PDF (VR)
Transkrypt
PDF (VR)
KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 77 Koïcióè zwiedziony przez ïwiat ` ^ Jezusa Chrystusa, Swego Syna, i daã nam hojnie wszystkie rzeczy w Chrystusie. Jesteæmy Tobie wdziâczni, Panie, za te przywileje, ktåre nam byãy dane dziâki tej najwyèszej Ofierze, ktårà Jezus poniåsã za nas na Golgocie, ktåra nas pojednaãa z powrotem do spoãecznoæci z Tobà i do Twej èyczliwoæci, abyæmy mogli mieá to pocieszenie, wiedzàc, èe jest napisane: ÉJeèeli pozostaniecie we Mnie a Moje Sãowa w was, moèecie prosiá, cokolwiek byæcie chcieli, a stanie siâ wam.” Otåè, jesteæmy za to wdziâczni i modlimy siâ, èebyæ Ty daã nam wiarâ, abyæmy temu wierzyli wszystkim, co w nas jest. 2 Pozwål nam teraz odãoèyá na bok, Panie, wszelki znåj dnia, wszelkà troskâ o to èycie, poczàwszy od odçwiernego aè do pastora, èeby w naszych myælach nie byão teraz niczego, lecz èebyæmy oczekiwali, sãuchajàc z naboènà czcià, èeby Duch Æwiâty måwiã do nas, abyæmy mogli osiàgnàá coæ dobrego, wiedzieá wiâcej o Tobie dziâki naszemu zgromadzeniu siâ razem. Bowiem, Panie, istotnie wãaænie dlatego przyszliæmy w ten goràcy dzieä. Måw do nas przez Twoje èyjàce Sãowo i niechaj to èyjàce Sãowo przebywa w nas i pozostaje w nas, èebyæmy mogli byá przeksztaãtowani i uformowani, nie wedãug tego æwiata, lecz zostaá przemienieni na skutek odnowienia naszego ducha, do postaci Syna Boèego. O, nasze serca drèà, gdy myælimy, a radoæá napeãnia nasze dusze, gdy wiemy, èe moèemy byá nazwani synami i cårkami Boèymi. Stoimy na samym progu Jego drugiego Przyjæcia, a wszystkie narody i krålestwa drèà pod naszymi stopami, wszystkie rzeczy æwiata przemijajà, lecz wiemy, èe pewnego dnia On przyjdzie i weçmie nas do Krålestwa, ktåre bâdzie bez koäca, wzglâdnie, ono nie zostanie zniesione. I pomyælcie tylko, èe jesteæmy obecnie podwãadnymi tego Krålestwa! O Boèe, obrzeè nasze serce i uszy dzisiaj Duchem Æwiâtym, przez obmycie wodà Sãowa. Bowiem prosimy o to w Jego Imieniu i ku Jego chwale. Amen. 3 Pragnâ podejæá do tematu dzisiaj rano. Bowiem, miaãem zamiar måwiá na temat czegoæ trochâ innego, gdyby miaão byá naboèeästwo uzdrowieniowe, lecz oznajmiliæmy, èe karty do modlitwy bâdà rozdawane od åsmej do åsmej trzydzieæci, albo do dziewiàtej godziny. I ja po prostu^ Billy wråciã do domu przed kilku minutami i powiedziaã, èe tutaj nie byão niemal nikogo, wiâc on nie rozdaã kart modlitwy. Bâdziemy wiâc^ Ja myælaãem, èe wezmâ ten tekst dla skorygowania zboru. I pragnâ måwiá na temat: ÉKoæciåã zwiedziony przez æwiat.” Pragnâ czytaá teraz kilka wersetåw z Ksiâgi Sâdziåw, z 16. rozdziaãu, poczàwszy od 10. wersetu. 78 MÅWIONE SÃOWO ÉRzekãa potem Dalila do Samsona: Otoæ miâ oszukaã i skãamaãeæ przede mnà; teraz powiedz mi proszâ czym by ciâ zwiàzaá. A on jej odpowiedziaã: Jeæliby miâ zwiàzano powrozami nowymi, ktårych jeszcze nie uèywano, tedy osãabiejâ i bâdâ jako inny czãowiek. A tak wziâãa Dalila powrozy nowe i zwiàzaãa go niemi i rzekãa do niego: Filistynowie nad tobà, Samsonie; (a oni siâ byli naä zasadzili w komorze,) ale porwaã je na ramionach swych jako nici. Rzekãa zatem Dalila do Samsona: Påkiè ze mnie szydziá bâdziesz i kãamaá przede mnà? Powiedzèe mi, czembyæ mågã byá zwiàzany? I powiedziaã jej: Gdybyæ przywiãa siedem kâdzierzy gãowy mojej do waãu tkackiego. Ona tedy przybiwszy gwoçdziem do waãu tkackiego rzekãa do niego: Filistynowie nad tobà Samsonie; ale on ocuciwszy siâ ze snu swego, wyrwaã gwåçdç z osnowà i z waãem. Znowu rzekãa do niego: Jakoè måwisz, miãujâ ciâ, a serce twoje nie jest ze mnà? Juèeæ miâ po trzy kroá oszukaã i nie powiedziaãeæ mi, w czym jest twoja moc wielka. A gdy mu siâ uprzykrzaãa sãowy swymi na kaèdy dzieä i trapiãa go, aè zemdlaãa dusza jego na æmierá, Tedy jej otworzyã caãe serce swoje i powiedziaã jej: Brzytwa nigdy nie postaãa na gãowie mojej, gdyèem jest Nazarejczykiem Boèym zaraz z èywota matki mojej; gdyby miâ ogolono, odejdzie ode mnie moc moja i osãabiejâ, i bâdâ jako inny czãowiek. Widzàc tedy Dalila, èe jej otworzyã caãe serce swoje, posãaãa i wezwaãa ksiàèâta Filistyäskie, måwiàc: Påjdçcieè jeszcze raz, bo mi otworzyã caãe serce swoje; i przyszãy do niej ksiàèâta Filistyäskie, niosàc srebro w râkach swych. Tedy go uæpiãa na ãonie swojem, a przyzwawszy niektårego czãowieka, daãa ogoliá siedem kâdzierzy gãowy jego; potem go jâãa draèniá, gdy odeszãa moc jego od niego. I rzekãa: Filistynowie nad tobà, Samsonie. A ocuciwszy siâ ze snu swego, rzekã: Wynijdâ jako i pierwej, a wybijâ siâ; a nie wiedziaã, èe PAN odstàpiã od niego.” 4 Teraz pragnâ czytaá tekst do tego tematu, znajdujàcy siâ w Ksiâdze Objawienia, 2. rozdziaã, poczàwszy od 21. do 23. wersetu. KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 79 ÉI daãem jej czas, aby pokutowaãa z wszeteczeästwa swego, ale nie pokutowaãa. Oto ja porzucâ jà na ãoèe i tych, ktårzy z nià cudzoãoèà, w ucisk wielki, jeæliby nie pokutowali z uczynkåw swoich. A dzieci jej pobijâ na æmierá: i poznajà wszystkie zbory, èem Ja jest ten, ktåry siâ badam nerek i serc; i dam kaèdemu z was wedãug uczynkåw waszych.” Niech by Pan doãàczyã Swoje bãogosãawieästwa do czytania Jego Sãowa. 5 Samson postâpowaã pod wiâkszoæcià wzglâdåw jak koæciåã, zaczàã wãaæciwie. On wyruszyã we wãaæciwym kierunku. On rozpoczàã i byã nazywany mâèem walecznym. Wa-^ On rozpoczàã sãuèyá Panu przestrzegajàc Jego Sãåw i wypeãniajàc Jego Przykazania. I to byão pod pewnym wzglâdem podobne do koæcioãa. On rozpoczàã, jak byæmy powiedzieli posãugujàc siâ æwieckim wyraèeniem, on wykroczyã prawà nogà. On zaczàã przestrzegaá Przykazaä Paäskich. I jak dãugo Samson naæladowaã Pana, Pan posãugiwaã siâ Samsonem. 6 Bo Båg moèe zachowywaá i posãugiwaá siâ kimkolwiek, kto Go bâdzie naæladowaã, bowiem to jest w interesie Boga. Lecz jeæli siâ odwråcimy, odejdziemy od Boèych spraw, to Båg nie moèe siâ juè dãuèej nami posãugiwaá. Jeèeli bâdziemy chodziá niezachwianie wedãug Przykazaä Boèych, jeèeli siâ bâdziemy trzymaá stronic Biblii i oddawaá Bogu czeæá na podstawie napisanego Sãowa, uwielbiaá Go w Duchu i w Prawdzie Sãowa, potem Båg moèe siâ posãuèyá kaèdym indywidualnym czãowiekiem. Lecz jeæli im przyjdzie do gãowy kaprys, by siâ odwråciá za czymæ innym, potem Båg nie moèe siâ juè dãuèej posãugiwaá tym czãowiekiem. 7 Zatem, Samson znakomicie reprezentuje dzisiejszy koæciåã. Kiedy koæciåã zaczàã swà dziaãalnoæá, Båg mågã uèywaá koæciåã, bowiem koæciåã chodziã pilnie wedãug Przykazaä Paäskich, przestrzegaã wszystkich Jego wyrokåw i Jego nakazåw, i zachowywaã wszystkie Jego Przykazania. A Båg byã z koæcioãem. Lecz wydaje siâ, èe wpoæråd koæcioãa istnieje takie osãabiajàce go miejsce. 8 Pamiâtajcie, my nie jesteæmy na pikniku, lecz jesteæmy na polu walki. Wielu ludzi myæli sobie po prostu, iè kiedy siâ stanà chrzeæcijanami, èe to jest wszystko, co im trzeba uczyniá, i èe to jest zaãatwione na zawsze, poniewaè oni sà chrzeæcijanami i wszystko przyjdzie im ãatwo. Niech wam to nigdy nie przyjdzie na myæl. Bowiem ja stajâ siâ chrzeæcijaninem, by walczyá, by bojowaá ten dobry båj wiary. Stajâ siâ chrzeæcijaninem, by iæá na liniâ frontu. My jesteæmy chrzeæcijaäskimi èoãnierzami i my musimy zostaá wyáwiczeni i wychowani, i poznaá wszelkà technikâ wroga, by wiedzieá, jak 80 MÅWIONE SÃOWO siâ obwarowaá, by wiedzieá, jak bojowaá ten båj. I my to moèemy czyniá tylko wtedy, kiedy nam to objawi Duch Æwiâty. Kiedy idziemy do walki, nie moèemy przyjmowaá tego, co nam måwi jakieæ inne paästwo _ jakieæ ich pomysãy. Lecz musimy wziàá nasze wãasne myæli, w ten sposåb, jak nas Duch Æwiâty pokieruje, i jakie myæli On nam poda, bowiem On jest Naczelnym Dowådcà armii chrzeæcijan. 