Du y zbiornik GS-a - mira cysterny z betoniarką ver. I - Boxer

Transkrypt

Du y zbiornik GS-a - mira cysterny z betoniarką ver. I - Boxer
Duży zbiornik GS-a - miraż cysterny z betoniarką ver. I
(05.11.2005) - Autor : Stranger - Ostatnia aktualizacja (11.06.2006)
Na początek powiem tylko tyle, że jeśli nie macie dość cierpliwości, to
nie zabierajcie się za ciecie i spawanie zbiornika. Ale jeśli już się
zdecydujecie na ten krok, wtedy musicie najpierw dokładnie wyczyścić
baniak, żeby przypadkiem jakieś bum nie było, i żeby wam klejnotów nie urwało.
Jest ponoć jakiś specjalny płyn (nie pytajcie jak się nazywa, bo nie wiem)
neutralizujący paliwo, ale nie mam pojęcia gdzie go szukać. Ja poradziłem
sobie tak, że po zlaniu paliwa baniak chyba ze 3 dni leżał na słoneczku i
odparowywał. Potem jeszcze woda z Ludwikiem do mycia naczyń i bełtanie kilka
razy.
Po tych zabiegach było już dobrze i bez wybuchowych efektów udało się użyć
szlifierki kątowej z cienką tarczą do cięcia stali. Przed tym jednak dokładnie
zaznaczyłem linie cięć markerem.
Blacha, której użyłem do zrobienia klinów, pochodziła z kawałka karoserii
z VW Transportera - do produkcji aut używa się blach wysokotłocznych, więc w
miarę łatwo można je formować. Kliny i wstawki odrysowywałem najpierw na
kartonie, a potem robiłem je z blachy (żeby były
symetryczne po dwa - prawy i lewy). Brzegi każdego klina były zafazowane przy użyciu specjalnych
szczypiec blacharskich. Co to daje ? Ano to, że nie trzeba zbyt dużo szpachli
potem nakładać, bo zakładki wychodzą bardzo równo. Każdy klin był na początek
jedynie punktowo przyłapany spawami. Jak już całość była uklejona, to
przyszedł czas na spawanko.
Najlepszy do tego celu jest Tig, ale spawanie trwa wtedy bardzo długo i pochłania
sporo specjalnego drutu - zaletą są szczelne spawy i nie ma potem
mozolnego ich szlifowania. Mój spawacz nie miał dość czasu i w ruch poszedł
zwyczajny migomat. Tutaj jednak spawy są już gorszej jakości i jest masa
szlifowania. Do tego sporo nieszczelności, które trzeba potem mozolnie
lokalizować i usuwać.
Szczelność najlepiej sprawdzać naftą, która doskonale penetruje, ale z
kolei konieczne jest potem ponowne dokładne czyszczenie baniaka, żeby nie było
srrrruuuu. Ja użyłem ok. 1,5 l oleju opałowego do tego celu - nie trzeba go
nawet wylewać po to, by robić poprawki - na pewno nic się nie stanie, nie ma
mowy by się zapaliło cokolwiek. Po wlaniu oleju do zbiornika potrzeba w jakimś
naczyniu wymieszać trochę zwykłego wapna tak by była to treściwa zawiesina.
Wszystkie miejsca spawane malujemy tym szpejem i podsuszamy jakimś palnikiem.
Bierzemy baniaczek w łapki (pozakręcane miejsca na kraniki i korek wlewu) i bełtamy.
W miejscach gdzie są nieszczelności na wapnie pokażą się tłuste plamy. No
to znów migomacik i spawanko w miejscach gdzie cieknie. Potem wiadomo -
szlifowanko i ponowne smarowanie białym szpejem i podsuszanie. Tak aż do
skutku. U mnie poprawki zajęły niemal dwa dni !!!
Po spawaniu baniak dobrze jest pociągnąć jedynie sprayem i pojeździć tak z
miesiąc - jeśli będą jeszcze jakieś nieszczelności to powinny się pokazać.
Zaoszczędzimy sobie ponownego malowania.
To tak w wielkim skrócie - zajęcie czasochłonne,
ale daje sporo satysfakcji. Mój baniak po zabiegu ma 47L i starcza mi na
przejechanie 800 km. Można oczywiście zrobić jeszcze większy, tylko po co ? Zimą mam w planach
zrobienie takiego samego zbiornika z laminatów - pracuję teraz nad tym -
szukam materiałów i wypytuję fachmanów pracujący na co dzień przy wyrobie
kajaków i innych bzdetów z żywic. Być może nawet uda się zmajstrować
jakieś kopyto i wtedy za rozsądną kasę będę mógł zrobić taki baniaczek
komuś, kto będzie chciał. Ale do finału droga jeszcze daleka, więc proszę się
http://www.boxer-motor.com
Powered by Mambo Open Source
Utworzony: 08. 03. 2017, 15:44
nie gorączkować - jak zrobię dam znać.
Stranger
http://www.boxer-motor.com
Powered by Mambo Open Source
Utworzony: 08. 03. 2017, 15:44