Dla Pamięci Zygmunta Dmochowskiego

Transkrypt

Dla Pamięci Zygmunta Dmochowskiego
 Dla Pamięci Zygmunta Dmochowskiego str.1 Wstęp W nocy 13/14.01.2013 zmarł Zygmunt Dmochowski wieloletni mój przyjaciel, pedagog , poeta, pisarz, wspaniały człowiek. Jest to smutna dla literatury i dla mnie osobiście śmierć przyjaciela. Był dla wielu z nas nie tylko wielkim autorytetem, ale przede wszystkim Poetą miłującym życie, świat i człowieka z jego wszystkimi ułomnościami, Osoba, która swoim uśmiechem godziła przeciwieństwa, wątpiącym dodawała wiary i zaszczepiała w kolejnych pokoleniach miłość do literatury, dla wielu z nas przyjaciel i kolega, zawsze dyskretny i chętny do pomocy. 26 czerwca 2008 rok, jestem przed kościołem oo. Franciszkanów pod wezwaniem Podwyższenia Krzyża Świętego w Radziejowie . Wychodząc z kościoła uwagę moją zwróciła sylwetka przy samochodzie jakże znajoma z przed lat. Podszedłem bliżej okazało się, ze jest to mój dawny belfer, pedagog polonista. Nie widzieliśmy się od matury szmat czasu. Upłynęło od 1964 roku sporo, bo aż 44 lata. Spotkanie było krótkie zamieniliśmy kilka słów. Wymieniliśmy się adresami. Zygmunt wręczył mi wydaną w tym okresie swoją najnowszą książkę – „Liryki Opolskie” wraz z dedykacją. Przy okazji zamieniłem kilka słów z dawną koleżanka z Liceum, żoną Zygmunta Haliną ( z d. Kępską). Po powrocie do domu, przeczytaniu podarowanego tomiku postanowiłem założyć stronę internetową poświęconą temu zdarzeniu. Jest to strona http://www.kujawy2008.republika.pl Na stronie tej umieszczałem nasze rozmowy, jakie od tego czasu prowadziliśmy na GG. Zygmunt przesyłał mi swoje wiersze, poezje, spostrzeżenia, refleksje w wielu swoich spotkań itp. Materiały te starałem się niezależnie od umieszczenia ich na tej stronie publikować w Internecie, zarówno na portalu ogólnopolskim jak i portalach regionalnych. Strona rozrosła się do takich rozmiarów, że stanowi duży zasób wiedzy i informacji o Zygmuncie i jego drodze twórczej. Daje mi to satysfakcję, że mogę przybliżyć jego sylwetkę jak i jego szeroką twórczość, zgodnie z puentą str.2 "Choć mieszka w dalekim Opolu niech dzięki tej stronie powróci na swoje rodzinne Kujawy. Jestem wzruszony, że mogę to dla niego to zrobić i robię to z olbrzymią satysfakcją". Myślę, ze udało się to zrobić. Pozwolę sobie zacytować, co na ten temat Zygmunt napisał dziękując za przesłane życzenia z okazji swoich osiemdziesiątych urodzin. „Dziękuję Ci Karolu za życzenia urodzinowe! Cieszę się, że jako pierwszy składa mi je Przyjaciel z Kujaw ‐ Karol Szmagalski, mój maturzysta, i wieloletni dyrektor w swoim późniejszym życiu, współczesny animator i twórca kujawskiej kultury. Dzisiaj, widząc Twój dorobek twórczy, mogę powiedzieć, iż z powodzeniem kontynuujesz dzieło kulturotwórcze naszego Przyjaciela ‐ Janka Kalafusa na Kujawach Radziejowskich, pszenno‐buraczanych ‐ na północnej rubieży naszego Gopła i wiekopomnych Płowiec, aż po Kujawy Białe ‐ piaszczyste z moim rodzinnym Ciechocinkiem. Dziękuję Ci, że znajdujesz czas na dokumentowanie mojej drogi twórczej w Wiadomościach Kulturalnych Włocławka i na moim portalu kujawskim, który stworzyłeś. Dziękuję także wszystkim moim Uczniom i Maturzystom, absolwentom Liceum Ogólnokształcącego w Radziejowie, którzy do tych życzeń się dołączyli. Pozdrawiam Was serdecznie z Opola, miasta piosenki ‐ drugiej po Kujawach mojej Małej Ojczyzny” Dmochowski Zygmunt Opole, 04.01.2011 str.3 Z niezwykle bogatego materiału dotyczącego Zygmunta Dmochowskiego umieszczonego na wspomnianej stronie postanowiłem opublikować je wg chronologii dokonywanych zapisów. Chciałbym to poświęcić jemu bo był to : wspaniały pedagog, wychowawca, skromny człowiek, mój przyjaciel . Zygmunt Dmochowski Zygmunt Dmochowski urodził się w Ciechocinku, 10.01.1931.Pochodzi z zasiedziałego kujawskiego rodu. Ukończył polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Przez dwanaście lat uczył języka polskiego w naszym liceum w Radziejowie, naszym miasteczku na Kujawach. Wśród wielu utworów przewija się okres jego życia i pracy w Radziejowie. Miasteczku temu oddał hołd wierszem. Trzynaście wersów pamięci Powracam myślą do tamtego małego Miasteczka na zgrzebnej górze pooranej zmarszczkami czasu szamoczącego się w przetokach czerwieni i czerni kujawskiego Benares tabernakulum żaru z początku drogi wyboistej do Elidy Moje myśli dotykają spraw które umarły: Potarganych Aniołów płonących na wichrze Wielopola figur woskowych i arlekinów przemykającego się wśród kamieni Boga szaleńców rozsadzających spojenia ciszy przyjaźni żyznej jak pszeniczny czarnoziem Płowiec rozstania za cenę połowy człowieczej śmierci Tak o nim mówi. Ten wiersz jest dla mnie szczególny. Moje myśli dotykają spraw, które we mnie żyją. Budzi szereg wspomnień. Radziejów i ten okres mojego życia znalazł się także i w wielu innych moich utworach. " Każdy wers tego wiersza ‐ to twardy kamień prawdy o stanie mojej duszy, to resume tego, co kryje w sobie prawda o tamtych trudnych latach w moim życiu ( jaki kamień, taki cios)." Teraz już rzadko sięgam po dłuto. Dostrzegam pewną artystyczną wspólnotę między rzeźba a poezją. Powstaje wiersz, pierwsza myśl wymaga pewnego "ociosania”. Efektem rzeźby jest kształt, wyłaniający się spod dłuta. Możesz powstające dzieło zniszczyć źle prowadząc dłuto. I możesz zniszczyć wiersz złą metaforą czy złym porównaniem.” Wśród wielu utworów przewija się okres jego życia i pracy w Radziejowie. Następnie przeniósł się do Opola, gdzie był nauczycielem, wizytatorem i kierownikiem zakładu szkoleniowego. Do poezji przyszedł z rzeźby. Debiutował w 1952 roku w gazecie studenckiej. Wiersze Zygmunta Dmochowskiego drukowały pisma pierwszego obiegu o zasięgu ogólnopolskim, m.in. “Wiadomości Kulturalne”, “Śląsk”, “Metafora”, “Przegląd Artystyczno‐
Literacki”, “Pomorze”, “Literacka Polska”, “Kalendarz Opolski”, “Almanach‐Opolanin”, str.4 “Poezja”, periodyki czeskie i polskie. Znalazły się też w wielu antologiach i almanachach artystycznych. W 2004 roku został wyróżniony przez Marszałka Województwa Opolskiego nagrodą dla animatorów kultury. W 2008 roku Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznaczył pisarza medalem “Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Był delegatem Opolskiego Oddziału Związku Literatów Polskich na czterech kolejnych Zjazdach Literatów w Warszawie (XXVI‐XXIX).Poeta jest Kujawiakiem i z tym regionem jest wciąż silnie związany. Wątki kujawskie są obecne w całej jego twórczości. Pozostaje członkiem kujawskich stowarzyszeń naukowych i kulturalnych, twórców i animatorów Kultury, w tym Włocławskiego Towarzystwa Naukowego we Włocławku. Został odznaczony “Medalem za Zasługi dla Kultury Ciechocinka”, Medalem Zasługi dla Uzdrowiska Ciechocinek. O poezji Z. Dmochowskiego pisano w czeskiej krytyce literackiej: Opera Slavica" (Slavisticke Rozhledy) 2007 XII, I,Olomuncki Vieczernik" 2006, "Akord" (tłumaczenia i wiersze), Revne pro Literaturu, Umeni a Zivot" Brno‐Praha, rocnik XXVI, keten 2006 kc 25 (wiersze). Publikacje ‐Zbiory wierszy: Potargane anioły (1993, 1994)., Żarna i ziarna (1994).,Skaczące światło (1994).,Jaskrawość przestrzeni (1995).,Wezbrana rzeka (1997).,Mgławice Koziorożca (1998)., Nim umilknie ciepło (2000)., Wybór wierszy (2003).,Liryki opolskie (2007).,Wybór wierszy (2007).,Poematy : Z księgi pogan (1995).,Requiem Kujawskie (2001).,Człowiek ? szkice do portretu. Trzy poematy (2009). ,Powieść :Płonąca sól (2002).,Czyściec mojego nieba (2009). Warto pamiętać, że do poezji przeszedł z rzeźby gdzie odnosił także sukces. W lipcu br. wyszła jego książka poetycka w Ołomuńcu ‐ w języku czeskim i polskim Myślę, że warto zapoznać się z tym co napisała : (Anna Kajtochowa – http://www.kajtochowa.olesno.pl/ Cytuję: „Zygmunt Dmochowski rozpoczął romans z literaturą po sześćdziesiątce. Całe pracowite życie poświęcił oświacie, działając w różnych wcieleniach: nauczyciela, kierownika zakładu wychowawczego, wizytatora. Od debiutu książkowego w 1993 roku (pierwsze wiersze wydrukował w 1952 w prasie studenckiej) opublikował kilkanaście książek. Debiut powitał recenzją Harry Duda. Już wtedy zauważył, że Zygmunt Dmochowski mówi własnym głosem, niepowtarzalnym, że jest poetą dwóch prastarych regionów Kujaw i Opolszczyzny, miłośnikiem ich języka, eksponującym poprzez ten język największe walory obydwu regionów. Inny krytyk, Zbigniew Ostrowski, wyraził swój podziw dla poety, recenzując „Potargane Anioły" oraz „Żarna i ziarna": „Poezja Dmochowskiego nie szuka ujścia w awangardowych technikach pisarskich, bo i po co? Znakomicie realizuje się w wierszu stroficznym, rymowanym głębokim rymem, od czasu do czasu uciekającym do echa wyrazów; wierszu nielicznym na tyle, że aż prosi się targnąć strunę gitary i wyśpiewać strofy poety znad Odry. No i te słowa, perełki sensów i znaczeń. Słowa — rarytasy, słowa briicknery. Dmochowski wydobywa z zasobu leksykalnego języka archaizmy znaczeniowe i gramatyczne. I o dziwo — nie straszą, a są subtelnego rodzaju przyprawą do języka codzienności, w którym, na co dzień pisze Zygmunt Dmochowski". str.5 Zygmunt Dmochowski ma bogaty biogram: Z.: poeta DU: Ciechocinek, 10.01.1931 M.: Halina z d. Kępska (1944), matematyk R.: Bolesław, kupiec i Henryka z d. Wieczorkiewicz D.: Ewa (1954), absolwentka Studium Medycznego w Łodzi; Rafał (1972), absolwent Politechniki Opolskiej ZP.: Florian Wieczorkiewicz, artysta malarz; Nikodem i Kazimiera z d. Śmigielska; Stanisław i Aleksandra z d. Adamska; pradziadowie h. Pobóg S.: 1950 matura w LO w Ciechocinku, 1950‐54 studia na Uniwersytecie Warszawskim, kierunek: filologia polska K.: 1954‐66 nauczyciel języka polskiego w LO w Radziejowie, 1966‐76 wizytator w Kuratorium Oświaty w Opolu, 1976‐87 wiceprezes WZDZ w Opolu SO.: pierwsze wiersze (1947), wiersze w m.in. Almanachu‐
Opolanin, debiut literacki w Gazecie Uniwersyteckiej (1952), dedykacja dla przyjaciela J. Żernickiego ELEGIA, nazwanie swojego pokolenia pisarzy pokoleniem POTARGANYCH ANIOŁÓW, uczestnictwo w KS Kolejarz Toruń, rzeźbienie, pierwsze prace (1970), uczestnictwo w wystawach i plenerach P.: wiersze w pismach ogólnopolskich: Wiadomościach kulturalnych, Śląsku, Metaforze, Przeglądzie Artystyczno Literackim, Pomorzu, Almanach Opolanina, Poezji; poezja w wydawnictwach czeskich: Slavickie Rozhlady, Olomuncki Veczernik Akord; wiersze: Potargane Anioły (1993,1994), Żarna i Ziarna (1994), Skaczące Światło (1994), Jaskrawość Przestrzeni, Wezbrana Rzeka (1997), Mgławice Koziorożca (1998), Nim Umilknie Ciepło (2000), Liryki Opolskie (2007); poematy: Z księgi Pogan (1995), Requiem Kujawskie (2001), Człowiek ‐ szkice do portretu Powieść Płonąca Sól (2002), Wybór wierszy (2003) ON.: Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski (1986), Zasłużony dla Kultury Polskiej (2008), Zasłużony dla Opolszczyzny i Opola, Zasłużony dla Kultury Ciechocinka, Medal Stanisława Staszica Cz.: Opolskie Towarzystwo Kulturalno ‐ Oświatowe, Górnośląskie Towarzystwo Literackie, Włocławskie Towarzystwo Naukowe, Krakowska Konfraternia Poetów H.: badania językowe, zgłębianie wartości ukrytych w słowie, poezja Lechonia, muzyka Chopina. Jego motto życiowe: Człowiek Istota Paradoksalna Osiąga Wieczność Umierając. Zygmunt był związany ze swoją „małą ojczyzną”. Tak o tym mówił: „MOJA MAŁA OJCZYZNA to dla mnie pojęcie Małej Ojczyzny wiąże się ściśle z miejscem mojego dzieciństwa, z zakorzenieniem w tym miejscu i z pierwszą pamięcią o nim. Człowiek rodzi się w jednym miejscu, chociaż potem w wielu miejscach żyje. I to pierwsze, jedyne miejsce z nim związane pojmuję, jako Mała Ojczyzną Dla Ślązaków, wśród których żyję, jest ona Heimatem bądź ojcowizną. Moja Mała Ojczyzna to: najpierw kujawska dolina Wisły z Ciechocinkiem, w którym się urodziłem i wychowałem; potem całe Kujawy Białe (piaszczyste) z Nieszawą, Włocławkiem i Kowalem; następnie Kujawy Czarne (pszenno‐buraczane) z Radziejowem, Brześciem, Płowcami i Kruszwicą; wreszcie Kujawy Nadnoteckie z Inowrocławiem, Żninem i Pakością.” Warto wspomnieć takich pedagogów, wychowawców, wspaniałych przyjaciół jak Zygmunt Dmochowski. Karol Szmagalski str.6 A taki napisał swój biogram: Zygmunt Dmochowski DWADZIEŚCIA TRZY WERSY BIOGRAMU 1 Już nie usłyszysz zaśpiewu kopyt Galopujących po szutrze gościńca. Już nie zapłaczą łzą słoną ciernie Na brodatych, dostojnych tężniach. Już nie zatańczą żurawie ‐ ptaki nieba, Nad kalenicami chałup w wiosce. Nie ma już szutrów i nie ma koni; Spróchniały tężnie, nikt nie warzy soli; Zniknęły chaty w pałubach chocholich. Wyrośliśmy z tego, jak wyrośnięto Z łuczywa, kaganka, lampy naftowej. 2 Wszystko stało się mgłą, lub jest grobem, Gniazdo rodu wyschło jak tamto – pradziadów Dmochy‐Glinki z Mazowszem i przedwieć ‐ Konfederat Barski, ucieczka za Drwęcę Przed zsyłką na Sybir, Racięcin nad Gopłem ‐ Dwór chrupięga ‐ stary i tropa potomków: Służewo, Ostrowąs, Stary Ciechocinek ‐ Z Bema prospektem, wstęgą Białych Domów, Opactwo cystersów nad Kamienną w wojnę, Warszawa, Miasteczko, Piastowskie Opole 3 Pozostał ostatni ‐ jak wyrzut sumienia: Spadkobierca‐strażnik umarłego czasu. Opole,14 września 2011 r. str.7 Prolog W nocy 13/14.01.2013 zmarł Zygmunt Dmochowski wieloletni mój przyjaciel, pedagog , poeta, pisarz, wspaniały człowiek. Jest to smutna dla literatury i dla mnie osobiście śmierć przyjaciela. Był dla wielu z nas nie tylko wielkim autorytetem, ale przede wszystkim Poetą miłującym życie, świat i człowieka z jego wszystkimi ułomnościami, Osoba, która swoim uśmiechem godziła przeciwieństwa, wątpiącym dodawała wiary i zaszczepiała w kolejnych pokoleniach miłość do literatury, dla wielu z nas przyjaciel i kolega, zawsze dyskretny i chętny do pomocy. Będzie nam Ciebie brakowało drogi Zygmuncie, chociaż w sercach naszych i pamięci naszej zostaniesz na zawsze. Najszczersze wyrazy współczucia dla Żony Haliny oraz Córki Ewy , Syna Rafała z rodzinami od tych ci którzy go znali. Maturzyści rocznika 1964 Twoi Wychowankowie Niezwykle uroczysty pogrzeb Zygmunta odbył się 18 stycznia 2013 roku w Opolu. Spoczął na miejscowym cmentarzu. Opracowanie „Ku pamięci Zygmunta Dmochowskiego” stanowi hołd temu wspaniałemu człowiekowi, jak i spełnia jego prośbę. Karol Franciszek Szmagalski Radziejów, dnia 2013.01.31 str.8 Rozdział I – rok 2012 Za życzenia geburstagowe 2012 od Przyjaciół z Radziejowa‐ wierszyk o sobie samym do potomności, dedykowany mieszkańcom Grodu Łokietka: Zygmunt Dmochowski POWRÓT NA KUJAWY (epigramat) Gdy odjeżdżał ‐ był na gazie, Rosą skrzył się Kołpak Łokcia, Dzisiaj błyszczy, szklą się oczka ‐ Bo powrócił na Pegazie. Zygmunt Dmochowski ISTOTA CZŁOWIECZEJ DUSZY Przenikam wzrokiem przedwieczną przeszłość: Runy omszałe ‐ wielogłos ojców, Na głazach świętych w Otłoczynie ‐ Przez szczeliny mitów sączy się czas Odcedzający życie kęs po kęsie. Jesteśmy wpisani w ład i chaos, Trwa ciągła gra w prawdę i nieprawdę, Tyle w nas szczerości, ile fałszu, Blaskiem i cieniem malujemy krzyk, Niezmierzona jest głębia myśli. Człowiek takim jest, jakim był i będzie. Opole, Nowy Rok 2012 str.9 Człowiek w poezji Zygmunta Dmochowskiego! Franciszek Veszeticzka ‐ czeski pisarz i krytyk oraz slawista z Uniwersytetu w Ołomuńcu, w swojej recenzji "Skaczące świetło Zygmunta Dmochowskiego" napisał: "Obok światła i przestrzeni dla poety Dmochowskiego charakterystyczny jest temat człowieka. Już w tomie "Wezbrana rzeka" (1997) pojawił się z numerem rzymskiej jedynki wiersz pt. "Człowiek ‐ szkic do portretu". W kolejnych zbiorach poezji temat ten powracał, a 2009 został zamknięty wierszem z numerem czternastym." Tyle profesor Vszeticzka. ‐ Kontynuując jego analizę dorobku literackiego mojego przyjaciela ‐ poety z Opola Zygmunta Dmochowskiego, informuję, iż poemat "Człowiek ‐ szkice do portretu", jest cyklem wierszy o charakterze otwartym, tzn, że poeta wciąż cykl ten wzbogaca o nowe wiersze z tego tematu. Dzisiaj przysłał mi wiersz o numerze dziewiętnastym, który prezentuję. Zygmunt Dmochowski CZŁOWIEK XIX Szkic do portretu W kokonie cienia ugrzązłszy Biegnie przez koleiny czasu, Obrastając w nowe cienie ‐ Niczym niebo w liszaje piekła. Jerofiejew był pierwszym cieniem, Który się podpiął pod jego cień ‐ Sznaps‐cicerone po tawernach W drodze znad Wisły do Pietuszek: Wolny ‐ choć potargany ptak. Kolejny cień ‐ to Czarna Polly' Matrioszka‐Grusza spod Onieży ‐ Udi‐bidi‐bindzia, udi‐bindzia; W dramie grał Mecky jeden, trzeci I Voyzzeck był, który jej wierzył: Udi‐bidi‐bindzia ‐ smutek i żal. Dzisiaj, gdy czas przeszłością wzbiera, Spośród dziesiątków innych cieni, Pozostał przy nim ‐ niewygasły, Cień tragi‐klauna‐Munchausena. Opole, 4 stycznia 2012 r. str.10 Zygmunt Dmochowski spogląda przez swoje okno i uwiecznia to w wierszu. Wiersz o dwóch widokach, które z okien na przestrzał rozpościerają się przed oczyma z jego mieszkania w Opolu na II piętrze pięciokondygnacyjnego bloku. Od strony północnej i południowej. DWA WIDNOKRĘGI MOJEGO NIEBA W OPOLU Nieboskłon północny Astrolabium w kopule yellow ‐ czapa Na topie kubistycznej Alma Mater Na stronie north, gdzie Zwrotnik Raka, O kolorycie brył: błękit, seledyn, bordo. Obok nich podążam do Biedronki, Na skróty, po pastrami i porto. Opodal, tunel i ciąg targowisk Boga Hermesa, wśród nich small shop'y: Motoart, Akwarium, skład adidasów, Żabka, Kolporter, dzwonko amura, Ineksprynoble tajskie Paronia, Fitnes, kserograf, w głębi ‐ razura. Na wprost, stadka drzew ‐ gęstwa liścieni: ‐ "W parku żyjetie" ‐ rzekła Vierka Vszeticzkova z Ołomuńca, na popasie Sierpniowym z Franciszkiem w naszym atrium: ‐ "Pieknie tu matie, pieknie ‐ Sigmund I chlib u was chutni, Halka i czerstvi". Z lewa, zgięty w el, mój blok, gdzie Żabscy; Z prawa, wieżowce i market hall Savia Z gniazdem bocianim PKO, za nim: Apteka i laser z elektrowstrząsami; Na corso, wyzuty z alternatyw cokół Po obalonym czerwonym proroku. str.11 Nieboskłon południowy Wzdłuż osi bloku, na winklu, z lewa: Centrum Kultury z ogródkiem piwnym ‐ Zwornik zwrotników dwóch półkul nieba. Patrzę z balkonu na świat ugrzęzły W płytach żelbetu Le Corbusier'a ‐ Na popiół tynków i głuchą przestrzeń. Nawet dzwonniczej wieży nie widać W Świątyni Pańskiego Przemienienia, Ani topól przy Neurosis Hospital ‐ Po stronie south, na linii Koziorożca. Sepią cek‐Haus'ów spętane życie: Człowieczy oddech i ciepło słońca. Opole, 11‐12 stycznia 2012 r Zygmunt Dmochowski miniatury poetyckie (Haiku) Dziś (23.1.2012)Zygmunt Dmochowski przesłał jeszcze gorące kolejne swoje wiersze. Tym razem jest to Haiku. Haiku to miniatura poetycka, której początki sięgają daleko w przeszłość, są jedną z najdrobniejszych form poetyckich w całej literaturze światowej. Zarówno ich forma, jak i treść podlegają precyzyjnie określonym i ściśle przestrzeganym regułom. Właściwie skonstruowane haiku winno składać się z trzech wersów, z których pierwszy jest pięcio‐, drugi siedmio‐, a trzeci znowu pięciosylabowy. W sumie jest, więc haiku wierszem siedemnastozgłoskowym. Oprócz metrum utworu, haiku spełnia trzy Po pierwsze, powinno czynić określoną aluzję do przyrody. W praktyce poeci najczęściej odnoszą się do tej pory roku, której dotyczy uchwycony przez nich okruch rzeczywistości, stąd, więc poezja haiku bywa powszechnie nazywana poezją pór roku.. Po drugie, haiku musi opisywać jakieś konkretne wydarzenie, gdyż z pewnością nie jest to poezja poszukująca uogólnień. Po trzecie wreszcie, wydarzenie to koniecznie musi dziać się w teraźniejszości, a nie w czasie przeszłym. A oto te wiersze. Szpaler wierzb w marszu Wzdłuż bagnistych borowin‐ Droga do Gniazda Schizofrenia drzew, Słoneczniki słońc w ogniu ‐ str.12 Dusza Van Gogha W nadwiślańskiej mgle Lewitujące tężnie ‐ Łzy Ciechocinka "Chytre Gaskony" W życiorysie Kościuszki ‐ Wstyd Celulozy PS! Trzy są Kujawskie! Zygmunt Dmochowski‐ wiersz „Droga” Jest mroźny zimowy luty. W Opolu jak i Radziejowie mróz dokucza. Dziś Zygmunt Dmochowski przesłał mi najnowszy swój wiersz. Jest to nowy wiersz ‐ Droga". Tytułowy desygnat ma znaczenie metaforyczne. Jest synonimem wiecznej wędrówki człowieka, w znaczeniu: ‐ człowiek zawsze jest "w drodze" z niezatapialnym pierwszym traktem, skąd był rozpoczął wędrówkę po swoim losie. Zygmunt Dmochowski DROGA Na równinie ‐ kaleczy szutrem, Na górze ‐ drapie cumulusami, Spadając ‐ grzęźnie w bagnisku. Wiedzie przez cienie drzew i fantomy Wzdłuż siwych grzbietów kolein, Pokruszona przez czas ‐ odwieczny, Wpięta w różaniec smutnych źrenic, Które z nią biegną za horyzont. Wysnuta z bruzd, z truchtu kierata, Z chłodu klepiska, z ciepła sąsieków, Z symfonii wirującej centryfugi, Z żuru, z brukwi, z pąsu malw. Trójpalcza delta żywota Trawiona przez inwersje chwil. Dryfująca w korytach ulic, W liszajach kałuż, w paradoksach Miejskiego żerowiska ‐ w potrzasku. Synonim nieustannej wędrówki, Z wiecznie żywym Betlejem pielgrzyma. Opole, 5 lutego 2012 r. str.13 Zygmunt Dmochowski wiersz –„Komiliton z poetyckiego Dagerotypu” dla Edmunda Borzemskiego Edmund Borzemski (ur. 1959 w Opolu) – historyk, poeta, krytyk literacki. Ukończył Wyższą Szkołę Pedagogiczną w Opolu. Debiutował, jako poeta w 1987 roku. Swoje teksty drukował w prasie literackiej i lokalnej oraz w antologiach. W swoim dorobku pisarskim posiada również kilkadziesiąt artykułów z dziedziny krytyki literackiej oraz historii. Jest inicjatorem Konkursu Recytatorskiego Poezji Jenieckiej "Nie traćmy pamięci". Związany z Centralnym Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach na Opolszczyźnie. Członek Związku Literatów Polskich i krakowskiej Konfraterni Poetów. Mieszka w Korfantowie. Wydał następujące tomiki wierszy: 1990 ‐ Podzielmy się słowem, Oficyna Literacka "Wers", Opole, 1995 ‐ Obok milczenia, Oficyna Literacka "Wers", Opole, 1996 ‐ Nieobecność to kamień, Oficyna Literacka "Wers", Opole, 1998 ‐ Wyścig o ... , Oficyna Literacka "Wers", Opole, 2002 ‐ Gwiazda Syzyfa, Oficyna Literacka "Wers", Opole, 2005 ‐ Nie gasić gwiazd, Oficyna Konfraterni Poetów, Kraków. Dziś Zygmunt Dmochowski przesłał mi wiersz poświęcony przyjaźni z nim. Zygmunt Dmochowski KOMILITON Z POETYCKIEGO DAGEROTYPU Mundkowi Borzemskiemu ‐ z przyjaźnią U burt kogi ‐ w śląskim Kafarnaum, Kolebie freja ‐ globtroter‐argo Po meandrach niepokoju i szkwałach. Ze spoin umęczonego Krzyża, Na krwawiącej mogile Lamsdorfu, Zbiera krzyk w urny metafor. Kolekcjonuje człowieczy los ‐ traumę I przypowieści biblijne o szczęściu, Które go omija i kaleczy. Pielęgnuje w domu Puste Krzesło ‐ Reinkarnację Dziadka ‐ Franciszka, Jak Van Gogh na płótnie w Prowansji. Jest zwierciadłem obnoszonym przez czas Po gościńcach ludzkiego infernum ‐ W filigranie miniatury wiersza. Opole, 16 lutego 2012 r. str.14 Zygmunt Dmochowski napisał utwór satyryczny z gatunku groteski ‐ przerysowujący rzeczywistość. Ma charakter komiczno‐karykaturalny. Wychodzi z założenia, że warto od czasu do czasu pośmiać się z siebie, namalować dla zabawy świat w krzywym zwierciadle! Tematyka związana jest z pobliskimi Czechami, dopokąd często wpadają z Opola, żeby się rozerwać. Najczęściej na piwo, bo nasi sąsiedzi z czeskich kopców piją je na śniadanie, obiad i na kolację. Czesi ‐ to naród piwny i może dlatego serdeczny! Więc z tego pejzażu człowieczego wziął się piwny motyw w jego wierszu ‐ grotesce. Bohaterami wiersza są Czesi oraz Opolanie: Dmochowscy i Szafarczykowie ‐ teściowie jego syna ‐ Rafała, przebywający na urlopie w Jasenikach. Zygmunt Dmochowski W CZESKICH GÓRACH (groteska) Pekne tu i to sie vi! Na wierchowce Zlaty Chlum, Biela sie do lotu rwie, Priessnitz swój rozwiera Dum. Kipi śniedzią czarcia perć, W kotlach se mluveni mhla, W Jeseniku wszelki bies Z Szafarczykiem bijer chla. Źlebem Harnaś spływa z gór, Grajkom ciska suty trzos, Białki się zlatują z siół ‐ W podkasany bieżą pląs. W nim dwie Ślunske wiodą prym, Niewyżyte wampy blond ‐ W rytmie zeli: rym‐cym‐cym, Idą w gibach z rąk do rąk. Pekne tu, kapela rżnie, W kotlach se mluveni mhla ‐ Można zachlać się na śmierć, Lub jak kur galijski piać! Opole, luty 2012 – kilka m‐y po urlopie w Czechach str.15 Zygmunt Dmochowski wiersz‐„Żurawie” Tak jak lecą żurawie, pojawił się wiersz Zygmunta Dmochowskiego o tytule metaforycznym ‐ ŻURAWIE. Jest w nim zawarta inwokacja do jego kolegów z Liceum im. Staszica w Ciechocinku, którzy w latach 1946 do 1950 doń uczęszczali i po maturze rozbiegli się jak ptaki wędrowne po świecie. ŻURAWIE W chwilach zwątpienia, kiedy tracę wiarę, Wspierają mnie bliscy z nadwiślańskiej tropy: Duchy dobre ‐ Żurawie, ptaki nieba, Potargane Anioły z Tężniowego Grodu ‐ Kujawo‐Białej pajdki ziemi, Kołujące na trajektorii czasu. Komilitony z Liceum w Ciechocinku, Kiedy wszystko wokół było świtem. Ikary płonące w warkoczach mitu, W drodze do świata fantasmagorii. W ich wzniosłym locie ‐ mój los jak żagiew, W ich wzniosłym locie ‐ mój duch pamięci, W ich wzniosłym locie ‐ uskrzydlony mój lot. Stoją przy mnie w ordynku, jak niegdyś Na podwórcu Hotelu Millera. Stoją piękni, stoją nieśmiertelni ‐ Katharsis zmagającego się z sobą. Jeszcze są ruchem, który wciąż żyje, Jeszcze nie rozsypują się w próchno milczenia. Wiersz dedykuję profesorowi Piotrowi Staweckiemu ‐ Jednemu z niewielu żyjących Żurawi z mojej klasy. Opole, 1 marca 2012 r. str.16 UWIERZYTELNIENIE MITU OLIMPIJCZYKA wiersz Zygmunta Dmochowskiego Przesłał swój najnowszy wiersz poświęcony olimpizmowi. Sport od zawsze był jedną z największych pasji świata. Pozwala on rozwijać nie tylko ciało i umysł, ale także kształtuje osobowość człowieka. Olimpizm jest filozofią życia, chwalącą i łączącą w zrównoważoną całość jakość ciała, woli i umysłu, olimpizm dąży do stworzenia sposobu życia opartego na radości z wysiłku, wychowawczych wartościach dobrego przykładu i poszanowaniu uniwersalnych podstawowych zasad etycznych: przyjaźni, solidarności i fair play. W tym roku 2012 roku Londyn po raz trzeci w swojej historii gościł będzie Letnie Igrzyska Olimpijskie. Główne zawody rozgrywane będą w Hyde Parku, Greenwich Park, Regent's Park, na Wimbledonie oraz na odnowionym stadionie Wembley. Trasa maratonu będzie prowadziła ulicami City i Westminster. Wioska olimpijska znajduje się we wschodniej części miasta. Otwarcie Igrzysk nastąpi 27 lipca, zaś zamknięcie 12 sierpnia. A oto wspomniany wiersz. Zygmunt Dmochowski UWIERZYTELNIENIE MITU OLIMPIJCZYKA Czy jest coś piękniejszego Od tej konieczności, Że biec trzeba i płonąć I w ogniu się spalić? Któż o skrzydła dba swoje W chwili, gdy ponoszą, Lub kierunek zestraja Z jakimś azymutem? Młodości niepodobna Skreczować dropszotem, Ani przenieść nad życiem Plasowanym lobem! Łaknieniem jest i szkwałem, Wirem i polotem, I wypełnić się musi Ikarowym tropem, Zanim: missa est, powie I wzuje bambosze. Opole,2012.04.03 str.17 Ogłosił dla swojej poezji vacatio legis. Cały wolny czas poświęca teraz tekstom prozatorskim! Tak pisze do mnie o Krystianie Szafarczyku. “Krystian Szafarczyk – poeta, reportażysta i dziennikarz, teść mojego syna Rafała, wydał w czerwcu b.r. tom poetycki – “Epitafium dla siódemki (wiersze z dna szuflady)”. Skład i grafikę zrobiła moja synowa – Katarzyna Dmochowska. Przerywniki w postaci zdjęć zaułków Opola (8) są autorstwa naszej wnuczki – Agnieszki Dmochowskiej. _ Wydawnictwo “Chabry” Opole, 67 stron, 37 wierszy." Poeta jest wierny, jak już wspomniałem w artykule na 50 – lecie jego twórczości: – manierze malowania świata w aurze negacji otaczającej go nieczułej rzeczywistości. Tomik ma kształt zjawiskowej perełki bibliofilskiej – jest piękny. Tak o nim Zygmunt pisze –„KRYSTIAN SZAFARCZYK –Poeta, reportażysta, edytor, członek Związku Literatów Polskich. Krystian Szafarczyk pojawił się w życiu literackim Opola w latach 60 – tych u.w. jako cudowne dziecko poezji, które zelektryzowało środowisko. Zadziwił otoczenie, jak niegdyś Jesienin – wyrostek chłopski, talentem trafnego odczytywania codzienności w szokująco udanym poetyckim obrazowaniu ujemnych zjawisk życia. Jawił się niczym landszaft z wędrującym dnem poety z Kujaw – Janusza Żernickiego. Pojawił się w takim kształcie i takim pozostał do dzisiaj. Opole 15.7.2012 r. Ostatnia wiadomość jaka od niego otrzymałem. Dmochowski Zygmunt Dziękuję Miastu Radziejów za piękny dyplom, poniekąd Zasłużonemu dla kultury Kujawskiego Radziejowa ‐ miasta, które jest mi bardzo bliskie. Dziękuję Panu Burmistrzowi, Tobie I każdemu serdecznie i osobiście z TMR za to zaszczytne wyróżnienie ‐ Bóg zapłać! Opole, 2012.11.22 str.18 Ostatnie wiersze Zygmunta Dmochowskiego Od pogrzebu Zygmunta Dmochowskiego jaki odbył się w piątek 18 stycznia 2013 roku w Opolu minął już miesiąc. Zygmunt mimo choroby do ostatniej chwili na łóżku szpitalnym tworzył. Do końca był wierny zasadzie ‐ "Obowiązkiem pisarza jest dokumentowanie przeszłości dla młodszego pokolenia żeby wiedziało, jak żyli ojcowie Orwellowskiej przeszłości, gdy słońce nie było Bogiem, nie wolno zapomnieć ku przestrodze! Jeszcze niedawno napisał do mnie. „Dzisiaj przyszła do mnie refleksyjna metafora, która brzmi jak imperatyw: ‐ "Rozkrusz na drodze blask ‐ na tej, którą podążasz i trzymaj na smyczy cienie". Muszę ja rozwinąć w wierszu.” – niestety nie zdążył. Dziś od jego żony, a mojej koleżance z LO Radziejów Haliny otrzymałem ostatnie wiersze Zygmunta pisane w szpitalu. Bardzo smutne ze świadomością sytuacji w jakiej się znalazł. Jego motto życiowe: Człowiek Istota Paradoksalna Osiąga Wieczność Umierając. A oto te smutne wiersze. str.19 GASNĄCY HORYZONT Życie moje w łunie zmierzchu Zapadam się w siebie ‐ milknę Galopują fantomy czasu Kiedy wszystko było świtem Jak brzask nad Pragą w krzyk prologu Samonowego szczęku miecza Jak pierwsza miłość jak śpiew matki Lewitujący nad kołyską Jak odurzający zapach szczęścia W ogniu wspomnieć cierpkość głogu I smak zapachu rozmarynu Cienie i blaski i kurz na drodze I świat aniołów potarganych I szept miłości ‐ twój szept z Kujaw Rdzawy szron zmierzchu ‐ płonie Niebo Memento Mori ‐ z krztą nadziei Opole, dnia 2012.10.07 str.20 ABSALOM Oczy miał pełne mgły i krzyku Usta w piołunie o żółcieni Życie w szachulcach czasu Jak słoje ściętego wiązu Siedmiu Jeźdźców Apokalipsy Wiodło go po maglownicy rżysk Niczym stóg żyta zżęty Przeżył Jerycho i Niniwę Uranu błysk i New York Center Wysoką ścianę i szpon Zoila i czyjąś drogą woń miłości Przegryzł łzę ‐ łza zawyła Opole, dnia grudzień 2012 str.21 Poeta Harry Duda o Zygmuncie Dmochowskim Od pogrzebu Zygmunta Dmochowskiego jaki odbył się w piątek 18 stycznia 2013 roku minął już miesiąc. Z. Dmochowski spoczął w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Komunalnym na Półwsi w Opolu. Pożegnali go serdecznie najbliżsi oraz znajomi. Nad mogiłą mowy pogrzebowe wygłosili: Teresa Nietyksza,(poetka, prezes opolskiego o/ ZLP), Harry Duda (literat, publicysta, ZLP), Marek Krassowski (Klub Związków Twórczych). A oto mowa pożegnalna, którą wygłosił nad grobem jego wieloletni przyjaciel, poeta Harry Duda wraz z wierszem dla Zygmunta napisanym. A oto mowa pożegnalna, którą wygłosił nad grobem jego wieloletni przyjaciel, poeta Harry Duda wraz z wierszem dla Zygmunta napisanym. str.22 POŻEGNANIE ZYGMUNTA DMOCHOWSKIEGO (1931 – 2013) Radowało nas obu, Zygmuncie, że zdążyliśmy się znać przez lat dwadzieścia. Jakże zimowa, więc zimna, i śnieżna jest ta uroczystość pożegnania Ciebie – w sprzeczności z żarem Twych uczuć żywionych do piękna świata i ludzi. Przeżyłeś 82 lata i ledwo trzy dni, gdy Cię wezwano przed Audytorium Najwyższe na Twe ostatnie autorskie spotkanie. Najpierw na Kujawach – jako wybitny polonista, absolwent Uniwersytetu Warszawskiego – lokowałeś swe pasje i talenty w umysłach i sercach maturzystów, a potem w Opolu zajmowałeś się kształceniem dorosłych adeptów różnych zawodów. A Twoje potrzeby twórcze zaspokajała amatorsko uprawiana, ze znakomitym jednak skutkiem, rzeźba w drewnie. I tu właśnie, w Opolu, w 1993 r., będąc już na emeryturze, po blisko czterdziestu latach milczenia rozpocząłeś swoje drugie poetyckie życie, którego kulminację – 60‐lecie debiutu – obchodziłeś w grudniu ubiegłego roku. I było to życie faktycznie nowe, wypełniane niezwykłą energią i godnym podziwu przyspieszeniem: niemal co roku składałeś nowe wiersze w poetycki zbiorek. Przez te dwadzieścia lat uzbierałeś tak kilkanaście książek swego autorstwa, nie licząc innych publikacji rozproszonych. Jak napisałeś w 1993 r. w swym „Curriculum vitae” (złożonym na potrzeby przyszłego przyjęcia do ZLP): Zauważyłem, że nowe moje wiersze są jakby inne od dawnych. Dostrzegłem ich związek z rzeźbą. Wydaje mi się, że widzę świat oczami snycerza – w grubej kresce‐konturze i w blokach‐ociosach, jakbym dłutem wgryzał się w materię. A były to książki dostrzegane i cenione. Recenzje kolejnych książek Zygmunta, od pierwszej poczynając, były entuzjastyczne, zaś jego twórczością chlubiono się też na Kujawach, szczególnie w Ciechocinku, gdzie się urodził jako potomek wielce znaczącego, zasłużonego i str.23 zasiedziałego od stuleci kujawskiego rodu. Zwłaszcza gdy te umiłowane Kujawy uczynił zbiorowym bohaterem powieści‐sagi „Płonąca sól”. Umocowanie zawodowe, rodzinne i emocjonalne na Śląsku Opolskim owocowało też dziesiątkami wierszy o wątkach i przesłaniach opolskich, niekiedy sygnowanych bardzo konkretną topografią naszego miasta lub regionu. Był też czas, że niewielką gromadkę najbliższych przyjaciół zabrał Zygmunt dwukrotnie (w 1995 i 2002 r.) na poetycką, kilkudniową wycieczkę po Kujawach. I dzięki Jego staraniom wierszowy plon tych podróży ukazał się drukiem w Radziejowie – w almanachu „Byłem z poezją na Kujawach”. Po Zygmuncie Dmochowskim pozostaje wśród nas miejsce prawdziwie puste – jako po Kimś, kto swą obecność zaznaczał wyraziście i twórczo, a zadzierzgnięte związki przyjaźni pielęgnował i cenił. Serce miał bowiem w istocie nad wyraz miękkie; Jego spolegliwa myśl otaczająca innych wyrażała się w gotowości świadczenia na ich rzecz dobrego słowa, czynu, gestu, przyjaznej obecności. Szkoda Cię bardzo, Przyjacielu. Wiemy, że słowa nic tu już dla Ciebie uczynić nie mogą. Ale słowa Twoje i nasze są wszakże świadectwem, które może i powinno pozostać ważne dla innych, jeszcze obecnych na tym świecie. Żegnam Cię, Zygmuncie, ze smutkiem serdecznym i głębokim, z pamięcią przyjaźni i wspólnych chwil. Na pożegnanie przyjmij ode mnie wiersz. str.24 DMOCHOWSKIEMU – DO HORACEGO NAWIĄZANIE I PIEŚŃ UROCZYSTA Gdy zabraknie Poety – i twierdza poddana. Biała w krwi umoczona chorągiew żałoby pisze klęskę milczenia – wiatrem rozchełstana. Ten wiatr wieści rozsyła, każda każdą goni, aż się wszystkie tam zejdą, gdzie kopie się groby. Dla słów lekką‐ś miał rękę, Zygmuncie Dmochowski, a więc każde Ci teraz niesie laur do skroni: niby ptaki na gniazda – znaczenia i zgłoski. I choć twierdza upadła – skarbiec ocalony: bo słowa zapisane przetrwają pożary – vitabunt Libitinam. Przez nią odnowiony i nie wszystek umarły – jesteś jak ta chwila, po której dzwon wybija majestat swój stary: pełnię godzin przeszłości; i jakoby tężnia, gdzie sól myśli się spala i oddech zasila: dobrą pamięć o przodkach w sagę upotężnia. Z Białych Kujaw – w Opolu rozpisał swe życie na dwie księgi nadobne: tę spod znaku Wisły w Łokietkowym splendorze i tę w rodła rycie wiślaną – ojcowizny nad Odrą. Na świadków wartości wzywał mistrzów starych i sens ścisły dziedziczeniu nadawał, słowom zapomnianym blask przywracał i zapach. A dziś czas ostatków: tylko ślady na śniegu i pamięć. Spoczywaj w pokoju. Cześć Tobie! 