9 Samson postâpowaã dobrze, on byã wielkim czãowiekiem, dopåki on nie zaczàã _ nie zaczàã trochâ (jak byæmy to okreælili) kolaborowaá w okolicy, dopåki nie zaczàã schodziá ze swego wãasnego terytorium. A koæcioãowi powodzião siâ dobrze i byã w porzàdku, dopåki oni nie zaczâli schodziá ze swego terytorium. Samson zaczàã flirtowaá. I on nie flirtowaã z dziewczynami Izraelitkami, on zaczàã flirtowaá z dziewczynami Filistynkami. 10 I to jest pod pewnym wzglâdem podobne do tego, co czyniã koæciåã. On siâ nie zaczàã zakochiwaá w swoich wãasnych, on poszedã za niewierzàcymi i zaczàã flirtowaá z niewierzàcymi. Oto, gdzie popeãniliæmy nasz wielki i to jeden z najwiâkszych bãâdåw _ mianowicie kiedy koæciåã zaczàã czyniá rzeczy, ktåre nie byãy wãaæciwe. On siâ zaczàã zadawaá, tak jak Samson, ze zãym towarzystwem. 11 Samson _ jak dãugo on byã w towarzystwie ludzi Pana, on postâpowaã wãaæciwie. Lecz kiedy siâ zaczàã zadawaá ze zãym towarzystwem, to wpadã w kãopoty. 12 Tak samo jest z koæcioãem. Gdy koæciåã peãen poszanowania naæladowaã codziennie prowadzenia Duchem Æwiâtym, Båg ich bãogosãawiã, a cuda, znaki i znamiona towarzyszyãy koæcioãowi. Ale gdy siâ zaczàã zadawaá ze zãym towarzystwem _ ze æwiatem! Jednà z najgorszych rzeczy, ktåre on uczyniã, i pierwszà rzecz, ktårà on uczyniã _ on siâ zaczàã organizowaá, naruszajàc spoãecznoæá miâdzy innymi wierzàcymi, poniewaè oni stwierdzili, èe inne narody byãy zorganizowane. Lecz ta wielka Ewangelia nie jest zadedykowana jednemu paästwu, albo jednemu ludowi. Ona jest zadedykowana dla tego, Ékto chce, niech przyjdzie” _ dla wszystkich narodåw, pokoleä, jâzykåw i ludzi. Båg nie miaã nigdy w zamiarze, èebyæmy wytyczali granice. 13 Lecz ludzie chcieli byá podobni do _ oni przyråwnujà, albo naæladujà _ postâpujà tak, jak ten æwiat, måwià te sprawy tak jak oni, osiàgajà sukces w ten sposåb, jak oni osiàgnâli sukces. Nie moèemy nigdy osiàgnàá sukcesu czyniàc cokolwiek tak, jak to czyni æwiat. Moèemy osiàgnàá sukces, kiedy naæladujemy nakazy Boèe i Jego sposåb czynienia rzeczy. Nie moèemy mieá powodzenia wzorujàc siâ na tym æwiecie. Jeèeli papierosowa spåãka osiàgnâãa swåj najwiâkszy sukces dziâki telewizji, a te spåãki, produkujàce piwo i whisky osiàgnâãy swåj wielki KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 81 sukces na skutek wsparcia przez telewizjâ, to nie oznacza, èe koæciåã powinien osiàgnàá swåj sukces przy pomocy telewizji. Sukces koæcioãa polega na zwiastowaniu Ewangelii, Mocy Boèej oraz manifestacji Ducha Æwiâtego. Nie moèemy tego powiedzieá dlatego, èe telewizja uczyniãa tak-i-tak dla spåãki papierosowej oraz dla innych spåãek! Nie mamy èadnego miejsca Pisma Æwiâtego, èe siâ mamy pråbowaá przyråwnaá do tych ludzi. A jak dãugo tak czynimy, moèe przyciàgniemy duèà iloæá ludzi, lecz to nie jest to, co nam Båg nakazaã czyniá. Myælimy sobie, èe dlatego, iè wszystko u nas wyglàda kolorowo, latamy wysoko _ wielkie organizacje, urzàdzajàce wielkie atrakcyjne imprezy, èe to jest sukcesem. Z dnia na dzieä umieramy na naszych nogach, måwiàc duchowo! Gdybyæmy stali w sile dziesiâciu milionåw dzisiaj do poãudnia, a Duch Æwiâty by nie byã z nami, byãoby lepiej, gdybyæmy stanâli w sile dziesiâciu z Duchem Æwiâtym w nas. Nie moèemy siâ poråwnywaá z tym æwiatem. 14 A jednà z pierwszych rzeczy byão, èe koæciåã zaczàã siâ organizowaá. Pierwszà organizacjà byã katolicki koæciåã, a potem powstaã koæciåã luteraäski. Kiedy oni zorganizowali siâ w katolickim koæciele, èeby go uczyniá organizacjà, pewnego dnia rozlegã siâ tam okrzyk: ÉFilistyni nad tobà, Samsonie” i Samson porwaã powrozy pât katolickiego koæcioãa, a Marcin Luther wystàpiã z organizacjà. 15 Potem zwiàzano koæciåã innym powrozem, tak jak uczyniãa Dalila. A gdy oni zaczâli^ zamiast mieá mâèåw, powoãanych przez Boga mâèåw, ktårzy zostali powoãani przez Ducha Æwiâtego _ oni moèe nie znali swego abecadãa, lecz oni znali Chrystusa. Potem koæciåã staã siâ wytworny, wzorujàcy siâ na politycznych måwcach. I oni musieli daá swoim kaznodziejom Épromocjâ doktora” _ kaèdy musiaã byá doktorem teologii. To byã kolejny powråz do zwiàzania koæcioãa. Mâèczyçni odchodzà i studiujà, kaède seminarium pråbuje wydaá na æwiat lepszych uczonych, èeby ich koæciåã mågã siâ cheãpiá: ÉNasz pastor jest doktorem teologii.” I co oni uczynili? Jeden pråbuje mieá wiâcej wiadomoæci niè drugi. Otåè, to nie ma èadnego znaczenia w oczach Boèych. 16 I jest zbyteczne, aby jakiæ czãowiek wziàã swojà æwieckà wiedzâ i znalazã z nià kiedykolwiek upodobanie u Boga. Ona jest obrzydliwoæcià w oczach Boèych! Nigdy nie spodobacie siâ Bogu z æwieckimi ambicjami i wiedzà, bowiem Éone sà nieprzyjacielem Boga,” jak måwi Pismo Æwiâte. On nie moèe mieá w tym upodobania. 17 A kaèdy pråbuje zdobyá wszelkà wiedzâ. Oni wiedzà po prostu, co trzeba robiá i jakie sãowa powiedzieá, i staje siâ to po prostu politycznym przemåwieniem zamiast Poselstwem Ducha Æwiâtego z manifestacjà Mocy, ktåre przenika do serca czãowieka i odkrywa grzech. Oni sà wyáwiczeni w politycznych 82 MÅWIONE SÃOWO przemåwieniach, a my tego nie potrzebujemy. Paweã rzekã: ÉTo Sãowo przychodzi do nas nie tylko^ wzglâdnie Ewangelia nie tylko w Sãowie, lecz w okazaniu Mocy i manifestacji Ducha Æwiâtego.” To przyniosãa Ewangelia _ manifestacjâ mocy Ducha Æwiâtego! Lecz wszyscy ci mâèczyçni odchodzà do seminariåw i oni zdobywajà wysokie wyksztaãcenie _ jak oni muszà staá przed ludçmi, jak siâ muszà sami prezentowaá, jak siâ muszà ubieraá i jak muszà postâpowaá, oni siâ nie powinni posãugiwaá bãâdnà gramatykà. Otåè, to jest w porzàdku, jeèeli chodzi o polityczne przemåwienie, lecz my nie jesteæmy za uroczymi sãowami czãowieka. Paweã powiedziaã: ÉEwangelia, ktårà ja gãoszâ, nie przyszãa w ten sposåb, lecz Ona przyszãa przez odnowienie Ducha Æwiâtego i przez Moc manifestacji.” Nie przyszãa przez przepisowà mowâ, ktårà by byãa wasza màdroæá, albo wasze zaufanie byãoby w màdroæci czãowieka. Lecz przyszãa dziâki manifestacji Mocy zmartwychwstaãego Chrystusa. To jest ta Ewangelia: ÉÈeby Go poznaá i Moc zmartwychwstania Jego.” 18 Kaèdy pråbuje sobie myæleá, èe jest trochâ chytrzejszy, niè inny czãowiek _ kaèda denominacja. Metodyæci powiedzà: ÉMy mamy najchytrzejszego czãowieka.” Baptyæci powiedzà, koæciåã Chrystusowy, i tak dalej _ oni wszyscy: ÉMy _ my jesteæmy najchytrzejsi. My _ nasi ludzie _ my nie pozwolimy na to, èeby po prostu zwykãy czãowiek wyszedã i gãosiã Ewangeliâ.” Lecz oni ich starannie dobierajà. (O Boèe, zmiãuj siâ!) Starannie ich dobierajà. Jeèeli oni sà naleèycie wyszkoleni w ich okreælonej doktrynie, potem oni umieszczajà ich w koæciele. Båg nie moèe mieá z nim nic wspålnego, w èadnym wypadku. Ja pragnâ, èeby mi ktoæ zwiastowaã, kto zostaã starannie dobrany przez Ducha Æwiâtego, kogo Båg wzbudziã, a nie zostaã starannie dobrany przez ludzi, czy denominacje. 