M6. Święty Ignacy Loyola – BIOGRAFIA
Transkrypt
M6. Święty Ignacy Loyola – BIOGRAFIA
F3 – 2017 – Seminarium „Ludzie Boga... stają się święci” M6. Święty Ignacy Loyola – BIOGRAFIA Ignacy Loyola, hiszp. Iñigo López de Oñaz y Loyola (ur. przed 23 października 1491, zm. 31 lipca 1556) – święty Kościoła katolickiego, teolog, prezbiter i założyciel zakonu jezuitów. Baskijskie imię Iñigo w późniejszych latach we Francji i Włoszech zamienił na bardziej rozpoznawalne poza krajem Basków Ignacy – ku czci biskupa z Antiochii. DZIECIŃSTWO Urodził się w posiadłości swego ojca, zamożnego feudała baskijskiego, w zamku Loyola, w prowincji należącej do baskijskiego Królestwa Nawarry. Ignacy był najmłodszym z trzynaściorga dzieci, wkrótce po porodzie jego matka umarła. W młodych latach przyjął tonsurę, która zapewniała mu przywileje zastrzeżone dla członków kleru katolickiego. Później został paziem w służbie podskarbiego królestwa Kastylii. A po jego śmierci, kiedy miał 26 lat, rozpoczął służbę w przybocznej gwardii księcia Nájera, Antonio Manrique de Lara, wicekróla Nawarry. Życie rycerskie upływało mu na hazardowych grach oraz częstych pojedynkach, fascynowały go wojna i dworska sława oraz kobiety. Uczestniczył w wielu starciach, z których wychodził bez szwanku. Aż do dwudziestego szóstego roku życia był człowiekiem oddanym marnościom tego świata. Szczególniejsze upodobanie znajdował w ćwiczeniach rycerskich, żywiąc wielkie i próżne pragnienie zdobycia sobie sławy. (Opowieść Pielgrzyma) NAWRÓCENIE Gdy w 1521 pomiędzy Francją a Hiszpanią po raz kolejny wywiązała się wojna o Nawarrę, wziął udział w bitwie o Pampelunę, gdzie 20 maja kula armatnia przeleciała mu pomiędzy nogami, jedną obcierając i miażdżąc kości drugiej poniżej kolana. Wkrótce potem twierdza się poddała, a zwycięzcy Francuzi w lektyce przetransportowali rannego do zamku Loyola. Tam zrastająca się już noga została złamana przez lekarza, wystająca końcówka kości ucięta, po czym złożono kości na nowo. Już po miesiącu Ignacy zaczął wracać do zdrowia, ale noga nigdy nie odzyskała sprawności i była wyraźnie krótsza. Ostrzeliwanie twierdzy trwało już dobrą chwilę, gdy nagle kula z działa ugodziła go w nogę i zdruzgotała ją zupełnie. (…) Kości zaczęły się już zrastać. Przykładano wiele maści i bez przerwy naciągano nogę przy pomocy wyciągu, który go męczył wiele dni. Ale Pan nasz przywracał mu zdrowie. Czuł się już tak dobrze, że uważał się prawie za zdrowego, z tym tylko wyjątkiem, że nie mógł jeszcze stąpać chorą nogą i dlatego musiał leżeć w łóżku. A ponieważ bardzo był rozmiłowany w czytaniu książek światowych i pełnych różnych zmyślonych historii, tak zwanych romansów rycerskich, więc czując się dobrze poprosił dla zabicia czasu o jakieś książki tego rodzaju. W tym domu nie było jednak żadnych takich książek, które zwykł był czytać. Dlatego dano mu Życie Chrystusa i księgę Żywotów Świętych w języku hiszpańskim. (Opowieść Pielgrzyma) PIERWSZE DOŚWIADCZENIA W ROZEZNAWANIU DUCHÓW Podczas przewlekłej rekonwalescencji poprosił o jakąś lekturę: romans lub opowieść rycerską, ale z braku takowych dostał katalońską edycję Vita Christi (Życie Chrystusa) i księgę Żywotów Świętych w języku hiszpańskim, co zapoczątkowało proces jego nawrócenia. Czytał więc często te książki i nawet poczuł w sobie pewien pociąg do tego, co tam było napisane. Ale kiedy przerywał to czytanie, rozmyślał niekiedy nad tym, co przeczytał, kiedy indziej zaś nad sprawami światowymi, które przedtem zajmowały jego umysł. Wśród tych wielu spraw próżnych, które mu się narzucały, jedna tak bardzo opanowała jego serce, że zatopiwszy się w niej rozmyślał nad nią dwie, trzy a nawet cztery godziny, nie zdając sobie nawet z tego sprawy. Marzył o tym, czego by miał dokonać w służbie pewnej damy, o środkach, których by użył, aby dostać się do miejscowości, gdzie