14 – 15 – 18.01.2013 Harry Duda str.25 Tak żegnało Zygmunta Dmochowskiego Opole str.26 Styczeń 17, 2013/14 stycznia 2013 zmarł Zygmunt Dmochowski – poeta polski. Pogrzeb odbył się w piątek 18 stycznia. Z. Dmochowski spoczął w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Komunalnym na Półwsi w Opolu. Pożegnali go serdecznie najbliżsi oraz znajomi. Nad mogiłą mowy pogrzebowe wygłosili: Teresa Nietyksza,(poetka, prezes opolskiego o/ ZLP), Harry Duda (literat, publicysta, ZLP), Marek Krassowski (Klub Związków Twórczych).Z. Dmochowski często wspominał Brzeg, ponieważ miał tu przyjaciół i bywał. Należał do Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Opolu i do Związku Literatów Polskich. Był corocznym gościem Najazdu Poetów na Zamek Piastów Śląskich. **Wiersz Jerzego Stasiewicza – poety z Nysy: Zygmunt Dmochowski Na 60. rocznicę debiutu literackiego Nie byłem na jubileuszu, choć zaproszenie przyjąłem; Jesień byłą dziwna, czas przesiąkał przez palce. Jubilat na łóżku szpitalnym spijał strofy z kroplówki, pisał kolejne listy do nieba, człapiąc za Wędrowcem. Znałem go prawie dobrze. Pierwszy doszedł do mnie: ‐ Żona? piękna, gratuluję. Plener „Uratować wiatrak” Gostomia. Polałem, po kielichu – źle się czuł – odmówił, poprosił piwo. A że piwa nie było, wychylił kielich – powiedzmy goryczy. Lubił poezję. Sądy miał ostre, rzucane w oczy, ale delikatne jak jego twarz i zaczesane do góry szpakowate włosy. Gdy mówił, czuło się Requiem kujawskie, ukorzenienie w ziemi, którą opuścił – za chlebem. Dźwięczy mi w uszach jego głos – echo pomiędzy wersami, ale i milczenie, kiedy patrzył na zebranych i kiwał głową. 16‐17.12.2012r. Z. Dmochowski był wspaniałym pisarzem i skromnym człowiekiem, który zawsze znalazł dobre słowo dla poetów z naszego klubu. Teresa Nietyksza – poetka, prezes Związku Literatów Polskich o/ opolski, pożegnała Z. Dmochowskiego słowami: „Żegnamy dziś wybitnego twórcę, poetę, człowieka wielkiej szlachetności i pięknego umysłu, naszego Przyjaciela. Zygmunt Dmochowski urodzony na Kujawach sercem zawsze z nimi pozostawał. Jednak życie swoje związał z z Opolem – miastem, które równie ukochał. Pracował tu, jako nauczyciel polonista, wychowawca młodzieży, jak również pracownik oświaty dorosłych. Od lat związany z ZLP O/Opole był jego aktywnym członkiem; sekretarzem zarządu, członkiem, często delegatem na walne zjazdy Związku. Był też na ostatnim, XXX Zjeździe ZLP. Sprawy Związku zawsze leżały mu na sercu. Dla nas Zygmunt to przede wszystkim poeta, twórca, który zechciał nas obdarzać, który dzielił z nami dolę i niedolę literackiego mozołu. Nigdy nie pozostawał z boku, pozwalał nam grzać się w cieple jego wiedzy, erudycji i talentu. A odbywało się to na kanwie miłości i szacunku. Miłości do Słowa, miłości str.27 do Poezji. Jak mało kto potrafił pochylić się nad słowem innych, nawet jeśli ono było nieporadne i niedoskonałe. Kochaliśmy Ciebie Zygmuncie i wiemy, że nas kochałeś. Pokochaliśmy razem z Tobą Twoje Kujawy, do których dziś wędrujemy serdeczną myślą. Pewnie już tam Cię powitali Twoi święci: Żubr, Czapla Siwa, Jemiołuszka i Biały Daniel. Jesteś z Poezją na Kujawach, bo to i pora właściwa dla kolędy, jak mówiłeś w wierszu: Byłem z Poezją na Kujawach Jak z Panem Bogiem po kolędzie Gopło kipiał bielą przędzy […] Opole Cię żegna swoimi ulicami ‐ „brukami świętymi” Kamiennej, Wojciecha, Damrota, Katowickiej… tak jak pisałeś w wierszu Obrachunki opolskie „paciorkami różańca” Twojej „siermiężnej młodości”. Twoje „liryki opolskie” to wybitne osiągnięcie poezji lirycznej, które darowałeś temu miastu, ocalając również czas, który minął, miejsca, ludzi i wydarzenia. Promowałeś Opole w kraju i poza granicami, czego przykładem jest wybór wierszy przetłumaczonych przez prof. Uniwersytetu w Ołomuńcu na język czeski. Księga twórczości Twego życia zamknęła się na zawsze. Byłeś twórcą do końca. Utwory Zygmunta Dmochowskiego zawsze będą nośnikami najwyższych wartości moralnych i estetycznych, piękna języka ojczystego, przywoływaniem najcenniejszego dorobku kultury i sztuki .h, piękna języka ojczystego, przywoływaniem najcenniejszego dorobku kultury i sztuki. Drogi nasz Kolego, zostaniesz w naszych sercach i pamięci serdecznej, ale jeśli musimy się pożegnać, pożegnamy się wierszem, Twoim wierszem: str.28 Zygmunt Dmochowski PRAWDY WIEKUISTE Jakże ulotna jest chwila W wiatrakach Bruegla I w skrzypcach Braque’a: Lekka i zwiewna jak miękkość waty, Niebo bez zmarszczek i cisza w kwiatach. Tylko chwila rozstania Smutna jest i niespokojna. Jakże ulotne jest tchnienie W słońcu van Gogha, W kroplach Seurata Kruche i drżące jak śpiew skowronka Skroplony w świetle, gasnący w mroku. Tylko boleść Niobe Nie gaśnie o zmierzchu. Jakże ulotny jest dotyk kwiatów I szept wierzby: Trwa w cieple słońca i w barwie ciepła, Spełnia się i przemija – w milczeniu. Tylko dotyk śmierci Wieczny jest i niespełniony. Autorka mowy pogrzebowej; T. Nietyksza Autorka artykułu: Romana Więczaszek Żródło: http://www.klubliterackibrzeg.pl/2013/01/zmarl‐zygmunt‐dmochowski/ str.29 Zygmunt był gorącym orędownikiem wierszy swojej żony Haliny. Halina Dmochowska, żona mego przyjaciela znanego poety Zygmunta Dmochowskiego, a także moja koleżanka z czasów wspólnego uczęszczania do Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Łokietka w Radziejowie, także pisze wiersze. Publikowałem jej wiersze : “Przemijanie”, “Babcia”, „Rzeczywistość”, „ LIST DO BRATA BOGDANA” . Oto te wiersze: Halina Dmochowska Opole Wiersz "PRZEMIJANIE" Opole 14.3.2012 PRZEMIJANIE Pamięci Andrzeja Lachowskiego Splątani miłością i radością przemierzali życie wierząc że mają go jeszcze wiele Czekali na wnuczki – bliźniaczki wnuk Grześ już od trzech lat uszczęśliwiał ich swoim istnieniem Nagle przeszywający ból rozdarł serce żony i córki ‐ brutalny los zdmuchnął płomień niespełnionego jeszcze życia Andrzeja Pustka – rozpacz – brak nadziei! A tak bardzo chciał pokazać maluszkom pachnące łąki kwitnące kasztany opadające liście i wspólnie z nimi ulepić bałwana Na życie po życiu zabrał z sobą płomienny uśmiech żony jej kojący dotyk radość z macierzyństwa córki i wszystkie chwile wspólnego życia Biegniesz biegniesz – szybciej szybciej choć nurtu życia nie spowolnisz zatrzymaj się odpocznij i bierz z życia garściami wszystko co najcenniejsze Los nie jest sprawiedliwy i może już jutro nie przeczytasz codziennej prasy str.30 Halina Dmochowska List do brata Bogdana Nie wiem czy zasłużyłeś Bracie na ten głaz cierpienia bólu i lęku który cię przygniata Każdy twój dzień – to skupienie nad rzeźbieniem charakterów dzieci i sprawianie im przyjemności Wypuściłeś z gniazda dwoje piskląt ‐ pofrunęły w nieodgadnioną przestrzeń życia Spełniłeś obowiązek ojca – to piękne A choroba to nie kara – to sprawdzian z miłości dla bliskich i woli walki Wiem jednak że dla tych którym szalejący grad porozbijał szyby szczęśliwej codzienności ‐ zaświeci jeszcze słońce jaśniejsze i ociepli otaczającą ich smutną aurę Opole, kwiecień 2012 str.31 Halina Dmochowska Opole BABCIA Pamięci Magdaleny Kowalskiej Byłaś oazą godności i miłości uśmiech wplatałaś we włosy swoich wnuczek i prawnuczek Wycałowałaś ich wszystkie bóle troski i niepowodzenia Wytuliłaś swym dotykiem wszystkie małe ciałka ‐ owoce miłości twoich córek A wcześniej cierpiałaś oczekując na powrót męża wywiezionego przez faszystów na roboty do Skandynawii Głód tęsknota rozpacz i dwie córeczki ‐ to był cały Twój majątek A po latach przeżyłaś śmierć najmłodszej córki ‐ wytrwałaś, byłaś dzielna Dziś odeszłaś na zawsze cichutko we śnie ‐ żegnaj Wiem że w tym drugim życiu przygotowano dla Ciebie u boku Pana fotel bujany abyś mogła odpocząć Opole, 15 kwietnia 2012 r. str.32 Halina Dmochowska DO POETÓW Nie ten pierwszy który pierwszeństwo kreśli tym co oko dostrzeże Nie ten pierwszy który mówi że jest pierwszy i nim pozostanie Pierwszy ten będzie co dbał o to by niezauważonym zostać a inni za pierwszego mieć go będą Opole, 13 czerwca 2012 r Halina Dmochowska STARCY Wypaleni życiem powłóczą swoje ciała jak kloszardzi torby z zebranymi odpadkami Wypaleni miłością wspominają w niemocy bolesnej noce pełne uniesień Wypaleni intelektualnie poszukują w pamięci słów do zbudowania zdania Szczęśliwi że nie zmiotły ich jeszcze huragany życia Starcy Opole, 11 lipca 2012 r str.33 Rozdział II –rok 2011 Tuż przed Wigilią ukazała się w Krakowie w Wydawnictwie Towarzystwa Słowaków antologia poezji nosząca tytuł ‐ "Świąteczne przesłanie Konfraterni Poetów". Książkę wydano pod honorowym patronatem metropolity Krakowa Stanisława Dziwisza oraz burmistrza Niepołomic Romana Ptaka. Zawiera wiersze 60 ‐ ciu poetów polskich i zagranicznych, w tym poetów z Opolszczyzny Min. znajduje się mój wiersz "Pastorałka", poświęcony Kujawom mojego dzieciństwa. Promocja antologii odbędzie się 10 stycznia 2011 r. na Zamku Królewskim w Niepołomicach. Antologię opracował literacko szef Konfraternii Poetów ‐ poeta Jacek Lubart‐Krzysica, zasłużony dla kultury nie tylko krakowskiej, wielki przyjaciel Opola i Śląska Opolskiego. Wymieniony jest w poczcie wybitnych Krakusów noszącym tytuł. W nowym, tajemniczym jeszcze 2011 roku. Niech będzie obfity, twórczy i ciepły jak sąsieki brzemienne naszych naddziadów kujawskich. Niech będzie jak dotyk kochanej kobiety! Podyktuję Ci pierwszy wiersz, jaki napisałem w 2011 roku. Jest poświęcony Opolu – piastowskiemu miastu, które mnie przygarnęło przed czterdziestu laty i stało się drugą moją Ojczyzną – po Kujawach – miejscu urodzenia. Opolski Kadr Miasto zieleni i girlandów kwietnych, Miasto platanów i płaczących wierzb, Miasto Bolków z piastowskim cenzusem I orłów prastarych na sarkofagach O betonowe pylony rozpryskuje się Odra ‐ Wehikuł czasu, warkocz życia epok; W wartki nurt leniwie wsącza się Młynówka Omywająca mensę Śródmieścia: Kolorowe kamieniczki ‐ Śląską Wenecję. Stoję na moście w tęczy pejzażu: W lewo ‐ Katedra i spiż Panitza, W prawo ‐ Na Cyplu Świątynia Książki ‐Magna Libra Opolensis. Wysoko, w łukach balustrady, Jak prestidigitator ‐ tańcuje słońce. Opole 1 stycznia 2011 r. str.34 10 stycznia 2011 roku Zygmunt kończy 80 lat. Jak sam mówi :"Powiem Ci, że nie odczuwam na grzbiecie 80 ‐ siątki, myślę, że zakonserwowała mnie nasza ciechocińska sól z tężni (pod którymi się urodziłem) i z nadwiślańskich warzelni." Drogi Zygmuncie przyjmij! W dniu 10 stycznia – dniu Twoich 80 urodzin tak pięknym i wspaniałym życzymy Tobie sercem całym zdrowia, szczęścia, pomyślności, sto lat życia i radości. Być może masz i inne życzenia, więc też życzymy ich spełnienia. Życzymy Ci wyciszenia. Tylko w ciszy można spokojnie żeglować po oceanie wspomnień. tylko w ciszy usłyszysz nieme wołanie drugiego człowieka. W ciszy można wymierzyć subtelną wagę słów. Tak więc życzymy Ci wyciszenia w sercu, a na ustach – wielu słów. Dobrych słów, których nie poskąpisz przyjaciołom. Wiązankę najpiękniejszych życzeń Urodzinowych: długich lat życia, szczęścia, dobrego zdrowia i sił, powodzenia w pracy i całym życiu. Spełnienia najskrytszych marzeń, realizacji dobrych zamiarów i planów. Pogody ducha, nadziei , wszelkiej pomyślności oraz dalszej weny twórczej życzą „KUJAWIACY” oraz wszyscy przyjaciele i znajomi z Radziejowa szczególne serdeczne życzenia od maturzystów z 1964 roku str.35 Dziękuję Ci Karolu za życzenia urodzinowe! Cieszę się, że jako pierwszy składa mi je Przyjaciel z Kujaw ‐ Karol Szmagalski, mój maturzysta, inżynier i wieloletni dyrektor w swoim późniejszym życiu, współczesny animator i twórca kujawskiej kultury. Dzisiaj, widząc Twój dorobek twórczy, mogę powiedzieć, iż z powodzeniem kontynuujesz dzieło kulturotwórcze naszego Przyjaciela ‐ Janka Kalafusa na Kujawach Radziejowskich, pszenno‐buraczanych ‐ na północnej rubieży naszego Gopła i wiekopomnych Płowiec, aż po Kujawy Białe ‐ piaszczyste z moim rodzinnym Ciechocinkiem. Dziękuję Ci, że znajdujesz czas na dokumentowanie mojej drogi twórczej w Wiadomościach Kulturalnych Włocławka i na moim portalu kujawskim, który stworzyłeś. Dziękuję także wszystkim moim Uczniom i Maturzystom, absolwentom Liceum Ogólnokształcącego w Radziejowie, którzy do tych życzeń się dołączyli. Pozdrawiam Was serdecznie z Opola, miasta piosenki ‐ drugiej po Kujawach mojej Małej Ojczyzny Swoje życzenia i moją na nie odpowiedź możesz wprowadzić na ‐ kujawy 2008. Panie Profesorze , do życzeń ,które przekazał Karol dołączają wychowankowie klasy 1959‐
1963 S.p. Benona Bykowskiego. Życzymy dużo zdrowia i następnych okrągłych jubileuszy. Radziejów 10.1.2011 r. Na plenarnym zebraniu Opolskiego Oddziału ZLP, w dniu 19 stycznia 2011, dokonano wyboru delegatów na Zjazd Literatów w Warszawie (maj). Opolski Oddział reprezentować będą na Zjeździe poeci: Zygmunt Dmochowski, Wiesław Malicki i Władysław Żołnowski. 13 kwietnia b.r. na zebraniu Oddziału Opolskiego ZLP dokonano wyboru czwartego delegata na Zjazd Literatów w Warszawie. Została nim poetka Teresa Nietyksza ‐ sekretarz Oddziału. Wspomnienie o przyjacielu prof. Piotrze Żbikowskim Przed chwilą zadzwoniła do nas prof. Lucyna Żbikowska, iż przed godziną odszedł na zawsze jej mąż Piotr mój przyjaciel z czasów naszej działalności dydaktycznej na Kujawach. Oboje byli naszymi przyjaciółmi. Chciałbym o tej przyjaźni słów kilka powiedzieć. Trzeba, bowiem przypomnieć tą świetlaną postać, z którą skrzyżowały się moje losy na Kujawach w trudnych Judymowych latach 1955 ‐ 1965. str.36 Prof. dr Piotr Żbikowski kierował Zakładem Literatury Średniowiecznej i Polskiego Oświecenia na Uniwersytecie Rzeszowskim. Wychował wiele pokoleń polonistów. Z kilkoma jego wychowankami utrzymuję w Opolu kontakt. Wielokrotnie na swoich spotkaniach poetyckich w szkołach i bibliotekach przybliżałem słuchaczom Jego sylwetkę. Był moim Przyjacielem. Pracowaliśmy w okresie, 1955 do 1965 jako poloniści w Radziejowie ‐ mieście położonym w sercu Kujaw. Piotr uczył j. polskiego w Technikum Mechanicznym, ja byłem polonistą w Liceum Ogólnokształcącym. To były trudne czasy. Nauczyciel był przywiązany do szkoły nakazem pracy. To były czasy potarganych aniołów na wichrze ówczesnej historii. Czasy figur woskowych i arlekinów oraz przemykającego się wśród kamieni Boga. Szansę wyrwania się z tego partykularyzmu mieli tylko szaleńcy, którzy potrafli rozsadzić spojenia ciszy. Spędziliśmy z Piotrem wiele trudnych i pięknych chwil.. Zderzaliśmy się w różnych konfiguracjach, towarzyskich i zawodowych. Organizowaliśmy różne eskapady kujawoznawcze. Wielokroć odwiedzaliśmy Kruszwicę, Gopło i Płowce. Pod kopcem płowieckim godzinami dyskutowaliśmy o Łokietku oraz o dramatach Szekspira. Obaj uczęszczaliśmy na kurs bibliotekarski w Toruniu. Piotr był po studiach na KULu w Lublinie, (które nie były w cenie u czerwonych proroków), ja po Uniwerku Warszawskim. Wiele tajemnic z czasów "zniewolonego umysłu" zabierzemy z sobą do nieba. To była piękna postać, wspaniały człowiek, życzliwy Przyjaciel. Zamierzaliśmy się w tym roku spotkać razem z żonami ‐ towarzyszkami z tamtych czasów ‐ Jego Lucyną i moją Haliną, we Włocławku, w którym się urodził. Okrutny los stanął nam na przeszkodzie. Wspominam Piotra w dwóch wierszach: "Radziejów" i "Włocławek". Serdecznie Cię pozdrawiamy Lucynko i razem z Tobą się smucimy. Opole 20 stycznia 2011 Zygmunt i Halinka Dmochowscy str.37 Zygmunt Dmochowski napisał trzy nowe wiersze z cyklu „Człowiek ‐ szkice do portretu". Jak wiadomo, utwór o tym tytule znajduje się w tomie wierszy "Trzy poematy" (Kraków 2009). Wynika z tego, iż nie jest to utwór zamknięty, skoro pojawiają się nowe wiersze. Prawdopodobnie powstanie poemat drugi z tego cyklu. Nowy wiersz „Człowiek XIV ‐ szkic do portretu", kreśli sylwetkę homo z obszaru kujawskiego i jest napisany z kluczem. CZŁOWIEK XVI Szkic do portretu Pojawił się z matki ziemi I z krwi strąconych aniołów Przywalonych skałami, Spod których dymiąca trysnęła. Jest zatem upadłym bogiem Pamiętającym niebo, Do którego w męce powraca Koleiną Syzyfa. Będzie nim, pozostając wiatrem Schładzającym ogień I wodą, która spulchnia ziarno: Dopóki nie zapragnie krwi Z żył rodzaju swego I strzępienia błamu ziemi ‐ Z czego się był począł. Opole, 2 lutego 2011 r. CZŁOWIEK XV Szkic do portretu Prawda o nim jest niedocieczona – promieniują nią bogowie stworzeni na ludzkie podobieństwo Przekrwiony niedosytem rozczłonkowuje szaleństwo żywiołów: wody ognia powietrza i ziemi w przemienną konfigurację bytu ‐ od pomnażania dobra po zagładę siebie i wszelkiej rzeczy którą włada Nieci błogosławieństwo i grozę ognia gasi pragnienie i karze potopem podsyca trwanie i zabija morem rodzi niebo i rozstępuje się piekłem Prawda o nim jest zawiła: ziarnem się bożąc ‐ rozpęka życiem które spopiela niszcząc nadzieję str.38 CZŁOWIEK XIV Szkic do portretu Gdyby chcieć oddać go w ociosie – Rzeźba miałaby kształt orygami. Cały jest z wichru niepokornego, Który był wzniecił Miecław nad Gopłem. Cały jest z bieli słonaw znad Wisły, Która z burt tężni spływa w stalaktyt. Cały jest z krzyku łanu czerwieni Z wydm u podnóża racięskiej góry. Wielbiciel piękna, osobny w tłumie: Marzyciel, skryba, fantom i piastun ‐ Zawsze w drodze ‐ z obłokiem złudzeń. ‐ Lustro obwoźne na traktach czasu. Opole, 21 stycznia 2011 r. Zygmunt Dmochowski tak opowiada o Tadeuszu Różewiczu,który u jego wspólnego przyjaciela Andrzeja Słomianowskiego (współtwórcy miesięcznika Literatura na świecie) Saarlouis nad Renem w Zagłębiu Ruhry czytał jego wiersze z tomiku – “Skaczące światło” i jak na nie zareagował. Kim jest Tadeusz Różewicz. Tadeusz Różewicz (ur. 9 października 1921 w Radomsku) – polski poeta, dramaturg, prozaik i scenarzysta, członek Wydziału VI Twórczości Artystycznej PAU; brat Janusza i Stanisława, ojciec Jana. Andrzej Słomianowski, "List do Zarządu Oddziału Opolskiego Związku Literatów" na ręce prezesa Oddziału Harrego Dudy,1996 (fragm.): ‐ "Podobają mi się wiersze Zygmunta Dmochowskiego ("Skaczące światło"). Są tak inne od tego, co ja robię, że mnie fascynujątą odrębnością. Spotkanie tak odrębnego poety zawsze jakoś poszerza horyzonty poetyckie, własne i w ogóle. Fascynuje mnie rozmach tych wierszy, ich energia ‐ czysta, poetycka energia; to jest żywioł nie do pohamowania. I Dmochowski ma świetne ucho, i z pewnością własny, autentyczny głos". str.39 Janusz Wójcik ‐ poeta, dyr. Departamentu Kultury Urz. Marszałkowskiego w Opolu: Relacja z wizyty u Andrzeja Słomianowskiego w Saarlouis : "Odwiedziłem w Saarlouis poetę Andrzeja Słomianowskiego, który nad Renem wydaje polską gazetę. Zastałem u niego w mieszkaniu poetę Tadeusza Różewicza, który leżał na kozetce i czytał wiersze Zygmunta Dmochowskiego z tomu "Skaczące światło". Odkładając lekturę, powiedział: ‐ ciekawy poeta, duża wyobraźnia, oryginalna metafora.". Potem osobiście skrzyżowały się moje drogi Z Tadeuszem Różewiczem podczas jego wizyty w Górnośląskim Towarzystwie Literackim w Katowicach (jestem członkiem Zarz. GTL). Nawiązaliśmy do Andrzeja Słomianowskiego. Rozmawialiśmy o nowych trendach w poezji. Wspominaliśmy twórczość Janusza Żernickiego. Dziś tak do mnie pisze Zygmunt Dmochowski. W ogólnym cyklu wierszy "Człowiek ‐ szkice do portretu" pojawiła się XVII sylwetka homo sapiens ‐ czwarta w nowej serii tego cyklu. Zakładam, że pojawiać się będą kolejne spojrzenia z tym tematem związane, bo jako się już rzekło ‐ CZŁOWIEK to temat rzeka ‐ pojęcie wieloaspektowe. CZŁOWIEK XVII Szkic do portretu Mówi co myśli, co czuje, co przeżywa: Jest rzeczywisty jak w szczęściu Rozpromienione serce kochanka, Jak w cieniu rozboleśnienie duszy. W galaktyce życia rozproszonych lat Szuka czystej prawdy o sobie W pamięci niebytu pamiętliwości ‐ Dociekanie przeobraża w pamięć. Lgnie do kamienia jak popiół do szutru, Rozplątuje poplątane cienie, Otula czas w chiton przezroczystości: Słyszy krzyk żurawia ‐ przenikliwy! Rozumie, że przeszłość nie przemija, Choć należy do prehistorii bytu. Opole 11 lutego 2011 str.40 Przesłanie Zygmunta Dmochowskiego do Katarzyny Rodziewicz, związane z edycją jej nowej książki poetyckiej. "Swojskie widzenie" ‐ to kolejny tom poetycki Katarzyny Rodziewicz ‐ Pani na włościach żnińskich po admirale Józefie Unrugu, Kujawianki prześwietnej, bliskiej mi także przez posłowie, jakim opatrzyłem Jej zbiór poetycki "Pisane sobą". Książka wyszła w Krakowie w Wydawnictwie Tow. Słowaków w Polsce, pod literacką redakcją wybitnej poetki i krytyka literackiego ‐ Anny Kajtochowej. Droga Kasiu, egzemplarze otrzymałem, dziękuję za dedykację!. Wiersze mieszczą się w konwencji wierszowania Katarzyny Rodziewicz. Są dalszym ciągiem prezentacji najważniejszych problemów, jakimi żyje ich twórczyni, czyli ilustracją codzienności jej bytowania, oddechu przeżyć, odczuć i wrażliwości. Podtrzymuję to, co Tobie napisałem w "Posłowiu" ‐ że piszesz siebie, jak się pisze ikonę, że jesteś piewcą swojej tradycji i codzienności, że jesteś Zjawiskiem o nienasyconym sercu oraz (słowa Ani Kajtochowej z jej "Posłowia"): że "Katarzynę Barbarę Rodziewicz cenić trzeba za jej bezpośredniość, poczucie humoru, zachwyt nad życiem i zadumę nad światem". Serdecznie Ci z Halinką gratulujemy! Pisz dalej, pisz aż do utraty tchu! Pomnażaj dorobek literacki kujawskich pisarzy! Ściskamy Cię serdecznie! Zygmunt Dmochowski ‐ Kujawiak na wychodźstwie. Opole, 25 lutego 2011 r. Z cyklu " "Filozofiki tematyczne" PSYCHOZA Boi się czarodziejskiej muszli ‐ Zasypuje go szumem ech nadwiślańskich , Fluidem fug i kontrapunktów Boi się wariacji wibrujących suit ‐ Jak przepiórki płochliwych, Strzępiących wodę zmarszczkami ruchu, Uciekających po ksylofonach wiklin. Boi się czasu, który się w nim zatrzymał Opole,25 lutego 2011 r. str.41 CIECHOCINEK CZAS ODCIŚNIĘTY W BURSZTYNIE Miasto na wydmach słonych rozpostarte Z uciekającym w trzciny nadbrzeżne słońcem ‐ Gdy się pochyla dzień nad Tążyną Jaskrawy blask gasnącego w wodzie światła Podpala bielą brzozy ‐ latarnie ziemi, Rozrzucone wzdłuż traktu do brodu. Tu niegdyś przez Wisłę podążały Z południa na północ karawany Kupców po bursztyn ‐ złoto Bałtów. Półtorej wiorsty stąd wśród wierzb stał mój dom, Z szeroko rozwartą źrenicą na zachód: W stronę rzeki, brodu i płonących brzóz. W oczach tężeje czas, który się oddalił. We wtorek, 1 marca, napisałem wiersz pt "Ostoja samotnego wędrowca". Wiersz powstał w wyniku wzrostu zainteresowania sprawami egzystencjalnymi w środowisku moich przyjaciół oraz jako zamyślenie nad poglądami filozoficznymi Russo i Sartra. Opisy zjawisk przyrody w wierszu są prawdziwe, wzięte z autopsyjnych doznań autora w zderzeniu z naturą. Jedynie jego odlot w kluczu żurawi na bezludną wyspę ma znaczenie metaforyczne. Z intencji wiersza wynika, jaką opcję autor reprezentuje w dyskusji na temat egzystencji człowieka "ociosywanego" przez cywilizację. str.42 OSTOJA SAMOTNEGO WĘDROWCA Rozchwiane słońce, Przesączone przez zieleń osik ‐ Światłocienie skaczące po skarpach Wzdłuż rowów i wokół rozlewisk. Krzyk kolorów i milczenie bagna; Majestatyczność żurawia brodzącego W podmokłych liszajach płycizn; Złotożółty błysk wilgi w locie Między konarami omszałych olch; Tęskliwe cik‐cirrrenie trznadla w trawie; Czające się w trzcinach południce ‐ Westalki księżyca, Don Kichota nocy.. Zaczerpnąwszy ciszy w uroczysku Poszybowałem w kluczu żurawi Na bezludną wyspę Opole, 1 marca 2011 roku str.43 ERA KRASNOZOICZNA MOJEJ MŁODOŚCI Wyłaniający się z mgły rynek brukowany: Z beczką piwa w kiosku, pompą i jatkami. Domki minorowe wokół ‐ pod strychulec, Narośla kominów w kulbakach kalenic, Czerwone łuski omszałych dachówek. Na wschodniej pierzei olabogi cerber ‐ Kusztyczek pijany przed wrotami Gminy Opodal, na ganku pan Szulc warujący (Jak w dramacie "Niemcy") ‐ ilustrator zdarzeń, Wyćwiczony jurgieltnik ‐ wtyka władzy. Na bilbordzie kwartet brodatych konkwistów, W szczekaczce na słupie ‐ biczowany Chrystus, Wywleczon ze szkółek, klasztoru i fary. A w radiu ‐ melodia chwili: "Bandiera rossa, Bandiera rossa ‐ avanti o popolo!" I jedyny promyk ‐ ciepły powiew wiosny: Piękna Kujawianka, zjawiskowa Chloe, Z zapalonym w pszennych włosach słońcem, Które, gdy szła ‐ oświetlało drogę, Dziewczyna‐jutrzenka z ulicy Północnej. Opole 6 marca 2011 r. Od autora wiersza: Ten wiersz jest dla mojej żony Haliny i dla wszystkich Jej koleżanek z Liceum z Radziejowa ‐ dedykowany na DZIEŃ KOBIET str.44 Kolejna miniatura poetycka z cyklu "Filozofiki tematyczne": ŻYWOT CZŁOWIEKA Wędrówka przez krótkie dni żywe I przez dni długie umierania ‐ Z powrotami czasu przeszłego, Który kaleczy teraźniejszość. Droga nadziei i zwątpienia, Której alternatywą jest obłęd Opole, 11 marca 2011 r. Od autorskie przedsłowie do wiersza: "Obowiązkiem pisarza jest dokumentowanie przeszłości dla młodszego pokolenia żeby wiedziało, jak żyli ojcowie Orwellowskiej przeszłości, gdy słońce nie było Bogiem, nie wolno zapomnieć ‐ ku przestrodze! z cyklu "Filozofiki tematyczne": REINKARNACJA Gdy się wysupła wszystko z siebie, Ogień i wiarę i gdy dusza Wypłucze się z świetlistych marzeń ‐ Wrosnąć należy mocno w ziemię Skrzydlatą bryłą Henrry Moore'a Z dziurą na przestrzał jak w lunecie: Niechaj gruchają w niej gołębie J wiatr niech przez nią sobie hula! Opole, 16 marca 2011 r. Bo człowiek po to jest człowiekiem, żeby zawsze służył drugiemu człowiekowi. Takie jest przesłanie wiersza. str.45 Dziś po północy po ciężkiej chorobie odeszła od nas Anna Kajtochowa, dla wielu z nas nie tylko wielki autorytet, ale przede wszystkim Poetka miłująca życie, świat i człowieka z jego wszystkimi ułomnościami, Osoba, która swoim uśmiechem godziła przeciwieństwa, wątpiącym dodawała wiary i zaszczepiała w kolejnych pokoleniach miłość do literatury, dla wielu z nas przyjaciółka i koleżanka, zawsze dyskretna i chętna do pomocy. Zygmunt Dmochowski tak pisze: Kilka słów na gorąco o wielkiej poetce Annie Kajtochowej, z którą skrzyżowały się moje losy w okresie spotkań z Nią w Krakowskiej Konfraterni Poetów, do której należeliśmy. Zmarła Anna Kajtochowa ‐ pisarka, krytyk literacki, uskrzydlona popularyzatorka słowa poetyckiego. Należała do pokolenia poetów ‐ potarganych aniołów. Była podobna ptakom płonącym na wichrze czasu, w nieustannym locie w stronę piękna, Piękna nie zawsze tego, o którym myślimy w kategoriach estetycznych, ale zaklętego w prawdzie, często zgrzebnej i bolesnej. Pisała piękne refleksyjne wiersze. Afirmowała w nich człowieka, przyrodę i swoje wciąż dziewczęce serce. Poezja jej wprost kipi młodością odczuć i lirycznych przeżyć. Obejmowała w niej szeroką przestrzeń człowieczego losu. Kochałem Anię za jej życzliwość dla mnie‐ Kujawiaka, dobrotliwość wrodzona i pochwałę codzienności. Jej odejście odbieram, jako osobista stratę. Zamierzaliśmy w tym roku wydać w Krakowie moja powieść „Czyściec mojego nieba”. Miała wielkie serce dla Opola. Wiele Ci zawdzięczam, Aniu, nigdy o Tobie nie zapomnę! Współczuję ci, Jacku. str.46 1 lipca 2010 roku, w odpowiedzi na Jej wiersz o starości, napisałem dla Niej wiersz, który Ją ucieszył: NA WYDECHU MYŚLI Annie Kajtochowej‐ poetce życia Na drzewie czasu, które na przemian Żyje i martwieje, milknie i pulsuje ‐ Na tym drzewie tańczą nieporuszenie Geometrie chwil naszego bytu – Piktogramy ognia i zlodowacenia: Miotające się światło nadziei I niemoc bezdenna zwątpienia. Wszystko ‐ niczym Twoja "spełniona pewność", Jest przewidywalne i odciska się Na korze naszego drzewa ‐ Aniu, Jak Jego twarz na chuście Weroniki. Tyje słów na gorąco o bolesnej wieści z Krakowa. Kim była Anna. Anna Kajtochowa (ur. 21 lipca 1928 w Brzozowie, zm. 19 marca 2011 w Krakowie) – poetka, powieściopisarka, dziennikarka. Mieszkała w Krakowie. Żona dra Jacka Kajtocha, krytyka literackiego i eseisty, matka dra Wojciecha Kajtocha – wybitnego krakowskiego prasoznawcy. Ukończyła studia dziennikarskie na Uniwersytecie Jagiellońskim. Debiutowała jako dziennikarka na łamach "Gazety Krakowskiej" w 1949 r. Jej debiutem książkowym była opublikowana w 1982 r. powieść "Babcia". Rok później ukazał się pierwszy tom wierszy "Sytuacje". Członkini grupy literackiej "Nadskawie" (1981‐1988). Do roku 2009 opublikowała 21 książek (w tym 2 powieści). Ponadto opracowała, opatrzyła przedmową lub posłowiem kilkadziesiąt książek, głównie poetyckich.W 1997 r. ukazała się autoryzowana biografia poetki "Wędrówki o świcie: opowieść o Annie Kajtochowej" autorstwa Eryka Ostrowskiego. Była członkinią Związku Literatów Polskich od 1984 r. oraz honorową członkinią Polish American Poets Academy (USA). Odznaczona (2008) odznaką "Honoris Gratia" w uznaniu zasług dla Krakowa i jego mieszkańców. str.47 Kolejny wizerunek homo sapiens do nowego cyklu "Człowiek ‐ szkice do portretu". Człowiek XVIII Szkic do portretu Był jak czarny żołnierski chleb‐ Zgrzebny, razowy bochen; W pajdach przeżytych epok Zaznaczył swój krwioobieg. W opłotkach sam Perseusz Skrzydła mu przypiął do stóp, Kiedy w prologu życia Herosów podążał tropem. Śmigały epejsodia Niczym w greckim dramacie, Do nieba szli nieśmiertelni, Do ziemi‐zwykli zjadacze. I starców stasimony Na surmikach mu grały, I wtór szedł drumli srebrny Dziewic z proscenium dramy. Poznawszy na pamięć wszystko; Dysonans, harmonię, ferment, Powietrza przezroczystość, Dni przesycone bielmem. Osiadł w skansenie sennym‐ Spichlerzu wiecznej ciszy, W epilog smutny wciekły, W milczenie‐które krzyczy. Opole,21 marca 2011 r. str.48 ERUPCJA MYŚLI (tryptyk) I Na początku był ogień ‐ powiedział Heraklit I skoczył do Etny, żeby się z nim zbratać Na początku była woda ‐ powiedział Pitagoras, Układający kabałę z magiczności liczb. Na początku było powietrze ‐ powiedział Anaksymenes ‐ Ruch rozrzedzający i zagęszczający życie. Na początku była ziemia ‐ powiedział Empedokles ‐ Trawiona przez ogień, wodę i powietrze. Na początku był atom ‐ powiedział Demokryt ‐ Nieustanny ruch niepodzielnych drobinek. Na początku było słowo Bożego Ojca ‐ Powiedział Jezus Chrystus, wskrzeszając ewangelię. II Tyle wyczytałem z apokryfów dziejowych szamanów ‐ Poprawiaczy filozofów, mesjaszy i Pana Boga. III Do czasu aż przyszedł Fermi i rozłupał atom, Niepodzielną cząsteczkę starego świata ‐ Prawdę Demokryta. Opole, 29 marca 2011 roku Tak pisze Zygmunt! W wierszu streściłem Tatarkiewicza , mojego profesora filozofii, żeby wiedzieć, nie wertując jego tomów. str.49 Konkurs Recytatorski Poezji Jenieckiej w Łambinowicach Dziś tak Zygmunt Dmochowski do mnie pisze: “Wczoraj uczestniczyłem, jako juror w finale Woj. Konkursu Recytatorskiego Poezji Jenieckiej w Łambinowicach. Przesłuchiwaliśmy grupę młodzieży ze szkół ponadgimnazjalnych. Jury tej grupy tworzyli: prof, dr Elżbieta Dąbrowska z Uniwersytetu Opolskiego, Judyta Paradzińska – aktorka Teatru w Opolu ( znajdująca się w gronie 34 najlepszych aktorek w Polsce, w rankingu Polityki – Zygmunt Dmochowski – pisarz z Oddz. Opolskiego ZLP. Poziom artystyczny konkursu był wysoki. Po konkursie młodzież wraz z nauczycielami‐opiekunami wyjechała autokarami zwiedzać tereny obozu Łambinowice‐Lamsdorf. Po powrocie odbyło się uroczyste wręczenie nagród w obecności przedstawicieli środowisk kulturalnych województwa oraz prasy, radia i telewizji.” Uczestnicy recytowali dwa wiersze.– Chodzi o budzenie wrażliwości młodego pokolenia na twórczość literacką i zachęcenie do obcowania z językiem poetyckim i historią XX wieku .W każdej kategorii przyznano po sześć nagród. Pierwsze miejsce w kategorii szkół podstawowych jury postanowiło przyznać Marcelowi Gisalowi ze szkoły w Głubczycach, w kategorii szkół gimnazjalnych zwyciężyła Wiktoria Przybylska z Głogówka, a najlepsza wśród licealistów okazała się Daria Kasprzycka z Nysy. Nagrodzeni uczestnicy konkursu otrzymali sprzęt elektroniczny i książki. Patronat medialny nad konkursem objęło Radio Opole. REFLEKSJE Z PODRÓŻY NA UKRAINĘ Przed paru laty byłem w delegacji województwa opolskiego na Ukrainie, w ramach współpracy kulturalnej Opola z Ivanofrankivskiem (Stanisławowem). Delegacji przewodniczył marszałek województwa. W wyjeździe brali udział liderzy instytucji kulturalnych. Był też z nami słynny zespół artystyczny "Pech", który prezentował śląski taniec i wokal. Wspólnie z Jackiem Lubart‐Krzysicą, Januszem Wójcikiem i Tomkiem Zacharewiczem reprezentowaliśmy literatów. Mieliśmy spotkania poetyckie na Uniwersytecie i w Bibliotece Wojewódzkiej Ivanofrankivska. Zwiedziłem dawne zabytki miasta, niegdyś Potockich. Zwiedziłem wieś Hołosków, gdzie w nieistniejącym już dworku urodził się i wychował autor sielanki o Laurze i Filonie oraz kolędy "Bóg się rodzi" ‐ Franciszek Karpiński. Zwiedziłem Kołomyję i uzdrowisko Jaremcza. Zwiedziłem wieś Bystrze w ropodajnej strefie Słobody Rungurskiej, gdzie mieszkał pisarz polski Stanisław Vincenz, autor trzyromoerj powieści "Na wysokiej połoninie" oraz pobliski dom rodzinny poety ukraińskiego Ivano Franki, w którym znajduje się muzeum Vincenza. Peregrynowałem po wielu śladach polskości w różnych miejscowościach. Wszędzie nas witano i goszczono serdecznie. Poznałem wielu ludzi kultury ukraińskiej i ukraińsko‐polskiej. str.50 Tygodniowy pobyt na Pokuciu pamiętał będę do końca życia, zwłaszcza życzliwość, jaką nam okazywali Ukraińcy i Polacy oraz urokliwość Dniestru, Prutu i Czeremoszu. Ze wzruszeniem sięgam do przepisu pani Ulany, jak sporządzić mamałygę. Mówiła:‐ można ją robić na wodzie i na mleku, ale myśmy wam ją sporządziły na słodkiej śmietance, jak niegdyś sporządzano ją dla polskich panów. Mieszkałem w Stanisławowie w 12 piętrowym hotelu "Nadzija" ‐ pokój 25, jedynka. Rok później w Opolu, podczas tygodniowej rewizyty reprezentacji Iwa NOFRANKVSKA na czele z gubernatorem, na spotkaniu w Bibliotece Wojewódzkiej, zwróciłem się do gości z zapytaniem, dlaczego w programach szkolnych na Ukrainie i w publicystyce nie wspomina się wybitnych Polaków, którzy urodzili się, wychowali i tworzyli dzieła (wymieniłem parę dziesiątek nazwisk). Ludzi, którzy służyli wiedzą Ukrainie, tworząc zręby pod dzisiejszą kulturę dzisiejszej Ukrainy Po dłuższej ciszy wstał pisarz młodszego pokolenia ‐ Taras Prochaśka i odpowiedział:‐ To może nasz grzech, ale jesteśmy młodym państwem na dorobku, budujemy jego zręby. Jak się z tym uporamy ‐ uhonorujemy tych Polaków. ‐ Dzisiaj dopiero, po trzech latach, uleżała się we mnie podróż nad Dniestr ‐ poczułem potrzebę dać temu wyraz w słowie poetyckim. Powstaje cykl wierszy pod tytułem: "PODRÓŻ Z OPOLA NA UKRAINĘ ‐ POSZUKIWANIE MITU". Mam na warsztacie poemat: „Podróż z Opola na Ukrainę ‐ poszukiwanie mitu". Utwór zbudowany jest z pieśni, z których każda ilustruje fragment podróży. Pieśń Szósta utworu poświęcona jest Kołomyi ‐ stolicy historycznego obszaru z hucułami i połoninami, zwanego Pokuciem. Tę pieśń znajdującą się jeszcze w stadium obróbki leksykalnej i wersyfikacyjnej, pozwolę sobie zaprezentować. Być może w książce, w której się kiedyś ukaże, będzie miała trochę inny kształt. str.51 PODRÓŻ Z OPOLA NA UKRAINĘ (poszukiwanie mitu) Pieśń I Zona celna ‐ Krakowiec na rozstaju światów. Mrowie w denkach ‐ jak sita w kolorycie yellow, Czarne pasy z naganem, wąsik a'la Bohun, Sidła, grodzie, bariery Świętego Andrzeja, Tudzież Wita konwulsje ‐ paszportowy taniec‐ Duszna przestrzeń dla duszy ‐ spętanie wolności, Sceny niczym z rodeo na preriach Newady. Wreszcie klatka otwarta po traumie dławienia, Farma przede mną ‐ z sowieckiego raju Wysnuta, Tri Zub w herbie ‐ wolna Ukraina, Dawna Polaków perła i...ukrzyżowanie. Pieśń II Droga – tartar Dantego, Z szutrem, garbem, przeręblem ‐ Na Pokucie – pokutna, Wżęta siłą w bór żubrzy, Ostępowy, brodaty. I przydrożne rogatki ‐ Animacja desertów, Grzybnie ludzkiej brzydoty: Bistra, knajpy, pielmienie ‐ Bacchusowe omłoty. Aż dziw bierze, że tędy W rzemień dyszla wprzągnięty, Gnał Honore De Balzak Do Wierchowni ‐ do Hańskiej, Przez wykroty, przez mękę ‐ Na wyprzódy z jeleniem str.52 Pieśń III Wartki Dniestr ‐ bezbrzeżny, Pędzący po równinie ‐ Menisk kipiący, szklany Wśród torfów pod Stryjem. Zielony zgiełk trawy, Wibrowanie grążeli, Słońce stygnące w toni I gęgaw na sennym stepie Ławice puszystej bieli Za Stanisławowem, dalej, Ku Kamieńcowi ‐ rwący Bachmat, rozhukany, W kiełznach bystrz kamiennych ‐ Zwanych porohami. Chaty rzędem na wzgórkach, Jak w Szymborzu u Jana Schludne ‐ z jabłonkami. PIEŚŃ IV Ty śpisz Stanisławie Rewero Potocki, A do twego domu goście przyjechali, Ci, których wielbiłeś ‐ i w nim pozostali. Dom twój był fortecą przeciwko Pohańcom, Którzy kły szczerbiły, chcąc przełamać bastion, Jaki zbudowałeś nad Dniestrem i Prutem ‐ Hetmanie Koronny i wyniosłeś miasto Swojego imienia ‐ perłę, łzę i smutek. Miasto Wieżę Babel ‐ drabinę do szczęścia, Po której się wspinały wielorakie nacje: Polacy, Rusini, Żydzi i Ormianie, Grecy, Karaimowie, Niemcy i Łemkowie ‐ Różnorodność języczna, boska i duchowa ‐ Mekka humanizmu, spójnia tolerancji. Miasto inżynierów, pisarzy i kwiatów, Romantycznych tradycji i uniesień – Miasto, które umarło "zdradzone o świcie" Przez tych, co je czcili, co mu hołdowali. str.53 Pieśń V Na początku był ‐ Stanisławów! Potem pojawiła się transliteracja: Stanisław, ,Stanisława, Stanislaviv, Iwanofrankowsk, Ivanofrankivsk, Frankowsk, Frankivsk, Franyk: ‐ Paralela, paranoizm. Ale wrzeciono jest niezmienne, Wijące nić świetlanej prawdy ‐ Wiekopomne budowle Stanisławowa: Barok i pseudoklasycyzm. Obok , gigantomania wschodnia ‐ Przyczółki współczesnaj chwały: Plomby wylane betonem ‐ Chłodne, ciężkie, krzyczące. Pomnik Mickiewicza zepchnięty w niebyt, Schowany za Nadiję drapiącą niebo ‐ Ogromną kaflową hrubę ‐ miejski hotel, Przed nim gargantuiczny posąg Poczciwego Franka ze Słobody ‐ Przyjaciela Vincenza z lat tolerancji. Czemu odgrodzono poetów, nie wiadomo. Może to pomroczność jasna ‐ choroba, Która także nas, Polaków, dopada; Może samostyjny przyrodzony antylachiv Z czasów Płonących Nocy ‐ pokutujący; Albo po prostu ‐ głupota. str.54 Pieśń VI O Kołomyjo ‐ kraino dziwów I kontrowersji; muzyko święta, Przenosząca nas na Pokucie: Gdzie szum Prutu, Czeremoszu Hucułom przygrywa! Gdzie na kołomyjach łamią się koła Koczobryków, wasążków i wozów Gdzie istna kołomyja ludzkich problemów ‐ Zmartwień, nieszczęść i paranoi. Gdzie koniec świata czyli kołomyja ‐ Dziura bez wyjścia zabita deskami. Gdzie modnie oderżnięty elegant, To na pewno Anglik z Kołomyi Zajawiła się w kroszonkach‐pisankach W bajkowym Muzeum ‐ wydmuszce. Zajawiła się w malowniczości cerkiewki. Zajawiła się w w cudownośći kultu Dawnej huculskiej sztuki ludowej ‐ W pięknym gmachu niegdyś Lubartów, Co wzruszyło mojego przyjaciela, Jacka Lubarta‐Krzysicę ‐ z tego rodu. Zajawiła się we wspomnieniu wielkich Tej ziemi, którzy budowali jej szczęście: Powstańców, pisarzy, poetów, Malarzy, geologów, sędziów, Pedagogów, posłów, lekarzy Ludzi pracy organicznej na Pokuciu. Biskupskich, Chodorowskich, Daczyńskich, Dębickich, Karpińskich, Kosińskich, Michtów, Szymeczków, Szczepanowskich, Vincenzów, Witosławskich, Zarębów Zajawiła się w serdeczności gospodarzy Przy suto zastawionych stołach, Przy których niosła się pieśń: "Polesia czar ‐ To dzikie knieje i moczary" ‐ śpiewna Przez nas i przyjaznych nam Ukraińców str.55 Zajawiła się w serdecznym geście Starościny ‐ ukraińskiej baryni, Z zadziwieniem, kiedy spełniała duszkiem Wielki stakan gorzałki w toaście Powitalnym, wzniesionym na cześć gości I kiedy przemówiła do nas Kryształowo piękną polszczyzną. Zajawiła się w świątyni Boga Katolickiego, którą wznoszono I w zasmuceniu, że polska Nekropolia jest dewastowana Przez bezkarną miejscową żulię ‐ Tym, co nie zatarli tożsamości miasta Przez zmianę jego nazwy, Jak postąpiono ze Stanisławowem ‐ CHWAŁA! Opole, 15 ‐ 16 kwietnia 2011 r. Zygmunt Dmochowski napisał trochę wierszy z gatunku HAIKU. Jest to japońska sztuka wersyfikowania – wymaga syntetyczno‐pragmatycznego określania codzienności i stanów psychicznych człowieka. Zachęcał kiedyś do pisania haiku jego kolega, nieodżałowany poeta z Poznania – Nikos Chadzinikolau, podczas Najazdu Poetów Na Zamek w Brzegu. W minionym tygodniu natknął się na tomik “Aforyzmy‐Haiku”,który jemu kiedyś podarował i zaczęło się – rozsmakował się w haiku. Wśród literatów opolskich w pisaniu haiku specjalizuje się poetka Teresa Nietyksza. A oto pierwsze dwa wiersze, będą następne. Chcąc zrozumieć sens Trzeba czas, co przepłynął, Przekształcić w echo. ‐———— Matka z dzieciątkiem Hołubionym w ramionach ‐ Kołyska szczęścia. Zygmunt Dmochowski w ramach cyklu „Podróż z Opola na Ukrainę” przesłał kolejna pieśń. Jest to Pieśń VII. Opisuje w niej Hołosków ‐ wieś, w której urodził się Franciszek Karpiński ‐