19 Wszelkà wiedzâ! Oni måwià: ÉO, wiemy o Tym wszystko,” a niektårzy z nich nie wiedzà elementarnych podstaw o Duchu Æwiâtym. Oni siâ Go wypierajà. 20 To mi przypomina niewielkà ksiàèkâ, ktårà czytaãem pewnego dnia w Kalifornii przed okoão dziesiâciu laty. Natrafiãem na nià w starej ksiâgarni. Zapomniaãem, kto byã autorem. Po prostu cienka broszura za dziesiâá centåw, lecz byã w niej pewien dobry moraã, chociaè to wyglàdaão èartobliwie i sprytnie. Lecz znalazãem w niej coæ, co brzmiaão dla mnie jak od Boga. A jedno z tych kråtkich opowiadaä zaczynaão siâ w ten sposåb: Pewnego poranka w wielkim kurniku byã pewien mãody kogut, ktåry sobie myælaã, èe opanowaã wszelkà wiedzâ, jakà tylko moèna zdobyá. Wyfruwa wiâc na skrzynkâ i uderza swoim maãym dziobem w tà skrzynkâ cztero- lub piâciokrotnie _ zarzuciã swojà gãåwkâ do tyãu i zapiaã tak, jak jeszcze nie sãyszano piaá koguta. A te inne _ on zwråciã na siebie ich uwagâ i rzekã: ÉDamy i panowie z KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 83 tego kurnika, chciaãbym måwiá do was caãe dzisiejsze dopoãudnie o pewnym programie ksztaãceniowym, ktåry wãaænie zaprojektowaliæmy.” I rzekã: ÉWymagaão to duèo wiadomoæci w moim studiowaniu” _ gdy sobie wãoèyã maãe okulary na swåj dziåb. I måwiã dalej: ÉPodjàãem decyzjâ, èe my, kurczâta, moèemy siâ bardziej udoskonaliá dziâki wiâkszej wiedzy. Dlatego _ mogâ wam powiedzieá gdzie, jeèeli bâdziemy kopaá i pracowaá w pewnym kurniku, wzglâdnie w jamie, znajdziemy pewà witaminâ, ktåra sprawi, èe bâdziemy lepiej piaá i bâdziemy mieá piâkniejsze piårka. I, ach, mogâ wam powiedzieá, jak siâ moèemy udoskonaliá w wielu innych sprawach.” 21 A te maãe kurczâta ze swymi czerwonymi grzebykami po prostu gdakaãy i måwiãy: ÉCzy on nie jest kochany?” I one go na pewno podziwiaãy. ÉO, on jest taki genialny kogut!” To mi przypomina niektårych z tych kaznodziejåw z seminarium. ÉTaki genialny czãowiek! Nie trzeba nam siâ krâciá koão pozostaãych kurczàt, wszystkie powinniæmy iæá z nim.” 22 Otåè, zanim ten maãy kogut zakoäczyã swoje przemåwienie, byã tam inny maãy kurczak, ktåry nie miaã takich jaskrawych piåreka, przybiegã od reszty kurczàt na podwårku i powiedziaã: ÉChãopaki, chwileczkâ tylko! Ja wãaænie sãyszaãem najnowszy komunikat w radiu. Cena kurczàt podniosãa siâ o cztery centy za funt, jutro idziemy wszystkie na ubåj! Do czego bâdzie wam przydatna wasza wiedza?” 23 Bracie, do czego bâdzie nam przydatna wszelka wiedza, ktårà moèemy zdobyá? My to tylko szeæá ståp bãota! Wszyscy odumieramy po calach i minutach. Nasza wiedza nie znaczy nic. Pragniemy poznaá Jego. Lecz oni to czynià. 24 Jak uczyniãem kiedyæ wzmiankâ o pewnym maãym kanarku _ on sobie myælaã, èe ma wszelkà wiedzâ, ktårà trzeba zdobyá, i on wiedziaã tak duèo, èe mågã opowiadaá reszcie kanarkåw o ludzkich istotach. Wiâc on wylatuje na swojà klatkâ i zaczyna måwiá o ludzkiej istocie _ jak on wszystko o nich wie. I nagle profesor z Purdue podszedã, i zaczàã mu måwiá kilka sãåw z wysokà ogãadà, a ten maãy ptaszek mrugaã swymi oczyma i krâciã swojà gãåwkà. Otåè, on miaã oczy, on widziaã profesora. On miaã uszy i on go sãyszaã. Lecz, oczywiæcie, on nie wiedziaã, o czym on måwi. Dlaczego? On ma måzg kanarka. On ma tylko ptasi måzg. To jest wszystko, co on ma. On nie ma ludzkiego måzgu, wiâc on nie potrafi rozmyælaá tak, jak ludzkie istoty. 25 I tak samo ludzka istota nie potrafi rozmyælaá tak jak Båg! Ty jesteæ czãowiekiem, a wszelka æwiecka wiedza nie jest niczym wiâcej niè måzgiem kanarka. Ty siâ tym tylko zranisz, to jest wszystko, co osiàgniesz. Musisz mieá zmysã Chrystusa. 26 Powodem, czemu ludzie idà i przyãàczajà siâ do organizacji i zastâpujà znowuzrodzenie uæciæniâciem râki, oni pråbujà 84 MÅWIONE SÃOWO ominàá znowuzrodzenie. Oni nie chcà znowuzrodzenia. A oni _ oni wiedzà, èe tego nauczamy w Biblii, wiâc oni to chcà czymæ zastàpiá. A zielonoæwiàtkowcy sà tak samo w bãâdzie, pråbujàc coæ zastàpiá! Oni to chcà na wysokim poziomie. Musi to byá po prostu tak nobliwe: ÉUæciæniemy sobie râce i przyãàczymy siâ do koæcioãa, i zostaniemy pokropieni, czy ochrzczeni,” czy coæ takiego. Oni siâ obawiajà znowuzrodzenia. Czasami myælâ, èe Kaplica Branhama obawia siâ tego! 27 Nuèe, wszyscy wiemy, èe urodzenie, bez wzglâdu na to, gdzie ono siâ odbywa, czy gdzie, gdziekolwiek, jest to brud i tarapaty. Czy siâ dzieciâ urodzi na kupie plew albo na twardej podãodze, czy w råèowo wymalowanym pokoju szpitala, jest to mimo wszystko brud i tarapaty. Ocielenie siâ cielâcia, urodzenie czegokolwiek, to brud i tarapaty. 28 A znowuzrodzenie nie jest niczym innym niè tarapatami! Lecz ludzie sà tak nakrochmaleni: ÉPåjdziemy tam, gdzie nam uæcisnà râkâ. Påjdziemy tam, gdzie nie wywrzaskujà i nie krzyczà, i nie uderzajà przy oãtarzu i nie wykrzykujà.” Czãowiek chce byá zanadto czãowiekiem! Trzeba nam wãaænie znowuzrodzenia _ umrzeá, to wydaje na æwiat Èycie! 29 Nasienie, stary pomidor, nasienie pomidora _ ty bierzesz ten pomidor i zasiewasz go do gleby. Èebyæ mågã mieá nowe pomidory, ten stary pomidor musi zbutwieá. Ziarno nie moèe zrodziá nowego èycia, dopåki nie zbutwieje. 30 A mâèczyzna wzglâdnie niewiasta nie moèe mieá wcale znowuzrodzenia, dopåki ich umysã i ich wãasne ja nie ulegnie skaèeniu, jest martwe, odumrze przy oãtarzu, i krzyczy, i on jest caãkiem zrujnowany, do tego stopnia, èe sztywnoæá znika z jego koãnierza i czãowiek siâ narodzi na nowo przez Ducha Boèego. Nie dbam o to, czy wrzeszczysz, måwisz jâzykami, skaczesz do gåry i w dåã, rzucasz siâ jak kurczak, ktåremu uciâto gãowâ, rodzi siâ w tobie nowy Èywot! Lecz myæmy to czymæ zastàpili, my to chcemy mieá w klasyczny sposåb, oczywiæcie. 31 Onegdaj, w piàtek, èona i ja udaliæmy siâ do sklepu. Nie chcâ wciàè o tym glâdziá. Lecz kiedy szliæmy ulicà, ja ciàgle odwracaãem mojà gãowâ z jednej strony na drugà z powodu nagich kobiet. Obiecaãem Bogu, gdy byãem ælepym czãowiekiem, èe jeæli On uzdrowi moje oczy, bâdâ patrzaã tylko na wãaæciwe rzeczy. A w moim samochodzie mam powieszony maãy krzyè. Kiedy widzâ coæ takiego, patrzâ na krzyè i måwiâ: ÉO, Boèe, To moja Ucieczka” _ kiedy patrzâ na krzyè. 32 Widziaãem te kobiety, Meda powiedziaãa: ÉDzisiaj nie widzieliæmy ani jednej kobiety, ktåra by miaãa na sobie sukniâ.” I ona rzekãa: ÉBill, popatrz na tâ kobietâ tam z tymi maãymi paskami wokåã gårnej czâæci jej ciaãa,” i powiedziaãa KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 85 Échcesz mi powiedzieá, èe ta kobieta nie wie, èe to jest zãe?” Rzekãa: ÉJeæli ona nie wie, èe to jest zãe, to ona jest pozbawiona rozumu.” 33 Ja rzekãem: ÉChwileczkâ, kochanie. Ona jest Amerykankà, ona postâpuje tak jak Amerykanie.” Powiedziaãem: ÉNiedawno byãem w Finlandii, kochanie.” 34 Zadaãem tam pytanie jednemu czãowiekowi, ktåry mnie wiåzã, doktor Manninen. Jechaliæmy do ãaçni wzmacniajàcych zdrowie, ktåre siâ nazywajà saunà, i oni tam czãowieka biorà i polewajà go goràcà wodà _ wzglâdnie polewajà wodà goràce kamienie i czãowiek siâ po prostu poci. Potem ciâ zmuszà skoczyá do lodowatej wody i znowu z powrotem. Potem ciâ zabiorà do innego pomieszczenia i tam sà pielâgniarki, kobiety, ktåre szorujà mâèczyzn (a oni sà nadzy), i posyãajà ich znowu do basenu. Ja bym tam nie poszedã. I powiedziaãem: ÉDoktorze Manninen, to jest zãe.” 35 On rzekã: ÉW porzàdku, kaznodziejo Branham, to jest zãe. Zatem, a co wasi amerykaäscy lekarze, ktårzy rozbierajà kobietâ do naga i kãadà jà na stole, badajà wszystkie jej organy pãciowe, ktåre ona ma? A co te pielâgniarki w szpitalach?” 