Pobierz plik
Transkrypt
Pobierz plik
Zbigniew Wojnarowski Miraż Seria „Zwrotnice Czasu. Historie alternatywne” Narodowe Centrum Kultury Wa rs z a wa 2 0 1 1 536 stron twarda oprawa cena 39,00 zł Powieść Zbigniewa Wojnarowskiego, choć ukazała się w serii „Zwrotnice Czasu”, nie jest wcale „historią alternatywną”, ale raczej alternatywną narracją o historii, próbą odpowiedzi na pytanie: jak jeszcze, jak inaczej proza może o historii opowiadać? Odpowiedź Wojnarowskiego to pod względem gatunkowym bardzo zręcznie skonstruowany amalgamat fantastyki, thrillera i powieści historycznej, a pod względem kompozycyjnym − sześć oddzielnych opowiadań spojonych osobą narratora i zarazem bohatera głównej narracji. Tytułowy „Miraż” to nazwa kina, którego zagadkę stara się rozwikłać w prywatnym śledztwie główny bohater, wysłuchując sześciu opowieści dawnego biletera i powoli zdając sobie sprawę z tego, że on sam także ma z tym kinem wiele wspólnego. Bohaterowie opowiadań biletera żyją w różnych epokach, które składają się na dwudziestowieczną historię Polski, od dwudziestolecia międzywojennego, przez hitlerowską okupację, PRL, aż po naszą III RP. Wspólne dla wszystkich postaci jest jedno doświadczenie: wizyta w kinie „Miraż” i następująca po niej utrata poczucia rzeczywistości. Czy ofiary kina trafiają do rzeczywistości alternatywnej? Czy oszaleli? A może przeżyli własną śmierć? Co lub kto za tym stoi? Każdy z bohaterów próbuje rozpaczliwie uciec z pułapki, wydobyć się z iluzji, dociec prawdy, jednak światy, w jakich muszą po seansach w „Mirażu” funkcjonować, pełne są postaci i wydarzeń niesamowitych. Mamy więc jednorożce przychodzące na odsiecz demonstrantom pałowanym przez zomowców, mamy demonicznych – dosłownie! – esbeków, cudowny obraz Matki Boskiej zmieniający się we fresk przedstawiający Stalina, podróże w czasie, potwora doktora Frankensteina… – wyobraźnia Wojnarowskiego jest niezmożona, świetnie żongluje on motywami fantastycznymi, wplatając je w realia kolejnych epok, które zresztą oddaje z wielką pieczołowitością. Brak tu jednak wielkich, powszechnie znanych wydarzeń i przełomowych momentów historycznych – historię oglądamy z perspektywy jednostek i ich dramatów, jest ona jednocześnie tłem i właściwym bohaterem książki. Bo właśnie to, co jawi się jako tło opowieści, a więc historyczne okoliczności, w jakich rozgrywają się losy bohaterów, tak naprawdę te losy warunkuje. To, 346 Pressje 2011, teka 26/27 co wygląda na rzecz przygodną, okazuje się sygnaturą ukrytego, wszechpotężnego mechanizmu historii. Choć zawiązanie fabuły każdego z opowiadań każe spodziewać się precyzyjnej intrygi według wzorów zapożyczonych z kryminałów, to jednak za każdym razem intrygi owe zaczynają się rwać, a logika szwankować – przechodzimy wraz z bohaterami od kosmosu do chaosu. Postacie szukające sensu lub próbujące go nadać swoim losom nie wiedzą, że od początku są skazane na niepowodzenie. Można te kolejne fabuły czytać w odniesieniu do specyficznie polskiej historii: okupacja i komunizm tworzyły pewną antyrzeczywistość, na poły schizofreniczną, bezsensowną, urojoną – ale mimo iluzoryczności nie mniej bo- Historia, którą symbolizuje kino „Miraż” jest właśnie: mirażem, złudą lesną i śmiercionośną. Odczytując to samo w odniesieniu do historii w ogóle, do historii jako takiej, zbliżamy się do Roku 1984 George’a Orwella: to sama przeszłość jest swego rodzaju antyrzeczywistością, konstruktem pamięci, a próba jej zgłębienia to zapuszczanie się na teren fantastyki. Tutaj ujawnia się zasadnicza ambiwalencja próby opowiedzenia o historii: z jednej strony odczuwamy konieczność opowiadania o przeszłości, zgłębiania jej, próbowania jej zrozumieć, wyjaśnić, z drugiej − coraz jaśniejszy obraz tego, że historia jest domeną trupów i upiorów, nie poddaje się objaśnieniu, przynosi tylko tortury pamięci i szaleństwo. Historia, którą symbolizuje kino „Miraż”, jest właśnie: mirażem, złudą, jawi się jako bezosobowe przeznaczenie, które niezależnie od wyborów jednostek prowadzi je ku jedynemu możliwemu, tragicznemu końcowi. Fantastyczne motywy, ciągłe podkreślanie dwuznaczności rzeczywistości oraz sam chwyt opowiadania w opowiadaniu – wszystko to przywołuje Rękopis znaleziony w Saragossie, które to dzieło zresztą Wojnarowski przywołuje w powieści wprost. Do miana Rekopisu… XXI wieku Miraż jednak nie może aspirować. Kolejne opowiadania są zbyt podobne do siebie: dają nam nowych bohaterów, nowe fantastyczne fajerwerki, nowe intrygi, przegląd kolejnych epok, ale nie dodają nowych perspektyw do tego, co już przeczytaliśmy, a narracyjna klamra jest tak krucha, że sprawia wrażenie, iż została napisana tylko dla połączenia opowiadań w jedną całość (i być może jest tak faktycznie, bowiem poszczególne opowiadania z Mirażu były wcześniej drukowane w „Nowej Fantastyce”). Rozbudzony apetyt na wielki historiozoficzny traktat nie zostaje zaspokojony, zostajemy z jedną tezą powtarzaną w kolejnych kostiumach, ale też z przyjemnością obcowania ze zmyślną fabułą. Zacząłem lekturę dzieła skondensowanego, wysokiego, by skończyć z poczuciem, że jednak jest to literatura nieco rozwodniona, popularna. Nie ma co jednak narzekać – te ponad pół tysiąca stron czyta się naprawdę świetnie. Adam Leszkiewicz 347