kraju pogody, ale i od zasobności turystów lub zwykłej mody na to czy w danym roku warto spędzić lato nad Bałtykiem czy nad innym morzem. Koszalin jest miastem skutek liberalizacji prawa występuje nad− podaż środków transportu, zatrważająco niskie stawki oraz rozdrobnienie transportu. – Po drugie, błędem była nowelizacja Ustawy o transporcie drogowym (za rzą− dów SLD), zmieniająca podporządkowa− nie Inspekcji Transportu Drogowego wo− jewodom. Tego typu administrowanie po− woduje powstawanie lokalnych interpre− tacji prawa, zamiast jednolitej wykładni na terenie całego kraju. Nie jest to najlepszym rozwiązaniem, odczuwamy to w wyniku różnej oceny takich samych zdarzeń w różnych rejonach kraju. Inspekcja winna w swoim działaniu więcej czasu przezna− czyć na działalność prewencyjną i szko− leniową. – Mam nadzieję, że reaktywacja zespołów konsultacyjno−doradczych przy WITD umożliwi wypracowanie wspólnej płaszczyzny działania w tym zakresie na najbliższym spotkaniu. Kolejnym istotnym problemem zachodniopomorskiego, a szcze− gólnie koszalińskiego, transportu osób są nierówne warunki prowadzenia działalności w tym zakresie wokół Koszalina. Kosza− lińscy przewoźnicy mają słuszny żal. Płacą podatki, dają miejsca pracy, dowożą do pracy niezmotoryzowanych, uczniów do szkół, a co mają w zamian za to? Proszę się przejść na plac przed dworcem PKP, zo− baczyć warunki ich pracy i pobytu pasa− żerów – mówi Marcin Kobylarz. Co gor− sze miasto, jako organ założycielski Miej− skiego Zakładu Komunikacji, w sezonie letnim bez pardonu wkracza na linie do miej− scowości turystycznych, a po za tym okre− sem nie interesuje się losem pasażerów i mieszkańców tych miejscowości. W tym samym czasie (a więc po sezonie) mali prze− woźnicy muszą ponosić stałe koszty i to pomimo niskiej frekwencji pasażerów, a MZK większymi autobusami odbiera klien− telę w sezonie. Dotychczas tego typu dzia− łania były przypisywane właśnie tzw. bu− siarzom, jak widać już nie tylko im... Ponadto MZK korzysta z cywilizowanych przystanków autobusowych oraz systemu informacji dla pasażerów. O to samo za− biegają prywatni przewoźnicy. W wyni− ku ich interwencji pojawiły się, co praw− da, ławki dla pasażerów, ale w niewystar− czającej liczbie i na dodatek bez zadasze− nia. Organizacja przewozów zbiorowych na terenie Koszalina i okolic powoduje cha− os, z jakim muszą się zmierzyć licznie przy− bywający do miasta turyści. To na ich głowie jest odszukanie właściwego autobusu. Miasto wcale nie ułatwia im tego zadania. A przecież to samo miasto ciągnie zyski z ruchu turystycznego. O tym, jak to jest skomplikowane zadanie świadczy zamie− szanie przed dworcem PKP (z przed któ− rego odjeżdżają autobusy) przypominają− ce bardziej klimaty Dalekiego Wschodu niż kraj z Unii Europejskiej: morze kolorowych autobusów, tłok i całkowicie już egzotyczni ludzie którzy, przez ręczne megafony – niczym islamscy muezini – nawołują do skorzystania z autobusu. Na dowód nierówne− go traktowania koszalińscy przewoźnicy podają o wiele lepszą sytuację taksówka− rzy, którzy mają swoje postoje wyraźnie oznaczone tabliczkami, zarezerwowane wy− łącznie dla siebie, wyszczególnione na różnego rodzaju mapach, spisach i itp. nośnikach informacji. Czwarty i najistotniejszy problem społeczny, który dotyka nie tylko transportowców szcze− gólnie na Środkowym Wybrzeżu, to brak