36 Ja odrzekãem: ÉPrzepraszam, bracie Manninen, Manninen, masz racjâ.” 37 Co to jest? Sà to przyzwyczajenia. Kiedy byãem w Paryèu, nie mogãem temu niemal uwierzyá, èe ustâpy dla mâèczyzn i kobiet sà te same. Nie mogãem zrozumieá tego, èe toalety obok dråg sà zarazem dla mâèczyzn i kobiet. Nie mogãem uwierzyá, èe kiedy kobiety idà na plaèâ, gdy idà popãywaá _ chãopak i jego ukochana, oni tam nie majà szatni, oni po prostu zdjâli swoje odzienie do ostatniego kawaãka, potem siâ odwråcili plecami i wãoèyli na siebie wàskie paski i poszli pãywaá, lecz tak jest. Oni na to nie zwracajà uwagi. W Francji jest to zwyczajem. 38 W Afryce kobiety i mâèczyçni, mãodzi i starzy, w ogåle bez èadnego odzienia chodzà po sawannach. Nigdy nie wiedzieli, co to sà toalety, lub tym podobne urzàdzenia, nie schodzili nawet z oczu innych. Lecz oni nie umiejà inaczej. Oni nie wiedzà, èe to nie przystoi. Lecz to sà zwyczaje narodåw. 39 Lecz ja powiedziaãem: ÉKochanie, my jesteæmy inni, my jesteæmy z innego Narodu. My jesteæmy tutaj pielgrzymami i cudzoziemcami, to wãaænie sprawia, èe te rzeczy wyglàdajà tak zãe. Bowiem Biblia måwi: éCi, ktårzy to wyznawajà, twierdzà, okazujà, èe sà pielgrzymami i cudzoziemcami, poszukujàcymi owego przyszãego miasta.’” 40 Mâèczyzna lub kobieta we Wãoszech, we Francji, w Afryce, w kaèdym innym paästwie, ktårzy narodzili siâ kiedykolwiek z Ducha Æwiâtego, nie czynià tych rzeczy. Oni nie bâdà nosiá 86 MÅWIONE SÃOWO takiego odzienia. Oni nie bâdà postâpowaá w ten sposåb, poniewaè sà z innego Narodu, Ktårego Wãadcà i Stwårcà jest Båg. My jesteæmy z Niebios. Duch, ktåry jest w tobie, motywuje twoje èycie. Jeèeli jesteæ Amerykaninem, bâdziesz robiã to, co robià Amerykanie. Jeæli jesteæ Francuzem, bâdziesz robiã to, co robià Francuzi, i krytykowaã innych. Lecz jeæli jesteæ z Boga, bâdziesz czyniã tak, jak czynià w Niebiesiech, poniewaè twåj Duch pochodzi z Gåry i On wãada tobà. 41 Coæ niewielkiego, na co moèe patrzycie. W Piæmie Æwiâtym ci, ktårzy szukali tego nowego Miasta, postâpowali inaczej. Oni wyznawali, èe sà pielgrzymami i cudzoziemcami. Lecz ci po stronie Kaina _ oni siâ stali dezerterami i odszczepieäcami. Ale chrzeæcijanie byli pielgrzymami i cudzoziemcami. Dezerter nie ma domu, odszczepieniec jest okropnym czãowiekiem. Lecz pielgrzym jest czymæ rzeczywistym i z rzeczywistego kraju w innym Narodzie, pråbujàc znaleçá swojà drogâ do Domu, wyznajàc swoim èyciem, èe on ma coæ, èe on jest z innego Kraju. To jest ten powåd. 42 Lecz, jednak ci ludzie, ktårzy tak czynià, ci ludzie, ktårzy noszà te rzeczy, pozwålcie, èe wam to powiem. W Poãudniowej Afryce widziaãem trzydzieæci tysiâcy nieokrzesanych pogan, nagich, na påã dzikich tubylcåw. Szesnasto-, osiemnasto-, dwudziestoletnie dziewczyny, chãopcy bez kawaãka odzienia na sobie, stojàcy tam z bãotem na swoich twarzach i wymalowani, z koæciami przepchniâtymi przez ich nosy, z drewnianymi klockami, zwisajàcymi im z uszu, i ze skrzyèowanymi ludzkimi koæciami, wzglâdnie z jakimiæ koæciami w swoich wãosach, z zâbami zwierzàt zwisajàcymi im na szyi, nadzy tak, jak przyszli na ten æwiat, a nie wiedzà tego. Lecz kiedy oni przyjâli Chrystusa i upadli na swoje twarze, i przyjâli Ducha Æwiâtego, one powstaãy i skrzyèowaãy swoje râce, zakrywajàc wstydliwie swoje piersi, kiedy odchodziãy stamtàd, by znaleçá jakieæ odzienie do przyodziania siâ. Dlaczego? Oni siâ stali pielgrzymami i cudzoziemcami dla tego æwiata. Alleluja! Oni byli oddaleni od Niego. O, tak. 43 O, tak, ci ludzie nazywajà samych siebie chrzeæcijanami. Oni naleèà do koæcioãåw. Oni odchodzà i måwià: ÉMy jesteæmy metodystami. My baptystami. My zielonoæwiàtkowcami. My jesteæmy adwentystami siådmego dnia. My jesteæmy tymi, tamtymi, i owymi.” To z tym nie ma nic wspålnego. Twåj duch, to èycie, ktåre jest w tobie, motywuje ciâ i måwi ci, kim jesteæ. Jezus powiedziaã: ÉPo owocach ich poznacie je.” 44 Koæciåã staã siâ takim, jakim byã na poczàtku Izrael. Oni widzieli, èe wszystkie pogaäskie narody majà kråla. Båg byã ich Krålem. A oni widzieli, èe pogaäskie narody majà kråla, wiâc oni chcieli postâpowaá tak, jak te pogaäskie narody, i oni sobie przegãosowali kråla. A kiedy to oni uczynili, wpadli w kãopoty. Stopniowo zaczâão siâ to wkradaá do wewnàtrz. KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 87 Stopniowo æwiat zaczàã siâ do nich wkradaá. Ostatecznie zakoäczyão siâ to Achabem. Kaèdy krål przychodziã po prostu coraz blièej do tego, coraz blièej do tego i w koäcu to wycisnâão z nich èycie. I do tego oni doszli. A kiedy przyszedã rzeczywisty Krål, oni Go nie poznali. 45 To jest ta sama sprawa, ktårà uczyniã koæciåã. On przyjàã _ tutaj to macie. On przyjàã politykâ, wyksztaãcenie. On przyjàã organizacje, stowarzyszenia, wielkie koæcioãy, bombastycznych kaznodziejåw. A kiedy przychodzi rzeczywisty Krål, oni Go nie poznajà i oni krzyèujà samego Ducha Æwiâtego, ktåry jest ich Krålem. Oni Go nie znajà, lecz naæmiewajà siâ z Niego i szydzà z Niego. Tak jak Èydzi uczynili swemu Mesjaszowi, koæciåã czyni swemu Mesjaszowi w ten sam sposåb. Oni tego nie wiedzà. Oni nie majà duchowego wglàdu, poniewaè oni sà pod tak wielkim oddziaãywaniem tego, co widzà swoimi oczyma _ wielkimi budowlami i pråbujà siâ przyråwnaá do tego æwiata. Nie jesteæmy nigdy napominani _ namawiani do tego, by siâ poråwnywaá z tym æwiatem. Jesteæmy napominani, abyæmy siâ upokorzyli. 46 A jeden stanowi wiâkszoæá _ w Bogu. A dzisiaj wæråd ewangeliståw gãoszàcych uzdrowienie na polach misyjnych jest taka rywalizacja _ rywale. Jeden måwi: ÉOtåè, dziâki Bogu, ja mam tyle tysiâcy. Ja mam wiâksze zgromadzenie niè ty.” Jaka w tym jest råènica? Czy mamy jednego, czy jeden milion, jaka jest w tym råènica? Czy jesteæmy wierni Bogu? Czy jesteæmy wierni Jego Sãowu? Czy stoimy w testowaniu przez Ducha Æwiâtego? Czy to jest prawdà? To jest gãåwna rzecz. 47 Lecz my zawieramy kompromisy odnoænie Biblii. Wielu naszych zielonoæwiàtkowcåw zawiera kompromisy odnoænie fundamentalnych Nauk tej Biblii. Sà^ Nie chciaãbym raniá uczuá. Ja jestem w moim wãasnym zborze i odczuwam, èe bym mågã czyniá po prostu to, co _ w moim zborze, bowiem ja gãoszâ Ewangeliâ. Ale sà dziesiàtki tysiâcy zielonoæwiàtkowych kaznodziejåw, ktårzy wiedzà, èe w Biblii nie ma czegoæ takiego, jak chrzest w imiâ ÉOjca, Syna i Ducha Æwiâtego.” Wyzywam arcybiskupa, wzglâdnie kaèdego, èeby mi pokazaã, gdzie zostaã kto kiedykolwiek ochrzczony w imiâ ÉOjca, Syna i Ducha Æwiâtego.” Lecz oni zawierajà kompromisy, bo organizacje tak uczyniãy. Nie ma nikogo w Nowym Testamencie oraz poprzez trzysta nastâpnych lat wedãug historii, ktåry by nie zostaã ochrzczony w Imiâ Jezusa Chrystusa. Co to jest? Organizacja. To byão powodem tego. Zawieranie kompromisu! 48 A dzisiaj oni odwoãali z ulic wszystkich dziaãaczy na ulicy. Oni usunâli tamburyn z koæcioãa. Oni zabrali z koæcioãa wszelkà chwaãâ i majà tam gãoszenie z seminarium, gãoszenie zwykãego koguta z grzebieniem, wykwintne towarzystwo, a ich kobiety noszà szorty i obcisãe odzienie, ktåre nawlekãy na siebie, mâèczyçni palà papierosy, uprawiajà gry hazardowe i 88 MÅWIONE SÃOWO måwià sproæne èarty. To jest haäba w Boèych oczach! Ja wiem, èe to brzmi szorstko, lecz pora na to, èeby ktoæ coæ powiedziaã. Zawieranie kompromisåw, uleganie czemuæ, postâpowanie jak ten æwiat! 