KLUCZ: 1.czerwiec 2.Narodowej 3.rzucił 4.Churchill 5.Mikołajczyk 6

Transkrypt

KLUCZ: 1.czerwiec 2.Narodowej 3.rzucił 4.Churchill 5.Mikołajczyk 6
KLUCZ:
1.czerwiec
2.Narodowej
3.rzucił
4.Churchill
5.Mikołajczyk
6.polskie granice
7.przegrana
8.Naród
9.przyjechał
10.generałowi Sikorskiemu
11.Rozgniewał się.
12.żebra
13.prześladowania
14.Cyrankiewicza
15.pięćdziesięciu
16. całkowicie
Transkrypcja
Fragm.. wywiadu M. Wierzyńskiego z Janem Karskim
Jak Mikołajczyk pojechał do Polski, to był, o ile pamiętam czerwiec 45 roku i wziął udział w
tworzeniu tego Rządu Jedności Narodowej. Wtedy, i to jemu powiedziałem, gdy on potem uciekł
z Polski w 47 roku: „Jedno słowo od Pana Prezesa i ja bym wszystko rzucił i pojechałbym za
Panem do Polski”. Ja wierzyłem, że jemu się jakoś uda, wierzyłem że Roosevelt i Churchill,
którzy byli życzliwi dla Polski, że poprą go. Nie zdawałem sobie z tego sprawy, że to co oni
uważali za ich interesy było o tyle ważniejsze dla nich, niż tam polskie granice czy fakt, że Polska
będzie niepodległa czy niezupełnie niepodległa. Ale gdy Mikołajczyk potem uciekł z Polski po
tych wyborach sfałszowanych, no to ja się zorientowałem, że gra jest przegrana, tzn. Mikołajczyk
przegrał, nie z własnej winy. Naród polski przegrał, a on wtedy był rzeczywistym przywódcą
narodu polskiego. No i że tam nie ma dla mnie miejsca. Pamiętam, jak on przyjechał do
Waszyngtonu, ja poszedłem z pretensją do niego: „Pan Prezes zapomniał o mnie, ja służyłem
Panu Prezesowi, służyłem generałowi Sikorskiemu i Rządowi, a teraz Pan Prezes nie zwrócił się
do mnie, żebym przyszedł.” I on mi wtedy odpowiedział. Pamiętam. Rozgniewał się. „Jakby Pan
zaczął gadać, to w dwa tygodnie by się Pan nie utrzymał. Zaaresztowaliby Pana. Gnębili Pana
Rosjanie, łamali Panu żebra Niemcy, ja nie chciałem, żeby łamali Panu żebra Polacy”. No więc
jak już on wyjechał, to po prosto bałem się prześladowania, że zaaresztują mnie.
Pamiętam, powiedziałem wtedy jeszcze Mikołajczykowi: „Panie Prezesie, ja się nie bałem, bo ja
przecież Cyrankiewicza miałem w Polsce, który mnie popierał. Nie pozwoliłby mi zrobić
krzywdy”. Na to, nie waham się tego powiedzieć teraz po pięćdziesięciu latach, Mikołajczyk mi
odpowiedział: „On by nawet palcem nie ruszył, żeby Pana ratować. On całkowicie przeszedł na
druga stronę”.