infrastruktury komunikacyjnej (nie tylko drogowej). Utrata statusu miast wojewódz− kich przez Koszalin i Słupsk prowadzi do permanentnego szykanowania przez kolejne rządy tego regionu w zakresie inwestycji dro− gowych i rozwiązań komunikacyjnych. – Drogi krajowe 6 i 11 są w stanie opłakanym, kor− ki latem, brak obwodnic Nowogardu, Płot, Rymania, Koszalina, Sianowa, Słupska (w budowie) na krajowej 6 wydłuża czas prze− jazdu z granicy RP do Trójmiasta (co to będzie jak w Gdańsku w Euro 2012 zagrają Niem− cy, Duńczycy a może Szwedzi) – zapytuje Marcin Kobylarz, szef Regionu Zachod− niopomorskiego OZPTD woźnikom drogowym najpierw dano wolność gospodarczą, a później szybko ją zabrano. Obec− nie transport drogowy jest obarczony ogrom− nymi opłatami i podatkami, które wcale nie wy− nikają z jego bogactwa. Dokumenty, zezwole− nia, badania, kursy, opłaty oraz coraz krótsza ich ważność to główne obciążenia przewoźni− ków – wymienia Marcin Kobylarz. – Nadmierny fiskalizm państwa powoduje powstawanie za− Utrata statusu miast wojewódzkich przez Koszalin i Słupsk prowadzi do permanentnego szykanowania przez kolejne rządy tego regionu w zakre− sie inwestycji drogowych i rozwiązań komunikacyjnych pan Kobylarz. – Krajowa 11 z Kołobrzegu do Bytomia – przejazd przez Koszalin, Szcze− cinek to obłęd latem dla wszystkich kierowców. Brak dróg ekspresowych, likwidacja jedyne− go połączenia ekspresowego PKP z Warszawą od 1 września br. oraz brak lotniska w Zegrzu Pomorskim degradują ten nasz piękny region. To ma też znaczny wpływ na efektywność pracy zachodniopomorskich transportowców – dodaje. Na domiar złego nierówne traktowanie nie jest jedynie domeną lokalnych samorzą− dów – Rzeczypospolita Polska także nie po− maga przewoźnikom. Państwo Polskie po 1989 roku nie wpompowało w transport drogo− wy ani jednej złotówki, tak jak w kolejowy morski czy lotniczy – zauważa pan Koby− larz. – Chętnie jednak sięga po pieniądze właśnie do przewoźników drogowych. Prze− chowań nieprawnych – dodaje. I wcale nie ma się co dziwić – w gąszczu przepisów i podat− ków łatwo przecież o zwyczajną pomyłkę. Ale na to liczą chyba organy kontrolne srodze ka− rząc nawet najmniejsze przewinienia. Dlatego związek stale obserwuje poczy− nania kolejnych rządów RP i robi swoje. Korzyści z funkcjonowania zrzeszenia dla członków OZPTD to m. in.: wsparcie praw− no−informacyjne dla przewoźników, szkolenia okresowe dla kierowców oraz ułatwione kon− takty z władzami i przede wszystkim wiele zmian w aktach prawnych dokonanych w wyniku po− stulatów OZPTD, wniosków i wystąpień. A sukcesy... – Trudno nazywać cokolwiek sukcesem skoro ciągle transport drogowy jest nękany kolejnymi ciosami – wzrost opłat za 37 Pracodawca transportu drogowego drogi w kraju i za granicą, zamieszanie z dietami (kierowca ministra ma prawo do diety, a kierowca ciężarówki nie (!), dostęp do zawodu kierowcy (aż 280 godzin kwalifi− kacji wstępnej), minuta jazdy w porze noc− nej (od 28.06.br) to maksimum 10 godzin pracy na dobę itd., itp – wymienia Koby− larz. – Cieszymy się, że wypracowane środki własne z działalności szkoleniowej pozwa− lają związkowi na spokojne zabezpieczenie statutowej działalności – dodaje. Jednym z ostatnich działań OZPTD były ostrzeżenia dla przewoźników przed nielegalnymi i nie− potrzebnymi kursami, jakie na fali mody i kryzysu proponowały różnego