Misje zmieniają życie rodzin żołnierzy

Transkrypt

Misje zmieniają życie rodzin żołnierzy
Misje zmieniają życie rodzin żołnierzy
2015-07-26
Żołnierz wraca z misji odmieniony, a jego długa nieobecność w domu rozluźnia więzy rodzinne.
Niestety, weterani i ich żony często wstydzą się korzystać z pomocy psychologa. Trzeba im
uświadomić, że takie problemy ma wiele par. Trzeba pomóc im odbudować relacje – mówi Anna
Siemion-Mazurkiewicz, psycholog z Centrum Weterana. Uczestniczyła w warsztatach
terapeutycznych w Lądku-Zdroju.
Jak pobyt żołnierza na misji wpływa na relacje w jego rodzinie?
Dłuższa nieobecność w domu męża, ojca dezintegruje rodzinę. Powrót do relacji sprzed wyjazdu
bywa trudny. Partnerzy się rozmijają, rozluźniają się więzy. Żołnierz wraca po półrocznym pobycie
na misji odmieniony, z bagażem nowych doświadczeń, a w domu zastaje zmiany, które zaszły
podczas jego nieobecności. Zachowanie niektórych weteranów po powrocie jest tak inne, że
najbliżsi nie potrafią sobie z nim poradzić. Tym bardziej że żołnierze mający problemy często nie
chcą korzystać z pomocy specjalistów. Obawiają się negatywnych opinii ludzi ze swojego
otoczenia. Dużo złego wyrządza tu stereotyp, który wciąż jest silny, a stanowi o tym, że dobry
żołnierz to twardziel, że prawdziwy wojak nie skarży się na problemy psychiczne i nie czuje
strachu. Również żony niechętnie zgłaszają się po pomoc do psychologów w jednostkach
wojskowych, ponieważ się wstydzą. Obawiają się, że od razu społeczność, w której żyją, będzie o
tym wiedziała. I tak oto mąż i żona zamykają się na co dzień w czterech ścianach. Nie wiedzą
nawet, że inne pary mają podobne problemy. Trzeba im uświadomić, że tak się dzieje i że warto
skorzystać z pomocy.
Dlatego Stowarzyszenie Rannych i Poszkodowanych w Misjach poza Granicami Kraju organizuje
warsztaty terapeutyczno-psychologiczne?
Tak, podczas tych warsztatów nabierają wiary, że można im pomóc. Pozwalają one na
przeprowadzenie krótkiej, bo zaledwie siedmiodniowej terapii. Kilka godzin każdego dnia nie
rozwiąże, rzecz jasna, wszystkich problemów rodziny, ale pokaże jej światełko w tunelu.
Autor: Małgorzata Schwarzgruber
Strona: 1
Kto powinien korzystać z warsztatów?
Osoby, które były na misji, oraz ich bliscy. W turnusie w Lądku-Zdroju, który zakończył się w
niedzielę, brały udział trzy grupy osób: weterani, w tym poszkodowani, ich żony oraz rodzice,
którzy stracili na misji syna. Podczas zajęć było widać, że taka terapia jest im wszystkim
potrzebna. Przed południem odbywały się dwie sesje grupowe, po obiedzie i wieczorem –
indywidualne rozmowy. Takie spotkania zachęcają uczestników do dzielenia się z grupą swoją
historią, emocjami, refleksjami. Dają im poczucie, że mogą się otworzyć, że nikt ich nie oceni i nie
skrytykuje. I wiedzą, że opowieść nie wypłynie na zewnątrz.
Pani nie prowadzi zajęć terapeutycznych, lecz wykorzystuje pobyt na warsztatach do rozmów z
weteranami. W jakim celu?
Słucham opowieści o ich przeżyciach podczas misji. Spisuję usłyszane historie, a potem
publikujemy je na Facebooku oraz na naszej stronie internetowej. To element nowego projektu
„Dwa światy – historie weteranów”, którego realizację rozpoczęliśmy w Centrum Weterana. Dla
żołnierzy opowieści te, podzielenie się swoją historią – to także forma terapii. Nam natomiast
chodzi o pogłębienie wiedzy społeczeństwa na temat misji w Iraku i Afganistanie. Opublikowaliśmy
już pierwszą historię z tego cyklu. Komentarze czytelników pokazują, że są pod wrażeniem tej
opowieści.
Autor: Małgorzata Schwarzgruber
Strona: 2