Odpowiedź na list kanclerza

Transkrypt

Odpowiedź na list kanclerza
Odpowiedź na
„List otwarty do społeczności akademickiej Szkoły Głównej Handlowej
w Warszawie”, podpisany przez kanclerza SGH, dr Witolda Włodarczyka
Szanowni Państwo,
W odpowiedzi na list podpisany przez pana dr W. Włodarczyka, kanclerza SGH,
i przesłany do Społeczności Akademickiej naszej Uczelni, pozwalam sobie na
ustosunkowanie się do zawartych w nim „przykładów manipulacji”.
Przykład 1
Według kanclerza w materiale Studenckiego Think Tanku „najbardziej krytycznie
oceniona jest informatyka i działalność promocyjno-marketingowa” podlegająca
mnie. Cytuję odnośny fragment raportu: „Racjonalizacja wydatków na
administrację, …, musi być poparta konkretnymi działaniami, …, np.
outsourcingiem usług informatycznych i marketingowo-promocyjnych”. Sądzę,
że to jest propozycja. A gdzie krytyka?
Jestem przeciwko nadmiernemu outsourcingowi, czego nie ukrywałem. Żeby
przekonać studentów do mego poglądu zorganizowałem im specjalne spotkanie
z dyrekcją CI. Czy zatem manipulowałem dostarczając autorom opracowania
rzetelnej informacji u źródła?
Przykład 2
Jak cytować, to dokładnie. Mówiłem, że do uruchomienia Sharepointa brakuje ok.
200 tys. zł., a nie kilkudziesięciu, których wydatkowanie wstrzymał kanclerz.
Dalej w tym przykładzie też się nic nie zgadza. Projekt realizowany jest od
października 2010 (a nie od 4 lat). Wdrożenie systemu przewidywane na maj
2011 było niemożliwe z winy Uczelni, ponieważ nastąpiła nieplanowana
ewakuacja CI z budynku F. Dodatkowo Centrum musiało zabezpieczyć łączność
internetową budynku M z całym kampusem, aby zapewnić normalne
funkcjonowanie katedr i kolegiów. Mimo tego, uruchomienie systemu możliwe
jest w sierpniu bieżącego roku, pod warunkiem wydatkowania zatrzymanej
kwoty, potrzebnej wcale nie na „dodatkowe licencje”, lecz na zakupy planowane
od początku projektu i zawarte w jego budżecie.
Wdrażanie Sharepointa odbywało się zgodnie z metodą PRINCE 2, znaną w świecie
od lat i używaną przy wdrażaniu skomplikowanych projektów. W takim przypadku
nie ma pojedynczego kierownika, lecz jest zespół sterujący, w którego skład
powołany był kanclerz. To, że nie uczestniczył w obradach zespołu, nie tylko nie
zwalnia go z odpowiedzialności, ale pokazuje jego stosunek do projektu.
A poczta Exchange? 27 marca został złożony u JM Rektora projekt zarządzenia
w tej sprawie. Do tej pory zarządzenie nie zostało podpisane.
Przykład 3
Byłbym wdzięczny za wskazanie – gdzie i kiedy stwierdziłem, że „zamrożone są
nakłady na informatykę”. Ja sobie tego nie przypominam. Bardzo chętnie również
dowiedziałbym się od kanclerza z jakich funduszy przeprowadzany będzie remont
06.05.2012/odpowiedź/mb
1/3
elewacji budynku głównego, skoro nie można ich traktować „jako konkurencyjnych w stosunku do wydatków na IT”? Dotychczas wydawało mi się, że wszystkie
wydatki pochodzą z jednego budżetu SGH.
Przykład o bezprawne wycofanie wniosku złożonego do konserwatora zabytków
o zgodę na remont elewacji z iluminacja świetlną, częściowo opiera się na faktach.
Rzeczywiście go wycofałem, realizując decyzję Kolegium Rektorskiego.
Kolegium podjęło tę decyzję po wizycie zespołu konserwatorów. W jej trakcie
Stołeczny Konserwator Zabytków zaproponowała wycofanie wniosku o zgodę na
remont elewacji, jako naruszającego uzgodnione zasady ochrony zabytkowego
kampusu. Do czasu wysłania listu przez kanclerza nikt nie postawił mi z tego
tytułu zarzutu przekroczenia prawa.
Przykład 4
Codziennie przechodzimy obok budynku, na którym wisi banner zachęcający do
studiowania na SGH. Od prawie dwóch lat nie można do niego wejść. Korzyści
utraconych przez fakt nieużytkowania budynku F nikt w naszej Szkole nie liczy.