ona mieszkała, o wierszach i słowach, w których by się do niej zwracał, wreszcie o czynach orężnych, których by dokonywał w jej służbie. I tak był pogrążony w tych marzeniach, że nawet nie widział, jak bardzo były one niemożliwe do spełnienia, ponieważ dama ta nie była zwyczajną szlachcianką, ani hrabianką, ani księżniczką, ale należała do nieporównanie wyższego stanu. Tymczasem Pan nasz spieszył mu z pomocą i sprawiał, że po tych myślach następowały inne, zrodzone z tego, co przeczytał. (…) I to następstwo tak różnych myśli trwało w nim przez dosyć długi czas, a on zatrzymywał się zawsze nad myślą, która się pojawiała i narzucała jego wyobraźni: już to myśl o światowych wyczynach, których pragnął dokonać, już to ta inna – o Bogu. Wreszcie znużony odrzucał je i zajmował się czym innym. Jednakże w tym [następstwie myśli] była taka różnica: kiedy myślał o rzeczach światowych, doznawał w tym wielkiej przyjemności, a kiedy znużony porzucał te myśli, czuł się oschły i niezadowolony. Kiedy znów myślał o odbyciu boso pielgrzymki do Jerozolimy lub o tym, żeby odżywiać się samymi tylko jarzynami i oddawać się innym surowościom, jakie widział u świętych, nie tylko odczuwał pociechę, kiedy trwał w tych myślach, ale nawet po ich ustąpieniu pozostawał zadowolony i radosny. Nie zwracał jednak na to uwagi ani nie zatrzymywał się nad ocena tej różnicy aż do chwili, kiedy pewnego razu otworzyły mu się nieco oczy i kiedy zaczął dziwić się tej różnicy i zastanawiać się nad nią. To doświadczenie doprowadziło go do zrozumienia, że jedne myśli czynił go smutnym, inne radosnym. I tak powoli doszedł do poznania Materiały formacyjne Wspólnoty Effatha przy parafii Wieczerzy Pańskiej w Lublinie; www.effatha-lublin.pl 1 różnicy duchów, które w nim działał - jednego szatańskiego, drugiego Bożego. To było jego pierwsze rozważanie o rzeczach Bożych; a kiedy potem oddawał się Ćwiczeniom [Duchownym], stąd czerpał swoje pierwsze światło do rozpoznania różnicy duchów. (Opowieść Pielgrzyma) W autobiografii wspomina, że miał w tym czasie wizję NMP z Dzieciątkiem, która odmieniła jego życie. *Przeszłe jego myśli próżne pogrążyły się w zapomnieniu wobec tych świętych pragnień, które żywił, a które potwierdziło w nim następujące widzenie. Pewnej nocy, gdy nie spał, ujrzał obraz naszej Pani ze świętym Dzieciątkiem Jezus. Widzenie to napełniło go na dłuższy czas nadzwyczajną pociechą i tak wielkim wstrętem do całego życia przeszłego, a szczególnie do grzechów cielesnych, iż zdawało mu się, że wymazane zostały z jego duszy wszystkie te obrazy i wyobrażenia, które aż do tej pory były w niej wyryte. I tak od tamtej chwili (…) nigdy nie dał najmniejszego przyzwolenia na pokusy cielesne. (Opowieść Pielgrzyma) Postanowił zrezygnować z kariery wojskowej. Wzorcem do naśladowania stają się dla niego św. Franciszek z Asyżu i inni święci. Pragnął jak oni podjąć surowe pokuty. Zdecydował się udać do Ziemi Świętej, a po powrocie z Jerozolimy, ażeby móc zawsze prowadzić życie pokutne, nasuwała mu się myśl, żeby się usunąć do klasztoru kartuzów w Sweilli. Później jednak zmienił plany. ZMIANA ŻYCIA – PODJĘCIE POKUTY Zmiana, która zaszła w Ignacym, została zauważona przez rodzinę. Starszy brat błagał go, by nie narażał reputacji rodziny. Ignacy rozpoczął praktykować wielkie pokuty. Odczuwał tak wielki wstręt do swych przeszłych grzechów i tak żywe pragnienie dokonywania wielkich rzeczy dla miłości Boga, że aczkolwiek nie był dufny w odpuszczenie swoich grzechów, to jednak niewiele poświęcał im uwagi w swoich zamiarach pokutnych. I tak kiedy sobie przypominał jakąś pokutę, która czynili święci, postanowił czynić ją także, a nawet jeszcze więcej. W takich myślach znajdował całą swoją pociechę. Nie zwracał przy tym uwagi na żadne rzeczy wewnętrzne, nie pojmował też, czym jest pokora, ani miłość, ani cierpliwość, ani