Pobierz artykuł - Wrocławskie Studia Wschodnie

Transkrypt

Pobierz artykuł - Wrocławskie Studia Wschodnie
Recenzje
289
Bartosz Jastrzębski, Jędrzej Morawiecki, Krasnojarsk zero,
Wydawnictwo Sic!, Warszawa 2012, ss. 353
Krasnojarsk zero Bartosza Jastrzębskiego i Jędrzeja Morawieckiego to portret
syberyjskiego miasta z pozoru nijakiego i bezbarwnego, ale jednocześnie pulsującego życiem. Ta niemal uśpiona rzeczywistość skrywa rozterki, dylematy i zmagania
ludzkie. Tam w pokomunistycznych realiach mieszkańcy próbują odnaleźć swoją duchowość. Autorzy książki wczesnym przedwiośniem zanurzają się w głąb miejskiej
aglomeracji Krasnojarska, pokazują jej specyfikę, ale także swoją fascynację Rosją.
W zwykłej codzienności, w industrialnej metropolii, w betonowych blokach i salach
katechetycznych odkrywają ludzkie losy i ich duchowe rozterki.
Sięgając po niniejszą publikację, dołączamy do wyprawy w głąb industrialnej
Syberii bez wychodzenia z domu i narażania się na trudy podróżowania. Wraz z Autorami przemierzamy różne rosyjskie przestrzenie, poznajemy ludzi zakotwiczonych w określonych miejscach, a także zgłębiamy paradoksy poradzieckiej rzeczywistości.
Pierwszym przystankiem na drodze polskich podróżników do Krasnojarska jest
Rosyjska Akademia Nauk w Moskwie, gdzie mają miejsce szamańskie praktyki
i dyskusja o działalności różnych uzdrowicieli. Następnie poznajemy moskiewskie
dworce kolejowe, a przy okazji urok i bezkres podróżowania, „bo Rosja się przecież
właściwie nie kończy… Ale przestrzeń ta to także ciężki los, przekleństwo i fatum, za
sprawą których ludzie się gubili […]. Bezmiar rozłączał kochanków, rozrywał rodziny i przyjaciół, bywał grobem nadziei, zapomnieniem i zatarciem wszelkich śladów”
(s. 19). Z Dworca Jarosławskiego wyruszamy na wschód do „miasta — zero”. Jastrzębski i Morawiecki opisują specyfikę kolejowej tułaczki, wygląd wagonów,
atmosferę w pociągu i krajobrazy migające za oknami. Wnikliwie obserwują
współpasażerów i życie wagonowe. Piszą: „W tym pociągu się śpi jak w szpitalu, czy raczej sanatorium, po szesnaście, siedemnaście godzin na dobę. Atmosfera
jest skrajnie leniwa, momenty ożywienia pasażerów nieliczne. Monotonię przerywa pani z obsługi, pchająca przed sobą wózek ze spożywczą drobnicą […]. Ktoś,
szurając kapciami, idzie po wrzątek do samowaru, by później sączyć herbatę lub
kawę, wpatrując się w polno-brzozowy bezmiar, wpatrując się w swoje myśli odbite
w tym bezmiarze. Inni zaś spoglądają w ekrany komórek, laptopów, audiobooków,
iPhonów, iPadów i tego typu urządzeń, w których młodzi Rosjanie znajdują wyraźne upodobanie. Zżyta już grupa studentów ogląda film, gimnazjalistki grają w karty,
pani z dolnej pryczy nadal czyta pszczele broszury. Zaś milczący niezłomnie Kaukazi po swojemu: ojciec drzemie, a syn z górnego legowiska bawi się kosmykiem
jego rzadkich włosów” (s. 44).
Każda podróż ma swój kres, nawet ta bardzo długa i nużąca, docieramy z wrocławskimi akademikami do Krasnojarska — miasta czerwonych jarów. Jest ono położone po obu stronach Jeniseju, rozległe i nieciekawe. Odstraszające przenikliwym
chłodem i architektoniczną betonową nijakością. Używając określeń Autorów: miasto-nic, miasto-zero. Ten ośrodek przemysłu ciężkiego był dla przybyszów zamknięty
do drugiej połowy lat osiemdziesiątych ze względu na produkcję plutonu, składnika
radzieckich bomb atomowych. Autorzy stwierdzają: „Włóczęga po uliczkach pozwoli
Wrocławskie Studia Wschodnie 17, 2013
© for this edition by CNS
WSW 17.indb 289
2014-12-12 12:26:13
290
Recenzje
odkryć jeszcze parę ciekawostek, osobliwych detali miejskiej przestrzeni, ale sam
pejzaż jest bezlitosny w swej surowości: to milionowe miasto […] w istocie jest jednym wielkim monotonnym blokowiskiem” (s. 55). Krasnojarsk to mieszanka różnych
wpływów, tendencji, nacji, wyznań. Nazwy ulic z czasów Związku Radzieckiego, ale
i zachodnia infrastruktura (pizzerie, sushi-bary, puby, międzynarodowe banki i biura).
