ROZTERKI NASTOLATKI, CZYLI DZIENNIKA IWETTY CIĄG DALSZY
Transkrypt
ROZTERKI NASTOLATKI, CZYLI DZIENNIKA IWETTY CIĄG DALSZY
ROZTERKI NASTOLATKI, CZYLI DZIENNIKA IWETTY CIĄG DALSZY 2.12.08r. Nękają mnie i nękają. Co oni się na mnie tak uwzięli. Co ja im zrobiłam? Ciągle od wszystkich słyszę jedno pytanie: Co ci kupić na Boże Narodzenie? Gdy mówię, co chcę, śmieją się. Ja chcę górę słodyczy! Dlaczego nikt mnie nie słucha? 4.12.08r. Dzisiaj ciocia wygoniła mnie z domu. A dokąd? Do sklepów. Każe mi sobie wybrać prezent. Bo nie dostała listu od Mikołaja i nie wie, co kupić. Chyba powinnam się pomodlić. Z moją ciocią cztery godziny w Galaxy to norma. NORMA! Ze stu dziewięćdziesięciu sklepów jakie są, my przeszłyśmy sto osiemdziesiąt. Nie, to sto osiemdziesiąty czwarty. Cieszę się, bo może po trzech godzinach, czterdziestu jeden minutach i osiemnastu sekundach pójdziemy do domu. Ciocia ma już trudności ze zmieszczeniem się w wejściu do sklepów. Tyle tego nakupowała, że ludzie strasznie na nas się gapią. 5.12.08r. Po tych zakupach z ciotką (bo tak zamierzam teraz mówić) wszystko mi odpada. Wstaje rano i patrzę, a tam moja noga leży na podłodze. Ha, ha, ha. ŻART. Ale naprawdę do tej kobiety wszyscy stracili siły. Tylko ona sama nie. Nadal chce iść na zakupy. Oczywiście, kto ma z nią iść? Ja. Mama mówi, że bigos gotuje, tata na zakupy się nie nadaje. Brat też mówi, że nie. Ma to po tacie. Ale dlaczego ja? Później Na tych zakupach, co mnie oczywiście z ciotką wysłali, po godzinie i dwudziestu siedmiu minutach, czterech sekundach i dziewięciu setnych sekundy, kupiłyśmy spodnie. Dobrze, że Ravel jest na parterze. Ale to i tak długo. A nawet bardzo długo. 6.12.08r. Druga ciocia kupiła mi bluzę i ... coś jeszcze. Ale co? Lubię niespodzianki, ale zżera mnie ciekawość, że "chyba się zabiję". .