roztropność, która kieruje tymi cnotami i utrzymuje je we właściwej mierze. Jedynym jego zamiarem było dokonywać tych wielkich dzieł i czynów zewnętrznych, ponieważ tak czynili święci dla chwały Boga; nie zważał też na żadne szczegółowe okoliczności i nie brał ich w rachubę. (Opowieść Pielgrzyma) SPOWIEDŹ W MONTSERRAT Po powrocie do zdrowia Ignacy udał się do Nawarrety, by uregulować pewne zobowiązania finansowe. A stamtąd do odległego o 400 kilometrów benedyktyńskiego klasztoru Santa Maria de Montserrat w Katalonii i tam (21.03.1522) odbył spowiedź z całego życia, która trwała trzy dni (!), potem po modlitwie przed ołtarzem NMP, zawiesił swoją broń. Oddał swoje ubranie żebrakowi i sam ubrał się w sięgające stóp zgrzebne szaty. MANRESA Następnie udał się do pobliskiego miasta Manresa, gdzie mieszkając najpierw w szpitalu, a potem u Dominikanów, oddaje się modlitwie, ascezie i kontemplacji. Owocem tego doświadczenia były notatki, na których podstawie napisał później Ćwiczenia duchowne – podstawę późniejszych ćwiczeń ignacjańskich. Już wtedy zaczął udzielać duchowych wskazówek innym. W Manresie codziennie chodził żebrać. Nie jadał mięsa, ani nie pijał wina, chociaż mu je dawano. W niedzielę nie pościł, a jeśli otrzymał trochę wina, pił je. A ponieważ stosując się do mody swych czasów zwracał dawniej wiele uwagi na pielęgnację włosów, a były one bardzo piękne, postanowił teraz pozwolić im róść zgodnie z naturą, nie czesząc ich ani nie strzygąc, ani też wcale nie nakrywając głowy zarówno w dzień, jak i w nocy. Dla tej samej racji pozwolił róść paznokciom u rąk i u nóg, ponieważ dawniej zbyt się o to troszczył. (Opowieść Pielgrzyma) W tym czasie ma wiele wizji, ale nie wszystkie pochodzą od Boga – uczy się rozeznawać duchy. Miał wizję Trójcy Świętej, jakby trzech klawiszy organów, widział Pana Jezusa w Eucharystii, ale miał też wizję węża, którym był szatan, jak się okazało wiele lat później. Podczas pobytu w tym szpitalu zdarzyło mu się wiele razy widzieć za dnia w powietrzu tuz obok siebie pewne zjawisko, które dawało mu wiele pociechy, było bowiem nadzwyczaj piękne. Nie rozpoznawał dobrze, co to jest, ale w pewien sposób wydawało mu się, że ma kształt węża z wielka ilością punktów błyszczących jakby oczy, chociaż nie były to oczy, Widok tej rzeczy sprawiał mu wiele przyjemności i pociechy. Im więcej razy ją widział, tym bardziej wzrastała jego pociecha, a kiedy znów ta rzecz znikała, doznawał z tego powodu przykrości. (Opowieść Pielgrzyma) Ignacy walczy w tym czasie ze skrupułami. Ale z racji tych właśnie praktyk przyszło mu wiele ucierpieć z powodu skrupułów. Bo chociaż swą spowiedź generalną w Montserracie odbył z wielką starannością i w całości na piśmie, jak to już wyżej powiedziano, niemniej zdawało mu się niekiedy, że nie wyznał pewnych rzeczy i to go bardzo dręczyło. I chociaż znów się z tego spowiadał, nie czuł się Materiały formacyjne Wspólnoty Effatha przy parafii Wieczerzy Pańskiej w Lublinie; www.effatha-lublin.pl 2 zadowolony. (…) Wiedział on dobrze, że te skrupuły były dlań szkodliwe i że byłoby dobrze pozbyć się ich, ale nie mógł się z nimi uporać. [Spowiednik] polecił mu, żeby się nie spowiadał z żadnej rzeczy przeszłej, chyba że jakaś rzecz byłaby bardzo jasna i pewna. (Opowieść Pielgrzyma) To jednak nie poskutkowało. Zdecydował więc, że nie weźmie nic do ust, dopóki nie uzyska u Boga łaski uwolnienia się od skrupułów. Spowiednik nakazał mu przerwać ten post. Ale w tym samym tygodniu, został uwolniony. W Manresie Ignacy podejmował wiele umartwień i walczył z pokusami (nawet z pokusą samobójstwa). Liczne umartwienia doprowadziły do poważnej choroby. Otarł się niemal o śmierć. Do końca życia dokuczały mu bóle żołądka. W owym czasie mieszkał wzmiankowany Pielgrzym w pokoju, który mu dali dominikanie w swoim klasztorze. Wytrwale oddawał się modlitwie