49 Nie dbam o to, czy bâdâ musiaã staá samotnie, z nikim pråcz samego Boga, ja bâdâ gãosiã Prawdâ Boèej Biblii i staã w Jej obronie. Choábym umarã, ja bâdâ staã w obronie Prawdy. Z pewnoæcià. My chcemy Prawdy. Nie bâdâ siâ przysposabiaã do koæcioãa, lecz pragnâ siâ przysposobiá do Sãowa Boèego. 50 Lecz Dalila _ czy zauwaèyliæcie, iè ona wiedziaãa, èe Samson miaã moc? A ona nie wiedziaãa, w czym tkwiãa ta moc. Ona siâ nie mogãa zorientowaá, czym byãa ta moc, lecz byãa pewna wielka moc, ktårà Samson posiadaã, a ona jà chciaãa odkryá. I jako Dalila _ ona siâ ciàgle umizgiwaãa do Samsona swojà piâknoæcià. O, ona siâ ubraãa naprawdâ ponâtnie. I ona siâ promenadowaãa przed nim i chichotaãa siâ, jak niektåre z tych mãodych nastolatek dzisiejszego czasu, i _ i tak dalej, i chciaãa postâpowaá po prostu jak coæ innego, jak striptizerka, pråbujàc przytuliá Samsona do siebie. 51 To jest wãaænie to samo, co æwiat uczyniã koæcioãowi. Gdzie jest teraz twoja wielka Moc? 52 ÉOtåè, jeæli siâ zorganizujemy, to zãamie tâ Moc.” Koæciåã katolicki to uczyniã. 53 ÉLecz Filistyni sà nad tobà, Samsonie.” I wystàpiã Luther. 54 Potem siâ znowu zorganizowali. ÉJeèeli mnie zwiàèesz kolejnym powrozem, on mnie bâdzie trzymaã.” Wiâc uczynili to. 55 ÉI Filistyni nad tobà, Samsonie.” Co siâ staão? Wystàpiã Wesley i rozerwaã te powrozy. 56 ÉNuèe, ty mnie oszukiwaãeæ przez caãy czas. Czy nie wiesz, èe ja ciâ kocham, Samsonie? Dobrze, powiedz mi prawdâ, ktårà masz na sercu.” ÉW porzàdku, zwiàè mnie nastâpnym powrozem.” 57 ÉDobrze, my to teraz uczynimy.” Co to jest? Jest to powråz denominacyjny. 58 ÉZostaw mnie wolnym, abym nie miaã èadnej denominacji. Potem, måwiâ ci, bâdziesz mnie miaãa poskromionego.” Wiâc wystàpili zielonoæwiàtkowcy. Gdzie jest wasza Moc? ÉFilistyni nad tobà.” A on znowu rozerwaã powrozy. 59 Lecz co siâ teraz staão? Oni majà _ ci zielonoæwiàtkowcy _ wielkich doktoråw teologii za swoich pastoråw, kilku wielkich mâèåw. Oni majà tak samo duèo wyksztaãcenia i obrzàdkåw jak metodyæci czy baptyæci, wzglâdnie ktokolwiek z pozostaãych. Chodzà do koæcioãa i czãowiek nie usãyszy èadnego KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 89 Éamen,” po prostu tak chãodni, jak grupa Eskimosåw wprost z bieguna påãnocnego. Chãodni! Obojâtni! ÉA teraz Filistyni sà nad tobà, Samsonie.” 60 Filistyni sà nad tobà, Ameryko. Gdzie jest ta jednoæá ducha? Gdzie jest ta jednoæá Piâádziesiàtnicy? Zbory Boèe, ci zjednoczeni, koæciåã Boèy, i ten, tamten, inny, kaèdy z jakimæ innym -izmem, ten z tym, a ten z tym. My jesteæmy tacy rozproszeni, èe czãowiek nie moèe iæá do miasta, by urzàdziá zgromadzenia ewangelizacyjne; jeèeli jeden koæciåã wspiera to finansowo, pozostali tam nawet nie przyjdà. Komuniæci sà nad tobà, Ameryko. 61 Gdzie jest nasza Moc? Gdzie jest nasza chwaãa? Co to jest? Dlatego, èe poszliæmy za màdroæcià ludzkà zamiast za Mocà Boèà! Patrzcie, oni uczynili naszych kaznodziejåw i inne rzeczy tak sztywnych i nakrochmalonych, èe oni nas zorganizowali i staliæmy siâ tacy skostniali i sztywni, èe ludzie^ Czy w ogåle sãyszycie jeszcze krzyk w koæciele? Nie sãyszycie nikogo krzyczeá. Ãawâ pokutujàcych dali do piwnicy. Nie ma juè wiâcej chwaãy w koæciele. Staá nas tylko na tyle, èe siadamy gdzieæ w tyle tak sztywni, jak tylko moèemy byá. My nie jesteæmy wolni. My jesteæmy zwiàzani. Diabeã wraz ze swymi nowoczesnymi demonami zwiàzaã koæciåã èyjàcego Boga. To siâ zgadza. Nie ma wiâcej èadnej Mocy w koæciele. Nie ma wiâcej wolnoæci. Ludzie sà tak nakrochmaleni i sztywni! Patrzcie, Båg moèe przyjæá pomiâdzy zielonoæwiàtkowych ludzi i pokazaá, èe On jest Bogiem, oraz udowodniá Swoje znaki Swego zmartwychwstania, to nawet nie wstrzàænie nimi. Chwaãa! Patrzcie, to jest haäba! Ja podråèujâ po kraju, Båg dziaãa czyniàc znaki, a ludzie siedzà i: ÉOtåè, sàdzâ, èe to jest w porzàdku. O, ja wiem, èe to moèe byá dokonywane.” Nawet ich to nie poruszy! Dlaczego? Oni sà zwiàzani przez Dalilâ, przez æwiat. Oni sà w kajdanach. 62 Teraz ich nawet dostali do _ zwiàzali ich w konfederacji. ÉFilistyni nad tobà, Samsonie.” Co uczynisz w tej sprawie? 63 ÉO, my mamy wielkie denominacje.” Na pewno. ÉMy mamy wiâcej czãonkåw, niè mieliæmy kiedykolwiek.” Lecz gdzie jest Duch? Gdzie jest Duch Æwiâty? 64 To wãaænie uczyniã diabeã. On siâ umizgiwaã do koæcioãa. On ciàgle namawiaã koæciåã: ÉChodç do mnie, ja wam dam wielkà, wspaniaãà kaplicâ tutaj, jeèeli tylko uczynicie to. Jeèeli siâ pozbâdziecie tego fanatycznego kaznodziei, ktårego macie, a weçmiecie sobie czãowieka, doktora teologii, ktåry ma trochâ rozsàdku, zbudujemy piâkny, wielki, klasyczny koæciåã i bâdziemy tacy, jak pozostali.” Wstyd wam! Miejcie raczej mâèa, ktåry nie umie odråèniá kawy od fasoli, lecz zostaã napeãniony Duchem Æwiâtym, i nie zawieraã kompromisåw, dziâki Mocy Boèej. 90 MÅWIONE SÃOWO 65 Lecz on staã siâ, o, tak nakrochmalony, èe jeæli jakiæ biedny æwiâty wyrwie siâ podczas zgromadzenia i måwi jâzykami albo trochâ krzyczy, to pozostali bâdà syczeá jak gàsiory i oglàdaá siâ. ÉCo to byão? Otåè, chciaãbym wiedzieá dlaczego? To musi byá jakiæ fanatyk, ktåry siâ tu skàdæ znalazã.” Wy wiecie, èe to prawda! Jakiæ biedny æwiâty wejdzie do ærodka i cieszy siâ na tyle, èe podniesie swoje râce i krzyczy i chwali Pana _ ktoæ, kto bâdzie krzyczaã Éamen” na gãoszenie Ewangelii, a pozostali siâ odwracajà, by zobaczyá, co on rzekã. To sà zielonoæwiàtkowcy. Co siâ dzieje? Wzorujecie siâ na metodystach, na baptystach; oni siâ wzorowali na katolikach; katolicy wzorowali siâ na piekle. A wszyscy razem _ to wszystko wzoruje siâ na piekle! Racja. 66 Dalila namåwiãa was do wielkich koæcioãåw, fajnych, wyksztaãconych kaznodziejåw, przyjàá lepszà klasâ. ÉOtåè, wiecie, Taki-i-taki tutaj jest milionerem, gdybyæmy go tylko pozyskali, èeby przychodziã do naszego zgromadzenia! O, moi drodzy!” Jeèeli on nie jest narodzony na nowo, to nie zasãuguje na to, by tam byã. Nie dbam o to, czy on ma milion dolaråw. Czy on ma czterdzieæci cadillakåw, cokolwiek ma, on musi byá narodzony na nowo, musi dojæá do znowuzrodzenia i zostaá odnowiony przez Ducha Æwiâtego i wyjæá stamtàd narodzony na nowo, smarkajàc (przepraszam), pãaczàc i krzyczàc, i zachowujàc siâ tak, jak pozostali, i èyá nastâpnie èyciem, ktåre udowadnia, èe Go posiada. Amen. Tego wãaænie wam trzeba. 67 ÉSamsonie, Filistyni nad tobà.” Komuniæci nad tobà. Æwiat nad tobà. Diabeã nad tobà. 68 Oni powracajà i choá widzà Ducha Boèego, dokonujàcego cudåw i dzieã Jego zmartwychwstania, ktåre Jezus obiecaã, oni måwià: ÉWiecie, ja myælâ, èe brat Branham ma wiele mentalnej telepatii. Måj pastor powiedziaã, èe to byão z diabãa.” 69 Ty biedny, obãudny, obaãamucony niewierny, posiadajàcy wysokà ogãadâ, ty wilku w odzieniu owczym! Jezus powiedziaã: ÉGdybyæcie Mnie znali, poznalibyæcie Måj dzieä.” Lecz wy macie zgrajâ Saulåw, ktårzy was pråbujà uczyniá podobnych do pozostaãego æwiata. 70 My chcemy grupâ mâèåw Boèych, ktårzy nie zawierajà kompromisåw odnoænie Sãowa, lecz gãoszà Prawdâ i stojà na chrzcie Duchem Æwiâtym. 