twórca polskiego sentymentalizmu. Opis napadu zbója na dwór Karpińskich i zmuszenie rodziców przez herszta Dobosza, żeby zostać ojcem Chrzestnym Franciszka, jest faktem historycznym! Franciszek Karpiński jest twórcą, min. ‐ Kolęd: "Bóg się rodzi" i "Kiedy ranne wstają zorze", także modlitwy "Wszystkie nasze dzienne sprawy" i pieśni "Laura i Filon" i "Do Justyny tęskność na wiosnę". str.56 Pieśń VII Wieczna jest przestrzeń domu, Nawet, gdy go już nie ma, Bo stracił swój wymiar ziemski ‐ Pozostaje niezniszczalnym echem, Z miejscem na tkliwość i łzę. W sens prawdy wchodzę ‐ W pajęczą nawłoć wyobraźni. Hej Pokucie, hej Hołosków ‐ Wieś przy trakcie do kołomyj. We dworze wirtualnym Pan się rodzi u Karpińskich, Tańczą młodzi przy jaworze; Filon w kręgu i Laura, Piękne Ksenie i Justyny W tany idą, w wir ‐ szczęść Boże! Nagle ‐ zgroza, zbójnik Dobosz Z bandą ryznych hajdamaków Dwór zdobywa i kadukiem Chrzestnym ojcem w szyku staje: Niesie Franka do pokropu, Przyodziany w strój baranka ‐ Złotem hojnie sypie wokół. Zwid wiotczeje,pełga,znika, Jakby obraz stlić w soczewce I powraca smutne ‐ dzisiaj: Wieś Hołosków ‐ bez pomnika Tego, co zbój niósł na ręce Z dworu na chrzest do kościoła ‐ Twórcy pieśni, kolęd i mitów. Jedźmy dalej ‐ nikt nie woła! str.57 PIEŚŃ VIII Step, wiszary, rozłupana śluza Nad wyschniętym korytem potoku, I wyjąca pustka aż po horyzont. Za wędrującym widnokręgiem ‐ Dacze z wyłupionymi ślepiami, Zabitymi na krzyż, zakneblowane ‐ Wczasowisko czerwonych proroków: Krzyk umarłego czasu. Na wyżnicy, za sepią parkanu ‐ Kikuty śliw obnażonych z kory, Wyzutych z radości i człowieczeństwa; U ich schizofrenicznych postur ślady Fundamentów twego domu, Vincenzie: Autorze eposu "Na wysokiej połoninie" ‐ Homerowej przestrzeni huculskiego świata. Twórco Akademii Platońskiej w La Combe, Dopokąd jak do Mekki podążali wielcy Po błogosławieństwo i natchnienie. Pochylam się z pokorą pielgrzyma Nad szczątkiem twego domu na Słobodzie, Z wiarą, że gdy się ustoi zmętniały czas, Powrócisz w CHWALE na wysoką połoninę! Opole, 3 maja 2011 r. str.58 PIEŚŃ IX Jaremcza ‐ huculszczyzny perła, Niczym mój Tężniowy Gród nad Wisłą Piękna, uzdrowisko dla duszy I dla ciała ‐ w bór zielony wpięta Brosza, w Karpaty i w knieje. O poranku z sinej Czarnohory Spływa niebiesko‐siwa mgła, A potem słońce rzuca cienie ‐ Jak na brejtramie Wyczóła, Które nasz mistrz wyczarował Z urokliwego pejzażu. Most‐kaskader w rozkroku Niebotycznym nad Prutem, W galopie spinający brzegi ‐ Niepowtórzony na świecie. Kościółek na kształt cerkiewki, Cerkiewka niczym kościółek ‐ W kapturach złocistych wież: Chramy święte Chrystusa, Co się wabią krzyżem. Laubzegowe wille i dworki Jakby z polskiej Krynicy, Sanatoria spowite w biel Anielskiego miłosierdzia, Ludzie spolegliwi ‐ dobrzy, Zasobni w słowiański gest. Na prospekcie jak na La Ramblas W Barce ‐ kolorowe jarmarki Kipiące huculskim pięknem, Bryza z podchmurnych kosodrzewin ‐ Oddech dzikich Gorganów ‐ czerstwy I magia misterium ognia O zmierzchu ‐ taniec lampionów. Przymknąwszy powieki, widzę Korowód biało‐czerwonych róż Sprzed wieku, które ożyły nagle I podpływają do mnie z nostalgią Wskrzeszony czas zawsze jest bolesny. Opole, 9 maja 2011 r. str.59 Wczoraj (15 maja 2011) zmarł w Opolu Wiesław Malicki ‐ doktor nauk humanistycznych, poeta i aforysta. Odwiedzał literatów kujawskich w tym Mieście, uczestniczył także w plenerze poetyckim w Radziejowie, zorganizowanym przez nieodżałowanego Janka Kalafusa. Byliśmy z sobą blisko. Ostatnio uczestniczyliśmy obaj w XXX Walnym Zjeździe Literatów w Warszawie, jako delegaci pisarzy Śląska Opolskiego (wspólnie z literatami ‐ Teresą Nietykszą i Władysławem Żołnowskim). W przeddzień Jego Tragicznej śmierci (wypadek samochodowy) braliśmy udział w misterium poetyckim w kościele Piotra i Pawła, poświęconym papieżowi Janowi Pawłowi II. Wiesław Malicki był wieloletnim prezesem Nauczycielskiego Klubu Literackiego w Opolu. W niedzielę mieliśmy wspólnie jechać Jego samochodem do kościoła w Szwedzkiej Górce k/ Prudnika na poetyckie spotkanie. Wiesiek był uznanym polskim aforystą. Myślę, że literatura polska straciła swego czołowego przedstawiciela. Niech Ci ziemia lekka będzie. Przyjacielu. Współczuję Ci Olimpio, Gosiu i Marku po stracie Męża i Ojca! Pochyla się także nad Waszym cierpieniem moja żona ‐ Halina Dmochowska. TURBULENCJE Pamięci Przyjaciela Wiesława Malickiego Rozlewisko losu ‐ życie: Pętle chwil ławice nerwic delty muliste bez ujść Przypływy rdzy i wichru mitralność sił i szaleństwo myślenia ‐ podmywające mózg Są też formanty ruchu ‐ echo i mity z czego bierze się moc generująca trwanie I jest Wiesiek ‐ Olbrzym Słowa z lutnią po Bekwarku który wciąż trwa żywy choć odjechał do nieba w swoim cinquecento Nieskończoność skończoności Opole, maj 2011 r. str.60 Halina Dmochowska BOLESNA STRATA (tren) Pamięci poety ‐Wiesława Malickiego Zawsze przynosił różę i wyszukane komplementy ciepłem słów i radością życia wprowadzał nastrój świątecznego dnia I choć codzienność jak grudy pod stopami raniła obdarowywał bliskich dobrym słowem i uśmiechem Już nie odwiedzi naszego domu nie zasiądzie w jury konkursu nie stworzy nowych aforyzmów bo w jednej chwili bezpowrotnie Jego wrażliwe serce przestało bić Ziemio Opolska Ziemio Śląska otul drogie szczątki Wiesia ‐ lwowskiego Baciara spolegliwego człowieka wiecznym ciepłem i czułością Opole, 2 czerwca 2011 r str.61 Zygmunt Dmochowski wciąż powraca do swoich korzeni. Dziś przekazał mi najnowszy wiersz, który wiąże się z miejscem jego urodzenia, dzieciństwa, młodości z Ciechocinkiem. Powstał wiersz "Niby‐miasto", zawierający refleksje wywołane fotkami Ciechocinka, wiszącymi na ścianach jego śląskiego mieszkanie w Opolu. Zygmunt Dmochowski NIBY‐MIASTO Opolski dom pełen pamięci w ramkach. Dwie akwarele Szmidta ‐ przyjaciela: "Tężnia przy drodze do szlachtuza" I "Chałupa wśród drzew na Brukach" ‐ Z ciotką Felą na przyzbie południowej; Panorama warzelni soli z kominem ‐ Prastary sztych z okresu zaborów, I oleodruk z dryndami przed dworcem ‐ Z epoki fin de siekle i laubzegi. Wizerunki miejsc świętych za szkłem: Kursalu, Muszli, Hotelu Millera, Czerwonej Misy Grzyba z solanką, Kwietnego Zegara, leżakujących Kobierców, Term borowinnych skąpanych w bieli. Mój Benares na wychodźstwie ‐ martwy: Bez mgły nad torfami ‐ wełny poranka, Bez magicznego smaku soli w ustach, Bez zapachu jodu w enklawie basenu, Bez szeptu akweduktu w cwale nad Wisłę, Bez milczenia zmurszałego stawku I pacierza wierzb przy nim na Wylkowyjach ‐ Spłacheci odwiecznej moich pradziadów. I bez dotyku żaru młodości mojej ‐ Czasu, co był się oddalił bezpowrotnie. Miasto na fotografii nie ma duszy. Opole, 5 czerwca 2011 r. str.62 Dziś Zygmunt Dmochowski zafascynowany Ewą Demarczyk tak do mnie pisze. Ewa Demarczyk na tegorocznym Opolskim Festiwalu Piosenki otrzymała główną nagrodę za całokształt twórczości. Jest bożyszczem społeczności opolskiej. Śpiewała jak nikt nigdy w Polsce nie śpiewał. Dyrektor paryskiej Olimpii błagał ją na kolanach, żeby pozostała w Paryżu ‐ odmówiła, a mogła być drugą Editt Piaff. EWA DEMARCZYK ‐ MADONNA MOJEJ MŁODOŚCI Fraza jej ‐ głębinna, Wyssana z miąższu rodów śląskich Z Bytomia i nadodrzańskiej niecki. Fraza jej ‐ słowiańska, Z różańca polskiego pacierza I piołunu kresowego dziedzictwa. Fraza jej ‐ samotność, Smutek bezbrzeżny dramy, Skurcz gardła i szamotanie. Fraza jej ‐ galopada Rozhukanych żywiołów, Porażających senność codzienności. Fraza jej ‐ ubezwłasnowolnienie Chwili dynamiką fug, Targanych strunami nerwów. Fraza jej ‐ turbulencje Kryształu kaleczonego selekcją Przez bezdusznych kacyków. Fraza jej ‐ konieczność I nieuchronność czasu drażnienia Sumień łaknących oddechu. W jej porywczej barwie dźwięczy kruszec, A oczy płoną szaleństwem: "Kiedy rusza świat do tańca Z Panną Madonną legendą tych lat". Opole, 17 czerwca 2011 r Wiersz podobnie piękny jak głos i śpiew Ewy Demarczyk. str.63 WSPOMNIENIE O PRZYJACIELU POECIE ANDRZEJU PAŁOSZU Dziś Zygmunt Dmochowski poinformował o smutnej dla literatury i jego osobiście śmierci swego przyjaciela. Tak o nim pisze. W środę 22 czerwca nad ranem zmarł w szpitalu w Niemodlinie popularny w Opolu poeta Andrzej Pałosz. Mówił o sobie: ‐ "Wywodzę się ze starej węgierskiej szlachty, która miała w swoim hrabiowskim herbie 12 pałek. Matka moja pochodziła z rodu poety Kornela Ujejskiego (nazwisko panieńskie ‐ Ujejska). Ojciec Feliks Pałosz był majorem w Legionach ((mjr Feliks Pałosz dowódca 51 pułku piechoty Strzelców Kresowych). Do chrztu trzymał mnie sam Naczelnik ‐ Józef Piłsudski. Ojciec po klęsce wrześniowej był więziony w Murnau. Kiedy umarł władza ludowa nie wypuściła mnie na jego pogrzeb do Londynu" Po wojnie Andrzej z matką związali się na stałe z Opolem. Ukończył polonistykę na Uniwersytecie Wrocławskim. Do emerytury pracował w Liceum im. Marii Konopnickiej w Opolu. Organizacyjnie, jako twórca przynależał do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. Byłem z nim blisko związany. Tworzyliśmy rozpoznawalny w Opolu przyjacielski kwintet (Harry Duda, Wiesiek Malicki, Tadzio Soroczyński, Krystek Szałarczyk i ja). Pięknie śpiewał dźwięcznym soczystym tenorem, dosięgając wysokiego C. Przeważnie w duecie z Harrym, który dysponował głębinnym basem. Niezapomniane pozostaną w mojej pamięci Ich msze śpiewane w języku starocerkiewno‐słowiańskim! Był intelektualistą o rozległej erudycji. Był człowiekiem dużej kultury słowa. Lubił wprowadzać nas przyjaciół w światy scene fashion. Kochaliśmy Go, pozostanie z nami na zawsze. ‐ Cześć Jego pamięci! Galopada Światłocienia nowy wiersz Zygmunta Dmochowskiego Światłocień, służące do uzyskania efektu trójwymiarowości przenikanie się światła i cienia na obrazie w miejscu, gdzie przedstawiony jest oświetlony przedmiot. Światłocień (czasami nazywany także chiaroscuro) – rozłożenie światła i cienia w dziele malarskim, graficznym, rysunkowym lub fotograficznym, mające odzwierciedlić przestrzenność form. Dziś Zygmunt Dmochowski przesłał mi najnowszy swój wiersz związany z tym tematem. str.64 GALOPADA ŚWIATŁOCIENIA Blaski przypominające motyle cienie są jak ćmy ‐ paralelizm dzieci słońca Różny jest archetyp tchnienia stąd ciepło i chłód ‐ sejsmiczny zapis pulsu serca Inne są gry zmysłów inny koloryt chwil inne stężenie stanów ukrwienia Blasków w życiu niewiele ‐ ściekający z przestrzeni błysk mgnienie powieki tylko Cienie rozściela Seth pożerający drapieżnie miłość ‐ świetlisty widnokrąg Izydy Cień zabija ciepło duszy Opole, 21 czerwca 2011 r str.65 KRZYK MUNCHA Droga do gwiazd nadziei – życie i powrót na ziemię znojny ‐ zmęczenie materii Tańczące cienie pamięci z matkami naszymi od aniołów ‐ wieczna nieskończoność Krzycząca cisza przestrzeni szelest opadających liści ‐ koloryt jesiennej chwili I chłód kamienia – żrąca spowiedź ze złogów czasu z lepry przewin z łamania barier dekalogu Życie – naciągnięty łuk losu 10 lipca 2011 Opole str.66 Burza – wiersz Zygmunta Dmochowskiego Ostatnie dni pogoda nas mimo lipca i lata nie rozpieszcza. Jest deszczowo na Kujawach i nie tylko, także i na Opolszczyźnie. Przed chwilą Zygmunt Dmochowski przekazał wiersz, który koresponduje z deszczową aurą, nękającą od kilku dni Opolszczyznę. A oto wiersz: BURZA Dzień dławi się deszczem Wierzby ‐ wełnisty redyk ‐ w modlitwie I roztańczone georginie Cisza gromogrzmotem rozpękła Błyskawice rysują niebo Jak rylec w grafice Durera Szkliste grzebienie czeszą przestrzeń Piorun rozłupuje drzewo Wiatr dudni w takt werbli Ravela Opole, 21 lipca 2011 str.67 BEZ UZDY dedykuję Karolowi Szmagalskiemu Wciąż w drodze ‐ z dala od szezlongu Wciąż w wirze ‐ w cugu chwili Kształt apsydy stylem bez ostróg Dławi oddech wrażliwej duszy ‐ Nie spina boków do skoku W drodze mijasz wędrowne Ptaki Zderzasz się z ogniem szaleństw Widzisz głębiej niż zacumowani Obłomowcy na redzie życia ‐ Zwijasz nić czasu w złotą pamięć Niech zawsze kołują żurawie Nad rozłogiem Twojego losu ‐ Karolu Opole, 16 lipca 2011 r str.68 Zygmunt Dmochowski SNY ŚWIĘTOKRZYSKIE Pamięci Ryśka Sameli Krajobrazy przychodzą nocą ‐ tamte które się już spełniły: Krzyk łuny na grobli w Wąchocku i Rataje skąpane w łubinie. Przeplatają się te spod Mirca partyzanckie Prendowskich losy Z chłopcem, co strzelał z biczyska i na Wykus bochenki woził. Niedaleko głaz Langiewicza Piwnikowej gawry serdecznej, Jak na zdjęciu ‐ wykroty widać, koleiny, źródło, gałęzie. Krajobrazy przychodzą nocą ‐ księżycową limfą obszyte: Ponurego szwadron w Wąchocku, powieszony na rynku szpicel. Samelowego domu widmo ‐ skręcone w gruzach przy Podstolskich, Pomnik Sokoła ‐ w locie skrzydła, karczemny zajazd "z brud żydowskich". Piec rozpalony u Mądrzyckich z chlebem w trzewiach dla Chłopców z Lasu I czarnobrewy Jazon ‐ wścibski kujawski Ptak: Ibram ibn Jakub. Krajobrazy przychodzą nocą ‐ jak płochliwe wersy niekiedy: Refektarz cystersów w Wąchocku, ksiądz Chrzanowski, drewniaki, bieda I przy upuście Żyd ‐ Jozue, skowronki w dzwonkach i żandarmi, I pochylony los nad dołem ‐ wpłakany w szkarłat róż na darni. Rysiek Samela był moim kolegą z okresu okupacji. Uczęszczaliśmy wspólnie do jednej klasy Szkoły Powszechnej w Wąchocku, która mieściła się w klasztorze cystersów. Wychowawczynią naszą była wspaniała Pani Pajączkowska. Mieszkałem u ciotki Weroniki Mądrzyckiej, siostry mojego ojca, w pięknym domu na grobli, obok pałacu Szemberga. Wuj prowadził piekarnię. Byliśmy wysiedleńcami z Ciechocinka. Rysiek był mi bliski jak rodzony brat. Z sentymentem wspominam także mieszkańców Wąchocka, niezwykle życzliwych ludzi, szczeg. rodziny Krakowiaków zza torów i Kaczmarskich. Jestem pisarzem, przynależę do Opolskiego Oddziału ZLP. W powieści “Czyściec mojego nieba”, przygotowywanej do druku, rozdział “Opactwo”, poświęciłem opisowi Wąchocka z lat wojny i okupacji. Niech Ci ziemia lekka będzie Ryszardzie, mój Przyjacielu. str.69 Zygmunt Dmochowski przesłał mi dziś wiersz poświęcony Nysie ‐ miastu prześwietnemu i urodziwemu, w którym przetrwała jak żywa dawna architektura sakralna i świecka. Miasto słowiańskie ze sławną przeszłością, z wyższą uczelnią jak w Padwie zwaną Carolinum, którą ukończył Korybut póżniejszy król Polski. Miasto z fortami jak w naszym Toruniu, które szturmował Napoleon. Miasto, które często drzewiej nawiedzał, jako wizytator andragogiki . Kilka słów o tym mieście. Nysa – miasto na Dolnym Śląsku, w woj. opolskim, w powiecie nyskim, siedziba gminy miejsko‐wiejskiej Nysa. Od 1950 miasto administracyjnie należy do woj. opolskiego. Miasto położone jest na granicy Przedgórza Sudeckiego i Niziny Śląskiej, przepływa przez nie rzeka Nysa Kłodzka. Według danych z 30 czerwca 2010 miasto liczyło 46 168 mieszkańców. Nysa jest najludniejszym miastem Polski położonym na obszarze gminy miejsko‐wiejskiej[5].W pobliżu Nysy znajdują się sztuczne zbiorniki wodne: Jezioro Nyskie (zwane także Jeziorem Głębinowskim), nieco dalej Jezioro Otmuchowskie. A oto ten wiersz: NYSA ‐ MIASTO OSTOJA Nad rzeką o tożsamej nazwie jak Gród, Dzwonią bielą śmigające rybitwy. Wśród zgiełku współczesnej architektury, Zaklinowanej w kubistycznej artykulacji Brył prostokątnych ‐ niczym pudełka, Trwa czas zaprzeszły, skąpany w rubinie ‐Bezcenna brosza naszych naddziadów, Z cenzusem Krzyża, Miecza, Księgi i Wagi. Przyklękam nabożnie w Jakubowym Chramie, Dziękując Bogu za szczyptę modlitwy Matczynej, co przetrwała we mnie i trwa W niekłamanej szczerości ‐ aż do bólu. Ten Kościół ‐ to moja stacja krzyżowa, Którą nawiedzam w porze odpływu wiary. Peregrynując, chłonę klasycyzm i barok Dawnych budowli, zaułków i plantów. Przymykam oczy ‐ widzę targ na Forum: Kramy i jatki, kupców i kuglarzy, Przekupki z podzamcza i czeredę żaków Z Korybutem na czele,wielmożą. Którzy w Grodzie scencją napawali mózgi. str.70 Mijam Bożogrobców pobożnych na Corso, Doktorów z Carolinum w togach i biretach, Bakałarzy, rajców i wojów książęcych, I mieszczki nadobne o wypukłych czołach, Jak na płótnie Boscha, Van Dayka, Vermera ‐ W złoconych serdakach, w szerokich kamlotach Miasto ‐ Rzym słowiański, miasto ‐ dostojeństwo Skończonej nieskończoności czas 1 sierpnia 2011 r. Opole „Chwytać chwile” najnowsza książka Zygmunta Dmochowskiego W dniu dzisiejszym w poczcie otrzymałem od Zygmunta Dmochowskiego najnowszą jego książkę „Chwytać chwile” po czesku „Chytat chvili”. Książka "Chwytać chwile" jest pierwszym zwartym tomem poezji opolskiego poety wydanym po czesku przez Czechów w Czechach. Drugim będzie tom wierszy pośmiertny Wiesia Malickiego, pod warunkiem, że wydanie zasponsoruje instytucja kulturalna z Opola. Tak na ten temat pisze do mnie Zygmunt. „Dziwnym trafem wydawnictwo w Ołomuńcu przyspieszyło druk książki. Nakład przywiózł mi Profesor Vszeticzka swoją skodą, wraz z żoną Vierą, w czwartek 4 sierpnia. Zatrzymali się w naszym domu do niedzieli. Ustaliliśmy spotkanie promocyjne książki ‐ odbędzie się w Czechach w październiku, po inauguracji roku akademickiego. Edycja ‐ to poplon naszego spotkania poetyckiego w Ołomuńcu, sprzed dwóch lat, kiedy prezentowaliśmy z Wieśkiem Malickim nasze wiersze społeczności tego miasta. Tamto spotkanie przełożyło się na decyzję edycyjną naszych wierszy. Ale trzeba przyjąć, że Czechom leży nasza wyobraźnia poetycka, skoro wcześniej drukowano nasze wiersze w szeregu miejscowościach, także w Pradze i Brnie.” Tłumaczyli je poza prof. Vszeticzką poeci: Wilhelm Przeczek, Jano Pyszko, Gustaw Sajdok, Kazimierz Kaszper, Milosz Hrabal, Karla Erbova, Władysław Młynek i Jacek Sikora. Na wybór wierszy nie miałem wpływu ‐ zadecydowali i wybrali Czesi”. str.71 Wybór wierszy Zygmunta Dmochowskiego pochodzi ze zbiorów: Potargane anioły(1993), Żarna i ziarna(1994), Skaczące światło(1994), Jaskrawość przestrzeni(1995),Wezbrana rzeka(1997),Mgławice koziorożca(1998),Nim umilknie ciepło(2000),Liryki opolskie(2007).W sumie zawiera 34 wiersze w języku czeskim i polskim. Gorąco polecam to wydanie. Karol Szmagalski Myślę jednak ,że warto do tego co tam zostało napisane także dodać kilka fragmentów to co napisał Frantisek Vseticka cytuję: Pełen fantazji i animuszu Kujawiak „Maksymaliści swego rodzaju dążą do tego, żeby mieć sławnych przodków. Już w okresie renesansu i baroku istnieli tacy genealodzy, którzy mogli się świetnie utrzymać dzięki tym pragnieniom żadnych sławy ludzi. Z odwrotną sytuacją mamy do czynienia w przypadku minimalistów, do których zalicza się tych, którym wystarczy, że noszą nazwisko takie samo, jak jakiś ich sławny poprzednik. Do tego typu minimalistów należy Zygmunt Dmochowski (1931), Którego nazwisko i zawód poety łączą z czołowym przedstawicielem polskiego klasycyzmu Franciszkiem Ksawerym Dmochowskim (1762‐1808). Jak wskazują daty ich urodzin , różnica wiekowa między nimi wynosi 170 lat. Opolski poeta‐Zygmunt‐odniósł się do swego poprzednika Franciszka Ksawerego wierszem‐wyznaniem, który włączył do swego Wyboru wierszy. Zygmunt przyznaje się i upodabnia do Franciszka Ksawerego i jego poezji nie tylko w zakresie używanego słownictwa , ale także przez dobór wiersza i gatunku: raz za pomocą heksametru klasycznego, innym razem przez gatunek elegijny i mityczny”. Czy inny fragment?„Zygmunt Dmochowski po to pisze poezję, abyśmy się nie wyobcowali sami z siebie. Autor poematu Człowiek to także polemista. Jako nauczyciel literatury polskiej wniósł inspirujący wkład w interpretacje wiersza Juliusza Słowackiego Rozłączenie. Jest, bowiem przekonany, że utwór ten był skierowany do Kujawianki, Maryli Wodzińskiej ( por. jego artykuł w Plejadzie z 6 marca 2001 r.). Zainteresowanie ową szlachcianką ze Służewa ma szersze tło, ponieważ Dmochowski pochodzi z Kujaw ( urodził się w Ciechocinku) i należy do grona wybitnych znawców historii tego regionu. Warto przy tej okazji wspomnieć jego trylogię Płonąca sól, przedstawiającą dzieje kujawskiego rodu autora od czasów powstania listopadowego do współczesności. Zygmunt Dmochowski, zatem to nie tylko poeta, ale także prozaik, i to prozaik o szczególnym szerokim spojrzeniu na otaczająca rzeczywistość.” "Posłowie" przetłumaczyli z języka czeskiego slawiści z Uniwersytetu Opolskiego ‐ Grażyna i Mieczysław Balowscy. Więcej wypowiedzi Frantiska Vseticka w przekładzie Grażyny i Mieczysława Balowskich w podsumowaniu tego wyboru i wydania. str.72 Z życia literackiego Opola Na plenarnym zebraniu Oddziału Opolskiego Związku Literatów Polskich, w dniu 1 września br. dokonano wyboru nowego prezesa Oddziału, funkcję tę pełnić będzie poetka Teresa Nietyksza (dotychczasowy prezes złożył rezygnację z powodu ciężkiej choroby). Jednocześnie do składu Zarządu wszedł ponownie pisarz Zygmunt Dmochowski, Na zebraniu serdecznie powitano nowo przyjętego do ZLP przez Centralną Komisję Kwalifikacyjną prozaika Stanisława Nicieję – profesora, byłego rektora Uniwersytetu Opolskiego. Przed kilku dniami otrzymałem list od "Szamana" Zbyszka Kresowatego, przyjaciela z Wrocławia ‐ poety, krytyka literackiego i artysty malarza, autora cyklu wspaniałych ikon. Przysłał mi egzemplarz pisma poetyckiego "Okolica poetów", który ilustruje (Nr 52‐53) oraz powiadomił, że obejmuje redakcję "Metafory" w Bydgoszczy.Zamierza opublikować w niej cykl moich Listów poetyckich do Żernickiego, adresowanych do nieba. Zygmunt Dmochowski napisał wiersz poświęcony najpiękniejszemu zakątkowi Opolszczyzny – leśnemu uroczysku wśród lasów, dopokąd w dni upalne, lub też wtedy, kiedy się ma chandrę – podąża. Wiersz nosi tytuł “Nad Średnim Jeziorem Turawskim”. NAD ŚREDNIM JEZIOREM TURAWSKIM Zamknąłem w sercu święty chram śląskiego świata: Ozdobną broszę – filigran z oczkiem szmaragdu, Bez schizofrenii smutnych spraw miejskiego raju. Pełnego trosk, poniżeń, zdrad i paranoi, Insynuacji, wiecznych złudzeń, dni bez słońc ‐ Gdzie sąsiad w bloku – sobiepan lub Gall Anonim. Zamknąłem w sercu święty chram: pajdkę nieba Odbitą w tafli chybotliwej szklistego czółna ‐ Modlitwę świerków, jantar wydm, poszum trzciny, Daniele brzóz, srebro buków, ranking barw, Bekasa klekot na ostrowie, drżenie wiklin, Zakola dąbrów, skaczący blask, bezruch i mgłę Zamknąłem w sercu święty chram – przystanek Szczedrzyk: Omnipotencję chlorofilu i…wolny wiatr ‐ Zielono‐modrą perspektywę w środku boru. Opole,25 sierpień 2011 r. str.73 "Rzeczywistość” wiersz Haliny Dmochowskiej. Halina Dmochowska żona mego przyjaciela znanego poety Zygmunta Dmochowskiego a także moja koleżanka z czasów wspólnego uczęszczania do Liceum Ogólnokształcącego im. Władysława Łokietka w Radziejowie także pisze wiersze. A oto przesłany w dzisiejszej poczcie. Halina Dmochowska Opole RZECZYWISTOŚĆ W pogoni szczurów Zaciera się człowieczeństwo Przegięcie hamletowskiej szali: Za wszelką cenę BYĆ, Piąć się na szczeble kariery Kosztem bliźnich ‐ okrucieństwo! Bogaty nuworysz Z poniżającym uśmiechem patrzy Na siermiężną codzienność biedaka: Bezdomnego, bezrobotnego, Zagubionego w wirze nonkomformizmu ‐ Załamanego psychicznie. Taki bliźni ‐ To dla niego śmieć Nie warty współczucia. Duma pojawia się jedynie W oczach głodnego dziecka, Kiedy prosi: ‐" podziel się ze mną posiłkiem". A mówiono, że "człowiek ‐ To brzmi dumnie"!? A miało być tak pięknie. Opole, 11 września 2011 r. Czytając ten wiersz w dobie najbliższych wyborów nasuwa się taka refleksja. Motto dla startujących w tych wyborach i nie tylko, aby pamiętali: “Ważne jest, aby w nurcie wielu spraw, problemów i często bezpardonowej walki politycznej zachować własna tożsamość, umieć pochylić się nad drugim człowiekiem i zauważyć jego problemy. Pracę warto traktować, jako służbę ludziom, a czy tę służbę wypełniamy prawidłowo, to zawsze ocenia i oceni społeczeństwo, mniej lub bardziej obiektywnie i na to należy liczyć w najbliższych wyborach.” str.74 Zygmunt Dmochowski wiersz „Na deptaku w Ciechocinku…” Dziś otrzymałem kolejny wiersz od Zygmunta Dmochowskiego. Jest to wiersz szczególny poświęcony jego Ciechocinkowi. W wierszu jak mówi odtworzyłem wizerunek doliny nadwiślańskiej na Kujawach Białych w czasach Władysława Łokietka, władcy tej ziemi. Tajemniczość zarysowanych zdarzeń, prawda historyczna, przekazy ludowe, imaginacja autora i synkretyzm ‐ znajdujące się w wierszu, pozwalają mi nazwać go balladą. Wiersz traktuje o przeszłości Ciechocinka ‐ miasta, w którym się urodziłem i skąd pochodzi mój zasiedziały ród. Zygmunt Dmochowski NA DEPTAKU W CIECHOCINKU W CZASACH WŁADYSŁAWA ŁOKIETKA Ballada Bory chrobre szły ławą od Zgłowiączki, Wzdłuż zbocza Wisły, aż po Tążynę. Dolinę wypełniały uroczyska I bursztynowe wydmy wśród bagien Podola, Wylkowyj,i Wołuszewa ‐ Czochrane od prawieków przez powodzie. Za Łokcia siedział tu rycerz Przedpełek ‐ Blood Hound Piastów , warujący przy brodzie. Strzegący Doliny przed zagonami Rabusiów spod znaku Czarnych Krzyży. 2 Ziemię zamieszkiwali potomkowie Goplan oraz ludzi przygodnych z gościńca, Którzy pojawili się tu ochotnie, Bo nikt ich na pustkowiu nie szukał, Nie słał kondemnatek, nie groził gardłem ‐ Za hultajstwo, zbójnictwo, złoczynienie. str.75 Sieli ziarno, topili więcierze w Wiśle, Polowali, sypali kamienne groble, Wypalali węgle drzewne i potasz, Karczowali, zajmowali się handlem. Ale też bronili wściekle Doliny Przed grabieżą Wikingów i Jadźwów. 3 Na wprost zamku racięskiego na Słońsku, Bieliły się żupy solne i kasztel. Na wschodzie, aż po Psiarzewo i Przypust, Dymiła chojna ‐ królestwo smolarzy Na zachodzie, za Tążyną, przycupnęły Odtłoczyn z brodem i piwna Karczemka. Z Raciążka przez Wolę i desert Ciechotów, Smużył się odwieczny szlak bursztynowy. 4 Wśród słonorośli: rokit, świbek i komonic I w łęgach olszowych ‐ biły słonawy. Tworzyły rudo‐rdzawe rozlewiska, Bądź szły w kadziach na kanwie do odwaru. Oplecione warkoczami wydm, magiczne, Generowały strach i kult świętości. Sól, jak przed wiekami, była skarbem ‐ Kto mógł, parował solankę dla zysku. Wypełniała sakwy kupców bursztynowych, Powracających przez brud w Odtłoczynie. str.76 5 W Raciążku wypalano z gliny dzbany, W Starej Wsi siano żyto i jarzynę. Słończyki ‐ żyjący niegdyś z rozboju, Łowili płocie i wojowali pod Łokietkiem. Kmiecie z Wołuszewa tuczyli woły I puszczali szkuty z ziarnem do Gdańska. 6 Naddziad poety był zbójem Ciechoty ‐ Topił Wikingów w torfach Tążyny. Poeta żyje w trzech warstwach czasu: Łokietka, dzieciństwa i współczesnośc 7 Z przeszłości przetrwała w Mieście tylko sól I jej dzieje odciśnięte w pieśni. Opole 24‐25 września 2011 r. Zygmunt Dmochowski wiersz –„Nie wszyscy bogowie są święci” Często słyszymy, że każdy z nas jest powołany do świętości, że mamy tu na ziemi starać się być świętymi. Dużo rzadziej możemy usłyszeć prosto i jasno wyjaśnione, czym ta świętość tu na ziemi tak naprawdę jest. Przede wszystkim być świętym, to nie znaczy nie popełniać grzechów. Każdy człowiek jest grzeszny, również każdy święty popełniał grzechy i musiał się z nich spowiadać. Świętość to wola zerwania z grzechem za wszelką cenę, to chęć powstawania z nich. Nie wszyscy jednak możemy być świętymi. A jak jest u Bogów. Dziś otrzymałem najnowszy wiersz Zygmunta Dmochowskiego str.77 Zygmunt Dmochowski NIE WSZYSCY BOGOWIE SĄ ŚWIĘCI Przetrwała we mnie atawistyczna zaduma Nad realiami i metafizyką spraw Wykrudowanych niegdyś przez obcych bogów, Jako pogańskie i nieprawowierne. Przetrwała we mnie atawistyczna więź Ze słońcem ‐ bogiem wiecznej wszech możliwości, Który jak czarnoksiężnik wyczarowuje Światło i ogień z nieskończoności kosmosu. Przetrwała we mnie atawistyczna estyma Dla wichru ‐ boga wszechobecnego tchnienia ‐ Na ziemi, na morzu i w przestworzach: W oddechu, w żaglach wydętych, w locie ptaka. Przetrwała we mnie atawistyczna trwoga Wobec klęsk ‐ bogów rozhukanych żywiołów: Plag egipskich, potopu, szkarłatnej kuny ‐ Miotanych na odkupienie za grzech pychy. Przetrwała we mnie atawistyczna miłość Do dawnych świętych z parnasu Słowian: Światowita, Swaroża, Kupały i Łady ‐ Od nieba, ziemi, płodności i szczęścia. Nowi bogowie, uwikłani w kult doczesności, Koncelebrują swój byt w żerowiskach. Opole, 11 pażdziernika 2011 r. str.78 O naszym „Kujawiaku” pamiętają mieszkańcy jego miejsca urodzenia „Ciechocinka”. Dziś otrzymałem informację, którą cytuję: Pan Zygmunt Dmochowski Z przyjemnością zawiadamiamy, że Towarzystwo Przyjaciół Ciechocinka decyzją Kapituły uhonorowało Pana Medalem im. prof. Leonarda Lorentowicza za wybitne zasługi dla Uzdrowiska Ciechocinek (…) Przewodniczący Kapituły Prezes TPC Jerzy Sobierajski Marian Gawinecki Ciechocinek, 21 października 2011 r. Najazd Poetów na Zamek Piastów w Brzegu Do Opola zbliża się kolejny międzynarodowy Najazd Poetów na Zamek Piastów w Brzegu. Najazd trwał będzie od 20 ‐ 24 października o obejmie miasta: Brzeg (dwukrotnie), Opole, Wołczyn, Kluczbork, Byczynę (tę historyczną, z bitwą pod Byczyną) i Kraków. W wymienionych miejscowościach odbędą się biesiady poetyckie ‐ zakończone Zaduszkami Poetyckimi w Krakowie ‐ jak co roku. Biblioteka Wojewódzka poinformowała mnie, że promocja mojej czeskiej książki "Chwytać chwile", odbędzie się 1 grudnia w ramach Opolskiej Jesieni Poetyckiej. W listopadzie będzie jej promocja w Ołomuńcu, gdzie została wydana. str.79 Zygmunt Dmochowski Pamięci Aleksandry i Stanisława Dmochowskich Sypie się świt z płotu pianiem I pszenicznym snopem słońca. Wynurzony z milczenia snu, Wchodzę w puls oddechu dnia. Oczy rzeźbione w migdał Madonny babki Olesi: Chłodne, smutne, sfinksowe ‐ Uśmiechnęły się ciepło. Żur ze skwarami ‐ dymiący W kopie krychanych kartofli, Smakuje jak rosół zmłocka Z połciem tłustego szpondru. Dziadek ‐ brodaty jaźwiec, Zdejmuje ze ściany dwururkę ‐ Idziemy, brnąc w błotnej brei, Na kwokacze i bekasy. Stryj Olutek gna trytwą Na oklep w stronę Raciążka. Z nieba leje się war miedzi ‐ Rozpalone piekło sierpnia. Wędzarnia dławi się dymem, Podduszana trocią olszy ‐ Na twarzy ojca perli się Tłusty pot ogorzałych szynek. W ażurowym, drżącym powietrzu Lewitują brodate tężnie ‐ Słone żubry Ciechocinka, Kokietujące u stóp Wisłę. O zmroku, w kryzie lampy Naftowej sprzed wieku,Babka Olesia z różańcem W ręku, zastyga w modlitwie. Siedzimy z dziadkiem samoczwór Na przyzbie, wsłuchani w jego tembr ‐ Peregrynuję po świecie Malowanym wyobraźnią Opole, 5 listopada 2011 r. str.80 Najnowszy wiersz Zygmunta Dmochowskiego – „U dziadków w dzieciństwie na Starym Ciechocinku” jest jeszcze gorący. Jest to jeden z wielu utworów poświęcony, wiążący się z Miejscem jego urodzenia Ciechocinkiem. Powstał w podzięce autora po nadaniu mu Medal im. prof. Leonarda Lorentowicza za wybitne zasługi dla Uzdrowiska Ciechocinek. W wierszu pokazuje tradycję dawnego Ciechocinka, tradycję u jego dziadków. Zygmunt Dmochowski Teresie Nietykszy ‐ poetce spolegliwej ŻYCIOTWÓRSTWO 1 Cienie ‐ kotwice słońca Na rzece dnia. Tyle cieni, ile wzgórz Na trajektorii światła. 2 Cienie ‐ kotwice duszy Na szutrze życia. Tyle cieni, ile łez Na szlaku człowieczym. 3 Słońce ‐ płonący krzyk czasu. Dusza ‐ wieczne łaknienie. 4 Kotwica ‐ formant nadziei. Opole, 7 listopada 2011 . Zygmunt Dmochowski str.81 SYNDROM BUDDENBROOKÓW (Przypowieść) Rafałowi ‐ synowi mojemu Całe życie wracali do nieba, Z oczami pełnymi krzyku i żalu I powracali z sercem w strzępach, Potarganym przez pamięć wyjścia Niebo butwiało ‐ w roztoczach ugrzęzłe, Trwonione przez infantylnych potomków Rozsypywało się w mitralne puzle. Powroty do zaprzeszłego czasu Generowały schizmę i defetyzm. Pochłonięci przez dno niesione w sobie, Zapadali się w nie coraz głębiej ‐ Bez nadziei na święte zmartwychwstanie. Opole, 21 listopada 2011 r. Z takim komentarz autora wiersza: ‐ Nie ma powrotów do świata ojców, dziadów i naddziadów. Przeszłość rzuca cień na teraźniejszość, z którym wciąż się zmagamy pełni poczucia winy ‐ chociaż nie jesteśmy winni. Pozostaje wspomnienie i sentyment oraz aksjomat: "Przeżytych kształtów żaden cud nie wróci do istnienia"(Asnyk). str.82 Zygmunt Dmochowski FILOZOFICZNA KONSTATACJA Ani Jamry z Opola Życie ‐ dryfujące barwy chwil: Soczyste błękity poranka, Żółcie słoneczne południa, Ołowiane sepie zmierzchu. Wybuchają bielą jaśminy, Płyną po łąkach dżonki‐kaczeńce, Płoną oczy pełne nadziei. Parzy bukiet czerwonych róż. Zamknięte w skroniach burze czasu Rozsadzają krew rączą w żyłach, Milkną w otępiających sjestach I wysychają bezpowrotnie ‐ Pożerane przez drapieżną suszę. Pod ciężarem uwiądu godzin Kamienieją oddech i myśl, By rozbłysnąć nagle początkiem ‐ Jak gwiazdy nowe w galaktyce. Umieramy, żeby zmartwychwstać. Opole, noc 2 na 3 grudnia 2011 r. str.83 Dziś do mnie tak pisze Zygmunt Dmochowski. Wczoraj wyszła antologia wierszy poetów zrzeszonych w NKL Opole (Nauczycielski Klub Literacki przy Okręgu ZNP w Opolu. Książka nosi tytuł "Wiersze pachnące jedliną a liczy 131 stron. Wybór przygotowała do druku Teresa Niektysza. Wstęp napisała Wanda Sobiborowicz ‐ Prezes Okręgu Opolskiego ZNP. Wydał Instytut Śląski Opole. W antologii jest 5 moich wierszy, w tym 3 Kujawskie. "Byłem z poezją na Kujawach", Wieczór wigilijny na Starym Ciechocinku", "Przyczółki nieba", "W jednym życiu wszystko" i "Pastorałka kujawska". W książce znajdują się wiersze 26 poetów‐nauczycieli ze szkół Województwa Opolskoego. Książkę ilustrował znakomity artysta malarz Leszek Ołdak. Warto także odnotować, że Ukazał się też 5 numer Katalogu artystycznego “Salon Malarstwa, Rzeźby i Poezji Bolesława Polnara”. Pod redakcją Aleksandry Lubczyńskiej i Ludmiły Małgorzaty Sobolewskiej. Tam także o Zygmuncie Dmochowskim, na str. 40/41. str.84 Z okazji 81 rocznicy urodzin Zygmunta Dmochowskiego Życzymy Ci Marzeń, o które warto walczyć, Radości, którymi warto się dzielić, Przyjaciół, z którymi warto być, I nadziei, bez której nie da się żyć. 10 stycznia 81 kończysz lat lecz przed Tobą cały świat! Nie żałuj tego, co minęło, ciesz z tego, co w życiu się osiągnęło! Zawsze dąż do wytyczonego celu, mimo iż zazdrości Ci wielu! Otaczaj się przyjaciółmi swymi, raduj momentami tymi, które uśmiech Ci dają i szczęścia przysparzają! Serce Twe niech zawsze tak czyste będzie, a dobrych ludzi znajdziesz wszędzie! str.85 Rozdział III – rok 2010 r. W ten smutny, śnieżny poranek krótką refleksję, którą przed chwilą napisałem i zatytułowałem ‐ "Miniatura poetycka". Utwór oparty na dialogu poety z kobietą. MINIATURA POETYCKA ‐ Pan taki samotny, unika pan ludzi, Czy panu nie smutno, szaro tak i mgliście? ‐ Poeta z natury nigdy się nie nudzi, Gdy w swoim przebywa, pani, towarzystwie. Opole ,2010.01.17 W dniu 30 stycznia 2010 roku w atelier B. Polnara w Opolu odbyło się spotkanie z Zygmuntem Dmochowskim niebawem jego refleksje z tego spotkania. A na gorąco : Spotkanie było udane. Zespół " Dziejba " ‐ rewelacja. Widziało się chram na Lednicy i misterium w nim starosłowiańskie: taniec rytualny w noc świętojańską i śpiew w rytmie bębnów. Czekam na serwis zdjęć, który ma się ukazać na BP‐atelier.com oraz na komentarz. Czekam także na pojawienie się pięknej zapowiedzi, którą puszczano w radio przed spotkaniem."Dziejba" zapowiedziała, że poemat "Z księgi pogan" opracuje wokalno‐
