Nagrody dla rolników - Gminne Centrum Kultury w Białej
Transkrypt
Nagrody dla rolników - Gminne Centrum Kultury w Białej
zdj. Rafał Hajewski NR 2 (242) • luty 2015 • ROK XXV • ISSN 1232-73-528 • CENA 2,50 zł • Nagrody dla rolników Panie z Samodzielnego KGW w Chrzelicach 8 lutego w sali Domu Parafialnego w Białej zorganizowany został po raz pierwszy babski comber, którego organizatorem był parafialny „Caritas”. We wspólnej zabawie uczestniczyło, przebranych w pomysłowe stroje, około 60 pań. Uczestniczki imprezy zostały poczęstowane kawą i ciastem, napojami chłodzącymi oraz zimnymi przekąskami, na które złożyły się: pomidory, wędliny, klopsy i serek. Nie zabrakło ciepłej kolacji: ziemniaków, kotletów drobiowych i sałaty lodowej. Panie bawiły się przy muzyce do północy. Były wspólne zabawy i tańce, humory dopisały. Zabawa, mimo że bezalkoholowa, może zostać zaliczona do prawdziwie szampańskich. Jesteśmy przekonani, że organizatorzy, zachęceni powodzeniem tej imprezy, zechcą, by odbywała się również w kolejnych latach. 12 lutego w sali Urzędu Gminy w Lubrzy odbyło się podsumowanie rocznej działalności Terenowego Zespołu Doradztwa OODR w Prudniku za 2014 r. Na uroczystość przybyli zaproszeni przedstawiciele związków i organizacji związanych z branżą rolniczą w woj. opolskim. Opolski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Łosiowie wraz ze swoimi terenow y mi zespołami prowadzi doradztwo związane między innymi z rozwojem wsi, rynków rolnych oraz wiejskich gospodarstw domowych. Działalność ta ma przyczyniać się do podnoszenia kwalifikacji zawodowych rolników, poprawy poziomu uzyskiwanego dochodu rolniczego oraz podnoszenia konkurencyjności rynkowej gospodarstw rolnych. W czasie spotkania ok. 30 rolników z terenu powiatu prudnickiego zostało wyróżnionych nagrodami za efekty współpracy z TZD w Prudniku. Z terenu bialskiej gminy byli to: Jerzy Kosmala z Wasiłowic, Artur Ernst z Radostyni, Jan Przyklenk z Radostyni, Gerda i Reinhard Wollni z Nowej Wsi oraz Krzysztof Kwoczek z Grabiny. Specjalną nagrodę dla Zbigniewa Baniaka z Laskowca ufundował Bank Spółdzielczy w Białej. Obecna na uroczystości Dagmara Duchnowska – wiceburmistrz Białej wręczyła nagrodzonym listy gratulacyjne oraz drobne upominki. W czasie trwania spotkania siedem kół kulinarnych działających na terenie powiatu zaprezentowało swoje specjały kulinarne, do degustacji. Zestawy wyrobów były imponujące. Specjalnie powołana komisja konkursowa oceniała specjały oferowane przez poszczególne grupy pań. III miejsce zajęło KGW w Radostyni za zaprezentowane w konkursie kibinki z sosem czosnkowym. Wyróżnione zostały również panie z SKGW w Chrzelicach za schab nadziewany borowikami. ODR w Łosiowie ufundował nagrody rzeczowe uczestnikom konkursu. Ryszard Nowak Panie z KGW Radostynia z przedstawicielkami UM w Białej - Dagmarą Duchnowską i Marią Dryszcz. PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015 2 Moje korzenie Z nowo wybranym radnym Damianem Tarnowskim rozmawiamy o Kolnowicach i pomysłach czekających na zrealizowanie w trwającej już kadencji. Wiersze i pączki T łusty czwartek w Białej obchodzony był w klimacie literackim. Prezentowali się członkowie Kawiarenki Poetyckiej, miejscowej grupy, do której należy jednak sporo osób spoza bialskiej gminy. Prowadzącą spotkanie była Teresa Hreczaniuk, mieszkanka Gostomi, znana z wielu aktywności. Jako że jedną z nich jest opowiadanie etnograficznych ciekawostek, zebranym przybliżony został zarys historyczno-kulturowy tłustego czwartku. Przepis na pączki przywieziony został do Polski przez wojsko biorące udział (pod wodzą Jana III Sobieskiego) w odsieczy wiedeńskiej. Wtedy to, w 1683 roku, nasi żołnierze odnieśli spektakularny sukces. Chodziło przecież o bitwę z Turkami i zatrzymanie pochodu innej, ekspansywnej kultury (problem ten widać także dzisiaj). Przeszło cztery wieki temu nasi wojowie poczęstowani zostali przez jedną z wiedeńskich gospodyń drożdżowym ciastem w lukrze. I tak już zostało. Sam tłusty czwartek ma długą tradycję. Dziś wiąże się z jedzeniem słodyczy (pączków, ewentualnie faworków), dawniej – jak sama nazwa wskazuje – chodziło po prostu o tłuste odżywianie się właśnie tego dnia (np. ciastem nadziewanym słoniną lub boczkiem). W końcu – po niespełna tygodniu zaczyna się Wielki Post, katolicy zaczynają więc okres umartwienia. Dziś czas ten nie kojarzy się już z czymś aż tak surowym, dawniej jednak nie było żartów. Garnki należało wyparzać z tłuszczu. Teresa Hreczaniuk opowiadała też o babskim combrze. W ten specyficzny sposób obchodzono tłusty czwartek dawniej w Małopolsce. Pewien XVII-wieczny krakowski burmistrz Comber był niezwykle surowy dla kobiet, które handlowały na rynku. Mówi się, że umarł właśnie w tłusty czwartek. Później co roku panie świętowały, bynajmniej nie na smutno. Zwyczaj ten funkcjonuje do dzisiaj, no może w lekkim oderwaniu od swoich brutalnych korzeni. W tym roku babski comber odbył się także w Białej, o czym informujemy w tym numerze „Panoramy Bialskiej”. Sam zaś tłusty czwartek świętowano przy poezji, pączkach i faworkach (te gostomskie – przypomnijmy – wpisane zostały na listę produktów tradycyjnych). Wódki nie podano, choć zgodnie z dawną praktyką – obfite jedzenie należało „popchnąć” czymś mocniejszym. Pączek lubi przecież pływać nie tylko w tłuszczu. Impreza miała miejsce 12 lutego (a więc właśnie w czwartek) w Gminnym Cen- trum Kultury w Białej. Młodzież ze Studia Piosenki (pod kierunkiem Iwony Preussner) wystąpiła jako pierwsza. Solo, w duetach, w zespole – różne były konfiguracje. A i przebojów nie brakowało. „Pokolenie” zespołu Kombii, „Słowa” („Odnalazłam siebie w tobie...”) Gosi Andrzejewicz czy „Jestem twoją Afryką” Various Manx – to tylko niektóre z zaprezentowanych. Potem przyszedł czas prezentacji tekstów poszczególnych autorów. Wiersze przeczytali: Jerzy Stasiewicz (Nysa), Jan Szczurek (Łącznik), Anna Myszyńska z synem Piotrem (Biała), Tadeusz Soroczyński (Prężynka) oraz Witold i Teresa Hreczaniukowie (Gostomia). Zaprezentowali się również: Joanna Scholz (której utwór możemy przeczytać w bieżącym numerze „Panoramy Bialskiej”) oraz Bartosz Sadliński, autor tego artykułu. W imieniu nieobecnego Edmunda Borzemskiego (Korfantów) tekst przeczytał Witold Hreczaniuk. Kawiarenka Poetycka w Białej już niedługo świętować będzie swój jubileusz. Można więc spodziewać się antologii. Grupa ma w planie dalsze funkcjonowanie w oparciu o spotkania w Gminnym Centrum Kultury. Poparcie dla tej inicjatywy zapowiedziała obecna na spotkaniu Dagmara Duchnowska, wiceburmistrz Białej. Jak zaznaczyła Teresa Hreczaniuk – grupę tworzą ludzie. Dopóki są, może ona istnieć. A na przykładzie wielu innych podobnych środowisk można powiedzieć, że z frekwencją różnie bywa, tym bardziej, że większość stanowią tam ludzie starsi, którzy wykruszają się z powodu dolegliwości związanych z wiekiem. Bartosz Sadliński – Co jest do zrobienia w Kolnowicach? Co pana czeka jako radnego? – Moim priorytetem jest zadbanie o to, żeby został zrobiony chodnik, ten przy drodze powiatowej, którym dzieci chodzą na przystanek autobusowy i z powrotem. W tej chwili muszą iść albo drogą, po której jeżdżą samochody, albo... poruszać się rowem. Na razie zrobiony został chodnik po prawej stronie, od przystanku w kierunku Miłowic. Cieszymy się z tego chodnika, nie powiem; ale dla nas priorytetem jest zrobienie chodnika po lewej stronie – od wioski do przystanku. To mój główny cel. – A same drogi? W jakim są stanie? – Jeżeli chodzi o dziury, ostatnio nie narzekamy; mamy nowy asfalt, położony bodaj w 2007 roku; wcześniej była katastrofa... Chcemy też zagospodarować kratki ściekowe, które łapałyby wodę z asfaltu do kanalizacji burzowej; zależy nam również na poprawieniu dwóch dróg dojazdowych do posesji. Jedna z nich jest wprawdzie utwardzona, ale posiada ubytki nawierzchni; druga z kolei, prowadząca do trzech domów, w ogóle wygląda tragicznie. Znajduje się w dolinie; są tam trzy drogi polne, które ją zabłocają. Przy roztopach, deszczach nie idzie tamtędy przejść. – A bieżący fundusz sołecki? Na co będzie wykorzystany? – U nas fundusz sołecki plasuje się w kwocie 12-13 tysięcy rocznie, ze względu na liczbę mieszkańców. Obecnie został on przeznaczony na wkład własny do zadania w ramach inicjatywy lokalnej; chodzi o remont dachu świetlicy wiejskiej, po byłej szkole. Całe przedsięwzięcie wyniesie około 45 tysięcy, w tym nasz wkład własny, o którym wspomniałem. Muszę też podkreślić, że cały projekt w ramach inicjatywy lokalnej pilotowany był od początku do końca przez mojego kolegę Artura Sztechmilera. O tym natomiast, że środki zostaną przeznaczone właśnie na ten cel, zadecydowaliśmy z mieszkańcami