po 7 godzin dziennie, na kolanach, wstając co dzień o północy, i wszystkim innym ćwiczeniom pobożnym. (…) Nachodziła go często gwałtowna pokusa, żeby się rzucić w dół przez wielki otwór, który był w jego pokoju blisko miejsca, gdzie zwykle się modlił. Ale wiedząc, że byłoby to grzechem zabić samego siebie, zaczynał wołać do Pana: “Panie, nie uczynię tego, co ciebie obraża!” (Opowieść Pielgrzyma) PIELGRZYMKA DO ZIEMI ŚWIĘTEJ W 1523 roku wyruszył z pielgrzymką do Ziemi Świętej. Najpierw udał się do Barcelony, wsiadł na okręt płynący na Cypr, a stamtąd dopłynął do Jaffy (31.03.1523). Pragnął pozostać w Ziemi Świętej, ale nie uzyskał na to zgody i musiał wrócić do Europy. *Pielgrzym powziął mocne postanowienie pozostać w Jerozolimie, aby odwiedzać ustawicznie te miejsca święte. Ale oprócz tej [osobistej] pobożności miał także zamiar pomagać duszom. W tym celu miał ze sobą listy polecające do gwardiana. (…) Prowincjał powiedział mu w życzliwych słowach, że dowiedział się o jego dobrym zamiarze pozostania na tych świętych miejscach; że dobrze się nad ta sprawa zastanowił, a doświadczenie nabyte w innych [podobnych] wypadkach każe mu sądzić, że to nie jest rzeczą stosowną. Wielu bowiem miało to samo pragnienie, ale jeden dostawał się do niewoli, inny znów umierał... A nadto zakon był obowiązany wykupywać jeńców. A zatem powinien się przygotować do wyjazdu nazajutrz z innymi pątnikami. (Opowieść Pielgrzyma) DECYZJA O PODJĘCIU KSZTAŁCENIA W drodze powrotnej (trwającej kilka miesięcy) zdał sobie sprawę, że chce podjąć naukę, aby pomagać duszom. *Do Wenecji przybył w połowie stycznia 1524 r., spędziwszy na morzu od wyjazdu z Cypru cały listopad, grudzień i część stycznia. (…) Odkąd Pielgrzym zrozumiał, że nie było wolą Bożą, aby pozostał w Jerozolimie, zawsze zastanawiał się nad sobą, “quid agendum” - co teraz robić. W końcu poczuł w sobie skłonność do podjęcia nauki przez jakiś czas, aby móc pomagać duszom, i zdecydował się wyruszyć do Barcelony. (Opowieść Pielgrzyma) Wraca do kraju, do Hiszpanii w marcu 1524. Dociera statkiem do Barcelony, gdzie zaoferowano mu darmową naukę i utrzymanie. Zaczyna edukację w wieku 31 lat. Najpierw kończy szkołę szczebla podstawowego w Barcelonie. W czasie nauki doznaje nowej pokusy, związanej z pozorowanymi duchowymi oświeceniami. Tak więc wrócił do Barcelony i z wielką pilnością rozpoczął naukę. Przeszkadzała mu w tym jedna rzecz; kiedy bowiem zaczynał się uczyć na pamięć, jak to jest konieczne w początkach gramatyki, nachodziły go nowe oświecenia w rzeczach duchownych i nowe rozmiłowanie w nich. A działo się to w taki sposób, że nie mógł się uczyć na pamięć; i choć walczył z tymi myślami, nie mógł ich odpędzić. Myśląc o tym częstokroć tak sobie mówił; “Ani kiedy się modlę, ani kiedy jestem na mszy, nie przychodzą mi te tak żywe oświecenia”. I tak powoli doszedł do zrozumienia, że to była pokusa. (…) Uczynił też obietnicę nauczycielowi w tych słowach: “Przyrzekam ci, że nigdy nie opuszczę żadnego twego wykładu w ciągu tych dwu lat, o ile tylko znajdę w Barcelonie dość chleba i wody, aby się móc utrzymać przy życiu”. Ponieważ uczynił tę obietnicę z wielka mocą, nigdy już więcej nie odczuwał tych pokus. (Opowieść Pielgrzyma) UMARTWIENIA I POKUTY W Barcelonie podejmuje też nowe pokuty i umartwienia. *Bóle żołądka, których nabawił się w Manresie i z powodu których nosił obuwie, zniknęły. Od czasu swej podróży do Jerozolimy nie cierpiał na żołądek. I dlatego podczas nauki w Barcelonie powstało w nim pragnienie, aby znów wrócić do dawnych pokut. Zaczął więc robić dziury w podeszwach swych butów: dziury te powiększały się stale, tak że z nadejściem mrozów zimowych nosił na stopach tylko górną część obuwia. (Opowieść Pielgrzyma) Później będzie tłumaczył, że umartwienia należy podejmować z rozwagą i poddawać wszystko pod osąd spowiednika. *Jeśli