Pełna relacja z debaty
Transkrypt
Pełna relacja z debaty
Dnia 26 kwietnia w Gimnazjum nr 27 odbyła się debata międzyklasowa. Każda klasa (20 klas i 368 uczniów) miała przygotować plakat lub prezentację multimedialną, na której przedstawi zdanie swojej społeczności na temat: Jakie działania w Samorządzie Uczniowskim są warte realizacji tak, aby dotrzeć jak najbliżej społeczności szkolnej i sprawić, aby szkoła nie była tylko przykrym obowiązkiem. Na naszej debacie mieliśmy zaszczyt gościć Michała Skrzywanka – byłego Przewodniczącego Parlamentu Młodzieży Wrocławia, który wspomagał nas dobrą energią i w razie potrzeby korygował niektóre z naszych szalonych pomysłów oraz swój głos w dyskusji przysłał nasz absolwent Grzegorz Korach. Gośćmi byli również nauczyciele: p. Aneta Petelenz-Łukasiewicz (wos), p. Jarosław Grzeszczak (wos) oraz opiekun samorządu uczniowskiego p. Zofia Dembska-Pierzchała. Organizatorami całego przedsięwzięcia byli: Marcin Szmit, 3f – przewodniczący Rady SU, Paweł Iwaniec, 1f, przewodniczący rady klasowej oraz redaktor techniczny i szef kultury gazetki „Klik”, Łukasz Spychała , 2b – redaktor gazetki „Klik”, redaktor i dziennikarz gazetki „Klik”, Agnieszka Dydacka, 3d, redaktor naczelna gazetki „Klik”. Przebieg debaty wyglądał następująco: Powitanie uczniów oraz wszystkich gości przez dyrektor naszego gimnazjum panią Alicję Sawicz. Wprowadzenie do debaty przez prowadzącego SU Odczytanie przemyśleń byłego ucznia naszego gimnazjum Grzegorza Koracha, obecnie studenta III roku Prawa na Uniwersytecie Wrocławskim (obecnie przebywa na rocznym stypendium na City Uniwersytecie w Londynie). Prezentacja swoich pomysłów przez uczniów Zebranie wszystkich propozycji i przeprowadzenie głosowania, która inicjatywa powinna zostać zrealizowana przez nasz samorząd Podsumowanie debaty oraz wręczenie podziękowania dla Michała Skrzywanka Między uczniami i nauczycielami wybuchła żywa dyskusja, na której zadano wiele pytań. Często kontrowersyjnych, dociekliwych i bezwzględnych. Oczywiście wszystko przebiegło w spokoju i z zachowaniem wszystkich zasad, lecz emocje na twarzach zebranych w sali były dowodem zaangażowania. Z całej dyskusji pomysłem, który okazał się w demokratycznych wyborach najlepszy jest organizacja jednodniowej wycieczki (w dniu wolnym od nauki) dla uczniów i pedagogów uczących w naszej szkole, i tak jak zapowiedzieliśmy, zostanie on zrealizowany w najbliższym czasie. Będzie to kontynuacja tradycji pierwszego rocznika gimnazjum, kiedy to 180 uczniów i 19 nauczycieli wyruszyło na Zlot Gwiaździsty na Chełmiec. Debata jednak nie przyniosła nam tylko jednego pomysłu, cała reszta propozycji została przyjęta do rozpatrzenia przez SU i jesteśmy pewni, że wiele z nich zostanie wprowadzonych w życie. Głównym wnioskiem, który wynikł z naszej dyskusji jest to, że szkoła może być szarym, wielkim gmachem. Może, ale tylko wtedy, kiedy nas tam nie będzie! Nasze spotkanie rejestrowała kamera, dyktafon oraz niezawodne oko fotografa. Najlepsze fragmenty zostały załączone w relacji. Relacje absolwenta i uczniów: Samorząd uczniowski: bo początki bywają najważniejsze Aktywnośd społeczna, ruch obywatelski, troska o to, co wspólne, bezinteresowne działanie – trudno o bardziej wartościowe postawy z punktu widzenia społeczeostwa jako całości. Chod Margaret Thatcher miała kiedyś powiedzied, że nie ma czegoś takiego jak społeczeostwo, a są tylko mężczyźni, kobiety i rodziny, to historia uczy jednak czego innego. Także nasza, polska przeszłośd, a szczególnie ruch „Solidarności” pokazują jak kluczowa bywała aktywnośd obywatelska. Niestety, nie bez przyczyny napisałem „przeszłośd”. Dane są alarmujące - w Polsce systematycznie spada liczba zakładanych stowarzyszeń i fundacji. Nieduże jest nasze zaangażowanie w niepartyjne działania polityczne. Podczas gdy w Europie przeciętnie 25% obywateli podpisuje się pod petycjami, 13% kontaktuje się z politykami, a udział w demonstracjach bierze 6,2%, u nas te liczby to odpowiednio 5,5%, 6% i 1,4%. Tylko 4 miliony Polaków deklaruje członkostwo w organizacjach pozarządowych, grupach, ruchach społecznych lub religijnych1. Frekwencja wyborcza coraz rzadziej przekracza poziom 50%. Ta apatia ma zapewne swoje