Plik PDF PDF

Transkrypt

Plik PDF PDF
Odcinek 001 opowieści science fiction.
Czy zastęp
Najwaleczniejszych Rumaków Apothekari
zdąży?
Wstęp.
Na odległej planecie Farmakari żyło sobie jedno z wielu osiadłych tam plemion Apothekari, którego
głównym zajęciem był drobny, namiotowy handel ziołami. Zioła dostarczali im pośrednicy Hurtari a Ci
brali je od wielu lokalnych jak i zagranicznych Produkari.
Przez jakiś czas Apothekari żyli jak pączki w maśle i wiodło im się bardzo dobrze, ale niestety raj nie
trwał wiecznie. Apothekari zaczęli podupadać ze względu na wiele czynników, z których w szczególności
warto wymienić takie jak: 1 - nadmierny rozwój ich plemienia na zbyt małym terenie, 2 - zbyt duża
pazerność i cwaniactwo niektórych współplemieńców, 3 - podejmowanie tego samego fachu przez inne
kasty a w szczególności Nieapothekari, 4 – najazd wędrownych plemion, z których najbardziej dawało się
we znaki dzikie, wschodnie plemię Eurari, 5 – lawinowe i często zakamuflowane przejmowanie rynku
przez Hurtari.
Z pewnością warto opisać jak Apothekari dali się podejść przez niektórych Hurtari, którzy
podszywając się pod najlepszych przyjaciół perfekcyjnie tworzyli swoją sieć namiotów otwierając własne
jak i przejmując namioty Apothekari. Najszybciej rozwijała swoje sieci grupa Szwaji oraz Olszy, jednak
o tym to innym razem.
Teraz warto zacząć od tego, jak Apothekari w związku z coraz gorszą sytuacją swojego plemienia
postanowili się zorganizować, by z nowymi przywódcami podjąć walkę o istnienie swoje plemienia i o
ratowanie tego, co zaprzepaścili poprzedni wodzowie. Coraz więcej Apothekari zaczynało rozumieć
powagę sytuacji i fakt, że plemię Apothekari bez swoich namiotów zamieni się z dumnych handlarzy ziół
w bezrobotną i bezimienną masę, którą Szwaja, Olsza i inni będą zatrudniali w swojej sieci namiotów.
Niestety ta tajemna wiedza docierała do mózgów Apothekari zbyt wolno a sytuacja stawała się coraz
bardziej beznadziejna.
W celu ratowania sytuacji próbowano wybrać we wszystkich drużynach w kraju najmądrzejszych i
najwaleczniejszych zuchów by działali lokalnie. Wysłano też ich na Krajowy Zjazd Apothekari (KZA),
by tam z kolei wybrać zastęp Najwaleczniejszych Rumaków Apothekari (NRA), który wszystko
skoordynuje i pokieruje działaniami centralnie. Wybrano także nowego wodza, który miał naprawić błędy
starego wodza Hamana i poprowadzić Apothekari do zwycięstwa. Wybrano młodego jak na to plemię
wojownika, który niedawno prowadził jeden z podjazdów mających ratować sytuację i doprowadził do
ograniczenia sieci namiotów, które można otwierać. Niestety Szwaja dość szybko znalazł sposób by to
obejść i zagrał plemieniu Apothekari na nosie, tłumacząc im jeszcze, że to dla ich dobra.
Wielkie nadzieje pokładano w nowym wodzu zwanym Gołębiem, gdyż sytuacja stawała się z dnia na
dzień coraz gorsza. Gołąb zaproponował swoją strategię, powołanie bojówek w zastępie NRA i
energiczne zajęcie się najważniejszymi sprawami.
Wybrano także zastęp dla Gołębia, by pod jego dowództwem walczył o los współplemieńców. W
wyborze zastępu NRA niestety nie zastosowano jakiejkolwiek selekcji pozytywnej i każda drużyna robiła
wszystko by wepchać do niego swoich ludzi.
Wybrany zastęp pod wodzą Gołębia rozpoczął swoją wędrówkę ku słońcu. Od samego początku dawał
się we znaki brak zgrania i nieudolność a funkcjonowanie Najwaleczniejszych Rumaków Apothekari
najlepiej obrazuje ogólny schemat ich działania np. porównany do eskapady autobusowej.
Zuchy jadą autobusem i chcą dojechać do celu by jak najlepiej załatwić tysiące spraw, które w dodatku
stale się piętrzą. Każdy zuch uważa, że inna sprawa jest najważniejsza a niektóre sprawy są nawet
niebezpieczne, i choć te niebezpieczne są najważniejsze, to część zuchów woli ich nawet nie ruszać.
Niektóre zuchy mają nawet sprawy kontrowersyjne i sprzeczne ze wspólnym interesem a tez je chcą
załatwić.
Jak w każdej grupie obok charakterów pozytywnych są też olewusy, dyskutanci, ostatnie ciamajdy,
nieudacznicy i chyba nawet dywersanci reprezentujący po cichu interesy innych plemion. Niektórzy
pomimo, że bardzo pchali się do tego zastępu, nic nie robią a nawet opuszczają kolejne zbiórki. Gołąb
kierując autobusem jedzie zbyt wolno by była szansa dotarcia na czas a jeszcze co chwila wjeżdża w
ślepą uliczkę. Co jakiś poważniejszy zakręt to wali w drzewo, wszyscy wychodzą, próbują naprawiać
autobus. Czasami jakiś rozżalony zuch nie wytrzymuje i napomina kierowcę mając nadzieję, że ten
zrozumie swoją rolę i powagę sytuacji. Kierowca się oburza, tłumaczy, że chce jak najlepiej i zapewnia,
że już będzie jechał dobrze. Autobus znowu rusza, by na kolejnym zakręcie przywalić w następne
drzewo. Znowu ta sama sytuacja a szanse na dotarcie na czas są coraz mniejsze. Kierowca by załagodzić
kolejny wypadek proponuje napisanie regulaminu kierowania autobusem, by nie było mu wolno wrąbać
w kolejne drzewo, gdyż okazało się, że ktoś go do tego wypadku namówił.. Zuchy robią postój i piszą
regulamin w sprawie zakazu wrąbywania w drzewa, jednak czas ucieka. A co będzie jak na kolejnym
zakręcie kierowca wrąbie w latarnie? Czy będą pisać kolejny regulamin dotyczący latarń?
Co robić? Czy należy jechać dalej i mieć nadzieję, że kierowca po drodze nauczy się prowadzić i może
dojedziemy do celu? Czy zuchy zdążą napisać wszystkie regulaminy dla kierowcy? A może lepiej
wzniecić bunt na pokładzie i wymienić kierowcę? A może ten kierowca robi wszystko by nie dojechać na
czas? Co gorsza zuchy też w niewielu sprawach są zgodni, co utrudnia realizację najważniejszych zadań.
W następnych odcinakach inne sensacyjne historie, jak np. bulwersująca sprawa udostępnienia
proporca zastępu NRA.
[ Wszelkie możliwe podobieństwa do realnych sytuacji i prawdziwych osób są całkowicie przypadkowe
i niezamierzone. ]
Pienisław Stachula z klanu Piechulonów