muzycznie. Działalność zespołu "Dziejba" pozwala na bezpośredni kontakt ze sztuką, która oddziałuje na sferę emocjonalną człowieka, kształtuje i rozwija wrażliwość na piękno. Sztuce przypisuje się także zasadniczą rolę w kształtowaniu wyobraźni, gdyż odkrywa w człowieku nowe piękno i wrażliwość. Repertuar jest bardzo ważnym czynnikiem oddziaływania wychowawczego. Poznanie repertuaru z jego najdrobniejszymi niuansami daje możliwość interpretacji utworu na różne sposoby. Inną formą działalności jest udział w różnego rodzaju prezentacjach. Dużą rolę odgrywa w nich program, odpowiedni komentarz słowny oraz strój wykonawców. Zespół "Dziejba" przekazuje treści kulturowe właściwe dla epoki wczesnego średniowiecza z zakresu kultury duchowej, społecznej i materialnej. Kolejną formą działalności jest uświadamianie roli kultury ludowej w życiu człowieka i jej wpływu na kulturę narodową. W str.86 repertuarze znajdują się pieśni nawiązujące tematycznie do okresu średniowiecza opracowane w formie muzycznej typowej dla tego wieku. Jeden z komentarzy po spotkaniu: „Byliśmy na wieczorze poetyckim Pana Zygmunta Dmochowskiego. Okazuje się że BP‐Atelier oprócz unikatowej, urokliwej galerii może być również małą salą koncertową ‐ dlaczego???.a dlatego że oprawa muzyczna zespołu DZIEJBA była doskonałym akustycznym dopełnieniem spotkania. Mówiąc slangiem młodzieżowym ‐‐ Było Mega Ciekawie .” "KORYFEUSZKI KULTURY" Moje Słowo o pracy Miejskiej Biblioteki Publicznej w Opolu wypowiedziane 3 grudnia 2009 roku podczas Opolskiej Jesieni Literackiej. Działalność Biblioteki, obok roli Instytucji corocznego Międzynarodowego Najazdu Poetów Na Zamek Piastowski w Brzegu ‐ należy do najważniejszych czynników kulturotwórczych w Opolu. Biblioteka Miejska integruje poetów różnej orientacji i proweniencji artystycznej. Dzięki spotkaniom autorskim oraz innym wielorakim formom działania (publicystycznym i wystawienniczym) Opolanie informowani są o dorobku artystycznym opolskich twórców. Organizowane przez Bibliotekę Jubileusze dają wyobrażenie zgromadzonemu audytorium o drodze twórczej pisarza. Zapraszani twórcy z innych regionów kulturowych pozwalają konfrontować nasze światy z ich światami pisarskimi. Propagowanie przez Bibliotekę rodzimej twórczości przyczynia się do przełamywania barier globalizmu w duchu poszanowania treści kulturowych Małych Ojczyzn. W imieniu pisarzy opolskich dziękuję Paniom ‐ Elżbiecie KAMPIE, Danucie Łuczak i Katarzynie Pawluk ‐ KORYFEUSZKOM KULTURY za pełną poświęcenia pracę kulturotwórczą. Wczoraj dostałem egzemplarz "Art Punkt ‐ Opolski kwartał Sztuki" z Artykułem Małgosi Sobolewskiej "Dwanaście literackich przystanków w jesiennym krajobrazie Opola". Dwunasty przystanek jest poświęcony mojemu spotkaniu poświęconemu "Trzem poematom" (Nr 4 ‐ styczeń 2010). Spotkanie na temat "Trzech Poematów" będę miał przy wsparciu "Dziejby" w Bibliotece Wojewódzkiej. str.87 MOJE LOGO KUJAWSKIE Szaleństwo kolorów Zastygłe w źrenicach, Jak słońce Van Gogha W złocie słoneczników. Szmaragd u burt Wisły, Zegar w burzy kwiatów, Galeria "Eliana", Tężni słona spowiedź. Kursal i Warzelnie, Deptak, Grzyb, Miłorząb; W skrach czasu ‐ jak żywe Białe Domy moje. Opole, 17 lutego 2010 Taka krótka refleksja, która pojawiła się, zapewnie , na kanwie częstych powrotów myślą na nasze Kujawy. MONOLOG Łowić za pazuchę W poświacie księżyca Świętojańskie ognie. Wskrzesić ludzki dialog, Zdobiący świat płócien Hieronima Boscha. Wyżąć z nieba błękit, Niech spłynie na ziemię W pastelach Gauguin'a. Zrozumieć krzyk liści, Co płoną na drzewach W turbulencji zmierzchu. Wyzwolić swą duszę Spod ciężaru cienia. Opole, 11 marca 2010 r. str.88 ŚWIAT Z INNEJ BAJKI Żurawie nie wypłyną już na niebo I nie odbiją się w tafli jeziora; Górka rozsypała się jak domek z kart; Dziewięćsił znad Tążyny skamieniał; Spłonęły Potargane Anioły; Zapodziały się gdzieś kapliczki Pierwszych uniesień ‐ przyczółki wiary; Ktoś odjechał ostatnim powozem; Wszystko umarło ‐ oprócz łzy, co pali. Zatrzaśnij za sobą czas ‐ człowieku! Opole, 14 marca 2010 r. I taka refleksja. Wiersz brzmi jak spowiedź człowieka, który słyszy krzyk marskości czasu, co był się od niego oddalił na zawsze. Jest to chwila smutnej refleksji , bo przecież non omnis moriar. Zaduma nad przemijającym czasem jest zawsze smutna. ŻYCIE Trawienie przestrzeni i czasu, Trawienie ziemi i nieba, Trawienie mózgu i serca: Przez zwrotniki Koziorożca i Raka, Przez równik ‐ na lądzie i morzu, Od Północy po Antarktydę, Od Kamczatki po Jukon Pośród śmiertelnej ciszy‐ Po huk Czterdziestek Magellana ‐ Trawienie siebie przez obłęd Po ostatni haust powietrza, Po ostatni błysk światła w oczach. Opole nad ranem 17 marca 2010 str.89 W ZAHRADCE BOTANICKIEJ U VERY MICHALKOWEJ W JESENIKU Przestrzeń barw i dźwięków światła i pejzażu ‐ kalejdoskop tchnień pełnych słońca i nadziei jak sąsieki brzemienne Magia lauby i wzgórka georginie i jaśmin brzaski w ogniu i tęcze ‐ świat w rozbłysku baśni Rozkołysane myśli rozkołysany księżyc rozkołysane niebo rozkołysane sny W światowy dzień poezji Jesenik 21 marca 2010 r. Wczoraj w Jesenniku było słonecznie i ciepło. Zatrzymaliśmy się, jak zwykle u zaprzyjaźnionej Czeszki ‐ Very, do której wpadamy na sobotnio‐niedzielny wypoczynek. Ma piękny dom z jeszcze piękniejszym ogrodem. Bardzo, atmosferę oddaje wiersz, który wczoraj dla Very napisałem i wpisałem na pamiątkę do książki "Trzy poematy". Chciałbym, żeby dla niej str.90 zaistniał na naszym portalu. Vera jest dobra, życzliwa i piękna, Jest już po pięćdziesiątce, a wygląda jak Maryna Vlady. CZARODZIEJKI Z KUJAWSKIEGO AVIGNON Halince Złotnickiej Trwa w objęciach Boga W chramie pod gwiazdami Gaździna pszeniczna ‐ Westa złotobłoga, Nadgoplańska Pani. Dziewczę od aniołów Spod fary na zboczu W Avignon Na Górce, Gdzie rozkwitła Róża ‐ Kwiat mojego losu. Opole, 30.marca 2010 SOLANGE Agnieszce Tomczyszyn‐Harasymowicz poetce spod Góry Chrobrego Kobieta z aleksandryjskich waz, Wkołysana w paryski błękit, Z rurkami włosów z hebanu Muskającymi jej piękną twarz. W profilu ‐ krew w żyłach wrząca Fryne, Dłonie ‐ alabastrowe origani. Rozkruszająca na ścieżce blask, Po której w Nohant z gracją stąpa. Nabożnie zazdrosna o Frycka Wypuszcza ze smyczy cienie Na damy adorujące Mistrza, Także na własną matkę ‐ George Sand. Opole 2 kwietnia 2010 Jest to wiersz o córce George Sand , młodziutkiej Solang, która kochała się w Chopenie, mężczyźnie swojej matki. Podobno ze wzajemnością. Ot, taki filigran poetycki zadedykowany Polce ‐ mojej koleżance z Głuchołaz, bardzo do Solang podobnej. Autorce bardzo pięknych, o głębokim dnie, wierszy. Od miesięcy Agnieszka czeka na ten wiersz, a on dopiero dzisiaj do str.91 mnie przyszedł. To pośrednio opis jej postaci. Jednakże nikt z nas nie wiedział, jaki to będzie wiersz ‐ nawet autor. DO PANI ALEKSANDRY SAS WISŁOCKIEJ ‐ USKRZYDLONEJ KUJAWSKIEJ POETKI. Każdy tomik jest osobnym światem twórcy ‐ w Galaktyce Poezji. Pani "Powroty" poszerzają ten uduchowiony obszar magicznego Słowa o nową metaforyczną przestrzeń, która jest Pani wyłączną własnością. Myślę, że Pani trans poetycki będzie trwać długo, ponieważ ma pobudzenie w malarstwie. Oba te światy (Słowa i Koloru) wzajemnie się dopełniają. Wielu poetów "uprawiało" malarstwo. Dziękuję za tomik i dedykowane wiersze‐ Niech Pani podąża za swoimi poetyckimi wizjami i maluje świat w pastelelowych , słonecznych barwach. Zygmunt Dmochowski Opole 7 kwietnia 2010 r. Halina pisze mądre wiersze. Ten wiersz przed chwilą rzuciła na papier ‐ jest związany z traumą, która nas dopadła po katastrofie w Smoleńsku. HALINA KĘPSKA‐DMOCHOWSKA I CO DALEJ ? Otulmy się ciszą ‐ niech trwa Słowa nie wyrażą bezgranicznego bólu Otulmy się ramionami by nikt kto żywy nie pozostał poza nimi Otulmy się serdecznością by stłumić żal i być Otulmy się miłością by nikt nie odchodził z poczuciem braku ciepła Zatrzymajmy się, pomyślmy ‐ warto bo choć nieraz zgody brak żyć trzeba. Opole ‐ 13 kwietnia 2010 . str.92 10 kwietnia 2010 roku o godzinie 8:56 samolot prezydencki rozbił się w okolicach Smoleńska zginęli wszyscy na pokładzie ‐ 96 osób w tym para prezydencka Lech i Maria Kaczyńscy. Żadne słowa nie wystarczą, którymi można by opisać to co stało się na lotnisku wojskowym pod Smoleńskiem. W zaledwie kilka minut, Rzeczpospolita Polska straciła kwiat swojego narodu. Po raz kolejny ziemia katyńska okazała się niełaskawą dla polskiego rycerstwa. Tragedia jaka miała miejsce zainspirowała Zygmunta Dmochowskiego do napisania wiersza ‐ "Psalm goryczy" , o katastrofie i jest to wiersz trudny dla Boga! PSALM GORYCZY Zginęli w katastrofie pod Smoleńskiem Dziękujemy Ci za dobro ‐ Panie, Które dla nas czynisz W swojej Boskiej łaskawości. Lecz jaką miarą zmierzyć mamy zło, Do którego dopuściłeś w Rosji ‐ Na okrutnej dla Polaków ziemi Pod Krzyżami Katynia? Jeżeli Tobie zawdzięczamy wszystko ‐ Bo wszystko staje się za Twoją wiedzą, Czyż za to, co jest dla nas plagą, Czyż za to, co jest dla nas nieszczęściem, Czyż za to, co jest dla nas cierpieniem ‐ Możemy Ciebie, Panie, zganić? Zaiste ‐ powiedz nam, czy naprawdę Godne to i sprawiedliwe, Słuszne i zbawienne ‐ dla człowieka? Opole 13 kwietnia 2010 r. I taka refleksja CZEMU BÓG ŁASKAWY TAK CIĘŻKO POKARAŁ NARÓD POLSKI. OGROMNA TRAGEDIA DZIESIĄTEK RODZIN, ICH PRZYJACIÓŁ I ZNAJOMYCH.OGROMNA TRAGEDIA CAŁEGO NARODU POLSKIGO. CZEŚĆ ICH PAMIĘCI Karol Szmagalski str.93 Na początku maja podyktuję ci ósmy list do Żernickiego ‐ adresowany do nieba oraz jeszcze w maju ‐ list dziewiąty, najistotniejszy, bo mówię o sprawach dotyczących wizerunku jego programu ideowo‐artystycznego i rozprawiam się z jego krytykami‐zoilami, którzy poetę podgryzają. Opole ,22 kwiecień 2010 rok Żródło: Trybuna Opolska 2010.4.26 Dzisiejsza TRYBUNA OPOLSKA informuje: Dla mnie poezja to malowanie świata wyobraźnią ‐ Mówi Zygmunt Dmochowski WIERSZEM O MIEŚCIE W sobotę został rozstrzygnięty konkurs na wiersz o naszym mieście. Wzięło w nim udział 20 opolskich poetów. Mieszkańcy wybrali najlepszy. Zwyciężył wiersz Zygmunta Dmochowskiego MOJE MIASTO OPOLE. ‐ MAM DWIE OJCZYZNY ‐ mówi poeta. ‐ Jedną są KUJAWY, skąd pochodzę, drugą OPOLSZCZYZNA. Obu poświęciłem wiele wierszy. Dla mnie poezja to malowanie świata wyobraźnią. Zygmunt Dmochowski jest absolwentem polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Jako poeta zadebiutował w 1952 roku w studenckiej gazecie. NAGRODZONY WIERSZ MOJE MIASTO OPOLE Lubię przed Ratuszem na opolskim Rynku Zbierać za pazuchę wciąż chłonnego serca – Spojrzenia przechodniów i tańczące kroki, Spódnice w szeleście i pszenne warkocze, I płaszcze rozwarte, i srebrzyste włosy. ‐ Są jak ptaki na łące i pstrągi w roztoce. Lubię nad sadzawką przy Piastowskiej Wieży Patrzeć na łabędzie sunące bez ruchu – Te puchy kądzieli na wiosennym wietrze I w wierzbę się wplatać spojrzeniem, i chłonąć Szmer liści na klonach w kurzawie zieleni. ‐ Dlatego tu wracam, dlatego tu jestem. Lubię przy Młynówce spowiadać się domom, Które, jak w Wenecji, łaskocze szept fali I o pień się otrzeć stuletniej topoli, Rozpękłej na wichrze jak serce – gdy boli. str.94 I taka moja refleksja. A tak zdefiniował pojecie „MOJA MAŁA OJCZYZNA „kiedyś w naszej rozmowie. Cytuję za Zygmuntem: „JAK ROZUMIEM POJĘCIE ‐ MOJA MAŁA OJCZYZNA dla mnie pojęcie Małej Ojczyzny wiąże się ściśle z miejscem mojego dzieciństwa, z zakorzenieniem w tym miejscu i z pierwszą pamięcią o nim. Człowiek rodzi się w jednym miejscu, chociaż potem w wielu miejscach żyje. I to pierwsze, jedyne miejsce z nim związane pojmuję jako Mała Ohttp://wloclawskie24.pl/articles/8912‐podroz‐z‐opola‐na‐ukraine‐poszukiwanie‐mitu‐
zygmunta‐dmochowskiegojczyzna. Dla Ślązaków, wśród których żyję, jest ona Heimatem bądź ojcowiną. Moja Mała Ojczyzna to: najpierw kujawska dolina Wisły z Ciechocinkiem, w którym się urodziłem i wychowałem; potem całe Kujawy Białe (piaszczyste) z Nieszawą, Włocławkiem i Kowalem; następnie Kujawy Czarne (pszenno‐buraczane) z Radziejowem, Brześciem, Płowcami i Kruszwicą; wreszcie Kujawy Nadnoteckie z Inowrocławiem, Żninem i Pakością.” Jeszcze raz gratulacje dla Zygmunta. Wczoraj Katarzyna Rodziewicz przysłała mi swoją nową książkę poetycką z moim posłowiem, ukazała się w wydawnictwie krakowskim. Posłowie nosi tytuł: ‐ PISZĄCA SIEBIE JAK SIĘ PISZE IKONĘ‐ Tytuł zbioru też jest mój ‐ PISANE SOBĄ. str.95 Zygmunt Dmochowski MITOLOGIA SORENA KIERKEGAARDA Wejść w ciebie ‐ To jakby zanurzyć się w otchłań oceanu, W niezmierzoną głębię, w sztorm i wicher, W szalejące żywioły ‐ z bojaźnią i drżeniem. Wejść w ciebie ‐ To jakby poszarpanym zboczem fiordu Stoczyć się lawiną na skaliste piargi I w traumie wyczekiwać zbawczej remisji Dla obolałego ciała i ducha, By w zamęcie człowieczej poniewierki Przekląć potwora ‐ nieczułego Boga, Który stworzył piekło na ziemi ‐ życie. Wejść w ciebie ‐ To przewlec się przez okrutny czas, Jak Dostojewski, z wiarą w niewiarę, Że Bóg jest Bogiem nieskończonej miłości I że sens naszego istnienia można ująć W formuły ludzkiego intelektu ‐ Jak za przyczyną Hegla rzeczono. Wejść w ciebie można tylko przez ciebie, Sorenie Kierkegaardzie ‐ człowieku Nieskończonej doczesności i wieczności, Sokratesie Północy ‐ syntezo bytu. Opole 2 maja 2010 r. ================================================================= I taka refleksja: Wiersz poświęcony wielkiemu myślicielowi duńskiemu. Kierkegaarda”. Bardzo łubie komentować filozofów. Ale tego typu wiersze trudno percepewać każdemu, kto nie zna poglądów mędrca. Kierkegaard od dawna mnie fascynował, zwłaszcza jego życie osobiste, które niewątpliwie intryguje. Wiersz jest świeży. Muszę jeszcze zajrzeć do Hegla, z którego niektórymi sądami Kierkegaard sie nie zgadzał. Zgadzał się natomiast z Dostojewskim – obaj przeklinali potwora – nieczułego Boga, który stworzył piekło życia. Widzisz, jakie to wszystko jest pragmatyczne. Poglądy powiązane w łańcuch przyczyn i skutków. Żeby zrozumieć jednego filozofa, trzeba sięgać do innych. Z bojaźnią i drżeniem analizował zjawiska. Sam zdawał się być syntezą bytu. Jednakże tylko ci myśliciele mnie interesują, którzy byli Potarganymi Aniołami. str.96 Dziś tak Zygmunt Dmochowski do mnie pisze. Dotarła do mnie przed dwiema godzinami antologia "Smyczkiem i słowem". Wydawnictwo Oficyna Konfraterni Poetów, Kraków. 2010. Jest w niej mój wiersz pt. "Magia skrzypiec i kolorów". MAGIA SKRZYPIEC I KOLORÓW Rubin mi podaj ‐ blysk wyrżnięty W rozecie krwistej, niech go spełnię I od czerwieni się zatoczę! Niech będzie tętna w żyłach wrzeniem, Podboju ogniem, skrą pragnienia I namiętności rozbożeniem, Niech mnie porazi, niech mnie zetli. Skrzypce mi podaj ‐ dźwięku drżenie, W którym ambrozji płonie nektar, Katarakt rzecznych potarganie I Bałtów szumi morski wiatr. Szmaragd mi podaj ‐ war młodości, Fausta tragiczne opętanie, Żebym się z czasu mógł wyczerwić Gdy z liści zieleń szczęścia spiję, Może jak Feniks się odrodzę ‐ W szmaragdzie, skrzypcach i rubinie. Opole, wiosna 2010 r. str.97 Za oknem deszczowa pogoda nic nie widać wśród padających kropel majowego deszczu . Taka pogoda nastraja aby zwrócić uwagę na zjawiska przyrody jakie nas otaczają. Myślę, że warto sięgnąć do wiersza Zygmunta Dmochowskiego . Karol Szmagalski Zygmunt tak pisze " Ten wiersz jest mi bardzo bliski ‐ rejestruje moje chłopięce lata, kiedy podglądałem czarodziejstwo przyrody na dziadkowych Wylkowyjach w Ciechocinku." A oto wiersz : KUJAWSKIE TROPY MOJEGO DZIECIŃSTWA Mgłę rozgarniam czasu. Magię wierzb chłonę ‐ madonn kujawskich pochylonych nad strugą w zadumie Śmignie zimorodek plusk roznieci: srebrem rozdzwonią się płocie Słońce lot swój zniży i rozmnoży cienie Na przełaju ‐ kozioł zza firanek owsa wychyli się czujnie Przemknie się wśród trzcin szczeć jenota płowa Pójdźka w zmierzchu krzyknie ku przestrodze W pokot zdrożone zlegną południce Brzozy bielą wybuchną ‐ halogeny Boga Wiersz składa się z obrazów przedstawiających zjawiska przyrody zaobserwowane przez Zygmunta ( w dzieciństwie) w czasie trwania jednego dnia. Każdy obraz jest ogniwem wydarzeń, które zaistniały od brzasku do zmierzchu. Zatem wiersz składa się z obrazów impresjonistycznych, następujących po sobie w ciągu jednego dnia. str.98 W dniu 25 maja br. Zygmunt Dmochowski uczestniczył w spotkaniu na temat opolskiego środowiska literackiego, zorganizowanego przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną w Opolu (prasa, radio, telewizja). Obecni byli przedstawiciele wszystkich stowarzyszeń literackich poza grupą "poeci osobni" ‐ już w nazwie tej grupy kryje się separatyzm).Dziś relacjonując to spotkanie tak do mnie pisze. Podaję ci fragmenty mojego wystąpienia ‐ zacząłem od pytania: Czy środowisko Opola to tylko twórcy, czy może twórcy i instytucje, które te osoby wspierają? Mieszkam w Opolu już kilka dziesięcioleci i wciąż nie mogę doczekać się, jeśli nie integracji osób związanych z literaturą, to przynajmniej wzajemnej przychylności tej zbiorowości twórczej. Przychylności, która pozwoliłaby nie tylko zajmować się własnymi literackimi inicjatywami i kreować samych siebie ‐ ale także dostrzegać i wspierać inicjatywy innych. Dostrzega się wysiłki przełamywania tego eklektycznego, smutnego zjawiska. Należą do nich ‐ aktywizacja działalności integracyjnej ludzi pióra ze strony bibliotek opolskich ‐ wojewódzkiej i Miejskiej,‐ coroczny zlot pisarzy na Najeździe Poetów na Zamek w Brzegu oraz uczestnictwo opolskich twórców w imprezach poetyckich organizowanych przez Krakowską Konfraternię Poetów w Krakowie. Nie dostrzega się natomiast wzajemnego przenikania się różnych nurtów twórczych, programów stowarzyszeń twórczych oraz stymulowania takiego działania przez autorytety kulturotwórcze Opola. Poza miesięcznikiem "Ulotna przestrzeń" wychodzącym w Wołczynie redagowanym przez poetkę Lidię Węglarz, który drukuje i recenzuje nasze wiersze ‐ nie ma publikatora‐ platformy w Opolu, gdzie każdy twórca mógłby przedkładać pod dyskusję swoje myśli programowe i artystyczne. Więc, jeżeli mam przyjąć istnienie środowiska literackiego Opola ‐ to jego słabość widzę w tym, jak bardzo jest ono zdezintegrowane. Dziś Zygmunt Dmochowski przesłał mi nową książkę Katarzyny Rodziewicz poetycką z jego posłowiem .Książka ukazała się w wydawnictwie krakowskim. Posłowie nosi tytuł: – PISZĄCA SIEBIE JAK SIĘ PISZE IKONĘ ‐ Tytuł zbioru też jest jego – PISANE SOBĄ. str.99 W sobotę 12.06.2010 r. w godz. od 14.30 do 22.00 na terenie zabytkowej warzelni soli przy ul. Solnej w Ciechocinku odbyła się impreza plenerowa pod nazwą "Łączy nas Wisła ‐ Święto Soli", której organizatorem były: Przedsiębiorstwo Uzdrowisko Ciechocinek S.A., Urząd Miasta Ciechocinka i Towarzystwo Przyjaciół Ciechocinka. Literatura i sztuka solą życia. Spotkania artystyczne i literackie były w Amazonce. Przy okazji kilka słów o zabytkowej warzelni soli. W ramach Przedsiębiorstwa "Uzdrowisko Ciechocinek" S.A. funkcjonuje zabytkowa warzelnia soli, w której w sposób niezmienny od przeszło 170 lat wytwarza się sól spożywczą oraz jej pochodne tj. Ciechociński Szlam leczniczy i Ług leczniczy . Wraz z tężniami stanowi ona wyjątkowy na skalę światową zespół obiektów zabytkowych, które można zwiedzać, zapoznając się z ich historią i specyfiką. W niewykorzystywanej do produkcji soli części warzelni zorganizowano muzeum, w którym swoje miejsce znalazły eksponaty związane nie tylko z warzelnictwem, ale również będące świadectwem powstania i rozwoju działalności uzdrowiskowej w Ciechocinku. Ekspozycja jest stale wzbogacana. Na szczególną uwagę zasługują misternie odrestaurowane aparaty do gimnastyki leczniczej Wilhelma Zandera. Odwiedzenie Zabytkowej Warzelni Soli jest doskonałym punktem mogącym uatrakcyjnić pobyt w Ciechocinku. Od tężni, będących obowiązkowym punktem wycieczek do Ciechocinka, dzieli ją tylko odległość 1300 m, którą można pokonać częścią traktu solnego biegnącego po wale przeciwpowodziowym. Dziś tak o tym Zygmunt do mnie pisze. Sceneria w przedwiecznej warzelni soli, gdzie odbyła się uroczystość "Łączy nas Wisła i Sól" ‐ była wspaniała. Przedstawiono mnie publiczności, mówiłem wiersze kujawskie. Siedziałem w gronie kilku prof. ASP, którzy mieli wernisaż. Wśród nich był mój kolega z młodości Wiesiek Dembski. Przypomnieliśmy sobie naszych dziadków, którzy się przyjaźnili. Pobyt był kontaktowy. W Radziejowie byliśmy wczesnym przed południem na grobach. Jedyny kontakt miałem z córką Prusinowskiego Anią w aptece. Bardzo miłe spotkanie. W niedzielę spotkanie z faroszem‐kanonikiem Tadziem Szparagą. Wtorek w Toruniu u Waszaków i na Starówce – przywieźli i odwieźli. Następnie wizyta Halinki Złotnickiej i cały szereg innych kontaktów ‐ min. Pietrzykowska, Nocna, Drobniewska , Żernicka, Stawecki. str.100 Przed godziną wyjąłem ze skrzynki pokaźny tom 180 stronicowy. Jest to egz. pisma Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich noszący tytuł ‐ "Literat Krakowski". A w nim w rozdziale "Krytyka" odnalazłem esej poświęcony mojej twórczości pt. "Żywe znaki Zygmunta Dmochowskiego" (S. 160‐164). autorstwa pisarki Anny Kajtochowej. Powiem, że wzruszyła mnie pamięć krakowskich Przyjaciół.Tom jest obszerny, zawiera rozdziały : ‐ Poezja, Twórczość Kola Młodych ZLP, Proza, Słuchowisko radiowe, Wspomnienia, Eseje ‐ krytyka literacka,, Wywiady.Wydawnictwo Edukacyjne, Kraków.Esej o mnie nosi tytuł "Sąsiedzi ‐ Żywe znaki ‐ Zygmunta Dmochowskiego".Ten tytuł świadczy o tym, jak bliscy są Opolanie Krakusom. Co to jest Literat Krakowski. Jest to pismo Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Ukazał się w 2008 r. Redaktorami tomu pierwszego są Barbara i Szczęsny Wrońscy. Okładka i wnętrze zeszytu zaopatrzono w fotografie wykonane przez Joannę Bąk. Pierwszy numer otwiera artykuł Szczęsnego Wrońskiego pt. Powrót z niebytu. Autor przedstawił w nim genezę Krakowskiego Oddziału Związku Literatów Polskich, a także bieżące wiadomości na temat tej organizacji. O samym czasopiśmie Sz. Wroński wypowiedział się w następujących słowach: "Teraz na Państwa oczach debiutujemy nowym wydawnictwem, nieregularnikiem literackim (...). Chcielibyśmy by stał się on synonimem dobrej jakości artystycznej i twórczego myślenia o sztuce". Zawartość Literata Krakowskiego składa się z dwóch części zatytułowanych Publicystyka i Proza. W pierwszej czytelnik znajdzie teksty o wierszach Zbigniewa Herberta (Justyna Gorzkowicz: Słów kilka na marginesie wierszy...), współczesnej poezji polskiej (Waldemar Kania: Co z tą poezją?) czy o Antonim Euzebiuszu Balickim, literacie i teatrologu (tekst Marcina Kani). Druga część poświęcona została twórczości Juliana Kawalca (Co było najpierw), Joachima Neandera (Niszczyciel), Andrzeja Grabowskiego (Funia, Kicia i cała reszta) i wielu innych autorów Dziś Zygmunt tak to mnie pisze.„O 9 tej wyjeżdżamy z młodymi pod Pradziada w Czechach.” Kilka słów o tym. Pradziad (czes. Praděd, niem. Altvater) – 1491 m n.p.m. (podawane są też inne wysokości 1492 oraz 1493 m n.p.m.) – najwyższy szczyt w paśmie górskim Jesioniki (Czechy). Najwyższy szczyt Moraw i Śląska Czeskiego (i całego Górnego Śląska), a zarazem najwyższy szczyt Sudetów Wschodnich oraz 6. co do wysokości w całych Sudetach. Na wierzchołku panują surowe warunki klimatyczne (średnia temperatura nie przekracza 1 °C, wieją bardzo silne wiatry, głównie z kierunku północno‐zachodniego).Na szczycie i w jego otoczeniu znajduje się Rezerwat Przyrody Pradziad powstały w 1991 roku z połączenia 6 odrębnych rezerwatów: Petrovy kameny, Velká kotlina, Malá kotlina, Vrchol Pradědu, Divoký Důl. Ochronie podlega roślinność alpejska i tundrowa oraz prastary drzewostan świerkowy. str.101 Po powrocie wieczorem podyktuję ci mój nowy wiersz NA WYDECHU MYŚLI Ani Kajtochowej – poetce życia Na drzewie czasu, które na przemian Żyje i martwieje, milknie i pulsuje – Na tym drzewie tańczą nieporuszenie Geometrie chwil naszego bytu Piktogramy ognia i zlodowacenia: Miotające się światło nadziei I niemoc bezdenna zwątpienia. Wszystko, niczym Twoja "spełniona pewność" Jest przewidywalne i odciska się Na korze naszego drzewa ‐ Aniu, Jak Jego twarz na chuście Weroniki. Opole, 1 lipca 2010 r. str.102 Dziś w korespondencji na Gadu‐Gadu Zygmunt Dmochowski tak piszę. Mam nowy wiersz. Żeby był dostępny dla adresata, dobrze by było, żeby pojawił się w wiadomościach kulturalnych Włocławka. Wiersz nosi tytuł "Ucieczka z kina Wolność". Napisałem go dla bliskiej mi Urszuli Makowskiej z Instytutu Sztuki PAN w Warszawie. Córki moich przyjaciół ze studiów polonistycznych. Ojciec jej, Stanisław Makowski, był znawcą literatury romantyzmu. Kierował Katedrą Literatury okresu Romantyzmu na UW. Urszula pracuje w Zespole Słownika Artystów Polskich Polskiej Akademii Nauk. Widzimy ją w Wielkiej Grze w roli eksperta sztuki. W wierszu podkreśliłem swoją niechęć do przestrzeni, w której nie dostrzega się tragizmu uduchowionych Ikarów ‐ ludzi, którzy porzucają szczęście dla życia twórczego, dla życia, które zazwyczaj jest gorzkie i niewdzięczne. A oto ten wiersz : UCIECZKA Z KINA WOLNOŚĆ Urszuli Makowskiej ‐ córce moich Przyjaciół, Zosi i Staszka. Zamknąć w sobie przestrzeń: wędrujące niebo słońce i powietrze i melodię ziemi Zamknąć w sobie przestrzeń z żarem i pamięcią z dotykiem i szeptem i naręczem blasków Zamknąć w sobie przestrzeń w krzyku i milczeniu z zaraniem i zmierzchem z legendą warstw czasu ‐ Uciec od przestrzeni z zatoką i wirem gdzie był runął Ikar Opole 11 lipca 2010 str.103 Zygmunt ma bogate curriculum vitae. A jak je podsumowuje w wierszu. Tak na ten temat pisze: „Podyktuję ci krótki, refleksyjny wiersz ‐ rekapitulujący z grubsza moje curriculum vitae.” RESUME Słyszałem milczenie ‐ całe było w krzyku Smakowałem pustkę choć pełnią ją zwali Widziałem aniołów którzy przeciw byli Dotykałem bytów które nie istniały Szedłem po dnie światła by czuć wierchów poryw Zawierzyłem kwiatom ‐ pieściłem kamienie Nikt byłem i wszystko ‐ człowiek, laufer Boży Opole, 30 lipca 2010 str.104 STYGNĄCE KAMIENIE – najnowszy wiersz Zygmunta Dmochowskiego Wiersz‐refleksja o ludziach‐entuzjastach, którzy zostali wypaleni przez życie. ale którzy to życie afirmują aż do pęknięcia światła. STYGNĄCE KAMIENIE ( te przez Boga rzucane na szaniec ) Łapczywie wypatrują aniołów Rozjaśniających ciemności; Łapczywie poszukują dotyku, Który serdecznie parzy; Łapczywie tulą sie do róży Rozniecającej ciepło. Stygnące kamienie chłoną życie, Nim zamilknie światło. Opole, 4 sierpnia 2010 str.105 Nic nad to Panie Żernicki List jedenasty do nieba Antycypując swój epilog, Przywdziewam chiton i pozę Charona, Ale Ty powiedziesz w dale, Ty jesteś sternikiem i sędzią w zborze ‐ Wędrowcze w Jednym Sandale, Co był Ci się wysmyknął kiedyś Jako jemu na drodze po runo Przed dworcem chytrego Peliasa, Gdy Herę przenosił przez fale. Już widać łódż ‐ wyłania się z toni Rozwartego jak Rodos balkonu, Majaczy Leta w oddali smugą, Krwawi kryształ czerwiem pelargonii, Skrzypią maszty w kolebach powrozów. Przed ostatnią jest Jazon podróżą. Opole, 1 września 2010 r. str.106 Sesja wyjazdowa Literatów Opolskich. W dniach 21 i 22 września 2010 roku pisarze z Opolskiego Oddziału Literatów Polskich byli gośćmi Muzeum Jeńców Wojennych w Łambinowicach – Lamsdorfie oraz Biblioteki Miejskiej i Wydziału Kultury i Sportu Urzędu Miejskiego w Korfantowie. W Muzeum przy współudziale dr Violetty Rezler – Wasielewskiej – dyrektora Centralnego Muzeum wysłuchali cykl traumatycznych prelekcji o życiu obozowym. Obejrzeli wystawę realiów obozowego życia, wzięli udział w dyskusji poświęconej więzionym żołnierzom – pisarzom, złożyli kwiaty pod Pomnikiem Ofiar niemieckiego okrucieństwa. Jeszcze tego dnia, po południu, wyjechali do Korfantowa gdzie odbyło się zebranie plenarne Opolskiego Oddziału ZLP pod przewodnictwem prezesa Mariana Buchowskiego ( autor kultowej książki – Bestseleru „Stachura”). W obradach położono akcent na konieczność nasilenia działalności integracyjno‐
środowiskowej, utworzenia koła młodych pisarzy, wzmocnienia kontaktów w różnych środowiskach przez organizację spotkań autorskich, reaktywowanie własnej działalności wydawniczej, ożywienie współpracy z prasą, radiem i telewizją. Po zebraniu wieczorem odbyło się spotkanie integracyjne przy ognisku z ludźmi kultury Korfantowa. Następnego dnia, 22 września miały miejsce spotkania autorskie pisarzy z młodzieżą szkół powiatu Nysa : Mariana Buchowskiego w Gimnazjum w Korfantowie Edmunda Borzemskiego w Gimnazjum w Korfantowie, Teresy Nietykszy w Szkole Podstawowej we Włodarach, Wiesława Malickiego w Szkole Podstawowej w Przechodzie, Zygmunta Dmochowskiego w Gimnazjum w Ścinawie. W drodze powrotnej do Opola pisarze odwiedzili leżącego w szpitalu w Niemodlinie chorego kolegę Andrzeja Pałasza – poetę i prozaika ze Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. str.107 Kolejna inicjatywa twórcza studentów Uniwersytetu Opolskiego ‐ wariacji asocjacyjno‐
artystycznej na temat wybranych utworów opolskich poetów. Dziś Zygmunt Dmochowski tak pisze do mnie: „W piątek, 8 października, w Bibliotece Wojewódzkiej w Opolu odbędzie się spektakl poświęcony poezji. Studenci przedstawią drugą z kolei animację inspirowaną naszymi wierszami. Pierwsza animacja miała miejsce 23 maja 2009 roku. Z tej okazji wydano wtedy płytę "STUDENCI POETOM". Druga, piątkowa animacja, także znajdzie podobną plastyczno‐
muzyczną oprawę. W piątkowym spektaklu bierze udział mój wiersz "W miasteczku Bełz". Bliższe oświetlenie spotkania przedstawię w sobotę, min. podam nazwiska poetów, których wiersze zainspirowały studentów. Wczoraj wieczorem miałem także telefon z Krakowa, że mój wiersz (drukowałeś go) pt. "W POSZUKIWANIU SZYMONA Z CYRENY" wchodzi do antologii wierszy zadusznych, która ukaże się w pocz. listopada. W antologii tej zamieści także swój wiersz Wisława Szymborska. A oto zapowiadana relacja : W piątek, 8 października, w Bibliotece Wojewódzkiej w Opolu odbył się spektakl poświęcony poezji. Studenci przedstawili drugą z kolei animację inspirowaną naszymi wierszami. Pierwsza animacja miała miejsce 23 maja 2009 roku. Z tej okazji wydano wtedy płytę “STUDENCI POETOM”. Druga, piątkowa animacja, także znajdzie podobną plastyczno‐