na zebraniu wiejskim. – Ochotniczej straży pożarnej nie ma w tej chwili w Kolnowicach i nic nie wskazuje na to, żeby miała pojawić się znowu? – Myślę, że na chwilę obecną na pewno nie. Została sama remiza, właścicielem budynku jest gmina; w tej chwili LZS ma w tym miejscu szatnie i pomieszczenia gospodarcze; ostatnimi czasy był tam zresztą remont, tynkowanie; został zrobiony dach, wymieniono okna, wyremontowano szatnie, pomieszczenia sanitarne. Remiza znajduje się przy placu wielofunkcyjnym, który służy nam do gry w piłkę siatkową czy koszykówkę; obok możemy organizować różnego rodzaju imprezy na świeżym powietrzu, np. dożynki albo majówkę. – Do Kolnowic przynależy też kolonia Kokot. Czy coś tam jeszcze się znajduje? – Kilka domów tam stoi... Mieszka jedna osoba albo dwie. Poza tym... – Pustelnia... – Z tego, co wiem, co opowiadał mój tato, dużo ludzi tam mieszkało, sporo było też dzieci. Generalnie dosyć zagęszczony przysiółek. Na chwilę obecną zostało parę domków i droga przejazdowa do Ścinawy. – Co skłoniło pana, żeby kandydować? Namowy znajomych? Własna potrzeba? – Jestem społecznikiem, udzielam się tu i tam, głównie jednak jako prezes LZS; kolega Artur, o którym już wspomniałem, spytał, czy nie chciałbym kandydować, tym bardziej, że teraz mamy nowe okręgi wyborcze; ludzie mówili, że fajnie byłoby mieć swojego radnego, z samych Kolnowic. – Ostatnio nikogo od was nie było... – Był pan Leonard Peszel ze Śmicza i pan Jan Malek z Prężyny. A wracając do mojego startu w wyborach – ostatecznie odbyłem rozmowę z żoną i wspólnie podjęliśmy decyzję. Wiadomo, mamy dwoje małych dzieci, a ja pracuję, zajmuję się LZS-em; teraz chciałem być jeszcze radnym; trzeba jakoś pogodzić to wszystko. – Ostatnio wybrano kilkoro młodych radnych. Młody wiek jest według pana atutem? – Myślę, że jest to atut. Generalnie staram się spokojnie podchodzić do sprawy. Z mojego punktu widzenia pierwszy rok będzie przełomowy, muszę się ze wszystkim zapoznać. I z budżetem, i ze sprawami do zrobienia, i z tym, jak w ogóle funkcjonować jako radny. Dla mnie to nowy etap w życiu. Nie miałem okazji widzieć od kuchni, jak to wszystko wygląda: sesja, przygotowanie do sesji. Wszystko ma swoją oprawę. A jeśli chodzi o załatwianie spraw, często bywałem w urzędzie; okazji było wiele – zajmuję się LZS-em już od ośmiu lat. Znam tam dużo ludzi. Dobrze współpracowało mi się z burmistrzem Arnoldem Hinderą. Parę spraw załatwiałem; nie zostały mi położone kłody pod nogi. Starałem się o różne rzeczy i byłem przyjmowany dobrze. – Z drobiazgów składa się praca samorządowca. Ok, poproszę jeszcze, żeby powiedział pan parę słów o sobie. Z zawodu strażak... – Zawodów mam parę; jestem też stolarzem, budowlańcem, skończyłem studia: ratownictwo medyczne, a obecnie pracuję jako funkcjonariusz Państwowej Straży Pożarnej w Prudniku na stanowisku: dowódca zastępu. Prywatnie uwielbiam piłkę nożną i inne sporty, przede wszystkim te, gdzie występują Polacy. Również piłkę ręczną, siatkówkę; ogólnie sport to moja pasja. Interesuję się też stolarstwem: lubię pogrzebać w drewnie. W ogóle praca przy domu sprawia mi dużą przyjemność, np. w ogrodzie. Służba w straży oraz możliwość pomocy innym – również mnie interesują. Nie mogę także zapomnieć o mojej rodzinie – mam 6-letniego synka Kubusia, 5-miesięczną córeczkę Lenkę oraz kochaną i wyrozumiałą żonę Anię. – Był pan wcześniej w ochotniczej straży pożarnej? – Nie, nie miałem okazji; została rozwiązana na tyle dawno. Jednak – z tego, co mama wspominała, od dziecka chciałem być strażakiem. Tak już zostało i w końcu marzenie się ziściło. – Na koniec parę słów o Kolnowicach. Ile osób w chwili obecnej mieszka w tej wsi? – Zameldowanych jest bardzo dużo. Około 250, do 300 nawet; faktycznie zaś mieszka ich dosyć mało. Dużo osób wyjeżdża za chlebem. Wioska nam się wyludnia. Sporo mamy osób starszych: emerytów, rencistów. – A styl życia? Ludzie żyją tu jeszcze z uprawy roli, czy głównie dojeżdżają do miasta? – Jest paru większych rolników, którzy mają powyżej 20 ha. Kilku jest też mniejszych, do 20 ha; pewna grupa ludzi dojeżdża do pracy: do Prudnika, Białej; jest też osoba dojeżdżająca do Opola. Wszystkiego też nie wiem, bo koniec końców każda rodzina żyje swoim życiem. – Od dziecka mieszka pan w Kolnowicach? – Tak, nie mam zamiaru się stąd wyprowadzać; tu są moje korzenie. – No to mamy dobrą puentę. Dziękuję za rozmowę. – Dziękuję również. rozmawiał Bartosz Sadliński Wydawca: Gminne Centrum Kultury w Białej, 48-210 Biała, ul. Prudnicka 35, tel. fax: 77 43 87 026, e-mail: [email protected] Redaktor naczelny: Rafał Magosz; Opracowanie: Ryszard Nowak; Autorzy tekstów i zdjęć: Anna Myszyńska, Ryszad Nowak, Leokadia Schneider, Bartosz Sadliński Skład i druk: Drukarnia „Sady”, Osiedle Sady 2, 47-303 Krapkowice Redakcja zastrzega sobie prawo skracania nadsyłanych materiałów oraz nie odpowiada za treść ogłoszeń i reklam. PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015 Słyszysz tę ciszę? *** Słyszysz tę ciszę? Nie przeszkadzaj Na tym świecie Ani moim, ani twoim Ktoś już śpi Ot, tak sobie tak zwyczajnie bez pośpiechu zbędnych bzdur Ktoś już śpi Na tym świecie Ani moim, ani twoim Poplątanym, wciąż nieśmiałym Ktoś już śpi. Słyszysz dziecko tę ciszę? Nie, Boże Nie słyszę Joanna Scholz M inoł miałsopust, zacznoł se post, ale jak to w terajżnieszych czasach pościć, jak momy wszystkiego połno. Samygo chlebiczka to jest w naszyj EkO wiałże ze 15 zortów. A jak to było dołwno tymu. W słowiańskiej tradycji kulturowej chlyb boł symbolem pożywienia i dostatku. Na poczontku naszego wieku chlyb nie boł powszechny, tak jak w modlitwie. W biedniejszych stronach Polski, ludzie jedli go jyno na świanta. Majstens jedli kapusta i kartołfle. Trza boło już zamożnych ludzi, któ- zbliżoł se człowiek, co mioł złe łoczy – bo se chlyb już w nij nie wydarzoł. Nie nołleżało tyż nigdy jy myć jyno wyszkrobać. Moja muter po wyszkrobaniu tygo grotka – bo tak u nołs padali na dzieża- wygładziyli joł drine jeszcze mokroł rałkoł. Poti wynieśli go na góra i postawiyli do góry dna, co by se nie zakurzył. A ten rest ciasta wciepli do bunclołka i postawiyli do siyni. Za tydzień – bo jyno rołz w tyjdniu my chlyb piekli – zaś tał wlołli ciepły wody i rano boła już zołczyna do ciasta. To pamientoł z domu. rzy mieli doma czołrny chlyb. Bez toż pieczenie chleba boło cos nadzyczajnego. Boły roztomajte recepty i zaklancia – co można robić, a czego trza se wystrzegać. Chlyb pieczony boł z rubo mielonej mołki żytniej, co my padali żanny, tyż jałczmiynia i łowsa. do ty mołki biydni ludzie dołwali jeszcze warzone kartołfly, mołkał z fandzołly i grochu a poti łotramby i plewy, we wielkiej biydzie i lebioda – co by tygo chleba jyno boła wiałcy. Nie znali tyż wtedy zołczynu – tego kwasu i chlyb taki mioł zołkalec na palec. Ten kwas to już poti boł wielki postęp. Ale żeby chlyb se wydarzoł i fajnie ruszoł, ważnoł boła ta dzieża, kaj se go miysiyło. Nołlepszoł boła z dambowygo drzewa. Jak komu nie stykło na takoł, to mogła tyż być z inszygo, bele suche i nie żywiczne. Nołlepszy dzieży boły te stary, po łojcach, bo przywykły do chleba. Jak se ktoś doł nowoł dzieża zrobić, to trza boło w niej rozrobić żytnioł mołka z wodoł i postawić na połra dni do ciepłygo, aż se zrobiył zołczyn. Bardzo dali ludzie pozór na to, co by chtoś na dzieża nie rzucioł uroku, nie Jak se chlyb za feste ruszoł, to dołwno temu położyli mycka łod chopa na wiyrch. Jak se chciało wiedzieć czy wielok jest dobrze rozpołlony, nołleżało wciepnołć gorśzć mołki rajn. Jak se zrobiyła różowa – można było już chleb wrazić. Na piyrszyj pecynek – jak już leżoł na łopacie – trza boło prawoł rałkoł zrobić nad ni krziż, bo wierzono, iż we wielołku siedzi w jednyj rogu anioł, a w drugi diołboł. A jak gospodyni nie zrobi krziża, to diołboł chlaśnie aniołka w pyjsk. Bardzo tyż piyrwi dołwali pozor, co by nie przelyśc bez łopata, bo se nie banie dobrze ruszoł. Jak już wszystkie pecynki boły w piecu, gospodyni łopato pizła w deka i padała: „Rośnij chlebiczku wysoko! ” Poznać czy chlyb boł już gotowy można boło roztomajcie. Trza boło poklupać piyścioł pod spodka – jak dudniło, to boł upieczony. Jeszcze dzisiej tak piekarzy robio. Inszy sposób, to pomazali pecynki wodoł. Jak zarołz woda wyschła, to chlyb boł gotowy. Robiyli tyż tak, iże do gołrczka z zimnoł wodoł dali kulka ciasta i razał z chleba wraziyli do pieca. Ło pieczyniu chleba Zmiany w opłatach za śmieci dotyczące rodzin wielodzietnych 1 lutego 2015 r. wchodzi w życie nowelizacja ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (ustawa z dnia 28 listopada 2014 r. o zmianie ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych innych ustaw), która spowoduje, że