roztropny umiar wydaje się Wam rzadkim ptakiem i rzeczą trudną do osiągnięcia, starajcie się przynajmniej zastąpić go posłuszeństwem, którego rada będzie pewna i bezpieczna. Ale gdyby ktoś chciał iść raczej za własnym zdaniem, niech posłucha tego, co na ten temat mówi św. Bernard: „Cokolwiek się czyni bez woli i zgody ojca duchownego, będzie uznane za objaw próżnej chwały, a nie za powód do nagrody”. Tak więc, by zachować środek Materiały formacyjne Wspólnoty Effatha przy parafii Wieczerzy Pańskiej w Lublinie; www.effatha-lublin.pl 3 między dwiema skrajnościami: oziębłością i nieroztropną gorliwością, omawiajcie Wasze sprawy z przełożonymi i stosujcie się do wskazań posłuszeństwa. Jeśli odczuwacie wielkie pragnienie umartwienia, zaspokajajcie je raczej przez opanowanie Waszej woli i poddanie Waszego sądu pod jarzmo posłuszeństwa niż przez osłabianie i trapienie ciała bez należytego umiaru, zwłaszcza teraz w czasie studiów.” (List o doskonałości) Będzie też ostrzegał tak przed lenistwem, jak i przed nieroztropną gorliwością. *Lenistwo, ospałość i niechęć do nauki i innych dobrych czynności podjętych z miłości naszego Pana, Jezusa Chrystusa, uważajcie za sprzysiężonych nieprzyjaciół Waszego celu. Dla ożywienia własnej gorliwości niech każdy ma przed oczyma nie tych, którzy jego zdaniem są mniej gorliwi, lecz tych, którzy są bardzo gorliwi i pilni. Nie dajcie się wyprzedzać synom tego świata, którzy z większą troskliwością i pilnością szukają rzeczy doczesnych niż Wy wiecznych. Wstydźcie się, że biegną oni szybciej do śmierci niż Wy do życia. (…) To, co dotychczas powiedziałem, by zbudzić śpiącego i zachęcić do szybszego biegu opieszałego i marudera, nie powinno być okazją do popadnięcia w drugą skrajność: w nieroztropną gorliwość. Przyczyną chorób ducha jest nie tylko chłód, np. oziębłość, lecz także gorąco, np. nieumiarkowana gorliwość. Nieprzyjaciel – jak mówi św. Bernard – nie posługuje się żadnym podstępem bardziej skutecznym do usunięcia z serca prawdziwej miłości niż tym, że sprawi, by postępowano nierozważnie i niezgodnie z rozsądkiem (…) Wskutek braku umiaru dobro zamienia się w zło, a cnota w wadę. Wynika też z tego wiele trudności przeciwnych zamiarom tego, który tak postępuje. Po pierwsze, nie może on służyć Bogu długo i wytrwale. Koń przemęczony w pierwszych dniach podróży zwykle jej nie kończy; co więcej, zazwyczaj jest rzeczą konieczną, by inni zajęli się jego leczeniem. (List o doskonałości) STUDIA FILOZOFICZNE W ALKALI Po dwóch latach nauki w Barcelonie przybył do Alkali, by pobierać naukę filozofii. Najpierw utrzymywał się z tego, co użebrał. Potem zamieszkał przy szpitalu, gdzie dostał od kierownika szpitala Antenzana pokój i utrzymanie. Przez półtora roku pobierał naukę. W tym czasie dawał innym ćwiczenia duchowe i wyjaśniał im katechizm. Miał już wtedy czterech towarzyszy, nosili oni wszyscy podobne ubranie. INKWIZYCJA – PIERWSZE PROCESY Zainteresowała się nimi inkwizycja. Zbadano ich życie i naukę. Nie znaleziono w tym nic złego, ale kazano ufarbować im ubrania na różne kolory, bo uznano, że nie wypada by wszyscy nosili taki sam strój, skoro nie są zakonnikami. Po czterech miesiącach odbył się ponowny proces, ponieważ pewna zamężna zamożna dama interesowała się zbytnio Pielgrzymem (tak Ignacy nazywał siebie w swej autobiografii). Po kolejnych czterech miesiącach został wsadzony do więzienia (na 42 dni), gdyż dwie wdowy (matka z córką) udały się w niebezpieczną samotną pielgrzymkę i podejrzewano, ze uczyniły to za jego namową. Kiedy kobiety wróciły, oczyszczono go z zarzutów. Uwolniono go, lecz otrzymał nakaz ubierania się jak inni studenci oraz zakaz rozmów na tematy wiary, do czasu ukończenia studiów. Pielgrzym odpowiedział, że uczynią, jak im polecił. “Ale nie wiem, dodał, jaki pożytek z tych dochodzeń. Niedawno pewien kapłan nie