muzyczną oprawę. W piątkowym spektaklu wziął udział mój wiersz pisze Zygmunt Dmochowski “W miasteczku Bełz”. A oto relacja z II prezentacji animacji do wierszy opolskich poetów przekazana mi w czasie rozmowy przez Zygmunta Dmochowskiego. Koryfeuszką spektaklu animacyjnego była poetka Małgorzata Sobolewska. Sala w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej wypełniona była po brzegi przez pisarzy, studentów z Instytutu Sztuki Uniwersytetu Opolskiego ( działających pod opieką artystyczną Bartosza Posadzkiego), artystów malarzy (z Zygmuntem Moryto) oraz sympatyków słowa poetyckiego i malarstwa. Po projekcji filmu animacyjnego uczestnicy dzielili się swoimi spostrzeżeniami, W zabranym głosie min. powiedziałem: ‐ Wiersz, jako kawałek świata stworzonego przez poetę jest zawsze nośnikiem określonego przesłania. Zawiera momenty ruchu myśli, która ma swój kształt, barwę i znaczenie. Czy jako autor wiersza "W miasteczku Bełz" jestem zadowolony z jego animacji, dokonanej przez studentkę Dorotę Piechnik? Odpowiadam: Animacja była udana, ponieważ twórczyni jej ograniczyła do minimum abstrakcję na rzecz realistycznych środków przekazu. Plastyczka przez ruch, barwę i dźwięk uplastyczniła moją intencję ‐ potępienie barbarzyństwa hitlerowskiego, dokonanego na pięknym organizmie kultury żydowskiej. Nazwiska poetów opolskich, których wiersze poddane zostały animacji (Podaję str.108 kolejno wg ułożenia na płycie wideo, wydanej z tej okazji): Teresa Nietyksza, Karolina Turkiewicz‐Suchanowska, Edmund Borzemski, Tymon Feusette, Małgorzata Sobolewska, Zygmunt Dmochowski, Sławomir Kuźnicki, Wojciech Ossoliński, Tomasz Różycki (nagroda Kościelskich). W czasie projekcji wiersze recytował aktor Wiesław Sierpiński z Teatru Ziemi Opolskiej. W MIASTECZKU BEŁZ Pamięci Bronki i Arona Elenbergów z Ciechocinka Cynamonowy uśmiech, Cynamonowe oczy, Cynamonowy świat ‐ Pod skarpą jasnych wcieleń Pamięci z tamtych lat. Cynamonowy kitel, Cynamonowa mycka, Cynamonowy los ‐ W wirze wskrzeszonych godzin Błyszczenia tamtych słońc. Cynamonowe kramy, Cynamonowa przyjaźń, Cynamonowe sny ‐ Z sąsiedztwa mojej Matki Z tamtych spokojnych dni. Cynamonowa zamieć, Cynamonowe doły, Cynamonowa śmierć ‐ Brunatna dżuma czasu W miasteczku małym Bełz. 3 sierpnia 2010 r. Spotkały mnie niespodzianki ‐ pisze w liście Anna Kajtochowa. Niespodzianki były niezwykle miłe, bo to dwa wiersze poetce dedykowane. Prezentujemy je w dziale Dedykowane Poetce. Wiersze napisali: Zygmunt Dmochowski (o którym Anna Kajtochowa pisała w szkicu zamieszczonym na łamach "Literata Krakowskiego") i Andrzej Walter (którego najnowszą książkę, "Tam, gdzie zebrałem poziomki", redagowała). str.109 Nasze biblioteki są w trakcie przygotowania do kolejnej Opolskiej Jesieni Literackiej to będzie interesujące pewnie kolejne spotkania, ale głównie uhonorowanie tych kolegów, których poprzednio nie uhonorowano. O tym napisze niedługo po spotkaniach. Tak pisze Zygmunt Dmochowski. “Dzisiaj w nocy podczas czuwania przy telewizorze, w czasie akcji ratowniczej w Chile, towarzyszyły mi różne asocjacje, w wyniku, czego powstał wiersz adresowany do tzw. “obrońców” krzyża na Krakowskim Przedmieściu". A oto wiersz : Dmochowski Zygmunt ŚWIĘTOKRADCY Prześmiewcom Krzyża z Krakowskiego Przedmieścia Choć jest nadzieją i cierpieniem, Jednością wiary ‐ jej opoką, Jest także sfinksem ‐ wirem znaczeń, Generującym blask i cienie: Świętość, rebelię, żółć i kamień. Ci, co spojenia Jego żyzne Chcą opleść sykiem żrącym żmii, Nigdy nie zstąpią do Kanaan, Ziemi Zbawienia ‐ apage, amen. Opole, 13. 10. 2010 r. str.110 Rozwinąłem treść pierwszej zwrotki " Czwartego Listu do Żernickiego". Wiersz nosi tytuł "Turbulencje". Ma nalot turpistyczny, ale w ostatniej zwrotce pojawia się nadzieja. TURBULENCJE Rozlewisko losu‐życie: pętle chwil ławice nerwic delty muliste bez ujść Przypływy rdzy i wichru mitralność sił i szaleństwo myślenia podmywające mózg Są też formanty ruchu: echo i mity z czego bierze się moc generująca trwanie Nieskończoność skończoności Opole 21 października 2010 r. str.111 Mój przyjaciel poeta Harry Duda, otrzymał wczoraj nagrodę Karola Miarki ‐ fundowaną przez marszałków woj Śląskiego i Opolskiego. Nagrodę za służenie swojej Małej Śląskiej Ojczyźnie. Być może to zainspirowało Kujawiaka do wspomnienia jego Małej Kujawskiej Ojczyzny! KAROLU DROGI, autentyczny mieszkańcu Ziemi Nadgoplańskiej (genealogicznie od jej zarania), w wyniku ataku nostalgii za moimi Kujawami napisałem wiersz imaginacyjny ‐ przywołujący przeszłość kujawską. Wiersz nosi tytuł: KUJAWY KUJAWY MOJE WIELOPOLE Rozsupłać w sobie bursztyn rozzuć z otuliny czasu brosze swojej młodości: kształt barwę i dźwięk Niech świszcze wiatr w podstrzeszym pejzażu tańczą malwy w tęczach i parzy sól bielą na brodatych tężniach Niech rozkwieci się przestrzeń świętej ziemi dzieciństwa: Płowiec Kruszwic Nadgopla i rozdzwoni szept kroków ksylofonnych jedynych ‐ Braci Matki i Ojca Niech się zlecą na Deptak ptaki nieba ‐ Sokoły i na skrzydłach metafor Szmidt‐Von Durer i Żernik heros w jednym sandale ‐ Potargane Anioły Opole 26 października 2010 Harry Duda Historia tej prestiżowej nagrody sięga roku 1983. Aż do 1999 przyznawało ją czterech wojewodów: bielsko‐bialskiego, częstochowskiego, katowickiego i opolskiego. Potem nagrodę przyznawał tylko marszałek województwa śląskiego, a od czterech lat powrócono do tradycji, w ramach, której opolan honoruje nasz marszałek. Harry Duda, poeta, publicysta, społecznik, autor i współautor książek z pogranicza literatury i nauki, został wyróżniony m. in. za swoje wydawnictwa na temat zbrodni katyńskiej. ‐ Choć osobiście traktuje to bardziej jak nagrodę za całokształt mojej działalności ‐ podkreśla. ‐ Nie dość, że znalazłem się w zacnym gronie, to na dodatek ta nagroda jest dla mnie także wyrazem swoistej akceptacji. str.112 Zwyczajowo laur ten trafia przecież do ludzi rodem ze Śląska, ja natomiast, choć spędziłem tu sporo życia i kocham Śląsk, to uważam się za przybysza ‐ przyznaje Duda. Harry Duda uczestniczył w dwóch plenerach poetyckich w Radziejowie, zorganizowanych przez niezapomnianego Kujawiaka ‐ Janka Kalafusa! Dzisiaj rozpoczyna się międzynarodowy Najazd Poetów. Wiersze zabrzmią w ośmiu językach: niemieckim, czeskim, ukraińskim, litewskim, rosyjskim, estońskim, węgierskim i polskim. W delegacji niemieckiej będą także poeci z Budziszyna, wśród nich mój przyjaciel Beno Budar ‐ będzie, więc dziewiąty język ‐ poezja w języku serbsko‐łużyckim. Biorę w Najeździe udział. Szerszą informację podam we wtorek po powrocie z Krakowa, gdzie misterium się kończy. Na wstępie taka refleksja. Poznałem i zaprzyjaźniłem się z warszawską aktorką Joasią Kasperską i z jej mężem Józefem Plessem z poetą z Lubeki ( potomek rodu Plessów z Pszczyny ‐ książęcego). W ogóle siła by opowiadać, choćby o Rosjaninie prof. Andrzeju Polońskim poecie z Władywostoku, którego dziadek był Polakiem. A oto ta relacja. XXI Najazd Poetów na Zamek Piastów Śląskich w Brzegu (4‐10 XI 2010) przebiegał pod patronatem marszałka woj. opolskiego ‐ Józefa Sebesty. Biesiadę poetycką prowadził twórca Najazdu ‐ poeta Janusz Wójcik (dyr. Departamentu Kultury).Poeci odwiedzili następujące miasta: Brzeg, Opole, Głubczyce, Głogówek, Namysłów, Kędzierzyn‐Koźle, Kraków i Paczków. Wiersze recytowano w językach: polskim, czeskim, niemieckim, serbsko‐łużyckim, rosyjskim, ukraińskim, litewskim i węgierskim. W Krakowie (8 XI) Najazd połączono z XXV leciem działalności Konfraterni Poetów Krakowskich. Patronat nad uroczystością sprawował kardynał Stanisław. Biesiadę poetycką w sali reprezentacyjnej Hotelu Europejskiego prowadził twórca Konfraterni ‐ poeta Jacek Lubart‐ Krzysica. Wiersze zmarłych poetów czytała aktorka Anna Dymna. Ornamentykę muzyczno‐wokalną przygotowali uczniowie szkół średnich z Opola i Brzegu. W Krakowie wiersze swoje czytaliśmy z nowo wydanej antologii "Ilu Przyjaciół Pozostało w wierszach" (Wyd. Kraków,120 stron, wiersze 105 poetów z kraju i z zagranicy). Imprezie nadano charakter Zaduszek Poetyckich. str.113 Na Najeździe Rosję reprezentowały dwie poetki (jedna z tytułem profesorskim) i poeta Andrzej Połoński ( prof. literatur słowiańskich, z pochodzenia Polak, wykładał okresowo we Władywostoku i we Włoszech). Z Ukrainy przybyła Maryja Tkachiwska (prof. germanistyki na uniwersytetu w Iwanofrankiwsku ‐ Stanisławowie).Z Czech przyjechali prof. Fr. Vszeticzka i Kolarz ‐ poeci starszego pokolenia oraz dwaj z Zaolzia, wśród nich Kazimierz Kaszper ‐ naczelny m‐nika ZWROT). Serbołużyczan reprez. dwaj poeci i poetka ‐ na czele z Beno Budarem z Budziszyna. Z Wilna przyjechał poeta Romuald Mieczkowski ‐ naczelny m‐ka NAD WILIĄ. Węgry przysłaly trzech poetów ( Budapeszt i Szekesfeherwar). Opolszczyznę reprezentowali poeci z wielu stowarzyszeń literackich (ZLP, NKL, ŻYWI POECI, WENA, STOW. ROBOT. POETÓW, NIEZRZESZENI) ‐ z Opola, Brzegu, Nysy, Głuchołazów, Prudnika, Namysłowa, Kędzierzyna‐Kożla, Korfantowa, Niemodlina, Popielowa, Prężynki, Gostomi, Karczowa. W antologii znajdują się wiersze noblistów ‐ Czesława Milosza i Wisławy Szymborskiej. Ciekawostki ‐ znane nazwiska literackie na Najeździe: Anna Kajtochowa, Jacek Kajtoch ‐ wiceprezes ZG ZLP, Wojciech Kawiński, Adam Ziemianin, Józef Baran, Jan Lohmann, Julian Kawalec, Weronika Śliwiak (córka Tadeusza), Marta Klubowicz (aktorka), Elżbieta Zechenter‐
Spławińska, Agnieszka Safińska (malarka i tancerka), Joanna Kasperska (aktorka) i jej mąż Józef Pless z Lubeki (potomek książęcej rodziny z zamku z Pszczyny). Jako szczególną ciekawostkę podaję, iż była tak wielka frekwencja w Krakowie, że wielu Krakowian nie znalazło siedzącego miejsca, wśród nich jeden z senatorów. W czasie Najazdu poetom towarzyszyła wzajemna serdeczność i duża bliskość oraz na każdym kroku troska władz samorządowych w najeżdżanych przez poetów miastach! Tyle informacji Karolu z XXI MIĘDZYNARODOWEGO NAJAZDU POETÓW NA ZAMEK PIASTÓW ŚLĄSKICH w Brzegu na Opolszczyźnie. str.114 Witaj, mam wiersz o starym cmentarzyku gosławickim, leżącym w mojej dzielnicy w północnym rejonie Opola, zamkniętym dla pochówku od dziesięcioleci. Tutaj chodzimy z Halinką na Zaduszki. Poświęciłem mu w tę noc zaduszną wiersz. CMENTARZYK GOSŁAWICKI MOJE ZADUSZKI Wtłoczony w półmrok mglistej nocy, W fastrygę brzóz i w ażur cegieł, W kobiercu liści spadłych z klonów, Z krzyżem pośrodku ‐ odkupieniem. Pełgające na wzgórkach ognie Miłości, w otulinie ciszy ‐ Przytulisko pamięci dla żywych I katharsis dla zbłąkanych dusz Per anime in pena ‐ dialog Świętych prochów ziemi z niebem O wybaczenie i moje Requiem Kujawskie ‐na śląskim padole. Opole, 2. 11. 2010 ‐ w noc zaduszną. str.115 W dzisiejszą niedzielę w Opolu (14 listopada 2010 r. o godz. 16,30) odbędzie się w kościele pw. św. Apostołów Piotra i Pawła Wieczór Poetycki "pro memoriam", poświęcony zmarłym opolskim poetom. Organizator: pisarz Marek Krassowski ‐ prezes Klubu Związków Twórczych w Opolu. Wiersze recytować będą aktorzy z młodzieżowego Domu Kultury. Wystąpi Chór Parafii św. Piotra i Pawła pod batutą Tomasza Krzemińskiego. Uczczeni będą poeci ‐ nasi koledzy, którzy od nas odeszli: Stanisław Chaciński, Stanisław Chalimoniuk, Jacek Grunwald, Marek Jodlowski, Jerzy Karecki, Adam Kurczyna, Andrzej Pierszkala, Wilhelm Przeczek, Jan Pyszko, Zbigniew Ruszel, Irena Trojanek‐Szmidtowa, Karolina Turkiewicz‐Suchanowska i Józef Trafidlo. W spektaklu wezmą udział poeci z różnych ugrupowań twórczych. Refleksje na żywo po obejrzeniu spektaklu: Pomyślunek, scenariusz i wykonanie dobre ‐ pobudzające do naśladownictwa. Mobilizująca inspiracja. Ułożenie ekspozycji: biogram i wiersz na przemian, po dwóch prezentacjach przerywnik wokalno‐muzyczny, działanie na wyobraźnię zapalonymi zniczami ‐ twórcze i zapładniające czarodziejstwem ognia jakby nawiązujące do archetypu słowiańskich misteriów. Piękny i zharmonizowany występ młodych aktorów‐recytatorów. Magiczna atmosfera kościoła podnosząca powagę. ‐ Brawo Marku, twórco i reżyserze! Zmarł nasz przyjaciel rzeźbiarz Panitz, w piątek idziemy z Harrym na pogrzeb. Podczas pogrzebu rzeźbiarza Adolfa Panitza będziemy z Harrym recytować wiersze napisane dla Niego. Był naszym przyjacielem. Ja powiem wiersz "Panitza wrota do świątyni Boga" ‐ o spiżowych drzwiach, jakie wykuł do opolskiej katedry. Pogrzeb ma być nie lada uroczysty! Po długiej chorobie zmarł znany opolski rzeźbiarz Adolf Panitz. Był autorem m.in. słynnych wrót katedry opolskiej wykonanych z brązu czy sarkofagu księcia Jana Dobrego w tym samym kościele. Cześć jego pamięci. ‐ Panitz stworzył dla naszej katedry dzieło, które niczym klejnot będzie trwać wieki ‐ mówił Zygmunt Dmochowski, poeta i przyjaciel zmarłego artysty. Dmochowski dwa lata temu opublikował w "Indeksie", piśmie Uniwersytetu Opolskiego, wiersz o drzwiach do świątyni ‐ 'Adi pomagał mi rozszyfrować piktogramy na nich zawarte. Początkowo trudno było to zrozumieć. Potem odczytałem sens tego dzieła, zobaczyłem ponadczasowy korowód chrześcijaństwa, który podąża przez ludzkość. Napisałem o tym wiersz, sprawiając Adiemu wielka przyjemność ‐ opowiadał poeta. Tyle w tekście Gazety Wyborczej o moim pożegnaniu Adiego. Jest także życiorys zmarłego i informacja o jego dziełach. str.116 W pogrzebie, jako przedstawiciel literatów wziąłem udział samoczwór. Byli także pisarze ‐ Harry Duda, Małgorzata Sobolewska i Teresa Nietyksza. Dzisiaj (28 listopada) zmarł w Opolu w wieku 97 lat nestor pisarzy opolskich ‐ Zbyszko Bednorz ‐ literat, poeta, działacz kultury i piewca polskości na Śląsku. Był znanym na Opolszczyźnie koryfeuszem kultury, działaczem społeczno‐patriotycznym i naukowcem. Piastował godność honorowego profesora Uniwersytetu Opolskiego. Należał do grona założycieli Opolskiego Oddziału Związku Literatów Polskich. Był Honorowym Obywatelem Województwa Opolskiego i Miasta Opola. Pierwszym profesorem honorowym Uniwersytetu Opolskiego. Profesor Dorota Simonides wspomina go, jako wspaniałego człowieka. Pogrzeb Zbyszko Bednorza odbędzie się w piątek (03.12) w alei zasłużonych na cmentarzu w Opolu‐Półwsi. Dziś Zygmunt tak do mnie pisze: Podaję ci moją nową koncepcję literacką. Wyraża się ona w tym, że coraz częściej uciekam się do krótkiego opisu rzeczywistości na kanwie dawnej formy epigramu. W wierszu definiuję w sposób poetycki jakieś określone zjawisko, które aktualnie nurtuje moją wyobraźnię. Dla tego rodzaju wiersza wymyśliłem nazwę: FILOZOFIKI TEMATYCZNE. Mają one charakter swoistego przerywnika, bo stanowią odskocznię od zasadniczych tematów, które mam na warsztacie. PTAK Zawiśnie, trzepocząc skrzydłami nad wodą, Zanim przeistoczywszy się w świst strzały Runie w dół, uderzając w srebrzysty kształt, Zamajaczony w nieruchomej toni. str.117 CIEŃ Ciepło zastygłe w plamę Po drugiej stronie rzeczy, Wypłukane warem. Kładący go między sobą A rozpalonym słońcem Jest fałszerzem światła DYSONANS Człowiek i Stwórca ‐ dramat losu Przeciwnych żądz w odwiecznym wirze; Algorytm‐matnia z nikłą wiarą W triumf batalii o Niniwę. str.118 Zmarł nasz przyjaciel rzeźbiarz Panitz, w piątek idziemy z Harrym na pogrzeb. Podczas pogrzebu rzeźbiarza Adolfa Panitza będziemy z Harrym recytować wiersze napisane dla Niego. Był naszym przyjacielem. Ja powiem wiersz "Panitza wrota do świątyni Boga" ‐ o spiżowych drzwiach, jakie wykuł do opolskiej katedry. Pogrzeb ma być nie lada uroczysty! Po długiej chorobie zmarł znany opolski rzeźbiarz Adolf Panitz. Był autorem m.in. słynnych wrót katedry opolskiej wykonanych z brązu czy sarkofagu księcia Jana Dobrego w tym samym kościele. Cześć jego pamięci. ‐ Panitz stworzył dla naszej katedry dzieło, które niczym klejnot będzie trwać wieki ‐ mówił Zygmunt Dmochowski, poeta i przyjaciel zmarłego artysty. Dmochowski dwa lata temu opublikował w "Indeksie", piśmie Uniwersytetu Opolskiego, wiersz o drzwiach do świątyni ‐ 'Adi pomagał mi rozszyfrować piktogramy na nich zawarte. Początkowo trudno było to zrozumieć. Potem odczytałem sens tego dzieła, zobaczyłem ponadczasowy korowód chrześcijaństwa, który podąża przez ludzkość. Napisałem o tym wiersz, sprawiając Adiemu wielka przyjemność ‐ opowiadał poeta. Tyle w tekście Gazety Wyborczej o moim pożegnaniu Adiego. Jest także życiorys zmarłego i informacja o jego dziełach. W pogrzebie, jako przedstawiciel literatów wziąłem udział samoczwór. Byli także pisarze ‐ Harry Duda, Małgorzata Sobolewska i Teresa Nietyksza. Dzisiaj Krystian Szafarczyk ‐ wydawca, reportażysta i poeta (prywatnie teść mojego syna Rafała) obchodzi w Bibliotece miejskiej w Opolu swój 50 letni jubileusz pisarstwa. Uroczystość odbywa się w ramach Opolskiej Jesieni Literackiej. Idziemy na tę uroczystość rodzinnie i przyjacielsko. Zygmunt Dmochowski o Krystianie Szafarczyku. KRYSTIAN SZAFARCZYK ‐ UWAGI O ŻYCIU I TWÓRCZOŚCI Poeta, reportażysta, edytor, członek Związku Literatów Polskich. Krystian Szafarczyk pojawił się w życiu literackim Opola w latach 60 ‐ tych u.w. jako cudowne dziecko poezji, które zelektryzowało środowisko. Zadziwił otoczenie, jak niegdyś Jesienin ‐ wyrostek chłopski, talentem trafnego odczytywania codzienności w szokująco udanym poetyckim obrazowaniu ujemnych zjawisk życia. Jawił się niczym landszaft z wędrującym dnem poety z Kujaw ‐ Janusza Żernickiego. Pojawił się w takim kształcie i takim pozostał do dzisiaj. str.119 W latach 90 ‐ tych, kiedy się z nim zderzyłem, odebrałem go, jako poetę krańcowości i świadomej prowokacji. W miarę upływu czasu zaczęły pogłębiać się w nim nastroje turpistyczne i dekadenckie ‐ obsesja śmierci, niewiara w sens życia, homofobia. Poezję okrasza Szafarczyk odniesieniem do mitologii oraz do metafory wielkich legend literackich, jednocześnie jest twórcą o dużym wyczuciu poetyczności, odczuciu rytmu i melodyjności frazy oraz celnego doboru metafory. Stał się poetą okolicznościowym ‐ incydentalnym, jak go określił poeta i przyjaciel, Harry Duda ‐ tworzącym interwałowo w aurze negacji otaczającej go nieczułej współczesności, przypominającej dantejskie inferno. Poeta Krystian Szafarczyk ‐ to zjawisko samo w sobie incydentalne w wykwicie własnej biografii: babka Gertruda przed nazwiskiem używała przedrostka Von (wywodziła się z Hohenzollernów), dziadek Stanisław Sikora był pretorianem Piłsudskiego (wysoki urzędnik plebiscytowy), ojciec Feliks to pionier andragogiki opolskiej. Krystian Szafarczyk to także teść mojego syna Rafała ‐ ojciec Katarzyny i dziadek naszej wspólnej wnuczki kujawo‐ślązaczki, Agnieszki, która zarzeka się, iż kiedyś zostanie biografem swoich dziadków ‐ Krystiana i Zygmunta. Ale Krystian Szafarczyk ‐ to przede wszystkim wspaniały, uczuciowy człowiek i kolega, piszący piękne, urokliwe i wzruszające wiersze. Te kilka zdań, które przed chwilą skreśliłem o Krystianie‐Ślązaku ‐ to upominek na Jego jutrzejsze imieniny. Ukażą się one na moich Kujawach, dzięki Tobię, Karolu ‐ mojemu dawnemu maturzyście. Opole, 3 grudnia 2010 ‐ wieczorem. I taka refleksja. Historię rodu Szafarczyków opowiedział szeroko pisarz Maciej Siembieda w swojej książce reportażowej. Był niegdyś naczelnym Gazety Opolskiej. To u niego w Opolu zdobywał Szafarczyk szlify dziennikarskie. Potem naczelnym gazety gdańskiej. Należy nadal do naszego Oddziału ZLP, bo się nie przeniósł. Wiersze Krystiana Szafarczyka przesycone są dużym nadrealizmem, np. Powiedział w którymś wierszu ze smutkiem, że koło ratusza zobaczył zaprzyjaźnionego psa, który go nie poznał. A jeszcze wcześniej naczelnym Trybuny Robotniczej w Katowicach. Dziennikarz globtroter! Połowa rodziny męskiej Szafarczyków to z dziada pradziada sztygarzy. Jeden z nich przed powstaniem listopadowym wiercił źródło w Ciechocinku. Tak to potomek śląskich Szafarczyków związał się koligacyjnie z przedstawicielem starego rodu kujawskiego ‐ Zygmuntem Dmochowskim, tak to HISTORIA RZEŹBI różne konfiguracje między ludźmi. O udziale śląskiego sztygara Szafarczyka w wierceniu pierwszych źródeł solankowych w Ciechocinku wspomniałem w powieści "Płonąca sól". str.120 OPOLE Adamowi Kurczynie To jest moje Opole z ulicą pochyłą ratuszem i kamiennym smutkiem na placu Sebastiana To jest moje wierszowanie z rzeką knajpą i katedrą gdzie dziwni żebracy nie chcą pieniędzy a wyciągnięte dłonie kierują w stronę czerwonego słońca Widzisz ten dzień marmur spadający jak gwiazda z marmuru buduję dom z marmuru i światła widzisz to drzewo nad Odrą smukłe jak dziewczyna buduję miłość ogromną pachnącą To jest moje Opole z neonami których szablonowe treści rozdzwaniają się na tynkach a zmęczona wieża łowi żółte światło i rozdaje spieszącym na drogę szczęśliwą Na placu kamiennym gdzie sterczy kościsty ratusz mała dziewczynka roznosi kolorowe bałwanki gliniani święci chodzą po dachach na złotych trąbach do nieba się modlą str.121 Rozdział IV – rok 2009 Fajnie zaakcentowałeś przeszłość dworku w Osięcinach i pochylenie się nad nim poetów‐
pielgrzymów z Opola. Składaliśmy także kwiaty na grobie Bartka Nowaka w Byczynie, na grobie wnuczki Mickiewicza w Krzywosądzy i przy dworku klasycystycznym mojego imiennika ‐ Franciszka Ksawerego Dmochowskiego nad jeziorem w Świeszu. Jako jeden z pierwszych wraz z Urszulą Głogowską otrzymałem egzemplarz najnowszej książki Zygmunta Dmochowskiego „Trzy poematy ”. Z tego co wiem do chwili obecnej takie egzemplarze otrzymali dotychczas jego przyjaciele Szafarczyk, Harry i Józek Pękala. Jest mi niezmiernie miło, że mogę jako dawny mojego maturzysta ją zaprezentować. Tym bardziej, że jest uzasadnienie – dwa poematy są kujawskie. Pierwszy powinien być bliski mieszkańcom Radziejowa, bo w tym rejonie toczy się akcja. Poemat „ Z księgi pogan” osadzony jest na naszej nadgoplańskiej ziemi, na ziemi naszych naddziałów kujawskich. Pan Zygmunt Dmochowski Dyrekcja Biblioteki Głównej Uniwersytetu Opolskiego składa najserdeczniejsze podziękowanie za przekazaną w darze do zbiorów uniwersyteckich bardzo interesującą i wartościową książkę Pana autorstwa "Trzy poematy" Książka została umieszczona w zbiorach Biblioteki. Pana poezja będzie służyć studentom oraz pracownikom naukowym Uniwersytetu Opolskiemu. Kierując słowa serdecznego podziękowania za przekazany dar, polecamy się Pana uprzejmości. . Z wyrazami szacunku, Dyrektor Biblioteki . dr Wanda Matwiejczuk W opracowaniu: Woj. Biblioteki . Publicznej w Opolu: "Bibliografia twórczości Zygmunta Dmochowskiego" w Rozdziale ‐ Artykuły poświęcone problemom literackim: zamieszczone została informacja „ O wierszach Aleksandry Sas Wisłockiej, słowo sformułowane na prośbę przyjaciela Karola Szmagalskiego // W: Przynosiłaś mi fiolki / Aleksandra Sas Wisłocka. ‐ Piotrków Kujawski, 2009. ‐ s. 75 – 76// Z okazji obchodów Światowego Dnia Poezji 19 marca 2009 Wojewódzka Biblioteka Publiczna w Opolu uczciła ten dzień Biesiadą Poetycką. str.122 Wówczas tak napisałem: „Niedawno w miejscowej prasie przeczytałem o Aleksandrze Sas‐Wisłockiej. I tu zupełne zaskoczenie. Przecież od wielu lat znałem jej nieżyjącego męża Franciszka. Ba współpracowaliśmy, byliśmy przyjaciółmi. Aleksandra była w przeszłości jednym z moich współpracowników. Nie wiedziałem jednak, że pisze wiersze. Podczas jednego ze spotkań przekazała mi je. O ich ocenę poprosiłem swego belfra i przyjaciela, Zygmunta Dmochowskiego–wybitnego znawcę tematu, znanego poetę. Oto jego opinia: "Podczas kontaktów z czytelnikami, na pytanie, czy pisać wiersze, odpowiadam jednoznacznie ‐ należy pisać. Uważam, że pisanie wierszy stanowi swoisty katharsis ‐ oczyszczenie duszy człowieczej ze złogów, które w kontakcie z życiem odkładają się w niej jak kamień w czajniku. Wiersze Kujawianki, Aleksandry Sas‐Wisłockiej stanowią właśnie takie katharsis, bowiem zderzyła się z okrucieństwem śmierci najbliższej jej osoby. Mają one podłoże sensualistyczne, są przesycone bólem po stracie ukochanego męża. Miłość i śmierć stanowią ich siłę sprawczą. Miłość jawi się w nich burzą piaskową, składającą się z ulewy ziaren krzemu (drobnych szczegółów), które poczucie krzywdy zwielokrotniają. Nasilenie rozpaczy i bezsilności eksploduje głównie w wierszach z roku 2006. W późniejszych, nuta bezradności, zagubienia i bólu ustępuje powoli miejsca Asnykowej refleksji, iż "przeżytych kształtów żaden cud nie wróci do istnienia". Sprawdza się też uczucie autora wierszy do zmarłej żony (Broniewski), że "miłość to znaczy ‐ dotknąć, zobaczyć, a ciebie nie ma, nie ma. Wiersz "Zwątpienie" wskazuje na powolne godzenie się poetki z okrutnym losem. Powoli też monotematyczny laitmotiw traumy ustępuje miejsca szerszemu spektrum zainteresowań. Pojawiają się wiersze natury egzystencjalnej, zwłaszcza poświęcone opisom zjawisk natury, z podobieństwami osobistymi do tej oczywistości stanów własnej umęczonej duszy. Duszy, zda się, zbrukanej przez wspomniane złogi życia, których moloch niszczy dawne, platońskie wyobrażenie piękna i harmonii. Pojawia się w jej wierszach motyw egzystencjalnego zagubienia jednostki i jej bezsilności na tle żywiołów przemijania i śmierci. Pojawia się refleksja ( wiersz "Iskierka"), że człowiek może przezwyciężyć rozpacz i pogodzić się z losem. W wierszu "Dąb i źdźbło trawy", nawiązującym bezwiednie do filozofii Whitmana, że "człowiek, źdźbło trawy we wszechświecie" ‐ to przezwyciężanie potwierdza. Zaprezentowane wiersze Katarzyny‐Sas Wisłockiej przypominają stylem, treścią i filozofią poetykę Jasnorzewskiej i Poświatowskiej i mają coś z posmaku kobiecego szamotania się z życiem Sylvii Plath. Wiersze naszej Kujawianki są spontaniczne i szczere w wyrażaniu stanów duszy podmiotu poetyckiego. Są też poprawne językowo i wersyfikacyjnie. Uważam, że Aleksandra ma wrodzony talent malowania własnego życia i otaczającej jej rzeczywistości ‐ swoją wyobraźnią. Myślę że rozwijając tę umiejętność, poszerzać będzie tematykę swoich utworów o malowanie szczegółów codzienności w aspekcie krytyki profanum i afirmacji sacrum. Ograniczać będzie tendencje do prozaizacji wiersza oraz wzbogacać sferę artystycznej wypowiedzi śmielszym słowem metaforycznym. Tyle opinia znawcy.” Karol Szmagalski str.123 Ponad 50‐ciu opolskich poetów zaprezentowało swoje wiersze w sali kameralnej Filharmonii Opolskiej. Oprawę muzyczną zapewnił Jarosław Wasik, który wystąpił z mini recitalem. Gospodarzem wieczoru był Janusz Wójcik. Światowy Dzień Poezji (World Poetry Day)Święto proklamowane przez UNESCO (United Nations Educational, Scientific and Cultural Organization) w 1999 roku. Międzynarodowy Dzień Poezji obchodzony jest 21 marca, a jego celem jest promocja pisania, czytania, publikowania i nauczania poezji. Zwyczaje W ten dzień organizowane są na całym świecie festiwale, konferencje, konkursy poświęcone upowszechnianiu i popularyzacji poezji. W Polsce imprezom patronuje Stowarzyszenie Pisarzy Polskich. W całej Polsce odbywają się "Noce Poetów" i konkursy "Slam Poetry" mające na celu zaprezentowanie twórczości już uznanych i początkujących poetów. Zygmunt Dmochowski KUJAWY ‐ MOJA MAŁA OJCZYZNA Tadeuszowi Soroczyńskiemu Jeżeliś nie został przyorany Pospołu z oddechem mierzwy złotej Ojcową skibą serdeczną, Nie stworzysz mitu swego Heimatu ‐ "Melankoliji" czucia i trwania: Skąd wytryska źródło tworzenia I odradza się spulchnienie czasu. Więc jeżeliś nie został przyorany I rozłożony w próchno, które syci, I rozpęka ziarnem rodzącym życie Dzięki śmierci ‐ zaczynowi przyszłości, Do której należy, by z prochu się stawać ‐ Pozostaniesz piołunem dla Małych Ojczyzn. Karolu, to jest wiersz, który przed laty napisałem, czym jest dla Kujawiaka Mała Ojczyzna. Uważam ten wiersz za moje opolskie credo, za samookreślenie. Wszedłem w środowisko śląskie właśnie tym wierszem, podkreślając, że pozostanę wśród nich przeciwpancernym Kujawiakiem. I tę formułę przyjęto życzliwie. Wiersz ten pod koniec lat 90 ‐ tych czytał na Międzynarodowym Najeździe Poetów Na Zamek Piastowski w Brzegu, Wojciech Siemion. Słowami wiersza zwróciłem się bezpośrednio do ówczesnego Dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Wojewódzkiego w Opolu ‐ poety Tadeusza Soroczyńskiego. Wiersz jest opublikowany w moim kieleckim "Wyborze wiersz" (2003) str.124 UJEMNY ASPEKT PRACY MAGISTERSKIEJ KUJAWIANKI PATRYCJI DZIUBICH Obraz dysertacji na temat "tożsamości regionalnej Kujaw Radziejowskich" jest obrazem PARUM PLENUS, czyli figurą niekompletną, ponieważ pomniejszono w niej rolę ważnego czynnika na Kujawach Radziejowskich, jakim była działalność kulturotwórcza Jana Kalafusa ‐ dyrektora Domu Kultury w Radziejowie i przewodniczącego Rady Miasta. Zachwiane zostały proporcje zasług. Podkreślono inicjatywy osób przez niego promowanych i wypromowanych, z pomniejszeniem jego roli dominującej w propagowaniu kultury. Niestety, źródło takiej polaryzacji ma podkład polityczny! Przykład postępowania idzie "z góry" Kalafus stal się niepopularny, bo reprezentował inną barwę polityczną. Podległa bazie infrastruktura zawsze ‐ ze względów konformistycznych ( czytaj: koniunkturalnych) ‐ propaguje poglądy aktualnej "geruzji" politycznej. To jest zaraźliwe i przez to tragiczne. Kalafus umarł dwukrotnie ‐ na swoją śmierć i na milczenie o nim tych, dla których ożywił kulturę Radziejowa. Niewielu jest w Polsce takich twórców i propagatorów Kultury regionalnej, jakim był obywatel Radziejowa Jan Kalafus. Opolski Oddział Związku Literatów Polskich wielokrotnie dawał temu wyraz w śląskiej prasie, stawiając Jana Kalafusa z Radziejowa za wzór menażera kultury regionalnej (vide: wypowiedź literatów opolskich w piśmie "ABC powiatu radziejowskiego", rok 2004). Pomniejszenie roli kulturotwórczej Jana Kalafusa, mimo ambitnego wysiłku Pani Dziubich, żeby dać rzetelne " rzeczy nazwanie" ‐ obniża wartość merytoryczną jej pracy magisterskiej. Zygmunt Dmochowski ,Opole 2009.09.06 Ponadto myślę, że warto przy tej okazji przypomnieć o nim. Jan Kalafus 1947‐2004 Rodowity radziejowianin , który ukochał ponad wszystko swój rodzinny Radziejów i Kujawy‐ dając za życia dowód swemu przywiązaniu i oddaniu ukochanym Kujawom i miastu rodzinnemu. Jan Kalafus był inicjatorem i organizatorem wielu przedsięwzięć‐ służącym ziemi rodzinnej. Dał się poznać, jako działacz spółdzielczości mieszkaniowej, gdzie przez 10 lat prezesował Radziejowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej i do chwili śmierci przewodniczył Radzie Nadzorczej tejże Spółdzielni. Jednak swe serce zaprzedał kulturze, gdzie od 1994 roku był Prezesem Towarzystwa Miłośników Kujaw‐ godnie kontynuując dzieło swego wielkiego poprzednika Józefa Górczyńskiego. Był założycielem i Przewodniczącym Stowarzyszenia środowisk Twórców i Animatorów Kultury Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej. Działał również w miejscowym Kole Polskiego Towarzystwa Historycznego. Tworzył i redagował od podstaw lokalne pismo "Kronika". Duże zasługi wniósł w pierwsze wydanie "Wesela na Kujawach" Franciszka Becińskiego /1996/,najsłynniejszego piewcy Kujaw, oraz za jego sprawa ukazała się pozycja "Radziejów i okolice‐ zabytki dekanatu radziejowskiego". Ponadto spowodował ukazanie się tomiku wierszy‐ będącego pokłosiem II Pleneru Poetyckiego, jaki odbył się za jego przyczyną po raz drugi w Radziejowie/2002/. Dał się poznać, jako inicjator i organizator ponad lokalnych imprez kulturalnych m.in. Konkurs Recytatorski Poezji i Prozy Kujawskiej im. Franciszka Becińskiego /ponad dwadzieścia edycji/,ogólnopolskich plenerów malarskich str.125 "Maluj razem z nami", Międzywojewódzkich Prezentacji Piosnki dziecięcej "Kolorowy Mikrofon", Dni Radziejowa, Dni literatury. Zorganizował jedyne w tej części kraju dwa plenery poetyckie. Reżyserował wiele spektakli teatralnych i tylko dzięki niemu miejscowy zespól folklorystyczny wystawił " Wesele na Kujawach"‐ najsłynniejsze dzieło Piewcy Kujaw. Dał się poznać jako oddany samorządowiec; w latach 1978‐1982 był radnym Rady Narodowej Miasta i Gminy Radziejów. W l. 1984‐1998 ‐ radnym Wojewódzkiej Rady Narodowej we Włocławku. Od 1990 roku do 2002 przewodniczył Radzie miejskiej w Radziejowie. Przez ponad 20. lat szefował w Radziejowskim Domu Kultury. W latach siedemdziesiątych tworzył kultowy na tamte czasy Klub Młodych "Andromeda". Za życia wyróżniony Krzyżami Zasługi/Brązowym i Złotym/,a 2002 roku wyróżniony Orderem Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski. Wyróżniony przez Ministra Kultury i Sztuki odznaką "Zasłużony Działacz Kultury". i innymi wyróżnieniami. Po zbyt wczesnym odejściu ‐ zm. 30.V 2004 ‐spoczywając na byczyńskiej nekropoli obok wybitnych synów Tej ziemi Bartłomieja Nowaka, Franciszka Becińskiego i hr. Moszczyńskiego. Karol Szmagalski Moje pytania do Zygmunta Dmochowskiego. 1. Czy Kujawy są dla ciebie małą ojczyzną, jak zdefiniujesz zdefiniuje to pojęcie? JAK ROZUMIEM POJĘCIE ‐ MOJA MAŁA OJCZYZNA. Dla mnie pojęcie Małej Ojczyzny wiąże się ściśle z miejscem mojego dzieciństwa, z zakorznieniem w tym miejscu i z pierwszą pamięcią o nim. Człowiek rodzi się w jednym miejscu, chociaż potem w wielu miejscach żyje. I to pierwsze, jedyne miejsce z nim związane pojmuję jako Mała Ojczyzna. Dla Ślązaków, wśród których żyję, jest ona Heimatem bądź ojcowiną. Moja Mała Ojczyzna to: najpierw kujawska dolina Wisły z Ciechocinkiem, w którym się urodziłem i wychowałem; potem całe Kujawy Białe (piaszczyste) z Nieszawą, Włocławkiem i Kowalem; następnie Kujawy Czarne (pszenno‐buraczane) z Radziejowem, Brześciem, Płowcami i Kruszwicą; wreszcie Kujawy Nadnoteckie z Inowrocławiem, Żninem i Pakością. 2.Czym jest dla ciebie tożsamość regionalna.? CZYM JEST DLA MNIE TOŻSAMOŚĆ REGIONALNA a) Przeciwieństwem globalizmu, który zaciera rodzimy dorobek kulturowy regionów. b) akceptowaniem wartości kulturotwórczych mojej Małej ojczyzny: tradycji, obrzędowości, swoistych form językowych, świadomości ukształtowanych przez pokolenia,, wszystkiego co jest wytworem domu rodzinnego, najbliższej okolicy regionu. str.126 c) Identyfikowaniem ze zjawiskami z różnych sfer życia, w aspekcie geograficznym, historycznym, etnicznym i psychologicznym. d) Emocjonalnym związaniem z "Krajem lat dziecinnych" ‐ miejscem urodzenia, które w życiu człowieka jest jedyne i niepowtarzalne. 3.Jakie elementy kultury kujawskiej są Tobie najbliższe ? JAKIE ELEMENTY KULTURY KUJAWSKIEJ SĄ MI BLISKIE. Z kulturą kujawską, jak i z innymi kulturami regionalnymi, uczeni mają kłopot. Nie istnieją one bowiem dzisiaj w czystym składniku. Wyraziście ten stan zaakcentował niemiecki filozof Johann Herder już na początku XIX wieku, mówiąc: "Nie ma nic bardziej niedoskonałego, niż słowo KULTURA". Nie ma jednolitej kultury kujawskiej.. Istnieją jedynie elementy materialne i duchowe tej kultury. Wpływ na to miały destrukcyjne czynniki głównie historyczne, zwłaszcza różnorodne wtręty kultur niekujawskich. Do tych czynników należy rozdarcie organizmu kujawskiego przez zaborców. Konsekwencją tego było ukształtowanie się dwóch subkultur kujawskich ‐ innej w warunkach pruskiego zaboru i innej w obrębie rosyjskiego. Jednocześnie asymilowały się z Kujawiakami diaspory niemieckich olendrów i silnie rozprzestrzeniający się żywioł żydowski . (Oczywiście obok wspomnianych nosicieli swoich kultur przez zaborców). Pozostał więc ten konglomerat kultury, jaki jest obecnie na Kujawach i to jest mi bliskie jako pisarzowi. Ten zmodyfikowany kształt kultury naszych pradziadów opisuję w moich powieściach i w artykułach publicystycznych.. w Powieściach "Płonąca sól" i "Czyściec mojego nieba" głęboko zanurzyłem się w kujawskich obyczajach, obrzędowości, ekonomice i języku ‐ czasów, które opisuję. W jaki sposób język gwarowy buduje tożsamość regionalną? W JAKI SPOSÓB JĘZYK GWAROWY BUDUJE TOŻSAMOŚĆ REGIONALNĄ. str.127 Gwara jest wytworem mniejszej społeczności, która znieruchmiała kiedyś, z różnych przyczyn, na swojej życiowej spłacheci. . W tej chwili, w okresie unifikacji zjawisk językowych w obrębie państwa, gwara funkcjonuje jako element odzyskiwania podmiotowości przez regiony. Spełnia funkcję swoistego LOGO ‐ jako oznaka tożsamości regionu. Ale tu i ówdzie pojawia się jako ornament dekoracyjny ‐ powód do zaszczytu. Jest także odbojem dla ekspansji zjawisk globalistycznych, które podmiotowość regionu zacierają. Wiąże też emocjonalnie społeczność. ‐ dowartościowuje wspólnotą własnego języka. Dla pisarza gwara jest tworzywem, środkiem o wielokierunkowym działaniu, np. może być wyrazem ekspresji, czynnikiem identyfikacji z opisywanym czasem historycznym, nośnikiem zabarwienia uczuciowego, ozdobnikiem lingwistycznym, odświeżeniem dawnego języka, elementem indywidualizacji bohaterów utworu. Umiejętne posługiwanie się dawną leksyką i fleksją, czyli świadomym archaizowaniem ‐ wiąże uczuciowo czytelnika z opisywaną zaszłością i uplastycznia obrazowość opisu i narracji. W sobotę jadę na dwa dni do Korfantowa na trzy biesiady poetyckie. Jedna będzie w pobliskiej Szwedzkiej Górce w kościele. Będą też poeci z Krakowa. Będzie ciekawa, nocna sceneria, w kościele. To jest związane z wydarzeniami historycznymi.