rodzaju fir− my, a nawet instytucje, wykorzystujące nie− wiedzę transportowców, bądź (chroniczny już) lęk przed brakiem kolejnego świstka. Wiele z tych podmiotów używa w materiałach in− formacyjnych określeń lub związków fraze− ologicznych, sugerujących zbliżanie się no− wych normatywów, o których przewoźnik ma prawo nie wiedzieć. Często pojawiają się konkretne daty i terminy, informacja o obo− wiązkowości ukończenia kursu i wiele in− nych straszaków. Częstokroć były to szko− lenia nakładające się programowo z wcze− śniej przebytymi lub z kursami, jakie są jeszcze na etapie opracowań. Jak widać polski trans− port drogowy stał się dojną krową nie tylko dla państwa. Na szczęście OZPTD zaalarmo− wał środowisko, dzięki czemu udało się uchronić przed kosztami kilku lokalnych przewoźników. Szef Regionu Zachodniopomorskiego tak− że jest przewoźnikiem. Marcin Kobylarz pro− wadzi w Koszalinie firmę Kora Transport. Jej tabor liczy 10 zestawów przystosowa− nych do przewozów ładunków uniwersal− nych. Chociaż firma powstała w 1993 roku, doświadczenia właściciela są jeszcze starsze i sięgają czasów, gdy pracował w Transbu− dzie. Jako przewoźnik i szef regionu doskonale rozumie problemy środowiska i aktywnie działa na jego rzecz. – W ciągu najbliższe− go roku w Koszalinie powstanie duże cen− trum dystrybucyjne, które myślę, że da pra− cę naszym lokalnym przewoźnikom – infor− muje właściciel Kora Transport. – Kolejne plany regionalnego OZPTD to otwarcie biura w Szczecinie, tak aby bez uciążliwych do− jazdów do Koszalina pomagać tamtejszym przewoźnikom , którzy w przyszłości powinni powołać swój samodzielny GRZEGORZ TEPEREK 38 „Co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze?...” ...Słowa tego wiersza Wojciecha Młynarskiego jak ulał pasują do obecnej rzeczywistości roku pań− skiego 2009 i niektórych pomysłów szykowanych dla branży transportu drogowego przez rząd. P rzykładem takiego destrukcyjnego działania są niektóre z proponowa− nych nowych rozwiązań dotyczących przewozu drogowego towarów niebez− piecznych zawarte w opracowanym w Ministerstwie Infrastruktury projekcie ustawy o przewozie towarów niebez− piecznych (wersja z dnia 28 sierpnia 2009 r.). Projekt ma określać zasady podejmowania i wykonywania działal− ności w zakresie krajowego i między− narodowego przewozu drogowego, ko− leją i żeglugą śródlądową towarów nie− bezpiecznych oraz organy właściwe do sprawowania kontroli tej działalności. Z projektem tym można się zapoznać na stronie internetowej Biuletynu In− formacji Publicznej Ministerstwa. Projekt wśród wielu ujętych w nim kontrowersyjnych rozwiązań określa nowe zasady uzyskiwania przez kie− rowców przewożących towary niebez− pieczne zaświadczenia ADR. Kierowca, aby uzyskać ten dokument, obowiązany będzie uczestniczyć w zajęciach na od− powiednim kursie ADR, a następnie złożyć z wynikiem pozytywnym egzamin kończący kurs przed komisją egzami− nacyjną. Na pozór jest to rozwiązanie niewnoszące nic nowego. Niestety diabeł tkwi w szczegółach, a w szcze− gólności w organizacji egzaminu koń− czącego szkolenie. Dziś komisję eg− zaminacyjną powołuje jednostka pro− wadząca szkolenie, z zastrzeżeniem, że Maciej Wroński, dyrektor biura prawnego OZPTD jej przewodniczącym jest zawsze przed− stawiciel marszałka województwa, któ− ry odpowiada za nadzór nad tymi kur− sami. Egzamin jest