W przedsionku Kościoła
Transkrypt
W przedsionku Kościoła
W przedsionku Kościoła sobota, 01 grudnia 2012 08:11 - Z przedsionkiem nie kojarzy się chyba nikomu nic dobrego. Mnie też nie – szczerze przyznaję. Powiedzieć o kimś, że tkwi w przedsionku znaczy dla mnie ni mniej, ni więcej tyle co oznajmić, iż jest niezdecydowany, niezdolny do samookreślenia się, bezsilny wobec wymogu opowiedzenia się za jedną albo drugą stroną. Przedsionek rozumiem jako wahanie. Tymczasem coraz więcej ludzi powiada o sobie, choć nie zawsze wprost, że pozostają w przedsionku Kościoła. Względnie, że są poszukujący, niezamknięci w żadnych ramach. Podczas kiedy Pismo mówi wyraźnie: „Obyś był zimny albo gorący!” (Ap 3,15). Jak więc patrzeć na tych wszystkich niespokojnych z kościelnego przedsionka? Czas Zacheuszy Można mówić o nich (za Halíkiem): „Zacheusze”, ponieważ mają wiele wspólnego z celnikiem Zacheuszem (zob. Łk 19,1-10). Tak jak on nie chcą wmieszać się w rozochocony tłum dumnie niosący swoje sztandary. Są ciekawi, aczkolwiek nieśmiali. Skutecznie uchylają się od dokonania wiążącego wyboru. Jakkolwiek ani obojętność, ani wrogie nastawienie nie studzą ich entuzjazmu. Mają świadomość tak kruchości prawdy i tajemnicy Boga, jak własnej ograniczoności, wobec czego zachowują pewną rezerwę i obserwują wszystko z ukrycia. Noszą w swoim sercu dziwną mieszaninę wątpliwości, oczekiwań oraz pytań. Przeczuwają bowiem, że obok nich dzieje się coś naprawdę ważnego, co wabi ich w swoją stronę. Możliwe, że nierzadko bardzo pragnęliby wstąpić w kościelne szeregi. Jednak co rusz odkrywają przyczyny czy motywy, które im na taki krok nie pozwalają. Co ich blokuje? Trudno szacować. Myślę, iż w wielu wypadkach może to być życie ludzi Kościoła niezgodne, a nawet sprzeczne z wymogami Chrystusa. Odpycha ich nasze złe, gorszące świadectwo. Współcześni Zacheusze to wszyscy „wierzący z zastrzeżeniami” oraz „niewierzący z zastrzeżeniami”. Przynależą oni do strefy, która mieści się pomiędzy tradycyjnie wierzącymi katolikami a zdeklarowanymi ateistami. Strefa ta mieni się różnymi kolorami i odcieniami. Jest to rzeczywistość doprawdy przebogata. Nie ma tu ani krzty jednolitości. Czas poszukiwań 1/2 W przedsionku Kościoła sobota, 01 grudnia 2012 08:11 - Jezus do Zacheusza przemówił po imieniu. To ważna wskazówka dla nas. Jeśli chcemy pozyskać dla Boga Zacheuszów naszej epoki, to musimy zwrócić się do nich po imieniu. Zwrócenie się po imieniu zakłada wcześniejsze poznanie. Aby natomiast poznać konieczna jest, owszem, empatia. Lecz nade wszystko niezbędne wydaje się to, żeby samemu pozostać trochę takim zdystansowanym, reflektującym i krytycznym Zacheuszem. Wszelako dwóch rzeczy tym z obrzeży Kościoła odmówić nie sposób. Po pierwsze – głębi. Tak, Zacheusze wnikliwie patrzą na rzeczywistość, również tę eklezjalną. Nic nie umknie ich uwadze. Wyczuleni są zwłaszcza na jakiekolwiek zgrzyty. W mig je wychwytują i nam wskazują. Są naszym wyrzutem sumienia. Poza tym nieustannie poszukują – to po drugie. Ich życie jest jednym wielkim, gorliwym szukaniem. Ciągle czegoś im brakuje. Ciągle oczekują czegoś więcej. I w kierunku owego więcej podążają. Trwania w poszukiwaniu my, skostniali w strukturach, możemy się właściwie od nich uczyć. Gdyż istotą wiary, jak uczy psalm 63, jest szukanie: „Boże, mój Boże, szukam Ciebie i pragnie Ciebie moja dusza (…)”. Jaki z tego wszystkiego wniosek? Postulatywny: musimy do wspólnoty Kościoła dopuścić poszukujących i Zacheuszów, bo mają w niej oni swoje miejsce. Są to „ludzie granicy”, skazani na dramatyczne tkwienie w egzystencjalnym rozdarciu. Należy cierpliwie czekać aż podejmą decyzję. Chociaż i tak być może, że nigdy jej nie podejmą. Czyż zatem nie są oni podobni do ubogich duchem, o których czytamy w Ewangelii? - Online viagra videos Viagra for sale co uk Discount cialis 5mg Buy pfizer viagra online Cialis canadian healthcare Buy viagra in beijing Viagra sildenafil videos Buy levitra review Viagra type pills Generic cialis paypal Buy levitra packs 2/2