źródło w przekonaniu Polaków o braku ich wpływu na bieg życia publicznego. Dlaczego o tym wszystkim piszę? Bo początki bywają najważniejsze. Trudno oczekiwać od dzisiejszych gimnazjalistów czy licealistów innej postawy w przyszłości bez dobrej woli dyrekcji szkół, czy oddanych sprawie opiekunów samorządów szkolnych. To właśnie teraz młodzi ludzie przechodzą proces socjalizacji, angażują się w życie klasy i szkoły. Niektórzy aktywniej niż inni – zostają przewodniczącymi klas, czy działają w samorządzie uczniowskim. Współorganizują szkolne uroczystości, piszą do gazetek, redagują strony internetowe. Aktywność, czy świadomość obywatelska zaczyna się tam. Też tak zaczynałem i wiem jak cenne jest to doświadczenie. Później przez kilka lat działałem w ogólnopolskim stowarzyszeniu i wiem, że wspomniane na początku liczby i figury dotyczące niskiego poziomu zrzeszenia obywateli i ich niskiej aktywności rzeczywiście odzwierciedlają smutną rzeczywistość. Stowarzyszenia i fundacje zwykle liczą po kilka, najwyżej kilkanaście osób, ludzie przychodzą i odchodzą, często dość szybko się zniechęcają. Działając w organizacjach pozarządowych można wiele zdziałać, ale potrzeba zwykle sporo determinacji i choćby nieco uwagi ze strony mediów. A media w znacznej mierze poddały się procesowi tzw. tabloidyzacji. W praktyce oznacza to, że często nie można liczyć na ich obecność, jeśli temat danej akcji czy projektu nie jest wystarczająco kontrowersyjny. Mimo to nie warto rezygnować z działalności społecznej. Trzeba do niej zachęcać od najmłodszych lat - to jest najważniejsza rola samorządów uczniowskich. Bez nich któregoś dnia słowa Margaret Thatcher mogą okazać się prawdziwe. Grzegorz Korach Paula Tomaszewska, 1f: „Najbardziej spodobał mi się projekt związany z wprowadzaniem lekcji praktycznych oprócz teoretycznych. Moim zdaniem, zwiększyłoby to zainteresowanie uczniów oraz podniosło poziom ich wiedzy, chętniej braliby w nich udział i efekty byłyby na pewno znakomite. Równie ciekawy był pomysł klasy I „c” dotyczący wprowadzenia radiowęzła w szkole. Myślę, że ułatwiłoby to kontakt między dyrekcją, nauczycielami i uczniami. Wiele informacji docierałoby bezpośrednio do uczniów, a nie na tablicę ogłoszeń. Na przerwach przyjemnie byłoby posłuchać muzyki. Innym pomysłem wzbudzającym ogólne zainteresowanie była propozycja odnowienia pracowni chemicznej. Uatrakcyjniłoby to lekcje poprzez doświadczenia i ułatwiło naukę wielu uczniom dzięki nowocześniejszemu wyposażeniu. Wszystkim przypadł do gustu pomysł wprowadzenia tzw. „szczęśliwego numerka”. Codziennie jedna osoba losowałaby karteczkę z liczbą, dzięki której każdy uczeń z tym numerem w dzienniku nie byłby tego dnia pytany. Jedna z uczennic klasy 3 „c” przedstawiła w postaci prezentacji multimedialnej dotychczasową pracę samorządu szkolnego. Jednymi z ważniejszych akcji były np. sprzątanie okolicy, zbiórka pieniędzy na schronisko koni „Tara” czy „I Ty możesz zostać panią Różą”. Pokazała nam w ten sposób, jak bardzo wartościowe są działania naszego samorządu. Debata przebiegała w miłej i przyjaznej atmosferze. Uczestnicy wykazali się wielką kulturą dyskusji oraz szczerym zainteresowaniem mimo trzygodzinnego trwania debaty. Uważam, że warto organizować takie spotkania, by lepiej poznać pracę szkoły i móc wyrazić swoje zdanie na ten temat. Myślę, że można też mieć nadzieję, że niektóre z pomysłów uczniów zostaną zrealizowane. Filip Przytuła, 3g: W czasie debaty zostało przedstawionych wiele dalekosiężnych planów, wśród nich m.in.: wycieczki dofinansowane przez szkoły czy też zajęcia czysto praktyczne lub odbywające się w plenerze. Są to naprawdę piękne plany, nad którymi można się zastanowić, 1 Marta Gumkowska, Stowarzyszenie Klon/Jawor, Ile aktywności obywatelskiej w Polsce. http://wiadomosci.ngo.pl/wiadomosci/395890.html ale, moim zdaniem, najważniejsze jest nastawienie, z jakim przychodzi się do szkoły. Te małe kroczki są najważniejsze. Trzeba sobie zadać jedno ważne pytanie; „Dlaczego przychodzę do szkoły ?”