chciał dać Komunii św. jednemu człowiekowi dlatego, że przystępuje do Stołu Pańskiego raz na tydzień, a mnie też czyni się podobne trudności. Chcielibyśmy więc wiedzieć, czy znaleziono w nas jaką herezję”. “Nie, odpowiedział Figueroa, jeśliby ją znaleziono, spalonoby was”. - “Tak samo spalonoby i was, odpowiedział Pielgrzym, gdyby wam udowodniono herezję”. Ufarbowali więc swoje suknie, jak im to polecono. Po upływie 15 do 20 dni Figueroa nakazał Pielgrzymowi, żeby nie chodził boso, ale żeby nosił obuwie. Spełnił on ten rozkaz spokojnie i po prostu, jak czynił zawsze, gdy nakazywano mu podobne rzeczy. (Opowieść Pielgrzyma) POSŁUSZEŃSTWO Ignacy nie zawsze zgadzał się z decyzjami władz kościelnych, ale zawsze był im posłuszny. Ułożył potem reguły o trzymaniu z Kościołem, które zamieścił w swoich Ćwiczeniach Duchowych. [352] Do zachowania prawdziwej postawy, jaką powinniśmy przyjąć w Kościele wojującym należy przestrzegać następujących reguł: [353] Reguła 1. Rezygnując z wszelkiego własnego sądu trzeba mieć umysł gotowy i skory do okazania posłuszeństwa we wszystkim prawdziwej oblubienicy Chrystusa, Pana naszego, czyli naszej świętej Matce, Kościołowi hierarchicznemu. [365] Reguła 13. By we wszystkim utrafiać w sedno, powinniśmy być zawsze gotowi wierzyć iż białe, które widzę, jest czarne, jeżeli się tak wypowie Kościół hierarchiczny, w przekonaniu, że między Chrystusem, naszym Panem i Oblubieńcem, a Kościołem, Jego Oblubienicą, działa ten sam Duch, który nami kieruje i rządzi ku zbawieniu innych dusz. Świętą Matką naszą, Kościołem, rządzi bowiem i kieruje ten sam Duch i Pan nasz, który nam dał dziesięć przykazań.” (Reguły o trzymaniu z Kościołem, Ćwiczenia Duchowe) W SALAMANCE Ponieważ nie mógł nauczać w Alkali, udał się do Salamanki, by tam kontynuować naukę filozofii. Krótko po przybyciu do Salamanki, został zatrzymywany i przesłuchiwany przez Dominikanów (wraz z bratem Kalikstem). Po trzech dniach Materiały formacyjne Wspólnoty Effatha przy parafii Wieczerzy Pańskiej w Lublinie; www.effatha-lublin.pl 4 przeniesiono ich do więzienia, gdzie trafili również dwaj z trzech pozostałych towarzyszy (Caceres i Arteaga; Juanica nie uwięziono). Postawiono im zarzut, że nauczają bez odpowiedniego przygotowania i studiów teologicznych. Po 22 dniach od zatrzymania wydano wyrok, że mogą nadal żyć jak żyli i nauczać katechizmu, byleby nie określali, co jest grzechem ciężkim, a co lekkim (chociaż sąd kościelny nie orzekł, by była w tym jakaś herezja). Ignacy zdecydował się zatem opuścić Salamankę, a pozostali towarzysze zostali w niej. *Popełnia się grzech lekki, gdy ta sama myśl o popełnieniu grzechu śmiertelnego przychodzi, a człowiek albo słucha jej przez chwilkę, albo czerpie z niej jakieś małe zadowolenie zmysłów, albo ulega jakiemuś niedbalstwu w odrzucaniu takiej myśli. Są dwa sposoby popełnienia grzechu śmiertelnego. Pierwszy, gdy człowiek daje przyzwolenie na myśl złą, chcąc zaraz rzecz tę wykonać wedle tego przyzwolenia, albo wprowadzić ją w czyn, gdyby to było możliwe. Drugi sposób popełnienia grzechu śmiertelnego polega na tym, że grzech ten popełnia się czynem. Jest to cięższym grzechem dla trzech racji: Po pierwsze, z powodu dłuższego czasu [trwania w złej woli]. Po drugie, z powodu większego natężenia [woli w złem]. Po trzecie, z powodu większej szkody [na duszy] dla obu osób [w grzechu z drugą osobą]. (Ćwiczenia Duchowe, nr 35-37) STUDIA W PARYŻU Ignacy podążył do Paryża, by tam kontynuować studia. Odradzano mu to z powodu wojny, ale się tym nie przestraszył. Do Paryża przybył pieszo (w 1527 lub 1528). Aby nadrobi braki w podstawowym wykształceniu, uczęszczał na wykłady języków klasycznych w kolegium Montaigu. Uczył się wraz z dziećmi łaciny. Gdy zamieszkał przy szpitalu św. Jakuba miał zbyt daleko, by normalnie uczestniczyć w wykładach. Sporą część czasu