straci moc uchwała nr XXII.259.2013 Rady Miejskiej w Białej z dnia 22 kwietnia 2013 r. w sprawie wyboru metody ustalenia opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi oraz ustalenia wysokości tej opłaty od właścicieli nieruchomości na terenie gminy Biała, w § 2 ust. 2 i 3 dotyczącym zniżek dla rodzin wielodzietnych. Jest to spowodowane zmianą w art. 6k ust. 4, na podstawie którego zróżnicowaliśmy stawki, wprowadzając zniżkę 50% na trzecie dziecko i 1 zł na czwarte oraz każde kolejne dziecko do 18 roku życia (lub 25 w przypadku kontynuowania nauki) w rodzinach wielodzietnych. Nowy zapis ust. 4 uchyla poprzedni i wprowadza upoważnienie do zwolnie- 3 nia właścicieli nieruchomości – w drodze uchwały rady gminy – w całości lub w części – z opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi – w przypadkach, kiedy dochód nie przekracza kwoty uprawniającej do świadczeń z pomocy społecznej, o których mowa w art. 8 ust. 1 lub 2 ustawy z dnia 12 marca 2004 r. o pomocy społecznej. Wobec powyższego, rodziny uprawnione do zniżek z tytułu wielodzietności, stracą ustawowo taką możliwość z dniem 1 lutego 2015 r. Opłata w ich przypadku wyniesie 100% dla wszystkich członków rodziny bez względu na liczbę dzieci. W tej sytuacji należy skorygować dotychczasowe deklaracje, wyliczając stawkę opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi jako iloczyn liczby osób i stawki (w zależności od sposobu zbiórki odpadów, czyli: 10 zł w przypadku segregowania odpadów bądź 18 zł w sytuacji, gdy odpady nie są zbierane selektywnie). Apel burmistrza do właścicieli psów W związku z licznymi zgłoszeniami dotyczącymi psów pozostawionych bez opieki na terenie publicznym, przypominam mieszkańcom o obowiązkach ciążących na właścicielach i opiekunach psów. Utrzymanie zwierząt domowych nie może stanowić zagrożenia lub uciążliwości dla ludzi. Zabronione jest wypuszczanie psów bez możliwości ich kontroli. Właściciele psów zobowiązani są trzymać je na terenie swoich posesji. Mając na uwadze bezpieczeństwo mieszkańców, a zwłaszcza dzieci, zwracam się z prośbą o odpowiednie zabezpieczenie swoich nieruchomości przed samowolną ucieczką psa. Właściciel, który nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu psa – podlega odpowiedzialności według kodeksu wykroczeń! Burmistrz Białej Edward Plicko N Jak gołrczek se zrobiył połny, to chlyb szło już wydobyjwać. Abo do świeżygo pecynka przłunaczyli koniec nosa abo czoła. Jak parzyło – to jeszcze chleb nie boł gotowy i musioł jescze iść nazołd do pieca. Gorkie pecynki nigdy se nie kładło na sosnowe ławki, coby żywicoł nie naciołgły. Boł tyż zwyczaj, aby piyrszygo wydobytego pecynka chleba z pieca nie krołć noża jyno połomać rałkoma. Jak se zaczło chleb, zrobiyło se na spodku znak krziża – „W imię Ojca i Syna, niech nie łostanie ani kruszyna! Jedzcie z Bogał”. Pamiałtom, iż muter nierołz łostawiyli trocha ciasta, zrobiyli z tego placki i upiekli jy na blołcie. Pomazane masła i posolony boły bardzo dobry. U kresowiaków, ty placki zwiało se podpłomyki abo wychopienki. Piekli jey tyż w piekarniku na liściu kapusty. Mój chop jeszcze pamiantoł, iże jego matka dali jeszcze cebuly rajn abo pomazała mioda. A joł do dzisiej sobie robia grzonki ze chleba suchego na blołcie i natrza feste czoska. Bo chleba naszego powszedniego nic nie zastąpi. Sesja budżetowa ajważniejszą decyzją na sesji Rady Miejskiej w Białej (która miała miejsce się 30 stycznia) było zatwierdzenie budżetu na 2015 rok. Zatwierdzono dochody budżetowe w kwocie 30.681.673 zł oraz wydatki w wysokości 33.602.546 zł. Rada zleciła rozpatrzenie przez Komisję Rewizyjną zasadności skargi na OPS złożonej przez jednego z mieszkańców miasta. Zatwierdzony został plan pracy komisji stałych Rady na 2015 r. oraz sprawozdanie z działalności Komisji Rewizyjnej za 2014 r. Przyjęto zmiany w statucie Związku Gmin „Aqua Silesia” oraz kryteriów naboru do przedszkoli prowadzonych przez gminę. Zatwierdzony został projekt uchwały w sprawie wystąpienia gminy ze Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania „Wspólne Źródła” obejmującego partnerstwo gmin: Korfantów, Prudnik i Biała. Przynależność do LGD umożliwiała korzystanie przez instytucje społeczne, parafie oraz przedsiębiorców z funduszy unijnych. W związku z tym, że organizacja ta zostanie zlikwidowana w 2015 r., gmina przystąpi do innego LGD. Rozważany będzie między innymi akces do „Borów Niemodlińskich”. Podziękowanie dla A. Hindery 12 lutego w czasie podsumowania działalności Terenowego Zespołu Doradztwa OODR w Prudniku za 2014 r., które odbyło się w Urzędzie Gminy w Lubrzy, dyrektor Oddziału Opolskiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Łosiowie Henryk Zamojski podziękował byłemu burmistrzowi Białej Arnoldowi Hinderze za efektywną kilkunastoletnią współpracę i wspieranie działań OODR na rzecz opolskiego rolnictwa. Podkreślił, że starania A. Hindery w tym zakresie przynosiły wymierne efekty na terenie bialskiej gminy. PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015 4 Zebrania sołeckie 2015 Józefów – 22.01. W 2014 r. wykonano ocieplenie budynku remizy OSP oraz odnowiono elewację obiektu. Utwardzony został plac, na którym organizowane będą imprezy lokalne. Zagospodarowano zaplecze kuchenne w świetlicy, zakupiono piłę spalinową. Wykonano nowe ogrodzenie wokół świetlicy, zamontowano dwie tablice informacyjne. Sołtys Beata Czaja została wybrana na kolejną kadencję. W skład Rady Sołeckiej weszli: Robert Czaja, Tomasz Wolan, Sylwia Saska-Wójs i Andżelika Pabis. Najprawdopodobniej w tym roku droga prowadząca przez wieś zostanie utwardzona i otrzyma nową nawierzchnię. Zbudowane będą nowe chodniki. Najprawdopodobniej bialska gmina dołoży się do tego realizowanego przez starostwo zadania. Czartowice – 28.01. W minionym roku środki z funduszu sołeckiego przeznaczono na remonty związane z infrastrukturą. Wskazywano na zły stan techniczny dróg polnych. Sołtysem został wybrany – dotychczas pełniący tę funkcję – Krystian Stroka. W skład Rady Sołeckiej weszli: Marcin Glacza, Henryk Kampa, Jan Robota i Kordian Okoń. Wilków – 28.01. S ołtysem ponownie wybrany został Klaus Bremer, zaś w skład Rady Sołeckiej weszli: Wojciech Szukalski, Reinhard Sobota, Zygmunt Przywara i Rozwita Wybraniec. Browiniec Polski – 29.02. Gostomia – 26.01. U biegłoroczny fundusz sołecki został przeznaczony na położenie kostki brukowej na części drogi; tegoroczny – mieszkańcy zamierzają wykorzystać na utwardzenie kolejnego fragmentu. Dotychczasowy sołtys Manfred Sobota został wybrany na kolejną kadencję, W skład Rady Sołeckiej weszli: Adrian Harnys, Reinhard Hoppe, Walter Barysz i Norbert Bar. W dyskusji pytano o sprawy dotyczące dopłat do ekologicznych przydomowych oczyszczalni; mowa była także o drogach i konieczności oczyszczenia przydrożnych rowów. Chrzelice – 30.01. W minionym roku, w ramach współfinansowania z inicjatywy lokalnej, wyremontowano dach budynku remizy OSP, zagospodarowano teren przy boisku, zamontowano urządzenie do ćwiczeń siłowych i zakupiono namiot. Przewidywane tegoroczne zadania to: pielęgnacja terenów zielonych, wyłożenie kostką brukową drogi koło kościoła i wyposażenie pomieszczenia świetlicowego w sprzęt. Na kolejną kadencję sołtysem wybrano Barbarę Stein. W skład Rady Sołeckiej weszli: Emilia Przybyła, Ewelina Tomala, Waldemar Kandziora i Krystian Staffa. W dyskusji poruszono niektóre zagadnienia dotyczące wydatków gminnych, a także – sprawę przetargów i zatrudnienia w spółce „WiK”; mówiono też o problemach dotyczących zaorywania poboczy dróg. Olbrachcice – 27.01. W 2014 r. wykonano (kosztem 60 tys. zł) nowe sanitariaty, ocieplenie budynku OSP, remont dachu oraz ogrodzenie placu zabaw. Sołtysem został wybrany (ponownie) Jan Smiatek. W skład Rady Sołeckiej weszli: Andrzej Ernst, Eugeniusz Augustyn, Jarosław Lewandowski i Hubert Urbanek. W dyskusji poruszono zagadnienia dotyczące remontu infrastruktury, w tym powiatowej, niszczenia dróg i poboczy przez ciężkie samochody transportowe; mowa była również o udrażnianiu przydrożnych rowów. S ołtysem ponownie została Grażyna Dolak. Do Rady Sołeckiej weszli: Andrzej Uliczka, Karina Ociepka, Joanna Barczyk i Hubert Wiertelarz. W dyskusji zwracano uwagę na zły stan dróg oraz potrzebę oczyszczenia kanalizacji burzowej. Chrzelice mają wiele osiągnięć i sukcesów – o nich napiszemy w jednym z kolejnych wydań gazety. Otoki – 3.02. PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015 W 5 Zebrania sołeckie 2015 minionym roku kontynuowano prace przy kanalizacji burzowej i remoncie kapliczki; zakupiono krzesła do świetlicy, położona została kostka brukowa przy przystanku PKS, odrestaurowano pomnik, zlikwidowano wysypisko