: Rodzina : Strona 8

Transkrypt

: Rodzina : Strona 8
8
Mój pomysł Mój biznes
|
5 KWIETNIA 2011
Kurier Poranny
W biznesie nie warto ryzykować
Z Kamilem
Cebulskim, właścicielem ESC Poland, najmłodszym milionerem w Polsce i członkiem kapituły, rozmawia Agata Sawczenko
Kurier Poranny: Jesteś młodym
człowiekiem…
– Nie takim młodym jak kiedyś.
To ile masz lat?
– Jestem 84 rocznik, więc 27.
To zostańmy przy wersji, że młodym… Niech będzie: teoretycznie
młodym.
– Ok, tym się pocieszam.
cealistów co roku bierze w nich
udział. No tak, nie taka mała ta fundacja jednak jest. Bo jeszcze dodatkowo raz do roku organizuje konferencję, która zbiera pieniądze na organizowanie tych pogadanek. Nie
są to jakieś wielkie kwoty – w granicach 100 tys. zł rocznie, więc i tak
trzeba do tego jeszcze trochę dołożyć.
Bo są ludzie, którzy skupiają się
na tym, żeby uczyć młodych, jak
szukać pracy. Ty skupiasz się
na uczeniu przedsiębiorczości.
Dlaczego uważasz, że warto
uczyć młodych ludzi, żeby byli
przedsiębiorczy? Dlaczego lepiej
zakładać swoje firmy niż szukać
pracy na etacie?
– Ja nie potrafię stwierdzić, co
jest lepsze: czy praca na etacie, czy
własna firma. Chociażby z tego powodu, że na etacie nigdy nie pracowałem. A z drugiej strony tak naprawdę nie namawiam nikogo
na zakładanie firmy. I na dobrą
sprawę wcale nie promuję przedsiębiorczości. Tylko jeżeli ktoś już chce
iść w tym kierunku, to raczej wtedy
staram się pomagać. Ja nikogo staram się nie nakłaniać, żeby zakładał
firmę za wszelką cenę, bo to jest
ciężki kawał chleba. To muszą być
osoby zdecydowane. I na dobrą
sprawę staram się raczej zniechęcać
do tej przedsiębiorczości. Bo niekiedy za dużo niepoważnych ludzi się
pcha do tego i traci niekiedy naprawdę duże pieniądze. No i dużo
czasu przede wszystkim, który można by było wykorzystać na coś innego. Dlatego więc staram się nie
promować przedsiębiorczości. Aczkolwiek jeżeli ktoś ma pomysł, chce
działać i jest poważnym człowiekiem, to wtedy staram się jakoś pomóc: czy to poznać go z kimś, czy
zainwestować pieniądze. Cokolwiek
zrobić. Nie na wielką skalę, raczej
na małą, bo nie jestem dużym człowiekiem. Ale może kiedyś...
odpowiadam. Bo co innego odpowiedzieć na tak durne pytanie? No
i jednocześnie najczęściej padające?
Bo to nie chodzi o to, na czym się
zarobi, tylko kto zarobi. W każdej
branży, jakąkolwiek byśmy nie wymyślili, jest człowiek, który na tym
zarabia. A znajdzie się też człowiek,
który na tym bankrutuje. Więc tu
wcale nie chodzi o pomysł,
na czym się zarobi, tylko chodzi
o człowieka: czy człowiek jest poważny, wytrwały, mądry, pracowity.
Na wszystkim można zarobić, ale
tylko jeśli się jest poważnym człowiekiem. Lepiej najpierw zainwestować w siebie.
Więc jesteś młody, masz pieniądze…
– Tutaj też mógłbym się sprzeczać. Ja posiadam tylko kilka firm.
A te firmy: jedne mają pieniadze,
inne nie mają... Ja ogólnie jestem
bezdomny, bezrobotny, bez wykształcenia i występuję jako osoba
fizyczna. Aczkolwiek posiadam kilka
firm, którymi zarządzam.
No to całe szczęście. Bo już chciałam podziękować za rozmowę.
Ale dobrze, że z tym możemy
jeszcze poczekać. Czas więc
na pytanie o Twój wolny czas. Bo
z tego, co piszesz na blogu, masz
go teraz nieco więcej. Nie szkoda
ci go na pomaganie młodym
ludziom w przedsiębiorczości? Bo
robisz to praktycznie cały czas:
Założyłeś fundację, wygłaszasz
pogadanki w szkołach w całej
Polsce. Chciałoby się powiedzieć:
krzewisz przedsiębiorczość.
Dlaczego ci się chce to robić?
– Czy ja wiem? Wychodzę po prostu z założenia, że jeżeli ludzie
uważają, że robię coś mądrego
i dlatego mnie zapraszają, to korzystam z zaproszenia. A że zaproszeń
tych było dużo, musiałem zorganizować fundację, która to wszystko
ogarniała. Dlaczego? Trochę już
wszedłem w biznes edukacyjny,
otworzyłem szkołę, więc trzeba ją
trochę promować.
Na szkole zarabiasz?
– Na razie jeszcze do niej dokładam. Aczkolwiek jest to najlepsza
szkoła biznesu na świecie. Co prawda jeszcze może jeszcze nie największa, ale przecież wszystko
przed nami. To tylko kwestia czasu
– przynajmniej tak się oszukuję i takie mam nastawienie.
Ale na fundacji nie zarabiasz. I nie
będziesz zarabiał.
– Fundacja nawet nie może zarabiać. Jest to zabronione, u nas przynajmniej. To jest taka mała fundacja, która organizuje pogadanki
w liceach – mniej więcej 10 proc. li-
dziękujemy
Czego w takim razie uczysz licealistów?
– Przede wszystkim opowiadam