W tym czasie doktoranci, studenci (zwłaszcza z zagranicy, płacący za studia) nie
mają gdzie nocować, bo akademik został przekształcony na siedzibę katedr
i kolegiów. Nie ma żadnej decyzji co z tym dalej zrobić…
Chciałem to zmienić poprzez wdrożenie planu rozwoju kampusu. Zakładał on
wybudowanie na miejscu budynku F centrum edukacyjno-badawczego (ze środków
spoza budżetu SGH). W tym celu, konieczne było wystąpienie uczelni o zmianę
miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Termin wystąpienia minął
w czerwcu ubiegłego roku. Dziś nikt nie wie kiedy uzyskamy następną szansę.
Dla wykonania zadań związanych z planem rozwoju kampusu „zdążyłem doprowadzić do zawarcia kilkunastu umów”, zanim kanclerz odmówił ich dalszej
realizacji, pomimo zarezerwowanych w budżecie środków. Wszystkie dokumenty
przechodziły przez dział zamówień publicznych SGH i kwesturę zgodnie
z procedurą. Nie mogło być inaczej. Dlatego nie rozumiem braku „prawidłowej
dokumentacji uzasadniającej poniesione wydatki”. Jeśli jednak Uczelnia ma taki
bałagan, że nie wie za co zapłaciła, to za to odpowiada osobiście autor listu.
Z zaskoczeniem dowiaduję się z listu kanclerza, jakoby Uczelnia skierowała
doniesienie w sprawie nieprawidłowości związanych z realizacją planu rozwoju
kampusu SGH do rzecznika dyscypliny finansów publicznych oraz prokuratury,
w połowie 2011. Ja nie zostałem o tym poinformowany do dzisiaj, ani przez
wspomniane organa, ani przez władze Uczelni.
Co więcej, Kanclerz wcale nie podważa osiągnięć i zasług Pełnomocnika ds.
inwestycji, któremu udało się odkryć i pokazać niezwykły potencjał rozwoju
zabytkowego kampusu Naszej Uczelni. Przekonał on także środowisko
konserwatorów zabytków oraz władze dzielnicy i miasta, do potrzeby zmiany
miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego i rozbudowy kampusu
wraz z przyległościami miejskimi. Kanclerz, blokując te prace spowodował że
w listopadzie 2011 Rada m. st. Warszawy podjęła uchwałę dotyczącą zmiany
planu bez uwzględnienia potrzeb SGH.
06.05.2012/odpowiedź/mb
2/3
Ponadto, Uczelnia nigdy nie zawarła z architektem, Panem Wojciechem Kaczurą
żadnej umowy o dzieło ani umowy zlecenia. Dlatego nie mógł on wykonać „na
podstawie umów prac, których wyłącznym właścicielem jest SGH”. Z tego co
wiem od Pana Kaczury, nie jest mu znany fakt postępowania sądowego Uczelni
przeciwko niemu, tym bardziej wydania prawomocnego wyroku, czy podjęcia
działań, do których „przystąpił komornik”.
Przykład 5
Nie rozumiem tego przykładu, ponieważ nawet kanclerz nie kwestionuje podanych
przeze mnie informacji o sposobie funkcjonowania kolegium rektorskiego
(„brak protokołów, niewywiązywanie się członków z nałożonych zadań”).
Nie rozumiem też wezwania do złożenia rezygnacji „kilkanaście miesięcy
wcześniej”, wyłącznie z tego powodu, że kilkakrotnie miałem własne, odmienne
od kolegium, zdanie. Z treści tego wezwania wynikałoby, że kanclerz odmawia
prawa posiadania własnej opinii osobom, które tworzą Kolegium Rektorskie,
a którzy objęli swe stanowiska z woli większości zgromadzenia elektorów SGH.
Reasumując
Pomimo powyższych uwag jestem wdzięczny kanclerzowi naszej Uczelni za
opublikowany list.
Wykazuje on niezbicie, że władze naszej Uczelni bez wdrożenia postępowania
wyjaśniającego, bez zastosowania sankcji służbowych, kierują doniesienia do
organów ścigania na swoich pracowników. Równocześnie tolerują łamanie
prawa („bezprawne wycofanie wniosku”) naruszanie procedur zamówień
publicznych, wydawanie pieniędzy nie wiadomo na co („nie ma prawidłowej
dokumentacji uzasadniającej poniesione wydatki”).
W kampanii wyborczej twierdzę, że takie zasady funkcjonowania trzeba zmienić.
Wybory Rektora to nie tylko, jak widać, dyskusja o programach. To także chęć
zmiany sposobu funkcjonowania Uczelni. Wolę przeprowadzenia tych zmian
wyrażam jednoznacznie…
Wierzę, że elektorzy będą o tym pamiętać decydując dnia 9 maja o przyszłości SGH.
Prof. dr hab. Marek Bryx
Prorektor ds. Rozwoju
kandydat na Rektora SGH
06.05.2012/odpowiedź/mb
3/3