27 listopada 2010 roku złożyłem Wam obietnicę, dałem słowo

Transkrypt

27 listopada 2010 roku złożyłem Wam obietnicę, dałem słowo
Warszawa, 26. marca 2012r
Druhny i Druhowie,
27 listopada 2010 roku złożyłem Wam obietnicę, że zrobię wszystko, aby
odpowiednią polityką finansową doprowadzić Chorągiew, w tym podległe jej
jednostki, do sukcesu i dobrego prosperowania, i że poniosę finansowa
odpowiedzialność za jej sytuację. Stanąłem wtedy u boku Komendanta Chorągwi
mimo wątpliwości, które miałem co do jego polityki zarządzania Chorągwią i jej
finansami. Sądziłem, że pomimo wieloletnich, niewłaściwych w mojej ocenie,
przyzwyczajeń w zarządzaniu Druha Komendanta należy uwierzyć w jego
deklaracje chęci do zmian.
Dziś muszę Wam powiedzieć, że nie udało mi się uchronić Chorągwi przed dalszym,
marnotrawieniem majątku, ‘przejadaniem’ dotacji, prywatą.
Już pierwsze miesiące mojej pracy pokazały mi, że budżet Chorągwi obciążają
znacząco długi zaciągnięte przez poprzednie zarządy. Po kilku dniach odłączono
prąd – poprzedni zarząd nie płacił bowiem podstawowych rachunków za media
i telefon – a takich ‘niespodzianek’ było znacznie więcej. Wiem teraz, że już wtedy
powinienem był publicznie rozliczyć poprzednią komendę przynajmniej
za niegospodarność a nie jedynie skoncentrować się na naprawianiu sytuacji.
Czy okazałem się tchórzem? Zapewne tak. Czy miałem nadzieję, że naprawię błędy
i złe działania poprzedników? Z pewnością tak.
Z perspektywy ostatnich miesięcy wiem, że nie chodziło o ‘nową jakość’ ale
o utrzymanie stanu dotychczasowego; a mnie wyznaczono rolę, mówiąc wprost,
słupa od przytakiwania. Ci z członków Komendy, którzy nie zgadzali się ze zdaniem
komendanta, zostali odebrani jako wrogowie Komendanta i konspiratorzy. Wobec
nich stosowano formy nacisku i upokorzenia, nazywane obecnie mobbingiem.
Pragnę oświadczyć, że komunikat Komendanta, opublikowany na stronie www,
zawiera niepotwierdzone, oszczerstwa i zarzuty, a zawarte w nim deklaracje
o ‘kierowaniu się dobrem Chorągwi’ zakrawają na bezczelność. Decyzja, która
zapadła w czwartek stosunkiem głosów 2 do 3, podjęta pod nieobecność Karoliny
Burns (o której planowanym zabiegu operacyjnym Komendant doskonale wiedział),
nie była podyktowana wymienionymi w komunikacie powodami. Komendant podjął
ją po piśmie, które skierowałem do niego i członków Komendy z prośbą
o wyjaśnienia licznych nieprawidłowości. Treść tego pisma lepiej niż jakiekolwiek
słowa, oddają sytuację na poziomie zarządu naszej Chorągwi.
Bartosz Kowalewski