im historyjki: takie z życia, jak wyglądały te pierwsze biznesy moje,
jak u innych mich znajomych, którzy dziś mają te 10- czy 100-osobowe firmy. A oni też przecież zaczynali od przysłowiowego zera. Mówię
takie rzeczy, bo często młodzi ludzie wyobrażają sobie, że ci przedsiębiorcy to zawsze byli takimi wielkimi przedsiębiorcami. A to przecież nie do końca tak jest. Bo oka
Co to znaczy być poważnym człowiekiem?
– Kolega mi to kiedyś wytłumaczył: jeżeli umówię się z kimś,
że jutro o 10 rano idziemy podpalić
Sejm na przykład, to jeżeli on
do mnie przychodzi na tą 10 rano
w spodenkach, w podkoszulku,
z uśmiechem na twarzy i mówi:
„No to co z tym Sejmem?”, to jest
niepoważny. A jeżeli przychodzi
z mołotowami, z karabinami, z granatami, terenowym samochodem
i z miotaczem ognia, to jest wtedy
poważny człowiek. A poważnie to
chodzi o pracowitość, punktualność, dotrzymywanie słowa, że jak
mi mówi, że zadzwoni o 20, to
dzwoni o 20, a nie o 20 za 20 dni.
Chodzi więc o taką ogólną powagę.
zuje się, że często zaczyna się
od tych małych kroczków, które robimy na przykład jeszcze w liceum.
Przykładowo mój pomysł handlu
w internecie polegał głównie
na tym, że miałem znajomości
w branży serwisów internetowych.
I teraz ludzie mogą sobie mówić:
A bo on zrobił biznes, bo miał znajomości. Dobrze, ale ja te znajomości zrobiłem tylko dzięki temu,
że kiedyś stworzyłem agencję reklamowa, która handlowała reklamą.
I te serwisy zarobiły na mnie trochę
pieniędzy, bo handlowałem ich powierzchnią reklamową. A agencję
reklamową założyłem dlatego, że
prowadziłem magazyn – małą stronę internetowa i tam handlowałem
reklamą. A że mi to wychodziło, to
handlowałem też na stronach innych. No a ten magazyn założyłem,
żeby mieć darmowe gry do grania
na komputerze.
To się tak właśnie dzieje. Ja to nazywam efektem motyla. Jedno
trzepnięcie skrzydłami może wywołać niezłe efekty.
Czyli nie uczysz ich teorii, tylko
na przykładach pokazujesz, jak to
wygląda w rzeczywistości?
– Jeżeli chodzi o zajęcia w liceach, to tak. Bo ileż można nauczyć,
jeżeli ma się 100 ludzi i do dyspozycji dwie godziny lekcyjne. Wtedy
można tylko zainteresować, zaciekawić. Dlatego populizm się szerzy
na naszych zajęciach.
A już w szkole staramy się poruszać bardziej praktyczne rzeczy. Teorii nie uczymy. I to wcale nie dlatego, że teoria jest zła. Ale to książki
są od teorii, a spotkania z praktykami są od praktyki.
Powiedziałeś, że pomagasz
ludziom. A czym ta pomoc polega?
– Polega to na tym, że zarabiam
na nich pieniądze. Tylko tak można
pomóc drugiemu człowiekowi w biznesie. Więc jeśli człowiek ma jakiś
fajny pomysł na biznes i potrzebuje
go jakoś fajnie rozwinąć, to wspólnie działamy. Jeśli jakoś wspólnie
zarobimy, to on zarobi i ja zarobię.
Więc jeśli ja dysponuję czymś, a komuś tego czegoś brakuje do jakiegoś biznesu, to staram się w ten
sposób współdziałać. I kilka firm
udało mi się rozkręcić. No może nie
rozkręcić, ale pomóc lekko, czy to
jakimś kontraktem, czy jakimiś pieniędzmi.
Często się mówi o mentoringu
biznesowym. Czy Ty już jesteś
na tak wysokim poziomie,
że i w ten sposób możesz wspomóc młodych ludzi?
– Ja nawet często mówię, że nie
jestem żadnym tam przedsiębiorcą,
tylko na dobrą sprawę psychologiem. Bo ludzie piszą do mnie naprawdę z różnymi – durnymi niekiedy – pomysłami. Zdarza się, że
nawet z problemami jakimiś emocjonalnymi. A ja się na żadnej psychologii nie znam. Aczkolwiek ludzie mają niekiedy bardzo dziwne,
błędne podejście do biznesu i trzeba ich po prostu nakierować.
Kiedy warto zaryzykować?
– Nigdy nie warto ryzykować. Ryzyko jest bez sensu.
Pytają Cię czasami ludzie,
na czym można zarobić?
– Cały czas. To jest najczęściej zadawane pytanie.
I co odpowiadasz?
– Na biznesie można zarobić –
Ale ludzie często się chwalą: złożyłem wypowiedzenie, zaryzykowałem, wziąłem kredyt.
– Straszne historie. Nie wiem,
dlaczego jest takie przekonanie,
że trzeba ryzykować. W przedsiębiorczości o to chodzi, by zmniejszać ryzyko maksymalnie, jak tylko
się da. Ja, gdybym pracował na etacie i nie miał pieniędzy, nigdy bym
nie zaryzykował, nie zostawiłbym
tego etatu i nie zakredytował się
na 20 lat.
To kiedy otwierać firmę?
– Jeżeli mamy jakiś pomysł, uważamy, że to wypali, to to robimy.
Robimy stronę, ulotki, mamy pierwszego klienta, obsługujemy go. Dopiero jak mamy drugiego klienta, to
wtedy idziemy do urzędu rejestrować działalność gospodarczą.
Wcześniej nie ma sensu, bo podatki
nas zjedzą.

Podobne dokumenty