musiał również poświęcić na zdobycie funduszy przez żebranie. Postanowił zatem poszukać sobie służby u jakiegoś regenta, aby móc swobodnie studiować. Ale to mu się nie udało. Doradzono mu jednak, by w czasie miesięcy wakacyjnych wyjeżdżał do Flandrii (tereny dzisiejszej Belgii, Francji i Holandii) oraz Anglii, by tam uzbierać fundusze na kolejne lata studiów. Co roku wyjeżdżał i przywoził znaczne sumy na utrzymanie. W 1529 zaczyna w Paryżu kurs filozofii, w czasie którego powróciły pokusy licznych oświeceń duchowych, które narzucały mu się w czasie przeznaczonym na naukę. Rozpoznał to jednak jako pokusę, przyrzekł profesorowi, że wysłucha wszystkich jego wykładów i pokusy ustały. Po kursie filozofii przez kilka lat studiował teologię również w Paryżu. Uniwersytet paryski ukończył w 1534 w wieku 43 lat. INKWIZYCJA – KOLEJNE PROCESY W Paryżu również był pod obserwacją inkwizycji i raz został nawet skazany na publiczne biczowanie. Jego postępowanie wobec inkwizycji zmienia się z czasem, pierwsze wyroki przyjmuje z pokorą, nawet nie protestując (nie bierze też sobie adwokata), później zaczyna wnosić skargi i staje się aktywnym uczestnikiem procesów, a na końcu kiedy już formuje Towarzystwo, sam występuje do inkwizycji o proces. Paryski inkwizytor Matthieu Ory oczyścił go z zarzutów, a rektor musiał prosić go o wybaczenie. *Kiedy Pielgrzym miał już udać się w podróż, dowiedział się, że go doniesiono do inkwizytora i że ma być wytoczony proces przeciw niemu. Dowiedziawszy się o tym i widząc, że go nie pozywają, poszedł sam do inkwizytora [koniec III 1535], powiedział mu to, o czym się dowiedział i dodał, że właśnie chce wyruszyć do Hiszpanii i że ma towarzyszy. Prosił go też, żeby zechciał wydać wyrok [w jego sprawie]. Inkwizytor odpowiedział mu, że jeśli chodzi o doniesienie, to tak i było, ale nie uważał tego za sprawę poważną. Chciał tylko widzieć jego pisma zawierające Ćwiczenia. Kiedy je przejrzał, pochwalił je bardzo i prosił Pielgrzyma, żeby mu dał ich odpis. Tak też się stało. Ale Pielgrzym zaczął na nowo nalegać na inkwizytora, ażeby przeprowadził proces aż do wyroku. A kiedy inkwizytor uchylał się od tego, przyszedł do jego domu z notariuszem publicznym i świadkami i polecił sporządzić protokół z całej tej sprawy. (Opowieść Pielgrzyma) POCZĄTKI TOWARZYSTWA JEZUSOWEGO Podczas studiów Ignacy zaprzyjaźnił się z Piotrem Fabrem z Sabaudii, Franciszkiem Ksawerym z Nawarry, Szymonem Rodriguesem z Portugalii i Jakubem Laínezem, Alfonsem Salmeronem oraz Mikołajem Bobadillą z Kastylii. Wszyscy oni również w tym roku ukończyli studia i przygotowywali się do kapłaństwa (Faber już był księdzem). Stali się oni zalążkiem przyszłego zakonu jezuitów. 15 sierpnia 1534 w kościele św Piotra na wzgórzu Montmartre na przedmieściach Paryża, wspólnie złożyli śluby ubóstwa i czystości oraz podjęli zobowiązanie, że po uzyskaniu święceń udadzą się do Palestyny, by tam nawracać muzułmanów, a gdyby przez rok to było niemożliwe, oddadzą się do dyspozycji papieża. PODRÓŻ DO HISZPANII Ignacy wcześniej na małym koniku udał się do Hiszpanii, dla załatwienia kilku spraw swoich towarzyszy. Nie chciał jednak zatrzymać się u swego rodzonego brata, ale w szpitalu, według swego zwyczaju, gdzie nauczał katechizmu i udzielał porad duchowych, żyjąc z żebraniny. Starał się również usunąć panujące tam nadużycia (np. dotyczące konkubinatu oraz gier hazardowych). Po wyleczeniu się z choroby i załatwieniu spraw współbraci, udał się do Walencji, gdzie wsiadł na okręt płynący do Genui (w trakcie podróży cudem przeżył burzę i otarł się o śmieć). Następnie udał się w drogę do Materiały formacyjne Wspólnoty Effatha przy parafii Wieczerzy Pańskiej w Lublinie; www.effatha-lublin.pl 5 Bolonii (gdzie pogubił drogę), a następnie do Wenecji. Tam udzielał ćwiczeń duchowych i czekał na przybycie współtowarzyszy. W