śmieci. Nowym sołtysem wybrany został Sebastian Pela. Po ponad dwudziestu sześciu latach z kandydowania zrezygnowała Joanna Stawicka. Zebrani brawami podziękowali ustępującej długoletniej pani sołtys. Do Rady Sołeckiej weszli: Maria Grzywa, Jan Apostel, Beata Apostel, Robert Handzik i Sebastian Pollak Grabina – 3.02. W 2014 roku utwardzono plac pod namiot, zakupiono ławki na boisko, opracowano projekt pod blaszane pomieszczenie gospodarcze. Ambitne są plany na rok 2015. Zakładają one między innymi wykonanie oświetlenia elektrycznego w altanie, wymianę drzwi w świetlicy, zakup kamienia na drogi, pielęgnację zieleni, wygospodarowanie środków pieniężnych na wykonanie blaszanego pomieszczenia gospodarczego. Sołtysem wybrana została (ponownie) Joanna Słowińska. W skład Rady Soleckiej weszli: Tomasz Kwoczek, Mariusz Kwoczek, Monika Głąbica i Regina Przyklenk. Radostynia – 5.02. W minionym roku zamontowano nowe urządzenie na placu zabaw oraz wykonano elewację ścian wewnętrznych w remizie OSP. Podłoga w sali świetlicy wyłożona została gumolitem. W minionym roku zorganizowano kilka imprez rekreacyjnych i okazjonalnych. W wyborach na sołtysa Lidia Cziomer zdobyła zaufanie większości na kolejną kadencję. W skład Rady Sołeckiej weszli: Zbigniew Dwornicki, Jan Cebula, Robert Stawicki i Aneta Zwadło. Podczas dyskusji rozmawiano na temat ewentualnego przeniesienia (do obiektu obecnej filii szkoły podstawowej) przedszkola z Ligoty Bialskiej, które mieści się obecnie w budynku prywatnym. Taki manewr miałby obniżyć koszty funkcjonowania miejscowej szkoły. Podczas zebrania wskazywano też na konieczność naprawy niektórych dróg gminnych. Laskowiec – 4.02. W 2014 r. zakupione zostały dwa urządzenia do siłowni zewnętrznej. Kontynuowano budowę boiska do siatkówki. W ramach tegorocznego funduszu sołeckiego planowane jest ogrodzenie placu sportowego przy świetlicy, Miłowice – 6.02. U zakup urządzeń zabawowych na plac zabaw dla dzieci (między innymi w ramach inicjatywy lokalnej). Dotychczasowy sołtys Zbigniew Baniak wybrany został na kolejną kadencję. W skład Rady Sołeckiej weszli: Sebastian Szuster, Tadeusz Rogowski i Paweł Piro. Kolnowice – 4.02. W 2014 r. wykonano chodnik za obiektem remizy OSP, przeprowadzono remont szatni sportowej, doposażono plac zabaw dla dzieci, wykonano w byłym obiekcie szkolnym remont toalet i sali, uporządkowano piwnicę w szkole i zajęto się instalacją elektryczną. Zakupiono kamień na drogi polne, uporządkowano teren wokół szkoły. W wyborach na sołtysa zgłoszono kandydatury: Zbigniewa Wróblewskiego (dotychczasowego sołtysa) i Mirosława Miążka, który także zdążył już pełnić tę funkcję. Pierwsza tura wyborów nie przyniosła rozstrzygnięcia, obaj kandydaci uzyskali po 22 głosy. W dogrywce zwyciężył (dwoma głosami) Mirosław Miążek. Do Rady Sołeckiej weszli: Dorota Janek, Arkadiusz Zapotoczny, Joanna Puzio i Józef Matuszerwski. W dyskusji zwrócono uwagę na brak chodnika przy przystanku, z którego dzieci czekają na autobus wiozący je do szkoły. Występuje w związku z tym niebezpieczeństwo wypadku drogowego. Jest to droga powiatowa, więc budową chodnika powinno zająć się prudnickie starostwo. biegłoroczny fundusz sołecki został przeznaczony na projekt modernizacji świetlicy wiejskiej w byłym obiekcie OSP. W wyborach na sołtysa zgłoszono trzy kandydatury. Na nową kadencję wybrano Zdzisława Kułakowskiego. Członkami Rady Sołeckiej zostali: Andrzej Taradaj, Jan Puchała, Krystyna Puchała i Agnieszka Kułakowska. Dominującym tematem w dyskusji była potrzeba dokonania zmian w projekcie rozbudowy i modernizacji świetlicy, dostosowania obiektu do potrzeb i lokalnych możliwości. PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015 6 Zima w Radostyni Ferie zimowe W czasie trwania ferii zimowych (w okresie od 19 do 30 stycznia) Gminne Centrum Kultury w Białej zorganizowało wiele imprez dla dzieci. Wyjazdy dzieci do Afrykarium we Wrocławiu, wycieczka do kina w Kędzierzynie-Koźlu – to tylko niektóre z atrakcji. Odbyły się także występy „Teatru 123” działającego przy GCK; grupa zaprezentowała się przed dziecięcą publicznością w świetlicach w Solcu i Nowej Wsi.. Powodzeniem cieszyły się również przedstawienia teatru „Art Re”, który ze sztuką „Wilk i zając” wystąpił w świetlicach w Śmiczu i Laskowcu oraz w bialskim GCK. Z kolei w świetlicach w Solcu, Grabinie i Olbrachcicach grupa pokazała spektakl pt. „Kniaź Popiel.” W sali Gminnego Centrum Kultury w Białej odbyły się warsztaty wokalne oraz taneczne. W świetlicach zorganizowano natomiast zajęcia plastyczne dla dzieci. Po udanych jasełkach przygotowanych przez dzieci (przy dużym zaangażowaniu nauczycieli z miejscowej filii szkoły podstawowej) Rada Sołecka wraz z DFK zorganizowały, podobnie jak w latach ubiegłych, ferie zimowe. Młodsze dzieci uczestniczyły w balu przebierańców ubrane w pomysłowe i efektowne stroje. Dopisała frekwencja, przybyło około 50 dzieci. Prowadzącymi były panie z centrum zabaw w Prudniku. Największą atrakcją okazał się ogromny tygrys, który co chwilę wychodził z ukrycia. Małymi dziećmi opiekowała się nauczycielka przedszkola w Ligocie Bialskiej. 11 lutego (Światowy Dzień Chorego) odbyło się tradycyjne spotkanie osób starszych mających problemy zdrowotne. Po uroczystej mszy w kościele parafialnym w Ligocie Bialskiej spotkali się oni w świetlicy w Radostyni na poczęstunku. Mimo dolegliwości zdrowotnych wielu uczestników, było pogodnie i radośnie. Interesujące spotkania zaproponowała z kolei bialska biblioteka. Odbyły się tam m.in. zajęcia komputerowe oraz literacko-plastyczne, pt. „Zimowe zabawy z Kubusiem Puchatkiem” Nie zabrakło również turniejów sportowych. W szkole w Łączniku, w sali gimnastycznej przeprowadzono halowy turniej piłkarski dla uczniów szkół podstawowych i gimnazjalistów, zaś w GCK w Białej – turniej tenisa stołowego. Oferta programowa była więc atrakcyjna, mimo że brak śniegu uniemożliwił zabawy zimowe na świeżym powietrzu. (n) PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015 7 Podniosły jubileusz Przez życie we dwoje 15 lutego 2015 r. Maria i Jan Malkowie z Prężyny obchodzili jubileusz sześćdziesięciolecia zawarcia związku małżeńskiego. Z tej okazji w miejscowym kościele parafialnym odbyła się w ich intencji msza św. Maria i Jan od urodzenia mieszkają w rodzinnej Prężynie. Tu spędzili dzieciństwo i młodość, tu chodzili do szkoły; tu przebywają do chwili obecnej. Ich rodzice prowadzili gospodarstwa rolne, młodzi pomagali im w pracach. Maria wychowywała się z bratem i dwiema siostrami, Jan z bratem. Jako młodzi mieszkańcy niewielkiej podbialskiej wsi znali się od małego. Bliższa znajomość zaczęła się po weselu Zdjęcie ślubne Malków kuzynki Jana, gdzie oboje byli drużbantami. Przypadli sobie wzajemnie do gustu. Ich bliższa znajomość trwała około trzech lat, zanim 15 lutego 1955 roku powiedzieli sobie przed ołtarzem sakramentalne „tak”. Początkowo młodzi zamieszkali w domu rodzinnym Jana. Rok po ślubie urodził się ich pierwszy syn Konrad, który do dziś mieszka z rodzicami. W kolejnym roku przyszła na świat Róża Maria, zaś w roku 1961 urodziła się Edyta, która obecnie, wraz z mężem i dwojgiem dzieci, mieszka w Niemczech. Najmłodszy, Jan, mieszkający jak dotąd w Prężynie, w pobliżu domu rodziców, przyszedł na świat w 1963 roku. W dorosłym życiu Dostojni Jubilaci pracowali ciężko. Przebudowali trzykrotnie dom. Nie było łatwo – praca, wychowywanie dzieci... Oboje kładli duży nacisk na ich wykształcenie. Pragnęli, aby zdobyły one określone zawody. W rodzinnej Prężynie Maria z Janem pracowali na 12-hektarowym gospodarstwie. Do uprawy roli używano wtedy koni. Była to ciężka praca, niezmechanizowana. W międzyczasie Jan wyjeżdżał za granicę, do Niemiec, aby zarobić na zakup sprzętu. Za przywiezione pieniądze państwo Malek kupili kombajn „Claas”, który przystosowany był do pracy z ciągnikiem rolniczym. W 1964 r. gospodarze dorobili się własnego małego ciągnika, a 1980 r. – dużego kombajnu „Bizon”. Maria i Jan prowadzili gospodarstwo do 1990 r., a następnie przekazali je synowi Janowi. Jubilaci mają obecnie sześcioro wnuków, z których najstarszy, Beniamin ma trzydzieści dwa lata, a najmłodszy Max – dwanaście. Doczekali się również prawnuczki – obecnie dwuletniej. Maria i Jan mają jedno pragnienie – aby dopisało zdrowie, bo ono jest najważniejsze. Dzieci i wnuki szanują rodziców. To cieszy. – Mamy również dobrych sąsiadów – dodaje Maria. Na jubileuszu sześćdziesięciolecia obecna była cała rodzina – dzieci i wnuki. Nie zabrakło szczerych życzeń – zdrowia, szczęścia, wszelkiej pomyślności. My również dołączamy się do tych życzeń. Ryszard Nowak W Dniu Jubileuszu z dziećmi Złote gody Małgorzata i Paweł Neukirch zam. Łącznik, ślub: 