POGORIOWE POWROTY

Transkrypt

POGORIOWE POWROTY
POGORIOWE POWROTY
Czwarta nad ranem...
Otwieram szybko oczy przerażona, czy aby nie zaspałam.
Przecieram twarz, skóra jeszcze gładka od morskiej soli i rozpalona od wiatru.
Nie, tym razem czeka mnie dłuższa drzemka, tym razem noc dokończę we własnym
sypialnianym lądowym okręcie. Znów zasypiam kołysana falami na jawie....
Wróciłam na ląd..... z wypiekami na twarzy, głębią w oczach i mocniej bijącym sercem.
Dopiero wróciłam, dlaczego więc znów chce wracać na morze? Na mój ulubiony ŻAGLOWIEC?
Pewnie dlatego, że dla mnie powroty na duże jednostki wyglądają zupełnie inaczej, niż powroty
na zwykłą łajbę. Tu wraca się do świetnie skrojonych żagli, do mnóstwa lin okalających burty,
do budzących respekt rei. Tutaj gordingi, gejtawy, fały, kontrafały, szoty, brasy, dirki, wangi
zawsze w szyku i na swoim miejscu. A dla śmiałków zwieszonych kilkadziesiąt metrów nad pokładem,
kołysanych falami, chwytających żagiel i horyzont jednocześnie pomocą służą: perta, sejzing i jaksztag.
Wracam do tej harmonii lin i dziesiątków metrów płótna, które tworzą idealną kreację dla żaglowca.
Wracam do smukłości kadłuba i wielkich przekrojów masztów, które dają jej siłę.
Wracam, aby nadać jej ducha, by nie była bezużyteczną łajbą.
To takie swoiste dzieło architektury, gdzie dotykając ziemi jednocześnie dotyka się gwiazd.
Bo na żaglowcu nie ważny jest stan posiadania, lecz chęć dawania.
Bo każdy dzień to wysiłek fizyczny, poświęcenie i praca.
Bo nie jesteśmy tu wyłącznie dla siebie.
Dziesiątki lin łączą nas z innymi, a wzdłuż tych lin biegną nasze działania,
których skutki tak łatwo odczytuje morze.
I chociaż Neptun zawsze rozdaje decydujące karty to tak naprawdę,
każdy z nas trzyma w ręku swój ster i wszystko zależy od niego.
To świat ludzi morza i żagli. To świat pokory i odwagi
To stan, kiedy zmęczenie osiąga punkt kulminacyjny i bezsilny prawie zasypiasz na stojąco,
by za chwilę znów wykonać następny ruch, aby płynąć.
To taka symbioza człowieka z żywiołem.
Każdy rejs miał swój początek i koniec.
Każdy był inny, chociaż łajba ciągle ta sama :)
Klimat zawsze tworzą LUDZIE.
Tu czułam się pewnie i bezpiecznie,
dlatego chce wracać na morze natychmiast,
aby mój życiorys był już tylko morzem pisany ….. .
Thanks KAPITANIE
/POGORIA; rejs: Dublin-Lizbona; 11-25 wrzesień 2010/