str. 1 Zwycięstwo króla Jana Niespokojny

Transkrypt

str. 1 Zwycięstwo króla Jana Niespokojny
Zwycięstwo króla Jana
Niespokojny zapowiadał się dla Europy rok 1683. Wojska władcy
tureckiego sułtana Mehmeda IV szykowały się do podboju ziem starego
kontynentu. Cesarz Austrii Leopold z niepokojem słuchał złych wieści ze
Wschodu.
- Rośnie niebezpieczeństwo muzułmańskie. Granice mego państwa są
zagrożone – powiedział ze smutkiem cesarz Leopold I.
- Jaśnie wielmożny cesarzu, sami nie pokonamy wroga. Musimy poprosić
o pomoc inny kraj, który ma silne wojsko – pocieszał władcę Józef, jego
namiestnik.
- Masz rację Józefie. W bojach z Turkami doświadczona jest Polska, która
też graniczy z krajem Mehmeda. Niech do króla polskiego pojadą moi
najbardziej wierni wysłannicy – rozkazał cesarz.
Wysłannicy cesarscy dotarli do Warszawy. Król Polski Jan III
Sobieski zgodził się pomóc cesarzowi pokonać wrogie wojska tureckie.
Tymczasem pod Wiedeń, stolicę Austrii, zmierzały już najpotężniejsze
siły tureckie, dowodzone przez wielkiego wezyra Kara Mustafę. Było ich
tak dużo, że z Wiednia uciekł cesarz i bogaci mieszkańcy. Miasto miało
mocne mury obronne, dlatego najeźdźcom z początku było trudno zdobyć
stolicę Austrii. Ale z czasem żołnierze tureccy coraz bliżej podchodzili pod
miasto. W Wiedniu zaczęło brakować jedzenia, a ludzie zaczęli chorować.
Obrońcy cesarza zostali otoczeni ze wszystkich stron oraz znaleźli się w
położeniu psów złapanych w sieci. Konieczna była pomoc z zewnątrz.
Tymczasem król Jan Sobieski zaczął zwoływać swoich najlepszych
żołnierzy. Polskie wojsko już w sierpniu wyruszyło w kierunku Wiednia.
Było upalne lato. Słońce najbardziej dokuczało husarzom polskim,
ubranym w ciężkie zbroje. Konie co chwila chciały napić się wody. Jednak
upały nie były straszne dla Polaków, którzy już na początku września
dotarli na ziemie austriackie. Główne dowództwo powierzono polskiemu
królowi Janowi. Ale do Wiednia było jeszcze daleko. Żołnierze musieli
przepłynąć wielką rzekę Dunaj, a potem pokonać gęsty i ciemny Las
Wiedeński. Droga była długa i ciężka.
str. 1
Już jedenastego dnia września król Jan Sobieski z polskim
wojskiem przybył pod Wiedeń. Żołnierze polscy oraz zjednoczone grupy
bawarskie i frankońsko-szwabskie zajęli pozycje ustalone przez
Sobieskiego. Rozstawiono także liczne działa.
Turcy nie przygotowali się do bitwy należycie. Zły Kara Mustafa do
ostatniej chwili nie brał pod uwagę przegranej. Wierzył w swoje
zwycięstwo, mimo iż jego żołnierze byli już bardzo zmęczeni. Król
Sobieski zadecydował, że z rana rozpocznie się wielka bitwa i potrwa dwa
dni.
Nastał ciepły poranek 12 września. Słońce uśmiechało się do wojsk
polskich. Rozpoczęła się wielka bitwa. Walka była zacięta. Kule z armat
co raz wystrzeliwano w stronę wroga. Odgłosy walczących szabli zlewały
się z okrzykami żołnierzy. Król Jan postanowił, że nie będzie jednak
walczył dwa dni. Zadecydował natychmiast rzucić się na wroga z całym
wojskiem polskim i cesarskim. Armia w zbrojach wraz z husarzami na
czele z królem Janem ruszyła z odwagą na Turków. Sobieski, z buławą w
ręku, nie miał jednak na sobie zbroi. Ubrany był w strój szlachecki: biały
żupan i niebieski kontusz. Jego syn, królewicz Jakub, także przyłączył się
do grupy, która okazała się nie do pokonania. Ten jeden wściekły atak w
mig rozbił zastępy tureckie. Husarze – ciężkozbrojni rycerze polscy –
wdarli się do obozu wroga. Wojsko tureckie od razu rzuciło się do
szybkiej ucieczki spod Wiednia. Sam wezyr Kara Mustafa zbiegł czym
prędzej w pola walki. Stolica Austrii została uratowana.
Król Jan podjechał pod namiot wielkiego wezyra. Wszedł do
środka.
- Przybyliśmy, ujrzeliśmy, a Bóg zwyciężył – zakrzyczał Sobieski. –
Polacy, te wszystkie bogactwa należą do nas. Uratowaliśmy Europę przed
wojskami muzułmańskimi. Wiarę chrześcijańską uratowaliśmy – dodał.
Wielką sławą po świecie rozeszła się wieść o zwycięstwie króla
Polski. Jan Sobieski był wszędzie przyjmowany z honorami. Sławiła go
cała Europa. Na jego cześć odprawiano msze w kościołach, na swoich
obrazach uwieczniali go najwięksi malarze. Jednak cesarz Leopold nie był
z tego wszystkiego zadowolony. Miał za złe królowi Janowi, że pierwszy
wjechał do jego Wiednia i dlatego nie chciał przyznać mu zasłużonego
str. 2
sukcesu. Zapomniał nawet o tym, że to polski król był głównym dowódcą
bitwy i dzięki niemu stolica Austrii została uwolniona z rąk wroga. Nie
takiego podziękowania spodziewał się król Jan. Nie minęło sto lat, a
Austria wzięła udział w rozbiorach Polski, które wymazały naszą Ojczyznę
z mapy Europy na 123 lata…
Ten tekst jest dostępny na licencji Creative Commons 3.0 Polska
(uznanie autorstwa 3.0 Polska) CC-BY na czas nieokreślony
str. 3

Podobne dokumenty