20.02.1965 r. Brygida i Józef Głombica zam. Biała, ślub: 23.02.1965 r. Jadwiga i Józef Wójtowiec zam. Biała, ślub: 27.02.1965 r. H elena i Czesław urodzili się w byłym województwie wołyńskim; młode lata spędzili w rodzinnych stronach. Rodzina Marcinkiewiczów (lata 80.) Ojciec Czesława był malarzem. Matka zajmowała się prowadzeniem gospodarstwa domowego, wychowaniem dwóch synów i trzech sióstr. Ojciec Heleny zmarł, gdy córka miała pięć lat. Obie rodziny przyjechały w ramach repatriacji w 1945 roku na Śląsk. Podróż trwała ponad dwa tygodnie; w nieznane sobie strony przybywali nie bez obaw. Otrzymali przydziały na osiedlenie się w nieodległej od Białej Puszynie. Brat Heleny otrzymał siedmiohektarowe gospodarstwo rolne, rodzice Czesława uprawiali natomiast osiem hektarów. Helena i Czesław Marcinkiewiczowie – bo o nich mowa – poznali się na jednej z zabaw wiejskich. Przypadli sobie do gustu, zaczęli się coraz częściej spotykać i snuć plany związane z założeniem rodziny. Ślub wzięli w Boże Narodzenie w 1954 r. w pięknym barokowym kościele parafialnym w Korfantowie. Wesele było skromne, na miarę tamtych ciężkich czasów. W uroczystości wzięły udział rodziny z obu stron oraz sąsiedzi. Po ślubie Helena z Czesławem zamieszkali u brata panny młodej. Spędzili tam pięć lat. Wkrótce nadarzyła się okazja: sołtys w Puszynie sprzedawał mały domek i hektar pola. Tam zamieszkali. Czesław dojeżdżał do pracy do Nysy, następnie przeszedł do łambinowickiej „Celpie”. W 1955 r. przyszła na świat córka Bożena, dwa lata później syn Jerzy. W latach dziewięćdziesiątych Marcinkiewiczowie zamieszkali w domu będącym własnością syna w Białej, przy ulicy Nyskiej. Marcinkiewiczowie mają 4 wnuków: dwóch synów Jerzego (Artura i Grzegorza) oraz dzieci Bożeny (Tomka i Jennifer). Mają również dwoje prawnuków: jedenastoletnią Jessikę i sześcioletniego Marco. Przyjazd dzieci z wnukami i prawnukami jest dla jubilatów wielką radością. Oboje – Helena i Czesław mają już po ponad osiemdziesiąt lat. Są ludźmi pogodnymi, mimo że zdrowie nie zawsze dopisuje, a dolegliwości zdrowotne są nieraz dokuczliwie. Pomagają sobie wzajemnie w wykonywaniu prac domowych. Ryszard Nowak EKO WALENTYNKI EkoWalentynki P Publiczna Szkoła Podstawowa w Białej, razem z ponad 100 innymi miejscowościami w Polsce, wzięła udział w tegorocznej edycji EkoWalentynek! Akcja miała na celu pokazanie dzieciom, jak istotna jest dbałość o środowisko i odpowiedzialne gospodarowanie odpadami- zwłaszcza tymi, które mogą być potencjalnie niebezpieczne. z uwagi na swój skład chemiczny zawartość logią? Chcąc rozbudzić(m.in. w dzieciach miłość ubliczna Zużyte Szkołabaterie Podstawowa metali ciężkich: ołów, rtęć), takie właśnie są. Dlatego każda zużyta bateria powinna w Białej, razem z ponad 100 do ekologii, każdemu, kto 13-go lutego znaleźć się w odpowiednim pojemniku, a nie w zwykłym koszu na odpady. innymi miejscowościami w Pol- przyniósł zużyte baterie do specjalnie Ale co mają wspólnego Walentynki z ekologią? Chcąc rozbudzić w dzieciach miłość sce, wzięła każdemu, udział w tegorocznej oznakowanych organizatodo ekologii, kto 13go lutego przyniósł zużyte pojemników, baterie do specjalnie edycji „EkoWalentynek”! rzy wręczyli lizaka w kształcie serca. Idea oznakowanych pojemników, organizatorzy wręczyli lizaka w kształcie serca. Idea bardzo spodobała się uczniom, a lizaki bardzo spodobała się uczniom, a lizaki były wręcz rozchwytywane. Szczególnie mocno Akcja w miała na zaangażowały celu pokazanie się dzieciom, byłyI-III, wręcz rozchwytywane. Szczególnie akcję dzieci z klas które zebrały naprawdę sporo jak istotna dbałość o środowisko i odpomocno w ponad akcję80kg zaangażowały baterii. Wjest sumie podczas zbiórki udało się zgromadzić baterii!! się dzieci wiedzialne odpadami – z klas Dziękujemygospodarowanie wszystkim, którzy zaangażowali się w akcję i mamy nadzieję, że miłość I-III, które zebrały naprawdę sporo do ekologii zostanie nas na czas! zwłaszcza tymi, którewmogą byćdługi potencjalbaterii. W sumie podczas zbiórki udało się nie niebezpieczne. Zużyte baterie z uwagi zgromadzić ponad 80 kg baterii!! Katarzyna Stroka na swój skład chemiczny (m.in. zawartość Dziękujemy wszystkim, którzy zaangażokoordynator akcji metali ciężkich: ołów, rtęć), takie właśnie wali się w akcję i mamy nadzieję, że miłość są. Dlatego każda zużyta bateria powinna do ekologii zostanie w nas na długi czas! znaleźć się w odpowiednim pojemniku, koordynator akcji Katarzyna Stroka a nie w zwykłym koszu na odpady. Szczegóły akcji EkoWalentynki na stronie: www.cycling-recycling.eu . Ale co mają wspólnego walentynki z eko- wiecej na www.cycling-recycling.eu PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015 8 Fibre To The Home (FTTH) razem w stronę cyfrowej przyszłości Budowa sieci „Internet Serwis” w ramach Projektu Unijnego – migawka z prac naszego zespołu – małej lokalnej (prudnickiej) części planu Unii Europejskiej w tym obszarze. Nad projektem pracuje zespół młodych ludzi – mieszkańców naszego powiatu prudnickiego. Każdego dnia robimy wszystko, aby budować naszą przyszłość – tu, w Białej, ufając, że poprzez budowę ultranowoczesnej sieci światłowodowej życie mieszkańców naszego regionu będzie tańsze i wygodniejsze. Tanie dzwonienie, korzystanie z internetu czy oglądanie telewizji, a za chwilę medycyna online, zakupy, dostawy towarów od domu – tu czekamy na podpowiedzi obecnych i przyszłych użytkowników naszej sieci, która poprzez swoją innowacyjność ma wprost nieograniczone możliwości przyszłych zastosowań. Jeżeli tylko mamy marzenia – to zrobimy to, o czym nie wiemy teraz. W związku z licznymi zapytaniami – pragniemy przybliżyć Państwu, jak w praktyce dnia codziennego wygląda praca nad projektem. Pomoże w tym kierownik Projektu Budowy Sieci Światłowodowej Internet Serwis – Paweł Licznar. Pytania: Karolina Dziekan Dział Obsługi Klienta Internet Serwis 1. I le osób pracuje nad budową sieci światłowodowej w powiecie prudnickim? Planowy zakres robót, stan pogody, stan aktualnych uzgodnień biurokratycznych – to tylko niektóre zmienne mające wpływ na liczbę ludzi zaangażowanych w danym momencie realizacji projektu. Generalny wykonawca zatrudnia lokalnych pracowników przy robotach ziemnych, a także przeciąganiu kabla w infrastrukturze kanalizacyjnej (i nie tylko). To praca wymagająca dużego nakładu sił ludzkich, dobrego planowania i skutecznej organizacji pracy. Stały zespół tworzy 6 osób. Należą do niego technicy odpowiedzialni za spawanie przyłączy światłowodowych, osoby przyłączające nowych klientów oraz administratorzy sieci. Korzystamy również z usług firm zewnętrznych – to prudniccy projektanci, firmy budowlane czy geodeci. 2. Jak przebiega budowa sieci światłowodowej? Budowę sieci można podzielić na trzy etapy: projektowanie, budowa szkieletu i przyłącza klienckie. Każdy z tych etapów cechuje się odrębnymi prawami i problemami. Jesteśmy zobowiązani do przygotowania dokumentacji dla jednostek samorządu terytorialnego oraz WWPE w Warszawie. Każdy kto brał udział w projektach unijnych wie, iż nie jest to łatwe zadanie. 3. C zy podczas budow y zdarzają się problemy, które ograniczają możliwości firmy? Czas oczekiwania na dokumentacje z urzędów, w związku z kodeksem postępowania administracyjnego to nasz „ból głowy’’. Ogólnie – bialscy urzędnicy podchodzą do naszego projektu bardzo przyjaźnie i z dużym zrozumieniem, jednakże kajdany prawne, jakie są nakładane na różnego rodzaju budowy, strasznie opóźniają czas jej realizacji. Moim zdaniem problemem jest przestarzałe i niejednolite prawo, które nie jest adekwatne do dzisiejszych czasów. Przy budowie sieci FTTH musimy również przechodzić przez działki prywatne, potrzebujemy zgód właścicieli; tu prosimy zawsze o współpracę i pomoc z ich strony – działamy dla dobra wspólnego mieszkańców naszego powiatu, tworząc jego wartość technologiczną. Wierzymy, że doskonała infrastruktura telekomunikacyjna przyciągnie kolejnych inwestorów do naszego powiatu. To przecież możliwość pracy zdalnej dla wielu osób. 4. Jak są one rozwiązywane? Wszystkie problemy rozwiązywane są z uśmiechem, cierpliwością i wzajemnym zrozumieniem. Choć czasami różnie bywa, a władza wdrażająca czeka na finalizację projektu. 5. Jak na wykonywane prace reagują mieszkańcy Białej i okolic? Z niecierpliwością. Oczywiście żartuję. Jednakże daje się wyczuć duże oczekiwanie mieszkańców Białej i okolic na naszą usługę. Czeka nas jeszcze dużo pracy i w związku z tym liczymy na Państwa wyrozumiałość oraz życzliwą pomoc. Chciałbym w tym momencie podziękować również osobom, które ciepłą herbatą i dobrym słowem wspierały naszą ekipę w czasie pracy w terenie; bardzo miło to wspominamy. 