OBJAWIENIA MARYJNE

Transkrypt

OBJAWIENIA MARYJNE
W alter D elius (1891-1972), luteranin
Walter Delius, doktor filozofii i teologii, profesor historii Kościoła, studiował
w Halle, Tybindze i Berlinie, licencjat z teologii w 1928 r. w Halle, w 1945 r. został
docentem, od 1949 r. profesorem historii Kościoła w Berlinie. Doktorat honoris causa
z teologii otrzymał na Uniwersytecie w Halle (1954).
Opublikował m.in.: G e sc h ic h te d e r M a r ie n v e re h ru n g , Monachium 1963; D e r P r o ­
te s ta n tis m u s u n d d ie ru s s ic h -o r th o d o x e K irc h e , Berlin 1950; Texte z u r G e sc h ic h te d e r
M a r ie n v e re h ru n g u n d M a r ie n v e r k n d ig u n g in d e r A lte n K irc h e , Berlin 1956; wyd. po­
szerzone – 1973.
OBJAWIENIA MARYJNE
Autorowi nie chodzi o rozważania psychologiczne ani o odpowiedź na
pytanie, czy objawienia maryjne były rzeczywiste, czy stanowiły tylko po­
bożne urojenia. Wyjdziemy raczej od stwierdzenia, że objawienia mogą
być oceniane jako fakty historyczne XIX i XX w. W ustach ewangelickie­
go historyka Kościoła takie stwierdzenie może budzić zdziwienie. Histo­
ryk nie może przejść obojętnie wobec faktu, że istnieją miejsca maryjnych
objawień, że czci się Marię tam w szczególny sposób, że wyruszają piel­
grzymkowe pociągi do tych miejsc i że są doniesienia o cudownych
uzdrowieniach w tychże miejscach. Chodzi tu o cały ten kompleks spraw,
a nie wyłącznie o objawienia jako takie…Dla historyka Kościoła rodzi się
pytanie, jak daleko objawienia stanowią przedmiot historii pobożności.
Historia Kościoła dotąd zaledwie zwróciła uwagę na to, iż objawienia
XIX i XX w. w życiu Kościoła katolickiego stworzyły zupełnie nową sy­
tuację. Chrześcijańska przeszłość Kościoła nigdy nie przykładała do ob­
jawień takiego znaczenia, jak się czyni to od stu lat. Dawna historia Ko­
ścioła zna objawienia, które stały się udziałem męczenników i świętych.
Wszystkie one pozostawały w sferze prywatnej. Liturgia nie czyniła
z nich użytku. W średniowieczu pobożność kierowała się ku relikwiom.
Miejsca, gdzie żyli Jezus i Maria, groby apostołów w Rzymie i Compo­
stella stały się celem pielgrzymek. Od stu lat określone miejsca objawień
nabrały znaczenia dla maryjnej pobożności. Pytanie: Czy ten sposób po­
bożności nie odbiega od całej tradycji?
Jakieś objawienie maryjne dowodzi na pewno, że u tego, kto go do­
świadczył, pojawia się pobożność specyficznie zabarwiona. Jest to osobi­
sta sprawa poszczególnych jednostek. Kiedy jednak te osoby lub osoby
256
trzecie przestają to traktować jako sprawy osobiste, stajemy przed proble­
mem historii pobożności i, ewentualnie, teologii. Należy jednak zwrócić
uwagę, że – zgodnie z teologią katolicką – prywatne objawienia nie sta­
nowią jakiegokolwiek przyczynku do Objawienia Bożego. Nie należą do
depozytu wiary. Jednak Kościół katolicki uważa, iż ma prawo i obowią­
zek badać objawienia prywatne. Na ogół jednak w stosunku do takich ob­
jawień zachowuje on rezerwę… W sprawie Lourdes Kościół milczał 20
lat (1858-1878), a w sprawie Fatimy 25 (1917-1942), zanim uznał nad­
przyrodzony charakter tych zdarzeń. Można by powiedzieć, że po stronie
Kościoła katolickiego żyje zdrowy sceptycyzm…
Chociaż historia pobożności i teologia aż dotąd nie zajmowały się ma­
ryjnymi objawieniami, stały się one w życiu katolickiego Kościoła waż­
nym czynnikiem. Obok Lourdes i Fatimy istnieje, zwłaszcza w krajach
romańskich, niezliczona liczba miejsc, w których objawiła się Maria. Je­
śli nawet wiele z nich nie doczekało się jakiegokolwiek ogólnego za­
twierdzenia (uznania) kościelnego, to jednak spotkały się one z tolerancją
i poparciem. Istnieją zaś nawet takie maryjne objawienia, które – jak np.
w Heroldsbach – nie zostały uznane, a których popieranie sugerują miej­
scowe władze kościelne.