71 Lecz co uczyniã ten æwiat? On wam odciàã wszelkà Moc. Urodziliæcie siâ jako nazarejczycy, zielonoæwiàtkowcy, lecz æwiat z pewnoæcià odciàã wam Moc. Teraz jesteæcie tak samo nakrochmaleni, jak ci pozostali. 72 Co my uczynimy? Co siâ stanie? Jest jedna chwalebna rzecz na koäcu tego tekstu, o ktårej ja myælâ. 73 W czasie, gdy Samson byã zwiàzany! Nie moèemy mieá przebudzenia. Sãuchajcie naszego wiernego brata, Billy KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 91 Grahama: ÉPrzebudzenie w naszym czasie!” Sãuchajcie, jak Oral Roberts krzyczy: ÉPrzebudzenie w naszym czasie!” Sãuchajcie wszystkich pozostaãych: ÉPrzebudzenie w naszym czasie!” Jak moèemy mieá przebudzenie, kiedy jesteæmy zwiàzani? Myæmy zwiàzali Ducha Æwiâtego naszymi organizacjami i tradycjami, i nie moèemy mieá przebudzenia Ducha Æwiâtego. Amen. Ja wiem, èe to mocno przypieka, wraz z tà pogodà, lecz to Prawda. Jak moèemy mieá przebudzenie Ducha Æwiâtego, kiedy jesteæcie tacy zwiàzani i sztywni! ÉForma poboènoæci” _ Biblia måwi, èe jà bâdà mieá. ÉForma poboènoæci, lecz bâdà siâ zapieraá jej mocy.” Mocy czego? Czy mocy organizacji? Czy æwieckiej mocy? Czy mocy koæcioãa? Mocy Ducha Æwiâtego! To jest to sekretne miejsce w koæciele. A kiedy koæciåã przyjmuje wyksztaãconych kaznodziejåw i wielkie budynki i upiâkszenia na miejsce staromodnego Ducha Æwiâtego, lepiej gdyby byli znowu w jakiejæ misji. Amen. Prawda. Jak bâdziecie mieá przebudzenie Ducha Æwiâtego, gdy ludzie Go tãumià i zwiàzujà Go, i obawiajà siâ Go? Tutaj wãaænie leèy kãopot. 74 ÉFilistyni sà nad tobà.” Lecz mamy jednà bãogosãawionà nadziejâ _ podczas gdy Samson byã w wiâzieniu^ 75 Co uczynili najpierw, kiedy go zãapali? Oni go najpierw zwiàzali. Oni mu odebrali moc, oni odkryli jego tajemnicâ. Oni odkryli waszà tajemnicâ. Æwiat odkryã waszà tajemnicâ. Wy kobiety wszystkie obcinacie teraz swoje wãosy, dzieje siâ to jak w tym æwiecie. Wy mâèczyçni idziecie wszyscy i postâpujecie jak ten æwiat. To jest w porzàdku _ måwiá èarty i sproæne èarty, i wychodziá, i zapaliá sobie kilka papierosåw, i zadawaá siâ z èonami sàsiadåw, i wszystko inne podobne temu, daá sobie maãego towarzyskiego drinka, by utrzymaá swojà pracâ. Ja bym raczej leèaã na moim brzuchu i jadã kwaæne suchary, i piã wodâ z odnogi rzeki, i pozostaã czysty i niepokalany przed Bogiem, niè zawieraá kompromis z powodu jakiejkolwiek pracy. To siâ zgadza. Prawda. Pozostaäcie wierni wobec Boga. 76 ÉSamsonie, Filistyni sà nad tobà.” Kaplico Branhama, æwieckoæá wkrada siâ pomiâdzy was. Co wy na to? Czy wyjawiliæcie swojà tajemnicâ? Czy wyjawiliæcie tà tajemnicâ, ktårà wam Båg daã, kiedy walaliæcie siâ tam w trocinach przed kilku laty? Czy pozwoliliæcie, èeby zamiast tego wæliznâão siâ towarzyskie, formalne praktykowanie chrzeæcijaästwa? Co siâ z wami staão? Båg moèe zstàpiá w dåã i dokonaá cudu, i chodziá bezpoærednio pomiâdzy sãuchaczami, i powiedzieá ludziom tajemnice ich serc, i wszystko inne, i uzdrowiá chorych i cierpiàcych, i czyniá znaki i cuda, i gãosiá Jego Sãowo dziâki Duchowi Æwiâtemu, jak mocno tylko potrafià; a ludzie måwià: ÉOtåè, myælâ, èe to jest w porzàdku. Cieszymy siâ sãuchajàc tego tu i tam, jeèeli nie jesteæmy zbyt zmâczeni.” Taka jest Kaplica Branhama. Filistyni sà nad tobà. 92 MÅWIONE SÃOWO 77 Kiedy _ zazwyczaj bywaão tak podczas gãoszenia Sãowa, èe starzy æwiâci ze ãzami w swoich oczach powstali na swoje nogi i chodzili, szlochajàc, moèe nie måwiàc ani sãowa, po prostu chodzàc dookoãa dwa lub trzy razy, i usiedli _ tak napeãnieni Duchem Æwiâtym! Sãowo ich nasycião! ÉNie samym chlebem èyá bâdzie czãowiek, lecz kaèdym Sãowem, wychodzàcym z ust Boèych.” Filistyni sà nad tobà, Kaplico Branhama. Filistyni sà nad wami, zielonoæwiàtkowcy. 78 Oczywiæcie, Filistyni was zãapali, was pozostaãych juè dawno temu, kiedy zorganizowaliæcie siâ tak mocno, èe nikt inny nie mågã przyjæá do was, o ile nie byã prezbiterianinem, baptystà, metodystà, katolikiem, albo kimæ innym. Nie mielibyæcie nic do czynienia z pozostaãymi. 79 Zatem, przebudzenie w naszym czasie? Jak moèemy je mieá, kiedy prawdziwy dawca przebudzenia jest zwiàzany przez æwiat? Båg nie wejdzie tam, gdzie znajduje siâ æwiat, moèecie po prostu na tym polegaá. Wy siâ kojarzycie z tym æwiatem, potem to jest _ na tym sprawa skoäczona. Kiedy pozwolicie, èeby siâ æwiat wkradã do wewnàtrz, zaczniecie postâpowaá jak ten æwiat, to jest wasz kres. Lecz jeæli rozetniecie wszystkie kajdany tego æwiata i przyjdziecie do Boga, Båg was bâdzie uèywaã, dopåki nie zaczniecie na nowo flirtowaá. 80 Oto jedyna nadzieja, ktårà mam dzisiaj do poãudnia, by zakoäczyá moje Poselstwo _ oto ona: ÉPodczas gdy Samson byã zwiàzany, narosãy mu nowe kâdziory.” 81 Boèe, poælij nam inny Koæciåã tuè przed koäcem czasu, èeby Moc Ducha Æwiâtego mogãa wstàpiá do niego w manifestacji Ducha Æwiâtego, i èeby mågã Marek 16. towarzyszyá Koæcioãowi _ Dz. Ap. 2. 4, Dz. Ap. 2. 38, wszystko to bâdzie bezpoærednio towarzyszyá Koæcioãowi. Znaki i cuda towarzyszyãy apostoãom. Wielkie znaki jego zmartwychwstania towarzyszyãy im. Podczas gdy jesteæmy w wiâzieniu, Båg z pewnoæcià pozwoliã gdzieæ wyråæá nowym kâdziorom na ostatni wielki båj. Obyæ to byã ty, måj chrzeæcijaäski przyjacielu tutaj dzisiaj do poãudnia, niechby twoja siãa zaczâãa rosnàá. Modlâ siâ, èeby to Poselstwo dzisiaj do poãudnia, a råwnieè tam na zewnàtrz w kraju, gdziekolwiek ono påjdzie, ufam, èe to Poselstwo pomoèe przynieæá witaminâ do waszego systemu, èeby na nowo wyrosãa duchowa Moc w waszym èyciu. Skãoämy nasze gãowy i mådlmy siâ. 82 O, Panie Boèe, Stwårco Niebios i ziemi, Autorze Èywota Wiecznego i Dawco wszelkiego dobrego i duchowego daru, weç te sãowa dzisiejszego dopoãudnia i umieæá je do serc i podlewaj je, Panie. Niechaj siâ ludzie modlà nad tymi rzeczami, skoro æwiat nagabywaã koæciåã i w koäcu odkryã jego Moc, odkryã KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 93 jego sekretne miejsce, odkryã, gdzie znajduje siâ jego tajemnica, i ostrzygã jà. Wziàã ludzi, ktårzy kiedyæ krzyczeli o zwyciâstwie _ ktårzy kiedyæ mieli zwyciâstwo i ostrzygã ich, aby pozostali w domu we ærodâ wieczorem, by oglàdaá program telewizyjny. Zabraã im z ich serc radoæá i daã im wiâcej miãoæci do æwiata, niè oni majà wobec Boga. Daã im wiâcej æwiata, dla æwieckich _ wiâksze pragnienie æwieckich rozrywek niè mieá gãoszenie Ewangelii. Jeèeli tam nie ma wielkiej orkiestry i wiele awanturowania siâ, krzyczenia bez opamiâtania i podobnego zachowywania siâ, to oni juè wiâcej nie chcà tej staromodnej Ewangelii, ktåra przynosi ãzy radoæci dla duszy, ktåra przynosi z powrotem Boskie uzdrowienie, ktåra przywraca koæcioãowi apostolskie dary, ktåra wprowadza doä zmartwychwstaãego Chrystusa, Mesjasza dzisiejszego czasu. 83 Lecz tak, jak Izrael byã zwiàzany przez swoich krålåw tak, èe oni nie mogli naæladowaá prawdziwego Kråla; a prawdziwy Krål _ kiedy On przyszedã, oni Go nie poznali. Tak samo jest dzisiaj. O, Panie, Krål Chwaãy zjawiã siâ w postaci Ducha Æwiâtego, a oni tego nie wiedzà, Panie. Nie rozpoznawajà tego. Oni sà tak mocno zorganizowani, èe tego nie zrozumiewajà, bo to nie jest w ich organizacji. Panie, to jest dzieão diabãa, ktåry to zrobiã ludziom. 