6. Technologia FTTH wciąż jest o krok przed innymi, zwłaszcza bezprzewodowymi usługami. Jakie usługi będą mogły w pełni wykorzystać potencjał szybkich i niezawodnych łączy? Do usług, które umożliwia technologia FTTH, zaliczają się interaktywne usługi wideokonferencyjne. Mogą być one wykorzystywane w wielu branżach. Przykładowo w branży e-health mają zastosowanie, jeśli chodzi o nadzór starszych ludzi w ich domach. Pozwoliłyby to również na zdalną pracę i uczestnictwo w zajęciach online. Usługi, które dostępne są dzięki technologii FTTH, stanowią potężne narzędzie pozwalające na zminimalizowanie przepaści między wiejskimi i miejskimi terenami. 7. Na kiedy planowane jest ukończenie projektu? Ukończenie projektu w powiecie prudnickim planowane jest na koniec czerwca 2015. „Internet Serwis” jako lokalny dostawca internetu stanowi alternatywę dla globalnych operatorów, którzy nastawieni są głównie na obsługę dużych miast i aglomeracji. Jest to duża szansa na poprawę infrastruktury internetowej na peryferiach miasta. Budując łącze szerokopasmowe, lokalni operatorzy skuteczniej wykorzystują dotacje, rozbudowując sieci. W przeciwieństwie do dużych operatorów, lokalnym dostawcom internetu opłaca się dobudowywać małe odcinki, których duże telekomy nie biorą pod uwagę. Dlatego właśnie małe firmy takie jak „Internet Serwis” są kołem napędowym rozwoju sieci szerokopasmowych w naszym województwie. Zbudowanie nowoczesnej sieci światłowodowej w technologii FTTH zapewni mieszkańcom Białej oraz okolic niezawodne połączenie, niezależnie od panujących warunków atmosferycznych czy pracy innych sieci. Projekt realizowany jest w Prudniku, Łące Prudnickiej, Pokrzywnej, Białej, Prężynie, Dobroszewicach, Prężynce, Mieszkowicach, Moszczance Kolonii oraz Niemysłowicach. Mamy nadzieję, że udało nam przybliżyć Państwu jak wygląda praca naszego zespołu. Każdy nowy dzień stawia przed „Internet Serwis” nowe wyzwania. Liczymy na to, że dzięki Państwu uda nam się stworzyć niezawodną sieć, która służyć będzie wszystkim naszym mieszkańcom. W razie jakichkolwiek pytań. zapraszamy Państwa do naszego Biura Obsługi Klienta przy ul. Klasztornej 10 lub kontaktu z naszym projektantem sieci pod nr 733 699 206. Jesteśmy również do Państwa dyspozycji pod nr tel. 77 436 13 50 lub 77 887 07 77. W imieniu zespołu Z wyrazami Szacunku, Karolina Dziekan Dział Obsługi Klienta „Internet Serwis Bandurowski” Regulamin konkursu dostępny jest na stronie internetowej GCK w Białej www.gckbiala.pl A genda cyfrowa przedstawiona przez Komisję Europejską jest jednym z siedmiu filarów strategii „Europa 2020”, która ustala cele dla wzrostu Unii Europejskiej (UE) do roku 2020. Agenda cyfrowa proponuje lepsze wykorzystanie potencjału technologii informacyjnych i komunikacyjnych (TIK) dla wsparcia innowacji, wzrostu gospodarczego i postępu. PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015 9 Sztuka utrzymania się na rynku praca z tą firmą jest dla nas atrakcyjna, zgłosili się do nas, żebyśmy dostarczali twarogi i śmietany – na magazyn centralny. Może być jeden albo więcej. Jesteśmy teraz przed podpisaniem umowy na twarogi w Łambinowicach; mamy tam oddział. Niedługo będzie audyt w wykonaniu „Kauf landu”, wysyłają przedstawiciela. Jeżeli audyt wypali, wchodzimy w etap opakowań i rozpoczynamy współpracę w Gliwicach. Na razie zależy nam tylko na tamtejszym magazynie. Z tego, co mi wiadomo, jest możliwość poszerzenia współpracy o kolejne magazyny, ale chcemy zacząć od Gliwic. O statnimi czasy, w związku z popularnym konkursem dla gospodarzy, branża mleczarska pojawiała się na łamach naszej gazety. Tym razem zapraszamy do przeczytania rozmowy z Ryszardem Witkiem, prezesem Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Prudniku (która skupuje mleko m.in. od bialskich gospodarzy). Jednym z tematów jest zbliżający się koniec kwotowania mleka. – Jak szeroki macie państwo rynek zbytu? – Od wielu lat, przynajmniej dziesięciu, sytuacja na rynku bardzo się zmieniła; w wyniku powstawania sieci, na Śląsku likwidowane były hurtownie, w Opolu również, a więc rynek się kurczył. Dawniej – codziennie jeden star rozwoził nasze produkty, drugi – trzy razy w tygodniu, tak więc szło tego sporo, również na sklepy. W tamtych czasach, nim sieci weszły do Polski, jeden star woził mleko przed ich otwarciem, a potem przyjeżdżał tutaj, ładował się i rozwoził pozostałe produkty: masło, śmietanę, kefir, twarogi. Był też wtedy bezpośredni kontakt z osobą, która kierowała sklepem, dostawca zawoził towar i przyjmował zamówienie na następną dostawę. – Niestety, czasy się zmieniły... – W którymś momencie stanęliśmy przed wyborem: albo zaczniemy współpracę z sieciami sk lepów, albo będzie po firmie. W chwili obecnej sytuacja jest taka, że 80% procent tego, co wyprodukujemy, trafia do sieci. „Biedronka” ma 12 magazynów centralnych (nie wchodzą tu w grę bezpośrednie dostawy), my obsługujemy 4 z nich. Lubin, Skarbimierz (koło Brzegu), Ruda Śląska i Sosnowiec. To jest główny nasz odbiorca: „Biedronka”, poza tym „Aldi” w Chorzowie (także magazyn centralny); dostarczamy tam śmietanę i kefiry, tylko my. Kiedyś jeszcze zaopatrywaliśmy trzy magazyny „Lidla”, gdzie sprzedawaliśmy głównie śmietanę. Dostarczamy też produkty do „Makro” do Opola. – A inne sklepy, np. „Polo”, „Netto”? – Nie, ale współpracujemy jeszcze z „Eko”. No i z „Kauflandem”. Współ- – Jak pan ocenia sam fakt ekspansji sklepów sieciowych? Źle się stało, czy może jest to naturalna kolej rzeczy? – Oni nam podają: tyle i tyle sztuk w takich i takich opakowaniach, większych, mniejszych. Co do składu produktu i sposobu jego powstawania, wiedzą jak to u nas wygląda, długo współpracujemy; oni nasze produkty znają; biorą je zresztą do badania laboratoryjnego, a wyniki są dobre. Robili również ocenę: kilku producentów brali pod uwagę, podobnie działał „Aldi”. Wysyłaliśmy próbki, a komisja decydowała, żeby wybrać Prudnik. Tak samo „Kauf land” – zaliczył nasz produkt pozytywnie i rozpoczął kolejny etap rozmów. – Sprawa jest złożona. Widzę np. że nie ma grupy producentów, która negocjowałaby ceny z sieciami na korzyść wszystkich. Każdy dzisiaj działa indywidualnie, każdy chce ugrać jak najwięcej. Były momenty, że się spotykaliśmy. Grodków, Brzeg, Głubczyce, my – rozmawialiśmy o ewentualnym łączeniu i ogólnie o sytuacji rynku, ale każdy, prawdę mówiąc, za wiele nie chciał powiedzieć; chciał raczej, że ktoś inny coś powiedział, z czego można by było skorzystać. Wtedy trwała walka o przeżycie. Jak to się skończyło – wie pan doskonale. Brzegu już dzisiaj nie ma, Grodków poszedł do „Koła”, a Głubczyce walczą; podobnie my. Co do sieciówek – można mieć jeszcze inne zastrzeżenia. Wiele spośród nich nie dopuszcza regionalnych spółdzielni, aby dostarczały im produkty; wtedy pewnie więcej z nich utrzymałoby się na rynku. Oczywiście – magazyny centralne, negocjowanie cen – bez tego się nie obędzie. Trzeba też zauważyć, że na rynek powchodziły rozmaite koncerny, mamy u nas „Zott”, „Toskę”; „Danone” też zabrał jakąś część rynku, jeśli chodzi o skup. – Z tego, co pan mówił, z małymi sklepami też jeszcze współpracujecie... – No właśnie, z jakiego terenu pańska spółdzielnia skupuje obecnie mleko? – Tak, ale z tym jest teraz strasznie biednie. Typowych sklepów mleczarskich już nie ma, one by się nie utrzymały. Musi być jakaś spożywka, pieczywo. Myśmy mieli kiedyś taki sklep, w Prudniku, no i też w Białej się zdarzyło; odremontowaliśmy go; gdzieś tak pół roku pociągnęliśmy i oddaliśmy lokal, bo nie wychodziliśmy nawet na zero, interes przynosił straty. W Prudniku mieliśmy taki mały sklep – na Piastowskiej, na Sobieskiego. Ale było z tym bardzo ciężko. Dla przykładu – jak ma pan większą liczbę sklepów, to pan przychodzi do mnie i negocjuje ze mną cenę, a jak ma pan jeden sklep, to dostawca przywozi towar i brakuje czasu, żeby jednocześnie z nim negocjować i zajmować się sklepem. Dzwoni do mnie znajomy i mówi, że w „Lidlu” i w „Kauflandzie” cukier jest tańszy niż ja mam na półce. Sam musiałem kupować drogo od dostawców, bo brałem niewielkie ilości, a więc i ceny w sprzedaży były nieraz nierealne; długo nie szło tego utrzymać. Zrezygnowaliśmy. – Najłatwiej będzie mówić powiatami. Krapkowicki, prudnicki i nyski. – Kontrahent podaje w ytyczne, jakiego produktu oczekuje? – Jako spółdzielnia przetrwaliście zresztą moment, kiedy sporo spółdzielni upadło... – W 2004 roku weszliśmy do Unii, w spółdzielni zmodernizowałem oba zakłady; weterynarze zaakceptowali, stwierdzili, że panuje dobra praktyka produkcyjna. Myślałem, że teraz mogę mieć tylko lepiej. A okazało się, że to nie wszystko, że teraz trzeba powalczyć o klienta. W naszym województwie było 11 spółdzielni. Zostaliśmy