Jakimi zasadami kieruje się Kościół uznając jakieś objawienia lub odma­
wiając im swego uznania? Z pewnością wierzy on w cuda, ale nie przyjmuje
bezkrytycznie każdego cudu, ponieważ zna on ludzką omylność. W chwili
jednak, w której zalicza objawienie do zakresu Bożego planu, zyskuje dla
życia wspólnoty coś, co ma wielkie znaczenie. Kościół widzi objawienie
zbawczego planu Bożego w tajemnicy Mistycznego Ciała Chrystusa, Jego
wcielenia i Eucharystii. W ten sposób dochodzi on do wniosku, że objawie­
nia maryjne podlegają temu samemu prawu i mają udział w tej samej taje­
mnicy. Na podstawie tych rozważań uznał Kościół nadprzyrodzony charak­
ter objawień w Lourdes i Fatimie. Weszły one przez to na scenę publiczną.
Kościół uprawnił powstanie miast kultu w obu miejscach, popiera organizo­
wanie pielgrzymek i pociągów pielgrzymkowych. Mimo wszystko nie chce
stawiać żadnego nowego objawienia obok jednorazowego objawienia w Je­
zusie Chrystusie ani też nie chce zatwierdzać uzupełniania jedynego obja­
wienia. Oba objawienia pozostają dla Kościoła cudem, w którym Bóg wy­
chodzi naprzeciw ludzkim pragnieniom. Ponieważ takie objawienia mają
miejsce w wieku powszechnej technizacji, to nawet wówczas, gdy nie przy­
noszą niczego nowego, dobrze służą przeświadczeniu współczesnych ludzi
o rzeczywistości Boga i zmuszają do uznania – jeśli chce się być zgodnym
z faktami – że Bóg działa w historii i wymaga odpowiedzi człowieka.
257
Oczywiście, wiara opiera się nie na cudzie i objawieniach, ale na Słowie
Bożym. Bóg jednak wkraczał w dzieje nie tylko na płaszczyźnie Pisma
Świętego; kto ma otwarte oczy winien dostrzegać cuda Boże także we
współczesności. Leży to w kręgu wiary i nadziei, a także w kręgu cudowne­
go działania Bożego. Jeśli czynimy o tym wzmiankę, to kierujemy się
w stronę katolików, dostrzegając w objawieniach pewną część zbawczego
planu Bożego. Dlatego w ogóle objawienia maryjne w pełnym ich zakresie
(same objawienia, kult, pociągi pielgrzymkowe, uzdrowienia) będą przed­
miotem historii pobożności. Równocześnie powstaje pytanie, czy ten rodzaj
pobożności nie odszedł od przyjętych w Kościele sposobów czci Marii. Nie
sposób nie dostrzegać, że również niektórzy teologowie i świeccy zachowują
rezerwę w stosunku do czci Marii i że objawienia maryjne brane komplekso­
wo pobudzają ich refleksję. Łatwo można postawić pytanie, czy ten kom­
pleks spraw związanych z objawieniami jest życiowo konieczny dla Kościo­
ła katolickiego, czy np. pociągi z pielgrzymkami obok Akcji Katolickiej czy
Dni Katolickich mają swoje prawa i znaczenie. Mariologowie maksymaliści
postrzegają maryjne objawienia jako coś niezmiernie doniosłego dla chrze­
ścijańskiego życia, przede wszystkim ze względu na niesione przez nie orę­
dzia, które właśnie w naszym stuleciu posiadają szczególne znaczenie. Za­
wierają one czynnik istotny dla odnowy chrześcijańskiej pobożności. Maria
bowiem we właściwym świetle ukazuje człowiekowi jego istotę, stawia go
bowiem wobec Boga. Taka maryjna pobożność nie powinna więc być spra­
wą uczucia, ale autentyczną pobożnością, która kształtuje życie.