( W czasie wojny 30‐letniej na wzgórzu pod Przydrożem Małym obozowali Szwedzi. Podanie głosi, że protestanccy żołdacy zabawiali się strzelaniem do znalezionego obrazu Matki Boskiej. Niefortunni strzelcy nie zdołali uszkodzić obrazu nawet salwą z 30 muszkietów, a skutek ich heretyckich poczynań był zaskakująco odwrotny ‐ sami odnieśli rany od rykoszetujących kul). Sanktuarium na Szwedzkiej Górce to miejsce położone nieco na uboczu, z dala od wsi. Z drogi Przydroże‐Pleśnica widać pośród pól zieloną kępę starych lip i skrytą wśród nich świątynię W atelier malarskim Bolesława Polnara w Opolu 23 maja 2009 roku . str.128 BP "Atelier" jest realizacją projektu stworzenia miejsca prezentacji twórczości własnej, zaprzyjaźnionych autorów ,a także promocji dokonań młodych rozpoczynających drogę twórczą. Dopełnieniem działalności wystawienniczej galerii są warsztaty twórcze prowadzone przez B. Polnara, oraz inne działania o charakterze kulturotwórczym /spotkania autorskie, koncerty, aukcje charytatywne/. Nazwiska poetów: Zygmunt Dmochowski, Zbyszko Bednorz, Tadeusz Soroczyński ,Tymon Fousette, Andrzej Pałosz, Łukasz Zalewski ,Jacek Podsiadło, Irena Wyczółkowska ,Romuald Kulig, Tomasz Różycki, Wiesław Malicki . tablo: Bolesław Polnar pomysł: Małgosia Sobolewska ( poetka,malarka) wiersze recytował aktor Teatru Ziemi Opolskiej Wiesław Sierpiński Komentarz Zygmunta Dmochowskiego: "Inicjatywę Polnara, Sobolewskiej i studentów z Uniwersytetu Opolskiego ‐ autorów animacji ‐odczytuję jako pozytywny (choć jeszcze w sferze wirtualnej) ruch integrujący środowisko literackie ‐ krok w stronę przyjaznego zbliżenia opolskich mikrośrodowisk poetyckich, o różnych programach i orientacji artystycznej. Krok w stronę wyjścia z obwarowań egotycznych przyczółków, które ‐ delikatnie mówiąc ‐ są zjawiskiem infantylnym" Zygmunt Dmochowski pracuje nad nową powieścią ("Czyściec mojego nieba") a oto (prezentacja miejsca akcji ) rozdziału noszącego tytuł "Miasteczko". ( dotyczy to Radziejowa) MIASTECZKO Miasteczko było stare, z niepamiętnych czasów wysnute. Leżało na górce ‐ jedynym wzniesieniu na Kujawach Nadgoplańskich. Szło się doń z trzech stron jak w Ajaccio, skacząc po wydmach, rozstępach i wykrotach. Oczywiście, jeżeli się zrezygnowało ze schodków, bądź asfaltowych podjazdów. Dwa kościoły ‐ farny i klasztorny, wyznaczały w nim bieg myśli. Świątynie były wiekowe, sięgające czasów władcy tej ziemi ‐ Łokietka, który je fundował. Wzdłuż skarp, jak pod strychulec, płożyły się domki, niczym klocki Utrilla. Po środku rozpościerał się Rynek z pompą ‐ najpierw szutrowo‐błotny, potem brukowany, wreszcie ‐ kobiercowy. Zmieniał się w zależności od funkcji, jaką pełnił w dziejach. Miasteczko na górce długo żyło z jarmarków, później z kolorowych kramów ‐ wijących się str.129 piskorzem dookoła placu. Ostatnio, w okresie rentowo‐rentierskim, civitas wypoczywają na swoim Rynku w warunkach rekreacji botanicznej wśród świergotu ptaków. Miasteczko rozwijało się linearnie. Z lotu ptaka przypominało rozpostarty szeroko krzyż pokutny, lubo też siermiężny miecz Łokietkowy. Zabudowa na górce szła wzdłużnie ‐ z zachodu na wschód oraz poprzecznie ‐ na północ ku Bachorzy i na południe w stronę Gopła. Zwolennicy krzyża utrzymywali, że na początku była rewerenda. Zwolennicy miecza podważali tę hipotezę faktem, iż świątynie, jak wskazują wykopaliska na ulicy Północnej, wzniesiono na obszarze dawnego kasztelu piastowego. Czyli, że na początku był miecz rycerski. Konfliktowo także przebiegał podział ideologiczny. W Miasteczku. Dla jednych białe i czarne nie budziło kontrowersji. Dla drugich ‐ białe było zawsze czarne, a czarno ‐ białe. Zazwyczaj jednak rację miała opcja, za którą stała siła. Miasteczko miało swoich koryfeuszy, którzy pod różnymi sztandarami, jak Danko z noweli Gorkiego, gorejącym sercem oświetlali im drogę życiową. Pierwszym z nich bez wątpienia był mąż, który wywiódł z grodu Krzyżaków na trakt brzeski i podprowadził ich pod płowieckie miecze Łokietka i jego rycerzy. Następni po nim, zmieniający się w sztafecie dziejowej, przybierali różne konterfekty. A to szlachcica, który zachlastał w farze podczas sejmiku swojego adwersarza, ściągając na kościół infamię Rzymu w postaci sacristitium ‐ anatemy, która zawarła odrzwia świątyni przed wiernymi na kilkadziesiąt lat. A to gwardiana z klasztoru, który wydawał się bliźnim być bliżej nieba niż pleban. A to medicusa ze Zdrojku, szybującego do chorych na rozpostartych skrzydłach hipokratesowego posłannictwa. A to cynicznego przedstawiciela czerwonego bundu, mamiącego ludzi retoryką zbuntowanego Lulka ‐ z "Przedwiośnia" Żeromskiego. A to jakąś lady Godivę tańcującą nago w szynku na Skarpie, o której mówiono, że nie zbawi świata, choć pragnie. Byli różni ludzie w tym poczcie. Wśród nich pełni poczciwości i charyzmy: Wieczorki, Gonery, Brudzicze, Grosmany, Prusiny i Pernaki ‐ enzymy przemian, uduchowieni apostołowie postępu. I byli hochsztaplerzy, pasujący do rzeczywistości jak garbaty do bląga ‐ zgarniający do kabzy brzęczące srebrniki za różnorakie wszrteczeństwa. Ale najwspanialszym koryfeuszem, godnym najwyższej pochwały, był Jan Kalafus ‐ soczysta winorośl tej ziemi, trybun Oppidum, który nie premiował maniery i ukladów, lecz kulturę, życzliwość i twórczy umysł człowieka. Na dalszych kilkudziesięciu stronach opisuję szczegółowo życie Jazona ‐ głównego bohatera powieści, który przeżył w Miasteczku dwanaście matur jako polonista w miejscowym Liceum Ogólnokształcącym, w latach 1953 do 1965, skąd na zawsze wyjechał do Opola ‐ miasta piosenki.. Fragment powieści autobiograficznej "Czyściec mojego nieba" (Wydanie bibliofilskie sumptem Przyjaciół autora. Opole maj 2009 str.130 Pisarze Opolscy członkowie Związku Literatów Polskich Edmund Borzemski Marian Buchowski Daniela Długosz‐Penca Zygmunt Dmochowski Harry Duda "Bibliografia pięciu pisarzy" przygotowywana do druku przez WBP w Opolu Informator bibliograficzny 1991‐2008 Zygmunt Dmochowski NA STARYM CIECHOCINKU Dedykacja Aldonie Nocnej z Kujaw Białych Krępe były wierzby za dużym rowem, Szmaragdem żyznym szły ku olchom Tańczącym z sitami w torfach. Słońce łapczywym żarem żęło przestrzeń ‐ Kobierce trzcin i trzmieliny, W bagnie grążyły się grążele. Naręcza blasków, nisze cieni, Galerie splotów ‐ barok, gotyk, Błyski skaczące, szept liścieni.. Piękny był pejzaż na Wylkowyjach Na skraju rozproszonego czasu. Opole, lipiec 2009 r. str.131 Ludzie Zdrojowiska Triada poetycka Zygmunta Dmochowskiego Zygmunt Dmochowski, autor dwunastu tomów wierszy, powieści historycznej „Płonąca sól", której akcja rozgrywa się w Ciechocinku oraz poematów i epigramów wydał kolejną książkę. Wydawnictwo Towarzystwa Słowaków w Polsce opublikowało w Krakowie „Trzy poematy" poety pochodzącego z Ciechocinka z posłowiem Anny Kajtochowej. Jak powiedział sam autor: ‐Książka zawiera utwory o nadgoplańskich korzeniach naszej słowiańskiej tożsamości, o wizerunkach człowieczej duszy i o kolorach na fresku mojego rodu. Dwa poematy są kujawskie ‐ pierwszy i trzeci. Akcja ich związana jest z naszym obszarem etnicznym ‐ Kujawami. Zygmunt Dmochowski ‐ jak sam o sobie mówi „Kujawiak na wychodźstwie w Opolu" po raz kolejny powraca w swojej twórczości do rodzinnego miasta, w którym przyszedł na świat. W części I poematu „Z księgi pogan" zatytułowanej „Rodowód" pisze: Mówię: wyszedłem z Wylkowyj, Mówię: wyszedłem z Wołuszewa ‐ Z bagien i borowin, Z tropów turzych przy wodopoju. Gdzie latarnie brzóz I olszyny krępe u brodu, Gdzie trzcin buńczuki rude Idą stajami ku Wiśle Z szuwarów nadbrzeżnych Tążyny I szumią historią dziwów. ‐ Stąd jestem, mówię. Dmochowski przypomina topografię Ciechocinka i okolic, wskrzesza nazwy, których próżno szukać na współczesnych mapach. Powraca do prasłowiańskiej przeszłości, maluje krajobraz przedwieczny Słońska, Raciążka i Otłoczyna. Opisuje wędrówki kupców po‐bliskim Szlakiem Bursztynowym, dawne zwyczaje i zabawy. Widzi „czas święty w niebyt wciekły". „Kraj lat dziecinnych" to dla poety niezwykła ziemia, Dolina, „po której Wisła jak skakanka/ raz pod Osiekiem, raz pod Kuczkiem/ Sznur śmigły nurtu prze¬rzucała/ i gryzła zbocze na kształt radła" („Kujawy"). To także ludzie, których nazwiska zapisuje gwarowo: „Ciechory, Dmuchy, Stawki, Świce, Śmigle, Wieczorki i Modrochy, Woski z Wołuszewa, z Czół Kępice, Szmagały, Chojny i Trajdrochy. I z Błot Lubieńskich Żerni‐kusy, I z Radziejowa ‐ Kalafusy („Wiszę"). Drugi poemat nosi tytuł „Człowiek ‐ szkice do portretu" i ma refleksyjny charakter. str.132 Składa się z 13 portretów zakończonych wierszem „Człowiek ‐ drzewo życia", stanowiącym podsumowanie całej galerii. „Requiem kujawskie" dedykowane jest synowi Rafałowi. Składa się na nie siedem pieśni zakończonych oratorium. Dmochowski, „spadkobierca umarłego czasu" ‐ jak sam siebie określa, wskrzesza słowami swoich przodków, którzy odeszli: matkę chrzestną, dziadka, ojca, matkę Jemiołuszkę, całą sforę ciotek‐dewotek, jątrew, czyli bratową, Małego Wujka, który „się był pospieszył". Wszyscy spoczęli na ciechocińskim cmentarzu parafialnym blisko tężni. Poeta stworzył niezwykły pean ku czci rodzinnego domu. Uwiecznił słowami swoich bliskich. W „Oratorium" Dmochowski obrazowo. Doliną idą w korowodzie: Z Woli, z Widoku, z Białych Domów, Moczary przeszli, w tęczę wchodzą ‐ Na Wzgórek Dmochów przy kordonie, W opiatę stryjny Florentyny Parafii daną ‐ w Wotum godne. Całunem jest, Pęksowym Brzyskiem, Żalnicą, stosem, wyżarzyskiem – Stygmatem uczuć najgorętszym: Pokory, wiary i nadziei, I bólu ciosem, i zwątpienia, Że radość Dałeś i Zabierasz! Autor kreśli obraz odwiedzin bliskich na cmentarzu Na piaszczystą górkę przy ulicy Wołuszewskiej przybywają w Zaduszki „Wędrowne Ptaki", czyli ciechocinianie, którzy opuścili rodzinne gniazdo i ci, którzy w pobliżu są na co dzień. Znakomite „Oratorium" kończy niezwykle plastyczny obraz. Tężni witraże mgłą majaczą ‐ W poświacie zniczów cierniem płaczą; Goreją w szklisto‐krwawej łunie Pogrzebne krzyże, świerków gunie, Kikuty wiązów, gniazda jemioł I ‐ parzy sól lodową bielą. str.133 Tom przenika miłość do rodzinnej ziemi, jej tajem‐niczej przeszłości, po której pozostały nieliczne ślady i najbliższych z rodziny. Jego walorem jest język pełen archaizmów, wyrażeń gwarowych. Całość brzmi jak zaklęcia szamana. Szamana, który wskrzesza to, co minione i który ocala od zapomnienia. Aldona Nocna (Zródło: Zdrój Ciechocinek maj 2009) W 2008 roku Teatr Mały w Bydgoszczy obchodzi swój jubileusz XV ‐ lecia działalności artystycznej. Jego założycielem, wieloletnim dyrektorem i artystycznym duchem jest były aktor dramatyczny Teatru Polskiego w Bydgoszczy, członek Związku Artystów Scen Polskich‐ Andrzej Kosiedowski. Dziś w rozmowie tak o nim napisał Zygmunt. Jędrzej jest jednym z bohaterów mojego wiersza o Radziejowie ‐ "Ballada o Sokratesach wirujących". Był na Śląsku drukowany i niejednokrotnie przeze mnie czytany na spotkaniach. Warto upowszechnić ten wiersz, traktujący o realiach miasta Radziejowa, gdzie jest wielu wymienianych Radziejowian. Był opolsko‐radziejowski plener poetycki i zaproszono go na występ dla nas. Przedstawił wspaniały monolog, który do dzisiaj poeci opolscy‐ uczestnicy pleneru wspominają. BALLADA O TAŃCZĄCYCH SOKRATESACH Cóż znaczy życie? Farsa tylko! Więc na teatrze grajmy skoro, Żeby się zgodnie z Bożą wolą Śmiać mogli bliźni z naszych pysków. Na sabat się zlecieli oto Do Radziejowa jak do Knossos Pospołu z wichrem, gradem, burzą: W piusce pstrokatej Ezop‐Buko; Panurg srebrzysty ‐ komiliton; Jazon ‐ Utrillem zwan półżartem I potargany Promethidion, Spiritus movens ‐ mag Sokrates. Witali onych solą, chlebem: Minos‐Kalafus ‐ tyran Polis; Sobczak ‐ Nobilium możny Cerber; I Stach Pawelec ‐ ich Podstoli. ‐ Odtąd misterium szło long a la Od Grodu Łokcia do Osięcin, A wieczorami Bacchus szalał Chmielem sycony ‐ prosto z beczki! str.134 Niczym harcownik jechał w szpicy ‐ Obleczon w sito włosienicy Jak Jurand w Szczytnie u bram twierdzy ‐ Ptasznik z Asyżu, mnich prześwietny! Udawał był go nader bosko Jędrzej ‐ komediant Kosiedoskos. ‐ Wadził się potem z samym sobą: "Być albo nie być?" ‐ Pytał Boga. Wreszcie dorożkę wyczarował ‐ Zaczarowaną, z takimż koniem I dorożkarzem z batem w dłoni, Zaczarowanym ‐ i wsiadł do niej I od tej chwili nocą krąży Po gwiezdnym niebie radziejowskim, Po gwiezdnym niebie Kalafusa, I z bata strzela nad Ratuszem. Po nim kolejno w kontredansie Tańczyli: Panurg, Jazon, Buko I z Dawidowym wchodził psalmem W wir ten Sokrates, jak Bach ‐ fugą: Pod niebem Płowiec na kopczyku, I gdzie fortepian był Szopena I pod tężniami ‐ w Ciechocinku I tam, gdzie Sted nad stawkiem mieszkał. W tany wnet poszło całe Bractwo Z kujawskim szwungiem, sercem,gracją I tak się wszystko jęło kręcić W urocze esy i floresy, Że miast jednego ‐ wirem przęślic Tańczyły same Sokratesy! Lecz szczęście ‐ ważka zwiewna, płocha, Iskrą jest tylko z popielnika: Skrzy się i mieni szczerym złotem I jak kamfora nagle znika. Chłopcy z Opola odjechali, "Bo męska rzecz jest być daleko". Może ktoś serce z nich zostawił? Szczęśliwy człek ‐ bo ktoś nań czeka. Jeśli pozwolisz cny Villonie ‐ Wszak chwila warta była świeczki, Pociągnę sobie gdzieś na stronie Piwska za Wszystkich ‐ prosto z beczki! str.135 Z XVIII Pleneru poetyckiego "Opole ‐ Radziejów 1995" ==================================================== Pseudonimy poetów, bohaterów poematu: Sokrates‐Promethidion ‐ Harry Duda Ezop ‐ Andrzej Pałosz Panurg ‐ Tadeusz Soroczyński Jazon ‐ autor wiersza Andrzej Kosiedowski ‐ aktor ============================================================= Zygmunt uważa, że wiersz zatrzymał piękną chwilę z historii kultury Radziejowa ‐ wyreżyserowaną przez znakomitego Kujawiaka Jana Kalafusa. KATARZYNA RODZIEWICZ Pisząca siebie, Jak się pisze ikonę. Zakrzepła w spojeniach czasu Na rozstajach dróg Dziewczyna zewsząd. Echo pradziadów, Wspomnienie ojców, Skrawek Mołdawii, Mandżurii, Litwy, Mazowsza. Zielonooka Nauzykaa Wpięta w los pamięci Unrugów w Sielcu Na kujawskich Pałukach. Poetka niegasnącej nadziei. Opole,11 września 2009 r. str.136 ZA JEDEN UŚMIECH... Ewuni ‐ mojej córce Kolczyki w kształcie łez, Małe kropelki srebrnolśniące, Rżnięte w krysztale, czarujące ‐ Kupię Ci w sklepie, mała, wiesz. Kupię ci także kolię złotą Z bursztynów ciepłych, połyskliwych ‐ Jakiej nikt nie miał dotąd I mieć nie będzie nigdy. Za jeden uśmiech na Twej twarzy Kupię Ci wszystko, jeśli chcesz ‐ I bursztynowy sznur korali, I dwa kolczyki ‐ krople łez. Radziejów 1959 str.137 Zygmunt Dmochowski ma przebogate curriculum Vita. A jak je podsumowuje w wierszu. Tak na ten temat pisze: „Podyktuję ci krótki, refleksyjny wiersz ‐ rekapitulujący z grubsza moje curriculum vitae.” RESUME Słyszałem milczenie ‐ całe było w krzyku Smakowałem pustkę choć pełnią ją zwali Widziałem aniołów którzy przeciw byli Dotykałem bytów które nie istniały Szedłem po dnie światła by czuć wierchów poryw Zawierzyłem kwiatom ‐ pieściłem kamienie Nikt byłem i wszystko ‐ człowiek, laufer Boży TRYPTYK WŁOCŁAWSKI I Tu się jak w powrozie Wszystkie zbiegły wątki: Czuwanie przy brodzie I ładowne łodzie W piskorzu Zgłowiączki. I splot się kolein Rozwierał na Brześce, Nieszawę, Radziejów I na zaczyn dziejów W szczerochrobrym Gnieźnie. str.138 Tu otrok Konrada ‐ Sokolnik kujawski Kasztel bić rozkazał, Żeby trzymać w garści Matecznik krzyżacki. II Stąd brały się skryby, Biskupy i woje, Stąd do Gdańska spływem Płody szły godziwe Kluczem śmigłych komięg. Stąd żaki i mędrce, Kupce i maszopy Rozwłóczyły sciencję Po Piastowskim Księstwie, A potem po obcych. III Wieki przeszły mimo ‐ Tamte pierwsze, władcze I później te z piwem Od mnichów ‐ burzliwe, Jakby w koloratce. I Kościuszki przekąs O Gaskonach Bożych, I ofiara Becchi, I nad Wisłą męstwo, I cień Celulozy, I Żbik, Wapniarski, I Kwiatkowski w Cugach ‐ Baala Kapłani, I dziewczyna z Zamczej Jak z Gilleaume'a ‐ ruda. (Z tomu: "Wezbrana rzeka" ‐ 1997) str.139 We wtorek, 27 października, w sali reprezentacyjnej krakowskiego Ratusza Podgórskiego, w ramach programu Międzynarodowego Najazdu Poetów na Zamek Piastowski w Brzegu, odbyło się misterium poetycko‐muzyczne "Ojczyzny naszych serc". Dziś 27 listopada 2009 roku jest już z niego wydanie książkowe. A tak pisze we wstępie Janusz Wójcik: „ Już po raz dwudziesty spotykamy się podczas Najaz‐du Poetów na Zamek Piastów Śląskich w Brzegu. Nie‐gdyś 8 grudnia 1990 roku podczas pierwszego wieczoru opolskich i dolnośląskich poetów, nikt nie spodziewa! się, że daje on początek międzynarodowemu festiwalo‐wi twórców i animatorów kultury niemal ze wszystkich stron świata. Poetyckie słowa burzyły mury i ponad granicami otwierał)' przestrzenie dialogu, wzajemnego poznania i przyjaźni różnych narodowości, kultur i religii. Najazd Poetów właściwie nigdy się nie kończył i ze Śliskiego Wawelu wyrusza! na liryczne ścieżki do Krako‐wa. Wilna. Lwowa, Iwano‐Frankowska (Stanisławowa). Kijowa. Budziszyna (Bautzen). Saarlouis, Jabłonkowa, Bratysławy, Senicy, Wiednia, zawędrował przez Europę nawet na festiwal poezji do Tunezji. Uniwersalne wartości kultury polskiej pozwoliły nam zbudować mosty ponad granicami państw i ponad gra‐nicami języków, poszerzając o nowych przyjaciół Kręgi Konfraterni Poetów. Na lirycznym szlaku XX Najazdu Poetów powędruje‐my przez miejsca liryczne Śląska Opolskiego do Krakowa przywołując wierszem „Ojczyzny naszych serc". Zygmunt pisze: „Pięć dni, które przeżyłem na Międzynarodowym Najeździe Poetów na Zamek Piastów w Brzegu. Dni przeleciały, jak z bata strzelił. Gościliśmy na rozlicznych spotkaniach także poza Brzegiem: w Opolu, Głuchołazach, Paczkowie, Prudniku i Krakowie. Było wiele starych przyjaźni i nowo zadzierzgniętych. Byli poeci z Czech, Słowacji, Litwy, Ukrainy, Węgier, Niemiec, Armenii, Łużyc, Anglii, Estonii i USA. I nasi z Opolszczyzny, Krakowa, Wrocławia, Warszawy, Zakopanego, Czeladzi, Cieszyna, Lublina, Białegostoku, Zaolzia, Niepołomic. Wiele przeżyć, doznań, zauroczeń!! Słowa poetyckie trzepotały, jak skrzydła gołębie!” Beno Budarz Łużyc ( wołał na mnie po kujawsku ‐ Zyga), Bruno Hain z Nadrenii Palatynatu, Romek Mieczkowski z Wilna, Franciszek Vszeticzka z Ołomuńca, Kaziu Kaszper Z Tieszyna,Zolt Laszlo z Pesztu i Arne Puu z Estonii.Była też urocza Natalia z Erewania ( poetka pracująca w radiu ukrainskim, dostala książkę o nadgoplańskich słowianach). Bruno częstował piwem Bit Bur Per ( mówił, że najlepsze w Niemczech. Romek obdzielał czarnym litewskim chlebem. Kaszper piwem Zloty Bażant , Zolt plasterkami salami, ja suchą myśliwską. Najazd Poetów na Zamek Piastowski w Brzegu (już XX z kolei) jest najważniejszym czynnikiem kulturotwórczym na Opolszczyźnie. Integruje poetów i przybliża światy poetyckie wielu regionów polskich oraz zagranicznych. Najazd przełamuje bariery globalizmu w duchu str.140 szukania treści tożsamych w różnych orientacjach poetyckich, przy poszanowaniu treści kulturowych Małych Ojczyzn.Pojęcie Najazdu Poetów wiąże się ściśle z twórcą tego niemającego precedensu w Polsce (i nie tylko) Festiwalu Żywego słowa ‐ Januszem Wójcikiem ‐ poetą. Na co dzień dyrektorem Departamentu Kultury Opolskiego Urzędu Marszałkowskiego.Jest on spiritus movens Najazdów. Dzięki jego inicjatywie i możliwościom organizacyjnym Jeżdzimy z poezją po Opolszczyźnie i Krakowie jak z Panem Bogiem po kolędzie. 3 listopada będę mówił wiersze w Ołomunću, dokąd mnie zaprosił prof. Franciszek Vszeticzka z Ołomunieckiego Uniwersytetu. Przybliżę też Czechom nasze piękne Kujawy. ================================================================ Ołomuniec jest jednym z najważniejszych w skali kraju ośrodków administracyjnych, przemysłowych, handlowo‐usługowych, akademickich (m.in. Uniwersytet Palackiego) i kulturalnych. Pierwsza wzmianka o Ołomuńcu pochodzi z 1017 r. Pięćdziesiąt lat później był już siedzibą biskupstwa. W 1187 r. miasto (od 1253 r. mające status królewskiego) zostało stolicą Moraw. Przez kolejne setki lat Ołomuniec był drugim, po Pradze, największym ośrodkiem miejskim dzisiejszych Czech. Rozległe ołomunieckie Stare Miasto jest drugim, po centrum Pragi, największym zespołem zabytkowym w Czechach. Zabudowa w jego obrębie reprezentuje głównie styl renesansowy i barokowy. W 1573 r. powstał tu uniwersytet (drugi w Czechach pod względem starszeństwa). Ołomuniec to piękne miasto ze Starówką i tramwajami. Średniowieczne uliczki i stare budowle (np. domy Mocarta i Mellera). Leży w kraju Olomouckim, Morawy to Ostrawa i Jeseniki. Jak pisze do mnie Zygmunt Dmochowski mieszkaliśmy w najlepszym hotelu Aricone ; Nasze spotkanie autorskie w dniu 3 listopada 2009 roku dokąd mnie zaprosił prof. Franciszek Vszeticzka z Ołomunieckiego Uniwersytetu. (byliśmy w trójkę: Wiesiek Malicki, który doszlusował, Janusz Wójcik i ja) odbyło się przy Masarik ova Univerziteta w Muzeum Umeni Olomouc. Gościł nas Literalni Klub Czeskich Spisovatieli ( w mieście plakaty ‐ ""Basnici z Opole" z datą i miejscem spotkania). Otworzył prezes pisarzy Ołomuńca. Duża frekwencja. Przerywniki muzyczne i wokalne. Przed występem każdego z nas prof. Vszeticzka przedstawiał biogram i charakteryzował twórczość ( mówił także o miejscu mojego pochodzenia ‐ o kujawach). Każdy recytował 10 wierszy. Po każdym wierszu po polsku wiersz czytała aktorka z miejscowego teatru (diwadla). Ubytowanie charakteryzowało się wszędzie wielką troską o gości. Poznałem wielu czeskich poetów. Wymienialiśmy się książkami. Cały numer miejscowego literackiego miesięcznika ma być poświęcony opolskiej poezji z Najazdem Poetów włącznie.Wydany zostanie książkowo zbiór wierszy każdego z nas( po polsku i czesku)W mojej książce będzie 20 wierszy w tłumaczeniu: Franciszek Vszeticzka (10 w.), Libor Martinek (5 w.), Wilhelm Przeczek (3 w.) i Milosz Hrabal z Pragi (2 w.) str.141 Spotkanie w Ołomuńcu pozostanie jako jedno z piękniejszych w moim życiu! Prof. Franciszek Vszeticzka znalazł się w niedawno wydanej encyklopedii czeskiej, wymieniony jako wybitny slawista! Ponadto ‐ całe okolice Ołomuńca spowite było pierzyną śnieżną. Czesi z Ołomuńca godnie przyjęli opolskich poetów. Zygmunt Dmochowski W pozłocie chryzantem Nowe nie było synonimem nieba: wciąż szło – napierało gwałtownie Wykruszały się sentencje ojców nakładały na siebie kolory chwil – ku temu co niespełnione biegły Chmurzył się i huczał czas wlokąc na grzbiecie cienie – od czego nie można się uwolnić Bóg czekał na ciszę która go wskrzesi Źródło : Wołczyn (Ulotna przestrzeń, Nr 51, listopad 2009).. Zygmunt Dmochowski – ur. w 1931 r. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Emerytowany nauczyciel. Uprawiał lekkoatletykę. Zajmował się także rzeźbą w drewnie. Debiutował w roku 1952 w gazecie studenckiej. Ma w dorobku twórczym 10 tomów wierszy i trzy poematy, epigramy, formy dramatyczne, powieść, publicystykę literacką. Sekretarz Opolskiego Oddziału ZLP.W 2004 r. wyróżniony przez Marszałka Województwa Opolskiego nagrodą dla animatorów kultury. Mieszka w Opolu. 2 grudnia 2009 roku o godz.17,oo w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Opolu im. J. Piłsuckiego w ramach tzw. "PODRÓZE POETYCKIE" Opolanie :Edmund Borzemski, Zygmunt Dmochowski, Walter Pyka, Tadeusz Soroczyński i Piotr Żarczyński . Teksty przedstawi w str.142 swej interpretacji Andrzej Mikosza , aktor opolskiego teatru lalek. Prowadzenie zapewni Kordian Michalak. Rozdział V – rok 2008 Po 44 latach od matury. Dla wspaniałego pedagoga, wychowawcy i skromnego człowieka Zygmunta Dmochowskiego. W dniu 27.9.2008 r. spotkaliśmy się w gronie absolwentów rocznika 1963/1964 Boniewicz Anna(Golon) Surdyk Mirosława(Nowak) Filipiak Jadwiga Janowicz Jerzy Karpiński Bogdan Kępska Elżbieta(Wasielewska) Kępski Krzysztof Kozłowska Iwona Mielcarek Izabela Szmagalski Karol w miłej atmosferze powspominaliśmy dawne lata (44 lata jak ten czas szybko płynie) odczytaliśmy miłe posłanie naszego dawnego belfra Zygmunta Dmochowskiego i jeszcze raz życzymy jemu dużo zdrowia i weny twórczej oraz wszystkiego najlepszego. Składamy także serdeczne życzenia tym koleżankom i kolegą , którzy nie mogli przybyć mamy nadzieję, że mimo upływu czasu kolejne spotkanie odbędzie się w większym gronie i w terminie niezależnym od kolejnego lecia naszego Liceum Karol Szmagalski "Choć mieszka w dalekim Opolu niech dzięki tej stronie powróci na swoje rodzinne Kujawy. Jestem wzruszony ,że mogę to dla niego to zrobić i robię to z olbrzymią satysfakcją". str.143 KUJAWY ‐ MÓJ ŚWIAT MOJE ŻYCIE Kujawy, Kujawy! Malowane niebo, Roztoka miłości, Źródlany puls czasu. Kujawy, Kujawy! Dzban przaśny dzieciństwa, W skrach bułana Wisła I twój szept, mój Boże. Kujawy, Kujawy! Moje wielopole, Krzyk wierzb i płomienie, Siermiężność i pamięć. Kujawy , Kujawy! Tylko kurz na drodze. Rozmowa Hanny Jamry z Zygmuntem Dmochowskim fragmenty za Zdrojem Ciechocińskim lipiec 2006 rok . Zygmunta Dmochowskiego poznałam w listopadzie 1995 r. w czasie jubileuszowego spotkania z opolskimi twórcami. Wojewódzka Biblioteka Publiczna przygo‐towała wówczas wystawę „Dziedzictwo i współczes‐ność" prezentującą najważniejsze fakty z 50 ‐ letniego życia literackiego Opolszczyzny. Pan Zygmunt był właś‐nie po książkowym debiucie. Ale za to jakim. Rok 1993 przyniósł tomik poetycki „Potargane anioły", a 1994 dwa kolejne „Żarna i ziarna", „Skaczące światło". Zbiory str.144 Panie Zygmuncie, podobno były kiedyś sukcesy lekkoatletyczne? Trenował Pan z Janem i Józefem Glempami. To byli moi koledzy z boiska „Kolejarza" Toruń. Biegałem kiedyś na setkę z niezłym wynikiem 10,8.Kiedy Józef Glemp został prymasem Polski, pozdrowił nas wszystkich sportowców. Następną pasją była rzeźba. Miał Pan na tym polu spore osiągnięcia. Zostały dobrze przyjęte przez czytelników i krytyków. „Równie udane były kolejne tomy poety. Wydawał je z wielką regularnością, jakby chciał nadrobić utracony czas. Ukazały się kolejno [...] Wezbrana rzeka" , „Mgła‐wice koziorożca" , „Nim umilknie ciepło". Opublikował poematy: „Z księgi pogan" i „Requiem kujawskie" oraz cykl poetycki „Człowiek ‐ szkice do portretu". Ma w swoim dorobku również powieść historyczną „Płonąca sól". W 2003 roku ukazał się ,Wybór wierszy" zawiera‐jący blisko 150 utworów pochodzących z siedmiu tomików poetyckich. Zygmunt Dmochowski jest Kujawiakiem. Aleksander Nawrocki, naczelny redaktor „Poezji dzisiaj", w jednym z ostatnich numerów pisma, anali‐zując twórczość orientacji poetyckiej „Hybrydy", napi‐sał: „Przyjaciel Janusza Żernickiego, Zygmunt Dmo‐chowski trafnie nazwał artystyczne środowisko nie‐zwykłych ciechocinian lat 60. „potarganymi aniołami", bo żyli pod prąd codzienności, byli osobni, samo swoi, na miarę własnej wyobraźni. A należeli do nich oprócz Janusza Żernickiego: Edward Stachura, Ryszard Milczewski ‐ Bruno, Zygmunt Dmochowski i inni .pod wymownym tytułem „poetyzujący rzeźbiarz z Opo‐la" (Yersujici sochar z Opoli). Dziś rzadko sięgam po dłuto. Ale rzeźba wywarła duży wpływ na moją pierwszą wielką pasję ‐ poezję. Między nimi widzę wiele związ‐ków. Gdy powstaje wiersz, pierwsza myśl, tekst, który się rodzi, wymaga pewnego „ociosania". Weźmiesz za dużo materiału i zniszczysz rzeźbę. Podobnie jest w poezji, użyjesz złego porównania, zniszczysz wiersz. Pozostańmy chwilę tu w czasach szkolnych. Przyjaźnił się Pan z nieżyjącymi już twórcami Edwardem Stachura i Januszem Żernickim. Byłem od nich starszy. W ciechocińskim liceum przezywano mnie „poetą". Kiedy przyszli Żernicki i Stachura, stałem się dla nich niejako wyzwaniem. Byli wtedy na progu potargania poezją. Żernicki poeta, współzałożyciel warszawskiej grupy „Hybrydy", był moim serdecznym przyjacielem. Pochodziliśmy z jednej ulicy w Ciechocinku ‐ z Białych Domów. Otrzymałem od niego list, który okazał się ostatnim, jaki w życiu napisał. Uznałem, że jest własnością literatury. Przedrukowała go warszawska „Poezja dzisiaj" i toruński „Przegląd Artystyczno ‐ Literacki" wraz z moim wspomnieniem o Poecie i wierszami, które sobie dedykował. W liście str.145 Żernicki, żegnając się ze mną i moją żoną Haliną, daje świadectwo, że zmagałem się ze słowem poetyckim parę lat wcześniej przed nim i Stachurą. Ciechocinek, Warszawa, Radziejów to miejsca dzieciństwa, lat szkolnych, studenckich, pierwszej pracy. . Skąd nagle Opole? Dwanaście lat byłem polonistą w liceum w Radziejowie ‐ miasteczku położonym w sercu historycznych Kujaw, w pobliżu Gopła, Kruszwicy i Płowieć. Mój brat mieszkał i pracował w Opolu. On mnie tu ściągnął. Pracowałem w opolskiej oświacie, piastując różne stanowiska. W1993 roku debiutował Pan zbiorem poetyckim„ Potargane anioły" . Dlaczego tak późno? Przecież pierwsze wiersze ukazały się na łamach „Gazety Uniwersyteckiej" w 1952 r. Musiałem najpierw zaliczyć życie zawodowe. Nie poświęciłem się bez reszty literaturze, była przecież rodzina, dzieci, odpowiedzialna praca. Musiałem temu sprostać. Nie walczyłem jak Stachurą, Żernicki. Nie przywiązywałem wagi do poezji. Były poważniejsze sprawy: wałka o egzystencję, o trwanie w rodzinie. Obudził mnie z tego letargu Żernicki, przysyłając mi pod koniec lat 70‐tych swój pierwszy tomik poezji, a potem Harry Duda. Przyszedłem kiedyś do opolskiego oddziału Związku Literatów Polskich prosić o pomoc dla ciężko chorego przyjaciela poety Janusza Żernickiego. Ówczesny prezes Harry Duda nie dysponował środkami finansowymi, ale wspomógł go dwoma kulami inwalidzkimi i zapewnieniem, że wydrukuje jego wiersz w „Kalendarzu Opolskim". Wtedy ja powiedziałem: „Panie Harry, to niech pan wydrukuje i mój."(wiersze obu poetów kujawskich ukazały się w roczniku „Kalendarza Opolskiego" w 1994 roku.). A potem nastąpiła reakcja łańcuchowa. Takie było wielkie stężenie poezji we mnie, że wydałem tomik, a potem następne zbiory poetyckie. I tak jest do dzisiaj. Erupcja trwa. Pierwsze tomiki poetyckie od razu zostały zauważone w środowisku literackim i wkrótce też przyjęto pana do Związku Literatów Polskich. Zaangażował się Pan w pracę opolskiego oddziału, będąc jego delegatem i sekretarzem. Zostałem przyjęty do ZLP w jednym czasie z Marianem Buchowskim ‐ autorem książki o Stachurze. Kiedy Harry Duda był prezesem naszego oddziału, wiele się działo. Były spotkania z czytelnikami, wydawnictwo „Wers", plenery poetyckie, częste kontakty z pisarzami polskimi z Zaolzia: Pyszką, Sajdokiem, Przeczkiem, Młynkiem i Kaszprem , a także tworzącymi w Niemczech Słomianowskim i Grunwaldem, z piszącymi na Litwie Piotrowiczem i Mieczkowskim i innymi. Tworzyliśmy żywe środowisko literackie. Harry Duda wszedł do Zarządu Głównego ZLP Ożywiły się kontakty z pisarzami warszawskimi. Dla mnie jest Pan przede wszystkim poetą dwóch krain ‐ tej pierwszej rodzinnej, kujawskiej i tej drugiej, niejako „narzuconej" przez los, opolskiej. Obie mocnosą obecne w pana twórczości. O obydwu pisze Pan pięknie. Związków między obu ziemiami jest wiele: i tych historycznych, i tych rodzinnych. Czy pani wie, że Kazimierz I Kujawski (syn Konrada Mazowieckiego) przy‐jechał na ziemię opolską po żonę. Została nią Eufrozyna, siostra księcia str.146 piastowskiego Władysława. Z tego związku urodził się potem przyszły król Polski Władys‐ław zwany Łokietkiem. Wielu Ślązaków pracowało też przy budowie tężni i warzelni soli na Kujawach. Należeli do rodzin; Starków, Szafarczyków, Geaerów, Titebru‐nów, Kinclów, Piperów, Nogów. Opolanie rozumieją i czują Kujawiaków. I dlatego jest mi tu dobrze, jakbym był u siebie. Którzy twórcy i które dzieła mają największy wpływ na wyobraźnię poetycką? Po jakie książki z podręcznej biblioteczki sięga Pan najczęściej. Najbliżsi memu sercu są poeci amerykańscy: Ezra Pound i laureat Nagrody Nobla Oktavio Paź. Ź pols‐kich twórców wymienię tych, którzy poświęcili poezji wszystko, łącznie z życiem, tych wszystkich, którzy byli „potarganymi aniołami": Janusza Żernickiego, Jerzego Harasymowicza, Andrzeja Bursę, Krzysztofa Gąsiorowskiego oraz prozaików: Gustawa Herlinga ‐ Grudzińskiego i Marka Nowakowskiego. Bardzo bliscy są mi Harry Duda i Krystian Szafarczyk, opolscy poeci, którym wiele zawdzięczam. Ma Pan szeroki krąg znajomych, przyjaciół, więk‐szość wierszy jest komuś dedykowana. Zawsze istnieje więź komunikacyjna między twórcą a otoczeniem To otoczenie ma jakiś wpływ na twórcę. Uważam, że kiedy pisze się o ludziach, to trzeba tych ludzi obdarowywać wierszami. Każdy bowiem z obda‐rowanych ma jakiś swój udział w moim życiu. Obowiąz‐kiem piszącego jest podzielenie się słowem jak chle‐bem .A jakie są najbliższe plany twórcze? Mam zaawansowaną książkę „Czyściec mojego nieba", będącą trzecią częścią „Płonącej soli". Są to dzieje potomków bohaterów sagi kujawskiej. Ja już też tam jestem. Poza tym przygotowany jest do wydania tom nowych wierszy oraz dwa zbiorki liryków zatytu‐łowanych „Liryki opolskie", „Liryki kujawskie". Teksty na razie leżą, dziś niełatwo znaleźć sponsora tomiku poetyckiego. Na zakończenie chciałabym przytoczyć wypo‐wiedź wrocławskiej poetki, zmarłej trzy lata temu Marianny Bocian, która w kilku zdaniach ujęła cała prawdę o Pana twórczości: „Dmochowski pisze wiesze pełne filozoficznej głębi i prawdy o człowieku. Porusza ważne problemy, do których trzeba dorosnąć. Zaska‐kuje śmiałością i pięknem metafory. Kto tworzy ducha ludzkiego, ten wykonuje Prawo Boga Stwórcy." Dziękuję za rozmowę Cały tekst rozmowa Hanny Jamry ukazał się w „Kwartalniku Bibliograficzno ‐ Metodycznym" Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Opolu w nr 4 z 2005 roku. str.147 Dzisiejszej nocy przyszedł do mnie wiersz filozoficzno‐dendrologiczny, Karolu BUKI Pochodnie wieczności: Na rozstajach czasu, W dostojnych żupanach Mocodajne tury. Husaria skrzydlata Na pobokach traktów, Rycerze przy duktach W srebrzystym pancerzu. Krzyk ziemi w płomieniach Popiół, żółć i szkarłat‐ Samooczyszczenie W jesienne szarugi Opole; 13.11.2008 r. Życie Aleksandrze Sas Wisłockiej z Kujaw Radziejowskich Dionizje młodości‐ Bez cugli cwałujące: Nim eksploduje kamień I urwie się gościniec; Nim zapętli się czas I umilknie wrzenie Nim we mgle kipiacej str.148 Zamajaczą ELIZEJE. Zygmunt Dmochowski 30 maja 2008 otrzymał od Ministra Kultury medal: " Zasłużony dla Kultury Polskiej". Medal dostał za dwie swoje ukochane małe ojczyzny, za twórczość śląską i kujawską. Za Gazeta Pomorską 2008.07.20 Wysoko sobie cenię medal "Zasłużony dla kultury polskiej”. Bo to oznacza, że moja pisanina czemuś lub komuś służy ‐ mówi Zygmunt Dmochowski. Zygmunt Dmochowski ‐ przyjaciel potarganych Aniołów Rozmowa z Zygmuntem Dmochowskim poetą rodem z Ciechocinka Zygmunt Dmochowski jest sekretarzem opolskiego oddziału Związku Literatów Polskich. Za swoją twórczość poetycką i prozatorską został uhonorowany medalem "Zasłużony dla kultury polskiej”. Mówi pan o sobie, że jest trochę stąd, czyli z Kujaw, i trochę stamtąd, czyli z Opolszczyzny... Urodziłem się w Ciechocinku, tu się uczyłem, tu miałem i mam wielu przyjaciół. Przez dwanaście lat uczyłem języka polskiego w liceum w Radziejowie, miasteczku w sercu Kujaw. Potem życie rzuciło mnie do Opola. Mieszkam tam ponad 40 lat i wiem, że "przesiąkłem” tym miastem równie głęboko jak Kujawami. Szukam związków Kujaw z Opolszczyzną i znajduję je, choćby w osobie matki Władysława Łokietka, tak bardzo na Kujawach ukochanego. Mało kto wie, że jego matką była opolanka, Eufrozyna, siostra księcia piastowskiego Władysława. Niewielu osobom jest też znany fakt, że wielu Ślązaków pracowało przy budowie tężni i warzelni soli na Kujawach. Należeli do rodów: Starków, Szafar‐czyków, Gebaerów, Tutenbruków, Kinclów, Piperów, Nogów. Opolanie rozumieją i czują Kujawiaków. Poświęciłem Opolowi wiele lat życia zawodowego, ale to tu na Kujawach jest źródło mojej poetyckiej twórczości. Bo to nie kto inny jak Janusz Żernicki przysłał mi pod koniec lat siedemdziesiątych swój pierwszy tomik poezji. Obudził mnie z letargu. W ciechocińskim liceum nazywano mnie "poetą”, ale po studiach polonistycznych, nie poświęciłem się literaturze, tylko sprawami przyziemnymi: musiałem zarobić na utrzymanie rodziny. Ten tomik poezji Żernickiego poruszył uśpionego we mnie poetę. Mój pierwszy wiersz opublikowany został w "Kalendarzu Opolskim” w roku 1994, a rok później ukazał się debiutancki tomik "Potargane Anioły”. Po tym pierwszym opublikowanym wierszu wręcz posypały się tomiki poetyckie, ale nie tylko. Tak, jakby chciał pan nadrobić czas stracony na inne zajęcia. Tak to wygląda, str.149 rzeczywiście zajmowałem się rozmaitymi rzeczami, choćby sportem. Podobno trenował pan lekkoatletykę z Janem i Józefem Glempami? To moi koledzy z boiska "Kolejarza” Toruń. Biegałem kiedyś na "setkę” z niezłym wynikiem 10,8 sek. Była też rzeźba i to z niemałymi sukcesami... Miałem kilka wystaw, kiedyś nawet zaprezentowano mnie i moje rzeźby w wiadomościach kulturalnych dziennika telewizyjnego. Sześć lat temu czeski tygodnik społeczno‐kulturalny "Czas” zamieścił kilka moich wierszy pod wymownym tytułem "poetyzujący rzeźbiarz z Opola”. Teraz już rzadko sięgam po dłuto. Dostrzegam pewną artystyczną wspólnotę między rzeźba a poezją. Gdy powstaje wiersz, pierwsza myśl wymaga pewnego "ociosania”. Efektem rzeźby jest kształt, wyłaniający się spod dłuta. Możesz powstające dzieło zniszczyć źle prowadząc dłuto. I możesz zniszczyć wiersz złą metaforą czy złym porównaniem. Ale Pańska twórczość literacka to nie tylko poezja. W książce "Płonąca sól” swoich bliskich odnajduje wielu ciechocinian... Niebawem ukaże się dalszy ciąg sagi kujawskiej, losy potomków bohaterów "Płonącej soli”. Książka nosi tytuł "Czyściec mojego nieba”. Jest w niej także trochę o mnie. Bo jak napisałem w wierszu "Rodowód”: jestem cały kujawski, taki pozostanę. Katarzyna Rodziewicz autorka niezliczonych audycji radiowych, eseików i dwóch tomów wierszy, dedykowała Kujawiakowi wiersz : KONCERTOWY TANIEC Zygmuntowi Dmochowskiemu Oj zagrałabym Ci kujawiaka oj Oj zatańczyłabym Ci kujawiaka hej Czegóż to nie mogłabym Ci uczynić Gdybym mogła ... Mogła być ... ‐ A jestem ... Echem pradziadów Wspomnieniem ojców Skrawkiem Mołdawii Litwy Mandżurii i Mazowsza Wyrzutem wspomnienia partyzantów Ulicznych łapanek Kolektywizacji restauracji dusz Murów strajków Stanów ludowych i podgorączkowych ‐ Ale jestem ... Jestem przyszłością nowych dźwięków Które na nową muzykę się zlożą Nowe tańce Nawet Świętego Wita też powstaną I zagram i zatańczę ‐ A dziś ... Zagrałabym Tobie kujawiaka Kujawiaku na Wychodźstwie str.150 Z echem wspomnieniem na skrawku Z wyrzutami... ... Ale Tobie ... To moje i Twoje potarganie Przygotowuje dla wydawnictwa krakowskiego do druku książkę ‐ "Trzy poematy". Jednocześnie dopina redakcyjnie powieść "Czyściec mojego nieba". Posłowie Anny Kajtochowej do nowej książki Zygmunta Dmochowskiego „ Trzy poematy” Geniusz loci — miejsce święte, gdzie wiecznie się szuka a tyl‐ko w sprzyjających warunkach znajduje to, co niepowtarzalne. A w odniesieniu do słów — takie, które przybliżają albo oddalają świat, nieraz w przebrzmiałych, ale ciągle żywych znakach. Takie znaleźć to szczęście. Mówiono niegdyś: aurea mediocritas — złoty śro‐dek. Bardzo trudno w ten środek trafić — a Zygmuntowi Dmochowskiemu udaje się. Może dlatego, że odczuwa i pozostaje w żywiole języka? Poeta dwóch kultur i dwóch żywiołów językowych: Kujaw i Opolszczyzny z mową przaśną jak chleb i smaczną jak ulęgałkaz całym bogactwem światów, które przeminęły i takich, które trwająw niszowych zakątkach. To wielka zaleta mieć słuch reagujący na melodię i zmienność nawet pór roku. Zresztą właśnie wtedy zmie‐niają się i nasze nastroje. Wszyscyśmy z Wujka. Jemu pierwszemu przypadło przybli‐żenie języka przodków potomnym, którzy przyjęli już inne brzmie‐nie i znaczenie od ludzi uczonych, poddanym innym normom. Ich brzmieniom i naleciałościom, bo przecież tak się modyfikuje język—wzbogaca albo ulega erozji. Ambicją Autora „Płonącej soli" jest wierność temu najwcześniejszemu — nic dziwnego, że załącza słowniczek tłumaczący dawne słowa co sprawia, że bliska jest nam także treść „Trzech poematów". Bliska i pouczająca nie tylko języ‐kowo, także historycznie i kulturowo. Składa się jak powiedziano, z trzech poematów. I tak poe‐mat pierwszy, zatytułował Autor „Z księgi pogan", zadedykował go „Moim Uczniom". Zapewne, aby się im przypomnieć. Poemat składa się z trzech części. Ta pierwsza charakteryzuje topografię okolic, gdzie mieszkali nasi pradawni przodkowie /„wyszedłem z Wylkowyj", „wyszedłem z Wołuszewa — /Z bagien i borowin,/ Z tropów turzych przy wodopoju.