my, Głubczyce i Olesno. – Stała grupa dostawców? – Tak. – Od kwietnia tego roku nie będą już obowiązywały limity w zakresie kwot mlecznych. Jak pan to ocenia? – Dobra rzecz dla tych, którzy mają pomysł na rozwój i chcą ponosić koszty inwestycyjne, żeby mieć np. oborę większą lub zmodernizowaną, zakupić krowy, jałówki. Dobrze, że znikną kary za przekroczenie limitu, bo to brzydka sprawa. Niedługo, na koniec bieżącego roku kwotowego zostaną one jeszcze naliczone. Jeśli zakładamy, że wyniosą 80-90 gr za litr, to spółdzielnie mogą spodziewać się opłat rzędu 250-300 tys. zł. Do końca września trzeba będzie zapłacić. Pytam: za co rolnicy są tak krzywdzeni? Za to, że im się chce? Że robią coś, modernizują? Mówię: oni, bo oczywiście spółdzielnia musi dogadać się później z rolnikami, żeby te pieniążki wpłynęły. – Sztuczne ograniczanie rynku... Jednym słowem: czeka was zmiana na lepsze? – Z mojego punktu widzenia tak. A mój punkt widzenia to moja mleczarnia. Podniesienie skupu mleka to dla niej korzystna rzecz. Dobry gospodarz musi mieć dobrą bazę surowcową (przynajmniej 70-80 procent, a nam trochę brakuje do tych 80): co dzień kupuje po 25 tysięcy litrów mleka, co najmniej; a w sezonie nawet więcej. Na pewno nie obawiam się, że tego surowca będzie przybywało. Teraz, jakby pan pogadał z kierownikiem skupu, panuje zastój, nikt mleka nie kupuje. Gospodarze po prostu skarmiają swoim mlekiem. – Na własne potrzeby można produkować tego mleka ile się chce... – Oczywiście. I rolnik nieraz mówi, że kupił sto prosiaków i będzie je skarmiał... – Jakie warunki trzeba spełnić, żeby dostarczać mleko do spółdzielni? – Na pewno liczy się dobra praktyka produkcyjna. Na to składa się klimat w oborze, dobrostan tych krów; trzeba mieć dojarkę – w zależności od tego, ile ich jest – czy to przewodową, czy stacjonarną; musi być chłodnia, zbiornik. Odbiór prowadzimy co drugi dzień u każdego dostawcy. – Jakie są zatem prognozy? Liczba dostawców wzrośnie, zma leje, zostanie na tym samym poziomie? – Bardzo bym chciał, żeby rosła.. Nasza spółdzielnia potrzebuje mleka, bo na przełomie marca i kwietnia wchodzimy do „Kauflandu”. Co roku prowadzimy inwestycje związane nie z jakimiś abstrakcyjnymi oczekiwaniami, ale z tym, żeby zwiększyć produkcję, żeby można było jak najtaniej wyprodukować. Nieraz spotykałem się z inwestycjami rzędu kilku milionów złotych, a później urządzenia stały, produkcji nie było. My takich problemów nie mamy. Mógłbym np. zwiększyć produkcję twarogu – dwa razy dziennie wybierać ten twaróg, dwa razy go zaszczepiać, stosować holenderskie szczepionki. Ale wiąże się to znowu z zatrudnieniem większej liczby ludzi, pracą na zmiany itd. – Ile w tym momencie zatrudniacie osób? – 120. Mówię o produkcji i transporcie. Czterema cysternami skupujemy mleko. Dostawców mamy koło 200. – Tak już na koniec, jaka jest różnica między spółdzielnią a po prostu firmą? – My działamy jako spółdzielnia, więc dla nas najważniejsze jest dobro dostawców. Temu ma być podporządkowany wynik, który staramy się wypracować. Od wielu lat nie mamy straty. I – jak wspomniałem – pewne podstawowe inwestycje ciągle musimy robić, np. modernizować sprzęt. Na kwiecień mamy zaplanowaną linię 9000 kubków na godzinę, ściągamy czterorzędową maszynę. Z kolei w Łambinowicach dwa koagulatory pozwoliły zwiększyć produkcję twarogu; teraz około 300 ton, dawniej 50-70. Rynek nie jest łatwy, ale robimy, co w naszej mocy, żeby na nim funkcjonować. rozmawiał Bartosz Sadliński PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015 10 "Umiera się nie po to, by przestać żyć, lecz po to by żyć inaczej.” Z ogromnym żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci naszej drogiej koleżanki Agaty Babilas. Będzie nam brakowało jej niezwykłej skromności, optymizmu i uśmiechu. Mężowi, Córce i Rodzicom składamy wyrazy głębokiego współczucia i szczerego żalu, Dyrektor, pracownicy i emeryci Publicznego Gimnazjum w Białej "(…) Tym, co pozostają tutaj z garbem bólu, Jedyną pociechą jest cisza i pamięć... Oszczędźmy im cierni pytań i rad, Bo oni są mrokiem okryci w środku dnia, i Wciąż wpatrzeni w bliznę ziemi nad grobem..." Wyrazy głębokiego współczucia Państwu Wyrazy głębokiego współczucia Państwu Ewie i Waldemarowi Hamerla •12.12.14 w obiekcie magazynowym w Białej na skutek zwarcia instalacji elektrycznej wybuchł pożar. Straty wyceniono na ponad 200 tys. zł. •11-15.12.14sprawca skradł z niezamieszkałego budynku w Białej różne przedmioty o wartości 1.500 zł. •11-23.12.14w Solcu sprawca włamał się do niezamieszkałego budynku, skąd skradł artykuły budowlane o wartości 2.700 zł. •16.12.14 w Białej sprawca spowodował wypadek drogowy, w wyniku którego 78-letnia piesza doznała obrażeń ciała. •24-28.12.14na trasie Miłowice-Kolnowice usiłowano dokonać kradzieży 175 mb napowietrznej linii telekomunikacyjnej. •2.01.15 sprawca lat 47 uchylał się obowiązku płacenia alimentów na rzecz nieletnich dzieci. •2.01.15 w Łączniku jeden z mieszkańców kierował rowerem na drodze publicznej, będąc w stanie nietrzeźwości i postępując wbrew orzeczonemu zakazowi poruszania się po drogach publicznych jednośladami. •16.01.15 w Białej 27-letni sprawca dokonał uszkodzenia ciała i naruszył nietykalność cielesną dwóch mieszkańców miasta. •26.01.15 w Brzeźnicy 49-letni sprawca usiłował włamać się do niezamieszkałego budynku w Brzeźnicy, skąd usiłował skraść elementy instalacji wodnej i kanalizacyjnej. Straty: 500 zł. •29.01.15 w Białej włamano się do centrum ubezpieczeniowego i kantoru wymiany walut. Straty wyceniono na 15.000 zł. •7.02.15 w Białej 29-letni mieszkaniec kierował rowerem po drodze publicznej wbrew orzeczonemu zakazowi sądowemu. Ewie i Waldemarowi Hamerla z powodu nagłej śmierci z powodu nagłej śmierci Córki Córki Agaty Franciszek Przyklenk ur. 1938 r., zm. 09.01.2015 r., zam. Ligota Bialska Jerzy Surmiński ur. 1949 r., zm. 15.01.2015 r., zam. Biała Maria Nowak ur. 1930 r., zm. 21.01.2015 r., zam. Radostynia Maria Cepielik ur. 1929 r., zm. 21.01.2015 r., zam. Grabina Henryk Nosol ur. 1936 r., zm. 24.01.2015 r., zam. Rostkowice Agata Babilas ur. 1978 r., zm. 25.01.2015 r., zam. Biała Maria Trinczek ur. 1930 r., zm. 25.01.2015 r., zam. Olbrachcice Helga Murlowska ur. 1937 r., zm. 01.02.2015 r., zam. Chrzelice Elżbieta Kaul ur. 1933 r., zm. 04.02.2015 r., zam. Biała Konstanty Rosiński ur. 1935 r., zm. 05.02.2015 r., zam. Krobusz Artur Szydło ur. 1935 r., zm. 05.02.2015 r., zam. Biała Stanisław Wojciechowski ur. 1954 r., zm. 06.02.2015 r., zam. Biała Eryk Daniel ur. 1931 r., zm. 06.02.2015 r., zam. Wilków Eryk Mierzwa, ur. 1935 r., zm. 12.02.2015 r., zam. Biała Klemens Wilpert, ur. 1935 r., zm. 13.02.2015 r., zam. Kolnowice Irena Żegleń, ur. 1937 r., zm. 13.02.2015 r., zam. Brzeźnica Stefania Arnold, ur. 1957 r., zm. 15.02.2015 r., zam. Nowa Wieś Irena Szyroka, ur. 1925 r., zm. 15.02.2015 r., zam. Ogiernicze Konrad Fiebich, ur. 1936 r., zm. 16.02.2015 r., zam. Nowa Wieś Magdalena Kwoczek, ur. 1937 r., zm. 17.02.2015 r., zam. Biała śp. Agaty składają Burmistrz Białej i pracownicy Urzędu Miejskiego w Białej składają Dyrektor i pracownicy Gminnego Centrum Kultury w Białej Serdeczne podziękowania wszystkim, którzy w tak bolesnych i ciężkich dla nas chwilach dzielili z nami smutek i żal, dodali otuchy, okazali wiele serca, życzliwości oraz uczestniczyli we mszy św. i ceremonii pogrzebowej śp. Agaty Babilas - Delegacjom, Nauczycielom, Uczniom, Rodzinie, Przyjaciołom oraz Znajomym – składają pogrążeni w smutku Mąż, Córka i Rodzice Piotrowi Babilasowi wyrazy głębokiego współczucia z powodu śmierci Żony składają pracownicy Urzędu Pocztowego w Białej. Z głębokim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci śp. współwłaściciela firmy ROL-POL w Białej. W zmarłym tracimy przyjaciela, cenionego przedsiębiorcę działającego na rzecz rozwoju rolnictwa, znanego społecznika wspierającego finansowo i rzeczowo działania na rzecz organizacji imprez dla dzieci i młodzieży. Na zawsze pozostanie w naszej pamięci jako wzorowy przedsiębiorca i działacz na rzecz rozwoju kultury, sportu i rekreacji. Burmistrz i pracownicy Urzędu Miejskiego w Białej Stanisława Wojciechowskiego Rodzinie śp. Stanisława Wojciechowskiego wyrazy szczerego współczucia składają Dyrektor i pracownicy Gminnego Centrum Kultury w Białej Utraciliśmy przyjaciela oddanego sprawom kultury i sportu, współorganizatora i sponsora wielu imprez środowiskowych. Pozostanie na zawsze w naszej wdzięcznej pamięci jako człowiek wspierający rozwój inicjatyw kulturalnych w naszym regionie. CHŁODNIA NA CMENTARZU W BIAŁEJ Turniej skata 1 lutego Gminne Centrum Kultury w Białej zorganizowało turniej skata. Do sportowych zmagań przystąpiło 27 zawodników. Rozgrywki odbywały się według tradycyjnego systemu: 3 rundy po 24 rozdania. Zwycięzcami zostali: V miejsce – Leonhard Wotzka z Chrzowic – runda I – Ludwik Dras – 890 pkt. – 1.815 pkt. – runda II – Krystian Brynza – 982 pkt. VI miejsce – Jacek Morawiec z Krapkowic – runda III –Paweł Kiszka – 1.119 pkt. – 1.808 pkt. VII miejsce – Joachim Gibas z Ligoty Wyniki końcowe: Bialskiej – 1.753 pkt. I miejsce – Paweł Kiszka z Opola – 2.209 pkt. II miejsce – Krystian Brynza z Kujaw – Dla najlepszych zawodników ufundowano 2.105 pkt. pamiątkowe puchary i nagrody rzeczowe. III miejsce – Ludwik Dras z Winowa – Uczestnicy podkreślali, że na turnieju w Białej 2.012 pkt. jest zawsze miła atmosfera; dlatego chętnie IV miejsce – Herbert Żurek z Dziedzic – tu przyjeżdżają. 