Objawienia stały się problemem w teologii, mimo że Nauczycielski
Urząd Kościoła nie posunął się do ogłoszenia dogmatu o nadprzyrodzo­
nym charakterze objawień, nie opierają się one bowiem na Piśmie Świę­
tym i Tradycji. Stawia się jednak pytanie, czy nie stanowią czegoś więcej
niż tylko problem w teologii, czy nie stały się już jej przedmiotem. Re­
fleksja teologiczna, jak mi się wydaje, idzie w dwu kierunkach: 1) w kie­
runku włączenia tematu objawień maryjnych do „tajemnicy Marii” [czyli
do mariologii – uwaga moja, SCN] i 2) w kierunku teologicznej oceny
pociągów pielgrzymkowych.
1) Jeśli z katolickiego punktu widzenia rozważa się objawienia w kon­
tekście planu zbawczego, do którego należy także „tajemnica Marii” –
począwszy od niepokalanego poczęcia a skończywszy na wniebowzięciu
– to trzeba stwierdzić, że one, będąc częścią tajemnicy Marii, łączą się
z tajemnicą Chrystusa. Całość objawień należałaby wówczas do wielkich
rzeczy, których Bóg dokonał w Marii (Łk 1, 49). W miejscach pielgrzym­
kowych dostrzega się, jak promieniuje ich dobro. Dopełnia się tam, zda­
258
niem maryjnych maksymalistów, tajemnica Marii; jej powołanie zostaje
tam koronowane. W tych objawieniach Bóg posyła Marię do nas. Wspa­
niałość zmartwychwstającego Chrystusa promieniuje w niej ponownie
i rozszerza się na cały świat. W ludzkich sercach budzi się oczekiwanie
na powtórne przyjście Chrystusa.
Można takie rozważanie przyjąć, można odrzucić. Zależy to od sposo­
bu, w jaki ujmujemy związek objawień maryjnych z oczekiwaniem
Chrystusa: czy uważamy go za czysto teologiczną konstrukcję, czy uzna­
jemy ten związek stwierdzony w tych wydarzeniach, ponieważ Maria nie
objawia samej siebie, ale objawia chwałę Syna. Należy pytać dalej, czy
Bóg, posługując się tym, co dostrzegają zmysły, nie tylko przez znaki
i cuda objawia człowiekowi tajemnice zbawienia, ale czy także nie chce
prowadzić do określonej postawy. Dochodzimy tu do dalszego pytania
odnośnie do teologicznej oceny pielgrzymkowych pociągów.
2) Pielgrzymkowe pociągi stają się teologicznym problemem, jeśli
uznamy je za swego rodzaju wyraz pobożności maryjnej. Któż nie myśli
w tym miejscu o pielgrzymującym ludzie Bożym, szukającym ziemi
świętej, w której przeżywa się Bożą obecność? Czy istnieje także owa
błogosławiona ziemia, w której jakieś pobożne dziecko „widziało” Ma­
rię? Liturgia o Lourdes bez wahania stosuje w Introicie Mszy na 11 lute­
go tekst z Apokalipsy (21, 2): „A ja, Jan, widziałem owo święte miasto,
Jeruzalem nowe, zstępujące z nieba…”. Lourdes – niebieskie Jeruzalem!
Czy nie widzimy wyraźnie eschatycznego charakteru pielgrzymek, kiedy
się je przedstawia w taki sposób? Pielgrzymki stwarzają poczucie wspól­
noty; pielgrzym jest przekonany, że pochodzi ono z nieba.
Pielgrzymka staje się przez to antycypacją [czyli urzeczywistnieniem
w teraźniejszości czegoś, co należy do przyszłości – uwaga moja, SCN]
ostatecznego spotkania wspomnianego w Apokalipsie (7, 10) i zapocząt­
kowuje to, co Chrystus zdziała na końcu dni. W tych dwu pytaniach za­
myka się teologiczna problematyka. Katolicka teologia staje przed pyta­
niem: Chrystus i Maria, czy sam tylko Chrystus (Christus und Maria
oder Christus allein)?
Tłum. S. C. Napiórkowski OFMConv
Marienerscheinungen, „Die Zeichen der Zeit. Evangelische Monatsschrift für Mitarbeiter der
Kirche” (Berlin) 12 (1958) z. 5, s. 184-187.