To bery i bojki a niy prowda!
Transkrypt
To bery i bojki a niy prowda!
To bery i bojki a niy prowda! To bery i bojki a niy prowda! PAN HILARY PAWEŁ i GAWEŁ Czyli i Ślązacy mają swoje bajki Loto, tyro Pan Hilary, do dekla mu piere, bo kaś ten boroczek stary, posioł swoje brely Szuko w galotach, kabot obmacuje przewróciył szczewiki, psinco znejduje. Bajzel w szranku i w bifyju a już leci do antryju. „ Kurde”- woło- „ kurde bele” ktoś mi rąbnął moje brely . Przewraco leżanka i pod nią filuje, borok se wnerwił, gnatów już nie czuje . Szuko w kafloku, kopie w kredensie, glaca spocono, cały se trzynsie. Diabelskie berle na amym kajś wcięło, za oknym już downo blank se ściemnieło. Naroz do zdzadła zaglsdo Hilary, aż mu po puklu przefiurgły ciary. Patrzi na kichol, po łebie se puko, bo znejdły se brely, ty co ich tak szukoł. Czy to nie ma gańba, no powiedzcie sami, mieć brely na nosie, a szukać pod ryczkami? Biega, krzyczy pan Hilary: "Gdzie są moje okulary?" Szuka w spodniach i w surducie, W prawym bucie, w lewym bucie. Wszystko w szafach poprzewracał, Maca szlafrok, palto maca. "Skandal!-krzyczy. Nie do wiary! Ktoś mi ukradł okulary!" Pod kanapą, na kanapie, Wszędzie szuka, parska, sapie! Szpera w piecu i w kominie, W mysiej dziurze i w pianinie. Już podłogę chce odrywać, Już milicję zaczął wzywać. Nagle- zerknął do lusterka... Nie chce wierzyć... Znowu zerka. Znalazł! Są! Okazało się, Że je miał na własnym nosie. WYNIKI ANKIETY Czyli i Ślązacy mają swoje bajki Paulek i Gustlik razym se mieszkali, sfady nie mieli, ani se nie prali. Bo Gustlik to chłop diobelsko spokojny, nie cisł se nigdy ku sfadzie do wojny. Dycki gazeta czytoł, albo groł w szkota, albo se legnął, jak na stary lata. We swojej izbie na wierchu, był w niebo wzięti, Jak mioł co lubieł, czyli spokój świenty. Paulek w tyj chałupie, na dole mioł izba, i choć do tygo nie chcioł se prziznać, głupek z niego był fest porąbany, myśliwca udowoł dycki nad ranym. Trąbieł w gon sygnały, chytoł haziki, na fazany strzyloł i na inny ptoki. Biydok Gustlik przez ty wyrobianie, głowa mioł wielko, jak na jesiyń banie. Wali po prośbie, Pauleczku kochany, być tak trocha ciszi, na każdym ranym, bo żyje se ciężko, i usnyc nie idzie, czamu rojbrujesz tak przez całi tidzień? A Paulek na to: „ Ciś stąd głupio mołpo , przeca se mogą robić co chca z moim chałupom”. Mozno ze dwa tydnie od zdarzynia tygo, w tyj chałupie dzioło se coś blank inkszygo. Paulek se jeszcze pod pierziną grzeje, a mu se na łeb coś z gipsdeki leje. Beztuż jaśni zmierzły i gały otwiyro, a tu już mokre Mo cały wyro. Paweł i Gaweł w jednym stali domu, Paweł na górze, a Gaweł na dole; Paweł, spokojny, nie wadził nikomu, Gaweł najdziksze wymyślał swawole. Ciągle polował po swoim pokoju: To pies, to zając - między stoły, stołki Gonił, uciekał, wywracał koziołki, Strzelał i trąbił, i krzyczał do znoju. Znosił to Paweł, nareszcie nie może; Schodzi do Gawła i prosi w pokorze: - Zmiłuj się waćpan, poluj ciszej nieco, Bo mi na górze szyby z okien lecą. A na to Gaweł: - Wolnoć, Tomku, W swoim domku. Cóż byłe mówić? Paweł ani pisnął, Wrócił do siebie i czapkę nacisnął. Nazajutrz Gaweł jeszcze smacznie chrapie, A tu z powały coś mu na nos kapie. Zerwał się z łóżka i pędzi na górę. Sztuk! puki - Zamknięto. Spogląda przez dziurę I widzi... Cóż tam? cały pokój w wodzie, A Paweł z wędką miedzi na komodzie. - Co waćpan robisz? - Ryby sobie łowię. - Ależ, mośpanie, mnie kapie po głowie! A Paweł na to: - Wolnoć, Tomku, W swoim domku. Z tej to powiastki moral w tym sposobie: Jak ty komu, tak on tobie. WYNIKI ANKIETY Wali na góra, fest znerwowany, że nie może poleżeć nad ranym. Klup! A dzwyrza zawrzyte. Przez dziurka kuknoł, i prawie z nerwów zaroz nie puknoł. Co zejrzoł? Woda? Co to je? – se pyto Czymu ti Gustlik w chałupie ryby chytosz? Na co ci woda w izbie i guminioki? Po co wędki, kibel, hoczyki