1.908 pkt. PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015 11 Biała, ul. Opolska 18/1 REJESTRACJA tel. 691 785 050 USŁUGI REHABILITACYJNE - krioterapia - laseroterapia - magnetoterapia - ultradźwięki - sollux - masaż USŁUGI MEDYCZNE GABINET KARDIOLOGICZNY lek.med. Jarosław Bugajski kardiolog GABINET INTERNISTYCZNY lek.med. Jarosław Bugajski spec. chorób wewnętrznych - konsultacje - USG brzucha - USG tarczycy - konsultacje - ECHO serca GABINET NEFROLOGICZNY - Holter EKG lek.med. Tomasz Szatny - Holter ciśnieniowy nefrolog - EKG spoczynkowe - konsultacje HIRUDOTERAPIA - EKG wysiłkowe (test wysiłkowy) nefrologiczne leczenie pijawką lekarską - doppler tętnic Wodociągi i Kanalizacja w Białej sp. z o.o. Oferują w korzystnych cenach drzewny pelet opałowy Pelet jest drzewnym biopaliwem stałym przeznaczonym do spalania w nowoczesnych kotłach, kominkach oraz palnikach Szczegółowe informacje pod nr telefonu tel. 77 438 76 43 Regeneracja wyrobów z pierza. Pranie i czyszczenie kołder. Oferujemy ręczniki dla firm. Krzyżkowice 50, tel. 77/4360988, kom. 608 769 437 Oferuje w atrakcyjnych cenach: OPAŁ (węgiel, koks, miał, flot) MAT. BUDOWLANE, ŚRODKI DO PRODUKCJI ROLNEJ (nawozy środki ochrony roślin itp.), SKUP ZBÓŻ I RZEPAKU, USŁUGI TRANSPORTOWE ZAPRASZAMY DO NASZYCH PUNKTÓW SPRZEDAŻY: Biała 77 438 75 45, 77 438 76 16 Olbrachcice 77 438 76 74 Łącznik 77 437 63 84 www.rol-pol.pl • e-mail: [email protected] Możliwość zakupu na raty PANORAMA BIALSKA • LUTY • 2015 12 „Lato umarłych snów” gotowe do lektury P owieść urodzonego w Białej wybitnego pisarza Harry’ego Thürka (1927-2005) opuściła już drukarnię. Czytelnik może zapoznać się z dramatycznymi losami Polaków i Niemców po II wojnie światowej. Nie jest to pierwsze tłumaczenie na język polski (przypomnijmy: w oryginale tytuł brzmi „Sommer der toten traume”), powieść ukazała się w odcinkach na łamach „Tygodnika Prudnickiego”. Przekładu podjęła się wówczas Anna Myszyńska, zaś redakcji dokonał dziennikarz Andrzej Dereń (obecnie redaktor naczelny gazety). Z filmu na razie nici „Po latach pojawił się pomysł nakręcenia na motywach powieści Thürka filmu, którego orędownikiem był Andrzej Góra. Przekonał on do podjęcia tematu znaną w branży filmów kinowych prudniczankę Małgorzatę Jurczak, producentkę m.in. „Małej Moskwy” i „Obławy” – pisze starosta prudnicki Radosław Roszkowski we wstępie do książki. Jak czytamy dalej – z przyczyn finansowych przedsięwzięcie okazało się, przynajmniej na tamten czas, niemożliwe. Wypalił natomiast pomysł inny, wydawniczy. Inicjatorem był w tym przypadku dziennikarz „Gazety Prudnik24”, Maciej Dobrzański, obecnie redaktor naczelny. Przekładem zajął sie Marcin Domino (który pracował wówczas w Muzeum Ziemi Prudnickiej), zaś pokierowania „produkcją książki” (w tym – przede wszystkim – pozyskania środków) podjął się cytowany wcześniej Radosław Roszkowski; Starostwo Powiatowe w Prudniku jest wydawcą książki, która zresztą stanowi część „Regionalnej Biblioteki Ziemi Prudnickiej” (inicjatywy wydawniczej powiatu prudnickiego). Jeśli chodzi o finansowanie projektu – już na pierwszej stronie figurują dwie nazwy: Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego oraz Program Operacyjny Współpracy Transgranicznej Republika Czeska – Rzeczpospolita Polska. Książka opisuje rzeczywistość trudną, nieraz dramatyczną. Po wojnie Niemcy (bohaterowie powieści) wracają do Prudnika, który nie należy już do ich państwa. Mieści się tam getto, właśnie dla Niemców, (warunki w nim panujące można sobie wstępnie wyobrazić). Warto przytoczyć fragment ze strony 141 z rozdziału pod tytułem – no właśnie – „Getto”: „Brinsa zamyślił się. Znosił swój los w nadziei, że pewnego dnia wszystko ulegnie poprawie. Teraźniejszość rzeczywiście rysowała się w czarnych barwach. Niemcy? Czy warto jeszcze żywić nadzieję, kiedy kraina, w której się dorosło, nie należy już do nich? <Jestem Niemcem – mówił sobie w duchu – i zawsze nim będę. Nawet jeśli wyemigruję do Palestyny i zostanę jej obywatelem, o czym wspominali zawsze starsi, którzy spotykali się z moją matką. Jednak nie mam ochoty na Palestynę. Czułbym się jak odszczepieniec. Być może niesłusznie, w każdym razie nie śpieszno mi tam. Chcę, do diabła, żyć jako Niemiec. Choćby dlatego, ze przez ponad dekadę odmawiano takiej możliwości. Gdzie mogę nim być? Tutaj? W innej części Niemiec, po tamtej stronie polskiej granicy? Kto w ogóle zna odpowiedź? >/Zapytał o to swoich przyjaciół. Siedzieli na porozrzucanych dookoła oponach uszkodzonych traktorów, zaciągali się papierosami i byli świadomi istnienia wielu pytań, na które brakowało odpowiedzi.” Na końcu książki znajdują się czarno-białe zdjęcia dawnego Prudnika; starsi mieszkańcy przypomną sobie, jak wyglądał rynek, gdy jeszcze – pośrodku tego centralnego dla miasta placu – znajdowało się więcej kamienic. Nie brakuje też fotografii pełnych gruzu i generalnie zniszczeń. Narty własnej roboty Tekst samej powieści liczy ponad 250 stron. Nie brakuje jednak dodatków. Poza wspomnianymi już zdjęciami i cytowanym we fragmencie wstępem starosty mamy też parę słów od Macieja Dobrzańskiego (pomysłodawcy publikacji), Anny Myszyskiej (propagatorki twórczości Harry’ego Thürka) oraz Marka Dzionego (germanisty, który także planował przetłumaczenie książki „Sommer der toten traume”. Znajdziemy też znany już wywiad, który Anna Myszyńska przeprowadziła przed laty z niemieckim pisarzem (znali się zresztą osobiście). Na pytanie: „Przed wojną, w Prudniku żyło wam się chyba lepiej? ” autor „Lata umarłych snów” odpowiada: „Bogaci nie byliśmy, ale żyło nam się dobrze. Na swoje kieszonkowe zarabiałem sam, latem z kolegami przebywaliśmy często w pobliskich górach, a zimą zjeżdżało się na nartach własnej roboty. Jeździliśmy również po wyślizganej ul. Kolejowej w Prudniku.” Warto przytoczyć także fragment znajdującego się w książce „Przesłania Harry’ego Thürka do młodzieży biorącej udział w porządkowaniu Cmentarza Żydowskiego w sierpniu 2002 roku w Białej”: „Już nasi przodkowie byli przyzwyczajeni do tego, ze wśród nich zawsze żyli Żydzi. Prości i przyzwoici ludzie mówili, że to zgodne z wolą Bożą. Ja sam miałem w swojej klasie żydowskich kolegów. Tylko jeden z nich przeżył okropności, do których doprowadził antysemityzm tu i w sąsiednich krajach. Spotkaliśmy się latem 1945 roku w Prudniku. On jako były więzień Oświęcimia, a następnie Buchenwaldu, ja jako żołnierz, który musiał iść na wojnę rozpętaną przez Hitlera. Staliśmy, jak sobie przypominam, na wielbłądzim moście nad rzeką Prudnik, na drodze, którą szliśmy przez lata, każdego dnia do szkoły.” KRS 0000052038 Nazywam się Sandra Rudolf. Jestem mieszkanką Białej. Od lat choruję na dystrofię mięśniową. Jeżeli możesz pomóż mi w moich zmaganiach z chorobą przekazując datek z dopiskiem „Dla Sandry Rudolf”. Zachowanie proporcji Poszerzony biogram pisarza opracował Marcin Domino, tłumacz. Na kolejnej stronie znajduje się natomiast mozaika złożona ze zdjęć przedstawiających Thürka. Trzeba przyznać, że życie miał ciekawe. Pracował m.in. jako korespondent wojenny w Wietnamie. Był jednym z najbardziej poczytnych pisarzy w NRD, spoczął na weimarskim cmentarzu w „towarzystwie” takich znakomitości jak Goethe czy Schiller. Książka „Lato umarłych snów” (polski tytuł pozostał niezmieniony od czasu tłumaczenia przez Annę Myszyńską) pokazuje trudne relacje polsko-niemieckie. Może więc wzbudzać kontrowersje, zwłaszcza w dobie politycznej poprawności (do której wielu podchodzi w sposób wręcz bałwochwalczy). Maciej Dobrzański przekonuje we wstępie, że autor ugryzł temat w sposób uczciwy. Przypomina też o zachowaniu proporcji. Wojnę – bądź co bądź – wywołało państwo niemieckie. Pozostaje więc zachęcić do lektury i wyrobienia sobie własnej opinii. Już wkrótce spotkanie promujące książkę. Być może w momencie, gdy trzymacie Państwo w ręku „Panoramę Bialską”, termin wydarzenia jest już ustalony. Bartosz Sadliński OSP Biała