. Czy jest to dla mnie przykry obowiązek, który muszę po prostu zaliczyć, czy coś, co w jakiś sposób daje profit na przyszłość. Odpowiedź i zastosowanie się do niej jest tak naprawdę kluczem do powodzenia oraz, co najważniejsze, polubienia instytucji, jaką jest szkoła. Bo jeśli wiem, że coś mi się przyda, to czemu mam się tego nie dowiedzieć ? Uczniowie narzekają, że zajęcia są nieciekawie prowadzone. W gruncie rzeczy mają rację, ale warto zastanowić się, czemu tak jest. Nauczyciele mają możliwości prowadzić urozmaicone zajęcia, przekazywać wiedzę w różnorakie sposoby, ale nie robią tego. No bo, powiedzcie szczerze. Ile razy uważaliście na lekcji multimedialnej czy gdy wyświetlano film ? No właśnie… Narzekamy, że lekcje są nudne, a to my je takimi sprawiamy. Spróbujcie kiedyś optymistycznie podejść do grupy ludzi, którzy mają na twarzy wypisane „NUDA”. Nie zdajemy sobie jeszcze sprawy, jak ważne jest to, żeby się uczyć. Jest to nam mówione, ale moim zdaniem powinno być to wręcz wbijane do głowy już w podstawówce. I nie proste „Oceny są dla ciebie a nie rodziców.”, to nie skutkuje. Trzeba przekazać już małym dzieciom, że to, jak będzie ci się żyło, jest w dużym stopniu uzależnione tylko od tego, jakie masz umiejętności. Najważniejsze jest po prostu zostawienie ucznia samemu sobie. Powoli dochodzimy do dość nienormalnej sytuacji, w której to nauczyciel chodzi za zagrożonym oceną niedostateczną uczniem i namawia go do zaliczenia roku. Coś jest chyba nie tak. To uczeń powinien pytać, chcieć, a jak nie chce, to cóż – jego problem. Wiem, że jest to nieco radykalne podejście, ale ja sam zostałem poddany takiemu zabiegowi i z autopsji wiem, że działa to po prostu świetnie. Nie wpływa to na lepsze odbieranie szkoły, ale na pewno jest korzystniejsze dla młodych ludzi na początku swojej prawdziwej edukacji. A jak szkoła może poprawić swoją atrakcyjność? No, nie jest to trudne i niektóre rzeczy można osiągnąć naprawdę niewielkim nakładem. Po pierwsze, krzewienie nonkonformizmu i wiary we własne siły. Jest to świetna sprawa, która procentuje na przyszłość i pozwala rozwijać się uczniowi. Pozwala mu uwierzyć w siebie i nie bać się podejmować nowych, nieco odważniejszych decyzji. Kolejna sprawa to akceptacja ucznia takiego, jaki jest, a nie zmiana go na siłę. No bo milej jest przyjść do miejsca, w którym władze akceptują cię, twoje poglądy i styl, niż w którym wszyscy mają być jednakową, wypraną z własnego zdania ciemną masą. Nie wspomnę już o zajęciach pozalekcyjnych, rozwijających zainteresowania młodzieży, ponieważ w większości szkół jest to już norma. To, że frekwencja na takich zajęciach jest niewielka, nie oznacza, że są one złym pomysłem. Mówi nam to jedynie, że niewielu z nas jest zainteresowane swoim rozwojem, a to trzeba po prostu zmienić. Dochodzimy do sytuacji, w której wszystko działa wzajemnie na siebie – tak skonstruowana jest polska szkoła. Nie uczymy się, bo nie wiemy, że powinniśmy. Nie wiemy, że powinniśmy, bo nikt nam nie powiedział, że musimy. A skoro nie musimy, to nie uczymy się i mamy więcej czasu na zabawę. Aby przerwać ten krąg i skłonić uczniów do polubienia szkoły, trzeba, jak wspominałem, zacząć kształtować ich już od małego. Trzeba pokazać im, że sami wykuwają swój los, a jednocześnie nauczyć ich rzetelności względem samych siebie. To zagwarantuje sukces systemowi edukacji, uczniom i sprawi szkołę atrakcyjniejszą. Oczywiście, nie dogodzi się wszystkim, zawsze jakiś procent ludzi będzie buntować się dla samej idei, ale szkoła musi pamiętać też o jednym – nie pomaga się na siłę. Mateusz Żak, 3c: „Nasza społeczność klasowa zgłosiła plan remontu boiska szkolnego z wymianą zniszczonego betonu na nowoczesną sztuczną murawę. Jest to konieczne, ponieważ pod wpływem wysokiej temperatury asfalt się topi i staje się niebezpieczny. Dzięki zmianie na lepszą nawierzchnię szkoła zyskałaby prestiż i obok takich atutów jak Klik i wspaniale działający SU mogłaby się pochwalić najnowocześniejszym obiektem sportowym w dzielnicy. Zasugerowaliśmy, że pieniądze na wykonanie tego ambitnego pomysłu możemy dostać z Unii Europejskiej na lata 2007-2013. Aby boisko zarabiało samo na siebie i przynosiło stały zysk, można by je wynająć w godzinach pozalekcyjnych oraz w weekendy. Podczas kapitalnego remontu, którego czas szacujemy na rok, zajęcia wychowania fizycznego mogłyby się odbywać na niewykorzystanym boisku w szkolnym parku.