Agnieszka Sekulska
Transkrypt
Agnieszka Sekulska
Mój wymarzony Dzień Niepodległości. 11 listopad. Mogłoby się wydawać, że to dzień, jak każdy inny. Tak też myślą wszyscy Grecy, których znam. Jednak ja, moja rodzina oraz Polacy mieszkający w kraju i za granicą, dobrze wiemy, jak ważny jest dla nas ten dzień: to Święto Odzyskania przez Polskę Niepodległości po 123 latach niewoli. W tym roku obchodziliśmy 90. rocznicę tego wydarzenia. Właśnie 11 listopada, we wtorek, postanowiłam wstać wcześniej, chociaż nie musiałam wybierać się do szkoły. W planach miałam bowiem prawdziwie „patriotyczne” spędzenie tego dnia. Z reguły nie jestem pozytywnie nastawiona do tego typu świąt narodowych. Jedyną korzyść jaką z nich czerpiemy, my młodzież, to zazwyczaj dzień wolny od szkoły. Niewielu jest młodych ludzi, którzy podchodzą do tych ważnych wydarzeń na poważnie. Często zapominamy ile wysiłku, cierpienia a nawet łez kosztowało naszych Rodaków uwolnienie Polski z kajdan zaborców. Dlatego, aby uczcić pamięć o wydarzeniach z listopada 1918 roku, postanowiłam spędzić go w nietypowy sposób, łącząc tradycje greckie i polskie. W końcu 90. rocznica Odzyskania przez Polskę Niepodległości nie zdarza się codziennie J. Jedząc śniadanie oglądałam „Dzień dobry TVN”, w którym to rozprawiano przede wszystkim na temat balu prezydenta. Dziennikarze poruszyli chyba wszystkie tematy dotyczące naszego święta narodowego i, co ciekawe, pokazali w jaki sposób inne państwa obchodzą tą uroczystość. Znudzona rozważniami na temat: „W co ubrać się na bal prezydenta?”, weszłam do Internetu, mając nadzieję, że chociaż tu znajdę ciekawe artykuły. Wkrótce wśród, jak łatwo się domyślić, licznych informacji o „prezydenckiej imprezie”( tak okreslił to jeden z internautów) znalazłam artykuł o 98-letniej kobiecie, która żyła w czasach, gdy Polska sie odradzała. Opowiadała ona o swoim życiu, ważnych i ryzykownych misjach, które jej powierzano. Z zapartym tchem czytałam o jej przeprawie przez Alpy i siostrze uwięznionej w obozie pracy. W wywiadzie, który udzieliła, powiedziała, że wolność i niezależność kraju były dla ludzi tamtych czasów najważniejsze, a dziś te cechy nie zawsze są doceniane. Resztę dnia postanowiłam spędzić z moją rodziną. Po mszy świętej sprawowanej w intencji naszego kraju, udaliśmy się na Syntagmę i, spacerując obok Grobu Nieznanego Żołnierza, wyobrażałam sobie, jak to symboliczne miejsce wygląda w Warszawie i jak w Polsce obchodzi się to święto. Żałowałam, że jeszcze nigdy nie miałam okazji się o tym przekonać. Po obiedzie w restauracji pojechaliśmy na Akropol. Dlaczego akurat tam? Przecież prawie codziennie widzę z daleka greckie świątynie. Ale w dniu tak ważnym dla Polaków chciałam znaleźć się w miejscu, które ma dużą wartość dla Greków. Poza tym stojąc na na wzgórzu i widząc całe Ateny ( a może i więcej) można było poczuć się wolnym i szczęśliwym, a to są na pewno uczucia , które towarzyszyły Polakom 11 listopada 1918 roku, i które towarzyszą każdemu obywatelowi naszego kraju w każdą rocznicę tego wydarzenia. Mimio dzielących mnie i moją ojczyznę kilometrów, byłam z Nią blisko sercemi myślami. Wtedy to, chyba po raz pierwszy w moim życiu, mogłam o sobie powiedzieć: „Jestem patriotką!” Po powrocie do domu oglądnęłam film o tematyce historycznej, który utwierdził mnie w przekonaniu, że Polska odrodziła się w wyniku rozsądnych i patriotycznych działań takich ludzi jak Józef Piłsudski, który na zawsze uzyskał miano bohatera narodowego. Pocałym dniu spędzonym z rodziną, doszłam do wniosku, że my Polacy mamy wiele powodów do dumy i życie w wolnym kraju jest drogocennym darem, który musimy pielęgnować. Niestety w moim przekonaniu media za bardzo zajęły się sprawą prezydentckiego balu, skupiając głównie na nim naszą uwagę, przez co nie wszyscy zastanowili się na tym, jak dobrze jest żyć w niepodległym kraju.