// Gdzie latarnie brzóz/ i olszyny krępe u brodu/ Gdzie trzcin buńczuki rude/ Idą stajami ku Wiśle/ z szuwarów nadbrzeżnych Tążyny/ I szumią historią dziwów/.../". Stąd się wywodzę — stwierdza podmiot i wierzymy mu bezwarun‐kowo. Ciąg dalszy opisuje panowanie Światowida, odpieranie na‐paści Wikingów na Kujawy, codzienne zajęcia dziewcząt słowiań‐skich „zwiewnych, zwinnych, gorących, (...) w kwiatach, wirujące/ Ze słońcem przypiętym do ramion". Krzątają się wokół młyna, „nad strugą", rybacy czuwają przy sieciach, sokolnicy niedaleko radziejowskiego kasztelu, jak to Goplanie. Piękna ziemia kujawska za‐sobna była w rudy miedzi i żelaza, w „Wisłę, Tążynę i Zgłowiączkę; w wodę życia"; (...) w bogów możnych: /Perunów, Nijów, Swaro‐życów", (...) w świętą ziemię — Przez wieki wszystkich i niczyją/ Wyżarem braną, krudowaną: /Z torfem, ugorem, borowiną". Te zasoby stanowią dziedzictwo podmiotu, ale także „watachy Lesz‐ków". Podmiot błysnął znakiem „sinej ryby". Dlatego jest tym, kim był. Część pierwszą kończy „Przeświadczenie": Promienność czuję czasu, który jak hubka żarzy się i kąsa — Chociaż przeżuty go roztocze. str.151 Coś zawaliło się i pękło, Moczary w ziemię wciekły świętą, Ogień porwało w tan powietrze i nikt nie woła: „ać pobruszę". Niech sagą śmigłą zatrzepocze W rapsodzie. Czas ów — w moim wierszu. I zapowiada: Na Peruna — tam powrócę!" Część druga poematu mówi o uczuciach podmiotu wobec czaru tej ziemi, jej oddechu „gnanego Wisłą". Powraca tutaj, by „zgarniać" zwyczaj: z siół i podgrodzi, z puszcz dziewiczych,/ Z przymurków,kleci, stołbów, z wiszar —By w jego blasku się odrodzić". Cześć druga ukazuje skarby, po które, a zwłaszcza „Złoto Bałtów" śpieszą korowody światłych mężów z Akwilei, różnobarwnie odziani kupcy, opisywani przez Ibrama. Opowiada o ustroju pierw‐szych Polan, ich tożsamości „w piskorzu Noteci". Był to czas kiedy szanowano starców, kiedy dla obrony zwoływano społeczność wi‐ciami, kiedy „obrońcy na zew biegli nieba". „Jak tarki na miedzy, jak ościenie ożyn/ bronili spłacheci naddziałów kujawskich./ Byli w wielu bitwach — i podówczas kiedy/ Konał w paści Wichman, ów drapieżnik saski". Inność i pokojowość tych ziem poświadcza Ibn Jakub. Ludzie tu mieszkający „lali miody", „nie gnali pospołu z Wikingi na Wiślan, /Na Bałtów i Ślęzan, żeby ich ciemiężyć". Nad bezpieczeństwem czuwali woje w rozległych zamczyskach. Wiszę rzetelnie pełnili swą powinność. Podmiot sławi ich obyczaje, opi‐suje społeczny podział obowiązków — innych dla rolników, dla bu‐downiczych i łowców. Gromadzili dobra materialne „Bez próżnych zbytków, bez grabiestwa, /Jeno w rozmiarze — jak bóg darzył". Trzecia część poematu ukazuje „Dziewosłęby" czyli zaloty skła‐niających się ku sobie młodych, przygotowania do wesela i samo weselisko z całym bogactwem obyczajów. Wymienia wiano: źrebek, krasula, mieszek grzywien, „płócien półwiązek i bursztyny", przytacza nazwy instrumentów: gęśliczki, kózka, fujareczka, kukuszka, drumla... „Tan dudni na dranicach z sosny". Opis kończy zaklęcie w wierszu „Tęsknica": „Stoję, tężeję jak Światowid, Niczym ból Niobe w głaz zamknięty! Widzę czas święty w niebyt wściekły, Wybacz mi, Panie — w pył przeklęty. I choć w nim tylko dobra pamięć Echem jedynie, wibrowaniem — Wśród czerni kryzą śnieżnej bieli, Wykuszem światła, szwem przestrzeni, Jednak — Lux in tenebris lucet. Na Peruna — tam powrócę!" Nie dziwimy się, też byśmy powrócili. Następny poemat nosi tytuł: „Człowiek — szkice do portretu". Zgodnie z zapowiedzią przedstawia tu poeta zwięzłą, trafną cha‐rakterystykę trzynastu postaci w mniej czy bardziej pozytywnych opisach. Są bardzo zróżnicowane, narysowane kreską pewną, cho‐ciaż cieniowaną. Na ogół trafnie wydobywającą przywary, ale i za‐lety portretowanych. Kończy galerię podsumowaniem „Człowiek — drzewo życia": „Promieniuje siebie, gdziekolwiek się znajdzie I cokolwiek uczyni — przenikający przyszłość. Pozostaje w ciągłym ruchu i rozproszeniu: w porządku, chaosie i przypadkowości. Przesączają się przez niego jak przez membranę, Formanty życia — symbole ludzkiej jaźni. Emituje siebie, budujący znaczenia, Będące odciskiem jego myśli i przeżyć. Generuje świat w wirze własnej energii, panujący nad potarganiem przestrzeni. Niesie się w nieskończoność przez gęstość czasu, Porastając mitem — tworzący nowe wartości. W strumieniu ciągłego wypalania się i prokreacji Wchodzi w paradoks: osiąga wieczność, umierając". To podsumowanie wyraża credo i ideały podmiotu. Chciałoby się, oj chciało, aby taki właśnie był człowiek! Trzeci poemat to „Requiem kujawskie", zadedykowany Ra‐fałowi, Synowi poety. Składa się z siedmiu pieśni i oratorium. Jest przejmującym dokumentem o rodzinie i sobie, przekazywanym z całą pieczołowitością następnemu pokoleniu: „Wszystko str.152 żyło po‐winnością chwili —/ Ewangelią uskrzydlonego czynu, /Nieustannym dzieleniem się sobą". Przekazujący tę tradycję bardzo hojnie dzieli się z następcą. Mówi o chrzestnej Matce, równocześnie Matce Ojca, rudowłosym Dziadku, Ojcu, „Jemiołuszce", dla której podmiot był „wiecznym zmartwieniem", ale która niezmiennie wierzyła, że „wy‐rośnie z tego kiedyś" i rzeczywiście „nie zszedł na psy" — jak pro‐gnozowali życzliwi krewni. Im poświęcona jest Pieśń VI. No i trzeba przyznać, że „dotknęła ich zemsta ręki śmiertelnej". Dla równowagi w Pieśni VII występują Duchy Dobre, Żurawie, Ptaki Nieba: ciotki, teściowie, inni krewni — wśród nich „Antoni z dziurą w potylicy z Katynia"/ (...) Krążą w chmurach wysoko i we mnie głęboko (...). Wskazują drogę mocującemu się z sobą —". Oratorium to uroczysty pean na cześć rodzinnego domu, swo‐ich bliskich „Dotyk psalmu/ Miłości żalu i tęsknoty". Zaduszkowe święto ściąga wszystkich swoich z doliny: Pomeranii, Mazowsza, Śląska, z Lodomerii... Zewsząd podążają w uroczystym korowo‐dzie: „Stoimy z Bratem przy grobowcach: Kuzynów, Dziadów, Matki, Ojca./ Jeszcze się ocios w słońcu mieni/ Jeszcze się złocą chryzan‐temy/ I teraz jeszcze, w zmierzchu światła,/ Gdy gaśnie uśmiech — kwiatów barwa". Nie bez powodu przywołuję tyle cytatów. Zygmunt Dmochowski rozpoczął romans z literaturą po sześć‐dziesiątce. Całe pracowite życie poświęcił oświacie, działając w różnych wcieleniach: nauczyciela, kierownika zakładu wy‐chowawczego, wizytatora. Od debiutu książkowego w 1993 roku (pierwsze wiersze wydrukował w 1952 w prasie studenckiej) opub‐likował kilkanaście książek. Debiut powitał recenzją Harry Duda. Już wtedy zauważył, że Zygmunt Dmochowski mówi własnym głosem, niepowtarzalnym, że jest poetą dwóch prastarych regionów Kujaw i Opolszczyzny, miłośnikiem ich języka, eksponującym poprzez ten język największe walory obydwu regionów. Inny krytyk, Zbigniew Ostrowski, wyraził swój podziw dla poety, recenzując „Potargane Anioły" oraz „Żarna i ziarna": „Poezja Dmochowskiego nie szuka ujścia w awangardowych technikach pisarskich, bo i po co? Zna‐komicie realizuje się w wierszu stroficznym, rymowanym głębokim rymem, od czasu do czasu uciekającym do echa wyrazów; wierszu nielicznym na tyle, że aż prosi się targnąć strunę gitary i wyśpiewać strofy poety znad Odry. No i te słowa, perełki sensów i znaczeń. Sło‐wa — rarytasy, słowa briicknery. Dmochowski wydobywa z zaso‐bu leksykalnego języka archaizmy znaczeniowe i gramatyczne. I o dziwo — nie straszą, a są subtelnego rodzaju przyprawą do języka codzienności, w którym na co dzień pisze Zygmunt Dmochowski". Tu dodam, że głęboka wiedza, jaką opanował poeta, pracując naci swoją historyczną powieścią (w trakcie pisania pozostaje trzeci tom) znalazła posiew. Nie tylko w poszczególnych słowach. Takżo klimacie urokliwym i urzekającym jaki przesyca głównie „Z księgi pogan". Sprawiedliwość pisarzowi oddał też Franciszek Yśetićka z Uni‐wersytetu w Ołomuńcu, zatytułowawszy posłowie do „Liryk opol‐skich" (2007): „Skaczące światło Zygmunta Dmochowskiego". Przy‐pomniał on, że autor „Trzech poematów" kontynuuje działalność literacką swego protoplasty, Ksawerego Dmochowskiego (1762‐1808). Zauważmy, że różnica wieku wynosi 170 lat. „Zygmunt przy‐znaje się i upodabnia do Franciszka Ksawerego i jego poezji w za‐kresie używanego słownictwa, ale także przez dobór rodzaju wier‐sza i gatunku: raz za pomocą heksametru klasycystycznego, innym razem poprzez gatunek eligijny i mityczny". Równocześnie jest na wskroś nowoczesny jako przyjaciel Janusza Żernickiego, str.153 Stachury, hybrydowców. Krytyk uważa, że charakterystycznymi wyznacznika‐mi jego poezji są: przestrzeń i światło. Przestrzeń to pochodna inne‐go rodzaju sztuki, uprawianej przez Dmochowskiego, czyli rzeźby. Potwierdzając tę opinię dodałabym, że źródłem tych cech jest jas‐ność myśli, mentalne pojmowanie i przyswajanie świata przez Zyg‐munta Dmochowskiego. Poeta dokładnie wie, jakie wartości prefe‐ruje, jakie ideały krzewi. To nie tyle jasność „skacząca", ile stała. Miłość do ojczystego słowa, do najbliższej ojczyzny, do ojcowizny, do rodziny, do człowieka to fundamenty, jakie tworzy swoją sztuką i każdym zdaniem kierowanym do ludzi — tych bliskich i tych, którzy czytają jego książki. „Trzy poematy" zdecydowanie nas o tym przeko‐nują. To jest stałe światło, nadające niezniszczalną barwę życiu. Kraków, w listopadzie 2008 Zachód słońca nad jeziorem turawskim Nadciągnął łuną z głębin nieba W intarsji maków roziskrzonych, W bukiet krzyczący żarem‐zżętych. Księżyc rozkleił się na dwoje, Przecieką biegnie trzcin – w turkusie, O rżysko fali się potyka. Śluza się wznosi i rozwiewa, Cypel rdzewieje‐ochrą płonie, Jak Twoje włosy tamtej wiosny, Gdyśmy tu stali w ogniu słońca. (Ten wiersz krytyk katowicki ( recenzja " Liryków opolskich" w m‐czniku "Śląsk" ) wymienił wśród siedmiu wierszy jego zdaniem najlepszych ( "Śląsk" ‐ styczeń 2008))ukazał się album: "Turawa i okolice w grafice" ‐ otwiera go wiersz kujawiaka ‐ "Zachód słońca nad jeziorem str.154 Turawskim" autor albumu ‐ art.mal. Walter Świerc, kiedyś był wójtem Turawy ‐‐
Wydawnictwo i Drukarnia Świętego Krzyża w Opolu. 80 grafik Opole lipiec 2008. Moi przyjaciele poeci Edward Stachura 18 VIII 1937, Pont de Cheruy, Francja – 24 VII 1979, Warszawa, Polska. Pamiętam o Stedzie, którego małą ojczyzną były przecież Kujawy. Tu, w Aleksandrowie Kujawskim, ukończył w 1952 roku szkołę podstawową, a potem ‐ liceum w sąsiednim Ciechocinku. Toruń i UMK z kolei to miejsce powstania „Helikonu”, pierwszego młodzieńczego pisma literackiego, które Stachura redagował wspólnie z Januszem Żernickim. Cała jaskrawość”, kultowa książka prozatorska Steda, rozgrywa się w „trójkącie bermudzkim” pomiędzy Aleksandrowem, Ciechocinkiem i Nieszawą. Dzięki lekturze tej książki cała Polska lat 70‐tych znała nazwę ulicy Krzywdów i Bieńków, lub baru „Pod łososiem” w Nieszawie. Dzisiaj są moje urodziny, Które obchodzę bez rodziny Daleko, wysoko, wśród manowców W pokoiku, na wieży hangaru dla szybowców Zupełnie tu nieźle jest mi, Organki mi służą do gry. Na twarzy obeschły już łzy, Już warg nie zagryzam do krwi. Niech żyje ziemia! Niech żyje niebo! I ty ‐ co rodzisz się ‐ żyj! str.155 Tę piosenkę napisał przed laty Edward Stachura w dniu swoich urodzin. Pozwalam sobie zacytować ją u nas dziś – w 70. rocznicę urodzin Poety. Janusz Żernicki 1939‐2001 Urodził się 12 kwietnia 1939 r. w Ciechocinku . ‐jak sam mówił: "w miasteczku na Kujawach. Nie w Tężniopolis. Tężniopolis zrodziło się we mnie, kiedy w agonii rzęził Ciechocinek." Ukończył szkołę podstawową, której kierownikiem był jego ojciec, Mieczysław Kwiatkowski, a następnie uczęszczał do Liceum im. S. Staszica w Ciechocinku. Studiował polonistykę na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i pedagogikę kultury na Uniwersytecie Łódzkim. Debiutował w "Nowym Torze" i "Helikonie" w roku 1956. Był współzałożycielem Orientacji Poetyckiej Hybrydy i autorem tej nazwy. Opublikował tomy poezji: " Szept przez wiatry " ‐ 1964, " Landszaft z wędrującym dnem " ‐ 1968, " Trzynaście miesięcy"‐1969, " Sen bez skrzypiec "‐1970, "Bez zdarzeń"‐ 1974, "Kurz życie moje"‐ 1978, "Menady" ‐ 1983, " Wędrowiec w jednym sandale "‐1985 za którą otrzymał nagrodę miesięcznika "Poezja" za rok 1985, "Neuryty" 1986, "Wierność martwemu morzu" 1989. W 1998 roku ukazał się także tom wierszy zebranych " Wędrowiec z Tężniopolis". Janusz Żernicki zajmował się również krytyką literacką. jego wiersze tłumaczono m.in. na francuski, hiszpański, macedoński, rumuński. Pracował między innymi jako redaktor w "Helikonie", "Widzeniach" i "Poezji", wiejski nauczyciel na Mazurach, kierownik działu społeczno‐samorządowego PSS w Lądku Zdroju. Mieszkańcy Ciechocinka pamiętają Go jako nauczyciela Szkoły Podstawowej nr 1 i twórcę Teatrzyku Miniatury Politycznej. Razem z Markiem Badtke zainicjował "Wiosnę pod Tężniami", która przerodziła się w obecny Festiwal Folkloru Kujaw i Ziemi Dobrzyńskiej. Otrzymał wiele nagród poetyckich w tym nagrodę miesięcznika "Poezja", "Pierścienia" w konkursie "Czerwonej Róży" za całokształt osiągnięć twórczych. Był również laureatem nagrody "Pegaza" przyznawanej przez wojewodę włocławskiego. Niedawno został ogłoszony konkurs literacki Jego imienia dla niepełnosprawnych. 12 kwietnia 2000 r. w Teatrze Letnim miał miejsce, jak się dzisiaj okazuje ostatni wieczór autorski Janusza Żernickiego Tą szczególną okazją była 35 rocznica wydania 1. tomu poetyckiego poety związanego z naszym miastem. Wiersze autora czytali Elżbieta Pietrzykowska i Zbigniew Ostrowski. Posłowie do twórczości autora "Wędrowca w jednym sandale" wygłosił toruński krytyk literacki i badacz twórczości Żernickiego Stanisław Jasiński. Tymczasem 7 października 2001 roku Ciechocinek pogrążył się w smutku ‐Wędrowiec w jednym sandale odszedł na zawsze. Żernicki poeta, współzałożyciel warszawskiej grupy „Hybrydy", był moim serdecznym przyjacielem. Pochodziliśmy z jednej ulicy w Ciechocinku ‐ z Białych Domów. Otrzymałem od niego list, który okazał się ostatnim, jaki w życiu napisał. Uznałem, że jest własnością str.156 literatury. Przedrukowała go warszawska „Poezja dzisiaj" i toruński „Przegląd Artystyczno ‐ Literacki" wraz z moim wspomnieniem o Poecie i wierszami, które sobie dedykował. W liście Żernicki, żegnając się ze mną i moją żoną Haliną, daje świadectwo, że zmagałem się ze słowem poetyckim parę lat wcześniej przed nim i Stachurą. Janusz Żernicki Na zboczu snu Na zboczach snu cisną się sobowtóry, napierając, żebym przyznał się do nich, choćby od niechcenia. O poranku wspominam miąższ sytuacji, nonszalancki kaprys klimatów, puls brzóz, przymrużone oczy wertepów‐ bardziej mi były bliskie niż potwierdzenie własnej tożsamości. Dlatego odprawiam ich nie bacząc na chronologię, dlatego odprawiam ich nie pamiętając win, ( a jakże ! ) z którymi każdy się trzepocze, dlatego odprawiam ich, jakby byli obcy i skończeni (w rzeźbiarskim odczuciu fałd, sandałów i kostura)‐ teraźniejszy senior i uciętą nogą.. Zabiorę ich ze sobą, kiedy przyjdzie się tłumaczyć, jak na ośnieżonym peronie repatriantów‐ może Wielki Nieznajomy okaże się pobłażliwym? Zygmunt Dmochowski Mieszka w Opolu. W 2004 roku został wyróżniony przez Marszałka Województwa Opolskiego nagrodą dla animatorów kultury. Jest sekretarzem Opolskiego Oddziału ZLP. Debiutował w roku 1952 w gazecie studenckiej. Ma w dorobku twórczym: * dziesięć tomów wierszy, * trzy poematy, * powieść‐sagę, * epigramy, str.157 * formy dramatyczne i publicystykę literacką, Liczne antologie i almanachy prezentują jego twórczość. Drukowane są w wielu periodykach literackich pierwszego obiegu w Polsce i Czechach. Zygmunt Dmochowski do poezji przyszedł z rzeźby. Tę dziedzinę sztuki uprawiał od dawna, mając na tym artystycznym polu spore sukcesy.[...] Wiersze Zygmunta Dmochowskiego drukowały pisma pierwszego obiegu o zasięgu ogólnopolskim, m.in. "Wiadomości Kulturalne", "Śląsk", "Metafora", "Przegląd Artystyczno‐Literacki", "Pomorze", "Literacka Polska", "Kalendarz Opolski", "Almanach‐Opolanin", "Poezja", periodyki czeskie i polskie. Znalazły się też w wielu antologiach i almanachach artystycznych. [...] Poeta z urodzenia jest Kujawiakiem ‐ z Kujawami związany silnie do dzisiaj. Obecne są one w wielu jego wierszach. [...] Pozostaje członkiem kujawskich stowarzyszeń naukowych i kulturalnych, w tym ‐ Włocławskiego Towarzystwa Zygmunt DmochowskiNaukowego we Włocławku. Został odznaczony "Medalem za Zasługi dla Kultury Ciechocinka" O swoim nierozerwalnym związku z tym miastem, którego naddziad był w jego dziejach pierwszym wójtem [...] poeta powiedział: "Wychowałem się na Białych Domach ‐ najstarszej, robotniczej dzielnicy Ciechocinka . Tutaj ukończyłem Liceum im. Stanisława Staszica, w którym kilka lat wcześniej przezywano mnie poetą, zanim do tej samej szkoły przyszli dwaj znani później twórcy Orientacji Poetyckiej "Hybrydy" ‐ Edward Stachura i Janusz Żernicki (po latach autor recenzji moich Potarganych aniołów pt. Rekomendacja)" [...] W połowie lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia stał się Zygmunt Dmochowski opolaninem ‐ na stałe zamieszkał z rodziną w Opolu. [...] (Józef Szczupał Posłowie do: Zygmunt Dmochowski Wybór wierszy, Kielce 2003)O poezji Z. Dmochowskiego pisano w czeskiej krytyce literackiej: "Opera Slavica" (Slavisticke Rozhledy) 2007 XII, I. "Olomuncki Vieczernik" 2006 r. "Akord" (tłumaczenia i wiersze)"Revne pro Literaturu, Umeni a Zivot" Brno‐Praha, rocnik XXVI, keten 2006 kc 25 (wiersze). Zygmunt Dmochowski dotychczas opublikował: Zbiory wierszy Potargane anioły (1993, 1994), Żarna i ziarna (1994), Skaczące światło (1994), Jaskrawość przestrzeni (1995), Wezbrana rzeka (1997), Mgławice Koziorożca (1998), Nim umilknie ciepło(2000), Liryki opolskie (2007) str.158 wiersz nosi tytuł "Pozostałem tu na zawsze") Miasto spłynęło w dół po zboczu z zastoin czasu wyplątane słońcem rozlało się szeroko jak kolorowa baletnica ‐ w stronę Kruszwicy kroczy strojnie Pnę się na górę w poprzek Grojnej (dawny dysydent ‐ archeolog) przecinam strefę gniazd bocianich na Rynek wchodzę w głuszę ciszy niedzielnej sjesty ‐ biały żagiel Któż mógł przewidzieć tamten fantom co z duszy wywlókł wilczy instynkt ‐ liturgię mszy wypranej z Boga która wabiła niepokornych łamaniem psalmów i szkarłatem Widzę biegnące w ogniu chwile: knajpę na skarpie i żandarmów zamazujących kreski mędrcom dzwonnika z garbem ‐ Quasimodo i nagą lejdy która pragnie Nocą w hotelu na Brudziczu poczułem dotyk twojej dłoni który rozsadził martwą ciszę Jak sam mówi ‐" Każdy wers tego wiersza ‐ to twardy kamień prawdy o stanie mojej duszy, to resume tego, co kryje w sobie prawda o tamtych trudnych latach w moim życiu ( jaki kamień, taki str.159 cios)."‐ piękne słowa. I inna refleksja świadcząca, iż KUJAWIAK wciąż wraca myślami do przeszłości i ją rozpamiętuje ( refleksja na plenerze poetyckim Opole‐Radziejów w 2002 roku) Zygmunt Dmochowski Wiersze o miłości Kamień i cierpienie Zeszliśmy wtedy w dół, ze skarpy, Nad kanał do złocistych łach. Słońce się kładło cieniem drzew Na bursztyn szklisty Pelcowizny. — Szeptałaś coś i drżało serce. A tam, za wodą, łan się ścielił Gorzkiego głogu i śliw ciernie. Nie było widać pól zielonych, Choć lśniły w runach ślicznych. — Gdzieś tam, za wydmą, był Marcelin. Niewiele znaczą, słowa święte, Gdy zmierzchu cień złocistość zdławi I tkliwość, którą pióropuszem Iskier rozsnuwa Bóg nad nami. Zamilkło ciepło w smudze cienia — Pulsu, czułości, szeptu źrenic. — pozostał cierpki smak kamienia Na chłodnych wargach Galatei. str.160 Pęknięta niebo Słyszę szept kroków, gdzieś bardzo blisko. — Weszłaś blada w skroploną ciszę, W ręku dławiłaś sierść szorstkiej mufki, A ja udałem, że nic nie widzę, Tylko się serce zrobiło malutkie, Jakby krew z niego wyssano wszystką. Nie było gestów, choć świat się skulił I zawirował tysiącem przęślic, I zgasła wiara w świetlistą ufność. I słów nie było, bo bym nie przeżył Ich trzepotania — truchła na płótnie; Przaśnych skowronków, które niewolą str.161 Wsłuchany w żywioły Żonie Tulę się do ciszy szeleszczeniem świerszcza Strzyże ją łagodnie w okwiecie kocanki. Smakuję woń pyłku — jego dotyk krzyczy, Jest emulsją ciepła, które mnie pochłania Tulę się do krzyku łopotami serca — Wali pulsem w ciszę, bo chce ją rozproszyć, Jego dźwięk odurza staccatem ze srebra I łamie się nagle — w dotyku pieszczoty. Tulę się do Ciebie — do miękkości woni, Z ciszą, która krzyczy pulsem Twego ciała, Z lękiem, że się skropli struktura kryształu I umilknie ciepło Twojego Kochania Miłość jest uczuciem najpiękniejszym, ale i najtrudniejszym. Potrafi tworzyć, ale i niszczyć. Nie potrafimy jednoznacznie określić, czym ono jest, bowiem wiele ma twarzy. Nie możemy żyć, nie kochając. Jan Paweł II zawarł przekonanie, że człowiek nie może żyć bez miłości, bo jest ona podstawą człowieczeństwa. Każdy zastanawia się nad sensem życia. Kiedyś w rozmowie z przyjacielem Zygmuntem Dmochowskim pojawiało się pytanie, po co żyjemy? Ten 78 letni wspaniały człowiek tak odpowiedział. Myślę, że odpowiedź człowieka, który przeżył trzy ćwierćwiecza, powinna być jednoznaczna: „ żyjemy po to, żeby zatrzymać teraźniejszość dla przyszłości, a jednocześnie z uszanowaniem traktować przeszłość, bo z niej jesteśmy.” str.162 Taka jest moja dewiza i tak napisałem przedwczoraj do mojej koleżanki‐poetki Lidii Węglarz, dziękując jej za zamieszczenie w alternatywnym piśmie literackim "Ulotna przestrzeń" siedmiu moich wierszy. Sądzę ,że jest to co większość nas czuje. Zygmunt Dmochowski także autor pięknego wiersza o Świeszu ma rację. Takimi samymi zasadami wydaje się kierować prof. Janusz Migdalski , który pojawił się w Świeszu w 1985 r. W GOŚCINIE U MOJEGO IMIENNIKA FRANCISZKA K. DMOCHOWSKIEGO Znów mogłem po latach ‐ niespokojny ptak zaczerpnąć ciszy na Twoim Swieszu gdzie biel klasycznie w fasadach jak w akwareli Vogla – palladiańsko spływa po zboczu do jeziora Soczysty chlorofil ‐ redyk jesionów i dębów spowijający giezło pałacu wciąż trwa jeszcze ‐ niestrudzenie na chwałę czasu co był się wypalił Pniemy się ławą w milczeniu ku słońcu brnąc w trawach i leszczynie świętej: pątnicy Słowa i Koloru z traktów – plenerowcy Janka Kalafusa ‐wsłuchani w legendę i wielkość wpatrzeni w zapadający się kształt ‐w Twoje dostojne przemijanie Z Pleneru Poetyckiego Opole ‐ Kujawy 2002 A tak wspomina Świesz: „Klasycystyczny pałacyk w Świeszu to ‐ dzięki Panu Profesorowi Migdalskiemu ‐ wspaniały skansen folklorystyczny, godna spuścizna po moim imienniku Franciszku Ksawerym. Nawiedzałem ten zakątek wielokrotnie i poświęciłem mu wiersze. Nawiedzałem go, kiedy był uroczyskiem pośród kłębowiska traw i wiszarów. Profesor stworzył podziwu godny zakątek kulturowy. Zatrzymał czas naszych antenatów, który promieniował pięknem kształtów i głębią myśli w okresie Oświecenia. Antenatów pełnych pasji tworzenia, dla których Król Stasiu bił medal: Sapere auso ‐ tym którzy odważyli się być mądrzy. Pozdrów ode mnie serdecznie Profesora‐Kujawiaka ‐ Jemu też należy się ten zaszczytny, królewski Medal. str.163 Bruegel Stał w prześwicie śluzy Uwikłany w chwile, Z którymi się zmagał. Żagle szły wydęte Jak brzuchy Golemów I morze się skrzyło. Brzegiem ślepcy biegli I modlił się anioł U stóp Magdaleny. Jeśli ktoś coś widział, To oracz kłąb pęcin, A pastuch ‐ błam nieba. Tylko mistrz z Antwerpii Dostrzegł wir na wodzie, Gdzie był runął Ikar. Brzozy Zwinięte w rulon światło ‐ Pulsująca biel, Która rozjaśnia przestrzeń. Latarnie ziemi Wskazujące kierunek Oddalającego się czasu. Strzelisty krzyk nieba W bruzdach szarości nocy ‐ Tańcujące giezła W widłach Tążyny i Wisły Wiatr na osikach grał flamenco, Topoli grynszpan szedł do tańca Z wikliną gibka, rozczochraną. Niebo kłębiło się obrzękłe, Grzywy wierzbowych kastanietów Pieściły rude pukle trzcin. Słońce na wodzie się rozlało ‐ Roztarte w smugę, gdzieś na krańcach str.164 I tuż przy brzegu zatrzepotał Jak kleń ‐ szkarłatnej zorzy pył. Wciąż mi się zdaje, że przy boi Skąpana w zmierzchu przy mnie stoisz I "kocham" ‐ krzyczysz z całych sił. Byłem z poezją Byłem z poezją na Kujawach ‐ Jak z Panem Bogiem po kolędzie. Gopło kipiało bielą przędzy I podpływało do stóp pławą ‐ Skrzył się przybrzeżny w grzywach piach. Nad wodą Grabek nam się kłaniał ‐ Obleczon w turzy żupan wierzby, Chochlik blaszkami trzcin szeleścił, Po fali Skierka się przechadzał ‐ Od Gopła wiał ku Wiśle wiatr. W Kaczewie Łokieć nas pozdrowił, Przy starej karczmie, na zakręcie ‐ Ku Płowcom szedł, by przetrwać w Pieśni! Wzrok ‐ poświst blasku chciwie łowił Co na szyszaku jego grał. Byłem z poezją na Kujawach ‐ Jak z Panem Bogiem po kolędzie. Stąd kiedyś do mnie przyszło szczęście, str.165 Tu duszę mą potargał płomień I w żagiew zwinął ‐ w wieczny żar. „Byłem z poezją na Kujawach” Przed laty grupa opolskich poetów i nie tylko nawiedziła ziemię radziejowską. Byli to tacy znakomici przedstawiciele, jak: Zygmunt Dmochowski, Harry Duda, Wiesław Malicki, Adam Tański, Małgorzata Pietrzak, Bogdan Lisowski, Marzena Lewandowska, Krystyna Sarnowska. Każdy z nich napisał wiersze związane z tym pobytem, a które znalazły się w wydanym tomiku – “Byłem z poezją na Kujawach”. Przeglądam to wydanie – wiersze są wspaniałe i zawierają wiele spraw skorelowanych z naszym rejonem, z naszą „Małą Ojczyzną”. Towarzystwo Miłośników Kujaw dysponuje jeszcze 300 egzemplarzami tego wydania. Prosimy o kontakt z panią Haliną Paczkowską w sprawie ich udostępnienia. Dla zobrazowania, jakie wiersze znajdują się w wspomnianym tomiku podaję: Zygmunt Dmochowski: „W gościnie u mojego imiennika”, „Pozostałem tu na zawsze”, „Radziejów świadectwem czasu”, „Kujawy mój świat moje życie”, „Święci z mojego panteonu”, „Każdy ma swoje niebo”, „Nic nad to‐panie Żernicki”, „Moja kujawska piosenka”, „Pieśń o trwaniu”, „Freja ze wzgórza Brocken ”, „Dzień w torfach bachorzy”, „Byłem z poezją”.; Harry Duda: „Wiatraki w Byczynie”, „Zaduma nad Płowcami”, „Byczyński cmentarz pośród drzew”, „Kujawy‐wspomnienie upału”, ”Kolegiata w Kruszwicy”, „Mysia wieża w Kruszwicy”, „Przydrożna pamięć”, „Dokolna biesiada raz po raz”,” Radziejowski rynek w pogodzie str.166 hejnału”, „ W Radziejowskiej karczmie za kaczka gonitwa”, „Kościół Franciszkanów w Radziejowie”, „W Radziejowie kościół parafialny”, „Na wysokim stoku”, „Z Kujaw w niedzielę intencja poranna”, „W Świeszu”, „Kościółek w Orlu”, „Zaskoczenie”, „Szampan na wietrze”; Wiesław Malicki: „Radziejów”, „Chełmy”, „Przy fontannie na rynku w Radziejowie”; Adam Tański: „Jadąc do Radziejowa”, „W Radziejowie”, „W Radziejowie”, „Wracając z Radziejowa”; Małgorzata Pietrzak: „Hejnał z ratusza”, „Od wzgórz Radziejowa”, „Cmentarz w Byczynie”, „Myślami w Radziejowie”, „Ballada o Kruszwicy”; Bogdan Lisowski: „Bou”,”Ile razy”, „Jak na dłoni”, „Żelazko na duszę”; Marzena Lewandowska: „Kościółek w Orlu”; Krystyna Sarnowska: „U Kowalskich”, „Matka Boża na Kujawach”, „Na Olimpie”. Warto mieć ten tomik. Lubię te zakątki Lubię przed Ratuszem na opolskim Rynku Zbierać za pazuchę wciąż chłonnego serca ‐ Spojrzenia przechodniów i tańczące kroki, Spódnice w szeleście i pszenne warkocze, I płaszcze rozwarte, i srebrzyste włosy. ‐ Są jak ptaki na łące i pstrągi w roztoce. Lubię nad sadzawką przy Piastowskiej Wieży Patrzeć na łabędzie sunące bez ruchu ‐ Te puchy kądzieli na wiosennym wietrze ‐ I w wierzbę się wplatać spojrzeniem, i chłonąć Szmer liści na klonach w kurzawie zieleni. ‐ Dlatego tu wracam, dlatego tu jestem. Lubię przy Młynówce spowiadać się domom, Które jak w Wenecji łaskocze szept fali I o pień się oprzeć stuletniej topoli, Rozpękłej na wichrze jak serce ‐ gdy boli Kobiety Malowane słońca ‐ Oplatające wyobraźnię Ciepłem miękkości woni. Ważki połyskliwe ‐ W dzwoneczkach ciszy Nad woda przejrzystą. Fujareczki syren ‐ Wyciszające szelest krzemu W klepsydrach Ananke. str.167 W POSZUKIWANIU SZYMONA Z CYRENY Pamięci Karoliny Turkiewicz ‐ Suchanowskiej Haftem tańczących żurawi wirowało niebo rozpięte nad tamborkiem ziemi Czas plótł warkocze zdarzeń dźwięki barw lewitowały przelatywał bez cugli centaur dudniąc po żywocie Odchodzili kolejno słowiańscy poeci na krzyczące wrzosy pól mglistych Elizji: Wilhelm Przeczek zza Olzy z hałd czarnych Karwiny Marzyciel Karecki – potargany anioł z proscenium Verlaine’a Trubadur Kurczyna – ze sfer Melpomeny I krucha Madonna – motyl Karolina Cyrenejczyka nie było Choć wszyscy broczyli na drodze Pod sękami krzyża Nikt nie powtórzył Biblii str.168 EKLOGA KUJAWSKA Marii i Karolowi Szmagalskim z Kujaw pszenno‐buraczanych Żytnie pola Kujaw Białych porastały bruzdami znoju Wygięty grzbiet pradziada wtapiał się w wierzbowy krajobraz Skrzydła wiatraka wirem spulchniały nieczułe niebo Łopiany ‐ czółna ziemi kwitły bezwstydem sytości Oczy nadziei w opłotkach spuchnięte były od patrzenia Czas rozpękał pragnieniem jak ziarno Opole, 4 lipca 2008 str.169 Zygmunt Dmochowski, "Liryki opolskie", Wydawnictwo Towarzystwa Słowaków w Polsce, Kraków 2007. Jego tytuł "Liryki opolskie" już jednoznacznie sugeruje, co inspirowało Dmochowskiego do ich napisania. To przede wszystkim Opole, a także jego znani mieszkańcy, którym dedykuje część swoich wierszy. Są wśród nich Iwona i Bolesław Polnar, który już nie od jednego poety wiersz otrzymał i który i tym razem odwdzięcza się jak na artystę malarza przystało. Obdarowuje Dmochowskiego grafiką i przygotowuje oprawę graficzną jego tomiku. Wśród wielu wierszy jeden powstał z zapatrzenie w Wyspę Bolko i żonę. Tomik podzielony jest na części opatrzone tytułami: Wizerunki i pejzaże, Za widnokręgiem, asocjacje. W książce nie brak akcentów ciechocińskich. Poeta wspomina zmarłego przed laty poetę z Tężniopolis w wierszu „Nic nad to ‐ Panie Żernicki” (jest to list do nieba), rodzinne miasto w utworach: „Ciechocinek z poeta w tle” i „Ciechocinek z matka na karuzeli”, przyjaciół i znajomych z kurortu w „Asocjacjach”. "Tuż za stawkiem, w trawie Ciekocierzy trznadel. Brzóz welony drżące Igrają ze słońcem. Wiatr klony łaskocze Igiełkami sosen I liściem szeleści W gęstwie młodych leszczyn. Taki tutaj spokój: Tyle tu uroku, Zielonej pieszczoty ‐ Pośród niej ‐ Twój dotyk". str.170 Moje Miasto Opole Lubię przed Ratuszem na opolskim Rynku Zbierać za pazuchę wciąż chłonnego serca‐ Spojrzenia przechodniów i tańcące kroki, Spódnice w szeleście i pszenne warkocze, I płaszcze rozwarte, i srebrne włosy. ‐Są jak ptaki na łące i pstrągi w roztoce. Lubię nad sadzawką przy Piastowskiej Wieży Patrzeć na łabędzie sunące bez ruchu‐ Te puchy kądzieli na wiosennym wietrze I w wierzbę się wplatać spojrzeniem, i chłonąć Szmer liści na klonach, w kurzawie zieleni ‐Dlatego tu wracam,dlatego tu jestem. Lubię przy Młynówce spowiadać się domom, Które, jak w Wenecji,łaskocze szept fali I o pień się otrzeć stuletniej topoli, Rozpękłej na wietrze jak serce‐gdy boli. str.171 W 2002 roku nakładem Oficyny literackiej „WERS” ‐ Wydawnictwa Oddziału ZLP w Opolu ukazała się powieść „Płonąca sól. Saga kujawska z czasów powstania listopadowego” Zygmunta Dmochowskiego, poety pochodzącego z Ciechocinka. Czytelników na pewno zainteresuje utwór, którego akcja rozgrywa się na Kujawach. Jak powiedział Zygmunt Dmochowski: „Płonąca sól” napisana jest w konwencji literackiej, w której autor nie jest powodowany koniecznością fotografowania faktów. Występująca w niej fikcja literacka spełnia wymóg prawdopodobieństwa. Bohaterów powieści są Kujawiacy (bohater zbiorowy). Wątki biograficzne napisane są z kluczem (Adamscy, Dmuszeccy, Staliński, Świeczkowscy, Tylmany, Wieczorkiewicze). Również rodzinna Berka Filbrannera miała swój odpowiednik w rzeczywistości – z jej potomkami w Opolu utrzymuję bliski kontakt. Przy kreśleniu wątków opierałem się na bardzo bogatej ikonografii. Rzeczywiste, prawdziwe są także obrazy przedstawiające budowę fabryki w Ciechocinku (tężnie i warzelnie plus cała infrastruktura), działalność handlowo – kupiecka i wizerunek Włocławka tamtego czasu oraz struktury wojskowe. Obraz przeprawy przez Wisłę