Rodzina katolicka - Klik, klik... i jesteś zdrowszy?

Transkrypt

Rodzina katolicka - Klik, klik... i jesteś zdrowszy?
Rodzina katolicka - Klik, klik... i jesteś zdrowszy?
sobota, 11 lipca 2009 14:05
Najczęściej porad szukają kobiety w ciąży. I wpadają w panikę. W Internecie informacji dla
zainteresowanych zdrowiem jest mnóstwo: diagnozy schorzeń, rady, jakimi lekami zastąpić inne
i które farmaceutyki wolno stosować np. w ciąży. Dlaczego zamiast pójść do lekarza, pacjenci siedzą przed komputerem? – Nikomu nie ufam – mówi pani Aleksandra z Warszawy. – Gdy byłam w ciąży, całe wieczory
spędzałam na forach internetowych. Zadawałam pytania, wchodziłam na strony firm
farmaceutycznych. Zdarzało mi się odstawiać przepisane leki.
Wielu pomaga świadomość, że inni mają podobne problemy. – To uspokaja. Nie tylko moje
dziecko rozwijało się nietypowo. A lekarz nie miał czasu odpowiadać na wszystkie pytania –
mówi pani Aleksandra.
Lekarze kontrują. – To może być dla pacjenta groźne – ostrzega Konstanty Radziwiłł, szef
Naczelnej Rady Lekarskiej. – Dobrze, że pacjent szuka informacji na temat swojego zdrowia.
Ale to u lekarza powinno się sprawdzać, czy dane uzyskane w Internecie są właściwe, a nie
odwrotnie.
Są bowiem sytuacje, w których samodzielny wybór metody leczenia jest dla pacjenta wręcz
niebezpieczny. Np. przy chorobach psychiatrycznych, gdy liczy się to, by lek był dobrany do
konkretnej osoby. Tymczasem nie zważając na to, pacjenci wymieniają się w sieci
informacjami, który środek jest ich zdaniem skuteczniejszy.
Niektórzy pediatrzy mówią, że jeśli rodzice leczą u nich dziecko, to znaczy, że mają zaufanie.
Dlatego stawiają im warunek: rodzic nie może weryfikować zaleceń lekarza w sieci.
A tak dzieje się bardzo często, co widać choćby na forach internetowych przyszłych mam.
Lekarze ze zgrozą mówią o porównywaniu przez nie diagnoz.
1/3
Rodzina katolicka - Klik, klik... i jesteś zdrowszy?
sobota, 11 lipca 2009 14:05
– Czasem te same objawy, np. krwawienie, są spowodowane bardzo różnymi przyczynami – od
niegroźnych do takich, w których zagrożone jest życie matki i dziecka. A na forum jedna kobieta
radzi drugiej, żeby jechała na wakacje, bo ona pojechała i nic jej nie było. To przerażające –
tłumaczy jeden z rozmówców „Rz”.
– Takie dyskusje odbywają się pod hasłem „nie ufaj lekarzom”. Polemika jest niemożliwa, bo
jesteśmy na forach zakrzykiwani – mówi Grzegorz Napiórkowski, lekarz robiący specjalizację z
ginekologii i położnictwa.
Swoim pacjentkom radzi, by przynajmniej przez pierwsze miesiące ciąży nie zaglądały do
Internetu. Bo łatwo wtedy o panikę. Kobiety czytają cudze historie i wyobrażają sobie wszystko,
co najgorsze. – W razie wątpliwości naprawdę lepiej porozmawiać ze swoim lekarzem – mówi.
Inny problem to ewidentne błędy, jakie można znaleźć w Internecie, np. informację, że
popularny ziołowy amol zawiera paracetamol. – Internet jest na tyle wartościowy, na ile
wartościowi są jego autorzy – komentuje Radziwiłł.
Niestety, nie tylko Internet wprowadza w błąd pacjentów.
– Mam wielu starszych pacjentów, w wieku 80 – 90 lat. Z komputera korzystają rzadko. Ale są
niezwykle podatni na reklamę w telewizji – opowiada Jarosław Derejczyk, lekarz geriatra. To też
przynosi negatywne efekty: na ulotce leku przepisanego przez lekarza są zapisane działania
niepożądane. A w reklamie o działaniach niepożądanych nikt nie mówi, mimo że popularne
środki przeciwbólowe są dla życia starszych ludzi szczególnie groźne.
– Plagą jest zamiana leków przepisanych przez lekarza na te z reklam. Umawiam się z
pacjentami. Muszą mi uroczyście obiecać, że będą się przyznawać, jakie środki biorą. Wtedy
leczenie przebiega pomyślnie – mówi Derejczyk.
Sylwia Szparkowska
2/3
Rodzina katolicka - Klik, klik... i jesteś zdrowszy?
sobota, 11 lipca 2009 14:05
Źródło: Rzeczpospolita
3/3

Podobne dokumenty