84 Niechaj Samson Boèy _ niechaj ludzie prawego serca, ci, ktårzy tâsknià i woãajà, i zanoszà bãagania i wytrwajà, niechaj pozostanà u tego, Panie, dopåki nie wyrosnà te nowe kâdziory, dopåki nie powstanie na nowo radoæá w Syjonie, dopåki nie powstanie grupa, ktåra potrafi rozpoznaá i zrozumieá, ktåra moèe widzieá Mesjasza i tà ukrytà Moc, ktåra jest ukryta przed tym æwiatem, ktårej oni teraz nie zrozumiejà. Daruj tego, Panie, èeby to zrozumieli. Bowiem prosimy o to w Imieniu Jezusa. Amen. [Puste miejsce na taæmie _ wyd.] É^ Moc wãaænie teraz, O Panie, zeælij wãaænie teraz Moc I ochrzcij kaèdego poszczegålnego. Oni byli w gårnym pokoju, Oni tam byli jednomyælni, Kiedy Duch Æwiâty zstàpiã, Ktåry byã obiecany przez naszego Pana. O, Panie, zeælij teraz Swà Moc, O, Panie, zeælij teraz Swà Moc; O, Panie, zeælij teraz tà Moc I ochrzcij kaèdego poszczegålnego.” 85 Jak ja Go miãujâ! Proszâ, zeælij Swojà Moc! Oni byli w gårnym pokoju, wszyscy jednomyælnie. Wszystko æwieckie ich opuæcião. Oni byli wypråènieni, a Duch Æwiâty zstàpiã. 94 MÅWIONE SÃOWO 86 Dzisiaj måwià: ÉChodç, przyãàcz siâ do koæcioãa, zapisz swe nazwisko w tej ksiàèce. Albo uklâknij i powiedz: éJa wyznajâ Chrystusa jako Syna Boèego’ i powstaä.” Diabeã czyni to samo. Oczywiæcie. Diabeã zostaã ochrzczony, kiedy Judasz zostaã ochrzczony. Diabeã wyszedã i gãosiã Ewangeliâ, kiedy Judasz wyszedã i gãosiã Ewangeliâ. Lecz diabeã nie otrzymaã Ducha Æwiâtego. O to chodzi. Tam wãaænie jest ta ukryta Moc, to zmartwychwstanie, ktårego jesteæcie pewni bez èadnego cienia wàtpliwoæci. Amen. 87 On jest tutaj. Ten sam Duch Æwiâty, ten Duch, ktåry odpoczàã na Mesjaszu, jest ciàgle w Jego Koæciele. On nie odchodzi. ÉJa bâdâ z wami zawsze, mianowicie w was, aè do skoäczenia æwiata. Ja tam bâdâ. Sprawy, ktåre ja czyniâ, i wy czyniá bâdziecie. Wiâcej niè to czyniá bâdziecie, bo Ja idâ do Mego Ojca.” 88 Lecz æwiat zawiera kompromisy odnoænie tego: ÉO, to sà minione dni!” Diabeã chce, èebyæcie to wãaænie czynili. Oni was chcà wychwalaá. Båg chce, èebyæcie byli ochrzczeni. Båg chce, èebyæcie^ Wy måwicie: ÉO, ja nie wierzâ caãemu temu awanturowaniu siâ.” Idç sobie i èyj, idç sobie i èyj w swoim grzechu, èyj w swoim grzechu. Lecz dopåki nie zbutwiejesz _ aè zgnijesz dla swoich wãasnych pojâá, aè zgnijesz dla swoich wãasnych zwyczajåw i zostaniesz na nowo odnowiony oraz narodzony na nowo, to nowe Èycie bâdzie caãkiem odmienne od tego, ktåre przeminâão. 89 Ziarno zboèa wpada do gleby èåãte, ale wschodzi zielone. Wpada do ziemi twarde, w ãusce, ono wschodzi poddajne, powiewane przez wiatr. O, chwaãa! Alleluja! Kiedy wiatry zaczynajà dàá, ziarno nie moèe czyniá nic innego, niè poruszaá siâ, podnosiá siâ, lecz ten maãy _ ten maãy kieãek ugina siâ i raduje siâ, potem roænie dalej, wzmacnia siâ. Ono siâ nie moèe staá kieãkiem, dopåki to ziarno nie jest martwe i zbutwiaãe. Nie tylko martwe, lecz zbutwiaãe. Ono nie moèe nigdy wråciá z powrotem, lecz èycie wychodzi z niego. 90 Jak powiedziaãem przed chwilà urodzenie jest okropnà rzeczà, nieczystà, brudnà, najbrudniejszà ze wszystkich, lecz tam wãaænie znajduje siâ èycie. Jeèeli siâ uwaèasz za brudnego, uwaèasz swoje metodystyczne, baptystyczne, zielonoæwiàtkowe wyznanie wiary za nieczyste i umrzesz na oãtarzu, potem nowe Èycie wchodzi do wewnàtrz. Duch Æwiâty podnosi ciâ ponad to; ty oglàdasz Boga. 91 My Go ujrzymy pewnego chwalebnego dnia. Pewnego dnia poza zasiâgiem æmiertelnego wzroku zobaczymy Go. Czy temu wierzycie? Pewnego dnia poza zasiâgiem æmiertelnego wzroku _ tam czeka na mnie radosne jutro. 92 Wczoraj wieczorem staãem tutaj u gåry na rogu i myælaãem, èe widzâ maãego Rabbi Lawsona. Kiedy on bywaã tutaj i siâgaã KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 95 swojà starà laskà i ciàgnàã mnie za szyjâ _ wokåã mojej szyi tà laskà tutaj do gåry za kazalnicâ i æpiewaã tâ pieæä: ÉTam czeka na mnie^” [Puste miejsce na taæmie _ wyd.] 93 Coæ siâ wydarzyão! Wyjâão to ze mnie æwiat. Zaczàãem widzieá sprawy inaczej. Martwiãem siâ tak bardzo z powodu tego, jak postâpujà Amerykanie, ustawicznie, rok za rokiem, widzàc kobiety i mâèczyzn, jak oni stajà siâ zwyrodniali i wpadajà w grzech, èe przeèyãem niemal zaãamanie dwu lub trzykrotnie, martwiàc siâ nad tym. Wczoraj powiedziaãem Bogu: ÉNie bâdâ siâ wiâcej martwiã. Twoje Sãowo måwi, èe tak bâdzie. Lecz ja bâdâ staã w tym wyãomie i woãaã przeciw temu, ze wszystkiego, co jest we mnie.” 94 Onegdaj, kiedy staãem przy mojej jaskini u Green’s Mill, daleko w gãâbi dziczy, modliãem siâ przez caãy dzieä. A okoão trzeciej godziny sãoäce zachodzião, i ja staãem tam na gårze patrzàc na przeãaj _ wyszedãem z jaskini na wielkà skaãâ. I staãem tam, patrzàc ku Wschodowi i uwielbiajàc Pana. I widziaãem, jak sãoäce schodzi w dåã za drzewa na szczycie gåry, kiedy patrzyãem ponad ten wàwåz do innych, a na drzewach byão wiele liæci i byão tak cicho, jak tylko mogão byá. I ja powiedziaãem: ÉPanie, pewnego dnia Ty ukryãeæ Mojèesza w rozpadlinie skalnej i Ty przeszedãeæ koão niego, poniewaè on byã znuèony. Lecz Ty przeszedãeæ koão niego, a on powiedziaã, èe to éwyglàdaão jak plecy mâèczyzny.’” Ja rzekãem: ÉUkryj mnie w rozpadlinie, Panie.” Mniej wiâcej w tym czasie nade mnà z boku powiaã sãaby Wiatr, schodzàc w dåã poprzez zaroæla. On posuwaã siâ dalej naprzåd, przechodzàc tuè koão mnie, sãaby Wiatr, posuwajàcy siâ w dåã, przechodzàc poprzez las. Ja tam staãem. ÉPewnego dnia, tylko Båg wie gdzie i kiedy, Kåãka æmiertelnego èycia zamilknà zupeãnie, Potem påjdâ, by przebywaá na wzgårzu Syjon. Pewnego dnia za zasiâgiem æmiertelnych oczu, Pewnego dnia, tylko Båg wie gdzie i kiedy, (Co siâ stanie? Ona siâ zakoäczy _ wszystkie te maãe krâcàce siâ kåãka.) Kåãka æmiertelnego èycia zamilknà zupeãnie, Wtedy påjdziemy mieszkaá na wzgårzu Syjon. Koãysz siâ wolno, sãodki rydwanie, Jedziesz, by mnie zawieçá do Domu; Koãysz siâ wolno, sãodki rydwanie, Jedziesz, by mnie zawieçá do Domu. Jeæli siâ tam dostaniesz przede mnà, Jedziesz, by mnie zawieçá do Domu; Powiedz bratu Bosworthowi i takèe wszystkim moim przyjacioãom, èe wãaænie jedziesz, by mnie zawieçá do Domu. 96 MÅWIONE SÃOWO Wiâc koãysz siâ wolno^ (On zstàpi pewnego dnia, by mnie zabraá do gåry.)^rydwa^ (Wszystkie drzewa bâdà w pãomieniach; anioãowie Boèy, ognisty rydwan.) ^ by mnie zabraá do Domu. Koãysz siâ wolno, sãodki rydwanie, Jedziesz, by mnie zawieçá do Domu.” 95 Pewnego dnia, pewnego z tych dni w gãâbokiej ciszy godziny mej æmierci, bâdâ oczekiwaã Jego przyjæcia. To siâ zgadza. ÉSpojrzaãem ponad Jordan i co zobaczyãem? Jedziesz, by mnie zawieçá do Domu; (tak jak stary Eliasz, patrzàcy ponad Jordan) Grupa æwietlanych anioãåw idàcych po mnie, Oni przyszli, by mnie zabraá do Domu. Koãysz siâ wolno, sãodki rydwanie, Jedziesz, by mnie zawieçá do Domu; Koãysz siâ wolno, sãodki rydwanie, Jedziesz, by mnie zawieçá do Domu.” 96 Pan Jezus, bãogosãawiony Woçnica tego rydwanu, Pilot tego starego okrâtu Syjonu, tej ãodzi Èycia, przechodzi poprzez ten budynek i måwi, Jego Obecnoæá jest tutaj. Ten sam Duch Æwiâty, ktåry Go wzbudziã z grobu, jest tutaj. 