kontrowersyjny gatunek na terenie PKMW i jego otuliny

Transkrypt

kontrowersyjny gatunek na terenie PKMW i jego otuliny
Park Krajobrazowy „Mierzeja Wiślana”
Barszcz Mantegazziego – kontrowersyjny gatunek na terenie PKMW i jego otuliny
Tzw. gigantyczni przedstawiciele rodzaju barszcz (rodzaj Heracleum L., sekcja Pubescentia I. Mandenova),
spotykani w Polsce w ostatnich latach coraz częściej, należą do dwóch bardzo blisko spokrewnionych ze sobą
gatunków, wywodzących się z Kaukazu i jego okolic. Pierwszy pojawił się u nas (prawdopodobnie już w XIX
wieku) barszcz Mantegazziego (Heracleum mantegazzianum Sommier & Levier), dawniej uprawiany jako okazała
roślina ozdobna w ogrodach najpierw botanicznych, później również przydomowych. Z czasem „uciekł” z
ogrodów, zadomowił się w dogodnych siedliskach i stał się gatunkiem inwazyjnym na licznych stanowiskach w
Europie i Ameryce Północnej. Drugi gatunek został po II wojnie światowej wprowadzony eksperymentalnie w
krajach bloku socjalistycznego jako potencjalna pasza dla zwierząt gospodarskich – jest nim okryty w naszym
kraju złą sławą barszcz Sosnowskiego (Heracleum sosnovskyi Mandenova), który w warunkach środkowoeuropejskich również stał się inwazyjny. Obydwa te taksony są często ze sobą mylone ze względu na znaczne
podobieństwo morfologiczne (zwłaszcza liści) i ich odróżnianie wymaga dokładnej znajomości cech przede
wszystkim baldachów i owoców; jest też możliwe na poziomie genetycznym. Oba gatunki mają bardzo podobną
biologię – kwitną (ogromnymi baldachami o białej barwie kwiatów) i owocują tylko raz w ciągu swego krótkiego
życia, trwającego przeważnie 2 lata. Barszcz Mantegazziego jest jednak znacznie wyższy i okazalszy od
barszczu Sosnowskiego, może osiągnąć wysokość nawet 4 metrów (barszcz Sosnowskiego jest o połowę
niższy). Oba taksony mają dość trwałe banki nasion, które umożliwiają przetrwanie na stanowiskach przez co
najmniej 4 lata. Oczywiście nie można wykluczyć możliwości uprawy w ogrodach również innych okazałych
gatunków barszczy, brak jednak liczniejszych takich obserwacji z naszego kraju.
W stanie dzikim na obszarze Polski północnej występuje tylko 1 rodzimy gatunek barszczu – barszcz syberyjski
(Heracleum sibiricum L.), o żółtawozielonych kwiatach, znacznie niższy od barszczy z Kaukazu, dawniej
traktowany jako podgatunek barszczu łąkowego (Heracleum sphondylium L.), o kwiatach białych lub
czerwonawych, który u nas trafia się wyłącznie jako zawleczony, a jako pozostałość po takim zawleczeniu
obserwuje się przez jakiś czas mieszańca międzygatunkowego (Heracleum x chloranthum Borbás). Nasze
rodzime taksony barszczu były dawniej użytkowane jako rośliny jadalne – ich młode liście kiszono i przyrządzano
z nich pożywną zupę o nazwie „barszcz”. Nie powinny być one mylone z gatunkami obcego pochodzenia.
Gigantyczne barszcze z Kaukazu znane są nie tylko ze skłonności do ekspansji, ale również z powodu
toksycznego działania – ich sok w upalne i słoneczne dni wywołuje u wrażliwszych osób trudno gojące się
oparzenia spowodowane fotouczulającymi właściwościami zawartych w nim tzw. furanokumaryn (nasze krajowe
barszcze – łąkowy i syberyjski także mogą wywoływać odczyny skórne, niemniej zdarza się to o wiele rzadziej i
nie są to oparzenia aż tak dokuczliwe). Istnieją również doniesienia o ich negatywnym wpływie na organizmy
glebowe i allelopatycznym oddziaływaniu na niektóre gatunki roślin. Z tych powodów na terenach chronionych
oba gatunki barszczy powinny być pod ścisłą kontrolą, a w miarę możliwości nawet eradykowane całkowicie.
Należałoby też unikać zbędnej ekspozycji na sok tych roślin.
W Parku Krajobrazowym „Mierzeja Wiślana” i jego otulinie znamy obecnie dwa stanowiska barszczu
Mantegazziego (barszcz Sosnowskiego na razie u nas nie występuje!) – w Przemysławiu, gdzie gatunek ten
występuje jako zdziczały na opuszczonej działce oraz nieopodal Piasków, gdzie pojawił się w zaroślach nad
Zalewem Wiślanym jako efekt nieodpowiedzialnego wyrzucania przez mieszkańców odpadów z ogródków, w
których był pierwotnie uprawiany. Oba stanowiska są monitorowane, warto też wiedzieć, że na razie nie
obserwujemy wyraźnych tendencji inwazyjnych barszczu, mimo pozornie dogodnych ku temu warunków. Na
stanowisku w Piaskach barszcz Mantegazziego został dodatkowo znacznie ograniczony dzięki trwającym już 2
sezony energicznym działaniom Urzędu Morskiego w Gdyni.
Z powodu niepotrzebnie wyolbrzymianej przez media "jadowitości" okazałych barszczy pracownicy PKMW
otrzymują niekiedy sygnały o obecności takich roślin i prośby o interwencję, jak to miało miejsce np. w końcu
strona 1/2
lipca, gdy wpłynęło do nas zgłoszenie w sprawie domniemanego występowania barszczu Sosnowskiego od
zaniepokojonych mieszkańców Kątów Rybackich. Jednak rekonesans w terenie ujawnił obecność jedynie
okazałych osobników naszego pospolitego na Mierzei i Żuławach barszczu syberyjskiego oraz pasternaka
zwyczajnego (Pastinaca sativa L.) o żółtych kwiatach i mocno bruzdowanych łodygach, również bardzo u nas
rozpowszechnionego. Warto więc przyjrzeć się uważniej naszym fotografiom, aby niepotrzebnie nie bać się
każdej rośliny, mającej w nazwie ""barszcz", lub do niego podobnej.
W przypadku zauważenia okazów gigantycznego barszczu poza wymienionymi stanowiskami bardzo prosimy o
kontakt osobisty, telefoniczny lub mailowy z podaniem dokładnej lokalizacji roślin. (S.N.)
strona 2/2
Powered by TCPDF (www.tcpdf.org)