Społeczność przyjazna, choć różnobarwna etnicznie i religijnie.
Dzięki Bartoszowi Jastrzębskiemu i Jędrzejowi Morawieckiemu mamy okazję
poznać Marię Kadecznikową i jej losy, Władimira Aleksandrowicza, wojskowego,
którego życie to niemal gotowy scenariusz na film sensacyjno-tragiczny, zwiedzić
krasnojarskie muzeum regionalne i Muzeum Wasilija Iwanowicza Surikowa, odnaleźć ślady Polaków w dalekiej Syberii i dowiedzieć się o rebelianckich planach
zesłańców. Spiski i antysystemowe przedsięwzięcia powstawały od 1834 roku.
W Krasnojarsku w 1865 roku zaczęto planować powstanie. „Projekt przewidywał uwolnienie wszystkich zesłańców, utworzenie armii powstańczej, a następnie
wzniecenie powstania w Rosji i w Królestwie Polskim […]. Zryw jednak na skutek
zdrady niejakiego Sulińskiego — nie powiódł się, a szeregi buntowników mocno
przerzedziły się na skutek aresztowań. Organizacja krasnojarska praktycznie przestała istnieć” (s. 123–124).
Syberia to nie tylko zsyłki i „nieludzka ziemia” dla Polaków i innych nacji,
ale to także mozaika religii i sekt. Krasnojarsk zero przybliża nam życie religijne
i duchowe w głębi Rosji, a o swoich doświadczeniach związanych z przyjęciem
religii katolickiej opowiada Irina Artiomowa, doktor nauk humanistycznych w zakresie filozofii. Andriej Babina wyraża swą opinię o rosyjskiej Cerkwi, która jest
powszechna wśród rozmówców Jastrzębskiego i Morawieckiego: „Państwo zabiło
Cerkiew, przemieniło ją w ministerstwo, wmieliło duchownych w tryby systemu,
nauczyło donosicielstwa” (s. 150). Autorzy książki bardzo wnikliwie analizują rolę
i znaczenie prawosławnej cerkwi, podkreślają, że komunizm i ateistyczna indoktrynacja nie zniszczyły potrzeby wiary, że pokolenie komuny wychowane bez Boga
„odnajduje istotne transcendentne Znaki, odnajduje Mowę innej Rzeczywistości, do
siebie tylko skierowaną” (s. 181). W religiach, ruchach religijnych i sektach krasnojarczycy poszukują Absolutu. Niektórzy bohaterowie Krasnojarska zero otwarcie
przyznają się do fascynacji katolicyzmem i śmiało opowiadają o swoich duchowych przeżyciach, między innymi Oleg z Mirnego czy Oksana z Borodina. Widać
wyraźnie zainteresowanie Autorów kwestiami, które wiążą się z religią. W zwykłej
codzienności starają się dostrzec rosyjską duchowość.
W książce często stosowana jest retrospekcja, która ma pomóc w zrozumieniu
krasnojarskiej rzeczywistości i poszerzyć horyzonty wiedzy o Rosji. Autorzy przybliżają sytuację miasta i regionu u zarania komunizmu, po 1920 roku. Piszą o likwidacji kułactwa, kolektywizacji syberyjskiej wsi, industrializacji napędzanej więźniami
łagrów i zesłańcami, a także o wojennej historii miasta i jego powojennym rozwoju.
Następnie wraz z Autorami wracamy do współczesności, widzimy różne przestrzenie
miejskie: rejony przemysłowe, miejsca sacrum, tereny rekreacyjne. „Stałby” to leśny
rezerwat, miejsce, w którym mieszkańcy Krasnojarska odpoczywają, uprawiają sport,
spacerują. Jak wygląda to miejsce i jakie wrażenie wywarło na podróżnikach z Polski,
można przeczytać w niniejszej publikacji.