WENECJI 6 stycznia 1537 spotkali się wszyscy (dziesięciu towarzyszy) w Wenecji i czekali na okręt odchodzący do Palestyny. Po kilku miesiącach część z nich udała się pieszo do Rzymu, by otrzymać błogosławieństwo papieża na podróż do Jerozolimy. Z powodu wojny z Turcją nie mogli się dostać do Ziemi Świętej, więc czekali głosząc kazania na placach w Wenecji. Ponieważ przez rok żaden statek nie odpłynął do Ziemi Świętej, zostali zwolnienie z obietnicy i postanowili wrócić do Rzymu. ŚWIĘCENIA KAPŁAŃSKIE 24 czerwca 1537 w święto Jana Chrzciciela otrzymali w Wenecji święcenia kapłańskie i rozpoczęli działalność duszpasterską. Jednak Ignacy do swojej pierwszej mszy przygotowywał się osiemnaście miesięcy. Po przyjęciu święceń kapłańskich postanowił, że przez rok nie będzie odprawiał mszy św., przygotowując się [do niej] i prosząc Matkę Najświętszą, aby go chciała przyłączyć do swego Syna. Pewnego dnia [ok. 15.11.1537] gdy był w pewnym kościele o kilka mil od Rzymu i modlił się, poczuł taka zmianę w duszy i ujrzał z tak wielka jasnością, że Bóg Ojciec przyłączył go do swego syna Jezusa Chrystusa, iż nie odważyłby się nigdy wątpić o tym, że Bóg Ojciec przyłączył go do swego Syna. (Opowieść Pielgrzyma) POWRÓT DO RZYMU I FORMOWANIE SIĘ ZAKONU Towarzysze na piechotę rozbici na małe grupy wrócili do Rzymu. Na początku używali nieformalnej nazwy „kompani Jezusowi”. Aby zapewnić trwałość działania, postanowili związać się formą organizacyjną i po kilku tygodniach dyskusji wybrali formułę zakonu zamiast stowarzyszenia świeckich księży (zakon: Towarzystwo Jezusowe). Ignacy zebrał 16 tez w pięciu rozdziałach i przedstawił papieżowi jako szkic „Formula Instituti”. 27 września 1540 papież Paweł III, bullą Regimini Militantis Ecclesiae (O Kościele walczącym), zatwierdził Towarzystwo Jezusowe, ograniczając liczbę jego członków do 60. Kilka lat później to ograniczenie zostało zniesione. W kwietniu 1541 Ignacy pomimo oporów został wybrany pierwszym przełożonym generalnym z tytułem Generała Towarzystwa. 22 kwietnia 1541 odprawił mszę dziękczynną w rzymskiej Bazylice św Pawła za Murami – Towarzystwo Jezusowe było już w pełni ukonstytuowane. Następnych kilka lat zajęła praca organizacyjna i pisanie statutów stowarzyszenia. Stanowisko swoje Ignacy piastował do śmierci 31 lipca 1556. W 1548 zostały po raz pierwszy wydane „Ćwiczenia duchowne” zredagowane z notatek na prośbę Franciszka Borgiasza. Książka ta stała się powodem kolejnego i ostatniego już w życiu Ignacego śledztwa inkwizycji. Z pomocą Pielgrzyma i towarzyszy założono w Rzymie kilka dzieł pobożnych jak Dom Katechumenów, Dom św. Marty, Dom Sierot i inne. (Opowieść Pielgrzyma) Ignacy odchodził po nagrodę do nieba 31 lipca 1556 roku. Zakon liczył już wtedy ok. 1000 jezuitów. Dewizą życiową Ignacego była łacińska sentencja: Ad maiorem Dei gloriam (Ku większej chwale Boga). Dużą wagę przykładał do codziennego rachunku sumienia. Najbardziej znana modlitwa, jaką napisał św. Ignacy Loyola: Zabierz, Panie, i przyjmij całą wolność moją, pamięć moją i rozum, i wolę mą całą, cokolwiek mam i posiadam. Ty mi to wszystko dałeś – Tobie to, Panie oddaję. Twoje jest wszystko. Rozporządzaj tym w pełni wedle swojej woli. Daj mi jedynie miłość Twą i łaskę, albowiem to mi wystarcza. Amen Cytowany wyżej fragmenty pochodzą z dzieł św. Ignacego Loyoli Ćwiczenia Duchowe: http://web.archive.org/web/20110117094944/http://www.jezuici.pl/ignatiana/cd.html List o doskonałości: http://ignacyloyola.blogspot.com/2012/07/listy-sw-ignacego.html Opowieść Pielgrzyma: http://ignacyloyola.blogspot.com/2011/08/opowiesc-pielgrzyma-1.html Inne dzieła św. Ignacego: http://ignacyloyola.blogspot.com Informacje biograficzne: https://pl.wikipedia.org/wiki/Ignacy_Loyola Materiały formacyjne Wspólnoty Effatha przy parafii Wieczerzy Pańskiej w Lublinie; www.effatha-lublin.pl 6