przeprowadzany w formie testów, do których pytania opra− cowuje Transportowy Dozór Technicz− ny. Taka organizacja egzaminu jest pro− sta, efektywna, szybka i co najważniej− sze tania. W trakcie kilku dni kierowca ma możliwość odbycia szkolenia, zdania egzaminu i uzyskania zaświadczenia wy− dawanego przez jednostkę szkolącą. Całkowite koszty egzaminu dla 10− osobowej grupy wynoszą teoretycznie 320 zł – co wynika z obowiązujących stawek dla członków komisji /2×100 zł/ i dla jej przewodniczącego /120 zł/ – czyli w ostatecznym rezultacie po 32 złote na każdą uczestniczącą w kursie osobę. Testowa forma egzaminu po− woduje, iż rzetelny nadzór jest prosty, a do oceny końcowego rezultatu poza uczciwością nie potrzeba żadnych dodatkowych i szczególnych kwalifi− kacji. Trzeba też wskazać, iż w odróż− nieniu od wielu innych egzaminów, których organizację określa minister właściwy do spraw transportu, egza− miny kończące kurs ADR nie wiąza− ły się do tej pory z jakimikolwiek afe− rami, a ich rzetelność nie była przez nikogo kwestionowana. Także staty− styki wypadków drogowych i innych zdarzeń jednoznacznie potwierdzają, iż kierowcy przewożący towary niebez− pieczne są na naszych drogach najbez− pieczniejszymi kierowcami i stanowią jedną z najbardziej wykwalifikowanych, znakomicie wyszkolonych grup zawo− dowych w transporcie i ruchu drogo− wym. Zresztą taka sama lub zbliżona organizacja uzyskiwania zaświadczeń ADR obowiązuje praktycznie we wszystkich państwach członkowskich Unii Europejskiej. Niestety ministerstwo postanowi− ło „udoskonalić” obowiązujący system i zaproponowało zasadę, iż egzamin kończący kurs przeprowadzać ma ze− wnętrzna komisja powoływana przez jednostkę podlegającą Ministrowi In− frastruktury, która jednocześnie wy− dawać będzie zaświadczenia ADR. Opłaty za egzamin zostały określone jako nie wyższe niż 25% kwoty prze− ciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Ponieważ w lipcu takie wynagrodze− nie wynosiło 3361,90 zł oznacza to, iż przedsiębiorca zatrudniający kierowcę przewożącego towary niebezpieczne może w przyszłym roku zapłacić za eg− zamin kończący kurs ADR nawet do 840 zł za osobę. Do tego dojdzie jesz− cze opłata za wydanie zaświadczenia, która zgodnie z projektem może wy− nosić aż 50 zł. Razem koszty za eg− zamin i dokument mogą wynieść 890 zł. To jednak nie koniec kosztów. Ponieważ egzamin będzie przeprowa− dzany na zasadach bardzo podobnych do egzaminu na certyfikat kompeten− cji zawodowych przewoźnika, to z pewnością będzie organizowany w kilku lub kilkunastu wybranych na terenie całego kraju ośrodkach, w ter− minach wyznaczonych przez ministe− rialną jednostkę. Tym samym kierowca będzie zmuszony dojechać nawet kil− kadziesiąt kilometrów na egzamin. Zakładając, iż koszt dojazdu w obie strony wyniesie 60 zł, to przedsiębiorca będzie zmuszony wydać na jednego kierowcę w skrajnym przypadku aż 950 zł. Dla dużych firm, zatrudniających ok. 100 kierowców przewożących to− wary niebezpieczne, oznacza to w okre− sie 5−letnim dodatkowy wydatek w wy− sokości 100000 zł. Dodatkowym utrudnieniem i uciążliwością może być okoliczność, iż pomiędzy szkoleniem a uzyskaniem zaświadczenia może upłynąć nawet kilka tygodni. Cieka− wa może być też zdawalność, bo jak do tej pory znaczna część organizowa− nych przez resort egzaminów charak− teryzuje się zdawalnością na poziomie