armii Paskiewicza oparłem na źródłach rosyjskich. Jest on nieznany historiografii i literaturze polskiej. W książce występują wątki śląskie – prawdziwe historycznie. W dotychczasowych wypowiedziach ludzi znających się na historii i literaturze podkreśla się wagę sugestywnie przedstawionego obrazu powstania i walory stylistyczne sagi. Gorąco polecam tę ciekawą powieść historyczną, której bohaterem jest społeczność Ciechocinka przed powstaniem listopadowym. Mieszkańcy naszego miasta, których korzenie rodzinne sięgają XIX wieku, mogą odnaleźć swoje nazwiska... MANEWR MOSKALI OSKRZYDLAJĄCY NIEPOKORNĄ WARSZAWĘ 75 lat temu Wiśle w pobliżu Ciechocinka przekroczyły oddziały armii rosyjskiej. Rozwój powstającej fabryki solnej został przerwany. Zygmunt Dmochowski, pisarz i poeta pochodzący z Ciechocinka wydał powieść „Płonąca sól", której akcja toczy się w okresie powstania listopadowego. Poniżej drukujemy jej fragmenty. W poniedziałek, dwunastego lipca roku pańskiego 1831, wojska rosyjskie dotarty do Osieka. Pojawiły się na horyzoncie w jaskrawym słońcu, które wystrzeliło nagle spomiędzy ołowianych chmur, po kilkudniowych ulewach. Najbardziej wyraziście ów pejzaż marsowy rysował się widecie czuwającej na północnym cyplu tężni w Ciechocinku. Dostrzeżono stąd str.172 przez pers‐pektywę cztery nurty kolumn, które wśród ławicy flankierów, rozsypanych jak osy, party do przodu. Feeria kolorów, żywość kompozycyjnych układów i wirowanie konturów w smudze świetlistego słupa, którym jak na ironię w tej wysublimowanej chwili nie‐bo omiotło prawy brzeg Wisły ‐ budziły w patrzących uczucie zdumienia i grozy. Panorama iście malarska, na pozór nieuporządkowana, pełna fug, kontrapun‐któw i lawitacji. Panorama ‐ bazyliszek; potwór ognistołuski, łypiący bursztynowym ślepiem, miażdżący pstrokatą łapą pobrzeże rzeki Wisły. Rozległy widnokrąg sięgał głęboko w miąższ nad‐wiślańskiego ugoru . Rysujący się ostro na wschodzie łęgowy bór, omywany mrowiem piechoty, wypluwał z przesiek coraz to nowe sprzężaje trzyfuntówek, jasz‐czy i furgonów. Słychać było szczęk żelastwa, rżenie koni, pohukiwanie jamszczyków i głuche odgłosy pal‐by karabinowej, inkrustującej powietrze obłoczkami iskier i dymu. Moskale rozłożyli się na znacznej długości wiślanej skarpy, spinając gęstym kordonem trzy kępy ‐ Kozią, Zieloną i Słońską. Zołdactwem zalane zostały wszystkie wioski i przysiółki, od leżącego naprzeciw Nieszawy Miszka, po Dzikowo przy granicy pruskiej. Coraz wyraziściej malował się zamysł taktyczny generała Pahlena, którego feldmarszałek Paskiewicz wysłał forpocztą do Osieka, jako awangardę swojej armii, w celu przygotowania warunków do przerzu‐cenia na lewy brzeg Wisły. Było już wiadome wszystkim na kujawskim brzegu, że Moskale stroić będą przez trzy nurty, omywające dwie wiślane wyspy, przeprawę. Wydawało się jednak dziwne, dlaczego nigdzie nic gromadzą budulca, który urzeczywistni to przedsię‐wzięcie. Na łodziach poruszanych wiosłami niepodobna przecież przetransportować armat, jaszczy, taborów, koni pociągowych, i choćby żywego mięsa w postaci tabunu bydła pędzonego za wojskiem w celach aprowizacyjnych. Niepodobieństwem także wydawało się domniemanie, że stutysięczną armię, której główny trzon nadciągał, będzie można przerzucić na drugą stronę Wisły łodziami. Niebawem splot nieprzewidzianych zdarzeń zagad‐kę ową rozsupłał w sposób zaskakujący dla nieświa‐domych sprawy Kujawiaków. Środkiem Wisły płynęło pod prąd siedem kołowców, wlokąc za sobą korowód pontonów i berlinek. Wiły się, jak tradycyjny warkocz tratew, na przestrze‐ni wiorsty. Gejzery dymu, wyrzucane interwałowo z czarnych szapoklaków, galopowały w dół rzeki zło‐wieszczą smugą. Statki najeżone byty lufami armat. Na każdym z nich, od rufy do dziobu, niczym pod strychulec, stali w szeregu żołnierze z giwerami wycelo‐wanym w stronę południowego, kujawskiego brzegu. Zrozumiano, że Moskale wykorzystają do prac sapers‐kich parowce, przy pomocy których sczepią oba brzegi berlinkami, przywleczonymi zza kordonu z okolic Torunia. str.173 Łukasz Kowalewski ‐ dziedzic Osieka, na oczach, którego generał Pahlen stroił przeprawę, powiedział tego ranka do swojego zięcia, Johana Titenbrauna z Opolszczyzny. ‐ Psubraty krzyżackie wbili nóż w plecy Polakom, przepuszczając Moskali i doposażając ich na naszą zgubę! Przecież z Petersburga, psiekrwie nie wloką berlinek i pontonów. Musieli je nabyć w Toruniu od podstępnych Prusaków! ‐ To nie bauery maczały w tym palce, to berlińskie junkry i landraty chytre, nigdy niczym nienażarte! ‐odpowiedział ze smutkiem Slęzak. Jasnougrowe, piaszczyste nabrzeże osieckie, z po‐łyskliwą od siąpiącego deszczu klawiaturą berlinek, ostawionych burta w burtę po obu stronach bindugi ‐ przypominało z oddali monstrualny klawikord z dyrygentem pośrodku, wokół którego mrowiło się audytorium. Po każdej bowiem barce, a była ich nie‐przebrana wielość, uwijali się jak w ukropie żołdacy z jednostek inżynieryjno ‐ saperskich. Spinali burty łańcuchami i kotwami, przygotowując ciągi przęseł, które w końcowym etapie parowce zepną i połączą oba brzegi najszerszego nurtu. Generał Pahlen śpieszył się z budową mostu. Na‐ciskano nań ze sztabu w Kikole, gdzie na przeprawę czekała cała pierwsza linia frontu: dziewięćdziesiąt batalionów piechoty i sto dziesięć szwadronów jazdy. Mostem oprócz wojska przejechać musi także siedem tysięcy furgonów i cztery seciny armat. Z szańców moskiewskich rozlokowanych na kępie wiślanej zagrały trzyfuntówki. Wróg obrzucił kartacza‐mi i granatami zapalającymi nowo wznoszone warzel‐nie soli. W płomieniach stanął magazyn, w którym przechowywano części do machin, środki konserwu‐jące, jak oleje i dziegieć oraz kadzie z solą ‐ efekt prób‐nego odwaru solanki. Wysuszone w słońcu bierwiona i łaty płonęły niczym szczapy smolne. Płomienie w galopującym tempie opanowały cały budynek. Wdar‐ły się do środka, wypełniły smolistym dymem wnętrze, by po niedługim czasie wybuchnąć wszystkimi pora‐ mi na zewnątrz. Ogień tryskał przez oczodoły okien. Pełzał po ścianach, piał się w górę w stronę wiązarka dachowego, pokrytego ‐ jak na ironię ‐ gontem. Obrońcy zaczęli się ostrzeliwać. W stronę wroga wygarniano z dubeltówek i giwerów. Z tężni sypnął z garłacza. W czwartek nad ranem, piętnastego lipca, po trze‐cim ‐ niedokończonym jeszcze ‐ przęśle mostu, runę‐li na Kujawy konni w papachach, z białymi krzyżami na denkach oraz piechurzy w zielonych kapeluszach. Głuchy tętent kopyt końskich po zbitym warzelnianym szutrze i palba ognista rakietnic ‐ kaleczyły kujawskie wybrzeże Wisły. str.174 Watahy kozaków z obnażonymi szablami, niczym wilcze stada, rozleciały się w szaleńczym galopie po kujawskich traktach ‐ w kierunku Włocławka, Brześcia Kujawskiego, Radziejowa i Służewa. Po okolicy rozeszła się pełna boleści wieść, że rozwiązano gwardię ruchomą i obywatelskie straże bezpieczeństwa. Dywizje powstańcze cofnęły się na Wschód — bronić zagrożonej Warszawy. Na placu warzelnianym w Ciechocinku szalała po‐żoga, wyrzucając w powietrze pękające żagwie na kształt rozsypujących się, roziskrzonych rac. Jaskrawożółtą ochrą płonęła sól ‐ mozół, treść życia i nadzieja Kujawiaków. Temat kujawski: wiersz wspomnienie. Był na Kujawach Białych zwyczaj, że rodzic winien zawieźć swego pierworodnego na odpust w Ostrowąsie, żeby się dobrze kwadrował. Ojciec mój wypełnił nakaz. Poturlaliśmy się tam wasążkiem w 1936 roku ‐ miałem wtedy 6 lat. Autor także wypełnił w 1972 roku ten zwyczaj jadąc tam ze swoim synem Rafałem. Warto a może i trzeba z tego zwyczaju skorzystać. (Dedykuję Kujawiakom Serdecznym) Odpust w Ostrowąsie jest archaizowany gwarą kujawską z tamtych czasów. W pucach puszorki ‐ strój alagancki Jadziem na odpust kujawski Przez Kuczek pędzim traktem stuletnim Choć droga wąska. Jadziem na odpust jak Dziad Dmochowski – Do Ostrowąsa! Trzeszczą rozwory, wasąg się słania Kary jak wiatr zaiwania Przez Stawki prosto, tory i Ośno Do brzegów stawu Tutaj kościółek, wokół przysiółek W środku ‐ emaus. Narodu gęsto, dziewczyny śliczne Mienią się kramy, karuzel świszcze Kupujem fanty, w tłumie się wijem, Wchodzim do karczmy: Kapela rżnie ci, idziem w balecik W oberek i walczyk. str.175 Wieczorem w wasąg każdy się wali Jadziem z powrom ‐ Kary, prowadzi Przez Ośno w dyrdy, do swojskiej trytwy, Wądołem wąskim: Tak jak za Ruskich wracał z odpustu Dziadek Dmochowski ! Czy Opole widać na literackiej mapie Polski? Tak, oczywiście. Niektórzy stąd pouciekali, ale Zbyszko Bednorz, Zygmunt Dmochowski, Harry Duda, Jan Goczoł, Kazimierz Kowalski, Elżbieta Lisak‐Duda, Tadeusz Soroczyński i inni – to nazwiska znane w Polsce, cenione w naszym środowisku, ważne. Jacek Podsiadło jako opolanin narobił niemało hałasu w poezji. Tomasz Różycki – stał się już bohaterem tematów maturalnych... Jest notabene uznawany za najlepszego młodego autora poezji; za wydarzenie ostatnich lat. To mało? Grotowski jako ikona Opola wciąż tkwi nam w pamięci… źródło: indeks 5‐6.2007 Uniwersytet literackim Opolski wywiad z Leszkiem Żulińskim, pisarzem, poetą, krytykiem literackim str.176 W piśmie Uniwersytetu Opolskiego Indeks nr 1‐2(75‐76) ukazał się piękny wiersz Zygmunta Dmochowskiego. Matka Wyczesywała kamienie spod jego stóp, A powinna je była nagarniać, Żeby go kaleczyły boleśnie. Rozpraszała burze i firany mgieł, A powinna je była zasnuwać gęsto. Żeby się przez nie przedzierał w trudzie. Rozgarniała szaleństwo wichrów przed nim, A powinna się była do nich modlić, Żeby go potargały dotkliwie. Nie mogła być inna‐nie byłaby matką, Która przetrwała w nim ciepłem i troską, Lecz Medeą‐chłodną i tragiczną. W numerze grudniowym ukaże się wiersz Zygmunta "Panitza wrota do Świątyni Boga” –
(Panitz to opolski. Rzeźbiarz po krakowskiej ASP dwa lata młodszy od Zygmunta znakomity rzeźbiarz twórca drzwi śpiżowych do katedry opolskiej. str.177 O Zygmuncie Dmochowskim wiele się pisze dobrego . A oto wybrane : Saga Zygmunta Dmochowskiego „ Płonąca sól” Oficyna Literacka „Wers”, Wydawnictwo Oddziału ZLP w Opolu 2001 r. W powojennej historii Opola mieliśmy i mamy duży urodzaj na poetów. Gorzej było i jest z prozaikami. Mieliśmy tylko jednego pisarza historycznego ‐ Zbigniewa Zielonkę. Warta uwagi wydaje mi się powieść historyczna opolanina z wyboru ‐ Zygmunta Dmochowskiego, znanego dotychczas z działalności poetyckiej. Zostaliśmy ostatnio zaskoczeni jego powieścią pt. „Płonąca sól ‐ saga kujawska z czasów powstania listopadowego". Liczące blisko czterysta stron dzieło ‐ owoc dziesięcioletniej pracy nad źródłami historycznymi i dokumentami ‐ ukazuje zbiorowość Ciechocinka na szerokim tle obyczajowym epoki. To literacki powrót pamięcią do miasta rodzinnego i próba opowiedzenia historii rodu, którego przodek był pierwszym wójtem w dziejach tego miasta. To zarazem rzetelny, solidny i bogaty w realia obraz początków produkcji soli i jednocześnie dzieje mieszczaństwa ziemi kujawskiej. Przede wszystkim jednak jest to saga rodzinna o rytmie powolnym, jak na gatunek literacki zwany sagą przystało. Spotykamy w powieści Zygmunta Dmochowskiego mnóstwo barwnych postaci, dzieje pokrewieństwa, koligacje oraz opis skomplikowanych powiązań ekonomicznych i politycznych. Imponuje wiedza autora na temat toczącej się w tle wojny z Moskwą, losów mniejszości etnicznych, urbanizacji, flisactwa, maszysoperii, urządzeń technicznych tężni, propinacji, hodowli, gospodarki rolnej i rachunkowości w owej epoce. Niewątpliwym walorem powieści jest barwny, soczysty język, czasami lekko zarchaizowany, czasami oddający bogactwo gwary kujawskiej. Autor jakby lubował się w używaniu słów już to zapomnianych już to pełniących rolę ekspresji artystycznej. Nadaje to powieści charakter lekko staroświecki. Taka proza ma stale grono wielbicieli. Polecam ‐ dobra lektura dla czytelników uwielbiających smak i koloryt dawnych czasów, urodę rodzinnych sztambuchów i narracje powolną, wysmakowaną. Zdania tej prozy, zadziwiającej bogactwem rzeczowników, dobrze przybliżają obraz Polski na przełomie epoki już poszlacheckiej i napierającego silnie żywiołu miejskiego. Milo w osobie Zygmunta Dmochowskiego powitać jedynego opolskiego pisarza historycznego. Jak nam wiadomo, autor pracuje nad trzecią częścią sagi rodzinnej, bowiem ta powieść składa się z dwóch jej pierwszych części. ALFRED WOLNY (doc na Uniw. Opolskim i znanym krytykiem m teatralnym) str.178 żródło: miesięcznik "Śląsk" ‐ Katowice Zygmunt Dmochowski „Liryki Opolskie” Wydawnictwo Towarzystwa Słowaków w Polsce, Kraków 2007, str.103 Podróż sentymentalna Od pierwszego zetknięcia się z twórczością Zygmunta Dmochowskiego mamy do czynienia z dwoma nurtami wypowiedzi literackiej; klasycznym, nawiązującym do poetyki wielkiego antenata Franciszka Ksawerego Dmochowskiego (1762 ‐ 1808) oraz nowoczesnym, z tendencjami do preferowania historii i tradycji kultury. „Liryki opolskie" Z. Dmochowskiego (poety, który zaczął swoje utworzy publikować w latach 90.) ‐odbieram jako podróż sentymentalną do miejsc, z którymi poeta czuje się szczególnie związany zarówno za sprawą bliskich mu osób jak i sytuacji wartych zapamiętania. Wiersze ‐ dedykacje, bo tych najwięcej ‐ definiują środowisko poety, wskazują osoby bliskie sercu i te, z którymi dzieli pasje. Wśród wierszy „wspominkowych" zwraca uwagę tekst skierowany do przyjaciela i cenionego poety ‐Janusza Żernickiego pt. ,,Nic nad to ‐ Panie Żernicki" oraz wiersz „W Gościnie u mojego imiennika Franciszka K. Dmochowskiego" ‐ potwierdzający rodzinne korzenie i tęsknotę za tym co było. Z wszystkich dedykacji szczególnym ciepłem i pięknem metafor urzeka wiersz dedykowany żonie Halinie ‐ „Wsłuchany w żywioły". Oto fragmenty: „Tulę się do ciszy szeleszczeniem świerszcza / (...) Smakuję woń pyłku ‐ jego dotyk krzyczy / Jest emulsją ciepła, która mnie pochłania / (...) Tulę się do ciepła ‐ do miękkości woni / (...) Z lękiem, że się skropli struktura kryształu / Umilknie ciepło Twojego kochania". Wertując zawartość tomu zaznaczyłam siedem wierszy ‐ moim zdaniem, wszak wybory mogą być różne ‐ pretendujących do miana najładniejszych. W każdym z nich dostrzegam inne walory. „Zachód słońca nad jeziorem turawskim" cenię za oryginalne przenośnie ‐ „Księżyc rozkleił się na dwoje / O rżysko fali się potyka /(...) Cypel rdzewieje ‐ ochrą płonie". Wiersz „Agnieszka" ‐za klimat zauroczenia wyrażony zdrobnieniami ‐„broszeczki rzęs", „orzeszki powiek", „słońca żużeleczek". „Pejzaż z różą" ‐ za koloryt i „Wdzięk kujawski" wpleciony w „Lanszaft śląski / Jak świeżą, pachnącą różę". „Camila Claudel" ‐ to wiersz wyjątkowy. Z. Dmochowski ukazuje w nim akt rzeźbienia Rodina, postaci, która na życiu Claudel wypaliła głębokie piętno. Kolejny wiersz „W święto piwa w Gogolinie" ‐ podziwiam za humor skwitowany stwierdzeniem, że Ślązak „Z kufelkiem chmielu chłop normalny" i (...) „blank porządny człowiek". Wiersze: „Każdy ma swoje niebo" i „W jednym życiu wszystko" ‐ naznaczone są głęboką refleksją będącą próbą podsumowania tego, co w życiu człowieka najbardziej istotne. str.179 Zygmunt Dmochowski ‐znawca sztuki, rzeźbiarz, malarz i wielki erudyta z nieograniczoną swobodą buszuje po imperium sztuk wszelakich, zgrabnie wpisując nazwiska malarzy i postaci mitologicznych w klimaty polskiego krajobrazu. Czytelnikom poszukującym w poezji gry barw, światła i oddechu przestrzeni ‐ „Liryki opolskie" Z. Dmochowskiego ‐ gorąco polecam. BARBARA DZIEKAŃSKA (prof. Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach i jednocześnie poetka i krytyk literacki.) źródło: miesięcznik "Śląsk" ‐ Katowice Opolsky basnik ‐ czyli Dmochowski po czesku Naszym południowym sąsiadom podoba się poetycka twórczość Zygmunta Dmochowskiego, opolskiego poety i prozaika. Na lamach czeskich gazet w Ostrawie i Ołomuńcu publikowani.' są jego wiersze, a także artykuły przedsta¬wiające dorobek twórczy poety z Opo¬la Literacki tygodnik „Czas" z Ostrawy („Cas ‐ Niczavisly list") opublikował ostatnio kilka wierszy poety pod intrygującym tytułem „Poetyzujący rzeźbiarz z Opola" ‐ „Versujici soeliar z Opoli". Co skłoniło naszych południowych sąsiadów do zainteresowania sic twórczością poetycką Zygmunta Dmochowskiego? Frantisck Vselicka, czeski slawista, docent Uniwersytetu w Ołomuńcu, w artykule zatytułowanym „Tresouci se svetlo („Skaczące światło") Zygmunta Dmochowskiego" opublikowanym na łaniach ukazującego się w Ołomuńcu dziennika „CTI Vcccrnik Zajimavcjsi Noviny" omawia obszernie dorobek twórczy poety. Szczególnie wyróżnia zbiory wierszy: „Skaczące światło" i „Jaskrawość przestrzeni", oba tytuły przemawiają zawartą w nich symboliką światła i przestrzeni. Na podobną ocenę zasługuje także zbiór wierszy „Nim umilknie ciepło". Zygmunt Dmochowski tworzy poezje dojrzałą, pisze wiersze pełne filozoficznej głębi i prawdy o człowieku, zaskakuje śmiałością i pięknem metafory. Natomiast w zbiorze „Wezbrana rzeka", podobnie jak i we wszystkich wierszach opatrzonych „rzymskim indeksem", z całą mocą przewija sie motyw Człowieka („se objavila basen Clovck"). Ceni także poetę za to, że pisze swoje wiersze, „abychom se nevyobeovali sami ze sebe" ‐ „abyśmy nie wyobcowali się sami z siebie" W omawianym artykule (towarzyszą mu wiersze w wersji dwujęzycznej) Frantisck Vselicka szczególnie wiele miejsca poświecą najnowszej publikacji poety ‐ wydanemu w Kielcach, w oficynie „Sion 2", „Wyborowi wierszy". Franliska Vselieke szczególnie zafascynowała sprawa podobieństwa naszego poety, nie tylko zresztą z nazwisku „do znakomitego przedstawiciela polskiego klasycyzmu, urodzonego w 1762 roku Franciszka Ksawrego Dmochowskiego, poety, krytyki literackiego, publicysty", reprezentanta słynnej Kuźnicy Kołłątajówskiej. Podziwia piękne poetyckie strofy poświęcone sławnemu przodkowi zawarte w wierszu „W str.180 gościnie u mojego imiennika Franciszka K. Dmochowskiego: „Znów mogłem po latach ‐ niespokojny ptak/ zaczerpnąć ciszy na Twoim Świeszu/ gdzie biel klasycznie w fasadach/ jak w akwareli Vogla ‐palladiańsko/ spływa no zboczu do jeziora". To dobrze, że w Ostrawie i Ołomuńcu interesują się polską poezją. Że podobają się wiersze Zygmunta Dmochowskiego. To dobry omen, kiedy wiedza o poezji krąży po pokrewnym obszarze kulturowym, bo to oznacza że również poezja, o której mówi, postrzegana jest przez naszych czeskich pobratymców jako wartość swojska, czy nawet rodzinna FRANCISZEK KOSMA ( to św. pamięci (zm. w ub. roku) dziennikarz, przez długie lata naczelny Trybuny Opolskie. Kosma to pseudo, praw nazw. ‐ Włodzimierz Kosiński) żródło: Nowa Trybuna Opolska ‐ Magazyn Kulturalny Zygmunt Dmochowski do poezji przyszedł z rzeźby. Tę dziedzinę sztuki uprawiał od dawna, mając na tym artystycznym polu spore sukcesy. Zygmunt Dmochowski "Poetyzujący rzeźbiarz z Opola”. Jak mówi: Teraz już rzadko sięgam po dłuto. Dostrzegam pewną artystyczną wspólnotę między rzeźba a poezją. Gdy powstaje wiersz, pierwsza myśl wymaga pewnego "ociosania”. Efektem rzeźby jest kształt, wyłaniający się spod dłuta. Możesz powstające dzieło zniszczyć źle prowadząc dłuto. I możesz zniszczyć wiersz złą metaforą czy złym porównaniem. str.181 Rozdział VI – Listy do nieba I‐XI Janusz Żernicki poeta, współzałożyciel warszawskiej grupy „Hybrydy", był jak pisze Zygmunt Dmochowski cytuję : „Był moim serdecznym przyjacielem. Pochodziliśmy z jednej ulicy w Ciechocinku ‐ z Białych Domów. Otrzymałem od niego list, który okazał się ostatnim, jaki w życiu napisał. Uznałem, że jest własnością literatury. Przedrukowała go warszawska „Poezja dzisiaj" i toruński „Przegląd Artystyczno ‐ Literacki" wraz z moim wspomnieniem o Poecie i wierszami, które sobie dedykowaliśmy. W liście Żernicki, żegnając się ze mną i moją żoną Haliną, daje świadectwo, że zmagałem się ze słowem poetyckim parę lat wcześniej przed nim i Stachurą”. Treść tych listów, co może zauważyć znawca poetyki Janusza, jest ściśle związana z problemami sytuacyjnymi i filozoficznymi o różnorodnym zabarwieniu semantycznym, które poruszał Janusz w swoich wierszach. Pragnę dotknąć istoty tych problemów i zinterpretować w aspekcie współczesnego na nie spojrzenia. W ten sposób chcę przybliżyć je społeczeństwu i pokazać ich głębię. Pokazać przy tym wielkość poety ‐ człowieka nieustannie szamocącego str.182 się z życiem, które okrutnie go doświadczało. Także wyartykułować konterfekt Przyjaciela z Białych Domów ‐ naszej ulicy w Ciechocinku, która go ukształtowała. Zygmunt ma zamiar utworzyć z cyklu wierszy do Żernickiego, adresowanych do nieba, oddzielny utwór literacki. NIC NAD TO PANIE ZERNICKI List pierwszy do nieba W perspektywie brakuje paru dawnych szczegółów : wdzięcznie „upiętej tabaki jak co roku warkoczy' czosnku i zacieru samogonu" oraz Ruth naszej Lorelei z Tybingi Gawrony jak gawrony ‐ nadal sucho kaszlą rozrzucone nad powłóczystym giezłem Wisły przydając melankoliji wierszom Wielki Nieznajomy uparcie śle kondemnatki – kolejne ostrzeżenia w chińskim stylu Laubzega umarła z Wacholcem z Piasków W Raciążku wciąż trwa zapadający sie czas str.183 Tylko koza obłąkanego Zaręby z Woli spokojnie skubie biało‐czerwone goździki ścielące się wirtualnie w starej legendzie Opole. 08. 2002 W nocy napisałem wiersz dla Żernickiego, adresowany do nieba. „Tytuł ‐ "Nic nad to panie Żernicki ‐ list wtóry do nieba". Chciałbym, by ukazał się na dzień zmarłych. I byłby to nasz obu pierwodruk. Nadbiegł ten czas nieoczekiwany (Jak kohorta wściekła do Calais), Przez ćwierćwiecza w surmach gnany. I pora była dżdżysta jak u Ciebie, I spór był życia z życiem o metrum ‐ Poeto na włóczni ukrzyżowany. Nadbiegł ten czas nieoczekiwany (Jak wiking niegdyś do ujść Tążyny), Stracony i nieposzukiwany. Tężnie nadal trwają czujnie I On ‐ choć nie dla wszystkich jest widoczny ‐ Poeto ‐ uzdozłoty szczęściarzu! Siwiejący czas jest okrutny, Nadbiega, kalecząc jak szrapnel. Krętogłów stężał na jesionie, str.184 Zwiędły białoczerwone goździki. Chrystus miał nadejść, ale nie nadszedł. Opole ‐ noc 13/14 X 2009 r. NIC NAD TO PANIE ŻERNICKI List trzeci do nieba Zlachany falochron błotnieje ‐ Nadzieja poszła w gwizdek. Między tym, co można, a przemocą, Wciąż rośnie przepaść. Wróciłem właśnie z Kartaginy, Jak ty niegdyś, i też uważam, Że powinna być zburzona Dla odkupienia czasu, Który się był potargał. Twoje słowa prorocze czekają W gołębniku na wyfrunięcie, Żeby zmartwychwstały kobierce Biało‐czerwonych goździków ‐ Na piaszczystych plantach Pod górą racięską I żeby zazieleniły się wiersze. Twój Cień na Wierzbowej str.185 Pielęgnuje Wanda. NIC NAD TO PANIE ŻERNICKI List czwarty do nieba Rozlewisko losu ‐ życie: Pętle chwil, ławice nerwic, Delty muliste bez ujść. W Bayreut Gotterdammerung grali ‐ Był czas powrotów do Elidy. Pamiętasz, prolog był palladiański. U wrót tężni się w słońcu spotkali, Jazon ster stroił przed podróżą, Zeus z Ruth z włosem rozwianym Biegli ku źródłom ‐ błękitnoskrzydli. Minęły dale, pęd się schwacił, Epos o szczęściu ugrzązł w micie. Chłopak się w poczet bogów wsączył ‐ Echem dryfuje po Olimpie, Dziewczyna, mówią, wiersze pisze Na Unter den Linden. Jazon jest w drodze do Kolchidy. Opole, 2 stycznia 2010 r. B. ‐ miasto festiwali Wagnera, Gotter.. po polsku znaczy ‐ zmierzch bogów Zygmunt tak pisze: str.186 Opisałem chwilę naszego spotkania po wojnie pod tężniami w Ciechocinku. Zeus ‐ Janusz Żernicki, Ruth ‐ jego niania a moja sympatia, rok potem wyjechała do Niemiec swojej ojczyzny. Została pisarką. Jazon ‐ autor wiersza. Uratowali ją od linczu w 1945 roku rodzice Janusza, zatrudniając u siebie w domu NIC NAD TO PANIE ŻERNICKI List piąty do nieba Czas poplątał nasze kroki ‐ Jest Golgotą i Niniwą, Ma zielone, kocie oczy I drapieżny oddech Setha Na marksowych rekolekcjach Dziergał bies szkarłatny chorał, Chrrystus krwią i żółcią broczył, Po raz wtóry ukrzyżowan. Od inkuby po skraj zorzy Towarzyszył nam Lucyfer, Targał żagle, kruszył stery, Na mieliznę żywot znosił. Gdzie Pan Bóczek na wierchtopie Stepowało w lansach licho, A gdzie bies ‐ gnał Don Kichot str.187 W błazeńskim soc‐shopie. Życie nasze ‐ czas i przestrzeń ‐ Dwa żywioły w kontredansie: Pęd i zmienność i Krzyk Muncha, I jak rzekłeś ‐ kurz na drodze. Opole 23/24 lutego 2010 NIC NAD TO PANIE ŻERNICKI List szósty do Nieba Konterfekt odciśnięty w micie, Przejrzyj się w nim, pozbieraj chwile ‐ Zaprzeszły tembr zgrzebnego życia, Wczytaj się w szkarłat krwi w galopie: ‐ Kiedy na młodość swoją patrzy, Z trawersu turni tamtych zdarzeń, Chrystusa widzi na kolanach ‐ Jak w piecie Rząsy ‐ a tuż za nim Różaniec grzesznych ciał Magdalen I szkwał Czterdziestek Magellana. Na rozhukanym gna ogierze, W czeczotce, nagi, po wądołach, Ambrozji szuka na dnie piekła I perły uczuć hojnie sypie Wieprzom na brzuchy po tawernach, Wsparty o Danta ‐ komilitona W szkarłacie żagwi od pioruna Odciska gniewne swe staccato I w katatonii odurzenia str.188 Roznieca wici słońc na wzgórzach: Warkoczem pieśni w ogniu kwitną, Błyskiem serdecznym, strzałą śmigłą. ‐ Wczytaj się w song jak w lustro czasu: W Helikon, Lądek, Sawę, Polis ‐ Wczytaj się w song ‐ Brodaczu! Opole, 29 marca 2010 NIC NAD TO PANIE ŻERNICKI List siódmy do nieba Weszliśmy w ten nurt sumienia Z duszą Tejrezjasza i Niobe ‐ Żeby przestrzec przed szałem Herostraty, Po którym goreją księgi I budzą się upiory. Weszliśmy w ten czas rachunku z niepokojem, Choć targano ograne sztandary I burzono zwietrzałe kapliczki ‐ W zapamiętałym amoku spopielano I plewy, i ziarno brzemienne. Weszliśmy w ten wir nie dla odwetu, Aby pochłonął nas w nieprawdzie, Jakże tragicznej o nas samych, Ale dla Triady Jowiszowej, Która wieńczy i serdecznie scala. Weszliśmy w ten nurt gniewu U boku Swarożyca ‐ Słowiańskiego boga słońca I wraz z nim do Walhalli Zawleczon był każdy przez Walkirie. Wiersz przypomina Poecie o czasie Solidarności, który przecież nas wszystkich potargał! str.189 Opole,16 kwietnia 2010 r. 1 maja ‐ list ósmy do Żernickiego adresowany do nieba ‐ wartościuje sprawy tamtych wydarzeń. NIECH ŻYJE PIERWSZY MAJA MIĘDZYNARODOWE ŚWIĘTO LUDU PRACUJĄCEGO MIAST I WSI – NIECH ŻYJE! Dla ludzi tego pokolenia nie da się wymazać przeszłości, bo była to młodość tego pokolenia! Pomijając wypaczenia, które trzeba potępić. Pierwszy Maja jest właściwą chwilą, że powiedzieć prawdę o patosie Solidarności o patosie chwili przełomu. NIC NAD TO PANIE ŻERNICKI List ósmy do nieba Gdyby nie było linii podziału ‐ Istniałaby jedynie pusta, Chłodna i nieskończona przestrzeń, Trudna do wyobrażenia, Wędrowcze. Tymczasem pojawiła się krawędź, Stanowiąca granicę rozziewu ‐ Była nią szkarłatna barykada, Rozwierająca dwie gniewne przestrzenie. Po prawej stronie owego bastionu Dziewięć trumien zakrzyczało, Dziewięć matek zapłakało. Po lewej, nad jedną tylko Pochyliło się serce zbolałe matki ‐ Nad trumną chłopca w mundurze khaki, Którego zmiażdżyły w kopalni Ławice szumiących łańcuchów ‐ A był wnukiem sztygara! Boża Matko, wybacz nam grzesznym Bilansowanie rozpaczy i przerażenia Dla oznaczania jaskrawości przestrzeni! Opole, 1 maja 2010 str.190 NIC NAD TO PANIE ŻERNICKI List dziewiąty do nieba W Kartaginie grasują egzegeci ‐ Z vie fleuve posokowce‐szczwacze! W oceanie jałowych eklektyk Płuczą kruszec słów twoich, Brodaczu, Niszcząc cenne aksjomaty. Zoile z Kartaginy krzyczą: ‐ Maluje świat w stanie rozprysku! ‐ Tworzy kolorowy chaos życia! ‐ Pławi się w dziwności rozkojarzeń! A ty rzeźbisz tylko odbicie czasu W lustrach rozchwianej codzienności ‐ Człowieczy landszaft z odwróconym dnem I wzniecasz tęczę słońc na wzgórzach. Artysta jest zawsze źródłem dzieła ‐ Istnieje takim, jakim siebie wybrał. Jesteś bytem w sobie i dla siebie, Brodaczu! Zaciążyło ci ‐ jak przewidywałeś, Twoje podobieństwo do Boga. Opole 11 maja 2010 r. str.191 NIC NAD TO PANIE ŻERNICKI List dziesiąty do nieba Nie śpieszno mi na Festyn, Wędrowcze ‐ Jeszcze się zorzy blask nie przesączył Przez rozstrzelany Archipelag! Zmiana warty płonna dla psalmu nadziei, Świat się cezem krztusi, rwą ziemię, Co płonie, spod stóp Mahometa. Cynga losu gryzie, paczą się zastrzaly, Makbet w rolę wchodzi innego Makbeta Echo się wokół rozprzestrzenia Draństwa, lichoty, niskich przeżyć, Na planie ‐ stare dekoracje: Z Majchrem, Peachumem, Czarną Polly; Turkocze wózek Matki Caurrage I Raskolnikow znowu ożył. Nie śpieszno mi na Festyn, Wędrowcze ‐ Opera wraca Za Trzy Grosze! Opole 1 czerwca 2010 str.192 NIC NAD TO PANIE ŻERNICKI List jedenasty do nieba Antycypując swój epilog, Przywdziewam chiton i pozę Charona, Ale Ty powiedziesz w dale, Ty jesteś sternikiem i sędzią w zborze ‐ Wędrowcze w Jednym Sandale, Co był Ci się wysmyknął kiedyś Jako jemu na drodze po runo Przed dworcem chytrego Peliasa, Gdy Herę przenosił przez fale. Już widać łódż ‐ wyłania się z toni Rozwartego jak Rodos balkonu, Majaczy Leta w oddali smugą, Krwawi kryształ czerwiem pelargonii, Skrzypią maszty w kolebach powrozów. Przed ostatnią jest Jazon podróżą. Opole, 1 września 2010 r. str.193 Zakończenie Zygmunt miał marzenia, plany. Śmierć nie pozwoliła mu ich zrealizować. Kilka miesięcy przed nią prosił aby stworzona w 2008 dla niego strona internetowa z zachowaniem zapisów została opracowana i kiedyś opublikowana. Nazywał ją –„Swoim ołtarzykiem” i dumny był ,że została dla niego i jego twórczości stworzona. Tuż po pogrzebie jego żona a moja koleżanka z Liceum Ogólnokształcącego z Radziejowa tak mi napisała cytuje fragment : „Cieszę się, że Zygmunt znalazł w Tobie przyjaciela, który popularyzował Jego twórczość na ukochanej ziemi kujawskiej i promował wszystko co tworzył. Bardzo serdecznie dziękuję Ci za wszystko co robiłeś dla Zygmunta.” Halina Dmochowska Zobligowany danemu słowu Zygmuntowi oraz powyższej notce postanowiłem przygotować to co znalazło się na stronie poświęconej Zygmuntowi. Przyjąłem założenie, że będzie to zapis chronologiczny w poszczególnych latach naszych rozmów umieszczonych na stronie jemu poświęconej. Z tej strony można logować się na artykuły ( są tam linki) z opracowaniem poszczególnych tematów. Jednocześnie w opracowaniu przyjąłem kolejność lat: 2012,2011,2010,2009,2008. Ponieważ Zygmunt wysoko cenił swego przyjaciela Janusza Żernickiego w VI rozdziale ująłem wszystkie „Listy do nieba” jemu poświęcone. Karol Szmagalski str.194 Wstęp Prolog • DWADZIEŚCIA TRZY WERSY BIOGRAMU Rozdział I – rok 2012 Wiersze: 1. POWRÓT NA KUJAWY 2. ISTOTA CZŁOWIECZEJ DUSZY 3. Szkic do portretu 4. DWA WIDNOKRĘGI MOJEGO NIEBA W OPOLU 5. Miniatury poetyckie (Haiku) 6. DROGA 7. KOMILITON Z POETYCKIEGO DAGEROTYPU 8. W CZESKICH GÓRACH 9. ŻURAWIE 10. UWIERZYTELNIENIE MITU OLIMPIJCZYKA 11. Prawdy Wiekuiste Refleksje o Krystianie Szafarczyku Opole żegna Zygmunta Dmochowskiego Wiersze Haliny Dmochowskiej 1.
2.
3.
4.
5.
PRZEMIJANIE Pamięci Andrzeja Lachowskiego List do brata Bogdana BABCIA Pamięci Magdaleny Kowalskiej DO POETÓW STARCY str.195 Rozdział II‐ rok 2011 Wiersze: 1. Opolski Kadr 2. CZŁOWIEK XVI Szkic do portretu 3. CZŁOWIEK XIV Szkic do portretu 4. CZŁOWIEK XVII Szkic do portretu 5. "Filozofiki tematyczne" PSYCHOZA 6. CIECHOCINEK CZAS ODCIŚNIĘTY W BURSZTYNIE 7. OSTOJA SAMOTNEGO WĘDROWCA 8. ERA KRASNOZOICZNA MOJEJ MŁODOŚCI 9. "Filozofiki tematyczne": ŻYWOT CZŁOWIEKA 10. "Filozofiki tematyczne": REINKARNACJA 11. NA WYDECHU MYŚLI 12. Człowiek XVIII Szkic do portretu 13. ERUPCJA MYŚLI 14. PODRÓŻ Z OPOLA NA UKRAINĘ (poszukiwanie mitu)Pieśni I‐IX 15. HAIKU. 16. TURBULENCJE 17. BOLESNA STRATA 18. NIBY‐MIASTO 19. MADONNA MOJEJ MŁODOŚCI 20. GALOPADA ŚWIATŁOCIENIA 21. KRZYK MUNCHA 22. BURZA 23. BEZ UZDY 24. SNY ŚWIĘTOKRZYSKIE 25. NYSA ‐ MIASTO OSTOJA 26. NAD ŚREDNIM JEZIOREM TURAWSKIM 27. NA DEPTAKU W CIECHOCINKU W CZASACH WŁADYSŁAWA ŁOKIETKA 28. NIE WSZYSCY BOGOWIE SĄ ŚWIĘCI 29. U DZIADKÓW W DZIECIŃSTWIE NA STARYM CIECHOCINKU 30. ŻYCIOTWÓRSTWO 31. SYNDROM BUDDENBROOKÓW 32. FILOZOFICZNA KONSTATACJA Ani Jamry z Opola str.196 II. Inne: 







Wybór delegatów na Zjazd Literatów w Warszawie Z życia literackiego Opola Wspomnienie o Annie Kajtochowej Wspomnienie o Wiesławie Malickim Wspomnienie o Andrzeju Pałaszu Konkurs Poezji jenieckiej w Łambinowicach Najazd Poetów na Zamek Piastowski w Brzegu Refleksje z podróży na Ukrainę Rozdział III – rok 2010 Wiersze: 1.
2.
3.
4.
5.
6.
MINIATURA POETYCKA MOJE LOGO KUJAWSKIE MONOLOG ŚWIAT Z INNEJ BAJKI ŻYCIE W ZAHRADCE BOTANICKIEJ U VERY MICHALKOWEJ W JESENIKU 7. CZARODZIEJKI Z KUJAWSKIEGO AVIGNON 8. SOLANGE 9. I CO DALEJ ? 10. PSALM GORYCZY 11. MOJE MIASTO OPOLE 12. MITOLOGIA SORENA KIERKEGAARDA 13. MAGIA SKRZYPIEC I KOLORÓW 14. KUJAWSKIE TROPY MOJEGO DZIECIŃSTWA 15. NA WYDECHU MYŚLI Ani Kajtochowej – poetce życia 16. UCIECZKA Z KINA WOLNOŚĆ 17. RESUME 18. STYGNĄCE KAMIENIE 19. Nic nad to Panie Żernicki List jedenasty 20. W MIASTECZKU BEŁZ 21. ŚWIĘTOKRADCY 22. TURBULENCJE 23. KUJAWY KUJAWY MOJE WIELOPOLE str.197 24. CMENTARZYK GOSŁAWICKI MOJE ZADUSZKI 25. FILOZOFIKI TEMATYCZNE : PTAK 26. FILOZOFIKI TEMATYCZNE: CIEŃ 27. FILOZOFIKI TEMATYCZNE : DYSONANS 28. OPOLE Adamowi Kurczynie Różne: 









W atelier B. Polnara w Opolu "KORYFEUSZKI KULTURY DO PANI ALEKSANDRY SAS WISŁOCKIEJ ‐ USKRZYDLONEJ KUJAWSKIEJ POETKI „JAK ROZUMIEM POJĘCIE ‐ MOJA MAŁA OJCZYZNA” Spotkanie na temat opolskiego środowiska literackiego Impreza plenerowa pod nazwą "Łączy nas Wisła ‐ Święto Soli" Sesja wyjazdowa Literatów Opolskich. Wspomnienie rzeźbiarza Adolfa Panitza Wspomnienie Zbyszka Bednorza Refleksja o Krystianie Szafarczyku. Rozdział IV –rok 2009 Wiersze: 1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
KUJAWY ‐ MOJA MAŁA OJCZYZNA Tadeuszowi Soroczyńskiemu NA STARYM CIECHOCINKU Aldonie Nocnej BALLADA O TAŃCZĄCYCH SOKRATESACH KATARZYNA RODZIEWICZ ZA JEDEN UŚMIECH... Ewuni – mojej córce RESUME TRYPTYK WŁOCŁAWSKI W pozłocie chryzantem Różne: 1.
2.
3.
4.
5.
6.
powieści „Trzy poematy ”. O wierszach Aleksandry Sas Wisłockiej UJEMNY ASPEKT PRACY MAGISTERSKIEJ KUJAWIANKI PATRYCJI DZIUBICH JAK ROZUMIEM POJĘCIE ‐ MOJA MAŁA OJCZYZNA. I inne pojęcia Biesiady poetyckie Korfantów i …. Triada poetycka Zygmunta Dmochowskiego str.198 7. O powieści ("Czyściec mojego nieba") fragment „Miasteczko” 8. O Teatrze Małym w Bydgoszczy 9. Najazd Poetów Rozdział V – rok 2008 Wiersze: 1. KUJAWY ‐ MÓJ ŚWIAT MOJE ŻYCIE 2. Kujawy, Kujawy! 3. BUKI 4. Życie Aleksandrze Sas Wisłockiej z Kujaw Radziejowskich 5. Katarzyna Rodziewicz KONCERTOWY TANIEC 6. Zachód słońca nad jeziorem turawskim 7. Janusz Żernicki Na zboczu snu 8. "Pozostałem tu na zawsze") 9. Wiersze o miłości 10. Pęknięta niebo 11. Wsłuchany w żywioły 12. Bruegel 13. W widłach Tążyny i Wisły 14. Byłem z poezją 15. Lubię te zakątki 16. Kobiety 17. W POSZUKIWANIU SZYMONA Z CYRENY 18. EKLOGA KUJAWSKA 19. Moje Miasto Opole 20. Odpust w Ostrowąsie 21. Matka Różne: 1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
Po 44 latach od matury. Rozmowa Hanny Jamry z Zygmuntem Dmochowskim Medal: " Zasłużony dla Kultury Polskiej". Moi przyjaciele poeci: Edward Stachura, Janusz Żernicki Liryki Opolskie Pisano o Zygmuncie Dmochowskim Płonąca Sól ( fragment) "Poetyzujący rzeźbiarz z Opola”. str.199 Rozdział VI ‐ NIC NAD TO PANIE ŻERNICKI 1. List pierwszy do nieba 2. List drugi do nieba 3. List trzeci do nieba 4. List czwarty do nieba 5. List piąty do nieba 6. List szósty do nieba 7. List siódmy do nieba 8. List osmy do nieba 9. List dziewiąty do nieba 10. List dzisiąty do nieba 11. List jedenaty do nieba. str.200 O autorze: Karol Franciszek Szmagalski – urodz.15.4.1946 r. Radziejów. Wieloletni dyrektor jednostek obsługi rolnictwa na terenie powiatu Radziejowskiego. Obecnie na emeryturze. Pasjonuje się turystyką rowerowej (6000‐7000 km rocznie), uwielbiam grzybobrania. Trochę fotografuję, robię filmiki, zajmuje się dziennikarstwem obywatelskim – staram się w nich propagować powiat. (YouTube ‐kanał karmaria2008); więcej http://www.kujawy2010.republika.pl str.201