i chroboki? A Gustlik na to : „ Ciś stąd głupio mołpo, przeca se mogą robic co chca z moją chałupom” Taki ze bajeczki tyj morał płynie: „ Nie być do innych wieprzkiem, a inni nie bydą do ciebie świniy. Akcja przygotowana przez 104 DW „Green Team“ w ramach projektu Rok Regionów Akcja przygotowana przez 104 DW „Green Team“ w ramach projektu Rok Regionów To bery i bojki a niy prowda! To bery i bojki a niy prowda! MURZYNEK BAMBO PAN HILARY Czyli i Ślązacy mają swoje bajki W Africe miyszko Bambo, Murzinek, Blank czorny, mały lokaty synek. Czorno mo matka, łojca czornego, Ujka i ciotka, dziadka i ... kozdego. Mo piykno chałpa - by ją zbudować trza mieć patyki, deski i trowa. Bo przeca lepszyj chałpy nie trzeba Jak sie rok caly hyc leje z nieba. Bestoż to sagie są Afrykony I mało kery je łobleczony. Bestoż fest dużo se uszporują Bo czopek, mantli...nic niy kupują. Bambo Murzinek to mądry synek.... I niy mo w szkole samych jedynek. Bo sie mądrości wkłodo do gowy W swyj afrykońskij szkole ze trowy. W szkole tyj niy ma ławek, tablicy I gimnastycznyj sali - by ćwiczyć. Tam wszyscy afrykońscy szkolorze Mają sie od nos troszyczka gorzyj, Bo brak im heftów, taszy z książkami, Bestoż po piosku piszą palcami. Lecz skuli tego tyż fajnie mają, Bo im nic do dom niy zadowają! Murzynek Bambo w Afryce mieszka, Czarną ma skórę ten nasz koleżka. Uczy się pilnie przez całe ranki Ze swej murzyńskiej Pierwszej czytanki. A gdy do domu ze szkoły wraca, Psoci, figluje - to jego praca. Aż mama krzyczy: "Bambo, łobuzie!" A Bambo czarną nadyma buzię. Mama powiada: "Napij się mleka", A on na drzewo mamie ucieka. Mama powiada: "Chodź do kąpieli", A on się boi, że się wybieli. Lecz mama kocha swojego synka, Bo dobry chłopak z tego Murzynka. Szkoda, że Bambo czarny, wesoły, Nie chodzi razem z nami do szkoły. WYNIKI ANKIETY Jak już Murzinki w szkole głód mają To przerwa robią i se śniodają. Ale niy mają tasz ze sznitami, Ani sklepiku ze kołoczkami. Głodny Murzinek se w las zaleci, By se na drzewie fest pomaszkecić. Może se urwać figi, daktyle Lub po banany na drzewo wylyźć. A jak go suszy to zamiast Coli Na fest sie wielko palma wgramoli, Kaj sie napije bardzo zdrowego, Mlyczka z łorzecha kokosowego. Czyli i Ślązacy mają swoje bajki Loto, tyro Pan Hilary, do dekla mu piere, bo kaś ten boroczek stary, posioł swoje brely Szuko w galotach, kabot obmacuje przewróciył szczewiki, psinco znejduje. Bajzel w szranku i w bifyju a już leci do antryju. „ Kurde”- woło- „ kurde bele” ktoś mi rąbnął moje brely . Przewraco leżanka i pod nią filuje, borok se wnerwił, gnatów już nie czuje . Szuko w kafloku, kopie w kredensie, glaca spocono, cały se trzynsie. Diabelskie berle na amym kajś wcięło, za oknym już downo blank se ściemnieło. Naroz do zdzadła zaglsdo Hilary, aż mu po puklu przefiurgły ciary. Patrzi na kichol, po łebie se puko, bo znejdły se brely, ty co ich tak szukoł. Czy to nie ma gańba, no powiedzcie sami, mieć brely na nosie, a szukać pod ryczkami? Biega, krzyczy pan Hilary: "Gdzie są moje okulary?" Szuka w spodniach i w surducie, W prawym bucie, w lewym bucie. Wszystko w szafach poprzewracał, Maca szlafrok, palto maca. "Skandal!-krzyczy. Nie do wiary! Ktoś mi ukradł okulary!" Pod kanapą, na kanapie, Wszędzie szuka, parska, sapie! Szpera w piecu i w kominie, W mysiej dziurze i w pianinie. Już podłogę chce odrywać, Już milicję zaczął wzywać. Nagle- zerknął do lusterka... Nie chce wierzyć... Znowu zerka. Znalazł! Są! Okazało się, Że je miał na własnym nosie. WYNIKI ANKIETY My tu na Śląsku, czy tam daleko, Za siódmom górą, za siódmom rzeką... Mieszkają ludzie - kożdy w swym domu I to niy wadzi przeca nikomu, Że jedyn jy kołocz a inny daktyle. Porozmyślej o tym choćby przez chwilę! Akcja przygotowana przez 104 DW „Green Team“ w ramach projektu Rok Regionów Akcja przygotowana przez 104 DW „Green Team“ w ramach projektu Rok Regionów