kilkunastu procent. Jeśli ta sama ten− dencja cechować będzie proponowane egzaminy ADR, to oprócz dodatkowych kosztów za kolejne podejścia, w krót− kim okresie czasu nastąpi dezorgani− zacja pracy w firmach przewozowych spowodowana czasową utratą upraw− nień kierowców. Tę dezorganizację pogłębi propozycja, aby w przypadku niezłożenia egzaminu w terminie okre− ślonym dla przedłużenia świadectwa ADR, kierowca zmuszony był ponownie odbywać szkolenie początkowe. W efekcie tych „udoskonaleń” systemu można się spodziewać, iż pełne ręce roboty będą miały zagraniczne ośrodki szkoleniowe (na Litwie, Słowacji lub w Czechach), które zgodnie z umową ADR mogą wystawiać polskim kie− rowcom świadectwa według zasad obo− wiązujących w tych krajach. Po co więc to wszystko? Dlacze− go wprowadza się rozwiązanie, które powoduje wzrost opłat za egzamin i uzyskanie dokumentu o 3000%!!! Nie wiadomo, gdyż w uzasadnieniu do projektu próżno szukać odpowiedzi na to pytanie. Właściwie cały ten doku− ment (zwany uzasadnieniem) wbrew swojej nazwie nic nie uzasadnia, a jego treść sprowadza się do zreferowania artykuł po artykule zawartych w usta− wie rozwiązań. Tym samym czytelnik projektu jest sprowadzony do pozio− mu idioty, który nie rozumie jego treści i trzeba mu ją powtórzyć prostszymi słowami, a odpowiedź na pytanie: po co i dlaczego przerasta jego możliwości intelektualne, a więc nie warto jej za− mieszczać. Pewien trop co do intencji projek− todawców odnaleźć można jedynie w dokumencie nazwanym „Ocena Skut− ków Regulacji”, gdzie znajduje się zdanie mówiące o tym, że tylko po− woływanie komisji przez ministerialną jednostkę może zapewnić jej bezstron− ność. Oznacza to, iż w ocenie Mini− sterstwa Infrastruktury samorządowi urzędnicy powoływani na przewodni− czących komisji przez marszałków wo− jewództwa nie mogą być bezstronni!!! Co ma bezstronność przy testowej formie zdawania egzaminu tego nie wiem i nie rozumiem. Chyba, że cho− dzi po prostu o ordynarne fałszowa− nie wyników testu, do którego to prze− stępstwa być może – zdaniem autorów projektu – bardziej skłonni są urzęd− nicy samorządowi. Niemniej niezależnie od kontekstu wypowiedzi zawartej w OSR, jest ona bulwersująca sama w sobie i na miejscu każdego z marszał− ków rozważyłbym ostry protest skie− rowany na ręce Prezesa Rady Mini− strów, a przewodniczącym dotychcza− sowych komisji radziłbym rozważenie wystąpienia z odpowiednim powódz− twem skierowanym w stosunku do osób wskazanych na stronie internetowej ministerstwa jako autorzy projektu. Przedstawiona wraz z projektem „Ocena Skutków Regulacji” zawiera jeszcze inne bulwersujące stwierdze− nia takie, jak brak wpływu propono− wanej regulacji na rynek pracy oraz brak wpływu w omawianym zakresie na kon− kurencyjność gospodarki i przedsię− biorczość, w tym na funkcjonowanie przedsiębiorstw. Te stwierdzenia po− zostawiam bez komentarza, bo jest on oczywisty. Rodzi się jednak pytanie, czy tak ma wyglądać tanie państwo? Czy tak ma wyglądać przyjazna wobec przed− siębiorców polityka rządu? Czy takie mają być działania pomagające w wychodzeniu z kryzysu polskiej go− spodarki, a w szczególności działania ratujące polski transport drogowy? Nie wiemy i możemy jedynie mieć nadzieję, iż nie chodzi w tym przypadku wyłącznie o kolejny skok na kasę dla zaintere− sowanych osób. Co by tu jeszcze… MACIEJ WROŃSKI OZPTD 39