05 maj 2005 - MIEJSKA PORADNIA PSYCHOLOGICZNO

Transkrypt

05 maj 2005 - MIEJSKA PORADNIA PSYCHOLOGICZNO
Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie
ul.Morska 43, tel.: 343 01 99
Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska
POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 53
(maj 2005)
Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka
Poczytaj mi mamo!
Mama czteroletniej Ani codziennie
czytała swojej córce. Przeznaczała na to
pół godziny wieczorem. Znajoma, matka
Ewy - dziewczynki w zbliżonym wieku,
doradzała jej, aby lepiej włączała dziecku
bajkę telewizyjną, tak jak ona to robi, a
wtedy będzie miała dla siebie wieczorem
więcej czasu. Ale mama Ani czuła, że Ania
lubi to wspólne czytanie i dalej jej czytała.
Ania często zadawała pytania dotyczące
czytanej opowieści, opowiadała mamie i
tacie o tym, co usłyszała. Po jakimś czasie
zaczęła się interesować literkami, które są
w książce i dość szybko nauczyła się
czytać. Mama Ani wprowadziła wówczas
zwyczaj czytania na zmianę – trochę Ania,
trochę mama. Stopniowo Ania czytała
coraz więcej i płynniej.
Gdy obie dziewczynki miały
siedem lat, poszły do szkoły. Ania radziła
sobie w szkole dobrze. Pisała bez błędów
ciekawe, pełne pomysłów wypracowania
Wieczorami dalej siadywały z mamą i
czytały książki – teraz już najczęściej
każda swoją. Potem długo rozmawiały o
tym, co przeczytały.
Ewa radziła sobie w szkole słabo.
Mama Ewy straciła swoje wolne chwile
wieczorem. Musiała przez kilka godzin
codziennie odrabiać lekcje z córką. Ewie
słabo szła nauka czytania i pisania, nie
lubiła tych czynności i niechętnie je
podejmowała. Wolała oglądać telewizję,
do czego bardzo się przyzwyczaiła.
Codziennie kilka godzin upływało im w
nerwach, złości i kłótniach. Któregoś dnia
Ewa powiedziała w złości do mamy:
Mamo, ty mi nigdy nie czytałaś i sama
nie lubisz czytać, dlaczego chcesz, żebym
ja lubiła czytanie?
Aleksandra Danielewicz
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Czy wiesz, że...
Już z 2-3 letnim dzieckiem można:
Wysłuchiwać odgłosów szumiących drzew, wiatru i deszczu, pracy pralki, miksera.
Wsłuchiwać się i nazywać odgłosy dochodzące z ulicy : szczekające psy, jadące
samochody, trzaskające drzwi, rozmowy ludzi.
Rozpoznawać głosy i źródła dźwięków cichych, szmerów – tarcie różnych
przedmiotów o siebie, pocieranie ręką po stole, po pudełku po materiałach o różnych
fakturach, papierze, folii, wykładzinie, drewnie, szkle.
Rozpoznawać, czy dźwięk był cichy czy głośny, dochodził z bliska czy z daleka, był
niski czy wysoki.
Naśladować dźwięku z otoczenia - odgłosy kroków, chrapania, śmiechu czy tupania.
Wszystkie te ćwiczenia pomogą udoskonalić u Waszego dziecka wrażliwość słuchową, która
jest niezbędna do prawidłowego rozwoju mowy dziecka.
Agnieszka Jakielaszek
Miejska Poradnia Psychologiczno – Pedagogiczna w Koszalinie
ul.Morska 43, tel.: 343 01 99
Red. Aleksandra Danielewicz, Danuta Lewandowska
POCZYTAJCIE MAMO, TATO! 53
(maj 2005)
Praktyczne uwagi pomocne we wspieraniu rozwoju swego dziecka
Wojtuś
Mały chłopczyk, z wyglądu
trzyletni, pod okiem mamy wchodził i
schodził z upodobaniem po schodkach.
Nagle potknął się i uderzył w kolanko. Z
płaczem pobiegł do mamy i wdrapał się jej
na ręce. Mama powiedziała uspokajająco:
„Nie płacz Wojtusiu, nic się nie stało”.
Wojtuś szlochał jeszcze bardziej. Mama
powiedziała wobec tego ostrzejszym
tonem: ”Nie bądź beksą, bądź mężczyzną.
Nie może Cię to aż tak boleć !” Wojtuś
szlochał jeszcze żałośniej. W końcu
zdenerwowana tym mama wymierzyła mu
klapsa i
pociągnęła w stronę domu.
Wojtuś teraz ryczał już wniebogłosy.
Mały chłopczyk, z wyglądu
trzyletni, pod okiem mamy wchodził i
schodził z upodobaniem po schodkach.
Nagle potknął się i uderzył w kolanko. Z
płaczem pobiegł do mamy i wdrapał się jej
na
ręce.
Mama
powiedziała
ze
współczuciem: „Uderzyłeś się w kolanko i
teraz Cię boli.” Wojtuś wychlipał: „Tak,
boli...” Mama dodała: „Rzeczywiście musi
Cię to boleć, może nakleimy plasterek w to
miejsce?” Chłopiec już nieco spokojniej
zgodził się i z ciekawością patrzył na
kolorowy plasterek, który mama naklejała
na jego nóżce. Łezki szybko obeschły na
jego buzi. „Idę, idę!” – odkrzyknął do
Mateusza, który wołał go na huśtawkę.
Ciekawe, że to zachowanie mamy, które
pomogło Wojtusiowi, było dla mamy
łatwiejsze i niemalże bezstresowe... Jak
Państwo uważają?
Janina Pietrusewicz, Aleksandra
Danielewicz
<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Sumo
Wiosna, słonko zaprasza na dwór. Co odważniejsze dzieci wychodzą bez płaszczy,
niektóre nawet w bluzkach z krótkim rękawkiem. Przyjemnie jest siedzieć na ławce w parku,
który zaczyna się zielenić młodymi listkami. Obok mnie usiadła mama z mniej więcej
pięcioletnim synkiem. Chłopiec ma dużą nadwagę, jest blady i osowiały. Syn ma wadę serca
– mówi kobieta - Przeszedł już operację, ale dużo jeszcze przed nim. Głaszcze go po rączce i
nie wypuszcza z dłoni jego pulchnej rączki. Chłopiec patrzy z tęsknotą na bawiącą się w
pobliżu piłką grupę dzieci. Nagle piłka uderza chłopca w bark, on próbuje ją odbić, ale
spóźnia się i nie trafia. Wstaje więc, żeby ją podnieść, ale jego mama podrywa się szybko i
przytrzymuje go, żeby siedział. Chłopiec karnie siedzi i dzielnie powstrzymuje się od płaczu,
a mama surowo strofuje rozbawioną gromadkę dzieci. Dzieciaki odkrzykują: Sumo, sumo,
zagrasz z nami? Chłopiec popatruje na matkę w oczekiwaniu pozwolenia na zabawę.
Kochanie, przecież wiesz, że nie wolno ci się męczyć - odpowiada matka i wręcza mu
czekoladowy batonik na otarcie łez.
Czy to na pewno z dobrego serca? - pomyślałam - czasami niechcący możemy przyczynić
się do tego, że nasze dzieci będą „chore na zawsze”.
Danuta Lewandowska