97 Skoro oni nie rozdali èadnych kart do modlitwy, czy jest tutaj ktoæ, kto przychodzi spoza tego miasta, kogo nie znam, ktåry jest tutaj, by siâ za niego modliá? Podnieæcie swoje râce, wy ktårych nie znam. Podnieæcie swoje râce, ja o was nie wiem. Ty, ty tam. Ja myælâ èe ten maãy czãowiek z wàsem tam w tyle, ktoæ podniåsã swojà râkâ tam w tyle, z tej strony. Tak, ty, czy podniosãeæ swojà râkâ? W porzàdku. Tam w tyle, ty, panie. W porzàdku. Czy jesteæcie dla mnie wszyscy obcy? Ten Pan Jezus, ten sam Pasterz tej trzody tutaj _ czy wierzycie, èe Jego obietnice sà prawdà? On namaszcza Swåj koæciåã i ÉSprawy, ktåre Ja czyniâ, i wy czyniá bâdziecie. Nawet wiâksze niè te czyniá bâdziecie, bo ja odchodzâ do Mego Ojca. Wiâcej niè te!” Czy temu wierzycie? 98 Czy podniosãeæ swojà râkâ na znak, èe mnie nie znasz? Czy wierzysz, èe Båg moèe mi powiedzieá, co masz na sercu, èe moèe måwiá do mnie tak samo, jak måwiã do niewiasty, ktåra siâ dotknâãa Jego szaty? Czy wierzysz, èe On jest Najwyèszym Kapãanem, ktåry moèe wspåãczuá z naszymi sãaboæciami? Jeèeli mi Båg objawi twåj stan, czy uwierzysz, èe jestem Jego prorokiem, czy uwierzysz, èe Jego Obecnoæá jest tutaj i wãaænie dlatego On pozwala na to? Ty siâ modlisz o swojà èonâ. Ona ma zãamany, zwichniâty staw biodrowy. To siâ zgadza. Jeèeli to prawda, powstaä. W porzàdku, idç, a zastaniesz jà zdrowà. Amen. KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 97 99 A co ty tam w tyle, ty maãy czãowieku, ktåry powstaãeæ, ktåry masz wàsa? Czy wierzysz z caãego swego serca? Czy wierzysz, èe Båg mågãby mi powiedzieá, jakie sà twoje kãopoty? Czy wierzysz, èe twåj syn bâdzie caãkiem w porzàdku? Czy wierzysz? Ty masz chãopca, ktåry ma paraliè måzgowy. To siâ zgadza. Ty nie jesteæ^ On jest z Kentucky. Jeèeli to prawda, podnieæ swojà râkâ. Ja ciâ nie znam, prawda? Jeèeli ciâ znam^ Podnieæ swoje râce ot tak, èe siâ wzajemnie nie znamy. To siâ zgadza. Ufaj Bogu. Czy wierzysz? Poniewaè wierzysz, zastaniesz swego syna tak, jak wierzysz. Weç sobie to do swego serca. 100 Kto to byã tutaj, kto podniåsã swoje râce, ktårego nie _ nie^ Czy to byãeæ ty? W porzàdku, panie, czy wierzysz, èe jestem Boèym prorokiem? [Mâèczyzna måwi: ÉAmen” _ wyd.] Czy wierzysz z caãego swego serca? Nie musisz powstawaá, ståj po prostu na miejscu. W porzàdku, panie, twoja dolegliwoæá polega na tym, èe masz cukrzycâ. [ÉTo siâ zgadza.”] I boli ciâ twoja noga. [ÉTak.”] Ty jesteæ z Ohio. [ÉTak.”] Nazywasz siâ pan Miller. [ÉTo siâ zgadza.”] Wracaj do domu i bàdç zdråw. W porzàdku, wierz z caãego swego serca. Dobrze. Czy wierzysz z^? Wierz w to. Jeæli tylko moèesz wierzyá! 101 Ta pani, siedzàca tutaj, czy podniosãaæ swojà râkâ? Wielka pani, noszàca okulary, czy wierzysz z caãego swego serca? Ty wierzysz z^ Czy wierzysz, èe ja jestem Boèym sãugà? Czy wierzysz? W porzàdku, jeèeli Båg moèe mi powiedzieá, jakie masz kãopoty, czy bâdziesz wierzyá? Dolegliwoæci serca. W porzàdku, podnieæ swojà râkâ, jeèeli siâ to zgadza. Dobrze. 102 Ta pani tutaj obok ciebie, ktåra powstaãa. Serce; lecz w rzeczywistoæci sà to twoje oczy. Ja jà znam. W porzàdku, jeèeli moèesz wierzyá! 103 Tam w tyle, ten nastâpny mâèczyzna tam w tyle ma dolegliwoæci serca råwnieè oraz chorobâ skåry. Czy wierzysz, èe Båg ciâ uzdrowi? Czy wierzysz, panie? 104 Tam jest mâèczyzna, gdzieæ tam w tyle, ktåry podniåsã swoje râce, ktårego nie^ Pan Schubert. W porzàdku, panie. Dobrze, czy wierzysz? Jest to råwnieè z powodu twoich oczu, nieprawdaè? Ty siâ råwnieè modlisz za swojà matkâ, siedzàcà tam na zewnàtrz. Jeèeli to prawda, podnieæ swojà râkâ. My jesteæmy obcy. Czy siâ to zgadza? Uæciænijcie sobie râce, uæciænijcie sobie wzajemnie râce. W porzàdku, to siâ zgadza. Jeèeli potrafisz wierzyá, moèesz otrzymaá! 105 Zmartwychwstaãy Jezus Chrystus jest w tym budynku. On jest Tym samym. Co On czyni dla ciebie? Czy pozwoliãeæ æwiatu, èeby wyczerpaã z ciebie wszelkà moc? Chwaãa! Ja pragnâ znowuzrodzenia! Ja pragnâ nowego Èycia! Nie dbam o to, na jakiej pãaszczyçnie On przychodzi _ czy muszâ byá æwiâtoszkiem, kimkolwiek. Bez wzglâdu na to, na jakiej 98 MÅWIONE SÃOWO pãaszczyçnie On przychodzi, ja pragnâ prawdziwego Ducha Æwiâtego, takiego, jaki odpoczywa na mnie teraz. Ja Go pragnâ ciàgle mieá! Ja bym Go miaã raczej niè wszystkie rzeczy tego æwiata. Amen! Czy wierzycie? Czy wierzycie, èe On jest tutaj? 106 Wãåècie zatem swoje râce wzajemnie na siebie. Powiedzcie mi, co by On mågã jeszcze uczyniá. Nic. Miejcie teraz wiarâ. Wierzcie, èe to znikão. 107 Panie Boèe, Stwårco Niebios i ziemi, Autorze Èywota Wiecznego i Dawco wszelkich dobrych daråw, Twåj Duch jest tutaj, namaszczajàc w takiej mierze, Panie, èe to wyglàda, jakby ten budynek oddychaã, poruszaã siâ tam i z powrotem. Dlaczego ludzie nie mogà tego zrozumieá, Panie? Czy oni _ czy siâ skojarzyli z tym æwiatem do tego stopnia i stali siâ tak chãodni, formalni i sztywni, èe Ciâ juè wiâcej nie mogà poznaá? Panie Boèe, niechaj ta Moc dotknie wszystkich i niech kaèdy chory czãowiek jest uzdrowiony, kaèdy grzesznik zbawiony, a Båg niech otrzyma chwaãâ. Ja proszâ o to za poærednictwem Jezusa Chrystusa, Syna Boèego. Amen. 108 Czy wy temu wierzycie? Podnieæcie swoje râce. Czy przyjmujecie swoje uzdrowienie? Niech was Båg bãogosãawi. Idçcie teraz, a zastaniecie to dokãadnie w ten sposåb, jak wierzycie, bâdzie to w ten sposåb. Widzâ wizje pokazujàce siâ nad innymi. To siâ zgadza. Muszâ tutaj powråciá dziæ wieczår. 109 Jeèeli teraz nie wierzycie, to nie bâdziecie nigdy wierzyá. To siâ zgadza. Jezus to uczyniã pewnego razu, a oni rzekli: ÉTy jesteæ^ Wiemy, èe gdy przyjdzie Mesjasz, On nam to powie.” Ona powiedziaãa: ÉJa wiem, èe Mesjasz bâdzie to czyniã. Lecz Kim Ty jesteæ?” On odrzekã: ÉJa Nim jestem.” 110 Potem ona pobiegãa do miasta i rzekãa: ÉChodçcie, zobaczcie Czãowieka, Ktåry wiedziaã, kim ja jestem i co uczyniãam. Czy On nie jest Mesjaszem?” 111 On rzekã: ÉTe rzeczy bâdà siâ ksztaãtowaá znowu w dniach ostatecznych. Koæciåã bâdzie gãosiã Prawdâ, On bâdzie staã na Sãowie. On bâdzie wypeãniaã wszystkie Przykazania Boèe. On siâ nie bâdzie kojarzyã z tym æwiatem. I przezeä Ja bâdâ dziaãaã i czyniã te same rzeczy.” 112 Lecz On powiedziaã: ÉOni bâdà popâdliwi, nadâci, miãujàcy wiâcej rozkosze niè Boga, przymierza nie dotrzymujàcy, faãszywi oskarèyciele, majàcy formâ poboènoæci” _ bardzo religijni, chodzàcy do koæcioãåw. ÉMajàcy formâ poboènoæci, lecz zapierajàcy siâ jej Mocy. Od takich siâ odwråá!” 113 Wy ludzie, gdziekolwiek byliæcie w koæciele, a On wywoãaã was wãaænie teraz, te wizje wyszãy ode mnie. Jeèeli to prawda, co ja powiedziaãem, a ja tego o was nie wiedziaãem, podnieæcie swoje râce, ktokolwiek to byã. W caãym zborze, kaèda _ kaèda KOÆCIÅÃ ZWIEDZIONY PRZEZ ÆWIAT 99 osoba. W porzàdku. Widzicie? Nie znam ich, nigdy ich nie widziaãem; lecz Duch Æwiâty jest tutaj i On ich zna. Czy widzicie, èe tu nie chodzi o mnie? 114 Sãuchajcie! Jeèeli On mi to powierzy, to On mi powierzy Prawdâ Sãowa, bowiem Prawda moèe przyjæá tylko dziâki Sãowu. ÉPokutujcie, kaèdy z was, i dajcie siâ ochrzciá w Imiâ Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechåw, a przyjmiecie dar Ducha Æwiâtego, albowiem ta obietnica jest dla was i dla waszych dzieci, i dla tych, ktårzy sà daleko, ktårekolwiek powoãa nasz Pan Båg.” Czy temu wierzycie? Zaraz za chwilâ bâdzie usãuga do chrztu. 115 Skãoämy nasze gãowy. Ja poproszâ pastora, èeby siâ modliã, podczas gdy oni przygotowujà siâ do chrztu. Ja myælâ, èe teraz bâdzie usãuga do chrztu. Dobrze. `