Bilans Nastała cisza, późno już jest jak zwykle, Znowu nie śpię, bo

Transkrypt

Bilans Nastała cisza, późno już jest jak zwykle, Znowu nie śpię, bo
Bilans
Nastała cisza, późno już jest jak zwykle,
Znowu nie śpię, bo za dużo myślę,
Mam niespokojnego ducha, który nie przestaje wciąż odpowiedzi szukać,
Wiecznie niechętny głosu rozsądku słuchać.
Tym razem nie będzie o mojej miłości niespełnionej,
No może trochę, lecz więcej duszy udręczonej,
Pytaniami, analizami i chyba samą sobą,
Po takich nocach budzę się często z bolącą głową.
Setki pytań, na które nie dostaję odpowiedzi,
Ja jedyny tylko wiem co mi w głowie siedzi,
Są tacy, którzy próbują to zrozumieć,
Lecz trzeba mieć taki świat jak ja, by to zrozumieć umieć.
Nikt nie stanie się mną, z dnia na dzień,
Nikt momentalnie nie wejdzie w mój sen,
Mojego świata, też nikt nie zbada,
Bo chyba uważają, że tonie w samych wadach.
Kim jestem, gdy oto stoję przed lustrem,
Czy to jakie mam serce ma znaczenie? Czy to co robię jest puste?
Dlaczego pośród ludzi tłumów,
Czasem czuję się tak jakbym nie miał rozumu?
Świat pełen nadziei i wiecznych marzeń,
Świat piękny i pełny wspaniałych zdarzeń,
Dlaczego to w mojej głowie siedzi oto pytanie,
Czy to jest zwiastun tego, co nastanie?
Czuję niekiedy, jak jestem nieudolny,
Co z tego, że pisząc wiersze czuję się wolny?
Lecz to tylko „tabletki ze słów” jak w tym utworze,
Jedyny ratunek, gdy już nic pomóc nie może.
Mógłbym się uciec, do innych środków,
Tylko po co niszczyć siebie, skoro kartka lepszy sposób,
Na to by się wyrazić, wyrzucić z siebie,
Biel męczy oczy, a noc pełna gwiazd na niebie.
Mówią, że mam dobre serce,
Czasem bywa, że chwalą wielce,
Tylko to jak kropla w morzu często ginie,
W takich chwilach jak ta, która nie przeminie.
Idę przed siebie, wciąż się przewracam,
Próbuję każdą z dróg, raz przejdę, innym razem zawracam,
Nic to nie daje, gdy próbuje dodatkowo je skracać,
W myśl powiedzenia „kto drogi skraca, do domu nie wraca”.
Jednak w tym chaosie mam i marzenia spełnione,
Lecz cóż z nich, jeśli w kłopoty wprowadziły one,
Ludzi, którzy oddali by dla mnie wszystko i kawałek nieba,
A ja im co dałem? Choć oddałbym życie za nich gdyby zaszła taka potrzeba.
Nie chodzę obdarty, wiecznie gram w otwarte karty,
Mam piękny samochód, każdych marzeń warty,
Mam dom, mam pokój i mam gdzie się schować,
To dlaczego mi tak samotnie i muszę się tu produkować?
W życiu staram się osiągnąć wiele
Choć mam wrażenie, że nic nie potrafię,
Jedynie składać słowa i być przyjacielem,
Tylko to nie da profitu jedynie sprawia że jestem marzycielem.
Cóż ja mogę w tym przedziwnym świecie,
Mógłbym robić, to, to i wszystko jednocześnie,
Czuję się bezradny w świetle wszystkich zdarzeń,
Kiedy nawet nie potrafię zaimponować kobiecie moich marzeń.
Wierzę, że jest Bóg, to kolejne co mam,
Do Niego się zwracam, gdy jestem sam,
I towarzyszą mi chwile jak te,
Czasem piszę do Niego też, na kartce tej.
Bywa i tak, tu pewnie zgrzeszę,
Ale jak pisać, to wszystko, pominąć nic nie chcę,
Jak z serca to z serca na rozsądek nie ma miejsca,
Czasem mam wrażenie, że co ja za jeden On też nie ma pojęcia.