Wrocławskie Studia Wschodnie 17, 2013
© for this edition by CNS
WSW 17.indb 290
2014-12-12 12:26:13
Recenzje
291
Jastrzębski i Morawiecki wielokrotnie podkreślają obecność Polaków na krasnojarskiej ziemi. Pokazują status polskiego zesłańca, jego znaczenie i rolę oraz wzajemne relacje polsko-rosyjskie. Zauważają, że: „Wraz z Polakami pojawia się na Syberii
katolicyzm. Nie był on czymś wyłącznie polskim — katolicyzm wyznawali także niektórzy Niemcy, Litwini, Łotysze. Jednakże ze względu na liczebność i — by tak rzec
— gorliwość religijną, to właśnie Polacy położyli podwaliny pod w miarę sprawnie
działające instytucje” (s. 251). Wymieniają katolickie instytucje, a przede wszystkim
przybliżają historię kościoła i parafii krasnojarskiej od 1856 roku.
Jak przystało na podróżników ciekawych świata i głodnych przygód, Autorzy zapraszają nas na wędrówkę po nocnym Krasnojarsku. Uciecha dla homo ludens. Po
lekturze Krasnojarska wieczornego wiemy, co nas tam może zadziwić, co znużyć,
jakie przybytki staną przed nami otworem, a czego lepiej unikać.
Książkę kończy analiza związków Krasnojarska z Europą, Stanami Zjednoczonymi i Polską. Zainteresowani relacjami polsko-rosyjskimi znajdą kilka spraw, które są
przyczyną wzajemnej niechęci, a nawet wrogości obu państw. Autorzy jednak kładą
ogromny nacisk na zmniejszenie dystansu między Polską i Rosją. Dostrzegają szansę
zbliżenia w Syberii. Piszą: „Budzi ona większe zainteresowanie i sympatię niż Rosja
jako taka […], jest ona też postrzegana […] jako miejsce wspólnego losu Polaków
i Rosjan, losu zesłańców i wykluczonych, tych którzy »podpadli« groźnej, imperialnej Moskwie, podpadli bezdusznym Systemom i musieli razem ciężko pracować, by
przetrwać” (s. 352–353). Dla Jastrzębskiego i Morawieckiego Syberia to tylne drzwi,
przez które wchodzi się do rosyjskiego świata. Wejście „od frontu” naszpikowane jest
tragicznymi, często niewyjaśnionymi kwestiami oraz stereotypami. Dzięki syberyjskiej furtce jesteśmy bliżej zrozumienia Rosji i Rosjan.
Krasnojarsk zero to publikacja godna uwagi z wielu powodów. Największym jej
atutem jest wieloznaczność i odejście od ścisłych ram gatunkowych. Pokazuje współczesną Syberię i jej mieszkańców, ale też jest nowym spojrzeniem na Rosję. Duchowość miesza się z reporterskimi faktami, a historia uzupełnia bieżące wydarzenia. Autorską obserwację faktów wspierają rozmowy i wywiady z mieszkańcami Krasnojarska.
Książka nie jest ani utyskiwaniem na poradziecką biedę, ani martyrologiczną opowieścią o polskich zesłańcach na Sybir. W Krasnojarsku pozostałości dawnej epoki widoczne są wszędzie, ale ludzie nie rezygnują z pytań egzystencjalnych, zmagają się z problemami duchowymi, poszukują recepty na szczęśliwe życie, pragną bliskości z drugim
człowiekiem. Taki Krasnojarsk poznajemy. Napotkane przez Autorów osoby duchowne
i świeckie opowiadają swoje biografie, ale jednocześnie przybliżają nam rosyjskie realia. W książce przewijają się wspomnienia i spostrzeżenia wielu osób, mieszają się
one z narracją Autorów i historycznymi dygresjami. Jest wiele wtrąceń i ciekawych
wyjaśnień, które pokazują dawną i współczesną Rosję. Odkrywając osobliwości miasta,
zanurzamy się w ludzkie losy i osobiste opowieści. Przez pryzmat Krasnojarska patrzymy na całą Rosję, ale też na losy poszczególnych osób.
Książka w swej formie łączy wiele gatunków. Jest reportażem, esejem społeczno-historycznym, szkicem filozoficznym. Tak naprawdę jest to dokument o Rosji „odczarowanej”, czyli obdartej ze stereotypów i utartych wyobrażeń.
Małgorzata Dziura
Wrocławskie Studia Wschodnie 17, 2013
© for this edition by CNS
WSW 17.indb 291
2014-12-12 12:26:13

Podobne dokumenty